• Nie Znaleziono Wyników

Tradycja dziewiętnastowieczna w lustrze współczesnego komiksu polskiego : kilka uwag o "Pierwszej brygadzie" i "Romantyzmie"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tradycja dziewiętnastowieczna w lustrze współczesnego komiksu polskiego : kilka uwag o "Pierwszej brygadzie" i "Romantyzmie""

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Tradycja dziewiętnastowieczna w

lustrze współczesnego komiksu

polskiego : kilka uwag o "Pierwszej

brygadzie" i "Romantyzmie"

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 14, 411-420

(2)

TtAWS

Seria XIV 2008

Bartłomiej Szleszyński

Tradycja dziewiętnastowieczna w lustrze

współczesnego komiksu polskiego. Kilka uwag

o Pierwszej brygadzie i Romantyzmie

W

jednej ze scen kom iksu Prawie 48 stron, kolejnej części parodii m otyw ów w spół- :zesnej kultury popularnej, w idzim y żartobliw ie przedstaw ioną Ligę Polskich N iezw ykłych D ż en telm en ó w Tworzą ją m iędzy innym i: D o ktor Ju d y m (pseudonim D oc), A ntek (geniusz techniczny), Siłaczka (zbrojne ram ię grupy), Latarnik (chodzący bank danych)1. To oczywiście nie postaci znane nam z lektur, lecz takie, jakie m ożna by wyobrazić sobie w uniw ersum (zachodniej) literatury popularnej — Ju d y m wygląda ja k m roczny m edyk—skrytobójca, Latarnik to szalony naukow iec, A ntek — m ech an ik - wynalazca. Ten kadr to jedynie żart, lecz w brew p ozo rom niezwykle w ym ow ny i m ó ­ wiący wiele o popularnym w yobrażeniu polskiej literatury X IX wieku.

Aby to w pełni zrozumieć, należy powiedzieć dwa słowa o „oryginalnej” Lidze N iezw y­

kłych Dżentelmenów2. Komiks ze scenariuszem Alana M o ore’a (autora takich wybitnych

utw orów ja k chociażby Strażnicy czy V jak Vendetta), to erudycyjna i pomysłowa gra ele­ m entam i dziewiętnastowiecznej kultury popularnej. D o tytułowej ligi należą Alan Q ua- termain, M ina H arker z Draculi Stokera, Dr. Jekyll (i Mr. H yde w jednym ), Niewidzialny Człowiek oraz kapitan N em o. Bohaterowie spotkają na swojej drodze między innymi: Augusta Dupina, doktora M oreau, profesora M oriarty’ego i Wellsowskich kosmitów.

Jak widać z powyższego wyliczenia (bardzo niepełnego zresztą) bohaterów utw oru, jego tw órcy pełnym i garściami czerpią z dziew iętnastow iecznej kultury popularnej.

1 Z ob. T. Piątkowski, R. Adler, Prawie 48 stron: Maciek / Komix: Rewelacja, W rocław 2004, s. 12. 2 A precyzyjniej — o je j pierw szych dw óch tom ach. Planow any je s t także to m 3, zaś pod koniec 2007 ro k u w yszedł album The Black Dossier, którego akcja toczy się w latach pięćdziesiątych X X w ieku.

(3)

Zdecydow anie wykraczają je d n a k poza poziom płytkiej anegdoty — u tw ó r cechuje się ogrom ną dbałością o dziew iętnastow ieczne realia literackie. W idać to ju ż w samej form ie kom iksu, który podany je s t w żartobliw ie potraktow anej form ule zeszytowych w ydaw nictw popularnych3 — każdy z zeszytów zawiera także m iędzy innym i fikcyj­ ne reklam y z epoki i tak sam o fikcyjne listy od czytelników. Kolejne plansze aż gęste są od stylowych „sm aczków” i odniesień do dziew iętnastow iecznej literatury, starannie dopracow ano naw et takie szczegóły ja k rodzaje rew olw erów używ anych przez Q u a - term aina i D upina. Każdy z zeszytów kończy się stylowym zw rotem do czytelnika p o ­ łączonym z zachętą do kupna kolejnej jego części — oto przykładowy fragm ent:

Zadrżyj, m iły Czytelniku, na ten straszliwy widok. O to John ny Chińczyk, uzbrojony w potężną broń nowej ery elektrycznej, zamierza użyć jej przeciw­ ko naszej wyspiarskiej ojczyźnie! C zy ktokolwiek zdoła zniweczyć te ohyd­ ne plany? N ie zapomnij zamówić z góry następnej części naszej ilustrowanej książki dla chłopców, by poznać dalszy ciąg tej fascynującej opowieści4.

C o w ażne, osią akcji je st to, czym zazwyczaj zajm ują się bohaterow ie powieści p o ­ pularnych — w części pierwszej walczą z tajem nym spiskiem złoczyńców kierow anym przez geniusza zbrodni, w części drugiej m uszą poradzić sobie z najazdem kosmitów.

U tw ó r zawiera także w iele elem entów n u rtu fantastyki nazwanego steampunk — w arto w tym m iejscu objaśnić term in, który pow róci jeszcze w m oim tekście. Tak defi­ niują go tw órcy zajmującego się tym zjawiskiem portalu internetow ego „Retrostacja”:

To w spółczesny n u rt fantastyki, sięgający do sam ych korzeni science fiction — do X IX -w iecznej powieści naukow ej [ ...], X V III-w iecznego gotyc­ kiego h o rro ru i pulp fiction z początków X X w ieku. W szystko to, czego Juliusz Verne, H .G . Wells i Sir A rth u r C onan D oyle nie zdążyli wym yślić

[...] dziś nadrabiają steam punkow cy5. A tak objaśnia term in W ojciech O rliński:

S team p unk to m odny od niedaw na gatunek fantastyki, w której w spół­ cześni autorzy um ieszczają akcję w X IX w ieku, opisując fabularne sche­ m aty typow e dla współczesnej fantastyki, ale zrealizowane za pom ocą ówczesnej techniki. W steam punku m am y więc np. roboty napędzane parą i kom putery zbudow ane ze stalowych trybików 6.

3 N iestety, w polskiej edycji p o m inięto w iększość dodatków tego typu.

4 A. M oore, K. O ’N eill, Liga Niezivyklych Dżentelmenów, t. 1, Warszawa 2003, kadr kończący część III. 5 h ttp://steam punk.republika.pl/defin01.htm l (stan z dnia 4 listopada 2008).

(4)

Tradycja dziew iętnastow ieczna w lustrze w spółczesnego kom iksu polskiego... 413

W Lidze... spotkam y wiele tajem niczych w ynalazków i m odyfikacji dziew iętna­ stowiecznej rzeczywistości — oprócz znanego nam z „oryginalnej” literatury statku kapitana N e m o , w pierwszej części w idzim y na przykład m aszyny latające i będący na ukończeniu m ost nad kanałem La M anche.

O tym dziele i sposobie, w jak i gra ono z dziew iętnastow ieczną k u ltu rą popular­ ną, m ożna by z pew nością napisać nie artykuł, lecz książkę, podo bn ie ja k o innych w ybitnych zachodnich kom iksach prowadzących dialog z dziew iętnastow iecznością7. C o istotne, Ligę... odbierać m ożna na kilku poziom ach, zależnie od kom petencji czy­ telniczych — przy najm niejszych odbiorca rozpozna tylko najprostsze odniesienia literackie, próba odczytania w szystkich odniesień zawartych w L id ze ... kończy się kil­ kudziesięciom a stronam i przypisów 8.

W tym m iejscu w arto w spom nieć nawiasowo o szerszym zjawisku, którego Liga... je st elem entem . Kultura w spółczesna prow adzi wiele gier z dziew iętnastow ieczno­

ścią czy też ze w spółczesnym i w yobrażeniam i o niej. N a Z achodzie zjawisko to widać w w ielu dziedzinach — od ogrom nej liczby tekstów naukow ych i pop ularno nauk o­ wych, poprzez tzw. literaturę wysoką, aż po sporą liczbę dzieł ku ltu ry zwyczajowo na­ zywanej popularną — książek, filmów, gier kom puterow ych czy naw et stylizowanych na dziew iętnastow ieczne reklam w spółczesnych produktów . W Polsce obserwować m ożem y to zjawisko głównie w obrębie literatury — jak o dialogu idei p ostm oder­ nistycznych z m odernizm em , maski dziew iętnastow iecznej nakładanej na dylem aty współczesności bądź też m niej lub bardziej świadom ego w ykorzystania dziew iętnasto­ w iecznych klisz literackich i k o nstru któw myślowych. Wydaje się jednak, że w Polsce owe tendencje nie wychodziły przez dłuższy czas poza literaturę nieelitarną.

O dpow iedź na pytanie, dlaczego tak się stało, daje nam owa, przyw ołana na w stępie wystąpienia, żartobliw a wizja polskiej Ligi Niezwykłych Dżentelmenów.

O tóż po pierwsze — w przeciwieństwie do .Anglików nie posiadam y zakorzenionych w masowej wyobraźni wyrazistych postaci z rodzim ej kultury popularnej — przez w iek X IX byliśmy raczej konsum entam i, kom pilatoram i i plagiatorami popularnych tekstów zagranicznych. Po drugie — postaci z dziewiętnastowiecznej literatury, które jakoś w pol­ skiej masowej wyobraźni funkcjonują, to przeważnie bohaterow ie lektur szkolnych, któ­ rzy w zasadzie nie bardzo nadają się, aby umieścić ich w uniw ersum rodem z powieści popularnej. I sprawa trzecia — oś akcji rodzim ych tekstów dziewiętnastowiecznych była zawsze związana w jakiś sposób z Polską (w wariantach „bić się czy nie bić” czy też „jakiej

7 W ym ienić tu m ożna choćby przeznaczoną dla dorosłych serię Piotruś Pan Regisa Loisela czy liczne m otyw y dziew iętnastow ieczne w dziełach E nki Bilala.

8 W Internecie przypisy do Ligi... znaleźć m ożna pod adresem : http://w w w .geocities.com /A thens/ 01ym pus/7160/leaguel.htm l, w ydane zostały także w form ie książkowej (zob. J. N evins, Heroes & Monsters: The Unofficial Companion to the League o f Extraordinary Gentlemen — ze w stępem Alana M o o re ’a i kom entarzem Kevina O ’ N eilla).

(5)

cywilizacji Polacy potrzebują”), co czyni zachodnie schem aty literatury popularnej nie­ zbyt przystającymi do m asowych w yobrażeń o polskim w ieku XIX.

Przywołany kadr z kom iksu Prawie 48 stron zdaje się sugerować nie tylko brak p o l­ skiej Ligi N iezw ykłych D żentelm enów , ale w pew nym sensie niem ożność jej u tw o ­ rzenia. Faktem jest, że w 2004 roku nie istniały kom iksy starające się podejm ow ać dialog z polską dziew iętnastow ieczną kulturą, choć baw iono się dziew iętnastow iecz- nością w w ydaniu zachodnim — seria Josephine łączyła brytyjski krym inał z klim atem kolonialnego h o rro ru i powieści grozy, zaś kom iks Pattern to paryska antyutopia w stylu

steampunk.

W 2007 roku opublikow ano je d n a k dwa utwory, które pokazały, że i w polskiej k u l­ turze nieelitarnej m ożliw y je s t dialog z polską dziew iętnastow iecznością, a naw et p o d ­ jęcie z nią interesującej gry.

Pierwszy z nich to kom iks okrzyknięty „polską Ligą Niezwykłych Dżentelmenów”9 i przyjęty przez recenzentów (rów nież zajm ujących się głów nym i nu rtam i) je d n o ­ znacznie pozytywnie. M ow a o pierw szym tom ie serii Pierwsza brygada zatytułow anym

Warszawski pacjent, ze scenariuszem Janusza W yrzykowskiego i Tobiasza Piątkowskiego

oraz rysunkam i Krzysztofa Janicza. Kom iks ten rozpoczął swój żyw ot w Internecie, na stronach portalu „Retrostacja”. Pow ielono w n im sposób nadania dziełu dziew ięt­ nastowiecznej patyny w ykorzystany w M o o re ’owskiej L idze... (fragm ent kom iksu ukazał się jako „nowe odkrycie” w m agazynie „P iechu r”), w w arstw ie graficznej o d ­ dano też klim at pism sprzed pierwszej w ojny światowej (choć publikacja była oczywi­ sta grą z czytelnikiem — owe niby odkryte nu m ery „Piechura” publikow ano jedy nie w Internecie).

Oczywiście, z przyczyn, o których ju ż w spom inałem , nie m ógł powstać kom iks podejm ujący grę z rodzim ą dziew iętnastow ieczną kulturą popularną — po prostu nie bardzo miał on z czym grać. Ale tw órcy Pierwszej brygady przezwyciężyli problem y sto­ jące przed polską odpow iedzią na Ligę Niezwykłych Dżentelmenów. Stworzyli kom iks

prowadzący dialog z popularnym i w yobrażeniam i o w ieku XIX.

Jego bohaterow ie to postaci m ocno zakorzenione w polskiej świadom ości — lite­ rackiej (jak przedstaw ieni w iele lat po zakończeniu akcji Lalki czy W pustyni i w pusz­

czy — Stanisław W okulski i Staś Tarkowski) oraz historycznej (jak Jó z e f Piłsudski).

Zauważm y, że wszystkie trzy postaci, oprócz tego, że są pow szechnie znane, posiadają rów nież duży potencjał, który m ożna wykorzystać w tekstach popularnych — w ątek „m etalu lżejszego od pow ietrza” kojarzy się w prost z dziew iętnastow ieczną fantastyką naukow ą, Staś Tarkowski to pełnokrw isty boh ater przygodowy, a oglądany w tym ko n ­ tekście życiorys Piłsudskiego to m ateriał na niezw ykłą powieść aw anturniczą.

9Z o b .m .in .:http://kom iks.nast.pl/artykul/2812/P ierw sza-B rygada-na-dyw aniku-w yw iad-z-tw orcam i/ czy http://w w w .kulturaonline.pl/Pierw sza,brygada,-,steam punk,po,polsku,tytuł,artykuł,2109.htm l.

(6)

Tradycja dziew iętnastow ieczna w lustrze w spółczesnego kom iksu polskiego... 415

G łów na intryga zakorzeniona je s t w historii i opisuje walkę głów nych bohaterów z zaborcą, co w opowieści o polskim w ieku X IX wydaje się jed y n y m sensow nym ro z­ w iązaniem .

Akcja zaczyna się w 1901 roku, gdy Piłsudski poddaw any je s t badaniu psychiatrycz­ n em u przez Rosjan — opow iada on lekarzom o spotkaniu ze Stasiem Tarkowskim, jeg o latającą maszyną, w iernym czarnoskórym sługą Kalim, a także o ataku polskich partyzantów -Sybiraków pod dow ództw em generała Korczyńskiego i kw aterm istrza Bohatyrowicza na tajną rosyjską stocznię balonów pancernych. G łów ny b ohater uzna­ ny zostaje oczywiście za wariata, a później, w ykradziony ze szpitala psychiatrycznego przez Stasia, ucieka przy użyciu m achiny — sam ochodu-am fibii przed ścigającym go rosyjskim cyborgiem , ukrywającym się pod postacią generała Szutrynow icza „Szuta”. W końcu bohaterow ie przybywają na gigantyczny okręt „Izabela”, na którym W okulski prow adzi negocjacje z Japończykam i.

U tw ó r w ym yślony i narysow any je s t bardzo starannie, z dużą dbałością o szczegóły zarów no w w arstw ie fabuły, ja k i grafiki. Podobnie ja k Liga Nienrykłych Dżentelmenów m oże być odbierany przynajm niej na dw óch poziom ach — podstaw ow ym , na którym nieznający w ieku X IX czytelnik rozpozna jedynie podstaw ow e postaci i m otyw y oraz w yczuje steam punkow y klimat, a także — zaawansowanym , na którym zrozum ieć m ożna wszystkie dziew iętnastow ieczne „smaczki”. N ie każdy doceni wszakże w pisa­ nie w ydarzeń w autentyczny życiorys Piłsudskiego, fakt, że m aszyny latające podpisane są po rosyjsku „G eist” i że kilkakrotnie autorzy podśm iew ają się z w ypartych z p o ­ wszechnej historycznej św iadom ości socjalistycznych poglądów m arszałka10. Z apew ­ ne też nie każdego czytelnika zdziwi fakt, że na kartach kom iksu spotykam y Jerzego Bohatyrowicza i Andrzeja Korczyńskiego. Tajemnica, ja k owi nieobecni, a właściwie m artw i bohaterow ie N ad Niemnem dostali się na Syberię, zostaje wyjaśniona dopiero w dołączonym na końcu liście Tarkowskiego do Piłsudskiego:

Liczę na dyskrecję oraz ,gentlemen’s agreemenf w pew nej delikatnej kw e­ stii. O tó ż panow ie Korczyński i Bohatyrowicz pozostawili nad N ie m n e m nie tylko w spólną pow stańczą mogiłę, ale i pogrążone w sm u tku wdowy. R ozum iesz zatem, że dla uniknięcia skandalu ich syberyjskie przygody (osobliwie zaś buriackie familie) pozostać m uszą tajem nicą11.

O czyw iście, Pierwszej brygady nie sposób zup ełn ie serio porów ny w ać z Ligą N ie ­

zwykłych Dżentelmenów — jej tw ó rcy nie m ieli szans k o n k u ro w ać z A lanem M o -

o re m gęstością dziew iętn asto w ieczn y ch o dniesień, nie tylko ze w zg lęd u na geniusz

10 Z ob. m. in.: J. W yrzykowski, K. Janicz, T. Piątkowski, Pierwsza brygada, t. 1: Warszawski pacjent, W arszawa 2007, s. 40.

(7)

A nglika, ale też p rzede w szystkim na u w a ru n k o w an ia ryn ko w e — ja k o k o m en tarz p osłużyć m oże w ypow iedź je d n e g o z tw órców , że „ h o n o ra riu m za Warszawskiego

pacjenta ledw o pokryło m o je w ydatki na m ateriały źró d ło w e ”12. Bez w ą tp ien ia j e d ­

n ak ich tekst stoi na w ysokim p o zio m ie i je s t św iadectw em , że m o żliw a je s t gra z d ziew iętnastow ieczną tradycją (i to re p rez en to w an ą p rzez uznaw an ą p o w sze ch ­ nie za w yjątkow o n u d n ą lite ra tu rę okresu p o zy ty w izm u) w e w spółczesnej k u ltu rz e nieelitarnej.

D rugi z tekstów podejm ujących kom iksow y dialog z dziew iętnastow iecznością to Romantyzm G rzegorza Janu sza i Krzysztofa G aw ronkiew icza. U tw ó r ten to z kolei gra z rom antycznym i w yobrażeniam i o literaturze, jej pow innościach i przeznacze­ niu, dyskusja o kulturze elitarnej i popularnej, a w reszcie satyra na polski sto sun ek do tradycji.

Protagonistą je s t pryw atny detektyw O tto B ohater w spom agany w sw oich do ch o ­ dzeniach przez szczura Watsona. Są oni znani z to m u Esencja, podobnie ja k postać Aptekarza — zm arłego geniusza, który wynalazł m etodę skraplania literatury, by była łatwiej przyswajalna. Tam odniesienia do dziew iętnastow iecznej literatury pozostawały na poziom ie (niezłej zresztą) anegdoty — to m Romantyzm w całości pośw ięcony je st dialogowi z dziew iętnastow ieczną tradycją rom antyczną, a raczej z tym , co z owej tra­ dycji uczyniono.

Jako przedstawiciele i uosobienie rom antycznej „sztuki w ysokiej”, am bitnej i zaan­ gażowanej, mającej pełnić funkcje narodow ego m isterium , występują tu z jed n ej stro ­ ny krytyk literacki, z drugiej zaś M inister Kultury.

Ten pierw szy to prezentuje m odel tradycjonalnego podejścia do literatury. Żyje o n w zam kniętym świecie dzieł rom antycznych — nosi t-s h irt z M ickiew iczem , m iesz­ ka pod n u m ere m 44, w d o m u oprócz biblioteki dzieł rom antycznych m a reprodukcje (z ducha rom antycznych przecież) dzieł M atejki — czytuje tylko „Życie K ulturalne” i ciągle w spom ina, że dostał swój zegarek w nagrodę od M inistra K ultury za w ypra­ cowanie o rom antyzm ie. O burzają go wszelakie przejaw y k ultury nie-rom an tyczn ej, a naw et wszelkie przejawy braku kultu dla tw órczości rom antycznej, na przykład gołę­ bie siedzące na p om niku C ho pina uważa za profanację, podobnie ja k palm ę na rondzie de G aulle’a:

Czyż nie piękniejsza nasza poczciwa brzezina? [...]

C o to za drzewo?! N ie dość, że z plastiku, to ani się na tym powiesić, ani porządnego kija z tego uciąć13.

O pow innościach sztuki mówi:

12 h ttp ://kom iks.nast.pl/artykul/2812/P ierw sza-B rygada-na-dyw aniku-w yw iad-z-tw orcam i. 13 K. G aw ronkiew icz, G. Janusz, Romantyzm, Warszawa 2007, s. 11.

(8)

Tradycja dziew iętnastow ieczna w lustrze w spółczesnego kom iksu polskiego... 417

M łodzież się w ygłupia, a sztuka po w in n a zachwycać i przerażać. S ztu ­ ka to najw ażniejsza rzecz na świecie. [...] N ie k tó rz y oddali życie dla sz tu k i14.

N ie lubi przeklinania, oburza go k ultura popularna — zarów no literatura, ja k i kino. N aw et pom ysł skraplania literatury, by była łatwiej przyswajalna, wydaje m u się oburzający:

A gdzie zapach papieru i druku, gdzie szelest przew racanych stron? [...] N ie m ożn a przyswajać sztuki bez wysiłku, tak. ja k nie m ożna jej tworzyć bez wysiłku!!! Sztuka wymaga poświęceń!!!15

To wyraziciel obecnych w naszej kulturze poglądów, które łączą w sobie niechęć do awangardy, pogardę w obec ku ltury popularnej i obawę przed h um o rem , k o m i­ zm em i brakiem powagi w dziełach sztuki. Sztuka, zwłaszcza rom antyczna, w tej per­ spektywie nie m oże, a naw et nie pow inna dawać przyjem ności, nie pow inna rów nież wywoływać m iłych skojarzeń — je st pow innością, pośw ięceniem , wysiłkiem , n arod o­ wą świętością.

N asz krytyk przedstaw iony je s t jako słabowity i roztargniony grubasek, więc swoją złość wyrażać m oże jedynie w ściekłym i tyradami. Jednak w świecie u tw oru spotykam y się z logicznym i konsekw encjam i tych poglądów — spokojna opow ieść zam ieni się bow iem w horror. N o w y M inister K ultury wciela w życie śmiały projekt w skrzeszenia rom antycznych m istrzów przy pom ocy najnowszej techniki. W wywiadzie telewizyj­ nym mówi:

W skrzesiliśm y ich, korzystając z prasłowiańskich, rzec by m ożna, m etod w spartych najnow szym i zdobyczam i nauki w dziedzinie genetyki [...]. N asze działania są bardzo kosztow ne, w związku z tym liczym y na ofiar­ ność społeczeństwa [...].

M istrzow ie dadzą nam Piękno i Prawdę. Ich dzieła są nieśm iertelne, a te ­ raz oni rów nież wyrwali się z objęć śm ierci i zostaną z nam i na zawsze!16 To oczywiście ilustracja instrum entalizacji tradycji rom antycznej w dyskursie w ła­ dzy (niekoniecznie politycznej), w którym rom antyzm jaw i się jak o jed yn a droga ku l­ tury polskiej prowadząca do pisanych w ielkim i literam i — Piękna i Prawdy, w której zamiast uniw ersalnych w artości intelektualnych podkreśla się jej „prasłowiańskość”, i która, by zaistnieć, potrzebuje datków społecznych.

14 Ibidem, s. 11. 15 Ibidem, s. 10. 16 Ibidem, s. 17.

(9)

Trzej w skrzeszeni m istrzow ie to: M ickiewicz, C h o p in , M atejko — je d n a k sposób ich funkcjonow ania po w skrzeszeniu wydaje się wielce podejrzany. W yglądająjak u pio ­ ry, posługują się przyrządam i kojarzącym i się z m artw otą — kościaną fujarką, pędzlem z ludzkich w łosów i kości, krwią jako atram entem . Ich tw órczość krąży w okół m o ­ tyw ów upiornych — M atejko m aluje w am piryczną w ersję Rejtana, zaś M ickiew icz recytuje czterow iersz zaczynający się od słów: „Pieśń m a była ju ż w grobie”. W końcu okazuje się, że nie tylko ich sztuka, ale całe życie je s t w am piryczne — żywią się krwią ludzi dostarczanych przez pracow ników M inisterstw a Kultury.

Walkę z nim i musi stoczyć główny bohater kom iksu, stanowiący niejako antytezę ro­ mantycznego bohatera. Już sam fakt, że jest prywatnym detektywem, skazuje go na żywot postaci literatury popularnej, do tego jest on detektywem „kanalizacyjnym” — specjalizuje się w odnajdywaniu przedm iotów zagubionych w kanałach, w których spędza większość czasu. Przypisany jest tem u, co niskie, potencjalnie bezwartościowe, nieoficjalne.

Jest w ielkim zw olennikiem literatury w płynie i przyjem ności z niej czerpanej. G dy znud zony przem ów ieniem M inistra zaśnie, przyśni m u się koszm ar z czasów szkol­ nych, gdy dręczony był biografiami rom antycznych m istrzów. Ten koszm ar to w ska­ zówka, że kom iks w ym ierzony je s t przeciw ko „szkolnej” w ersji rom antyzm u, która czyni z niego strukturę m artw ą i upiorną.

O tto w yruszy na ratunek krytykowi porw anem u w celu uczynienia zeń pożyw ienia dla „m istrzów ”. Okaże się zresztą, że wysysają oni przyprow adzanych nieszczęśników w pom ieszczeniu połączonym z kanałami — ja k się okazuje, górnolotne słowa o Praw ­ dzie i Pięknie mają swoją podziem ną antytezę. Później bo hater odbędzie walkę z upio­ ram i za pom ocą drew nianych kołków, które w bije w ich serca. N a jeg o rękach skona krytyk literacki, odwołując niejako część sw oich poglądów:

Teraz w iem , że te trupy z piekła rodem nie dadzą nam wartościowej sztu ­ k i... To epigoni, pogrobowcy, postm ortem iści. M y m am y czerpać z arty­ stów, nie oni z nas17.

Pokonawszy ostatniego z upiornych m istrzów — C ho pin a (przebijając jeg o serce w Kościele Świętego Krzyża), O tto zapali papierosa od jego płonącej ręki, pokazując w pew nym sensie swój stosunek do takiej tradycji literackiej.

N ie znaczy to, że O tto B ohater to przeciw nik sztuki w ogóle. W zakończeniu ko ­ m iksu wskrzesza Aptekarza, by ten mógł kontynuow ać swój wielce pożyteczny proce­ der skraplania literatury i upow szechniania jej w ten sposób:

Trzeba ratować naszą kulturę, a on ma w yrobiony smak, nie będzie się zaj­ m ow ał popłuczynam i. O n sprawi, że księgi zbłądzą pod strzechy. Taaa...

(10)

Tradycja dziew iętnastow ieczna w lustrze w spółczesnego kom iksu polskiego... 419

M łodzież zapozna się z naszym dziedzictw em kulturow ym i m oże w k ró t­ ce doczekam y się now ych M istrzó w 18.

N ie ulega wątpliwości, że kom iks Romantyzm to polem ika z tym , co z rom antyzm u uczyniono — z jeg o wersją cierpiętniczo-narodow ą, sztyw no-szkolną, z której am p u ­ tow ano wszystko, co nie pasowało do tego w zorca — hum or, codzienność, czytelniczą przyjem ność. To sprzeciw w obec instrum entalizacji literatury — zarów no w im ię ce­ lów N aro d u , ja k i arystokratyzm u sztuki. Sam u tw ó r je s t próbą w lania życia w tradycję rom antyzm u, dialogu z nią w sztuce nieelitarnej i nieoficjalnej.

W m oim tekście starałem się unikać term in u „literatura po pu larna” w odniesie­ n iu do om aw ianych komiksów. N ie tylko dlatego, że jasn e zdefiniow anie tego, czym je st dziś literatura popularna i czym właściwie różni się od innych literatur, to zada­

nie m oim zdaniem bardzo trudne, jeżeli nie niem ożliw e. Przede w szystkim — sztukę kom iksu w Polsce, a zwłaszcza te dwa kom iksy tru d n o uznać za popularne w edług kategorii zwykle tej literaturze przypisyw anych (takich ja k rynkowość, zam ierzony m asowy czytelnik czy niskie wym agania m u stawiane). Komiksy w Polsce to zjawi­ ska raczej niszowe, ich nakłady nie różnią się od nakładów literatury uważającej się za wysoką — oczywiście mają inny adres wydawniczy, i bez w ątpienia fakt ich publikacji poszerza obszar dyskusji o kulturze polskiej i m iejscu, jakie zajm uje w niej tradycja dziew iętnastow ieczna. N a pew no też pokazują je d n ą z m etod, jakim i taką dyskusję m ożna prowadzić.

Przy tej okazji w arto pow iedzieć jeszcze dwa słowa o obecności m otyw ów ro m an ­ tycznych w niezw ykle popularnym tekście kultury (który z kolei spełnia w ym ienione przeze m nie tradycyjne kryteria, pozwalające zaliczyć go do ku ltu ry popularnej) — grze kom puterow ej Wiedźmin. W je j akcie IY którego akcja rozgrywa się w wiosce Odm ęty, przyw ołano w prost m otyw y z literatury rom antycznej — w śród napotkanych postaci znajdą się rywalizujący ze sobą m łodzieńcy Julian i Adam (nazywany prześm iew czo „A ch-jak-ja-cierpię za-m ilio n y ”) oraz dwie zazdrosne siostry, z których jed n a zabija drugą podczas zbierania m alin. Ponieważ wszystko dzieje się w świecie fantasy, jed n a zam ieni się w północnicę, druga w południcę — je d n a k odniesienia do literatury ro ­ m antycznej na tym się nie kończą, poniew aż aby zdjąć z nich klątwę, bard Jaskier użyje stro f z Dziadów. R om antyzm funkcjonuje tu więc oczywiście jak o pole zrozum iałej (w zam ierzeniu) dla wszystkich zabawy m otyw am i literackim i19 w stylu Andrzeja Sap- kowskiego, co dodatkow o podkreślone zostało nadużyw aniem przez je d n ą z sióstr określenia „rom antyczny”. Ale został też udatnie w łączony w klim at całego aktu, któ­ rego akcja dzieje się w baśniowej scenerii pośród pól złocących się łanam i zboża i łąk

18 Ibidem, s. 48.

19 W edług tw órców gry, którzy opow iadają o produkcji Wiedźmina w dodatkach dołączonych do gry, m o ty w z Balladyny znany je s t pow szechnie każdem u, kto ukończył szkołę podstaw ow ą.

(11)

zam ieszkałych przez fantastyczne istoty. Twórcy Wiedźmina pokazali, że m otyw am i z literatury rom antycznej m ożna się w e współczesnej ku ltu rze popularnej bawić, o d ­ rzucając m ęczeńsko-narodo w e stereotypy, a wykorzystując tylko jej, bardzo przecież uniwersalny, potencjał fantastyczno-baśniow y.

W niosek z powyższych rozw ażań je st rów nież taki, że w b rew pozorom , a ku uciesze takich zapalonych dziew iętnastow ieczników (jak piszący te słowa), w iek X IX pozostaje wciąż istotnym odniesieniem dla kultury współczesnej, zarów no w jej w ydaniu niszo­ w ym (komiksy), ja k i popularnym (gra Wiedźmin). I w b rew przekonaniu o tym , że je s t ogrom nie n u d n y i ponury, jeg o odbicie w zw ierciadle tekstów kultury współczesnej potrafi dać sporo rozrywki i wywołać uśm iech.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nięty znacznie później przez Gombrowicza w jego pamiętnej formule: „aby Polak mógł podobać się sobie w dwóch sprzecznych ze sobą postaciach - jako ten, kim

Przez kolejne 4 dni temperatura spadała: pierwszego dnia o 1°C, drugiego o 3°C, a w następnych dniach o 2°C i o 1°C. Kieruj się

stanawia się nad [czymś J (dalej, w skrócie: zastanawiać się), który pojawia się w zdaniach typu Jan zastanawia się nad tym, dlaczego Zuzia wyjechała.. Cechy

[r]

The performance of Method 1 using prior OD demand information and link flow data is presented in Figure. The estimation ability of the Method 1 demonstrates good performance, since

Wymiar korelacyjny może być wyznaczony nie tylko za pomocą współczynnika Hursta, ale i za pomocą nowszej bardziej dokładnej metody zaproponowanej przez Grassbergera i Procaccia

After the existence of a subjective component has been established, it is neces- sary to determine the overall polarity of the sentiment and if possible also the magnitude of

Celem podjętych badań była nie tylko ocena kompostu z komunalnych osadów ściekowych z Miejskiej Oczysz- czalni Ścieków w Sokółce do przyrodniczego wykorzystania na