• Nie Znaleziono Wyników

kr N a w szy stk ich b a k a c h re d y g ro m a d k i m ew . S ia d a ją z w rz as- lWym sw arem , k łó c ą c się o m iejsca. C zasem k tó ra ś z nich p o tę ż ­ n i u d erzen iam i s k rz y d e ł w z b ija się w g ó rę , z d a się p o d sam o

lepienie n aw isły ch c z arn y c h chm ur. C h w ilę b u ja ta m b ez w id o -

^H ego w y siłk u i n a ra z z c h a ra k te ry s ty c z n y m krzy k iem , p rz y p o m i- l^cym n ie ra z d o złu d zen ia k rz y k d ziec k a a lb o za w o d ze n ie k o b ie ty , fłada sk o śn ie sz y b k o jak s trz a ła . N a d p o m arsz czo n ą p o w ie rz c h n ią kołuje dłu g o , m uskując fale. W reszc ie s ia d a n a b a c e m iędzy

^ a rz y sz k a m i i w ied z ie z niem i w m ew im języ k u d łu g ie ro z h o w o - Irn -i.... K r r r ...

^ N a b u lw a rz e p o rto w y m s ta ry s tra ż n ik śluzy, w e te ra n d w óch j °Jen i dziesięciu k am p an ij, sp o g lą d a to n a nieb o , to n a w o d ę

^•"Uczy s ta r e fra n c u sk ie p o w ie d z o n k o :

— M ódlcie się za m ary n a rzy , co są n a ląd zie. C i co są dzis w m orzu, niechaj sam i d a ją so b ie ra d ę .

„ P a n n a W o d n a " w yczyszczona, w y p o le ro w a n a , o m y ta z nalo' tó w soki p o o sta tn im szto rm ie, d rży n e rw o w o p ry c h a ją c z kominów led w o w id zialn y m n ieb iesk im dy m kiem . Z sam eg o ra n a n a ła d o w a n i na n ią 80 m in b lo k a d o w y c h , — śm iercio n o śn y ła d u n e k , k tó ry ma złożyć w g d y ń sk im a rsen ale. P o c z c iw e b la sz a n e ko ciołki, z któ' ry ch k a ż d y m oże z ła tw o ś c ią w y p ra w ić a d p a tre s p o tę ż n y d re d n o t d rz em ią so b ie sp o k o jn ie w y g o d n ie rozm ieszczone n a sp ec jaln y ch szy' nach.

— O b y śm y ty lk o po d ro d z e nie fuknęli —- m ru czy inżynier.

— Z tak im ła d u n k ie m b y ło b y m ożliw ie fu k n ą ć — w trą c a jedei z m idsipów .

— N ie k raczcie, p an o w ie, — o d z y w a się d o ść o s tro d o w ó d c a.

N a w ojnie p ły w ało się nie z tak iem i ład u n k am i. K ilk a se t m in wął' pliw ej p recy zji, a n a o k o ło niem ieck ie ło d zie p o d w o d n e i k rą ż o w n ik 1.

J e d n a k w yszło się cało.

K o m a n d o r m a słu szn e p ra w o ta k m ów ić. W czasie w ielkie w ojny p ły w ał jak o m ło d szy o fice r n a „ P r u c ie ” — sta ry m rosyjski**1 tra n s p o rto w c u m inow ym , n ależ ący m d o czarn o m o rsk iej floty. P e ^ ' neg o p o ra n k a „ P r u t ” z o sta ł zn ien a ck a z a a ta k o w a n y p rzez „Go®' b e n ” i puszczo n y n a d n o w e d le w szelkich p ra w id e ł sztu k i. Ze min) (a b y ło ich k ilk a se t) nie w y b u c h ły — cud p ra w d z iw y . W k a ż d y 1*1 ra z ie nieco ludzi u to n ęło , a k o m a n d o ra p o k ilk u g o d z in a c h przeby- w a n ia w w o dzie, w y ło w iła n iem ieck a sz a lu p a i o d s ta w iła w proś1 d o niew o li — n a „ G o e b e n ”.

— B a, — w trą c a o fice r n aw ig acy jn y , k a p ita n P io tro w s k i, p0' sp o licie P io tru s ie m zw an y , — p a m ię ta m i ja coś o m inach. PłyW 0' łem n a tra w le ra c h ro sy jk ich po m orzu B iałem i o ce an ie Północny*1’' M iędzy o b y d w o m a w ojującem i stro n a m i m iny w y m ien iały się w ó ^ czas jak k a r ty w izy to w e . N iejeden m a ry n a rz zg in ął p rz y tej w ym i0 n ie g rzeczn o ści, nie d o strz e g łsz y ani ra z u n iep rz y jaciela. A ja sa**1 m iałem d o ść c ie k a w ą p rz y g o d ę ...

— J a k ą znów p rz y g o d ę.

— K tó re g o ś zim ow ego p o ra n k a , k ie d y lód i śn ieg d ziesięc'J' c e n ty m e tro w y m p an c erz em p o k ry w a ły b u rty , p o k ła d i ta k ie lu n e m ego tra w le ra , w a c h ta n a g le daje znać, że w id a ć jak iś o k rę t. Bi°*1 lo rn e tę i w y b ie g a m n a p o k ła d . O k rę tu ani ślad u . C h cę zw ym yśl^

w a c h to w e g o , k ied y d ru g i s y g n a lista m elduje, że w id z ia ł jak

„b y ł ale w y sz e d ł” . P o p r o s tu w o czach za to n ą ł. Z p ew n o śc ią w p a n a je d n ą z m in, zało żo n y ch p rz ez niem ieck ie ło d zie p o d w o d n e .

P ły n ę p o w o li a o stro ż n ie w ty m k ie ru n k u i tra fia m szczęść w ie n a sz a lu p ę z pięcio m a ludźm i. T o w szy stk o co p o z o sta ło z tra**5 p o rto w c a „M alcolm C a s tle ”. J e s t m iędzy nim i k a p ita n , które#

103 C ieln i m a ry n a rz e w yło w ili zup ełn ie sk o stn ia łe g o z lo d o w atej w od y.

'-Żem p rę d zej te d y lokuję g o w mojej w łasnej k ab in ie, poczem felczer j e ż y n a g o ro zciera ć. A n g lik o tw ie ra oczy i p ierw szem jeg o słow em iest „ G ro g o r w h isk y ” .

D ałem m u się n a p ić i w y b ieg łem n a g ó rę . C zas był najw yższy.

v*ój tra w le r w ę d ro w a ł w n ajlepsze p o śró d p o la m in o w eg o , p o s ta ­ wionego p rzez n iem ieck ą łó d ź p o d w o d n ą . N a s k u te k w ic h ru i fali dwie z e rw an e z k o tw ic m iny p ły w ały so b ie sp o k o jn ie o p ię tn a śc ie G etrów o d o k rę tu .

P rz e z ch w ilę m iałem w ra żen ie , że jestem p o czciw ym tre so w a - słoniem , k tó ry p rz ez p o m y łk ę w p a d ł d o sk le p u z p o rc e la n ą , kazałem d ać sto p , a jed n o cześn ie sąd z ąc, że u ra to w a n y m A n g lik o m

^dzie przyjem niej u m ie ra ć n a p o k ła d z ie niż w e w n ę trz u , p o słałem po ''•eh o rd y n a n sa . 1 w y o b ra ź c ie sobie, ża d en nie w y la z ł...

, K iedy w p ó ł g o d z in y później cu d em w y m an e w ro w a liśm y , ro- . p ra w d z iw y ta n ie c w śró d m ieczów , sp y ta łe m m eg o to p ie lc a —

ap ita n a , d lacz eg o nie w yszedł.

— B a — o d p a rł, — nie w y la tu je się w p o w ie tz e d w a razy

!ednego i te g o sam eg o d n ia. T o b y łb y już z b y t w ielki luksus. D la- te£o też p ozw o liłem so b ie lek cew aży ć p a ń sk ie o strzeżen ie.

— M o ro w y te n tw ój A nglik, P io tru siu , — p rz e ry w a inżynier. —- na p ó łn o cn y ch m o rza ch nie b y ło jeszcze ta k stra sz n ie . T rz e b a było

• ^ y jś ć do n a s — n a A d rja ty k , — w cieśnin ę O tra n to . T am ty sią c e tk w iło p o o b u stro n a c h z a p o ry , a o k rę ty u w ijały się m iędzy Ulemi, g ra ją c w ch o w a n e g o i „ w a te r-p o lo ”.

— T ak , — „ w a te r- p o lo ” , z m inam i z a m ia st p iłki i śm ierteln ą staw ką.

j — C o m a w isieć nie u to n ie. C zy znacie h isto rję te g o k a p ita n a rancuskiego, k tó ry w dzień m obilizacji o trzy m a w szy p iln e zadan ie,

*attteldow ał się w m ag az y n ie am unicji. S ta ru sz e k —- m a g a z y n ie r

°dm ówił w y d a n ia am unicji bojow ej p o d p o zo rem , że z a p o trz e b o w a n ie j ^ t n a p isa n e n iefo rm a ln ie , a sta n am unicji nie sp ra w d z o n y przez 0rnisję. N ie ty lk o u n as p an u je w sze ch w ład n ie b a k c y l b iu ro k racji...

— N o i c o ?

. Z n i e c i e r p l i w i o n y „ l i e u t e n a n t de v a i s s e a u ” p r o s i, b ł a g a , w r e s z c i e f2yczy:

— A leż p an ie, przecież o k rę t mój w y ru sz a n a bój. J a k ż e m oże- y się b ić bez am u nicji. P o n ie sie p a n o d p o w ie d z ia ln o ś ć ?

A na to b iu r o k r a ta jak najspokojniej.

■— T ak , idzie p a n n a bój, k a p ita n ie . P ię k n ie. A le żeb y m óc a*czyć, nie n ależy p rz e d te m w ylecieć w p o w ie tr z e ...

•— T o sam o m o żn ab y p o w ie d z ie ć i o nas.

. — T a k o d e z w a ł się C zacki — ale m y, p rzynajm niej n arazie, atczyć nie będziem y. W ia te re k w o jen n y o d czasu d o czasu p r z e ­

w iew a w p ra w d z ie b a b c ię E u ro p ę . J e d n a k L iga N a ro d ó w i różu' inne b o g o b o jn e in sty tu c je s ta ra ją się o w ieczn y p ok ój, o Locarn' ląd o w e i m orskie. N iez ad łu g o m a ry n a rz e b ę d ą ty lk o p o trz e b n i d' strz e la n ia „ sa lu tó w ” i p o d ró ż y w y so k o p o sta w io n y c h p o lity k ó w .

— C ich o b ą d ź , k rw io ż erc zy p o d p o ru c z n ik u , zd a w a ło b y się z two ich słów , że m a ry n a rz e to p o tw o ry , lu b iące ty lk o to p ić , m ordow a' i w y sa d z a ć w p o w ietrz e. Je ste ś now icjuszem i p rz y p o m in a sz mi tyd1 fran cu sk ich a s p ira n tó w , k tó rz y w p ierw szy m ro k u w ojny rw ali się dc w alki, ja k dzieci d o z a b a w e k , m ó w iąc: — T o m usi b y ć o k ro p n ie za' b a w n e i m iłe ta k ie ro z strz e liw a n ie p ra w d z iw e g o o k rę tu praw dziw eifl1 a rm a ta m i. B ied ac y po k ilk u m iesiąca ch ra d y k a ln ie zm ienili zd am e

— N o i, — w trą c ił d o w ó d c a , — m a ry n a rk a w o jen n a w czas<£

p o k o ju m a ró w n ież w a ż k ie znaczen ie, ja k w czasie w ojny. Prze*

sam ą sw ą o b ec n o ść sta n o w i o su w eren n o ści, n iep o d leg ło ści, dobrO' b y cie p a ń s tw a i n a ro d u . D zięki niej p o w sta ją k o rz y stn e p rzy m ierz^

o tw ie ra ją się n o w e ry n k i z b y tu . B a n d e ra w o jen n a to ru je d ro g ę eks' pansji g o sp o d arcze j. W iec ie to z re sz tą d o sk o n ale, m oi p an o w ie‘

S zk o d a, że nie w ie te g o jeszcze c a ła P o ls k a .

— J e s t już lepiej niż p rz e d trz e m a laty.

— R acja. M oże w k o ń c u b ę d z ie d o b rz e i n a ró d zrozum ie, k ra j m ający d o s tę p do m o rza, b ez m a ry n a rk i w ojennej istn ie ć jest w sta n ie . A le m y tu g a d u — g'adu, — d o d a ł p o chw ili k o m af' d o r, — a czas leci. Z a k w a d ra n s o d k o tw ic z e n ie .

K ilka g w izd k ó w , c h ra p liw e dźw ięk i trą b k i. G łu ch y charkaj w in d . P rz e ra ź liw y szum z a w o ró w w y rz u cają cy ch z w n ę trz a kużA1 w u lk a n a — n a d m ia r b iałej energji. Jesz cze „ z a tk a n y p ry s z n ic ” s j' ren y i św ia tła n a d b rz e ż y p o w o li za czy n a ją się o d d a la ć .

M iędzy cyp lam i o lb rz y m ie g o fa lo c h ro n u d z ió b „ P a n n y W od' nej” o trzy m u je p ie rw sz y p a c a łu n e k fali. S ło n e b ry z g i lecą n a m0' stek. W id a ć p rz ez w y rw ę w g ra n ic ie jak h o ry z o n t m io ta się i chw ie' je. N ie d a rm o m ew y ta k lu d n ie zaległy re d ę . Z now u szto rm .

M im ow oli oczy m a ry n a rz y z w ra c a ją się w ty ł — k u ziem i ta k czasem niem iłej, a je d n a k b ęd ą cej d ziś cichą, „ s z ty w n ą ” i beZ' p iecz n ą p rz y sta n ią .

J u lja n G insbert.

* * *

Powiązane dokumenty