• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienia Prus Wschodnich w memoriałach przedłożonych Polskiemu Komitetowi Wyzwolenia Narodowego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zagadnienia Prus Wschodnich w memoriałach przedłożonych Polskiemu Komitetowi Wyzwolenia Narodowego"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Filipkowski, Tadeusz

Zagadnienia Prus Wschodnich w

memoriałach przedłożonych

Polskiemu Komitetowi Wyzwolenia

Narodowego

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 53-79

(2)

Tadeusz Filipkowski

ZAGADNIENIA PRUS WSCHODNICH W MEMORIAŁACH

PRZEDŁOŻONYCH POLSKIEMU KOMITETOWI

WYZWOLENIA NARODOWEGO

W lite ratu rze nau k o w ej i publicystyce w ielokrotnie podejm ow ano p ro b le­ m y zw iązane z przyłączeniem P r u s W schodnich do P olśki w 1945 roku. Roz­ p a try w an o je najczęściej w kontekście działań politycznych na forum m iędzy­ narodow ym , m ający ch n a celu przesunięcie polskich granic n a zachód i pół­ noc *. bądź posunięć m ilita rn y ch zw iązanych z w yzw oleniem tych ziem®. Rza­ dziej nato m iast przedm iotem analiz n au k o w y ch b y ły koncepcje rozw iązań społeczno-politycznych, ludnościow ych, k u lturalno-ośw iatow ych, w yznanio­ w ych czy a d m in istracy jn y ch w P ru s a c h W schodnich po ich p rzyłączeniu do Polski. P ro je k ty takie przygotow yw ały k onspiracyjne u g ru p o w a n ia polityczne zw iązane z rząd em e m ig racy jn y m lu b K ra jo w ą R adą N arodow ą.

P ró b ę prześledzenia głów nych n u rtó w polskiej m yśli politycznej okresu II w ojny św iatow ej wobec Śląska, Pomorza, W arm ii i M azur p o d jął w latach sześćdziesiątych M arian O rzec h o w s k i3. Nie ograniczył się on przy ty m do kw estii zw iązanych z kształtem tery to rialn y m Polski na zachodzie i północy, ale om ówił także koncepcje kom pleksow ych rozw iązań społecznych, k tó ry ch celem b y ła repolonizacja tych ziem i pozostającej ta m ludności etnicznie pol­ skiej. P ru s y Wschodnie tak z ra c ji swego położenia, przeszłości historycznej, jak i zamieszkałej tam licznie ludności polskiej sk u p iały u w ag ę polskich u g ru p o w ań działających w latach w o jn y w k r a ju i na emigracji. Zrozum iałe więc, że w analitycznym stu d iu m O rzechowskiego p ro b lem y P r u s W schod­ nich zajm ow ały poczesne miejsce. Jed n ak że cceny tego a u to ra tak w odnie­ sieniu do całych Ziem Odzyskanych, jak i P ru s Wschodnich w szczególności, form u ło w an e głównie na podstaw ie p ra s y (konspiracyjnej, e m ig racy jn ej i u k a ­ zującej się w w yzw olonej już Polsce) oraz p ublicystyki z lat 1939— 1945 i k r a ­ jow ych zasobów arch iw aln y ch (nie w pełn i jeszcze udostępnionych), bez się­ gnięcia do m ate ria łó w źródłow ych, znajdujących się poza g ranicam i Polski bądź też w zbiorach p ry w a tn y c h jak rów nież relacji i wspom nień, nie są peł­ ne i w w y n ik u dalszych szczegółowych b ad ań będą uzup ełn ian e i korygow ane. P otrzebę takich b ad ań w odniesieniu do P ru s Wschodnich w latach II w o jn y św iatow ej postulow ał w cześniej W ojciech W rz e s iń s k i4. W

obszer-1 O b s z e r n y z e s t a w l i t e r a t u r y z w i ą z a n e j z t ą p r o b l e m a t y k ą p o d a j e G . L a b u d a , P o l s k a g r a ­ n i c a z a c h o d n i a . T y s i ą c l a t d z i e j ó w p o l i t y c z n y c h , P o z n a ń 1974, w y d , I I , s s . 407— 409. 2 w y k a z w a ż n i e j s z e j l i t e r a t u r y z n a j d u j e s i ę w p r a c y K . S o b c z a k a , w y z w o l e n i e p ó ł n o c n y c h i z a c h o d n i c h z i e m p o l s k i c h w 1945 r o k u , P o z n a ń 1971, s s . 159— 161. 3 M . O r z e c h o w s k i , O d r a — N y s a Ł u ż y c k a — B a ł t y k w p o l s k i e j m y ś l i p o l i t y c z n e j o k r e s u l i t o o j n y ś t o i a t o t o e j , W r o c l a w 1969. 4 W . W r z e s i ń s k i , P r z y c z y n k i d o p r o b l e m u w s c h o d n l o p r u s k i e g o w c z a s i e I I w o j n y ś u H a t o - w e j , K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1П65, n r 1, s s . 91— 120. K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1960, m 1 (147)

(3)

54 Tadeusz Filipkowski

nym a rty k u le zarysow ał on stanow isko polskich u g ru p o w ań politycznych w k r a ju i na em igracji wobec przyszłych losów P r u s W schodnich. Szczegóło­ wej analizie p oddał W rzesiński p ro g ram rozwiązań narodowościow ych w P r u ­ sach W schodnich po ich powrocie do Polski, opracow any przez Biuro Ziem Nowych funkcjo n u jące przy D elegaturze R ządu R P na K raj. Analizę p ro b le­ m ów ludnościowych przeprow adził W rzesiński głównie na podstaw ie zachowa­ nych m ate ria łó w D elegatury Rządu, p rzechow yw anych w C e n tra ln y m A rchi­ w um КС P Z P R w W arszaw ie i prasy konsp iracy jn ej związanej z obozem londyńskim.

N iezm iernie cenne inform acje o p racach przygotow aw czych związanych z przejęciem P ru s W schodnich w polskie posiadanie, szczególnie w odniesie­ n iu do rozwiązań gospodarczych, ad m in istracy jn y ch i kultu raln o -o św iato w y ch zaw ierają publikow ane relacje osób biorących udział w tych przygotow aniach. Leopold Gluck, działacz społeczny i gospodarczy, późniejszy p o dsekretarz s ta ­ n u w M inisterstw ie Z iem Odzyskanych, pisał, że jeszcze przed pow staniem D elegatury została utw orzona przy Związku W alki Z brojnej sia tk a pod k r y p ­ tonim em „ P iask i”, k tó ra zajęła się rozpoznaniem sytuacji gospodarczej, a za­ pew ne i wojskow ej w P ru s ac h W schodnich 5, b y w oparciu o nie przygotow ać w stępny p lan podziału ad m inistracyjnego i sposobów zarządzania gospodarką po przyłączeniu tych ziem do Polski. P o d staw ę do dyskusji stanow iły opraco­ w ania analityczne na te m a t gospodarki P r u s W schodnich i jej hitlerow skiego system u zarządzania. A utoram i w spom nianych opracow ań byli J a n Hłasko i Tadeusz K o ło d z ie j5. S iatka „Piaski” w spółpracow ała z D e leg a tu rą i B iurem Ziem Nowych. O n iektórych dyskuto w an y ch wówczas p ro jek tac h gospodar­ czych wspomina w spółautor tych p ro jek tó w — Leopold Gluck.

S p raw am i ośw iaty i k u l tu r y w P ru s ac h W schodnich zajm ow ał się także zespół „Piaski”, pow ołany przez T ajn ą Organizację Nauczycielską. Jego pracą kierow ał profesor J a n S. Bystroń. W skład tego zespołu wchodzili: L u d w ik Bkert, O skar K otula, K arol M ałłek i Zofia W ilczyńska. W spółpracow ali z nimi Z y g m u n t Szulczyński i W itold W itk o w s k i7. Ludzie ci mieli pew ne dośw iad­ czenia wyniesione z p racy ośw iatowej, prow adzonej w okresie m iędzyw ojen­ ny m na Działdowszczyźnie, Ś ląsku Cieszyńskim i Pom orzu, a więc wśród ludności o zbliżonej m entalności społecznej. Doświadczenia ich, podbudow ane rozległą wiedzą profesora B ystronia z dziedziny socjologii i etnografii, m iały pomóc w opracow aniu p ro g ram u i m etod repolonizacji ludności m azurskiej i w arm ińskiej. Przygotow yw ano także m erytorycznie nauczycieli i działaczy k u ltu ra ln y ch , k tórzy zam ierzali po zakończeniu w o jn y podjąć pracę z tą lud­ nością. Kształcono ich w T ajn y m U niw ersytecie Ziem Zachodnich i T ajn y m Pedagogium w W arszaw ie 8. O rganizow ano ponadto k u rs y wiedzy o ziemiach p ow racających do Polski, ich przeszłości historycznej, geografii i kulturze, a także sytuacji ludnościow ej °.

G eneralne k ieru n k i przyszłej polskiej polityki na tych ziemiach zostały sform ułow ane w podstaw ach program ow ych, k tó re opracow ał zespół specja­

5 L . G l u c k , O d z i e m p o s t u l o w a n y c h d o z i e m o d z y s k a n y c h , W a r s z a w a 1971, s s . 50— 59. 6 i b i d e m , s s . 56—57. 7 C . W y c e c h , Z d z i e j ó w t a j n e j o ś w i a t y w l a t a c h o k u p a c j i 1939— 1944, W a r s z a w a 1964, s. 53; K . M a ł ł e k , Z M a z u r d o p o d z i e m i a . W s p o m n i e n i a 1939— 1945, w a r s z a w a 1970, s . 119. 8 W. K o w a l e n k o , T a j n y U n i w e r s y t e t Z j e m Z a c h o d n i c h , P o z n a ń 1961; S. M a z u r e k , Z d 2 i e j ó u > t a j n e j ' o ś w i a t y p o l s k i e j n a Ś l ą s k u O p o l s k i m го l a l a c h I I w o j n y ś t o i a t o w e j , O p o l e 1973, s s . 76— 87. 9 H a r c e r k i 1939— 1945. O p r a c o w a n i e z e s p o ł o w e p o d r e d a k c j ą M . S t r a s z e w s k i e j , W a r s z a w a 1973, s s . 253—258.

(4)

Z a g a d n ie n ia Prus Wsc h o d n ich w m em or iał ach do PKWN 55

listów skupiony w Biurze Ziem N o w y c h 10. Z aw arto w nich cele i sposoby rozw iązań w polityce gospodarczej i a d m in istracy jn ej, narodow ościow ej i k u l­ turalno-ośw iatow ej. Z ak ład ały one, że podstaw ow y trzon m ieszkańców ziem po w racający ch stanow ić będzie polska ludność rodzim a, najczęściej o niepełnej świadomości narodow ej. W celu przyspieszenia procesów repolonizacyjnych tej ludności rozw ażano p roblem n a b o ru osadników — mieli to być pow racający z em igracji Polacy oraz osadnicy z in n y ch regionów k ra ju . N iem cy mieli stopniowo opuszczać odzyskane ziemie, a na ich m iejsce p rzy b y w alib y Polacy, ludność różnych zawodów, odpowiednio przygotow ani społecznie do oczekują­ cych ich zadań oraz zmienionych w a ru n k ó w życia i pracy. Na pytanie, z jakich teren ó w pochodziłaby ludność przybyła na Ziem ie O dzyskane i na czym m ia ­ łoby polegać to przygotow anie do oczekujących ją now ych zadań, zachowane m ate ria ły źródłowe nie d a ją pełnej odpowiedzi. W skazują jed y n ie n a ślady p ew nych koncepcji i rozwiązań ludnościow ych, jakie b y ły dyskutow ane w Biurze Ziem Nowych. W oparciu o nie i re lacje u stn e osób związanych wówczas z B iurem Ziem N ow ych m ożna postaw ić hipotezę, iż przesiedlaniem planow ano objąć w ojew ództw a przeludnione, m.in. w arszaw skie, kieleckie, k r a ­ kowskie, a z ludnością zgłaszającą chęć osiedlenia się na Ziem iach Odzyska­ nych zam ierzano prowadzić szeroko zakrojoną akcję w y jaśniającą, zapozna­ wać ją z geografią i historią tych ziem, stosunkam i narodow ościow ym i, tr a ­ dycjam i w alk i o polskość n . Sądzono, że u łatw i to a d ap tację ludności n a p ły ­ wow ej do now ych w a ru n k ó w życia i pracy, zapobiegnie także ew en tu a ln y m konfliktom .

U grupow ania lew icy dem ok raty czn ej i rew olucyjnej, na czele z Polską P a rtią Robotniczą, te ry to ria ln y k ształt odrodzonego po w ojnie p ań stw a pol­ skiego w iązały z koniecznością przesunięcia jego granic na zachodzie i p ó ł­ nocy po O drę i Bałtyk. Za ta k ą koncepcją g ra n ic zachodnich i północnych opowiedział się u tw orzony w 1943 ro k u na tere n ie ZSRR Zw iązek P a trio tó w Polskich. Ż ądania p o w ro tu do Polski Śląska, Pomorza, G dańska i P r u s Wschod­ nich uzasadniano w zględam i historycznym i i p o lity c z n y m i12. Pod k reślan o także konieczność repolonizacji ziem pow racających i ich zespolenia z p a ń ­ stw em polskim. Z m iany społeczne i gospodarcze, jakie zam ierzano przep ro ­ wadzić na tych ziemiach, m iały stanow ić część składow ą przeobrażeń politycz­ nych w ludow o-dem okratycznym państw ie polskim. P ro g ra m takich prze­ obrażeń p rzygętow ała Polska P a r tia Robotnicza w listopadzie 1943 roku, a zaaprobow ała go utw orzona w dw a m iesiące później K ra jo w a R ada N a­ rodow a 18.

Ofensyw a A rm ii Czerwonej na froncie w schodnim i w kroczenie jej na ziemie polskie spraw iły, że u tw orzony w lipcu 1944 ro k u P olski K om itet W y­ zwolenia N arodow ego (PKWN) w w y d an y m wów czas Manifeście w ezw ał P o ­

10 C e n t r a l n e A r c h i w u m К С P Z P R ( d a l e j C A К С P Z P R ) , 202/III/165, P o d s t a w y p r o g r a m o w e d o t y c z ą c e z i e m n o w y c h . U P r a c e p r z y g o t o w a w c z e d o c z e k a j ą c y c h z a d a ń k u l t u r a l n o - o ś w i a t o w y c h n a W a r m i i i M a ­ z u r a c h p o d j ę t o w k o l a c h i n t e l i g e n c j i w a r s z a w s k i e j , p r o w a d z i ł y j e T a j n a W o l n a W s z e c h n i c a P o l s k a , T a j n a O r g a n i z a c j a N a u c z y c i e l s k a , a r c h i w i ś c i i b i b l i o t e k a r z e o r a z K o m e n d a P o g o t o w i a H a r c e r e k . D z i a ł a n i a t e h a r c e r k i k o n t y n u o w a ł y t a k ż e w p i e r w s z y c h l a t a c h p o w y z w o l e n i u . M ó w i ł a o n i c h w r e l a c j i u s t n e j W i k t o r i a D e w i t z z W a r s z a w y , ó w c z e s n a k o m e n d a n t k a N a c z e l n e j K o m e n d y H a r c e r e k P o l s k i c h ( z b i o r y w ł a s n e ) . 12 M . O r z e c h o w s k i , o p . c i t . , s s . D6— 152. ' 13 K s z t a ł t o w a n i e s t ą p o d s t a w p r o g r a m o w y c h P o l s k i e j P a r t i t R o b o t n i c z e j w l a t a c h 1942— 1945. W y b ó r m a t e r i a ł ó w i d o k u m e n t ó w , W a r s z a w a 1958, s s . 140— 160.

(5)

56 Tadeusz Filipkowski

laków o wyzwolenie ziem polskich, pozostających jeszcze w rę k ach n ie­ mieckich. W alka ta m iała w rezultacie doprowadzić do odzyskania Pom orza i Śląska Opolskiego oraz przyłączenia do Polski P ru s W schodnich u .

W śród rozlicznych zadań, jakie stanęły wówczas przed Polskim K om ite­ tem W yzwolenia Narodowego, podjęto w stępne prace przygotow aw cze do objęcia Ziem Odzyskanych. M iały one na celu zapoznanie się z sy tu acją lu d ­ nościową i gospodarczą, jaką spodziew ano się zastać na Śląsku, Pom orzu i w P ru s ac h W schodnich po ich w yzwoleniu. T rzeba t u bow iem w yjaśnić, że wcześniejsze m ateriały i studia opracow yw ane przez Biuro Ziem N ow ych i inne ugrupow ania, związane z D eleg atu rą R P na K raj, nie .były znane P ol­ skiem u Kom itetow i W yzwolenia Narodowego w L ublinie. S taran o się więc 0 znalezienie i pozyskanie osób, przeb y w ający ch wówczas na w yzwolonej juz części ziem polskich, któ re z racji pochodzenia bądź pracy n aukow ej lub zawo­ dow ej posiadały pew ien zasób wiedzy o Ś ląsku Opolskim, Pom orzu czy P r u ­ sach Wschodnich, szczególnie w odniesieniu do istniejącej tam przed 1939 ro k iem sytuacji ludnościowej, gospodarczej i politycznej. Uzyskane od nich inform acje m iały pomóc P olskiem u K om itetow i W yzwolenia Narodowego w opracow aniu, choćby tylko w ogólnych zarysach, koncepcji rozw iązań lu d ­ nościowych i adm inistracyjnych, jak ie zam ierzano przeprow adzić na Ziemiach Odzyskanych w krótce po ich w yzw oleniu i przyłączeniu do Polski.

W A rchiw um A k t N ow ych w W arszawie zachow ały się dw a m em oriały w całości poświęcone P ru s o m Wschodnim. Pierw szy, zaty tu ło w an y Prusy Wschodnie a dato w an y 24 sierpnia 1944 roku, b y ł w ystąp ien iem u stn y m na posiedzeniu Polskiego K om itetu W yzwolenia N arodow ego lub tylko k iero w ­ nictw a kilk u jego resortów , zainteresow anych tą p roblem atyką. Z w ystąpienia tego zachował się maszynopis. Jego autorem , jak w y n ik a z treści, b y ł Mieczy­ sław Rogalski, k tó ry w latach 1932— 1939 pracow ał w polskich placów kach ko n su larn y ch w P ru s a c h Wschodnich.

Mieczysław Rogalski fur. 23 V 1888, zm. 17 V 1952) ,po ukończeniu W ydziału P ra w a U n iw e rsy tetu w Liège (Belgia), ko n ty n u o w ał stu d ia filozoficzne n a U ni­ w ersytecie Jagiellońskim , p rz erw an e w w y n ik u I w ojny św iatow ej. Po odzy­ skaniu niepodległości przez Polskę podjął pracę w M inisterstw ie S p ra w Za­ granicznych (1919— 1928). P racu jąc ukończył W ydział K onsularno-D yplom a- tyczny w Szkole N au k P olitycznych w WTarszawie. W latach 1928— 1930 byl se k retarzem Poselstw a Polskiego w Bukareszcie, skąd na dw a lata powrócił do p ra cy w centrali re so rtu s p ra w z a g ra n ic z n y c h 15. W latach 1932— 1939 przebyw ał na placów kach k o n su larn y ch w P ru s ac h W schodnich. P rzez kilka miesięcy pracow ał jako re fe re n t z ty tu łem wieekonsula w O lsztynie (1 V— 30 X 1932), następnie był konsulem w K w idzynie (1 X 1932— 31 1 1936) i kie­ row nikiem w icek o n su latu w E łk u ( 1 II 1936 — do w ybuchu w o j n y ) I5. W sier­ p niu 1939 ro k u w yjechał z żoną do Polski, dzięki czemu u n ik n ął aresztow ania 1 osadzenia w obozie k o n cen tracy jn y m ,7.

14 I b i d e m , в. 504. 15 A r c h i w u m A k t N o w y c h ( d a l e j A A N ) , M i n i s t e r s t w o S p r a w Z a g r a n i c z n y c h ( d a l e j M S Z ) . D e p a r t a m e n t P o l i t y c z n y , W y d z i a ł P r a s o w y , s y g n . 7497. A u t o r s k ł a d a p o d z i ę k o w a n i e d o c . T a d e u ­ s z o w i C r a c k i e m u z G d a ń s k a z a u d o s t ę p n i e n i e z e b r a n y c h p r z e z n i e g o m a t e r i a ł ó w d o ż y c i o r y s u R o g a l s k i e g o . 16 I b i d e m . S z c z e g ó ł o w e i n f o r m a c j e o p r z e b i e g u p r a c y z a w o d o w e j M . R o g a l s k i e g o j a k o k o n s u l a z a w i e r a , . R o c z n i k S ł u ż b y Z a g r a n i c z n e j ” z l a t 1933, s. 66, 177; 1924, s s . 69. 171; 1935, s s . 94, 196; 1937, S S . 100, 103, 205; 1938, S . 108; 1939, S S . 107, 110, 232 , 233. 17 R e l a c j a W a n d y G o s t y ń s k i e j z O l s z t y n a ( z b i o r y w ł a s n e ) .

(6)

Z a g a d n ie n ia Prus W sc h o d n ic h w me m o ri ał ac h do PKW N 57

Niewiele dotychczas w iem y o stosu n k u Rogalskiego do ru c h u polskiego na W arm ii i M azurach oraz na Pow iślu. W O lsztynie p rzebyw ał zaledw ie 5 miesięcy, zbyt krótko, b y -nawiązać k o n ta k ty z kierow nictw em IV Dzielnicy Z w iązku P olaków w Niemczech. W ydaje się, że dopiero n a placówce k o n su la r­ nej w Kw idzynie głębiej poznał problem y zamieszkałej na P o w iślu ludności polskiej i działających w śród niej organizacji gospodarczych i społeczno-kultu­ ralnych. J a k się te w zajem ne stosunki m iędzy konsulem a działaczami ru ch u polskiego ukłcdały? Sądząc z nielicznych relacji u stn y ch — popraw nie, a n a ­ w et debrze.

W p rzygotow anym w 1944 ro k u m em oriale R ogalski bardzo k rytycznie i wręcz krzyw dząco ocenił działaczy ru c h u polskiego na Pow iślu, W arm ii i M azurach. Czy zaważyły na tej ocenie przeżycia i dośw iadczenia a u to ra w y­ niesione z lat w ojny i okupacji hitlerow skiej? A może w zględy am bicjonalne i jakieś wcześniejsze zadrażnienia?

P rzeb y w ając na placówce k o n su larn ej w Ełku, Rogalski g łó w n ie zajm ow ał się spî'aw ami polskich sezonowych robotników rolnych. Z ruchem polskim m iał już m niejszy kontakt.

Okres w ojny i okupacji hitlerow skiej spędził Rogalski w L u b li n i e ia. W sierpniu 1944 ro k u naw iązał k o n ta k t z Polskim K o m itetem W yzwolenia Narodowego i podjął pracę w Resorcie S p ra w Z agranicznych 19. W krótce został m ian o w an y zastępcą k iero w n ik a tegoż resortu, z ram ien ia którego kierow ał przygotow aniam i do przejęcia Ziem O dzyskanych. W okresie lubelskim Rogal­ ski rozw inął dużą aktyw ność społeczną. P isa ł a r ty k u ły do prasy, przygotow y­ wał audycje radiow e, b y ł au to rem broszury N asz stosunek obecny i na p r z y ­ szłość do Niem iec (K raków 1945)

W 1944 ro k u w s tąp ił do S tro n n ictw a D em okratycznego, które delegow ało go jako posła do K ra jo w ej R ad y N a r o d o w e j21. Po u tw o rzen iu w czerwcu 1945 ro k u Tymczasowego R ządu Jedności N arodow ej k ierow ał p ra cą D ep arta ­ m en tu K onsularnego w M inisterstw ie S p ra w Z agranicznych, pozostając nadal posłem do K rajo w ej R ady N a r o d o w e j22. W latach 1946— 1948 był posłem nadzw yczajnym i m in istrem pełnom ocnym rz ąd u polskiego w Norw egii i I s l a n d ii 23. Pow róciw szy z placów ki dyplom atycznej w y k ła d ał w Szkole G łów­ nej Służby Z agranicznej w W arszaw ie. Z m arł 17 V 1952 ro k u w Iwoniczu. Został pochow any na P ow ązkach w W a rs z a w ie 21.

Nie znam y okoliczności po w stan ia m em o riału P ru sy W schodnie. N adal nie wiemy, czy in icjaty w a jego opracow ania w yszła od autora, czy może należała do PKWN. W ydaje się, że Rogalski jako długoletni kon su l polski w P ru s ac h Wschodnich, w y raża jąc y chęć w spółpracy z PK W N , został zapew ne poproszony przez R esort S p ra w Z agranicznych o przygotow anie n a piśm ie i ustne zrefe­ row anie na posiedzeniu -resortu lub może w szerszym gronie, z udziałem przed­

18 I b i d e m . 19 I n f o r m a c j a D e p a r t a m e n t u A r c h i w u m M S Z , n r D A -0 4 1-3 4 z 1978 r . ( z b i o r y т . O r a c k i e g o z G d a ń s k a ) . 20 M. O r z e c h o w s k i , o p . c i t . , s. 163. 21 I n f o r m a c j a D e p a r t a m e n t u A r c h i w u m M S Z , n r D A -04 1-3 4 z 1973 r . ( z b i o r y T . O r a c k i e g o ) . 22 P i s m o z 3 X I I 1945 r . p o d p i s a n e p r z e z M . R o g a l s k i e g o j a k o d y r e k t o r a D e p a r t a m e n t u K o n ­ s u l a r n e g o M S Z i p o s ł a d o K R N . W p i ś m i e t y m z w r a c a ł s i ę o n d o w ł a d z a l i a n c k i c h w N i e m c z e c h i p r o s i ł o u d z i e l e n i e w s z e l k i e j p o m o c y j e g o o k a z i c i e l c e , W a n d z i e G o s t y ń s k i e j ( z b i o r y W . G o s t y ń s k i e j z O l s z t y n a ) . 23 D o k u m e n t y o s o b i s t e M . R o g a l s k i e g o ( i b i d e m ) . 24 I b i d e m .

(7)

58 Tadeusz Filipkowski

stawicieli innych resortów , w ęzłowych problem ów społeczno-gospodarczych i politycznych w P ru s ac h Wschodnich, któ re należało rozwiązać w krótce po przyłączeniu tej prow incji do Polski. Rogalski p rzy jął tę propozycję i p rzed ­ staw ił ustnie oraz n a piśm ie swój p u n k t widzenia na złożone pro b lem y P ru s W schodnich i sposoby ich rozwiązania. T ekst swego w ystąpienia przekazał Resortowi S p raw Zagranicznych PKWN.

W w ystąpieniu tym bardzo krytycznie ocenił polską politykę zagraniczną z okresu m iędzyw ojennego za jej stosunek do P ru s Wschodnich. K ry ty c e pod­ dał stanowisko zajęte na konferencji pokojowej w W ersalu .przez polskich mężów s ta n u w kw estii państw ow ej przynależności P ru s W schodnich oraz arg u m en ty , jakim i się wów czas posługiwali. Nie oszczędził również później­ szych realizatorów tej polityki tak na szczeblu M inisterstw a S p raw Z agra­ nicznych, jak i polskich dyplom atów , p rzebyw ających w latach m iędzyw o­ jennych na placów kach ko n su larn y ch w P ru s ac h Wschodnich. K ry ty k ę tę roz­ ciągnął także na działaczy społecznych z k ręg u tzw. ideologii zachodniej, reprezen to w an ej n a jp ie rw przez Związek Obrony K resów Zachodnich, a od 1934 ro k u przez Polski Związek Zachodni. Z aatakow ał także M elchiora W ań­ kowicza, a u to ra głośnej w latach trzydziestych książki Na tropach Sm ętka . Ostrość i bezkom promisowość ocen z aw arty ch w referacie Rogalskiego zrozum iała jest w kontekście w ojny i okupacji hitlerow skiej. P ań stw o polskie leżało w gruzach, kilka m ilionów Polaków straciło życie. M ajd an ek i t r u p y P olaków pom ordow anych na Z am ku Lubelskim przez pośpiesznie w ycofują­ cych się Niemców nie skłaniały do w yw ażonej oceny działalności tych, którzy ponosili m o raln ą odpowiedzialność za losy p ań stw a polskiego. Ów emocjonalny stosunek d a je się odczuć w całym w ystąp ien iu Rogalskiego, ta k w odniesieniu do polskich polityków z okresu m iędzyw ojennego, jak też do Niemców, k tó ­ ry c h au to r radził p otraktow ać z całą bezwzględnością.

N atom iast opinie a u to ra m em oriału o polskich konsulach w P ru sach Wschodnich czy m iejscow ych działaczach ru ch u polskiego, bardzo su b iek ty w n e i wręcz krzywdzące, form ułow ane były pod w pływ em in n y ch przesłanek, chyba ambicjonalnych. A u to r chciał zapewne uchodzić w oczach now ej w ładzy za osobę n ajbardziej ko m p eten tn ą w sp raw ach P r u s Wschodnich. T ym także należy tłum aczyć w yjątkow o niepochlebną opinię, w ystaw ioną w gru d n iu 1944 roku działaczom m azurskim , którzy podjęli w spółpracę z PK W N i p rz y ­ gotowali w łasny m em oriał, poświęcony P ru so m W schodnim 25.

Oceniając sytuację narodowościow ą w P ru s ac h W schodnich Rogalski n azbyt optym istycznie szacował liczbę ludności etnicznie polskiej. Miał t u n a uwadze Powiśle, południow ą W arm ię i pow iaty m azurskie, gdzie w okresie m iędzy­ w o je n n y m w ystępow ały duże skupiska ludności etnicznie polskiej. P rz y to ­ czone przez niego szacunki ludnościowe nie mogły odnosić się do całych P ru s Wschodnich, poniew aż poza w ym ienionym i rejo n am i przew ażali Niemcy. Tych ostatnich proponow ał w ysiedlić z P ru s W schodnich. Nie był w ty m względzie odosobniony, bo tak ie postulaty spoty k am y p ra w ie we w szystkich ówczesnych p ro jek tach rozw iązań stosunków narodowościowych.

P u b lik o w an y z nieznacznym i sk ró tam i te k s t m em oriału Rogalskiego za­ w iera oceny, które nie tylko sk ła n ia ją do refleksji, ale budzą sprzeciw i za­ chęcają do polemiki. W yniki b a d ań n ad ruchem polskim na W arm ii, M azu­

25 A A N , P K W N V I I/ 2 4 , k . 33. p i s m o R e s o r t u S p r a w Z a g r a n i c z n y c h P K W N d o k i e r o w n i k a R e s o r t u A d m i n i s t r a c j i P u b l i c z n e j z 9 X I I 1944 r.

(8)

Z a g a d n ie n ia Prus W sc ho dn ich w me m o ri ał ac h do PKW N 59

rach i Pow iślu pozw alają nam pełniej i głębiej widzieć — a co za ty m idzie — i oceniać pro b lem y poruszane przez Rogalskiego.

B ardziej w nikliw ie pro b lem y narodow ościow e w P ru s ac h W schodnich zo­ stały przedstaw ione w m em oriale Zw iązku Mazurów . O rganizację tę, działa­ jącą w okresie m iędzy w o jen n y m w śród ludności m azurskiej Działdowszczyzny. reak ty w o w ali jej daw ni członkowie, u k ry w a ją c y się w G e n era ln ej G uberni: Je rz y Burski, E d w a rd i K aro l Małłkowie, Eugeniusz Piecha, Hieronim S kurpski i Bohdan Wiłamowski. N aw iązali oni k o n ta k t z F ry d e ry k iem L ey- kiem, G ustaw em Leydingiem , b ra ćm i Późnym i i jeszcze kilkom a in n y m i M a­ zuram i 2C. U tw orzyli w m arc u 1943 ro k u M azurski In s ty tu t Badawczy, nie­ wielką kom órkę, przygotow ującą m a te ria ły i opracow ania pośw ięcone P rusom Wschodnim. P rzekazyw ano je następnie T ajn ej O rganizacji Nauczycielskiej, za pośrednictw em k tó rej docierały one m iędzy in n y m i do B iu ra Ziem No­ wych 27. Na przełomie lipca i sie rp n ia 1944 roku działacze m azurscy naw iązali k o n ta k t i w spółpracę z PKW N. Je rz y B u rsk i i H iero n im S k u rp s k i zostali wówczas zatru d n ien i w re so rtach A dm inistracji Publicznej oraz K u ltu ry i S z t u k i 2S. Sko n tak to w ali się oni z' F ry d e ry k ie m Leykiem , zn an y m działaczem m azurskim przeb y w ający m w Siedlcach i 25 sierp n ia 1944 ro k u zredagow ali petycję do PKW N, w k tó rej inform ow ali o rozmieszczeniu i sy tu acji ludności m azurskiej w P ru s ac h W schodnich. Za p ośrednictw em Jerzego B orejszy pe­ tycję przekazali przew odniczącem u PK W N , E d w ard o w i Osóbce-M orawskie- m u 29. Być może wówczas zrodził się pom ysł przygotow ania specjalnego m em oriału, ukazującego złożoną sy tu ację narodow ościow ą w P ru s a c h Wschod­ nich, u kształtow aną w w y n ik u zm iennych losów historycznych, z k tó rą na­ leżało zapoznać najw yższe czynniki w k ra ju . Do jego opracow ania au to rzy skupieni w M azurskim Instytucie B adaw czym w ykorzystali w cześniej p rz y ­ gotow ane dla różnych potrzeb m a te ria ły historyczne i statystyczne. W oparciu o nie zredagow ali obszerne studium , złożone ze w s tę p u i 9 rozdziałów. We w stępie om ów ili losy historyczne ziemi m azu rsk iej i jej związki z pol­ skością. Czynili to dla określonych celów politycznych, toteż przeprow adzona przez nich analiza odbiegała od ustaleń naukow ych. O parli się na wiedzy potocznej, przekazach zachow anych w tra d y c ji u stn e j i podaniach ludowych, k tó re np. w odniesieniu do b itw y pod G ru n w ald em i udziale w n iej chłopów m azurskich nie m ają potw ierdzenia w źródłach historycznych. A utorzy m e­ m o riału pom inęli .też na p rzy k ład całkow itym m ilczeniem dzieje W arm ii i jej związki z polskością.

K olejne 9 rozdziałów tegoż m em o riału pośw ięconych było kw estiom szczegółowym, ta k im jak: nazw a regionu, obszar, ludność, język, życie gospo­ darcze, k u ltu ra i w yznanie. Z aw ierały one nie ty lk o inform acje o a k tu aln ej sytuacji w P ru sach Wschodnich, ale i k o n k re tn e propozycje dla w ładz polskich.

22 listopada 1944 ro k u delegację Zw iązku M azurów p rz y ją ł w L ublinie ówczesny przew odniczący K ra jo w ej R ady N arodow ej, Bolesław B i e r u t 30. Na jego ręce złożyli działacze m em oriał, dotyczący rozw iązania s p ra w tery to

-26 K . M a ł ł e k , o p . c i t . , s s . 116—127. 27 Z a c h o w a n e m a t e r i a ł y a r c h i w a l n e D e l e g a t u r y p o ś r e d n i o p o t w i e r d z a j ą t e z w i ą z k i . 28 E . W o j n o w s k i , W a r m i a i M a z u r y w l a l a c h 1945— 1947. K s z t a ł t o w a n i e s i ę s t o s u n k ó w p o l i ­ t y c z n y c h , O l s z t y n 1968, SS. 55. 58. 29 P i s m o z o d r ę c z n ą n o t a t k ą o p r z e k a z a n i e g o a d r e s a t o w i z n a j d u j e s i ę w z b i o r a c h p r y w a t ­ n y c h r o d z i n y B u r s k i c h w O l s z t y n i e . 30 K . M a ł ł e k , o p . c i t . , s s . 171—177.

(9)

60 Tadeusz Filipkowski

rialno-ustrojow ych, ludnościowych, k u ltu ra ln y ch i w yznaniow ych w P ru sach Wschodnich. P o stu laty w n im zaw arte b yły d yskutow ane 12 g ru d n ia 1944 roku na posiedzeniu PK W N 31. D yskusja odbyła się z udziałem działaczy mazurskich. Nie była to pierw sza dyskusja, poświęcona problem atyce P ru s W schodnich na ta k w ysokim szczeblu. Om aw iano ją wcześniej w zw iązku z m em oriałem Rogalskiego. Czy pod w pływ em obydw u m em oriałów podjęto jakieś decyzje, a jeśli tak, to jakie, dostępne m ate ria ły źródłowe nie dają odpowiedzi. W y­ jaśnienia należy szukać przede w szystkim w protokołach posiedzeń PKWN, a te, niestety, są w y daw cy niedostępne.

Do obydw u opracow ań sięgano także i w 1945 roku, kiedy po styczniowej ofensywie A rm ii Czerwonej zaczęto intensyw ne przygotow ania organizacyjne do objęcia Ziem O dzyskanych. Św iadczą o ty m adnotacje i d a ty na piśmie przew odnim , załączonym do m em oriału Z w iązku M a z u ró w 32. P ow racano do nich nie ty lk o przy okazji opracow yw ania zasad organizacji adm inistracji na tych ziemiach, ale także i w związku z dyskusjam i, dotyczącym i rozw iązań p roblem ów ludnościowych. T ym chyba należy tłum aczyć fakt, że m em oriał Zw iązku M azurów znalazł się w zespole M inisterstw a Inform acji i P ro p ag an d y w raz z innym i m ateriałam i, pośw ięconymi Kongresow i A utochtonów w 1946 roku. W zespole P K W N zachowała się jedynie strona ty tu ło w a m em oriału i pismo przew odnie k ierow nika R esortu A dm inistracji Publicznej. To w p ro ­ wadziło w błąd historyków dziejów najnow szych, k tó rzy poszukując go w ak­ tach PKWN. n a tra fili jedynie na w spom nianą stronę ty tu ło w ą 33.

O m aw iając zagadnienia P ru s W schodnich w latach II w ojny św iatowej, Wojciech W rzesiński i E d m und Wojnowski korzystali z kopii m em oriału, bę­ dącej V / posiadaniu K arola Małłka, później przekazanej do zbiorów O środka

Badań N aukow ych im. Wojciecha K ętrzyńskiego w Olsztynie.

P row adząc w 1971 ro k u k w e ren d ę w A rch iw u m Akt N ow ych w W arsza­ wie odnalazłem w spom niany m em oriał Zw iązku Mazurów. J e st on przecho­ w yw any w zespole M inisterstw a Inform acji i Propagandy, sy g n a tu ra 776, ss. 1—9. Być może d o tarli doń wcześniej i inni historycy, ale nie znalazłem na to potw ierdzenia w publikacjach z lat siedemdziesiątych.

T ekst re fe ra tu P ru sy W schodnie zn ajd u je się także w zbiorach A rchiw um A kt Now ych w zespole PK W N , sy g n a tu ra 1/49, ss. 1— 11. O bydw a tek sty prze­ chow yw ane w zasobach archiw alnych są pierw szym i egzem plarzam i maszy­ nopisu. Maszynopis z atytułow any P ru sy W schodnie liczy niepełne 11 stron, 0 różnej liczbie wierszy i znaków na stronie. T ek st jest czytelny, nie zacho­ dziła więc potrzeba stosow ania przypisów tekstow ych.

M em oriał Związku M azurów składa się z k a r ty tytułow ej i 9 stro n m a­ szynopisu nie znormalizowanego, o różnej szerokości tekstu, liczbie w ierszy 1 znaków. N a pierw szej stronie jest spis treści, w k tó ry m rozdziały oznaczono cyfram i rzymskim i, a podrozdziały arabskim i. W ydaw ca zrezygnow ał ze spisu

31 A A N , P K W N V I I/ 2 4 , P i s m o p r z e w o d n i e R e s o r t u A d m i n i s t r a c j i P u b l i c z n e j , z a w i a d a m i a ­ j ą c e k i e r o w n i k ó w r e s o r t ó w o m a j ą c e j s i ę o d b y ć w d n i u 12 X I I 1944 r . d y s k u s j i , p o ś w i ę c o n e j z a g a d n i e n i o m P r u s W s c h o d n i c h . 32 P o c h o d z ą o n e z 7 I I I 1945 r . , c o m i a ł o z w i ą z e k z p o w o ł a n i e m p r z e z R z ą d T y m c z a s o w y s p e c j a l n e j k o m i s j i d o o p r a c o w a n i a z a s a d o r g a n i z a c j i a d m i n i s t r a c j i n a Z i e m i a c h O d z y s k a n y c h , S z e r z e j n a t e n t e m a t p i s z e E . K i e r e j c z y k , W o j e w ó d z t w o o l s z t y ń s k i e w l u t a c h 1945— 1949. K s z t a ł ­ t o w a n i e s i ę a d m i n i s t r a c j i o g ó l n e j , r a d n a r o d o w y c h i s a m o r z ą d u t e r y t o r i a l n e g o , ( w d r u k u ) . 33 E . W o j n o w s k i , o p . c i t . , s. 29.

(10)

Z a g a d n i e n i a Prus W s c h o d n i c h w m e m o r i a ł a c h d o P K W N 61

treści i oznakow ań rozdziałów oraz podrozdziałów. W oryginale rozdziały i podrozdziały były podkreślone linią ciągłą, z czego także zrezygnowano.

P ro p o n u jąc nazw y powiatów , autorzy m em oriału używ ali nazw potocz­ nych, fu n kcjonujących niegdyś w śród ludności m azurskiej. M em oriał jest czy­ telny, toteż nie stosow ano przypisów tekstow ych.

Oba m em oriały p u blikow ane są przy zastosow aniu ogólnych zasad przy­ jętych p rz y publikacji źródeł z tego okresu, opuszczenia opatrzono dw iem a pauzam i — ■—.

[ L u b l i n , 1944, 24 V I I I ]

Prusy Wschodnie

Zagadnienie P ru s W schodnich jest naczelną zasadą polityki polskiej. W skrzeszona Rzeczpospolita P olska upadła, bo dała sobie w ydrzeć P ru s y w trak tac ie w ersalskim , bo to P ru s y zawisły n ad Polską, ja k pięść gotowa do ciosu i, w ykorzystane um iejętnie, stały się odskocznią now ej, stokroć krw aw szej wojny.

Polska poniosła konsekw encje nieudolnej dyplomacji, m ęd rk o w ań P a d e ­ rewskiego, re ak cy jn y ch m rzonek Dmowskiego, bezplanow ej polityki P iłsu d ­ skiego, o p artej o Niemcy.

Na kongresie pokojow ym okazaliśm y niedołęstwo, b ra k zdecydowania, ba, b ra k jakiejkolw iek w y ra źn e j linii politycznej. Nie um ieliśm y znaleźć wspólnego języka z naro d am i zasiadającym i przy stole k ongresu, d ecy d u ją­ cymi o losach św iata. Nie byliśm y przygotow ani do kongresu, nie m ieliśm y przecież w łasnej dyplomacji, m ieliśm y dom orosłych polityków , przew ażnie spośród czarnej reakcji, i n ap ręd ce sklecone biu ro prac kongresowych.

W ysuw aliśm y trad y c je i p rete n sje historyczne daw no przebrzm iałe, a nie podkreślaliśm y konieczności ekonomicznych, nie um ieliśm y się dopom inać o p raw o do życia. W yglądaliśm y na wsteczników i m egalom anów , na ludzi spadłych z księżyca. Toteż nie rozum iano nas. Zręczna dyplom acja niem iecka pobiła nas na głowę. Hr. B ro c k d o rf-R a n tz a u 1 w y trzy m ał wszystkie policzki. Niem cy p rzy jęły stek obelg we w stępie do tra k ta tu , jakim i ich obrzucił „stary ty g ry s ” C lem enceau ale osiągnęły swoje. P o w stał dziw oląg polityczny, po­ w stała pow ycinana złośliwie granica niem iecko-polska, pow stały zapalne ogni­ ska takie jak G dańsk, Śląsk, a P ru s y Wschodnie, jako jed n a w ielka całość, jako k ra j rzekom o rd zen n ie niemiecki, pozostały p rz y Niemcach, a b y w 20 lat potem stać się b ra m ą w ypadow ą na Polskę, E uropę, wreszcie na cały św iat. Nie będę tu roztrząsać kw estii ani historycznych, an i etnograficznych, ani ekonomicznych. Rzeczy te są zbyt znane szanow nym słuchaczom, przy p o m n ę tylko, że dziś stoim y w p rzed ed n iu now ych rozrachunków , że s p ra w y P ru s

1 U l r i c h v o n B r o c k d o r f - R a n t z a u (1869— 1928), n i e m i e c k i p o l i t y k i d y p l o m a t a . W l a t a c h 1918— 1919 j a k o m i n i s t e r s p r a w z a g r a n i c z n y c h s t a l n a c z e l e d e l e g a c j i n i e m i e c k i e j n a p a r y s k ą k o n f e ­ r e n c j ą p o k o j o w ą w 1919 г . , k t ó r ą o p u ś c i ł p o b e z s k u t e c z n y c h s t a r a n i a c h o i s t o t n e z ł a g o d z e n i e w a ­ r u n k ó w p o k o j o w y c h i p o d a ł s i ą d o d y m i s j i . W l a t a c h 1922— 1928 b y ł a m b a s a d o r e m R e p u b l i k i W e i m a r s k i e j w Z S R R . 2 G e o r g e s C l e m e n c e a u (1841— 1929), f r a n c u s k i m ą ż s t a n u i p i s a r z , b y ł j e d n y m z g ł ó w n y c h u c z e s t n i k ó w p a r y s k i e j k o n f e r e n c j i p o k o j o w e j i a u t o r ó w t r a k t a t u w e r s a l s k i e g o .

(11)

62 Tadeusz F ilipkowski

Wschodnich lekcew ażyć n am nie wolno, że m usim y od razu zająć zdecydo­ w aną postaw ę i mieć gotow ą politykę wobec P r u s W schodnich, mieć w yro­ biony i jednolity pogląd n a to zagadnienie. M usim y mieć gotow y sztab ludzi, którzy od razu m ogliby stanąć do p racy na m iejscu i pracow ać bez zarzutu w edług w ytycznych, jakie Polski K om itet W yzw olenia Narodow ego zaapro­ b u je i ustali.

Ludzi o trzaskanych z ty m zagadnieniem jest niestety stosunkow o niewielu. Mówię tu oczywiście nie o naukow cach i teoretykach, ale o ludziach zn ają ­ cych P ru s y gruntow nie, praktycznie. Pew ien sztab takich ludzi m am y w śród sanacji o z o n o w ej!i, ale rzecz prosta nie możemy z tych usług korzystać, bo ludzie ci, jednocześnie z p rzeprow adzeniem scalenia P ru s z Polską, zechcieliby wprow adzić sw oje m etody polityczne, w rogie n am i obce, a szkodliwe d la całej s tru k tu ry .

M usimy jednak pamiętać, że tacy ludzie są i będą w ysuw ani, będą oni nam raczej przeszkadzać. Do takich rzeczoznawców od P ru s W schodnich za­ licza się przede w szystkim głośny p an eg iry sta sanacyjny, p a n M elchior W ań­ kowicz, w sław iony książką sw oją „Na tro p ach S m ę tk a ”, książką, k tó ra wniosła wiele zam ętu i poczyniła poważne szkody. W książce tej p. W ańkowicz d em a­ skow ał po p ro stu polskich działaczy w Prusach, p odaw ał ich adresy, fotografie, przytaczał dokum enty, jakie m u niebacznie poufnie okazali, pow oływ ał się na powiedzenia, jakim i się posłużyli. K siążka ta stała się cennym źródłem infor­ m acyjnym dla niem ieckiej policji politycznej. Rozumie się, że po „tropach S m ę tk a ” poszła policja i w szystkich tych w ybitniejszych działaczy, ta k ohydnie zdem askow anych, n a k ry ła i aresztow ała jeszcze przed w ojną. Resztę w yłapano z rozpoczęciem w ojny i wykończono zaraz w pierw szej transzy. G dy z pow odu tej książki, psującej m i całą pracę w terenie, założyłem ostry p ro test w Mini­ s terstw ie S p ra w Z agranicznych i zapytałem , dlaczego książki o ta k w y b itn ie politycznym charakterze, uchodzącej za w y d aw n ictw o półurzędowe, nie pod­ dano cenzurze, pow iedziano mi, że p. W ańkowicz był przecież w y b itn y m urzęd­ nikiem sanacyjnym , był naczelnikiem w ydziału prasow ego M inisterstw a S p raw W ew nętrznych, więc uważano, że nic nieodpow iedniego nie napisze. Z drugiej stro n y podnoszono, że książka ta obudziła czujność uśpionego społeczeństw a polskiego, k tó re nie interesow ało się kw estią P rus. Być może ten w zgląd był słuszny. Czujność należało obudzić, ale nie w te n sposób i nie ta k p ó ź n o 4. Ostrzeżenie bow iem społeczeństw a przyszło stanowczo za późno.

D rugim w y b itn y m rzeczoznawcą z tegoż obozu sanacyjnego jest p an S ta ­ nisław P a p r o c k i5, re d a k to r „S p raw Narodow ościow ych”, jed en z filarów

3 O b ó z Z j e d n o c z e n i a N a r o d o w e g o , z w a n y O z o n e m , o r g a n i z a c j a p o l i t y c z n a u t w o r z o n a ■w 1937 r . p r z e z A d a m a K o c a , s k u p i a j ą c a z w o l e n n i k ó w m a r s z a ł k a E. R y d z a - ś m i g l e g o . S z e r z e j n a t e n t e m a t p i s z e T . J ę d r u s z c z a k , „P i l s u d c z y c y b e z P i ł s u d s k i e g o . P o w s t a n i e O b o z u Z j e d n o c z e n i a N a r o d o w e g o w 1937 т.", W a r s z a w a 1903. 4 O p i n i a M . R o g a l s k i e g o o k s i ą ż c e „ N a t r o p a c h S m ę t k a ” n i e b y ł a o d o s o b n i o n a . T a k i e o b a w y z r o d z i ł y s i ę w c z e ś n i e j i u i n n y c h o s ó b , s k o r o n a ż ą d a n i e M . W a ń k o w i c z a p o w o ł a n o k o m i s j ę p o d p r z e w o d n i c t w e m A n t o n i e g o P o n i k o w s k i e g o , b y ł e g o p r e m i e r a . M i a ł a o n a z b a d a ć , c z y p o d a n e w k s i ą ż c e n a z w i s k a d z i a ł a c z y r u c h u p o l s k i e g o n i e b ę d ą w y k o r z y s t a n e p r z e z N i e m c ó w d o i c h p r z e ś l a d o w a n i a . W p r z e d m o w i e d o w y d a n i a p o w o j e n n e g o „ N a t r o p a c h S m ę t k a " W a ń k o w i c z z a ­ m i e s z c z a u s t a l e n i a k o m i s j i o r a z w y k a z k o m p e t e n t n y c h o s ó b , u k t ó r y c h z a s i ę g a n o o p i n i i w t e j s p r a w i e . S a m a u t o r z w r a c a ł s i ę d o k o n s u l ó w p o l s k i c h w O l s z t y n i e , K w i d z y n i e , S i k u i K r ó l e w c u . Z a s i ę g a ł w i ę c o p i n i i i u K o w a l s k i e g o . U s t a l e n i a k o m i s j i n i e z a k o ń c z y ł y s p o r ó w i k o n t r o w e r s j i w o k ó ł t e j g ł o ś n e j w ó w c z a s k s i ą ż k i . D a l y o n e s o b i e z n a ć j e s z c z e w l a t a c h s z e ś ć d z i e s i ą t y c h . 5 S t a n i s ł a w J ó z e f P a p r o c k i ( u r . 1895j , p o l i t y k i p u b l i c y s t a , c z ł o n e k p r e z y d i u m Ś w i a t o w e g o Z w i ą z k u P o l a k ó w z Z a g r a n i c y , d y r e k t o r I n s t y t u t u B a d a ń S p r a w N a r o d o w o ś c i o w y c h i B i u r a

(12)

Z a g a d n i e n i a Prus W s c h o d n i c h w m e m o r i a ł a c h d o P K W N 63

Z w iązku N a p raw y R zeczy p o sp o litej6, do n ied aw n a szef kancelarii p rezy d en ta Raczkiewicza 7. Dalej idzie Bolesław S r o c k i 8, M ieczysław K o rz e n ie w s k i9 ze Zw iązku Zachodniego, A ntoni Z a le w s k i10, wicekonsul, ostatnio radca z G dańska, z tej też grupy. Ze ta k jest, a nie inaczej, dziwić się tem u nie należy. S anacja była ostatnią g ru p ą rządzącą i m iała k a d ry ludzi do wszy­ stkich prac. E ndecy też mieli swego w ybitnego speca od Prus, był nim Andrzej G iertych и , w yrzucony przez sanację oficjalną ze służby dyplom atycznej, ale ostatnio biorący udział w bojów kach ONR IS.

Nie wiadomo jeszcze, kto z tych ludzi ocalał i ocaleje, w k ażdym razie w naszej p racy przyjdzie n a m jeszcze się z nim i zetknąć.

Jeżeli chodzi o personel urzędniczy placów ek k onsularnych, to ostatnio m ieliśm y tam ty p y nasyłane masowo przez Becka spośród jego zauszników lokajskich, z daw n y ch a d iu ta n tó w i k om panów od kieliszka, ja k Jałow iecki 1S, W a rc h a ło w s k i14, K o c h 1S, A r i e t 16 i inni. Oczywiście, że poza szkodnikam i, wszystkich ludzi, k tó ry ch się da, w eźm iem y do tej p racy i uruchom im y, bo po­ trzeb u je ona w ielu rąk. Zaznaczam jednak, że m u sim y mieć ciągle na uw adze, że sp raw a P r u s W schodnich jest sp raw ą d elik atn ą i m usim y tam mieć przede wszystkim ludzi zaufanych. P rzed e w szystkim m u sim y pociągnąć do współ­

V o l i t y k i N a r o d o w o ś c i o w e j w P r e z y d i u m R a d y M i n i s t r ó w , r e d a k t o r n a c z e l n y „ S p r a w N a r o d o - w o ś c i o w y c h ” . P o w o j n i e n a e m i g r a c j i . 6 Z w i ą z e k N a p r a w y R z e c z y p o s p o l i t e j , j e d n o z u g r u p o w a ń p o l i t y c z n y c h , z w i ą z a n y c h z o b o ­ z e m r z ą d o w y m . P o w s t a ł w 1926 r. i p o s t a w i ł s o b i e z a c e l p r z e p r o w a d z e n i e r e f o r m s p o ł e c z n y c h i u s t r o j o w y c h . . M i a ł s p o r e w p ł y w y w r ó ż n y c h o r g a n i z a c j a c h s p o ł e c z n y c h , m . i n . w Z w i ą z k u O b r o n y K r e s ó w Z a c h o d n i c h . C z o ł o u ń d z i a ł a c z e : M . G r a ż y ń s k i , Z . L e c h n i c k i , S . P a p r o c k i , B . S r o c k i i i n . 7 W ł a d y s ł a w R a c z k i e w i c z (1885— 1947), p o l i t y k s a n a c y j n y d w u k r o t n y m i n i s t e r s p r a w w e ­ w n ę t r z n y c h (1925— 1926 i 1936), w o j e w o d a n o w o g r o d z k i , w i l e ń s k i , k r a k o w s k i , p o m o r s k i , m a r s z a ł e k S e n a t u (1930— 1935), o d 1934 r. p r e z e s Ś w i a t o w e g o Z w i ą z k u P o l a k ó w z Z a g r a n i c y . N a e m i g r a c j i b y ł p r e z y d e n t e m R P . 8 B o l e s ł a w S r o c k i , p u b l i c y s t a i d z i a ł a c z Z w i ą z k u N a p r a w y R z e c z y p o s p o l i t e j i Z w i ą z k u O b r o n y K r e s ó w Z a c h o d n i c h , a p o 1934 r . — P o l s k i e g o Z w i ą z k u Z a c h o d n i e g o . 9 M i e c z y s ł a w K o r z e n i e w s k i , d z i a ł a c z w y w o d z ą c y s i ą z e z n a n e j n a P o m o r z u r o d z i n y p o l s k i e j , d y r e k t o r Z w i ą z k u O b r o n y K r e s ó w Z a c h o d n i c h , p o t e m d z i a ł a ł w P o l s k i m Z w i ą z k u Z a c h o d n i m . 10 A n t o n i Z a l e w s k i ( u r . 1897), d y p l o m a t a , w l a t a c h 1934— 1936 p r z e b y w a ł w O l s z t y n i e , n a j ­ p i e r w j a k o w i c e k o n s u l , a n a s t ę p n i e k i e r o w n i k K o n s u l a t u . P r z e d w y b u c h e m w o j n y r a d c a w K o ­ m i s a r i a c i e P o l s k i m w G d a ń s k u . 11 J ę d r z e j G i e r t y c h ( u r . 1903), d z i a ł a c z p o l i t y c z n y i p u b l i c y s t a z w i ą z a n y z N a r o d o w ą D e m o ­ k r a c j ą . W l a t a c h 1931— 1932 p r a c o w a ł w K o r i s u l a c i e P o l s k i m w O l s z t y n i e . J e s t a u t o r e m r e p o r ­ t a ż y „ Z a p ó ł n o c n y m k o r d o n e m ” ( W a i s z a w a 1932), w k t ó r y c h p r z e d s t a w i ł s y t u a c j ę l u d n o ś c i p o l ­ s k i e j w P r u s a c h W s c h o d n i c h . P o d c z a s p o b y t u w O l s z t y n i e w s p ó ł p r a c o w a ł z „ G a z e t ą O l s z t y ń ­ s k ą ” . W 1958 r . w y d a l w L o n d y n i e w ł a s n y m n a k ł a d e m k s i ą ż k ę „ P o l a n d a n d G e r m a n y ” , u z a s a d ­ n i a j ą c ą p o l s k i e p r a w a h i s t o r y c z n e d o z i e m z a c h o d n i c h i p ó ł n o c n y c h . B y ł a t o o d p o w i e d ź n a z a r z u t y k o n g r e s m a n a a m e r y k a ń s k i e g o , C. R e e c e , z p o c h o d z e n i a N i e m c a , k w e s t i o n u j ą c e g o n a s z e p r a w a d o t y c h z i e m . J e s t a u t o r e m p r a c y ., O b l i c z e r e l i g i j n o - n a r o d o w e W a r m i i i M a z u r , z i e m e t n i c z n i e p o l s k i c h n a p o d ł o ż u p r u s k i m ” , R z y m 1957. N a d a l a k t y w n y p o l i t y c z n i e , n e g a t y w n i e u s t o s u n k o w a n y d o P o l s k i L u d o w e j . 12 O b ó z N a r o d o w o - R a d y k a l n y ( O N R ) z o s t a ł u t w o r z o n y w 1934 r. w w y n i k u r o z ł a m u w S t r o n ­ n i c t w i e N a r o d o w y m . P r o g r a m O N R z a w i e r a ł o g ó l n i k o w e h a s ł a k r y t y k i k a p i t a l i z m u , g ł o s i ł s o l i ­ d a r y z m s p o ł e c z n y i a n t y s e m i t y z m . W k w e s t i a c h u s t r o j o w y c h n a w U \ z y w a ł d o w z o r ó w / a s z y s t o w - s k t c h . D z i a ł a ł p o c z ą t k o w o l e g a l n i e , p ó ź n i e j z o s t a ł z d e l e g a l i z o w a n y . W 1935 r . O N R p o d z i e l i ł s i ę n a d w i e c z ę ś c i : n a g r u p ę s k u p i o n ą w o k ó ł p i s m a „ A B C ” i n a O N R - F a l a n g ą . 13 B o h d a n J a ł o w i e c k i (1897— 1941), d y p l o m a t a , o d 1 X I I 1936 d o w y b u c h u w o j n y k o n s u l p o l ­ s k i w O l s z t y n i e . W i ę z i e ń h i t l e r o w s k i c h o b o z ó w z a g ł a d y . Z g i n ą ł w 1941 r. w o b o z i e w D z i a ł d o w i e . 14 J e r z y W a r c h a ł o w s k i ( u r . iS 97), d y p l o m a t a , o d 1936 r. k o n s u l g e n e r a l n y w K r ó l e w c u . W i ę z i e ń o b o z u w H o h e n b r u c h . 15 A d a m K o c h ( u r . i904), d y p l o m a t a , w l a t a c h t r z y d z i e s t y c h k i e r o w a ł D e p a r t a m e n t e m K o n ­ s u l a r n y m w M S Z . 16 W i e s ł a w A r i e t ( u r . 1907), d y p l o m a t a , r a d c a w K o m i s a r i a c i e G e n e r a l n y m w G d a ń s k u .

(13)

64 Tadeusz Filipkowski

pracy elem en ty miejscowe, k tó re jed n ak nie mogą nigdy odgryw ać roli decy­ dującej i kierow niczej, ponieważ:

1) rozniecają anim ozje, tw orzą koterie, zw alczane są k o n k u ren cy jn ie przez czynniki miejscowe,

2) nie cieszą się a u to ry tete m (w m yśl zasady n ik t nie jest prorokiem m iędzy swymi),

3) pozbawione są zw ykle sku tk iem zżycia z tą ziemią obiektyw izm u, 4) b ra k im persp ek ty w y ogólnej jako ludziom zbyt zw iązanym z jedną tylko prow incją.

Jeśli chodzi o m oją osobę, to staw iam ją w raz z 8-letnim dośw iadczeniem p ra cy na tym teren ie do dyspozycji i gotów jestem poświęcić się całkowicie i w yłącznie tej pracy, to jest p racy m ają ce j n a celu odbudow ę i zespolenie trw a le i wieczne P r u s z Polską.

Oczywista, że aby coś zrobić, m usiałbym tę pracę prow adzić w pew nej ciągłości i p erspektyw ie, planowo, nie zaś dorywczo, zdając sobie dokładnie sp raw ę z wielkiej wagi, w ielkiej doniosłości, odpowiedzialności, a n a w e t oso­ bistego niebezpieczeństw a.

Na podstaw ie długoletnich obserwacji, doświadczeń i przem yśleń mogę szanow nych obyw ateli zapewnić, że praca ta może być przeprow adzona szybko, skutecznie i trw ale. Jeżeli tego nie zrobim y szybko, jeżeli z m a rn u je m y czas i okazję — w szystko stracim y. W ciągu n a jd a lej pięciu lat te re n ten musi być całkowicie oczyszczony z naleciałości i m usi być polski,

P roponow ałbym wyłonić stałą kom isję dla P ru s Wschodnich, k tó ra czu­ w ałab y nad całością prac, k tó ra aprobow ałaby p lan działania przedstaw iony jej każdorazowo do ap ro b aty i czuwała nad w y konaniem tego planu.

Z chwilą zajęcia P ru s W schodnich m usim y być na ty m tere n ie i zacząć działalność. Od czego m am y zaczynać?

1. Przede w szystkim m u sim y przeszeregować i przesortow ać staran n ie całą ludność od głowy do głowy, na to są spisy, znajomość te re n u i ludzi, ko n tak ty stare i nowe.

2. U sunąć przede w szystkim n a ty ch m iast elem en ty nasadzone od 1939 ro k u i sprowadzić, o ile się da, w ysiedlone od tegoż 1939 roku, a to, aby przywrócić stan ludnościow y m niej więcej przypom inający stan sprzed ostatniej wojny. Pozostanie nam w tedy stan, gdzie 75°/o będziem y mieli ludności polskiej 17. Nie znaczy to Polaków, patriotów , ludzi urobionych i w yrobionych narodow o i politycznie, ale 75% m a te ria łu b ezw arunkow o polskiego. Ludność tę m usim y trak to w a ć z wyrozum iałością. N ajw ięcej będziem y mieli w śród niej elem entu polskiego, zniemczonego przymusowo. E lem en ty te, zniemczone daw niej (przed wojną), ale nie w rogie Polsce i nie biorące udziału w zbrodniczej agitacji i robocie antypolskiej; ta k zw anych obojętnych, n eu tra ln y c h , apolitycznych, przym usow o w cielonych w k a d ry niemieckie, m usim y spolszczyć. M usim y

17 P r z y t o c z o n y p r z e z R o g a l s k i e g o o d s e t e k l u d n o ś c i e t n i c z n i e p o l s k i e j w P r u s a c h W s c h o d ­ n i c h j e s t d o w o l n y , w y s o c e z a w y ż o n y i n i e p o p a r t y ż a d n y m i d o w o d a m i . W . W r z e s i ń s k i , o p i e ­ r a j ą c s i ę n a o b l i c z e n i a c h E . R o m e r a i E . K a c z m a r k a , s z a c u j e l i c z b ą l u d n o ś c i e t n i c z n i e p o l s k i e j го P r u s a c h W s c h o d n i c h t o 1939 r . n a o k o ł o 500 t y s . S z a c u n e k t e n z b l i ż o n y j e s t d o d a n y c h , j a k i m i o p e r o w a l i d z i a ł a c z e r u c h u p o l s k i e g o l u b p r a c o w n i c y s ł u ż b y k o n s u l a r n e j , k t ó r z y o b l i c z a l i , ż e n a W a r m i i , M a z u r a c h i P o w i ś l u m i e s z k a ł o o d 400 d o Z00 t y s . l u d n o ś c i e t n i c z n i e p o l s k i e j , c h o c i a ż o r ó ż n y m s t o p n i u ś t o i a d o m o ś c i n a r o d o w e j . D z i a ł a c z e Z w i ą z k u M a z u r ó w o p e r o w a l i l i c z b ą o k o ł o 710 t y s , , n a s z y m z d a n i e m z b y t z a w y ż o n ą . W e d ł u g s p i s u n i e m i e c k i e g o z m a j a 1939 r . l i c z b a l u d n o ś c i w P r u s a c h W s c h o d n i c h w y n o s i ł a 2488 t y s . J e ż e l i p r z y j ą ć , ż e l u d n o ś ć e t n i c z n i e p o l s k a s t a n o w i ł a o k o ł o 500 t y s . , t o d a ł o t o 20,PU.

(14)

Z a g a d n i e n i a Prus W s c h o d n i c h w m e m o r i a ł a c h d o P K W N 65

dać im czas i możność odnalezienia się, a oprzeć m usim y się na m iejscowym elemencie w yraźn ie polskim.

3. E lem ent rd zen n ie niem iecki, w rogi lub zdecydow anych ren eg ató w — wysłać z k raju . W ty m celu działać m uszą na teren ie komisje, jak n a js ta r a n ­ niej jed n ak k o ntrolow ane osobiście przez czynnik odpow iedzialny, aby się krzy w d a niew in n y m nie stała lub a b y w rogi elem en t nie został n a teren ie zatajony. Ludzie ci bow iem , tj. rd zen n i N iem cy i w y raźn i renegaci, nie m ogą pozostać na te re n ie w żadnym c h ara k te rze i pod żadnym pozorem. N ajlepszym sposobem k o n tro li będzie niem iecki system zgłaszania się w szystkich i obo­ w iązujących legitym acji na tere n ie 18.

4. W ysyłanie m usi się odbyw ać stopniowo i ostrożnie, bez rozgłosu ■--- . Dlatego też b y łb y m p rzeciw nikiem rozczłonkow ania n a razie P r u s Wschod­ nich i w cielenia ich do najbliższych w ojew ództw lub n a w e t zm ianie ich nazw y, ja k to p ro jek to w an o nied aw n o w jed n y m z felietonów , aby zmienić np. nazwę P ru s y na M a z u r y 19. Z resztą b y łaby to zm iana pom niejszająca. Wszak M azury są tylko częścią składow ą Prus, podobnie jak W arm ia, Powiśle. Zresztą nazw y P r u s nie p o trzeb u jem y się ani obawiać, ani wstydzić. J e s t to nasza p ra s ta ra ziemia, a dźw ięk jej nazw y pow inien przypom inać nam nie tylko u zu rp ato ró w P rusaków , k tórzy się tu w darli, zagnieździli na ty ch zie­ miach i przyjęli ich nazw ę, ale przede w szystkim starożytnych P rusów , którzy w 14 pow staniach zryw ali się przeciw ko zaborcy i okup an to w i g erm ańskiem u, walcząc do ostatniego t c h u 2". P r u s y więc na razie p rzy n ajm n ie j należałoby pozostawić jako oddzielną prow incję. N a jp ie rw m usim y tę ziem ię spolszczyć zupełnie i zespolić ideowo z nami, a później możem y dopiero w drodze n a tu ­ ralnego procesu w chłonąć ją.

W iemy, ileśm y stracili sk u tk iem odeb ran ia n a m P ru s , m u sim y też cenić je wysoko jako praw ow itą, odzyskaną własność, m usim y jej bronić przed światem, przed obcymi zakusam i i m u sim y udow odnić wszem wobec, że to nie zdobycz, a słuszna re sty tu cja. D latego p ow tarzam , m u sim y mieć d o b ra prasę i św ietną propagandę na zew n ątrz i n a w e w n ą t r z .

---Nie będziem y oczywiście urządzać m ordow ni ani katow ni. M ajd an k ó w ani Oświęcimiów, ludzi nie będzie się tępić, ale w y s y ła ć . Oczywiście m uszą być k a ry i na miejscu, i to surow e k a ry na szkodników i zbrodniarzy, ale muszą być na to sądy, sądy zw ykłe i doraźne. A ni jed en człowiek nie może być pozbawiony życia bez sądu, nie m a też m ow y o m asow ych egzeku­ cjach . W robocie tej nie może być ani cienia mściwości, an i cienia in try g osobistych. Nie można dać się uw ikłać w szczucie i m iejscow e animozje. Brzydzim y się m etodam i niem ieckim i, ale nasze środki też m uszą być skuteczne.

A żeby um ocnić nasze stanow isko w P ru s ac h nie w ystarczy iść do ich mieszkańców z m orałam i, o bw arow yw ać się przepisam i i w ykonyw ać tylko policyjną władzę.

T rzeba im zapew nić opiekę, korzyści i lepsze w a ru n k i życia. Trzeba pa­ miętać, że p ro p ag an d a niem iecka otaczała ten k r a j szczególnie tro sk liw ą opieką,

18 C h o d z i ł o p r a w d o p o d o b n i e o w e r y f i k a c j e i u s t a l e n i e p r z y n a l e ż n o ś c i n a r o d o w e j . 19 R o g a l s k i m i a ł t u n a m y ś l i a r t y k u ł J . B u r s k i e g o p t . „ M a z u r y " , z a m i e s z c z o n y w „ R z e c z ­ p o s p o l i t e j " Z 21 V I I I 1944. 20 Z n a n e s ą t y l k o t r z y p o w s t a n i a p r u s k i e : p i e r w s z e z l a t 1242— 1249, d r u g i e 1260— 1273 i t r z e ­ c i e го 1295 r . , l o y b u c h l o o n o n a S a m b i i . S z e r z e j n a t e n t e m a t p i s z e K . G ó r s k i , „ Z a k o n K r z y ż a c k i a p o w s t a n i e p a ń s t w a p r u s k i e g o " , W r o c ł a w 1977, ss . 37—50. 5. K o m u n i k a t y . . .

(15)

6 6 Tadeusz Filipkowski

że stw orzyła m u tan d e tn e w praw dzie, ale efektyw ne siedhm gi (osiedla), k a ­ sując głód m ieszkaniowy, d a la pracę, rozbudow ała miasta, K rólewiec — stolicę Prus, doprow adziła do przepychu stolic europejskich. Miasta, wioski, wsie były porządnie oświetlone, n a w et rozrzutnie, drogi, szosy były w yborne, budow ano ciągle now e autostrady, podniesiono do m aksim um m otoryzację k ra ju . Ciągle o dbyw ały się w P ru sach ilum inacje, festyny, parad y , św ięta, pochody, obchody. L ud nie był ani n a chwilę zostaw iony sam sobie. Zabaw iano go i dbano o jego rozryw ki. Cóż stąd, że działo się to za pieniądze pożyczki am erykańskiej, której N iem cy nie chcieli spłacać !1. Dobrodziejcą b y ł rz ąd hitlerow ski, a nie A m eryka. W te n sposób w iązano obce etnograficznie P ru s y z Niemcami, nie licząc akcji w y n arad aw iającej. P o tra fim y zapew nić rozkw it Prusom , p o tra ­ fim y je zrobić k ra je m bogatym i k u ltu ra ln y m nie za pieniądze obcej pożyczki, ale racjo n aln ą gospodarką. P r u s y m ają w ielkie możliwości, trzeba je było za Niemców sztucznie podtrzym yw ać, bo nie m iały zaplecza i b yły k ra je m o derw anym od m a c i e r z y . TeTaz P ru s y uzyskają zaplecze, będą naszym w ylotem do morza, będą naszym oknem, naszym i drzw iam i. P o tra fim y nie gorzej od Niemców P ru s y zabawić, m usim y n a w e t w ty m względzie Niemców prześcignąć, przelicytować. M usim y to zrobić lepiej i rozum niej. Liczym y na pomoc M inisterstw a K u ltu r y i Sztuki, M inisterstw a P ro p a g a n d y i P rasy.

P ru s y m im o wszystko były k ra je m ponurym . N iemcy nie m ają poczucia hum oru, nie m ają radości życia i tego też nie m ogły dać Prusom . To im dać musi Polska, k tó ra te zalety posiada. M usim y P ru s y ożywić, podnieść k u ltu ­ ralnie. Muszą być w P ru s ac h doskonałe orkiestry, kapele, zespoły muzyczne, śpiewacze, opery, te a try i koncerty, w idow iska ludowe, sceny regionalne, w ie­ czornice, m uszą być zabawy, corsa, ludność m u si korzystać z pięknych parków, uzdrowisk, m iejsc wypoczynkow ych, prom enad, kw ietników , zabaw, obchodów, wiążących ją historycznie i k u ltu ra ln ie z Polską. M usim y dać P ru s o m dobre książki, pisma, ilu stracje dostosow ane do ich poziomu, jak dla dzieci, ale prze­ m aw iające im do duszy. M usim y urządzać w y s ta w y sztuki, krzew ić k u lt piękna, w y staw y rolnictw a, pokazy, muzea, tw orzyć igrzyska sportowe, popisy, konkursy. N a to tn u sim y znaleźć fundusze i znajdziemy. P ru s y m ają św ietne w a ru n k i jako k raj turystyczny. K raj ten nie b y ł w yzy sk an y przez wrogość właściw ą Niemcom i podejrzliw ość do obcych, co odstraszało turystów . A p rz e ­ cież są tam urocze, malownicze miejscowości letniskow e j. wypoczynkow e, pięknie położone w śród gór, jezior i lasów jak np. słynne R udczany 22, W ierzba 2S, M ikołajki (zwane m azurską W enecją), Szyba 21, A m eryka 25, H e rta 2S, Puszcza R am ucka 27 itd.

P ru s y z niegościnnych P ru s niem ieckich m uszą stać się gościnnym i P r u ­ sam i polskimi. Z akw itnąć w n ich m usi now e życie i zakw itnie. M usim y za­ chować wobec tego ludu dobrego i dziecinnego pow agę i pew ną okazałość, bo go straszono wiecznie nędzą polską, m usim y wzbudzić zaufanie, że nie m yślim y go obdzierać, głodzić i poniżać, ale p ra g n ie m y go podźwignąć.

Również m usi nastąpić bezzwłocznie przyw rócenie nazw daw n y ch i n a ­

21 C h o d z i o p l a n D a w e s a , w r a m a c h k t ó r e g o N i e m c y o t r z y m a l i w y s o k i e p o ż y c z k i o d b a n ­ k ó w a m e r y k a ń s k i c h . 22 R u c i a n e , d z i s i a j R u c i a n e - N i d a . 23 W i e ś p o ł o ż o n a n a p r z e s m y k u ł ą c z ą c y m j e z i o r a B e l d a n y i Ś n i a r d w y . 24 W i e ś w p o b l i ż u E ł k u . 25 W i e ś i P G R v> p o b l i ż u O l s z t y n k a . 26 W y s p a n a J e z i o r z e W u l p i ń s k i m , z w a n y m t a k ż e T o m a s z k o w s k i m , k o ł o D o r o t o w a . 27 C h o d z i o l a s y r a m u c k i e , r o z c i ą g a j ą c e s i ę w o k ó t J e z i o r a b a ń s k i e g o ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

talionu wyrazić za walki, przeprowadzone z wielkim rozmachem nad Koprzywianką, w imieniu Najwyższej służby moje najpełniejsze i najpiękniejsze uznanie. Nie

Własność nie jest więc narzędziem zawłaszczania pracy innych (jak w społeczeństwach kapitalistycznych), lecz dzielenia się z innymi owo- cami swojej pracy. Podobnie

M arszałek polny arcyks. w rześn ia 1915 r.) Wyrażam Legionom Polskim moje szczególne uznanie za ich nadzwyczajne, pełne inicyatywy, zachowanie się pod­.. czas oczyszczania

modzielnie. W roku jednak 1673 Litwa nie uchwala powszechnego pogłównego, tylko w uzupełnieniu po- dymnego nakłada pogłówne na ludzi luźnych w miastach bez

Z tąd też lu ­ bo nie wszędzie morze świeci, jednakże częstokroć się zdarza, że nawet na wybrzeżach nagle niespodzianie morze ogniem zapłonie, dając

Dyktatura proletaryatu będzie musiała w tym wypadku przybrać inne formy, aniżeli tam, gdzie proletaryat zdobył już instytucye ustawodawcze demokracyi. W takim

Metodologicznie chybiony jest pogląd, jakoby nauka powstawała tak, iż najpierw wskazuje się przedmiot zamie- rzonego badania, niczym pole do uprawy; potem szuka się stosownej

Na biegunie przeciwległym wobec ortodoksyjnych i po- pularnych wytworów religijnych umiejscawia autor pozycje parareligijne (quasi- -religijne), rozumiejąc je przede wszystkim