• Nie Znaleziono Wyników

Ambasadorzy Dobra, czyli wolontariusze jako „Młodzi Światu”

POBYT NA MISJACH

5. Weryfikacja hipotez

W części metodologicznej niniejszej pracy zostały postawione liczne pytania. Sądzę, że odpowiedź na nie została przedstawiona w prezentacji świadectw wolontariuszy, na podstawie otrzymanych ankiet. W tej części sformułowałam też hipotezy. Pragnę teraz ukazać, na ile postawione hipotezy zgadzają z przyjętymi przeze mnie założeniami.

Hipotezy brzmią:

1. Motywacje skłaniające do zaangażowania misyjnego wypływają z głębszych przekonań wolontariusza niż jedynie z pobudek turystycznych.

2. Wyjazd na misje, doświadczenie tamtejszej rzeczywistości, przewartościowuje patrzenie na własną sytuację życiową, pozwala docenić to, kim się jest i co się posiada.

3. „Zasmakowanie” w misji budzi pragnienie powrotu, nawet wówczas, kiedy tamtejsze warunki znacznie odbiegają od standardu życia w Europie.

Z uzyskanego materiału empirycznego, który jest wynikiem badań przeprowadzonych na grupie 20 wolontariuszy z SWM jasno wynika, iż postawione hipotezy zostały pozytywnie zweryfikowane. Założenia wysunięte na początku badań w całości pokryły się z rzeczywistością świadectwa wolontariuszy. Może jedynie trzecia hipoteza połowicznie się sprawdza, ale wynika to z etapów życia człowieka, który posuwając się w latach musi dokonywać koniecznych i najbardziej optymalnych wyborów, właściwych do swego stanu cywilnego i związanych z tym obowiązków.

Pierwsza hipoteza, dotycząca motywacji wolontariuszy, jakimi się kierowali, wybierając ten rodzaj zaangażowania, na pewno nie wypływa z pobudek turystycznych. Mimo, iż nie brakowało motywacji, która, jak sądzę, tylko potwierdza przymiot młodości wolontariuszy, a mianowicie: żądze przygód (niezaspokojone pragnienie

poznawania czegoś nowego), to zawsze występuje ona w połączeniu z głębszym motywem pracy misyjnej. Wolontariuszy zdecydowanie charakteryzowały głębsze pobudki takiej decyzji. Doskonale ukazuje to rysunek 2, który obrazuje rodzaje motywacji. Do najczęstszych motywów podjęcia niełatwego zadania, jakim jest działalność misyjna, należy: pragnienie pomagania ludziom w potrzebie. Wolontariusz,

świadomy swojej misji i potrzeb krajów „Globalnego Południa”, wyjeżdża z ojczyzny z przyświecającym mu celem: niesienia pomocy najuboższym, najbardziej bezradnym i potrzebującym. Taka postawa doskonale wpisuję się także w założenia pracy wolontaryjnej. Bezinteresowna służba drugiemu człowiekowi, bez oczekiwania na uznanie czy profity.

Ze względu na to, iż jest to wolontariat chrześcijański, nie dziwi drugi powód wyboru takiej formy dzielenia się częścią historii swego życia z innymi. Kolejną, najbardziej wyłaniającą się motywacją, podawaną przez wolontariuszy, było pragnienie

realizowania wskazań Ewangelii. Jest to motywacja, która swoje źródło ma w najgłębszych pokładach ludzkiego jestestwa. Wymiar duchowy tej decyzji wskazuje

na silne zakorzenienie wolontariusza w Osobę Chrystusa, którego chce głosić słowem i życiem.

Czytając świadectwa wolontariuszy, wyraźnie dostrzec można pewną prawidłowość, że w miarę upływu czasu, przeżytych doświadczeń - po prostu dojrzewania osoby, motywacje oczyszczają się. Stają się bardziej klarowne, przejrzyste. Wówczas na pewno wybór zaangażowania misyjnego nie wypływa jedynie z chęci zwiedzania czy też doznawania nowych wrażeń oderwanych od realności. Doświadczenie pracy na misji jest głębokim pragnieniem osoby, która w swoim życiu kieruje się konkretnym system wartości.

Druga hipoteza zakładała, iż wyjazd na misje, doświadczenie tamtejszej rzeczywistości, przewartościowuje patrzenie na własną sytuację życiową, pozwala docenić to, kim się jest i co się posiada. Również i to założenie znalazło potwierdzenie

w życiu i świadectwie wolontariuszy. Doświadczenie ogromu potrzeb i problemów, z jakimi borykają się kraje Trzeciego Świata nie pozwoliło wolontariuszom przejść

obok nich obojętnie. Odpowiadając na wyzwanie czasu, zaangażowali się w dzieło misyjne i ewangelizacyjne. Spotkanie z realnością świata, tak bardzo naznaczonego

ubóstwem, brakiem najbardziej podstawowych i koniecznych produktów cywilizacji, potrzebnych, aby prawidłowo i godnie funkcjonować, wzbudziło w wolontariuszach

refleksje. Wielu z nich stwierdziło, iż przestali narzekać na swoją rzeczywistość w Polsce. Ich życie zaczęło „oddychać” wdzięcznością za to, kim są i co posiadają. W znacznym stopniu dokonało się przewartościowanie spojrzenia na własną sytuację

życiową. Konfrontacja życia ludności w krajach „Globalnego Południa” z dotychczasowym swoim życiem, pozwoliła wolontariuszom na nowe, ośmielę się

powiedzieć, przemienione życie. Nawet, kiedy pozostają już w ojczyźnie, kiedy obowiązki rodzinne i zawodowe nie pozwalają im na wyjazd do kraju misyjnego, to w sercu głęboko tkwi przekonanie o ważności czasu, który przeżyli, będąc na misjach, jak i tego, który przeżywają obecnie. Człowiekiem pokoju i miłości można być wszędzie, a co więcej, należy nim być w każdej sytuacji, na każdym miejscu, w każdym czasie.

Trzecia i ostatnia hipoteza porusza zagadnienie powrotu na placówkę misyjną. Pierwsze doświadczenie misji pozostawia w człowieku znamię na całe życie. Wielu wolontariuszy chciałoby jechać tam, gdzie zostawiło część swego serca i życia.

Niektórym udaje się powrócić. Wracają na swoją misję lub realizują projekty w zupełnie nowych miejscach i warunkach. Ale to ich nie zraża. Wprost przeciwnie,

bardziej doświadczeni, znający realia świata misyjnego, decydują się odpowiedzieć swoim zaangażowaniem.

Wielu wolontariuszy, pomimo, iż bardzo chcieliby powtórnie wyjechać na placówkę misyjną, ze względów osobistych, nie mogą opuścić kraju. W sytuacji założenia własnej rodziny zmieniają się priorytety. Własny dom, środowisko, miejsce pracy stają się „placówką misyjną”, gdzie trzeba dawać świadectwo życia, pomagać najsłabszym ogniwom społeczeństwa. Misja, jak wyraził się jeden wolontariusz, jest wszędzie aktualna. Jak nigdy dotąd Europa potrzebuje reewangelizacji, odnowienia w swoim myśleniu i działaniu. Potrzeba ludzi, którzy podejmą to wyzwanie, równie trudne, jak bezpośrednia praca na misjach.