• Nie Znaleziono Wyników

Na mocy ustawy o amnestii uchwalonej przez Sejm w dniu 22 lutego 1947 r.310 Marylce skrócono wyrok do trzech lat. Wolność odzyskała w dniu 15 listopada 1948 r., po opuszczeniu więzienia kobiecego w Fordonie, jako osoba wyniszczona psychicznie i fizycznie, ważyła wówczas zaledwie 34 kilogramów!

Całe jej ciało pokryte było wrzodami, bowiem w więzieniu miała błędnie rozpo-znaną awitaminozę. Lekarz więzienny, sądząc, że jest to świerzb, przepisał jej maść siarczaną, która tylko potęgowała postępujące owrzodzenia i świąd skóry. Wujek, który ją odbierał z więzienia wstrząśnięty był widokiem tego, co więzienie zrobiło z tej młodej, pięknej, energicznej kobiety. Z więzienia pojechała do domu współ-więźniarki, Aleksandry Sokołowskiej, gdzie przyjaciółka, nieco wcześniej zwol-niona, postanowiła urządzić powitalne przyjęcie. Radosny nastrój szybko prysnął, bowiem po chwili w drzwiach pojawili się UB-owcy, którzy przyszli sprawdzić, co się dzieje? A. Sokołowska, przerażona tym faktem, że mogą ponownie przyjść po nią, zrezygnowała szybko z dalszego przyjęcia311.

Czas po opuszczeniu więzienia był dla niej wyjątkowo trudny. W Skępem miała obowiązek meldowania się co 24 godziny na miejscowym posterunku Milicji Obywatelskiej, co dla jej wycieńczonego ciała, dwukilometrowy odcinek do sie-dziby milicji był nie lada trudnością. Na szczęście miejscowy policjant, plutonowy Leon Juszczak okazał zrozumienie i współczucie i sam przychodził do domu ro-dziców Marii. Mimo to czuła się odrzucona i wykluczona. Z bólem więc wyznała po latach: „Byłyśmy traktowane jak zadżumione, nie mogłam znaleźć pracy, a poza rodziną i kilkoma sprawdzonymi przyjaciółmi, ludzie odwracali się ode mnie”312.

Także tu, w Skępem, można powiedzieć wśród swoich i znajomych. Komu-nistyczna propaganda przyniosła oczekiwane żniwo: ludzie Armii Krajowej mieli być traktowani jako bandyci i wrogowie ludu pracującego. Aż do 26 września 1955 r.

była pod ścisłym dozorem komunistycznej milicji. Dopiero wtedy Wojewódzki

310 Amnestia w 1947 r. skierowana została do żołnierzy i działaczy polskiego podziemia antykomuni-stycznego. Faktycznym jej celem była likwidacja zorganizowanego oporu przeciwników

„władzy ludowej”. Obietnic amnestyjnych nie dotrzymano, a zebrana w toku przesłu-chań wiedza posłużyła do późniejszych represji wobec ujawnionych i dotarcie do osób nadal prowadzących walkę.

311 AFGEZ, sygn. K. 156/156/Pom., I/2, k. 32: Zwolnienie z Fordonu z 15 listopada 1948 r.; Relacja M. Sobocińskiej z 26 lutego 2005 r. udzielona autorowi.

312 M. Sobocińska, „..kto zcałuje…”, op. cit.

Urząd ds. Bezpieczeństwa Publicznego w Bydgoszczy jej sprawę przekazał do ar-chiwum. Niestety, odżyła ona jeszcze (sic!) w epoce gierkowskiej PRL. Służba bez-pieczeństwa musiała przecież pamiętać o „wrogach ustroju”.

Po kilkumiesięcznym pobycie w Wymyślinie, nabraniu sił, wiosną 1949 r.

Marylka postanowiła odciążyć rodziców, uciec od niewygodnej w tych czasach przeszłości i wiosną wyjechała do Warszawy. Nowa rzeczywistość okazała się nie mniej trudna, niż ta w Skępem. Mimo pomocy rodziny i przyjaciół nie udało się jej znaleźć pracy. Miała też problemy z zameldowaniem. W obydwu przypadkach przeszkodą była więzienna przeszłość, o której nie dała zapomnieć „opieka UB”.

Okazało się, że nie kończy się ona wraz z opuszczeniem więziennej bramy, bowiem

„kto raz dostał się pod opiekę bezpieki, ten nigdy spod tej opieki nie wyjdzie”313. Po głowie zaczęły się jej plątać różne myśli, narastało rozgoryczenie. Któregoś razu, po bezowocnym poszukiwaniu pracy, spacerując po Łazienkach, nakarmiła drugim śniadaniem łabędzie, a w drodze powrotnej zatrzymała się nad Wisłą, pomyślała:

„Czy nie lepiej skończyć z tym wszystkim?”…314.

Marię odnalazł i zaopiekował się ją jej kuzyn, adwokat Edmund Kujaw-ski315. Poradził jej, aby zatuszowała swój pobyt w więzieniu i pomógł znaleźć pracę w księgowości hurtowni kosmetyków „WIR”, której właścicielem był Władysław Wiński. Przy jego pomocy Kujawskiego w latach 1949-1950 ukończyła kursy księ-gowości, korzystając z pomocy i wskazówek wybitnego ekonomisty prof. Płoszaj-skiego. Po ukończeniu kursów prowadziła księgowość równolegle w kilku firmach:

w dwóch firmach odlewniczych Langiewicza i „Zjednoczenie” oraz dwóch firmach geodezyjno-pomiarowych, gdzie wydatnie przydało się doświadczenie zdobyte w czasie okupacji w lipnowskim Katasteramcie. Następnie otrzymała posadę jako pomoc biurowa w księgowości Wydziału Technologicznego Politechniki Warszaw-skiej, gdzie pracowała w latach 1949-1950. W latach 1952/1953 ukończyła Studium Dewizowe w Szkole Głównej Planowania i Statystyki oraz podjęła naukę w Stu-dium Orientalne Szkoły Nauk Politycznych. Po kilku semestrach musiała jednak przerwać naukę w tym ostatnim, bowiem okazało, iż w ankiecie personalnej, nie podała, że była więźniem politycznym. Szkoła ta kształciła bowiem przyszłe ka-dry administracyjne i dyplomatyczne a odkrycie w jej przeszłości, uwięzienia za

„przestępstwa polityczne”, mogło wiązać się z oskarżeniem o szpiegostwo. Przez pewien czas była też księgową w Spółdzielni „Energia” w Warszawie. Od 1950 r.

313 R. Czaplińska, Trudna wolność, [w:] B. Otwinowska, Zawołać po imieniu, t. 1, Warszawa 1999, s. 78-80.

314 Wolę pamiętać dobre chwile. Wywiad z Marią Sobocińską, Relacje (Sztokholm) 1999, nr 6.

315 Edmund Kujawski, ps. „Pług” w czasie wojny studiował prawo na tajnych kompletach, prowa-dzonych przez jego ojca w Zaborowie pod Warszawą. Był żołnierzem Armii Krajowej i brał udział w powstaniu warszawskim, a po jego upadku był więźniem Oświęcimia, Lengenfeldu i Flossen-burgu. Po powrocie dokończył studia i pracował w biurze prokuratora oskarżającego w procesie norymberskim oraz jako radca w Polskich Liniach Lotniczych LOT.

pracowała jako księgowa Wydziale Technologicznym Politechniki Warszawskiej, a następnie – w latach 1951-1980 – w Dziale Współpracy Nauki z Przemysłem w Instytucie Elektroniki Politechniki Warszawskiej, dochodząc tam aż do stanowi-ska kierownika.

Przez cały czas była inwigilowania przez Służbę Bezpieczeństwa. Dopie-ro w październiku 1962 r. uzyskała wykreślenie z rejestru skazanych w PRL, co oczywiście nie oznaczało zadośćuczynienie za doznane krzywdy w ustroju komu-nistycznym316. W tym samym roku starała się o wyjazd za granicę. Niestety, na podstawie decyzji Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej Nr I 998/62 z dnia 11 czerwca 1962 r. odmówiono jej wydania paszportu. W aktach IPN nie zacho-wało się uzasadnienie tej odmowy, być może w ogóle go nie sporządzono. W dniu 30 czerwca 1962 r. Maria Sobocińska wniosła odwołanie od tej decyzji, które roz-patrzono – oczywiście – negatywnie317.

Przez całe lata czuje się osobą „na cenzurowanym”. Nie chce utrzymywać kontaktów z osobami z okresu działalności w Armii Krajowej, ani tymi z okresu uwięzienia. Ma świadomość, ze ewentualne kontakty mogą szkodzić tym osobom, ale także jej samej i rodzinie. W 1950 r. związała się z Tadeuszem Głossem i rok później przyszła na świat jej jedyna córka, Sławomira. Narodzin tych nie doczekał ojciec Marii, Roman. Po długiej i ciężkiej chorobie w 1975 r. zmarła także matka, Stanisława. Pod koniec lat siedemdziesiątych, tj. w tzw. epoce gierkowskiej, nawią-zała kontakt z Elżbietą Zawacką, ps. „Zo”, jedyną kobietą „Cichociemną” i rozpo-częła współpracę przy odzyskiwaniu nieznanych kart najnowszej historii Polski. Ta praca zajmowała Marię do ostatnich jej dni318.

316 AFGEZ, sygn. K. 156/156/Pom., I/2, k. 35: Wykreślenie z rejestru skazanych z 30 października 1962 r.

317 IPN BU Bydgoszcz, sygn. 763/55327 (EAGA 55327).

318 Relacja M. Sobocińskiej z 9 czerwca 2009 r. udzielona autorowi.

Zainteresowanie bezpieki skępskimi działaczami