• Nie Znaleziono Wyników

Wesołe życie w Irlandii

Rozdział I. Anthony Trollope – biografia pisana przez pryzmat utworów

1.6. Wesołe życie w Irlandii

Prowadziłem w Irlandii całkiem wesołe życie – napisze po latach Anthony Trollope127. Będzie wspominał ten okres z wyjątkowym sentymentem, ponieważ po raz pierwszy stał się naprawdę niezależny finansowo, mógł spłacić wszystkie długi i cieszyć się zarobkami godnymi dżentelmena (z

121 My poor darling lies in a state that defies the views of his physicians as effectually as it puzzles my ignorance. It is asthma from which he chiefly suffers now; but they say this can only be a symptom, and not the disease. He is frightfully reduced in size and strength. The Letters of Anthony Trollope, ed. N. John Hall, Stanford University Press, 1983, vol. I, p.

9.

122 J.P. Hennessy, Anthony Trollope, Jonathan Cape, London, 1971, pp. 66-67.

123 Op. cit., p. 66.

124 E.M. Thornton, Hypnotism, Hysteria and Epilepsy: An Historical Synthesis, Butterworth-Heinemann, Oxford Waltham, 2013 p. 92.

125 R.H. Super, The Chronicler of Barsetshire: A Life of Anthony Trollope, University of Michigan Press, Michigan, 1991, p. 35.

126 R. Mullen, Anthony Trollope: A Victorian in his world, Duckworth, London, 1990, p. 76.

127 It was altogether a very jolly life I led in Ireland, A. Trollope, An Autobiography, Oxford University Press, Oxford, 2009, p. 65.

38 dodatkami za podróże – 400 funtów rocznie). Była to praca w terenie, polegająca na nadzorowaniu ajentów pocztowych, wizytowaniu i przeprowadzaniu audytu we wszystkich podległych placówkach, sprawdzaniu ksiąg rachunkowych oraz ocenie efektywności w przekazywaniu listów i przesyłek128. Niestety, również w Irlandii ścigał Trollope’a gniew pułkownika Maberly’ego, który przesłał Jamesowi Droughtowi, sekretarzowi ds. Irlandii Zachodniej, nowemu zwierzchnikowi Anthony’ego, wysoce niepochlebną opinię na jego temat, którą nowy przełożony postanowił jednak zignorować129. James Drought dał Anthony’emu szansę i pozwolił mu się wykazać, a z czasem również się z nim zaprzyjaźnił.

Stanowisko nadzorcy, wiążące się z częstymi konnymi podróżami po irlandzkich miasteczkach i wioskach, mogło się wydawać degradacją dla londyńskiego urzędnika, jednak należy pamiętać, iż z chwilą przeniesienia do Irlandii Trollope automatycznie awansował, stał się częścią angielskiej elity kolonialnej. Nic lepiej nie ilustrowało tego awansu jak jego nagłe przyjęcie do grona myśliwych – to właśnie w Irlandii Anthony zaczął polować. Aktywność ta stała się jego wielką pasją, nareszcie miał pieniądze na jej realizację oraz odpowiedni status społeczny. Richard Mullen w następujący sposób komentuje zmianę, jaka dokonała się w życiu przyszłego pisarza: Chłopiec, który był nieszczęśliwy w Winchester i Harrow oraz pełen frustracji w Brukseli i Londynie, miał odnaleźć szczęście w zapomnianym irlandzkim miasteczku130.

Wspomnienia Anthony’ego Trollope’a, związane z Irlandią i Irlandczykami pozwalają na zaobserwowanie niezwykłego kolonialnego paradoksu. Z jednej strony, na poziomie deklaratywnym, pisarz pełen jest sympatii dla mieszkańców Irlandii. Z ironią pisze o stereotypowym obrazie Irlandczyków, przedstawiającym ich jako niecywilizowanych brutali: Irlandczycy nie zamordowali mnie, ani nawet nie rozbili mi głowy131.W swojej narracji pragnie zaprzeczyć temu wizerunkowi, kiedy stwierdza: Wkrótce odkryłem, że są pogodni i sprytni – a klasy pracujące o wiele bardziej inteligentne od ich angielskich odpowiedników – oszczędne i gościnne132. Tworzenie tego pozytywnego wizerunku zostaje jednak zmącone uwagą o irracjonalności Irlandczyków, ich przewrotności oraz braku umiłowania prawdy133. W ten sposób Trollope zastępuje jeden stereotyp drugim, tworząc nowy heterotyp Irlandczyka, dodatkowo wzmacniając go wagą swojego autorytetu, ponieważ pisarz uważa się za eksperta od spraw irlandzkich, i to liberalnego, tolerancyjnego oraz otwartego na inność i odmienność. Z drugiej strony, gdy Trollope opisuje swoją pracę, nie sposób przeoczyć wyzierającej

128 J. Stray, Dear Tony. Anthony Trollope’s career in the Post Office, [in:] Trollopiana, vol. 94, 2012, p. 21.

129 Ibidem.

130 The boy who had been miserable at Winchester and Harrow, and frustrated in Brussels and London was to achieve happiness in an obscure Irish town. R. Mullen, Anthony Trollope: A Victorian in his world, Duckworth, London, 1990, pp. 116-117.

131 The Irish people did not murder me, nor did they even break my head. A. Trollope, An Autobiography, Oxford University Press, Oxford, 2009, p. 65.

132 I soon found them to be good–humoured, clever – the working classes very much more intelligent than those of England – oeconomical and hospitable. Ibidem.

133 Ibidem.

39 z opisu kolonialnej buty. Liczne incydenty przytaczane przez autora nie przynoszą mu chluby, są świadectwem tego, w jaki sposób system kolonialny wpływał na życie codzienne jednostek.

W zbiorze krótkich opowiadań Lotta Schmidt and other stories Anthony Trollope przedstawia zbeletryzowaną wersję swojej pierwszej wizyty w jednym z irlandzkich miasteczek. Opowieść mówi o fikcyjnym Angliku (występuje on pod nazwiskiem Archibald Green, jednak z autobiografii wiadomo, że Trollope opisuje własną przygodę134), który przyjechawszy do miasta w bezceremonialny sposób żąda pokoju w jednym z dwóch hoteli (autor używa określenia hotel w cudzysłowie). Miejscowi namawiają bohatera, by wybrał hotel Larry’ego Kirwina z uwagi na Ojca Gilesa (because of Father Giles), miejscowego duchownego135. Green nie interesuje się powodami, dla których polecono mu to właśnie miejsce, jest zmęczony, narzeka na ogólne warunki i ciasnotę miejsca. W nocy w pokoju pojawia się starszy mężczyzna, czyści sobie ubranie szczotką gościa i zaczyna się rozbierać. Rozjuszony Anglik wyprasza staruszka za drzwi, zrzucając go ze schodów.

Okazuje się, że starszy mężczyzna to właśnie Ojciec Giles. Duchowny wynajmował pokój w hotelu, ponieważ na plebanii remontowano dach, był jednak na tyle uprzejmy, że zgodził się, by w wynajmowanym pokoju przenocował nieznajomy angielski gość.

Green przeprasza duchownego, jednak w hotelu gromadzi się tłum Irlandczyków gotowych zlinczować Greena. Tymczasem pojawiają się konstable i kapitan Tom, jeden ze stacjonujących w miasteczku wojskowych, który przejmuje dowodzenie, mimo, że tak naprawdę nie jest oficerem, a policjanci formalnie mu nie podlegają. Zabierają oni niefortunnego gościa do aresztu, gdzie spędza on resztę nocy ze względów bezpieczeństwa. Nazajutrz, gdy okazuje się, że duchowny ma się dobrze i z serca przebaczył nocnemu gościowi, wszyscy trzej tj. Green, Ojciec Giles i kapitan Tom pogodzeni jedzą razem śniadanie.

W opowiadaniu tym uderza absolutna, niemal nieuświadomiona arogancja Anglika, który zachowuje się tak, jakby wszyscy w miasteczku mieli mu usługiwać i pomagać. Dzięki uprzywilejowanej pozycji może postępować w grubiański i nieprzemyślany sposób, czego potem, zresztą, żałuje. Hennessy uzupełnia tę historię o szczegóły biograficzne – opowiada, że Trollope nie tylko przeprosił pechowego kapłana, ale również się z nim zaprzyjaźnił i przez długie lata zapraszał go do siebie do domu w Waltham Cross136. Być może historia z Ojcem Gilesem oraz inne przyjazne kontakty z irlandzkimi katolikami sprawiły, że przyszły autor zdawał się widzieć oraz przedstawiać katolików w pozytywny i wolny od stereotypów sposób. Zwraca na to uwagę Angharad Saunders, odnotowując, iż w czasie, gdy Trollope rozpoczynał swoją karierę pisarską, katolicyzm postrzegany był w szczególnie negatywnym świetle137.

134 A. Trollope, An Autobiography, Oxford University Press, Oxford, 2009, p. 63.

135 A. Trollope, Lotta Schmidt and other stories, Chapman & Hall, London, 1876, p. 130.

136 J.P. Hennessy, Anthony Trollope, Jonathan Cape, London, 1971, p. 85.

137 A. Saunders, Posting Over Seas: The Travelling Tales of Anthony Trollope, [in:] Narratives of Travel and Tourism, eds. J. Tivers, T. Rakić, Routledge, London New York, 2016, p. 113.

40 Uzupełnieniem powyższej historii może być inna anegdota, tym razem zaczerpnięta z autobiografii autora. Uświadamia ona, jak szybko przyszły pisarz, który niemal przez całe swoje dotychczasowe życie był tłamszony i szykanowany, przeistoczył się w bezwzględnego i sprawnego urzędnika kolonialnego. Pisarz wspomina:

Nie byłem jeszcze w Irlandii dłużej niż dwa tygodnie, nim nie zostałem wysłany do małego miasta na zachód w hrabstwie Galway, aby dokonać audytu ksiąg rachunkowych niedbałego poczmistrza, dowiedzieć się, ile był winien i oszacować jego zdolność do zapłacenia. Obecnie takie rachunki są bardzo proste. Reguluje się je na bieżąco i nadzorca z Post Office wcale się nimi nie zajmuje. W tamtym czasach, choć sumy pozostawały niewielkie, procedury postępowania z nimi były bardzo skomplikowane. Jednak zabrałem się do pracy i zmusiłem niestarannego poczmistrza, by nauczył mnie tych procedur. Potem z sukcesem dokonałem audytu i nie miałem żadnych trudności w stwierdzeniu, że był on całkowicie niezdolny do spłacenia długu.

Oczywiście, został zwolniony, jednak dla mnie okazał się bardzo użytecznym człowiekiem. Nigdy nie miałem już żadnych problemów w tej kwestii138.

Podobnych historii było więcej – pewnego razu, wizytując ajenta, Trollope zauważył zamknięte biurko i gdy przyszło zawiadomienie o zagubionym wartościowym liście, Anthony najpierw zażądał klucza, a na odpowiedź poczmistrza, że klucz się zgubił, przyszły pisarz rozbił biurko jednym potężnym kopniakiem139. Brat Trollope’a, Thomas Adolphus, chciał nawet zebrać te wspomnienia w tom opowiadań – Memoires of a Post Office Surveyor140, jednak książka ta nigdy nie powstała.

Analizując ten etap życia Trollope’a należy podkreślić, że do tamtej pory Trollope pozostawał Obcym w systemie klasowym, należał właściwie do grupy wykluczonych, najpierw w szkołach – jako dziecko bankrutującej rodziny, później jako źle opłacany i wiecznie zagrożony zwolnieniem urzędnik niskiego szczebla. Jednak z chwilą, gdy przybył do Irlandii, automatycznie awansował w hierarchii społecznej jako jeden z przedstawicieli angielskiej machiny urzędniczej. James Pope Hennessy cytuje pierwszego biografa Trollope’a, dziennikarza i literata, Thomasa Hay Sweet Escotta, który stwierdził:

[…] we wcześniejszych latach jego długiego pobytu wśród Irlandczyków, tamtejsze klasy i masy znały Trollope’a, nie jako pisarza, lecz jako wcielenie najsurowszej biurokracji141.

138 I had not been a fortnight in Ireland before I was sent down to a little town in the far west of county Galway, to balance a defaulting postmaster’s accounts, find out how much he owed, and report upon his capacity to pay. In these days such accounts are very simple. They adjust themselves from day to day, and a post Office surveyor has nothing to do with them.

At that time, though the sums dealt with were small, the forms of dealing with them were very intricate. I went to work, however, and made that defaulting postmaster teach me the use of those forms. I then succeeded in balancing the account, and had no difficulty whatever in reporting that he was altogether unable to pay his debt. Of course he was dismissed – but he had been a very useful man to me. I never had any further difficulty in the matter. A. Trollope, An Autobiography, Oxford University Press, Oxford, 2009, pp. 65-66.

139 J.P. Hennessy, Anthony Trollope, Jonathan Cape, London, 1971, p. 83.

140 Ibidem.

141 […] during the earlier years of his long sojourn amongst them, the Irish classes and masses knew Trollope, not as a writer, but as the impersonation of the severest officialism. J.P. Hennessy, Anthony Trollope, Jonathan Cape, London, 1971, p. 83. Thomas Hay Sweet Escott (1850-1924) był twórcą i wydawcą Fortnightly Review oraz pierwszym biografem pisarza. Wydana w 1913 r. praca Escotta Anthony Trollope: His Work, Associates and Originals ma obecnie znaczenie historyczne – pomimo cennego materiału zawiera bowiem zbyt wiele błędów i nieścisłości. Oxford Reader’s Companion to Trollope, ed. R.C. Terry, Oxford University Press, Oxford New York, 1999, p. 179.

41 Hennessy interpretuje zmianę, jaka zaszła w Trollope’ie tym, że w Irlandii po raz pierwszy uwidoczniły się odziedziczone po ojcu cechy charakteru – takie jak zapalczywość, skłonność do irytacji i wpadania w gniew142. Wady te przez całe lata uprzykrzały życie wszystkim członkom rodziny Trollope’ów, syn wiele razy cierpiał z powodu ojcowskiego temperamentu, jednak nie sposób zaprzeczyć, że zaczął przypominać ojca, gdy tylko zdobył cząstkę władzy nad irlandzkimi poczmistrzami i urzędnikami.

Można stwierdzić, że Anthony, który tak długo był Obcy i wykluczony, w Irlandii odnalazł swoją angielskość. Teraz nareszcie mógł utożsamić się ze stereotypem Johna Bulla, Anglika zapalczywego i cholerycznego, łatwo unoszącego się gniewem i łatwo zapominającego urazy.

Z dwóch funkcjonujących w dziewiętnastym wieku stereotypów Anglika143, Trollope wybrał ten, do którego najbardziej pasował pod względem temperamentu.