• Nie Znaleziono Wyników

Z PROBLEMÓW „MONITORA” 1763 ROKU

W dokumencie Miscellanea z doby Oświecenia. 3 (Stron 27-41)

Zanim przystąpim y do rozważań na temat odnalezionych zapisek archiwalnych i brakującego numeru szóstego, spróbujmy przez moment zdać sobie sprawę z aktualnego stanu badań nad „m ałym ” „Monitorem”. Dzięki wyczerpującej m onografii Romana K a le ty 1 znam y dokładnie pięć numerów tegoż czasopisma. W Bibliotece Ossolińskich we Wrocła­ wiu Barbara Górska odnalazła numer siódmy, podając jego fotokopię w Katalogu czasopism X V I — X V III w iek u w zbiorach Starych Druków

Biblioteki O sso lin e u m 2. Numer szósty był dotychczas nie znany. Nie

wiadomo też, ile numerów „Monitora” 1763 faktycznie w yszło.

K ontrowersyjną pozostaje nadal sprawa autorstwa. Obok Adama Kazimierza Czartoryskiego (Bernacki, Konopczyński, Kaleta) i Stanisła­ wa Poniatowskiego, stolnika, niebawem króla (Nieć), w ysuw ano również redakcję zespołową, złożoną z bliżej nie określonych członków Familii (R udnicka)3. Ostatnio Józef Szczepaniec zaproponował autorstwo Józefa Aleksandra Jabłonowskiego, postaci w XVIII wieku znąnej, twórcy So­ cietas Jabłonoviana 4.

Nazwisko Jabłonowskiego pojawiło się na marginesie sprawy znacz­ nie ważniejszej: ustalenia przez Szczepańca zakładu typograficznego,

1 R. K a l e t a , „Monitor” z roku 1763 na tle swoich czasów [w:] Prekursorzy

oświecenia, W rocław 1953.

2 „Ze Skarbca K ultury”, W rocław 1963, z. 15, przy s. 144.

3 L. B e r n a c k i , A. Czartoryskiego G. Z. P. „Monitor” z r. 1763 i „Kalen­ darz t e a t r o w y ” na r. 1780, „Exlibris”, 1920, z. 3, s. 44; R. K a l e t a , op. cit., s. 93;

R. K a l e t a , op. cit., s. 122, przyp. 5; J. N i e ć , Młodość ostatniego elekta, Kra­ k ów 1935, s. 233; J. R u d n i c k a , Z genealogii „Monitora” z roku 1763, „Pamiętnik L iteracki”, R. XLVI, 1955, z. 1. Rudnicka na początku artykułu zajęła stanowisko odm ienne, m ianow icie, że autorem był A. K. Czartoryski (patrz s. 216), pod koniec zm ieniła n ieoczekiw an ie zdanie, tw ierdząc, że redakcja była zespołowa (s. 219). Ku sugestyw nej hipotezie Autorki sk łaniał się T. M ikulski w rec. z cytowanego dzieła R. K alety (zob. W kręgu oświeconych, W arszawa 1960, s. 464).

4 J. S z c z e p a n i e c , M e try k a w y d a w n ic z a „Monitora” z 1763 roku, „Pamięt­ nik L iteracki”, R. LVII, 1966, z. 1, s. 185— 189.

28 T A D E U S Z F R Ą C Z Y K

w którym wytłoczono w szystkie znane num ery „Monitora”. Okazała się nim drukarnia Senatu i Gimnazjum Gdańskiego, kierowana w latach 1724— 1778 przez Tomasza Jana Schreibera. Do rozpoznania tejże dru­ karni wrocławski historyk drukarstwa X V III-w iecznego doszedł w spo­ sób następujący. Przyjm ując opartą na fałszyw ych zresztą przesłankach hipotezę poprzednich badaczy o prowincjonalnym czy raczej peryferyj­ nym m iejscu druku, porównał drzeworytow e ozdobniki inicjałow e oraz przeryw niki zamieszczone na końcu każdego numeru om awianego cza­ sopisma z takimż m ateriałem ilustracyjnym zawartym w dziele: Acta

Jubilaci secundi Gym nasii Gedanensis anno domini MDCCLV1II die XIII Junii solenniter celebrati publicis impensis prelo subjecta a Thoma Joannę Schreibero, typographo Senatus et Gym nasii Gedanensis 5. W nio­

sek był oczywisty: w obydwu dziełach użyto tego samego materiału zdobniczego, a zatem obydwa zostały w ytłoczone w tej samej drukarni. N ależało wobec tego, i to było wyraźne zalecenie autora, przeprowadzić kw erendę archiwalną i biblioteczną na terenie Gdańska w celu zdobycia potwierdzających zapisek archiwalnych i w ykrycia dalszych nieznanych

numerów czasopisma.

Czy kwerenda taka w Gdańsku — i to raczej w powiązaniu z suge­ rowaną postacią Jabłonowskiego — została przeprowadzona i jakie dała w yniki, dotychczas nie ujawniono. Przeprowadzono natomiast pobieżną kwerendę w Bibliotece Czartoryskich. Czartoryscy bowiem posiadali nie mniej ożywione kontakty z Gdańskiem. Adam Kazimierz był rodakiem gdańskim, tam przyszedł na świat, a do chrztu trzym ał go Senat gdań­ ski. W roku 1757 podróżując do Belgii i A nglii odbył pod opieką Stani­ sława Lubomirskiego, strażnika w ielkiego koronnego, i J. Pruszaka dosyć oryginalną podróż do G dańska6. Oryginalność polegała na tym, że książę płynął w dół W isły na dubasie, zw anym podówczas kozą, zabie­ rającym nie w ięcej niż 4 do 6 o s ó b 7. Czartoryski posiadał już wtedy

5 Cytuję za J. Szczepańcem , op. cit., s. 187. Egz. w B ibliotece PAN w Gdańsku. O Drukarni Tomasza Jana Schreibera zob. D rukarze d a w n e j Polski od X V do

XV III w ieku , t. 4: Pomorze. Oprać. A lodia K aw ecka-G ryczow a oraz Krystyna

Korotajowa, W rocław 1962, s. 406—413; M. P e l c z a r ó w a, Z dzie jó w oficyn d ru ­

karskich w Gdańsku (w. X V I —XVIII), „Rocznik G dański”, t. 14, Gdańsk 1955,

s. 153—154.

6 „14 junius [1757] w W ilanowie: Na ekspens w drogę do Gdańska z JO K się­ ciem Im cią Adamem biorę tynfów 500. Na zapłacenie flisom w tejże drodze biorę

tynfów 800. J. Pruszak” (rkps Bibl. Czart. Gosp. 1033, s. 72). — „Z Warszawy 15 junij [1757]: Dnia w czorajszego w yjech ał stąd wodą K s-że Imć Adam, w oje­ wodzie ruski, de B elgium , stamtąd dążąc do A nglii, którego wyprowadza K s-że Imć Lubom irski, strażnik, do Gdańska” (rkps Bibl. Ossol. 855 I, s. 413 r°).

7 „19 juniius [1757]: Od najęcia kozy do G dańska z ludźm i JO K s-cia Imci Adama w ziąłem tyn fów 308. A. G órski” (rkps Bibl. Czart. Gosp. 1033, s. 72).

Z P R O B L E M Ó W „ M O N I T O R A ” 1763 29

zdecydowane zamiłowania bibliofilskie, można więc przypuszczać, że w Gdańsku zainteresował się edycjam i w ytłoczonym i w drukarni Senatu i Gimnazjum Gdańskiego lub naw et samą drukarnią Schreibera. W pięć lat później Senat gdański w yb ił medal pam iątkowy na cześć Aleksandra Jerzego, pierworodnego syna Izabeli z Flem m ingów i Adama K azim ie­ rza Czartoryskich 8. Co roku wreszcie w porze wiosennej i letniej spła­ wiano zboże do Gdańska, a za uzyskane pieniądze dokonywano zakupów zarówno na rzecz Augusta Aleksandra, w ojew ody ruskiego, jak i gene- rałostwa ziem podolskich 9.

W łaśnie w tych rozliczeniach ze spławu i sprzedanego w Gdańsku zboża w roku 1763 znalazła się zapiska archiwalna, która — oddajmy sprawiedliwość Józefow i Szczepańcowi — nie byłaby zauważalna albo pozostałaby nierozwikłaną tajemnicą, gdyby nie ustalenie drukarni „Mo­ nitora”. W poszycie zatytułow anym Berechnung der Maas und G ewichts

der A 0 1763 nach Danzig herunter geschiften Gütter (od karty 35 r° Berechnung der Einnahme und Ausgabe in Danzig A° 1763). po w y li­

czeniu przychodów i rozchodów potwierdzonych rachunkami od karty 39 rękopisu idą Ausgaben ohne Belag — w ydatki bez rachunku. Jede­ nasta pozycja tegoż spisu brzmi: „An den Buchdruker [!] Schreiber vor 7 № a f. 14 — f. 98.”— Cały poszyt, a zatem wykaz w szystkich przycho­ dów i wydatków , zostął opatrzony następującą datą i podpisem: „War­ schau den 19 Nov. 1763 M. Schroeger m p.” Ostatecznie rozliczony i pod­ pisany własnoręcznie przez księcia w ojewodę ruskiego w kilka m iesięcy później: „Richtig berechnet den 29 martij 1764 Warschau A. C.” 10. Dodajm y jeszcze, że w przeciągu kilku lat w stecz i kilku lat później od roku 1763 jest to w rozliczeniach gdańskich jedyny tego rodzaju kontąkt z drukarnią Schreibera.

Zatrzym ajm y się na chw ilę nad uzyskaną zapiską archiwalną. Po pierwsze: nie w ym ieniono w niej tytułów owych siedmiu numerów, za które płacono. Po drugie: m am y dokładną liczbę numerów — ni mniej, ni w ięcej, tylko siedem. Po trzecie: cenę za poszczególny numer i ogólną sum ę wyrażoną we florenach. Po czwarte: nazwisko osoby związanej z nie nazwanym i siedm ioma numerami.

8 Napis na rew ersie medalu: „Quod Princ. Adam us Czartoryski ipse natus Gedani pro primo filio A leksandro Georgio Senatum Gedanensem ad fontem sacrum sponsorem MDCCLXII eligere dignatus est. Idem Senatus in tanti honoris m em oriam num mum hunc observantiss. f. f.” (Medal w Dziale XIII — Rzemiosła A rtystycznego Muzeum N arodowego w K rakow ie — Muzeum Czartoryskich).

9 Za zw rócenie mi uw agi na fryjory gdańskie składam serdeczne podziękow a­ n ie Doktorowi A dam ow i Homeckiem u.

10 Rkps Bibl. Czart. 4822 I, złożony z luźnych poszytów. Poszyt cytow any składa się z kart 34—41 r° i v°; karty 34 r° i 40—41 r° i v° — czyste.

3 Q T A D E U S Z F R Ą C Z Y K

Co do punktu pierwszego: zachowana została pełna anonim owość dokonanej zapłaty. Rachunku, który by odbywał drogę z rąk kasjerów cząstkow ych do rąk kasjerów generalnych, nie było. Cała transakcja znana była tylko trzem osobom: Schroegerowi, Schreiberowi i A ugusto­ wi Czartoryskiemu. To gwarantowało dochowanie tajem nicy.

Punkt drugi: po odnalezieniu numeru szóstego mamy w tej chw ili całość „Monitora” 1763 r., składającego się z siedm iu numerów.

Punkt trzeci: na razie nie rozstrzygnięty. Za co w łaściw ie płacono po 14 florenów? Czy był to koszt papieru i w ytłoczenia nakładu jednego numeru, obejmującego jedną kartę in folio, czy tylko koszt składu i w ytłoczenia na dostarczonym papierze? Jaki zatem mógł być nakład „Monitora”? W ątpliwości te zrodziły się dlatego, że w tym sam ym po­ szycie, na kwarcie 36 r° i v°, znalazł się wykaz dokonanych zakupów pa­ pieru w firm ie Fr. Georgesa w Gdańsku, tym razem w edług załączone­ go rachunku. W porównaniu z innym i latami ilość nabytego papieru jest bardzo wielka. W sierpniu tegoż roku Schroeger dostarczył osobno spo­ rych ilości papieru generałow i ziem p od olsk ich n . Nasuwa się wobec tego przypuszczenie, że cena 14 florenów obejmuje koszt składu i w y ­ tłoczenia nakładu jednego numeru na papierze dostarczonym przez Schroegera 12.

I wreszcie punkt czwarty: Kim był Schroeger? Michael Schroeger (Schregier, Schreger) był sekretarzem do spraw niem ieckich Augusta Czartoryskiego, w ojew ody ziem ruskich. W okresie spławów w iosennych i letnich Schroeger urzędował w Gdańsku, zajmując się załatwianiem najważniejszych poleceń książęcych. Do niego należało prowadzenie generalnej kasy z tytułu przychodów i rozchodów za sprzedane w Gdań­ sku zboże. Jak świadczy korespondencja, znał język polski, wszakże zapewne lepiej od polskiego — język niemiecki. On w łaśnie w lecie 1763 sprawował pieczę nad „M onitorem”. Był prawdopodobnie jedyną osobą, która miała wgląd w odbitki korektowe i w pachnące świeżą farbą drukarską num ery „M onitora”. To, że w poszczególnych numerach zostało w iele błędów, zawdzięczać należy jemu. Metrampaż znający słabo lub nie znający zupełnie języka polskiego zrobił, co do niego nale­

11 Rkps Bibl. Czart. Ew 336, luźny. „W^ Gdańsku d. 25-to augusto 1763. Dla Jaśnie O św ieconego K s-żęcia Im ci Czartoryskiego Generała Ziem Podolskich P-na

M iłościw ego kupił Imć P -n Schregier...”

12 Poszczególne num ery „Monitora” były drukowane na papierze ze znakiem wodnym zbliżonym do zam ieszczonego na s. 3 w dziele: Dictionnaire des filigranes

classés en grupes alphabétiques et chronologiques par le baron F. del Marmol,

B ruxelles 1900, i z korespondującym i literam i GAB. W niektórych arkuszach litera środkowa odwrócona, w ów czas znak literow y w ygląda: GB. — Staw ki za druk pozostały niezm ienione od roku 1660 (Drukarze daw n ej Polski, s. 407).

Z P R O B L E M Ó W „ M O N I T O R A ” 1763 31

żało: dał ozdobne inicjały i piękne w iniety, uformował ładnie nagłówek kolum ny, motto złożył kursywą i w yodrębnił światłem . Obydwaj nato­ miast nie byli w inni ani podwójnej palatalizacji, ani wzm ocnieniu dźwięczności spółgłosek złożonych dźwięcznych (rż, cż), ani niekonse­ kwentnie pojawiającym się dużym i m ałym literom, ani dziwacznej interpunkcji. Z tym i mankamentami oddany był już prawdopodobnie manuskrypt do składania, interpunkcja została zresztą piętą achillesową autora do końca życia. Kreskowanym a (a, a) i podwójną palatalizacją nie przejm owali się naw et zecerzy stołeczni. Na dowód zajrzyjm y do „Kuriera W arszawskiego” z roku 1763 lub do m owy Adama Kazimierza Czartoryskiego na sejm ie konw okacyjnym , wydrukowanej w Zebraniu

Diariuszów trzech w alnych sejmów: convocationis, electionis i corona- tionis, w roku 1764 odprawionych 13: spotkam y tam kreskowane a i po­

dwójne zmiękczenie. W operatywnej drukarni Schreibera m ogło nawet zabraknąć norm alnych liter w kaszcie albo przy rozbiórce kolumn w y ­ drukowanych zecer przez nieuwagę pom ieszał litery. Tak np. w numerze siódmym dano w kilku wierszach fałszyw e y, z innego kroju czy stopnia. Błąd stosunkowo łatw y do wykrycia był może wynikiem zbyt szczupłego zasobu czcionek 14.

Zdajemy sobie sprawę, że ustalenie nakładcy nie rozstrzyga bez reszty kw estii autorstwa. Ale już na tej podstawie można niektóre hipotezy w dotychczasow ych badaniach nad „M onitorem” w ykluczyć lub co naj­ m niej podać w wątpliw ość. Ze zrozum iałych względów nie może być brane pod uwagę autorstwo Jabłonowskiego. W rachunkach gdańskich nie znajdziem y żadnych pozycji odnoszących się do ekspensów stolnika litew skiego Stanisław a Antoniego Poniatowskiego, niebawem króla. Przez kasę Augusta Czartoryskiego nie były też przeprowadzane żadne operacje finansow e członków czy stronników Fam ilii, posiadających w łasny spław i w łasne interesy gdańskie. Jak się nadm ieniło w yżej, z dochodów tych pokrywano jedynie w ydatki najbliższej rodziny księcia w ojew ody i ge- nerałostw a ziem podolskich. W ydatki te w księgach finansow ych gdań­ skich są niekiedy rozsegregowane, najczęściej figurują łącznie.

Dokum enty finansow e nie są jedynym i argumentami przemawiają­ cym i za Adamem Kazimierzem Czartoryskim jako autorem „Monitora” 1763 roku. Nie mniej ważne i przekonywające kryją się w jego biogrąfii politycznej oraz w tekście poszczególnych numerów „Monitora”, łączą­ cych czasopismo z publicystyką konfederacyjną w yszłą w znacznej m ie­ rze również spod pióra generała ziem podolskich.

13 Zebrał S. R em bieliński, Warszawa 1765. Mowa Czartoryskiego na s. 26—32. 14 Por. w cyt. reprodukcji „Ze Skarbca K ultury”.

3 2 T A D E U S Z F R Ą C Z Y K

1° Jeśli chodzi o dowody zawarte w biografii politycznej, bez której nie da się ustalić i zinterpretować włąściw ego sensu i przeznaczenia czasopisma, nie trzeba zapominać, że od początku roku 1763 aż do nie­ doszłego trybunału piotrkowskiego Adam Kazimierz był jedyną spośród kierow niczych sfer Fam ilii osobą związaną bezpośrednio z ruchem konfe- derackim, m ającym na celu dokonanie zbrojnego zamachu stanu 15. On werbow ał młodzież w kluczach książęcych wołyńsko-podolskich 16, on w e­ spół z przyjętym i do służby byłym i oficeram i pruskimi czuwał nad jej w yszkoleniem bojowym 17, on wreszcie w momencie załamania się konfe­

deracji, tj. po 8 sierpnia, rumienił się przed zwerbowanymi rekrutami i przed rozgrzaną szlachtą powiatową, usiłując pierw szych zająć zaba­ wam i i iluminacjami, drugich zaś entuzjazm przewekslować na tory szerszych zainteresowąń politycznych. Stolnik litew ski, dzierżący w sw ym ręku nici polityki zagranicznej, nie opuszczał w łaściw ie stolicy, kanclerz w ielki litew ski, krążąc między W ołczynem i Puławam i, czuwał nad ca­ łością ruchu. W ojewoda ruski z Puław i O leszyc dyrygował akcją i sy­ nem 18. Chociaż z przygotowywaną konfederącją współpracowało w iele św iatłych głów, ich działalność publicystyczna konfederacka jest na razie nieznana. Zadanie publicysty tego okresu przyjął na siebie generał ziem podolskich, który był doskonale zorientowąny w ostatecznych celach zbrojnego zamachu stanu i miał możność poznania praktycznego m en­ talności szlachty, jej obojętności dla spraw publicznych, jej obyczajów, racji i zarzutów, kierowanych pod adresem możnowłądców. Dla tej szlachty w ypuścił ulotne pismo pod znaczącym tytułem „Monitor”.

2° Choć nie ma w nim słowa o konfederacji, „Monitor” tkw ił głęboko korzeniami w ruchu konfederackim. Moment jego rozpowszechniania pokrywa się z przełomem akcji werbunkowej 19. Nie m iejsce tu na szczegółow ą anąlizę, ale spod tego samego pióra w yszedł zarówno

Respons na pismo zaczynające się od słów „ G dy naród polski” jak i Re- spons od Jm P Rzetelnickiego dany Jm P M entyckiem u na list jego do JW Jm P ana Stolnika Lit. in septem bri 1763 p i s a n y 20. Istnieje wyraźna

15 W. K o n o p c z y ń s k i , Polska w dobie w o jn y siedmioletniej, cz. II. War­ szaw a 1911, s. 335.

16 Tamże, s. 510. 17 Tamże, s. 511.

18 W ojewoda ruski przybył do Puław 1 lipca, w yjechał 30 października t. r. Por. rkps Bibl. Czart. Gosp. 96, s. 100, 101, 111, 112. W tym czasie w yjeżdżał na Ruś.

19 Choć przekonyw ające są dowody R. K alety co do powstawania poszczegól­ nych num erów „Monitora” — nr pierwszy przed 8 września, następne po tej dacie — (por. op. cit., s. 127—135), wobec ujaw nienia nowych num erów do kw estii tej w ypadnie jeszcze powrócić.

Z P R O B L E M Ó W „ M O N I T O R A ” 1763 3 3

różnica m iędzy założeniami i celąm i w szystkich w ym ienionych pism. Jeśli dwa pierwsze m iały na oku cele doraźne, aktualne, „Monitor” w y ­ biegał głęboko w przód, do bezkrólewia i elekcji. Co je jednak jednoczy i pozwala podporządkować wspólnem u autorstwu — to szatą frazeolo- giczno-stylistyczna. Powtarzają się w nich ulubione zw roty generała ziem podolskich, które odczytujem y w późniejszych jego pismach.

Oprócz m ateriałów archiw alnych w Bibliotece Czartoryskich odnale­ ziono nie znany dotąd numer szósty „Monitora” 1763 r. Znajduje się on w kompleciku zszytym z pięciu num erów tegoż pisma, zawierającym nu­ mer pierw szy, drugi, dwa złożone in folio, nierozcięte num ery trzecie, numer piąty i szósty. N ieuw ażny bibliotekarz puławski (charakter pism a na razie nie rozpoznany, karta katalogowa puławska) opracowując ten zbiorek, w ypisał na kąrcie katalogowej: „Monitor. N. 1— 6. Ridendo dicere verum quid vetat. f.[olio]”. W rzeczyw istości miał tyle tylko numerów, ile ich znajduje się dzisiaj.

Zbiorek przedstawia dla nas wartość szczególną. W odróżnieniu od num erów 1— 4 „Monitora”, zachowanych w rękopisie Czart. 793, kró­ lew skim , później T. Czackiego, ten pochodzi istotnie ze zbiorów Czarto­ ryskich. Na pierw szej stronie numeru pierwszego w idzim y dw ie poprawki rękopiśm ienne, które radzi byśm y przypisać Adamowi K azim ierzowi Czartoryskiemu. Ten sam dukt pisma i spłow iały atrament, którym ge­ nerał ziem podolskich pisał w tym roku listy do Żurowskiego 21. Numer trzeci nie rozcięty określa w ym iary papieru (42 cm X 32,6 cm) i po­ zw ala zorientować się w technice druku 22. Widać wyraźnie, że drukarz dostarczył zamawiającemu arkusze in crudo, które zamawiający przycinał do odpowiedniego formatu, równając brzegi i rozcinając arkusze wpół.

Nie wdając się na tym m iejscu w interpretację historycznoliteracką treści numeru szóstego, chcem y tylko zauważyć, że istnieje ścisła łącz­ ność m iędzy obydwoma ostatnimi numerami. W początkowych wierszach num eru siódmego autor wyraźnie m ówi o sobie: „W poprzedzającej teraź­ niejszą karcie w yłuszczyć s t a r a ł e m s i ę powinność każdego oby­ w atela przykładać się z osoby swojej do dobra publicznego. R o z u ­ m i e m , ż e m d a ł odpowiedź [podkr. m oje — T. F.] tej obiekcyi...” 23 P<oza tym numer szósty jest najobszerniejszy ze w szystkich, tak że chcąc zm ieścić całą treść na jednej karcie, w końcowej partii metrampaż m u­ sia ł zm niejszyć stopień czcionki.

21 L isty do K. Żurowskiego w rkpsie Bibl. Czart., Ew 1798.

22 Drukowano techniką podobną do dzisiejszej: dw ie strony, po czym papier odw racano, tłocząc d w ie strony. Ze w zględu na rozm iary papieru n iem ożliw e było dru kow anie dwóch num erów naraz.

23 Cytuję z fotokopii w „Ze Skarbca K u ltury”, op. cit.

34

„MONITOR”, NO. VI

Nunc quidem novo quodam morbo civitas moritur, ut cum om nes ea, quae sunt acta improbent, querantur, doleant, varietas in se nulla est, aperteque lo- quantur et jam clare gem ant, tamen m edicina nulla affertur.

Cicero ad A t t i c u m 24.

Pow szechne i przykre we w szystkich sprawia czucie inw ersja w szel­ kiego rządu w kraju naszym. Nie masz nikogo, żeby nie trw onił uża­ leniem i dotkliwością w rozmowach potocznych nad nieszczęśliw ą dolą państwa naszego: Ten Polskę komparuje do spętanego olbrzyma, ów do ciała ludzkiego, w którym przez wstrzym aną cyrkulacją krwi i humo­ rów 25 trętw ieją siły i w szystkie razem członki słabieją. Na w ym ow nych przyrównaniach nikomu nie zbywa, tamen m ed icin a-n u lla a ffe r tu r 26, nikt nie bieży rozpętać olbrzyma, nikt w ciele krwi i hum orów nie oży­ wia. Jakież jest zrzódło tego w słow nym wyrażeniu et in passivitate 27 dobrego obywatelstwa? Oto te jest, że nikt albo mało kto konsyderuje się 28 jako im m ediate 29 obligowanym sprawiać dobro publiczne, ale tylko secu n d a rie30 i jakoweś z własnego interesu wynikające w zględy kła­ dzie w zamian tego mocnego obowiązku, pod którym żyjem y w szyscy, przykładać się z osoby swojej do uszczęśliw ienia tej społeczności, której częścią jesteśm y, nie oglądając się na drugich. Z pierw szego wejrzenia zdaje się to być zawiłej m yśli osnową, którą elu cy d o w a ć31 starać się będę. W yższego rozrządzenia wyroki przez bieg naturalny tych dzie­ jów, które rozliczne na św iecie stanowią przemiany, nieodm ienną w róż­ ne kondycje 32 plem ię ludzkie podzieliły ustawą. Szlachetność urodzenia i dostatki najznaczniejszą wszędzie m iędzy ludźmi czynią różnicę. W tym naród polski szczęśliw szy nad insze, że um ysł stanowiących rządy nasze chciał nas, dobrze urodzonych, mieć równie wszystkich

24 „Teraz bowiem państw o umiera na jakąś nową chorobę: chociaż w szyscy potępiają to, co się dzieje, chociaż skarżą się i ubolewają, choć n ie ma żadnej rozbieżności w zdaniach, choć otwarcie o tym m ówią i głośno narzekają, to jednak n ie stosuje się żadnego lekarstw a.” Cytat zniekształcony, w tek ście klasycznym brzmi: „Nunc quidem novo quodam morbo civitas moritur, ut, cum om nes ea, quae sunt acta, improbent, querantur, doleant, varietas in re n u lla sit, aperteque loquantur et iam clare gemant, tam en m edicina nulla adferatur” ( C i c e r o ,

Epist. ad Atticum , Lib. II, 20).

25 »temperamentów«.

26 »jednak nie stosuje się żadnych środków zaradczych«. 27 »w bierności«.

28 »uważa się«. 29 »bezpośrednio«.

30 »ubocznie (w drugiej kolejności)«. 31 »wyjaśnić«.

Z P R O B L E M O W „ M O N IT O R A ” 1763 3 5

zaszczyconymi korzyścią swobód i wolności. Mieć chcieli potomków przodkowie nasi w alczących o pierwszeństwo między sobą cnotą i m ę­ stwem, nie tym i dystynkcjam i (które, w pierwiastkowej może ustaw ie by w szy nadgrodą cnotliwości, spływają dziedzictwem ) poddymać zuchwa­ łość i pychę często niezasłużonych następców.

Dobrowolnie z tego zaszczytu równości w yzuliśm y się, wkładając na

W dokumencie Miscellanea z doby Oświecenia. 3 (Stron 27-41)

Powiązane dokumenty