• Nie Znaleziono Wyników

Twórczość plastyczna w schizofrenii jako specyficzna forma wypowiedzi

Tematyka wzajemnych zależności pomiędzy talentem artystycznym a chorobą psychiczną jest wciąż aktualna, nieustannie stanowiąc przedmiot sporów bada-czy reprezentujących odmienne paradygmaty. Mimo istnienia obszernej literatu-ry na temat twórczości osób dotkniętych schizofrenią, w polskim piśmiennictwie trudno odnaleźć publikacje naukowe dotyczące tego zagadnienia. Zazwyczaj nie dotyczą one gruntownej analizy wytworów artystycznych psychotyków, lecz wskazują pojedyncze, obserwowalne cechy świadczące o patologii percepcji typowej dla schizofrenii. Większość autorów skupia się na normie negatywnej

— to, co schizofreniczne, traktowane jest jako złe, zaburzone i kalekie. Taka perspektywa zniekształca ogląd tak złożonego zjawiska. Nawet stworzony przez francuskich badaczy termin „sztuka schizofreniczna” niesie ze sobą skojarzenia ze sztuką nacechowaną pejoratywnie, chorą, odbiegającą od normy, czyli w pe-wien sposób gorszą od sztuki „normalnej”. Bardziej właściwa wydaje się być nazwa zaproponowana przez Antoniego Kępińskiego — postuluje on określanie wszelkich wytworów artystycznych osób dotkniętych psychozą mianem „schizo-frenicznej ekspresji plastycznej”1. Jest to pojęcie ogólne, w którym mieszczą się zarówno rysunki niedokończone, chaotyczne szkice i bazgroty, jak i wytwory, w których wyraźny jest zamierzony zamysł twórczy, czy wreszcie dzieła pro-fesjonalnych artystów dotkniętych schizofrenią.

Cele i czynności składające się na powstawanie sztuki mogą być bardzo róż-ne, dlatego trudno o jednoznaczne ich określenie — szczególnie gdy przedmio-tem zainteresowania jest działalność artystyczna osób zaburzonych psychicznie.

1 Zob. A. KępińsKi: Schizofrenia. Kraków 2010, s. 80.

Czy dzieła powstałe w czasie trwania psychozy nadal mogą być nazywane sztuką? Czy może stanowią jedynie formę czynności zastępczej, która pozwala choremu na uporanie się z wewnętrznym lękiem i narastającą podczas choroby frustracją, a zatem powinny być analizowane wyłącznie w celu poszerzenia diagnozy klinicznej? Zdaniem większości psychiatrów wytwory plastyczne schi-zofreników należy traktować wyłącznie jako projekcje zniekształceń następu-jących w procesach poznawczych. Historycy sztuki skłonni są dopatrywać się w tego typu dziełach wartości artystycznych, które powinny być rozpatrywane bez wglądu w biografię autora. Obydwa podejścia znajdują swoje zastosowanie, lecz cechuje je strach przed łączeniem narzędzi podległych odrębnym dziedzi-nom nauki, a przecież to właśnie metoda eklektyczna — wykorzystująca różne, często przeciwstawne metody i punkty widzenia, staje się najbardziej użyteczna, ze względu na wielowymiarowość i elastyczność, które są niezbędne dla pra-widłowej pracy z osobą dotkniętą schizofrenią.

Współczesne teorie sztuki zakładają, że służy ona temu, by odnaleźć, wyzwo-lić, opisać i utrwalić przeżycia — składające się na wewnętrzną rzeczywistość autora. Stanisław Witkiewicz pisał, że „malarstwo jest ukazaniem sobie i innym tego obrazu, który się w nas tworzy”2. Sztuka jest zatem nie tylko wyrażeniem, lecz i sposobem poznania życia wewnętrznego. Podobnego zdania był Stanisław Przybyszewski, który twierdził, że „sztuka jest odtworzeniem tego, co wieczne i niezależne od wszystkich zmian i przypadkowości, niezawisłe ani od czasu, ani od przestrzeni, a więc będące odtworzeniem istotności, tj. życia duszy we wszystkich jej przejawach3. Wszelka działalność twórcza stanowi formę ukaza-nia świata wewnętrznych przeżyć — tego, co czujemy, intuicyjnie rozumiemy, nie posiadając narzędzi odpowiednich do opisu przy użyciu języka.

Zagadnienie skomplikowanych przeżyć i doznań związanych z działalnością plastyczną łączy się nie tylko z refleksją nad pojęciem sztuki czy twórczości z punktu widzenia filozofii i estetyki, lecz staje się istotnym tematem zaintere-sowań psychologii — dotyczy poznania głębszych struktur osobowości, takich jak realizacja siebie oraz sposoby kodowania komunikatów werbalnych i nie-werbalnych, co jest niezwykle ważne na gruncie psychopatologii i psychiatrii

— podczas pracy terapeutycznej z jednostką zaburzoną.

Zdaniem Paolo Veronese malarze korzystają z tych samych środków co poeci i obłąkani. Jeszcze bardziej jednoznaczny w swych poglądach był Ernst Kretchmer, twierdząc, że jeśli chcemy poznać pełnię wewnętrznego życia schi-zofrenika, należy studiować nie żywoty wieśniaków, lecz poetów cierpiących na tę chorobę4. Rzeczywiście, obraz schizofrenii u osób obdarzonych wybit-ną inteligencją, wyobraźnią i uzdolnieniami artystycznymi, często określany

2 Zob. M. TyszKiewiCz: Psychopatologia ekspresji. Warszawa 1987, s. 55.

3 Ibidem, s. 55.

4 Zob. A. KępińsKi: Schizofrenia, s. 78.

bywa mianem schizofrenii fantastycznej — ze względu na niezwykłe bogactwo objawów. Podobnie jak zdrowy artysta, dzięki swemu talentowi, daje wyraz przeżyciom wielu ludzi, którzy nie potrafią ich twórczo sformułować, tak uzdol-niony artystycznie chory na schizofrenię tworzy syntezę przeżyć rzeszy chorych dotkniętych psychozą, która obcuje ze swoimi niezwykłymi doznaniami, nie umiejąc dla nich znaleźć wyrazu5.

Według Międzynarodowej klasyfikacji chorób (ICD -10) schizofrenia to gru-pa zaburzeń zaliczanych do psychoz endogennych, których początek występuje zwykle we wczesnej dorosłości6. Niemal wszyscy znają ten termin, natomiast nieliczni uświadamiają sobie, na czym naprawdę polega ta najbardziej tajem-nicza z chorób psychicznych. Już w piśmiennictwie starożytnym pojawiają się opisy schizofrenii, najczęściej utożsamianej z opętaniem przez nieczyste moce

— objawiające się w postaci napadów niekontrolowanego szału. W przeciwień-stwie do schorzeń takich jak padaczka czy depresja, schizofrenia najdłużej po-zbawiona była statusu choroby. Dopiero w 1911 roku Eugen Bleuler stworzył pojęcie schizofrenii i opisał je. Słowo pochodzi od greckiego schizo — roz- szczepienie, rozdzieranie i fren — przepona, serce, umysł, wola. Zdaniem Bleu-lera choroba ta związana jest z autyzmem — stopniowym odcinaniem się od otaczającego świata i towarzyszącym temu rozszczepieniem — dezintegracją wszystkich funkcji psychicznych jednostki. Pomimo upływu czasu postulaty te nie straciły na aktualności i stanowią osiowe symptomy choroby7.

Etiologia schizofrenii nie została poznana, przez co choroba ta nieustannie kryje się w sferze tajemnicy, którą potęguje wielość i zróżnicowanie jej form i objawów — czasem bardzo odmiennych. Zdaniem psychiatry Davida Lain-ga, reprezentanta perspektywy egzystencjalno -fenomenologicznej, schizofrenia łączy się z poczuciem izolowania się: zarówno od świata, jak i od samego siebie. Stopniowe odcinanie się „ja” od świata rzeczywistego powodowane jest strachem przed wtargnięciem obcych obiektów do struktury osobowości, jak również irracjonalnym lękiem przed pochłonięciem i zniszczeniem jaźni przez obiekty ze świata zewnętrznego.

„Ja” psychotyczne cierpi, ponieważ nie jest w stanie poradzić sobie z rze-czywistością, a jednocześnie nie potrafi uporać się z ogromem własnych doznań.

Proces schizofreniczny rozpoczyna się od pogłębiającego się wyobcowania jednostki, będącego odpowiedzią na nadmiar bodźców płynących z otoczenia8.

„Ja” boi się wtargnięcia do struktury osobowości obiektów z zewnątrz, dlate-go stopniowo oddala się od świata, aż do momentu, gdy zaczyna egzystować

5 Zob. ibidem, s. 79.

6 Zob. ICD -10, Międzynarodowa klasyfikacja chorób. Warszawa 1997.

7 Zob. A. KępińsKi: Schizofrenia, s. 11—12.

8 Koncepcja schizofrenii w ujęciu R.D. Lainga szeroko opisana jest w jego książce poświę-conej całościowo temu zagadnieniu: R.D. laing: Podzielone „ja”. Tłum. M. KaRpińsKi. Poznań 1995.

w próżni. Na początku izolacja taka wydaje się wygodna i stosunkowo bez-pieczna. Z czasem jednak pustka towarzysząca autystycznemu zamknięciu za-czyna wiązać się z cierpieniem, a narastające poczucie cierpienia zmusza „ja”

do rozpoczęcia procesu kreacji własnych obiektów — budowy homerycznego świata, niedostępnego dla obiektów zewnętrznych.

Opowieść chorego o świecie schizofrenicznym jest dla ludzi zdrowych zazwyczaj niezrozumiała — obca, niesamowita, często wzbudzająca niepokój i strach. Jeżeli chory chce coś przekazać na temat swego świata, czyni to za-zwyczaj poprzez użycie alegorii — wykorzystując obrazy zaczerpnięte ze świata realnego, lecz zrozumiałe tylko i wyłącznie dla niego samego. Odbiorcy nie mogą poznać wszystkich sensów schizofrenicznego świata — musi on pozostać ukryty, aby pacjent mógł zachować nad nim panowanie. Schizofrenik najbar-dziej boi się odkrycia swego „ja”, jego obnażenia przed obserwatorami, co mogłoby wiązać się z pochłonięciem, zniszczeniem i całkowitym rozpadem we-wnętrznych struktur osobowości. Jest niepodzielnym władcą swego królestwa, lecz po pewnym czasie pragnie dzielić się radością niepodzielnego panowania z innymi ludźmi9. Podejmuje więc próby nawiązania kontaktu z otoczeniem — i to właśnie akt twórczy staje się jedynym, w pełni możliwym sposobem wyrazu

— korzystającego z alegorii i wymagającego od widza — najczęściej lekarza lub terapeuty, lecz również historyka sztuki czy wreszcie — zwykłego obserwatora, chęci i potrzeby zrozumienia, a wraz z nią — empatycznego odbioru.

Malarstwo schizofrenika będzie stanowiło ważny sposób komunikacji ze światem, a jednocześnie nośnik znaczeń, dzięki któremu przeżycia osoby chorej stają się bardziej zrozumiałe i łatwiejsze do opisu, co ma ogromne znaczenie zarówno dla psychiatrii i psychologii klinicznej, jak i postrzegania osób chorych przez społeczeństwo (zmniejszenie stygmatyzacji i izolacji ludzi dotkniętych schizofrenią).

Większość badaczy ze sporą dozą dystansu podchodzi do wykorzystywania wytworów psychotyków podczas procesu diagnostycznego — głównie ze wzglę-du na nieuchwytność i konieczność elastycznego, indywiwzglę-dualnego podejścia oraz rozpatrywania danych obiektów w kontekście jednostkowego przypadku. Dzie-dziną nauki, która zajmuje się twórczością osób zaburzonych psychicznie, jest psychopatologia ekspresji. Dziś wypracowała ona głównie metody praktyczne, lecz przez długi czas traktowana była wyłącznie jako rodzaj wiedzy zdroworoz-sądkowej. Początek psychopatologii ekspresji zbiega się z początkiem zaintere-sowania psychiatrów wytworami obserwowanych przez nich chorych. Pierwsze monografie na ten temat pochodzą z 1872 i 1876 roku, a ich twórcami byli August Tardieu i Max Simon. Zanim doszło do ich ukazania się, musiały zajść istotne zmiany w podejściu lekarzy do pacjentów. Psychiatrzy zainteresowali się między innymi kostiumami szytymi przez chorych na potrzeby wystawianych

9 Zob. M. tyszKiewiCz: Psychopatologia, s. 12.

przez nich spektakli czy figurkami wykonywanymi z chleba, a następnie stop-niowo zachęcali rezydentów szpitali do sporządzania rysunków i malowideł, mających oddawać ich wewnętrzne przeżycia10. Najbardziej charakterystyczną cechą rozwoju psychopatologii ekspresji jako wiedzy zdroworozsądkowej było gromadzenie danych z obserwacji, przy niemal całkowitym braku znajomości przyczyn występowania badanych zjawisk. Wypowiedzi plastyczne traktowane były wyłącznie jako empiryczny wskaźnik zmian chorobowych. Podbudową teoretyczną i gruntowną analizą tematu odznacza się praca Hansa Prinzhorna, Bildnerei des Geisteskranken, wydana po raz pierwszy w 1922 roku. Autor wprowadził pojęcie patogramu, dokonując analizy prac schizofreników pod ką-tem ich swoistego języka, jak również z perspektywy estetyki i historii sztuki11. Równocześnie powstało wiele sprzecznych teorii — m.in. pogląd zakładający silne korelacje schizofrenii i zdolności twórczych. Koncepcja ta została obalona

— owszem, czasem psychotycy pod wpływem rzutu chorobowego odkrywają w sobie talent artystyczny, ale nigdy nie rodzi się on pod wpływem schizofrenii.

Często chorzy wcześniej nie mieli okazji działać artystycznie lub po prostu nie byli tym zainteresowani. Przykładem jest osoba znanego artysty Edmunda Mon-siela, który przez długie lata nie wykazywał zdolności plastycznych, a dopiero w czasie rozwijającej się schizofrenii stworzył setki niepokojących obrazów, które odzwierciedlały kolejne etapy procesu chorobowego.

Szereg niesprawdzonych empirycznie, intuicyjnych poglądów sprawił, że psychopatologia ekspresji nieustannie pozostaje w cieniu głównych nurtów medycznych: psychiatrii biologicznej, która dziś stanowi nurt dominujący w praktyce klinicznej, oraz psychiatrii humanistycznej — opowiadającej się za uwzględnieniem społecznych i kulturowych wymiarów choroby12. Pomiędzy tymi dwoma głównymi nurtami trwa ostry spór metodologiczny, odnoszący się do definicji choroby psychicznej i wartości indywidualnego doświadczenia pacjenta i jego narracji.

Psychiatria biologiczna traktuje z dystansem założenia o diagnostycznej wartości wytworów plastycznych. Lekarze z tego nurtu opowiadają się za jas- nymi procedurami badawczymi — widzą źródło wszelkich patologii w niepra-widłowym działaniu układu nerwowego. Wzorcem są zaburzenia neurologiczne z jasno zdefiniowanym defektem i dysfunkcją mózgu, których leczenie oparte jest na farmakoterapii. Za twórców biomedycznego paradygmatu uznaje się Emila Kraepelina i Eugeniusza Bleulera, a w pełni rozwinął się on w latach 50. XX wieku — wraz z rewolucją psychofarmakologiczną, dającą możliwość lepszego kontrolowania działania leków13. Paradygmat ten pomija aspekty

cho-10 Zob. ibidem, s. 43.

11 Zob. ibidem, s. 43.

12 Zob. A. Kapusta: Szaleństwo i metoda. Granice rozumienia w filozofii i psychiatrii. Lublin 2010, s. 37.

13 Zob. ibidem, s. 39.

robowe nie wynikające z organiki — czyli wszelkie społeczne i kulturowe wy-miary choroby, które są nieuchwytne i niemożliwe do zmierzenia.

Odpowiedzią na tak jednoznaczną perspektywę postrzegania zaburzeń psy-chicznych była psychiatria humanistyczna, nazywana również „antypsychia-trią” lub postpsychiatrią, która zrodziła się w latach 60. minionego stulecia.

Tomasz Szasz — główny inicjator podejścia, zakładał, że zaburzenia psy-chiczne nie wynikają z organiki, a farmakoterapia jest odejściem od pacjenta i zaniedbaniem istotnych potrzeb opieki i troski. Choroba psychiczna, zda-niem przedstawicieli tego nurtu, jest sztucznym tworem wzniesionym przez społeczeństwo — ponieważ to ono, a nie natura, określa, co jest normą, a co jej uchybieniem14.

Do utwierdzania takich poglądów na gruncie nauk humanistycznych przy-czyniła się wydana w 1961 roku sławna książka Michaela Foucaulta — Histo-ria szaleństwa w dobie klasycyzmu, która do dziś dla wielu humanistów jest najważniejszym punktem odniesienia w kwestii rozumienia szaleństwa — wy-prowadzonego od historii trędowatych izolowanych w leprozoriach. Działalność artystyczna chorych w tym ujęciu nie jest niczym wyróżniającym się — sko-ro psychoza jest fikcją, wymysłem autorytetów, malarstwo schizofreników nie może różnić się niczym od wytworów ludzi zdrowych. Oczywiście, tak liberal-ne podejście do istoty choroby psychiczliberal-nej zaowocowało zgubnymi skutkami.

Osoby wypuszczane ze szpitali, bez odpowiedniej opieki i farmakoterapii, nie potrafiły poradzić sobie w społeczeństwie. Odnotowano znaczny wzrost licz-by chorych psychicznie wśród bezdomnych, wzrósł także odsetek samobójstw psychotyków, co wykazywało słabości utopijnej perspektywy humanistycznej, konfrontując ją z twardymi realiami.

Perspektywą najbardziej adekwatną zarówno dla pracy z twórczością osób chorych, jak i założenia konieczności empatycznego podejścia do człowieka i pełnego zrozumienia jego wewnętrznych przeżyć, jest perspektywa umiarko-wana, leżąca na pograniczu przeciwstawnych założeń psychiatrii biologicznej i humanistycznej, której głównym przedstawicielem był Karl Jaspers.

Jaspers opisywał silne wzajemne związki psychologii i psychiatrii: punkt widzenia fenomenologiczno -hermeneutyczny, uwzględniający wielość różnych perspektyw. Psychoza traktowana była przez niego nie tylko jako choroba psy-chiki, ale też specyficzne, oryginalne doznania, nastroje i emocje. Jaspers za-łożył konieczność opisu chorego nie tylko w odniesieniu do organiki — często bowiem psychotyk nie ma żadnych biologicznie umotywowanych defektów.

Istotny staje się również stan duchowy — określany poprzez samoopis i em-patyczny wgląd. Każdy przypadek jest indywidualny, dlatego język nauk hu-manistycznych jest tu bardziej odpowiedni od medycznego.

14 Zob. K. JanKowsKi: Od psychiatrii biologicznej do humanistycznej… dwadzieścia lat póź-niej. Warszawa 1994, s. 25.

Głównym założeniem Jaspersa było zbudowanie całościowego modelu pa-trzenia na pacjenta, z uwzględnieniem mimiki, głosu, zachowań, klasycznego badania i analizy wytworów — również twórczości artystycznej15. Jest to per-spektywa najbardziej przychylna psychopatologii ekspresji, ponieważ zakłada, że twórczość plastyczna osób dotkniętych psychozą to nie tylko forma rozła-dowania ich wewnętrznych napięć, ale również ważna płaszczyzna badawcza

— dająca informacje zarówno o procesie chorobowym, jak i zmianach zacho-dzących w pacjencie czy wreszcie — o konstrukcji jego wewnętrznego świata wraz z towarzyszącym mu bogactwem przeżyć16.

Twórczość artystyczna schizofrenika staje się dla niego jedynym świado-mym sposobem odsłonięcia przed otoczeniem autentycznego „ja” — i, jak każda twórczość, powstaje nie tylko z chęci ukazania prawdy o sobie, ale również pragnienia zaangażowania odbiorcy w przeżywanie ukazywanych emocji.

Obrazy psychotyków niepokoją — zarówno formą, jak i treścią przedsta-wień. Pokazują świat surrealistycznie zdeformowany, bogaty w powtarzające się motywy i symbole — spośród których na szczególną uwagę zasługuje uka-zywanie twarzy — zniekształconych, dziwnych, o oczach przestraszonych, pu-stych i wpatrzonych w nicość. Nie muszą być to twarze ludzkie. Najczęściej to antropomorficzne, surrealistyczne potwory i widma lub dziwne zwierzęta. An-gielski malarz Louis Wain zasłynął z portretów barwnych, wielkookich kotów, które wraz z rozwojem jego psychozy przybierały coraz bardziej niesamowite formy.

Choroba psychiczna w naszej kulturze kojarzona jest z cierpieniem, przez co obcowanie z wytworami chorych na schizofrenię narzuca osobom zdro-wym perspektywę odbioru tej sztuki — jako sztuki kalekiej, złej i powstałej na skutek postępującego rozpadu osobowości. To postrzeganie błędne, które uniemożliwia pełne zrozumienie wytworu artystycznego osoby chorej. Warto w tym momencie przywołać myśl Jaspersa, którego zdaniem nie powinno się traktować przeżyć mistycznych w schizofrenii jako zjawiska patologicznego, gdyż stany takie są naturalnym wyrazem transcendentnych potrzeb natury ludzkiej17.

Niezwykle ważne w prawidłowym odbiorze ekspresji schizofrenicznej jest właściwe zrozumienie mechanizmu rozwoju choroby i jej poszczególnych eta-pów. Olśnienie schizofreniczne, pod wpływem którego psychotyk zaczyna tworzyć, by poradzić sobie z przesytem bodźców, jest związane z pierwszą fazą psychozy, nazywaną owładnięciem. Rozpoczyna proces chorobowy i po-lega na przejściu „ja” ze świata tzw. normalnego w schizofreniczny. Chory zostaje owładnięty przez nowy sposób widzenia rzeczywistości. Sam też

sta-15 Zob. A. Kapusta: Szaleństwo i metoda, s. 63.

16 Zob. ibidem, s. 63.

17 Zob. ibidem.

je się kimś innym — odkrywa prawdziwego siebie i zrzuca maskę, która dotychczas go krępowała18. Obcując ze sztuką schizofreników, należy zdać sobie sprawę, że owszem, widzimy świat zniekształcony — względem świata rzeczywistego, ale tylko z naszej perspektywy. Dla schizofrenika jego uka-zywanie rzeczywistości jest przedstawieniem autentycznym — i tak należy tę ekspresję traktować, odrzucając wartościującą perspektywę — wychodząc niejako z roli zdrowego odbiorcy, a starając się wniknąć w świat rządzony zasadami schizofrenika.

Trzeba pamiętać, aby rozróżniać i odrębnie analizować twórczość plastyczną w schizofrenii „spontaniczną” od „kierowanej”, którą można spotkać w szpital-nych pracowniach plastyczszpital-nych lub podczas warsztatów arteterapii. Kierowa-na twórczość często bywa wtórKierowa-na, poddaKierowa-na sugestii terapeutów, traci oKierowa-na tym samym swój bezczasowy charakter19. To właśnie bezczasowość — w sensie oderwania od konwencji i norm, wyobcowanie z rzeczywistości realnej — ale nie całkowite od niej odizolowanie, jest idealnym przykładem twórczości samo-rodnej, najbardziej naturalnego wyzwolenia się talentu. Artysta, amator — przy użyciu znanych tylko sobie środków, przejawia w dziele własną osobowość, swoje pragnienia, uczucia i konflikty. Stara się wydostać z niewoli wrogich sił, które nim władają, dlatego tworzy plastyczny wizerunek swoich demonów po to, by je w obrazie opanować. Choroba psychiczna nie rodzi talentu, ale może go spotęgować i nadać piętno niepowtarzalnej oryginalności — właśnie poprzez możliwość twórczości nieobjętej kanonami. W chwili gdy schizofre-nik rozpoczyna pracę z terapeutą, ta indywidualna moc przeżyć może zostać zahamowana — poprzez chęć kierowania działalnością twórczą chorego. Jest to najczęściej wynikiem obrania niewłaściwej perspektywy. Schizofrenik zdaje sobie sprawę z tego, że widzi świat inaczej niż otaczający go ludzie „zdrowi”, ale wymaga potwierdzenia, że jego wyobrażenie jest dla niego prawdziwe, peł-noprawne i wartościowe.

Trudno wymienić jednoznaczne kryteria uznawania obrazów za przykłady ekspresji schizofrenicznej. Konieczna jest dobra znajomość biografii autora, zwłaszcza jeżeli chodzi o twórczość artystów zawodowych. Może zadziwiać podobieństwo fantazji artystów wizjonerów, jak Hieronim Bosch lub niektórzy ekspresjoniści i surrealiści, do dzieł osób cierpiących na schizofrenię. Nie ist-nieje ostra, jednoznaczna granica między pewnym sektorem psychiki normal-nej i schizofrenicznormal-nej — schizofrenia zwielokrotnia i zniekształca to, co leży w naturze każdego człowieka, tym samym — kryterium oceny danego wytworu ściśle związane będzie z historią choroby danej osoby. Jeżeli chodzi o cechy formalne sztuki schizofrenicznej, zwrócić uwagę należy na indywidualizm każ-dego z chorych.

18 Zob. A. KępińsKi: Schizofrenia, s. 45.

19 Zob. ibidem, s. 83.

Rysunek 2. E. MONSIEL: Twarze.

Cyt. za: Œwiat samotnych wizji Edmunda Monsiela z Wu¿yczyna (1897–1962).

Oprac. J. MITARSKI i I. TRYBOWSKI. Krakowski Oddzia³ Stowarzyszenia Historyków Sztuki 1963.

Nie istnieje jeden schizofreniczny świat — jest ich tak wiele, jak wiele jest osób dotkniętych chorobą20.

Schizofrenia może objawiać się w różnych formach — poprzez dominujące objawy pozytywne, wytwórcze — halucynacje, urojenia, znaczne podwyższenie nastroju, jak również negatywne, w których dominuje spowolnienie, obniżenie afektu i silne poczucie lęku. Forma choroby będzie w oczywisty sposób

Schizofrenia może objawiać się w różnych formach — poprzez dominujące objawy pozytywne, wytwórcze — halucynacje, urojenia, znaczne podwyższenie nastroju, jak również negatywne, w których dominuje spowolnienie, obniżenie afektu i silne poczucie lęku. Forma choroby będzie w oczywisty sposób