• Nie Znaleziono Wyników

Z takim sposobem uprawiania nauki godzić się nie można. Naruszanie cudzego autorstwa w pracach historycznoprawnych i historycznych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z takim sposobem uprawiania nauki godzić się nie można. Naruszanie cudzego autorstwa w pracach historycznoprawnych i historycznych"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

X V III — 2015

STUDIES II HISTORY OF POLISH STATE AND LAW ISSN 1733-0335; e-ISSN 2450-6095

W a c ł a w U r u s z c z a k

(Kraków)

Z takim sposobem uprawiania nauki godzić się nie można.

Naruszanie cudzego autorstwa

w pracach historycznoprawnych i historycznych

1. W p r o w a d z e n ie . 2. O b o w ią z e k u w z g lę d n ia n ia c u d z e g o a u to rs tw a . 3. P la g ia t. 4. Z a s a d y in f o r m o w a ­ n ia o c u d z y m a u to rstw ie . 5. P rz y k ła d y i k o m e n ta r z e n a u k o w e j n ie u c z c iw o ś c i. 6. W n io s k i

1

W b r e w in te n s y w n y m s ta r a n io m n ie ty lk o m in is te ria ln e j b iu r o k ra c ji d z ia ła ln o ś ć n a u k o w a n ie p o le g a i n ie m o ż e p o le g a ć n a o rg a n iz o w a n iu r o z m a ity c h p r o c e d u r z d o ­ b y w a n ia p u n k tó w , u z n a w a n y c h z a p o d s ta w o w y ś r o d e k p ła tn ic z y w ś ro d o w is k u a k a­ d e m ic k im . D z ia ła ln o ś ć n a u k o w a p o le g a n a p o z n a w a n iu o b ie k ty w n e j rz e c z y w is to śc i. W n a u c e h is to rii p r a w a c h o d z i o u k a z a n ie tre ś c i p r a w a o b o w ią z u ją c e g o w p rz e s z ło ­ ści, p r z y c z y n i s p o s o b ó w je g o p o w s ta w a n ia , p r a k ty k i s to s o w a n ia , u s ta la n ie e ta p ó w je g o ro z w o ju w p o w ią z a n iu z w a r u n k a m i s p o łe c z n o -g o s p o d a r c z y m i i p o lity c z n y m i, a ta k ż e k u ltu r o w y m i, w ja k ic h d a n e p ra w o w y stę p o w a ło .

P o d s ta w o w e p o le b a d a w c z e h is to rii p r a w a to w p ie rw sz e j k o le jn o ś c i in s ty tu c je p ra w n e , czyli m n ie j lu b b a rd z ie j ro z b u d o w a n e z b io ry re g u ł i z a s a d p ra w n y c h k s z ta ł­ tu ją c e s to s u n k i s p o łe c z n e , g o s p o d a rc z e czy p o lity c z n e . P o g łę b io n y o p is in s ty tu c ji p ra w n y c h w y m a g a je d n a k u k a z a n ia ta k ż e d o k tr y n y p ra w n e j, czy n a w e t szerzej p o ję ­ tej m y śli p ra w n ic z e j to w a rz y sz ą c e j p r o c e s o m p o w s ta w a n ia i s to s o w a n ia p ra w a .

P ra c a m a w a lo r n a u k o w y ty lk o w ó w cza s, je śli p o s z e r z a is tn ie ją c y s ta n w iedzy. N ie m a ją c h a r a k te ru ściśle n a u k o w e g o p ra c e o c h a r a k te rz e p rz e g lą d o w y m czy p o ­ rz ą d k u ją c y m , co b y n a jm n ie j n ie w y k lu c z a ic h u ż y te c z n o śc i. W p ra c y a s p iru ją c e j d o m ia n a n a u k o w e j k o n ie c z n e je s t rz e te ln e p rz e d s ta w ie n ie p rz e z a u to ra a k tu a ln e g o s ta ­ n u w ie d z y w z a k re sie d a n e g o z a g a d n ie n ia i w sk a z a n ie , co n o w e g o d o n a u k i w n o s i p r z y g o to w y w a n a p r z e z e ń p ra c a .

(2)

2

K a ż d y b a d a c z w in ie n w y k o rz y sty w a ć d o ty c h c z a s o p u b lik o w a n e p ra c e n a u k o w e . A le m u s i c z y n ić to rz e te ln ie . W p ie rw sz e j k o le jn o ś c i w in ie n z a p o z n a ć się z c a ło śc ią lite r a tu r y n a u k o w e j n a d a n y te m a t. O z n a c z a to , że n ie w o ln o m u w s p o s ó b d o w o ln y p o m ija ć is to tn y c h p r a c m o n o g ra fic z n y c h , a ta k ż e arty k u łó w , o ile są o n e rze c z y w iśc ie tw ó rc z e . O g ó ł p u b lik a c ji n a u k o w y c h n a d a n y te m a t w y z n a c z a o k re ś lo n y p o z io m w ie ­ dzy. A u to r k a ż d e j n o w e j p r a c y n ie m o ż e u s ta w ia ć p o z io m u tej w ie d z y w e d łu g s w o ­ b o d n e g o u z n a n ia . W sz c z e g ó ln o śc i m a o n o b o w ią z e k s k r u p u la tn e g o u w z g lę d n ie n ia n a jn o w s z y c h p u b lik a c ji i rz e te ln e g o o d n ie s ie n ia się d o p r z e d s ta w io n y c h w n ic h p o ­ gląd ó w . Jeśli p o g lą d ó w ty c h n ie a p ro b u je , w in ie n p rz e d s ta w ić a r g u m e n ty k ry ty c z n e . T y m c z a s e m w e w s p ó łc z e s n y c h p r a c a c h , p re te n d u ją c y c h d o ra n g i m o n o g ra f ii n a u k o ­ w y c h , n a tra fić m o ż n a n a p rz y k ła d y p o s tę p o w a ń n ie z g o d n y c h z w y m o g a m i r z e te ln o ­ ści n a u k o w e j. D z ia ła ln o ś c ią n a u k o w ą - co o c z y w iste - n ie je s t p o w ta r z a n ie c u d z y c h p o g lą d ó w . P o d e jm o w a n ie o p ra c o w a n y c h u p r z e d n io z a g a d n ie ń p o w in n o b y ć is to tn ie tw ó rc z e , czyli p ro w a d z ić d o p o s z e r z e n ia w ie d z y w d a n y m z a k resie .

Is tn ie ją p o w s z e c h n ie u z n a w a n e re g u ły w y k o rz y s ty w a n ia d o ty c h c z a so w e g o d o ­ r o b k u , a p o d s ta w o w ą z n ic h je s t ta , że w y k o rz y s ty w a n ie w e w ła s n y m o p r a c o w a n iu d z ie ł in n y c h a u to ró w m u s i o d b y w a ć się z p o s z a n o w a n ie m ic h a u to rstw a . K aż d e p r z e p is a n ie c u d z e g o te k s tu , n a w e t n ie w ie lk ie g o , sk ła d a ją c e g o się z k ilk u w y ra zó w , w y m a g a , a b y a u to r p r z e p is a n e g o f r a g m e n tu z o s ta ł n a le ż y c ie o z n a cz o n y . N a le ż y to u c z y n ić p r z e z u ż y c ie z n a k ó w c u d z y sło w u , a lb o in n e g o w y o d rę b n ie n ia c y to w a n e g o te k s tu o r a z - i to je s t sz cz eg ó ln ie k o n ie c z n e - je d n o z n a c z n e w s k a z a n ie ź r ó d ła , z k tó ­ re g o p o c h o d z i p rz e ję ty te k st. D o ty c z y to sy tu a c ji, k ie d y p rz e p is y w a n y te k s t m o ż e b y ć u z n a n y z a o r y g in a ln e d z ie ło tw ó rc z e in n e g o a u to ra . B ra k o d p o w ie d n ie g o o z n a c z e n ia o r a z w s k a z a n ia a u to r a s ta n o w i z a b ó r c u d z e j w ła s n o ś c i in te le k tu a ln e j czyli p la g iat.

3

Jak o b a d a c z i a u to r p r a c z h is to rii p r a w a z w ie lk im n ie p o k o je m o b s e rw u ję z ja ­ w isk o s z e rz e n ia się ró ż n y c h n e g a ty w n y c h z ja w isk w p r a c a c h n a u k o w y c h z tej d z ie ­ dziny. N a le ż y d o n ic h - i to n ie s te ty n ie rz a d k o - ta k ż e n a r u s z e n ie lu b le k c e w a ż e n ie c u d z y c h p r a w a u to rs k ic h . W p r a c a c h h is to ry c z n o p r a w n y c h , h is to ry c z n y c h i p r a w n i­ c z y c h w s p o m n ia n y w yżej p la g ia t w y stę p u je w p ra k ty c e w k ilk u p o s ta c ia c h .

P ie rw s z a to p la g ia t ja w n y , czyli p rz e p is a n ie c u d z e g o te k s tu sło w o w sło w o , ale b e z o z n a c z e n ia f a k tu c y to w a n ia w p o s ta c i u m ie s z c z e n ia z n a k ó w c u d z y s ło w u n a p o c z ą t­ k u i n a k o ń c u d a n e g o te k s tu i b e z u ja w n ie n ia p o c h o d z e n ia w y k o rz y s ty w a n e g o te k s tu p r z e z w sk a z a n ie n a z w is k a a u to ra , ty tu łu je g o d z ie ła i in n y c h d a n y c h p o z w a la ją c y c h n a ic h id e n ty fik a c ję .

(3)

D r u g a p o s ta ć p la g ia tu to p la g ia t u k ry ty , o k re śla n y w d o k tr y n ie te r m in e m p la g ia ­ tu z ło ż o n e g o a lb o p o ś r e d n ie g o 1. P la g ia t te g o r o d z a ju m a m ie jsc e , g d y n ie u c z c iw y a u ­ to r w łą c z a w te k s t w ła s n e g o d z ie ła f ra g m e n ty u tw o r u in n e j osoby, z a ta ja ją c fa k ty c z n e a u to rs tw o i w y w o łu ją c u c z y te ln ik a p r z e k o n a n ie co d o w y łą c z n o ś c i sw eg o a u to rstw a . N ajc zę ściej c h o d z i w ty m p r z y p a d k u o tzw . „ p la g ia t in k o r p o ra c y jn y ” T en ro d z a j p la ­ g ia tu w g J o a n n y S ie ń c z y ło -C h la b ic z „ to w łą c z e n ie d o w ła s n e g o u tw o r u w ię k s z y c h lu b m n ie js z y c h c y ta tó w p rz e ję ty c h o d in n y c h au to ró w , b e z p o d a n i a n a z w is k a a u to ra , ź r ó d ła o r a z b e z o z n a c z e n ia c u d z y sło w e m ”2.

P la g ia t in k o r p o r a c y jn y n a s tę p u je n ie ty lk o p rz e z n ie rz e te ln e c y to w a n ie , ale ta k ż e p rz e z n ie rz e te ln e , a w ła ś c iw ie - fałszy w e p a ra fra z o w a n ie . P o ję c ia fałszyw ej p a ra fra z y u ż y ł U m b e r to E co w o p r a c o w a n iu p t. Jak n a p isa ć p ra c ę d yp lo m o w ą . P o ra d n ik dla

h u m a n is tó w , w k tó r y m z a m ie ś c ił p r z y k ła d y n ie rz e te ln y c h p a r a fr a z b ę d ą c y c h w swej

isto c ie p la g ia te m 3. P a ra fra z o w a n ie p o le g a w o g ó ln o śc i n a w y ra ż e n iu w ła s n y m i s ło ­ w a m i teg o , co s ta n o w i d z ie ło in n e g o a u to ra . P a ra fra z o w a n ie je s t w p isa rs tw ie n a u k o ­ w y m d o p u s z c z a ln e , a n a w e t z a le c a n e p o d w a r u n k ie m , że a u to r p a ra fra z y p o in f o r ­ m u je o p ie r w o tn y m ź r ó d le sw o je g o te k s tu , czyli p o d a n a z w is k o a u to ra o r a z p ra c ę , n a p o d s ta w ie k tó re j p o w s ta ła je g o p a ra fra z a , i to w ta k i s p o só b , b y u n ik n ą ć su g e stii, iż to o n s a m je s t tw ó rc ą . B ra k ty c h in fo rm a c ji, n ajcz ęśc iej w s k u te k n ie u m ie s z c z e n ia w te k śc ie s to s o w n e g o p rz y p is u , s ta n o w i u c h y b ie n ie rz e te ln o ś c i n a u k o w e j i k w a lifi­ k u je p ra c ę , w k tó re j w y stę p u je te g o r o d z a ju p a ra fra z a ja k o p la g ia t. N ie rz e te ln e p a r a ­ fra z o w a n ie m a m ie jsc e je d n a k n ie ty lk o w p r z y p a d k u b r a k u o z n a c z e n ia p ie rw o tn e g o ź r ó d ła w y k o rz y s ta n e g o w p a ra fra z ie . M a o n o m ie jsc e za w sze ta m , g d z ie d o c h o d z i d o w p ro w a d z e n ia w b łą d co d o a u to rs tw a p rz e z z a ta je n ie n a z w is k a p ie rw o tn e g o a u to ra u ż y ty c h w p a ra fra z ie w y ra ż e ń i p o d s ta w y ź ró d ło w e j tej p ara fraz y .

N ie rz e te ln e p a ra fr a z o w a n ie w y s tę p u je w d w ó c h p o s ta c ia c h , ró ż n ią c y c h się s to p ­ n ie m p o d o b ie ń s tw a d o te k s tu ź ró d ło w e g o . C h o d z i tu ta j o p a ra fr a z y p o z o r n e lu b n i e ­ rz e te ln e p a r a fr a z y częścio w e. P a ra fra z a p o z o r n a m a m ie jsc e w ó w cza s, g d y z m ia n a p r z e jm o w a n e g o te k s tu in n e g o a u to ra p o le g a n a z m ia n a c h ca łk o w ic ie d r u g o rz ę d n y c h , a w te k śc ie w y s tę p u ją w ię k sz e f r a g m e n ty w p r o s t p rz e p is a n e z te k s tu źró d ło w e g o . T aki te k s t je s t w isto c ie c y ta te m i p o w in ie n z o s ta ć o d p o w ie d n io o z n a c z o n y z n a k a m i c u d z y s ło w u o r a z w s k a z a n ie m w p rz y p isie lu b w te k śc ie n a z w is k a w ła śc iw e g o a u to ra

1

J. Sieńczyło-Chlabicz, Odpowiedzialność nauczycieli akademickich, doktorantów i studentów

z tytułu popełnienia plagiatu, „Transformacje Prawa Prywatnego” 2010, n r 1, s. 136-137.

2

Ibidem, s. 137.

3

U. Eco, Jak napisać pracę dyplomową. Poradnik dla humanistów, przekł. G. Jurkowlaniec, Warszawa 2007, s. 204-206. Por. też: Examples o f Plagiarism - Academic Integrity at Princeton

University, http://w w w .princeton.edu/pr/pub/integrity/pages/plagiarism [dostęp: 13.10.2014,

(4)

w y p o w ie d z i i je g o d zie ła . Z n ie rz e te ln ą p a r a fra z ą c z ę ś c io w ą m a m y d o c z y n ie n ia , g d y w in k r y m in o w a n y m te k śc ie d o s z ło d o p rz e ję c ia c u d z e g o u tw o r u p rz e z z a s tę p o w a n ie o r y g in a ln y c h w y ra z ó w i z w ro tó w s y n o n im a m i. N a to m ia s t z a c h o w a n e je s t p ie rw o tn e z n a c z e n ie , p r z e ję ta s k ła d n ia w y ra zó w , s tr u k tu r a d a n e g o z d a n ia , a n a w e t w ię k sz e g o te k s tu , w sz c z e g ó ln o śc i z a c h o w a n a je s t k o le jn o ś ć p o d a w a n y c h faktów . W p a ra fra z ie ta k ie j z re g u ły w y s tę p u ją k ró ts z e lu b d łu ż s z e w y ra ż e n ia p r z e p is a n e d o s ło w n ie z te k ­ s tu ź ró d ło w e g o , n ie o p a trz o n e z n a k a m i c u d z y sło w u . Je d n o c z e ś n ie w ta k ie j p a r a f r a ­ zie b r a k je s t n a le ż y te g o w s k a z a n ia rz e c z y w is te g o a u to rs tw a p rz e z u ję c ie o d p is a n y c h d o s ło w n ie f ra g m e n tó w w c u d z y s łó w i u m ie s z c z e n ie d o s ta te c z n e j lic zb y p rzy p isó w . Z a r a z e m n ie m a te ż w y ra ź n e g o w s k a z a n ia rz e c z y w is te g o a u to rs tw a , n p . w fo rm ie z d a n ia : „Jak w y n ik a z b a d a ń Ja n a K ow alskiego...”. W p r z y p a d k u p a r a fr a z p o z o r n y c h lu b c z ę ś c io w y c h - ab y n ie k w a lifik o w a n o ic h ja k o p la g ia t - p rz y p is y p o w in n y w y s tę ­ p o w a ć p ra k ty c z n ie b e z p o ś r e d n io p o k a ż d y m fra g m e n c ie p rz e p is a n y m z in n e j p r a ­ cy. P o z a ty m w sze lk ie p r z e p is a n e d o s ło w n ie fra g m e n ty w in n y z o s ta ć w y o d rę b n io n e p r z y p o m o c y z n a k ó w c u d z y s ło w u lu b w in n y p rz y ję ty sp o só b . P o sta w ie n ie p rz y p is u n a k o ń c u o b sz e rn ie jsz e g o a k a p itu n ie w y sta rc z a , g d y ż n ie in fo rm u je w s p o s ó b j e d n o ­ z n a c z n y o r z e c z y w is ty m a u to rs tw ie d a n e g o te k stu . T y m b a rd z ie j n ie w y s ta rc z a p o d a ­ n ie n a z w is k a a u to r a i ty tu ł u w y k o rz y s ta n e j p r a c y ty lk o w b ib lio g ra fii, u m ie s z c z a n e j z w y c za jo w o n a k o ń c u d a n e j p u b lik a c ji. Jest o cz y w iste , że s a m a ty lk o in f o r m a c ja b i ­ b lio g ra fic z n a n ie c z y n i z a d o ś ć o b o w ią z k o w i r e s p e k to w a n ia p r a w a u to rs k ic h i z a sa d d o z w o lo n e g o c y ta tu . N ie m a tu ta j ż a d n e g o z n a c z e n ia c h a r a k te r i cel p u b lik a c ji. Te s a m e w y m o g i o d n o s z ą się w ię c d o m o n o g r a f ii k sią ż k o w y c h , ja k te ż a rty k u łó w , d o p r a c ściśle n a u k o w y c h , ja k te ż p o d r ę c z n ik ó w i o p r a c o w a ń d y d a k ty c z n y c h . R ó w n ie ż w p r a c a c h p o p u la rn o n a u k o w y c h p ra w o a u to rs k ie w in n o b y ć re s p e k to w a n e . P la g ia ­ te m je s t ta k ż e tzw . p la g ia t tłu m a c z e n io w y , k tó r y p o le g a n a p rz y to c z e n iu c u d z e g o u tw o r u p is a n e g o w ję z y k u o b c y m w p rz e k ła d z ie n a ję z y k p o ls k i b e z o z n a c z e n ia fa k tu c y to w a n ia p r z y p o m o c y z n a k ó w c u d z y s ło w u lu b w in n y p rz y ję ty sp o só b . P la g ia t w y s tę p u je zaw sze ta m , g d z ie d o c h o d z i d o „ k o p io w a n ia e le m e n tó w tw ó r ­ czych” w s to p n iu w y k a z u ją c y m z n a c z n y s to p ie ń p o d o b ie ń s tw a m ię d z y te k s te m ź r ó ­ d ło w y m i te k s te m z a le ż n y m 4. Is tn ie ją p ro g ra m y k o m p u te r o w e p o z w a la ją c e u s ta la ć w p r o c e n ta c h s to p ie ń ta k ie g o p o d o b ie ń s tw a . O c z y w iśc ie ilo ś c io w o m ie r z o n e p o d o ­ b ie ń s tw o , z w ła sz c z a n a p o z io m ie b lis k im m in i m u m , n ie m o ż e w k o n k r e tn y m w y ­ p a d k u p r z e s ą d z a ć o k w a lifik o w a n iu d a n e j p ra c y ja k o p la g iat. O c h r o n ą p r a w a a u to r ­ sk ie g o o b ję ta je s t w y łą c z n ie in d y w id u a ln a tw ó rc z o ść , czyli s p o s ó b w y ra ż e n ia 5. Jeśli z a p o ż y c z o n e f ra g m e n ty te k s tu ź ró d ło w e g o n ie w y k a z u ją c e c h in d y w id u a ln e j, a w ię c

4 W ikipedia: „Pomoc: Jak unikać podejrzeń o NPA”, http://pl.w ikipedia.org/wiki/Pom oaJak_

unika%C4%87_podejrze%C5%84_o_NPA [dostęp: 11.04.2015].

(5)

o ry g in a ln e j tw ó rc z o śc i, w y k a z a n e p o d o b ie ń s tw o te k s tu z a le ż n e g o n ie u z a s a d n ia z a ­ r z u tu p la g ia tu .

Ilo śc io w y a s p e k t p la g ia tu je s t z a s a d n ic z o b e z z n a c z e n ia . N a w e t k ilk a z d a ń b e z ­ p r a w n ie p r z e p is a n y c h z p r a c y in n e g o a u to r a z n a r u s z e n ie m p r a w a a u to rs k ie g o m o ż e w y sta rc z y ć d o d y sk w alifik ac ji całej pracy . O d n o s i się to z w ła sz c z a d o p r a c , p r z e d s ta ­ w ia n y c h ja k o p o d s ta w a d o u z y s k a n ia s to p n ia lu b ty tu łu n a u k o w e g o . Ż a d n a p ra c a , n ie z a le ż n ie cz y je s t to k sią ż k a , cz y a rty k u ł n a u k o w y , w k tó re j d o s z ło d o n a r u s z e n ia c u d z y c h p r a w a u to rs k ic h , n ie m o ż e b y ć b r a n a p o d u w a g ę ja k o p o d s ta w a d o u z y s k a ­ n ia w s p o m n ia n e g o w yżej a w a n s u n a u k o w e g o . W p r z y p a d k u w y k ry c ia p la g ia tu p o z a k o ń c z e n iu d a n e g o p o s tę p o w a n ia , p o w in n o b y ć o n o w z n o w io n e .

4

R e sp e k to w a n ie c u d z e g o a u to rs tw a je s t b e z w z g lę d n y m o b o w ią z k ie m k a ż d e g o a u to ra , k tó r y w sw ojej p r a c y w y k o rz y s tu je o p u b lik o w a n y tw ó rc z y d o r o b e k sw o je g o p o p r z e d n ik a . O b o w ią z e k te n w y n ik a n ie ty lk o z p r z e p is ó w p ra w a a u to rsk ie g o , ale p r z e d e w s z y s tk im z n a k a z ó w e ty k i ś ro d o w is k a n a u k o w e g o . P r z y p o m in a o ty m o p r a ­ c o w a n ie p t. R ze te ln o ść w b a d a n ia c h n a u k o w y c h i p o s z a n o w a n ie w ła sn o ści in te le k tu ­ aln ej p rz y g o to w a n e p rz e z Z e s p ó ł d o S p ra w D o b ry c h P ra k ty k A k a d e m ic k ic h , o g ło ­ s z o n e p rz e z M in is te rs tw o N a u k i i S z k o ln ic tw a W y ż sz eg o w 2 0 1 2 r. C z y ta m y w n im : O głaszając dow olny utwór, należy w szczególności wystrzegać się przyw łaszczania w yni­ ków cudzych badań, autoplagiatu lub niezgodnej z praw dą atrybucji autorstwa, a także nierzetelnej notacji bibliograficznej. Każda sekwencja słów bądź znaków językowych, która - nie będąc pow szechnie stosow aną w danej dyscyplinie naukowej form ułą bądź u ta rtą (i pow tarzalną) kom pozycją - została przez autora przejęta z określonego źródła i w prow adzona do stw orzonego przez niego utw oru, w ym aga jednoznacznego w skazania tego źródła. [...] Kto przywłaszcza sobie cudzy utw ór lub jego fragm ent, b ez względu n a jego wielkość, poprzez całkowite pom inięcie inform acji o źródle bąd ź p odanie jej w for­ m ie niepozwalającej odbiorcy zidentyfikować zapożyczonych elem entów utw oru te n d o ­ puszcza się plagiatu6.

W y m o g i, k tó r e p o w y ż e j p rz e d s ta w iłe m n ie są ja k im ś „w id z im isię ”, le cz o d p o ­ w ia d a ją s ta n d a r d o m m ię d z y n a r o d o w y m p is a rs tw a n a u k o w e g o . W c z o ło w y c h u n i ­ w e rs y te ta c h a m e r y k a ń s k ic h z a s a d y te są u z n a w a n e z a o b o w ią z u ją c e n a p o d s ta w ie

6 „Rzetelność w badaniach naukowych i poszanowanie własności intelektualnej” przygoto­

wane przez Zespół do Spraw D obrych Praktyk Akademickich, ogłoszone przez Ministerstwo N auki i Szkolnictwa Wyższego w 2012 r., s. 19, http://www.nauka.gov.pl/publikacje2/rzete-

lnosc-w -badaniach-naukowych-oraz-poszanowanie-wlasnosci-intelektualnej.htm l [dostęp:

(6)

p r a w a w e w n ę trz n e g o u c z e ln i. N a U n iw e rsy te c ie w P rin c e to n ( P r in c e to n U n iv e rsity ) w o b s z e r n y m z b io rz e u n iw e rs y te c k ie g o p r a w a p t. „R ig h ts, R u les, R e sp o n sib ilitie s, 2 0 1 4 e d itio n ” f ig u ru je ro z d z ia ł: 2 .4 .6 G eneral R e q u ire m e n ts f o r th e A c k n o w le d g m e n t

o f Sources in A c a d e m ic W ork. Z a w ie ra o n n a s tę p u ją c e re g u la c je d o ty c z ą c e c y ta tó w

i p a r a fr a z 7:

Q uotations. A ny quotations, however small, m u st be placed in q uotation m arks or clearly indented beyond the regular m argin. A ny quotation m u st be accom panied (either w ithin the text or in a footnote) by a precise indication o f the source—identifying the author, title, place and date o f publication (where relevant), and page num bers. A ny sentence or phrase w hich is n o t the original w ork o f the student m ust be acknowledged.

Paraphrasing. A ny m aterial w hich is p araphrased or sum m arized m ust also be specifical­ ly acknow ledged in a footnote or in the text. A th o rough rew ording or rearrangem ent of an author’s text does n o t relieve one o f this responsibility. Occasionally, students m aintain th a t they have read a source.

J e d n o c z e ś n ie w ty m s a m y m z b io rz e z a m ie s z c z o n o p rz y k ła d y p la g ia tó w te k s to ­ w y c h , w ty m ta k ż e n ie rz e te ln y c h p a ra fra z , w r a z z k o m e n ta r z a m i (zob. ro z d z . 2.4.9.). Są o n e b a r d z o z n a m ie n n e , d la te g o w a r to c h o ć b y je d e n z n ic h p rz y to c z y ć in e x te n so :

„Original source: From: A lvin K ernan, The Playwright as Magician. N ew Haven: Yale

U niversity Press, 1979, pp. 102-103. F rom tim e to tim e this subm erged or latent theater in H am let becom es alm ost overt. It is close to the surface in H am lets pretense o f m a d ­ ness, the „antic disposition” he puts on to protect him self and prevent his antagonists from plucking out the heart o f his mystery. It is even closer to the surface w hen H am let enters his m o th e r’s ro o m an d holds up, side by side, the pictures o f the two kings, Old H am let and Claudius, and proceeds to describe for her the true nature o f the choice she has m ade, presenting tru th by m eans o f a show. Similarly, w hen he leaps into the open grave at Ophelia’s funeral, ranting in high heroic term s, he is acting out for Laertes, and perhaps for h im self as well, the folly o f excessive, m elodram atic expressions o f grief. [---]

2. Example of lifting selected passages and phrases without proper acknowledgement

(lifted passages are underlined): A lm ost all o f Shakespeare’s H am let can be understood

as a play about acting and the theatre. For example, in Act 1, H am let adopts a pretense of m adness th at he uses to protect him self and prevent his antagonists from discovering his m ission to revenge his father’s m urder. He also presents tru th by m eans o f a show w hen

7 Cytuję na podstawie publikacji internetowej pod adresem: http://w w w .princeton.edu/pub/

rrr/part2/index.xm l#com p24 [dostęp: 10.04.2015]. Te same przykłady i kom entarz pod adre­ sem: http://w w w .princeton.edu/pr/pub/integrity/pages/plagiarism e.

(7)

he com pares the p ortraits o f G ertrude’s two husbands in order to describe for her the true nature o f th e choice she has m a d e. A nd w hen he leaps in O phelia’s open grave ranting in high heroic te rm s, H am let is acting out the folly o f excessive, m elodram atic expressions of grief.

Comment: This passage, in content and structure, is taken wholesale from th e source. A lthough the w riter has rew ritten m uch o f th e paragraph, and fewer phrases are lift­ ed verbatim from the source, this is a clear exam ple o f plagiarism . Inserting even short phrases from the source into a new sentence still requires placing quotations around the b orrow ed w ords and citing the author. I f even one phrase is good enough to borrow , it m ust be properly set off by quotation m arks. In the case above, if th e w riter had rew ritten the entire paragraph and only used Alvin K ernan’s phrase „high heroic term s” w ithout properly quoting and acknow ledging its source, the w riter w ould have plagiarized.

W m o im w ła s n y m tłu m a c z e n iu p o w y ż sz y k o m e n ta r z b r z m i n a s tę p u ją c o : „ K o m e n ta rz : T en f ra g m e n t, w tre ś c i i s tr u k tu r z e , z o s ta ł w ca ło śc i p rz e ję ty ze ź r ó ­ dła. M im o że a u to r p r z e ro b ił w iele w ty m a k a p ic ie i n ie w ie le w y ra ż e ń z o s ta ło p r z e ­ ję ty c h d o s ło w n ie ze ź r ó d ła , je s t to o c z y w isty p rz y k ła d p la g ia tu . W s ta w ia n ie n a w e t k r ó tk ic h z w ro tó w ze ź r ó d ła d o n o w e g o z d a n ia n ie u s ta n n ie w y m a g a w p ro w a d z a n ia c u d z y sło w ó w w o k ó ł z a p o ż y c z o n y c h słó w i z a c y to w a n ia a u to ra . Jeśli n a w e t je d n a f r a ­ z a je s t z a p o ż y c z o n a , to m u s i b y ć p ra w id ło w o u ję ta z n a k a m i c u d z y sło w u . W p o w y ż ­ s z y m p r z y p a d k u , n a w e t je śli p is a rz p r z e ro b iłb y ca ły a k a p it i u ż y ł ty lk o f ra z y A lv in a K e r n a n a „ h ig h h e r o ic te rm s ” b e z p o p r a w n e g o z a c y to w a n ia i o z n a c z e n ia ź r ó d ła , p i ­ sa rz d o p u ś c iłb y się p la g ia tu ”.

N a te m a t p la g ia tó w o g ło s z o n o w P o lsce w c ią g u o s ta tn ie g o d z ie się c io le c ia k ilk a p r a c 8. M a to n a jp ra w d o p o d o b n ie j z w ią z e k z n a g m in n o ś c ią te g o zjaw isk a. N a r u s z a ­ n iu p r a w a u to rs k ic h s p rz y ja w s p ó łc z e s n a te c h n ik a p isa rs k a . S to so w a n ie k o m p u te r ó w i sk a n e ró w , d o s tę p d o p u b lik a c ji in te rn e to w y c h , te c h n ik a s k a n o w a n ia i m o ż liw o śc i p r z e k s z ta łc a n ia s k a n ó w n a p lik i te k sto w e u ła tw iły w z n a c z n y m s to p n iu k o rz y s ta n ie z c u d z e j tw ó rc z o śc i. Z ż a le m n a le ż y s tw ie rd z ić , że k o rz y s ta n ie to n a s tę p u je n ie k ie d y w s p o s ó b u rą g a ją c y w z o r o m r z e te ln o ś c i n a u k o w e j. W s p o m n ia n e p ra c e zw y k le m a ją c h a ra k te r te o re ty c z n y i o d e r w a n y o d k o n k r e tn y c h p rz y k ła d ó w p la g ia to w a n ia . Z n a c z ­ n a sk a la p r o b le m u w y m a g a je d n a k re a k c ji śro d o w isk a . N ie m o ż e b y ć ta k , b y n i e ­ r z e te ln e k o rz y s ta n ie z c u d z e g o u tw o r u p o z o s ta w a ło w sferze z a k u liso w e j, p rz y k ry te

8 G. Sołtysiak, Plagiat. Zarys problemu, Warszawa 2009; S. Stanisławska-Kloc, Zasady wy­

korzystywania cudzych utworów: prawo autorskie i dobre obyczaje (etyka cytatu), „Diametros”

marzec 2009, n r 19, s. 160-184; J. Sieńczyło-Chlabicz, Odpowiedzialność nauczycieli akademic­

(8)

a tm o s f e r ą p o w s z e c h n e g o m ilc z e n ia . N ie c h o d z i b y n a jm n ie j o to , a b y u r u c h a m ia ć z a ­ w sze p o s tę p o w a n ie k a r n e cz y n a w e t d y s c y p lin a rn e . To p o w in n o m ie ć m ie jsc e w sy ­ tu a c ja c h sz c z e g ó ln ie ra ż ą c y c h a lb o n a ż ą d a n ie o s o b y b e z p o ś r e d n io p o k rz y w d z o n e j n a r u s z e n ie m jej p r a w a u to rs k ic h . P rz y ję tą p r a k ty k ą p o w in n o b y ć n a to m ia s t p u b lik o ­ w a n ie in f o rm a c ji o w s z y s tk ic h p rz y k ła d a c h n ie d o z w o lo n y c h z a p o ż y c z e ń cz y w sz e l­ k ic h in n y c h p r z y p a d k a c h n ie rz e te ln e g o k o r z y s ta n ia z c u d z e j tw ó rc z o ś c i w y k ry ty c h p r z e z d a n e g o b a d a c z a . P u b lik o w a n ie ta k ic h in f o rm a c ji u z a s a d n ia ją z w ła sz c z a w z g lę ­ d y r z e te ln e j o c e n y w a r to ś c i w sz e lk ic h p u b lik a c ji n a u k o w y c h . M ilc z e n ie i ty m s a m y m z a ta ja n ie p r a w d y n a r u s z a z a s a d y d e o n to lo g ii ś ro d o w is k a n au k o w e g o .

5

I lu s tr a c ją o m ó w io n y c h p o w y ż e j n ie rz e te ln y c h p a ra fr a z są p o n iż e j z a m ie s z c z o n e p rzy k ła d y . W m o je j o c e n ie są to p rz e ja w y p ra k ty k i, k tó r a n ie p o w in n a m ie ć m ie js c a n ie ty lk o w p u b lik a c ja c h h is to ry c z n o p r a w n y c h , ale w ż a d n y c h p r a c a c h n a u k o w y c h . W k a ż d y m z p r z y k ła d ó w z e sta w io n y c h n iż ej w lew ej k o lu m n ie c y to w a n y je s t te k st, k tó r y p o w s ta ł w c z e śn ie j, za ś w p ra w e j p r z y to c z o n y s p a ra fra z o w a n y te k s t ź ró d ło w y ( p r z e r o b io n y z u ż y c ie m s y n o n im ó w , a n ie k ie d y je d y n ie ze z m ia n ą sz y k u w y ra z ó w ). N a to m ia s t b e z z m ia n p o z o s ta w io n y z o s ta ł u k ła d te k s tu c u d z e g o a u to rs tw a i z n a c z e ­ n ie (tre ść ) p o s z c z e g ó ln y c h z d a ń . S zereg f ra z z o s ta ło d o s ło w n ie p r z e p is a n y c h (c y to ­ w a n y c h ) b e z c u d z y s ło w ó w cz y in n e g o w y o d rę b n ie n ia . T y m s a m y m p ie rw o tn y , o r y ­ g in a ln y s p o s ó b w y ra ż e n ia u ż y ty w te k śc ie ź r ó d ło w y m , z o s ta ł tu ta j p rz y w ła s z c z o n y p r z e z a u to r a in k ry m in o w a n e g o te k stu . N a z w isk o p ie rw o tn e g o a u to ra , o ile z o s ta ł w y m ie n io n y , w y stę p u je d o p ie ro n a k o ń c u d łu ż sz e g o a k a p itu w fo rm ie p rz y p isu . N ie w sk a z u je to n a rz e c z y w iste a u to rs tw o te k s tu i m y śli, a je d y n ie n a ź r ó d ło in fo rm a c ji i to z a s a d n ic z o w o d n ie s ie n iu ty lk o d o o s ta tn ie g o z d a n ia , z a k o ń c z o n e g o p rz y p ise m . T ego r o d z a ju p a r a fr a z o w a n ie m a fałsz y w ie su g e ro w a ć o ry g in a ln o ś ć te k s tu w k o lu m ­ n ie p ra w e j, ja k o o w o c u w ła s n y c h b a d a ń i p rz e m y ś le ń . T y m c z a s e m m a m y tu ta j d o c z y n ie n ia w is to c ie z k a m u flo w a n y m o d p is a n ie m c u d z e g o te k s tu , z a ś in te le k tu a ln y w y siłe k p rz e p is u ją c e g o te k s t „ n a u k o w c a ” sp ro w a d z a ł się je d y n ie d o d z ia ła ń m a ją ­ c y c h u k r y ć p o p e łn ia n e n a d u ż y c ie .

(9)

K. Kawalec, W izje ustroju p a ń s t w a . 9 [s. 15] „N a pow ierzchni m ogły utrzym ać się te grupy polityczne, które oparły się n a m a­ sow ym zapleczu oraz posiadały um iejętność oddziaływ ania n a tłu m i w pływ ania n a jego nastroje.

W arunkiem sukcesu było dotarcie do śro­ dow isk tradycyjnie „niem ych”, pozostają­ cych d otąd poza naw iasem życia politycz­ nego bądź uczestniczących w n im jedynie w bardzo ograniczonej m ierze. W ym agało to now ych m eto d propagandy, a także n o ­ wych stru k tu r politycznych, zdolnych do efektywnego działania także i poza terenem parlam entu, bardziej zwartych, zdyscypli­ now anych i skuteczniejszych w działaniu od luźnych tworów, którym i były tradycyjne stronnictw a.

Inaczej m ów iąc do p okonania dystansu, dzielącego w tej dziedzinie w iek dziew iętna­ sty od dwudziestego, przynajm niej w ykona­ nia znaczącego ru ch u p o d tym względem.”

D. Szpoper, Polityczne aspekty działalności. 10 [s. 221] „W w arunkach gry politycznej, za­ inicjow anej przez m łode, republikańskie P aństw o Polskie, skutecznie zaistnieć m ogły jedynie te ugrupow ania, których oparcie stanow iło m asow e zaplecze, i które posiada­ ły um iejętność oddziaływ ania n a tłu m oraz w pływ ania n a jego nastroje.

Sukces g w arantow ało dotarcie do środow isk tradycyjnie do tej p o ry niezaangażow anych - „niem ych”, pozostających niejako n a d a­ lekich obrzeżach św iata polityki lub też w ogóle w n im nie uczestniczących. P ow o­ dow ało to konieczność w drożenia now ych środków i m e to d propagandy, a także b u ­ dow y now ych stru k tu r instytucjonalnych, których działalność, siłą rzeczy, zm uszona była wyjść po za m in isterialn e gabinety i b u ­ dynki p arlam entu. N ow o utw orzone partie polityczne m usiały być bardziej zdyscypli­ now ane i znacznie skuteczniejsze aniżeli te, które funkcjonow ały w okresie p rzed w yda­ rzen iam i wielkiej wojny.

W istocie sedno zagadnienia sprow adzało się do zniw elow ania dystansu dzielącego w tej kwestii XIX stulecie od XX czy też do w yko­ nan ia chociażby jakiegoś znaczącego ruchu w tym celu13.

13 K. Kawalec, W izje ustroju państw a w p ol­

skiej myśli politycznej lat 1918-1939. Z e stu ­ diów nad dziejam i polskiej myśli politycznej,

W rocław 1995, s. 15”

9 K. Kawalec, Wizje ustroju państwa w polskiej myśli politycznej lat 1918-1939. Ze studiów nad

dziejami polskiej myśli politycznej, W rocław 1995, s. 15.

10 D. Szpoper, Polityczne aspekty działalności ministra sprawiedliwości Aleksandra M eysztowi­

cza w latach 1926-1928, [w:] Przez tysiąclecia - państwo - prawo - jednostka. M ateriały ogólno­ polskiej konferencji historyków prawa, Ustroń 17-20 września 2000 r., red. A. Lityński i M. M i­

(10)

A. P róchnik, Pierwsze piętnastolecie Polski

niepodległej. , . u

[s. 200] „Z drugiej strony, rzecz charaktery­ styczna, przy tej okazji po raz pierw szy zja­ wia się pogłoska o zam iarze pow ołania do rządu polityków obozu konserwatywnego.

M ówiono o Januszu Radziwille jako kandy­ dacie do teki m in istra spraw zagranicznych i A leksandrze M eysztowiczu - do teki m in i­ stra sprawiedliwości. [...]

D o tych nom inacji nie doszło je d n a k w ów ­ czas, ale plany te były now ym dow odem , że tw órca przew rotu m ajowego nie zam ierza oprzeć się n a lewicy.”

D. Szpoper, Polityczne aspekty działalności

ministra sprawiedliwości Aleksandra M eysz­ to w ic z a .

[s. 226] „Po raz pierw szy po zam achu m a ­ jow ym pogłoski o ew entualnym wejściu reprezentantów obozu zachowawczego do rządu pojawiły się wówczas, gdy Ignacy M o­ ścicki pow ierzył prof. Kazimierzowi Bartlowi m isję tw orzenia nowego gabinetu.

M ówiono wówczas o kandydaturze księcia Janusza Radziwiłła do teki m in istra spraw zagranicznych oraz o A leksandrze M eyszto­ wiczu jako przyszłym szefie resortu spraw ie­ dliwości.

C o praw da do tych nom inacji wówczas jesz­ cze nie doszło, był to je d n ak pierw szy czytel­ n y zw iastun, iż Piłsudski nie zam ierza swoich poczynań politycznych firm ować li tylko go­ dłem lewicy32.

32 A. Próchnik, Pierwsze piętnastolecie Polski

niepodległej (1918-1933). Zarys dziejów poli­ tycznych, W arszawa 1983, s. 200”

Sz. Rudnicki, Działalność polityczna polskich

konserwatystów. 12

[s. 88] „Poglądy narodow ej dem okracji ukształtow ał Dmowski.

W ychodził on z założenia, że m iędzy N iem ­ cam i a Rosją m oże istnieć tylko państw o je d ­ nolite, silne i rozległe.

D. Szpoper, Sukcesorzy Wielkiego Księ- s tw a ...13

[s. 215] „koncepcje inkorporacyjne lansow a­ ne przez endecję. U kształtow ały się one p o d w pływ em poglądów R om ana Dm owskiego, k tóry w ychodził z założenia, że pom iędzy N iem cam i a Rosją Polska m oże przetrw ać jedynie wówczas, gdy będzie państw em je d ­ nolitym , silnym i rozległym. Myśl polityczna

11 A. Próchnik (H. Swoboda), Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej (1918-1933). Zarys

dziejów politycznych, Warszawa 1983.

12 S. Rudnicki, Działalność polityczna polskich konserwatystów 1918-1926, W rocław-W arsza- w a-K raków -G dańsk-Ł ódź 1981.

13 D. Szpoper, Sukcesorzy Wielkiego Księstwa. Myśl polityczna i działalność konserwatystów pol­

(11)

Uważał, że wcześniej czy później dojdzie do odbudow ania „białej” Rosji. Rozbicie Rosji - jego zdaniem - nie leży w interesie Pol­ ski, gdyż now o pow stałe państw a graniczące z Polską m ogą dostać się p o d w pływy nie­ mieckie.

Z tego pow odu żądał bezpośredniej granicy z Rosją i w łączenia ziem , które przypadną Polsce, b ezpośrednio w granice państw a p ol­ skiego. G ranice z 1772 r. uważa D m ow ski za nierealne. D o Polski pow inny być wcielone gubernie kowieńska, wileńska, grodzień­ ska, część m ińskiej i Wołyń. Co do Litwy, to w edług D m owskiego „obszar języka litew­ skiego” pow inien być zorganizow any jako odrębny kraj w granicach państw a polskie­ go i pow inien otrzym ać rodzaj autonom ii31. Bardziej elastyczne stanow isko w stosunku do Litwy spow odow ane było faktem pow sta­ nia państw a litewskiego, które nie chciało unii z Polską. Galicja W schodnia w m n ie m a­ niu endecji była obszarem polskim , o którego przyszłości nie należy naw et dyskutować.”

D m ow skiego zakładała w przyszłości od b u ­ dowę „białej Rosji”. Rozbicie Rosji, w jego opinii, sprzeczne było z interesem polskim , gdyż państw a, które by pow stały w w yniku tego rozbicia, m ogłyby się prędzej lub póź­ niej uzależnić od wpływów niem ieckich. Dlatego też żądał D m ow ski bezpośredniej granicy z Rosją i w łączenia ziem , które przy­ p ad n ą Polsce, w prost w granice państw a polskiego. G ranice z 1772 roku traktow ał jako nierealne. Do Polski p ow inna należeć gubernia kowieńska, wileńska, grodzieńska, częściowo m ińska oraz Wołyń. Ziem ie litew ­ skie pow inny w ram ach państw a polskiego otrzym ać autonom ię - dotyczyć to m iało ob­ szarów z przewagą języka litewskiego. Stano­ wisko D m ow skiego w obec Litwy w ynikało z pow stania państw a litewskiego, które nie akceptowało jakichkolwiek związków praw- no-państw ow ych z Polską. N atom iast Galicja W schodnia była dla endecji obszarem pol­ skim - jej polskość i przynależność państw o­ wa była poza dyskusją10.

10 Sz. Rudnicki, D ziałalność polityczna pol­

skich konserwatystów 1918-1926, s. 88; por.

też: A A lbert (W. Roszkowski), Najnowsza

historia Polski (1918-1980), Londyn 1989,

s. 55.” Sz. Rudnicki, Działalność polityczna...

[s. 87] „Federaliści twierdzili, że Rosja nigdy nie zgodzi się n a istnienie silnej i niepodle­ głej Polski. Jedynym sposobem osłabienia Rosji jest rozczłonkow anie jej n a m niejsze państw a narodow e. Polska w edług założeń tego p rogram u m iała utworzyć federację z państw am i, które pow staną n a gruzach carskiej Rosji. W węższej wersji federacja ta m iała obejm ow ać kraje leżące w granicach Polski przedrozbiorowej.

D. Szpoper, Sukcesorzy Wielkiego Księstwa... [s. 217] „Federaliści uważali, że Rosja nigdy nie zaaprobuje istnienia silnej i niezależnej Polski - trzeba zatem osłabić Rosję kosztem nowo powstałych n a jej terytorium państw narodow ych. Polska m iała wejść w związki federacyjne z tym i państwam i, które pow sta­ n ą n a gruzach carskiego im perium . W wa­ riancie węższym federacja m iała dotyczyć tylko tych państw, które powstały n a obszarze Polski porozbiorowej13. Zwolennicy tej kon­ cepcji widzieli w jej realizacji zarówno osła­ bienie Rosji, ja k i wzm ocnienie Polski. W ich

(12)

Zw olennikam i koncepcji federacyjnej było PPS i PSL „Wyzwolenie”. Jako zw olennik tej koncepcji deklarow ał się rów nież Piłsudski, chociaż motywy, które go do niej skłaniały, były inne niż PPS i PSL „Wyzwolenie”30.

[s.88] Poglądy ziem ian kresow ych n a sprawę przynależności tych ziem nie były jednolite i kształtow ały się w zależności od zm ieniają­ cej się sytuacji politycznej.”

ocenie było to możliwe przede wszystkim dzięki anarchii i rewolucji, która m iała m iej­ sce wówczas w Rosji14.

Z a p rogram em federacyjnym opow iadało się PPS i PSL „Wyzwolenie”, a także Józef Piłsud­ ski. P rogram ten akceptowali także konser­ watyści - „krajowcy” z obszaru byłego W iel­ kiego Księstwa Litewskiego,

chociaż ogół ziem iaństw a tych ziem nie m iał w tej sprawie jednolitych poglądów, a i ta k - ja k zauważa Szym on Rudnicki - kształto­ w ały się one zależnie od aktualnej sytuacji politycznej15.

13 Sz. Rudnicki, Działalność polityczna p o l­

skich konserwatystów 1 9 1 8 - 1 9 2 6 ., s. 87;

szerzej patrz: K. G runberg, Polskie koncepcje

federalistyczne, W arszawa 1971.

14 S. M ackiewicz (Cat), Historia Polski od

11 listopada 1918 do 5 lipca 1945 r., Lon­

dyn b.d.w., s. 118-120; patrz też K. Okulicz,

Brzask, dzień, zm ierzch na ziem iach Litw y historycznej, [w:] Pam iętnik Wileński, Lon­

dyn 1972, ss. 37, 70-71; patrz też: J. Bardach,

Krajowcy, federaliści, inkorporacjonaliści, [w:]

„Przegląd H istoryczny”, t. LXXV, 1984, z. 1, s. 148.

15 Sz. Rudnicki, Działalność polityczna p o l­

skich konserwatystów 1 9 1 8 - 1 9 2 6 ., s. 88;

p atrz też: J. Jurkiewicz, Rozwój polskiej m y ­

śli politycznej na Litwie i Białorusi w latach 1905-1923, P oznań 1983, s. 197”

Sz. Rudnicki, Działalność polityczna... [s. 89] „6 g ru d n ia 1918 r. założono w W ar­ szawie Związek Polaków z Kresów, którego organem w ykonawczym był K om itet O b ro ­ n y Kresów. Była to organizacja nieliczna (E. W oyniłłowicz podaje liczbę 410 człon­ ków), ale wpływowa. N a czele KOK stał E. Sapieha [. ] Związek Polaków z Kresów uznany przez rząd za reprezentanta polskiej ludności

D. Szpoper, Sukcesorzy Wielkiego K sięstwa... [s. 149] „Ziem ianie utw orzyli organizację, która m iała reprezentow ać ich interesy - 6 g ru d n ia 1918 roku pow stał w Warszawie Związek Polaków z Kresów, uznany przez rząd za p ełnom ocnika ludności kresowej. Skupiał się przede w szystkim n a działaniu n a rzecz tych osób, które m usiały em igrować n a ziemie etnicznie polskie. O rganem wykonawczym

(13)

kresowej otrzym ał od rządu znaczną zapo­ m ogę pieniężną n a po m o c dla swoich człon­ ków.”

Zw iązku był K om itet O brony Kresów, n a czele którego stał ks. Eustachy Sapieha. Była to organizacja nieliczna, ale niezm iernie wpływowa. Liczyła około 410 członków 13. 13 Sz. Rudnicki, Ziem iaństw o p o l s k i e ., s. 44; patrz też idem , Działalność p o lit y c z n a ., s. 89”

D. Beauvois, Polacy na Ukrainie. . . 14

[s. 64] „Głównym celem Prawa o Inw en­ tarzach, zawierającego 65 artykułów, jest określenie „wzorcowej pańszczyzny”, spre­ cyzowanie raz n a zawsze stosunku: chło­ pi pańszczyźniani — właściciele ziem scy poprzez kodyfikację, aż do najm niejszych szczegółów zasad współżycia tej paternali­ stycznej społeczności.

W szyscy polscy właściciele, ziem scy otrzy­ m ali n a piśm ie tekst ustawy.

[s. 65] Pańszczyzna została w niej zdefinio­ w ana jako um ow a m iędzy chłopem i panem , zgodnie z którą za używanie ziem i przydzie­ lonej przez pan a chłop m usiał płacić swoją pracą.

Pan m iał praw o pow iększać lub zm niejszać chłopską działkę,

ale m usiał swoje decyzje uzgadniać z gm iną — taką rolę pełnił m ir n a innych obszarach cesarstwa, nie był on je d n ak znany n a tery to ­ riach zam ieszkiwanych przez Polaków.

D. Szpoper, Pom iędzy caratem . . . 15

[s. 120] „Prawo o Inwentarzach, składające się z 65 artykułów, m iało w prow adzić jednolity m odel pańszczyzny, określając jednocześnie w sposób ścisły relację m iędzy w łaścicielami ziem skim i a chłopam i poprzez norm atyw ne doprecyzow anie wszelkich składników tw o­ rzących tę instytucje.

Tekst ustaw y został doręczony wszystkim posiadaczom ziem skim w guberniach p o łu ­ dniow o-zachodnich.

Zdefiniow ano w n im pańszczyznę jako u m o ­ wę pom iędzy chłopem a dziedzicem , w k tó ­ rej ekw iw alentem przydzielonej włościa­ ninow i przez p an a ziem i do używ ania jest św iadczona n a jego rzecz praca.

Pan m iał praw o powiększać lub zm niejszać areał ziem i przekazanej chłopu,

ale swoje decyzje m usiał konsultow ać z gm i­ n ą — taką rolę pełnił n a obszarze guberni w ew nętrznych Rosji m ir, instytucja nieznana n a olbrzymiej większości ziem byłej Rzeczy­ pospolitej.

14 D. Beauvois, Polacy na Ukrainie 1831-1863. Szlachta polska na Wołyniu, Podolu i Kijowsz-

czyźnie, z franc. przeł. E. i K. Rutkowscy, Paryż 1987.

15 D. Szpoper, Pomiędzy caratem a snem o Rzeczypospolitej. Myśl polityczna i działalność

konserwatystów polskich w guberniach zachodnich Cesarstwa Rosyjskiego w latach 1855-1862,

(14)

Liczebność chłopstw a wpływ ała n a wielkość przydzielanych działek, jed n ak w każdym w ypadku p ow inna ona odpow iadać zdolno­ ści do pracy całej chłopskiej rodziny.

C hłopi pańszczyźniani zostali podzieleni na cztery kategorię tjagłyj (chłop ciągły), połuja-

głyj (półciągły) ogorodnyj (ogrodow y), bobył

(bezrolny, kom orny). Dwie pierw sze katego­ rie chłopów były zobow iązane do odrabiania tygodniow o dw óch albo trzech dni pańsz­ czyzny z zaprzęgiem i jednego dnia pańsz­ czyzny przew idzianej dla kobiet.

D o prac tych zostali wyznaczeni, z w yjąt­ kiem kalek, m ężczyźni w w ieku od 16 do 55 lat oraz kobiety w w ieku od 16 do 50 lat.

D o odrabiania pańszczyzny z zaprzęgiem chłopi pow inni się stawiać z parą zwierząt pociągow ych i niezbędnym sprzętem . D o pańszczyzny nie wymagającej inw entarza żywego należało się stawić rów nież z od p o ­ w iednim sprzętem .

Jeśli w rodzinie chłopskiej była tylko jedna kobieta uchylano w stosunku do niej obow ią­ zek pańszczyzny.

Chłopi, którzy chcieliby otrzym ać więcej ziem i, pow inni zobowiązać się do o d rabia­ n ia pańszczyzny w zw iększonym zakresie, jed n ak p an nie m iał praw a rozdzielać człon­ ków tej samej rodziny po różnych gospodar­ stwach.

Podobnie jeśli pan, w rękach którego n a ­ dal spoczywało praw o przesiedlania swoich chłopów, zechciałby tego dokonać, m usiałby przesiedlić całą rodzinę.

W ielkość przyznaw anych działek m iała być uzależniona od zdolności do pracy rodziny chłopskiej.

W łościan pańszczyźnianych podzielono na cztery kategorie: chłop ciągły (tjagłyj), pół- ciągly (połutjagłyj), ogrodow y (ogorodnyj) i bezrolny — k o m orny (bobył). Tylko w ło­ ścianie zakwalifikowani jako ciągli i półcią- gli zostali zobow iązani do cotygodniowego odpracow yw ania pańszczyzny z zaprzęgiem w wym iarze dw óch łub trzech dni i jednego dn ia pańszczyzny świadczonej przez kobiety. W myśl przepisów zaw artych w Prawie o In ­

wentarzach obowiązek pracy spoczyw ał na

m ężczyznach w wieku od 16 do 55 lat, poza osobam i kwalifikowanymi jako n iep ełn o ­ spraw ne, obciążał także kobiety, które u k o ń ­ czyły 16, a nie przekroczyły 50 roku życia. Do odrabiania pańszczyzny z zaprzęgiem (ciągłej) chłopi pow inni staw iać się z parą lub z dw iem a param i zw ierząt pociągowych (wołów), a jeżeli w ym agały tego w arunki glebowe — w raz z niezbędnym sprzętem . Również pańszczyzna bez sprzężaju (piesza) w ym agała właściwych narzędzi.

Jeżeli w rodzinie była tylko jedna kobieta, to w stosunku do niej obligatoryjnie uchylano obo­ wiązek świadczenia owej przymusowej robocizny. W łaściciel m ajątku ziemskiego m ógł w y­ m agać zwiększenia w ym iaru pańszczyzny, w w ypadku gdyby w łościanin chciał uzyskać większy areał gruntów upraw nych — dzie­ dzicowi nie w olno było jednak rozdzielać członków jednej rodziny chłopskiej [s. 121] pom iędzy różne gospodarstwa.

Pozostaw iono m u jed n ak praw o do przesie­ dlania ludności poddanej, z tym wszelako zastrzeżeniem , iż owa zm iana m iejsca za­ m ieszkania m usiała objąć całą rodzinę, która

(15)

O bszar ziem i nadanej chłopu n a w łasność w inien stanow ić całość nietykalną, w cią­ gniętą do Inwentarza. W w ypadku śm ierci chłopa jego działka m ogła ulec redystrybucji, nie wolno było je d n ak usuw ać z chałupy jego żony i dzieci, ani pozbaw iać ich warzywnika.

Długie i drobiazgowe wyszczególnienie robót w polu, w lesie i zagrodzie nie pozostaw iało niczego przypadkowi. O bowiązywał zakaz przenoszenia tygodniowej n o rm y pańszczy­ zny n a inny tydzień oraz nakaz przestrzega­ nia dni świątecznych jako wolnych o d pracy.

[s. 66] Interesujące, że pom ysł zapłaty pie­ niężnej dla chłopów wiązał się z postępow a­ niem um ożliw iającym zwiększenie w ym iaru pańszczyzny: jeśli p an uznał, że w ym iar ro ­ b ó t obow iązkowych nie wystarcza, m ógł go powiększyć (najwyżej o dodatkow e dwa dni w tygodniu) za opłatą, zależnie od rodzaju wykonywanej pracy od 7 i p ó ł do 15 srebr­ nych kopiejek dziennie. N iem niej każdego lata chłopi m usieli odrabiać 12 dodatkow ych dni pańszczyzny nieodpłatnie.

O statnie artykuły Prawa o Inw entarzach dotyczyły wreszcie zasad karania chłopów pańszczyźnianych. W żadnym w ypadku nie zostało zakw estionow ane praw o ziem ian do karania swoich chłopów. K ary cielesne nie zostały osobno wyszczególnione, co oznacza, że były dopuszczalne lecz tylko w w ypad­ kach „grubiaństw ” w stosunku do p an a lub jego pełnom ocnika, ja k rów nież w w ypadku

nie m ogła ulegać podziałow i i przesiedleniu w różne miejsca.

Obszar ziemi nadanej chłopu m iał stanowić nietykalną całość określoną w inwentarzu. Po ew entualnym zgonie w łościanina przynależ­ n a m u działka g runtu m ogła podlegać redy­ strybucji, ale zagwarantowano także wdowie i dzieciom zm arłego prawo do zamieszkania w dotychczas zajmowanej chałupie oraz za­ broniono pozbawienia ich ogrodu warzyw­ nego.

Przepisy w sposób niezwykle precyzyjny form ułow ały katalog robót obowiązujących w łościan pańszczyźnianych. W prow adziły ta bezw zględny zakaz przenoszenia tygodnio­ wej n o rm y pańszczyzny n a kolejne tygodnie. D obitnie statuow ały rów nież zasadę, iż dni świąteczne są w olne o d pracy.

Jeżeli właściciel m ajątku uznał, iż w ym iar należnej m u pańszczyzny jest niew ystar­ czający, m ógł go co praw da zwiększyć, ale m aksym alnie zaledwie o dodatkow e dwa dni w tygodniu, i to za w ynagrodzeniem n a ­ leżnym chłopu, którego wysokość ustalono w przedziale o d siedm iu i p ó ł do piętnastu srebrnych kopiejek dziennie, zależnie od ro ­ dzaju wykonywanej pracy. Tylko w okresie lata i spiętrzenia prac polow ych chłopi byli zobligowani do odrabiania dodatkow ych

nieodpłatnych św iadczeń wynikających

z obow iązku św iadczenia pańszczyzny w wy­ m iarze dw unastu dni.

N adal je d n ak pozostaw iono szlachcie prawo do karania chłopów, także cieleśnie, w razie niewłaściwego zachow ania się, ta k wobec pana, ja k i jego plenipotentów , a także w wy­ padku odm ow y w ykonyw ania obowiązków

pańszczyźnianych określonych inw enta­

rzam i. Sporządzono wręcz szczegółowy ta ­ ryfikator kar pieniężnych pobieranych od wszystkich wykroczeń.

(16)

odm ow y w ykonyw ania pańszczyzny - wtedy ziem ianin m iał praw o pociągnąć w innego do odpow iedzialności. D la wszystkich w ykro­ czeń sporządzono listę kar pieniężnych. O to niewielkie, ale jakże znaczące ogranicze­ n ia rządowe, zm niejszające absolutną w ła­ dzę polskich panów n ad pańszczyźnianym chłopstw em ukraińskim 56.

56 Egzem plarz Prawa o Inw entarzach, k tó ­ ry otrzym ali wszyscy ziem ianie, pochodzi z rodzinnego archiw um Potockich, C.G.I.A., Kijów, Fond 49, opig 1, ed. 418 (m ajątek Bo­ lesława Potockiego).”

Pom im o licznych niedoskonałości, przepisy

Prawa o Inwentarzach ograniczyły je d n ak

niem alże absolutną władzę dom inialną p o l­ skiej szlachty n ad chłopstw em ukraińskim 23. 23 D. Beauvois, Polacy na Ukrainie... , s. 64-66; por. też J. H rycak, Historia Ukrainy 1772­

1999. N arodziny nowoczesnego narodu, Lu­

blin 2000, s. 49.”

P ra k ty k a n ie d o z w o lo n y c h z a p o ż y c z e ń w p o s ta c i n ie u c z c iw y c h cz y n ie rz e te ln y c h p a ra fra z , a ta k ż e m n ie j lu b b a rd z ie j ja w n e g o p la g ia to w a n ia n ie je s t d z iś n ie s te ty r z a d ­ k o śc ią . W s k a z u ją n a to p o n iż s z e p rz y k ła d y , z a c z e r p n ię te z g ło śn e j w o s ta tn im czasie

k siążk i p t. F a n to m o w e ciało króla p ió r a Ja n a S o w y 16. K sią ż k a ta , w lic z n y c h sw y ch w ą tk a c h d o ty k a p o la b a d a ń h is to rii u s tr o ju i p ra w a .

Z. Zielińska, Ostatnie lata Pierwszej Rzeczy­

pospolitej, . . 17

[s. 57] „Zapadłe 18 kw ietnia 1791 roku p ra ­ wo o m iastach królew skich dawało ich oby­ w atelom przywilej nietykalności osobistej i majątkowej oraz delegację - plenipotentów w sejmie z praw em głosow ania w spraw ach m iast, h andlu i rzem iosła. M ieszczanom w olno było odtąd nabyw ać ziemię, aw anso­ wać w hierarchii wojskowej i sądowej, a także n a niedostępne dotąd godności kościelne.

J. Sowa, Fantomowe ciało króla.

[s. 123] „Uchwalone w 1791 r. praw o o m ia ­ stach królewskich, dawało m ieszczaństw u m ożliw ość m . in. posiadania ziemi, awansu w hierarchii wojskowej i sądowej oraz dele­ gow ania swoich przedstaw icieli n a sejm.

16 J. Sowa, Fantomowe ciało króla. Peryferyjne zmagania z nowoczesną form ą, Wyd. Universi­ tas, Kraków 2011.

17 Z. Zielińska, Ostatnie lata Pierwszej Rzeczypospolitej, „Dzieje N arodu i Państwa Polskiego”, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1986.

(17)

Ograniczenie reprezentacji w sejmie rekom ­ pensow ał p u n k t o nobilitacjach. Stosowane bardzo szeroko m iały one, w edług św iadec­ tw a autora pom ysłu, Kołłątaja, doprow adzić do «utw orzenia nowego w Rzeczypospolitej stanu, czyniąc z stanu miejskiego pierw ­ szy do stanu szlacheckiego stopień: tak, iż w przeciągu lat kilkudziesiąt, przelałby stan m iejski w szlachecki, a raczej nie m iałaby Rzeczpospolita, tylko obywatelów, bez n ie ­ naw istnej stanów różnicy».”

Zaplanow ano rów nież pow szechną nobili­ tację m ieszczaństw a, która zdaniem autora tego pom ysłu, Hugo Kołłątaja, m iała do p ro ­ wadzić do „utw orzenia nowego w Rzeczy­ pospolitej stanu, czyniąc z stanu miejskiego pierw szy do stanu szlacheckiego stopień: tak, iż w przeciągu lat kilkudziesiąt, przelałby stan m iejski w szlachecki, a raczej nie m ia­ łaby Rzeczpospolita, tylko obywatelów, bez nienaw istnej stanów różnicy”20.

20 Cyt. za: Z. Zielińska, Ostatnie lata Pierwszej

Rzeczypospolitej, W arszawa 1986, s. 57. 18

Z. Wójcik, Liberum veto. . . 19

[s. 54] „Jednym z najgorliwszych obrońców li­ b eru m veto okazał się podczaszy koronny, Fe­ liks Czacki, który wystąpił anonim ow o z b ro ­ szurą pt. List ciekawy przeciw autorowi książki

o utrzym aniu sejmów w responsem tak na ten list, jako na przyszłą książkę, która w nim jest obiecana i na podobnież insze zarzuty (1762)

[....] [s. 55] Czacki apeluje gorąco, by nikt nie ważył się zm ieniać starych, dobrych praw, a prawa kardynalne w inny stać się n ienaru­ szalną świętością. W innym miejscu ostrzega brać szlachecką, że za ewentualnym obale­ niem liberum veto przyszłoby niechybnie do­ puszczenie mieszczan do sejm u i uwolnienie chłopów, co byłoby oczywiście katastrofą.”

J. Sowa, Fantomowe ciało. . .

[s. 312] „Gdy w drugiej połowie XVIII wieku, dyskusja n a tem at zniesienia liberum veto n a­ brała im petu, podczaszy koronny Feliks Czac­ ki w wydanej anonim ow o broszurze zatytu­ łowanej List ciekawy przeciw autorowi książki

o utrzym aniu sejmów w responsem tak na ten list, jako na przyszłą książkę, która w nim jest obiecana i na podobnież insze zarzuty ostrze­

gał, że konsekwencją rezygnacji z liberum veto byłoby coś najgorszego, co tylko m ożna sobie wyobrazić, a mianowicie . dopuszczenie m ieszczan do sejm u i uwolnienie chłopów43. 43 O m ów ienie bro szu ry Czackiego zob. Z. Wójcik, Liberum veto, dz. cyt., s. 54-55.”20

18

K om entarz: Przytoczony fragment z książki J. Sowy przedstawia ustawę o miastach królew­ skich z 1791 r. Jego treść i struktura została w całości przejęta z tekstu źródłowego (kolumna lewa). Niektóre zwroty językowe są identyczne, a m im o to nie zostały ujęte w cudzysłów (por. „awans w hierarchii wojskowej i sądowej”, „autor pomysłu Kołłątaj”). Zamieszczony przypis dotyczy jedy­ nie cytatu wypowiedzi Hugona Kołłątaja. Nie informuje o tym, że cała wypowiedź jest niesam o­ dzielna i powstała przez parafrazowanie tekstu Z. Zielińskiej. Autorstwo pierwotne całości zostało świadomie zatajone.

19

Z. Wójcik, Liberum veto, „Dzieje N arodu i Państwa Polskiego”, Krajowa Agencja W ydawni­

cza, Kraków 1992.

20

K om entarz: W zakończeniu tekstu J. Sowy występuje fraza „dopuszczenie mieszczan do sejmu i uwolnienie chłopów”, która nie została ujęta w cudzysłów, pom im o że została prze­ pisana z książki Z. Wójcika. Między obom a tekstam i występuje daleko idąca zbieżność treści koncentrującej się na opisie i ocenie broszury Feliksa Czackiego. Przypis nie wskazuje w sposób jednoznaczny na pierw otne autorstwo.

(18)

Z. Wójcik, Liberum veto...

[s. 23] „M im o to, gdy obrady w owym d o ­ datkow ym dniu przedłużyły się do późnych godzin, kanclerz wielki koronny A ndrzej Leszczyński wystąpił z żądaniem p rolon­ gaty o jeszcze jed en dzień. I wówczas stało się. Litwin, poseł upicki W ładysław Siciński oświadczył wszem i wobec: ja nie p o zw a ­

lam na prolongację, a następnie opuścił izbę.

Posłowie n a razie nie zorientow ali się w p o ­ w adze sytuacji, ale w krótce okazało się, że pow ażna część izby stanęła n a stanow isku, że dalsze obrady są niem ożliw e, chociaż, co niezwykle charakterystyczne: nikt z posłów - ja k pisze W ładysław Czapliński - nie chciał

otwarcie stwierdzić, że uznaje kontradykcję jednego z posłów za absolutnie ważną. [...]

Trzeba także stw ierdzić, że Siciński m iał form alno-praw ną podstaw ę do zerw ania sejm u, instrukcja sejm iku upickiego zobo­ wiązywała go do obrony w ażnych dla pow ia­ tu kwestii podatkow ych, w sprawie których zapadł w sądzie sejm ow ym niekorzystny dla tamtejszej szlachty wyrok. Atoli nie było to rzeczywistym pow odem zerw ania obrad. Z a W ładysław em Sicińskim krył się potężny oligarcha litewski, h etm an polny Wielkiego Księstwa i starosta żm udzki Janusz Radzi­ wiłł, który w ypchnął skrom nego szlachcica n a arenę wielkich wydarzeń. Czym się kiero­ wał b u tn y m agnat czyniąc te n ru ch upickim pionkiem n a szachow nicy politycznej. W ła­ dysław Czapliński uważa, że Radziwiłłowi chodziło o dwie sprawy. [s. 24] Po pierwsze chciał w te n sposób ostrzec króla, by nie odważył się pom inąć go przy rozdaw aniu wielkiej buław y litewskiej, gdy ta będzie w a­ kow ała po śm ierci dotychczasowego h etm a­ n a Janusza Kiszki. Ta interpretacja znajduje w yraźne potw ierdzenie źródłow e w relacji jednego z obserw atorów obrad sejmowych. Po drugie, n a co m am y rów nież św iadectwa źródłowe, h etm an polny litewski poczuł się dotknięty do głębi, że sąd sejm ow y zdjął in ­ famię

J. Sowa, Fantomowe ciało...

[s. 308] „ .d o k ła d n ie do 1652 roku. W tedy to w ostatnim d niu obrad sejm u zimowego, 8 m arca, gdy kanclerz wielki koronny A n­ drzej Leszczyński wystąpił z propozycją p ro ­ longaty obrad o jed en dzień, poseł upicki, Li­ tw in, W ładysław Siciński, wstał, oświadczył „ja nie pozw alam n a prolongację” i opuścił izbę bez dalszych wyjaśnień. Chociaż licz­ n i posłowie potępili Sicińskiego, po długich deliberacjach stw ierdzono, że sejm nie m oże je d n a k dalej obradow ać. [...]

[s. 309] Jakie były m otyw acje Sicińskiego? O tóż posiadał on, co praw da instrukcje sej­ mikowe, aby nie dopuścić do niekorzystnych dla swojego pow iatu zm ian podatkow ych, w sprawie których sąd sejm ow y w ydał nieko­ rzystny wyrok, swoje znaczenie m iała je d n ak in n a jeszcze kwestia: za Sicińskim stał p o ­ tężny m agnat litewski Janusz Radziwiłł, ten sam , którego znam y z układu w Kiejdanach, a jego kuzyna Bogusława z trak tatu w R ad­ not, „pierwszego rozbioru Polski”.

Radziwiłłem , zagorzałym przeciw nikiem

Jana Kazimierza, kierow ały dwa motywy, oba skrajne partykularne i nie m ające nic wspólnego z interesam i Rzeczypospolitej, a naw et samej Litwy. Po pierwsze, chciał on dać królowi do zrozum ienia, że te n popełni błąd, jeśli nie pow ierzy m u wielkiej buławy litewskiej, która pozostaw ała nieobsadzona po śm ierci h etm an a Janusza Kiszki.

Po drugie Radziwiłł był oburzony tym , że sąd sejm ow y zdjął infam ię z podskarbiego n a ­ dw ornego litewskiego Jerzego Słuszki, którą

(19)

z Jerzego Słuszki, podskarbiego nadw ornego litewskiego, zasądzoną przez komisję w ileń­ ską, której przew odniczył właśnie Radziwiłł. Słuszka został ogłoszony infam isem za p o ­ bicie i poranienie żołnierza. H etm an uznał decyzję sądu nie tylko za kam ień obrazy, ale za pogw ałcenie swych prerogatyw, poniekąd za naruszenie praw suw erennych n a terenach podległych jego władzy. Inne ew entualne m otyw y podjętego przez Radziwiłła działa­ nia nie wydają się istotne.”*

zasądziła kom isja w ileńska p o d przew odnic­ tw em właśnie Janusza Radziwiłła. Aby zam a­ nifestować swoją władzę, Janusz Radziwiłł, korzystając z usług swojego klienta szlachetki Sicińskiego, zerw ał sejm Rzeczypospolitej”21.

Z. Wójcik, M iędzynarodowe p o ło że n ie ...22 [s. 48] „Sprawę tę jasno postaw ił jed en z n aj­ wybitniejszych polskich m ężów stanu XVII wieku, podkanclerzy koronny, biskup A n ­ drzej Olszowski w publikacji Censura can-

didatorum (O cena kandydatów ), wydanej

w związku z elekcją 1669 roku. Z daniem Olszowskiego ziem ie n a w schodzie nie przy­ niosły państw u żadnej korzyści, a chciwość i pycha tamtejszej m agnaterii były źródłem buntów , które ta k silnie w strząsnęły Rzeczą- pospolitą w ciągu ostatnich dw udziestu lat (przed rokiem 1669).”

J. Sowa, Fantomowe ciało.

[s. 348] „Już w drugiej połow ie XVII wieku fakt te n zaczął przebijać się do św iadom ości polskich publicystów, czego dow odem m oże być broszura Censura candidatorum (Oce­

na kandydatów ) napisana przez p o d k an c­

lerzego koronnego A ndrzeja Olszowskiego w związku z elekcją w 1669 roku. Uw aża on, że zdobycie now ych terenów n a W schodzie przyniosło korzyści nie państw u polskiem u, ale wyłącznie kresow ym m agnatom . Ich chciwość i sposób traktow ania miejscowej ludności doprow adził do bu n tó w i wojen, n a których ucierpiała cała R zeczpospolita124. 124 Zob. Z. Wójcik, M iędzynarodowe p ołoże­

n i e . , dz. cyt., s. 48.” 23

21 K om entarz: Jan Sowa, w swojej dłuższej wypowiedzi o pierwszym liberum veto zgłoszonym przez Władysława Sicińskiego na sejmie zimowym w 1652 r., nie opatrzył żadnym przypisem źródłowym. Dotyczy to w szczególności wyjaśnienia motywów działania Sicińskiego. Tekst Jana Sowy stanowi parafrazę tekstu pióra Z. Wójcika bez podania pierwotnego źródła. Występuje tutaj zbieżność treści oraz formy, składających się na chroniony prawem autorskim sposób wyrażania. Niektóre frazy są niemal identyczne, a mim o to Sowa podaje je bez cudzysłowu, np. „sąd sejmowy zdjął infamię z podskarbiego nadwornego Jerzego Słuszki, którą zasądziła komisja wileńska, pod przewodnictwem właśnie Janusza Radziwiłła”. Pierwotne autorstwo zostało świadomie zatajone. * Powyższy fragm ent, do którego odnosi się zamieszczony w przypisie 21 kom entarz, jak rów­ nież sam kom entarz, zostały dołączone przez Autora już po nadesłaniu odpowiedzi przez dr hab. Jana Sowę [przypis redakcji].

22 Z. Wójcik, Międzynarodowe położenie Rzeczypospolitej, [w:] Polska X V II wieku. Państwo -

społeczeństwo - kultura, red. J. Tazbir, Wiedza Powszechna, Warszawa 1974.

23 K om entarz: Tekst Jana Sowy jest powierzchowną parafrazą wypowiedzi Z. Wójcika w p o ­ staci jej streszczenia, bez żadnego własnego oryginalnego w kładu myślowego. W obu tekstach

(20)

R. F. Leslie, The Polish Q u e s t io n .24

[s. 7] „It was em ployed th irty -th re e tim es b y deputies from M ałopolska, o f w hom tw enty-four were fro m th e U k rain e an d the fro n tier districts o f the east, w hile a fu rth e r tw enty-eight vetoes were im p o sed b y d e p u ­ ties fro m Lithuania. By co n trast the w estern districts o f Poland were frugal in th e ir use o f it; it was em ployed only twelve tim es by deputies fro m W ielkopolska a n d twice by Royal Prussia.”

J. Sowa, Fantomowe ciało. .

[s. 309] W latach 1652-1791 korzystali z nie­ go 33 razy posłowie z Małopolski, przy czym w 24 przypadkach chodziło o posłów z U kra­ iny (tzw. M ałopolska W schodnia), oraz 28 razy posłowie z Litwy. Dla kontrastu posłowie z Wielkopolski uciekali się do liberum veto tylko 12 razy, a z Prus Królewskich - 237. 37 Zob. R.F. Leslie, The Polish Q uestion, dz. cyt., s. 7.”25

K. Brzechczyn, Odrębność historyczna26 J. Sowa, Fantomowe ciało

[s. 199] To co odróżnia społeczeństw o śro d ­ kow oeuropejskie od m odelu zachodniego feudalizm u, to „tożsam ość klasy panującej i hierarchii państw owej” (...) „brak znam ion zależności osobistej bądź gruntow ej”

[s. 216] „M aria Bogucka w yróżnia za E. Lo- usse trzy stopnie św iadom ości stanow ej”

[s. 113] „Cechy które odróżniały praw o ksią­ żęce od zachodniego feudalizm u, to m .in. identyczność klasy panującej i hierarchii państwowej oraz brak znam io n zależności osobistej bądź gruntow ej arystokracji wobec monarchy.”

[s. 124 przyp. 22] „Te trzy elem enty św iado­ m ości stanowej w yróżnia M aria Bogucka za E. Lousse, zob. Brzechczyn, O d r ę b n o ś ć ., dz. cyt., s. 216.” 27

występują identyczne lub podobne wyrażenia słowne, jak „ziemie na wschodzie” - „nowe te­ reny na wschodzie”, które „nie przyniosły państw u korzyści”, czy „chciwość m agnatów ”, jako przyczyna buntów. Powinno się je ująć w cudzysłów. Trudno uznać tego rodzaju parafrazę za sam odzielną twórczość naukową. Przypis w brzm ieniu: „Zob. Z. W ójcik...” wskazuje na pocho­ dzenie treści informacji, nie ujawnia pierwotnego autorstwa sposobu jej wyrażenia.

24

R.F. Leslie, The Polish Question. Polands Place in Modern History, „The Historical Associa­ tion” London 1964.

25

K om entarz: J. Sowa przytoczył z niewielkim zm ianam i tekst R.F. Leslieego w przekładzie na język polski. Tekstu tego nie ujął w znaki cudzysłowu, sugerując w przypisie, że przejął jedynie informację. Tekst taki narusza zasady prawa dozwolonego cytatu.

26

K. Brzechczyn, Odrębność historyczna Europy Środkowej, Poznań 1998.

27

K om entarz: Parafraza Jana Sowy zawiera liczne frazy przejęte dosłownie z pracy K. Brzech-

czyna. Powinny zostać ujęte w cudzysłów jako utwór innego autora. Powołanie w przypisie pracy K. Brzychczyna nie inform uje o fakcie odpisywania. Jest to przykład naruszenia zasad dozwolonego cytatu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W obecnym omówieniu mamy zastanowić się nad tymi aspektami procesu dziejowego, które wiążą się z początkami państwa polskiego i stanowią przed­ miot

Policy Research werd dan ook door Nederland Maritiem Land ge- vraagd om een vooronderzoek uit te voeren naar de mogelijkheden, timing en kostprijs van het

W ocenie organoleptycznej słodkich wyrobów najwyżej oceniono muffiny gryczane oraz gryczano-jaglane, zaś wśród muffin wytrawnych – gryczane i zaliczono je do bardzo dobrej

Pierwsza synteza chemiczna witaminy A została przeprowadzona przez Holen- drów Arensa i van Dorpa w latach 1946 - 1947 w przedsiębiorstwie Organon Interna- tional. Synteza

Sowa podkreślił asymetrię wymiany (gotowe, głównie luksusowe towary za polskie zboże i litewskie surowce leśne), jej rentierski charakter (kupcy holenderscy za pośrednic-

dany 7 maja 1794 roku w obozie pod Połańcem. Autorem tekstu był najprawdopodobniej Kołłątaj. Choć ze względu na szlachtę ulgi w pańszczyźnie były tylko częściowe i

6) administruje zakładowym funduszem świadczeń socjalnych, zgodnie z ustalonym regulaminem. Dyrektor jest przedstawicielem Szkoły na zewnątrz, przełożonym służbowym

Szlachta upatrywała w Contim zabezpieczenia ze strony francuskiej, jednak taki układ