• Nie Znaleziono Wyników

View of Komisja uzbrojenia narodowego 1848-1849 237

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Komisja uzbrojenia narodowego 1848-1849 237"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

K O M ISJA U ZBRO JEN IA NARODOW EGO 1848 — 1849

W „K om unikatach In sty tu tu Śląskiego” z r. 1948, seria III, n r 17, oraz w „Z araniu Ś ląskim ” z tegoż roku, zesz. 1, s. 17— 19, W isława K n a p o w s k a ogłosiła o p a rty na m ate ria ła c h źró­ dłowych, znajdujących się w p aryskich A rchives du M in istère des A ffaires É tra n g è re s oraz w B ibliotece C zartoryskich w K rakow ie, a rty k u ł pt. Polska K om isja U zbrojenia w e W ro ­

cławiu w r. 1848.

Z a rty k u łu tego dow iadujem y się, że pom ysł pow ołania do życia K om isji pow stał w Pary żu, a urzeczyw istniony został w B erlinie za spraw ą ks. Adam a C zartoryskiego i tow arzyszą­ cego m u w podróży do B erlina generała W ojciecha C hrzanow ­ skiego, że głów nym pracow nikiem K om isji b y ł pułkow nik L u d ­ w ik Tadeusz Bystrzonow ski. D alej czytam y, że w m a ju 1848 r. tenże B ystrzonow ski p rzy b y ł do W rocław ia i tu stw orzył ta jn ą „Kom isję U zbrojenia” . Lecz na stronie n astęp nej, 18, a u to rk a pisze, że „Kom isja przeniosła swój te re n działania do W rocła­ w ia” i to „w m om encie najw iększego nasilenia w alk i w Poznań- sk iem ”. Chodzi tu zatem o przeniesienie K om isji z B erlin a do W rocław ia, a nie o utw orzenie przez B ystrzonow skiego now ej K om isji we, W rocław iu. Tak też au to rk a sform ułow ała ostatecz-1 nie fak t ów w rozpraw ie pt. Z p ro b le m a ty k i dziejów ro ku 1848

(2)

„Polska K om isja U zb ro jen ia” została „utw orzona z ram ienia H otelu L am b ert przez gen. C hrzanow skiego w B erlinie, a p rze­

niesiona z początkiem m aja przez płk. B ystrzonow skiego do W rocław ia”. W ypow iedział się w tej spraw ie i sam Czartoryski pisząc w m em oriale z 13 czerw ca 1848 r., skierow anym do fra n ­ cuskiego m in istra sp raw zagranicznych, co następuje: „m ie­ szkańcy G alicji, K sięstw a Poznańskiego, a w szczególności p a ń ­ stw a k rak o w sk ieg o (V E ta t de Cracoińe) u tw o rzy ł w e W rocła­ w iu C e n tra ln ą K om isję U zb ro jen ia“ L In fo rm ację tę, n ie sko­ m ento w aną przez auto rkę, należy oczywiście rozum ieć w ten sposób, że P olacy w ym ienionych dzielnic, zebrani na tzw. pol­ skim kongresie politycznym we W rocław iu, udzielili poparcia K om isji U zbrojenia Narodowego, założonej w Berlinie, a w cza­ sie trw an ia w spom nianego kongresu przeniesionej do W ro­ cławia.

Fundusze, k tó ry m i rozporządzała K om isja, pochodziły, jak się do w iadujem y z om aw ianego tu a rty k u łu W. K napow skiej, z A nglii i od K saw erego Branickiego. Do uzyskania w sparcia z A nglii dopomógł C zartoryskiem u lord D udley S tu a rt. P io tr F alkenh agen-Z aleski, działający z ram ien ia Czartoryskiego, przyw iózł do B erlin a 500 funtów . W ysokości ofiary, k tó rą K sa­ w e ry B ranicki „za pośred n ictw em ” urzędnika H otelu L am bert, Ignacego K isielnickiego, „i przy pom ocy K arolin y M ycielskiej, gen e ra ła Skarżyńskiego i O lizara”, złożył na rzecz Komisji, W. K napow ska nie podaje. Od tegoż Branickiego W ładysław Zam oyski o trzy m ał 100 tysięcy fran k ó w na form ow anie oddzia­ łów polskich we W łoszech i n a W ęgrzech. O dalsze fundusze zabiegał B ystrzonow ski u pruskiego m in istra finansów Hense- m an n a oraz u rządu francuskiego. C zartoryski jeszcze w czerw cu 1848 r. zabiegał u rząd u francuskiego o fundusze dla K om isji Uzbrojenia.

1 K n a p o w s k a W. , P o lsk a K o m i s ja U zbrojen ia w e Wrocła wiu

(3)

Je d n y m z najw ażniejszych ‘zagadnień, poruszonych przez W. K napow ską w om aw ianym a rty k u le, jest stosunek K om isji U zbrojenia do pow stania w ielkopolskiego. A uto rka tw ierd zi, że był on zdecydow anie negatyw ny. W a rty k u le jej czytam y, co następuje: „Wobec krytycznego ustosunkow ania się stronników C zartoryskiego do tw orzonej w K sięstw ie Poznańskim polskiej siły zbrojnej w ątpić m ożna, b y K om isja U zbrojenia w sparła efektyw nie form acje M ierosław skiego”. A dalej: „G dyby kon­ ferencje w rocław skie w ypadły po m yśli H otelu L am bert, może K om isja U zbrojenia nie pozostałaby obojętna na apel b ezna­ dziejnie w alczących Poznańczyków ”.

Inaczej stosunek C zartoryskiego do W ielkopolan p rze d sta ­ w ia M arceli H a n d e lsm a n 2 pisząc, że ju ż 30 m arc a 1848 r. zw ra­ cał się on „przy cichej zgodzie rząd u p ru sk ieg o do rzą d u fra n ­ cuskiego o broń dla Poznańskiego”, a na stronie następnej stw ierdza, że m im o całej drażliw ości W ielkopolan, zazdrosnych o swoją niezależność, pow stał bliski k o n tak t m iędzy C zarto ry ­ skim a G ustaw em Potw orow skim , prezesem poznańskiego Ko­ m itetu Narodowego, oraz A ntonim K raszew skim .

Nowe św iatło na w szystkie te zagadnienia rzu cają p ro to­ koły i korespondencje K om isji U zbrojenia N arodow ego z okresu

od 6 kw ietnia 1848 r. do 6 stycznia 1849 r., zachow ane w kopii z połowy w. X IX, a więc współczesnej, w rękopisie 535 B iblio­ teki U niw ersyteckiej KU L. K opia została sporządzona na 6 k a r ­ tach folio z typow ym i czerw onym i ru b ry k a m i księgi kasow ej. Rękopis te n w raz z w ielu innym i został w r. 1950 przez Bibio- tek ę U niw ersytecką K U L n a b y ty od J a n a Steckiego, niegdyś w łaściciela Łańcuchow a w w ojew ództw ie lubelskim , przed 1914 posła do D um y p etersb u sk iej, p otem w czasie w ojny m in istra spraw w ew nętrznych w gabinecie J a n a K u ch arzew - skiego, wreszcie sen atora za rządów sanacyjnych. W ja k i spo­

- H a n d e l s m a n M.. A d a m C z a r t o r y s k i , W arszaw a 1949, t. II.

(4)

sób rękopis ów znalazł się w zbiorach łańcuchow skich, nie wiadomo.

K opia zaczyna się od słów: „Panow ie zaw iadom ią zaraz rząd narodow y w P oznaniu o sw ym ukonstytuow aniu...”, a zatem gdzieś w środku p rotokółu pierw szego, konstytucyjnego, zebra­ nia Komisji,, odbytego- d nia 6 k w ietn ia 1848 r. Pierw szy ten protokół „w im ieniu dzisiejszego zgrom adzenia” podpisał Teodor M ańkow ski. O n też podpisał dodatek do niego. Z zachowanego fra g m en tu pierw szego protokółu dow iadujem y się o następu­ jący ch uchw ałach pow ziętych na pierw szym posiedzeniu K om isji:

1) uw iadom ić „rząd narodow y w P o znan iu” o ukonstytuo­ w an iu się K om isji;

2) w ezw ać go do w ydelegow ania do niej „czw artego po­ m o cn ika”, co nasu w a dom ysł, że K om isja składała się pierw ot­ nie z trzech członków;

3) zażądać od niego in stru k c ji w spraw ie „rozsyłania I roz­ dzielania . . . m i ę d z y l u d e tc .” broni, k tórej dostarczy K o­ m isja;

4) p rzed staw ić „K om itetow i p oznańskiem u“ życzenie „dzi­ siejszego zeb ran ia berlińsk ieg o ”, zęby „kazał się przygotować obyw atelom , k tó ry m częściowo bro ń pośle, na jej niezwłoczne zapłacenie K om isji b erliń sk iej, ta k iżby K om isja U zbrojenia N a­ rodow ego sw ych dzisiejszych funduszów nigdy nie w yczerpała, b o c h o d z i o u z b r o j e n i e c a ł e g o K s i ę s t w a , G alicji i in nych polskich pro w in cji”.

W do datku do tego pierw szego protokołu nałożono na Ko­ m isję obowiązek, aby „nie czekając in stru k cji K o m itetu poz­ n ań skieg o“ zajęła się sprow adzeniem b ron i „naty ch m iast“ i „jak n a jp rę d z e j”.

Z użycia w protokole zw rotu „rząd narodow y w P oznaniu” nie w ynik a b y n ajm n iej, że K om isja U zbrojenia Narodowego w B erlinie w iedziała dnia 6 kw ietnia 1848 r. o w ybraniu

(5)

dnia 3 kw ietnia tegoż roku przez poznański C en traln y K om itet N arodow y „Rządu Tym czasowego N arodow ego” złożonego z przedstaw icieli trzech głów nych kieru nk ó w społecznych w ówczesnej W ielkopolsce: zachowawczego w osobie G ustaw a Potw orow skiego, dem okratycznego w osobie K arolą L ib elta i pro letariackieg o w osobie W alentego Stefańskiego 3. Zw ro­ tów: „rząd narodow y w P ozn an iu” i „K om itet po zn ański” pro ­ tokół używa na określenie jednej i tej sam ej organizacji, m ia­ nowicie wspom nianego C entralnego K o m itetu N arodowego w Poznaniu. „Rządem N arodow ym “ n azyw ał „K om itet P ozn ań -

/

sk i” także Ignacy P rądzy ński w swoim m em oriale o w ojnie z Rosją z 30 m arca 1848 r . 4.

Na podstaw ie pierw szego protokołu m ożna ustalić w łaściw ą nazwę Kom isji. W. K napow ska nazyw a ją „Polską K om isją U zbrojenia” lub „N arodow ą K om isją U zb ro jenia”. W p roto ko­ łach swoich i korespondencjach K om isja nazyw a się stale „Ko­ m isją U zbrojenia N arodow ego“. N ajw ażniejsze jed n a k jest stw ierdzenie, że K om isja ta nie m ogła być, p rzyn ajm niej w po­ czątkach swojej działalności, nastaw ioną negatyw n ie do pol­ skiej siły zbrojnej organizow anej w W. K sięstw ie Poznańskim . Wszak K om isja ukonstytuow anie się sw oje n otyfikow ała poz­ nańskiem u K om itetow i N arodow em u z prośbą o w ydelegow a­ nie do niej swego przedstaw iciela jako czw artego jej członka

3 J a k ó b c z y k W. odnalazł ory g in a ł od n ośn ego dokum entu w zbiorach p ryw atn ych i ogłosił w pozn ań sk ich „R ocznikach H isto ry cz­ nych“ z r. 1935 s. 205—10. P rzed ru k ow ał go St. K i e n i e w i c z w w y ­ borze źródeł pt. „R ok 1848 w P o l s c e W rocław 1948, B ib lio tek a N aro­ dowa, seria I. nr. 127, s. 72—3.

4 W o j t k o w i s k i A., G en . Ignacego P r ą d z y ń s k ie g o m e m o r i a ł o wojn ie z R osją („B ellon a“, 1925, t. 18, s. 1— 25). W yjątki z n iego p rze­

drukow ał St. K i e n i e w i c z , op. cit. s. 65—72, n iesłu szn ie w ob ja ś­ n ieniu nadając P rąd zyń sk iem u ran gę „generała n ap oleoń sk iego“. P rą ­ dzyński w ch w ili w ybuchu p ow stania listop ad ow ego b ył p od p u łk ow n i­ kiem .

(6)

i o nadesłanie in stru k cji co do sposobu rozdzielania broni m ię­ dzy lud, k tó rą K om isja zam ierzała przesyłać do W ielkopolski. Chodziło jej, ja k czytam y w protokole, „o uzbrojenie całego K się stw a ”.

Z astanaw ia w reszcie podpisanie protokółu przez Teodora M ańkow skiego, k tó reg o nazw iska W. K napow ska n ie podaje ani razu. U rodzony w roku 1816 n a Podolu, M ańkow ski przez trz y lata studiow ał na uniw ersytecie berlińskim , gdzie zaprzy­ jaźn ił się z B ronisław em D ąbrow skim , synem wodza Legionów i b rate m sw ojej przyszłej żony, Bogusławy. W początkach r. 1848 założył „Dom S pedycyjny Teodora M ańkowskiego i S pó łk i” w L ondynie, 28 T hreadneedle S tre e t, C ity, by* jak sam p isał w in seratach ogłaszanych w gazetach krajow ych, „ułatw ić w łaścicielom ziem możność bezpośredniego spienięże­ nia na tu te jsz y m placu w szelkich krajo w y ch produktów a przez to zostaw ić w ich rę k u te zyski, jakie dotąd spekulanci zagra­ niczni w yłącznie do siebie g a rn ę li“ . F irm a nie spekulow ała na w łasny rachun ek, lecz po b ierając kom isow e w wysokości 5% pośredniczyła w sprzedaży zboża, nasion, w ełny, drzew a, łoju, skór surow ych i w ypraw n ych , m eta li itd., w ysyłanych do Lon­ d y n u z portów : K ro n sztatu , Rew ia, Rygi, K łajpedy, Królewca, G dańska, Szczecina, H am burga, T aganrogu, Odessy i innych portó w m orskich. Jeszcze w czerw cu r. 1849 M ańkow ski ogła­ szał w gazetach poznańskich, że w y n ik kilkunastom iesięcznej p rac y b y ł pom yślny 5. Lecz ju ż w ro k u n astęp n y m M ańkowski przedsiębiorstw o sw oje zw inął i osiadł w W ielkopolsce, gdzie um arł w rok u 1855. Piszą o nim , że w r. 1848 łożył w ielkie sumy na sfinnasow anie różnych przedsięw zięć politycznych. Czy może tak że n a K om isję U zbrojenia Narodowego? 6.

5 „D zien n ik PoLski“ (Poznań) 1848 nr. 10 z .19 czerw ca.

• W o j t k o w s k i A ., B ib lio g ra fia h is to rii W ielk opolski, Poznań

1938, t. I. s. 132, poe. 4699 (M ańkow ski Teodor) oraz „D ziennik P olski“ (Poznań) 1849 nr. 10, 1850 nr 36 i 75.

(7)

D nia następnego, 7 k w ietn ia, K om isja zeb rała się po raz drugi. W protokóle zapisano, że na posiedzenia sw oje K om isja w y b rała lokal przy B ehren -S tra sse 56 i że niezw łocznie „za­ jęła się zaw iadom ieniem K o m itetu N arodow ego w P oznaniu 0 swoim ukonstytuo w aniu”. Lecz w czasie obrad dow iedziała się, że po przyjeżdzie g en erała W ilhelm a W illisena do Poznania „daw ny K om itet N arodow y m iał się rozw iązać i now y m iał się sform ować, w k tó ry m w spólnie z P olakam i m ieli zasiadać 1 N iem cy”. K om isja nie chcąc w idocznie N iem ców w tajem niczać w swoje zam iary i poczynania, postanow iła w strzym ać w ysła­ nie gotowego już listu do K o m itetu Poznańskiego „i tylk o pana M ielżyńskiego M acieja zaw iadom iono o u ko nstytuow aniu się K om isji U. N. z prośbą, aby daw ny K om itet przysłał czw artego pom ocnika, k tó ry by w ziął udział w działaniach K om isji U. N .” . Tyle nam m ów i protokół drugiego posiedzenia K om isji nie pod­ pisany przez nikogo.

Tegoż dnia M ańkow ski w ystosow ał z B erlina „do panów O rda i Spółka w P aryżu, r.[ue] Louis le Gr.[and] 9“ list n a stę ­

pującej osnowy: /

„Zostaw iw szy K om isji U zbrojenia Narodowego, dziś w B e r­ linie uform ow anej i tym czasem z członków T eodora M yciel- skiego, pułkow nika B ystrzanow skiego ¡sic] i Ig. K isielnickiego się składającej, zupełną i bezw arunkow ą d y rek cję funduszam i, k tó re u W as na kupno bro ni w Liège i w y p raw ien ie ofi­ cerów w sumie 33.000 frank ó w zostaw iłem , upraszam Panów zaniedbać, jeżeli czas jeszcze, w ypraw ienie oficerów , bo kto szczerze chce, ten zawsze do k ra ju się dostanie, a obróciwszy zostawione W am fundusze ty lk o na zakupienie broni, stosować się co do jej przesłania i g a tu n k u do rozkazów w yżej w ym ienio­ nej K om isji”.

List powyższy zaw iera, ja k w idzim y, cenne in form acje. Przede w szystkim dow iadujem y się nazw iska osób sk ła d a ją ­ cych K om isję U zbrojenia Narodowego.

(8)

L udw ik Tadeusz B ystrzonow ski (1797 — 1878) syn posła na sejm 1831 r., w y staw ił w pow stan iu listopadow ym pierw szy szw adron pierw szego p u łk u jazd y krakow skiej i został odzna­ czony złotym krzyżem w ojskow ym . Na em igracji należał do obozu, m onarchistycznego i b y ł jed nym z tych, co A dam a Czar­ toryskiego obw ołali królem de facto. Zbliżył się też do pisma

„L’U nivers” L udw ika V euillota, skrajnego' m onarchisty, nie m o­

gącego przebaczyć W aszyngtonow i, że się nie ogłosił królem . Przez niego w r. 1839 C zartoryski naw iązał stosunki z zacho­ w aw cam i w ielkopolskim i reprezento w any m i przez M acieja M ielżyńskiego. W r. 1840 b ra ł udział w w ypraw ie przeciw Abd e l K aderow i. W r. 1846 w raz z W ładysław em Zam oyskim , Pio­ tre m F alk en h ag en Zaleskim i lordem D udley S tu a rte m bezsku­ tecznie zabiegał w L ondynie o pożyczkę dla Polski. Po w ybuchu rew olucji lutow ej opracował, p ro je k t utw orzenia k a d r legiono­ w ych przy rządzie francuskim . W czerw cu 1848 r. walczył w szeregach w ojsk reg u larn y ch z pow staniem robotników p a­ ry sk ic h 7. Ignacy K isielnicki by ł u rzędn ik iem H otelu L am b ert

a w r. 1848 agentem C zartoryskiego na B erlin i zabór pruski. — Teodor M ycielski z Chocieszewic w W. K sięstw ie Poznańskim u ro d ził się w r. 1804, służył w p u łk u k irasjeró w gw ardii p ru ­

skiej. W pow staniu listopadow ym b ra ł udział n ajp ierw w szwad­ ronach jazd y poznańskiej a później w d rug im pułku ułanów w ran d z e p aru czn ik a „bez p łac y “. Po b itw ie pod Grochowem odznaczony złotym krzyżem w ojskow ym b ył ad iu tan tem n a j­ pierw g en erała K ickiego a po jego śm ierci w bitw ie pod O stro­ łęką g en erała M ichała M ycielskiego. Po powrocie z pow stania m usiał zapłacić k a rę w wysokości dw udziestu tysięcy talarów . U m arł w r. 1874 8. D alej dow iadujem y się z om aw ianego listu,

7 H a n d e l s m a n M., w „P o lsk im S ło w n i k u B io g r a f ic z n y m f t. III, 1937, s. 174—(6.

8 K a r w o w s k i St., H istoria W . K s . P oznańskiego, t. II, s. 266—7; W o j t k o w s k i A ., B iblio grafia , t. I. s. 154—5, poz, 5457.

(9)

że 1) M ańkow ski złożył był w firm ie O rda i Spółka w P ary żu 33 tysiące fran kó w przeznaczając je n a zak u p b ro ni i opłace­ nie kosztów podróży oficerów em ig racyjn y ch do k ra ju , że 2) M ańkow ski kw otę powyższą oddał do rozporządzenia b e rliń ­ skiej K om isji U zbrojenia Narodow ego z tym , aby niczego z niej nie obracać na w ypraw ienie oficerów do k ra ju , lecz w szystko obracać na zakup broni.

Nie m ożna z całą pew nością orzec, czyje to b yły owe pie­ niądze, złożone przez, M ańkow skiego w P ary żu , a potem oddane do dyspozycji Kom isji. Nie m ogły to być pieniądze o trzy m an e z A nglii za sp raw ą lo rda D udley S tu a rta , o czym czytaliśm y w yżej, a to dlatego, że pieniądze w fu n tach angielskich p rze k a ­ zywał K om isji rata m i sam A dam C zartoryski. M ożna więc z w ielkim praw dopodobieństw em przypuścić, że owe 33.000 fra n ­ ków stanow iły o fiarę M ańkowskiego, k tó ry też z tego ty tu łu uzyskał stanow isko nadrzędne w stosunku do K om isji nie będąc jej członkiem.

K om isja U zbrojenia N arodowego p rzesłała dnia następnego omówiony powyżej list M ańkow skiego dom owi ,,Orda i S p ółk a”, dołączając do niego w łasne pism o, w k tó ry m zażądała w strz y ­ m ania się z w ydatkow aniem oddanych spółce przez M ańkow ­ skiego funduszy aż do chw ili przybycia do P a ry ża agenta K o­ m isji, P io tra F alkenhagen Zaleskiego. Tem u to w ysłannikow i firm a O rda i Sp. m iała złożyć „w szelkie rach u n k i tyczące się po­ wyższych funduszów ”, oraz powiadom ić go „o obstalunk ach po­ czynionych i zobowiązaniach, k tó re Spółka zak up u jąc b ro ń wzięła na siebie”. L isty sw oje spółka m iała adresow ać do Teodora M ycielskiego w B erlinie, B eh ren -S tra sse 56, z czego w ynika, że siedziba K orńisji na tejże ulicy i pod ty m sam ym num erem m ieściła się w m ieszkaniu M ycielskiego.

P o ty ch dwóch listach zapisano w protokole, że „K siążę Adam C zartoryski złożył na ręce K om isji U zbrojenia N arodo­ wego 100 fun tów szterlingów w 1 B ank-P ost B ill re p re z e n tu ­

(10)

jący 2.500 franków , k tó re dołączone do 100.000 fran k ów wyżej w ym ienionych podnoszą k ap itał K om isji do sum y 102.500 fra n ­ k ó w ”.

Zagadkow e jest owe sto tysięcy franków . Choć protokół m ów i o nich jako „wyżej w ym ienionych”, w om aw ianej tu kopii protokołów K om isji do 8 k w ietn ia nie m a o nich żadnej w zm ianki. Pozostaje tylko przypuszczenie, że była o nich mowa w nieum ieszczonej w kopii części protokołu pierwszego, kon­ sty tu c y jn e g o posiedzenia K om isji z 6 kw ietnia. Ale tego, kto je dał K om isji, dom yślić się nie można.

Tegoż dnia, 8 k w ietn ia, K om isja w ysłała do księcia Adam a potw ierdzenie odbioru w spom nianych wyżej 100 funtów szter- lingów , przesłan y ch przez niego na ręce pułkow nika Bystrzo- nowskiego.

O statn ią czynnością dokonaną przez K om isję dnia 8 kw iet­ nia było ułożenie in stru k c ji dla P io tra Falkenhagen-Z aleskiego. Z a rty k u łu W. K napow skiej dow iadujem y się o tym Zaleskim, że był „oddany H otelow i L a m b e rt” a do B erlina przybył z 500 funtam i, otrzy m anym i przez C zartoryskiego z Anglii, że w reszcie „później, Zaleski dla zakupu broni jeździł do Paryża i przez K isielnickiego kom unikow ał się z B ystrzonow skim “.

T reść in stru k cji napisanej dla niego przez K om isję jest n a­ stępująca: B roń zakupiona przez niego m iała „zostać pod roz­ porządzeniem K o m isji”. W drodze do P aryża m iał się zatrzym ać w Liège „w celu zniesienia się z panem M akowskim , k tó ry już tam zajm u je się kup nem broni dla pana M ańkow skiego”. O kro­ kach poczynionych w tej m ierze przez M akowskiego Zaleski pow inien b y ł pow iadom ić K om isję. W Liège Z aleski m iał się skom unikow ać z k a p ita n em N ieprzeckim i użyć go przy zaku­ pie b ro n i „do jej p rzejrzen ia i w y b o ru ”. Po przybyciu do P a ­ ry ża zadaniem jego było o trzy m anie w y jaśn ień w spraw ie owych 38 tysiący franków , obliczenie w yd atk ó w dokonanych z tego fund uszu i przejęcie pozostałości „na rzecz K om isji“ . W P a ­

(11)

ryżu, czytam y w in stru k cji dalej, zobaczysz się P a n z pułk ow ­ nikiem de Courtigis, k tó ry zaw iadom i P an a o 10.000 k a rab in ach [sic, zam. „karabin ó w “] zn ajd u jący ch się do nab y cia w C hatelle- ra u lt i ułatw i P an u sposobność zniesienia się z tą fab ryką. Ta broń jeszcze przed rew olucją w luty m po 14 fran k ó w sztuka ofiarow aną była pod w aru nk iem trzeciej części zap łaty w goto- wiźnie a reszta zaręczenia dostatecznego”. W razie, gdyby ta broń była jeszcze do nabycia, Zaleski m iał ją kupić na rzecz K om isji na w arunkach jak n ajb ardziej korzystnych; gdyby nowe w arunki zbyt odbiegały od owych sprzed rew olucji, Z a­ leski m iał o tym zawiadom ić K om isję; gdyby owej b roni nie było już w C h atellerault, natenczas m iał się w yw iedzieć u p u ł­ kow nika de Courtigis, ja k b y ją zastąpić m ożna, gdy by wreszcie nabycie we F ra n cji w ogóle nie było m ożliw e, natenczas Z ale­ ski m iał się po nią udać do Anglii. W drodze na Zachód pow i­ nien był dokładnie poinform ow ać się o m ożliw ościach przew ie­ zienia zakupionej broni do k raju .

Fundusze powierzone Zaleskiem u przez K om isję sk ładały się z następujących kwot:

1.000 funtów szterlingów w B a

nk-Post-B ill N r 3754 — 25.000 fr.

100 fu ntów szterlingów w B a n

k-P ost-B ill N r 7672 — 2.500 „

125 sztuk 20 frankow ych francu sk ich . . . — 2.500 „

.w ogóle 30.000 fr. In stru k cja kończy się w ezw ąniem , by w ysłan nik uczynił ,,z pospiechem w szystko, co jest w m ożności do dopięcia po­ wierzonego m u in te re s u ”. W ażne są w niej nie tylko w ska­ zówki dla F. Zaleskiego, ale i in form acje o tym , czego w za­ kresie zdobycia broni dokonano przed pow staniem K om isji U zbrojenia Narodowego. O kazuje się, że M ańkow ski nie ogra­ niczył się do złożenia owych 33.000 fran kó w w dom u „O rda i S p.”, lecz rozpoczął sta ra n ia o nabycie broni w Liège z pom o­

(12)

cą ag an ta swojego M akowskiego a w C h atellerau lt z pomocą pułkow nika de C ourtigis. Rzecz znam ienna, że w d rugim w y­ p ad k u zabiegi rozpoczęto jeszcze przed w ybuchem rew olucji lutow ej w P ary żu , gdyż do tego okresu odnoszą się dane doty­ czące liczby karab in ó w będących do nabycia oraz ich ceny.

F a k t te n naprow adza nas na dom ysł, że owo londyńskie przedsiębiorstw o kom isowe M ańkow skiego służyło zamasko­

w an iu innych, o w iele w ażniejszych zadań i celów, oraz że rozporządzało k ap itałam i pochodzącym i nie tylko z pośred­ n ictw a handlow ego m iędzy szlachtą U k rainy i Białorusi a ry n ­ kiem angielskim . Je st rzeczą m ało praw dopodobną, aby przed­ siębiorstw o, k tó re w kw ietn iu 1848 r. m iało najw yżej trzy m iesiące życia za sobą, m ogło się zdobyć na finansow anie uzbrojenia narodow ego chociażby ową kw otą 33 tysięcy fra n ­ ków, a w łaściciel jego jeszcze przed rew olucją lutow ą mógł rozpocząć s ta ra n ia o zakup broni. Rzecz znam ienna, że nie­ zwłocznie po ostatecznej przeg ranej rew olucji W iosny Ludów a zw ycięstw ie reakcji, w r. 1850, przedsiębiorstw o londyńskie M ańkow skiego zostało zw inięte.

W spom niany w yżej agent M ańkow skiego w Liège, M akow­ ski, to n iew ątpliw ie A leksand er M akowski urodzony w r. 1804 w G rodnie na L itw ie. U sam odzielnił się on rychło, gdyż już w ro ku 1849 by ł w łaścicielem przedsiębiorstw a w G dańsku, handlującego zbożem i drzew em . W r. 1850 ogłosił drukiem tam że spraw ozdanie pt. O obrocie handlu zbożem i in nym i

płodam i zie m sk im i w r. 1849. W roku następ ny m ogłosił Spra­ w ozdanie z obrotu handlu zbożowego i drzew nego za r. 1850.

Takież Spraw ozdanie ukazało się za rok 1852. M akowski do­ robił się w idoeznie na swoim h an d lu m a ją tk u , gdyż syn jego, rów nież A leksander (zm. 1907) był w łaścicielem Woli Osso- w ińskiej w ziemi łukow skiej 9.

M a ń k o w s k i A lfo n s K s., B iblio grafia pols k ich d r u k ó w gdańskich

od. r. 1800 do r. 1918 (w k sięd ze p am iątk ow ej pt. „ K r z y s z t o f C elestyn M r o n g o w i u s z “, G dańsk 1933, s. 354, póz. 31).

(13)

W zestaw ieniu kw ot oddanych przez K om isją do rozporzą­ dzenia F. — Zaleskiego uderza nas pozycja jednego tysiąca funtów , z k tó rą po raz pierw szy sią spotykam y. N iew ątpliw ie i te pieniądze, podobnie jak owe 100 funtów , C zartoryski, otrzym aw szy je z A nglii przek azał K om isji U zbrojenia N aro­ dowego, chociaż o kwocie tysiąca fu n tó w nie m a w zm ianki w protokołach. Uderza wreszcie w przytoczonym pow yżej zestaw ieniu brak owych 33 tysięcy franków . Ale to się tłu m a ­ czy tym , że K om isja w chw ili w ysyłania swego agen ta na Zachód nie wiedziała, ile z kw oty tej jeszcze pozostało, wobec czego niew iadom ą pozostałość z niej zatrzy m ała do sw ojej dyspozycji.

Z protokołu z 9 k w ietn ia dow iadujem y się, że K om isja w ysłała do D rezna jednego ze swoich członków, m ianow icie Ignacego K isielnickiego ,,w celu zniesienia się z p a n em K. B .“ • i doręczenia m u listu napisanego przez Teodora M ańkow skie­ go „w celu otrzym ania d a tk u na rzecz K o m isji”. W protokole z 11 kw ietnia zapisano, że K isielnicki w rócił z D rezna i „zło­ żył na ręce K om isji w eksel w ystaw iony p rzez p an a K. B. na N ow ińskiego w Londynie na sum ę 30.000 franków , m ający być w ypłacony oddaw cy“. Tu n a stę p u je w protokole w ykaz kapitałów , k tóry m i K om isja rozporządzała w dniu 11 k w ie t­ nia 1848 r.:

K apitał K om isji wyżej (tzn. w protokole

z 8 kw ietnia) w ym ieniony . . . 102.500 fra n k ó w W eksel p ana K. B. na N ow ińskiego . . 30.000 „

Ogółem w dniu dzis. 132.500 fr. O fiarodaw ca oznaczony w protokole inicjałam i „K. B .”, to oczywiście K saw ery B ranicki, o k tó ry m w yżej, n a podstaw ie rozpraw y W. K napow skiej, była m owa. Z pro to k ołu co dopiero cytow anego dow iadujem y się, ile B ranicki, daw ca stu tysięcy franków na tw orzenie polskiej siły zbrojnej we W łoszech i na W ęgrzech, i dał na K om isję U zbrojenia Narodow ego w B erli­

(14)

nie. Z proto k ółu następnego, z dnia 12 k w ietnia, dow iadujem y się, że K om isja w eksel B ranickiego przekazała F. — Zale­

skiem u do zrealizow ania w Londynie. W protokole posiedze­ nia K om isji z dnia 13 k w ietn ia zapisano, że „K om itet N aro­ dow y poznański p rzysłał do B erlina pana A dam a Żółtow skie­ go na pom ocnika K om isji U. N., „że Żółtow ski po okazaniu pełnom ocnictw a, danego m u przez K om itet Narodowy, zajął m iejsce w K om isji, k tó ra go poinform ow ała o tym , co zdziała­ ła przed jego p rzyjazdem do B erlina. Now y członek Kom isji m iał dopiero 32 lata (urodził się w r. 1816, a u m arł w r. 1880). „w r. 1848 dzielnie w ystępow ał w spraw ie narodow ej w P a ry ­ żu, później k ilk a k ro tn ie z chw ałą posłow ał w B erlinie“ 10.

Przez cały n astęp n y tydzień K om isja nie uskuteczniła żad­ nych zapisek p ro to k o larn y ch ; w k ażdym razie nie m a ich w kopii, na k tó rej się opieram y. D opiero pod 19 kw ietn ia w pi­ sano list K o m isji „do panów O rda i Spółka w P a ry ż u ” . B ył on odpow iedzią n a list Spółki z 11 kw ietnia. J a k czytam y w odpowiedzi K om isji z 19 kw ietnia, Spółka p ary sk a w liście z 11 k w ie tn ia podała: „w ykaz zakupnionych tow arów z Liège z zaw iadom ieniem , iż część ich m iała być w ysłaną za pośred­ nictw em p an a D elrez w Liège do W rocław ia”, że jednakże po otrzy m an iu pism a K om isji Spółka zaleciła tem uż skierow anie tra n s p o rtu do L ipska, do tam tejszego księgarza polskiego, B obrow icza. „W łaśnie p a n Teodor M ańkow ski, pisze Komisja, znajdow ał się w tenczas w B erlinie i u d ał się zaraz do Lipska do Bobrow icza, aby ta m u stn ie o stan ie tra n sp o rtu się w yw ie­ dzieć”. D ow iedział się jednakże, że tra n sp o rt jeszcze nie n ad­ szedł. D alej w liście sw oim pisze K om isja, że jeden z jej członków udał się do W rocław ia, b y w h o telu Pod Białym O rłem odebrać owe trz y listy adresow ane do M ańkowskiego, w k tó ry ch Spółka zdaw ała spraw ę z czynności M akowskiego w Liège, że ich jed nakże tam nie zastał. K om isja prosiła więc

(15)

„albo o kopię tych listów , albo o stosow ne o w szystkim o bja­ śnienie Zaleskiego”. W reszcie K om isja p rzypom niała Spółce obowiązek rozliczenia się z nią z owej k w o ty 33 tysięcy fra n ­ ków.

Tegoż dnia, 19 kw ietnia, odpow iedziała n a listy F. — Z ale­ skiego z 11 kw ietnia, pisanego z Liège, i z 16, pisanego z P a ­ ryża, zaw iadam iając go, że listu jego z 11 k w ie tn ia nie o trz y ­ m ała, Bardzo charak tery sty czn e są dalsze w yw ody K om isji. Poleciła ona F. — Zaleskiem u, aby zakupioną bro ń po zapa­ kow aniu zatrzym ał na m iejscu do rozporządzenia pułkow nika Bystrzonow skiego, „bo dziś ani m ożna w yznaczyć m iejsca, gdzieby to w ar tran sp o rto w ać”. „W szędzie chaos, zaczynają się jakieś am elioracje w yrab iać na drodze legalnej w P ozn ań- skiem i Galicji, nie w iedzieć zatem , gdzieby i ja k nasz to w ar korzystnie um ieścić m ożn a”. Isto tn ie „reorganizacja narodo ­ w a ” W. Ks. Poznańskiego, przyrzeczona przez k ró la p ru sk ie ­ go, oraz red u k cja arm ii w ielkopolskiej z 10 tysięcy do n ie ­ spełna 3 tysięcy w ugodzie jarosław ieckiej, w reszcie w y sy ła­ nie d ep u tacji z G alicji i K rak ow a do W iednia z p etycjam i, składanym i u „stóp tro n u ” , zdaw ały się zapow iadać pokojow e rozstrzygnięcie spraw y polskiej, a nie w ojnę. D ezorientacja K om isji U zbrojenia N arodowego jest więc zrozum iała. Nie przew idziała ona, że w 10 dn i później w ojska p ru sk ie m iały uderzyć na obozy polskie w W. Ks. Poznańskim i rozpocząć wojnę. S tąd ów nakaz m agazynow ania zakupionej b ro ni na m iejscu i owo b iern e czekanie na w y jaśn ien ie sp raw y p ierw ­ szego jej tra n sp o tru , k tó ry gdzieś u tk n ął. S k u tek b ył taki, że w decydujących o losach pow stania w ielkopolskiego w alkach pod Książem, M iłosław iem i W rześnią— Sokołow em zabrakło broni, zakupionej przez K om isję U zbrojenia Narodowego, a chłopi w ielkopolscy z kosam i w ręk ach m usieli iść przeciw karabinom i arm atom pruskim .

Jeszcze dnia 21 k w ietn ia K om isja n ie m iała do rozdania ani jednego karab in u , ja k w ynika z jej odpowiedzi generałow i

(16)

H enrykow i D em bińskiem u, k tó ry wówczas przebyw ał we W rocław iu jako uczestnik polskiego kongresu politycznego i k tó ry K om isją zain terp elo w ał w spraw ie broni w liście, do­ ręczonym jej przez Teodora M ycielskiego. „Rzecz, o której w spom inasz P a n G enerał, pisała K om isja, jeszcze nie jest gotową, dopiero jesteśm y w tra k c ie jej sobie sprokurow ania. Nie m ożem y zatem dziś nic stanow czego odpowiedzieć Panu G en erało w i” .

Tym czasem K om isja m y ślała o pom nożeniu swoich środ­ ków finansow ych. U pow ażniła ona S tefan a Potockiego w B er­ linie „do zniesienia się z obyw atelam i w G alicji w celu za­ w ezw ania ich do przyłożenia się czynnie do w ykonania po­ w ierzonego K om isji dzieła”. Potocki m iał być „pośrednikiem

m iędzy obyw atelam i a K om isją w e w szystkich pieniężnych składkach, k tó re by ci na rzecz K om isji wnosić chcieli”; „sło­ w em , upow ażnia K om isja U. N. p an a S tefan a Potockiego do robien ia w szelkich zachodów dążących do pom nożenia fu ndu ­ szów K om isji, k tó re b y ją p o staw iły w m ożności przesłania b roni w p u n k ta ziem i polskiej najw ięcej tejże do czynnego u ży tku p o trz e b u ją c e j”.

N azaju trz po rozgrom ieniu przez P ru sak ó w obozu w K sią­ żu, d n ia 29 k w ietn ia, K om isja U zbrojenia w pisała do proto­ kółu n astę p u jąc y list w ystosow any „Do P an a Teodora M ań­ kow skiego w B e rlin ie ”: „Członkowie K om isji U zbrojenia N a­ rodowego, dziś obecni w B erlinie, odebrali list, k tó ry P an na­ pisałeś do tejże K om isji. Treść tego listu ta k jest przeciw ną sam ej zasadzie utw orzenia K om isji, iż niżej podpisani nie sądzą być w łaściw ym w daw ać się w rozbiór Pańskiego pisma. Skoro K om isja będzie w p rzepisanym kom plecie, nie omiesz­ ka P a n u odpow iedzieć“. P o ty m liście zaprotokołow ano, że członkow ie K om isji obecni w B erlinie p rzesłali odpis listu M ańkow skiego członkom nieobecnym , m ianow icie Teodorowi M ycielskiem u i A dam ow i Żółtow skiem u, w zyw ając ich do

(17)

przybycia do B erlina celem ułożenia odpowiedzi. N ie znam y osnowy listu M ańkowskiego. A le sam a odpowiedź Bystrzo>- nowskiego i K isielnickiego, bo ci tylko b y li wówczas obecni w B erlinie, świadczy dostatecznie o ciężkim przesileniu, jak ie K om isja U zbrojenia Narodowego przeżyw ała w końcu k w ie ­ tn ia 1848 r., a więc w dniach b itew pod K siążem i M iłosła­ wiem.

W protokołach b ra k dalszego ciągu tej spraw y. W idocznie ani M ycielski, ani Żółtow ski nie usłuchali w ezw ania B ystrzo- nowskiego i K isielnickiego: odpowiedź na list M ańkow skiego nie została ułożona. Praw dopodobnie więc obaj w ielkopolscy członkowie K om isji zsolidaryzow ałi się z M ańkow skim , co spowodowało rozpadnięcie się K om isji U zbrojenia N arodow e­ go, a raczej zredukow anie jej do dw óch ty lk o osób: B ystrzo- nowskiego i K isielnickiego.

Co mogło być powodem rozłam u? Oczywiście owa próba M ańkowskiego nadania K om isji k ieru n k u przeciw nego „sam ej zasadzie“ jej utw orzenia, tzn. przeciw nego u z b ro jen ia n a ­ rodu, a n ajp ierw ludu w ielkopolskiego, w edług d y rek ty w poznańskiego K om itetu Narodowego. Skąd owa, ta k nagła zm iana u M ańkowskiego? Obóz, do którego należał, obóz C zar­ toryskiego, liczył n a w ojnę z Rosją i pochód w k ie ru n k u D niepru i D źw iny. M yśl w ojny z P ru sam i b yła m u, ta k ja k i K om itetow i N arodow em u w P oznaniu, zupełnie obca. P la n koncentrycznej operacji w k ieru n k u W arszaw y sił polskich z W. Ks. Poznańskiego, p ru sk ich z P ru s W schodnich i a u stria c ­ kich w k ieru n k u W arszaw y opracow ał b y ł dnia 30 m arca 1848 r. gen. Ignacy P rąd zyń sk i w K rakow ie i przesłał K om i­ tetow i poznańskiem u jako rządow i narodow em u " . W praw dzie Czartoryski, od 28 m arca baw iący w B erlinie i d arem n ie cze­ kający na audiencję u króla, szybko się zorientow ał, że nie

11 W o j t k o w s k l A ., Gen. Ignacego P r ą d z y ń s k ie g o mem oriał...

(18)

ty lk o N iem cy ale i Polacy o w ojnie z Rosją nie m y ś le li12, trw a ł przecież p rzy swojej koncepcji w ojny z Rosją i plano­ w ał n a w e t poruszenie przeciw ko niej Szw ecji i T u r c ji 13, do­ póki w końcu k w ietn ia rząd p ru sk i nie odżegnał się ostatecz­ nie od m yśli u d erzenia na swojego wschodniego sąsiada. W obec tego C zartoryski dnia 26 k w ietn ia zdecydow ał się w ró­ cić z B erlin a do P a r y ż a 14. W dw a dni później w ybuchła w W. Ks. Poznańskim w ojna polsko-pruska. P la n y C zartory­ skiego i jego obozu legły w gruzach.

B yłoby jednakże b łędne przypuszczać, że w łaśnie to skło­ niło M ańkow skiego do ta k rady k aln ej zm iany stanow iska w spraw ie zadań K om isji U zbrojenia Narodowego. W praw ­ dzie obozowi jego nie zależało nic na w ojnie Poznańskiego z P ru sam i p rzek reślającej jego rach u b y n a w ojnę z Rosją, ale pozostaw ała jeszcze G alicja, k tó ra w p lanach C zartoryskiego zaczęła odgryw ać coraz w iększą rolę. N adto zważyć należy, że w łaśnie członkow ie K om isji n ajb ard ziej oddani C zartory­ skiem u, B ystrzonow ski i K isielnicki, stanowczo opow iadali się za u trzy m an iem dotychczasow ego jej k ieru n k u a przeciw zm ia­ nie, k tó rą u siłow ał je j n arzucić M ańkow ski. W rezultacie nie w iem y, co go skłoniło do n ap isan ia w spom nianego listu. Może przeszedł do obozu propagującego działanie jaw ne, m ieszczą­ ce się w ram ach ustaw p ru sk ich i au striackich, działanie takie, do jakiego A ugust Cieszkowski pow ołał później Ligę Polską, p lan o w an ą przez siebie ju ż n a zjeździe w rocław skim (5— 8 m a ja 1848 r.). W zjeździe ty m M ańkow ski b ra ł udział jako ,,n ieo ficjaln y a d h e re n t“ H otelu L a m b e r t15.

12 T y r o w i c z M., P o l s k i k o n g re s p o l i t y c z n y w e Wrocłaioiu 1848 r., K rak ów 1946, s. ,94 p rzyp isek 10: n ied atow an y lis t C zartoryskiego do D em ­ biń sk iego.

13 T y r o w i c z M., ap. cit. s. 59—60. 14 op. cit. s. 63.

(19)

Co tym czasem robił agent K om isji U zbrojenia N arodow ego do zaku pu b ro n i w Belgii i F ra n cji, P io tr F a lk en h a g e n -Z ale - ski? W protokołach K om isji pod 15 m aja 1848 r. w pisano list „Z P a ry ża do pana A ugusta M osbacha w W rocław iu, 38 N e u m a rk t”. Pod kopią tego listu nie um ieszczono nazw iska. Ale jest to, ja k w ynika z treści, niew ątpliw ie list w spom nia­ nego agenta Kom isji.

D r A ugust M osbach, p a trio ta polski, w yznania m ojżeszo- wego, żyjący w e W rocław iu jak o P riva tg eleh rter specjalizu ­ jący się w h istori polsko -śląsk iej, nie ograniczał się w stolicy Śląska do poszukiw ań w tam tejszy ch archiw ach. W iem y, że delegaci lw ow skiej C e n tra ln ej R ady N arodow ej n a zjazd w rocław ski, Józef D zierzkow ski i K aro l H ubicki, m ieli porozu­ m ieć się z gen. Józefem W ysockim i A dam em Potockim w K rakow ie a M osbachem we W rocław iu „co do zakupu po­ ważnej p a rtii broni palnej za g ranicą i p rzew iezienie jej do K ra k o w a 16. W spom niany list F. — Zaleskiego z P a ry ża do M osbacha dotyczy w łaśnie tej spraw y. C zytam y w nim co następuje:

„List pana L. B ystrzanow skiego z dnia 9 m aja o debrałem i pospieszam P an a zawiadom ić o tow arze, ja k i tu nabyć m ożna P. L. B .[ystrzynow ski] m ów ił P an u, iż m am tu ju ż pew ną część zakupioną po 14 fran k ó w sztuka. Istotnie do tysiąca sztuk będą za kilka dni gotow ym i do w ypraw ien ia, jest to tow ar n a b y ty tanio, ale potrzebow ał rep e ra cji i tą cią­ gle się zajm u je zd atn y i obeznany z rzeczą zaw ezw any przez nas pom ocnik“ . Z dalszego ciągu listu w ynika, że owa broń, w ym agająca napraw y, znajdow ała się w M aubeuge, że w li­ czając koszt * rep aracji, k a ra b in będzie kosztow ał 18 franków . A dalej czytam y: „Tu tow ar, jak i potrzeb u jem y , jest nadzw y­ czajnie żądany przez W łochów i Niemców, k tó rzy m i robią konkurencję. O gotow ym więc ani m ożna m yśleć, tylk o ' b rać

(20)

potrzeba to w ar p o trzebu jący rep aracji, bo tak i można dostać tan iej, a m am y tu ludzi zdatnych, k tórzy w prędkim czasie do u ży tk u zdolnym go zro b ią”. Gotow ych do w ysyłki było pięć­ set sztuk. Chodziło tylk o o adres, pod k tó ry m m iały być w y­ słan e („zdaje się, że najlep iej będzie do p ana S ellier w L ipsku“) oraz o podanie nazw iska osoby, k tó ra by je m ogła od owego p an a S elliera odebrać. „P an L. B.[ystrzynow skij mówił za­ p ew n ie P anu, ja k m ałe m am fundusze, część naw et onych jeszcze m i nie została doręczona, wszędzie tylko robię zadatki, żeby dobijać kup na, a p rzy w yprow adzeniu reszty zobowią­ zuję się w ypłacić. Bądź P a n więc łaskaw dołączyć mi, rach u ­ jąc po 18 fran k ó w sztuka, pieniądze za tak ą ilość, jak ą sobie będziesz życzył, a ja w ten m om ent udam się do M aubeuge

i rac h u n k i ukończyw szy w y ek sp ed iuję”.

W dalszym ciągu listu F. — Z aleski donosi, że tran sp o rt skrzyń do Lipska będzie trw a ł od 15 do 18 dni, oraz, że „ to w a r jest rów nie dobry jak ten , k tó ry pan H ah n wziął u p a n a Sellier, a k tó ry kosztow ał po 27 franków sz tu k a “, że w reszcie k a ra b in y są z trzpieniam i. M iał nadto upatrzonych dw a tysiące sztu k w Le H avre i 700 w V incennes. W ku pnie pom agał m u fa k to r pobierający w ynagrodzenie w wysokości pół fra n k a od sztuki. Cena nie będzie niższa od 20— 22 fra n ­ ków, „bo, ja k m ówiłem , w ielka k o n k u ren c ja “. Pieniądze M osbach m iał m u przesłać w ekslem na L ondyn lub „złotem p ruskim , bo tu p ap iery p ru sk ie dużo tra c ą ”. „Co donosiłem, tycze się ty lk o to w a ru pieszego, gdybyś P a n potrzebow ał kon­ nego, to łatw o i tanio dostać m ożna”.

P rzez niespełna osiem n astępnych m iesięcy brak jak ich ­ kolw iek zapisek protokolarnych. D opiero pod 6 stycznia 1849 r. w pisano do protokołu „Note odressee a M r le Prince Leon Sa ­

pieha ć L eopold“ (sic, zam. Leopol — Lwów), podpisana przez

Ignacego K isielnickiego. Na tej obszernej francuskiej „nocie” kończy się om aw iany tu rękopis.

(21)

D ow iadujem y się z niej, że Leon S apieha m iędzy 10 a 20 w rześnia 1848 r. w ystosow ał był do sw ojej m atk i w P a ­ ryżu kilka listów w spraw ie nabycia k arab in ó w i naboi dla G w ardii Narodowej G alicji. B roń ta i am unicja m iała być, w edług jego zapew nienia, w puszczona do k ra ju na podstaw ie upoważnienia ze stro n y w ładz lokalnych bez op łaty cła. U sku­ tecznienie zakupu księżna Sapieżyna zleciła K isielnickiem u, który też niezw łocznie u dał się do le H avre, gdzie m ożna było nabyć pew ną ilość skałków ek, w ycofanych z kilku pułków piechoty franucskiej a zastąpionych przez broń now ocześniej­ szą. Zakupił na początek 540 karab inó w , zatem ty lk o część tego, co zam ów ił Sapieha, a to dlatego, by na przykładzie drobniejszej przesyłki przekonać się o skuteczności przesyłek w ogóle. W szystkie k a ra b in y zostały w jego obecności w y pró ­ bowane, po czym zostały zapakow ane do 18 skrzyń po 30 sztuk. Skrzynie te dnia 15 p aździernika w jego obecności zostały za­ ładowane na okręt „Paris”, k tó ry je m iał zawieźć do H a m b u r­ ga do dyspozycji firm y K irch n e r & Fischer, upraw iającej handel komisowy. P rzesyłka była zadeklarow ana jako zaw ie­ rająca 540 karabinów dla gw ardii narodow ej G alicji do dyspo­ zycji księcia Leona S apiehy w ,,L eopold”. Z H am burga w spom niana firm a m iała ją w ysłać do Lwowa.

W róciwszy z Le H avre do P a ry ża K isielnicki dow iedział się 0 w ybuchu rew olucji październikow ej w W iedniu. W obawie, że w skutek tego przesyłka broni m oże doznać przeszkód ze stro n y władz austriackich, zażądał od w iadom ej firm y h a m b u rsk iej nazwiska jej korespondenta we W rocław iu, aby go m ógł uprzedzić o nadejściu owych 18 skrzyń i zobowiązać do porozu­ m ienia z Leonem Sapiehą, zanim je sk ie ru je do G alicji. K irch n e r 1 Fischer odpowiedzieli 21 października donosząc, że skrzy nie otrzym ali dnia poprzedniego, że je niezw łocznie w ysłali ko leją do W rocław ia pod adresem w spółpracującej z nim i firm y L. M o- linari &t Sóhne, że w reszcie po o trzy m an iu listu K isielnickiego

(22)

pow iadom ili firm ę w rocław ską o konieczności porozum ienia się z Sapiehą, zanim skrzynie zostaną przez K raków w ysłane do Lw ow a. P rzesy łk i kolejow e z H anburga do W rocław ia szły 8— 10 dni a z W rocław ia do K rakow a 2— 4 dni.

Od tego czasu, pisze K isielnicki, słuch o przesyłce zaginął. K siążę zrozum ie niepokój o jej losy. W szak z pow ierzonych mu finansów zapłacił za k a ra b in y 9.7£0 franków , czyli po 18 fra n ­ ków od sztuki. P rzesyłk a nie m ogła ulec konfiskacie, gdyż w przeciw nym razie firm a spedycyjna w le H avre, k tó ra zapłatę m iała otrzym ać dopiero po nadejściu przesyłki do Lwowa, by ­ łab y się u niego upom inała o nią. K isielnicki kończy sw oją notę prośbą o zw rócenie m u w yłożonych pieniędzy 1?.

W zasadniczych swoich dążeniach i celach narodow ych za­ bó r au stria c k i oraz jego ko m itety w K rakow ie i w e Lwpwie b y ły zgodne z obozem C zartoryskiego i K om itetem N arodowym w Poznaniu. W odezwie swojej krak o w sk i K om itet Narodowy głosił, że „rządy w iedeński i b erliń sk i zaręczyły odrodzenie Po­ laków i w ty m celu zapew niły narodow ość G alicji i W ielkiego K sięstw a Poznańskiego jako kro k w stęp ny do całkow itego odro­ dzen ia“, że n aród polski „polegając na b ratersk ich a serdecznych uczuciach ludów germ ańsk ich” i w ierząc W szczerość obietnic ich rządów nie uw ażał za potrzebną próbę „wyswobodzenia sw ej ojczyzny na drodze rew o lu c y jn ej”, lecz obrał „drogę le­ galn ą w ty m przekonaniu, że ja k sam nigdy nie splam ił się zdrad ą, rów nie zdradzonym nie będzie”. P ety cja lwowska z 18 m arca 1848 r. zaczynająca się od słów: „N ajjaśniejszy P a ­ nie! Od dw u lat w królestw ie G alicji nie zwołano sejm u”, rów­ nież d ruk o w ana (zob. zbiór ulotek w Bibl. Uniw. KUL)

doma-17 O m a g n a ck im zb rojeniu G alicji w r. 1848 p isze krótko, n ie m ogąc o c z y w iśc ie zn a ć p ow yższych szczegółów , S tefa n K i e n i e w i c z w roz­ p ra w ie pt. G alicja w latach 1846— 1848, („W stu lecie W iosny Ludów 1848 — 1948“ , t. I. s. 315).

(23)

gala się „gw arantow ania polskiej narodow ości”, „zaprow adze­ nia polskiego języka w szkołach, w sądach i urzędach politycz­ n y ch ”, „oddzielnej adm in istracji pro w in cjo n aln ej” i „obsadzenia urzędów krajow cam i”.

Spraw ą najw ażniejszą w ówczesnym położeniu było uzbro­ jenie. Ale uzbrojenie kogo i przeciw kom u? P e ty c ja lw ow ska dom agała się od rządu austriackiego powszechnego uzbrojen ia m iast „w celu utrzy m ania spokoju i porządku, bezpieczeństw a osób i w łasności’1 A zatem u zbrojenia p rzeciw próbom p rz e ­ w ro tu społecznego grożącego ze stro n y biedoty m iejskiej i w iejskiej. W trz y n a sty m i o sta tn im punkcie pety cja lw ow ska żądała pozostaw ienia w k ra ju w ojska krajow ego i nad an ia m u „narodow ej in sty tu c ji” oraz „oficerów k rajo w có w ”.

I otóż to uzbrojenie skierow ane przeciw elem en tom rew o ­ lucyjnym w k ra ju nie przeciw zaborcom ' napotykało n a n ie ­ przezw yciężone przeszkody ze strony w ładz austriackich. D a­ rem nie K raków , rozbrojony zupełnie od r. 1846, gdyż u stę p u ­ jący wówczas A ustriacy w yw ieźli nie ty lko bro ń m ilic ji Rze­ czypospolitej k rakow skiej, ale i bro ń p ry w a tn ą , prosił b a ro n a K riega o dostarczenie broni gw ardii narodow ej. Pom ógł w re ­ szcie argum ent, że „lud w idząc opór w ładzy w uzbrojeniu g w a r­ dii narodow ej a działa i b agn ety w ojsk przeciw sobie obrócone, traci ufność do rządu, trw oży się, szem rze i o b u rza”. K rieg po­ zwolił na w ykonanie pik dla gw ardii narodow ej.

Równocześnie czyniono w W iedniu staran ia o uzbrojenie em igrantów polskich przebyw ających w K rakow ie. N a au d ien ­ cji deputacji krakow skiej u arcyksięcia F ranciszka K arola dnia 2 kw ietnia k a p ita n W alery R o tterm u nd , em ig ran t, „przed­ staw ił, że dla bezpieczeństw a k ra ju , u trzy m an ia w nim u p rzed ­ niej spokojności, d o b r e g o z a c h o w a n i a m i ę d z y l u ­ d e m a w ł a ś c i c i e l a m i z i e m s k i m i po trzeb n ą jest rzeczą obok G w ardii N arodow ej w k ra ju utw orzyć w ojsko pol­ skie lub też gw ardie ruchom e (Gardę mobile), k tó re by pod do­

(24)

w ództw em jenerałó w i oficerów polskich czuw ały nad bezpie­ czeństw em publicznym w szystkich k las” 18. Takim to celom m iało służyć owo „wojsko polskie”, na k tó re w edług naiw nych pom ysłów k a p ita n a R otterm un d a, m iała pozwolić A ustria. Nad w szystkim zatem górow ał strach przed ponow nym n apa­

dem chłopów na dwory-.

Mimo w y darzeń kw ietniow ych w K rakow ie i Lwowie Czar­ to ryski w m em oriale do L a m a rtin e ’a z 27 m aja 1848 przedsta­ w iał G alicję jako k raj posiadający „faktyczną odrębność kon­ sty tu c y jn ą oraz arm ię w postaci gw ardii narodow ej”. „Trzeba tylko, pisał C zartoryski, dostarczyć G alicjanom broni, a wów­ czas p o tra fią oni zm usić rząd w iedeński do odesłania pułków galicyjskich, k tó re przyłączone do gw ardii narodow ej stw orzą pow ażną siłę zbrojną, zdolną nakazać Rosji szasunek i pow ­ strzym ać ją od targ n ien ia się na niezawisłość k ra ju “ 19.

Rzeczą n ajb ard ziej charak tery sty cżn ą w m em oriale Czarto­ ryskiego jest zapew nienie, że „rozdm uchiw ane przez rządy (oczywiście au striacki) niebezpieczeństw o żakerii nie przedsta­ w ia się gro źn ie“. A rm ia polska w G alicji m iałaby być wobec tego skierow ana w yłącznie przeciw zaborcom, a nie przeciw w łasnym rodakom . Jednakże w liście swoim do Leona Sapiehy z 3 czerw ca 1848 r., pisanym zatem w tydzień po owym m emo­ riale, C zarto ry sk i liczył się z niebezpieczeństw em „rzezi“ . „Spo­ dziew ano się, pisał, że G alicja p o trafi uzbroić się bez hałasu, a b y o b r o n i ć s i ę o d r z e z i i od n apadu [oczywiście ze stro n y Rosji] i od niechęci rządzących [tzn. A ustrii]. W szystko od uzbro jenia zależy. Je śli M oskal m a zam iar zajęcia Galicji, niech postrzeże, że się to nie da uskutecznić, tylko znacznymi siłam i“ 20.

18 W o j t k u w s k i A., R o k 1848, w księd ze zbiorow ej pt: „1848. W stu lecie W iosny L udów litera ci lu b elscy “, L ublin 1948, s. 12— 13, 32. 19 F e l d m a n J., S p r a w a pols ka w r. 1848, K raków 1933, s. 252. 20 H a n d e 1 s m a n M„ A d a m C z a r t o r y s k i , t. II, s. 268.

(25)

A zatem w alka na trzy fronty: przeciw Rosji, A u strii i w ła ­ snem u ludowi. Trzem ty m potęgom m iały się oprzeć elem en ty reakcyjne jednej tylko dzielnicy: G alicji. W dwa m iesiące póź­ niej Leon Sapieha zaczął działać. A Ignacy K isielecki, ostatni niedobitek K om isji U zbrojenia Narodowego, w ysłał w paździer­ niku 1848 r. pod jego adresem 540 sztuk przedpotopow ych skał- kówek, któ re się zresztą gdzieś po drodze zaw ieruszyły. Taki był ostateczny w ynik pracy owej agendy obozu C zartoryskiego, jak ą była K om isja U zbrojenia Narodowego. Zaczęło się od d ek lam a­ cji o uzbrojeniu „lu d u “, a skończyło się na chęci uzb ro jen ia

się przeciw ludowi.

Podstaw ow e w iadom ości uzyskane z om ówionego powyżej rękopisu, m ożna streścić jak następuje:

1) K om isja U zbrojenia Narodowego pow stała dnia 6 kw ietnia 1848 r. w B erlinie. Siedzibę swoją m iała w m ieszkaniu jednego z jej członków, Teodora M ycielskiego, na B ehrenstrasse 56.

2) Składała się pierw otn ie z trzech członków: z w ym ienionego Teodora M ycielskiego, Ludw ika Bystrzonow skiego (nazyw anego stałe B ystrzanow skim ) i Ignacego K isieleckiego, czyli^ z jed n e ­ go przedstaw iciela k raju , ściślej: W ielkiego K sięstw a P o zn ań ­ skiego, i dwóch przedstaw icieli em igracji. Obaj przedstaw iciele em igracji należeli do obozu H otelu L am b ert, K isielnicki był urzędnikiem ks. Adam a C zartoryskiego. Teodor M ycielski n ale­ żał do obozu zachowawczego w W ielkopołsce i b ył spow inow a­ cony z jego przyw ódcam i, M ielżyńskim i, przez żonę swoją Anielę, siostrę M acieja i S ew eryna M ielżyńskich.

3) K om isja m iała do rozporządzenia n astęp u jące fundusze: 100.000 franków pochodzących od niew iadom ego ofia­ rodaw cy;

33.000 franków złożonych przez Teodora M ańkow skiego, właściciela dom u handlow ego w Londynie, w firm ie „O rda i Spółka w P a ry ż u ” .

(26)

27.000 fran k ó w = 1.100 fu n tó w szterlingów złożonych przez A dam a C zartoryskiego z pieniędzy otrzym anych z Anglii;

30.000 frank ów ofiarow anych przez K saw erego Branickiego. 4) K om isja U zbrojenia Narodow ego m iała na celu uzbroje­ nie W. Ks. Poznańskiego oraz G alicji na spodziew aną przez obóz C zartoryskiego i poznański C en traln y K om itet Narodowy w o jn ę z Rosją i zażądała od tegoż K o m itetu in stru k cji co do p rzesy łan ia i rozdzielania broni, jako też w ydelegow ania czw ar­ tego członka K om isji, k tó ry m został A dam Żółtow ski, zbliżony rów nież do M ielżyńskich, a zatem i do obozu Czartoryskiego.

5) Zanim jeszcze pow stała K om isja U zbrojenia Narodowego, T eodor M ańkow ski poczynił staran ia w spraw ie zakupu broni. Pom ocnikiem jego w Leodium (Liège) był A leksander M akow­ ski, późniejszy w łaściciel w ielkiego przedsiębiorstw a h an d lu ją ­ cego zbożem i drzew em w G dańsku; pom ocnikiem zaś w P a ­ ry żu — pułkow nik de Courtigis. Rzeczoznawcą od przeglądania i w y b ieran ia b ron i w Leodium był k a p ita n Nieprzecki.

6) Celem konty nu ow an ia pracy, rozpoczętej przez M ańkow­ skiego, K om isja w ydelegow ała do Belgii i F ran cji P io tra Fal- kenhagen-Z aleskiego z funduszem w wysokości 30.000 franków .

7) W obec silnej kon k u ren cji Niemców i Włochów, rozpo­ rządzających widocznie w iększym i środkam i pieniężnym i, Po­ lacy b yli zm uszeni nabyw ać bro ń w ybrakow aną, przestarzałą i w ym agającą n apraw y. Cena takiego k arab in u w ahała się od 14 do 22 franków . W ym ienieni k onkurenci płacili po 27 fra n ­ ków od sztuki.

H) P ierw sza w ysyłka bro ni z Leodium przez firm ę Delrez tam że, skierow ana do W rocław ia, zotała przez Kom isję zawró­ cona do L ipska pod adresem tam tejszego księgarza Bobrowi­ eża. Poszukiw ania tej przesyłki w Lipsku przez M ańkowskiego nie dały w yniku. Przy czyn ą owego contreordre Komisji, z któ­ rego pow stał désordre, były p rzem iany dokonujące się wówczas

(27)

w K sięstwie, głów nie zapew ne red u k c ja arm ii w ielkopolskiej w ugodzie jarosław ickiej.

9) O dtąd K om isja U zbrojenia N arodow ego uw agę sw oją zwraca przede w szystkim na Galicję, zgodnie z przestaw ieniem się polityki Adam a C zartoryskiego w łaśnie na to ry galicyjskie. Dnia 21 kw ietnia 1848 r. K om isja zam ianow ała łącznikiem m ię­ dzy Galicją a K om isją S tefana Potockiego w Berlinie.

10) K om isja uległa rozbiciu dnia 29 k w ietnia 1848 r. w sk u ­ tek listu M ańkowskiego usiłującego nadać jej k ieru n ek zupeł­ nie sprzeczny z pierw otn y m i jej założeniam i. Dalsze działania w zakresie zakupu broni podejm ow ane były już tylk o przez dwóch członków K om isji, Bystrzonow skiego i K isielnickiego, a w końcu przez K isielnickiego samego.

11) Sprow adzaniem broni dla G alicji kierow ał we W rocła­ w iu A ugust M osbach, historyk. B ystrzonow ski w skazał m u agenta K om isji U zbrojenia Narodow ego w P aryżu, P. F. Z a ­ leskiego, k tó ry w m aju 1848 r. przesłał m u stosow ną w tej m ie­ rze ofertę.

12) W końcu dow iadujem y się o staran iach Leona S apiehy, by za zgodą władz austriackich sprow adzać z F ra n c ji bro ń paln ą dla galicyjskiej gw ardii narodow ej i o w ysyłce 540 p rzestarza­ łych k arabin ó w do Lw owa jako ostatn iej czynności K om isji U zbrojenia Narodowego.

A NEK SY .

1. R o z w i ą z a n i e d o m u h a n d l o w e g o T e o d o r a M a ń k o w s k i e g o w L o n d y n i e

Poznański „D ziennik P o lsk i” redagow any przez K aro la L i­ belta, podał w num. 36 1850 r. na s. 146 w ru bryce: R zeczy do­

m ow e d atow anej 12 lutego 1850 r. n a stęp u jącą wiadomość:

„Jak daleko sięga m ściw a p o lity k a Rosji, p okazuje się stąd, że za jej w pływ em , jak słyszym y, dom Teodora M ańkow skiego w Londynie rozw iązany został. Zakazano dom om handlow ym

(28)

w Odessie zostaw ać z nim w stosunkach, a B , k tóra podobno dw a m iliony w łożyła w ten dom kom isowy, zagrożono konfi­ skatą całego m a ją tk u ”.

N otatka powyższa potw ierdza przypuszczenie, że MańkowT- ski w kom isyjnym przedsiębiorstw ie swoim obracał obcymi k a­ pitałam i. Osoba, określona inicjałem B z pięciu kropkam i, to może B ram cka? Któż wówczas mógł się zdobyć na tak znaczną kw otę dwóch m ilionów , chociażby tylko franków , nie rubli, poza w łaścicielam i daw nego olbrzym iego starostw a białocer- kiew skiego? Rząd rosyjski, jak w ynika z przytoczonej notatki, dow iedział się widocznie, co się kryło za zasłoną interesów h an­ dlow ych przedsiębiorstw a londyńskiego Teodora M ańkowskiego. W iadomość podana przez „D ziennik Polski”, tak cenna dla h isto ry k a, była widocznie bardzo niepożądana dla M ańkow­ skiego i dla owej pani B Wobec tego w num. 58 D ziennika na s. 213 M ańkow ski um ieścił sprostow anie, datow ane w Lon­ dynie 5 m arca 1850 r. Potw ierdził w nim wiadomość o rozw ią­ zaniu p rzedsiębiorstw a kom isowego, ale zaprzeczył tw ierdze­ niu, że zam knięcie dom u nastąpiło z rozkazu. Dalej pisze, iż nie w ie, by k tó ry ś z dom ów odeskich otrzym ał zakaz pozostawa­ nia z nim w stosunkach, że firm a nazyw ała się w praw dzie „M ańkow ski i S półka”, że jednakże owa spółka nie doszła ni­ gdy do sku tku , w sk u tek czego obracał w yłącznie w łasnym i ka­ pitałam i. W obec tego nikom u nie m ożna było zagrozić konfi­ sk a ta m ajątk u . „P raw da, żem dostał rozkaz w rócenia do W ar­ szaw y, lecz m ógłbym w rócić bez zam ykania dom u i jeżelim się na zam knięcie przed pow rotem zdecydow ał, to tylko dlatego, żem się przekonał, iż dom y polskie za granicą nie tylko nie są dla k ra ju pożyteczne, ale, przeciw nie, m uszą być szkodliwe tak długo, dopóki han d el w sam ym że k ra ju na dobrych nie stanie p o d staw ach “ . Z apow iedział w reszcie dokładniejsze rozwinięcie tej m yśli w dziełku o handlu, k tó re zam ierzał wydać, ale któ­ rego nigdy nie w ydał.

(29)

2. D o m k o m i s o w y M a k o w s k i e g o w G d a ń s k u . W „D zienniku P o lsk im '’ z r. 1850 num . 75 na s. 282 w y d ru ­ kow ano następujący inserat, datow any w G dańsku 12 lutego, dotyczący „Domu kom isowego M akowski, K endzior & Comp. w G dańsku”: „Zaledwie rok jed en upły nął od zniesienia w Anglii cła na zboże zagraniczne, a ju ż pozycja i w a ru n k i h a n ­ dlu zbożowego zupełnem u uległy p rzeistoczeniu”. P rzem ian y owe — to potrojenie się konsum cji chleba w Anglii oraz spadek ceny na zboże. U stała flu k tu a cja cen zbożowych a z nią m usiała ustać i spekulacja, któ ra prosperow ała na owej n ieu stan n ej płynności ceny. U stała też spekulacja w A nglii i H olandii u p ra ­ wiana przedtem na w ielką skalę. Wobec tego i w naszym k ra ju spekulacja się nie utrzym a, „skoro w łaściciel ziemi zechce się przejąć tą praw dą, że posyłając na w łasny rach u n ek sw oje pro- dukta do m iasta portow ego, to jest tam , gdzie je sp ek u lan t pro ­ wadzi, zysk pośrednich kupców p rzy sobie z a trz y m a ”. „Obecna pozycja zbożowego h an d lu pow inna zwrócić uw agę obyw ateli polskich i ro sy jsk ich”. Dla nich pow stał ów dom kom isow y w Gdańsku. „Zrzekłszy się w szelkich speku lacji z zupełnym po­ święceniem i gorliw ością oddam y się w yłącznie interesom ko­ m isow ym ” . A zatem nowe przedsiębiorstw o było zbudow ane na tych sam ych zasadach, na k tó ry ch M ańkow ski oparł swój dom handlow y w Londynie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Dzisiaj kolejna historyjka obrazkowa, dowiemy się co słychać u Tigera, otwórzcie proszę książkę na stronie 52, przyjrzyjcie się obrazkom i zastanówcie o czym będzie

Wypowiedzi zniechęcające Wypowiedzi wzmacniające Miałaś się uczyć – co

* W przypadku kryterium” obojga rodziców pracujących lub uczących się w systemie dziennym” wymagane jest złożenie oświadczenie przez każdego z

[r]

Zmiany stosowanych tworzyw i form konstrukcyjnych opakowań wiążą się także ze... zmianami w technice pakowania, szczególnie takimi, które korzystnie wpływają na jakość

Tekst Beaty Garlej Koncepcja warstwowości dzieła literackiego Romana Ingardena ujęta w perspektywie ontologii egzy- stencjalnej i jej konsekwencja koncentruje się na

lejki do specjalistów się skrócą i czy poprawi się efektywność działania systemu ochrony