• Nie Znaleziono Wyników

Pieśń ostatniego Minstrela

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pieśń ostatniego Minstrela"

Copied!
226
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)

Str. 247. w. 20. zamiast Mgłą się piorą czytaj Mgłą się pióra

— 265. w. 8. — ¡zbrojni rycerze czytaj ¡zbrojne rycerze

— 271. w. 14- — słabej ręki mej czytaj słabe ręki mej

W Tomic drugim.

Str. 4. w. 7. — 9. w. 18. — 30. w. 11. — 52. w. 4. — 58. w. 2. — 59. w. 15. — 61. w. 7.

zamiast możesz czytaj możez — badać czytaj zbadać

— i w puszczę ciaśniny czytaj i w paszczę ciaśniny

— Bądź mi przynajmniej tęcz ^czytaj Świec mi przynajmniej tęczą — tajemnie wyznanie czytaj taje­

mnic wyznanie — hasła posłyszą czyt. hasło posłyszą On w lewo, w prawo, i tnąc ścieszkę krwawą.

Popraio

On w lewo, w prawo, tnąc ścieszkę krwawą, Str. 109. w. 5. zamiast nie wiedziała czytaj nie wi­

działa

— 161. w. 5 — Co błysko tylko, czytaj Co błysło tylko,

— 168. w. 13. — Wyrwą z mej duszy czytaj Wyrwę z mej duszy

W Tomie trzecim.

Str. 118. w. 13. zamiast młałażby czytaj miałażby — 128. w. przedostatni — w Iepiasz — wlepiasz — 144. w. 12. — Mądrością — Mądrością — 159. w. 18. — Ida — Idą — 171. w, ostatni — z brata — zbrata — 176. w. 14. — nieźli, — nieśli,

(5)
(6)
(7)

s a . © a a A t m ®

3

s r a &

1

X I

0

X I E

« 0

E M W A R D A TOM CZWAUTY.

J? i t i ń

£>êtatniEga ¿¡fèingtrel<i.

W I L N O . d r u k i e m J ó z e f a X a n a i h k l e s n ,

1

8 4 2

.

(8)

Pozwolono drukować pod warunkiem złożenia po wy drukowaniu cxemplarzy prawem przepisanych w Koni i te cie Cenzury. W ilno 1842 r. 10 Października.

(9)

JÓZEFOWI I JÓZEFINIE

H R A B I O \1

&

H

H

i

H

H

i

S

l

i

Z UCZUCIA I NA PAMIĄTKĘ PRZYJAŹNI,

POŚWIĘCAM

5

t . £ . €>.

(10)
(11)

PRZEM OW A AUTORA.

---gh©.<d

---Głównym

celem niniejszego poematu, jest

malowanie zwyczajów i obyczajów, panu­

jących niegdyś na pograniczu między A n­

glią i Szkocyą. Dzieje mieszkańców tych

okolic, prowadzących życie wpół pasterskie,

i wpół wojenne, i obok ustawicznych nie­

zgod, napaści i wzajemnych łupieży, sza­

nujących i zachowujących święcie ustawy i

obrzędy rycerstwa, przedstawiają muóstwo

wypadków, godnych być przedmiotem poe­

zji. Przecież zamiarem Autora jest raczej

opisanie miejsc i obyczajów, niż ciąg i układ

opowiadanej powieścij uznał przeto za sto­

sowne do swojego celo, przybrać dla swego

dzieła formę dawnych poetycznych Roman­

sów, jako dozwalającą większej w tym wzglę­

dzie swobody, niżby to z godnością

(12)

epiczne-V I I I

go poematu pogodzić się dało. Forma ta ma

jeszcze i tę zaletę, iż nie przeciwi się bynaj­

mniej różnym przemianom miar wiersza,

z czego Autor często korzystał *). Wprowa­

dzona też dziwność, oparta na podaniach

gminnych, mogłaby zdawać się dziecinną

w poemacie, uie mającym cecłi dawnej Bal­

lady lub poetycznego Romansu.

Z tych to względów, Autor bladzie swą

powieść w usta daw nego Minstrela, ostatnie­

go z tej klassy ludzi, który przeżywszy, jak

się przypuszcza, rewolucyą, która obaliła

tron Sztuartów, mógł już korzystać cokol­

wiek z wydoskonalenia poezyi nowożytnej,

nie tracąc całkiem prostoty pierwiastkowych

swych wzorów. Sama rzecz powieści, dzieje

się około połowy X V I wieku, gdy wszystkie

p r a w ie

działające osoby rzeczywiście kwitnę-

ły. Akcya zajmuje trzy dni i trzy nocy.

*) AVłasciwośc tę tłom acz starał się też zacliować w przr kładzie. (Przyj). Tlómacza.)

(13)

O S T A T l T I S C

-0

i m r S T R S L A

p o

0

m a

(14)
(15)

W S T

Ę

P

Wi a t r był północny, droga daleka, Minstrcl był stary, slaby kaleka ; P ow ażn e lic e , włos je g o biały, W i d a ć , że lepsze dni kiedyś zn a ły; A r f ę , je d y n ą je g o osłodę,

D ź w ig a ło za nim pacholę młode. B y ł to ostatni z Szkockich Minstreli, Co ze czcią niegdyś w kraju słynęli, I głosząc dzieła p rzo dk ów ich sław n ych , Uczyli m ło d yc h, iść w ślady daw nych. L e c z się niestety ! w szystk o zmieniło : W sp ółbracia je g o śpią pod m ogiłą; O n, biedny tułacz w ojczystej ziemi, Chciałby ju ż tylko odpocząć z niemi.

(16)

4 W S T Ę 1>.

Ko cóż po życiu , p,dy w szystkie jego Młode uroki serce odbiegą?

Nie jemu teraz, na rączym koniu, Jak ptak swobodnie Iiasać po błoniu; N ie jemu te r a z , acb ! j u ż nie jem u,

P ożądanem u, szanowanemu,

W zam kach , na u cztach , śród koła gości, Ś p ie w ać cześć m ę z t w a , urok miłości, I w sercach m ężów budząc w zru szen ie, Z oczu piękności czerpać natchnienie !

W Szkocyi teraz wszystko inaczej: A n i tych b iesiad, ni tycłi słuchaczy. Z starymi ludźm i, zniknęły w s zę d y , Stare z w y c z a j e , stare o b rz ę d y ;

Przychodzień z ciężkiem berłem w praw icy, Na Sztuartowej zasiadł stolicy;

M roczny fanatyzm , grożąc pochodnią, Pieśń i wesołość mieni bydź zbrodnią. W z g a r d z o n y ś p ie w a k , płonąc od sromu, M usi iść ż e b ra ć , z domu do domu, I dla mollochu arfę s w ą stroić,

(17)

W S T Ę P.

Szedł, ¡¡(łzie z śród cienia dębu i św ierku, W z n o s z ą się błyszcząc w ie że N e w e r b u . Bard zw ró cił ba nim posępne oho,

W spom niał sw ą przeszłość, westchnął głęboko; Spojrzał dohola,— lecz nigdzie innej

¡Nic było niższej strzechy gościnn ej.

Drżącym w ięc brobTem przez most z w o d o w y , Szedł bu podwojom bramy zam kow ej,

Której żelazne rygle i brony, Odbiły nieraz szturm rozpędzony, Lecz w której zaw sze stojąc na straży, Ducli gościnności witał nędzarzy.

X iężn a przez okno starca ujrzała *j: W ło s je g o biały, postać nieśmiała, W z b u d z iły litość; — rzekła paziowi, By go z czcią spotkać w yszli domowi. Bo choć tak można, z krwią Królów hli/.ka, Znała i ona losu igrzyska,

(idy kochająca, w lat sw yc h zaraniu, Z dziką rozp a czą , przy rusztowaniu

’) Anna, córka Franciszka S k o tta, L orda Bucclcucli, a wdowa poXięciu Jakóbie M onniouth, seiolyni w r . 1685.

(18)

ti W S T Ę P. L ub eko m ę ża , próżno na wroga W z y w a ł a pomsty ludzi i Bog a.

G dy zmordowane w ę drow ca siły, Skromnym posiłkiem nieco o ż y ły ,

A widok c h ę tn e j, dworskiej w zględności, W z b u d z i ł w nim pamięć lepszej przeszłość Z dawno doznanem czuciem wesoła, Zapłonął w duszy ogień ininslrcla.

Zaczął w ięc praw ić o przodkach X ię żn e j, Go był za rycerz dziad jej potężny *), Jak gromił w ro g ó w , jak w kraju słynął, J a k , św ieć mu P a n ic , ojciec je j zginął. D o d a ł, żc je s z c z e z d aw niejszych dziejów , W i e różne cz y n y wielkich B u k lc jó w j I gdyby X i ę ż n a , przez w zgląd na treści, Chciała posłuchać starca powieści,

Choć dłoń mu skrzepła, choć głos oniemiał O n — i dła czegóż wyznaćby nic miał?— On czuje w sobie dość je s z c ze ducha, B y śpiew zanócić godny jej uchu.

(19)

W S T Ę P . 7

Chętnie spełniono skromne żądania, Paź go do X ię żn e j zaw iódł mieszkania. L ecz skoro w stąpił w ginach jej wspaniały,

Gdzie z nią je j dworskie damy siedziały, Moźeby raczej w olał o dm ow ę;

T a k uczuł w sobie w zruszenie no w e , T a k mu się nagle w myślach zmąciło, W s z y s t k o co te r a z , co dawniej b y ło : Ż e gdy sam w sobie upokorzony, Chciał dobyć z arfy dawne jej tony, U c z u ł , że palec moc sw ą straciły, Którą nadaje wiara w sw e siły.

X ię ż n a odgadła co się w nim działo, A w ię c nie rażąc zbytnią pochwałą, W słowacłi jednakże miłych dla ucha, Dodała serca, zagrzała ducha,

A ż strony, które trącał powoli,

Zabrzmiały w szystkie w ton je g o woli. W tedy rad z siebie o zw a ł się śmielej, Z e pomni powieść dawnych Minstreli, Której j u ż w życiu s n e m pouiżonćm, N ie miał nadziei śpiewać przed

zgonem.

(20)

s W S T Ę P .

Ii o 11 i <* dla {>iii i iiu pieśń la złożona,

JLeez ilia Dam w ie lk ic h , <!|a Panów grona; Sam ją przed Królem śpiewał za młodu, JNa jednej z świetnych nezl H olyrodu; Pieśń tę po w tórzyć chciałby w tej dobie, INótę jej tyli,o przypomni sobie.

1 zw olna ręki) wodząc po slrónaeli, Coraz to w innyeli przebiera tonach; I u czole widać walkę z pam ięcią, Klórćm raz po raz wstrząsał z niechęcią. A ż gdy raz zbudził znajome brzmienia, T w a r z zajaśniała blaskiem natchnienia, D u ch w oku starca zaiskrzył miody, D z i w n y rumieniec oblał ja g o d y ,

1 harmonijny, choć w miarach zmienny, R o zle g ł się odgłos pieśni wojennej. M ie js c e , słuchacze, dola żebraka, W szyslko zniknęło z myśli śp ie w aka; Zimna nieufność w sercu zbolałem,

Nagle przed wieszczym pierzchła zapałem; I tak , gdy w s zy s c y w krąg oniemieli, N ócił ostatni z. Szkockich Miustrcłi.

(21)

PIEŚŃ PIERWSZA.

---

-O---I

Um il k ł w B r a u k s o m g w a r biesiady ’ ) D o tajemnych komnat gmachu

Samotna odeszła L a d y ;

D o komnat, których drzw i potężne czary Tajemniczem i zamknęły słow am i:

iNiLlljy i cli w s p o m n i e ć b e z s t r a c h u , P o w tó r zy ć n i e ś m i a ł bez kary;— Je zu s 3 Ia r y a, z m i ł u j s i ę nad nami! Mikt oprócz L ad y , i za skarby ziemne, Mie śmiałby wstąpić w te progi tajemne.

(22)

Ul PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTHELA.

II.

W biesiadnej sali gw arliw a drużyna W krąg się wielkiego skupiła komina; A lb o pod ręce w zdłuż d io d z i e pospołu, Ciągną rozm ow y zaczęte u stołu.

Na potrząśnionych gałężmi kamieniach, Śpią psy m y ś liw e , i w sennych marzeniach, Zdają się ścigać jelenie śród boru,

Z T e w i o t - s t o n u do puszcz E s h d a

1

- m o r u .

III.

D w ud zie stu dziewięciu szlachetnych rycerzy, W c i ą ż w zamku Branksomskiin gościło; D w ud zie stu dziewięciu w bogatej odzieży,

Na rozkaz ich paziów s łu ż y ło ;

Dw udziestu dziewięciu kouiuszćj młodzieży Kumała ich w stajniach karmiło; A w s z y s c y w a le c z n i, o jc z y z n y nadzieja, A w s zy sc y są krew n i Hrabiego Bukleja.

(23)

riE S Ń PIERWSZA. U

I V .

Dziesięciu z nich w kolej , na p ierw szy znak trw ogi,

G otow ych co chwila do boju lub drogi, Z orężem u pasa, z ostrogą u nogi,

W dzień i w nocy nie zrzuca zhroicy 5 Na sw ycli tw ardych puklerzach, W nierozpiętych pancerzach, C h w ilę ledw o snu dadzą źre n icy;

W rękawicach ze stali Za stół nawet siadali, W i n o pili przez kratę przyłbicy.

V .

Dziesięciu gierm ków w praw ionych do broni, T r z y m a przed gankiem kopijc r y c e r z y ; Trzyd zieści zbrojno osiodłanych koni, Dziesięciu w rękach w o d zi m asztalerzy; K ażdy koń z kitą piór strusich u skroni, Za każdein siodłem b uzdygau się j e ż y ;

(24)

12 PIESA OSTATNIEGO MINSTRELA.

Sio innych w stajniach zostaje się w domu : — Talii jest zw y c za j na zamku Branksomu.

V I .

Dla czegóż te konie pod siodłem tak stoją? Dla czego rycerze czuw ają pod zbroją?— C z u w a j ą , by w porę brytanów szczekanie, B y w porę posłyszeć strażników w o ła n ie 5 B y zdała nad cbinurą k u rz a w y wzniesiony, Św iętego Jerzego krzyż dojrzeć czerw on y*); B y w' porę pośpieszyć i bronić sw yc h właści, P rzed Skropem, lub Percyni,w sław ionym z zdrad

tylu,

ł nie dać się ubiedz Howarda napaści, Z W a r k w o r t u , z N a w ' o r t 11, z pięknego

K a r 1 i 1 u . V I I .

T a k i jest zw y c za j na zaniku Branksomu.— Mężni rycerze bronią go i strzegą:

(25)

L ecz o n , pan zamku, w ódz B uklcjów domu! Miecz je g o straszny jak łyskanie gromu,

R d z e w ie je nad grobem jego. Rok ledwo upłynął

Jak L ord W a lt e r zginął : ), G d y nic syt k r w i bratniej i mordu,

N iezgodę na nowo, S tr a s z liw ą , dom o w ą,

Rozniecił K . a r r , Rarou z C e s s f o r d u . G dy lud z nad granicy

Pierzchał ku stolicy,

G dy Edym burg nawet krwią sp ły n ą ł5 T a m w dymach pożogi,

Lord W a lte r bez trw ogi, Broniąc sw oich w a lc z y ł i zginął.

V I I I .

A c h ! c z y ż pobożność serca pysznego, G niew i nienawiść ukoi?

C z y ż miłość k raju , miłość bliźniego, Dom ow ą w ojnę rozbroi?

(26)

l i PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTREI.A. ]\ie!— próżno razem w pielgrzymim stroju

D o miejsc cudow nych szli w s zęd y 3 ); P różno za dusze poległych w boju,

W s p ó ln e sprawiali oh rzędy.

Póhi w C c s s f o r d z i e włada dom Karrów Bul;lej w E t r y f c u p r ze w o d zi:

P o ty zawziętość o dw ieczn ych s w aró w , Z pamięcią r z e z i , klęsk i pożarów ,

Z ojca na syna przechodzi.

I X .

L u d w o jo w n ic zy załam yw ał ręce, ¡Nad trumną Lorda W a lt e r a ; ¡Niewiasty w Izami oroszone wieńce

Stroiły grób bohatera;

L e c z Izy ni kwiatu pozostała w d o w a ¡Nic uroniła na gro b ie ;

Nadzieja pomsty i duma surowa, Dodały m ęztwa w żałobie. A ż gdy patrzając na tw arze żałosne,

(27)

riliŚ.Ń PIERWSZA.

„ P o m s z c z ę się ojca, niech tylko podrosnę Ż a l dłużej kryć się nie zdołał,

Łkając go sw e mi okryła pieszczoty, I łzy jej w dow ie ziały twarz sieroty.

X .

W stroju z rozpaczy starganym, Na wiatr r zu ciw s zy włos, Nad ojcem sw ym ukochanym,

Anna płakała w glos. L e c z prócz żałości dziecinnej, B ył je s z c z e powód łez inny :

B o jażu o przyszły los. Serce jej gore miłością; — Przed nimby tylko z ufnością

Odkryła głąb tajemnicy: L e cz twardej matczynej duszy, W i e , że ui zm iękczy ni w zru s zy,

Prośba ni rozpacz dziew icy. L ord ł i r a u s l o n je j oblubienice 4), Cessfordów był pokrewicnicc,

(28)

Herb jeden na ich sztandarach; A w i ć , żc matka j ć j sroga, W p r z ó d niż ją w ydać za w roga,

W o l i wprzód ujrzeć na marach. X I .

L a d y ród wiodła w ysoki, ciec jćj mędrzec głęboki,

Szczep możnych Bcthnnów' domu Za morzem szukał nauki,

I w P a d w ie uczył się sztuki Nie dozwolonej nikomu. W ie ś c i k rążyły u ludu, Z e c z y n i ł, czego bez cudu

Człek nie dokaże sw ą silą;

I w d zień , gdy szedł w zamyśleniu, Ni przed nim , ni za nim cieniu

Od ciała je g o nie było 5). X I I .

Po o jc u , m ów ią, z dziecięcia L ad y tę sztukę posiadła,

(29)

PIEŚIŃ PIERWSZA. 17

Ż e na jej straszne zaklęcia, Nadziemskie drżały widziadła T). I teraz w ła ś n ie , w sw ej niedostępnej, Zaczarowanej w ie ż y posępnej,

P o w staw szy z gniew em , słucha losholti, Co się w zniósł nagłe z fal T e w io tu . R yk-że to w od y, co gdy przybierze, Chce s w e skaliste skruszyć nadbrzeże? Szuni-że to w ichru, co między lasy Z twardcmi dęby idzie w zapasy? Trzęsienie z ie m i, c z y łoskot gromu,

Co wstrząsł ja k z posad mury Brauksom ii? X I I I .

Przerażone echem dzikiem Psy za w y ły z przestrachu;

Cma p u sz c zy k ó w , z głośnym krzykiem, R ozpierzchła się po gmachu.

Gośeie z miejsc się sw ycli porwali, T ł um ku oknom się spycha : M yś lą , b u r z a ! — patrzą z sali,

L ecz noc jasna i cicha.

(30)

xiy.

L ad y odgadła powód łoskotu. M c był to łoskot fal T c w i o l u, M e był to wicher burzy dalekiej,

M c grom to wstrząsnął Branksoinu miiry Lady poznała, że Duch to rzeki,

Przem aw iał do Ducha góry.

X V . D t c u Rz e k i. ..Ś p is z -li b ra cie?” —

Duch Gó r y.

— ,, B r a c ie , nie! — X i ę ź y c w pełni św ieci muie. Na kobiercach moich z wrzosu, D S k c l f - h i l l n do C r a i g-c r o s s u *) Pod d rze w a m i, nad zdrojami,

T łu m y S y lfó w girlandami,

W przezroczystej tańczą mgle. 18 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA.

(31)

PIEŚŃ PIERWSZA. 1!) W s t a ń , i obacz tan ich zręczny,

W s t a ń , i p o słysz śpiew ich w d zię c zn y , L u b y bracie, odw iedź innie!” —

X V I . D c c ii Rz e k i.

— , , N u r t mój mącą łzy d ziew icy, Pięknej A n n y z Branksomu, Co sw ej serca tajemnicy,

Nie śmić zw ie rz y ć nikomu. P ow ie d z ty, co w id zisz gw iazdy, Prędkoź mordy i najazdy

W e z m ą koniec na granicy? Co sądzono dla d z ie w ic y ? — Gdzie jest kres je j doli zle j? Kto ma zostać mężem j e j ? ” —

X V I I . Duc h Gó r y.

— 5, W e mgle krąży w ó z A r t u r a ; N i e d ź w i e d z i c a zamroczona

(32)

20 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA. P atrzy g r o ź n o ; — czarna cliinura Stoi w pasie O r y o n a .

W y ż s z e g w iaz d y w ćmie obłoków, Nie w y c z y ta ć icli w y ro k ó w ! L e c z nic pierwej w szystko w r ó ży , W o j nie ko niec, ludziom zgodę, A ż się Pycha upokorzy,

A Miłość zyszcze sw ob od ę .” —

X V I I I .

Nadziemskie duchy mówić przestały, I łoskot umilkł w przestworze; T c w i o t tylko pluska o skały,

I drzewa szumią na górze. A l e w Branksomie je szc ze się szerzy

Eclio ich głosów zło w ie s zc z e ; B o brzmi w około zaklętej w ie ży, 1 w ncliu L ad y brzmi jeszcze.

P o r y w c z o i śmiało, Z postawą wspaniałą Postąpiła ku oknu i mó wi :

(33)

PIEŚŃ PIERWSZA. 2 1 ,, Góra wasza pęknie,

„ R z e k a w ziemię wsięknie, „ N i m j a córkę oddam w r o g o w i ! ”

X I X .

I śpiesząc dąży przez samotne gmacliy, G dzie śród domowych i gości,

S y n j e j , w pancerzu i w szyszaku z blachy, B a w i się z krzykiem radości.

I małym w ręku w y w ija ją c kordem, Na kiju biega po sali,

K r z y c z ą c , że jedzie na w o jn ę z Ccssfordem, 1 zamki w r o g ó w popali.

Starzy w o jac y , giestaini i s ło w y Dodają dziecku ochoty:

Serca ich twarde ja k puklerz stalowy, W z r u s z a wesołość sieroty.

P a t r z ą , i w zajem szepcą w ró żb y ciche, Z e byie tylko rósł w zdrow iu, P on iży kiedyś J e d n o r o ż c a pychę,

W s k r ze s i blask G w i a z d y i N o w i u ’ ). *) *) Aluzja do herbów Karrów i Buklejów.

(34)

n

PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA.

X X .

L ad y przez chw ilę z matczynem wzruszeniem Spojrzała na widok ten;

1 w n et, w krą;; bystro r zu c iw s zy spojrzeniem, W y s z ł a — w e z w a w s z y za sobą skinieniem,

W i l j arna de D c l o r r a i n e .

X X I .

Z tylu ryc erzy, co w zamku gościło, ¡Nikt mu nie rów nał postawą i siłą; ¡Nikt na turniejach, ni w bitew natłoku, Kopii zręczniej nie ułożył w toku ;

Od błot T a r r a s u do piasków S o l w a j n , ¡Nikt nic znał lepiej mieszkańców i kraju; G d zie stokroć z łupem uchodząc przez jary , Zm ylił najlepsze Percego o gary 8).

W niczein dlań nigdzie nie było zap o ry:— P rz e z góry, r z e k i , przez lasy i bory, W i e wszystkie śc ie żk i, i ani się boi

(35)

PIEŚŃ PIERWSZA. 2:i Jedno dla niego czas lipca lub grudnia, Ciemność północy lub skwarność południa; l i c z e n i dla niego je st mord i pożoga, G dy ma lup dostać, lub napaść na wroga. Pięćkroć przez Szkocką w yg n a n y K ró lo w ę , Unosił życie w kraj nieprzyjacielski; I pięćkroć w r a c a ł, gdy na je g o g ło w ę , Cenę nałożyć Król kazał Angielski.

X X I I .

„ R y c e r z u ! — rzekła L a d y ,— tej nocy, ,, T rze b a mi tw ojej wiernej pomocy. „ W e ź najlepszego konia ze stajni, ,, I co najspieszniej , i co najtajniej,

„ P ę d ź do M c l r o z u ; — g d z ie , skąd, i poco, „ N i c mów przed n ik im ;— lecz przed północą , , Staniesz na m iejscu.— T am w ied zy c z y je j, ,, Spytaj o Mnicha Ś w i ę t e j M a r y i .

,, Pozd rów i powiedz , żem cię przysłała : , , Ż e przyszła c h w ila , i że wam obu ,, Poruczain dzisiaj zdobyć skarb grobu. ,, B o dziś wilija święta M ich ała:

(36)

„ G w i a z d y zam glone, lecz xiężyc c z y s t y ; — „ C z a s wam i miejsce k rzy ż wskaże krwisty.

X X I I I .

, , C o ci Mnich odda, strzeż i u k ry w a j; ,, W r a c a j , nic stawaj ani sp oczy w a j. ,, I c z y to będzie pism o, c z y xięga, „ N i e c h do niej tw oje oko nie sięga; „ Bo gdybyś zajrzał albo dochodzi! — „ L c p i ć j b y było byś się nie rod ził.” — 2 i PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA.

X X I V .

—,,0

! nie bój się L ad y ! mój dzielny koń gniady, „ N i e c h tylko się kopnie z kopyta,

,, P rz y Boskiej pomocy, w M e Ir o z i e z północy, „ T u staniem nim zorze zaświta.

„ I szukać daremnie, lepszego odemnie „ D o spełnienia tw ojego r ozk azu ;

„ Bo czytać nic umiem, pisma nie rozumiem. „Xi< iźki w ręku nie miałem ni razu .” —

(37)

PIEŚŃ PIERWSZA. 25

X X V .

ł l z c k ł , dopadł konia, wzm ocnił się w łęku, Kopiję z giermka p ochw ycił ręku,

Ścisnął ostrogą :— przez most z w o d o w y , Zagrzmiał jak piorun tcntcut podkow y. P rzez l a s , na p r a w o , szybkim zawrotem, Puścił się drogą nad T e w i o t e m ;

W bok G o Id i l a n d u granicznej w ie ż y , Skalnych B o r t w ił: u dotarł w y b r ze ż y ; W mgle M o a t - b i l l i i szczyt ujrzał głuchy, G d zie dotąd błądzą D ruidów duchy;

Z okien H a w i k u , światła w poinroku, Jak wstęga tylko migły mu w oku: I w net jak widmo straszne dla gminu, Przemknął około bram I l a z c ł d i u u .

X X V I .

„ K t o ? stój !” — strażnicy z baszt zawołali. — „ S w ó j — rzekł— z B ran k so m u !” — i pędził

(38)

2 (i PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA. Skręcił na p ó łn oc , brzegiem strumienia, Na stromą górę w b ie gł bez wytchnienia 5 A ż nicznużony po trudach tylu,

U jrzał półdrożną błoń H o r s l i e - l i i l u. Na lew o przed n i m , pasem leżała,

O dw ieczn a R zym ian droga wspaniała. X X V I I .

T u wstrzym ał b onia, lecz się nieb aw il: Obejrzał o r ę ż , siodła popraw ił,

1

w s k o czył na n i e : — Jasność xiężyca Olbrzym ie M i n tu skały oświeca,

Skąd glośuy w pieśniach, zbójca przemożny, C zyh ał przed łaty na lup p o dn oin y 9), A trąbki je g o dźw ięk między skały, T y s ią c z n e eeba w grom zamieniały. D c l o r r a i n c myśląc o ni m, ża łow ał, Z e go dziś niema, by z nim s p r ó b o w a ł!

X X V I I I .

S zyb k o i prosto, jak grot do celu, Minął szerokie włości R i d d e l u ,

(39)

PIEŚŃ PIERWSZA. 27

Gdzie A i l z jezior

i

z gór w ezbrany, W r ą c z szumem tłucze o skalne ściany, I jak wędzidła koń niecierpliwy,

Fal s wy c h pieniste wy dy ma g r z y w y . A l e dla gońca niema przeszkody — Sam i koń zb rojny, w s k o czył do wody, Nigdy mąż cięższy, w nocnym pomroku, ¡Nie w a lczył z szybszym nurtem potoku.

Koń się p o n u r z y l— je-zdziee bez trwogi, Spiął go wędzidłem , dodał o s t ro g i;

Koń wzbił się na w ierzch — nozdrza rozszerza, Fala dosięga piersi rycerza,

Pryska nad g ł o w ę ; — ale odwaga,

Z niebezpieczeństwem równo się wzmaga. Z w r ó c ił na u k o s , i z biegiem prądu, Kierując zręcznie dobił się lądu,

Koń nie miał czasu parsknąć na brzegu, Pan go zu ów bodźcem zmusił do biegu.

X X I X .

P rz e z

B o w de u' M or u

pędząc bezdroże,

(40)

28 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA. I westchnął zsmutnem wstrząśnicnieni g ło w y :

B o w myślach je g o stanął dzień o wy , Straszny dzień pierw szy w o jn y domowej, K r w a w y początek dziedzicznych s w aró w , P rz y ja z n y c h dotąd S kottów i K a rr ó w 1 Gdy Król w D u glasó w tęskniąc przemocy, W ie r n e j Buklcja w e z w a ł pomocy,

A w odze K a r r ó w , w stanowczej chwili, Z w y c ię z t w o je g o w klęskę zmienili,* A śród p o g o n i, ciżb y i mordu,

L e g ł z nich najp ićrw szy, Baron z C e s s f o r d u .

X X X ,

Z gniewem w bok konia topiąc ostrogi, D c l o r r a i n c mijał widok z ło w r o g i; A ż z góry w e mgle ujrzał w oddali, Cień w ie ż M e ł r o z u , błysk T w i d u fali. O lbrzym i nakształt skały szerokiej,

Gmach się kościelny d źw ig ał w obłoki, A w kolo w massach skupione mury, T w o r z y ł y widok groźno ponury.

(41)

PIEŚŃ PIERWSZA, 29

(idy mijał H a w i k , bębniono zorze: T e r a z na północ dzwonią w klasztorze, Kapłani L a u d e s śpiewają w chorze. Śpiew uroczysty, poważnćin echem,

Sidłał lub się w zm agał z wiatru oddechem, .lako la a r f a , w powietrzu brzmiąca, Której wiatr tylko strony potrąca. L e c z jak bądź goniec pośpieszał rychło, ¡Nim dobiegł bramy, w szystko ucichło. Sam konia sw ego zawiódł do stajni,

I co najspieszniej, i co najtajniej,

.lal: d uc h , w p ó ł widny w e mgle wieczornej, Szedł ku podwojom forty klasztornej.

T u strony zmilkły ;— z echem ich brzmienia, Zgasł w duszy wieszcza zapał natchnienia. Skromnie ku arlie nakłonił czoło,

Nieśmiałym wzrokiem rzucił w około; Z n a ć , źe w obecnych tw a rz y i oku, O pieśni sw ojej szukał wyroku ;

(42)

30 PIEŚŃ OSTATNIEGO M1NSTRELA. I jak b y nie śmiąc ufać pochwale, Ńiicco o dawnym wspomniał zapale, 1 jak w nim nędza i wiek zw ątlily, Lepsze za młodu pamięć i siły.

X ięźn a i wszystkie damy orszaku, Umiały pojąć wieszcza w śpiewaku, 1 z szczcreni czu c ie m , gdośno oddały, Jemu i pieśni wi nne pochwały- Starzec ośrniclon słodką ich mową, T a k pieśń sw ą nucić zaczął na nowo.

(43)

P I E Ś Ń DRUGA.

---<s>«-®---I.

Kt o dziś Mclrozu chcesz zw iedzać ruiny *). Idź, j»-dy je nocy mrok o^ynriii^t siny.

W esoła jasność dziennego promienia, Złocąc j e , zda się urągać z zniszczenia. L e c z gdy z za chmury w y j r z y x ię ź y c blady, A w zniosie luki i mroczne arkady,

Mdlein je g o światłem bielejąc po wierzchu, Czernią się spodem jak otchłanie zmierzchu; G d y każda ściana w cieniach lub jasności, Zda się z hebanu, lub słoniowej kości;

(44)

33 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA. A w kolo w ie k ó w w pól zatarte rysy, O b razy ś w ię ty c h , grobowe napisy,

M ó w ią z przeszłości 5 — a szum T w i c l u fali A lb o bul; so w y słychać tylko w d a li;— W t e d y w ę d r o w c z e , i d ź , gdy ci się przyda, Idź na gruz gmachu Ś w ięte go D a w id a, I gdy czuć u m ie sz, w y z n a j , żeś ni razu T a k uroczego nic w idział obrazu.

II.

ś l e p y na urok małownycli scen, W ie łk ie m i kroki szedł D c l o r r a i u e , I rękojeścią sw ego klajmoru,

B i l , co miał siły, w fortę klasztoru.— „ Kto tam?” — głos z w e w nątrz o zw ał się groźno ,, Czem u tak głośno? poco tak p o ź n o ? ” — — ,, Goniec z B ranksom u” !— L e d w o domówił D r z w i się otw arły, stróż go p o zd ro w ił.— B o z dawien dawna B u k le jó w plemię, P r a w a i właści Melrozu strzeże, I hojne dary, skarby i ziemie, Z a dusze s w o je święci w ofierze.

(45)

PIEŚŃ DRUGA. 33

III.

D e l o r r a i n e krótko cel sw ój wymienił. Stróż nic rzekł s ł o w a , lecz się nic le n ił: Zatlił pochodnię, i idąc w p rzód y,

P rze z kryte g a n k i, p rzez kręte wschody, Ostrożnym k ro k ie m , b o s o , w kapturze, Sunął się c ic h o , jak cień po murze; G dy łoskot zbrojnej rycerza stopy, Krok w krok sklepione w tó rz y ły stropy. A ż uchylając hełmu i szyi,

W s z e d ł w e d rz w i Mnicha Ś w i ę t e j M a r y i , I p o zd ro w iw s z y skinieniem g ło w y ,

W z n o s z ą c p r z y łb ic ę , rzekł temi słowy. I V .

,, Lady z Branksomu tu mię p r z y s ła ła : , , M ó w i , że przyszła c hwi l a, i obu ,, Zleca nam dzisiaj zdobyć skarb grobu. , , B o dziś witija święta M ichała:

„ G w i a z d y z a m glo n e , lecz s ię ż y c c z y s t y ; — „ C z a s nam i miejsce k rzy ż w skaże krw isty .” —

(46)

PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA.

iii

v .

Z twardej pościeli, Mnicli ze snu zbudzony, Zw lolsl w yscble c z ło n b i, i stal cały drżący. W ie k slulctuicmi ubielił mu szrony,

P o w a ż n ą brodę i w ło s rzedniejący. S t a ł, i na gońca obrócił źrenice,

W głębokich jamach tlące pode brw iam i: , , T y ż b y ś śmiał zgłębiać straszne tajemnice, ,, Co

B

óg i szatan chce ukryć przed nami?— ,, Patrz na mnie! w id zisz z mojego oblicza, , , C o m cierpiał;— skóra odpadła od kości, , , Od włosienicy i ostrego b i c z a ; —

, , P rz e z lat sześćdziesiąt ciało moje pości, „ Ż y j ą c o cblebic i w o d z i e ; — kolanem ,, Starłem kamienic p o d ł o g i ; — a przecie, ,, Nie w i e m , c z y dotąd nie stoi przed Panem, , , G r z e c h , com go z młodu popełnił na św ięcie, ,, Chcąc przedrzeć c h m u rę , którą

B

ógna ziemi, ,, R o zd zielił wiecznie duchów z śmiertelnemu! — „ Z w a ż w i ę c ! — lecz jeśli odrzucisz przestrogę, 5, Jeśli w iek cały straw iw szy av pokucie,

(47)

PIEŚŃ DRUGA. 35

„ C h c e s z drżeć o duszę w ostatniej minucie;— ,, Pójdź !— obiecałem — pohażę ci drogę.” —

T I .

— „ Pol;ut ja żadnych czynić nie myślę, ,, Post chyba w głodzie zachowam ściśle; ,, T r ze p ię jak umiem V a te v i A v e ,

,, G dy siadam na koń iść na w y p r a w ę , , , L e c z piekłem sobie g ło w y nic suszę.— „ C z y ń w ięc co trzeba, ho śpieszyć m uszę.” —

V I I .

Z n o w u na niego Mnich spojrzał zdumiały, I patrząc westchnął głęboko.

P,o i on kiedyś b y ł w ojow nik śmiały, I w świecie słynął szeroko.

1 wspomniał siebie, gdy w zbroi promiennej, Z krzyżem na piersiach, w e so ły,

.Na morzu z fali urągał bezdennej, L u b koniem ścigał sokoły.

W s p o m n ia ł— i kijem podpierając kroki, Sc h ylon y, drżący, pokorny,

(48)

36 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA. W ió d ł gościa kędy krużganek wysoki,

Otaczał ogród klasztorny.

Cień mrocznych sklepień padał na icli g ło w ę , A stopij g ła zy deptali grobow e 2).

VIII.

Zioła i kw iaty mgłą nocną ohwianc, B ły s z c z a ły ro s ą ;— a x i ę i y c na ścianę Padając z boku, oświecał dokoła, Podobneż w rzeźbie i kw iaty i zioła — Mnich stanął nagle , i trw ożne źrenice

Z w ró cił ku stronie p ółnocnej; G dzie jak z wulkanu skry i błyskaw ice,

T rys k a ły z ciemności nocnej. I to ja k race, śmigając ku g ó r z e ,

T o w bok, jak szinermic rozpierzchłe, C z e rw o n ą łu n ą , jak polarne zorze,

O blały niebo zamierzchłe.

Mnich zdw oił kroku, i szepcąc akt skruchy, K o rzył się w częstych westchnieniach} B o on to p ozn ał, że nieczyste duchy

(49)

PIEŚŃ DHL GA. 37

I X .

P rz e z kute z miedzi wązkic d rz w i poboczne, W e s z l i do środka kościoła.

Na lekkich slupach , szczyty je g o mroczne W ciemnościach nikły do kola. Gdzie niegdzie tylko promień x ię ź y c o w y ,

P rz e z okna padając z góry, O św iecał obszar olbrzymiej b udow y,

I kształty wnętrznćj struktury.

Luki rzucone w szerz bobowych skrzydeł, Cud dlóta, podziw spojrzenia;

G zym s y z potwornych masek i straszydeł, Z d o b iły kosze sklepienia.

A słupy cien kie , od góry do dołu W trofeach między kwiatami, Z dały się każdy pękiem d zid , pospołu

P o z w ią z y w a n y c h wieńcami. X .

Z ponurem echem wiatr w iejąc przez szpary, W s tr zą s a ł chorągwie i stare sztandary,

(50)

38 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTKELA. T k w ią c e p rzy wielkim ołtarzu. T a m jedna tylko, ze srebrzystej urny, Bludawa lampa, siała blask pochmurny, IN a {¡roby w a sz e , wodzu Olterburny,

1

Liddesdalski m ocarzu!— 3) O ! marne szczęty wielkości św iatowej : Blask tylko lampy i marmur g r o b o w y !

X I .

W oknacb, przez które lśni! xiężyc promienny, Splot fantastyczny trelazy ') kamiennej,

Zdumiew ał oczy patrzące;

R ze k łb yś że wróżka, z dziecinnej sw aw oli, Prątkami z trzciny, gałęzie topoli

Pogięła w w ę z łó w tysiące,

I potem w reś cic, dla lepszych omamień, W io t k ą pleciankę zamieniła w kamica.

■) Wyraz techniczny, z franeuzkiego treillage; kratko- wanie w oknach gotyckich.

(51)

PIEŚŃ DRLGA. 30

Srebrzysta jasność, w pośród rani tyeb krętych,

Na tle szyb w różnych kolorach,

Ukazywała Proroków i Świętych,

W róż nobar wisty eh ubiorach.

W środhowćin oknie stal Archanioł Michał, Z chorągwią z krzyżem czerw onym, Deptał Szatana i w otchłań go spychał,

Godząc w e ń mieczem wzniesionym . Przez tę chorągiew blask przechodząc z g ó r y ? K r w a w y znak krzyżu rzucał na marmury.

X I I .

D e l o r r a i n c z Mnichem usiedli na grobie — B y ł to grób króla Szkockiego 4);

A M nich , znać było, że gw ałt czyniąc sobie, T a k z cicha mówi ł do niego.

,, Nic zaw sze b ylcin, czćm mię w id zisz teraz; ,, W krainach Maurów pogańskich, ,, Z młodu za w iarę krew przelałem nie raz,

,, W a lc z ą c w szeregach Hiszpańskich: ,, D ziś w zrok mój ćmi się patrząc na twą zbroję, ,, S zczę k twego miecza razi ucho moje.

(52)

PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA.

X I I I .

„ T a m , w Salamance, zdarzenie mi dało ,, Napotkać Michała Shotta SJ.

„ Ś w i a t drżał przed je g o czaruoxięzką chwali); „ B o g d y go w zięła ochota,

, , D a ć tam sw ym uczniom dow ody sw ej siłv, „ I laski) powiódł po spiżu t

„ Z w ie ż same d zw o n y na trw ogę dzw oniły, „ I w ie że drżały w Paryżu 6).

„ M a g mi przez p rzyjaźń odkrył tajnie sw oje, „ P o z w o lił użyć w y raz u ,

„ C o szczyt E j Id o n u rozszczep ał na troje, ,, I przez T w i d rzucił most z głazu 7). „ L e c z , w o j o w n i k u , po w tórzyć go tobie,

,, B y ło b y zgubić twą duszę;

„ A i tak n a w e t, żem go wspomniał sobie, „ P o k u t ę potroić muszę.

X I V .

„ O n też na sw ojej śmiertelnej pościeli, „ P o z n a ł , żc moc ta jest grzechem.

(53)

PIEŚŃ DRUGA. II

„ J a m był najb liższy z je g o przyjacieli, „ K a z a ł mi p r zy b y ć z pośpiechem. „ W Madrycie je g o odebrałem hasło,

„ G dy słońce w staw ało z m orza; „ I , w o j o w n i k u , nim słońce zagasło,

„ S t a ł e m t u , u je g o łoża.

„ C o mi pow ied ział ostatniemi słow y, „ N i e pytaj ! — straszna ich siła, „ N a grób by je g o i na nasze g ło w y

,, Sklep tej św iątyni zrzuciła.

X V .

„ L e c z jak mi k a z a ł, złożyłem p rzysięgę, „ P o g r z c ś ć z nim razem j e g o Czarno-xięgę,

„ N i e okazując nikom u;

„ P r ó c z gd y b y chyba w gw ałto w ne j potrzebie, „ D l a sw ego k la n u , lub samego siebie,

„ Ż ą d a ł jej Buhłej z Branksomu.

„ W t e d y ją z grobu w ziąść mogłem jedynie, „ L e c z pod p r z y s ię g ą , g d y potrzeba minie,

(54)

, W nocy, przede dniem Ś w ięte go Michała, ,, T u go złożyłem w grób ciasny,

„ G d y z w ie ż y pierw sza godzina zabrzmiała, „ A z okien x ię ż y c lśnił jas ny.

, , lim vślnie na to wybrałem tę chwilę, , , A b v ó w k rzy ż Archanioła,

,, Św iecąc w prost w tedy na je g o mogiłę, , , Z t c duchy płoszył dokoła.

42 PIEŚŃ OSTATNIEGO MJNSTHELA.

X V I .

, , Straszna to była n o c !— Kościół ten cały, „ D r ż a ł , ja k od ziemi trzęsienia; ,, C h o rągw ie same bez wiatru szumiały,

, , A z za filarów , śród cienia,

,, Słyszałem śmiechy i głosy z ło w ie s zc z e : — „ W ł o s się ua g ło w ie mej j e ż y ł ;

„ J e d n a k ” — Mnich dalej chciał cóś mów ić jeszcze , W t e m zegar pierwszą u d e rz y ł.—-*

D c l o r r a i n c dotąd nic wiedział co trw og a : Na rzęd y w ł ó c z n i , na zastępy w r o g a ,

(55)

PIEŚŃ DRUGA.

W tej chwili jednak dreszcz go przejął zimny, I gdy za Mnichem powtarzać chciał hymny,

Głosu mu w piersiach nie stało.

XVII.

, , T e r a z , r y c e r z u , teraz chwytaj porę! „ K r z y ż lśni na grobie mocarza. ,, Cudow na lampa w e w nątrz je g o gore,

„ K t ó r e j blask duchy odraża 8). „ G o r e , i będzie goreć nieprzerwanie,

„ A ż na sąd straszny pan je j nie pow stanie.” — Mnich rzekł, i w s k a za ł na środku kościoła,

G łaz niczćm nicodznaezony,

P ró cz że nań z góry sztandar Archanioła, R zu cał cień k r zy ża czerw ony.

D e l o r r a i n c idąc za Mnicha rozkazem, Znalazł w framudze drąg kuty żelazem,

I jak mógł krzepił ochotę.

Mnich bił się w piersi, i grób w kolo żegnał, I jakby p e w n y że duchy odegnał,

D a ł znak by zacząć robotę.

(56)

PIEŚŃ OSTATNIEGO M1NSTRELA. U

X V I I I .

Z bijącein sercem , natężając siłę,

Z c w s zec h stron rycerz ciężką w z ru s za ł bryłę, I k r w a w y m oblał się pote m ;

D w ak ro ć o d p o c z ą ł : — lecz za trzecim razem, Głaz zasadzonćm podjęty żelazem,

Na bok odwalił z łoskotem.—

O ! w te n c z a s , chciałb ym , żebyście tam był y! B o c z y ż wam zdołam w y sta w ie ,

O braz tej c h w i l i , gdy światło z mogiły Buchnęło łuną b ły sk a w ic ;

! w mgnieniu o k a, ja k blask meteoru, Oblało ołtarz i ściany,

l kolumnadę krużgan ków i choru, I sklep w trójkąty łam any?— Z zbroi rycerza jak płomień w ytrysnął,

Jak śnieg zaiskrzyło pióro;

Mnich prędko kaptur na o czy nacisnął, 1 w' ziemię patrzał ponuro.

(57)

PIEŚŃ DRUGA. 4

X I X .

W całej postaci M ag leżał przed niemi, daliby od w c zo ra j złożony do ziemi. D o pasa długa broda je g o biała, Jak biały całun pierś nm okrywała $ Sto lat przeżytych znać było z oblicza, G dzie tchnęła j e s z c z e w ielkość tajemnicza. Strój miał p ie lg r zy m i, bez żadnego znaku, I pas w złociste godła zod yaku ;

Srebrny krucyfix trzym ał w dłoni p raw ej, P o d l e w ą , g r u b a , żałobnej oprawy, L e ża ła xięga na klamry zamknięta, A w nogach łampa płonęła zaklęta. T w a r z była cicha i w ypogodzona,

Mnich w niósł, że dusza być musi zbawiona.

X X .

Nieraz na polach k rw ią ludzką okrytych, D e l o r r a i n c koniem tratował zabitych,

(58)

46 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA. L e c z go przejęły i strach i zgryzota, W i d z ą c otw arty grób Michała Skotta,

1 błasi; ów nagły po gmachu.

K r e w skrzepła lo d e m , i stał jak przykuty. Mnich bił się w p ie rs i, i akty pokuty

O dm awiał g ło śn o, ża rliw ie ;

L e c z w grób j u ż więcej nie śmiał rzucić wzroku Bo czu l, że dłużej nic zniesie widoku.

T e g o , co kochał tak tkliw ie.

X X I . I

I d om ó w iw szy sw ojego p a c ie r z a :

„ C z y ń , co masz c z y n i ć ! ” krzyknął na rycerza ,, S p i e s z , albo biada nam obu!

„ N i e możesz w id z ie ć , bo śmiertelne oczy ,, Znicśćby nie m ogły, tłumu co się tłoczy

„ N a d b rzeg otwartego grobu.” — D c l o r r a i n e chwili nie tracąc daremno, P r z y k lą k ł, i z grobu w z ią ł x ięgę tajemną,

(59)

PIEŚŃ DRUGA. 47 Bo czy to światło co w z ro k oślepiało,

C z v strach go z ł u d z i ł: — dość źe mu się zdało, Ż c martwy zm arszczył się srogo 9).

X X I I .

Gdy kamień zn o w u p okrył wierzch m ogiły, G łę b s ze niż przedtem ciemności w ró c iły , B o x ię źy c z a s z e d ł, a g w ia z d y się ¿ćmiły- — Mnich z Delorrainem przyśpieszając kroku, S z l i , i d rzw i długo w niep rzejrzanym mroku

Nie mogli znaleźć z przestrach u : B o wściąź , długicmi powtarzane celiy, Nadludzkie glosy i szydercze śmiechy,

Brzm iały za nimi po gmachu.

R zek łb yś , złe duchy radośnyin okrzykiem, T r y u m fo w a ły z urąganiem dzikiem,

Ż e na św iat idą ich c z a r y .—

Co w tern jest p r a w d y ? — gdybyście spytali, Nie śmiałbym r ę c z y ć : — lecz tak powiadali,

(60)

48 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA.

X X I I I .

, , T e r a z u c ie k a j! ” — rzekł Mnich na podwórzu: , , A gdy j u ż będziem na śmicrtelnem łożu,

„ W z y w a j m y Ś w iętych opieki:

„H y przez ich możną za nami przyczynę,

„ B

óg

litościwy odpuścił nam winę,

,, I nie potępił na wieki J”—

R z e k ł , i sam jeden w ró cił do sw ej celi.— A l e g d y w chorze nic w id zą c go rano, Bracia w południe do d rz w i je j zajrzeli,

Już go martwego zastano.

L e ż a ł na ziemi krzyżem rozciągnięty, L e c z w tw a rz y je g o jaśniał pokój św ięty.

X X I V .

R y c e r z w ysze d łs zy z pod sklepień kruż­ ganku,

Odetchnął ■ wolniej świeżością poranku. D opadł rum aka, i pędząc co siły, Rad b y ł że minął klasztorne mogiły.

(61)

PIEŚŃ DRUGA.

Bo mu na piersiach ja k oło wiu kryła, Tajem na xięga poił zbroją c ię ż y ła ; 1 jakby własnym o ży w io n e duchem, C zuł że j ć j karty ciągłym drgały ruchem. L e c z nabrał m ę z lw a , gdy z w y żs zy c h gór szczytu, Ujrzał św iecący p ie rw s zy promień ś w itu ; I aby całkiem pokonać obaw ę,

T rzep ał jak umiał sw ój P a t e r i A v e . X X V .

Słońce rumieni sz c z yt C z e w i o t u , Słońce na skalnym b ły s z c z y K a r t e r z e ; I j u ż uićm iskrzy nurt T e w i o tu,

I ju ż nićm tlą się B r a n k s o t n u wieże. Ptastwo się zew sząd chorem ozw alo, W ie t r z y k odetchnął wonią poranną, K ołysząc zlckka liliję białą,

L u b rozw ijając różę rumianną. I j u ż , piękniejsza niż kraśne róże, Choć od lilii bladsza od żalu, S w o je bezsenne rzuciła loże, K rólow a d ziew ic T c w i o t - d a l u .

(62)

50 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRKLA.

X X V I .

C zem uż to piękna A nn a z Branksomu, W d z i e w a tak rano, strój tak pow ab ny? Czemu tak z drżeniem , tak pełna sromu, Sznuruje spiesznie stanik je d w a b n y ? Czemu lak w koło rzuca w z ro k straebu, Z b ie g łs z y na boczny dziedziniec gmachu? Czemu tak czule brytana głaszcze,

Co j u ż b y szczeknąć otw ierał paszczę ? Czemu choć cała kwefem okryta,

Stróż je j „ k t o i d z i e ? ” w bramie nic pyta? G d zież to tal; sama śpieszy w tej porze, G d y ledw o pierw sze zabłysło zo rze? —

X X V I I .

A n n a z Branksomu stąpa tak z trw ogą, B y ujść przed matki czujnością s r o g ą 5 G łaszcze b rytana, bo w ić że ludzi Głos j e g o gruby w zamku rozb u d zi; Strażnik je j daje przcchód b ezpieczny, Bo tym strażnikiem jest brat j ć j m le czn y;

(63)

I’II£Ś> DRLGA. 51

A tal; się rano z zamku w ym yka, B y spotkać w gaju Lorda Henryka.

X X V I I I .

I j u ż podcieniem d rzew zielonych w ianków , Usiadła para szczęśliw ych kochanków ;

A pary siebie godniejszej wzajem nie, . Na św ięcie szukać b yłoby daremnie. O n młody, r aź n y , szlachetnej postawy, Grom w pośród b itw y , i dusza zabaw y; A ona, o n a !— gdy widok młodzieńca, Oblał jćj lice szkarłatem rumieńca ; G d y każde tchnienie jć j piersi miotanej, Zaokrąglało je j strój sznurow any;

A w dól spuszczone błękitne źrenice, W łzach m alowały serca tajem nicę :—

G dzież piękność, która w tej chwili bez sromu, Śmiałaby w rów ni iść z A nn ą zB r a n k s o m u ? —

X X I X .

O ! teraz w i d z ę , że moje pienie, Szlachetne D am y ! serce wam w zrusza.

(64)

PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA. K u mnie się zw raca w a sze spojrzenie,

W każdćin spójrzeniu lśni w asza d u s z a ! Czekacie pewnie tkliw ej j)owicści, T ęsknej rozkoszy, słodkiej boleści,

Co pierś kochanków przejm uje:

Jak śmiały rycerz w słowach płomiennych, C zci niezachwianej , uczuć niezmiennych,

Św iętość i zapal m aluje;

I jak dziewica, z ciehein westchnieniem, W p ó ł z przelęknieniem , w p ó ł z ro z rz e w n ie ­

niem, S łu c h a , i słuchać się hoi; I ja k nakonicc, lekką zasłoną Na wrpół o b w ianą, skroń zapłonioną,

Oparła na je go zb ro i;

1 cichym g ło s e m , ledw o słyszanym, T o raz naglo nym , to p r z e r y w a n y m ,

R z e k ła : że byle w ich dom u, K r w a w a nicprzyjaźń była skończona, Ręki s w e j , oprócz Lorda Kranstona,

(65)

PIEŚŃ DRUGA.

X X X . A l e niestety, szlachetne Panie!

Próżne je st w asze o czek iw anie: W id z ic ie ten szron starości $— W i e k mię o z ię b ił, nędza mię tłoczy, A rfa straciła dźw ięk sw ój u roczy,

Nic śmiem j u ż śpiewać m iło ści!— X X X I .

Blizko pod dębem , na straży od błonia, K arzeł Barona trzym ał je g o konia l °),

I w łó czn ię, i hełm z piórami.

K a r z e ł , nic w ie d zie ć c z y ze k rw i i z ciała, Jeśli p raw d ziw a w ieść o nim biegała

Nad T ew io tu brzegami.

Razu jednego Lord będąc na łow ach,

W mało zw iedzanych R i d s d a l u dąbrowach. Nagle w gęstw inie usłyszał zd ziw io n y, O k r z y k : , , stracony ! stracony! s t r a c o n y ! ” I w net jak piłka palantem podbita,

Postać w pół ludzka, w pół małpia, w kłąb zwita

fi

(66)

Na stóp trzydzieści trzy z głębi gęstw iny D ala shok w g ó r ę , i w środku doliny,

Upadla pod je g o stopy.

Baron śpiąl konia i puścił w ędzidło, I gnał co s i ł y : — lecz karle straszydło

Leciało za nim tuż w tropy. 1 w tymże cz a s ie , co koń j e g o milę, Ubiegło pieszo cztery ra z y t y le ;

I g d y L o rd Kranston, czyn iąc k rzy ża znamię, W je ż d ż a ł w sw ój zam ek— spotkało go w bramie. 51 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA.

X X X I I .

C z a s , p o w iadają, i z czartem oswaja. Baron i cała domowników zgraja,

N a w y k li zw oln a do Karla. O n nic nic r o b ił, mało pil i j a d a ł ,

R ad stronił w szystkich, i z nikim nie gadał; L e c z gdy b ył j e d e n , machając ramiony, W r z e s z c z a ł : , , stracony! stracony! stracony!”

(67)

PIEŚŃ DRUGA.

B y ł z ły , g n i c w l i w y , i m ściw y niezmiernie, L ecz Baron ow i pokornie i wiernie

S ł u ż y ł , i pełnił co kazał. M ów ią, że nawet ocalił mu ż y c ic : Ostrzegł o zdradzie uknutej nań skrycie,

I drogę ujścia pokazał. X X X I I I .

Bo gdy Lord Kranston raz do kaplicy, Słynnej cudami B o ga -R o d z ic y,

Po nad Y a r r o w e m , blizko granicy, Szedł z n im , by ziścić sw e śluby : JNie w iedzieć jak o , L a d y z Branksomu Miała w ieść o te m , i pokryjomu, Z w o ł a w s z y krew n ych sw ojego domu,

Osnuła myśl je g o zguby.

Z N e w a r k - L e e *), pierw si w o d zo w ie klanu, W a lt e r z H a r d c n u , Jan z T i r l e s t a n u , D c l o r r a i n e p ie rw s zy podżegacz planu,

P rze z l a s , w z d łu ż b rzeg ó w Y a r r o w u ,

j

5

(68)

56 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA. T r z y s t a trzy w łócznie wiodąc za sobą, B y go tam napaść, szli nocną dobą,

I byli p ew ni połowu.

A l e P aź-K a rzel, m ów ią, przez czary, W i e d z i a ł icb p r z y jś c ie , odkrył zam iary:— L o rd z nim przed świtem uszedł przez jary$

I gdy Skottowie przyb yli,

W próżnej wściekłości z gniew u i sromu, M szcząc się zawodu na B o ży m domu,

Obraz z kaplicą spalili 41).

XXXIV.

W tćj chw ili K arzeł trzym ając konia, C z u jn y w zro k ciągle zw raca na błonia. X ag lc koń chrapnąt, nastawił ucha, K arzeł ku ziemi zgiął się i słucha: I w y w ija ją c w górze ramiony,

D ał w net kochankom znak um ów iony.— X ic było czasu długiej rozm o w y,

Przysiąg', pożegnań ;— tentent podkowy S łychać z d a l e k a : — jak gołębica

(69)

PIEŚŃ DRUGA. 57

Śpieszy do zaniku:— L ord H enryk śmiało, StucLając echa co się zbliżało,

Stał je s z c ze w m ie js c u :— lecz Karła rada Przemogła w rcś cie;— na koń w ięc wsiada, I w myślach na dół z w ie s iw s z y g ło w ę , Z w olna w cienistą jedzie dąbrowę.

K iedy tak śpiewał w ieszcz o siw ia ły , Głos i natchnienie coraz slabiały. P os trzegł to młody P a ź , i z uśmiechem W y b i e g ł , i z czarą w ró cił z pośpiechem: Z czarą W c l e z u w innej purpury. Bard ze łzą w oku, w zniósł ją do góry, I drżąc polecał opiece św iętej,

D o m , gdzie syn pieśni tak był przyjęty. Młode dziewice k r y ły śmiech pusty, Patrząc ja k starzec chciwcmi usty, Z jaką roskoszą chylił z puharu, O ży w iają ce krople nektaru.

(70)

On zgadł ich m y ś li, i patrząc w hoło W z a j e m się ku nim zaśmiał wesoło. Bo czul jak coraz rosła w nim siła, Jak coraz żyw iej krew w nim krążyła ł coraz jaśniej czując s w e treści, T a k ciągnął dalej rym sw e j powieści.

58 PIEŚŃ OSTATMEGO MINSTRELA.

(71)

PIEŚŃ T R Z E C IA ,

---»®~»j---I.

Jaz em p o w ie d z ia ł, że inię los tak z g n ę b ił; Jażctn p o w ie d zia ł, że czas tak oziębił

Serce me szronem starości:

Z e nic śmiem śpiewać bóztw a, co udziela Barw najświetniejszych marzeniom Minstrela,

Z e nie śmiem śpiewce miłości?— INic, n i c ! — dopóki w piersiach bije serce,

Póki clioe je s z c z e w ostatniej iskierce T l i zapał w ie s zc ze g o d u c h a :

(72)

60 OSTATNIEGO MINSTRELA. Na samą wzm iankę św iętego imienia, Serce się musi obudzić z uśpienia,

Natchnienie iskrę rozdmucha!

II.

Miłość w pokoju, Stroi flet pasterzy; Miłość śród boju,

K rzep i miecz rycerzy. Miłość w pałacach, Na ucztach p r z e w o d z i; W ch atach , po pracach, Znój rolnika słodzi. Ludziom nagradza T r u d ziemskich pado łów ; W niebie je j w ładza, Jest szczęściem A n io łó w . D zielona w zajem ,

Niew inna z ufnością, Ś w iat czyni rajem,

(73)

PIEŚŃ TRZECIA. 61

III.

O niej , jak siedzę, p o ch y liw s zy g ł o w ę , Diuna! L ord Kranstou jadąc przez d ą b ro w ę , I w myślach z A n n ą przedłużał r o z m o w ę .— W tem K arzeł nagle św isnął i z a w o ła ł,— Lord spojrzał w g ó r ę , lecz ledw o co zdołał Spuścić p r z y łb ic ę , j u ż prosto nań z boku, O lb rzym nie rycerz gnał z kopią w toku. Koń był spieniony, okryty k u r z a w ą , Zbroja rycerza przyćmiona rdzą k r w a w ą ; Sam chw iał się w łę k u , i tak się zdaw ało, Z e musiał nie spać i jechać noc całą. Nie spał i jech a ł — i nie dbał o sen; Bo tym r y c e rz e m , b y ł sam D e l o r r a i n c .

I V .

A le wnet znikły i ślady znużenia, O dy błyskający z niegęstycli drzew cienia, U jrzał hełm z d a ła , i poznał po godle : , , B r o ń się, bo zginiesz! ” zaw ołał tuż w podłe.— Kranston się raźnie umocnił na siodle —

(74)

G2 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTUELA. [ b y ł to widok godzien oczu Barda! — G roźne pytanie i odpowiedź harda, D a ły znak boju .— O badw a ich konie, Jakby dzieliły n ie n a w iś ć , co płonie W sercu icb panów, parskały i rźałv, B z c k lb y ś patrzając, źe się ośmielały

K u przeczuw anej potrzebie;

G d y tocząc niemi między rzadkim gajem, Jeden i drugi szukali nawzajem

K o rzyś ci miejsca dla siebie.

y.

Kołem harcował ltoń dzielny Barona, O n się po m od lił, westchnął pokryjom u: M odlitwa była do je g o Patrona,

W estchnienie było do A n n y z Branksomu. D c l o r r a i n c zamiast westchnień i modlitwy Z g rz y ta ł zębami z przew ło k i gonitw y, I zw a r łs z y k o n ia , w prost pędził do bitwy. O ! w idzieć b y ł o , gdy w p ę d z ie , z łoskotem Starli s i ę — cclio rozle gło się grzmotem.

(75)

PIEŚŃ TRZECIA. 03

V I .

D e l o r r a i n e z gniewem moc całą w y s ilił, Kranston się zachw iał i na wznał; pochylił. Dosiedział je d n a k ; pióra tylko w ietsze Z liity się je g o rozpierzchły na w ietrze, G d y w łócznia w roga, ja k maszt śród naw ały, 0 tarczę je g o prysnęła w k aw ały.

Silniej c z y trafniej w y m ie rz y ł snąć sw oję, B o przebił t a r c z ę , kolczugę i zbroję, 1 w piersiach w ro ga załamał źelczca.

Jeździec nic u p a d ł, lecz słabszy od je źd źc a K oń się z a t o c z y ł, i ja k martwe brzemię R u n ą ł, i pana pociągnął na ziemię.

Kranston w strząśniony gwałtownością ciosu, Kie w idział nawet przeciw nika losu.

VII.

L e cz gdy po chwili obaczyl leżących, Konia i j e ź d ź c a , w k rw i własnej broczących, Litość go zdjęła nad krew nym kochanej; K a za ł K arlow i opatrzyć mu rany,

(76)

O i PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA. I w ie ź ć do zaniku, by go w z i ę ły straże, „ Ś p i e s z t y lk o , iloilal, i spełń co ci każę. „ M n i e chwila d ro g a , bom je szcze nie gotów „ I ś ć na.sąd Boski, by czekać na S k o ttó w .” :—

V I I I .

R z e k ł , i w c z w a ł dalej puścił się dąbrową. P a ź patrzał za nim potrząsając g ło w ą ;

Nic iniał on nigdy chęci do dobrego, L e c z rozkaz Pana b ył prawem dla niego. K ie d y w ię c zaczął oglądać ryc erza, X i ę g ę sterczącą ujrzał z pod pancerza. Z d z iw ił się m oc no , żc rycerz tak dzielny, Jeździ z siążkami ja k klecha kościelny; Potem, nie dbając źc ranny umiera, Chciał naprzód w iedzieć co xięga zawiera.

I X .

L e c z się z klamrami musiał biedzić długo: Co odpiął jedną, i chciał odpiąć drugą, P ie rw sza znów mocniej niż w przód zaskoczyła. Z g a d ł , żc je broni czarnoxięzka siła,

(77)

PIEŚŃ TRZECIA. 65

I że trud próżny, bo je j nie pokona B ez znaku k r z y ż a , ręka nieocbrzczona. L e c z znalazł sposób na sztukę szatańską:

K rw ią j e z ran je źd źc a potarł chrześcijańską; 1 gdy o tw o r z y ł, z u w agą głęb ok ą,

Trafił na r o z d z ia ł, j a k omamić oko r) : B y zw ie rz cz ło w ie k ie m , człek zdać się mógł

zw ierzem , Rycerz d z ie w ic ą , d ziew ica ryc e rze m : By sieć pajęcza w podziemnem więzieniu, Zdała się rzeźbą na złotem sklepieniu; Obronnym za m k iem , lada chaty strzecha, ¡Nawą ź a g lo w n ą , łupina z orzecha;

Słow em , by w ż y w y m c z y martwym przedmiocie, P o z ó r był inny, niż przedmiot w istocie.

X .

Karzeł się bardzo ucieszył z nauki,

Śmiał się, i w myśli snuł p rzyszłe sw e sztuki, I j u ż w y trz e sz c z ał w zrok na rozdział w tó ry : — W t e m wiatr z a ś w is ta ł, i policzek z góry

(78)

«6

PIEŚŃ

ostatniego minstrela

.

Spadł nań jal; piorun 5— w zro k mu się zamro-czył,

Padł ja k n ie ż y w y i W kłąb się potoczył. P ow staw szy je d n a k , ogłuszony ciosem, „ N o , starcze, b i j e s z ! ” rzekł tylko półgłosem; ł choć ciekawość w rzała najgoręcej,

Do strasznej xięgi nic śmiał zajrzeć więcej : Której też klamry, straciw szy krwi p lam ę, Z n ow u jak przedtem zamknęły się same. W z i ą ł ją jednakże i ukrył w sw ej szacie.— Lecz zkąd p oliczek?— je że li spytacie, . Nic nie śmiem twierdzić :-r-ałe raz tak dzielny, Nic mógł pochodzie od ręki śmiertelnej *j.

X I .

Karzeł tymczasem, choć w b r e w sw ej ochoty, Do nakazanej zabrał się roboty.

Podźw ign ął konia, je źd źc a z ło ż y ł w łęku, I sam za cugle prow adząc go w ręku,

W i ó d ł wprost do za m k u ;— straż oczarow ana, W i d ziała t y lk o , źe w je żd ża w ó z siana.

(79)

PIEŚŃ TRZECIA. 07

On w s ze d łs z y w b r a m ę , rycerza w e zbroi, ¡Niósł aż do L ad y zaklętych podwoi,

i gdyby w nętrznych czarów się nie t r w o ż y ł, Na jć jb y łożu niechybnie go zło żył.

L ecz stanął w p r o g u , i niemiłe brzemię Podniósł nad g ło w ę i rzu cił o ziemię s— Bo ile razy miał porę po temu,

Z a w s ze cóś złego chciał zrobić każdemu 5 1 śmiał się d zik o , potrząsając g ł o w ą , G dy kre w z ran płynąć zaczęła na nowo.

XII.

W ra c a ją c , ujrzał w dziedzińcu na dołe, B aw iące samo, nadobne pacholę.

W p a d ł zaraz na m y ś l, by nie tracąc czasu, Z w ab ić je z sobą i uwieść do las u ;

I nie mógł w strzym ać dzikiego chycbotu, Myśląc co przez to nabroi kłopotu. Bo z ły czyn każdy był je g o ży w io łe m .— Zdał się w ięc dziecku chłopięciem wesolem , I wyniść z zamku nam ów ił je społem.

(80)

T u ż przy ich drodze przcdmostowa w arta, W id z ia ła tylko brytana i charta.

X I I I .

K a rz e ł sw ą zdobycz prow adząc przez n iw y, R ó żn e mu w lesie o biecyw ał d ziw y .

A ż g d y zab rnąw szy w głąb ciemnego gaju, P r z yszłi nad brzegi bystrego ruczaju, B i e g ży w e j w o d y zn iszczy ł nagle czary 3), I Karzeł w rócił do kształtu p oczw ary.

G d y b y w tćj chw ili śmiał iść za sw ą chętką, M ę c zy łb y d z ie c ię ;— lecz przypomniał prędko M oc je g o m a tk i, i bojąc się kary,

M usiał powściągnąć złośliw e zamiary. K rzy k n ą ł w ięc tylko na biedną dziecinę, I dał skok w g ó r ę , i zapadł w g ę stw in ę ; Głos przeraźliw y, ze śmiechem złączony, Z a b rzm iał: , , stracony! stracony! stracony!”

X I V .

D z ie c ię przelękłe nadludzkim widokiem, Nie śmiąc ni płakać, ni ru s zy ć się krokiem, ti8 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA.

(81)

PIEŚŃ TRZECIA. CO

Drżało ja k trzcina nad bystrym potokiem. ] gdy się wreście ozicrając w s zę d y , Chciało iść n a z a d , nieświadome kędy, Na każdy szelest d rz e w albo p o w ie w u , Karzeł nui zdał się w ysk akiw ać z k rzew u, I śmiać się śmiechem szyderstw a i gniewu. T a k coraz bardziej zbijając się z toru, Zamiast do z a m k u , szło dalej w z d łu ż boru; A ż usłyszało, z głębi dzikich ja r ó w ,

Gończe szczekanie m yśliw ych ogarów.

X V .

Głos bliżej, bliżej— aż tuż w ślady sarny, Z ziajany z g ę stw y w ypadł ogar czarny, 1 w znió słszy paszczę wietrzącą po tropie, R zu cił się obccs na bezbronne chłopię. Ryla to scena malowania warta:

Giły chłopiec w id zą c psa t y lk o , nie czarta, Poc zu ł w swein sercu godne ojców m ęztw o , I niepamiętny na niebezpieczeństwo,

(82)

70 PIEŚŃ OSTATNIEGO MINSTRELA. Z tw arzą i okiem iskrzącćin oil gniew u, Plecam i tylko przyparł się ku drzew u, I gdy nań ogar j u ż zęby w y s z c z e r z y ł, Kijkiem co trzym a ł, tak zręcznie uderzył, Z e pies o d s k o c zy ł, stanął, grzbiet najeżył, I nie śmiąc kąsać, j u ż tylko zdałeka, S zczekał zajadle, czekając człowieka.

Jakoż w net, pełen zapału,

M yś liw ie c nad biegł, i psa g d y obaczył, M y ś lą c , że żw ierza grubego osaczył,

Podniósł luk jak b y do strzału.

W te m z drugiej strony glos zabrzmiał strze­ lecko :

„ I I o p , k o p , E dw ardzie! nic strzelaj, to dzie­ c k o ! ” —

XVI.

M ów ca po chwili ukazał się z ehróstu. Ł uc zn ik angielski, w ysokiego wzrostu; Krótki do kolan strój je g o zielony, Czapka z pióram i, w łos krągło strzyżony;

(83)

PIEŚŃ TRZECIA. 71

Na czapce św iecił k r z y ż , A n g lii znamię} Trąbka myśliwska w isiała przez ramię, Oszyta skórą w ilc z ą , a za pasem, Sajdak z strzałami obok z kordelasem. W ręku łuk trzymał, co o pięćset kroków, Jaskółkę umiał zrzuc ić z pod obłoków, I s m y c z , co grożąc gdy podniósł do góry, Pies, skomląc t y l k o , w arow ał z pokory.

X V I I .

Ł uc zn ik nic złego uie czyniąc dziecięciu, W silnem go jednak zatrzymał ujęciu, 1 uspakajał w sposób p rzyjacielski: Bo chłopiec w idząc strój jego angielski, Szarpał się stras zn ie;— a wtem też z kolei, Młodszy to w arzy s z, E d w a rd w yszedł z kniei. ,, Hop, kop!” — rzekł łuc zn ik:— , , patrz, zdobycz

nic marna; ,, Lepiej się może opłacić niż sarna.

„ P a t r z , ja k się sza rp ie!— ręczę bez zaw odu, , , Ź e to jest dziecię wysokiego rodu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Drugi artykuł tego bloku koncentruje się na przyczynach powstania Soli- darności na Wybrzeżu, opartych na krytycznej analizie założeń teorii nowych ruchów społecznych oraz

Do spółki administrującej portalem należy przesłać pismo sta- nowiące sprzeciw wobec przetwarzania danych osobowych, którego wzór można pobrać na stronie internetowej izby..

Zdawało by się, że uległością jego i nas wszystkich zasłużyliśmy przynajmniej na to, ażebyśmy spokojnie żyć mogli w chatach swoich i spokojnie obrabiać

W wąską uliczkę wjeżdża pochód trójkami. Zielona materja chorągw i powiewa nad jadącym jak symbol wielkich nadziei, które n a d tymi bohaterami się unoszą;

Niewykluczone jednak, że znajdzie się garstka ludzi, którzy zechcą uwolnić się od owego dylematu w taki sam sposób, jaki znajdujemy w Człowieku-Bogu i odwołując się do

2.4 Narysuj wykres zawierający dane (body, surface) z punktami o róż- nych kolorach dla grup equake i explosn.Narysuj na wykresie prostą dyskry- minacyjną, oddzielającą obie

„A teatr? Kocham go nadal. Ale zmienił się jak wszystko. Też szuka swojego miejsca w tej rozedrganej wolności. Czy młodym aktorom jest łatwiej teraz w tym zawodzie? Może

Pospolicie w bayk ich , oprócz sensu moralnego , u- wazać się zwykłe , czy dobrze wydana iest wlá- sność i natura zwierząt, lub innych stworzóń. Рал teens outs