• Nie Znaleziono Wyników

PRZEGLĄD SPRAW POLSKICH

W ILEŃSK IEGO

J. E. K s. A rcy b isk u p

R o m u ald Jałb rzy k o w sk i.

Fot. L. Siemaszko

Z U R O C Z Y S T O Ś C I I N G R E S O W Y C H

D u ch o w ień stw o i delegacje, oczek u jące na przybycie

A rcy p asterza u w ylotu O strej Bramy.

Fot. L. Siemaszko

U R O C Z Y S T O Ś C I 3-go M A JA w WILNIE

D efilada w ojskow a: U łani.

Fot. L. Siemaszko

G ru p a D ow borczyków p o d K atedrą.

Fot. L. Siemaszko

Z Ż Y C IA W IL N A

W ojsk. K onkursy H ippiczne:

P o r. M. K am iński z 3 D. A. K.

n a ,,H o p ie “

Fot. Pol. Sp. Fotogr. „Polfot.“

Wilno, Mickiewicza 23

K ierm asz n a placu Ł ukiskim Fot. L. Siemaszko

W ojsk. K onkursy H ippiczne:

Mjr. D. E kse z 23 p. uł.

na „Ibisie"

Fot. Pol. Sp. Fot. „Polfot“

Wilno, Mickiewicza 23

Z E S C E N Y W I L E Ń S K I E J

A d a m L udw ig, arty sta o p ero w y i k ie ­ row nik d z ia łu operow ego teatru

,, R e d u ta “

W an d a H e n d rich ó w n a , śp iew aczk a o p ero w a (jako w y k o n aw czy n i partji

ty tu ł, w op. H alk a)

ZezbiowWil. Kom. L* O.

W I L N O Z L O T U P T A K A

złączon y b y ł z krajem , a w salonach jego w P aryża w szyscy p rzebyw ający tam p olacy znajdow ali zaw sze jaknajserdeczniejsze przyjęcie. W sp uściźnie zaś swojej literackiej p ozostaw ił ś. p. W ła­

d ysław M ickiew icz bardzo cenn ą m onografję o w ielk im sw oim ojcu.

D n ia 1 sierpnia znow u w H arendzie pod Zakopanem zm arł w y b itn y p oeta i prof. literatu ry p olsk iej na w szech n icy lw ow skiej an K asprow icz, autor cyk lu p otężn ych w swej treści m yślow ej i wyrazie, jakkolw iek krótkich poem atów , zaw artych w książkach

„K sięga M iłości“, „K sięga U b ogich ", „Salve R e g in a “, „ H y m n y “, które w literaturze polskiej pozostan ą na zaw sze trw ałym po n im pom n ik iem . D alej n ietylk o poezja, ale i m u zyk a p olsk a odczuła n iepow etow an ą krzyw dę przez śm ierć w yk w in tn ego p oety Edw arda S łoń sk iego, którego w iersze o w yb itn ie lirycznym nastroju i wprost k lasyczn e w form ie i stylu , stan ow iąc dla bardzo w ielu m u zyk ów w sp ółczesnych pożądane tem a ty dla k om p ozycji p ieśni, stały się podstaw ą dla w spółczesnego pieśniarstw a p olskiego.

F . L .

P R Z E G L Ą D W I L E Ń S K I .

P od k on iec roku 1925, a m ian ow icie w d niu 23 grudnia, od­

b yło się w od n ow ion ym gm ach u T eatru W ielk iego na P oh u lan ce p ierw sze in au gu racyjne p rzedstaw ien ie zespołu „ R ed u ty “, w ystaw io­

n y został dram at S tan isław a W ysp iań sk iego „W yzw olen ie“. B yło to w życiu kultu raln em W ilna zdarzenie o d ecyd u jącem znaczeniu.

„R eduta“ — zesp ół teatraln y ze sw oją odrębną, n iem al klasztorną d yscy p lin ą artystyczną! „ R ed u ta“ — teatr, który już w W arszaw ie zażyw ał sław y p ierw szego w P olsce teatru ek sp ery m en ta ln eg o !

„ R ed u ta “ której k ierow n ikiem jest tak sły n n y artysta, jak Juljusz Osterwa, — w W ilnie!

P u bliczność w ileń ska b yła zelektryzow aną, zah yp notyzow an ą, wprost zach w ycon ą zespołem , grą i sam em p ojaw ien iem się „Re­

d u ty “ w W ilnie. Istotn ie też w n iosła z sobą „R ed u ta“ duże w ar- tości — p rzedew szystk iem artystyczne. N ie szła ona w W iln ie po linji ek sp erym en talnej w prow adzania n ow ości in scen izacyjn ych , lecz każda w ystaw ian a przez n ią sztuka otrzym ała szatę n ad zw y­

czaj starannie w ykończoną, b yła graną bez suflera, p rzyczem każda rola i każda poszczególna scena w sztuce m u siała b yć d ociągnięta do w łaściw ego i m ożliw ie n ajw yższego wyrazu. R ów n ież i repertuar

— 65 — 5

r

b y ł w ysok ow artościow y i — co ze szezególn iejszein p odk reślić n ależy u zn aniem — w yłączn ie n a polskiej tw órczości dram atycznej oparty.

P o inau gu racyjnem „W yzw olen iu “ W ysp iań sk iego grała „R edu ta“:

„Przepióreczkę" Ż erom skiego, „ W m ałym d o m k u “ R ittnera, „N ow y D on K iszo t“ F redry z m u zyk ą M oniuszki, „W esele“ St. W ysp iań ­ sk iego, „T u ron ia“ Ż erom skiego, „D om o tw a r ty “ B ału ck iego, „ E w ę “

S zan iaw sk iego, „S iostry“ G rzym ała-S iedleck iego, „D jabła i Karcz- m ark ę“ K rzyw oszew sk iego, „Fircyka w za lo ta c h “ Z abłockiego z Jul- juszem Osterwą w roli tytułow ej i z d ołączeniem jednoaktow ej stylow ej op ery w łosk iej z 18-go w iek u „II m atrim on io segreto*

w w yb orn em w yk on an iu p.p. A dam a L ud w iga, H en drich ów ny i Pek- kerów nv, w reszcie na zak oń czenie sezonu w ystaw iła „R eduta“ na d zied ziń cu u n iw ersyteck im , na tle fasad y k ościoła Św. Jana jako m isterju m przysw ojonego literaturze polskiej przez Słow ack iego

„K sięcia N iez ło m n e g o “ Calderona. Z początku też tłu m n ie p u b licz­

n ość uczęszczała do teatru „R ed u ty“. N a d łu ższy d ystan s jednak n ie starczyło jej w ytrw ałości do tak w yso k ieg o tonu. Zresztą b ezi­

m ien n a gra artystów , zaw sze jednakow o dobra, bez siln iejszych św iateł i cieni, staw ała się bezbarw ną. P u b liczn ość przew ażnie in ­ teresu je się n iety lk o w yk on an iem roli, lecz także artystam i jako ludźm i, chce n iety lk o w id zieć jak dana rola jest w yk on an ą, lecz także w ied zieć, kto ją w yk onyw a, ch ce w yp ow ied zieć sw e zdanie n ietylk o o grze, lecz tak że o artyście, a tej m ożności, przy b ezi­

m ien n ym system ie w ystęp ów artystów „ R ed u ty “, b yła pozbaw ioną.

Pod k on iec sezonu zim ow ego w ob ec zn acznie zm n iejszon ej frek­

w encji p u b liczn ości i braku w yd atn iejszych su bw encji ze strony rządu znalazła się też „R edu ta“ w p ow ażn ych k łop otach fin an so­

w ych . W reszcie d nia 2-go czerw ca w yjech ał cały zesp ół „R ed u ty“

na tourne artystyczne po całej P olsce, i w tym roku na stałe już nie osied li się w W ilnie, a ty lk o w G rodnie, gd zie znalazł lepsze w arun ki— przedew szystk iem p om ieszczen ia dla artystów , a n astęp n ie p racy w gm ach u teatru m iejskiego.

Z espół „R edu ty“ jednak podczas p ob ytu sw ego w W iln ie za­

zn aczył także i poza teatrem sw oją pracę kulturalno-artystyczną w dość w ydatnej m ierze, d esygn ując bardzo często sw o ich członków bądź to jako deklam atorów , bądź też reżyserów do różnych im prez a rtystyczn ych ze strony organizacji sp ołeczn ych . N ajw iększą zaś z tak ich im prez, która w ilnian om trw ale zapisze się w pam ięci, b y ły urządzone w dniach 25-go i 26-go k w ietn ia przez akadem ików U . S. B. i w opracow aniu kierow nika literack iego „R ed u ty“ p. Mie­

czysław a L im an ow sk iego w id ow isk a lud ow e na ulicach W ilna pod

66

nazw ą „ B azyliszek “ czyli „Sm ok na B a k sz cie“. T em at do tego zaj­

m u jącego w id ow isk a zaczerpn ięty został z w yd anej w r. 1925 przez k sięgarn ię Józefa Z aw adzkiego i już bardzo popularnej książki D-ra W ład ysław a Z ahorskiego p. t. „L egen d y W ileń sk ie“, przyczem

t bardzo zręcznie przeprow adzoną została m yśl, że sm ok iem , który trapi m ieszkań ców W ilna, jest w łasna ich gn u śn ość i ociężałość w obec w szelk ich tw órczych p oryw ów ducha. W ięc zadecydow ano, że tego „sm ok a“ obow iązkow o trzeba u top ić w W ilji, co też zostało dokonanem w śród przystosow anej do tego uroczystej cerem onji.

Czy jedn ak ok reślon y w tym sy m b o lu cel został ociągn ięty, to już je st zgoła in n e p ytan ie.

D rugi gm ach teatru p olsk iego w W ilnie, a m ian ow icie gm ach

„L u tn i“, który po w yjeździe dyrektora R ychłow sk iego z jego zespo­

łem do Grodna, przez cały sezon zim ow y stał p usty, a ty lk o od czasu do czasu otw ierał sw oje podw oje dla w ystęp ów artystów war­

szaw sk ich z przew ażnie lek k im repertuarem oraz na poranki m u ­ zyczne, stał się w ciągu lata po w yjeździe „ R ed u ty“ placów ką bardzo ożyw ion ą i przez p ub liczn ość ch ętn ie odw iedzaną. O siedlił się w nim b ow iem zespół, u tw orzony na okres letn i przez p. L eona W ołłejkę, który grając repertuar lekki, k om ed jow y i farsow y, przy cenach zn iżon ych już do ostatn ich m ożliw ych granic i dla każdego d ostęp­

nych, zjednał sob ie dość liczną frekw encję i przetrw ał do rozpo­

częcia się n ow ego sezonu teatralnego, do 1-go w rześnia, P ozatem w ciągu lata przyjeżdżały na k ilk u d n iow e lub k ilk u tygod n iow e w y ­ stęp y w letn im teatrze w ogrodzie p o-B ernardyńskim poszczególne zespoły operetkow e, to z E ln ą G istedt, to z L u cyn ą Messal, to z p.p.

S em p oliń sk im i D ow m u n tem na czele, a podczas urządzanych — za przyk ładem la t u b ieg ły ch — w ogrodzie po-B ernardyńskim k oncer­

tów sym fon icznych stan ow iły n iem ałą atrakcję w y stęp y tak znako­

m itych śpiew aków jak G ruszczyński, D idur, D ygas i K ochańska oraz w yb itn ych skrzypków -w irtuozów K ontorow icza i E rdeuki.

W dzied zin ie sztuk p lastyczn ych od zn aczył się rok 1926 w ięk- szem ożyw ien iem niż lata ubiegłe; m ożna n aw et pow iedzieć, że sta­

n ow ił w kierunku rozw oju zainteresow ania się szerszych k ół sp ołe­

czeństw a tą dziedziną życia dość p ow ażn y krok naprzód. W yrazem tego są w ystaw y: wzrastająca n a n ich frekw encja pub liczn ości i n a­

b yw an ie dzieł sztuki. I tak na przeciąg m iesiąca styczn ia urządzoną b yła w sali zebrań chóru „Lutni* w ystaw a akw arel A n n y R om e- rowej, która cieszy ła się bardzo liczn ą frekw encją i zysk ała n ie­

zw yk łą na W ilno cyfrę: 15 sp rzedan ych obrazów.

W końcu k w ietn ia znow u otw artą została na przeciąg k ilk u

— 67 —

ty g o d n i doroczna w ystaw a prac W ileń sk ich A rtystów -P lastyków która w sk u tek tego, że dzięki życzliw em u u stosun k ow aniu się p. w o­

jew ody w ileń sk iego oddaną została dla n iej, oczywis'cie b ezpłatnie, w ielk a sala przyjęć w pałacu R eprezentacyjnym , rów nież n ie dała d eficytu. Bardzo w ielk ie zain teresow an ie w śród sp ołeczeństw a w i­

leń sk iego w zbudziła otw arta w ciągu lata przez W ileń ski Oddział L ig i M orskiej i R zecznej w salach K asyna O ficerskiego w ielk a w y ­ staw a p rop agand ow a id ei m orza p olsk iego z u działem przedstaw i­

cieli in sty tu cji i polskiej m arynarki w ojennej. N a w ystaw ie tej obok m od eli i części okrętow ych, tab lic z w ykresam i, w yk azu jącem i, ile korzyści m oże P olsk a osiągnąć z należytej ek sp loatacji posiadanego ob ecn ie skraw ka w ybrzeża m orskiego, działu rybołóstw a, sportu w od nego i że g lu g i śródlądow ej, znajdow ał się także sp ecjaln y dział krajobrazu m orskiego, zaw ierający około 60 obrazów , p rzedstaw ia­

ją cych w id ok i m orskie i scen y życia lu d zk iego ściśle z m orzem zw iązane. K rajobraz m orski jest w sztuce p olsk iej zjaw iskiem no- w em i rozwój jego p oniek ąd datuje się od p rzyznan ia Polsce do­

stępu do m orza i zrzeszenia się grona artystów w „K oło m arynistów p o lsk ich “, którego już k ilk u letn im prezesem jest w y b itn y pioner p olsk iego krajobrazu m orskiego W łodzim ierz N ałęcz. Z ainteresow a­

n ie się sp ołeczeń stw a b yło też ze w zględów p ow yższych zu p ełnie zrozum iałe. N atom iast urządzona w W ilnie w październiku okrężna w ystaw a prac artystów k rakow skich, zaw ierająca dzieła tak znako­

m itych m istrzów pędzla polsk iego, którzy sław ę sztuk i polskiej roz­

n ieśli daleko poza gran icam i kraju, jak Teodor A xentow icz, W oj­

ciech K ossak, L eon W yczółkow ski, Y la stim il H ofm an i k ilk u inn ych , z n iezrozu m iałych p rzyczyn b yła m niej liczn ie zw iedzaną, jednakże k ilk a obrazów z tej w ystaw y zostało n ab y ty ch . W październiku rów ­ n ież otw arty został przy ul. M ickiew icza 23 „W ileński D om S ztu k i“, którego celem jest urządzanie w ystaw oraz sprzedaż i kupno obra­

zów , rzeźb, antyków , dyw anów , k ilim ó w i w yrobów sztu k i sto so ­ w anej. T ego rodzaju im preza, ułatw iająca artystom zb yt sw oich prac, a pub liczn ości dogodne ich n ab ycie b yła w W iln ie już od- daw na p ożądaną.— Z początkiem sezon u jesien n ego zaczął na now o w ych od zić „Przegląd A rtystyczny", który na okres letn i b y ł czaso­

w o zaw ieszony. Jed y n e to czasopism o ilustrow ane w W ilnie, om a­

w iające obok spraw teatraln ych , przew ażnie dzied zin ę sztuk p la s­

tyczn ych , p ostaw ione jest p om im o dość sk rom n ych jeszcze rozm iarów na w ysok im p oziom ie k ultu raln ym .

W yd ział S ztuk P ięk n y ch U n iw ersytetu Stefana B atorego w W il­

nie, k tó ry —jak w ykazała urządzona przy końcu roku ak adem ick iego

68

w ystaw a spraw ozdaw cza prac jego u czn iów — p oszczycić się m oże już bardzo p ow ażn em i rezu ltatam i swojej d ziałalności, p oniósł w tym roku d otk liw ą stratę przez d ecyzję b. m inistra S u jkow sk iego d oty­

czącą stop n iow ego skasow ania, ze w zględów oszczęd n ościow ych , istn iejącego dotąd i dobrze prosperującego działu architektury.

P rzy w yborach w ładz ak adem ick ich na rok 1926/7 w yb ran i zostali:

R ektorem — Jego M agnificencja prof. dr. Marjan Z dziechow ski, dziekanam i: w yd ziału hum anistycznego: prof. dr. Jan Oko, teolo­

gicznego: ks. prof. dr. Ig n a cy Św irski, prawa i nauk społecznych:

prof. dr. W acław K om arnieki, m atem atyczno-przyrodniczego: prof.

dr. P iotr W iśniew ski, lekarskiego: prof. dr. Zenon O rłowski, a w y ­ działu sztuk pięknych: prof. Ju ljusz K łos.

K ontakt uniw ersytetu ze sp ołeczeństw em zacieśn ił się w r. 1926 jeszcze bardziej przez ca ły szereg w y g ło szo n y ch przez profesorów u n iw ersytetu od czytów p u b liczn ych z różnych dziedzin w iedzy.

Z bliżenie się społeczeństw a z życiem akadem . znajdow ało swój w yraz podczas u rządzanych przez n ich im p rez artystyczn ych , jak „Szopka ak ad em ick a“, k onkursy poezji, w id ow isk a lud ow e .B a z y lisz e k na B a k sz cie“, doroczny bal ak adem ick i i w ieczory artystyczno-literackie.

S zczególn iejsze uznanie zysk ały sob ie d robiazgi artystyczne z w ytw órni stu dentek W yd ziału Sztu k P ięk n ych U . S. B. p. t.

„Zielony k o t“, z pośród k tórych p rzedew szystk iem w yk on an e na loterję fan tow ą A k adem ick iej Bratniej P om ocy figurki z m asy p a­

pierow ej lud zi, zw ierząt i k om p ozycje fan tastyczn e Zofji T yszk ów ny sw oją n iezw yk łą orygin alnością p om ysłów cieszy ły się w ielk iem p o ­ w od zeniem i zjed nały ich autorce liczn e dalsze zam ów ienia.

Z pośród w ycieczek , które p odob n ie jak i w latach u b iegłych , przyjeżdżały z różnych d zieln ie P o lsk i zw iedzać p am iątk i i zab ytk i h istoryczn e W ilna, w yszczególn ić n ależy z państw obcych: w ycieczkę w ęgiersk iego klubu literacko-artystycznego „Patria“ oraz w ycieczk ę d ziennikarzy czesk ich i słow ack ich , k tórych opinja o W iln ie i W i­

leń szczyźn ie m oże m ieć duże zn aczen ie p olityczn e. Z tego w zględu też w y m ien ić w yp ada k ilk u d n iow y p o b y t w W ilnie p. P au l - B on- co u r’a, zastęp cy d elegata Francji do R ady L igi N arodów . D obrze się też stało, że nareszcie w r. 1926 w ład ze p aństw ow e jedn ocześn ie z zak oń czeniem rozbiórki soboru i oczyszczen iem P lacu S ask iego w W arszaw ie d okonały także rozbiórki resztek p om n ik ów po b. za­

b orcach w W ilnie, a m ian ow icie rozbiórki cokołu pom n ik a K atarzy­

n y II na P lacu K ated raln ym i p om n ik a M urawjewa (W ieszatiela) na p lacu N apoleona. R esztk i ty c h p om n ik ów bow iem aż n azb yt długo

- 69 —

raziły lu d n ość p olską W ilna, jak rów nież i przyb yw ające do W ilna p olsk ie w ycieczk i, a u ob cych w y w o ły w a ły w yrazy zdum ienia.

Sprawa zaś budowy pomnika Adama Mickiewicza w Wilnie teraz zdaje się jest już na dobrej drodze. Na ogłoszony przez Główny Komitet Budowy tegoż pomnika konkurs, którego termin upłynął w dniu 1 października, nadesłano 68 projektów, z pośród których sąd konkursowy przyznał: nagrodę I projektowi Stanisława Szokal- skiego z Paryża, nagrodę II projektowi Rafała Jarnimowicza, z Wilna, nagrodę III projektowi Mieczysława Lubelskiego z Warszawy. Dnia 14 listopada otwartą została na przeciąg kilku tygodni wystawa na­

desłanych modeli konkursowych. Przeważna część prasy jak również i publiczności wileńskiej nie solidaryzuje się z wyrokiem sądu konkur­

sowego i wydała o nagrodzonych projektach swój sąd bardzo ujemny.

W dziedzinie spraw kościelnych obchodziło Wilno uroczystości tak żałobne, jak później i radosne. Naznaczony bowiem przez pa­

pieża w porozumieniu z rządem polskim na tron arcybiskupi w Wilnie ks. biskup Jan Cieplak, któremu nominacja ta miała być poniekąd wynagrodzeniem za odbyte w Rosji bolszewickiej za sprawę Kościoła katolickiego więzienie, i który w czasie otrzymania tej no­

minacji przebywał w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, zmarł w drodze do Wilna w New-Jersey (w Ameryee) dnia 18-go lutego 1926 r. Zwłoki jego na koszt rządu polskiego przewiezione zostały do Polski i złożone w Katedrze Wileńskiej. Uroczysty po­

grzeb odbył się w Wilnie dnia 16 marca w obecności członków rządu z b. prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej p. Stanisławem Wojciechowskim, przedstawicieli władz miejscowych oraz licznych delegacji kościelnych z różnych części Polski. — Na opróżniony po ś. p. ks. biskupie Cieplaku tron arcybiskupi-metropolitalny w Wil­

nie zamianowany został ks. biskup łomżyński Romuald Jałbrzy- kowski, którego uroczysty ingres w Wilnie odbył się dnia 8 wrześ­

nią. Po uroczystościach ingresowych podejmowało społeczeństwo wileńskie swego nowego arcybiskupa metropolitę wspaniałym rau­

tem w Pałacu Reprezentacyjnym Rzeczypospolitej.

W iele m om en tów w zruszających posiad ał także b ank iet, w y ­ dany dnia 2 października przez sp ołeczeństw o w ileń skie ku u czcze­

n iu 50-cioletniego ju b ileuszu pracy literackiej C zesław a Jan kow ­ sk iego. B an k iet od b y ł się w sali h otelu G eorge’a. D łu g i szereg p rzem ów ień zainaugurow ał prezes syn d yk atu d ziennikarzy i litera­

tów w ileń sk ich oraz prezes k om itetu ju b ileuszow ego p. K onstanty B ukow ski. P o b ank iecie od b y ł się raut, w czasie którego w ręczono ju b ilatow i adres zaopatrzony setkam i podpisów , oraz koncert z

udzia-- 70

łem zn an ych śp iew aczek p.p. H en d rich ów n y i K orsak-T argow skiej.

N ieco w cześniej, bo już w m. czerw cu ob ch odzony b ył w ściślej- azem gronie p rzyjaciół i zn ajom ych oraz n ajb liższych w sp ółpracow ­ n ik ów jubileusz 25-cio letn iej pracy literackiej Jana Obsta, redaktora

„D zienn ika W ileń sk ieg o “ i autora w ielu cen n ych prac h istorycznych.

W p ołow ie roku akadem . 1925/6 ob ch odziło W ilno jeszcze jedną sym p atyczn ą u roczystość. W A u li U n iw ersyteck iej, w ob ec liczn ie z e ­ branej p u b liczn ości, od b yło się doręczenie d yp lom u na doktorat h o ­ norow y dr. W ład ysław ow i Z ahorskiem u, zasłu żon em u b adaczow i dziejów W ilna oraz d ziałaczow i sp ołeczn em u.

Z p oczątk iem now ego sezonu teatralnego 1926/7 r. zaszły w teatrach w ileń sk ich dość pow ażne zm iany. M ianow icie na m ocy porozum ienia się kierow nika „ R ed u ty “ p. Juljusza O sterwy z p. dyr.

R ych łow sk im , objął p. dyr. R yeh łow sk i k ierow n ictw o T eatru P o l­

sk iego w „L utni“, gd zie z utw orzonym przez n iego zespołem w y ­ staw ia sztuk i z lek k iego, rozryw kow ego repertuaru. Z espół ten n a­

leży do sk ład u „R ed u ty“ jako jedn ostk a auton om iczn a. W łaściw y zesp ół „ R ed u ty “, k tóry o sied lił się w Grodnie, w ystaw iać m a, do­

jeżdżając do W iln a perjodycznie, w T eatrze W ielk im na P oh ulan ce sztuk i z zakresu p ow ażn ego, w ielk iego repertuaru polsk iego. P o ­ nadto u tw orzył prof. A dam L u d w ig z ram ienia „R ed u ty“ w T eatrze W ielk im n a P oh u lan ce zesp ół operow y, który rozpoczął sw oją dzia­

łaln ość w listop ad zie objazdem z operą R ossiniego „Cyrulik S ew ilsk i“ k resow ych m iast p row in cjon alnych. N iezależn ie od tych im prez teatraln ych , p ozostających pod o góln em kierow n ictw em

„ R ed u ty “ otrzym ali p.p. D ow m u n t i K och ań sk i koncesję na p ro­

w ad zenie operetki w sali teatralnej h otelu „ P ałace“ p rzy ul. W ielkiej.

Powiązane dokumenty