• Nie Znaleziono Wyników

View of Składnia przytoczenia w Satiricon Petroniusza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Składnia przytoczenia w Satiricon Petroniusza"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o r n X I I , z. 4 1964

M IC HA Ł K A C ZM A R K OW SK I

SKŁADNIA PRZYTOCZENIA W SATIRICO N PETRONIUSZA

K onstrukcja składniowa, znana ogólnie pod nazwą oratio obliqua, po­ siada w gram atyce nie tylko łacińskiej swe z dawna ustalone miejsce. Na­ tom iast o równoległym zjawisku językowym, zwanym powszechnie oratio

recta, mówi się jedynie nawiasowo: przy okazji rozpatryw ania tam tej

k o n stru k c ji1. Zresztą wyczuwa się dużą nieporadność przy wszelkich próbach konsekwentnego pomieszczenia go w całokształcie zagadnień składni. Takie niewspółm ierne traktow anie tych dwu postaci reprodukcji cudzych w ypow iedzi2 w ynika z błędnego przekonania, że oratio recta — co znalazło wyraz w samej nazwie a zwłaszcza w jej odpowiedniku polskim: mowa n i e z a l e ż n a — nie jest syntaktycznie powiązana z resztą tekstu, w którym w ystępuje; nie niesie więc ze sobą żadnej specjalnej problem atyki składniowej 3.

Nieco'więcej uwagi poświęcił mowie niezależnej w językach indoeuro- pejskich, dość obszernie uwzględniając grekę i łacinę, jedynie E. K i e k- k e r s 4. Zajął on przy tym wobec interesującego nas zjawiska trochę inne stanowisko, niż językoznawcy do jego czasów. Kieckers zauważył m iano­ wicie, że mowa niezależna stanowi składniowo dopełnienie czasowników mówienia 5. Ale tego trafnego i ważkiego spostrzeżenia nie docenił nale­

1 Zob. np. R. K ü h n e r , A u s fü h r l ic h e G r a m m a t i k d e r la te in isc h e n S p r a c h e

S a tz le h r e , 2. T eil, w yd . 4, M ünchen 1962, s. 532; M. L e u m a n n , J. H o f m a n n , L a tein isch e G r a m m a t i k , w y d . 5, M ü nchen 1928, s. 593; H. M e n g e , R e p e t i t o r i u m d e r la tein isch en S y n t a x u n d S ti li s t ik , w yd . 13, M ü n chen 1960, s. 309; J. S a f a r e w i c z , G r a m a t y k a h is to r y c z n a j ę z y k a łacińskiego, cz. 2: S k ła d n ia , W arszaw a 1950, s, 161;

Z. S a m o l e w i c z , T. S o ł t y s i k , G r a m a t y k a j ę z y k a łaciń skiego, cz. 2: S k ła d n i a , w yd . 15, L w ó w 1924, s. 149; podobnie gram atyk i szk o ln e M. G oliasa, T. S in k i i M. W ie- iew sk ieg o . — W arto też w sp o m n ieć, że ora tio o b li q u a d oczek ała się op racow an ia m o ­ n ograficznego: Ch. H y a r t , L es origin es d u s t y l e i n d i r e c t la tin e t so n e m p l o i j u s q u ’à,

l’ép o q u e de César, B r u x e lle s 1954, ss. 222, n a to m ia st na a n alogiczn ą p o zy cję o ora tio re cta jeszcze czekam y.

2 Tak się m ó w i sk rótow o, m ając n a uw adze n a jczęściej sp o ty k a n y ty p rep ro ­ du kcji; ściśle zaś biorąc, rep rod u k cja języ k o w a , o jak ą tu ta j w y łą c z n ie chodzi, d o ­ ty czy n ie ty lk o cudzych i n ie ty lk o w y p o w ied zi. O soba w danej c h w ili m ó w ią ca m oże rep rodukow ać tak że w y p o w ie d z i w ła sn e , b y le p o ch o d ziły on e z in n eg o czasu, an iżeli m om ent m ó w ien ia ; d alej: rep rod u k ow an e b y w a ją m y śli, n ap isy, tłu m a czen ia na języ k d ź w ięk o w y fra g m en tó w in n y ch sy s te m ó w p o ro zu m iew a w czy ch , jak np. ok reślo n ej m im iki, g estów , całego za ch o w a n ia się c zło w ie k a czy n a w e t g ło só w z w ie ­ rzęcych o d czy ty w a n y ch jako lu d zk ie albo zgoła w y m o w y , jaką p o sia d a ją d la nas n iek ied y p rzed m ioty m artw e.

3 Np. Ch. H y a r t , op. cit., s. 6; Ces p r o p o s (chodzi o m o w ę n ieza leżn ą ) sont-

g é n é r a l e m e n t a m e n é s p a r un v e r b e d e n a tu r e d é c l a r a t i v e qui n ’e x e r c e t o u t e f o i s sur e u x a u c u n e i n f l u e n c e g r a m m a t i c a l e (podkreśl. M. K.).

* E. K i e c k e r s , Z u r ora tio r e c t a in d e n in d o g e r m a n i s c h e n S p r a c h e n I, „In d o­

germ an isch e F o rsch u n g en ’1, 35 (1915) 1—93; II. ibid., 36 (1916)1— 70.

5 Ibid., s. 67: N e b e n d e r (...) S te l lu n g S u b j e k t — V e r b d e s S a g e n s — D i r e k t e R e d e

w a r auch d ie W o r tf o l g e D i r e k t e R e d e — V erb des S agen s — S u b j e k t m ö g l ic h (...). In so lchen S ä tz e n is t d ie d i r e k t e R e d e als d as v o m V e r b d e s S a g e n s a b h ä n - g i g e O b j e k t (podkreśl. M. K.) zu fa s sen (...); p od ob n ie ibid., s. 60 i 85 w raz z p rzy ­

pisem .

(2)

8 2 M IC H A Ł K A C Z M A R K O W S K I

życie i nie w ykorzystał w pełni. Przede wszystkim raz zdaje się osłabiać własne stw ierdzenie sformułowaniem, że mowa niezależna jest tylko z e w .n ę t r z n i e podporządkowana zdaniu ją zapowiadającemu 6. Poza tym zasadniczy pu nkt ciężkości zainteresow ań Kieckersa spoczywa na spraw ie szyku głównych członów zdania wprowadzającego oraz jego poło­ żenia w odniesieniu do mowy niezależnej, a nie na powiązaniach skład­ niowych, jakie tu taj w ystępują. Zresztą całe zagadnienie wynikło dla niego jako kw estia uboczna przy rozpatryw aniu problem u zdań w trą­ conych, o czym mówi wyraźnie zaraz na początku swej p ra c y 7, odwo­ łując się do wcześniej przez siebie ogłoszonego arty k u łu 8.

Współcześnie z K ieckersem dostrzegł to samo, ale na gruncie języka polskiego, J. Ł o ś. Związek składniowy wypowiedzi przytoczonej ze zda­ niem ją zapowiadającym jest dla Łosia niewątpliwy: przytoczenie stanowi dopełnienie bliższe czasownika mówienia 9. Za dziedzinę kom petentną do zajm ow ania się zagadnieniem mowy niezależnej uznał Łoś składnię.

Podobnie postąpił później Z. K l e m e n s i e w i c z umieszczając mowę niezależną, wraz z pokrew nym jej zjawiskiem parentezy, w ram ach tzw. wypowiedzenia zestaw ionego10. Tą drogą interesujące nas zagadnienie zostało zdecydowanie i ostatecznie włączone do składni.

Dokonując pew nych zmian i uściśleń pojęciowych i terminologicznych, przejął od Klemensiewicza problem atykę wypowiedzenia zestawionego i w odniesieniu do oratio re eta rozpracował szczegółowo W. G ó r n y 11. Liczne powiązania tego całego zespołu zagadnień ze-stylistyką, jak i z postulowaną ostatnio, a po części już konstruow aną, nową dyscypliną naukową pod nazwą nauki o budowie tekstu 12, czynią zeń dziedzinę inte­ resującą i ważną. Nowe badania syntaktyczne rozpoczęte na terenie języ­ ków now ożytnych zyskają z pewnością nie tylko większą rozległość, ale i znaczne pogłębienie, o ile zostaną przeszczepione także na grunt języków antycznych, których w pływ na składnię języków nowożytnych może i w1 tym zakresie okazać się niezaprzeczalny i daleko idący. W m iarę skrom nych możliwości, jakich dostarcza przygotowywanie rozpraw y do­ ktorskiej, staram się iść tą drogą, gdy chodzi o łacinę. Ale greka może być nie m niej wdzięcznym polem dla takich dociekań. Już na pierwszy rzut oka bardzo obiecująco pod tym względem zapowiadają się np. dialogi Platona, zwłaszcza diegematyczne, jako z założenia operujące dwiema płaszczyznami narracji i będące rozbudowanymi do rozmiarów całego utw oru wypowiedziami przytoczonymi, które z kolei obfitują w liczne w ypadki dalszych przytoczeń.

Publikow any arty k u ł stara się pokazać problem atykę w oparciu o m a­ • Ibid., s. 14: In v i e l e n in d o g e r m a n i s c h e n S p r a c h e n kann nun die d i r e k t e R e d e

d e m sie a n k ü n d ig e n d e n S a t z e d a d u r c h a u s s e r l i c h (podkreśl. M. K.) u n tr e g e o r d e - n e t w e r d e n , d a s s ein e K o n j u n k t i o n , d ie so n s t ein e n O b j e k t s a t z e in z u le i te n p fle g t, v o r d ie d i r e k t e R e d e tr i t t .

7 Ibid., s. 1.

8 Zob. „In d o g erm a n isch e F o rsch u n g en ”, 30(1910) 145 i nn. oraz 32(1912)7 i nn. 8 J. Ł o ś , S k ł a d n i a zdania. W pracy zb iorow ej: J ę z y k p o l s k i i je g o historia, cz. 2, K ra k ó w 1915, s. 208. P rzed ru k [W:] T. B e n n i, J. Ł o ś, K. N i t s c h, J. R o z- w a d o w s k i , H. U ł a s z y n , G r a m a t y k a j ę z y k a pols k ieg o , K rak ów 1923, s. 389.

10 T ak w ch ro n o lo g iczn ie o sta tn im u jęciu [W:] Z. K l e m e n s i e w i c z , Z a r y s

s k ł a d n i p o l s k i e j , W arszaw a 19613, s. 104— 106.

11 W. G ó r n y, Z e s t a w i e n i e — c z y t y l k o k a te g o r ia s k ł a d n i o w a ? , „P am iętn ik L ite ­ r a c k i”, 53 (1962), z. 1, s. 181— 193 oraz t e n ż e , S k ła d n i a p r z y t o c z e n i a w j ę z y k u p o l ­

s k i m , n ie ukoń czon a rozp raw a d oktorska p r z y g o to w y w a n a o b ecn ie do druku w IBL;

c y to w a n a w sk ró cie S k ła d n i a ... z p od an iem stron m aszynopisu. 12 Zob. W. G ó r n y, Z esta w ien ie..., s. 191— 192.

(3)

S K Ł A D N IA P R Z Y T O C Z E N IA W S A T I R I C O N 8 3

teriał zaczerpnięty z jednego dzieła. Satiricon Petroniusza nie jest tu celem, lecz tylko pretekstem . Założenia teoretyczne i m etoda badawcza zaczerp­ nięte zostały z prac W. Górnego, głównie ze Składni. Sądzę, że ta ogólna

wzmianka czyni zbędnym powoływanie się w każdym konkretnym w y­ padku na źródło pochodzenia takiego lub innego term inu, pojęcia, klasy­ fikacji czy interpretacji. W m om entach szczególnie ważnych zarówno zgodność, jak i niezgodność z myślą Górnego zostanie zasygnalizowana. Analizie poddano tekst w w ydaniu B u e c h e l e r a 13. M iarodajne były przytoczenia dostrzeżone przez wydawcę i zaznaczone przy pomocy cudzy­ słowu. Dalszych, ew entualnie jeszcze ukrytych, które należałoby ustalić w oparciu o takie lub inne w sk aźn ik i14, specjalnie nie szukano. Zauważone przypadkiem dwa pominięcia (57, 8 i 128, 3), z których pierwsze zresztą może podlegać kontrow ersji, włączono do rozważań. Z drugiej strony nie wszystkie wydzielone cudzysłowem odcinki tekstu okazały się przytocze­ niam i. Zgodnie z rozróżnieniami Górnego część z nich trzeba było uznać

za zapożyczenia 15. O w ybraniu właśnie Satiricon jako m ateriałow ej pod­ stawy pracy zadecydowała szczególna tu taj obfitość wypowiedzi p rzyto­ czonych oraz gatunek literacki dzielą 16.

l

Rzadko się zdarza, by tekst utw oru literackiego był pod względem budowy prosty, tzn. pochodził od jednego nadaw cy z zachowaniem jedno­

cześnie stale tej samej perspektyw y mówienia. Najczęściej w ystępują teksty złożone, tj. takie, w których można wyróżnić jeszcze drugą płasz­ czyznę, mianowicie płaszczyznę przytoczeń, inaczej: wypowiedzi p rzyto­ czonych 17, w których znów mogą się znajdować dalsze przytoczenia, a w tych z kolei jeszcze dalsze i tak teoretycznie w nieskończoność. W praktyce jednak regułą są wypowiedzi przytoczone pierwszego stopnia, rzadkością drugiego, a w yjątkiem trzeciego i dalszych stopni. Zresztą szczegóły należące do tego kręgu zagadnień stanow ią domenę teoretyków tekstu. Badacza wywołanych tą zasadniczą jego stru k tu rą zjawisk skład­ niowych mniej interesuje ta okoliczność, na którym piętrze tekstu pojawi się przytoczenie. Dla syntaktyka istnieje stale tylko dwuczłonowa opo­ zycja: nadawca — wypowiedź przytoczona lub lepiej: tekst nadrzędny — tekst podrzędny,, obojętne, czy w konkretnej sytuacji oznacza to prze­

13 P e tr o n ii S a tu r a e e t L ib e r P r ia p e o r u m , r ecen su it F ra n ciscu s B u ech eler, e d itio - ’ n em sex ta m su p p lem en tis au ctam cu ra v it G u ilelm u s H era eu s, B e r o lin i apud W eidm annos 1922. C ytow an e jako S atiricon.

14 O m ów ił je o b szern ie W. G órny w Składn i..., s. 19— 47. 15 O d p ow ied n ie term in y zostaną w y ja śn io n e p óźn iej.

18 O kreśla się je jako „ p o w ieść r e a listy c z n ą ”, „ p ow ieść a w a n tu rn iczą ”, „ p o w ieść ob y cza jo w ą ” lu b krótko „ p o w ieść”. I to je s t dla n as n a jw a żn iejsze. O b serw a cje sk ład n iow e d otyczące p rzytoczen ia z o sta ły p rzep row ad zon e p rzez G órnego n a m a ­ teria le p o w ieścio w y m . O bierając w ię c ten sam w zasad zie g a tu n ek lite r a c k i jak o p ole sy n ta k ty czn y ch d ociekań, u zy sk u jem y w ięk szą jed n orod n ość w n io sk ó w b a d a w ­ czych i stw arzam y o d p o w ied n ią p o d sta w ę do porów n ań .

17 L. D o 1 e ź e 1, O s t y l u m o d e r n í c e s k é p r o z y . V y s t a v b a t e x t u , P ra h a 1960, m ó w i o p łaszczyźn ie narratora i o p ła szczy źn ie osób d ziałających . T ak ie u jm o w a n ie sp raw y, choć słuszne, n ie dla w sz y stk ic h badań je s t d o sta teczn ie og ó ln e. W olę w ię c , k o rzy ­ stając z su g e stii czesk iego teo rety k a te k stu u jętej w e fra n cu sk im streszczen iu p racy w słow a: L e t e x t e é p iq u e e s t une ch aîn e d e s éno n cia tio n s h é té r o g è n e s e t e n o p p o s i ­

ti on m u tu e lle : celle des én on cia tio n s d u n a r r a te u r (plan N) e t celle d e s én on ciation s des pers o n n a g es (plan P) (s. 199) ro zszerzyć p o jęcie tej d ru giej p ła szczy zn y i n azw ać

ją w ła śn ie p łaszczyzn ą p rzytoczeń. P o m ieści ona w ó w cza s z ła tw o śc ią zarów n o w y ­ p ow ied zi osób d ziałających , jak i w sz e lk ie g o rod zaju o d m ia n y p rzytoczeń .

(4)

8 4 M IC H A Ł K A C Z M A R K O W S K I

ciwieństwo: tekst główny stanowiący oś n arracji — tek st poboczny pierw ­ szego stopnia, czy też przeciwstawienie: tek st poboczny n stopnia — tekst poboczny n’ stopnia. Graniczne węzły składniowe będą wszędzie takie same. I tak np. n arrato r w Satińcon imieniem Encolpios opowiada nam swoje przygody przeżyte wspólnie z trzem a towarzyszami: Ascyitosem, Gitonem i Eumolposem. Pochodząca z jego ust narracja, utrzym ana w osobie pierw szej, stanowi zrąb tekstu i jest tego tekstu pierwszym, najwyższym piętrem . Tekst narracji, zwany inaczej tekstem prowadzącym, ulega jédnak w ielokrotnie przerw aniu. N arrator przytacza często swoje własne wypowiedzi z czasu przeżywania opowiadanych wydarzeń, bądź wypowiedzi swoich towarzyszy, czy innych osób. Niejednokrotnie wypo­ wiedzi te także zaw ierają przytoczenia. Ale po tych dwu dalszych, niż­ szych piętrach zstępowanie w głąb się urywa. W m om entach najw ięk­ szego naw arstw iania płaszczyzn wypowiedzi tekst Satiricon jest trzystop­ niowy. Przecięcia graniczne natom iast są w tedy tylko dwa, zjawiska zaś składniowe w ystępujące na przejściach z jednej płaszczyzny na drugą — jednorodne; mogą więc być ze sobą zestawiane, łączone i klasyfikowane wspólnie. Niech zilustruje to wszystko fragm ent tekstu Satiricon i jego wykres linearny.

(T rim alchio) re sp ic ie n s d ein d e H ab in n am „quid d ic is” in q u it „arnice ca ris- sim e? a ed ifica s m on u m en tu m m eum , quem ad m od u m te iu ssi? (...) v a ld e enim fa lsu m est v iv o q u id em dom os cu lta s esse, non curari eas, ubi d iu tiu s nobis h a b i- ta n d u m est. et id eo an te o m n ia ad ici volo: hoc m o n u m e n t u m h e r e d e m non se q u a -

tu r, (...) in scrip tio quoque v id e d ilig en ter si h aec sa tis id ón ea tib i vid etu r:

C. P o m p e i u s T r im a lc h i o M a e c e n a tia n u s hie re qu iescit . huic s e v i r a tu s absen ti

d e c r e t u s est. c u m p o s s e t in o m n i b u s d e c u riis R o m a e esse, ta m e n nolu it. p i n s, f o r tis , f id e lis, e x p a r v o c r e v i t , s e s t e r t i u m r e l iq u i t tr e c e n tie s , nec u n q u a m p h ilo - s o p h u m a u d iv i t. v a le: e t tu .” h a ec ut d ix i T rim alch io, fle r e coep it ubertim .

(71,5— 12)

1 1 1

I 2 I j. 2 2 _ !

1 3 ;...I 3 j

W yrazy poza cudzysłowem to pochodzący od n arrato ra (Encolpiosa) tekst główny (prowadzący), k tóry stanowi oś narracji. W yrazy ujęte w cu­ dzysłów to tek st poboczny (wypowiedź przytoczona, przytoczenie) pierw ­ szego stopnia. W yrazy pisane kursyw ą to tekst poboczny (wypowiedź przytoczona, przytoczenie) drugiego stopnia. Przytoczenie pierwszego stopnia jest podrzędne w stosunku do tekstu głównego a nadrzędne w sto­ sunku do przytoczenia drugiego stopnia.

Odcinek tekstu nadrzędnego, od którego zależy składniowo wypowiedź przytoczona, określa się jako wprowadzenie. Zaznaczmy przy tym, że w y ­

powiedź przytoczona, przytoczenie, oratio recta są to term iny zamienne 18.

K tórykolw iek z nich podkreśla tylko inną stronę zjaw iska-i pociąga za sobą inne łańcuchy skojarzeniowe, zwłaszcza ostatni, ze względu na swoją

18 G órny u ży w a w Skła dni... sta le ty lk o d w ó ch p ierw szy ch , przy czym trzeba o d n o to w a ć p ew n ą jeg o n iek o n se k w e n c ję , którą zresztą ła tw o w y tłu m a czy ć fa k tem n iew y k o ń c z e n ia pracy. O tóż p rzy to czen ie u G órnego raz oznacza — zgodnie z p r z y ­ jętą d e fin ic ją — w y p o w ie d ź p rzytoczon ą łą czn ie z w p ro w a d zen iem (najw yraźniej na s. 111), drugi raz n a to m ia st — zgod n ie z in tu ic y jn y m rozu m ien iem W yrazu — sam ą w y p o w ie d ź p rzytoczon ą (np. na s. 46), W olim y p ójść za drugim u życiem term in o lo ­ g iczn ym , n ie o d b ieg a ją cy m od p otoczn ego p o jm o w a n ia term in u , m im o że od ch o ­ d zim y tą drogą od p o jęcia p rzy to czen ia u sta lo n eg o p rzez G órnego w d efin icji: „M e­ ch a n izm w c ie la n ia w y p o w ie d z i p rzytoczon ej (...) w sk ład te k s tu złożonego chcę n a ­ zy w a ć p rzy to czen iem ” (Składnia..., s. 9). A le ta d e fin ic ja tak że ze w zg lęd u n a m o żli­ w o ść czyn n ego jej ro zu m ien ia n ie w y d a je się nam przek on yw ająca.

(5)

S K Ł A D N IA P R Z Y T O C Z E N IA W S A T I R I C O N 8 5

określoną tradycję. Każdy jednak o z n a c z a o d d a w a n i e j a k i c h ś t e k s t ó w p i e r w o t n y c h z z a c h o w a n i e m s p e c y f i c z n y c h d l a n i c h s t o s u n k ó w o z n a c z e n i o w y c h w y z n a c z a n y c h p r z e z w y r a z y o k a z j o n a l n e , g ł ó w n i e p r z e z z a i m e k o s o b o w y j a , b ą d ź r ó w n o w a ż n ą m u f o r m ę c z a s o w n i ­ k o w ą , p r z y c z y m n a d a w c a s t a n o w i ą c e g o d l a n i c h o p r a w ę t e k s t u n a d r z ę d n e g o n i e p o s ł u g u j e s i ę n i m i d l a w y r a ż e n i a w ł a s n y c h m y ś l i .

W odróżnieniu od analogicznej a cytowanej przez nas definicji, którą zaproponował Górny, posłużono się tu term inem t e k s t pierw otny jako lepiej ujm ującym rzeczywistość, aniżeli term in w y p o w i e d ź p ier­ wotna 19. W yraz tekst rozum iany bowiem jak najogólniej oznacza wszelki sensowny i w jakikolwiek sposób, a więc i w pamięci, utrw alony linearny wytwór mówienia, który w granicznych wypadkach może się zbiegać z pojedynczym w y razem 20. Nie wyklucza się przy tym ewentualności przytaczania myśli, bo i one muszą się skonkretyzować — najpóźniej w chwili ich reprodukow ania — w kształcie tekstu i to o takiej postaci, jaką przybrałby on, gdyby został ukształtow any w innym momencie.

Na nienaruszalność właściwych tekstom pierw otnym swoistych k ieru n ­ ków wskazywania jako na cechę istotną przytoczenia słusznie kładł nacisk G ó rn y 21, opierając się o pewne przesłanki K. Bühlera i R. Jakobsona.

19 G órny rozu m iał dobrze, że ani w języ k u potoczn ym , an i w ję z y k u n a u k ow ym n ie u tarło się jeszcze do teg o stop n ia szero k ie ro zu m ien ie w y ra zu w y p o w i e d ź , b y bez sp ecjaln ej u m ow y k o ja rzy ło się ła tw o z ta k różn orod n ym i z ja w isk a m i, o jak ich m ó w iliśm y w p rzy p isie 2. D la teg o zan im sfo rm u łu je sw ą d e fin ic ję p rzy ­ toczen ia (cy to w a liśm y ją w p rzyp isie poprzednim ) w y ja śn i, że w y p o w ie d ź p r z y to ­ czona, to ró w n ież „napisy, m y ś li w y ra żo n e sło w n ie , tłu m a czen ia n a ję z y k sło w n y z in n y ch sy ste m ó w p o ro zu m iew a w czy ch ” (Składnia..., s. 8). N ied o g o d n o ści ty ch u n ik a się łą tw ie j, za stęp u jąc w ty m k o n tek ście w y ra z w y p o w i e d ź w y ra zem t e k s t , którego rozu m ien ie, przyn ajm n iej w term in o lo g ii n a u k o w ej, jest d o sta teczn ie szerokie,

20 Zob. p oszczególn e ele m e n ty tej d e fin ic ji u T. M i l e w s k i e g o , W s t ę p do

j ę z y k o z n a w s t w a , Łódź 1962 4 oraz u W. G ó r n e g o , S t r u k t u r a t e k s t u na t l e s t r u k t u r y j ę z y k a ; orygin ał w języ k u p olsk im na p o w iela czu , p rzek ład a n g ie lsk i T e x t S t r u c t u r e again st th e B a c k g ro u n d of t h e Language S tr u c tu r e . iW :] P o e ti c s , W arszaw a 1961,

s. 25— 37.

21 W. G ó r n y, Składnia..., s. 32— 36. P rzy ta k im u jęciu sp ra w y n ie w y sta r c z a ją c e okazują się sp o ty k a n e gd zie in d ziej d e fin ic je m o w y n ieza leżn ej, np. R. K ü h n e r , op. cit., s. 532: D ie W o r t e o d e r G e d a n k e n e in er P e r s o n — g le ic h v ie l, o b es ein e

d r i t t e o d er z w e i t e P e r s o n o d e r d e r R e d e n d e s e l b s t i s t — k ö n n e n z u n ä c h s t u n v e r ­ ä n d e r t in d e r s e lb e n F orm , in w e l c h e r sie v o n u n s o d e r v o n e i n e m ä n d e r n a u sgesagt w o r d e n sind, w i e d e r g e g e b e n w e r d e n ; als dan n e r s c h e in t d ie a n g e f ü h r te R e d e o d e r d e r a n g efü h r te G e d a n k e una b h ä n g ig v o n d e r V o r s t e ll u n g d e s R e f e r i e r e n d e n (E r z ä h ­ lenden) und w i r d d i r e k t e o d e r g e ra d e R e d e (O ratio r ecta ) g en n a n n t (...) lu b M. L e u -

m a n n , J. H o f f m a n n , op. cit., s. 593 O ra tio r e c t a is t d ie W i e d e r g a b e d e r e ig en en o d e r f r e m d e n R e d e in d e rg le ic h e n Form , w i e sie geh a lten w u r d e (...). W iern ość p rzy to ­

czenia w stosu n k u do w y p o w ie d z i p ierw o tn ej je s t często ty lk o ten d en cją , n ie zaś r ea ln y m fak tem , a m im o to p rzy to czen ie n ie p rzesta je b y ć p rzy to czen iem . Z daje się d ostrzegać tę arb itraln ość d o sło w n o ści p rzy to czen ia Ch. H yart, k tó ry d e fin iu je raow e n iezależn ą w słow ach : II (sc. s t y l e d ir e c t) co n siste s i m p l e m e n t d a n s la r e p r o d u c t i o n

p a r celu i qui pa rle e t (fui écrit, des p a r o l e s p r o p r e s ou é tr a n g è re s, d a n s la f o r m e m ê m e où elles f u r e n t énoncées ou t o u t au m o i n s da n s u n e f o r m e v r a i s e m b l a b l e

(op. cit., s. 6), a p on ad to na stro n ie n a stęp n ej d odaje: le s t y l e d i r e c t r e p r o d u i t à p e u

p rès les p aroles dans la f o r m e m ê m e où e lle s o nt é té e x p r i m é e s (op. cit., s. 7). N ato

m iast z ch w ilą , gdy się zm ien i k ieru n ek ozn aczan ia zaim k a o so b o w eg o j a, p rzesta je is tn ie ć m ow a n ieza leżn a p rzechodząc w m o w ę zależną. Np.:

w m o w ie n ieza leżn ej : w m o w ie zależnej : d ix i: ego fu i d ix i m e fu isse d ix isti: ego fu i d ix is ti te fu isse d ix it: ego fu i d ix it se fu isse

(6)

8 6 M IC H A Ł K A C Z M A R K O W S K I

Cecha ta pozwala odróżnić oratio re d a od oratio obliqua. Ta ostatnia tym się właśnie charakteryzuje, że specyficzne stosunki oznaczeniowe tekstu pierw otnego podaje jako zrelacjonowane do osoby n arratora i chwili n a­ daw ania przez niego tekstu prowadzącego. Transpozycję trybów, tak silnie akcentow aną przez B. D elbrücka, trzeba uznać za jej cechę nieistotną, bo w ram ach szerszej rzeczywistości językowej okazuje się ona dla mowy niezależnej czymś fakultatyw nym .

Niezbędność tekstu n arracji dla zaistnienia zjawiska przytoczenia jest widoczna naw et w w ypadku czystego dialogu przytoczonego, k tó ry prze­ cież nie może się obyć bez m inim um tekstu prowadzącego, jakim są cho­ ciażby same oznaczenia osób mówiących. Przytoczenie suponuje zawsze dwa zjawiska: z jednej strony jakiś tekst chronologicznie wcześniejszy, pierw otny, k tó ry odtwarza, a z drugiej — jakiś tekst chronologicznie późniejszy, w tórny, w którym to odtworzenie się dokonuje. Jest więc za każdym razem problem em tekstu złożonego.

Oratio re d a i oratio obliqua składają się na szersze pojęcie reprodukcji,

które przeciw stawia się pojęciu zapożyczenia. Bardzo bliskie zwłaszcza

reprodukcji bezpośredniej czyli oratio red a różni się ono od niej funkcją:

może służyć za w yraz własnych poglądów n arratora 22.

W prowadzenie nie musi się pokryw ać ze zdaniem wprowadzającym. Zwykle są nim tylko pewne elem enty wypowiedzenia, w które wplecione jest przytoczenie — na ogół jakiś czasownik deklaratyw ny wraz z im pli­ kow anym przezeń podmiotem w skazującym na nadawcę. Tym istotnym składnikom może towarzyszyć tzw. uwaga akcesoryjna czyli wzmianka o sposobie realizacji czynności nadawczej lub zachowaniu się nadawcy; włączamy ją także do wprowadzenia. I ta k w uryw ku Satiricon 106,2—3:

L ic h a s m em or ad h u c u x o r is cu rru p tae con tu m eliaru m q u e, quas in H erculis

p o rticu accep erat, t u r b a t o v e h e m e n t i u s v u l t u p r o c la m a i: „does im - m o rta les rerum h u m an aru m agere curam puto, in te lle x is ti, o T ryp h aen a” odcinek tekstu od początku do dw ukropka uznamy za zdanie wpro­ wadzające; w yrazy Lichas ... proclamai to właściwe wprowadzenie; konstrukcja imiesłowowa zaś t u r b a t o v e h e m e n t i u s v u l t u może posłużyć za przykład uwagi akcesoryjnej, w tym wypadku odno­ szącej się do nadaw cy w momencie nadaw ania wypowiedzi przytoczonej, któ rą jest tekst u jęty w cudzysłów.

W p raw d zie i w y ra z n ieo k a zjo n a ln y u le g ł zm ian ie, i to try b o w ej, ale n ie zaw sze tak jest, np. w języ k u p olsk im :

w m o w ie n ie z a le ż n e j: w m o w ie z a le ż n e j:

p o w ied zia łem : ja b y łem p o w ied zia łem , że ja b y łem p o w ied zia łeś: ja b y łem p o w ied zia łeś, że ty b y łeś p o w ied zia ł: ja b y łe m p ow ied ział, że on b y ł

C złon drugi z m ie n ił się ty lk o co do o so b o w y ch sto su n k ó w o zn aczen iow ych . Tryb n a to m ia st, w k tó reg o tra n sp o zy cji u p a try w a ł is to tę m o w y n ieza leżn ej B. D elbrück, n ie u le g ł zm ian ie.

22 W. G ó r n y , Skła dnia..., s. 12: (zap ożyczen ie to) „w y p o w ied ź w y k orzystan a p rzez kogoś, k to n ie jest jej autorem , i pod an a b ez zm ian y lub po przek ształcen iu, jak o w y ra z jeg o w ła sn y c h p ogląd ów , p rzyp u szczeń lub ro zm y śla ń .” T ow arzyszyć jej m oże tzw . u w a g a o zap ożyczen iu lu b n ie. P rzy k ła d em p ierw szej ew en tu a ln o ści m oże b yć S a ti r i c o n 3, 2: n om nisi d i x e r i n t , quae a d u le s c e n tu l i p r o b e n t , ut ait C icero (pro C a elio 17, 41), „soli in s ch o lis r e l i q u e n t u r ”, p rzyk ład zaś d rugiej sta n o w i 39,3: rogo,

m e p u t a t i s illa c en a ess e c o n te n t u m , q u a m in th e c a r e p o s ito r ii v id e r a ti s ? „sic n otu s U lix e s ? ” (V erg., A en . 2,44) qu id erg o est? o p o r t e t e t i a m i n t e r c e n a n d u m p h ilo lo g ia m noss e. W obu w y p a d k a ch za p o ży czen ie jest zarazem cytatem , a le n ie zaw sze tak

b y w a . C ytat je s t p o ję c ie m p o d p orząd k ow anym zarów no przytoczen iu , jak i zap oży­ czen iu , sta n o w ią c szczeg ó ln y w y p a d ek jed n eg o i d rugiego.

(7)

S K Ł A D N IA P R Z Y T O C Z E N IA W S A T I R I C O N 8 7

2

Członem wprowadzenia bezpośrednio uzależniającym od siebie p rzy­ toczenie byw ają albo c z a s o w n i k i , albo r z e c z o w n i k i . Lista jed ­ nych i drugich jest u Petroniusza krótka, jeśli zaś skupić uwagę na częściej się powtarzających — naw et bardzo krótka. Nie inaczej w ypadłaby ocena, gdybyśmy zastosowali tu jakąś skalę porównawczą, np. sytuację panującą pod tym względem u któregoś ze współczesnych pisarzy polskich. Wydaje się, że to ubóstwo cechuje łacinę w ogóle. Dziwne przy tym , że Petroniusz nie zawsze w ykorzystuje w pełni naw et te skromne możliwości, jakich w tym punkcie dostarcza m u system językowy, którym się posłu­ guje. I tak, chociaż w łacinie — podobnie zresztą jak i w innych języ­ kach — istnieją wyspecjalizowane czasowniki typ u rogare, interrogare,

quaerere, wprowadzające przytoczone pytanie, spotykam y w Satiricon

w takich wypadkach niejednokrotnie zwykłe inquit, np.:

A scy lto s (...) opertu m m e a m icu lo e v o lv it e t „quid a g e b a s” i n q u i t „frater sa n ctissim e, qui d iv erti con tu b ern iu m fa c is? ” (11, 3)

lub inny czasownik mówienia, np.:

in ter to t a ltissim o s g em itu s freq u en ter etiam p r o c l a m a b a m : „ergo m e non ruina terra p o tu it haurire? non iratu m etiam in n o cen tib u s m a re? ” (81,2— 3). Trudno znaleźć zadawalające w yjaśnienie tego faktu. W każdym razie nie zachodzi tutaj wzgląd na oszczędność środków językowych, bo tr a ­

fiają się u Petroniusza także przytoczenia z wprowadzeniam i pleonasty-

cznym i, o czym będzie jeszcze mowa.

Czasowniki wprowadzające mogą ukazywać wypowiedź przytoczoną z trzech różnych perspektyw : nadawcy, odbiorcy i samej wypowiedzi przytoczonej.

Czasowniki n a d a w c z e , użyte przez Petroniusza, dadzą się z kolei podzielić znaczeniowo na: 1. verba dicendi, wśród których można w y­ różnić ogólne czasowniki mówienia inquit (214 razy; w tym inquam 38,

inquis 1, inquit 175 ra z y )23, dicere (16), ait ( I I ) 24 oraz wyspecjalizowane

czasowniki mówienia proclamare (10), clamare (9), exclamare (8), adicere (6), recitare (3), responderé (2), conclamare, rogare, interrogare, quaerere,

argutare, congemiscere, concinere, ordiri i colludere (każdy 1 raz); 2. verba scribendi reprezentow ane w Satiricon tylko przez jeden czasownik

w stronie biernej: scriptum esse (1); spodziewalibyśmy się jeszcze 3. verba

sentiendi (np. cogitare), ale tych u Petroniusza w tej funkcji brak.

Czasowniki o d b i o r c z e są tylko dwa: audire (1), accipere (1). Czasowników, które by ujm ow ały przytoczenie od strony procesu jego r e a l i z a c j i (np. resonare) nie ma zupełnie.

Wyspecjalizowane czasowniki mówienia nie stanow ią pod względem semantycznym grupy jednolitej. Jedne z nich, jak clamare i jego złożenia,

recitare, argutare, congemiscere, concinere i colludere podają obok faktu

czynności nadawczej także sposób jej wykonania. W funkcji swej zbli­ żają się więc do wprowadzeń z uwagą akcesoryjną. Inne, mianowicie

rogare, interrogare, quaerere i responderé zaznaczają rolę wypowiedzi

przytoczonej w reprodukow anym dialogu, podkreślając, że chodzi o p y ­ 23 Ile razy m ó w im y o in ą u i t n ie podając obok żadnych rozróżn ień u ży w a m y teg o w y ra zu jako h a sła sło w n ik o w eg o ro zu m iejąc przez n ie w sz y stk ie fo rm y łączn ie.

(8)

8 8 M IC H A Ł K A C Z M A R K O W S K I

tanie lub odpowiedź. Czasownik ordiri uw ypukla mom ent początkowy czynności nadawania, a czasownik adicere wskazuje na kontynuację toku mówienia nadawcy.

Rzeczowniki wprowadzające same są z reguły wprowadzane przez jakiś czasownik albo w ystępują w w yrażeniach przyimkowych lub konstruk­ cjach imiesłowowych. Towarzyszą im też norm alnie określenia przydaw - kowe, które pośrednio odnoszą się do przytoczenia, zawierając jego cha­ rak tery sty k ę pod pew nym względem. Na szczególną uwagę zasługują zawsze określenia talis i eiusmodi oraz hic, bo w yrażają one stosunek nadawcy do wierności w przytaczaniu wypowiedzi. Dwa pierwsze wska­ zują swoim znaczeniem na zmniejszoną dokładność reprodukcji, trzecie podkreśla jej dosłowność, o ile nie towarzyszy m u osłabiające fere, np.:

erectu s ig itu r in cu b itu m hac fere o ration e con tu m acem v e x a v i: „quid d icis” in q u a m „om n iu m h om in u m d eoru m q u e pudor?” (132,9).

Przegląd wprowadzeń rzeczownikowych u Petroniusza dostarczy ilu ­ stracji na wszystkie omówione tu wypadki.

v o x (5): in g e re b a t... lentissim a voce, tali ... voce lacessit, reddidi voces suas, defudit voces, has e r u m p it... voces;

t i t u l u s (3): cum hoc titulo, hoc titulo proscripsit, hoc titulo... pro- scripsit;

i n s c r i p t i o (2): cum hac inscriptione, inscriptio ... haec ... videtur; c a r m e n (1): eiusmodi carmina effudit;

d i c t u m (1): adiectis ... petulantibus dictis;

e l e g i d a r i o n (1): coepitque capillorum elegidarion dicere; e x c e p t i o (1): adiecta exceptione;

f a b u l a (1): talem fahulam exorsus est; f o r m u l a (1): haec form ula erat;

i n s c r i p t u m (1): hoc habebat inscriptum; o r a t i o (1): hac fere oratione ... vexavi; s p o n s i o (1) c o e p it... sponsione provocare; V e r b u m (1): verba ... talia imposui; v e r s u s (1): sic deprecatus sum ... versu.

Przytoczone tu taj i omówione pokrótce pełne wykazy wprowadzeń czasownikowych i rzeczownikowych w ystępujących w Satiricon szeregują poszczególne grupy znaczeniowe tych wprowadzeń, a w ich ram ach po­ szczególne czasowniki bądź rzeczowniki wprowadzające, w porządku m a­ lejącej częstotliwości występowania. W nawiasach podano liczby bez­ względne.

W prowadzenia czasownikowe i rzeczownikowe nie wyczerpują jednak wszystkich możliwości wcielania tekstów pobocznych w tok głównej n a r­ racji. Zanotować można jeszcze wprowadzenia eliptyczne — z opuszczo­ nym czasownikiem wprowadzającym, wprowadzenia zerowe oraz wypadki, gdy w ogóle nie można mówić o wprowadzeniu; wypowiedź przytoczona byw a w tedy inkrustow ana w tekst nadrzędny na zupełnie innych zasadach,

co zostanie omówione później.

3

W prowadzenie czasownikowe w formie osobowej konotuje zawsze jakiś podmiot, k tó ry wskazuje na nadawcę wypowiedzi przytoczonej. Podmiot

ten albo jest w yrażony i tow arzyszy czasownikowi:

n ecd u m fin iera m serm on em , cum T r im a lc h i o ait: „ita crescam p atriom onio, non corpore, ut ista cocus m eu s de porco fe c it” (70,1),

(9)

S K Ł A D N IA P R Z Y T O C Z E N IA W S A T I R I C O N S 9

albo trzeba go uzupełnić z dalszego kontekstu:

sta tim am p u llam nardi aperuit om n esq u e n os u n x it et: „sp ero” i n q u i t „ fu tu ­ rum ut aeque m e m ortuum iu v e t tanquam v iv u m ”(78,3);

by stwierdzić, że i tym razem mówiącym jest Trym alchion, m usim y się cofnąć o kilka rozdziałów wstecz aż do 75,3.

W pierwszym wypadku m am y do czynienia z wprowadzeniem dw u­ członowym (Trimalchio ait), a w drugim — z wprowadzeniem jednoczło- nowym (inquit). Oba te rodzaje wprowadzenia czasownikowego mogą zajmować trojaką pozycję w stosunku do przytoczenia: początkową — przed wypowiedzią przytoczoną (wprowadzenie początkowe):

Phileros... p r o c l a m a v i t: „vivoru m m em in erim u s” (43,1),

środkową — po pierwszych słowach wypowiedzi przytoczonej (wprowa­ dzenie środkowe albo wtrącone):

„anno p rio re” i n q u i t actu a r iu s „et id eo in ration em non d u m v e n e r u n t” (53,7), końcową — za wypowiedzią przytoczoną (wprowadzenie końcowe):

„urbane” i n q u i t A g a m e m n o n (48,5).

Wprowadzenie wtrącone i końcowe składają się razem na szerszą k a te ­ gorię wprowadzeń dodanych.

W wypadku dwuczłonowego wprowadzenia początkowego regułą jest szyk P(odmiot) — O(rzeczenie):

Caesar illi d ix i t: „num quid a liu s sc it h an c con d itu ram v itr e o r u m ? ” (51,5).

Inw ersja należy do w yjątków 25 i jest zawsze uzasadniona stylistycz­ nie, np.:

e x c la m a t E u m olpu s: „etiam m in aris?” (95,4);

wysunięcie czasownika na pierwsze miejsce zdaje się podkreślać nagłość odruchu zdziwionego Eumolpusa.

Natomiast przy przytoczeniach dodanych, zwłaszcza wtrąconych, n o r­ malnie pojawia się szyk przestaw ny (O — P):

„ego” in q u it E u m o lp u s „hoc iu s s i” (105,2); „m odo sic, m odo s ic ” i n q u i t ru s tic u s (45,1); wyjątkowo zaś prosty:

„ne istu d d ii h om in esq u e p a tia n tu r” E u m o l p u s e x c l a m a t „ut v o s ta m turpi e x itu fin ia tis ” (103,1);

„sophos” u n iv e r s i c la m a m u s (40,1);

ostatni przykład tłumaczą chyba również względy stylistyczne; chodzi n a j­ prawdopodobniej o zaznaczenie, że wszyscy bez w yjątku daną czynność wykonali.

Tak samo m a się rzecz w języku polskim, ale tylko literackim , bo w gwarach i w tych wypadkach panuje szyk P — O 26. Być może więc, że mamy tu do czynienia z jednym więcej śladem w pływ u składni łaciń­ skiej na składnię polszczyzny ku ltu raln ej, o ile na takie tw ierdzenie

25 E. K i e c k e r s, op. cit., d ow odzi, że w p ie. b y ła regu łą. D ie se a b s o l u te

A n fa n g ste llu n g der V e r b a des Sagens in d e m ein e d i r e k t e R e d e a n k ü n d ig e n d e n S a tz e w a r b ereits u r in d o g e rm a n isc h ; s ie i s t i m (...) S la v i s c h e n , G r ie c h i s c h e n (...) b e z e u g t (s. 2). A uch im L a te inischen, da s d ie S te l lu n g S u b j e k t — V e r b u m ü b e r d as u r s p r ü n g li c h e Mass a u sg e d e h n t hat, sind noch R e s te des e r ö r t e t e n T y p u s v o r d i r e k t e r R e d e v o r ­ han den (s. 5).

(10)

s o M IC H A Ł K A C Z M A R K O W S K I

pozwala w ogóle szczupły m ateriał zaczerpnięty z jednego pisarza staro­ żytnego i w dodatku z jednego jego dzieła. Jeśli mimo to ośmielam się

wysuwać takie przypuszczenie, to jedynie dlatego, że ilustracyjny w sto­ sunku do pew nej problem atyki charakter tej pracy zdaje się uspraw ie­ dliw iać staw ianie naw et ledwie zarysowujących się hipotez jako pewnych tw ierdzeń do ew entualnej ich w eryfikacji drogą bliższego zbadania i szcze­ gółowego opracowania.

Dla łacińskiego systemu przytaczania, jak się zdaje, nie jest jednak reprezentatyw ne ani wprowadzenie początkowe, ani wprowadzenie do­ dane, tylko konstrukcja, którą G órny zaproponował nazwać antycypacyjną

przeplatariką przytoczeniową. O przykład u Petroniusza nie trudno:

sta tim T r im a lc h i o „poteram q u id em ” in q u i t „hoc fericu lo esse c o n ten tu s”

(6 8,2).

Jak widać, istotę tej konstrukcji stanowi występowanie czasownika wprowadzającego w ew nątrz przytoczenia po początkowych słowach wy­ powiedzi przytoczonej. Podmiot, którego czasownik ten się domaga i reszta zdania lub zdanie współrzędne w ystępuje zawsze przed przytoczeniem; podmiot rzadko tworzy, tak jak tu taj, sekwencję z pierwszym słowem wypowiedzi przytoczonej. Regułą jest naw et znaczne odsunięcie podmiotu od orzeczenia wprowadzającego:

eiu sm o d i fa b u la e vib rab an t, cum T r im a lc h i o in tra v it et d etersa fro n te un- g u en to m an u s la v it sp a tio q u e m in im o in terp o sito „ ig n o scite m ih i” i n q u i t „am i- ci, m u ltis iam d ieb u s v e n te r m ihi non resp o n d it” (47,1— 2).

Typowa jest sytuacja, gdy podmiot pojawia się w zdaniu, równoległym do wtrąconego inquit, tak że tuż przed początkiem wypowiedzi przyto­ czonej staje spójnik, niem al wyłącznie et:

A sc y lto s p ostq u am d ep o situ m e ss e in v io la tu m v id it et personam v en d en tis con tem p tam , s e d u x it m e p a u lu lu m a turba et „ scis” in q u i t „frater, red iisse ad n os th esa u ru m de quo qu ereb ar?” (13,2);

jeden raz tylko sed:

non e st p assu s A gam em n on m e d iu tiu s d eclam are in porticu, quam ip se in sch o la su d averat, sed: „ a d u le sc e n s” in q u it „quoniam serm onem habes non ■publici sap oris et, quod rarissim u m est, am as bonam m en tem ...” (3,1).

Rzadko się zdarza, że i podmiot pojawia się w ew nątrz wypowiedzi przytoczonej, stając po czasowniku wprowadzającym, a przed przytocze­ niem pozostaje tylko reszta zdania, jak w przykładzie:

cum h a ec d iceret, ad aurem e iu s P sy ch e rid en s accessit, et cum d ix isse t n escio quid, „ita, it a ” i n q u i t Q u a rtilla „bene a d m o n u isti” (25,1).

Szczególnym w ypadkiem antycypacyjnej przeplatanki wprowadzenio­ wej jest wprowadzenie okalające. Pow staje ono wówczas, gdy przy k ró t­ kim przytoczeniu czasownik deklaratyw ny pojawia się nie wew nątrz wy­ powiedzi przytoczonej lecz za nią, podmiot zaś sytuuje się tak samo jak przy antycypacyjnej przeplatance wprowadzeniowej, a więc mniej lub bardziej odsuwając się od pierwszego słowa, od którego rozpoczyna się

oratio recta, np.:

plau su m p ost hoc au tom atu m f a m il ia d ed it et „Gaio fe lic ite r ” co n c la m a v it (50,1).

N atom iast z wprowadzeniem w trąconym wiąże się genetycznie tzw.

wielokrotna przeplatanka wprowadzeniowa. Polega ona na rozbiciu dw u­

członowego wprowadzenia wtrąconego przez jakiś elem ent wypowiedzi przytoczonej, a ponieważ zachodzi przy tym zawsze inw ersja podmiotu,

(11)

S K Ł A D N IA P R Z Y T O C Z E N IA W S A T I R I C O N 91

więc ostatecznie w ytw arza się takie następstwo: tekst prow adzący — po­ czątek przytoczenia — czasownik deklaratyw ny — ciąg dalszy przytocze­ nia — podmiot czasownika deklaratyw nego — dokończenie przytocze­ nia, np.:

atto n itis ad m iration e u n iv e r sis „ sa lv o ” i n q u i t „tuo se rm o n e” T r im a lc h i o „si qua fid es est, ut m ih i p ili in h orru eru n t” (63,1).

Od wprowadzeń dodanych, szczególnie końcowych, należy odróżniać starannie zbliżone do nich przez swą pozycję wprowadzenia wtórne. Nie­ kiedy bywa bowiem, że przytoczenie opatrzone jedną z omówionych od­ mian wprowadzenia lub wprowadzeniem zerowym jest po zakończeniu jeszcze raz scharakteryzow ane jako wypowiedź przytoczona, np. 124, 2:

cum haec Eumolpus ingenti volubilitate verborum effudisset, tandem Crotona intravim us sygnalizuje koniec dłuższej wypowiedzi poetyckiej

jednego z bohaterów opowiadania.

Wypowiedź ta rozpoczynając się w 119, 1 nie m iała żadnego w prow a­ dzenia, ale dostatecznie odcinała się od tekstu n arracji swą poetycką formą. Po wypowiedziach postaci wprowadzonych do tego poetyckiego fragm entu dw ukrotnie pojawia się analogiczny zabieg; raz posłużono się przy tym słowami: haec ubi dicta dedit (w. 100), drugi raz podobnym zwrotem : haec

ubi personuit (w. 177). Znamienne, że pierwszej form uły użył jeden raz

także n arrato r główny, ale w sensie ironicznym — dla scharakteryzow ania banalnej wypowiedzi jednego z gości na uczcie u Trym alchiona (61,3—5). Wydaje się, że zarówno ta form uła, jak i sam sposób zam ykania tą drogą dłuższych partii mowy niezależnej, była nadużyw anym chw ytem poezji epickiej, co Petroniusz dwojako w Satiricon parodiuje!

Ponieważ jednak przytoczenie nigdy nie zależy składniowo od tej do­ datkowej charakterystyki przytoczeniowej, a natom iast zawsze w ykazuje zawisłość syntaktyczną naw et od dodanych wprowadzeń końcowych, d la­ tego nie można uznać tych dwu zjawisk za identyczne.

Brak wpływu na składnię przytoczenia każe przeciwstawiać w prow a­ dzenia wtórne także wprowadzeniom pleonastycznym , mimo. że obie te kategorie wywołują poczucie pewnego nadm iaru.

Po tych uwagach chyba uzasadniona w yda się propozycja term inolo­ giczna określająca ostatecznie w prowadzenia w tórne m ianem wprowa­

dzeń pozornych w opozycji do wszystkich innych grup wprowadzeń, dla

których rezerw uje się nazwę wprowadzeń rzeczyw istych.

Warto też zauważyć, że czasownik we w prowadzeniu pozornym po­ siada zawsze inną wartość semantyczną, aniżeli czasownik w korespon­ dującym z nim wprowadzeniu rzeczywistym, np.:

(Caesar) in ten ta n s cum v o c e m an u s ad sid era d ix i t: „Iuppiter o m n ip o ten s, et te, S atu rn ia te llu s...” haec ubi p e r s o n u it, de caelo D elp h icu s a les om n ia la eta dedit... (122, 155— 156. 177— 178),

a naw et może ukazywać wypowiedź przytoczoną z innej perspektyw y przytoczeniowej, np.:

M elissa m ea m irari coepit, quod tam sero am b ularem , et „si a n te ” i n q u i t „ v en isses, sa ltem n obis a d iu ta sses...” h aec ut a u d i v i op erire o cu lo s a m p liu s non p otu i (62, 11— 12).

We wprowadzeniu p o c z ą t k o w y m w ystępują u Petroniusza cza­ sowniki:

recitare (3 razy — wszystkie wypadki użycia; szyk P — O; sekwencja

czasownika z początkiem przytoczenia);

(12)

9 2 M IC H A Ł K A C Z M A R K O W S K I

P — O i sekwencja z pierwszym wyrazem mowy niezależnej; 1 raz użycie bezokolicznika czasu teraźniejszego w stronie biernej zależnego od volo, które stanęło pomiędzy adici a początkiem przytoczenia);

dicere (często w formie infinitiwu, zwykłe też w bezpośrednim zetknię­

ciu z wypowiedzią przytoczoną i w szyku po członie rządzącym);

clamo, proclamo i exclamo (w zdecydowanej większości wypadków

szyk prosty i sekwencja z przytoczeniem);

ait (tylko dw ukrotnie i to raz w szyku P — O a raz w szyku O-— P).

Ponadto we w prowadzeniu początkowym spotykam y rogare, quaerere,

congemiscere, ordiri, colludere i audire (wszystkie z szykiem prostym)

oraz interrogare, concinere i scriptum esse (wszystkie z szykiem prze­ stawnym).

Nigdy w tym położeniu nie pojawia się in q u it27.

W prowadzenie w t r ą c o n e dwuczłonowe jest nieco częstsze od je- dnoczłonowego. Szyk prosty w ystępuje tylko dw ukrotnie; czasownikiem w prowadzającym jest w obu wypadkach exclamare. Przy inw ersji (O—P) podmiotem byw ają rzeczowniki, najczęściej imiona własne; znacznie rza­ dziej pojaw iają się zaimki ego -przy inquam , ille przy inquit lub ait. Poza wymienionymi wystąpił we wprowadzeniu wtrąconym raz czasownik re­

sponderé. Wprowadzenie w trącone bywa stosowane przeważnie wtedy, gdy

dialog się ożywia i przytoczenie następuje po przytoczeniu. Nie ma wówczas między poszczególnymi wypowiedziami partii narracyjnych, stw arzających okazję do zaistnienia innych konstrukcji: wprowadzenia początkowego lub antycypacyjnej przeplatanki wprowadzeniowej.

W prowadzenie k o ń c o w e jest niezmiernie rzadkie. U Petroniusza spotkałem je czterokrotnie, za każdym razem po wypowiedziach bardzo krótkich. Szyk w dw u wypadkach jest P — O, a w dwu O — P. Mimo to regułą w ydaje się być inw ersja (O — P)..Szyk prosty (P — O) da się uza­ sadnić stylistycznie. W wypadku szyku prostego czasownikiem wprowa­ dzającym jest raz clamo i raz proclamo a w wypadku inw ersji dw ukrotnie

inquit.

W przeciw ieństw ie do wprowadzenia końcowego antycypacyjna p r z e - p l a t a n k a w p r o w a d z e n i o w a jest zjawiskiem niezwykle częstym. Liczba wypadków jej zastosowania w Satiricon przewyższa wyraźnie liczbę wszystkich innych wprowadzeń czasownikowych, jakim i posłużył się Pe~ troniusz. Najczęściej wplecione byw a inquit, znacznie rzadziej różne formy fleksyjne ait, raz proclamo i raz exclamo. Inne czasowniki, a więc z ogól­ nych czasowników mówienia dicere i pozostałe czasowniki wyspecjalizo­ wane nie pojaw iają się w tej pozycji wcale.

N atom iast do konstrukcji w yjątkow ych wypadnie zaliczyć wprowa­ dzenie okalające oraz w ielokrotną przeplatankę wprowadzeniową. W pro­ wadzenie o k a l a j ą c e , podobnie jak końcowe, z którym ma wspólną pozycję czasownika, daje się zauważyć tylko po przytoczeniach bardzo krótkich: jedno, dwu, najwyżej kilkuwyrazowych. Czasowniki tu taj się pojaw iające to clamare (3), inquit (2) oraz dicere, conclamare i accipere (każde jednokrotnie). W p r z e p l a t a n c e w i e l o k r o t n e j jako orzeczenie funkcjonuje zawsze inquit; podmiot byw a wyrażony imieniem własnym. K onstrukcja to jeszcze bardziej rzadka niż poprzednia. Na trzy wypadki, jakie się spotyka w Satiricon, jeden zasługuje na osobną w zmian­ kę, bo przeplatankę uzyskano tu dzięki wprowadzeniu do wypowiedzi 27 Jako stw ierd zen ie o g ó ln e o b o w ią zu ją ce d la całej ła cin y od n otow u je to R. K i i h n e r , op. cit,, s. 532— 533; ta k że M. L e u m a n n , J. H o f m a n n , op. cit., s. 615 3.

(13)

S K Ł A D N IA P R Z Y T O C Z E N IA W S A T I R I C O N 9 3

przytoczonej obok inquit jednego w yrazu tekstu narracji różnego od pod­ m iotu czasownika mówienia, mianowicie przysłówka porro w pozycji przed orzeczeniem:

„q u id ” po rr o „tu ” in q u i t „m e ab sen te fe c isti, aut ubi e st fa b a ? ” (136, 11). 4

Najczęstszym typem składniowym przytoczeń o w prowadzeniu cza­ sownikowym — zresztą nie tylko u Petroniusza i nie tylko w łacinie — zdają się być p r z y t o c z e n i a d o p e ł n i e n i o w e b i e r n i k o w e . Spowodowane są one zawsze przez czasownik przechodni w stronie czyn­ nej. W Satiricon wypowiedź przytoczoną jako dopełnienie biernikowe wprowadzają wszystkie ogólne i niektóre wyspecjalizowane czasowniki mówienia oraz czasowniki odbiorcze (audire i accipere). Dwie ostatnie kategorie ustępują miejsca liczbowo pierwszej, w której znów pod wzglę­

dem częstości występowania wysuwa się na czoło zdecydowanie inquit

i to głównie w tej właśnie formie, którą ze względu na kontekst utrzym any

jako narracja o wypadkach m inionych w czasie przeszłym uważać trzeba pod względem fleksyjnym raczej za form ację perfecti aniżeli praesentis, mimo identycznej ich budowy morfologicznej. W przeciw nym w ypadku trzeba by przyjąć, że autor posługuje się stale silnym środkiem ekspresji językowej, jakim jest gwałtowna zmiana czasu gramatycznego w tekście utworu literackiego, co w ydaje się mało prawdopodobne. Rzadziej w y­ stępuje inquam, a tylko raz pojawiło się inquis. Form a inquit wprowadza

wypowiedzi osób trzecich; inquam — zawsze wypowiedzi osoby w danej chwili mówiącej, a więc nie tylko n arratora głównego; inquis w Satiricon stanowi wprowadzenie przypuszczalnego zarzutu interlokutora jednej z postaci działających. Zarówno ten ty p składniowy przytoczenia jak i wszystkie inne zależą wyłącznie od znaczenia czasowników w prow adza­ jących, nigdy zaś od ich położenia w stosunku do wypowiedzi przytoczo­ nej, czy — w wypadku wprowadzeń czasownikowych dwuczłonowych — od szyku głównych członów wprowadzenia: podmiotu i orzeczenia.

Związane z obecnie omawianym typem przytoczeniowym dwa czasow­ niki odbioru nastręczają w interp retacji pewne trudności. Czasownik audire m a bowiem u Petroniusza — w jedynym miejscu, w którym w y­ stąpił w interesującej nas funkcji — za dopełnienie rzeczownik z przy- dawlcą:

dein d e ut a u d iv i v e t e r e m c o n v iv a m : „hic n escio .quid boni d eb et e s s e ”, p er- secUtus p u tam en m an u p in g u issim a m ficed u la m in v e n i p ip erato v ite llo circu m d a - tam (33,8).

A zatem, choć ukazuje nam wypowiedź przytoczoną z perspektyw y od­ biorczej, nie uzależnia jej składniowo od siebie. Wyczuwa się raczej elipsę participium jakiegoś czasownika mówienia, np. dicere czy loqui; m ieli­ byśmy wówczas audivi ...dicentem (loquentem) 28. Nie zmieniłoby to jednak syntaktycznej typologii interpretow anego miejsca, lecz tylko jego zasze­ regowanie ze względu na rodzaj wprowadzenia.

Jeszcze trudniejszy do zinterpretow ania jest drugi wypadek z cza­ sownikiem odbioru, mianowicie:

ad sum m am om n es p ostea secti su n t; adeo de m agn a tu rb a „ a d h ib ete” acce-

p era n t, p ian e fu g a e m erae (45,12).

28 Tak u zu p ełn iają e lip sę tłu m acz a n g ielsk i: M. H e s e l t i n e , P e tr o n i u s , L ondon 1961, s. 49—51: „B ut h earin g a p ractised d in er sau...” i n iem ieck i: L. F r i e d l a e n - d e r , P e tro n ii C ena T rim a lch io n is , L eip zig 1891, s. 85: „A is ich d ann e in e n S ta m m g a st

(14)

9 4 M IC H A Ł K A C Z M A R K O W S K I

Tekst ten daje się zrozumieć i bez przyjm owania dla accipere sensu

audire, podobnie jak byłby zrozumiały zw rot polski: otrzym ał tyle „brawo!” Ostatecznie jednak chodzi tu o fakt kom unikacji językowej i tak

też rozumie to miejsce przekład niemiecki i angielski; zmieniają one wszakże perspektyw ę odbioru na perspektyw ę mówienia 29.

Rzadki czasownik argutare wprowadza przytoczenie dość osobliwe: n a­ śladownictwo głosów zwierzęcych dla przysłowiowego określenia czyjejś nieporadności w mówieniu:

tu la c tic u lo su s, nec „m u” nec „m a” argutas, vasus fic tilis (47,8).

W ydawca naw et nie wyróżnił tego przytoczenia cudzysłowem. P rzy ­ pomina się analogiczne powiedzenie polskie: nie powiedzieć ani „be”

ani „me”.

Czasownik concinere jest w yraźnie wyspecjalizowanym czasownikiem nadawczym.

a tq u e ip se e rectis supra fro n tem m an ib u s Syru m h istrio n em ex h ib eb a t con-

c in e n t e to ta fa m ilia : |j.a8sia, nept[j.ó8eta (52,9).

Zaznacza on silnie nie tylko fakt nadawania, ale i sposób: dokonuje n a ­ dania wypowiedzi nadawca zbiorowy śpiewając.

5

Istnienie przytoczeń dopełnieniowych biernikowych towarzyszących przechodnim czasownikom nadawczym nasuwa myśl o możliwości w ystę­ powania także p o d m i o t o w y c h w y p o w i e d z i p r z y t o c z o ­ n y c h — o ile przechodni czasownik wprowadzający przejdzie w stronę bierną. K onfrontacja takich przypuszczeń z tekstem Satiricon znajduje potw ierdzenie w dw u wypadkach:

in p o stib u s tr ic lin ii fa sc e s eran t cum secu rib u s fix i, quorum unam partem q u asi em b o lu m n a v is aen eu m fin ie b a t, in quo e r a t s c r ip tu m : „C. P om peio T ri- m a lch io n i, sev iro A u g u sta li, C innam us d isp en sa to r” (30,1— 2);

et id eo an te o m n ia ad ici v olo: „hoc m on u m en tu m h ered em non seq u atu r” (71,7— 8).

Poza tym w funkcji podmiotu przytoczenie pojawia się u Petroniusza jeszcze tylko raz. Wcielone tam w tekst główny przy pomocy innego za­ biegu składniowego aniżeli wprowadzenie zostanie omówione osobno.

6

Większość wyspecjalizowanych czasowników mówienia wprowadza odrębny ty p przytoczeń, mianowicie p r z y t o c z e n i a o k o l i c z n i - k o w e . Są to zarazem zawsze okoliczniki sposobu. Wobec intranzytyw - ności w szystkich należących tu taj czasowników nie można postawić żad­ nego innego sensownego pytania o wypowiedź przytoczoną, jak tylko: „w jaki sposób?” (np. zawołał ktoś):

id eo illi co tid ie clam o: „ P rim ig en i, cred e m ihi, q uicquid discis, tib i d iscis” (46,8).

Spośród czasowników wyspecjalizowanych wprowadzających omawia­ ny ty p przytoczeń clamo nie jest najczęstsze. W yprzedza je compositum

proclamo. Różnica sem antyczna pomiędzy nimi jako wprowadzeniami

29 M. H e s e l t i n e , op. cit., s. 79: H o w t h e g r e a t r o w d r o a r e d at them...;

L. F r i e d 1 a e n d e r, op. cit., s. 115: es w a r aus d e m P u b li c u m z u se h r g e r u f e n

(15)

S K Ł A D N IA P R Z Y T O C Z E N IA W S A T I R I C O N 95

zdaje się sprowadzać do tego, że proclamare podkreśla bardziej nagłość i intensywność czynności nadawczej a zarazem jej aspekt dokonany. Na takie wnioski naprowadza zarówno treść kontekstu najbliższego w prow a­ dzeniu i następujących po nim wypowiedzi przytoczonych, np.:

iam G iton m ira b ili form a ex a rm a v era t n au tas coep eratq u e etia m sin e v o c e sa ev ien tes rogare, cum a n cilla e p ariter p roclam an t: „G iton est, G iton, in h íb e te cru d elissim as m an u s; G iton est, dom ina, su cu rre” (105,7)

lub:

„au, au ” illa p roclam avit ab erran te tu n ica su p er gen u a (67,13), jak i towarzyszący m u czasami przysłówek subito, np.:

serv u s qui ad p ed es H ab in n ae sed eb at, iu ssu s, credo, a d om ino su o p ro cla m a ­ v it s u b i to canora voce: „ in terea m ed iu m A en ea s iam cla sse te n e b a t” 30 (68,4), lub:

is qui n octe m iseroru m fu rtu m d ep reh en d erat, H esu s n o m in e, s u b i t o p ro cla ­ m ai: „ergo illi qui su n t, q u i n o cte ad lu n am rad eb an tu r p essim o m éd iu s fid iu s e x e m p lo ? ” (104,5).

Aspek-t dokonany czynności nadawczej nie wyklucza bynajm niej jej po­ wtarzalności; proclamo pojawia się niekiedy i w im perfectum , którego iteratyw ność może podkreślać jeszcze przysłówek frequenter, np.:

et in ter to t a ltissim o s gem itû s f r e q u e n t e r etiam p roclam ab am : „ergo m e non ruina terra potu it h au rire?” (81,2).

W zasadzie to samo da się powiedzieć o exclamare, które jest trzecie co do częstości w tej grupie.

Czasownik conclamare w ystąpił tylko raz: v

p lau su m p ost hoc au tom atu m fa m ilia d ed it et „G aio fé lic ite r ” c o n c l a m a v i t (50,1)

i to, jak widać, w postpozycji; znaczeniem swoim wskazuje na nadawcę zbiorowego.

Przytoczenie okolicznikowe wprowadza najw yraźniej, również tylko jeden raz występujący, czasownik congemiscere:

sed rep en te q u asi d estru en te fo rtu n a co n sta n tia m m ea m eiu sm o d i v o x super constratum puppis c on g e m u it: „ergo m e d erisit? ” (100,3).

Do grupy wyspecjalizowanych czasowników mówienia w prow adzają­ cych przytoczenia okolicznikowe sposobu zaliczyliśmy też rogo, quaero i interrogo, mimo że w określonych sytuacjach są to czasowniki prze­ chodnie, które mogą mieć za swe dopełnienie bliższe także rzeczowniki nieosobowe. Ale ta chwiejność składniowa i określoność wypadków, kiedy traktow ać je trzeba jako transitiva, pozwoliła nam na takie ich zaszerego­ wanie i na takie sklasyfikowanie funkcji syntaktycznej wprowadzanych przez nie wypowiedzi przytoczonych. K ażdy z nich pojawia się w Sati­

ricon tylko jeden raz, przy czym rogo i quaeso łącznie w jednym miejscu:

p rofu sis ergo lacrim łs ro go q u aesoqu e, ut m ecu m qu oq u e red ea t in gratiam : ñ eque en im in am an tiu m esse p o testa te fu rio sa m a em u la tio n em , d atu ru m tarnen operam , ne aut dicam aut fa cia m am p liu s, quo p o ssit o ffen d i, ta n tu m om n em sc a - b itu d in em anim o tan q u am bon aru m artium m a g ister d elere t sin e cicatrice, in c ï d -

tis a s p e r isq u e r e g io n ib u s d iu t iu s n iv e s h ae re n t, a s t u b i a r a t r o d o m e f a c t a te l l u s n ite t, d u m loqueris, le v i s p ru ín a d ila b itu r. s i m i l i t e r in p e c t o r i b u s ir a co n sid it. fe r a s q u i d e m m e n t e s o b s i d e t e r u d i ta s p r a e l a b i t u r (99,2— 3).

Jest to przykład interesujący z dwu względów: 1. czasowniki w prow a­ dzające tworzą hendiadys, skutkiem czego wypowiedź przytoczona zależy

(16)

96 M IC H A Ł K A C Z M A R K O W S K I

w rów nej m ierze od jednego jak i od drugiego, tym bardziej, że kierunek konotacji jest w obu ten sam; 2. przytoczenie nie następuje bezpośrednio po w prowadzeniu, lecz jest od niego oddzielone najpierw zdaniem przed­ m iotow ym ze spójnikiem ut, potem p artią tekstu utrzym aną w oratio ob­

liqua, a dopiero po niej w pewnym momencie nagle i bez widocznej mo­

tyw acji pojaw ia się oratio recta. Zjawisko takie częstsze w grece, w ła ­ cinie należy do w yjątków. Badając Tacyta pod kątem widzenia przytoczeń, znalazłem dotychczas u niego tylko jeden wypadek podobnego przejścia m ow y zależnej w niezależną 31.

Na granicy czasowników deklaratyw nych i niedeklaratyw nych stoi

ordior a jeszcze bardziej colludo.

Czasownik ordior, pojaw iający się u Petroniusza dw ukrotnie, raz ma przy sobie dopełnienie w postaci rzeczownika fabula, a ten dopiero wpro­ wadza wypowiedź przytoczoną, ale innego typu, niż obecnie omawiany; drugi raz jest odniesiony w prost do przytoczenia:

(E um olpus) c o n v ersis ig itu r om n iu m in se v u ltib u s au ribusque sic orsus est: „m atrona quaed am E p h esi tam n o ta e era t p u d icitia e, ut...” (110,8).

W pierwszym w ypadku ordior pełni funkcję czasownika niedeklara- tyw nego: oznacza jedynie zaczęcie czegoś; w drugim natom iast nie jakie­ kolwiek zaczęcie, lecz właśnie początek przytoczenia. Semantycznie jest równoważne czasownikom dicere i loqui, ale w odróżnieniu od nich wyraża jeszcze i ideę początku, stąd jest czasownikiem deklaratyw nym wyspecja­ lizowanym 32.

Czasownik coíludere to czasownik racze'j niedeklaratyw ny, słabo tylko im plikuje czynność mówienia, podobnie jak jego odpowiednik polski. Zresztą miejsce, w7 którym użył go Petroniusz:

iam an n u m esu ritio fu it, a e d ile s m a ie e v e n ia t, qui cum pistorib u s coll u du n t „serva m e, servab o te ”, ita q u e p opulus m in u tu s laborat (44,2— 3),

może być interpretow ane jeszcze inaczej, mianowicie jako wypowiedź przytoczona z wprowadzeniem zerowym, a przynajm niej eliptycznym. Ale sposób połączenia go z tekstem prowadzącym, gdy chodzi o stronę gra­ ficzną zastosowaną przez wydawcę, sugeruje jednak raczej myśl o przyto­ czeniu okolicznikowym.

7

P r z y t o c z e n i a p r z y d a w k o w e , których przykładem może być tu n c F o rtu n a le v i d efu d it p ectore v o ces: „o genitor, cui C ocyti p en etralia p a ­ ren t...” (121, 102— 103)

pojaw iają się, rzecz zrozumiała, wyłącznie jako określenia rzeczowników wprowadzających. Te zaś, jak widzieliśmy, mogą mieć różną wartość se­ m antyczną i różny przypadek. W artość semantyczna rzeczowników wpro­ w adzających nie m a w pływ u na składnię towarzyszącego im przytoczenia, natom iast taki lub inny ich przypadek każe uważać wypowiedź przez nie w prow adzaną za stojącą odpowiednio w takim lub innym przypadku. Wobec nieodmienności tego swoistego przym iotnika, jakim jest w takich w ypadkach przytoczenie, jest to jedyny sposób określania jego funkcji fleksyjnej w danej sytuacji. To samo trzeba powiedzieć o liczbie i rodzaju gram atycznym wypowiedzi przytoczonych z wprowadzeniami rzeczowni­ kowymi. I tak np. w 36,7:

81 H ist. 3, 2, 1— 9.

88 Zob. F o r c e l l i n i , L e x ic o n to t i u s L a ti n it a tis , t. 3, P a ta v ii 1940, s. v. ordior, .a zw ła szcza cy to w a n e ta m p r z y k ła d y ..

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gdy odległość pomiędzy pociągami wynosi 1 km, pszczoła zaczyna latać tam i z powrotem pomiędzy pociągami z prędkością 60 km na godzinę.. Wyrazić od- ległość jaką

Wykaż, że spośród dowolnych 18 liczb całkowitych można wybrać dwie takie, których różnica dzieli się przez 17..

Wykaż, że zajęcia można było tak poprowadzić, by każdy uczeń przedstawiał jedno z rozwiązanych przez siebie zadań przy tablicy i by każde zadanie zostało w ten

Ten jakiś ek sperym entalny system pracy spraw iał, że nigdy żadne dzieło Róży Łubieńskiej nie m iało ch a rak teru akadem ickiego, że każde zawsze

Zbadaj zbieżność ciągu określonego

Zbadaj zbieżność ciągu określonego rekurencyjnie:.. Wskazówka: ciąg ten nie

Zmienna losowa X przyjmuje wartości równe liczbie

[r]