• Nie Znaleziono Wyników

View of Z zagadnień religijno-społecznego ruchu kobiet w Królestwie Polskim połowy XIX w.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Z zagadnień religijno-społecznego ruchu kobiet w Królestwie Polskim połowy XIX w."

Copied!
39
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X V I I I , z e s z y t 2 — 1970

EW A JA B Ł O Ń S K A -D E P T U Ł A , J A N IN A G A W R Y S IA K O W A

Z ZAGADNIEŃ R E LIG IJN O -SPO ŁEC ZN EG O RUCHU KOBIET W KRÓLESTW IE PO L SK IM PO ŁÓW Y X IX W.

N iezw ykle szybki i spontaniczny rozw ój k o n g reg acji felicjań skiej w K rólestw ie K ongresow ym do r. 1864 je s t zjaw iskiem w ym agający m osobnego studium . W niniejszym a rty k u le zasygnalizow ane będ ą jed y n ie niektóre jego problem y, zilustro w ane m ateriałem sta ty sty c z n y m z n a jd u ­ jącym się w A rchiw um C en traln y m S ióstr Felicjanek w K rakow ie.

N iew ątpliw ym faktem , dotąd n iedostatecznie zbadanym , je s t in te n ­ syfikacja życia religijnego w K rólestw ie w połow ie X IX w. Z jaw isko to, widoczne już w latach czterdziestych ubiegłego stulecia, w y stęp u je z w ielką siłą w połowie la t pięćdziesiątych. W spółcześni w iązali je z uci­ skiem zaborczym i w łaśnie w owym okresie w idzieli w yk ry stalizo w an ie się* modelu, w k tó ry m te rm in y Polak i k a to lik sta w ały się synonim am i. Ciekawe pod ty m w zględem jest św iadectw o A. G illera:

O b o ję tn o ść d la re lig ii z n ik a ć p o częła, filo z o fo w ie i lib e r ty n i n ie ś m ie li p r z e ­ ciw ko n ie j w y stę p o w a ć , p a tr io ty z m p o d a ł r ę k ę K o ścio ło w i. M ło d zież u k ła d a j ą c a p la n y re w o lu c y jn e b ro n ić p o s ta n o w iła o jczy z n y i w ia r y [...]. P o d o b u c h e m M o s k a la w u m y ś le P o la k a z le w a ła się filo zo fia z w ia rą , d e m o k r a c ja z m iło śc ią , p o s tę p z t r a ­ d y cją, a w sz y stk ie a s p ira c je p a trio ty c z n e ibyły z a ra z e m p o b o ż n y m i w e s tc h n ie ­ n ia m i >.

Oczywiście przyczyny ru ch u b yły bardziej złożone. Nie sposób jed n a k omówić ich szerzej w obecnym artyk u le.

N arastające w społeczeństw ie K rólestw a Polskiego ożyw ienie re li­ gijne w drugiej połowie lat pięćdziesiątych p rzy b ra ło n a sile, n ak ład ając się z jednej stro n y na n a stro je patrio ty czn e, z drugiej zaś — zespalając się w szczególny sposób z ru ch em p rac y organicznej 2. Na stan tak i

1 H isto ria p o w s ta n ia n a ro d u p o ls k ie g o w 1861— 1863, P a r y ż 1870, t. II I, s. 119. 2 „ Z w ro t te n k u p o b o żn o ści po d k o n ie c p a n o w a n ia M ik o ła ja w y ra z ił się p o w sia c h i m ia s ta c h p o lsk ich , a g dy ze z m ia n ą tr o n u n a s tą p iło z w o ln ie n ie w ięzó w , Obok p rac, k tó r e m ia ły n a c e lu ro ln ic tw o , o św ia tę , o b y w a te ls k o ść lu d u , w y s tą p iły u siło w a n ia pobożne. P o w s ta w a ły b ra c tw a , z a k ła d y d o b ro c z y n n e , d ź w ig a n o k o ś c io ły ” (ibidem , s. 120).

(2)

102 E W A J A B Ł O Ń S K A - D E P T U Ł A , J A N I N A G A W R Y S IA K Ó W A

w p ły n ęły zm iany w sy tu acji politycznej — pew na „odwilż” w rządow ym k u rsie rosyjskim , zw iązana z k lęsk ą w ojn y k rym skiej, zgonem Miko­ ła ja I, a w rok później w ielkorządcy K ró lestw a — Paskiew icza. Coraz pilniejsza do rozw iązania b yła k w estia chłopska, k tó ra w yczuliła na sp ra w y społeczne szeroki k rąg ziem iańsko-inteligencki. Nie bez w pływ u też m u siała pozostać możność k o n ta k tu z E uropą zachodnią, z k w itn ą ­ cym i ta m now ym i form am i religijności — zwłaszcza m ary jn ej — oraz now ym i in icjaty w am i i p rąd a m i religijno-socjalnym i.

Owo odrodzenie relig ijn e przebiegało niezw ykle intensyw nie. Św ia­ d ectw a w spółczesnych są zgodne, że szczególną rolę w ty m procesie o d eg rały dw a zakony: k ap u cy n i i m isjonarze. In te resu jąc y zwłaszcza jest o lbrzym i zasięg w pływ ów kapucynów , k tó rz y oddziaływ aniem swym o b jęli zarów no w a rstw y najw yższe (wielkie rody Zam oyskich, Potockich, K rasińskich , M ałachow skich, G órskich, Zabiełłów , Pusłow skich i in­ nych), ja k i n ajniższe 3. Na tle dość znacznego rozluźnienia panującego w innych zakonach w yróżniali się oni stale w zrastający m w ysiłkiem za­ chow ania w zorow ej o b s e rw a n c ji4. W iązało się to z refo rm ą zakonu w obrębie p ro w in cji polskiej, k tó ra zapoczątkow ana przez ojców prow in­ cjałów W iato ra P iotrow skiego' i F ilipa Szum ow skiego znalazła od r. 1836 sw ego najp ełn iejszeg o w yraziciela w osobie o. B eniam ina Szym ańskie­ go — późniejszego b isk u p a p o d lask ieg o 5. K apucyni nie byli zakonem n astaw io n y m n a oddziaływ anie in telek tu aln e. Szeroki w achlarz k o n tak­ tów u łatw ił im jed n a k zrozum ienie szeregu palących potrzeb społecznych epoki i p rzestaw ien ie się n a now e fo rm y oddziaływ ania religijnego czy

3 Ś w ia d e c tw ź ró d ło w y c h te j ro li k a p u c y n ó w je s t o g ro m n a lic z b a . W y m ień m y t u p rz y k ła d o w o n ie k tó r e r e la c je p a m ię tn ik a r s k ie : [E. Iw a n o w s k i] E. H e l e n i u s z , W s p o m n ie n ia n a ro d o w e , P a r y ż 1861, s. 425; J . K . J a n o w s k i , P a m ię tn ik 1832— 1864, t. I : 1832— 1853, B ib l. O ssol., nkps, sygn. 5556, s. 92—95 o ra z d ro b n ie jsz e w z m ia n k i w d a ls z y c h to m a c h o g ło szo n y ch d r u k ie m ; I. B a r a n o w s k i , P a m ię tn ik i, P o z n a ń 1923, s. 20, 153, 157; Z. S. F e l i ń s k i , P a m ię tn ik i, cz. 2, K ra k ó w 1897, s. 113, 125 n . ; W. P o p i e l - C h o ś c i a k , P a m ię tn ik i, t. I, K ra k ó w 1915, s. 123, 129, 234 n . ; L. K a l m - P o d o s k i , P a m ię tn ik i — a rc h . ss. n ie p o k a la n e k w S zy m an o w ie, ik p s , z. 1, s. 129, z. 3, s. 150; H . K u c z k o w s k a , P a m ię tn ik — B ibl. O ssol., rk p s , sygn. 5436, s. 105; M. G ó r s k a , .W sp o m n ien ia — B ib l. N a r., rk p s , sygn. tym cz. A kc. 7971/1, z. 3, s. 26—34 i p a ss im . Z r e la c ji p is a n y c h n a b ie ż ą c o zob. nip.: K. K u c z , P a m ię tn ik m ia s ta W a r s z a w y z r. 1853, W a rs z a w a 1854, s. 85 n., 171, 195 n. 4 P o r. n p . : F e l i ń s k i , op. cit., cz. 2, s. 113, 125 n .; P o p i e l - C h o ś c i a k , op. cit., t. I, s. 123, 129, 234 n. 5 D z ie je te j re f o rm y o p ra c o w a ł o. F. D u c h n ie w s k i w d w ó c h p o z y c ja c h nie p u b lik o w a n y c h : P o la k a p r o w in c ja k a p u c y n ó w w o k re s ie rz ą d ó w p ro w in c ja ls k ic h o. B e n ia m in a S z y m a ń s k ie g o (1836— 1856), L u b lin 1960 i D z ie je p o ls k ie j p ro w in c ji k a p u c y n ó w w c z a sa c h p o ro z b io ro w y c h (1772— 1864), L u b lin 1962. O b ie m o n o g rafie , b a rd z o c e n n e , w y m a g a ją jeszcze s z e re g u u z u p e łn ie ń i k o re k tu r.

(3)

R E L I G I J N O - S P O Ł E C Z N Y R U C H K O B I E T W X IX W . 103

też jak — to w idzim y w p rzy p ad k u ru c h u tercjarsk ieg o — n a w y p e łn ie ­ nie trad y cy jn y ch form now ą treścią.

Z inicjatoró w tego ru ch u należy w ym ienić trz y osoby, z k tó ry c h każda dom aga się obszernej m onografii. P ierw szą je st w ym ienio ny już o. Beniam in Szym ański, reo rg an izato r kapu cy nów w K rólestw ie w o k re ­ sie paskiew iczow skim . Skoncentrow ał on życie swojego zakonu w W ar­ szawie, a w yko rzy stu jąc sw e rozległe koneksje p o tra fił m u zapew nić niezw ykłą popularność i opinię przodującego zakonu. Z n ako m ity orga­ n izato r i polity k um iał, po okresie niełaski, spow odow anej zaangażow a­ niem w pow stanie listopadow e, w y grać dla sw ojego zakonu, n a bazie pozornie lojalistycznej postaw y i zw iązków osobistych z k ręg am i rządo­ wymi, możliwość prow adzenia szerszej p rac y d u szp asterskiej. K apu cy ni uzyskali np. od P askiew icza koncesję n a tzw . „m isje ludow e” — trw a ­ jące przeciętnie około dwóch tygodni w każdej parafii. P rz y ogólnym stanie ńieośw iecenia religijnego i zaniedbaniu przez proboszczów sw ych obowiązków duszpasterskich — b y ła to akcja bardzo w ażna, posiadająca szczególną w ym ow ę n a teren ach zam ieszkałych przez unitów . C h a ra k te ­ rystyczne jest docenienie przez Szym ańskiego zw iększającej się roli kobiet w życiu społeczeństw a polskiego. A ngażując siebie i swój zakon w duszpasterstw o kobiet 6, dostrzegał też potrzebę czynnych zgrom adzeń żeńskich odpow iadających ak tu a ln y m zapotrzebow aniom (z w y jątk iem szary tek n ie było ich w K rólestw ie). M yśl tak a istn iała ju ż u kapu cy nów na przełom ie 1848/49 (o czym niżej). W r. 1855 o. B eniam in naw iązał p e rtrak ta cje o sprow adzenie czynnego zgrom adzenia sió str te rc ja re k franciszkańskich z M ünster. N iem ieckie sio stry m iały zająć się m arg in e ­ sami życia w ielkom iejskiego, p rzed e w szy stk im u pad łym i d z ie w cz ę ta m i7. D rugą postacią był o. P rokop Leszczyński — osobistość n ajb ard ziej

8 Z p ro b le m e m k o b ie c y m m ia ł o. B e n ia m in m o żn o ść z e tk n ą ć się p o w a ż n ie po ra z p ie rw s z y w o k re s ie p o w s ta n ia listo p a d o w e g o i w p ie rw s z y c h la ta c h p o u p a d k u p o w sta n ia . J a k o m ło d y , a le ju ż p o p u la r n y g w a r d ia n k la s z to r u w a rs z a w s k ie g o z a a n ­ g aż o w a ł się w ó w czas c z y n n ie w p r a c e z o rg a n iz o w a n y c h p rz e z K le m e n ty n ę z T a ń ­ sk ic h H o ffm a n o w ą i g e n e ra ło w ą S o w iń s k ą tz w . „ p ią te k k o b ie c y c h ” — o rg a n iz a c ji p a tr io ty c z n o -c h a ry ta ty w n e j (p o r .: A. K r a u s h a r , G e n e ra ło w a S o w iń s k a i K le ­ m e n ty n a H o ffm a n o w a w c za sa ch p o w s ta n ia listo p a d o w e g o i po k a p itu la c ji W a r ­ szaw y..., (M iscellan ea H isto ry c z n e ), L w ó w 1917, t. 67, s. 33, 36 n., 40— 42). Z z a a n g a ­ ż o w a n ia o. B e n ia m in a w d u s z p a s te rs tw o k o b ie t p o d k p iw a ł w p ó ź n ie js z y c h la ta c h dość z ło śliw ie b p L u d w ik Ł ę to w sk i (W s p o m n ie n ia p a m ię tn ik a r s k ie , W ro c ła w 1952, s. 242). C h a ra k te ry s ty c z n y d la m e to d o d d z ia ły w a n ia S zy m a ń sk ie g o , u w z g lę d n ia ją ­ cych w ie lk ą w a g ę w ięzi to w a rz y s k ie j w o k re s ie paskiew iczo w isk im , w y d a je się fa k t, iż te n su ro w y o b s e r w a n t b y ł je d n o c z e ś n ie b y w a lc e m s a lo n ó w li te r a c k ic h , c h ę tn ie ta m w id y w a n y m (por. : P. W i 1 k o ń s k a, M o je w s p o m n ie n ia o ż y c iu to w a r z y s k im w W a r sza w ie , W a rs z a w a 1959, s. 83).

7 A rch . oo. k a p u c y n ó w w N o w y m M ieście, k o re s p o n d e n c ja w te c z c e „ V a ria p ro w in c ja ls k ie ” .

(4)

104 E W A J A B Ł O R S K A - D E P T U Ł A , J A N I N A G A W R Y S IA K Ó W A

fascy n u jąca w spółczesnych, najczęściej też pojaw iająca się n a k artach w spom nień, relacji, listów i inn y ch p rz e k a z ó w 8. Zw olennik surow ej obserw ancji, a jednocześnie pełen u ro k u osobistego, wysoce k u ltu ra ln y i w ykształcony, szybko stał się, m im o późnej profesji zakonnej, bardzo w pływ ow ym członkiem swego zakonu. Z asłynął jako kaznodzieja, reko­ lekcjonista, spow iednik, kierow nik duchow y elit ziem iańsko-inteligenc- kich, a tak że in ic ja to r dzieł relig ijn o -sp o łeczn y ch 9. Dzięki sw ym szero­ kim koneksjom k rajo w y m i zagranicznym pozostaw ał jed n ą z „szarych em in en cji” życia kościelnego w K rólestw ie (m. in. k a n d y d a t n a arcybi- skupstw o w arszaw skie, a później bliski doradca Felińskiego). W śród p e n ite n te k o. P ro k o p a znalazła się Józefa K arska, późniejsza założycielka niepokalanek, sio stra słynnej działaczki fem inistycznej — T eresy Kos­ sow skiej, zaprzyjaźnio na z H en ryk iem K am ieńskim . Z osobą K arskiej i Leszczyńskiego wiąże się pierw szy plan założenia nowego zgrom adze­ n ia żeńskiego w K rólestw ie w pierw szym półroczu r. 1849. Planow ana k o n g reg acja m iała n a celu w ychow yw anie kobiet z elity ziem iańsko-in- teligenckiej, któreg o p otrzebę o. P rokop mocno o d c z u w a ł10. Dzieło nie doszło do sk u tk u przede w szystkim z pow odu choroby Józefy, k tó ra

8 W y m ie n ia ją go ja k o p ie rw s z o p la n o w ą p o sta ć r u c h u k a p u c y ń sk ie g o i w ogóle r u ć h u re lig ijn e g o w K ró le s tw ie — w s z y s tk ie r e la c je p o d a n e w p rz y p isie 3. P is z ą o n im ró w n ie ż m . i n . : H. C i e s z k o w s k i , N o ta tk i z m o je g o życia , P o z n a ń 1873; s. 130— 132; E. I w a n o w s k i , W s p o m n ie n ia p o ls k ic h cza só w , t. II, L w ó w 1894, s. 138 n., 196 n., 200; A. E. K o ź m i a n , L is ty , t. II I, L w ó w 1894, s. 323. P o za p r a ­ c a m i p o ś w ię c o n y m i d z ie jo m z a k o n ó w w z m ia n k i o o. P ro k o p ie i jeg o d z ia ła ln o ś c i p rz e d r. 1864 p o ja w ia ją się n a k a r t a c h w ie lu m o n o g ra fii p o św ię c o n y c h in n y m k w e stio m . P o r. t u n p . : G i 11 e r, op. c i t , s. 120; E. Z i e m i ę c k a , K a p lica N ie p o k a ­ la n eg o S e rc a M a r y i p r z y k o śc ie le oo. K a p u c y n ó w w L u b lin ie , „ P a m ię tn ik R e lig ijn o - -M o ra tn y ” , ser. II, t. 6, 1860, s. 313 n .; K. B a r t o s z e w i c z , K s. P a w e ł R z e w u s k i, K ra k ó w 1895, s. 69; [J. S c i e b ł o w s k i ] , K . J. P. hr. L u b ie ń s k i, K ra k ó w 1898, s. 163; W. P r z y b o r o w s k i, D zieje 1863 r o k u , t. IV , K ra k ó w 1905, s. 84— 87 i w ie le in n y c h . P o r. 1864 L e sz c z y ń sk i b y ł z n a n y g łó w n ie ja k o a u to r i tłu m a c z d z ie ł poboż­ n y ch . W a rto zazn aczy ć, że w s p o m n ia ł o n im W ła d y s ła w R e y m o n t w sw ej P ie l­ g r z y m c e n a J a sn ą G órę. P o śm ie rc i P ro k o p a w r. 1895 ogłoszono d ru k ie m d w a jego k r ó tk ie ży cio ry sy , m a ją c e w p e w n e j m ie rz e c h a r a k t e r w sp o m n ie ń . P ie rw s z y s p o rz ą ­ d z o n y z o sta ł p rz e z b lisk ie g o u c z n ia L esz c z y ń sk ie g o — o. H o n o ra ta K o źm iń sk ieg o w d w ó c h re d a k c ja c h : Ż y w o t o. P ro k o p a k a p u c y n a , K ra k ó w 1895 i O. P ro k o p k a p u ­ cyn , W a rs z a w a 1895. D ru g i ż y w o t o p ra c o w a ł G. G ra b o w s k i: S p. O jciec P ro k o p K a ­ p u c y n , W a rs z a w a 1895 (odb. z „ P rz e g lą d u K a to lic k ie g o ”).

9 D la il u s t r a c ji m o ż n a tu w y m ie n ić : p ie rw s z e re k o le k c je z a m k n ię te d la m ę ż ­ czyzn, k a z a n ia s p e c ja ln e a d re s o w a n e do in te lig e n c ji, in ic ja ty w ę z a ło ż e n ia d o m u d la k się ż y e m e ry tó w , p ro p a g o w a n ie n a b o ż e ń s tw a m a jo w e g o (jego d ziełk o p t. M iesiąc M a r y i n a p is a n e n a p o c z ą tk u la t p ię ć d z ie s ią ty c h m ia ło w X IX w . 16 w y d a ń ) czy n n e z a a n g a ż o w a n ie w p r a c ę B r a c tw a św . W in c e n te g o a P a u lo , z ało ż en ie b a rd z o a k ty w ­ n eg o B r a c tw a N ie p o k a la n e g o S e rc a M a ry i w L u b lin ie itd.

10 P o r. jeg o M o w ę p o g rz e b o w ą p rz y ż a ło b n y m n a b o ż e ń s tw ie p o śp. L u d w ic e z B ry k c z y ń s k ic h D z ia n o tt d n . 13 X 1853, W a rs z a w a 1954.

(5)

R E L IG I J N O - S P O Ł E C Z N Y R U C H K O B I E T W X IX W . 105

zmuszona była do podjęcia leczenia za granicą. Z nam ienne jest, że Lesz­ czyński nie zerw ał k o n ta k tu ze sw ą b y łą p en iten tk ą. W 1. 1857— 59 k il­ kakrotnie ponaw iał p ró b y p rzeniesienia do k ra ju zaw iązku zgrom adzenia niepokalanek, rozw ijającego się w R zym ie pod k ierow nictw em zm ar­ tw ychw stańców , ofiarow ując K arskiej pieniądze n a fu n d ac ję i propo­ nując k a n d y d a tk i spośród grona sw ych p e n ite n te k u .

Trzecią postacią, jak ą tu n ależy w ym ienić, je s t p ra ła t W ik to r Oża­ rowski, k tó ry rozpoczął sw ą działalność n a W ołyniu, a w lata ch pięćdzie­ siątych przeniósł się do W arszaw y, gdzie stał się „sp iritu s m ovens” w ielu akcji religijno-społecznych. B ył silnie zw iązany z kapu cy nam i jako terc ja rz i asp ira n t do tego zakonu (o. B eniam in Szym ański z bliżej nie znanych przyczyn odm ówił p rzy jęcia go do kapucynów ), a także jako m istrz duchow ny o. Prokopa. B ył in icjato rem i w spółtw órcą w ielu dzieł kapucyńskich. W r. 1859 w stąpił do m isjonarzy, a zakończył życie jako kam ed uła n a B ielanach pod K rak ow em 12.

W zakonie k apucyńskim w yrosło zresztą całe pokolenie ojców u fo r­ m ow anych w duchu reform y , gorliw ych d u szp asterzy szukających no­ w ych dróg apostolatu. Można tu w ym ienić słynniejszych: A lbina K on- werskiego, L ean d ra L endziana (współzałożyciela zgrom adzenia ss. n aza­ retanek), K saw erego K ralczyńskiego, B ronisław a Lew andow skiego, F eli- cissim usa Szym anowskiego, A niceta Sierakow skiego, Fidelisa P aszkow ­ skiego, N o rb erta Szczepańskiego, K a je ta n a Torzyńskiego, F eliksa Sadow ­ skiego. Spośród nich w ybijać się zaczyna w połowie la t pięćdziesiątych m łody zakonnik o. H onorat Koźm iński, o rganizato r i k iero w n ik now ych form życia zakonnego w K rólestw ie aż do początków X X w iek u 13. C h a­ rak tery sty czn y jest fakt, że p rzy n ajm n iej połow a ojców w yróżn iających się w okresie poprzedzającym pow stanie styczniow e w stąp iła do zakonu w 1. 1848— 56 14,

11 P ro b le m z w ią z k ó w Jó z e fy K a rs k ie j i z g ro m a d z e n ia n ie p o k a la n e k z k a p u c y ­ n a m i w a rs z a w s k im i k w a lif ik u je się do o d d z ie ln e j p u b lik a c ji .o p a rte j o a r c h iw a lia ss. n ie p o k a la n e k i oo. z m a rtw y c h w s ta ń c ó w . Z a g a d n ie n ie sy g n a liz u je H. K a js ie w ie z (Ż y w o t m a tk i J ó z e fy K a r s k ie j, K ra k ó w 1916, s. 9— 32; 293— 301).

12 P rz e k a z ó w o W ik to rz e O ż a ro w s k im je s t ró w n ie w ie lk a liczb a. D la ilu s tr a c ji jego p o w ią z a ń z k a p u c y n a m i w a rto p rz y p o m n ie ć , iż L e sz c z y ń sk i z a m ie śc ił jeg o b io ­ g ra fię w sw o ich Ż y w o ta c h Ś w ię ty c h P a ń s k ic h (cz. 1, W a rs z a w a 1874, s. 150— 155; „Ż y w o t Ś w ią to b liw e g o D a m ia n a o b la ta k a m e d u ls k ie g o ”); p o r. ta k ż e : K się g a p a m ią t­ k o w a tr ze c h se tle c ia Z g r o m a d z e n ia K s ię ż y M isjo n a r zy , K ra k ó w 1935, s. 267.

13 Z e s ta w p o d s ta w o w y c h p u b lik a c ji o m a w ia ją c y c h tę p o sta ć d a ł o. F lo r ia n D u c h n ie w s k i: Ź ró d ła i s ta n b a d a ń n a d ż y c ie m i d zia ła ln o śc ią o. H o n o ra ta K o ź m iń ­ skiego, „ S p ra w o z d a n ia z C zynności W y d a w n ic z e j i P o sie d z e ń N a u k o w y c h o ra z K ro ­ n ik a Tow . N au k . K U L ” , 1968, n r 16, s. 287— 294. W c h w ili z ło ż e n ia do d r u k u n in i e j­ szego a r ty k u łu o c z e k iw a n a je s t n o w a m o n o g ra fia o. H o n o ra ta p ió r a s. B. W e rn e r. 14 D ru g a g ru p a w y b itn y c h o jcó w w s tę p u je tu ż p rz e d p o w s ta n ie m sty czn io w y m . D z ia ła ln o ść p rz e d s ta w ic ie li te j g e n e ra c ji — F ra n c is z k a S z y m a n o w sk ie g o i R a fa ła

(6)

106 E W A J A B Ł O N S K A - D E P T U Ł A , J A N I N A G A W R Y S IA K Ó W A

Spontaniczność ru c h u felicjańskiego dru giej połowy la t pięćdziesią­ tych X IX w. pozostaje w ścisłym zw iązku ta k z zapotrzebow aniem spo­ łecznym n a dzieła c h a ry ta ty w n e i p rac ę czynnych zgrom adzeń żeńskich, ja k rów nież ze specyficzną atm osferą intensyw n ej, nie pozbawionej ele­ m entó w egzaltacji i fan aty zm u , religijności w ty m okresie. Za p u n k t w yjścia om aw ianych t u procesów m ożna b y p rzy jąć pan u jącą w K róle­ stw ie w r. 1848/49 cholerę. P e n ite n tk i kapucynów oddaw ały się wów­ czas, za p rzy k ład em sw ych m istrzów , pielęgnow aniu c h o ry c h 15. Panie z e lit społecznych zapoznaw ały się w sposób bezpośredni z nędzą w iel­ kom iejską, a specyficzny sens n ad aw ał tej akcji k o n tek st W iosny L u­ d ó w 18. D ało to asu m p t do szerszej p racy dobroczynnej: 17 zakładania ochron, p rzy tu łk ó w dla starców i k alek, organizow ania zakładów dla dziew cząt u p ad łych (w arto zaznaczyć, że epidem ia cholery pow tarzała się w K ró lestw ie k ilk a k ro tn ie w lata ch pięćdziesiątych). K rąg inicjatorek tej akcji będzie się stopniow o sk u piał i organizow ał wokół trzech organi­ zacji. P ierw szą z nich było założone przez m isjonarzy B ractw o św. W in­ centego a Paulo, n astęp n y m i zaś — te rc ja rstw o kapucyńskie oraz „Ż y­ w y R óżaniec”, prow adzony przez o. H o no rata Koźmińskiego. Udział k apucy n ó w w organizow anym ru ch u b y ł od początku bardzo istotny. P rzyk łado w o m ożna podać ich w k ład w zorganizow anie tzw. Z akładu O pieki N M P (m agdalenek), opiekującego się upadłym i dziewczynam i. K apelanem tej in sty tu c ji b y ł w 1. 1854— 55 o. K saw ery K ra lc z y ń s k i18. Później przeszła ona pod zarząd felicjanek, a w reszcie stała się podsta­ w ą osobnego zgrom adzenia — m agdalenek polskich. Podobnie założeniu słynnego „ P rz y tu lisk a ” w arszaw skiego (przejętego rów nież przez feli­ cjanki) w r. 1859 p a tro lo w a li o. H onorat, o. Paszkow ski i ks. Ożarowski. P ow stało p rzy nim z czasem zgrom adzenie u k ry te ss. Franciszkanek od C ierpiących. N a fali tego ru c h u w y ro sły też felicjanki, k tó ry c h począt­ ków doszukiw ać się m ożna w m ałym zakładzie dobroczynnym panny

M a z u rk ie w ic z a , ja k o p a r t n e r ó w o. H o n o r a ta w jeg o p ó ź n ie jsz e j p ra c y w Z a k ro c z y - m iu i N o w y m M ieście, d o m a g a się o so b n eg o o p ra c o w a n ia . 15 A n n a le s P ro v in c ia e P o lo n ia e P a tr u m C a p u c in o ru m , — a rc h . oo. k a p u c y n ó w w N o w y m M ieście, t. II I , s. 181; J . K a r s k a , S p ra w o z d a n ia d u c h o w n e — a rc h . ss. n ie p o k a la n e k w S z y m a n o w ie , sygn. P 2 1 I 4; K o ź m i ń s k i , Ż y w o t o. P rokopa, s. 24 n.

18 C h a r a k te r y s ty c z n e je s t, że z a ra z a c h o le ry w y w a rła ró w n ie ż p o w a ż n y w p ły w n a p o w s ta n ie s ió s tr s łu ż e b n ic z e k w P o z n a ń sk ie m .

17 O d s tro n y rz ą d o w e j s p r a w ę d o b ro c z y n n o śc i re g u lo w a ła R a d a G łó w n a O p ie­ k u ń c z a . D z ia ła ło te ż w K ró le s tw ie o d d a w n a z w ią z a n e ze z g ro m a d z e n ie m m is jo ­ n a rz y T o w a rz y s tw o D o b ro c z y n n o śc i d z ia ła ją c e p o d a u s p ic ja m i rz ą d o w y m i. N ow e z a k ła d y p o w s ta w a ły z re g u ły ja k o p la c ó w k i n ie z a le ż n e od te j in s ty tu c ji.

18 P o r. c ie k a w y z e sp ó ł a k t d o ty c z ą c y c h jeg o u rz ę d o w a n ia — te c z k a „ V a ria k la s z to r u w a rs z a w s k ie g o ”, A rch . oo. k a p u c y n ó w w N o w y m M ieście.

(7)

R E L IG I J N O - S P O Ł E C Z N Y R U C H K O B I E T W X I X W . 107

Zofii Truszkow skiej, prow adzonym przez n ią w raz z cioteczną sio strą — K lotyldą Ciechanow ską.

Odnośnie do w spom nianej atm osfery relig ijn ej, k tó ra w lata ch przed pow staniem nabierze w yraźnego zab arw ien ia patriotycznego, w a rto p rz y ­ pomnieć, że współcześni p rzypisyw ali jej rozbudzenie w łaśnie o. B enia­ m inow i Szym ańskiem u i w kiero w an y m przez niego ru c h u w idzieli genezę c h a ra k te ru m an ifestacji w arszaw skich z r. 186119.

N ależy zwrócić uw agę n a szersze u w a ru n k o w an ia om aw ianego ru ch u w jego aspekcie fem inistycznym . O grom ny w zrost znaczenia kobiet w życiu gospodarczym , politycznym , relig ijn y m , k u ltu ra ln y m i to w arzy ­ skim K rólestw a w okresie m iędzypow staniow ym , dom inująca ich rola w w ychow aniu m łodego pokolenia i tw o rzen iu opinii publicznej — to zjaw iska podkreślane przez w ielu pisarzy ówczesnych 20. Z nalazły one już w yraz w d yskusji „em an cy p acy jn ej” z la t trzy d ziesty ch i czterdzie­ stych X IX w., w ram ach k tó re j sform ułow ano także p ro g ram łączący p o stu laty podniesienia in telek tu aln o -m o raln eg o ko b iet z p o stu la ta m i fo r­ m acji religijnej w du chu katolickim (Eleonora Ziem ięcka) 21. G dy później R osjanin N. W. Berg będzie ch arak tery zo w ał podłoże p ow stania stycz­ niowego, w ystaw i tak ą oto opinię kobiecie polskiej:

N ie w ie le k r a jó w n a św ie c ie , w k tó r y c h b y ów ż y w io ł t a k w y b itn ie w y s tę p o w a ł i ty le m ia ł z n a c z e n ia d la sw eg o n a ro d u , j a k w P o lsc e . W lu d n o ś c i m ę s k ie j P o ls k i ró żn e z a c h o d zą z m ia n y , sto so w n ie do p o lity c z n e g o n a s tr o ju i do lu d z i b ę d ą c y c h u ste ru , t a lu d n o ś ć m o ż e n ie k ie d y w t y ł się co fn ąć, u s tą p ić lu b i n n ą p rz y b r a ć b a rw ę , m oże po p r o s tu zn u ży ć się w w a lc e i w p a ś ć w o d rę tw ie n ie [...], le c z lu d n o ś ć ż e ń s k a

18 W. P rz y b o ro w sk i c h a r a k te r y z u je o. B e n ia m in a S z y m a ń s k ie g o w sp o só b n a ­ stę p u ją c y : „B ył to czło w ie k zręczn y , o stro ż n y , f a n a t y k z a p a lo n y , n a d z w y c z a j w p ły ­ w o w y n a lu d n o ś ć W a rs z a w y p rz e z sw ój z a k o n i p rz e z k o b ie ty . P ro w a d z ił o n g w a ł­ to w n ą p ro p a g a n d ę n a b o ż e ń stw , p ro c e s ji, u ro c z y sto śc i w s z e lk ie g o r o d z a ju , ta k ż e b a rd z o w ie le się p rz y c z y n ił do teg o c h a r a k t e r u re lig ijn e g o , j a k i m ia ły p ó ź n ie jsz e w y p a d k i” (H isto ria d w ó c h la t 1861— 1862, t. I, K ra k ó w 1892, s. 107). Z a p o c z ą te k m a n ife s ta c ji re lig ijn y c h u w a ż a a u t o r w ie lk ą u ro c z y sto ść z o rg a n iz o w a n ą p rz e z S zy­ m a ń sk ie g o 5 IV 1859 r. — s p r o w a d z e n ie p ro c e s jo n a łn e z W a rs z a w y d o J a n o w a P o d ­ lask ieg o re lik w ii św . W ik to ra . M o żn a p rz y p o m n ie ć , iż n ie m a l u .p oczątku szerszej d z ia ła ln o śc i o. B e n ia m in a le ż a ło z o rg a n iz o w a n ie w 1841 r. u ro c z y s to śc i z o k a z ji k a n o n iz a c ji św . W e ro n ik i. Z a k re s te j im p re z y o ra z g ro n o o sób św ie c k ic h i d u c h o w ­ nych, k tó r e j ą fin a n s o w a ło — to c h a ra k te ry s ty c z n y w y z n a c z n ik d a ls z e j d z ia ła ln o ś c i k a p u c y n ó w (zespół ź ró d e ł w tecz ce „ V a ria k la s z to r u w a rs z a w s k ie g o ”, A re h . oo. k a ­ p u c y n ó w w N o w y m M ieście). P o r.: J. B a r t o s z e w i c z , K o ś c io ły w a r s z a w s k ie , W a rs z a w a 1895, s. 23(1 n.

20 K . G r o c h o l s k a z (B rzozow skich, P a m ię tn ik , K ra k ó w 1894, s. 174; Z. S, F e l i ń s k i , P a m ię tn ik i, cz. 1, K ra k ó w 1897, s. 9; B o b r o w s k i , P a m ię tn ik i, L w ó w 1906, t. I, s. 88 n .; P. P o p i e l , P a m ię tn ik i [...] (1807— 1892), K r a k ó w 1907, s. 6. i in.

21 J. H u l e w i c z , S p r a w a w y ż s z e g o w y k s z ta łc e n ia k o b ie t w P olsce w w ie k u X I X , K ra k ó w 1939, s. 44—52, 70— 80.

(8)

108 E W A J A B Ł O N S K A - D E P T U Ł A , J A N I N A G A W R Y S IA K Ó W A

n ig d y się n ie z m ie n ia , z a w s z e tę s a m ą z a c h o w u je b a rw ę . K o b ie ta w P o ls c e je s t w ieczn y m , n ie u b ła g a n y m i n ie w y le c z o n y m p o w sta ń c e m . M ężczy zn a P o la k , m o że być b ia ły m , c z e rw o n y m , c y n a m o n o w y m , sło w e m ja k ic h n ie b ą d ź k o lo ró w i o d c ie n i: P o lk a z a ś ty lk o c z e rw o n ą ibyć m oże. Pottki w o g ó ln o ści w sz y stk ie p rz y s to jn e : w s z y s tk ie w r ą i k ip ią . S ą to is to tn ie m a łe ru c h o m e w u lk a n ik i. Z a le d w o ić h d o tk ­ niesz, a w n e t p o s y p ią się isk ry . Ic h n ic z y m n ie p o w ś e ią g n ię ta w y o b ra ź n ia , ro z w ija się i u la t u je B óg w ie w ja k ie p rz e s tw o rz a . K o b ie ta p o ls k a je s t c a ła w y o b ra ź n ią , p ro m ie n ie m , m o d litw ą . W p e w n y c h c h w ila c h , m o ż e w p ra w d z ie n ieco n a n ią p o d z ia ­ ła ć k s ią d z n io s ą c y je j K rz y ż Z b a w ic ie la , n a d z ie ję o d p u sz c z e n ia g rz e c h ó w lu b groźbę p ie k ła . In n e g o z w ie rz c h n ic tw a n a d s o b ą n ie u z n a je ; -p rzeciw n ie i s ta r a się b e z u s ta n ­ n ie w sz y stk o w sw e rę c e — w p rz e ś lic z n e sw e rą c z k i z a g a rn ą ć — w sz y stk o je d n y m sło w e m , i rz e c z y w iś c ie z a g a rn ia . P e łn a c h a r a k te r u , p e łn a o d w ag i, t a p o ls k a k o b ie ta , z a p rz e c z y ć te m u n ie m o ż n a , je s t w n ie j coś m ę sk ie g o i w aleczn eg o .

P rz y ta c za n a stę p n ie dla określenia p o staw y polskiej kobiety cy tat z K onrada W allenroda:

O czy u tk w iw s z y w n ie p r z y ja c ió ł szaniec, n a b ij a s trz e lb ę i lic z y ró ż a n ie c

T a k i j e s t w o g ó ln o ści c h a r a k t e r p o ls k ie j k o b ie ty . W y p rz e d z a ją o n e w szy stk ie ru c h y b u r z liw e i 'w szy stk ie są n a tc h n io n e je d n y m i ty m sa m y m d u ch em . L ecz n a j ­ w ię c e j p rz y s łu g u je i d o p o m a g a p o w s ta n iu ś r e d n ia k la s a ż e ń sk ie j p o ls k ie j ludności. W ła ś c iw ie m ó w ią c n a w e t n ie ś r e d n ia k la s a , a le o w e c ó rk i rz ą d c ó w d o m ó w , „ p ry n - c y p a łó w ” ró ż n y c h rz e m ie ś ln ic z y c h z a k ła d ó w , m a ły c h u r z ę d n ik ó w ; w re sz c ie o n e B óg w ie c z y je córy, z a c n e p a n n y i p a n ie n k i, słu ż ą c e i n ie słu ż ą c e , „ g ry z e tk i” i n ie „g ry - z e tk i”, k tó r e r a n n e p ro m ie n ie sło ń ca, z w ła sz c z a w d z ie ń ja s n y i p ogodny, w y w o łu ją z ic h n ie sz c z e g ó ln y c h m ie s z k a ń , z trz e c ie g o lu b c z w a rte g o p ię tr a , n a c h o d n ik i W a r­ sz a w y — i o n e b ie g n ą i ro z s y p u ją się w ró ż n e stro n y , p o d o b n e do ty c h ja s n y c h , ig r a ją c y c h p ro m ie n i, b y s try m o k ie m g a z e li s tr z e la ją do w a s i z a z ie ra ją do w sz y st­ k ic h m a g a z y n ó w 22.

W pow yższej rela cji B erga o roli k ob iet w m anifestacjach religijno- -patrio ty czn y ch , n iew ątp liw ie pełnej przesady, ale też zgodnej w znacz­ nej m ierze z opinią p a m ię tn ik a rz y p o lsk ic h 23, w a rte podkreślenia są dw a m om enty: chodzi o nacisk położony n a spraw ę udziału kobiet w arstw średnich i niższych w u trz y m an iu ducha katolickiego i narodow ego oraz na znaczenie du chow ieństw a w form ow aniu postaw om aw ianych grup ludności. O dnośnie zaś do k o b iet z elit społecznych m ożna tu przytoczyć p o u fną in stru k c ję A lek san d ra II dla W ielkiego K sięcia K onstantego z 18/30 VI 1862 r. C ar nak azu jąc b ra tu odpow iednie postępow anie wobec Polaków zw raca uw agę n a fakt, „jak w ielką rolę odgryw ają u nich dam y i ja k one ostatnio, p raw ie w szystkie bez w y ją tk u — jaw nie okazały swą nienaw iść do w szystkich R o sjan ”. Za spraw ę zasadniczej wagi uważa zm ianę tej p ostaw y przez oddziaływ anie tow arzyskie. Księciu K onstan­ tem u m a tu ta j pom agać jego żona, „szczególniej w spraw ach szkół i do­

22 P a m ię tn ik i o p o ls k ic h sp is k a c h i p o w sta n ia c h , K ra k ó w 18942, s. 237 n. 23 N p .: B a r a n o w s k i , op. cit., s. 319.

(9)

R E L IG I J N O - S P O Ł E C Z N Y R U C H K O B I Ę T W X I X W . 109

broczynności, okazując i p rzy jm u jąc ak ty w n y udział w jed n y m i d ru ­ gim ”. B ezpośrednio po tym car przechodzi do sp raw duchow ieństw a podkreślając, „jak bardzo okazało się ono wrogiem , w y k o rzy stu jąc po­ zory religii dla popierania w szystkich m ożliw ych d em o nstracji politycz­ ny ch ” 23a.

-K apucyni um ieli w cześnie uchw ycić w spom niane zjaw iska i ru c h la t pięćdziesiątych był przygotow any ich d łu g ą ak cją duszp astersk ą, dwo­ jako ukierunkow aną. P ierw szy k ieru n e k to oddziaływ anie n a g ru p y kobiece aspiru jące w sposób św iadom y do zajęcia now ej pozycji w ży­ ciu narodow ym , a więc n a przed staw icielk i św iata ziem iańskiego i in te ­ ligenckiego. O degrały tu w ażną rolę k o n ta k ty tow arzyskie o. B eniam ina, a później o. Prokopa. P am iętać należy, że w epoce paskiew iczow skiej, gdy zakazane było nie ty lk o jaw ne życie polityczne, ale rów nież w szel­ kie polskie organizacje ośw iatow e i społeczne, znaczenie w ięzi to w a rz y ­ skiej było ogrom ne. Na jej bazie porozum iew ano się w zasadniczych spraw ach socjalnych, narodow ych, kościelnych 2i. K apucyni d o tarli tu do „pierw szych p a ń ” K rólestw a z A lek san d rą A ugustow ą Potocką na czele — postacią wzorcową dla elity społecznej W a rs z a w y 25. N ietru dn o stw ierdzić, jak bardzo ułatw iło to im kiero w anie akcją fila n tro p ijn o -c h a - ry taty w n ą. G dy w okresie „odw ilży p o k ry m sk iej” otw orzyły się różne możliwości działania, n a czoło tej akcji w y su n ęły się: A lek san d ra Potocka, Genow efa Pusłow ska, H o rten sja M ałachow ska, P a u lin a G órska, A m elia Łubieńska oraz E lfry d a Zam oyska. C ztery z nich, m. in. Potocka, zostały terc ja rk am i k a p u c y ń sk im i26. W arto podkreślić, że siła oddziaływ ania

2Sa P u b lik o w a n e p rz e z I. K o b e rd o w ą , W ie lk i K s ią ż ę K o n s ta n ty w W a r s z a w ie 1862— 1863, W a rs z a w a 1962, s. 263 n.

24 B o lę w ię z i to w a rz y s k ie j w K ró le s tw ie w in te r e s u ją c y m n a s o k re s ie p o d ­ k re ś lił J, K. J a n o w s k i w c y to w a n e j ju ż , n ie w y d a n e j części p a m i ę tn i k a (rk p s B ib l. Ossol., n r 5566, s. 92); „ [Z e b ra n ia to w a rz y s k ie ] B y ły to o g n iw a w ie lk ie g o o g n iw a m y śli i u czu ć o b e jm u ją c e g o c a łe sp o łe c z e ń stw o . M y śl ja k a ś p o ż y te c z n a , k tó r e j n ie w olno b y ło w y p o w ie d z ie ć głośno, p o d ję ta w je d n y m k ó łk u , ro z c h o d z iła się p o in ­ n y c h k ó łk a c h to w a rz y s k ic h , s ta w a ła s ię o g ó ln ą [...] ż y c ie to w a rz y s k ie w o w y ch cza sa c h [...] u trz y m y w a ło w sp o łe c z e ń s tw ie życie, n ie p o z w a la ło n a m p o p a ść w m a r tw o tę , p o d n ie c a ło o d p o rn o ść, d o d a w a ło s iły i o tu c h y d la le p s z e j p rz y s z ło śc i”. P o d o b n e o p in ie w y ra ż a sz e re g in n y c h p a m ię tn ik a rz y .

25 „ J a k A n d rz e j Z a m o y sk i u z n a n y b y ł p o w sz e c h n ie z a p ie rw s z e g o w k r a j u O byw atela [...], ta k z n o w u w św ie c ie n ie w ie ś c im b e rło p ie r w s z e ń s tw a p ia s to w a ła n ie p o d z ie ln ie p a n i A u g u sto w a P o to c k a , k tó r a n ie ty lk o sw y m s ta n o w is k ie m s p o ­ łecz n y m i d o s ta tk a m i, le c z w ię c e j je s z c z e n ie z w y k ły m ro z u m e m i to w a rz y s k im t a k ­ te m i w ie lk im i c h r z e ś c ija ń s k im i i o b y w a te ls k im i c n o ta m i, b y ła n ie z a p rz e c z e n ie w o w y m czasie p ie rw s z ą p o ls k ą m a tro n ą . K u n ie j te ż z w ra c a ły się w s z y s tk ie oczy, cz e k a ją c h a s ła z W ila n o w a ” ( F e l i ń s k i , op. cit., cz. 2, s. 199).

28 K się g a S ió s tr N o w ic ju sz e k I I I Z a k o n u Ś w ię te g o O jc a F ra n c is z k a , 1830— 1864, A rc h iw u m C e n tra ln e S ió s tr F e lic ja n e k , dz. II I, lp. 909, n r 1 (w d a ls z y m c ią g u a r t y

(10)

-110 E W A J A B Ł O k S K A - D E P T U Ł A , J A N I N A G A W R Y S IA K Ó W A

kapucy n ó w n a ludzi tego k rę g u nie w iązała się z poziom em w ykształ­ cenia n ab yteg o poza stu d iu m zakonnym . Uchodził w praw dzie za wysoce w ykształconego o. B eniam in S z y m a ń s k i27, kazania o. A lbina K onw er- skiego zaszokow ały w r. 1845 sw ym poziom em Ju lia n a B artoszew icza28, p a rtn e ra m i e lity um ysłow ej „w ielkich d am ” m ogli być zakonnicy-„inte- ligenci”, np. L e a n d er L endzian (urzędnik) i H onorat K oźm iński (absol­ w e n t trz y le tn ie j szkoły budow lanej p rzy A kadem ii Sztuk Pięknych), lecz jed y n y m ojcem , k tó ry rzeczyw iście im ponow ał sw ą wiedzą i k u l­ tu rą środo w isku elit, b ył jed n ak chyba ty lk o o. P r o k o p 29, ale i w tym w y p a d k u oddziaływ ał silniej od in te le k tu k o n tra st m iędzy sylw etką ascety i gorliw ego d uszp asterza a b u jn ą przeszłością tow arzysk ą „złotego J a s ia ” Leszczyńskiego. K apucyni w y w ierali w pływ przede w szystkim sw ą żarliw ością religijną, pryncy p ialn ością w w ym aganiach d uszpaster­ skich. U m ieli także poruszyć stro n ę uczuciowości- relig ijnej, znam iennej dla kobiet.

D rugi k ie ru n e k oddziaływ ania k apucynów to ak tyw izacja kobiet w a rstw śred nich i niższych. Pozy cja ko b iety z w yższych sfer tow arzy­ skich b y ła ustalo n a m aterialn ie, a jednocześnie obw arow ana licznymi ko nw enan sam i (osobnym pro b lem em jest tu pozycja stary ch p a n ie n )30. W K ró lestw ie pod w pływ em procesów k ap italizacji i urbanizacji w ytw o­ rz y ły się ju ż jed n a k liczne g ru p y kobiet żyjących z w łasnej pracy, o nie ustalonej pozycji społecznej (pom ijam y tu gospodynie w iejskie). P ano­ w ało w śród nich duże rozw arstw ien ie — o d „ in te lig e n te k ”-nauczycielek,

k u łu m a te r ia ły z a c z e rp n ię te z A rc h iw u m C e n tra ln e g o S ió s tr F e lic ja n e k , z n a jd u ją ­ cego się w K ra k o w ie n a ul. B a to re g o 16, b ę d ą fig u ro w a ły p o d s k r ó te m A CSF) o raz F e l i ń s k i , op. cit., cz. 2, s. 200; I w a n o w s k i , W s p o m n ie n ia n a ro d o w e, s. 425; C i e s z k o w s k i , op. cit., s. 107.

27 P o r. m . i n . : W i l k o ń s k a , op. cit., s. 83. P o p u la r n o ś c ią cieszy ła się jego H isto ria za k o n ó w , p rz e r o b io n a z n ie m ie c k ie g o , w y d a n a w W a rs z a w ie w 1. 1848— 49. L is ta s u b s k ry b e n tó w te g o d z ie ła , p o d a n a n a k o ń c u o sta tn ie g o to m u , o b e jm o w a ła c a łą w y ż s z ą a d m in is tr a c ję , „ w ie lk ie ro d y ”, p rz e d s ta w ic ie li fin a n s je r y i in te lig e n c ji tw ó rc z e j. J e s t to je d n o z w c z e śn ie jsz y c h ś w ia d e c tw k o n ta k tó w o. B e n ia m in a .

28 Z n o ta tn ik a p a m ię tn ic z e g o (1842— 1848), „ P rz e g lą d H isto ry c z n y ”, 14 (1912) 273 n.

29 O n w ła ś n ie w c ią g n ą ł do z a k o n u z n a n e g o b ib lio te k a rz a Z b io ru S w id z iń - sk ieg o — E d w a r d a N o w a k o w sk ie g o , p ó ź n ie jsz e g o o. W a cław a.

20 R o zp o częty p ro c e s e m a n c y p a c ji o w e j k a te g o r ii k o b ie t w in te re s u ją c y m n as o k re s ie d o s trz e g a S. G rz e g o rz e w s k a : „D ziś s t a r a p a n n a , a n a w e t m ło d a , m ieszk a, je ź d z i s a m a — b e z m ę ż a tk i [...] p rz e d 3 0 -tu la ty p a n n y tw o rz y ły że t a k p o w iem in n y ś w ia t, d la k tó r e g o b y ły in n e z w y czaje, in n e p r a w a p rz y z w o ito śc i i n ie le d w ie in n y ję z y k . N ie w o ln o im b y ło a n i m ó w ić, a n i śm ia ć się, a n i ta ń c z y ć — ty lk o p o ­ d łu g p rz y ję ty c h fo rm . M ło d e p r z y n a jm n ie j m ia ły w n ie d a le k ie j p e rs p e k ty w ie m ęża, k tó r y m ó g ł im p rz y n ie ś ć u p r a g n io n ą w o ln o ść, le c z b ia d a s ta ry m ! (P a m ię tn ik i, W a r­ s z a w a 1889, s. 20).

(11)

R E L IG I J N O - S P O Ł E C Z N Y R U C H K O B I E T W X I X W . 111

g u w ernan tek poprzez k o b iety z a tru d n io n e w rzem iośle, m a n u fa k tu rz e lub fabryce, kończąc n a różnych ro d zajach służby dom ow ej. W środo­ w iskach tych, żyjących w dużej m ierze religijnością w si i m iasta cecho­ wego, kapu cyn i rozw inęli działalność poprzez konfesjon ał i kazalnicę, kolportaż popu larnych książek, urząd zanie różnorodnych uroczystości, a także przez k o n ta k ty osobiste, k tó ry m sp rz y ja ła w zm agająca się re k ru ­ tacja ojców i b rac i do zakonu k apucyńskiego z w a rstw śred n ich i niż­ szych W arszawy. W arto tu podkreślić, że w n u rcie kaznodziejstw a k a p u ­ cyńskiego zarysow ał się w pięćdziesiątych lata ch znam ienny ak cen t p o tę ­ pienia obojętności relig ijn ej i laickiego s ty lu życia w a rstw w yższych, przeciw staw iony m ocnej, tra d y c y jn e j religijności l u d u 31. W ielką rolę odegrały tu w reszcie p race c h a ry taty w n e prow adzone z udziałem „w iel­ kich dam ”, m. in. m iały one duże znaczenie dla „ in te lig e n te k ” zw iąza­ nych em ocjonalnie z w yższym i sferam i, a nie z w arstw am i u trz y m u ją ­ cym i się z pracy rąk.

Po pew nym czasie zarysow ała się p o trzeb a zinteg ro w ania rozproszo­ nych w ysiłków duszpasterskich, konsolidacji ak cji n a jak iejś bazie orga­ nizacyjnej. P o trzeb a ta p ły n ęła niew ątp liw ie z odczucia sam ych k a p u c y ­ nów, ale i ich p en iten tek . K apucyni, nie zaprzestając k u lty w o w a n ia róż­ norodnych m asow ych i zindyw idualizow anych fo rm oddziaływ ania, coraz mocniej głów ny n u r t swej p rac y w iążą z dw om a organizacjam i: z „Ż y­ w ym Różańcem ” i te rc ja rstw e m . K ieru n ek ten, zainicjow any przez o. Be­ niam ina, zaczyna realizow ać o. H o n o rat Koźm iński, k tó reg o duchow ym kierow nikiem został o. Leszczyński.

N ależy podkreślić, że powyższe procesy czekają n a p rzeb ad an ie rów ­ nież dla innych zakonów, m niej dynam icznych, a także d la środow isk k le ­ ru świeckiego. P ro p ag ato rem „Żyw ego Różańca” b y ł w sp om nian y ju ż ks. Ożarowski. Różnorodne b rac tw a ro zw ijały się p rzy różnych klasztorach, a terc ja rstw o było dom eną działalności w szystkich m endykantów . N aw et dla kapucynów zachow ane do dziś dane o o m aw ianym ru c h u pochodzą przede w szystkim z W arszaw y i ty lk o w nikłym sto p n iu o b e jm u ją g ru ­ py męskie. P e rsp e k ty w a więc dalszych b a d ań jest tu b ardzo szeroka.

„Żyw y Różaniec” ko b iet by ł czy nn y ju ż w o statnich lata ch p anow a­ nia M ikołaja 1 32. W spom niany jest jak o organizacja typow o środow isko­

81 T a k ie „ p ro g ra m o w e ” k a z a n ie w y g ło sił n p . w L u b lin ie 27 V III 1857 r. o. F id e - lis P a sz k o w sk i (B ibl. oo. k a p u c y n ó w w N o w y m M ieście, rk p s , n r 127, s. 18—23).

88 F. D u c h n ie w sk i i G. B a rto s z e w s k i w a r t . P o w s ta n ie z g r o m a d z e n ia fe lic ja n e k („ P ra w o K a n o n ic z n e ”, 11 (1968) n r 1—2, s. 117) s tw ie r d z a ją , iż n ie z n a n y j e s t p u n k t w y jśc io w y te j o rg a n iz a c ji n a te r e n ie W a rs z a w y . I n ic ja ty w ę p rz e s z c z e p ie n ia te j f o r ­ m y d e w o c y jn e j, p ro p a g o w a n e j n a z a c h o d z ie E u ro p y , p r z y p is u je s ię t e . O ż a ro w ­ sk ie m u b ą d ź o. H o n o ra to w i. B liższe d a n e o s tr u k tu r z e o r g a n iz a c y jn e j „Ż y w eg o R ó żań ca” m ó ż n a z n a le ź ć w .w y żej w z m ia n k o w a n y m a r ty k u le . G r u p a 1 5 -osobow a n o siła n a z w ę „R óży”.

(12)

112 E W A J A B Ł O Ń S K A - D E P T U Ł A , J A N I N A G A W R Y S IA K Ó W A

wa, u ję ta w ra m y m ałych zespołów 15-osobowych, k tó ry m zlecano, obok obowiązków dew ocyjnych, określoną p racę społeczną. Coraz większa liężba ty ch g ru p sku pia się z czasem wokół osoby o. H onorata. M aria G órska, a k ty w n a uczestniczka ru chu , do którego została w ciągnięta przez m. A m elię z Je ziersk ich Ł ubieńską, stw ierd za w sw ych w spom nieniach:

O n [K o źm iń sk i] w e w s z y s tk ic h s f e ra c h to w a r z y s tw a u m ia ł d u sz e p o b u d z ić do czy n u , sa m b y ł n ie z m o rd o w a n y , d z ie c i c a ły d z ie ń s p o w ia d a ł, m ó w ił k a z a n ia , m ie w a ł k o n f e r e n c je n a z e b ra n ia c h , k tó r e c a ła W a rs z a w a z n a ła p od im ie n ie m „R óż” [...] O jc ie c H o n o r a t m o ją m a tk ę u ży ł do ro z s z e rz a n ia teg o b ra c tw a . C h c ia ł o n po ty m o g ro m n y m ro z b ic iu w c z a s ie p a n o w a n ia M ik o ła ja — p o w ią z a ć m ię d z y lu d ź m i sto ­ su n k i, n a u c z y ć w s p ó ln ie d la je d n e g o c e lu p ra c o w a ć . M u s ia ła t a p o tr z e b a b y ć rz e ­ c z y w istą , b o w p rz e c ią g u p a r u l a t c a ła W a rs z a w a p o w ią z a ła się w „ró że” , a m ó ­ w io n o p o te m , ż e m o ja m a t k a s w o ją g o rliw o śc ią p rz y c z y n iła się do p o w s ta n ia , k tó r e z o sta ło t ą p ie r w s z ą o rg a n iz a c ją ju ż g o t o w ą 33.

,,Róże” tak ie p ow staw ały zresztą nie ty lk o w W arszawie, ale i n a p ro ­ w incji — w k rę g u oddziaływ ania w y bitn iejszych ojców rozm ieszczonych po innych k laszto rach kapucyńskich, w n astęp n y m zaś etapie wszędzie tam , gdzie d o tarły f e lic ja n k i34.

In n y c h a ra k te r posiadało w ty m czasie tercjarstw o. T rad y cy jn ą fo r­ m ę fran ciszk ańską w ięzi ludzi św ieckich z zakonem popierał od daw na o. Szym ański, k tó ry w ciągnął jak o pierw szą te rc ja rk ę do zachow anej księ­ gi now icjackiej sw ą m atk ę (r. 1830) 35. P rzez długi czas b yła to jednak form a indy w idu aln ej d e w o c ji36. S y tu a cja zm ienia się dopiero około r. 1855, gdy B eniam in spostrzega w te rc ja rstw ie narzędzie konsolidacji prow a­ dzonych przez zakon akcji. W opracow anym przez niego B reu ń a rzyku

terc ja rsk im (wyd. w r. 1856) w y ak centow any został c h a ra k te r organiza­

cy jn y III zakonu — zasady w spółżycia członków, system w ładzy i kon­ troli, san k cji itp .37 W ślad za doprecyzow aniem zasad organizacji te rc ja

r-33 G ó rsk a , op. cit., s. 29 n.

34 O. L e a n d e r L e n d z ia n o p is u je s tr u k tu r ę i d z ia ła ln o ś ć ta k ie j „R óży”, k ie r o ­ w a n e j p rz e z m ło d ą s w ą p e n it e n tk ę — Z o fię Z a m o y sk ą , c ó rk ę A u g u sta i E lfry d y h ra b ió w Z a m o y sk ic h fM o w a n a p o g rz e b ie 1 3 -le tn ie j Z osi Z am o y sk iej 28 lip c a il857 r. (B ibl. oo. k a p u c y n ó w w N. M ieście, rk p s n r 816, s. 557— 558. D a ta d z ie n n a p o g rz e b u p o d a n a je s t w z b io r z e m ó w A lb in a K o n w e rs k ie g o , r k p s n r 494).

35 K s ię g a S ió s tr N o w ic ju s z e k I I I Z a k o n u Ś w ię te g o O jc a F ra n c is z k a , A CSF, dz. II I, n r 1, 'k. 1— 30; w s p ó ło p r a w n a z : K się g a S ió s tr P ro f e s e k I I I Z a k o n u Ś w ięteg o O jc a F ra n c is z k a K a p u c y n ó k W a rs z a w s k ic h (1830—,1864).

36 C h a r a k te r y s ty c z n e je s t, że k a n d y d a tk i do p la n o w a n e g o w r. 1849 z g ro m a d z e ­ n ia , p e n ite n tk i o. P r o k o p a L esz c z y ń sk ie g o i o. A lb in a K o n w e rs k ie g o : J ó z e fa K a rsk a , K o n s ta n c ja S z lu b o w s k a i M a r ia S k ib io k a (było jeszcze k ilk a in n y c h , k tó ry c h n a z ­ w is k n ie u d a ło się z id e n ty fik o w a ć ) — n ie n a le ż a ły do te r c ja r s tw a k a p u cy ń sk ieg o .

37 W s p r a w ie o rg a n iz a c ji t e r c ja r s tw a k a p u c y ń sk ie g o , zw ła sz c z a od stro n y p r a w ­ n e j, o d sy ła m y do c y to w a n e g o a r t y k u łu D u c h n ie w sk ie g o i B a rto szew sk ieg o . W arto

(13)

R E L IG I J N O - S P O Ł E C Z N Y R U C H K O B I E T W X IX W . 113

stw a o. Beniam in będzie dążył do p rzek ształcen ia go w sp rę ż y stą fa k ­ tyczną organizację. W iąże się to już ze sp raw ą początków felicjanek. Za­ nim przejdziem y do tej kw estii, p rz y jrz y jm y się liczebności oraz ele­ m entom s tru k tu ry społecznej III zakonu w lata ch nas interesu jący ch. O pieram y się tu ta j o księgę now icjacką te rc ja rstw a św ie ck ie g o 38. Nie w szystkie now icjuszki zostały profeskam i, ale w łaśnie ten m ate ria ł m ó­ wi o spraw ie nas interesu jącej n ajb ardziej — o atrak cy jn o ści III zakonu. Liczba p rzy ję ty c h now icjuszek w poszczególnych lata ch przed staw ia się następująco:

Nasuwa się generalny w niosek o ogrom nym skoku p rz y ję ty c h do tercjarstw a, poczynając od r. 1854. W pierw szej połowie la t pięćdziesią­ tych p rzy jm u ją k a n d y d a tk i różni ojcowie, p rzede w szystkim długoletni gw ardian w arszaw ski o. N o rb ert Szczepański, o. L ean d er L endzian i o. Fidelis Paszkowski. W r. 1855 w y stęp u je ju ż częściej o. H onorat (8 osób na 34, w r. 1856 — 7 na 33), k tó ry będzie dom inow ał począw szy od r. 1857. Wiąże się to ze spraw am i, któ re zostaną om ówione później. N astępny skok przy p ad a na r. 1860. Łączy się to z jedn ej stro n y z k o ­ lejnym zacieśnieniem ram organizacyjnych te rc ja rstw a (np. zebrania, tzw. kap itu ły, w izytow anie terc ja re k , obieranie w ładz itp.), z drug iej —

zauw ażyć, że ró w n o c z e śn ie z B r e w ia r z y k ie m u k a z a ły się d ru k ie m U s ta w y św . W i n ­ centego a Paulo.

38 K się g a S ió s tr N o w ic ju sz e k II I Z a k o n u Ś w ię te g o O jc a F ra n c is z k a .

38 W c y to w a n y m a r ty k u le D u c h n ie w sk ie g o i B a rto s z e w s k ie g o z n a la z ły się p o - ' w a ż n e n ieścisło ści d o ty czą ce lic z b y k o b ie t z a p is a n y c h w p o szcz e g ó ln y c h la ta c h do n o w ic ja o k ie j k się g i te r c ja r s tw a św ieck ieg o . N ie k tó r e la ta , np. 1841, 1843, z o sta ły p o ­ m in ię te , a w n ie k tó ry c h liczb y o b łó czo n y c h są b łę d n e , np. w 1831, 1846, 1849.

1830 — 4 1831 — 4 1837 — 1 1841 — 2 1843 — 7 1844 — 1 1845 — 1 1846 — 3 1847 — 4 1848 — 9 1849 — 13 1850 — 8 1851 — 10 1852 — 3 1853 — 3 1854 — 13 1855 — 34 1856 — 33 1857 — 65 1858 — 48 1859 — 63 1860 — 84 1861 — 56 1862 — 54 1863 — 36 1864 — 34 39

(14)

114 E W A J A B Ł O Ń S K A - D E P T U Ł A , J A N I N A G A W R Y S IA K Ó W A

ze w zrostem n a stro jó w relig ijn o-p atrioty czn ych. Od w ybuchu pow stania obserw u jem y spadek liczby k and y d atek .

W szeregach terc ja rsk ic h sk u p iały się ko b iety z różnych środowisk społecznych i zawodowych. N iestety inform acje o zawodach (sposobie utrzy m an ia) zrzeszonych k ob iet uw zględnia źródło pełniej dopiero od r. 1857. P rz e d tą d atą inform acje tak ie p ojaw iają się ty lko sporadycznie. W 1. 1857— 1864 księga now icjacka re je s tru je 443 kobiety. Biorąc pod uw agę środki u trzy m an ia, w yodręb n iam y 4 grupy. Pierw sza obejm uje kobiety u trz y m u ją c e się z w łasnej pracy (stanow ią one praw ie 50%). N a­ stępne n ajliczniejsze g ru p y to osoby pozostające „przy fam ilii” (ok. 25%) i u trz y m u ją c e się z funduszów w łasnych (ok. 8%). Są one tru d n e do bliż­ szego określenia, poniew aż zgrupow ane są tu kobiety począw szy od a ry ­ stokracji, a skończyw szy n a niższej niż drobno-urzędniczej lub rzem ieśl­ niczej w arstw ie. Po pierw szym sk onfrontow aniu listy p rzy ję ty c h można

zorientow ać się, iż w g ru p ie „p rzy fam ilii” znalazło się 13 ziem ianek, a w grupie „z fun duszó w ” — 8 a ry sto k ra te k lub ziem ianek, m. in. Ale­ k sa n d ra P otocka i E lfry d a Zam oyska. O ddzielną gru pę stanow ią kobie­ ty będące n a u trz y m an iu męża, np. żona u rzędnika, doktorow a. T rafiały się też osoby żyjące z jałm u żn y i opieki społecznej. Niżej zamieszczone zestaw ienie obrazu je szczegółowiej środki utrzym ania.

K o b ie ty sam odzielne 221 Na u trzy m a n iu m ęża 10

służąca 123 żona urzędnika 7

z szycia 25 kupcow a 1 z robót 22 litografow a 1 g u w e rn a n tk a 15 doktorow a 1 w yrobnica 12 P rzy rodzinie 107 z p rac y rąk 7 w m agazynie z p en sji 6 z funduszów 34 3 obyw atelka 2

fry z jerk a 2 Różne 8

dozorczyni 2 z opieki społecznej 6

sklepow a 2 ' z jałm użny 1

palaczka 1 kaleka 1

urzędniczka p ro feso r (In sty tu t

1

w P u la - Brak inform acji 60

wach) 1

Sprecyzow ać m ożna kilk a zasadniczych wniosków. Pierw szy, iż te r- c jarstw o kapucyńskie okresu m iędzypow staniow ego było przede w szyst­ kim o rganizacją ko biet p racu jący ch m iasta W arszaw y. Rzuca to św iatło na genezę popow staniow ych zgrom adzeń u k ry ty ch . Biorąc pod uwagę, iż te rc ja rstw o o bejm uje tu w a rstw y „śred n ie” i „niższe”, w spom niane przez

(15)

R E L I G I J N O - S P O Ł E C Z N Y R U C H K O B I E T W X I X W . 115

Berga, oraz stw ierdzając, że działalność kapucynów m iała pew ne analo­ gie w działalności innych zakonów i k le ru świeckiego, w y daje się w peł­ ni uzasadniona sygnalizow ana już teza, iż ruch, o k tó ry m mowa, p rz y ­ gotował istotnie w ydarzen ia z 1. 1861— 1862.

N astępny w niosek płynie z ogrom nej rozpiętości pozycji m aterialn ej i socjalnej tercjarek . N ależy podkreślić, iż na zebraniach i w akcjach tercjarsk ich sp oty kały się na rów nych p raw ach h ra b in y -a ry sto k ra tk i, g u­ w ernantki, służące, w yrobnice i bab k i kościelne. B yła to m an ifestacja głoszonej przez Kościół zasady solidaryzm u społecznego. Jednocześnie m am y tu do czynienia z n iew ątp liw y m dem okratyzm em w duchu fra n ­ ciszkańskim . I wreszcie w niosek zaczerp n ięty z inn ych danych niż sta ­ tystyczne. T ercjarstw o stało się organizacją opieki społecznej n a d wcho­ dzącym i w jego skład kobietam i sam otny m i i po trzeb u jący m i pomocy, organizacją samopom ocy g ru p y ludności o nie ustabilizow anej sy tu acji praw nej i m aterialn ej 40.

Felicjanki w yrosły n a przecięciu oddziaływ ania dwóch in sty tu cji: T ow arzystw a św. W incentego a P aulo i te rc ja rstw a franciszkańskiego. C h arak terystyczne jest, iż zgrom adzenie felicjan ek zaw iązało się wokół konkretnego dzieła ch ary taty w n eg o — Z akładu św. Feliksa, opiek ują­ cego się Sierotami i staruszkam i. P ra ca poprzedziła tu m yśl o życiu za­ konnym , a konieczność odpow iedzenia n a p o trzeb y społeczne stanow iła pu n k t w yjścia budow y kongregacji.

Zakład Zofii Truszkow skiej, córki praw n ika, pow stał w nu rcie scha­ rakteryzow anych już wyżej in icjaty w dobroczynnych la t pięćdziesią­ tych. Zw iązki sam ej założycielki, jak i jej p rz y tu łk u z b ra c tw e m św. W in cen teg o 41 m niej nas interesu ją. Odnośnie do w pływ ów k ap ucyń skich n ależy stw ierdzić — nie wchodząc w szczegóły — że T ruszkow ska i Cie­ chanow ska b yły p en iten tk am i o. H onorata. K oźm iński aprobow ał sam o pow stanie Z akładu, opiniow ał jego regulam in, służył in sty tu c ji opieką duchow ną, a w r. 1855 p rzy jął obie w spom niane k o b iety do te rc ja

r-40 D u c h n i e w s k i , B a r t o s z e w s k i , 1. cit., s. '123—>127. B a rd z o in te re s u ją c y m a te ria ł d o ty c z ą c y p r ó b z o rg a n iz o w a n ia ro z m a ite g o ro d z a ju o p ie k i n a d z rz e s z o n y ­ m i k o b ie ta m i z n ale źć m o ż n a w a k ta c h k a p itu ł, czyli s p r a w o z d a n ia c h z m ie się c z n y c h z e b ra ń , s y s te m a ty c z n ie o rg a n iz o w a n y c h p rz e z o. H o n o ra ta od 1859 r. Z p o b ieżn e g o n a w e t p rz e w e rto w a n ia z a u w a ż y ć m o żn a, ja k z n a c z n ą ro lę o d g ry w a ły w p ro w a d z e ­ n iu te r c ja r s tw a k o b ie t św ie c k ic h fe lic ja n k i, zw ła sz c z a m. A n g e la T ru s z k o w s k a i s. E lż b ie ta S tu m m e r (por.: A k ta k a p it u ł S p ra w o z d a n ia z s e s ji m ie się c z n y c h , 1859— 1863) — A CSF, dz. III, lp. 909, n r 4, k. 63. Ź ró d ła d o ty c z ą c e w a rs z a w s k ie g o fe p c ja r- s tw a żeńskiego, b ęd ąceg o p od e g id ą k a p u c y n ó w , z n a jd u j ą się w a r c h iw u m f e lic ja ­ n e k w K ra k o w ie i m o g ą być p o d s ta w ą oso b n eg o stu d iu m .

41 P o r .: B. D m o w s k a , R o z w ó j i s tu le tn ia d zia ła ln o ść zg r o m a d ze n ia sió str f e l i ­ c ja n e k w P olsce, R zym 1962, s. 38 n.

(16)

116 E W A J A B Ł O N S K A - D E P T U Ł A , J A N I N A G A W R Y S IA K Ó W A

stw a 42. Intensyw ność życia religijnego kierow niczek zakładu była wów­ czas tak duża, że choć nie było jeszcze m ow y o zgrom adzeniu, trad y cja felicjań sk a wiąże z ow ym rokiem początek kongregacji 43. Przełom p rzy ­ nosi pierw sza połow a r. 1856, gdy B eniam in Szym ański przejm u je za­ k ła d pod ju ry sd y k c ję sw ojego zakonu. W ydaje się, że istotną, jeżeli nie decydującą, rolę o degrała tu księżna M ichalina R hebinder-M eszczerska, osoba żyw o zaintereso w an a p rzy tu łk ie m św. Feliksa, naw rócona przez B eniam ina w r. 1854 z praw osław ia i zaraz potem w ciągnięta przez niego do te rc ja rstw a . Początek r. 1856 to okres, gdy Szym ański dąży kon­ sek w entn ie do konsolidacji krajo w ego III zakonu, a jednocześnie doznaje niepow odzenia w p lanach ściągnięcia do Polski zgrom adzenia te rc ja r­ skiego z M ünster. M ały, lecz w zorow y zakład k ierow any przez te rc ja rk i stw arzał znak o m itą szansę z jed n ej stro n y podjęcia próby polskiej ini­ c ja ty w y zakonnej, z drugiej — stw orzenia ośrodka koordynującego te r- cjarstw o św ieckie. P rzejęcie opieki n ad zakładem przez kapucynów łą­ czy się bezpośrednio z podjęciem w spólnego życia przez grup ę tercjarsk ą. Przełożoną tej g ru p y (nie zakładu) zostaje R hebinder, jak o jed y na spo­ śród nich p ro fesk a III zakonu (Ciechanow ska i Truszkow ska były w k w ie tn iu 1856 r. jeszcze now icjuszkam i), a przede w szystkim jako osoba bliska Szym ańskiem u, zw iązana z nim stosunkiem kierow nictw a duchow ego i k o n tak ta m i to w a rz y s k im i44. B eniam in pow ierzył o. Hono­ ra to w i n ad zór i opiekę duchow ną n ad Zakładem oraz ułożenie reg u la ­ m in u życia i pracy, k tó ry m iał być przedłożony do aprobaty prow in cja­ łowi. N astęp ny rok p rac y w ykazał, że ek sp ery m en t się udał. Szym ański posiadając w ładzę jako K om isarz G en eraln y zakonu w K rólestw ie (urząd ten zachow ał obejm ując w lu ty m 1857 r. biskupstw o podlaskie) podjął dalsze kroki. W m arcu 1857 r. zlecił terc ja rk o m Z akładu św. Feliksa k ie­ row nictw o III zakonu kobiet n a tere n ie całej W a rsz a w y 45. Z faktem tym w łaśnie wiąże się otrzy m anie przez d y rek to ra zakładu o. H onorata spe­ cjaln y ch u p raw n ie ń odnośnie do całego te rc ja rstw a świeckiego kapu cy­ n ó w 46. J a k już b y ła m owa, od r. 1857 K oźm iński p rzy jm u je ogrom ną większość te rc ja re k (sporadycznie robią to inni ojcowie — N orbert, F i­ delis, A nicet, Prokop). W szeregi te rc ja rstw a zresztą g a rn ą się obecnie

42 D u c h n i e w s k i , B a r t o s z e w s k i , 1. cit., s. 126 n. 43 D m o w s k a , op. cit., s. 27.

44 P o r. ib id e m , s. 28; D u c h n i e w s k i , B a r t o s z e w s k i , 1. cit., s. 127 n., 130 n. C ie k a w ą o p in ię o ro li R h e b in d e r (s. K u n e g u n d y ) ja k o z ało ż y cielk i fe lic ja n e k p rz y ta c z a H e lle n iu s z [Iw a n o w sk i] (op. cit., s. 425 n.).

43 A C SF, dz. II I, lp. 909, n r 3.

49 O p ró c z d e le g a c ji k o m is a rz a — o. B e n ia m in a , o. H o n o ra t u z y sk a ł z a p o ś re d ­ n ic tw e m n o w eg o p r o w in c ja ła — o. S ie ra k o w s k ie g o , d o d a tk o w e u p o w a ż n ie n ia od w ła d z g e n e ra ln y c h z a k o n u n a p o c z ą tk u r. 1859 (H. K o ź m i ń s k i , W y b ó r p ism , „ N a sz a P rz e s z ło ś ć ”, 28 (1968) 15, w s tę p D u c h n ie w sk ie g o i B arto szew sk ieg o ).

(17)

R E L IG I J N O - S P O Ł E C Z N Y R U C H K O B I E T .W X IX W . 117

osoby będące ju ż od daw na p e n ite n tk a m i poszczególnych kapu cyn ów lub w inny sposób zw iązane z zakonem . P la n Szym ańskiego u tw orzen ia cen­ tra li organizacyjnej ru ch u tercjarsk ieg o został zrealizow any. P odkreślić należy, że rola B eniam ina w p ow staw aniu felicjanek b y ła pierw szo­ planow a i w żaden sposób nie m ożna jej sprow adzić do „firm ow ania" akcji czy załatw iania sp raw na szczeblu rządow ym . Jak o b isk u p pod­ laski zachował on nadal k o n tro lę n a d ustaw odaw stw em , życiem i dzia­ łalnością krystalizu jąceg o się zgrom adzenia. W arto rów nież podkreślić, iż w opinii w ielu w spółczesnych — i to osób „w tajem niczonych” w sp ra ­ w y felicjańsko-kapucyńskie — w łaśnie Szym ański uchodził za założy­ ciela felicjanek 47. Tak go określał w lata ch późniejszych i sam K oźm iń­ s k i 473. 10 IV 1857 r. 10 kobiet zw iązanych z Zakładem św. F eliksa p rz y j­ m uje h a b it te rc ja rstw a kongregacyjnego, prow adzącego życie w spólne. Niezależnie od niuansów kanonicznych (status p raw n y felicjan ek jako kongregacji zakonnej będzie się k ry stalizo w ał przez dłuższy okres cza­ su) m ożem y od tej chw ili mówić o zgrom adzeniu felicjańskim 48. P rzeło­ żoną g ru p y pozostaw ała aż do końca r. 1858 M ichalina R hebinder. W y­ m ienim y tu w spom niane siostry w kolejności ich w stępow ania do te r ­ cjarstw a świeckiego:

1853 — Tessaro J u lia (s. Róża), p rz y ję ta przez o. N o rb erta

1854 — R hebinder M ichalina (s. K unegunda), p rz y ję ta przez o. B enia­ m ina (ze względów politycznych nie fig u ru je w spisach)

1854 -— Ś lusarczyńska L udw ika (s. Franciszka), p rz y ję ta przez o. L ean-d ra

1855 — Truszkow ska Zofia (s. Angela), p rz y ję ta przez o. H onorata

1855 — C iechanow ska K lo ty ld a (s. W eronika), ,, .. „

1856 — L ebenstein Jo an n a (s. Feliksa) „ ,, ,,

1856 — Z drojew ska P a u lin a (s. P aulina) „ ,, „

1856 — Tessaro K saw era (s. A ntonina) ,, „ „

1856 — L ebenstein F ranciszka (s. Izabela) ,, „ ,,

47 T a k u tr z y m u je a b p F e liń s k i (op. cit., cz. 2, s. 113), p rz y ja c ie l o. P ro k o p a , p rz y ję ty p rz e z n ieg o do te r c ja r s tw a k a p u c y ń s k ie g o w k a p lic y w a rs z a w s k ie j f e lic ja ­ n e k (por. W. S m o c z y ń s k i , K s. Z y g m u n t S z c z ę s n y F e liń sk i, K ra k ó w 1896, s. 47 n.). P o d o b n ie b p P o p ie l-C h o śc ia k , z w ią z a n y od la t c z te rd z ie s ty c h z k a p u c y n a m i (op. cit., t. I, s. 305), ta k j a k i b p Ir e n e u s z Ł u b ie ń sk i. P o r. ta k ż e o p in ię o. K s a w e ­ rego K ra lc z y ń sk ie g o w A n n a le s P ro v in c ia e , t. II I, u z u p e łn ie n ie za la ta 1858— 1868, s. n lb ., pod. r. 1859.

47a L. c., s. 69.

48 Szczegółow y ¡proces p rz e k s z ta łc a n ia się g ru p y t e r c ja r s tw a św ie c k ie g o w z g ro ­ m a d z e n ie z a k o n n e p rz e d s ta w ia ją c y to w a n e p ra c e : D m o w sk ie j o ra z D u c h n ie w sk ie g o , B arto szew sk ieg o . I n t e r e s u j ą n a s tu je d n a k f e lic ja n k i n ie ja k o w y k ry s ta liz o w a n a in ­ sty tu c ja , lecz ja k o u k s z ta łto w a n a g ru p a z a k o n n a , a o ta k ie j m o ż n a ju ż m ó w ić od k w ie tn ia 1857 r.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Jeżeli do tego zestawienia dodamy uwagę o dużej płynności k ad r członkowskich TDP, to okaże się, że przez sekcje Tow arzystw a przewinęło się w ciągu

W omawianym okresie przedmiotem krytyki ze strony szlachty stała sie˛ sytuacja maj ˛atkowa Kos´cioła, a wie˛c i zakonów, mimo z˙e jej (szlachty) przedstawiciele równiez˙ wchodzili

do teorii pan´stwa i prawa napisano: „Dzis´ odradzaj ˛ ace sie˛ koncepcje prawa natury słuz˙ ˛ a z reguły reakcyjnej polityce, gdyz˙ przeciwstawiaj ˛ a sie˛

The Sacrament of the anointing of the sick is a cure of the body and spirit – it illuminates the mysteries of suffering and death, gives hope and opens man to God..

Szczep te n p rzy jął tę nazw ę od daw nych m ieszkańców tej ziemi, którzy częściowo zostali w ytępieni, częściowo ulegli zniem czeniu. W obec tego należy

Informuję, że z powodu braku podstaw do ustalenia ocen wynikającego z nieobecności na lekcjach przekraczającej połowę zajęć danego przedmiotu syn/córka nie będzie

Na tym etapie, my – kadra dydaktyczna, powinniœmy nauczyæ siê s³uchaæ i rozmawiaæ, stosuj¹c chocia¿by indywidualne metody kszta³cenia, pozwalaæ studentom pope³niaæ