• Nie Znaleziono Wyników

Trudno wyobrazić sobie trafniejszą książkę poprzedzającą rychłą mobilizację i towarzyszącą ostatniemu cywilnemu pobytowi w czy-telni. Można by się co najwyżej zapytać, czy to rzeczywistość wyciąg-nęła Broniewskiego z bibliotecznej sali, czy wypchnął go z niej sam Don Kichot. Na pewno – a przynajmniej zapewne – będąc jednym z pierwszych kroków na „pierwszej drodze wyobraźni”, został obar-czony odpowiedzialnością za wejście pomiędzy książki. Toteż niemal każdy późniejszy gest będzie podejrzany o metaliteracki rodo-wód. Spotkanie powinno się zdarzyć w rozdziale rozpoczynają-cym powieść, w którym Don Kichot przesiaduje między księgami.

Powieść zupełnie nie jest jednak zainteresowana momentem wejścia przemyślnego Hidalga do biblioteki – jej bohater nie ma dzieciństwa ani nie ma młodości. Ma tylko lekturę. Przecież Don Kichot – jak zauważył Jan Tomkowski – „wychodzi z Biblioteki, by uporządko-wać świat na nowo”13.

W tej sytuacji najgorzej postawioną kwestią byłoby pytanie: dokąd zmierza Broniewski? To, skąd wychodzi „Don Kichota przyjaciel”, w znacznym (a przede wszystkim w znaczącym) stopniu określa cel każdej wyprawy. Foucault odpowiedziałby, że „Don Kichot czyta świat, żeby objaśniać książki”14. Przedziwnemu Hidalgowi „Biblio-teka zastępuje świat” – podpowie Tomkowski. Dlatego zmieniając kolejność książek na różnych listach czy „półkach sprzed wojny”, w jakiś sposób rzeczywisty (bo metaliteracki) przyjaciel będzie

13 j. toMkoWsk i: Biblioteka i księstwo. „Przegląd Polityczny” 2005, nr 72, s. 7.

14 M. FouCauLt: Słowa i rzeczy…, s. 54.

„porządkować świat na nowo”, co w żadnym wypadku nie oznacza zaprowadzenia w nim ładu. Wbrew pozorom sprawa nie jest bardzo skomplikowana.

Nieco podobnie jak autor Wiatraków, bo też weteran Wielkiej Wojny (nawet ciężko ranny na froncie polskim, co do końca życia przeszkadzało mu w zapanowaniu nad mową), Ernst Robert Cur-tius, charakteryzując topos sapientia et fortitudo, wśród najważ-niejszych lektur wymienił te same tytuły, które odnotowane zostały w przedmobilizacyjnym wpisie do dziennika. Najpełniejszą „syntezę stylu życia wśród Muz i wojskowego” („armas y letras”), dużo bliższą ustalonej przez polski romantyzm (aczkolwiek nie tylko, bo również przez barok) postaci „poety-żołnierza”, znalazł niemiecki kompara-tysta pomiędzy książkami, pośród których Don Kichot zajął miej-sce szczególne15.

Jesienią 1918 roku poza drzwiami warszawskiej biblioteki, z której wychodzi Broniewski, świat zdaje się niemal zupełnie nieczytelny.

Nader często komentuje swój do niego stosunek refleksją:

Nigdy jeszcze nie czułem się tak głupi jak dzisiaj. […] nie wiem, co ze sobą mam zrobić!16.

Chcę napisać coś mądrego na ten temat, ale w głowie mi się kręci17.

Fatalnie jest, że nie mam kontaktu z żadną organiza-cją: z tego powodu we wszystkich „tonkostiach” politycznych ciemny jestem jak tabaka w rogu. Kombinuję jedynie z gazet i rozmów przygodnych18.

Trudno uwierzyć, aby rzeczywistość taka miała moc wyciąga-nia z czytelni. Wydarzewyciąga-nia rozgrywające się na początku listopada w Warszawie rozumiał Broniewski jak rewolucję, która

doprowa-15 e.r. Curt ius: Literatura europejska i łacińskie średniowiecze. Przeł.

a. BoroWsk i. Kraków 1997, s. 186–187.

16 W. BronieWsk i: Pamiętnik 1918–1922…, s. 44.

17 Ibidem, s. 45.

18 Ibidem, s. 47.

dziła do upadku imperiów („Cały gmach ucisku, dławiący kraj przez trzy lata, runął w ciągu jednego dnia”.). Udział w tworzeniu pań-stwa – jeśli w ogóle tak to Broniewski wówczas pojmował – trakto-wał zapewne jako jego budowę przez zreformowanie. Niepodleg łość – bodaj od tak zwanego Aktu 5 listopada – mieściła się już nie tylko w słowniku politycznych deklaracji, ale nawet słowniku ulicy19. Pro-blemem istotnym byłaby najwyżej zawartość tego słowa20. Przez pierwsze trzy tygodnie (trzydzieści pięć stron rękopisu) polityka zagościła w Pamiętniku… tylko w postaci kilkustronicowej, pisanej prozą poetycką impresji na temat pochodu buntowników. Później zaczęła pojawiać się dużo częściej, jednak nie tyle jako próba sfor-mułowania pozytywnych poglądów, ile jako próba odcięcia się od chaosu.

Rewolucja z założenia jest nieczytelna, bo – jeżeli nie ogranicza się tylko do nominału – wyrasta z głębokiego przekonania (nawet: jest głębokim przekonaniem), że świat można (trzeba) napisać na nowo.

Porównanie zamieszczonych w Pamiętniku… notatek z kalendarium i mapą wydarzeń z przełomu października i listopada świadczy o bardzo uważnym wsłuchiwaniu się Broniewskiego w rzeczywistość, co jednak nie zmienia faktu, że nie jest jej w stanie odczytać, a tym bardziej podjąć ryzyka wpisania się w nią (podpisania się pod nią)21.

19 Miesiąc wcześniej niepodległość została ogłoszona – trudno powiedzieć, że proklamowana – przez urzędującą w Warszawie Radę Regencyjną. Opublikowana w numerze 168 „Monitora Polskiego” z 7 października 1918 roku, była raczej uzna-niem stanu faktycznego niż próbą kreślenia nowej rzeczywistości.

20 W satyrycznym, pisanym najprawdopodobniej podczas internowania w obo-zie jenieckim w Szczypiornie, wierszu inc. „Że Polska dawno już jest niepodległa…”

poeta komentuje wątpliwości związane z reprezentowaniem państwowości przez Radę Regencyjną. Później w języku Broniewskiego słowo to miało jednak wymiar bardziej osobisty – podczas wileńskiej lektury zaanektowanej po „bolszewikach małej biblioteczki”, a dokładniej: Slova russkim rabočim i krestânom Lwa Troc-kiego, skomentuje z uznaniem retoryczne umiejętności jednego z wodzów między-narodowej rewolucji, lecz jednocześnie zgłosi zastrzeżenia: „Mimo wszystko zbyt to jest dla mnie ukanonizowane, ortodoksyjne, ażebym w ofierze mógł złożyć mój niepodległy indywidualizm”. Ibidem, s. 93.

21 Decyzja o wstąpieniu do wojska pokrywa się idealnie z datą powstania – zdecydowanie bliższego poecie światopoglądowo – Tymczasowego Rządu Ludo-wego Republiki Polskiej. Trzy dni wcześniej powołana tam została Rada

Delega-Wyjątkowo niepewna sytuacja polityczna w przypadku decyzji o wstąpieniu do wojska groziła przydzieleniem do jakiejś ryzykow-nej jednostki („A jakież mam gwarancje, że wojsko nie będzie użyte do akcji kontrrewolucyjnej?”22) lub trudnym do zaakceptowania dowództwem („W naszych stosunkach służbowych najwyższy bała-gan”23.; „nie mogę się przekonać do byłego »Wehrmachtu«”24). Nie-ufność ta bez wątpienia ściśle wiązała się z konfliktem wokół prze-kształcenia Legionów w Polskie Siły Zbrojne, zakończonego „kryzy-sem przysięgowym”25.

Kiedy w końcu Broniewski podejmuje decyzję o „szukaniu swoich”

i wyjeździe do Krakowa, okazuje się, że wyjście z czytelni nie jest pójściem do wojska w ogóle. Wyjazd („po linii: Warszawa–Kraków–

Lublin–Hrubieszów.) adresowany jest do konkretnej jednostki – restytuującago się 4. pułku piechoty Legionów, rozwiązanego w 1917 roku w wyniku kryzysu przysięgowego. Droga do Krakowa została

tów Robotniczych, złożona z reprezentantów SDKPiL-u, PPS-Lewicy, PPS-Frak-cji i Bundu (por. komentarz z 6 listopada 1918 roku – ibidem, s. 41), jako alter-natywa dla Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego. Pierwsza lakoniczna notatka z 27 października o spodziewanym wyjeździe do Lublina świadczy o dość głębo-kim zaangażowaniu Broniewskiego w działalność Polskiej Organizacji Wojskowej, która trzy dni później (31 października) zaczęła przejmować władzę w części Kró-lestwa Polskiego okupowanej przez Austro-Węgry i była najprawdopodobniej reak-cją na działania komendanta 4. POW Stanisława Burkhardta-Bukackiego, próbu-jącego ściągnąć w okolice Lublina możliwie największą liczbę byłych i pozostają-cych bez wojskowego przydziału legionistów. Pomimo jednoznacznej niechęci do Rady Regencyjnej specyfika władz lubelskich również nie zdobyła zaufania Bro-niewskiego (zob. notatkę z 9 listopada – ibidem, s. 44–45). Ostateczna decyzja przyjazdu do Krakowa (podjęta najprawdopodobniej 19 listopada 1918 roku) była w jakimś sensie ucieczką od tych wątpliwości.

22 Ibidem, s. 44.

23 Ibidem, s. 46.

24 Ibidem, s. 48.

25 Brakuje dokumentów pozwalających na dokładną rekonstrukcję udziału Broniewskiego w konflikcie, ale fakt przebywania w obozie, i to do początków grudnia 1917 roku, czyli do momentu likwidacji obozu w Szczypiornie po buncie legionistów, protestujących przeciwko upokarzającemu traktowaniu przez nie-miecką komendanturę, sugeruje jego nieprzejednaną postawę. Na temat warunków i głównych wydarzeń w obozie jenieckim w Szczypiornie zob. W. MiLeWsk a, j.t.

noWa k, M. zien ta r a: Legiony polskie 1914–1918. Kraków 1998, s. 232–239.

opowiedziana i jednocześnie porównana z wcześniejszym o cztery i pół roku wspomnieniem. Co prawda, na miejscu okazało się, że „to już »nie to«” samo, jednak chwilę później – a są to refleksje snute z perspektywy kilkudniowego wspomnienia – z satysfakcją relacjo-nował znakomitą zabawę w „towarzystwie czwartacko-literackim”26.

No i to dopiero ten właściwy przydział. Ale to już bardziej legenda niż namacalna rzeczywistość. Kapitalnie widać to, jeśli zważyć, że wyprowadzająca z czytelnianych studiów decyzja mobilizacyjna sko-mentowana została wierszami: sonetami i wierszem o „kobiecie nie-realnej”, a przede wszystkim epickim „obrazkiem wojennym, któ-rego genezy należy szukać pod Optową”27. Świat za drzwiami zdaje się zupełnie nieczytelny, dopóki Broniewski nie dojdzie do jednostki, przez „cztery i pół laty” wstecz i „stary duch leguński”.

„Czwartackie” wiązała z literackim przede wszystkim legenda, która sięga jeszcze czasów napoleońskich, kiedy utworzony został w Płocku (rodzinnym mieście poety) 4. Pułk Księstwa Warszaw-skiego. Wtedy wsławił się między innymi obroną Fuengiroli, nazywa-nej przez historyków wojskowości „Samossierrą piechoty”28. Lepiej znaną i zapamiętaną, gdyż utrwaloną w pieśni Juliusa Mosena, była jednak legenda „Tysiąca walecznych” z powstania listopado-wego, czyli 4. Pułku Piechoty Liniowej, szczególnie odznaczonego w bitwach pod Ostrołęką i Olszynką Grochowską29.

Znakomity przykład wpisywania się w „czwartacko-literacką”

legendę znaleźć można na początku pierwszowojennych wspomnień

26 Wydarzenia, które Broniewski opisuje pod datą 26 listopada, miały miejsce najpóźniej 20 listopada, ponieważ dzień później kompania dowodzona przez fundatora zabawy – Feliksa Jędrychowskiego, znalazła się we Lwowie.

27 W. BronieWsk i: Pamiętnik 1918–1922…, s. 42–44. W drukowanej wersji nie zostały uwzględnione dwa erotyki: „Wiśniowy jasny sad…” oraz „Błękitnym szla-kiem płynie nasza łódka…”. Zob. W. BronieWsk i: Pamiętnik. [Rękopis]. Muzeum Władysława Broniewskiego. Teczka XXXIV, s. 35–36. Przedruk w: ideM: Poezje zebrane. Wydanie krytyczne. Oprac. F. LiChodziejeWsk a. T. 1. Płock–Toruń 1997, s. 105 i 120.

Władysława Orkana, który służył w tej samej jednostce, co Broniew-ski.

A dało się z tych przysięgłych, dumnie podniesionych głów odczuć jeszcze jedno, cień tragizmu pewnego, niby refleksja przeszłości, na mijające szeregi rzucając, gest osobliwy tej formacji legiono-wej tłomaczyło: – to w świadomości odchodzących krewieństwo niejakie z onym „tysiącem walecznych” – myśl o sobie, świadoma zadań bojowych: Czwartacy30.

W publikacji, która ukazała się zaledwie rok po utworzeniu przy Legionach Polskich 4. pułku piechoty, jego kronikarz z wyraźną satysfakcją pisał o

historycznie chwalebnej nazwie, jako też głównie zespole ofi-cerskim i żołnierskim nadającym temu pułkowi swoiste piętno czwartackiej fantazyji i ujmującej ambicyi rycerskiej31.

Mimo takiej rzeczywistości Broniewski nie wyszedł z biblioteki.

Gdyby zawierzyć wyłącznie tekstom literackim, można by się zasta-nawiać, czy przyjaciel Don Kichota służył kiedykolwiek w innej jed-nostce niż w 4. pułku Legionów. Dwu i półletnia późniejsza służba w 1. pułku piechoty Legionów w trakcie wojny polsko-rosyjskiej, podczas której uczciwie dopracował się stopnia kapitana i kom-pletu najwyższych odznaczeń bojowych, poza kartami Pamiętnika…

bardzo lakonicznie wspomniana została jedynie przy ostatniej półce w Mojej bibliotece. Natomiast jeszcze w drugowojennych Mogiłach wspomnienie przedlegionowej działalności w Strzelcu i „spokrew-nionych” z „grobem powstańców” grobów żołnierzy „Czwartego Pułku” z czasów Wielkiej Wojny umiejscowione zostało „w cieniu Grochowskiej Olszyny” (Mogiły, PZ II, s. 202–203).

30 W. ork a n: Drogą czwartaków i inne wspomnienia wojenne. Kraków 1972, s. 7.

31 j.a. tesL a r: Czwarty pułk: rok działań wojennych 4-go p.p. legionów pol-skich od dnia 10 maja 1915 roku do dnia 10 maja 1916 roku. Lwów 1916, s. 5–6.

Fot. 4. Testament Władysława Broniewskiego dyktowany żonie Wandzie

7*

Cała ta rzeczywistość jest bowiem nie całkiem (niesamodzielnie) rzeczywista. „Czwartackie” zespolone zostało na stałe z „literackim”.

A mówiąc najbardziej dosadnie: Broniewski, przerywając swoje „tak ślicznie zapowiadające się studia”, decyduje się wstąpić do wojska, ale zarazem wychodząc z czytelni z przemilczanym Ajschylosem, z Ariostem za plecami i Don Kichotem pod ręką, wchodzi w topos.