• Nie Znaleziono Wyników

TEN WSPANIAŁY CZAS - DZIECIŃSTWO

P am iętnik od ja k ie g o ś ju ż czasu je s t u lu b io n y m g a tu n k ie m lite ra c k im dzieci i m łodzieży. O publikow ana przez W ydaw ­ n ic tw o „Lite ratura” książka Kiedy byłem m a ­

ły. Kiedy byłam m ała autorstw a Grzegorza Kasdepke i A nny O nichim ow skiej posiada w szystkie je g o cechy. Z w ierzenia m ałych d zieci, ja k im i w ó w czas byli pisarze, m a­

ją charakter poznawczy. Pozwalają na n o ­ w o o d k ry ć c u d o w n ą krainę dzie ciń stw a . Dziecko, przem ierzając szlak w yznaczany przez ważne dla nieg o miejsca, w y d a rz e ­ nia, osoby, p rze dm io ty, na now o przekonu­

je się, ja k niep ow tarza ln e mają one dla nie ­ go znaczenie.

Książeczka podzielona została na dw ie części. W pierw szej z nich sw oją histo rię o p o w ia d a A nna O n ich im o w ska . A uto rka w sp om in a siebie ja k o małą dziew czynkę, równocześnie odkryw ając przed czytelnika­

mi sekrety sw ojego dzieciństwa. Nawiązu­

je do baśni poprzez słowa kiedy byłam m a ­ łą dziewczynką1. W charakterystycznym dla siebie cie płym to n ie zw ierza się o d biorcom z przeżyć m ło d e g o wieku. W spom ina b a b­

cię, którą ukazuje jako osobę o m ocy zdolnej przegonić w szystkie strachy. Babcia z m ia ­ tała je z werandy na szufelkę i wynosiła z p o ­ wrotem do ogrodu2. Czytając historię Anny O nichim ow skiej, bardzo ła tw o przenieść się w św iat dziecięcych em ocji, gu stów i na w y­

ków. Dzieje się tak, gdyż pisarka w charakte­

rystyczny dla siebie sposób snuje opow ieść zdolną zaciekawić każdego adresata. W spo­

mina przelaną zupę, przeciekającą przez sto­

lik, czy też zam knięcie w piw nicy, będące karą za zryw anie śliwek. W pamięci każdego z nas takie w ydarzenia zajm ują szczególne miejsce, gdyż nie pozostają bez w p ły w u na nasze przyszłe losy. A utorka uświadam ia, iż dziecko często na całe życie pam ięta to, co budzi w nim lęk. M om ent, w którym ość sta­

nęła w gardle je j m am ie, pam ięta do dziś.

Pisarka zwierza się czyteln iko w i nic się m a ­ mie nie stało, ale o d tam tej p o ry boję się jeść ryby, które m ają ości3. W ty m niezw ykłym

dla dziecka okresie bardzo dużą rolę speł­

nia w yo bra źnia . M ały czło w ie k dostrzega bardzo wiele, często więcej niż dorośli. Za­

pa m iętuje sposób zachowania innych. Za­

poznając się z opowieścią Anny O nichim ow ­ skiej przekonujem y się, ja k w iele je s t rzeczy, które można przeżyć ty lk o w dzieciństwie.

Upieczone przez prababcię ciasto je s t w y ­ ją tk o w e , gd yż sm akuje ta k w spaniale t y l­

ko w ty m je d n y m m om encie życia. M ło d y c z y te ln ik ma m ożliw o ść przekonania się, iż rodzic często je s t pierw szym nauczycie­

lem życia. Jak zdradza sama autorka, to w ła ­ śnie tata po kazał m i m ałego ptaszka z czer­

wonym brzuszkiem, k tó ry ło m o ta ł dziobem w drzewo. To dzięcioł, wyjaśnił4.

Druga część u tw o ru to opow ieść Grze­

gorza Kasdepke. A u to r w sw o ich w s p o ­ m nien iach w yka zuje się n ie z w y k ły m p o ­ czuciem h u m o ru . W yraźnie zaznacza się

lu źny to n w y p o w ie d z i: row er m ojego ta ­ ty był dziwny. Żeby kierow ać nim je d n ą rę­

ką, należało otw orzyć usta. M am a z począt­

ku w to nie wierzyła - lecz na tym zdjęciu w i­

dać, że to praw da5. G rzegorz Kasdepke in te ­ resująco op ow iada o sw oim dzieciństw ie, p o d e jm u ją c p ró b ę naw iązania k o n ta k tu z czytelnikiem . Swoje w y p o w ie d z i uzu pe ł­

nia refleksją. W yraża po gląd, iż małe dziec­

ko w ielu rzeczy nie rozum ie, tłum acząc so­

bie w ydarzenia na swój własny, m ożliw y do przyjęcia sposób. A u to r z rozrzew nieniem w spom ina ulu b io n e w dzieciństw ie dania.

Szczególny sen tym e nt ogarnia go na w s p o ­ m n ie n ie k lu s e k k ła d z io n y c h . O p o w ia d a 0 swoich zwyczajach. Wraca pamięcią do za­

baw na po dw órku czy dziecięcych psot bar­

dzo dobrze znanych, ale rów nocześnie b li­

skich sercom m łodych czytelników . W yraźnie zaznacza się różnica w p o ­ strzeganiu świata przez Annę Onichimowską 1 G rzegorza Kasdepke. Pisarka ja k o mała dziewczynka na pierw szym miejscu staw ia­

ła sprawy dom ow e. Natom iast au tor ze sw o­

je g o dzieciństwa na jin tensyw niej pam ięta zew przygody, ja ki wówczas odczuw ał.

Książka Kiedy byłem mały. Kiedy byłam m ała otrzym ała w yró żnie nie Polskiej Sek­

cji IBBY. N iew ą tp liw ie przyczyn iły się do te ­ go ilustracje autorstw a Joanny Olech, k tó ­ re sprawiają, iż czytelnikow i przypom ina się własne dzieciństw o. Emanują z nich pra w ­ dziw e em ocje, radość i beztroska dziecię­

cych lat. Są niezw ykle realistyczne, a zara­

zem przem awiają do w yobraźni. Napawają po go dą ducha i op tym izm em . Naszkicowa­

ne czarną kreską postaci ludzkie sprawiają wrażenie żywych, poprzez swój realizm roz­

czulają. Z okładki patrzy na czytelnika p o ­ grążona w zadum ie dziewczynka. Po o d w ró ­ ceniu książki oczom m łodego od biorcy uka­

zuje się roześm iany i beztroski m ały c h ło ­ piec. To zaskakujące, ja k można w yłącznie za pom ocą czarnej kreski stw orzyć ta k w spa­

niałe, tchnące au tentyzm em ilustracje.

W arto w sp om n ieć o szacie graficznej książeczki. Jest ona bardzo staranna. Fo­

to g ra fie pochodzą z rodzinnych a lb u m ó w A nny O nichim ow skiej oraz Grzegorza Kas­

depke. Tekst przykuw a kolorem atram entu.

Czerwona barwa ja kb y uświadamia, że pisze się o czymś ważnym . Książka utrzym ana je st w ton acji czerw onego i niebieskiego kolo­

ru. W utw orze te dw ie ba rw y przeplatają się z sobą. Na o g ó ł kolor niebieski sym bolizuje chłopca, natom iast czerw ony dziewczynkę.

W dziele sym bolika ta została odw rócona.

Jest to interesujący zabieg edytorski.

N iew ątpliw ym atutem książki je st um ie­

ję tn o ś ć skłonienia czytelnika do w yo bra że­

nia sobie krainy opisywanych wydarzeń. Od­

biorca ma wrażenie, że w nich uczestniczy.

Gdy dziadek wracał z działki, w całym dom u zaczynało pachnieć p o m id o ra m i6. A u to rzy o przeżyciach m ło d e g o w ieku opow iadają z sentym entem . I za taką właśnie uznać na­

leży tę książkę, gdyż podczas je j le k tu ry b u ­ dzi się wrażliwość.

Książka napisana je s t dla w szystkich m ło d ych du che m z sercem o tw a rty m na w s p o m n ie n ia . D la te g o każd y p o w in ie n w ziąć ją do ręki rów nież po to, aby obejrzeć piękne, rozśw ietlone koloram i fotografie.

Dzieciństw o zostaje w nas na zawsze, gdyż to, co było, pozostawia nieza ta rty ślad w sercu każdego z nas. Tym bardziej są te ­ go św iadom i Anna O nichim ow ska i Grze­

go rz Kasdepke, k tó rzy w ykazują chęć p o ­

w ro tu do tej niezw ykłej krainy beztroskie­

go uśmiechu.

G. Kasdepke, A. O nichim ow ska, Kiedy byłem mały.

K iedy b y ła m m a ła , W y d a w n ic tw o „L ite ra tu ra ”, Łó d ź 2009.

1 G. Kasdepke, A. O nichim ow ska, Kiedy byłem m ały. Kiedy byłam m a ła , W y d a w n ic tw o „L ite ra tu ­ ra”, Łó d ź 2009, s. 7.

2 Tamże, s. 8.

3 Tamże, s. 44.

4 Tamże, s. 49.

5 Tamże, s. 64.

6 Tamże, s. 33.

Marlena Gęborska

BEZ TALENTU ANI RUSZ.

RECENZJA KSIĄŻKI DANUTY ZAWADZKIEJ: GORGOŚ WYNALAZCA NA TROPIE WŁASNEGO TALENTU

„Bawiąc - uczyć, ucząc - baw ić” to m o t­

to W ydaw nictw a „Skrzat”. Danuta Zawadzka - autorka bestsellerow ych Wyczynów Bartka Koniczyny, starając się sprostać tej dewizie, p ro p o n u je opow ieść o przygodach p e w n e­

go skrzata z Sucholasu. Gorgoś wynalazca na tropie własnego talentu to kolejna po Na b i­

waku czy Na m ajówkę je d n o w ą tk o w a książ­

ka dla m łodszych dzieci, ty m razem je d n a k znacznie dłuższa.

S krzat G orgoś - n a rra to r i zarazem g łó w n y bohater tej opow ieści, w od ró żn ie ­ niu od swoich baśniowych pierw o w zo rów , zam iast czerw onej czapeczki ma czerw oną czuprynę. Z w yg ląd u rów nież nie p rz y p o ­ mina ty p o w e g o skrzata. Zam iast starca au­

torka kreuje m ło d e g o bohatera z w yraźnie dziecięcą m entalnością. Bohater ten rozp o­

czyna sam otną podróż fizyczną (na koniec świata), aby z czasem przekształcić ją w w ę ­

drów kę duchow ą, która zaow ocuje rozw o­

je m um iejętności społecznych.

Od sam ego początku skrzat, k tó ry o b ­ w inia innych o swoje niep ow o dze nia , ma słomia ny za pał, a j eszcze do teg o g rozi bogu ducha w in n e j zegarowej kukułce, nie budzi sym patii czytelnika. Gorgoś w swoich snach je s t oklaskiw any za wspaniałe osiągnięcia, je d n a k na ja w ie zm aga się z p ro b le m e m utraconego tale ntu. Za nam ow ą rozsądnej kukułki Kornelii po raz pierw szy opuszcza swoją chatkę i rusza w św iat z nadzieją, że gdy dotrze do je g o końca, to ta le n t powróci.

Zdezorientow any różnym i w izjam i poszuki­

w anego miejsca, które przedstawiają mu ko­

lejno orzeł, żabki i m rów ka Mateusz, zaczy­

na w ą tp ić w pow odzenie swojej misji. A u­

torka nakazuje b o haterow i w p ro s t nazywać wszystkie emocje, jakie nim targają, dlatego odbiorca otrzym u je g o tow e opisy odczuć, w stylu „ba je k terap eu tyczn ych” - „B yło mi sm utno, czułem się rozczarowany”.

Długa i trudn a podróż przez lasy, pola, pastwiska, pustynię, morza i jeziora o w o c u ­ je przem ianą w ewnętrzną. Opowieść ma za­

tem charakter wychow aw czy. Ponadto ele­

m e n ty fantastyczne (skrzat, a n tro p o m o rfi- zacja przyrody, m agicznie zm ieniające się ob razy w d o m u w ró ż k i-s o w y Kasi, o d k u ­ rzacz złych myśli), m o ty w w ę d ró w k i oraz do bre zakończenie historii Gorgosia czynią

z niej baśń literacką. Utrzym ana w k on w e n­

cji O krasnoludkach i sierotce Marysi Marii Ko­

nopnickiej, je s t to je d n a k baśń z bardzo p ro ­ stą fabułą, która najbardziej zainteresuje k il­

kuletnich od biorców. Gorgoś w odróżnieniu od Koszałka-Opałka nie szuka śladów w io ­ sny, ale w łasnego tale ntu. Jednak p o d o b ­ nie ja k on pragnie sławy. M om entam i Skrzat p rz y p o m in a ró w n ie ż s tw o rz o n e g o przez A. A. Milne'a uroczego misia o bardzo m a­

ły m rozum ku: I tak dług o się drapałem , aż w końcu wymyśliłem, co powinienem zrobić.

- Skoro m ój sen nie chce przyjść do mnie, to ja przyjdę do niego! [s. 12].

N iespełniony „wynalazca wszech cza­

sów " na swojej drodze spotyka w iele z w ie ­ rząt, które są skłonne mu pom óc, ale często także same oczekują pom ocy. Skrzat zaczy­

na nawiązywać przyjaźnie. W iew iórka W e­

ronika, nied źw ie dź Szuracz, w ie lb łą d Gar- buliusz, słoń O nufry, w ie lo ry b W aldem ar i pająk Patryk to całkiem spora grupa, ja k na kogoś, kto jeszcze kilka m iesięcy wcze­

śniej był przekonany, że nie opłaca się być życzliw ym . Autorka w yko rzystu je ta k zw a­

ną „m askę zwierzęcą". Posługuje się ró w ­ nież stałym i (jak je nazywa Jan M iodek) ko­

notacjam i ludzko-zw ierzęcym i i to zarów ­ no związanym i z w yg ląd em zew nętrznym (w iew iórka W eronika je s t zw inna, a niedź­

w ie d ź O nu fry w ielki i niezgrabny), ja k i cha­

rakterologicznym i. Pod postaciam i zw ierząt ukazani są ludzie, a raczej praw dy ogólne 0 ich charakterach i słabościach. Dzięki te ­ mu m ło d y c zyte ln ik razem z g łó w n y m b o ­ haterem uczy się czegoś now ego o świecie 1 o sobie samym.

Książka została pięknie w ydana - p o ­ siada tw a rd ą oprawę, do bre j jakości papier oraz ilustracje w estetycznej i przyjem nej dla oka kolorystyce. Niestety obraz nie zawsze nadąża za tekstem . Często przedstaw ione są elem e nty spoza tekstu, co w przypadku m łodszych dzieci je s t niedopuszczalne. Bar­

dzo brakuje słonia O nufrego, oku la rów na nosie Kornelii, ja gó d, którym i Gorgoś p ró b o ­ w a ł poczęstować w iew iórkę i kompasu, k tó ­ rym się posługiw ał. Jest za to zilustrow ana mysz, rak czy stonoga, o których w tekście książki nie ma ani je d n e g o zdania.

Spersonifikowany ta le n t staje się nie ty ­ le nagrodą, ile sym bolem dojrzałości boha­

tera i je g o przem iany. Dzięki tem u baśń Da­

n u ty Zawadzkiej może być w spaniałym na­

rzędziem do rozpoczęcia dyskusji z dziec­

kiem , na p rzykła d o ty m , czego na uczył się Gorgoś czy też na te m a t postępow ania Rys. Sylwia Zajączkowska

zw ierząt, które spo tykał podróżując. M im o że tej opow ieści od ro b in ę brakuje św ieżo­

ści i oryginalnych rozwiązań fabularnych, to budujące je s t je d n a k przesłanie, że „każdy z nas ma jakiś talent".

D. Zaw adzka, Gorgoś w ynala zca na tro p ie w ła ­ snego ta le n tu , W y d a w n ic tw o „S krza t", K rakó w 2009.

O lim pia G ogolin

Powiązane dokumenty