« p ^T
\fi¥M
f e l A A K O N f t A D M *
& • % £ & - « " ^ 6
¿la WALLENROD
' i P O WI E Ś Ć H IS T O R Y C Z N A / - ' %
t - L a l l 55 dziejów lite w sk ich i p ru sk i cli
P R Z E Z g ,
P oezya, ja k j ą d o ty c h czas p o jm o w an o po w szech n ie, dzisiaj ju ż z a m k n ięta. Ź ró d ła daw n iejszy ch i p ó źn iejszy ch p o etó w w y czerpano. Nie p rzeto a b y te ra z zby w ało n a p raw d ziw y ch p o e ta c li; ow szem , żyje ich m oże w ięc ej i s ą w ięk si niż kiedy kolw iek, ale że poezya, ta część in te g ra ln a b y tu n aro d ó w , m u si n iezb ęd n ie w ra z z to w arzy szk am i sw o jem i, sn y c e r stw em , m a la rs tw e m , życiem do m o w em , p o lity k ę, p ra w o d a w stw e m it.d . uledz n a tu ra ln e j kolei rzeczy lu d zk ich . M usi albo w p o p io łach sw o ich o g rzać now ego fen ix a, albo, po d o b n ie odłam k o m b ó stw m y to lo g iczn y ch w y g rzeb y w an y ch z p o d zw alisk zn iszczonych św iątyń* czekać w p ro g u now ej b u d o w y n a dalsze losy.
T en ry s w stę p n y z d a ł się n a m b y ć p o trz eb n y m do zro zu m ien ia , d la czego n in iejszy z b ió r poezyi w ielk ieg o w ieszcza naszego u w ażam y za zupełnie skończony. T w o rzy on o so b n ą epokę w życiu p o e ty , w ży c iu P o lsk i. T o co d o tą d leżało w przeczu ciu ic h tw ó rcy , sto i dziś p rzed n im w cały m o g ro m ie kolosu w idom ej rzeczyw istości sw o jej, o d tą d poe z y a słow o w cie liła się w p o e z y ę c z y n . Do najw y ższa p oezya je s tto n ajw y ższa p ra w d a , obie id ą z je d n e g o ź ró d ła sw o jeg o , z n atc h n ie n ia .
Z w yższego dopuszczenia G u staw u m ie ra ty lk o d la p r z e szłości. N iem ęzki nóż z a k o ch an eg o m ło d zik a, z a m ien ił się w m iecz z e m s ty go d zien rą k m ę ża W a lle n ro d a . P o e m a t W a l len ro d w yszedł po ra z p ierw szy w 1828 ro k u , w łaśn ie k ied y ju ż w b clw e d ersk im g m a ch u , n ie le tn i p o d ch o rąży p a trz a ł n a w szystko co go ta m ota czało , o czym a w y ch o w ań ca W a lte r a rzn ąc eg o k o b ie rc e i H uczącego zw ie rc iad ła w p a ła c u W in ry - c h a . T a k zaw sze się d ziały i d zieją w ielkie w y p ad k i. N ap rzó d B ó g każe św iato w i d u c h a w y k o n ać sw oje : s ta ń s ię : a p o tem p o w o łan i ludzie, w p rzó d n im te n czyn oblecze się w fo rm y ziem skie, w id zą go w sw o jem przeczuciu. P o w sta n ie W a rs z a w sk ie n ie pow io d ło się, bo nieszczęśliw y n a ró d p rzy stę p o w ał
4 P R Z E D M O W A
do ofiary czynnego sło w a, w części ty lk o to n u przeznaczonego d la sw ego zb aw ien ia. W a lle n ro d nie w y d a rł z r j k cudzoziem - czy ch O jczyzny sw o jej, b o ś ro d k ó w do te g o szu k ał gdzie in dziej n iż w B ogu. A le zło n ie zw yciężyło! W sk rzeszo n y K o n ra d , o budził się w celi w ileń sk ieg o w ięźn ia i p o n ió sł ję k m ilio n ó w p rzed tro n W szec h m o cn e g o , z a p y ia ł go o p rzy czynę katu sz y sw o jeg o n aro d u .
B ó g ju ż odp o w ied ział K o n rad o w i...
Al e k s a n d e r Ch o d ź k o
P ary ż, d n ia IG S ty cz n ia 1844 ro k u .
N . B . J e s tto p rz e d ru k p rzed m o w y do w y d an ia P ary zk ieg o 1844 r . — p ism k o m p letn y c h A d a m a M ickiew icza.
P ierw sze w y d a n ie w y szło w P e te rsb u rg u d ru k ie m K aro la K ra y a . 1828 r. C e n z u ra w y k reśliła z n ieg o je d en w iersz;
T y ś n ie w o ln ik , je d y n a b ro ń n iew o ln ik ó w je s t zd rad a, s tr . 32.
O soby, k tó r y m p o e m a t d e d y k o w an y 'po ch o d ziły z K ijo w a ; za p rzy jaźn ił się z n ie m i a u to r w O dessie i zn alazł je w M o sk w ie g d y k o ń cz y ł ta m p o em at sw ó j.
P R Z E D M O W A A U T O R A
N a ró d L itew sk i, sk ła d a ją c y się z pok o leń L itw in ó w , P r u so w i L e ttó w , nieliczny, osiad ły w k ra ju niero zlcg ly m , n ied o - syć żyznym , dłu g o E u ro p ie n iezn ajo m y , około trz y n aste g o w ieku n ajazd am i sąsiad ó w w y zw an y b y ł do czynniejszego d ziałan ia. Kiedy P ru so w ie ulegli orężow i T e u to n ó w , L itw a, w yszedłszy ze sw oich lasó w i b ag n isk , n iszczyła m ieczem i o g n ie m okoliczne p a ń s tw a i s ta ła się w k ró tc e s tra s z n ą n a p ó ł n o cy . D zieje n ie w y jaśn iły jeszcze d o stateczn ie, ja k im sposo b em n a ró d , ta k słab y i ta k długo obcym h o łd u ją c y , m ó g ło a - ra z u oprzeć się i za g ro z ić w szy stk im sw oim n iep rzy jac io ło m , z je d n ej s tro n y p ro w ad ząc c ią g łą i m o rd e rczą z Z a k o n em K rzyżow ym w o jn ę , z d ru g ie j łu p iąc P o lsk ę, w y b ie ra ją c opła ty u N o w o g ro d u W ielk ie g o , i za p ę d zając się aż n a b rz eg i W o łg i i półw ysep K rym ski. N ajśw ietn iejsza ep o k a L itw y p rz y p a d a n a czasy O lg ierd a i W ito ld a , k tó ry c h w ładza ro z cią g a ła się od B ałtyckiego do C zarnego m o rza. Ale to o g ro m n e 'p ań stw o , z b y t n ag le w z ra s ta ją c , n ie zdołało w y ro b ić w sobie w ew n ętrzn e j siły , k tó ra b y ró żn o ro d n e je g o części s p a ja ła i o żyw iała. N arodow ość litew sk a, ro zlan a po z b y t o b szern y ch ziem iach , s tra c iła sw o ją w łaściw ą b a rw ę . L itw in i u ja rzm ili w iele pokoleń R u sk ich , i w eszli w sto su n k i p o lity czne z P olską. Słow ianie, o d d a w n a ju ż ch rześcian ie, s ta li n a w yższym sto p n iu c y w iliz ac y i; a lubo pobici lub zagrożeni od L itw y , po w o ln y m w p ły w em odzyskali m o ra ln ą p rzew ag ę n a d siln y m ale b arb a rz y ń sk im ciem iężycielem , pochłonęli go, ja k C h in y n ajezd có w T a ta rs k ic h . Ja g ie llo n o w ie i m o żn iejsi ich w assale, stali się P o la k a m i; w ielu k siąż ąt L itew sk ich n a R u si, p rzyjęło relig ię . języ k i n a ro d o w o ść R u sk ą. T y m sp o so b em W ielk ie K sięstw o L itew sk ie p rzestało b y ć litew sk iem , w łaściw y n a ró d lite w sk i u jrz a ł się w daw n y ch sw oich g r a n i cach , je g o m o w a p rzestała b y ć ję z y k iem d w oru i m o ż n y ch , za ch o w a ła się tylko m ięd zy p o sp ó lstw em . L itw a p rzed staw ia ciek aw y w id o k lu d u , k tó ry w o g ro m ie sw o ich zd o b y czy zn i
<5 P R Z E D M O W A A U T O R A
k n ą ł, ja k s tru m y k po zb y teczn y m w y lew ie o p ad a , i p ły n ie w ęższem niżeli p ie rw ej k o ry te m .
K ilka ju ż w iek ó w za k ry w a w sp o m n ian e tu zd arz en ia. Ze szły ze scen y ży c ia polity czn eg o i L itw a i n ajsro ż szy je j n ie p rzy ja cie l Z akon krzyżow y ; sto su n k i n a ro d ó w sąsied n ich zm ien iły się zu p e łn ie; in te re s i n am iętn o śc i, k tó re zap alały ów czesn ą w o jn ę , ju ż w y g a s ły ; n a w e t p a m ią te k nie o caliły p ieśn i g m in n e. L itw a je s t ju ż całk iem w przeszłości : je j dzieje p rz e d s ta w ia ją z te g o w z g lęd u szczęśliw y d la poezyi z a w ó d , że p o eta, o p ie w a jący ó w czesne w y p ad k i, sam y m tylko p rzed m io tem h isto ry c zn y m , zg łęb ien iem rzeczy i k u n szto w n em w y d an ie m za jm o w ać się m u si, n ie p rzy w o łu jąc n a pom oc in te re s u , n a m ię tn o śc i lub m o d y czy teln ik ó w . T a k ich w łaśn ie p rz e d m io tó w k a z a ł p o szu k iw ać S zyllcr :
« W a s un sterb lich im G esang so li leben, M u ss im L eb en u n te rg eh en . »
K O N R A D W A L L E N R O D
D ovete a d u n q u e sapere come sono due g en e ra z da com batiere — biso g n a essere volpe e leone.
Bo n a w e n t u r z ei Jo a n n i e Za l e s k i m n a p am iątk ę
la ta ty sią c o śm se t d w u d ziesteg o sió d m eg o po św ięca
A U T O R .
W S T Ę P Sto la t m ijało , ja k zakon krzyżow y W e k rw i p o g ań stw a p ó łn o cn eg o b ro d ził; Ju ż P ru sa k szyję u ch y lił w okow y, L u b ziem ię o d d a ł a z d u szą u c h o d z ił; N iem iec za zbiegiem ro zp u ścił g o n itw y , W ięz ił, m o rd o w ał, aż do g ran ic L itw y ,
N iem en rozdziela L itw in ó w od w ro g ó w : Po je d n ej stro n ie błyszczą ś w ią ty ń szczyty, I szum ią la sy , p o m ieszk an ia b o g ó w ; Po d ru g iej stro n ie , n a p a g ó rk u w b ity Krzyż, godło N iem ców , czoło k ry je w’ n iebie, G roźne k u L itw ie w y c ią g a ra m io n a , > J a k g d y b y w szystkio ziem ie P ale m o n a
C h ciał z g ó ry o b ją ć i g a rn ą ć p od siebie. Z tej s tro n y , tłu m y litew sk iej m łodzieży, W kołp a k ach ry sich , w niedźw iedziej odzieży, Z łu k iem n a p lecach , z dłonią p ełn ą g ro tó w , S n u ją się, śledząc n ie m ie ck ic h o b ro tó w . Po d ru g ie j s tro n ie , w szyszaku i zb ro i, N iem iec n a koniu n ie ru ch o m y sto i; Oczy u tk w iw szy wr n ie p rz y jac ió ł szan iec, N ab ija strze lb ę i liczy ró żan iec.
I ci i ow i p iln u ją p rzep raw y .
T a k N iem en, daw n ie j sła w n y z gościn n o ści, Ł ączący b ra tn ic h n a ro d ó w dzierżaw y, Ju ż te raz d la n ic h b y ł p ro g ie m w ie c z n o śc i; I n ik t, bez s tr a ty ży c ia lu b sw obody,
K O N R A D W A L L E N R O D
N ie m ó g ł p rz estąp ić zakazanej w o d y . T y lk o g ałązk a litew sk ieg o ch m ielu , W d z ię k a m i p ru sk iej to p o li n ęc o n a, P n ą c się po w ie rz b a c h i po w o d n em zielu. Ś m ia łe , ja k d aw n iej, w y c ią g a ra m io n a , I rz e k ę k ra ś n y m p rzesk a k u jąc w ian k iem , N a o b cy m b rzeg u łączy się z k o ch a n k iem . T y lk o słow iki K ow ieńskiej d ą b ro w y . Z b ra c ią sw oim i z Z apuszczańskiej g ó ry , W io d ą , j a k d a w n ie j, litew sk ie rozm ow y, L u b , sw o b o d n em i w y m k n ąw szy się p ió ry , L a ta ją w gości n a sp ó ln e o stro w y . A lu d z ie ? — ludzi rozdzieliły b o je ! D a w n a P ru sa k ó w i L itw y zażyłość P o sz ła w n ie p a m ię ć ; tylko czasem m iłość 1 ludzi z b liża ... Z n a lem ludzi d w o je.
O N iem n ie! w k ró tc e r u n ą do tw y ch b ro d ó w Ś m ie rć i p o żo g ę n io sące s z e r e g i;
I tw o je d o tą d szan o w an e brzegi T o p o r z zielo n y ch o gołoci w ian k ó w , H uk d ział w y stra szy słow iki z o g ro d ó w ; Go p rzy ro d ze n ia z w iązał ła ń c u c h zioty, W sz y s tk o ro ze rw ie n ie n a w iść n aro d ó w : W sz y s tk o ro ze rw ie ... Lecz s e rc a k o ch an k ó w Z łączą się zn o w u w p ie śn iach W a jd e lo ty .
I O B IÓR Z M ary en b u rsk iej w ieży zadzw oniono, D ziała za g rz m ia ły , w b ę b n y u d erzo n o : D zień u ro cz y sty w K rzyżow em Z ak o n ie; Zew sząd K o m tu ry do sto licy spieszą, K ędy zeb ra n i w k a p itu ły g ro n ie . W ezw aw szy D u ch a Ś w ięteg o u rad zą , N a czyich p ie rsiach w ielki k rzyż zaw ieszą, I w czyje rę c e w ielki m iecz od d ad zą. N a ra d a c h sp ły n ął dzień je d e n i d ru g i, Bo w ielu m ężó w staje do zaw odu : A w szyscy ró w n ie w ysokiego ro d u , I w szy stk ich ró w n e w za k o n ie z a s łu g i;
P O W IE Ś U H IS T O R Y C Z N A 9
D o tąd , p o w sz ech n a m ięd zy b ra c ią zgoda N ad w sz y stk ich w yżej staw i W a lle n ro d a . On cudzoziem iec, w P ru sa c h n iezn ajo m y , Sławę, n a p e łn ił z a g ra n ic z n e do m y : Czy M a u ró w ścig a ł n a k asty lsk ich g ó ra c h , Czy O tto m a n a przez m o rsk ie o d m ę ty , W b itw a c h n a czele, p ierw szy b y ł n a m u ra cli, P ierw szy z a h acza ł p o h ań c ó w o k r ę t y ; I n a tu rn ie ja c h , skoro w stą p ił w szran k i, Jeżeli rac z y ł p rzyłbicę odsłonić, N ik t się n ie w ażył n a o stre z n im g o n ić , P ierw sze m u zg o d n ie u s tę p u ją c w ian k i.
N ie ty lk o m ięd zy krzyżow em i r o ty W s ła w ił o rężem m ło d o cia n e la ta : Z dobią g<3 w ielkie ch rześcijań sk ie cn o ty , U b ó stw o , sk ro m n o ść i p o g a rd a ś w iata .
K o n rad n ie sły n ął w p rz y d w o rn y m nacisk u G ład k o ścią m o w y , sk lad n o ścią u k ło n ó w ; A ni swej b ro n i d la podłego zysku N ie przed a t w służbę n ie zg o d n y ch b aro n ó w . K laszto rn y m m u ro m w iek p o św ięcił m ło d y ; W z g a rd z ił oklaski i g ó rn e u rzęd y ; N aw et za cniejsze i słodsze n ag ro d y . M in streló w h y m n y i pięk n o ści w zg lęd y , N ie p rzem aw iały do zim nego d u c h a . W a lle n ro d p o ch w ał o b o ję tn ie słu ch a , N a k ra ś n e lic a p o g lą d a zd alek a, Od czaru jąc ej ro zm o w y u ciek a.
Czy b y ł nieczu ły m , d u m n y m z p rzy ro d zen ia. Czy s ta ł się z w iekiem — bo choć jeszcze m ło d y , J u ż w łos m ia ł si\vy i zw iędłe ja g o d y , N ap ię tn o w an e s ta ro ś c ią c ie rp ien ia — T ru d n o o d g a d n ą ć . Z d a rzały się chw ile. W k tó ry c h za b aw y m łodzieży podzielał. N a w et n iew ieścich g w a ró w s łu c h a ł m ile, N a ż a rty d w orzan ża rtam i o d strzelał, I sy p ał d am o m g rzeczn y ch słów ek krocie Z zim n y m u śm ie ch e m , ja k dzieciom łakocie. B yły to rzad k ie chw ile za p o m n ien ia... 1 w k ró tc e , la d a słów ko o b o ję tn e, K tó re d la d ru g ic h n ie m iało znaczenia,
W n im obu d zało w zru szen ia n am iętn e ; Słow a : O jczyzna, p o w in n o ść, k o ch a n k a, 0 k ru c y a ta c h i o L itw ie w zm ian k a, N ag le w esołość W a lle n ro d a tru ły ; S łyszęc je , znow u o d w ra c a ł oblicze, Z now u n a w szy stk o s ta w a ł się nieczu ły , 1 p o g ręż a ł się w d u m y ta jem n icze. M oże, w sp o m n iaw szy św ięto ść p o w o łan ia, Sam sobie ziem skich słodyczy za b ra n ia. J e d n e zn a ł ty lk o p rzy jaźn i słodycze, J e d n e g o ty lk o w y b ra ł p rzy jaciela. Ś w ięte g o cnotę, i pobożnym stan e m : B y ł to m n ic h siw y , zw an o go H alb an em . On W a lle n ro d a sam o tn o ść p odziela ; On był i duszy je g o sp o w ied n ik iem , On b y ł i s e rca je g o p o w iern ik iem . Szczęśliw a p r z y ja ź ń ! św ięty m je s t n a ziem i, Kto u m iał p rz y ja ź ń z a b ra ć ze św ięle m i.
T a k n ac zeln icy zak o n n ej o b ra d y R o z p a m ię tu ję K o n rad a p rzy m io ty . A le m ia ł w ad ę — bo k tó ż je s t bez w a d y ? K onrad św ia to w ej n ie lu b ił p u s to ty , K o n rad p ijan ej n ie dzielił b ie siad y : W szak ż e z a m k n ię ty w s a m o tn y m pokoju, G d y go d ręcz y ły n u d y lub zg ry zo ty , S zukał p o ciech y w g o rę c y m n apoju I w ten c zas zd ał się w dziew ać p o stać n o w ę, W te n c z a s tw a rz je g o , b la d ę i su ro w ę , Ja k iś ru m ie n ie c c h o ro w ity k r a s ił; I w ielkie, n ie g d y ś b łę k itn e źrenice, K tó re czas nieco sk aził i p rzy g asił, C iskały d a w n y ch o g n ió w b ły sk aw ice : Z piersi żałosne w estch n ien ie u ciek a, I łzę p erło w ę n ab rz m iew a pow ieka, D łoń lu tn i szuka, u s ta p ieśni le ję, Pieśni n u co n y cudzoziem skę m ow ę, Lecz je słu ch a czó w s erca ro zu m ieję : D osyć usłyszeć m uzykę g ro b o w ę, D osyć u w ażać n a śp iew ak a p o sta ć ; W licach p am ię ci w id ać natężen ie. B rw i po d n iesio n e, p o chyłe w ejrzenie C hcęce z g łę b in y ziem nej coś w y d o stać :
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A
Ja k iż b y ć m oże p ieśni je g o w ę te k ? Z a p ew n e myślę, w o b łę d n y ch p o g o n iach . Ś c ig a sw ę m łodość n a przeszłości to n ia c h ... Gdzież dusza je g o ? — w k rain ie p am iętek .
Lecz n ig d y rę k a , w m u zy czn y m zapędzie, Z lu tn i w eselszych to n ó w nie dobędzie, I lica je g o , n ie w in n y c h u śm iech ó w Z d a ję się lęk ać, ja k ś m ie rteln y ch grzech ó w . W sz y stk ie u d erza s tro n y po kolei, P ró cz je d n e j s tr o n y — p ró cz s tr ó n y w esela. W sz y stk ie ucz u cia słu c h a c z z n im podziela, O prócz je d n eg o u czu cia — nadziei.
N ieraz go b ra c ia zeszli niespodzianie, 1 nad zw y czajn ej dziw ili się zm ianie : K onrad zb u d z o n y , zż y m ał się i g n iew ał, P o rzu ca ł lu tn ię i p ieśn i n ie śp iew ał; W y m a w ia ł g łośno bezbożne w y razy , Coś Ila lb a n o w i szep tał p o k ry jo m u , K rzyczał n a w o jsk a, w y d a w a ł rozkazy, S traszliw ie g ro ził, niew iad o m u kom u. T rw o rz ę się b ra c ia ... S ta ry H alb a n siad a 1 w zrok za ta p ia w oblicze K o n rad a, W z ro k p rzen ik liw y , ch ło d n y i su ro w y , P ełe n ja k o w e jś ta jem n ej w y m o w y , Czy coś w sp o m in a, czyli coś d o rad za , Czy trw o g ę w sercu W a lle n ro d a b udzi : Z a raz m u ch m u rn e czoło w y p o g ad za Oczy przy g aszą i oblicze studzi. T a k n a ig rzy sk u , kiedy lwówr dozorca, Sprosiw szy p u ny, d am y , i ry cerze, R o złam ie k ra tę żelaznego d w o rca, D a h asło tr ę b ę : w tem , kró lew sk ie zw ierzę G rzm i z głę b i p ie rsi, s tra c h n a w idzów p ad a J e d e n d o zo rca k ro k u n ie p o ru szy , Spokojnie rę c e n a p ie rsiach zak ład a, I lw a po tężn ie u d erzy — o c z y m a ; T y m n ie śm ierteln ej taliz m an em duszy M oc b e zro zu m n ę n a uw ięzi trz y m a.
I I
Z M ary en b u rsk iej w ieży zadzw oniono, Z o b ru d n ej sali id ę do k ap licy :
K O N R A D W A L L E N R O D
N ajp icrw szy K o m tu r, w ielcy u rzęd n icy , K ap łan i, b ra c ia i ry ce rz y gro n o . N ieszp o rn y ch m odłów k a p itu ła słu ch a, I śp iew a h y m n y do Ś w ięteg o D u cha.
HYM N D u ch u , Ś w iatło b o ż e !
G ołąbko S y o n u !
Dziś C hrześcijański św iat, ziem ne podnoże Tw o jeg o tro n u .
W id o m ą ośw ieć p o stac ią, I roztocz sk rzy d ła n ad S y o ń sk ą b racią.
Z po d tw y ch sk rzy d eł niech w ystrzeli S łonecznem i p ro m ień b la sk i, I k to n ajśw ię tszej g o d n iejszy łask i, T e m u , n ie ch zło ty m w ień cem sk ro n ie rozw eseli A p a d n ie m n a tw a rz s y n y człow ieka,
T e m u , n a d k im sp o czy w a tw y ch sk rzy d eł opieka. S ynu Z b a w ic ie lu !
S kin ie n iem w szech m o cn ej ręk i N aznacz, k to z w ielu N ajg o d n iejszy sły n ąć Ś w ięty m zn a k iem tw o jej m ę k i;
P io tra m ieczem h etm a n ić żo łn ierstw u tw ej w iary I p rzed o czy m a p o g ań stw a rozw in ąć
K ró lestw a tw eg o s z ta n d a ry : A syn ziem i niech czoło i serce u n iża
Przed ty m n a czyich p ie rsia ch b ły śn ie g w iaz d a krzyża. Po m o d łach w yszli. A rc y k o m tu r zlecił,
Spocząw szy nieco p o w raca ć do ch o ru , 1 znow u b ła g ać, a b y B ó g o św iecił K apłanów , b ra c i i m ężów o b io ru .
W yszli n o cn e m i orzeźw ić się ch łody : Jed n i zasiedli zam kow y k ru ż g a n e k , D rudzy p rzec h o d zą g a je i o g ro d y . N oc b y ła cich a , m ajo w ej p o g o d y ; Z d a ła n iep ew n y w y g ląd a ł p o ran ek . K siężyc, obiegłszy błonie szafirow e,
Z od m ien n em licem , z ró ż n y m b la sk ie m w oku, D rzem iąc lo w ciem n y m , to w s re b rn y m obłoku,
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A Z n iż a ł s w ą c ic h ą i s a m o t n ą g ło w ę : J a k d u m a j ą c y w p u s ty n i k o c h a n e k , O b ie g łs z y m y ś l ą c a łe ż y c ia k o ło , W s z y s t k ie n a d z ie je , s ło d y c z e , c ie r p ie n i a , T o łzy w y le w a , to s p o jr z y w e s o ło , W r e s z c ie k u p i e r s io m z m o r d o w a n e c z o ło S k ła n ia , i w p a d a w l e t a r g z a m y ś le n ia . P r z e c h a d z k ą in n i b a w i ą s ię r y c e r z e , L e c z A r c y k o m l u r c h w il d a r m o n ie t r a c i : Z a r a z H a l b a n a i c e ln ie js z y c h b r a c i W z y w a d o s ie b ie i n a s tr o n ę b ie r z e , A b y z d a le k a o d c ie k a w e j rz e s z y , Z a s ię g n ą ć r a d y , u d z ie lić p r z e s t r o g i . W v c h o d z i z z a m k u , n a r ó w n i n ę s p ie s z y . T a k r o z m a w ia ją c , n ic p i ln u j ą c d r o g i, B łą d z ili k i lk a g o d z in w o k o lic y , I iliz k o s p o k o jn y c h j e z i o r a w y b r z e ż y . J u ż r a n e k ; p o r a w r a c a ć d o s to lic y . S t a j ą . . . g ło s j a k i ś .. . z k ą d ? ... z n a ro ż n e j w ie ż y : S łu c h a ją p iln ie : — t o g lo s p u s te l n ic y . W te j w ie ż y d a w n o , p r z e d l a t y d z ie s ię c iu , J a k a ś n i e z n a n a p o b o ż n a n i e w ia s t a , Z d a ła p r z y b y w s z y d o M a ry i m ia s la , C z y i ą n a tc h n ę ł o n i e b o w p rz e d s ię w z ię c iu . C zy s k a ż o n e g o s u m i e n ia w y r z u ty P r a g n ą c u k o ić b a ls a m e m p o k u ty , P u s te ln ic z e g o s z u k a ła u k r y c i a , I t u z n a la z ła g r o b o w ie c z a ż y c ia . D łu g o n ie c h c ie li z e z w a la ć k a p ła n i : W r e s z c ie s ta ł o ś c i ą p r o ź b y p r z e ł a m a n i , D a li j e j v.' w ie ż y s a m o t n e s c h r o n i e n ie . L e d w ie s ta n ę ł a z a ś w ię c o n y m p r o g ie m , N a p r ó g z w a lo n o c e g ły i k a m i e n ie : Z o s t a ł a s a m a z m y ś la m i i B o g ie m , I b r a m ę c o j ą o d ż y ją c y c h d z ie li, C h y b a w d z ie ń s ą d n y o d e m k n ą a n ie li. U g ó r y m a łe o k ie n k o i k r a t a , K ę d y p o b o ż n y lu d s ł a ł p o ż y w ie n ie , A n ie b o w i e tr z y k i d z ie n n e p r o m ie n ie . B ie d n a g r z e s z n ic o ! c z y ż n ie n a w iś ć ś w i a ta D o t y ła u m y s ł s k o ła t a ła m ło d y , Ż c s ię o b a w ia s z s ło ń c a i p o g o d y ?
1 4 K O N R A D W A L L E N R O D Z a le d w ie w s w o im z a m k n ę ł a s ię g r o b ie , N i k t j e j n ie w id z ia ł p r z y o k ie n k u w ie ż y , P r z y jm o w a ć w u s t a w i a tr u o d d e c h ś w ie ż y , O g lą d a ć n ie b o wr p o g o d n e j o z d o b ie , I m ile k w i a ty n a z ie m n y m o b s z a r z e , I s t o k r o ć m ils z e s w o i c h b liź n ic h tw a r z e . W ie d z ia n o ty lk o , ż e j e s t d o t ą d w ż y c iu .* B o n ie r a z je s z c z e ś w ię te g o p ie lg r z y m a , G d y n o c ą p r z y j e j b ł ą k a się u k r y c i u , J a k i ś d ź w ię k m ił y n a c h w ilę z a t r z y m a ; D ź w ię k to z a p e w n e p o b o ż n e j p io s e n k i. I z p r u s k i c h w io s e k , g d y z e b r a n e d z ie c i I g r a j ą w w ie c z ó r u b liz k ie j d ą b r o w y N a t e n c z a s z o k n a c o ś b ia łe g o ś w ie c i, J a k g d y b y p r o m y k w s c h o d z ą c e j j u t r z e n k i : C zy to je j w ł o s a p u k ie l b u r s z t y n o w y , C z y li t o p o ły s k d r o b n e j ś n ie ż n e j r ę k i . B ło g o s ła w ią c e j n i e w in i ą te k g ło w y . K o m tu r , t a m t ę d y o b r ó c iw s z y k r o k i, S ły s z y , g d y -wieżę n a r o ż n ą p o m ija ł :
— « T y ś K o n r a d ? .. . P r z e b ó g , s p e łn io n e w y r o k i ! T y m a s z b y ć m is tr z e m a b y ś ic h z a b i j a ł ! .. . C zy ż n i e p o z n a j ą ? .. . U k r y w a s z d a r e m n ie . .. C h o c ia ż b y ś j a k w ą ż in n e p r z y b r a ł c ia ło : J e s z c z e b y w tw o je j d u s z y p o z o s ta ło W ie l e d a w n e g o — w s z a k z o s ta ło w e m n ie ! C h o c ia ż b y ś w r ó c ił , p o tw o i m p o g r z e b ie , J e s z c z e K r z y ż a c y p o z n a li b y c ie b ie ... >* S ł u c h a r y c e r s t w o : t o g ło s p u s te l n ic y ! S p o j r z ą n a k r a t ę : z d a się p o c h y lo n a , Z d a się k u z ie m i w y c i ą g a ć r a m i o n a — D o k o g ó ż ? ... P u s t o w c a łe j o k o lic y . Z d a le k a t y lk o j a k i ś b l a s k u d e r z a . N a k s z ta ł l p ł o m y k a s ta lo w e j p r z y łb ic y , I c ie ń n a z ie m i... c z y to p ła s z c z r y c e r z a ? J u ż z n ik ł o ... P e w n ie z łu d z e n ie ź r e n i c y , P e w n ie j u t r z e n k i b ł y s n ą ł w z r o k r u m i a n y , P o z ie m i r a n n e p r z e m k n ę ły t u m a n y . — « B r a c ia ! r z e k ł H a l b a n , d z ię k u jm y n ie b io s o m : P e w n ie w y r o k i n ie b io s n a s p r z y w io d ł y ; U f a jm y w ie s z c z y m p u s te l n ic y g ło s o m .
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A
K o n rad dzielnego im ie W a lle n ro d a ! S tó jm y , b r a t b r a tu n iech aj ręk ę p o d a ; Słow o ry ce rsk ie : n a ju trz ejsz e j radzie,
On m istrz em n aszy m ! » — « Z g o d a , k rzy k n ę, zgoda I poszli krzy częc. D ługo po dolinie
O dgłos try u m fu i rad o ści b ije :
« K o n rad n ie ch żyje, w ielki m istrz n ie ch żyje! N iech żyje za k o n , niech p o g ań stw o zg in ie ! »
H a lb a n p o z o sta ł m o cno z a m y ś lo n y ; N a w o łajęc y ch okiem w z g a rd y rzucił, S p o jrza ł ku w ieży, i cichem i to n y T a k ę pio sen k ę odch o d z ęc z a n ó c ił:
P IE Ś Ń W ilija , naszy ch stru m ie n i ro d zica. Dno m a z ło ciste i n iebieskie lic a : P ię k n a L itw in k a co je j c z e rp a w o d y , Czystsze m a serce , śliczniejsze ja g o d y .
W ilija w m iłej K ow ieńskiej dolinie, Ś ró d tu lip a n ó w i narcy z ó w p ły n ie : U n ó g L itw inki k w ia t n aszy ch m ło d zian ó w , Od ró ż k raśn iejszy i od tu lip a n ó w .
W ilija gardzi d oliny k w ia ta m i. Bo szu k a N iem n a sw ego o b lu b ie ń ca ; L itw in c e n u d n o m iędzy L itw in a m i, Bo u k o c h a ła cu d zeg o m ło d zień ca.
N iem en w g w ałto w n e p o chw yci ram io n a, N iesie n a sk ały i dzikie p rzestw o rza , T u li k o ch a n k ę do zim nego ło n a , I g in ę razem w głę b o k o śc iach m o r z a ;
I ciebie ró w n ie przy ch o d zień oddali Z o jc zy sty ch do lin , o L itw in k o b ie d n a! I ty utoniesz w z a p o m n ien ia fali, A le sm u tn iejsza , ale s a m a je d n a ...
S erce i p o to k o strze g ać d arem n ie! D ziew ica k o ch a , i W ilija b ie ży : W ilija znikła w u k o c h a n y m N iem nie, D ziew ica płacze w p u steln iczej w ież y ...
K O N R A D W A L L E N R O D
III
G dy m istrz p ra w św ięty c h u cało w ał k sięg i, Skończył m o d litw ę i w zię ł od K o m tu ra M iecz i krzyż w ielk i, z n a m io n a p o tę g i ; W z n ió sł d u m n ie czoło, chociaż tros!;i ch m u ra C iężyła n ad niem ; w koło okiem strzelił, W k tó re m się ra d o ś ć n a p ó ł z g n iew em żarzy. I, n ie w id zian y go ść n a je g o tw a rz y , U śm iech p rzeleciał, s ła b y i zn ik o m y : J a k b la sk , co c h m u rę p o ra n n ę rozdzielił, Z w ia stu jąc razem w sc h ó d sło ń ca i g ro m y .
T en zap ał m istrz a , to g ro źn e oblicze N ap ełn ia s e rc a o tu c h ę , n a d z ie ję ; W id z ę p rzed so b ę b itw y i zdobycze, I h o jn ie w m y śli k rew p o g a ń s k ę leję. T a k iem u w ła d c y k tó ż d o sto i k ro k u ? K tóż się n ie zlęk n ie je g o szabli w zro k u ? D rżyjcie L itw in i! ju ż się ch w ila zbliża, G dy z m u ró w W iln a b ły śn ie zn am ię krzyża.
N adzieje p ró żn e. — C iekę d n i, ty g o d n ie, U p ły n ę ł cały d ru g i ro k w pokoju, L itw a z a g ra ż a, W a lle n ro d n ieg o d n ie A ni san i w alczy, ani śle do b o ju ; A g d y się zbudzi i coś działać zacznie, S ta r y p o rzęd e k w y w ra c a opacznie. W o ła , że Z akon z św ięty c h w yszedł k a rb ó w , Że b ra c ia g w ałc ę sprzysiężone ś lu b y : M ódlm y się w o la, w yrzeczm y się sk arb ó w , S zu k ajm y wr c n o ta c h i pokoju chluby. N arzu c a p o s ty , p o k u ty , ciężary , U ciech , w y g o d y niew innej zaprzecza, L a d a g rze c h ścig a n ajsroższem i k a ry P o d ziem n y ch lo ch ó w , w y g n a n ia i m iecza.
T y m czasem L itw in , co p rzed la ty zd a ła O m ijał b ra m y zakonnej sto licy , T e raz do k o ła w si co noc p o d p ala, I. lu d b ez b ro n n y c h w y ta z o k o licy ;
P o d s a m y m za m k iem d u m n ie się p rzec h w a la, Że idzie n a m sze do M istrza kap licy — P ierw szy ra z dzieci z rodziców sw y ch p ro g u D rżały n a s tra s z n y dźw ięk żm u d zk ieg o ro g u .
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A
K iedyż b y ć m oże czas lepszy do w o jn y ! L itw a s z arp a n a w ew n ę trz n ą n ie zg o d ą; Z tą d dzielny R u sin , z tą d Lech n iesp o k o jn y , Z tą d K ry m sk ie lian y lu d p o tę żn y w io d ą. W ito ld , zep c h n ięty od Ja g ie łły z tro n u , P rzy je ch a ł szu k ać opieki Z ak o n u ; W n a g ro d ę sk a rb y i ziem ie p rzyrzeka, I w sp a rc ia d o tą d n a d a re m n ie czeka.
S zem rają b ra c ia , g ro m a d z i się r a d a : M istrza n ie w id ać , H alb an s ta ry bieży, W zam k u , w k ap lic y n ie znalazł K o n rad a : Gdzież on ? Z a p ew n e u n aro żn e j w ieży. Śledzili b ra c ia n o cne je g o k r o k i; W sz y stk im w iad o m o : każdego w ieczo ra. G dy ziem ię g ru b sze o słan iają m ro k i, On idzie b łąd zić po b rze g a c h je z io ra A lbo klęczący, p rz y p a rły do m u ru,* O k ry ty płaszczem aż do b ia łej zo rzy Św ieci z d alek a, ja k p o sąg z m a rm u ru , 1 przez noc c a łą sen n o ść go n ie zm orzy. C zęsto n a cic h y o dgłos p u steln icy W s ta je , i cich e d aje o d p o w ie d z i; B rzm ien ia ich zdała u cho n ie dośledzi, Lecz w id ać z blask u w strząśn io n ej p rzy łb icy , R ą k n iesp o k o jn y ch , p o d niesionej g ło w y , Że ja k ie ś w ażn e to c zą się ro zm ow y.
PIE Ś Ń Z W IE Ż Y K tóż m e w estc h n ie n ia, k to m e łzy po liczy ? Czy ju ż ta k d łu g ie p rzep łak ałam la ta , Czy ty le w p ie rsiach i oczach g o ry czy . Ze od m y c h w estch n ień p o rd zaw ia ła k ra ta ? G dzie łza u p a d n ie , w zim n y głaz p rzeciek a : J a k g d y b y w serce d o b reg o człow ieka.
J e s t w ieczny ogień w zam k u S w en to ro g a, T en ogień ży w ią pobożne k a p la n y ; J e s t w ieczne źródło n a g órze M endoga, T o źródło żyw ią śniegi i tu m a n y : N ik t m o ich w estc h n ień i łez n ie po d sy ca A d o tą d boli serce i źrenica.
P ie s z c z o ty o jc a . m a t k i u ś c iś n i c n i a ,
K O N R A D W A L L E N R O D
Dni bez tę sk n o ty , n o cy bez m a rzen ia : S p o k o jn o '6 , n a k s z ta łt cich eg o an io ła, W e d n ie i w n o c y , n a polu i w dom ie S trze g ła m n ie z b lis k a , chociaż niew id o m ie.
T rz y p ię k n e có rk i b yło n a s u m a tk i, A m n ie n aj p ierw ej żą d an o w za m ęzcie; Szczęśliw a m ło d o ść, szczęśliw e d o statk i : K tóż m i p o w ie d z iał, że je s t in n e szczęście? P ię k n y m łodzieńcze ! n a coś m i pow iedział T o , o czem w L itw ie n ik t p ie rw ej n ie w iedział
O B ogn w ielk im , o ja s n y c h an io łach , K am ien n y ch m ia s ta c h , k ę d y w ia ra św ięta , G dzie lu d w b o g a ty c h m o d li się ko ścio łach , I k ęd y dziew ic s łu c h a ją k siąż ęta, W a le c z n i w b o ju , ja k nasi ry cerze, Czuli w m iło ści, ja k nasi p aste rze.
G dzie człow iek, zim n e złożyw szy p o k ry cie, Z d u szą u la ta po ro sk o szn em n ieb ie... A ch , j a w ierzy łam ... ho nieb iesk ie życie
Ju ż p rzeczu w ałam , g d y m s łu c h a ła cieb ie! A ch , o d tą d m a rzę w d o b ry c h i zły ch lo sac h , T y lk o o to b ie , ty lk o o n ie b io sach .
K rzyż n a tw y ch p ie rsia c h oczy m c w eselił, W n im o g lą d a łam przyszłe szczęścia h asło ..! N ie s te ty ! z k rzy ża g d y p io ru n w y strzelił, W s z y s tk o d o k o ła u cich ło , zagasło !... N ic n ie ż a łu ję , ch o ć g orzkie Izy leję. B oś w sz y stk o o d ją ł, zo sta w ił n ad z ieję ...
N a d z ie ję , cich em p o w tó rzy ły ech em B rzegi je z io ra , d oliny i k nieje,
Zbudził się K o n rad , i z dzikim u śm iech em : « G dzież je ste m , w o lał, tu sły ch ać — nadzieje N a co te p ie śn i? ... P o m n ę tw o je szczęście : T rz y piękne c ó rk i b yło w as u m a tk i, C iebie n ajp ierw ej żąd an o w zam ęzcie... B ia d a, o b ia d a w am n ad o b n e k w ia tk i! S traszliw a ż m ija w k ra d ła się do sad u , A k ęd y p ie rsią prześliźnie się b łęd n ą, U se c lin ą tr a w y i różo u w ięd u ą , I b ę d ą żó łte, ja k o p iersi g a d u !
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A
U ciekaj m y ślę i dni p rzy p o m in aj, K tó reb y ś d o tę d p ęd z iła w esoło,
G d y b y ... T y m ilcz y sz ? ... Ś p iew aj i p rzek lin aj ; N iechaj łza stra s z n a , co głazy przecieka, N ie g in ie d arm o ; zd ejm ę szyszak z głow y, T u n iech aj sp ad n ie , nie ch m i pali czo ło ; T u n ie ch a j sp ad n ie , ja m cierp ieć g o to w y : C hcę zn a ć zaw cz asu , co m ię w pie k le czeka. >»
GŁ OS Z W I E Ż Y .
« D a ru j m ó j m iły , d aru j m i, ja m w in n a. Przyszedłeś p ó źno, tę sk n o było czekać, I m im o w o ln ie ja k a ś p ieśń d ziecin n a ... P recz m i z tę p ie ś n ię !... M iałażb y m n arze k ać ? Z to b ę m ó j lu b y , z to b ę śm y przeżyli Z n ik o m ę ch w ilę : lecz tej je d n e j chw ili N ie b ęd ę m ien ia ć z c ałę ziem ian z g ra ję N a cich e życie p rzepędzone w n udzie ! T y sam m ó w iłeś, że z w y cza jn i ludzie Sę ja k o k o n c h y , co się w b ag n ie ta ję : L edw ie raz n a ro k , fa lę n ie p o g o d y W y p c h n ię te , z m ę tn e j p okażę się w o d y , O tw orzę u s ta , ra z w e s tc h n ę ku n ie b u , I znow u w ró c ę do sw ego po g rzeb u . N ie, ja m n a ta k ie szczęście n ie stw o rzo n a! Jeszcze w ojczy źn ie ciche p ęd z ęc życic, N ieraz w p o śro d k u to w arzy szek g ro n a Za czem ś tę sk n iłam i w z d y ch ałam sk ry cie , I czułam s erca niesp o k o jn e b icie. N ieraz z p oziom ej u ciek ała m łęk i, I n a najw y ższe m slan ę w szy p a g ó rk u , M yśli łam so b ie : g d y b y te sko w ro n k i Ze sk rzy d eł sw oich d ały m i po p ió rk u , Poszłabym z n ie m i, i ty lk o z te j g ó ry C h ciała b y m je d e n m a ły k w ia t uszczy k n ęć, K w iat n ie zab u d k i, a p o le m za c h m u ry Lecieć w ysoko ! w y so k o ! — i zn ik n ęć... T yś m ię w y słu ch a ł! T y , sk rzy d ły o rlem i. M o n arch o p ta k ó w , w zniosłeś m ię do siebie! T e raz , sk o w ro n k i, o n ic w as nie proszę : Bo gdzież m a lecieć, po ja k ie roskosze. K to poznał B o g a w ielkiego n a niebie I k o ch a ł m ęża w ielk ieg o n a z ie m i! »
2 0 K O N R A D W A L L E N R O D
K O N R A D .
W ielk o ść i znow u w ielk o ść, m ój an iele ! W ielk o ść d la k tó re j ję c z y m y w n ie d o li! K ilka d n i jeszcze, niech serce przeboli, K ilka dni ty lk o — ju ż ich ta k n iew iele... S tało się ! p ró żn o po czasie żałow ać, P łac zm y , — lecz n ie c h aj drżę. n iep rzy jaciele, Bo K o n ra d p ła k ał — ażeby m o rd o w ać. P o có ś tu p rzyszła, poco m o ja d ro g a! Z k la sz to rn y c h m u ró w , z św ią ty n i p o k o ju ? J a m cię p o św ięcił n a u słu g i B o g a : N ic lepiejż było w św ięty c h je g o m u ra c h , Z d a ła o d em n ie p ła k ać i u m ie ra ć , Niż tu w k ra in ie k ła m stw a i ro zb o ju , W g ro b o w ej w ieży, w p o w o ln y ch to r tu r a c h K onać i oczy sa m o tn e o tw ie ra ć ; _ I przez niezłom ne tej k r a ty o kucia P o m o cy ż e b ra ć ... a j a słu ch a ć m u szę, P a trz e ć n a d łu g ą s k o n an ia k atu sz ę, S to ją c z d alek a i kląć m o ją duszę, Ż i w niej s ą jeszcze o sta tk i u c z u c ia !... »
G Ł O S Z W I E Ż Y .
« Jeśli narzek asz, n ic p rzychodź tu w ię c e j? C h ociażbyś p rzy szed ł, b ła g a ł n a jg o ręcej, Ju ż n ie u sły szy sz! ju ż okno zam y k am : Spuszczę się znow u w m o ją w ieżę ciem n ą, N iec h aj w m ilczen iu g o rzk ie łzy p o łykam . B ądź zd ró w n a w iek i, bądź zd ró w , m ó j je d y n y ! I niech za g in ie p a m ięć te j god zin y ,
W k tó re j n ie m iałe ś lito ści n a d e m u ą ! »
K O N R A D .
« W ię c ty m iej lito ść ! T y je s te ś an io łem S t ó j ! a jeżeli p ro ź b a cię n ie w strzy m a , O te n ró g w ież y u d erzę się czołem. B ędę cię b ła g a ł sk o n an ie m K aim a ... »
g ł o s z W I E Ż Y .
« O m iejm y lito ść, n a d s o b ą s a m e m i » P o m n ij, m ó j lu b y , źe ja k te n ś w ia t w ielki, D w oje n as ty lk o n a o g ro m n e j ziem i. N a m o rz ach p ia sk u d w ie ro sy k ro p e lk i; Żc la d a w ie trz y k , z zim n eg o p adołu Z n ik n iem n a zaw sze : a c h , g ińm yż pospołu I... N ie n a to przy szłam , aż eb y cię d rę c z y ć ;
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A
N ie ch ciałam p rzy jąć św ięc en ia k ap łan ek , Bo n ieb u s e rc a n ie śm iałam zarę czy ć, P ó k i w niem ziem ski p an o w ał k o ch a n ek . P ra g n ę ła m zo sta ć w k lasztorze, i sk ro m n ie O ddać d n i m o je zak o n n ic usłudze : Lecz ta m , bez ciebie, w szystko w około m n ie Było ta k now e, ta k dzikie, ta k cu d ze... W sp o m n ia ła m sobie, że po la la c h w ielu , M iałeś p o w ró cić do M ary i g ro d u , S zu k ając zem sty n a n ie p rzy jacielu I b ro n ią c s p ra w y b ie d n eg o n a ro d u ... K to czeka, la ta m y ślam i u k ra c a ; M ów iłam sobie : on ju ż m oże w raca, Może ju ż w ró c ił... c/.yż n ie w olno żąd ać, G dy m a m ż y jąca za k o p ać się w g ro b ie, A b y m cię m o g ła ra z jeszcze o g lą d ać. A b y m p rzy n ajm n iej u m a rła p rzy to b ie ? ... P ó jd ę w ięc, rzek łam , w p u steln icz y m dom ku, O koło d ro g i, n a sk a ły u ło m k u ,
Z am k n ę się s a m a : m oże ry ce rz ja k i Koło m ej c h a tk i p rzech o d ząc y blizko, W y m ó w i czasem k o c h a n k a n a z w isk o ; Może p o m ięd zy obcem i szyszaki U jrzę zn ak je g o ; n ie c h o d m ien i zb ro je, N iec h aj n a ta rc zy o b ce g o d ła k ład n ie, N iech tw a rz o d m ien i... jeszcze s erce m oje, Zd alek a n a w e t k o c h a n k a o d g a d n ie ; I g d y go ciężka p ow inność p rzy m u sza W szy stk o do k o ła w yniszczać i k rw aw ić, W szy scy go p rz ek ln ą — będzie je d n a dusza, Co m u zd a lek a śm ie p o b ło g o sła w ić! T u m ój o b rałam dom ek i g ro b o w iec, W cich ej u s tro n i, k ęd y św ięto k ra d zk i M y ch ję k ó w n ie śm ie p o d słu ch a ć w ęd ro w iec. T y , w iem , żc lubisz s a m o tn e p rz e c h a d z k i; M yślałam sobie : 0 11 m oże z w ieczo ra W y b ie ż y zdała od sw y c h to w a rzy szy , P o m ó w ić z w ia tre m i z fa lą je z io ra, P om yśli o m n ie i glo s m ó j u sły sz y ... N iebo spełniło n ie w in n e życzenia! Przyszedłeś, m o je zro zu m iałeś p ie n ia ! ... D aw niej p ro siła m , b y m ię tw y m o brazem S n y pocieszały , c h o ć o b raz b y ł n ie m y :
K O N R A D W A L L E N R O D
D ziś, ile szczęścia! Dziś m o żem y raze m — R a z e m z a p ła k a ć ... »
K O N R A D .
« I cóż w y p łac zem y ? P łak a łem , pom nisz, k ied y się w y d arłem N a w iek i w ieków z tw o je g o o b ję c ia ; G dy d o b ro w o ln ie d la szczęścia u m a rłem , A żeby k rw aw e spełnić przedsięw zięcia. J u ż u w ieńczone z b y t d łu g ie m ęczeń stw o ! T e ra z sta n ę łe m u życzeń m y c h celu, M ogę się zem ścić n a n ie p rzy jacielu : A ty m i p rzyszłaś w y d zierać zw y cięstw o !... O d tęd ja k znow u z o k n a tw ej w ieży cy ¡Spojrzałaś n a m nie, w cały m k rę g u św ia ta Z now u n ic n ie m a d la m o jej źren icy , T y lk o je zio ro i w ieża i k r a ta ...
W koło m n ie w szystko w re w o jn y ro zru ch e m : tJTód trę b o d g ło su , śró d o ręża szczęku, J a n iecierp liw em , w y tęź o n em u ch e m Szukam u s t tw o ic h an ielsk ieg o dźw ięku, I dzień m ó j cały je s t oczekiw aniem . A g d y w ieczornej doczekam się p o ry , C hcę j ę p rzed łu ży ć ro zp am ięty w a n iem ; J a życie m o je liczę n a w ieczo ry ! T y m czasem Zakon spoczynkow i łaje, 0 w o jn ę p ro s i, w łasn ej żę d a zg u b y , 1 m ściw y H alb an w y tc h n ę ć m i nie d aje : A lbo daw niejsze p rzy p o m in a śluby, W y rż n ię te sio ła i zniszczone k ra je ; A lbo g d y nie chcę sk a rg i je g o s łu ch a ć, Je d n e m w e stc h n ie n ie m , sk in ien iem , o cz y m a, U m ie p r z y g a d ę cłięć ze m sty ro z d m u c h a ć ... W y r o k m ó j zd a się p rzybliżać do k o ń ca : N ic ju ż K rzyżaków od w o jn y n ie w strzy m a . W c z o ra śm y z R zy m u o d eb rali g o ń ca : Z ró ż n y c h s tro n ś w ia ta n iezliczone c h m u ry P o b o żn y zap ał w p o le n a g ro m a d z ił, W sz y sc y w o łaję, ab y m ich p row adził Z m ieczem i krzyżem n a W ileń sk ie m u ry ... A przecież — w yznam ze w sty d em ! w te j chw ili K ied y się ważę. n aro d ó w w y ro k i :
M yślę o to b ie , w y n a jd u ję zw łoki, /-e b y śm y je szcze dzień je d e n p rz e ż y li...
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A M ło d o ś c i! ja k ż e w ie lk ie t w e o f i a r y ! J a m m iło ś ć , s z c z ę ś c ie , j a m n i e b o z a m ło d u U m i a ł p o ś w ię c ić d la s p r a w y n a r o d u , Z ż a le m le c z z m ę z t w e m ! — a d z is ia j, j a s t a r y , D z isia j p o w in n o ś ć , r o s p a c z , w o la B o ż a P ę d z ę m n ie w p o le : a j a s iw e j g ło w y N ie ś m ie m o d e r w a ć o d t y c h ś c ia n p o d n o ż a , A ż e b y tw o je j n ie s t r a c i ć — r o z m o w y ! . .. » U m ilk n ę ł. Z w ie ż y s ły c h a ć t y lk o j ę k i ; W m ilc z e n iu d łu g ie p r z e c ie k ły g o d z i n y ; N o c r o z r z e d n ia ła , i p r o m y k j u t r z e n k i J u ż z a r u m ie n i ł lic a c ic h e j w o d y ; P o m ię d z y l iś c ie m d r z e m ię c e j k r z e w in y Z e s z m e r e m r a n n e p r z e w ie w a ły c h ło d y , P t a s z ę t a c ic h e m o z w a ły s ię p i e n i e m , U m ilk ły z n o w u — i d łu g ie m m ilc z e n ie m Z n a ć d a ję , ż e s ię z b u d z iły z a w c z e ś n ie . K o n r a d p o w s t a je , w z n ió s ł k u w ie ż y c z o ło , D łu g o n a k r a t ę p o g ł ę d a ł b o le ś n ie ; S ło w ik z a n ó c i ł : K o n r a d n a o k o ło S p o jrz a ł : j u ż r a n e k ; — o p u ś c ił p r z y łb ic ę , W s z e ro k ie z w o je p ła s z c z a tw a r z o b w in ę ł, S k in ie n ie m r ę k i ż e g n a p u s te ln ic ę , I w k r z a k a c h z g in ę ł. T a k d u c h p ie k ie ln y o d w r ó t p u s te l n ik a N a o d g ło s d z w o n u p o r a n n e g o z n ik a . I V U CZTA B y ł d z ie ń P a t r o n a , u r o c z y s t e ś w ię to K o m tu r y z B r a ć m i d o s to l ic y j a d ę ; B ia łe c h o r ę g w ie n a w i e ż a c h z a t k n i ę to : K o n r a d r y c e r z y m a u c z c ić b i e s i a d ę . S to b i a ł y c h p ła s z c z ó w p o w ie w a z a s io łe m , N a k a ż d y m p ła s z c z u c z e r n i s ię k r z y ż d łu g i : T o b y li B r a c i a ; a z a n im i k o łe m M ło d z i g i e r m k o w ie s t o j ę d la p o s łu g i. K o n r a d n a c z ele . P o le w ic y t r o n u W z ię ł m ie js c e W il o l d ze s w e m i h e t m a n y ; D a w n ie j b y ł w r o g ie m , d z iś g o ś c ie m Z a k o u u , P r z e c iw k o L i tw ie s o ju s z e m z w ię z a n y .
K O N R A D W A L L E N R O D
J u ż M istrz p o w staw szy d aje u c z ty h asło ; « C ieszm y się w P a n u >» W n e t p u h a r y b ły sły , « C ieszm y się w P a n u ! » ty sią c gło só w w rzaslo, S re b ra z a b rz m ia ły , s tr u g i w in a try sły .
W a lle n ro d u siad ł, i n a łokciu w sp a rty S łu ch a ł z p o g a rd ą n ie p rz y sto jn y c h g w a ró w , U m ilk ła w rzaw a, ledw ie c ich e ż a rty G dzieniegdzie p rzerw ą lek k i dźw ięk p u h a ró w .
« C ieszm y się, rzecze. Góżto, b ra c ia m oi, T ak że ry ce rz o m cieszyć się p rzy sto i ? Z ra zu w rzask p ja n y , a te ra z szm er c ic h y ... M am yż u czto w ać j a k zb ó jcę lub m n ic h y ?
In n o zw yczaje b y ły za m y c h czasów , K ied y n a pełn em tru p ó w b o jo w isk u , Ś ró d g ó r K asly lsk ic h lu b F in la n d zk ic h lasów P rz y obozow em p iliśm y o g n isk u .
T a m b y ły p ie ś n i!... M iędzy w aszy m g m inem Czyż nie m a h a rd a albo m enestrela,"
S erce człow ieka w ino ro zw esela, A le p io se n k a je s t d la m y śli w in em . »
Z a razem ró ż n i śp iew acy p o w s ta li; T a m W ło c h o ty ły słow iczem i to n y K o n ra d a m ę ztw o i pob o żn o ść c h w a li; O wdzie T r u b a d u r od b rzeg ó w G aro n y O piew a d zieje m iło sn y ch p aste rzy , Z a k lę ty c h dziew ic, i b łę d n y c h ry cerz y .
W a lle n ro d d rz e m a ł; pio sen k i u s ta ły ; N ag le zb udzony p rz e rw a n y m ło sk o tem , C isn ął W ło ch o w i trz o s ła d o w n y zło tem : « M nie rzekł, je d n e m u śpiew ałeś p o ch w ały , J e d e n n ie m oże d a ć in n ej n a g ro d y ; W e ź i p ó jd ź z o c z u !... Ów T r u b a d u r m ło d y , K tó ry p ię k n o ści i m iłości służy,
N iechaj d a ru je , że w ry cersk ie m g ro n ie D ziew icy n ie m a sz, co b y m u n a ło n ie W d z ięczn a p rzy p ięła m a rn y k w iatek ró ży ...
« T u ró ż e zw ię d ły ... In n e g o ch cę b a rd a , Z a k o n n ik ry c erz in n e j ch c ę piosenki : N iec h aj m i będzie ta k dzika i tw a rd a
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A
J a k h a ła s ro g ó w i o ręża szczęki, I ta k p o n u ra ja k k la sz to rn e ścia n y , 1 ta k o g n is ta ja k sa m o tn ik p ja n y .
D la n a s, co św ięcim i m o rd u je m lu d zi, M o rd ercza p io sn k a n ie ch św ięto ść o g ła sz a, N iec h aj rozczula i g n ie w a i n u d zi; I znow u n iech aj zn u d zo n y ch p rz e s tra sz a . T a k ie je s t życie — ta k a p io sn k a n a s z a !... K to j ę zaśpiew a ? k to ? »
« J a , » odpow iedział S ędziw y starzec, k tó r y u p o dw ojów M iędzy g ie rm k am i i paziam i siedział.
P ru sa k czy L itw in , ja k w id ać ze stro jó w . B ro d ę m iał g ę s ię , w iek iem u b ie lo n ę, G łow ę o b w iew a o s ta te k siw izny,
Czoło i oczy z a k ry te za sło n ę, W tw a rz y w y ry te la t i cierp ień b lizn y .
W p ra w ic y s ia r ę lu tn ię p ru s k ę nosił, A le w ę rę k ę w y c ię g n ę ł do sto ła , I tern sk in ie n iem p o słu c h a n ia p ro sił. U cich li w szyscy.
« J a śp iew am , zaw oła D aw niej P ru sa k o m i L itw ie śp iew ałem : D ziś je d n i legli w ojczyzny o b ro n ie, D ru d zy , żyć nie ch c ęc po ojczyzny zg o n ie, D obić się w o lę n ad je j m a rtw e m ciałem ; J a k s łu g i, w ie rn e w d o b ry m i zły m losie, G in ę n a sw ego d o b ro czy ń c y sto sie. Inni sro m o tn ie po la sa c h się k ry ję , In n i — ja k W ito ld , m ięd zy w am i ży ję.
« Ale po ś m ie rc i... N iem cy , w y to w iecie, S am i sp y ta jc ie n ie cn y ch z d ra jc ó w k ra ju , Co oni p o cz n ę, g d y n a ta m ty m św iecie S kazani w iec zn y m o g n io m n a p o żarcie, Z e ch cę sw y c h p rzo d k ó w w y w o ły w ać z ra ju ? J a k im języ k iem p o p ro szę o w sp a rcie? Czy w ic h n iem ieck iej, b arb arz y ń sk iej m ow ie G los dzieci sw oich u zn a ję p rz o d k o w ie ? ...
« O dzieci, ja k a n a L itw ę s r o m o ta ! Żaden m i, żaden n ie p rzy n ió sł o b ro n y ,
2 0 K O N R A D W A L L E N R O D
G dy od o łtarz a, s ta r y W a jd e lo ta ,
B ytem w n ie m ie ck ich k a jd a n a c h w lec zo n y ... S a m o tn y , w obcej ziem i z e starzałem ; Ś piew ak, n ie ste ty ! śpiew ać n ie m a m k o m u ; N a L itw ę p a trz ą c oczy w y p łak a łem ... D zisiaj — jeżeli ch c ę w e s tc h n ą ć do d o m u , N ie w iem g d z ie leży m o j d o m u lu b io n y , Czy ta m , czy ów dzie, czyli z ta m te j s tr o n y ...
« T u ty lk o w serc u , tu się o c h ro n iło , Co w m ej ojczyźnie n ajlepszego b y ło ... I te u b o g ie d a w n y ch s k a rb ó w szczątk i W eźcie m i N iem cy — w eźcie m i p a m ią tk i.
« J a k zw y ciężo n y ry c e rz n a ig rz y sk u : Z a ch o w a życie, ale cześć u tr a c ą ; I d n i w zg ard z o n e w lek ą c w p o śm ie w isk u , Z now u do sw ego zw y ciężcy p o w ra c a , I raz o s ta tn i w y tę ż a ją c ra m ie , B ro ń sw ą p o d je g o sto p am i ro złam ie : T a k m ię o s ta tn ia n a tc h n ę ła o c h o ta , Jeszcze do lu tn i ośm ie liłem ręk ę : N iech w am o s ta tn i w L itw ie W a jd e lo ta N ó ci o s ta tn ią litew sk ą p io sen k ę . »
S kończył, i czekał M istrza odp o w ied zi. C zekają w szyscy w m ilczen iu g łę b o k iem , K onrad b ad aw cz em i szydorczem okiem W ito ld a lic ó w i p o ru szeń śledzi.
P o strzeg li w szyscy, k ie d y W a jd e lo ta M ów ił o z d ra jc a c h , ja k się W’ito ld m i e n i ł : Z sin iał, p o b la d n ą ł, znow u się czerw ien ił : D ręczy go ró w n ie i g n ie w i s ro m o ta ; N ak o n iee, szablę ścisk ając u b o ku, Idzie, zd ziw io n ą g ro m a d ę ro z trą c a , S p o jrza ł n a s ta rc a , z a h a m o w a ł k ro k u , I c h m u ra g n ie w u n ad czołem w isząca O padła n a g le w b y s lre m łez p o to k u . P o w ró c ił, u siad ł, płaszczem tw arz za słan ia, I w ta jem n ic ze u to n ą ł d u m a n ia .
A N iem cy z c ich a : « Czyliż do b ie siad y P rzypuszczać m a m y że b ra ją c e d z ia d y ? K to s łu c h a p © ‘¿ni, i k to je ro zu m ie» »
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A
T a k ie o d g ło sy w b ie siad n ic zy m tłu m ie C oraz żyw szem i p rz ery w an o ś m ie c h y ; P aziow ie krzyczą, św ista ją c w o rzec h y : « Olo je s t n ó ta litew sk ieg o ś p ie w u ! » W te m K o n rad p o w s t a ł : « W a le c z n i ry cerz e, D ziś Z akon, w edle s ta re g o zw y czaju , Od m ia s t i k s ią ż ą t p o d a ru n k i b ie rze,: J a k w in n e h o łd y z p o d le g łeg o k ra ju Ż e b rak w am pio sn k ę p rz y n o s i w ofierze : Złożenia h o łd u n ic b ro ń m y sta rc o w i, W e zm ijm y pio sn k ę — b ęd z ie to g ro sz w d o w i.
« P o śró d n as w idzim książ ęcia L itw in ó w , G ośćm i Z ak o n u są je g o w odzow ie : Miło im będzie p am ięć d aw n y ch czynów Słyszeć, w ojczy stej o d św ieżo n ą m ow ie. K to n ie ro zu m ie, n ie ch aj się o d d ali. J a czasem lubię te p o sępne ję k i N ie zrozum iałej litew skiej pio sen k i : J a k lu b ię ło sk o t ro zh u k a n e j fali, A lbo szm er cich y w io sen n eg o deszczu, P rzy n ic h spać m iło - Śpiew aj s ta ry w ieszczu . »
PIE Ś Ń W A JD E L O T Y K iedy zaraza L itw ę m a u d erzy ć , J e j p rzy jście w ieszcza o d g ad n ie źren ica : Bo .¡eśli słuszna W a jd e lo to m w ierzy ć, N ieraz n a p u s ty c h c m e n ta rz a c h i b ło n ia c h S taje w id o m ie m o ro w a dziew ica,
W bieliźnie, z w ian k iem o g n isty m n a sk ro n ia c h , C zołem przen o si b ia ło w iezk ie d rzew a,
A w rę k u c h u s tk ą sk rw a w io n ą pow iew a. S traż n ic y zam k ó w oczy po d h ełm k r y ją ; A p sy w ieśn ia k ó w , zary w szy p y sk w ziem i, K opią, śm ierć w ie trz ę i o k ro p n ie w y ją.
D ziew ica s tą p a k ro k i złow ieszczem i, N a sio ła, zam k i i b o g a te m ia s ta : A ile razy k rw aw ą c h u s tk ą skinie, T y le p a ła có w zm ien ia się w p u s ty n ie , Gdzie n o g ą stą p i, św ieży g ró b w y ra s ta .
Z g u b n e z ja w is k o !... A le w ięcej zg u b y W ró ż y L itw in o m od n ie m ie ck iej stro n y
K O N R A D W A L L E N R O D
Szyszak b ły szc zący ze s tru s ie m i czuby, I płaszcz szeroki, k rzyżem n ac z ern io n y !
G dzie p rzeszły s to p y ta k ie g o w id ziad ła, N iczem je s t k lę sk a w io sek albo grodów 7 : G ala k ra in a w m o g iłę z a p a d ła ! A ch ! k to litew sk ą duszę m ó g ł o ch ro n ić, P ó jd ź do m n ie, siąd ziem n a g ro b ie n aro d ó w , B ędziem y d u m a ć, śpiew ać i łzy r o n ić ...
O w ieści g m in n a ! ty ark o p rzy m ierza M iędzy d a w n e m i i m ło d sz em i la ty : W to b ie lu d sk ład a b ro ń sw ego ry cerza,
S w y c h m y śli przędzę, i sw y ch uczuć k w ia ty ! A rko ! ty ś ża d n y m n ie złam an a ciosem , P ó k i cię w ła s n y tw ó j lu d n ie zn iew aży ; 0 p ie śn i g m in n a ty sto isz n a s tra ż y N aro d o w eg o p a m ią te k k ościoła, Z a rch an ielsk iem u sk rzy d ła m i i g ło sem — T y czasem dzierżysz i b ro ń a rc h a n io ła ...
Pło m ień ro zg ry zie m a lo w a n e dzieje, S k a rb y , m ieczow i spustoszę, złodzieje : P ieśń ujdzie ca ło ! tłu m ludzi o b ie g a ; A je śli p o d łe dusze n ie u m ieję , K arm ić ję. żalem i poić nadzieję., U cie k a w g ó ry , do g ru z ó w p rzy leg a, 1 z la m tą d d aw n e opow nada cz asy ... T a k sło w ik z o g n ie m z a ję te g o g m a ch u W y le c i, ch w ilę p rzy sia d zie n a d a c h u : G d y d a c h y runę., on u ciek a w lasy, I b rz m ię c ę piersię. n ad zgliszcza i g ro b y N óci p o d ró ż n y m p io sen k ę żałoby.
S łu ch a łem p io sn ek . N ieraz km ieć s lo le tn i, T rę c a ję c kości żelazem o raczem .
S ta n ą ł, i z a g ra ł n a w ierzb o w ej fletni P ac ie rz u m a r łv c k ; lu b ry m o w n y m płaczem W a s g ło sił, w ielcy o jco w ie — b ez d zietn i... E c h a m u w tó rz ę , j a słu ch a łem zdała. Tern m o cn iej w idok i p io sn k a rozżala, Żem b y ł je d y n y m w idzem i słu ch a czem .
J a k o w dzień s ą d n y z g ro b o w c a w y w o ła U m a rłą przyszłość tr ą b a a rc h a n io ła :
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A
T a k n a dźw ięk p ie śn i, kości z p od m ej sto p y W o lb rzy m ie k s z ta łty zb ieg ły się i zrosły, Z g ru z ó w p o w sta ją k o lu m n y i s tro p -, J e zio ra p u ste , b rzm ią licznem i w iosły, I w id ać zam k ó w o tw a rte p odw oje, K o ro n y k sią ż ąt, w o jo w n ik ó w zb ro je, Ś p ie w ają w ieszcze, ta ń c zy dziew ic g ro n o ...
M arzyłem cu d n ie — sro d ze m ię zb udzono ! Z n ik n ęły la sy i o jc z y ste g ó ry ! M yśl znużonem i u la ta ją c p ió ry , S p ad a, w d o m o w ą tu li s ;ę zaciszę, L u tn ia u m ilk ła w o trę tw ia łe m rę k u ; Ś ró d żałosnego s p ó łro d a k ó w ję k u Często przeszłości g ło su n ic dosłyszę. Lecz d o tą d isk ry m ło d eg o zap ału T lą w głęb i p ie r s i; nieraz o g ie ń w zniecą, D uszę o żyw ią, i p a m ięć ośw iecą. P a m ię ć n aó w czas, ja k la m p a z k ry szta łu , U b ra n a pędzlem w m a lo w n e o b razy , C hociaż j ą zaćm i p y ł i liczne skazy, J eże li św iecznik p o staw isz w je j serce, Jeszcze św ieżością b a rw y zn ęci oczy, Jeszcze n a śc ia n a c h p a ła cu ro zto czy , K raśn e, acz nieco p rzy ćm io n e k o b ie rc e ...
G d y b y m b y ł zd o b n y w łasn e o g n ie p rzelać W p ie rsi słu ch aczó w i w sk rzesić p o stac i, Z m arłej p rzeszło śc i; g d y b y m u m iał strzelać B rzm iącem i słow y do s e rca sp ó łb rac i : M ożeby jeszcze w tej je d y n ej chw ili, K iedy ich p io sn k a o jc z y sta p o ru szy , U czuli w so b ie d aw n e s e rc a b icie. Uczuli w sobie d a w n ą w ielkość duszy, I ch w ilę je d n ę ta k g ó rn ie przeżyli, J a k ic h przo d k o w ie n ie g d y ś cale życie.
Lecz po co zb ieg łe w y w o ły w ać w ieki ? I sw o ich czasów śp iew ak n ie o b w in i : Bo je s t m ą ż w ielk i, ży w y , n ie d a le k i... O n im zaśp iew am : u czcie się L itw in i! U m ilk n ął s ta rz e c i d o k o ła słu ch a , C zy N ie m c y d alej po zw o lą m u śpiew ać ; W 's a li do koła b y ła cich o ść g łu c h a,
3 0 K O N R A D W A L L E N R O D
T a zw y k ła w ieszczów n a now o zag rzew ać. Z a czął w ięc p io sn k ę, ale innej tr e ś c i; Ro gło s n a sp ad k i w olniejsze ro zm ierzał, P o s tr o n a c h słabiej i rzadziej u d erzał, I z h y m n u z s tą p ił do p ro s te j pow ieści.
P O W IE Ś Ć W A J D E L O T Y Z k ąd L itw in i w ra c a li? Z n o cn e j w racali w ycieczki, W ieźli łu p y b o g a te w za m k ach i ce rk w ia ch zd o b y te. T łu m y b ra ń c ó w n iem ieck ich z pow dązanem i ręk am i, Ze stry cz k am i n a szy ja ch , b ie g ę p rzy k o n ia ch zw ycięzców : P o g ląd ają, ku P ru so m i za lew a ją się łzam i,
P o g lą d a ją n a K ow no — i p o le c ają się B o g u . W m ieście K ow nie p o śro d k u c ięg n ie się b ło n ie P e ru n a , T a m k sią ż ę ta litew scy , g dy po zw ycięztw ie w ra c a ją , Zw ykli ry c e rz y n ie m ie ck ich palić n a sto sie o fiarnym . D w aj ry cerz e p o jm an i ja d ę bez trw o g i do K ow na : J e d e n m ło d y i p ięk n y , d ru g i la tam i sch y lo n y . O ni sam i ś ró d b itw y , h ufce nie m ieck ie rzuciw szy, M iędzy L itw in ó w u c ie k li: księże K iejstu t ich p rzy jął : A le s tra ż ą o to czy ł, w za m ek za so b ą prow adził. P y ta z ja k ie j k ra in y , w ja k ic h z a m ia ra c h p rzy b y li « Nie w iem rzecze m ło d zien iec, ja k i m ó j ró d i nazw isko, Bo dziecię od N iem ców b y łem w niew o lę sc h w y ta n y . P o m n ę ty lk o , że k ie d y ś w L itw ie śró d m ia s ta w ielk ieg o S ta ł dom m o ic h ro d zicó w ; bvło to m iasto d rew n ian e , N a p a g ó rk a c h w y n io sły ch , dom b y ł z ce g ły czerw o n e j. W koło p a g ó rk ó w n a b ło n ia c h puszcza szu m iała jo d ło w a, Ś ro d k iem la só w daleko b iałe błyszczało je zio ro . R azu je d n e g o , w n o cy , w rza sk n a s ze sn u przebudził, Dzień o g n is ty z a św itał w o k n a, trz a s k a ły się szyby, K tęby dy m u b u c h n ę ły po g m a c h u ; w y b ieg liśm y w b ra m ę , P ło m ień w iął po u lic a c h , isk ry sy p ały się g ra d e m ; K rzyk o k ro p n y : «do b ro n i! N iem cy s ą w m ie śc ie , d o b r o n i!...» O jciec w y p ad ł z o rężem , w y p a d ł i w ięcej nie w ró cił. N iem cy w p ad li do d o m u . J e d e n w y p u śc ił się za m n ę . Z g o n ił, p o rw a ł m ię n a k o ń : n ie w iem co stało się dalej : T y lk o krzy k m o jej m a tk i d łu g o , d łu g o sły szałem ... P o śró d szczęku o ręża, do m ó w ru n ą c y c h ło sk o tu ,
K rzyk te n ścig a ł m ię d łu g o , krzy k ten po zo stał w m e m u ch u . T e ra z jeszcze, g d y w idzę p o żar i słyszę w o łan ia,
P O W IE Ś Ć H IS T O R Y C Z N A 3 1
Z a o d g ło sem p io ru n u ... O to je s t w sz y stk o co z L itw y , Co od ro d zicó w w yw iozłem . W sen n y ch n iekiedy m arzen iach W id z ę p o s ta ć szan o w n ą m a tk i i o jc a i b ra c i :
A le co ra z to d alej ja k a ś m g ła ta jem n icza , C oraz g ru b s z a , i co raz ciem niej z a słan ia ic h ry sy .
L a la d zieciń stw a p ły n ę ły , żyłem ś ró d N iem ców ja k N iem iec, M iałem im ię W a lte r a , A lfa nazw isko p rzy d an o :
Im ię b y ło n iem ie ck ie , dusza litew sk a zo stała, Z o sta ł ża l po ro d zin ie, k u cu d z o ziem co m n ien aw iść. W in r y c h , m istrz K rzyżacki, c h o w ał m ię w sw oim p ałacu , O n sam do c h rz tu m ię trz y m a ł, k o ch a ł i p ie śc ił ja k s y n a : J a m się nudził w p a łacac h , z k o lan W in ry c h a u ciek ał Do W a jd e lo ty s ta re g o . W ó w cza s p o m ięd zy N iem cam i, B ył W a jd e lo ta litew ski w zię ty w niew olę p rzed la ty , S łużył tłu m ac ze m w o jsk u . T e n , g d y się o m n ie dow iedział, Ż em s ie ro ta i L itw in , często m ię w a b ił do siebie, R o zp o w ia d ał o L itw ie, duszę s tę sk n io n ą otrzeźw iał P ieszczo tam i i dźw iękiem m o w y ojczystej i p ieśn ią. On m ię często k u b rz eg o m N iem n a sin eg o p ro w ad ził, Z ta m tą d lu b iłem n a m iłe g ó ry ojczy ste p o g lą d a ć ; G d y śm y do zam k u w ra c a li, s ta rz e c łzy m i o cierał, A by n ie w zbudzić p o d ejrzeń : łzy m i o cierał, a zem stę P rzec iw N iem co m p o d n iecał. P o m n ę , ja k w za m ek w ró ciw szy N ó ż o strzy łem ta je m n ie ; z ja k ą ze m sty ro sk o sz ą R z n ą łe m k o b ie rce W in r y c h a lub kaleczyłem zw ierc iad ła. N a tw a rz je g o b ły szc ząca p iase k m io ta łe m i plw ałem , P o tem , w la ta c h m ło d zień czy ch , często śm y z p o rtu K łejpedy, W łó d k ę ze sta rc e m siad a li b rzeg i litew skie odw iedzać. R w ałe m k w ia ty ojc zy ste, a cz aro d zie jsk a ic h w o n ią T c h n ę ła w duszę ja k o w e ś d aw n e i ciem n e w sp o m n ien ia. U p o jo n y t ą w o n ią, zdało się że d zieciniałem ,
Że w o g ro d zie ro d zicó w z b ra ćm i ig ra łe m m a łem i. S tarz ec p o m a g a ł p a m ię c i; on p ięk n iejszem i słow am i N iźli zioła i k w ia ty , przeszłość szczęśliw ą m a lo w ał : J a k b y m iło w ojczyźnie, p o śró d p rz y jació ł i k rew n y ch P ęd zić ch w ile m iło ś c i; ileżto dzieci litew sk ich
Szczęścia ta k ieg o n ie z n a ją p łacząc w k a jd a n a c h Z a k o n u ? T o szłyszałem n a b ło n ia c h ; lecz n a w y b rzeżach P o łąg i, Gdzie g rzm iące m i p ieśn iam i b ia łe ro z trą c a się m orze, I z p ie n iste j gard zieli p ia sk u s tru m ie n ie w y lew a : W id zisz, m a w ia ł m i sta rz e c, łą k i n ad b rze żn ej k o b ie rc e ? J u ż je p ia se k o b le cia ł; widzisz te zioła p a c h n ą c e ? C zołem silą się jeszcze przebić śm ie rteln e p o k ry cie :
3 2 K O N R A D W A L L E N R O D
A ch , d a re m n ie ! bo n o w a żw iru n asu w a się h y d ra , B iałe p łe tw y ro ztacza, lą d y ży jące p o d b ija, I ro zciąg a do k o ła dzikiej k ró le stw o p u s ty n i... S y n u , p lo n y w io sen n e żyw o do g ro b u w trąco n e , T o s ą lu d y p o d b ite , b ra c ia , to n asi L itw in i; S y n u , p iaski z za m o rza b u rz ę pędzone — to Z akon !... S erce bolało słu c h a ją c . C h ciałem m o rd o w ać K rzyżaków , A lbo do L itw y u ciek ać : starz ec h am o w a ł za p ęd y . W o ln y m ry cerz o m , p o w iad a ł, w olno w y b ie ra ć oręże, I n a p olu o tw a rte m b ić się ró w n e m i s iła m i; T y ś niew o ln ik : je d y n a b ro ń n ie w o ln ik ó w je s t zd rad a. Z o s ta ń je szcze i p rzejm ij sztu k i w o jen n e od N iem ców , S ta ra j się zy sk ać ic h u f n o ś ć ; d alej o b aczy m co p o cz ęć ... A le w p ierw szej poty czce, led w iem o b aczy ł ch o rąg w ie , B yłem p o słu szn y sta rc o w i, szedłem z w o jsk am i T e u to n ó w L ed w iem n aro d u m o jeg o p ie śn i w o je n n e usłyszał, P o sk o czy łe m k u naszy m , s ta rc a za so b ą p rzy w o d zę. J a k o so k ó ł w y d a rty z g n ia zd a i w k la tce żyw iony, C hoć s ro g ie m i m ę k a m i ło w cy o d b io rę m u ro zu m , I p u szczają, żeb y b ra c i sokołów w o jo w ał :
S koro w zniesie się w c h m u ry , sk o ro p o ciąg n ie oczym a P o n ie zm iern y c h o b szarac h sw ojej b łę k itn e j o jczyzny, W o ln e m o d etch n ie p o w ietrzem , sze le s ts w y c h sk rzy d eł usłyszy P ó jd ź m yśliw cze do d o m u , z k la tk ą nie czekaj s o k o la ... »
S kończył m ło d z ie n ie c ; a K ie jstu t słu ch a ł ciekaw ie, słu ch a ła C ó ra K ie jstu ta A ld o n a, m ło d a i p ię k n a ja k b ó stw o . J e s ie ń p ły n ie, z je sie n ią c ią g n ą się d łu g ie w ieczo ry ; K ie jstu tó w n a ja k zw y k le w s ió s tr i ró w ien n ic orszaku Z a k ro s n a m i u s ia d a alb o się b aw i p rzędziw em ; A g d y ig ły m ig o c ą , to c zą się ch y b k ie w rzecio n a, W a lte r s to i i p ra w i c u d a o k ra ja c h n ie m ieck ich , o sw oje m iło ści. W szy stk o , co W a lte r p o w iad a ł, Ł o w i u c h e m dziew ica, m y ś lą ła k o m ą p o ły k a ; W szy stk o u m ie n a p am ięć , n ie raz i w e śnie p o w tarza. W a lte r m ó w ił j a k w ielk ie za m k i i m ia s ta za N iem nem , J a k ie b o g a te u b io ry , ja k ie w sp a n iałe zab aw y , J a k n a g o n itw a c h w aleczni k o p ije k ru szą ry cerz e , A d ziew ice z k ru ż g a n k ó w p a trz ą i w ieńce p rz y ln a ją . W a lte r m ó w ił o w ielk im B o g u , co w ła d a za N iem nem , I o N iep o k a lan e j S y n a Bożego R odzicy,
K tó rej p o sta ć an ie lsk ą w c u d n y m pokazał ob razk u . T e n o b ra ze k m łodzieniec no sił pobożnie n a p ie rsia c h :