Młodość Bismarcka. Niemcy, Prusy a sprawa polska. Konflikt patriotów nie
mieckich z Rosją i „niemiecka przyjaźń względem Polski”. Pierwsze zetknięcia Bismarcka z Polakami i sprawą polską. Rok 1848. Wystąpienia Bismarcka prze
ciw zamiarom wskrzeszenia Polski. Pierwsza jego programowa enuncjacja. Zwy
cięstwo reakcji i pogłębienie polsko-pruskiego antagonizmu. Zawiązki niemiec
kiego nacjonalizmu względem polskości. Stanowisko niemieckich socjalistów.
Rok 1848 w życiu Bismarcka.
Otto Bismarck ujrzał światło dzienne 1 kwietnia 1815 w starym gnieździe swojego rodu, Schónhausen, położonym w sercu marchii brandenburskiej. Dzieciństwo spędził przeważnie w dobrach rodzin
nych, na pruskim Pomorzu, na wschodnim brzegu Odry, studia uni
wersyteckie odbył w słynnej Getyndze i w Berlinie. Po krótkim okre
sie służby rządowej w Akwizgranie i Poczdamie osiedlił się na stałe w majątku schónhauseńskim, gdzie oddając się gospodarstwu, począł równocześnie brać udział w życiu publicznym. Młodość, przeżyta w różnych częściach ówczesnych Prus, od brzegów Odry po Nad
renię, znajomość dwóch głośnych środowisk uniwersyteckich, dały mu możność zetknięcia się z prądami, nurtującymi ówczesną społeczność.
Był to w jej życiu okres zbliżającego się przełomu. Po wiel
kich wstrząsach doby napoleońskiej, która wniosła zaczyn no
wych idei politycznych i społecznych, po górnych chwilach
„wojny o wyzwolenie", kiedy pierwszy raz w epoce nowożytnej cały naród zjednoczył się we wspólnym wysiłku, wszystko wróciło na po
zór do dawnych, zakrzepłych w odwiecznym konserwatyzmie form.
W państwach południowo-niemieckich rodziły się zawiązki życia kon
stytucyjnego, rozpalały pierwsze walki parlamentarne; Prusy nato
miast przeżywały lata głębokiej reakcji. W niepamięć poszła rzucona w dniach walki z Korsykaninem zapowiedź wprowadzenia konstytu
cji, zamilkły hasła zjednoczenia narodowego. Fryderyk Wilhelm III, wyrzekając się tradycyj 1813 roku oraz testamentu politycznego Stei
na, oparł swoje rządy na staropruskich zasadach patriarchalnego
ab-;
h
i
t
u
solutyzmu, na zewnątrz zaś przyjmował za linię swego postępowania ideologię Św. Przymierza oraz wolę Mikołaja I. Odwieczna przyjaźń Hohenzollernów z Romanowami przybrała za rządów tego władcy formy upokarzającej dla Prus opieki rosyjskiej, sięgającej we wszy
stkie dziedziny życia wewnętrznego, rzekomo pod pozorem wspól
ności interesów monarchicznych przeciw niebezpieczeństwom liberali
zmu i rewolucji, naprawdę w duchu zainaugurowanych przez Piotra W. i Katarzynę II dążeń do opanowania Niemiec1).
W tej dusznej i zatęchłej atmosferze kiełkowały wszelako nowe idee, budziły się zapowiedzi nowego życia. Ustanowiony na kongresie wiedeńskim Związek Niemiecki, dziwaczna federacja trzydziestu dziewięciu luźnie spojonych, naprawdę niezawisłych państewek pod egidą Austrii, nie zaspokajając aspiracyj narodowych Niemiec, stwa
rzał dla nich ramy, umożliwiające rozwój dobrobytu i kultu
ry, przez to zaś pogłębienie uświadomienia politycznego. Powo
łany przez Prusy do życia Związek Celny, kładąc podwaliny pod rozkwit gospodarczy narodu, wzmacniał zarazem aspiracje do zjednoczenia, już nie tylko gospodarczego, ale i państwowego. Wzbie
rał wreszcie pod powierzchnią narzuconego przez biurokratyczno- policyjne rządy martwego spokoju prąd reformatorski. Wszystkie te dążności wydobyły się na światło dzienne z chwilą, gdy na tronie pruskim zasiadł nowy władca, Fryderyk Wilhelm IV, żywe przeci
wieństwo ojca, tak pod względem umysłowości i charakteru, jak me
tod rządzenia. Rok 1840 stał się punktem wyjścia ofensywy pruskie
go liberalizmu, zarazem spotężnienia ogólnoniemieckich aspiracyj narodowych. W związku z tym dokonywało się przesunięcie opinii publicznej w stosunku do Rosji. W dawnej sojuszniczce, która w 1813 oswobodziła Prusy spod jarzma napoleońskiego, widziano teraz osto
ję niemieckiego wstecznictwa i partykularyzmu, w jej złamaniu i odepchnięciu na wschód upatrywano drogę do wolności i zjedno
czenia.
Na takim tle kształtował się stosunek ówczesnych Niemiec do sprawy polskiej. Śledziliśmy, jak z biegiem lat krystalizowało się w pruskich sferach dworskich, urzędniczych i wojskowych poczucie zasadniczego antagonizmu obu państw i narodów, jak świadomość ta przeobrażała się w czyn pod ręką Fryderyka II, Schona, Grolmana i Flottwella. Niemniej, kierunek walki z polskością nie zapanował jeszcze wszechwładnie w kołach rządzących monarchii. Sam Fryde
ryk Wilhelm IV, odwiedzając często prowincję poznańską, wyrobił sobie niezmiernie ujemne pojęcie o postępowaniu niektórych władz wojskowych i cywilnych w stosunku do polskości w erze
przed-listopadowej. W ostrych słowach oskarżał je o przesad
ną podejrzliwość, o stosowanie wobec Polaków szpiegostwa i dono- sicielstwa, wynajdywanie i rozsiewanie nieuzasadnionych plotek, wreszcie przekraczanie granic zwykłej przyzwoitości i szkodzenie przez to interesom królewskim2). Dokonana przezeń po objęciu rzą
dów zmiana na stanowisku nadprezydenta prowincji oznaczała ra
czej zmianę taktyki, aniżeli zasadniczych celów; niemniej, na tle zła
godzenia systemu rządzenia, ustępstw na polu kościelnym i języko
wym, oraz przyjaźnienia się króla z Radziwiłłami, Edwardem Ra
czyńskim, Sułkowskim, robiło to wrażenie zdecydowanego forytowa- nia polskości. Znamienne światło na stosunki polsko-pruskie pierwszej połowy stulecia rzucał również fakt, że pozostający w zażyłych sto
sunkach z następcą tronu major Willisen, w czasie powstania 1831 roku na łamach półurzędowego „Militärisches Wochenblatt” oświe
tlał operacje wojenne w duchu tak życzliwym dla powstańców, że wywołał przez to najwyższe niezadowolenie cara oraz interwencję dyplomatyczną jego przedstawiciela w Berlinie3). W trakcie rozbra
jania wojsk powstańczych w Prusiech u schyłku powstania spotkały się one — obok licznych przejawów wrogości — z dowodami życzli
wości i sympatii niejednego wyższego wojskowego pruskiego. Po wstąpieniu nowego władcy na tron ujawniły się w najwyższych ko
łach polityki i dyplomacji pruskiej chętki jednania sobie Polaków o zabarwieniu wybitnie antyrosyjskim; w tym duchu występował za
równo faworyt królewski, Radowitz, jak nowy nadprezydent Poznań
skiego, hr. Arnim, oraz głośny w przyszłości jako twórca projektu odbudowy Polski na gruzach caratu, poseł w Londynie, Bunsen4).
Minister Canitz, który w r. 1845 objął tekę spraw zagranicznych, od
grzebywał wręcz ideę odbudowy Królestwa Polskiego w unii dyna
stycznej z Prusami43).
W nierównie wyższym stopniu występowały przejawy sympatii i zainteresowania losami Polski w szerokich sferach społeczeństwa nie
mieckiego. Początki ich datują się z doby upadku Polski. Widok naro
du, broniącego rozpaczliwie swojej egzystencji, wstrząsnął sumieniem żywiołów liberalnych, u których pod wpływem haseł Wielkiej Rewo
lucji sprawa wolności brała górę nad interesem koronowanych despo
tów. Wówczas to wziął w Niemczech początek kult Kościuszki, któ
remu nie oparł się w przyszłości nawet tak zaciekły wróg polskości, zohydzający na każdym kroku jej próby odrodzeńcze, jak Treitschke.
Szeroką falą rozlały się sympatje polskie po Niemczech w dobie pow
stania listopadowego. Źródłem ich nie były same tylko nastroje libe
ralne, ani rozbudzone poczucie narodowe. Przebiegając wzrokiem ga
lerię polityków niemieckich, którzy zajmowali wobec Polski zdecydo
wanie wrogie stanowisko, widzimy wśród nich szereg liberałów, naj
czystszej nieraz próby, od Grunera, Boyena, Schóna, Flottwella do obozu narodowo-liberalnego doby bismarkowskiej. Poczucie narodo
we stanowiło raczej czynnik, odpychający niemczyznę od polskich aspiracyj niepodległościowych; im mocniej odczuwał ktoś przywią
zanie do całości niemieckiej ojczyzny, tym bardziej drżał na myśl o niebezpieczeństwach, jakie dla niej wynikną z chwilą wskrzeszenia państwa polskiego. Momentem decydującym był tu wzgląd na Rosję.
Naszkicowany uprzednio obraz tradycyj polityki pruskiej wobec sprawy polskiej uzupełnić należy jednym rysem wielkiej wagi, który ze szczególną wyrazistością będzie występował w działaniach Bis
marcka. Był nim ścisły związek między Prusami a Rosją, oparty przede wszystkim na wspólnym antagonizmie wobec Polski. Nie się
gając do tak odległych antecedencji, jak współdziałanie Albrechta Hohenzollerna z Wasylem Iwanowiczem lub Wielkiego Kurfirsta z ca
rem Aleksym, wystarzy przypomnieć skierowany przeciw Polsce traktat poczdamski z r. 1720, jego powtórzenia i wzmocnienia w sze
regu późniejszych umów, wypływającą z ich ducha kilkudziesięcio
letnią akcję niszczycielską obu państw na gruncie Rzpltej, uwieńczo
ną elekcją Stanisława Augusta i pierwszym rozbiorem. Świetną próbą trwałości i mocy żywotnej tego związku był rok 1831, kiedy Prusy cały ciężar swych wpływów rzuciły na szalę walki, aby przechylić ją na stronę caratu i gotowe były posunąć się aż do czynnej interwencji przeciw powstaniu.
Wzajemna kooperacja nie wyczerpywała treści stosunków prusko-rosyjskich. Równolegle do niej rozwijał się łańcuch niedopasowań i zgrzytów, wynikających z władczych zakusów Rosji względem odwiecznego sojusznika. Poczucie niebezpieczeństwa rosyjskiego posiadał w całej pełni tak wypróbowany partner Katarzy
ny, jak Fryderyk II. Za jego następcy stosunki między obu państwami przeszły okres ostrego kryzysu, w trakcie którego Prusy sięgnęły po związek z Polską. Czasy Mikołaja I, stanowiąc kulminacyjny okres zażyłości między obu dworami, pogłębiały równocześnie świado
mość przeciwieństw między rosyjską racją stanu a dążeniami Nie
miec do wolności i zjednoczenia. Tu leżało właściwe źródło ich polskich sympatyj. Mniej wyrobiony politycznie ogół liberalnego mie
szczaństwa i inteligencji widział w Polakach bojowników przeciw ostoi znienawidzonej reakcji, azjatyckiego barbarzyństwa, przeciw wrogowi wolności, konstytucjonalizmu, silnych Niemiec. U rozważ
nych polityków na podłożu sympatii krystalizował się konkretny plan
odbudowy Polski jako osłony dla Niemiec przed parciem caratu. U jednych i drugich przeważało odczucie, że Polacy stanowią element cenny, z którego sprawa niemiecka wyciągnąć może w przyszłości niejedną korzyść. Rachuby realne, kojarząc się z modnymi w owej epoce prądami liberalnymi, podziwem dla bojowników wolności a nienawiścią do tyranów, wreszcie z humanitarnym współczuciem dla ofiar prześladowań rosyjskich, złożyły się razem na to, co określa się w historii jako „niemiecką przyjaźń dla Polski” (Deutsche Polen- freundschaft).
Przybierała ona różnorodne postacie, zarówno w literaturze jak w życiu5). U jednych pisarzy kojarzyła się z całokształtem konse
kwentnie zbudowanego systemu politycznego, dla innych stanowiła kwestię mody i ulegania popularnemu prądowi. Również pod wzglę
dem pogłębienia życiowego istniała prawdziwa przepaść pomiędzy uczuciami takiego Varnhagena czy Bluma, którzy nie tylko wytrwali całe życie w przyjaźni dla Polski, ale dawali jej tylokrotnie wyraz w czynie, a przeciętnym ogółem, który z równym zapałem witał przeciągających przez Niemcy uczestników powstania 1831 roku i entuzjazmował się Mierosławskim w dniach przewrotu marcowego 1848, jak w kilka tygodni później pod wpływem potężniejącej reak
cji przybrał jaskrawo antypolskie oblicze. Na ogół można stwierdzić, że fale sympatyj polskich były dość płytkie, rozlały się jednak sze
roko, stwarzając pozory, że Polska w swych wysiłkach wyzwoleń
czych liczyć może na poparcie Niemiec, Główne źródło tych sympa
tyj biło w państwach południowo-zachodnich, które zdobywszy ustrój konstytucyjny, z podwójną gwałtownością reagowały przeciw poli
tyce absolutystycznych gnębicieli Polski. Koryfeusze liberalizmu ba- deńskiego, Rotteck i Welcker, przywódca demokratów nadreńskich Wirth należeli do głośniejszych zwolenników odbudowy Polski.
Z Badenii wywodził się ród Gagernów, którego przedstawiciele za
znaczyli się poważnymi wystąpieniami na rzecz Polski. Analogiczny typ liberała o zabarwieniu polonofilskim przedstawiał działający w Heidelbergu historyk literatury i publicysta Gerwinus. Na terenie południowych Niemiec rozwijał działalność dziejopisarską Ryszard Spazier, który z dumą podkreślał w swojej historii powstania 1830-31 r., „że go nie tylko Polacy swoim, ale i inne ludy Narodu Polskiego nazywają przyjacielem”6). Nie brakowało jednak rzeczników pol
skich praw w samych Prusiech. Profesorem uniwersytetu berlińskie
go był Fryderyk Raumer, który w swoim głośnym dziele o upadku Polski następujące wypisał słowa: „Polska przez swe niedbalstwo i swą anarchię miała w części winę w pierwszym podziale roku 1772;
I ,
ale od tej epoki dążyła zaszczytnie i postępowo ku dobru, a co do organizacji politycznej była wyżej od swych sąsiadów, którzy ją oskarżali”7). Przekonanie o pożytku odbudowy Polski dla osłonięcia Niemiec przed zaborczością caratu stanowiło wspólną własność sze
regu polityków pruskich różnego pochodzenia i odcieni, od konserwa
tysty pomorskiego Bülow-Cummerowa do reprezentantów liberalizmu nadreńskiego. Ówczesny Berlin daleki był od powszechnej nienawiści wobec wszystkiego, co polskie. Odgłosy powstania listopadowego znajdowały w nim życzliwe echo, zaś rzeź galicyjska 1846 roku wstrząsnęła do głębi wrażliwszymi jednostkami. Jakie charaktery
styczne szczegóły spisał na ten temat w swym dzienniku wypróbo
wany przyjaciel Polski, Varnhagen von Ense! „Udałem się do Bet- tiny von Arnim; wzburzona do głębi z powodu nieszczęśliwych Po
laków, chciałaby dla nich działać, chciałaby pomóc w nastrojeniu na ich korzyść króla...” Inna dama z wysokich sfer berlińskich, mniej głośna osobiście, ale również o historycznym nazwisku, pani v, Ilgen, przelewała łzy nad strasznymi wydarzeniami, mówiąc: „Je*
stem starą kobietą, ale serce mi się rozdziera z powodu tego nie
szczęścia"8). A wreszcie cała rozległa, bogata, obfitująca w pierwszo
rzędne nieraz nazwiska literatura piękna, poświęcona wysławianiu polskiego męstwa, poświęcenia, cierpień! Herwegh, Platen, Uhland, Chamisso, — oto kilka nazwisk najświetniejszych, wśród bardzo licznej plejady drugo- i trzeciorzędnych autorów, których mnogość najlepsze daje świadectwa, jak szerokie kręgi zatoczyło w społeczeń
stwie niemieckim zainteresowanie losami Polski.
Wśród takich perspektyw politycznych, w takiej atmosferze uczuciowej wchodził w pierwszą styczność z problemem polskim Bismarck. Wspomnienia jego młodości są pod tym względem nielicz
ne i ułamkowe. W dodatku występują one w formie późniejszych reminiscencyj, zatem zabarwione uczuciami dojrzałego męża stanu, który ze zwalczania polskości uczynił jedno z głównych zadań swojego życia. Mimo to dają one szkicowy obraz najgłówniejszych przeżyć, jakich doznawał przyszły kanclerz w zetknięciu z polskimi poczynaniami politycznymi, oraz nastrojem, jaki budziły one w społe
czeństwie niemieckim. Przede wszystkim utkwiła mu w pamięci nie
zmierna popularność, jaką cieszyły się wówczas w Niemczech polskie walki o niepodległość. Z goryczą wspominać będzie po latach entu
zjazm swego narodu dla sprawy nie tylko obcej, ale — w jego prze
konaniu — wrogiej. Najpopularniejsze pieśni, jakie słyszał w dzie
ciństwie — były to pieśni polskie, zwłaszcza głośny wówczas wiersz Holtei'a: „Denkst Du daran, mein tapferer Lagienka”.
Przeciągają-cych przez Niemcy uczestników powstania listopadowego witano z większym niemal zapałem, aniżeli w późniejszych latach powraca
jące z bojów zwycięskie armie. W r. 1832 zetknął się Bismarck pierwszy raz z gronem polskich posłów na sejm insurekcyjny przeby
wających w Getyndze. Mówiąc o tym z perspektywy kilkudziesięciu łat, podkreślał, że byli to ludzie sympatyczni i zajmujący, ale przeni
knięci wobec Prus najdalej sięgającymi zamierzeniami rewindykacyj
nymi. Rozmowa toczyła się na temat reminiscencyj słowiańskich w nazwach miejscowości marchii brandenburskiej; w jej trakcie je
den z Polaków zapowiedział Bismarckowi, że nazwy te odzyskają niebawem pierwotne brzmienie9). Tak miało wyglądać pierwsze starcie się przyszłego inicjatora Kulturkampfu z dążeniem Pola
ków do dawnych granic na zachodzie. Realne wspomnienie czy wysu
nięty w celach praktycznych motyw agitacyjny — trudno osądzić.
Z czasów getyngskich dochował się inny jeszcze ślad oddzia
ływania polskości na system pojęć Bismarcka. Z okazji wielkiej ma
nifestacji południowo-niemieckich demokratów w Hambach w maju 1832 r., w czasie której ze szczytu zamku powiewał trójkolorowy sztandar czarno-czerwono-złoty obok barw polskich, uderzony był Bismarck wydatnym udziałem emigrantów polskich w tym święcie rodzimego radykalizmu. Wszystko to razem składa się na obraz, któ
ry przy całej szkicowości uwydatnia pewne rysy zasadnicze, wystę
pujące odtąd stale u Bismarcka: przekonanie o niedojrzałości poli
tycznej niemieckiego liberalizmu, skłonnego do bratania się w imię ogólnoludzkich haseł wolnościowych z najgorszym wrogiem; zasadni- czość antagonizmu polsko-pruskiego z racji niewygasłych aspiracyj polskich, sięgających do serca monarchii; wreszcie Polacy w charak
terze wiecznych rewolucjonistów, burzycieli ustalonego przez wyższe siły ładu społecznego i politycznego. Bezpośrednich świadectw kon
taktu Bismarcka z polskością dochowało się zaledwie dwa. Jednym jest list jego do narzeczonej z r. 1847, w który wplótł kilka słów polskich — dowód zajmowania się językiem, którego nieznajomości żałował niejednokrotnie w latach późniejszych. Drugim — wystąpie
nie Bismarcka na Zjednoczonym Sejmie pruskim w r. 1847 w dy
skusji nad równouprawnieniem żydów. Przyszły krytyk polskiej historii i charakteru narodowego pierwszy raz skrzyżował wów
czas oręż z przeciwnikiem, w dość zresztą łagodnej formie. Zastrze
gając się, że nie zamierza użyć wyrażenia, które by mogło Polaków dotknąć, sformułował pogląd, że gdyby żydom dano możność emigro
wania z Poznańskiego w głąb Niemiec, nie skorzystaliby z niej
maso-wo, gdyż beztroska polskiego charakteru w odniesieniu do spraw te
go świata uczyniła z Polski eldorado dla żydów10).
Wobec fragmentaryczności przekazów źródłowych historyk, pragnący sobie wyrobić dokładniejszy pogląd na początki stosunku Bismarcka do Polski, zmuszony jest sięgać do faktów ogólniejszej natury. Jak przedstawiał się całokształt światopoglądu politycznego młodego junkra pruskiego, jaką zajmował postawę wobec głównych problemów współczesności niemieckiej, jakie wnioski można na tej podstawie wyciągnąć odnośnie do jego nastawienia względem polsko
ści? Metoda rozumowania pośredniego, zazwyczaj dość niepewna w konstrukcjach historycznych, w tym wypadku rokuje widoki powo
dzenia. Przyszły twórca Rzeszy, mąż stanu o horyzontach wszechstron
nych i rozległych, polityk giętki i oportunistyczny, rysował się w początkach kariery politycznej w nierównie prostszych konturach.
Był to szlachcic pruski, przesiąknięty wszystkimi tradycjami i prze
sądami swojej kasty, o wąskich widnokręgach a głęboko zakorzenio
nych instynktach i niezłomnych przekonaniach. Przywiązany całą duszą do ciaśniejszej ojczyzny pruskiej, monarchii z Bożej łaski, oraz przywilejów stanowych, obcym pozostał nurtującym społeczeń
stwo niemieckie prądom nowoczesnej myśli politycznej. Wobec pro
gramów przebudowy państwa w duchu konstytucyjnym i demokra
tycznym zajmował postawę wrogą; nie pociągało go stworzenie szerszej ojczyzny niemieckiej kosztem zatracenia w niej partykula
ryzmu pruskiego, odstraszały nieuniknione wówczas przeobrażenia w życiu politycznym i społecznym. Wszystkie zatem hasła i argumen
ty, które wysuwali niemieccy przyjaciele Polski, nie znajdowały doń dostępu. Jako obrońca istniejącego porządku a wróg przewrotów re
wolucyjnych odczuwać musiał natomiast niechęć do burzycielskiego żywiołu polskiego oraz sympatie do ostoi europejskiego konserwaty
zmu — mikołajowskiej Rosji. Był wreszcie Bismarck najściślej zro
śnięty z marchią brandenburską i Pomorzem — dwiema wysuniętymi na wschód placówkami bojującej niemczyzny, dzięki czemu konflikt terytorialno-narodowy z polskością stanowił dlań nierównie bardziej namacalną rzeczywistość, aniżeli dla polityków pruskich z Westfalu czy Nadrenii.
Utajone w jego duszy tego rodzaju dyspozycje z żywioło
wą wprost siłą wydobył na światło dzienne rok 1848, Stano
wił on dla ludzi jego typu najbardziej oszałamiający, najboleśniejszy przewrót, jaki można sobie było wyobrazić. Wszystko, w co najgłę
biej wierzyli, co stanowiło podstawę ich egzystencji politycznej, od jednego wstrząsu legło w gruzach. Monarcha z Bożej łaski kapitulu
jący przed barykadami, zmuszony do urządzenia słynnego objazdu po ulicach Berlina pod trójbarwnym sztandarem zrewoltowanych Niemiec; zapowiedź roztopienia starych Prus w tworzącym się nowym państwie unitarystycznym: stosunki z zaprzyjaźnionym dworem pe
tersburskim postawione z nagła niemal na ostrzu miecza — przede wszystkim zaś nieoczekiwany zwrot w sprawie polskiej! Więźniowie Moabitu, wczoraj jeszcze przytłoczeni wyrokiem śmierci, teraz wy
niesieni na szczyt popularności i sławy, w triumfie obwożeni po uli
cach przez tłum! Po czterdziestu blisko latach drgać będzie w słowach Bismarcka, odtwarzających ten epizod, nuta głębokiego oburzenia:
„Pamiętam, jak przyglądałem się na rogu ulic Karoliny i Pod Lipami w tłumie publiczności pochodowi pogrzebowemu poległych uczestni
ków walk marcowych. W pewnym przeciwieństwie do uroczystości żałobnej stał na bogato przyozdobionym wozie w malowniczym stro
ju polskim Mierosławski, który był właściwym bohaterem dnia.
Wystąpienie jego... robiło na berlińczykach większe niemal wrażenie, bardziej zaprzątało umysły, aniżeli król, który wypowiedział zamiar roztopienia Prus w Niemczech. Ale narodowość niemiecka przeszła wówczas mimo bez śladu, aczkolwiek reprezentowana była przez najwyższego dzierżyciela narodowości pruskiej.”101) Raptowny zwrot
Wystąpienie jego... robiło na berlińczykach większe niemal wrażenie, bardziej zaprzątało umysły, aniżeli król, który wypowiedział zamiar roztopienia Prus w Niemczech. Ale narodowość niemiecka przeszła wówczas mimo bez śladu, aczkolwiek reprezentowana była przez najwyższego dzierżyciela narodowości pruskiej.”101) Raptowny zwrot