• Nie Znaleziono Wyników

wsPólnoty Śmiechu

Powstawanie wspólnot śmiechu jest zjawiskiem naturalnym i nie wy-maga od ich członków żadnych kompetencji czy przygotowania. Zdolność uczestniczenia we wspólnotach śmiechu jest wrodzona i trwa przez całe życie. Wspólnoty różnią się jednak między sobą wskutek rozmaitego po-ziomu intelektualnego i osobowości ich członków, co wiąże się z pozio-mem odczuwania komizmu, preferencji dotyczących jego form, umiejętno-ści odczytywania jego niuansów, a także odczuwania potrzeby tworzenia wartości komicznych i dzielenia się nimi. Wspólnota śmiechu może więc akceptować jedne komiczne treści i formy zachowań, inne zaś odrzucać.

Są one zróżnicowane w poszczególnych środowiskach, zdeterminowane historycznie i kulturowo. Jednostkowe różnice w tym względzie wystę-pują w każdym społeczeństwie i w każdej kulturze. Pierwszą wspólnotą śmiechu każdego człowieka jest jego rodzina. To w niej wskutek procesów socjalizacji i edukacji poznaje się pierwsze wzorce zachowań określanych we wspólnocie jako normalne i (nie)dopuszczalne, a w rezultacie także ko-miczne lub nie73.

Pierwsze sformalizowane wspólnoty śmiechu, do których należy dziecko (mimowolnie, wskutek obowiązkowego przypisania do systemu), to wspólnoty rówieśnicze powstające w instytucjach opiekuńczo-wycho-wawczych i oświatowych. Fakt, czy do dziecięcej wspólnoty rówieśniczej zostanie dopuszczony także opiekun lub nauczyciel, zależy od wielu oko-liczności, m.in. składu grupy przedszkolaków czy uczniów, jej otwartości na obecność kogoś z zewnątrz – zwłaszcza dorosłych. Niekiedy bowiem żarty i dowcipy, a w związku z tym śmiech mają charakter tajny (np. w sy-tuacji, gdy wiążą się z figlem lub psotą wymierzoną przeciwko nauczycie-lowi). Są więc zrozumiałe wyłącznie dla członków rówieśniczych wspólnot śmiechu, w których obowiązują określone wzorce kulturowe. W szkołach, internatach, bursach, a nawet funkcjonujących w nich grupach, klasach, paczkach, bandach i klikach występuje komizm etniczny, regionalny, na-rodowościowy i klasowy. Dlatego też przynależność do wspólnoty śmiechu wiąże się nie tylko z funkcją integracyjną, ale także prowadzi do niekiedy ostrych podziałów i konfliktów, których celem i ofiarami bywają człon-kowie innych wspólnot. Na tym etapie komizm zaczyna nie tylko łączyć,

73 Zob. tamże, s. 21 i s. 203–204. Więcej na ten temat: P.P. Grzybowski, Śmiech w eduka-cji…, dz. cyt., s. 369–381.

ale i dzielić, a przynależność do określonej wspólnoty, identyfikowanie się z nią i okazywanie tego w sferze publicznej stają się decydujące74.

W szkolnych wspólnotach śmiechu bardzo wyraźnie przejawia się podział ról na rozśmieszających, śmiejących się i wyśmiewanych, co na ogół wiąże się ze statusem poszczególnych osób w społeczności szkolnej.

Inicjatorom i organizatorom aktywności komicznej zapewnia to wysoką pozycję i prestiż. Wykonawcy zadań okazują swą identyfikację lub podpo-rządkowanie liderom. Inni stają się ofiarami komicznej agresji, niekiedy wręcz kozłami ofiarnymi. Zresztą w niektórych przypadkach nawet taka rola, o ile nie jest zbyt dokuczliwa, bywa akceptowana jako rodzaj wyróż-nienia, zwłaszcza gdy zagwarantuje uczestnictwo w koleżeńskich zaba-wach. W wąskich grupach rówieśniczych i wspólnotach śmiechu statusy poszczególnych uczniów oraz ich miejsce w hierarchii klasowej i szkolnej mogą się często zmieniać w zależności od bieżących okoliczności. Szkol-ne wspólnoty śmiechu cechuje więc duża dynamika struktury społeczSzkol-nej.

Jednak niektóre wzorce zachowań są charakterystyczne dla wszystkich uczniowskich wspólnot śmiechu bez względu na długość i szerokość geo-graficzną. Ich dowcipy, żarty i kawały godzą przede wszystkim w nauczy-cieli i uczniów, którzy wyłamują się ze wspólnoty, naruszając uczniow-ską solidarność (np. lizusów i skarżypytów). Wszędzie też wspomnienia związane z funkcjonowaniem w szkolnych wspólnotach śmiechu mają dla ich członków wartość ponadczasową i utrwalają się bardzo mocno.

Na zjazdach byłych uczniów, spotkaniach koleżeńskich, w pamiętnikach i wspomnieniach komiczne treści związane z funkcjonowaniem szkolnych wspólnot śmiechu odgrywają znaczącą rolę – zwykle nieproporcjonalną do innych zdarzeń w życiu szkolnym75.

Aktywność we wspólnotach śmiechu jest istotna dla formowania się osobowości i kultury osobistej – zwłaszcza indywidualnej kultury śmie-chu. Jak zauważa Władysław Chłopicki: […] rola humoru w komunikacji ję-zykowej jest jedną z ról podstawowych – humor ułatwia nam komunikację, porozumienie, sprawia, że lepiej nam jest ze sobą […]. Jest często łatwiej-szym sposobem komunikowania niż wymagający precyzji tryb informacji, ponieważ odzwierciedla lepiej naturalny chaos panujący w języku. Kiedy używamy humoru w komunikacji, nie zawsze przekazujemy więcej i lepiej,

74 Zob. K. Żygulski, dz. cyt., s. 220.

75 Przykłady tego zjawiska: J. Osęka, Szkolne lata, [w:] J. Wittlin (red.), Przedstawiamy humor polski. Pory roku, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1970, s. 18–19;

M. Wańkowicz, Szczenięce lata, Nasza Księgarnia, Warszawa 1990, s. 36–37.

ale wszystkim jest na pewno przyjemniej76. Dlatego większość ludzi poszu-kuje wspólnot śmiechu, by spędzać czas i komunikować się z osobami do nich należącymi. „Przedłużeniem” komunikacji wewnątrzwspólnotowej jest indywidualne poszukiwanie i doświadczanie utworów komicznych, o których można porozmawiać, dzielić się treściami i opiniami, odtwarzać oraz naśladować dostrzeżone motywy komiczne czy wzorce osobowe itp.

Proces ten decyduje zazwyczaj o utrzymującym się przez całe życie sto-sunku do twórczości komicznej, kształtuje preferencje i przyzwyczajenia do pewnych form, konwencji i treści, uodparniając na inne77.

Uczestniczenie we wspólnotach śmiechu i uświadamianie sobie ich istnienia jest nieuniknionym elementem uczestnictwa w życiu społecznym oraz kulturze. Jednostka nienależąca do wspólnot śmiechu jest zawsze wy-obcowana w środowisku jej zakorzenienia. Dzieje się tak zwłaszcza w sytu-acji, gdy nie zna obowiązujących we wspólnocie śmiechu zasad i wartości, nie bierze w związku z tym udziału we wspólnym śmiechu i unika śmieją-cych się. Osoby rezygnujące ze śmiechu, odradzające lub zakazujące go in-nym (np. agelaści i gelotofobi z przyczyn światopoglądowych), najczęściej spotykają się z nieprzychylnymi reakcjami na swe przekonania i działanie, stanowiąc wyjątkową niszę społeczną o charakterze wręcz autodestruk-cyjnym. Bywają napiętnowane i odrzucane przez wspólnotę, czego oznaką jest publiczne, choć nie zawsze otwarte, naznaczenie mianem „ponura-ka”. Takie osoby stają często tematem plotek. Świadome nieuczestniczenie we wspólnotach śmiechu może mieć podłoże patologiczne, w medycznym sensie tego terminu78.

Atmosfera w trwałych rodzinnych i rówieśniczych wspólnotach śmie-chu nie jest zawsze taka sama, ponieważ ich aktywność okresowo słabnie zwłaszcza w sytuacjach współprzeżywania dramatów, zagrożeń, w których dominują silne uczucia żalu, rozpaczy, powagi, smutku, strachu itp. Doty-czy to także poszczególnych osób, które dręczą indywidualne zmartwienia, kłopoty i troski, bynajmniej nie zachęcając do śmiechu nawet w dobrym towarzystwie79. Mimo że wskutek trudnych sytuacji (np. choroba, śmierć, żałoba itp.) częstotliwość wspólnego śmiechu zmniejsza się, czasem

jed-76 W. Chłopicki, Humor w komunikacji językowej, [w:] G. Szpila (red.), Język trzeciego ty-siąclecia II, t. 1, Nowe oblicza komunikacji we współczesnej polszczyźnie, Krakowskie Towa-rzystwo Popularyzowania Wiedzy o Komunikacji Językowej, Kraków 2002, s. 31.

77 K. Żygulski, dz. cyt., s. 223.

78 Zob. tamże, s. 196.

79 Zob. tamże, s. 230.

nak wybucha pod byle pretekstem, rozładowując napięcie i ujawniając funkcję katartyczną, to znaczy pozwalając oczyścić atmosferę i odreago-wać. Śmiech niesie ulgę jednostkom i grupom (także niespokrewnionym i w różnym wieku) włączonym nawet nieoczekiwanie i mimowolnie do spontanicznej i krótkotrwałej wspólnoty śmiechu. Zjawisko takie jest spo-tykane na przykład w szpitalach, przedsiębiorstwach, szkołach i innych miejscach, w których atmosfera pełna jest napięć, stresu i nudy, a poczucie zagrożenia, stała koncentracja uwagi i monotonia powodują znużenie, ro-dzą frustracje i zachowania agresywne. Śmiech w takiej wspólnocie przy-wraca równowagę psychiczną zarówno rozśmieszającym, jak i śmiejącym się, a nawet wyśmiewanym, którzy towarzyszą we wspólnym śmiechu. Ko-miczna interpretacja trudnej sytuacji jest formą jej intelektualnego opa-nowania, dowodem zachowania sprawności umysłowej, nawet jeśli będący pretekstem do śmiechu komizm wynika z absurdalnego porównania czy surrealistycznej deformacji. Powstałe w ten sposób wspólnoty śmiechu są mocno zintegrowane wewnętrznie, choćby przez chwilę80.

W zależności od podejścia do komizmu, jego preferowanych treści i form przyjętych we wspólnocie śmiechu może być ona postrzegana jako własna lub obca – podobnie jak inne wspólnoty śmiechu, do których nale-żą jej członkowie lub tylko dostrzegają ich istnienie w środowisku. W ten sam sposób, to znaczy jako swój, obcy, czy wręcz wrogi, zależnie od jego źródła, bywa postrzegany również śmiech, co wiąże się z odpowiednimi wobec niego postawami i reakcjami akceptacji, biernej tolerancji czy od-rzucenia. W każdym miejscu i czasie mamy do czynienia z podejściem do komizmu i śmiechu na podstawie ich cech normatywnych, to znaczy, że społeczeństwo wyznacza granice dzielące śmiech prostacki od śmiechu kulturalnego, postrzega twórczość humorystyczną przez pryzmat swych obowiązujących wartości, a udział we wspólnotach śmiechu wiąże z wy-mogami określonego wzorca osobowego81.

Czynników czy pretekstów do tworzenia wspólnot śmiechu może być nieskończenie wiele. Mogą to być przedmioty, zjawiska, idee, środki wy-razu, okoliczności podejmowania jakiejś aktywności itp. Bachtin, analizu-jąc piśmiennictwo Mikołaja Gogola, zauważa, że strefa śmiechu staje się w nim strefą kontaktu, w której to, co sprzeczne i nie do pogodzenia, łączy

80 Zob. tamże, s. 30–31. Por. Ch.T. Schaller, Kinou-le-clown, Rire pour gai-rire, Éditions Vivez Soleil, Chêne-Bourg – Genève 1994, s. 27–28.

81 Więcej na ten temat: K. Żygulski, dz. cyt., s. 291–292.

się i ożywa jako więź. W ten sposób literatura odgrywa rolę pośrednie-go czynnika kształtowania wspólnoty wokół zawartepośrednie-go w niej komizmu82. Każdy komiczny utwór literacki powstał w środowisku jakiejś wspólnoty śmiechu i był/jest zrozumiały szczególnie dla należących do niej osób. Ta-kie wspólnoty śmiechu mogą powstawać także wśród osób niemających ze sobą kontaktu, a nawet świadomości swego istnienia. Bywa tak w przy-padku czytelników tych samych utworów komicznych, prenumeratorów serii wydawniczych i czasopism satyrycznych, słuchaczy audycji oraz wi-dzów programów i widowisk kabaretowych itp. W takiej sytuacji utwory komiczne pełnią funkcję wspólnototwórczą, której realizacja zależy od częstotliwości, zapadalności w pamięć zbiorową i trwałości w niej, powta-rzalności przekazu, charakteru komizmu, jego recepcji, zrozumiałości itp.

Wspólnoty śmiechu pokrywają się często ze wspólnotami nienawiści, w których istotną rolę odgrywa śmiech z kogoś – zwłaszcza ze wspólnego wroga. Tego rodzaju śmiech mobilizuje aktywność wspólnot nienawiści, inspiruje ich członków, a niekiedy stanowi istotny czynnik rozwoju. Szcze-gólnie w Internecie bywa to śmiech anonimowy, gdy na zlecenie organi-zacji politycznych płatni hejterzy pogrążają przeciwników, wyśmiewając ich w komentarzach lub przy pomocy memów i karykatur. Jak zauważa Tomasz Rawski: Opisując relację między śmiechem, wyszydzaniem a mową nienawiści, należy pamiętać o jej wpływie na postawy użytkowników pol-szczyzny. Przede wszystkim spojrzeć trzeba na immunizowanie użytkow-ników na obecność wyszydzania, drwiny, łamanie barier tabu i elegancji językowej. Śmiech, ze względu na swój pozornie niewinny i dobroduszny cha-rakter, oswaja ludzi tak z tematyką – motywami dowcipów, jak i ze sposo-bem wyśmiewania i szydzenia. Ujmując to w stopniowalnym modelu, można stwierdzić, że śmiech raniący, szyderczy i burzący jest tym, co konstytuuje w dyskursie destrukcyjny segment, który może, ale nie musi, stać się bazą dla zjawisk z pogranicza hejtu i mowy nienawiści. Społeczną konsekwen-cją natężenia zjawisk, takich jak śmiech czy mowa nienawiści, jest cemen-towanie podziału my – oni. Nadużywanie figury wroga prowadzi nie tylko do dychotomizacji społecznej i kreacji dwuwartościowej rzeczywistości, ale przede wszystkim do schematyzacji życia społecznego. Racje opozycyjnych wspólnot, czy reprezentacji ideowych, stają się niewolnikami politycznych frazesów i haseł cementujących granicę oddzielającą obie wspólnoty. W

re-82 Zob. M. Bachtin, Problemy literatury i estetyki, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1982, s. 592.

zultacie debata społeczna i ważenie poszczególnych racji i interesów prze-mienia się, w – powtarzając za Viktorem Klempererem – „język krzykliwego agitatora” z zamkniętym i skończonym repertuarem motywów83.

Literatura komiczna bywa więc czynnikiem wspólnototwórczym, lecz o tym, jaki śmiech wywoła, decyduje indywidualna kultura śmiechu każ-dego odbiorcy oraz nadrzędne cele każdej wspólnoty śmiechu.

83 T. Rawski, Między śmiechem a mową nienawiści. Meandry języka polityki, Oficyna Wy-dawnicza Impuls, Kraków 2020, s. 133. Więcej na ten temat: tamże, s. 116–117.

kultura ludowa i PoPularna

Powiązane dokumenty