• Nie Znaleziono Wyników

w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka

W dokumencie Z Dziejów Prawa. Tom 4 (12) (Stron 126-131)

w Strasburgu

Doktryna „wolnego rynku idei”, sformułowana przez J. Miltona i J.S. Mil-la, a następnie wprowadzona do orzecznictwa sądowego przez O.W. Holmesa i L. Brandeisa, wywarła również znaczący wpływ na kształtowanie się standar-dów wolności wypowiedzi w Europie. Jak wskazuje Wojciech Sadurski, zasa-da sformułowana w Stanach Zjednoczonych w przełomowej decyzji New York Times Co. v. Sullivan z 1964 r. stała się — w jakimś stopniu — wzorem dla sędziów ETPC59. Lektura orzeczeń strasburskich pozwala zaryzykować nawet

58 Dwaj sędziowie poszli nawet dalej: skłonni byli dopuścić karanie za wypowiedzi tylko wtedy, gdy istotnie dojdzie do omawianych działań, jak np. w przypadku rzeczywistego zadepta-nia ludzi na wspomzadepta-nianej przez sędziego Holmesa widowni teatralnej. Zob. ibidem, s. 115.

59 W. Sadu rski: Wolność prasy w systemie praw człowieka (wybrane zagadnienia). W: Oby-watel — jego wolności i prawa. Zbiór studiów przygotowanych z okazji 10-lecia urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich. Opr. B. Oliwa-Rad zikowska. Warszawa 1998, s. 142.

Doktryna „wolnego rynku idei”… 125 dalej idący wniosek: można mówić o częściowej recepcji doktryny „wolnego rynku idei” w orzecznictwie ETPC.

W pierwszej kolejności należy odnieść się do sprawy Handyside przeciwko Wielkiej Brytanii, która — jak podaje Ireneusz C. Kamiński — jest jednym z najważniejszych orzeczeń strasburskich, a równocześnie podstawowym roz-strzygnięciem dotyczącym swobody wypowiedzi60. Sformułowano w nim kilka podstawowych zasad, które w późniejszych wyrokach i decyzjach ETPC były powtarzane i konkretyzowane61. Stanowią one wręcz dogmat zawarty w niemal każdym orzeczeniu Trybunału w Strasburgu, dotyczącym zagadnień wolności wypowiedzi, wolności prasy czy też wolności informowania.

ETPC stwierdził wówczas między innymi, że swoboda wypowiedzi stano-wi „jeden z zasadniczych filarów [demokratycznego — A.B.] społeczeństwa, jeden z podstawowych warunków jego postępu i rozwoju każdej osoby. […]

Nie ogranicza się do informacji i poglądów, które są odbierane przychylnie, uważane za nieobraźliwe lub neutralne, lecz odnosi się także do tych, które obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój w państwie lub w części społe-czeństwa. Takie są wymagania pluralizmu, tolerancji, otwartości na inne poglą-dy, bez których nie istnieje demokratyczne społeczeństwo”62. Bez wolnej prasy, bez wolności przepływu informacji i idei, bez prawa do bycia poinformowanym

— nie może być zatem mowy o istnieniu demokracji. To nie ograniczenia wol-ności wypowiedzi, ale możliwie najpełniejsza wolność przekazu jest wartością wzmacniającą system demokratyczny. Opinia ta, wyraźnie korespondująca ze stanowiskiem Sądu Najwyższego USA, wyrażonym w sprawie New York Times Co. v. Sullivan, stanowi mocny dowód legitymizacji doktryny free marketplace of ideas w orzecznictwie ETPC.

W świetle orzecznictwa strasburskiego, granice wolności wypowiedzi są najszersze, gdy krytykuje się rząd. W sprawie Castells przeciwko Hiszpanii ETPC w wyroku z 23 kwietnia 1992 r. zajął stanowisko, że „Granice dopusz-czalnej krytyki są szersze, gdy krytykuje się rząd, niż gdy krytyka dotyczy zwykłego obywatela, a nawet polityka. W systemie demokratycznym działania i zaniedbania rządu muszą być przedmiotem skrupulatnej kontroli nie tylko ciał

60 I.C. Kamiński: Swoboda wypowiedzi w orzeczeniach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Kraków 2006, s. 44.

61 Ibidem.

62 Zob. wyrok ETPC z dnia 7 grudnia 1976 r. Sprawa 5493/72 Handyside przeciwko Wiel-kiej Brytanii. Dostępny w Internecie: http://www.echr.coe.int; por. I.C. Kamiński: Swoboda wypowiedzi…, s. 31—45; pogląd ten podzielił również polski Trybunał Konstytucyjny m.in.

w wydanym w pełnym składzie wyroku z dnia 23 marca 2006 r. (Sygn. akt K 4/06), dodając, że

„rolą dziennikarzy jest rozpowszechnianie informacji i idei dotyczących spraw będących przed-miotem publicznego zainteresowania i mających publiczne znaczenie, co pozostaje w ścisłym związku z prawem opinii publicznej do otrzymywania informacji”. Zob. także: wyrok TK z dnia 11 października 2006 r. (Sygn. akt P 3/06); wyrok TK z dnia 30 października 2006 r. (Sygn. akt P 10/06); wyrok TK z dnia 12 maja 2008 r. (Sygn. akt SK 43/05).

Artur Biłgorajski

126

ustawodawczych i sądów, ale także prasy i opinii publicznej. Ze względu na swą dominującą pozycję rząd musi okazywać powściągliwość w sięganiu do sankcji karnych, szczególnie gdy możliwe są inne sposoby reakcji na bezpod-stawne ataki lub krytykę ze strony opozycji i mediów”63.

Węższe niż w stosunku do rządu, ale szersze niż w stosunku do funkcjona-riuszy publicznych granice wolności wypowiedzi przewidziano w odniesieniu do krytyki polityków. Odrębną kwestią jest to, czy obie sfery działań publicz-nych danej osoby — jako polityka i funkcjonariusza publicznego — dadzą się od siebie precyzyjnie odróżnić. Za szczególnie charakterystyczne można uznać orzeczenie Lingens przeciwko Austrii z 8 lipca 1986 r., w którym ETPC uznał, że „swoboda dyskusji politycznej jest rdzeniem koncepcji demokratycznego spo-łeczeństwa, która dominuje w całej konwencji. Granice dopuszczalnej krytyki są w konsekwencji szersze w stosunku do polityków niż osób prywatnych. Polity-cy, inaczej niż osoby prywatne, wystawiają świadomie i w sposób nieunikniony każde swe słowo i działanie na dogłębną kontrolę dziennikarzy i opinii publicz-nej. Muszą zatem wykazać większy stopień tolerancji”64. Z tych względów ETPC w sprawie Jersild przeciwko Danii (wyrok z 23 września 1994 r.) uznał, że „Art.

10 chroni nie tylko treść idei i informacji, ale również formę, w jakiej są prze-kazywane. Swoboda dziennikarska obejmuje również możliwość posłużenia się w pewnym stopniu przesadą, a nawet prowokacją”65. Podobnie w sprawie Obers-chlick przeciwko Austrii (wyrok z 1 lipca 1997 r.) ETPC podkreślił, że polityk musi wykazać wyższy stopień tolerancji, szczególnie gdy składa oświadczenia narażone na krytykę. Ma on z pewnością prawo do ochrony swej reputacji, na-wet gdy nie działa jako osoba prywatna, ale wymóg ochrony należy zestawić z interesem wynikającym z potrzeby istnienia otwartej dyskusji w sprawach o politycznym znaczeniu. Wyjątki od prawa do swobody wypowiedzi muszą być interpretowane wąsko66. Nawet zatem ostre oceny powinny zostać dopusz-czone, jeśli polityk sam je sprowokował szokującymi słowami albo działaniami.

Według ETPC, w przypadku polemiki prasowej, sprowokowanej kontrowersyjną wypowiedzią polityka, władze krajowe powinny powstrzymać się od ingeren-cji, które mają zapewnić cywilizowany, kulturalny poziom debaty politycznej.

W demokratycznym społeczeństwie należy bowiem przede wszystkim zagwa-rantować, aby dyskusja polityczna mogła się szeroko oraz otwarcie toczyć6.

Jak podaje I.C. Kamiński, „poza partiami politycznymi i politykami rów-nież inne organizacje i jednostki, jeśli — zabierając publicznie głos — stają się uczestnikami publicznej debaty, podlegają słabszej ochronie i muszą wykazać

63 Sprawa nr 11798/85, M.A. Nowicki: Europejska Konwencja Praw Człowieka. Wybór orzecznictwa. Warszawa 1998, s. 323—324.

64 Skarga nr 9815/82, I.C. Kamiński: Swoboda wypowiedzi…, s. 89.

65 Sprawa nr 15890/89, M.A. Nowicki: Europejska Konwencja…, s. 322.

66 Skarga nr 20834/92, I.C. Kamiński: Swoboda wypowiedzi…, s. 119.

6 Ibidem.

Doktryna „wolnego rynku idei”… 12

większą tolerancję wobec krytyki. Podobnie jest, gdy angażując się we wspólne działania z partiami lub organizacjami politycznymi, dają powody do posta-wienia zarzutów albo sformułowania wątpliwości pod swoim adresem. Ich pra-wo do ochrony dobrego imienia zawsze należy zestawiać ze znaczeniem, jakie ma otwarta dyskusja polityczna”68. Identyczne założenie — według J. Barty i R. Markiewicza — należy przyjąć, jeśli krytyka dotyka mediów i dziennika-rzy za ich wcześniejszą wypowiedź stanowiącą głos w debacie politycznej6.

W przypadku krytyki funkcjonariuszy publicznych mamy do czynienia z granicami wolności wypowiedzi węższymi niż w przypadku polityków, ale szerszymi niż w przypadku osób prywatnych. W sprawie Janowski przeciwko Polsce (wyrok z 21 stycznia 1999 r.) ETPC uznał, że „granice dopuszczalnej krytyki funkcjonariuszy publicznych są szersze niż osób prywatnych, jednak nie tak szerokie, jak w przypadku polityków. […] Jeśli chodzi o ochronę przed atakami słownymi, funkcjonariusze publiczni znajdują się »między« politykami i osobami prywatnymi. O zasadności ingerencji w swobodę wypowiedzi będą ostatecznie decydowały okoliczności konkretnej sprawy, rodzaj i wysokość wy-mierzonej sankcji, motywy autora krytyki”0. Zdaniem Trybunału, nie można przyjąć, że urzędnicy publiczni, tak samo jak politycy, świadomie wystawiają każde swe słowo i czyn na ścisłą kontrolę. Ponadto, aby funkcjonariusze mogli skutecznie sprawować swe zadania, muszą cieszyć się publicznym zaufaniem w warunkach wolnych od bezprawnych ingerencji (na taką potrzebę Trybunał nigdy nie wskazał, opisując sytuację polityków). Wiedzie to do tezy o ograni-czeniu zakresu kontrolnych uprawnień — zarówno opinii publicznej, jak i me- diów — oraz o konieczności oparcia krytyki na solidniejszych argumentach, a także posłużenia się łagodniejszymi środkami. Istotne powody dla formułowa-nia publicznej krytyki mogą, oczywiście, redukować ochronę urzędników pub-licznych, ale ich status i towarzyszące im ryzyko zawodowe są inne niż polity-ków. W tym przypadku, oprócz wartości związanych z wolnością wypowiedzi i ochroną dóbr osobistych poszczególnych osób, musi być uwzględniona rów-nież wartość, jaką stanowi efektywne i niezakłócone działanie organów władzy publicznej w interesie ogółu społeczeństwa.

Najwęziej granice wolności wypowiedzi są zakreślone w przypadku osób prywatnych. W tym bowiem przypadku wypowiedź z reguły nie będzie bez-pośrednio powiązana z dyskusją mającą publiczne znaczenie lub też rodzącą zainteresowanie i zatroskanie większości społeczeństwa.

W orzecznictwie ETPC dokonana została zatem konsekwentna gradacja w za- kresie standardów (siły i środków) ochrony dobrego imienia, czci i prywatności

68 Np. sprawa Jerusalem przeciwko Austrii, orzeczenie z dnia 27 lutego 2001 r., skarga nr 26958/95, & 38—39. Zob. Prawo mediów. Red. J. Bar ta, R. Markiewicz, A. Matlak. War-szawa 2008, s. 44—50.

6 Ibidem.

0 Skarga nr 25716/94, I.C. Kamiński: Swoboda wypowiedzi…, s. 207.

Artur Biłgorajski

128

w zależności od podmiotu, jakiemu jest zapewniana. Analiza opisanych wcześ-niej tendencji w orzecznictwie strasburskim wskazuje jednoznacznie, że poziom swobody wypowiedzi jest zdecydowanie szerszy w odniesieniu do funkcjona-riuszy publicznych niż do podmiotów prywatnych. Co ciekawe, tak szerokiego zróżnicowania nie przewiduje orzecznictwo Sądu Najwyższego USA.

Wypada zauważyć, że pomimo szczególnej roli przyznawanej w orzeczni-ctwie ETPC nieskrępowanej debacie politycznej, pewne treści o charakterze politycznym nie zostały objęte ochroną konwencji, ze względu na jej art. 17.

Przepis ten stanowi, że „żadne z postanowień niniejszej konwencji nie może być interpretowane jako przyznanie jakiemukolwiek państwu, grupie lub oso-bie prawa do podjęcia działań lub dokonania aktu zmierzającego do zniwecze-nia praw i wolności wymienionych w niniejszej konwencji albo ich ogranicze-nia w większym stopniu niż to przewiduje konwencja”. Jak wskazują J. Barta i R. Markiewicz, interpretacja tego postanowienia, konsekwentnie podtrzymy-wana przez instytucje strasburskie, prowadzi do pozbawienia „dobrodziejstw”

konwencji działań oraz poglądów politycznych sprzecznych z ideałami demo-kratycznego rządzenia, opartego na fundamencie rządów prawa i przestrzegania praw człowieka. Za takie wrogie poglądy uznano ideologię nazistowską, rasi-stowską oraz komunistyczną1. Równocześnie wskazano — piszą dalej J. Barta i R. Markiewicz — że „nawet jeśli państwo może powołać się na art. 17 kon-wencji, podejmowane przez nie kroki prawne muszą pozostać proporcjonalne do skali zagrożeń. Za wyrażanie idei wrogich wartościom EKPC i nieobjętych jej ochroną nie mogą zatem spotkać ich autora nadmiernie surowe dolegliwości.

Chociaż wypowiedź nie podlega ochronie EKPC, dokonana w nią przez władze ingerencja musi spełniać warunki testu zawartego w ust. 2 art. 10”2. Zagadnie-nie to należy zatem postrzegać w kontekście rozumienia wolności wypowiedzi, jako wolności głoszenia poglądów niepopularnych czy też oburzających. Zakaz głoszenia np. poglądów negujących lub rewidujących jasno ustalone wydarze-nia historyczne, takie jak holokaust czy istnienie komór gazowych w hitlerow-skich obozach koncentracyjnych, musi więc: po pierwsze — być przewidziany przez wcześniej istniejące i znane prawo krajowe; po drugie — służyć ochronie zamkniętego katalogu wyraźnie wskazanych w ust. 2 art. 10 konwencji ce-lów (dóbr); po trzecie — znaleźć odzwierciedlenie w kryterium „konieczności w społeczeństwie demokratycznym”. W konsekwencji katalog wypowiedzi, którym odmawia się prawa bytu na „wolnym rynku idei”, jest znacznie szerszy w orzecznictwie ETPC niż w orzecznictwie Sądu Najwyższego USA.

Należy w tym miejscu stanowczo zaznaczyć, że recepcja doktryny free marketplace of ideas w orzecznictwie strasburskim ma charakter ograniczony i częściowy. O ile bowiem refleksy „wolnego rynku idei” można dostrzec

prak-1 Prawo mediów…, s. 47.

2 Ibidem.

Doktryna „wolnego rynku idei”… 12

tycznie w każdym orzeczeniu ETPC dotyczącym wolności wypowiedzi poli-tycznej (a także wypowiedzi o sprawach budzących publiczne zainteresowanie i zatroskanie), o tyle omawiana doktryna nie znajduje właściwie zastosowania wobec wypowiedzi innego rodzaju, zwłaszcza odnoszących się do kwestii mo-ralności czy religii.

W stosunku do tej ostatniej kategorii wypowiedzi ETPC uznaje z reguły prawo państw-stron Europejskiej konwencji praw człowieka do ingerencji w za-sadę swobody słowa. W powoływanej wcześniej sprawie Handyside przeciwko Wielkiej Brytanii stanowisko to uzasadniono faktem niemożności znalezienia w państwach członkowskich konwencji jednolitej europejskiej koncepcji moral-ności. Wręcz przeciwnie, rozumienie wymagań moralności, które przyjęte jest przez poszczególne prawa, różni się w czasie i przestrzeni, szczególnie w naszej dobie, charakteryzującej się szybką i daleko sięgającą ewolucją poglądów. Stąd stwierdzenie, czy ingerencja jest faktycznie uzasadniona racjami wskazanymi przez konwencję, spoczywa zasadniczo na instytucjach krajów członkowskich.

Przy dokonywaniu oceny będą one bowiem uwzględniać lokalną specyfikę, szczególnie jeśli chodzi o wskazania moralności3. Konwencja pozostawia za-tem krajom członkowskim pewien margines swobody ocen. Jest on szczególnie szeroki, gdy ograniczenie wolności wypowiedzi służy ochronie moralności lub religii74.

Co ciekawe, jedną z przyczyn popularności tradycyjnego ujęcia doktryny

„wolnego rynku idei” jest jej skierowanie na wyrażanie normatywnych propo-zycji właśnie w sferze moralności i religii. Skoro bowiem na tych polach zacho-dzi całkiem mały konsensus, to występuje bardzo duże ryzyko zatajania opinii, które następnie mogą okazać się prawdziwe75.

Pośrednia, częściowa recepcja

W dokumencie Z Dziejów Prawa. Tom 4 (12) (Stron 126-131)