• Nie Znaleziono Wyników

w miejskiej przestrzeni

W dokumencie Relacje-Interpretacje, 2012, nr 3 (27) (Stron 27-31)

„Beyond Time”. Poza cza-sem, poza wszelkimi narzu-canymi przez niego ramami, subiektywnie, emocjonalnie, w poszukiwaniu istoty rze-czy, stałej, niezmiennej, po-nadczasowej.

Justyna Łabądź – absolwentka polonistyki ATH, studentka historii sztuki UŚ, koordynatorka międzynarodowych rezydencji artystycznych w Galerii Bielskiej BWA.

Plenerowy pokaz dokumentalnych filmów greckich na placu za Galerią Bielską BWA

Kostas Tzimoulis

A r t y s t a

24

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e i zapewniać mu bezpieczeństwo dzięki swojej

konstruk-cji, dlatego jestem również zainteresowany granicami tego bezpieczeństwa.

W moim projekcie dla Bielska-Białej zarówno czar-no-białe zdjęcia naturalnych rozmiarów, jak i obiekty, w których je umieszczam, mają symbolizować swoimi przedstawieniami i formą schronienie, miejsce, w którym człowiek może się ukryć, w którym czuje się komfortowo, ale też może doświadczyć więcej.

Zanim w mieście pojawiły się fotografie artysty, bielszczanie poznali filmy dokumentalne, które przy-wiózł ze swej ojczyzny: Plemiona w Atenach: Polska – o polskiej społeczności żyjącej w Atenach oraz znaną już Długokrację – pierwszy w Grecji film dokumentalny wyprodukowany z inicjatywy widzów dotyczący poszu-kiwania przyczyny greckiego kryzysu, a także propozy-cji jego rozwiązania. Zostały wyświetlone w przestrzeni miejskiej, tuż obok Galerii Bielskiej BWA, na własnoręcz-nie wykonanym przez artystę ekrawłasnoręcz-nie – w trakcie pro-jekcji można było dojrzeć wyklejone przez niego napi-sy-hasła związane z tematyką filmu.

Chiński artysta Winston Lau urodził się w Hong-kongu, studiował w Chicago w School of Art Institute.

W swojej twórczości łączy zwykle malarstwo z instalacją i performansem – właśnie za pomocą tych środków pró-buje uchwycić to, co właściwie jest niewyrażalne: emo-cje, sytuaemo-cje, których nie sposób opisać. Podczas poby-tu w Bielsku-Białej stworzył instalację z porzuconych materiałów. Powstawała ona dzięki współpracy nawią-zanej z ekologami z Klubu Gaja. Artysta mocno odczuł, że już sam proces tworzenia przybliżył go do bielsz-czan, którzy bardzo pozytywnie reagowali, obserwując go w trakcie pracy.

Winston Lau:

Przechadzając się po Bielsku-Białej, czułem prze-pływ skondensowanej energii, gdziekolwiek tylko napo-tykałem stare budynki, kamienice. Ujawniła się szcze-gólnie na ulicy Schodowej, w starej części miasta. Wielu bielszczan podkreśla, że miejsce to było i nadal jest bar-dzo urokliwe, pomimo swojego zaniedbania. Zatem moją rolą jako artysty jest przywrócić mu energię, którą po-siadało i ukazać jego potencjalne możliwości. Stworzona przeze mnie instalacja ma przykuć uwagę mieszkańców i przypomnieć im, że pozornie zapomniane miejsce na-dal może zachwycać.

Wychodzenie ze sztuką w przestrzeń publiczną jest bardzo ważne, ponieważ przybliża ludzi zarówno do sa-mego artysty, który tworzy na ich oczach, jak i do sztuki,

która wychodzi w ten sposób z galerii. Instalacja w Biel-sku-Białej była dla mnie pierwszą realizacją w przestrze-ni publicznej. Byłem zaskoczony, gdy podczas mojej pracy przechodnie przystawali, uśmiechali się i, nie znając an-gielskiego, próbowali mi przekazać słowa pochwały, czę-stowali mnie cukierkami, zapraszali na kawę.

Instalacja Winstona Lau w końcu zwróciła też uwa-gę na miejsce, które choć jest jednym z najbardziej ob-fotografowanych i stanowi wizytówkę Bielska-Białej, od dawna znajduje się w strasznym stanie i z pewnością wy-maga gruntownej renowacji.

Hiszpańską grupę Olliemoonsta tworzy para arty-stów i projektantów: Naza del Rosal i Juan Rico. Ich ka-riera rozpoczęła się od nagrody Youth Award przyzna-wanej przez Communitad de Madrid. Jej efektem był cykl wystaw w całej Hiszpanii. W ciągu kilku lat stwo-rzyli cykl obrazów, których tematyka łączy dwie płasz-czyzny kulturowe: pierwotną, rdzenną, tradycyjną oraz

Instalacja Winstona Lau na ulicy Schodowej Izabela Ołdak Na stronie obok:

Mural grupy Olliemoonsta w Pszczynie pt. „Logical Art Does Not Exist”

Justyna Łabądź Postaci kartonowe grupy

Olliemoonsta oraz ich twórcy: Naza del Rosal i Juan Rico Krzysztof Morcinek Obrazy z plasteliny – efekt warsztatów prowadzonych przez Nazę del Rosal i Juana Rico Justyna Łabądź

25

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

współczesną, miejską, subkulturową. Naza del Rosal i Juan Rico swoimi „zmiksowanymi” przedstawienia-mi uzmysławiają, że niewiele różni współczesne prakty-ki kulturowe od tych zamierzchłych, wywodzących się z folkloru i wierzeń magicznych. Artyści wykorzy stali swój pobyt w Polsce bardzo efektywnie. Pomiędzy 13 a 15 lipca podczas IV Pszczyńskiego Festiwalu Cerami-ki wykonali mural „Logical Art Does Not Exist”. W Biel-sku-Białej z kolei zaprezentowali naturalnej wielkości po-staci tekturowe, które symbolizowały swoimi strojami połączenie regionalnej, ludowej tradycji z miejską kul-turą i właściwymi jej rekwizytami (w dużej mierze po-chodzącymi też z subkultury raperskiej). Przeprowadzi-li ponadto warsztaty z dziećmi, polegające na tworzeniu obrazów z plasteliny. Dziełem Hiszpanów jest także mu-ral na ścianie przy ulicy Krakowskiej 3.

Naza del Rosal, Juan Rico:

Rezydencje w Bielsku-Białej były dla nas czymś zu-pełnie nowym. Zwykle, w Madrycie, wykonujemy typo-wo komercyjne prace. Realizacje w przestrzeni miejskiej były również dla nas bardzo interesujące. Cieszymy się, że mieliśmy tyle możliwości twórczej ekspresji podczas na-szego pobytu. Jesteśmy dumni ze swojej pracy tutaj i szu-kamy obecnie możliwości udziału w innych rezydencjach.

Z  inicjatywą zorganizowania rezydencji wyszła w 2011 roku artystka Izabela Ołdak, która przez dwie edycje jest kuratorką projektu. Mówi o genezie swoje-go pomysłu:

Sztuka wypełnia moje życie, jest motorem działania.

Ważne jest dla mnie zarówno samo tworzenie, jak i po-maganie innym w tym procesie. Idea zrealizowania pro-jektu rezydencji artystycznych zrodziła się podczas moich wcześniejszych doświadczeń jako uczestniczki tego ro-dzaju programów artystycznych. Po powrocie ze studiów w Holandii bardzo brakowało mi kontaktu z międzyna-rodową sceną artystyczną. Dzięki aktywnej działalno-ści Galerii Bielskiej BWA i organizowanym tu przedsię-wzięciom, w których brałam udział, dzięki nawiązanym tu kontaktom i przyjaźniom, mogła zrodzić się współpra-ca nad realizacją tego projektu.

Ogromnie się cieszę, że zarówno rok temu, jak i te-raz program „Beyond Time” stanowił wyzwanie dla ar-tystów, którzy często eksperymentowali, tworząc w no-wych technikach, mediach i miejscach, pozwalając sobie na większą odwagę i rozmach. Pragnę, by projekt mógł się jeszcze ciekawiej rozwijać. Chcę nawiązać współ-pracę z osobami, które realizują podobne przedsięwzię-cia, i  zbudować większą sieć kontaktów i możliwości,

26

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e 1Na początku było słowo... Mądre Słowo... Dobre Sło-wo... Piękne SłoSło-wo... Co się później z Nim stało? Tak jak wszystko spowszedniało, osłuchało się, stało się banal-ne, puste, nadużywabanal-ne, rzucane na wiatr...

A przed słowem były myśli: pogmatwane, chaotycz-ne, rozbrykachaotycz-ne, do wszystkiego zdolne; zaś wśród nich ta najważniejsza i natrętna: jak podzielić się myślami, bo się same o to proszą, i pukają, i kołaczą, bo skoro się uro-dziły, to nie po to, by usychać... Myśl o myśli – to muzyka siedmiu zmysłów, ośmiu cudów... Już dochodzi do języka, by się w słowa przepoczwarzyć, co opiszą śpiew słowi-ka, drżenie serca, kolor wiatru, cenę chleba i przeżycia...

Słowo, co się w ciszy rodzi, w krzyk dorasta między nami – sieje zamęt i harmonię, i wstręt głośny, niemy po-dziw... A dobre na wszystko dobre, a to złe na wszystko podłe... Słowa zwyczajne, oczekiwane, zjawiające się nie w porę, i zbyt późno, i na wyrost, i na próżno... Słowa na skrzydłach pragnień uniosą wszystko – ciężar ołowiu do błękitu i puch anielskich skrzydeł ku ziemi. Słowa z mocą wskrzeszania i zabijania, i te pośrodku – od alfy po omegę, w których mieści się wszystko – bez wyjątku!

I te słowa poza Słowem, ponad czasem, za przestrzenią...

Ech, mógłbym tak dalej „ściemniać”, ale szkoda trwonić słów...

2Otrzymałem właśnie, od znajomej prozaiczki z pół-nocy kraju, przesyłkę poleconą z tomikiem wierszy – pięknie wydanym, w twardych okładkach, z interesują-cą szatą graficzną, ale już po przeczytaniu pierwszego wiersza wiedziałem, że autorką tych „potworków” jest rasowa grafomanka, monstrualne beztalencie. Dopiero później przeczytałem list (wyjątkowy, bo napisany od-ręcznie, piórem z atramentem, pięknym pismem, nie-naganną polszczyzną; kto dzisiaj tak jeszcze listy pisze, prócz tej Pani? No kto? Choć, oczywiście, ma kompu-ter i Inkompu-ternet, i wszystko co trzeba... na swoim miejscu!).

Okazało się, że te wierszydła popełniła zacna oso-ba: wybitny naukowiec politechniki (z wszelkimi tytu-łami), kobieta zajmująca wysokie stanowiska, autorytet moralny środowiska i na dodatek jeszcze żona, mat-ka i już babcia dwóch uroczych wnuczek – jednym sło-wem wspaniała kobieta. I oto ta wyjątkowa postać, któ-ra w życiu osiągnęła pktó-rawie wszystko, postanowiła, że musi się jeszcze dowartościować (by się do końca speł-nić?) i zostać... poetką, bo skoro taka Wisława dostała Nobla! Z wydaniem nie było najmniejszego problemu, wymiany doświadczeń oraz promocji wydarzeń. Ważne

jest także, by zapewnić artystom jeszcze lepsze warunki pracy, zdobyć więcej funduszy i zagwarantować im wy-nagrodzenie za pracę.

Rezydencje „Beyond Time” cieszą się coraz większym zainteresowa-niem – w tym roku do pro-gramu aplikowało 36 ar-tystów z 24 krajów, a do udziału zostało zakwalifi-kowanych czworo z nich.

Warto podkreślić, że pod-czas pobytu w  Bielsku--Białej sami się utrzymują i kupują potrzebne mate-riały, Galeria Bielska BWA zapewnia im jedynie za-kwaterowanie oraz po-moc w zdobyciu koniecz-nych zezwoleń. Podczas dwumiesięcznego poby-tu tworzyli w przestrzeni miasta instalacje, mura-le, ale również prezento-wali swoją twórczość pod-czas spotkań z widzami, organizowali dodatkowe wydarzenia, performan-se, brali gościnnie udział w  przedsięwzięciach in-nych artystów. Na przy-kład 12 lipca zaprezentowali swoją dotychczasową twór-czość podczas spotkania w Galerii. Każdy opowiedział o stworzonych przez siebie projektach, zapowiadając jed-nocześnie te, które zamierza zrealizować w Bielsku-Bia-łej. Rezydenci wzięli również udział w dwutygodniowym plenerze w Targowie na Mazurach pod hasłem „Potę-ga sztuki i natury”. 23 sierpnia rezydencje miały swój finał, wszystkie prace zostały zaprezentowane w prze-strzeni Bielska-Białej.

Galeria Bielska BWA: „Beyond Time/Poza czasem” – mię-dzynarodowe rezydencje artystyczne, lipiec–sierpień 2012;

uczestnicy: Kostas Tzimoulis, Winston Lau, Naza del Ro-sal, Juan Rico.

Dokumentacja fotograficzna performansu Kostasa Tzimoulisa umieszczona w przestrzeni publicznej Kostas Tzimoulis

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

27

a słowo wstępne napisał sam burmistrz miasta, zaś na ostatniej stronicy kilkuzdaniowe zachwyty zamieściły miejscowe autorytety. Choć jestem przekonany, że zda-wali sobie sprawę z żałosnej zawartości książeczki. Je-śli nie, to tym gorzej i straszniej. I nikt nie miał odwagi krzyknąć (jak w baśni Andersena, że król jest nagi!), że te rymowanki tak zacnej pani to ramota, szmira, grafo-mania i bzdury totalne!

A później odbyło się spotkanie prezentujące wyda-ny tomik i narodziwyda-ny nowej (wielkiej?) poetki. Zjawili się wszyscy liczący się w mieście przedstawiciele władzy (z senatorem włącznie), biznesu, nauki i kultury, a nawet Kościoła. Drżącym ze wzruszenia głosem (choć przecież miała setki wystąpień publicznych za sobą) pani profe-sor czytała swoje wiersze (?). Wszyscy słuchali z przeję-ciem i w nabożnym skupieniu, co jakiś czas przerywa-nym nastrojowymi dźwiękami zabytkowej harfy, której

dosiadała (równie zabytkowa) harfistka, aby jeszcze bardziej uwznioślić spotkanie. Gdy autorka skończy-ła, stała się cisza jak makiem (albo mąką, bo jeszcze ci-szej) zasiał. A zaraz potem rozległy się burzliwe oklaski, owacja na stojąco! Wylało się też morze dziękczynnych mów, gratulacji, łanów kwiatów i bukietów oraz cmo-kań w usta, cmocmo-kań w buzię, cmocmo-kań w rączki i gdzie popadnie. Wzruszenie „poetessy” było równie sponta-niczne i tak wielkie, że nie było jej stać na więcej niż na te znamienne słowa:

– Jestem taka szczęśliwa... zaskoczona... nie spodzie-wałam się... ale nie zawiodę państwa... (tu wytarła z po-liczków spływające szczęścia łezki) i obiecuję... że za pół roku... ukaże się... mój drugi tomik!

Znajoma pisze: „(...) nie wiedziałam, co począć, czy zapaść się pod ziemię ze wstydu, czy pęknąć ze śmie-chu. A Ty co byś zrobił???”. Pytanie (niemal) retoryczne.

J u l i u s z W ą t r o b a

W dokumencie Relacje-Interpretacje, 2012, nr 3 (27) (Stron 27-31)

Powiązane dokumenty