• Nie Znaleziono Wyników

Walory Pamiętnika wojennego

W dokumencie Elitka (Stron 131-145)

ELITKA_kolor.indd Sek3:131

ELITKA_kolor.indd Sek3:132

133

Dnia 4 września 1939 roku Elitka odnotowała w Wałowicach, że otrzymała od Marii z Łozińskich Hemplowej zeszyt wraz z „propozycją i zachętą, bym moje wrażenia zapisywała w tak ważnych cza-sach”1. Gest „Cioci Maryś”, której dotychczasowe życie obfi towało w ciekawe zdarzenia, dobrze odda-wał jej naturę i nie można oprzeć się wrażeniu, że rozpoczynającą się wojnę traktowała podobnie jak wiele innych sytuacji i epizodów, które już wcześ-niej przeżyła. Uchwycenie ciekawych niuansów w podejściu do wojny, widocznych u bohaterek relacjonowanych wydarzeń, stanowi jeden z nieza-przeczalnych walorów Pamiętnika wojennego2. Sama Elitka podeszła do propozycji generałowej w sposób niezwykle prosty: „[…] piszę, bo lubię”3.

Zeszyt w linijkę, w sztywnej okładce koloru bor-dowego, który do 24 października 1939 roku zapeł-nił się zapiskami i rysunkami, ma wymiary 15,5 × × 20,5 cm. Liczy 164 strony; strony od 1 do 127 są ponumerowane i zapisane tekstem. Rysunki, wyko-nane piórem wiecznym i ołówkiem, umieszczone

1 S. 156-157.

2 Przykładem wnikliwej analizy ludzkich postaw jest porównanie cech widocznych u Zofi i Plucińskiej i Marii Hemplowej – zob. s. 180- -181.

3 S. 157.

ELITKA_kolor.indd Sek3:133

134

zostały w tekście, na marginesach i na końcu ze-szytu. Na stronie 83 rękopisu autorka przewidzia-ła umieszczenie fotografi i przedstawiającej dwór w Skoraczewie. Użycie narzędzia do pisania od-zwierciedla warunki, w jakich znalazła się autorka: do strony 26 pisała wiecznym piórem, natomiast od strony 26 do 82 włącznie ołówkiem (od 8 września 1939, czyli pobytu w Moniakach), by następnie, od strony 83 (moment powrotu do Skoraczewa) do strony 127, powrócić do wiecznego pióra.

Zastanawiające są dalsze losy pamiętnika po wywiezieniu Krajewskich ze Skoraczewa w paź-dzierniku 1939 roku. Jak pisze Felicja Krajewska w „Dopowiedzeniu matki” z 1968 roku, zeszyt zo-stał przez Elitkę ukryty pod gałęziami rozłożyste-go cisu w dworskim parku, dosłownie w ostatniej chwili przed opuszczeniem domu i osadzeniem ca-łej rodziny w obozie w Cerekwicy. Na pewno zo-stał przez nią w jakiś sposób zabezpieczony przed zniszczeniem. Nie są znane jego dalsze losy w cza-sie okupacji, kiedy dom Krajewskich został zajęty przez niemieckich przesiedleńców z krajów bałtyc-kich. Jak już wspomniano wyżej, po wojnie Felicja Krajewska pieczołowicie strzegła wszystkich pamią-tek pozostałych po córce. Nie traciła też nadziei na to, że któregoś dnia odzyska jej Pamiętnik wojenny. Nie wiadomo też, na czym konkretnie polegały te „trzyletnie starania”, o których pisze w 1968 roku. Bezpośrednio po wojnie wysiedlonym z majątku Krajewskim pomagał ich dawny znajomy ks.

Lud-ELITKA_kolor.indd Sek3:134

135

wik Rybka, proboszcz położonej blisko Skoraczewa parafi i Mchy. Okoliczni proboszczowie zostali naj-prawdopodobniej poproszeni o pomoc w odszu-kaniu cennej pamiątki. Być może Felicja Krajewska stwierdziła w końcu, że wszelkie dotychczasowe próby odzyskania pamiętnika zawiodły i nie pozo-stało jej nic innego, jak powierzyć tę sprawę Bogu w modlitwie. Jak pisze niemal dwadzieścia lat póź-niej, po odprawieniu nowenny w tej intencji, pamięt-nik się odnalazł. Przekazał go w 1949 roku nieznany jej wcześniej Ludwik Hyży z Dolska4.

Felicja Krajewska przepisała rękopis Elitki na ma-szynie. Opuściła sformułowania, którymi w II Rzecz-pospolitej określano rzeczywistość Rosji sowieckiej oraz konsekwentnie zamieniała przymiotnik „bol-szewicki” na „rosyjski”. Z maszynopisu zniknęły uwagi Elitki na temat totalitarnego i zaborczego cha-rakteru sowieckiego komunizmu, przedwojennych mniejszości mieszkających na wschodnich terenach Rzeczpospolitej, a także przekonanie o nietrwałym charakterze wymierzonej w Polskę umowy pomię-dzy sowiecką Rosją i hitlerowskimi Niemcami. Znik-nęło oczywiście powszechne przekonanie ziemian, że z dwojga złego mimo wszystko „lepszy” był tota-litaryzm niemiecki. Były to lata stalinowskiego terro-ru i jakakolwiek tego typu wzmianka niosła ze sobą ryzyko represji ze strony władz. Felicja Krajewska usunęła również aluzje i wzmianki o negatywnych

4 Zob. Z. Krajewska, Tadeusz Bogumił Krajewski, s. 11.

ELITKA_kolor.indd Sek3:135

Strona z Pamiętnika wojennego

ELITKA_kolor.indd Sek3:136

137

postawach osób żyjących. Nie ulega wątpliwości, że rękopis Pamiętnika wojennego był jedną z najpilniej strzeżonych przez nią rodzinnych pamiątek.

Walory Pamiętnika wojennego wykraczają daleko poza obszar rodzinny i czysto sentymentalny. Szes-nastoletnia autorka jawi się w nim jako wnikliwy ob-serwator nie tylko ludzkich postaw, ale i otaczającej ją przyrody. Nawet dziejące się wokół niej tragiczne wydarzenia przybierają niespodziewanie charakter na wskroś liryczny: „Jechaliśmy obok palącego się zagajnika – wśród różowej waty dymu szczerzył się do nas pożar płomienną jaskrawością rozżarzonych nasad pni, niby ognistym uzębieniem” – wspomina nocną podróż wozami w kierunku Moniak5. Wcześ-niej, w czasie nocnej podróży z Nałęczowa do Opola Lubelskiego, oczom wrażliwej na piękno Elitki nie umknął kolejny obraz: „[…] srebrny księżyc drżał na czystym, ciemno błękitnym, przedświtowym kwa-dracie nieba okrojonego przez szeroką szybę wą-skiej kolejki”6. Wrażliwość artystki daje o sobie znać, między innymi, w opisie wyglądu niemieckiej armii: „I ten sztuczny, cukrowy zielony kolor, powtarzają-cy się w mundurach żołnierzy niemieckich, w bar-wie samochodów ciężarowych i tych właśnie nie-mieckich samolotów – kolor niemiecki i fałszywy jak zielona trucizna, co wsiąka zabójczo w nasz kraj”7.

5 Zob. s. 164. 6 S. 151. 7 S. 187.

ELITKA_kolor.indd Sek3:137

Strona z Pamiętnika wojennego: „Nasz wóz po dłuższej jeździe”. Od lewej: Pola Tomkiewicz z Marizą, Teresa (Dzita) Hempel, Zofi a i Elżbieta Krajewskie. Rys. E. Krajewska

ELITKA_kolor.indd Sek3:138

139

Na szczególną uwagę zasługuje mistrzowskie wręcz oddanie atmosfery panującej w Polsce w tra-gicznych dniach kampanii wrześniowej. Każda ko-lejna bomba zrzucana na polskie miasta i wsie, na bezbronnych uciekinierów i pastuszków na łąkach, ujawniała coraz bardziej nieznany dotąd, totalny i ludobójczy charakter niemieckiej agresji. Dzień po dniu to, co jeszcze 9 września 1939 roku pozo-stawało w umyśle autorki na poziomie „frechownej wizytki niemieckiej w polskiej Warszawie”8, zmie-rzało ku całkowitej klęsce młodego państwa pol-skiego i jego instytucji. W natłoku niesprawdzonych najczęściej informacji pociechę niosło wszystko, co w jakikolwiek sposób usiłowało stawić czoła nie-mieckiemu pancernemu walcowi, który bezlitośnie przetaczał się przez Polskę: wyimaginowane wieści o ruchach zachodnich sojuszników, o rzekomej dy-plomatycznej izolacji hitlerowskich Niemiec, a także podnoszące na duchu wiadomości o oporze stawia-nym przez polską armię i Warszawę, na którą spo-glądano z ogromną nadzieją.

W miarę, jak Niemcy zajmowali od zachodu, pół-nocy i południa kolejne obszary kraju, a od wschodu wtoczyła się do powalonej na kolana Rzeczpospoli-tej sowiecka machina wojenna, umysły Polaków za-częły zaprzątać możliwe scenariusze, czerpiące ze źródła bolesnej przeszłości narodu. Przychodzi też czas na pierwsze refl eksje i pełne goryczy

podsumo-8 S. 165.

ELITKA_kolor.indd Sek3:139

140

wania: „[…] Polska przed wojną omotana niemiecką siecią szpiegowską, Polska niepraktyczna i nigdy re-alnie nie myśląca o rozporządzeniu skarbem, niepo-prawnie optymistyczna i niedbała w przygotowaniu armii. Polska nie mająca pojęcia o organizacji, Pol-ska lubująca się w pompatycznych przechwałkach więcej niż w czynie, Polska na koniec zdradzona kil-kakrotnie wewnątrz kraju, biedna nasza droga Pol-ska – została pobita”9. Te gorzkie uwagi, zasłysza-ne z pewnością od dorosłych, dobrze oddają klimat wrześniowej klęski, a jednocześnie obnażają słabo-ści polskiej duszy, które już w przeszłosłabo-ści przyczy-niły się do upadku Rzeczpospolitej. Nie ulega wąt-pliwości, że niezwykle trudna sytuacja Polski, która w latach trzydziestych ubiegłego wieku znalazła się pomiędzy dwoma śmiertelnie niebezpiecznymi tota-litaryzmami, nie miała odpowiednika w przeszłości. Mówiąc o walorach Pamiętnika wojennego Elżbiety Krajewskiej, można jednak zaryzykować tezę, że sy-tuuje się on w najlepszym nurcie polskiej literatury wspomnieniowej, podejmującej także trudne zagad-nienia o charakterze rozliczeniowym10.

 9 S. 198-199.

10 Warto w tym miejscu przywołać choćby stojące na niezwykle wysokim poziomie literackim wspomnienia innej Wielkopolanki, Wi-rydianny Fiszerowej (1761-1826), której zawdzięczamy, między innymi, wnikliwy i pełen realizmu opis obrad Sejmu Czteroletniego: „Rewolucja francuska wybuchła w tym samym czasie, postępowała naprzód wiel-kimi krokami, równocześnie deklamując. My nauczyliśmy się od niej tylko deklamacji. Dwa lata upłynęły na przemawianiu. Młodzi posło-wie dawali upust wymoposło-wie serdecznej, niektórzy z posło-wielkim talentem.

ELITKA_kolor.indd Sek3:140

141

W ciągu września i października 1939 roku do-konała się istotna zmiana w postrzeganiu przez Elit-kę dramatu, w którym uczestniczyła. Kiedy dnia 6 września dotarły do niej pierwsze wiadomości o rozstrzeliwaniu Polaków, zareagowała oburze-niem. Kiedy jednak 24 października 1939 roku po raz ostatni mogła sięgnąć po pióro, uznała wtedy za dobrą wiadomość wypowiedź niemieckiego żołnie-rza, który – zapytany o nowiny – cynicznie stwier-dził: „że tu kilku Polaków rozstrzelano, to się od razu cały świat oburza”11. Z punktu widzenia narra-cji Pamiętnik wojenny podzielić można na dwie czę-ści: w pierwszej, obejmującej podróż do Warszawy, pobyt na Lubelszczyźnie i powrót do Wielkopolski, przeważają cechy właściwe dziennikowi podróży; od powrotu do Skoraczewa autorka we względnie jeszcze spokojnym domowym zaciszu dokonuje głębszych refl eksji na temat dziejących się wokół niej wydarzeń. Szczególnie silnym przeżyciem były Z kolei zabierali głos sensaci i gadali godzinami, by nic nie powiedzieć. Ludzie bardziej popędliwi niż mądrzy złorzeczyli Rosji, którą należało pobić, a nie obrzucać obelgami. Egoiści, troszcząc się niby o dobro pu-bliczne, nie zapominali o sobie. Dzielnice poróżniły się między sobą, za-rzucając sobie wzajemnie brak sumienia obywatelskiego. Podobny ob-raz przedstawiają zgromadzenia narodowe wszystkich krajów; zaczyna się od akcentów heroicznych, a kończy na pospolitej przeciętności. Naj-rozsądniejszym z posłów był szlachcic ze wsi, którego jedyne wystąpie-nie brzmiało: «Panowie, przypominam – skarb i wojsko!» Ostrzeżewystąpie-nie prorocze, słowa godne syna Lacedemonu” – W. Fiszerowa, Dzieje moje

własne i osób postronnych. Wiązanka spraw poważnych, ciekawych i błahych, tłum. E. Raczyński, Warszawa 1998, s. 153-154.

11 S. 232.

ELITKA_kolor.indd Sek3:141

142

dla niej docierające do Skoraczewa wiadomości o publicznych rozstrzeliwaniach Wielkopolan w ra-mach przeprowadzanej przez Niemców „Operacji Tannenberg”, mającej na celu likwidację polskich elit. Okrucieństwo i pogarda, z jaką okupant po-pełniał te zbrodnie, sprawiły, że jej refl eksja nabra-ła charakteru religijnego, rodząc pytania o granice przebaczenia.

Należy podkreślić, że autorką Pamiętnika

wojen-nego jest szesnastoletnia dziewczyna. Fakt ten nale-ży mieć na uwadze przy próbach całościowej oceny jego zawartości. Autorka, prezentująca niezwykle wysoki poziom moralny, patrzy na rozgrywające się wokół niej wydarzenia oczyma pełnymi piękne-go młodzieńczepiękne-go idealizmu i dlatepiękne-go tym bardziej cierpi w zetknięciu z brutalną rzeczywistością woj-ny i załamaniem się wielu elementów składających się na jej dotychczasowy obraz świata. Charakter przekazu jest też w znacznym stopniu uwarunko-wany tym, co na temat bieżących wydarzeń sądzą dorośli. To wszystko nadaje jednak jej narracji cech wierności i autentyzmu, które dostrzec można, mię-dzy innymi, w jej podejściu do problematyki przed-wojennego komunizmu, mniejszości narodowych czy stosunków polsko-żydowskich.

Publikując Pamiętnik wojenny i poemat

Gerstenfel-de, nadano tekstom charakter możliwie uwspółcześ-niony, kierując się jednak troską o wierne zacho-wanie specyfi ki prozy i poezji Elżbiety Krajewskiej. Interpunkcję zmodernizowano, eliminując

zwłasz-ELITKA_kolor.indd Sek3:142

cza zbyt liczne myślniki, a pojedyncze słowa i dłuż-sze fragmenty w cudzysłowie zapisano rozstrze-lonym drukiem. Mając do dyspozycji zarówno rękopis, jak i maszynopis Felicji Krajewskiej, w na-wiasach kwadratowych umieszczono fragmenty rę-kopisu pominięte przez matkę w trakcie przepisy-wania.

ELITKA_kolor.indd Sek3:143

ELITKA_kolor.indd Sek3:144

W dokumencie Elitka (Stron 131-145)

Powiązane dokumenty