• Nie Znaleziono Wyników

Zadania tłumacza wobec materii dramatu

W dokumencie NEOFILOLOGIA DLA PRZYSZŁOŚCI (Stron 160-163)

Powinnością tłumacza jest, aby nie sprzeniewierzyć się wierności tekstu i jego pięk-nu, ale przekładu nie należy stawiać na równi z oryginalnym tekstem. Tym samym

„Tłumacz, obcując z dziełem, doświadcza jego drugich narodzin w nowym, swoim, języku. Żeby użyć właściwego słowa, musi sięgnąć wyobraźnią do tego miejsca i chwili, w której twórca dzieła, „szukając dla siebie wyrazu”, znalazł właśnie ten, a nie inny. Jego jedyny odpowiednik w innym języku musi wyrastać z tego samego

„korzenia” prawdy. Tłumacz, w niemożności znalezienia słów, w poczuciu braku adekwatności, łączy się z tym samym poszukiwaniem nieuchwytnego, które odczu-wał autor”4. Dlaczego więc tłumacz zostaje tłumaczem a nie autorem? Próbują na to odpowiedzieć Ewa Makarczyk-Schuster i Karlheinz Schuster: „Sztuka przekładu daje tłumaczowi możliwość zdobycia choćby cząstki literackiej nieśmiertelności”5. A na pytanie Co jest łatwiejsze ‒ napisanie oryginalnego utworu czy jego przekład?

Jerzy Czech, tłumacz literatury rosyjskiej odpowiada: „Najogólniej mówiąc, żeby sa-memu coś napisać, trzeba mieć pomysł — o czym, co i jak. I to jest główny problem, nieraz całymi latami nic człowiekowi nie przychodzi do głowy. Przełożenie czegoś z kolei bywa bardzo żmudne, często długotrwałe, niekiedy wręcz niemożliwe. Ale już nie trzeba tego wymyślać; rzeczy do tłumaczenia zawsze się znajdą. Znalezienie pomysłu na pomysł autora często zabiera jednak tłumaczowi o wiele więcej czasu, niż tamtemu”6.

Działanie tłumacza wobec oryginalnego tekstu porównać można do działania i przeżycia aktorskiego, które stwarza postać dramatu. Najważniejszym jest „nie zgubić prawdy dzieła, wyrażając je poprzez swój język, jak zakorzenić je w swojej prawdzie, w prawdzie swojego (naszego) języka”7. Jednak tłumacz nigdy nie będzie takim twórcą jak autor, bowiem „przekład z natury rzeczy jest czymś, czego nie da się urzeczywistnić, niemożliwe jest bowiem, by tłumacz zbliżył się do ideału, któ-rym zawsze będzie dla nas oryginalne dzieło. Natura żywego języka stawia opór, bo zasad, norm, struktury języka oryginału nie da się odtworzyć w strukturze innego

4 D.J. Ćirlić-Mentzel, Kilka uwag tłumacza o sztuce przekładu dramatów, „Południowo-słowiańskie Zeszyty Naukowe”, nr 6/2009, s. 201–204.

5 E. Makarczyk-Schuster, K. Schuster, Tłumacz i tłumaczenie. Kilka nienaukowych uwag o osobie i sposobie pracy tłumacza literackiego (tł.) B. Kowalski, „Tematy i Konteksty”, nr 2 (7) 2012, s. 399–410.

6 S. Karpionok, Lubię dobrą literaturę, a rosyjska jest jedną z najważniejszych, „Gazeta Petersburska” http://www.gazetapetersburska.org/pl/node/331 (stan na dzień 7 stycznia 2016).

7 D. Jovanka Ćirlić-Mentzel, Kilka uwag… op.cit.

języka”8. Jednak bez przekładów dostęp do oryginalnych dzieł byłby niemożliwy, dlatego sztuka przekładu ma swój znaczący wkład nie tylko do literatury, ale kul-tury świata, poprzez ich obecność w obcych kulturach, stając się „jedyną możliwą drogą w przyswajaniu nam nie naszych kultur”9. Pracę i rzemiosło dobrego tłuma-cza charakteryzuje filologiczna dokładność, skrupulatność, konieczność zadawania pytań, jaki będzie kształt dzieła w procesie jego przekładu, jaka będzie skala jego podobieństwa do oryginału. Ważne dla translatoryki pytania stawia Dorota Jovanka Ćirlić-Mentzel: „Czy po przełożeniu dzieło jest takie samo czy tylko podobne? Czy możliwa jest całkowita wierność wobec oryginału?”10 Ważnym jest, aby tłumacz nie przekładał ponad autora swoich własnych ambicji i z poszanowaniem autora pozostał wierny oryginałowi, duchowi dzieła, artystycznemu przeżyciu. Ale wierność orygina-łowi nie oznacza jedynie procesu odtwórczości w stosunku do tłumaczonego słowa11. Na dokonywane tłumaczenie ma wpływ osobowość tłumacza, gdyż często „tłumacz ulega pokusie, by zaniedbać swój podstawowy obowiązek, jakim jest adekwatność przekładu i spróbować stać się lepszym niż oryginał. Jako osobliwy można określić w tym kontekście fakt, że nieznany jest przypadek dzieła literackiego, które dopiero w przekładzie otrzymało pełnię swej formy, którego oryginał był więc przeciętny, a dopiero tłumaczenie zyskało sławę”12.

Do historii literatury przeszło wiele utworów tłumaczonych przez poetów, któ-rzy sami znali specyfikę, materię i rzemiosło literackie. Ćirlić-Mentzel pktó-rzywołuje przekład Cyda Corneille’a dokonany przez s. Wyspiańskiego i Księcia Niezłomnego dokonany przez J. Słowackiego, które w opinii translatorów i realizatorów teatralnych określane są mianem „kongenialne”. A dzięki temu, że autorami przekładów byli poeci

„sprawiają one wrażenie, jakby powstały w efekcie poetyckiego zadziwienia, że w in-nym języku istnieje dzieło będące owocem ich wyobraźni. W tym przypadku trudno mówić o wierności oryginałowi, ale te wyjątki nie mogą być wzorem dla wszystkich w ich pracy translatorskiej”13. Jak twierdzą E. Makarczyk-Schuster i K. Schuster

„Trzeba więc długo szukać, by znaleźć tłumacza ze znaczącymi literackimi dokona-niami i autora, który odniósł sukces jako tłumacz. Już sam fakt, że wyjątki tak bardzo rzucają się w oczy, świadczy o rzadkości tego fenomenu”14. I jako przykłady podają niemieckojęzyczne przekłady dzieł W. Szekspira dokonane przez Augusta Wilhelma Schlegla i Johanna Ludwika Tiecka.

Dramat, jako materia tekstowa, która swoją ostateczną postać uzyskuje poprzez realizację sceniczną jest materiałem wyjątkowo trudnym. Jak stwierdza Ćirlić-Mentzel dramat posługuje się w dialogu bezpośrednią, żywą, zmienna, różnorodną mową, która jest artykułowana zawsze w pierwszej osobie. Mowa w dramacie a tym samym

8 Ibidem.

9 Ibidem.

10 Ibidem.

11 Ibidem.

12 E. Makarczyk-Schuster, K. Schuster, Tłumacz i tłumaczenie… op.cit.

13 D.J. Ćirlić-Mentzel, Kilka uwag… op.cit.

14 E. Makarczyk-Schuster, K. Schuster, Tłumacz i tłumaczenie… op.cit.

mowa na scenie przede wszystkim wyraża przeżycia postaci, posuwa akcję, buduje konflikt dramatyczny, ale przede wszystkim charakteryzuje postaci i okoliczności.

Podstawowym problemem w tłumaczeniu dramatów jest uzyskanie takiego dialogu postaci, który będzie brzmiał jak mowa żywa, „dialog musi toczyć się dynamicznie i naturalnie”, nacechowany lekkością i naturalnością, tworząc całość postaci sce-nicznej, poprzez powiązanie go z ruchem i gestem, które zrodzone są całkowicie z rytem mowy. I właśnie ten ruch należy odtworzyć w przekładzie. Rytm postaci zawarty w systemie mowy pomoże aktorowi w odnalezieniu właściwego stylowego czy stylizowanego gestu. A więc nie słowo drukowane w tekście dramatu, ale „sce-na teatral„sce-na jest ostatnim i „sce-najsurowszym weryfikatorem tłumaczonego dramatu”15. Bowiem „Przekład tekstu dramatu na język teatru zmusza do sięgnięcia po inne oprócz słowa tworzywo”16. I wobec pozostałych elementów scenicznych, którymi są gra aktora, przestrzeń sceniczna, scenografia, kostium, światło, rekwizyt i publiczność, słowo będzie musiało uzyskać swój właściwy sens i kontekst jako jeden ze znaków, których znaczenie w całości przedstawienia teatralnego i w obrębie jego języka zbu-duje reżyser.

Wyzwaniem nie tylko językowym w przekładzie dramatu jest stopień zachowania szczególnych cech tłumaczonej sztuki i możliwości jego polonizacji. Zasygnalizowane przez Dorotę Jovankę Ćirlić-Mentzel problemy dotyczą zarówno sztuk klasycznych jak i współczesnych, a tym, co pomaga w pracy tłumaczowi sztuk teatralnych jest jego słuch teatralny17, który powinien być tutaj rozumiany jako umiejętność słuchania dialogów, wrażliwość na specyfikę materii teatru i znajomość środków aktorskich.

Problemów nastręcza też sama współczesność i jej przemiany społeczne, a odbi-ciem zachodzących w nie zmian politycznych, społecznych, obyczajowych jest język, który często jest zdominowany przez język mediów czy środowiskową modę. Ma to niestety odzwierciedlenie w jakości przekładów. Czech stwierdza „angażuje się masę tłumaczy źle przygotowanych, którzy idąc po linii najmniejszego oporu, kopiują obce konstrukcje, obce zwyczaje językowe. Nikomu to najwyraźniej nie przeszkadza, są nawet piewcy tego chaosu. Nie ma się więc co dziwić, że sztuka przekładu upada.

Dominuje chałtura, wyrobnictwo, brakuje nawet przyzwoitego rzemiosła. Zanika poczucie stylu, panoszy się ćwierćinteligencka maniera tłumaczenia wszystkiego na młodzieżowy slang”18.

Tłumacze Anna Cetera i Piotr Kamiński w rozmowie z Piotrem Sadzikiem i Alicją bielak, opowiadając o problemach związanych z historią tłumaczeń utworów Wiliama Szekspira zauważają, iż tłumaczenie, które nadaje się do głosowej deklamacji, może zupełnie nie nadawać się do gry scenicznej i jako przykład podają współczesne przekła-dy dramatów Szekspira dokonane przez Stanisława Barańczaka, z którymi problemy reżyserskie miał jeden z najlepszych inscenizatorów polskich Adam Hanuszkiewicz,

15 D.J. Ćirlić-Mentzel, Kilka uwag… op.cit.

16 B. Olaszek, Symbolika wody w dramatach A. Czechowa: problemy przekładu teatralnego,

„Collectanea Philologica”, nr 9/2006, s. 235–243.

17 D.J. Ćirlić-Mentzel, Kilka uwag… op.cit.

18 S. Karpionok, Lubię dobrą… op.cit.

twierdząc, iż są one świetne, ale „nie działają w przestrzeni scenicznej” oraz, że te przekłady „pękają”, podobnie jak „Język Barańczaka pęka w chwili, w której postać sceniczna chce krzyknąć, co znaczy, że jest to język nadający się tylko do mówienia, ale nie do wyrażania emocji scenicznych”19. Rozmówcy zauważają, że „W ostatnich latach coraz częściej mówi się o tym, że Shakespeare od pewnego momentu swojej twórczości bardzo wyraźnie zmierza w kierunku realizmu psychologicznego. Wiersz urywa się, załamuje dokładnie w tych sytuacjach, kiedy postaci brak słów, albo kiedy szaleństwo postaci – plącze jej język. Postać nie kończy zdań, myli podmiot z orze-czeniem, co w języku takim jak angielski, gdzie o wszystkim decyduje nie fleksja lecz właśnie porządek słów, sprawia ogromne trudności interpretacyjne”20.Często zapomina się, i dotyczy to nie tylko dramatów Szekspira a każdego dramatu, jak ważnym jest miejsce prezentacji sztuki a nawiązując do rekonstrukcji dzieł wielkiego Stradfordczyka w odbudowanym współcześnie The Globe, do kas którego ustawiają się po bilety kolejki stwierdzono: „tekst jego dramatów był wypadkową wielu oko-liczności, w tym miejsca wystawiania dramatu, i podług nich podlegał rozmaitym zmianom (teatr Globe miał otwarty dach, przez co postać wskazująca na słońce wska-zywała na słońce rzeczywiste, nie zaś na sceniczny rekwizyt, a zatem część zabiegów narracyjnych podyktowana była i uwarunkowana miejscem wystawienia dramatów:

wraz ze zmianą tego miejsca zmianie ulega sama struktura narracyjna sztuki)”21. Jest więc i będzie dramat, podobnie jak jego tłumaczenie związane z językiem, mate-rią i specyfiką teatru. Istotnym elementem odbioru dramatu pozostaje nadal poziom przygotowania widza do odbioru języka i sztuki teatru. A faktem jest, że dla wielu dramatów, ich życie jako literatury rozpoczyna się wraz z ich premierą sceniczną.

W dokumencie NEOFILOLOGIA DLA PRZYSZŁOŚCI (Stron 160-163)