• Nie Znaleziono Wyników

"Z historii chemii", Jan Sikora, Warszawa 1977 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Z historii chemii", Jan Sikora, Warszawa 1977 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

214 R ecenzje

również studentom w yższych lat kierunków chem iczn o-techn ologiczn ych . W łączona jest także jako p om oc dla lektorów W szechzw iązkow ego Tow arzystwa „Znanije” 4.

W arto by książkę W olkow a udostępnić czytelnikow i polskiem u, w 1980 r. przypada 110 rocznica urodzin Lenina. Byłaby to dobra okazja d o w ydania m onografii W olkow a w języku polskim .

J e rzy R óziew icz (Warszawa)

Jan S i k o r a : Z historii chemii. W arszawa 1977. N asza K sięgarnia. 320 s. Ilustr. w tekście.

K siążka jest pracą popularno-naukow ą, przeznaczoną jak m ożna sądzić, dla uczniów szkół średnich jako lektura uzupełniająca kursow e podręczniki chem ii. Prace tego typu są na pew n o potrzebne, poniew aż prawie w cale nie m am y popularnych opracow ań z zakresu historii chem ii — w tym także z zakresu historii chem ii rodzim ej. Biorąc pod uwagę tę ok oliczność należy pow itać z radością książkę J. Sikory.

K siążk a składa się z dw udziestu d w óch rozdziałów , zatytułow anych: I. „Chem ia u ludów starożytnych”, II. „Okres alchem ii. K am ień filozoficzn y”, III. „Zaczątki now ych kierunków w chem ii”, IV. „Okres teorii flogiston u ”, V. „O balenie teorii flogistonu. Okres chemii n ow oczesnej”, VI. „Pow stanie teorii atom istycznej” , VII. „W łaściw ości chem iczne pierw iastków zm ieniają się regularnie w edług wzrastających m as atom ow ych i pow tarzają się periodycznie”. VIII. „Pionierzy otrzym ywania barw ników syntetycznych”, IX . „Chem ia na usługach rol­ n ictw a”, X . „Fluor jednym z najaktywniejszych pierw iastków ”, X I. „Z naczenie zw iązków che­ m icznych jako środków w zniecania ognia oraz ja k o m ateriałów w yb uchow ych”, X II. „Żelazo ja k o czynnik rozw oju cyw ilizacji”, X III. „Otrzym ywanie i w łaściw ości platyny, glinu i m ied zi”., X IV . „R op a naftow a, jej właściw ości, w ydobyw anie i przeróbka chem iczn a”, X V . „Rozwój p etrochem ii”, X V I. „Polarografia”, X V II. „Rozszerzenie badań na związki organiczne”, X V III. „Okres rozw oju biochem ii”,- X IX . „Sztuczne w łók n a”, X X . „Tworzywa sztuczne”, X X I. „W ynalazek wulkanizacji kauczuku”, X X II. „Prom ieniotw órczość naturalna i sztuczna”. T ytuły poszczególnych rozdziałów podałem specjalnie, aby czytelnicy recenzji m ogli zo­ rientow ać się, o czym ta popularnonaukow a książka traktuje.

Ocenę jej rozpocznę od spraw natury formalnej. O tóż brak mi nazw iska opiniodaw cy czy redaktora nau kow ego, odpow iedzialnego od strony merytorycznej za opublikow aną książkę. N ie ma też żadnego wyjaśnienia, kom u ma ona służyć. Brak też na koń cu pracy bibliografii, na której autor oparł tekst. W niektórych przypadkach widać, że nie uw zględ­ n ion e zo sta ło św iatow e i rodzim e piśm iennictw o z" zakresu historii chem ii. A przecież od lat „Kwartalnik H istorii N a u k i i T echniki” zam ieszcza prace z tego zakresu (artykuły, re­ cenzje, notk i recenzyjne), c o więcej, d o k ażdego numeru tego periodyku dołączana jest Bibliografia bieżąca historii nauki i techniki-. N ie b yło więc żadnych trudności, aby ułatwić m łodym czytelnikom książki dalszą pracę sam okształceniow ą w zakresie historii chem ii. - Trudno m i rozstrzygnąć w jakiej m ierze są to uchybienia ze strony autora, w jakim stopniu

zaś wynikają one z przyjętej konwencji wydawniczej.

Przejdę obecnie d o uw ag m erytorycznych. Od razu chcę stw ierdzić, że książka J. Si­ kory p od oba mi się jako praca popularnonaukow a i to niezależnie od pew nych uw ag kry­ tycznych. M ąteriał z dziejów chem ii dobrany został ciekaw ie, chociaż jest to wybór na pew n o dyskusyjny. Jest bow iem sprawą d o rozważania, czy akcentow ać — jak to uczynił

4 Z ob. M ietodiczeskije riekom iendacji p o prowiedieniju obszczestw ienno-politiczeskoj p ra k tik i studientow I V — V kursów chim iko-tiechnologiczeskogo fa k u ltieta . Leningrad 1976 s. 25; Chimija w bytu. R iekom iendatielnyj ukazatiel litieratu ry w po m o szcz lektoru. M oskw a 1977 s. 4.

(3)

R ecenzje 215

autor — praktyczne motjgvy w dziejach chem ii (rozdziały: VIII, IX , X , X I, X II, X III, X IV , X IX , X X i X X I) czy też teoretyczne. M yślę, niezależnie od m oich osob istych sym patii d o tego drugiego wariantu, że obyd w ie alternatywy są d o przyjęcia.

W artościow e jest w książce J. Sikory uw zględnienie dorobk u niektórych polsk ich chem i­ ków . I tak kolejno: Jędrzeja Ś n iadeck iego (1768— 1838), Zygm unta M okrzeck iego (1865—

1936), Ignacego M ościckiego (1867— 1946), Stanisław a Bretsznajdera (1907— 1967), Ign acego Łukasiewicza (1822— 1882), Jana Zeha (1817— 1881), Stanisław a Piłata (1881— 1941), W ojcie­ cha Św iętosław skiego (1881— 1968), F ilipa W áltera (1810— 1847), M arcelego N en ck iego (1847—

1901), Leona M archlew skiego (1869— 1946), K azim ierza Funka (1884— 1967), A tan azego Boryńca (1901— 1963) i M arii Skłodow skiej-C urie (1867— 1934). Z pew n ością m ożn a by do tego w ykazu dop isać w iele nazw isk, dobrze jednak, że chociaż te zostały uw zględnione. N ie wszyscy ze w spom nianych przez autora chem ików zasługują jednak na rów nom ierne potraktow anie. N a przykład dorobek I. Ł ukasiew icza i J. Zeha n ie u p ow ażnia d o pośw ię­ cenia im aż 7 stron druku, w sytuacji, gdy najwybitniejszem u polsk iem u fizykochem ikow i pierwszej p ołow y X X wieku W . Św iętosław skiem u autor pośw ięcił zaledw ie 4 strony. Trady­ cyjnie obszernie ukazane zostały osiągnięcia M . Skłodow skiej-C urie — co zrozum iałe, p on iew aż stanow ią one nader spektakularny przykład konstruktyw nego w kładu polsk ich uczonych d o nauki światow ej. W arto tu dod ać, że om awiając te osiągnięcia autor stosuje term inologię przyjętą w środow iskach profesjonalnych chem ików , nie starając się upraszczać spraw , które tego w cale nie wym agają, z uwagi na odbiorców . Innym i słow y autor zakłada, że czytel­ nicy — rekrutujący się spośród uczniów szkół średnich — będą w iedzieli c o oznaczają takie terminy, j a k : „atom ”, „m olekuła”, „temperatura”, „pierwiastek chem iczn y”, „benzen” etc. — wprawdzie p ochod zenia przeważnie obcego, niemniej na tyle już przysw ojone, że są on e trak­ tow ane jak o polskie.

Pewne w ątpliw ości budzą jednak te fragm enty książki, w których om ów ion y został wkład chem ików innych narodow ości d o nauki św iatow ej. O tóż jeżeli autor godzi się w roz­ dziale IV na zaliczenie chem ii analitycznej d o chem ii, uznając R. B oyle’a (1627— 1697) za twórcę tej pierwszej, to niekonsekw encją jest wyodrębnienie w tym sam ym rozdziale para­ grafu „Pierwsi tw órcy nauki chem ii”, w którym om aw ia się p ogląd y K . W. Scheelego (1742— 1786) i J. Priestleya (1733— 1804). R. B oyle zasługuje też, aby zaliczyć go d o grona „pierwszych tw órców nauki chem ii” . C o zaś tyczy J. J. Bechera (1635— 1682) i G . E. Stahla (1660— 1734) — tw órców teorii flogistonu — to byłbym skłonny potraktow ać ich n ieco cieplej, mieli bow iem m im o „flogistonow ego skrzyw ienia” pow ażn e osiągnięcia w dyscyplinie zwanej dzisiaj „chem ią” .

W rozdziale — pośw ięconym klasyfikacji pierw iastków — p od an o błędnie, że K ongres C he­ m ików w Karlsruhe obradow ał w 1861 r., gdy pow inien być w ym ieniony rok 1860. W śród uczonych,- którzy zasłużyli się w klasyfikow aniu pierw iastków chem icznych, autor w ym ienił kolejno: J. W . D obereinera (1780— 1849), J. A . N ew landsa (1838— 1898), D . I. M en- delejewa (1834— 1907) i L. M eyera (1830— 1895). Z abrakło mi przede wszystkim A . E. Be- guyera de C hancourtois (1819— 1886), który już ^w 1862 r. opracow ał system atykę pier­ w iastków chem icznych, a także W . Odlinga (1829— 1921) i G . D . H inrichsa (1836— 1923). Z kolei w rozdziale, traktującym o pow staniu teorii atom istycznej, autor w spom niał szerzej o J. D alton ie (1766— 1844), H . D avym (1778— 1829) i M . Faradayu (1791— 1867). Lektura tego rozdziału sugeruje jak ob y atom istyka J. D alton a była jed yn ą atom istyką na początku X IX w. N a leżało k on ieczn ie w spom nieć o C. L. B erthollecie (1748— 1822), który przeciwstawiał się w atom istyce poglądom prezentow anym przez R ich tera -P ro u sta -D a lto n a .

Oceniając ogólnie publikację Jana Sikory chciałbym podkreślić, że autorow i u d ało się napisać książkę w artościow ą i potrzebną nie tylko uczniom szkół średnich. W iele skorzysta­ ją z niej ci w szyscy, którzy nieprofesjonalnie interesują się osiągniąciam i chem ik ów prze­ szłości.

Stefan Z a m e ck i (Warszawa)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mapy przestrzennego rozkładu parametrów termicznych wy- kreślone dla utworów jury górnej i karbonu dolnego (rysunki 8–11) pozwalają zaobserwować regionalne zróż-

An architectural profile is a declarative characterisation of a given architectural typology, and consists of a set of tiles (as atomic architectural building blocks) and a variety

In figuur 3 laten we de kans P (g) zien dat een speler in totaal g doelpunten heeft gescoord voor het Nederlands elftal.. We kunnen concluderen uit figuur 3 dat de kans dat

Konieczne jest m ody­ fikow anie m etod ochrony i restauracji zabytków, tak aby mogły one opierać się niszczącemu oddziaływ aniu skażonego środow iska... N ie sposób

The process o f phonetic adaptation is more difficult to grasp and tends to be based, both in the case o f Polish and Czech, upon certain tacit assumptions, one of them

Powoli obniżającą się liczbę seminarzystów zaczęli zastępować studenci świeccy przyjmowani na nowe kierunki, które ks. Bernard (przy współpracy niektórych nowych

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

„Nie umiał!” a dyrektor tego szpitala abramowickiego, wiadomo że to jest psychiatryczny szpital, Brennenstuhl, był absolwentem liceum Staszica, zadzwonił do pani