R O C Z N I K I H U M A N I S T Y C Z N E Tom XLV-XLVI, zeszyt 7 - 1997-1998
GRZEGORZ PRZEBINDA Kraków
PIOTR CZAADAJEW
- OJCIEC PROW IDENCJALIZM U W ROSJI
Andrzej W alicki, gdy opisyw ał poglądy C zaadajew a, określił je m ianem „immanentnego prowidencjalizmu” : „Od tradycyjnego prow idencjalizm u dzieli poglądy Czaadajewa istotna różnica teoretyczna: ponadindywidulną siłę wypeł niającą plany Opatrzności traktował Czaadajew jako im m anentną wobec histo rii, działającą poprzez ludzi nawet (podobnie jak chytry rozum w historiozofii Hegla) pomimo ich woli” 1 W dziele Czaadajewa jest parę takich m iejsc, które form alnie rzecz ujm ując, mogłyby częściow o potw ierdzić tę ogólną intuicję Zieńkowskiego i W alickiego. Skoro jed n ak C zaadajew - wbrew niektórym badawczym tezom - w momencie pisania Listów filozoficznych wcale Hegla nie znał, to można przypuścić, że ta zbieżność ma jedynie pozorny charakter. Ro syjski myśliciel był przecież przekonany, iż trzeba koniecznie rozdzielać „Boże działanie przejawiające się w danym czasie w życiu człow ieka” od „tego dzia łania, które przejaw ia się w nieskończoności” :
W dniu ostatecznego zakończenia dzieła odkupienia w szystkie serca i w szystkie um ysły b ę d ą stanow ić tylko je d n o uczucie i je d n ą m yśl, i ru n ą w szystkie m ury o d dzielające narody i w yznania. A le w czasie aktualnym każdy m a znać sw oje m iejsce w ogólnym systemie chrześcijańskiego pow ołania, czyli w iedzieć, ja k ie s ą te środki, które znajduje w sobie i w okół siebie, po to, aby w spółpracow ać w osiąg an iu celu stojącego przed całym ludzkim społeczeństw em [I 9 9 -1 0 0 ]2.
1 Osobowość a historia, W arszawa 1959, s. 46. O „chytrym ro zu m ie” H egla w o d n ie sie niu do historiozofii Czaadajew a pisał w cześniej W. Zieńkow ski (Isto rija ru ssko j fiło s o fii, t. I, Pariż 1989, s. 166), jed n ak ż e polski badacz nie pow ołuje się na niego.
P. Ja. C z a a d a j e w , P o łn o je so b r a n ije so czin ien ij i izb ra n n yje p is'm a , t. I-II, M oskw a 1991, otw ietstw iennyj riedaktor Z. A. K am ienskij, Izd atielstw o „N auka” . C ytaty i odw ołania do tej najpełniejszej i najlepiej opracow anej z dotychczasow ych edycji C zaadajew a oznaczane b ę d ą w tek ście głów nym num erem tom u i stronicy w n aw iasie kw adratow ym . W szystkie przekłady moje - G. P.
Przeto, gdy myśliciel określał chrześcijaństwo jako „nie tylko system moral ności przyjęty w skończonych form ach ludzkiego rozum u”, lecz także jako „B ożą w ieczną siłę działającą na sposób powszechny w św iecie duchowym ” [I 99], to do pewnego stopnia antycypował on na gruncie rosyjskim ideę Bogo- człow ieczeństw a. W szóstym „liście” Czaadajew pisał o oddziaływ aniu Boga na „rozum człow ieka” jako o „akcie ciągłym i pochodzącym z zew nątrz” - dowodzi to, że ten prowidencjalizm miał charakter transcendentny, a nie imma- nentny. Gdy bowiem M. Gierszenzon pisał w tym kontekście o „immanentnej obecności ducha Bożego w ludzkości i o zlaniu ludzkości z Bogiem jako o ostatecznym celu procesu historycznego”3, to m usiał mieć na myśli jedynie taką obecność, która pochodzi z z e w n ą t r z , lecz je s t zarazem s t a ł a . C zaadajew ze swej strony pisał przecież o „stałej obecności Bożego rozumu w świecie moralnym” (cette action continue de la raison divine dans le monde
m orale) [I 156].
W ósmym z „listów filozoficznych” myśliciel zwracał się przeciwko trakto waniu człow ieka jako istoty „oddzielonej i jednostkow ej, ograniczonej w da nym m om encie” . Gdyby taki pogląd był prawdziwy, to człow iek nie różniłby się niczym od „ow ada-jętki”, rodzącego się i błyskaw icznie um ierającego w ciągu tego samego krótkiego dnia. Tym czasem człowiek winien być pojmo wany jak o „istota rozum nie uogólniona” {I'etre intelligent abstrait) żyjąca w „rzeczyw istości cudow nej”, której przebłyski widoczne są na razie przy „pewnym szczególnym natchnieniu” [I 200]. Z tego punktu widzenia myśliciel sprzeciwiał się teoriom uznającym rozwój ludzkiego ducha za proces naturalny, „bez w szelkich śladów Opatrzności, bez wpływu jakiejkolw iek przyczyny, prócz mechanicznej siły ludzkiej natury” . Twierdził, że podobne teorie traktują rozum ludzki jak o bryłę śniegu, która powiększa się w zależności od tego, jak długo się j ą toczy. W zależności od faktu, czy taka filozofia patrzy na człowie ka pesymistycznie czy optymistycznie, to raz traktuje go jako owada miotające go się bezmyślnie w świetle słońca, a innym razem każe mu się wznosić coraz wyżej wyłącznie siłami swej doskonalonej natury. Zawsze jednak widzi w nim „człow ieka i tylko człow ieka” [I 160].
C zaadajew był przekonany, iż w jeg o czasach wszelkie formy i dziedziny duchowego życia, a więc rozum, nauka, a nawet sztuka, z pasją dążą do „nowe go m oralnego przew rotu” (nn nouvaeu cataclysme moral), tak jak było w cza sach Zbaw iciela [I 200]. Ludzkość w spółczesna, dzięki tym swoim przed
3 P. Ja. C zaadajew . Żyzń i m yszlen ije, w: t e n ż e, G ribojedow skaja M oskwa. P. Ja. C zaadajew . O czerki p ro szło g o , M oskw a 1989, s. 159.
stawicielom , którzy poprzez pokolenia i długie stulecia zachow ali dla niej naukę i obraz Zbaw iciela (w nich spełniła się obietnica U krzyżow anego, że przebywać będzie z człow iekiem po wsze czasy), ma nieodpartą św iadom ość potrzeby „urzeczywistniania pośród nas obecności Bogoczłowieka” . Rezultatem tego będzie wielkie połączenie dusz i m oralnych sił św iata w je d n ą duszę i jed n ą siłę:
To połączenie w yczerpuje całą m isję chrześcijaństw a. P raw d a je s t jed n a: króle stwo Boże, niebo na ziemi, wszelkie ewangeliczne obietnice nie są niczym innym jak przepow iednią d zieła zjednoczenia w szystkich m yśli ludzkich w je d y n ą m yśl; ow a jed y n a myśl je st m yślą sam ego B oga, a m ów iąc inaczej - je s t to urzeczyw istn io n e pra w o m oralne. C ała praca św iadom ych pokoleń m iała na celu d o p ro w ad zen ie do tego ostatecznego rezultatu, który je s t g ran icą i celem w szystkiego, o sta tn ią fazą ludzkiej natury, rozw iązaniem św iatow ego dram atu, w ielk ą ap o k alip ty czn ą sy n tezą [I 205].
Pomimo podobnych apersonalno-panteistycznych m otyw ów autor Listów
filozoficznych w charakterystyczny dla chrześcijańskiej tradycji sposób trakto
wał ludzką wolność. A. Walicki, gdy odnosił się do tego fragmentu jego rozwa żań, pisał oceniająco-krytycznie:
W brew myślicielom ośw ieceniow ym , C zaadajew tw ierdził, że natu raln y m d ąże niem człowieka nie jest bynajm niej dążenie do indyw idualistycznie pojętej w olności; człowiek dąży do p o d p o r z ą d k o w a n i a s i ę , byt ma strukturę hierarchicz ną, naturalny porządek rzeczy oparty je s t na zależn o ści4.
W roku 1973 ta ocena uległa jeszcze wyostrzeniu - tym razem polski badacz napisał, iż Czaadajew „wbrew m yślicielom oświeceniowym tw ierdził, że natu ralnym dążeniem człow ieka nie je s t bynajm niej dążenie do w olności [,..]” 5. W ydaje się jednak, że taka surowa ocena nie może być odniesiona w yłącznie do samego Czaadajew a, lecz je s t konsekw encją badawczej postaw y, która kwestionuje tradycyjne chrześcijańskie pojm ow anie w olności ludzkiej jako wartości pochodnej względem prawdy. Rosyjski myśliciel odrzucał oświecenio we pojmowanie wolności, ale nie można mówić o ogólnie antyw olnościow ym
4 W kręgu konserw atyw nej utopii, W arszaw a 1964, s. 73.
5 T e n ż e, Rosyjska filo zo fia i m yśl społeczna o d O świecenia do m arksizm u. W arszaw a 1973, s. 128. Ta fraza została złag o d zo n a w angielskiej w ersji pracy: „In co n trast to the P hilosophers o f Enlightenm ent, C haadaev held that the aspiration to in d iv id u al freedom is not natural to man". A H istory o f R ussian Thought fr o m the E nlightenm ent to M arxism , translated from the Polish by H. A ndrew s-R usiecka, Stanford 1981, s. 82).
charakterze jego doktryny. M ało przekonująco brzmi dla nas tw ierdzenie W a lickiego, że „Czaadajew zaatakow ał w Listach m oralną i intelektualną autono mię jednostki”6. Pomiędzy oświeceniowym indywidualizmem a pseudo-średnio- wiecznym przymusem jest jeszcze miejsce na takie pojmowanie wolności, które wynika ze znanego w tradycji chrześcijańskiej twierdzenia Jezusa: „I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32). Do tej właśnie wypowiedzi nawiązy w ał w przyszłości Paw eł z Tarsu, gdy przekonyw ał Galatów , iż wszyscy oni zostali pow ołani do wolności (Ga 4, 13). C zaadajew tak właśnie - a wbrew ośw ieceniu - starał się pojm ow ać ludzką wolność:
W szędzie, gdzie zostało w ypow iedziane im ię Chrystusow e, ono samo nieuchron nie ciągnie za sobą ludzi, cokolwiek by czynili. [...] Przy takim poglądzie na chrześci ja ń stw o w szelka w ypow iedź C hrystusa staje się zrozum iałą praw dą. I w tedy m ożna w yraźnie dostrzec działanie w szystkich dźw igni, które puszcza w ruch jego wszech m ocna praw ica, aby kierow ać człow ieka ku jego przeznaczeniu, nie naruszając jego w olności, nie krępując żadnej z jeg o naturalnych sił [...] [I 103-104].
Rosyjski m yśliciel był przekonany, że po upadku Adam a, „jako jednego z nas, który poznał dobro i zło” [I 115], człowiek potrzebuje pomocy Opatrzno ści. Podstaw ow ym zadaniem drugiego Czaadajew ow skiego listu miało być ustalenie wzajemnych zależności pomiędzy ludzką naturą a Bożą łaską - wszel kie dobro, które człowiek czyni, jest bezpośrednim skutkiem ludzkiej możliwo ści podporządkow ania się „nieznanej sile” [I 114]. Człowiekowi wydaje się wtedy, iż wyrzekł się siły własnej [I 113] - tymczasem jest to tylko usytuowa nie siebie samego w kontekście Bożym, wbrew filozofom ograniczającym świat do zam kniętych kontaktów pom iędzy ludźmi:
... filozofow ie zdolni są tylko do rozum ienia człow ieka poprzez człow ieka: od dzielają go od Boga i narzucają mu myśl, iż je st on rzekom o zależny od siebie same go [I 125].
Tym czasem człow iek potrzebuje Boga po to, aby zrozum ieć, czym jest ogólne i powszechne dobro, moralność i prawda [I 125]. W recepcji Czaadaje- wa i w nauce o nim ju ż od momentu publikacji pierwszego „listu” za dominan
6 Por. hasło: C za a d a jew , w: Słow nik filo z o fó w , t. I, W arszaw a 1966, s. 148. B adacz o p ierał się tu głów nie na trzecim liście filozoficznym , w którym Czaadajew w ypow iedział parę m yśli typu, „iż byłoby w yższym stopniem ludzkiej doskonałości, gdyby człow iek m ógł d oprow adzić sw o ją zależność do całkow itego pozbaw ienia się w olności” [I 126]. Jednak ow ą w ypow iedź n ależy rozum ieć na tle całego C zaadajew ow skiego w ykładu prow idencjalizm u przedstaw ionego we w szystkich ośm iu „listach ”.
tę tego światopoglądu uznawano najczęściej jeg o moment historiozoficzny bez związku z metafizyką, przy czym zwracano przede w szystkim uw agę na frag menty dotyczące filozofii dziejów Rosji. Z tego powodu często uważano
n
Czaadajewa za ojca rosyjskiego historiozoficznego sceptycyzmu . Temu inter pretacyjnem u stanowisku sprzeciw ił się najw cześniej G ierszenzon, który w pierwszej podjętej w nauce próbie rekonstrukcji Czaadajewowskiego światopo glądu dowodził, iż historiozofia m yśliciela stanow i pochodną jeg o religijnej wizji dziejów („socjalny m istycyzm ”), a sceptyczna wizja Rosji z pierwszego
• Я
„filozoficznego listu” nie odgrywa w tym system ie większej roli . Podobne stanowisko zaprezentował Zieńkowski, który określił system Czaadajewa m ia nem „prow idencjalizm u” i polemizował z tezą o „historiozoficznym sceptycy zmie” myśliciela:
Zazwyczaj przy streszczaniu nauki C zaadajew a na pierw szy plan je s t w ysuw ana je g o ocen a przeszłości Rosji. Jest to, rzecz ja sn a , najbardziej zn an e i, być m oże, najbardziej barw ne i w yraziste z tego w szystkiego, co C zaadajew napisał. Tym n ie m niej, jeg o poglądy dotyczące R osji b y n a j m n i e j n i e s t o j ą w c e n t r u m j e g o n a u k i , lecz, przeciw nie, stanow ią logiczny w niosek z jeg o ogól nych idei z zakresu filozofii chrześcijaństwa. Skupienie uwagi na sceptycznym poglą dzie C zaadajew a na R osję nie tylko nie o b jaśn ia nam tego św iato p o g ląd u , lecz, przeciw nie, przeszkadza w praw idłow ym je g o zrozum ieniu9.
W alicki polem izując z tą tezą Zieńkowskiego, stw ierdził natom iast, iż u Czaadajewa „spojrzenie na Rosję doprowadziło [...] do takiej właśnie filozofii dziejów ” 10. Aby odpowiedzieć na pytanie, kto w tym sporze ma rację, trzeba najpierw ustalić, o czym dyskutow ali w spom niani powyżej badacze. Zarówno Gierszenzon jak i Zieńkowski odnosili się do system u C zaadajew a jak o m o d e l u ś w i a t o p o g l ą d o w e g o i z tego punktu widzenia słusznie polem izowali ze stanow iskiem badawczym, rozpatrującym tę myśl z punktu widzenia jej historycznej g e n e z y i f u n k c j i . W C zaadajew ow skim obrazie Boga i historii elementem najbardziej ogólnym i podstaw ą wszystkich innych tez było przekonanie o Bożym pochodzeniu człow ieka oraz o stałej obecności Opatrzności w ludzkich dziejach. Jeżeli nie uznamy, że centrum tych rozważań stanowi teza o historii jako powrocie upadłego człow ieka do
Stwór-7 A utorem takiego poglądu był Pypin - por. G i e r s z e n z o n , dz. cyt., s. 163. 8 Tam że, s. 145; 161, 188.
9 Z i e ń к o w s к i j, dz. cyt., s. 162-163.
су, tö cała m etafizyka m yśliciela stanie się wtedy zbędnym balastem dla jego rozw ażań historyczno-socjologicznych. W jaki sposób bowiem można byłoby uznać za ideę pierw otną przekonanie o niechrześcijańskim charakterze dziejów Rosji, a za ideę w tórną - przekonanie, iż pieczę nad całymi ludzkimi dziejam i spraw uje O patrzność? N ie w ynika z tego, rzecz jasna, aby Czaadajew z tego ogólnego m etafizycznego m odelu d e d u k o w a ł konkretne tezy dotyczące dziejów Rosji i Zachodu - dlatego właśnie mógł tak zasadniczo zmieniać po glądy w kw estiach szczegółow ych. Nigdy jednak nie odrzucił przekonania 0 prow idencjalnym wym iarze historii m ającej się zakończyć urzeczyw istnie niem królestw a Bożego na Ziemi - ten finalny cel był u niego ściśle związany z zasadą pow szechności chrześcijaństw a [I 103; por. II 176].
W alicki m iał natom iast rację w dziedzinie genetyczno-psychologicznej, a więc o tyle, o ile odnosił się do kolejnych empirycznych momentów powsta w ania C zaadajew ow skiego św iatopoglądu. Rosyjski m yśliciel w roku 1842 pisał na przykład:
Od przym usu p ań szczyźnianego chłop doszedł tam [na Z achodzie - G. P.] do w olności, u nas natom iast od w olności d oszedł on do zależności pańszczyźnianej; tam niew olnictw o było zniesione przez chrześcijaństwo, u nas niew olnictw o zrodziło się na oczach chrześcijańskiego św iata [II 162].
Te dw a fakty em piryczne (istnienie niew olnictw a socjalnego w Rosji oraz je g o zniesienie w Europie) wywarły decydujący wpływ na C zaadajew ow ską ocenę dziejów poszczególnych narodów w historii powszechnej. Skoro Czaada jew był przekonany, że ten, kto szuka prawdy, zawsze odnajduje wolność 1 dobrobyt [por. I 101], to zmuszony był przyznać, iż jest także odwrotnie. Kto nie odnalazł wolności i dobrobytu, ten zapewne nie szukał samej prawdy. Jest to jed na z głównych tez pierwszego listu filozoficznego. „Prawda” w tym kon tekście to pow rót stw orzenia do Boga, dobrobyt zaś i wolność m ają charakter socjalny i otrzym ywane są w zasadzie „przy okazji” . Jednak te tezy m ają już charakter m etafizyczny (m odelowy), a nie em piryczny - jest przeto rzeczą wskazaną, aby C zaadajew ow ską historiozofię uznać za pochodną jego prowi- dencjalizm u.
W iele konkretnych fraz z „listów filozoficznych” powinno się interpretować tylko na ogólnym tle całego systemu Czaadajewa. Bardzo długo nie było to możliwe, w sumie osiem „listów ” wychodziło na światło dzienne w ciągu pra wie stu lat (1836-1935). W trzecim „liście” Czaadajew stwierdził na przykład, iż w ielkie osiągnięcia m atematycznej analizy i fizycznej obserwacji wynikają
z tego, iż wykluczyły one ze swej m etody „rozstrząsającą w olę” . Przyw ołał nawet w tym kontekście tezę Bacona, w edług którego „jed y n ą dro gą otw artą dla człow ieka w celu panowania na przyrodą, jest ten sam szlak, który prow a dzi do królestwa niebieskiego: wejść tam można tylko w charakterze pokornego dziecka” [1 123]11. Tym niemniej nie znaczyło to, aby rosyjski myśliciel chciał tę metodę stosować do konstruowania innych nauk, czego dow odzą odpow ied nie fragmenty czwartego listu. Rosyjski myśliciel - wbrew Ośw ieceniu m arzą cemu o zastosowaniu praw obowiązujących w naturze fizycznej do sfery moral-
• 10
nej - podjął tam próbę oddzielenia metody nauk ścisłych i empirycznych od metody metafizyki i nauki o m oralności. Z czw artego listu wynika, że „ponad doskonałą praw dą nie ma niczego”, a „m atem atyczna doskonałość, konse kwentnie, ma także swoje granice”. Analityczny wywód nie może być rów no znaczny z „Bożym Fiat”, jako że wtedy „już nie wiara przenosiłaby góry, lecz A lgebra” [I 131]:
Stałe, nieruchome, geom etryczne roztrząsanie, ja k przew ażnie p o jm u ją je geom e trzy, je s t czym ś pozbaw ionym rozum u i bezbożnym . [...] M y bow iem w idzim y w przyrodzie coś jeszcze ponad cyfry, my z p e łn ą św iad o m o ścią w ierzym y w B oga, lecz gdy ośm ielamy się w kładać do ręki Stw órcy cyrkiel, to pop ełn iam y n ied o rzecz ność [...]; przekształcając N ajw yższą Istotę w geom etrę, pozbaw iam y go w łaściw ej mu w iecznej natury i sprow adzam y go do naszego poziom u [I 132].
Protestując przeciw ko takiemu antropom orfizm ow i, C zaadajew uw ażał go za „tysiąc razy bardziej szkodliwy aniżeli antropom orfizm ludzi o prostych sercach” [I 132]. Nauki ścisłe, które zajm ują się wyłącznie przedm iotam i ogra niczonymi, czyli ilością, nie m ogą opisywać sfer, mających sw ą pierw szą przy czynę poza kategoriam i liczb. Do takich dziedzin należy na przykład nauka o m oralności, która nie może być zadem onstrow ana na sposób geometryczny:
F ilozofia [...] zaw sze m ieszała elem ent skończony z niesk o ń czo n y m , w idzialny z niewidzialnym, taki, który poddaje się recepcji przez zmysły, z takim , który się nie poddaje. Jeżeli m om entam i m ów iła naw et coś innego, w g łębinach sw ych m yśli nigdy nie w ątpiła, że św iat duchow y m ożna poznać d o k ład n ie tak sam o ja k św iat fizyczny: studiując go z cyrklem w ręku, dedukując, w ym ierzając w ielkości duchow e tak samo ja k m aterialne, dokonując dośw iadczeń nad isto tą obd arzo n ą rozum em , tak samo ja k nad istotą martwą. Zadziw iające, jak leniwy jest człowieczy rozum ! [I 134].
1! C ytat pochodzi z B aconow skiego N ovum O rganum (rozdz. 68).
12 N ajbardziej klasyczną p ró b ą takiej syntezy był w ykład C o n d o rceta w ygłoszony w 1782 r. w A kadem ii F rancuskiej, zatytułow any A va n ta g es qu e la so c ie te p e u t re tire r de la reunion des sciences p h ysiq u es au x sciences m orales.
Rosyjski myśliciel nie wiedział, jak można osiągnąć ścisłość w nauce o czło wieku [I 133], tw ierdził jednakże, iż w nauce o moralności należy unikać „za sady niepotw ierdzonego przym usu” . O drzucał pogląd m echanicystów, którzy za jedno stro nn ie pojm ow anym New tonem oraz francuskim oświeceniem do strzegali nieodparte działanie prawa graw itacji nie tylko w sferze m aterialnej, lecz także we w szelkich duchowych dziedzinach. Czaadajew tym czasem ju ż w sferze materialnej dostrzegał nie tylko działanie prawa ciążenia, lecz również - za N ew tonem - w idział w niej tw órczą obecność tzw. Impulsu Pierwotnego [I 136]. Rosyjski m yśliciel sądził, że tw órca m echaniki tylko dlatego mógł dojść do zadziwiających odkryć w dziedzinie przyrodoznawstwa, ponieważ był n atu rą ze swej istoty religijną. Nieprzypadkowo Newton, ja k sądził rosyjski m yśliciel, był rów nież w ybitnym kom entatorem Apokalipsy.
Czaadajew ow ska myśl o istnieniu i trw ałym działaniu tzw. Impulsu Pier wotnego, który nie był niczym innym jak działaniem Boga w naturze i historii, potw ierdza tezę Zieńkow skiego o prow idencjalizm ie rosyjskiego m yśliciela. W jeg o system ie podjęta została próba wytłum aczenia historii w kontekście opatrznościow ym , a wolność ludzka, ja k pisał, „została postawiona na swoim w łaściw ym m iejscu” :
Być m oże ktoś pomyśli, że w tym system ie nie ma m iejsca dla filozofii naszego Ja. I tu się pom yli. Przeciw nie, ta filozofia doskonale godzi się z w yłożonym system em : została tu tylko postaw iona na sw oim w łaściwym m iejscu, i to wszystko. Z tego, co pow iedzieliśm y o dw ojakiej sile rządzącej św iatam i, bynajm niej nie w ynika, aby nasza oso b ista działalność została sprow adzona do zera [I 138-139].
M yśliciel był zarazem przeciwny tzw. „wolności dzikiego oślątka” 13, która, ja k pisał, „jest nadużyciem m ojej wolności, a jej skutkiem je s t zło ” [I 140- 141]. Skoro moc zła je s t w stanie dokonać „strasznych spustoszeń w głębi stw orzenia”, to Czaadajew powtarzał klasyczne pytanie teodycei, dlaczego Bóg zezw olił na istnienie tego zła? Jego odpowiedź była równie klasyczna jak pytanie:
T akie je s t w idow isko, które przedstawiam y Najwyższemu. Dlaczego on to znosi? D laczego nie w ym iecie z przestrzeni tego św iata stw orzenia, które się zbuntow ało. I co bardziej dziw ne - dlaczego wyposażył je w taką straszną siłę? Bo tak zechciał. S t w o r z y m y c z ł o w i e k a n a n a s z o b r a z i p o d o b i e ń s t w o - pow iedział. Ten obraz B oży, to podobieństw o - to nasza w olność [I 141].
13 Jest to n aw iązanie do księgi H ioba (Hi 11, 12). B iblia T y siąclecia tłum aczy „źrebię d zikiego o sła ” ja k o „lek k o d u ch ” .
Z prowidencjalizmu Czaadajew a wynikało przeto, iż ludzka wolność, która nie postępuje zgodnie z planem O patrzności, może przynosić płody zatrute - taka teza była od dawna obecna w tradycji chrześcijańskiej, a wynikało z niej, że człow iek jest praw dziw ie wolny tylko wtedy, gdy czyni dobro. Rosyjski myśliciel nie był wszelako determ inistą - nieprzypadkow o w 1842 r. w liście do Schellinga potępił „fatalistyczną logikę” heglizmu jak o doktryny, która wszędzie dostrzega „nieuchronną konieczność” i praw ie całkow icie w yklucza z historii działanie ludzkiej wolnej woli [II 145].
Dotychczas odwoływaliśmy się do dzieła Czaadajewa jako najbardziej cha rakterystycznego w dziejach myśli rosyjskiej 1. poł. XIX w. w ykładu prow i dencjalizmu. Jednakow oż badacz tego systemu pow inien się rów nież odnieść do kontekstu, w jakim dokonywała się recepcja Czaadajewowskiej myśli w cią gu wielu lat po publikacji pierwszego „filozoficznego listu” (1836). W tedy zwracano przede wszystkim uwagę na „antypatriotyzm ” Czaadajewa, jego apo- logię katolicyzmu oraz dom niem aną pogardę wobec prawosławia. Tymczasem skierowane przeciw ko rosyjskiej rzeczywistości Czaadajew ow skie aforyzmy powinny być uznane tylko za główny temat r e c e p c j i C zaadajew a, a nie za pierw szą podstawę i dom inantę jego własnego św iatopoglądu. Ujm ując rzecz hierarchicznie, najbardziej ogólną ideą w yrażoną w pierwszym liście jest przekonanie o działaniu Opatrzności w historii, następnie teza, iż owo działanie najlepiej widać w całych dziejach Europy Zachodniej, i dopiero na końcu - paradoksalne stw ierdzenie o „zapom nianej przez O patrzność” Rosji [I 96], która jako przykład negatywny ma dać „w ielką nauczkę św iatu” [I 93]. W siódmym liście za taki sam negatywny historyczny przykład zostały uznane cywilizacje: chińska („tępa nieruchom ość C hin”) oraz indyjska („poniżenie hinduskiego narodu”). Obie te kultury, jak Czaadajew pisał, były „oddzielone od rodziny ludzkiej” [I 169-170].
Tak zresztą widział istotę swego systemu sam Czaadajew , który w liście napisanym w październiku 1836 r. wyrażał zdziwienie, że oburzenie rosyjskiej czytającej społeczności wywołała „idea, która wkrótce mieć będzie dwa tysiące lat, a którą głosiły, czciły i wyznawały wielkie umysły oraz tysiące św iętych” . Skoro owa idea (chrześcijaństwo) wydała swe praktyczne owoce na Zachodzie, to je s t rzeczą oczywistą, iż kraj, który „nie zebrał w szystkich płodów tej re- ligii”, m usiał się pom ylić w ocenie jej istoty [II 108].
M ottem pierwszego listu jest łacińska fraza A dveniat regnum tuum, która odzw ierciedla przekonanie, iż w świecie chrześcijańskim wszystko powinno „sprzyjać ustanowieniu doskonałego ustroju na ziemi i w rzeczywistości sprzyja ło” [I 99]. Ta jedna myśl winna jednoczyć wszystkich a „system socjalny, czyli
kościół” powinien „ustanowić królestwo prawdy pośród ludzi” [I 87]. W części wstępnej przywoływaliśmy zawarte również w tym liście przekonanie myślicie la, iż każdy naród powinien znać swoje m iejsce w ogólnym system ie chrześci jańsk ieg o pow ołania. Położona pom iędzy W schodem a Zachodem i nie nale żąca ani do jednego, ani do drugiego Rosja dotychczas nie odnalazła swego m iejsca. W różnych fragm entach pierwszego listu Czaadajew tłum aczył przy czynę takiego stanu rzeczy raczej fatalistycznie - raz twierdził, iż wynikało to z „odgórnej” decyzji Opatrzności [I 96], innym razem mówił o „woli fatalnego losu”, która skłoniła Rosję do przyjęcia chrześcijaństw a („m oralnej nauki”) z „zepsutego B izancjum ” . W inę za zepsucie ponosił Focjusz, który krótko przed chrztem Rusi w yłączył Bizancjum z powszechnej rodziny chrześcijań stwa. Tym samym przyczynił się do fatalnego rozbicia „życiodajnej zasady jedności” [I 96]. W innym miejscu Czaadajew pisał w tym kontekście o „słabo
ści naszej w iary” albo „niewystarczalności naszych dogm atów ” [I 100]. Gdzie indziej po su n ął się naw et do stw ierdzenia, iż Rosjanie „we krwi m ają coś ta kiego, co każe im odrzucić wszelki postęp” [I 97]. W iemy jednak, iż w innych m iejscach w iną za zło historyczne Czaadajew obarczał ludzką wolność, która m ogła się skutecznie sprzeciwić planom Opatrzności. Opisując jednakże wypa dek Rosji, m yśliciel nie uciekał się do takiego tłum aczenia, lecz pisał:
[...] o n a [O patrzność - G. P.] całkow icie pozostaw iła nas samym sobie, nigdzie n ie zapragnęła m ieszać się do naszych spraw , nie zapragnęła niczego nas nauczyć
[1 9 6].
W yobcowanie Rosji z powszechnych dziejów chrześcijaństwa nie było prze to w yłącznie ludzkim wolnym aktem - to nie sama Rosja u źródeł zapomniała 0 Bogu, lecz Bóg odwrócił się od niej. Dodajmy jednak, że to „odwrócenie się B oga” m usiało mieć swój odpow iednik w historycznej postaw ie samych Ro sjan. Czaadajew był bowiem przekonany, że Bóg nie karze człow ieka ani tym bardziej całego narodu bez w ystarczającego ku temu powodu. Całe późniejsze dzieje Rosji, które w tym sensie m ogą zostać potraktow ane jako sui generis efekt grzechu pierworodnego, były rezultatem rozłączenia się dróg Opatrzności 1 człow ieka. Zupełnie inaczej wyglądały w tym Czaadajewow skim planie do tychczasow e dzieje katolickiej Europy, która, ja k tw ierdził myśliciel, w ciągu długich chrześcijańskich stuleci wypracowała właściwy model religijnej cywili zacji:
W szystkie narody E uropy, idąc naprzód p o p rzez stulecia, trzym ały się obok siebie. C okolw iek by one teraz czyniły, każdy na swój sposób, ich drogi stale się
zbiegają w tym samym punkcie. Aby pojąć rodzinne podobieństw o w rozw oju owych narodów nie trzeba naw et studiow ać historii: czy tajcie tylko T assa a zobaczycie w szystkie narody rozpostarte u stóp m urów Jerozolim y. P rzy p o m n ijcie sobie, że w ciągu piętnastu w ieków zw racali się do B oga w jed n y m tylko ję z y k u , m ieli je d e n m oralny autorytet i jed n o przekonanie; przypom nijcie sobie, że w ciągu piętnastu w ieków w tym sam ym roku, w tym sam ym dniu i o tej samej g o d zin ie, w tych sa mych słow ach w znosili swój glos ku N ajw yższem u, sław ili go za n ajw ięk szą z je g o łask: oto cudow ne w spółbrzm ienie, tysiąckrotnie bardziej w spaniałe aniżeli w szelkie harm onie św iata fizycznego [I 100].
Czaadajewowski model prow idencjalizm u, w którym zaw ierała się przede wszystkim apologia j e d n o ś c i , m iał wyraźne cechy średniow ieczne. W szóstym „liście” myśliciel pisał, iż dzieje chrześcijańskiej Europy stanowiły w zasadzie historię jednego narodu, jednego „ciała społecznego”, które - pomi mo form alnego podziału na odrębne państw a - należało do tej samej całości wyższego rzędu. Rosyjski myśliciel ubolew ał nad faktem osłabienia tej jed n o ści przez Reform ację, ale dodawał, iż w X V I w. nic ju ż nie m ogło odw rócić świata z niegdyś obranej drogi Z tego punktu widzenia nie przyjmował krytyki europejskiego średniowiecza z jego wojnami religijnym i oraz „stosami zapala nymi przez nietolerancję”, jakiej dokonywała tradycja ośw ieceniow o-liberalna - ta antyśredniow ieczna doktryna została przez niego określona m ianem „po wierzchownej filozofii” . W szóstym „liście” Czaadajew odniósł się krytycznie do W oltera, który oburzał się faktem, iż w świecie chrześcijańskim przekonania często prowadziły do wojen [I 167]. Tymczasem w systemie C zaadajew a tamte historyczne fakty i wydarzenia wypełniały rolę prowidencjalną, ponieważ sprzy jały wytworzeniu „odpowiedniego świata pojęć” w procesie „krw aw ych starć w obronie praw dy” [I 102]. Jest to wyraźna polem ika z tezam i francuskiej Encyklopedii i jej negatywnym obrazem średniow iecza jako epoki fanatyzm u i inkw izycji14. W szóstym „liście” Czaadajew napisał, iż nie w olno tak in ter pretować dziejów, jak czyni to „pospolita historia” [I 155], a w ósm ym - wspomniał o „narzekaniach filozofów” (oświecenia) na czasy rzekomego „prze sądu, ciemnoty i fanatyzmu” (średniowiecza). Owo „narzekanie” spowodowało, że człowiek zatracił sens religii - ten „pył niew iary” szybko zniknął, ale ludzie sprawiedliwi nadal m ają trudności w odnalezieniu swego m iejsca w społeczeń stwie [I 201]. Czaadajew był przekonany, że historią, która podąża w prawidło wym kierunku, rządzą przekonania czyli idee, a nie interesy. Ta opinia była w formie ośw ieceniow a („historią rządzą przekonania”), a w treści - średnio- wieczno-rom antyczna (religia jest p o z y t y w n ą , spraw czą siłą historii).
Tak właśnie Czaadajew opisywał osiemnaście wieków dziejów Zachodu, a nie tylko jego średniowiecze, twierdząc zarazem, że interesy i nam iętności ludzkie były tam zawsze następstw em religijnych idei, a nigdy ich nie poprzedzały w genetycznym sensie. W szelkie europejskie polityczne rew olucje, jak sądził, były w gruncie rzeczy przewrotami moralnymi - narody Europy „szukały pra wdy, a odnalazły w olność i dobrobyt” [I 101]. Szczególny podziw m yśliciela budziły dzieje nowożytnej A nglii, której historia - jego zdaniem - m iała wy miar wyłącznie kościelno-religijny. O statnią rewolucję angielską (1640), a tak że wszystkie wydarzenia związane z jej nadejściem poczynając od Henry ka VIII C zaadajew określił m ianem „religijnego rozwoju” - jem u właśnie An glicy zaw dzięczają sw oją wolność i dobrobyt [I 102]. W innym m iejscu przy pom inał, że jeszcze do niedawna cała Europa określała się imieniem „chrześci jańskiego św iata”, co znajdow ało odzw ierciedlenie w publicznym prawie. W prow idencjalny plan Czaadajewa były nadto mocno wpisane „idee obowią zku, sprawiedliwości, prawa i porządku”, które uw ażał za nieodłączne składo we cywilizacji opartej na Ew angelii („fizjologia europejskiego człowieka”) [I 93-94].
W szystkie osiem „listów filozoficznych” stanow iły otw artą polem ikę z hi- storiozofią oświecenia, dla której średniowiecze było jedynie epoką „fanatyzmu i przesądu” . Jednakże ośw iecenie, ja k Czaadajew sądził w 1829 r., było tylko epizodycznym historycznym okresem pom iędzy dwiem a epokami religijnymi: średniow ieczem („cudow ny ruch ludzkiej natury ku możliwej doskonałości”) i „aktualnym stanem społeczeństw , określonym przez religijną reakcję, czyli nowy impuls, nadany duchowi ludzkiemu przez religię” (a w naszej term inolo gii - epoka rom antyczna) [I 101-102].
W planie historycznym Czaadajew przyw iązyw ał w ielką wagę do t r a d y c j i i powoływał się przy tym na Cycerona, który mówił o potrzebie łącze nia teraźniejszości z przeszłością [I 92]. Gdzie indziej tradycja zotała określona mianem „stałości” albo „konsekwencji w umyśle, czyli logiki” [I 94]. Sylogizm Zachodu, którego nie zna Rosja, to w oczach Czaadajewa konsekwencja Euro py w dziele budowania religijnej cyw ilizacji oraz zachodnia stałość przekazy wana z pokolenia na pokolenie. Problem przekazyw ania Bożej wiedzy z ojca na syna został omówiony przez Czaadajewa w piątym „liście”, ale już w pierw szym fragm encie m yśliciel pisał o wypracowywanej w ciągu długich wieków duchowej atm osferze Zachodu. Każde dziecko w Europie kształtuje swą moral n ą naturę za pośrednictw em matki, nim jeszcze wyjdzie w świat i pojawi się w społeczeństw ie. Czaadajew uznaw ał narody za „istoty m oralne” , podobnie ja k są nimi poszczególne osoby. Proces wychowania tych ostatnich mierzy się
latami, podczas gdy dla tych pierwszych konieczne są długie wieki historii [193].
W porównaniu z konsekwentną religijną historią Europy dzieje Rosji jaw iły się Czaadajewowi jako zbiór nietrw ałych i niestałych elem entów (anty- cywilizacyjne panta rei):
Czy cokolw iek trzym a się tu m ocno? M ożna pow iedzieć, że w szystko do o k o ła drży. Nikt nie posiada określonej sfery działalności, nie ma dobrych przyzw yczajeń, nic nie posiada sw oich reguł, nie ma naw et ogniska dom ow ego, niczego takiego co wiąże, co w zbudza n aszą sym patię, naszą miłość: nie ma niczego trw ałego, niczego stałego; w szystko płynie, w szystko znika, nie pozostaw iając śladów ani w nas, ani poza nami. W dom ach naszych czujem y się ja k na popasie, w rodzinach spraw iam y wrażenie obcych przybyszy, w miastach podobni jesteśm y do koczow ników , a naw et gorsi od tych koczowników, którzy p asą stada w naszych stepach, ci bow iem bardziej są przyw iązani do sw oich pustyń niż my do sw oich m iast [I 90].
Całe dzieje Rosji, poczynając od okresu „dzikiego barbarzyństwa” (chodzi tu o czasy przed przyjęciem chrześcijaństw a), a kończąc na dniu dzisiejszym , sprzyjały wytworzeniu powyższego stanu rzeczy. Czasy przed najazdem T ata rów były dla Czaadajewa wiekami „ordynarnego przesądu”, a okresowi niewoli tatarskiej i epoce moskiewskiej przypisyw ał dalszy zgubny wpływ na historię Rosji („obce panowanie, okrutne i poniżające, którego ducha odziedziczyła w przyszłości rodzima w ładza”) [I 91]. Okres m oskiew ski został uznany za niewolę jeszcze bardziej okrutną aniżeli jarzm o tatarskie, poniew aż ta niew ola była „uświęcona faktem odzyskania niezależności” [I 97-98].
Z aforystyczną ironią m yśliciel odniósł się do próby ucyw ilizow ania Rosji dokonanej rękami Piotra I. Ów energiczny władca narzucił na Rosję zew nętrz ny „płaszcz cyw ilizacji”, ale wcale nie zdołał jej ucyw ilizow ać. N egatyw ną ocenę Czaadajew a wywołała także kam pania antynapoleońska A leksandra I oraz powstanie dekabrystów jako jej zgubny rezultat:
[...] w ielki m onarcha [...] uczynił z nas zw ycięzców od k rań ca po k ran iec E u ropy; pow róciw szy do dom u z tego tryum falnego pochodu po najbardziej o św ieco nych krajach świata, przynieśliśm y ze so b ą w yłącznie szkodliw e, zgubne i fałszyw e idee, których rezultatem było ogrom ne nieszczęście, o p ó źn iające nasz rozw ój o pół w ieku [I 96-97].
Apogeum pesymizmu Czaadajewa, gdy chodzi o jego rozum ienie znaczenia Rosji w powszechnej religijnej historii, stanow i fragm ent pierw szego listu,
w którym , form alnie rzecz ujm ując, został wyrażony swoisty ponadczasowy sceptycyzm :
Żyjem y jed y n ie w najbardziej ograniczonej teraźniejszości, bez przeszłości i bez przy szło ści, pośród płaskiego zastoju [I 91].
Jednak gdzie indziej myśliciel mówił o pilnej konieczności ożywienia w Ro sji ducha chrześcijaństw a, poniew aż ono właśnie ukazało wszystkim europej skim narodom ich „ostateczne przeznaczenie” [I 101]. N ależy więc przyjąć tezę, iż ta opozycja R osja-Europa m iała swój sens jedynie w odniesieniu do przeszłości i dnia dzisiejszego, gdy zaś chodzi o przyszłość, to m yśliciel - wbrew stylistyce niektórych fragm entów - nie wykluczył pewnej roli Rosji w planie prow idencjalnym . Na pewno jed n ak istniała w pierwszym „liście” dychotom ia dwóch cyw ilizacji, z których pierwsza realizow ana na katolickim Zachodzie traktowana była en bloc jako religijna15, a druga, realizowana w Ro sji oraz Stanach Zjednoczonych16 miała wyłącznie wym iar m aterialny. Cyw i lizacja, która nie bierze pod uwagę faktu Odkupienia, dąży do „królestw a zła” - tak właśnie Czaadajew określał ideę nieograniczonego doskonalenia człowie ka w zam kniętej historycznej przestrzeni „bytu m aterialnego” . Cyw ilizację m aterialną uznaw ał za rezultat „pobłądzenia umysłu”, który po to tylko wynosi człow ieka na pew ną określoną wysokość, aby natychmiast „strącić go w prze paść jeszcze w iększą” [I 99].
Jednakow oż odpow iednie fragm enty drugiego „listu filozoficznego” do wodzą, że europejska „religijna cywilizacja” nie była przez Czaadajewa trakto w ana jak o przestrzeń ascetyczna i odw racająca się od św iata rzeczy. W ręcz przeciwnie, myśliciel uważał, iż narody wypełniające plan Opatrzności potrafią również prawidłowo zagospodarować świat „rzeczy powszednich” . W szóstym „liście” napisał, że obecne w chrześcijaństw ie dobra m aterialne nie są celem, lecz tylko rezultatem działalności duchowej, zgodnie ze słowami Zbawiciela: „Szukajcie królestw a Bożego, a wszystko pozostałe będzie wam dane” (Mt 6,
15 W jed n y m tylko m iejscu C zaadajew form alnie osłabił siłę sw ego tw ierdzenia, pisząc, że na Z ach o d zie nie w szystko „przepełnione je s t m ądrością, cnotą, relig ią” . Z araz jed n ak dodaw ał, że w szystko je s t tam tajem niczo podporządkow ane „sile, n iepodzielnie panującej w przeciągu w ieków ” [I 102].
16 Stany Z jed n o czo n e p o jaw iają się akcydentalnie w pierw szym „liście” w charakterze przedstaw iciela „materialnej cyw ilizacji” [I 96]. W „liście” szóstym do tego m aterialistycznego g ro n a C zaadajew dołączył św iat antyczny, czyli G recję oraz Rzym, a także Indie, Chiny, Japonię, a naw et M eksyk. W szystkie te cywilizacje służyły wyłącznie rozwojowi cielesnej natury człow ieka [I 173-174].
33) [I 174]. W Rosji („naszej oryginalnej cyw ilizacji”) m yśliciel dostrzegał zgubny ascetyzm, niechęć wobec sfery m aterialnej, a także nieroztropne lekce ważenie wygód i radości życia [I 107].
W roku 1915 O. M andelsztam napisał, iż Czaadajewowi udało się zrozumieć Zachód, którego istota wcale nie wyrażała się poprzez „zamiecione dróżki
cywi-i n
lizacji . M yśliciel, jak pisał poeta, pojm ow ał historię jak o „w ychow yw anie narodów przez Boga”, czyli „drabinę Jakuba, po której anioły schodzą z nieba
1 R
na ziemię”, a nie jako „mechaniczny ruch wskazówki zegara” . W tym ogólnie słusznym stw ierdzeniu jest wszakże jed n o ważne niedopowiedzenie, a m iano wicie to, że naród, który kształtuje swą historię podług Bożego planu, ma rów nież „zamiecione dróżki” cywilizacji. Gdy Czaadajew w drugim „liście” porów nywał dotychczasowe osiągnięcia Zachodu i Rosji, posłużył się w yrazistą dy- chotomiczną metaforą. Pierwszą rzeczywistość (Europa) określił mianem „prze tartej drogi, po której kolo życia toczy się w wyjeżdżonych koleinach” , pod czas gdy drugi świat (Rosja) był dla niego jedynie „ścieżką, po której trzeba się przedzierać przez kolce i ciernie, a czasami nawet - przez gąszcza” [I 110].
Dzieje Rosji, którym Czaadajew już w pierwszym „liście” odmówił jakiego kolwiek zrealizowanego udziału w „świętej historii” chrześcijaństwa, w drugim „liście” zostały przez niego ukazane jako nowożytna kontynuacja pogańsko-nie- wolniczej epoki starożytnej. M yśliciel tym razem odniósł się bezpośrednio do zasady niewolnictwa pańszczyźnianego urzeczywistnionego na Rusi w czasach Godunowa i Szujskich, uznając je zarazem za m iarę w szystkich aktualnych nieszczęść Rosji [I 112-113]. Przypom inał, że w Europie zniesienie pańszczy zny dokonało się dzięki wysiłkowi chrześcijan i pytał jednocześnie praw osław ną Cerkiew, dlaczego naród rosyjski popadł w niew olnictw o w łaśnie wtedy, gdy stał się chrześcijański:
N iechże praw osławna Cerkiew objaśni to zjaw isko. N iechże pow ie, dlaczego nie p o d n io sła m acierzyńskiego głosu przeciw ko tej w strętnej przem ocy jed n ej części narodu nad in n ą [I 112].
Czaadajew przypominał w tym kontekście, że niewolnictwo było nieodłącz nie związane ze światem antycznym. Ani jeden filozof starożytności nie mógł sobie wyobrazić społeczeństwa bez niewolników, a Arystoteles („uznany przed stawiciel całej tej mądrości, która istniała w świecie przed nadejściem C hrys
17 Piotr C zaadajew, w: Sobranije soczinienij w czetyrioch tom ach, t. II - Proza, M oskwa 1991, s. 290.
tusa”) p isał nawet, że jedni ludzie rodzą się po to, aby być wolnymi, inni zaś - aby „nosić okow y” [I 112]. Nowożytny świat, w którym nadal obow iązują podobne zasady, nie je s t godny m iana św iata chrześcijańskiego.
W „liście” drugim , o czym ju ż częściow o mówiliśmy, Czaadajew starał się ukazać związki pomiędzy ludzką indywidualną w olnością a Bożą wszechmocą. K orzenie tych związków w idział w fakcie stw orzenia człow ieka przez Boga oraz w upadku Adama. Brak jasn o ści i precyzji wszelkiej metafizyki, która zajm uje się kwestiam i bosko-ludzkimi, był - według niego - rzeczą nieuchron n ą w św iecie naznaczonym piętnem pierw orodnego grzechu:
C ała ludzka m ądrość zaw iera się w tej strasznej ironii Boga w Starym Testam en cie: oto A d a m sta ł j a k je d e n z nas, p o zn a w szy dobro i zło [l 115].
W piątym „liście” Czaadajew ironizował w tej epistemologiczno-metafizycz- nej kw estii nad tzw. „szkolną ludzką m ądrością”, która traktow ała człow ieka tak, jak by dopiero co w yszedł on spod ręki Stwórcy i nie nadużył danej mu wolności. Rozum takiej czystej i nieskalanej istoty był uważany za „niebieską em anację, pochodząca od samego B oga” [I 151-152]. Z dalszych rozważań wynika, iż jest to zarówno krytyka oświeceniowego sensualizmu jak i kartezjań- skiego racjonalizm u, które nie bacząc na pojaw ienie się chrześcijaństw a zam knęły się w kategoriach świata starożytnego, szukając istoty rozumu w dziedzi nie zniekształconej i zepsutej przez samowolę człowieka [I 152-153]. Ludzkie zmysły i rozum , ja k Czaadajew pisał w „liście” drugim, m ogą jedynie pozna wać zjawiska naturalne (świat fizyczny), ale nawet tutaj nie są w stanie samo dzielnie dotrzeć do pierw szej podstaw y rzeczy [I 115].
Tym czasem życie człowieka jako istoty duchowej toczy się pomiędzy dwo ma światami - ludzki rozum nie potrafi własnymi siłami poznać prawa rządzą cego zarów no jednym jak i drugim światem. Dlatego owa zasada została mu przekazana przez „taki rozum, dla którego istnieje tylko jeden świat i jeden porządek rzeczy” [I 117]. N atura tego rozum u - ja k wynika z „listu” piątego - nie jest podporządkowana ograniczeniom czasu i przestrzeni, ponieważ łączy on w sobie zarów no przeszłość, jak i teraźniejszość oraz przyszłość. Ów nie gdyś utracony rozum człowiek odzyska w przyszłości dzięki temu, iż w historii pojaw iła się „osoba Chrystusa” [I 152]. Czaadajew odrzucał pogląd o istnieniu jakichkolw iek m oralnych prawd, które człowiek poznawałby w yłącznie dzięki autonom icznej filozofii. T w ierdził zarazem , iż nie nie ma takiej wiedzy ludz kiej, która m ogłaby zastąpić wiedzę Bożą, a bez znaków przekazywanych
z nieba na ziemię, ludzkość ju ż dawno zatraciłaby się we własnej wolności [I 119-120].
Zarówno w drugim jak i piątym „liście filozoficznym ”, C zaadajew zajął się tzw. „pierwotnym objawieniem”, różnym i wcześniejszym od „dwóch w ielkich objawień Starego i Nowego Testam entu” [I 117]. W kontekście poniższego cytatu z piątego „listu” ulegają znacznemu osłabieniu skrajnie pesym istyczne tezy o Rosji z „listu” pierwszego:
Jest jasn o dow iedzione, że w każdym plem ieniu, niezależnie od tego, na ile ono oddzieliło się od głów nego światowego nurtu, zawsze znajdą się pew ne w yobrażenia, bardziej lub mniej wyraźne, o Istocie N ajw yższej, o dobru i zlu, o tym co je s t spra w iedliw e, a co spraw iedliw e nie je st; bez ow ych w yobrażeń b yłoby niem ożliw e istnienie plem ienia, dokładnie tak sam o ja k b y ło b y niem ożliw e je g o istn ie n ie bez m aterialnych produktów ziem i, po której to p lem ię chodzi, oraz bez drzew , które d a ją mu schronienie [I 149].
Na pytanie, skąd biorą się owe „w yobrażenia”, C zaadajew odpow iadał, że tego nikt dokładnie nie wie, jako że dzieci przejmują je od ojców i matek. Owo doświadczenie pokoleń, czyli „zbiór wszystkich idei, które żyją w pam ięci lu dzi” było rozdzielone w prowidencjalnym planie C zaadajew a na dwie części. Do pierwszej z nich należały tradycje przekazane przez ludzką historię i naukę, podczas gdy w skład drugiej części weszły takie idee, które „w głębinę duszy ludzkiej włożyła nieznana ręka” - serce nowonarodzonego dow iaduje się o ich istnieniu z pierwszego kontaktu z m atką i ojcem [I 149]. K ażda idea, nim sta nie się własnością ludzkości, musi przejść przez pew ną liczbę pokoleń, ponie waż jedynie t r a d y c j a może się stać udziałem rozum u pow szechnego [I 148]. Bóg r o z m a w i a ł z człowiekiem w dniu jego stworzenia, a człowiek wtedy słuchał i rozum iał Boga - tutaj myśliciel widział pierwsze źródła rozu mu ludzkiego, nazywając je „pierwotnym objaw ieniem ” . Zarów no a r c h e t y p y Platona, jak i i d e e w r o d z o n e Kartezjusza oraz a priori Kanta istnieją o tyle, o ile są rezultatem „pierw otnego objaw ienia” [I 154].
W upadku pierworodnym człowiek c z ę ś c i o w o zatracił zdolność rozu m ienia głosu Boga, co „było naturalnym rezultatem daru otrzym anej przez niego nieograniczonej wolności” . Jednakowoż pamięć o Bożym słow ie nie zo stała całkow icie zatracona i jest przekazyw ana ludziom za pośrednictw em tradycji pokoleń:
To oto Boże słowo skierow ane do pierw szego człow ieka, przekazyw ane z pokole nia na pokolenie, olśniew a dziecko w kolebce, ono w prow adza je w św iat stw orzeń
rozum nych i p rzek ształca w istotę m yślącą. Tym sam ym działaniem , którym Bóg w yprow adził człow ieka z nicości, posługuje się on rów nież teraz, aby stwarzać każdą n o w ą m y ślącą istotę. To w łaśnie Bóg stale zw raca się do człow ieka za pośred n ic tw em isto t do niego podobnych [I 150].
W rozum ow aniu Czaadajew a m ożna w yróżnić trzy momenty: 1. pierwsza istota człow ieka polega tu na tym, że je st on „stw orzeniem m yślącym ”, zdol nym do przyjm ow ania „oświecenia bez granic” (na tym polega jego przewaga nad wszelkim stworzeniem) [I 150]; 2. w wyniku grzechu pierworodnego czło wiek częściow o utracił zdolność do doskonałego rozum ienia głosu Boga; 3. dlatego konieczny jest nowy proces stwarzania, tym razem długi i ciągły, a nie jednorazow y, jak na początku czasów [I 151] - w tym procesie rolę pośrednika Boga lepiej lub gorzej wypełniają kolejne historyczne pokolenia. Rozum ludzki po swym upadku zawsze odczuwał potrzebę rekonstrukcji samego siebie po dług idealnego wzorca - dlatego istota historii polega na międzypokoleniowym odzyskiw aniu przez człow ieka zdolności rozum ienia głosu Boga [I 152].
W czasach starożytnych, czyli przed drugim i trzecim O bjaw ieniem ów idealny w zorzec był najczęściej odnajdyw any w zamkniętym obrębie samego człowieka. Zarów no w drugim , ja k i w szóstym oraz siódm ym „liście” filozo ficznym Czaadajew próbował ocenić rolę świata pogańskiego w procesie odbu dowy obrazu Bożego w człowieku i historii. W drugim „liście” owa ocena mia ła wymiar względnie pozytywny - m yśliciel stw ierdził, że zarówno Pitagoras, ja k i Sokrates oraz Zoroaster, a w szczególności Platon, dostrzegli pewien odblask tego „nowego słońca”, które dopiero po nich m iało w zejść na ziemi (m isja Chrystusa). Jednakow oż nie mogli w pełni rozpoznać „znaków absolut nej prawdy”, ponieważ od momentu, gdy człowiek zmienił sw ą naturę (grzech pierw orodny), praw da nie objaw iała mu się w pełnym blasku [I 119].
W drugim „liście” filozoficznym Czaadajew stwierdził w duchu arystokra- tyczno-romantycznym, że ludzkie masy zawsze podporządkow ują się mniejszo ści stojącej na „społecznych szczytach”. Miał tutaj na uwadze niew ielką liczbę ludzi („pew na liczba m yślicieli”), którzy m y ś l ą za większość i określają tym sposobem świadom ość oraz aktyw ność nacji [I 95]. W szóstym „liście” powrócił do tej intuicji, starając się teraz powiązać ideę „duchowego arystokra- tyzm u” z ogólną prow idencjalną zasadą jako podstawą ludzkiej wolności. Pisał przeto, iż obecność Boża w historii „powinna się przejawiać w taki sposób, aby ludzki rozum pozostawał całkowicie wolny i mógł rozwijać całą sw oją działal ność” . Stąd było dla niego całkow icie zrozum iałe, że istniał taki naród oraz
tacy pojedynczy ludzie, pośród których tradycja pierwotnego Objawienia zacho wała się w postaci najczystszej:
Gdyby nie było tego narodu, gdyby nie było tych wybranych ludzi, to należałoby uznać, iż pośród w szystkich narodów , we w szystkich epokach pow szechnego życia człowieka, w każdej poszczególnej osobie Boża żywa myśl zachow ała się w jednako wej pełni. A to oznaczałoby zatracenie wszelkiej osoby i wszelkiej w olności w św ię cie [...]. Jest oczywiste, że osoba i wolność istniejąjedynie o tyle, o ile istnieje różno rodność w um yśle, w m oralnych siłach i w poznaniu. [...] P ew ne narody i pew ne jednostki posiadają taką wiedzę, której nie m ają inne narody i inne jednostki [I 156]19.
W szóstym „liście” Czaadajew próbował nadto wbrew ideologiom ośw iece niowym dokonać reinterpretacji m inionych dziejów ludzkości, przy czym za najbardziej płodne dla człow ieka uznał pierw sze wieki naszej ery, oraz ten „długi okres, który nastąpił w ślad za nim i” . N ietrudno zauważyć, że m iał on na myśli pierwsze wieki chrześcijaństwa oraz następujący po nich długi okres średniowiecza. Wbrew „przesądowi i filozoficznemu fatalizmowi” (tak Czaada jew określał ideologie oświeceniowe) uważał on średniowiecze za epokę nie zwykłą w sensie moralnym, jakkolwiek twierdził, że w sensie umysłowym było ono momentem zastoju („nieruchomość umysłów” [I 161]). Światło chrześcijań stwa oddziaływało wtedy bezpośrednio na życie i m oralność, ale ludzie tam tych czasów nie um ieli stworzyć odpowiedniej „racjonalnej” filozofii historii [I 159]. Dopiero w nowych czasach, „w których um ysł ludzki przyjął swój nowy kierunek” [I 161], m ożliwa jest nie tylko adekw atna ocena średniow ie cza, lecz także przew artościow anie znaczenia ludzkiej historii z okresu przed chrześcijaństwem .
Ta reinterpretacja, znów tworzona w stylu polem icznym wobec oświecenia, dokonywała się za pom ocą przeciwstawiania świata Starego Testamentu światu starożytnej Grecji i Rzymu. W prowidencjalnym planie rosyjskiego m yśliciela pierwszy świat bezpośrednio przygotował nadejście chrześcijaństw a, podczas gdy drugi - był jedynie dowodem na upadek człowieka („człowiek pozostawio ny samemu sobie zawsze kierował się ku coraz większemu upadkow i” [I 165].) M ojżesz pierw szy odsłonił ludziom oblicze praw dziw ego Boga, podczas gdy
19 Zwróćmy uwagę, w jaki konsekw entny sposób C zaadajew przezw yciężał w podobnych fragm entach motywy panteistyczne, obecne przecież w L ista ch filo z o fic zn y c h . P ow yższy cytat zaprzecza również wszystkim tym interpretacjom , które u znają C zaadajew ow ską myśl za wykład antypersonalizm u.
Sokrates był jedynie ojcem „małodusznego i niespokojnego zwątpienia” [I 162]. A pogeum tej krytyki nastąpiło w liście siódmym, gdzie Sokrates został przez Czaadajewa uznany za człowieka niemoralnego. Głosił bowiem pochwałę zepsucia (pochw ała homoseksualizmu opisana przez Platona w Uczcie), słyszał głosy „demona”, a przed śmiercią wyraził całkowity sceptycyzm wobec własnej nauki [I 190]. M ojżesz natom iast był gigantem, którem u rosyjski myśliciel przypisyw ał zasługę „zachow ania na ziemi idei jedynego Boga” [I 187]. W siódm ym „liście” Czaadajew sprzeciw ił się także współczesnej sobie tradycji patrzącej na M ojżesza wyłącznie jako na „doskonałego prawodawcę” i „libera ła” . M yśliciel dopatryw ał się ponadto w działalności patriarchy prefiguracji chrześcijańskiego ponadnarodow ego uniwersalizm u:
Bez wątpienia, on byl patriotą: bo jakże m ogłaby nim nie być wielka dusza, nieza leżnie od m isji, ja k ą m iałaby w ypełnić na ziem i! Jest to na dodatek praw o ogólne: aby oddziaływ ać na ludzi, trzeba wywierać wpływ w kręgu domowym, tam gdzie kto przebyw a, na środow isko społeczne, w którym ktoś się urodził. Aby mówić jasno do rodzaju ludzkiego, trzeba się zw racać do sw ojego narodu, inaczej nikt nie będzie usłyszany i niczego nie zdoła zrobić [I 188]20.
Do idei ponadnarodow ego uniw ersalnego Boga M ojżesz dochodził przeto za pośrednictw em idei „wybranego narodu” [I 187-189]. Ta Czaadajewow ska ocena była jaw nie polem iczna w stosunku do tradycji ośw ieceniow ej, która patrzyła na M ojżesza z w ielką niechęcią, uw ażając go za ojca ślepego posłu szeństw a, niew olnictw a, narodowej ograniczoności i krwawych podbojów. O pinię tę podzielał zarów no W olter, jak i Holbach w pracy Chrześcijaństwo
zdem askow ane [Le C hristianism e devoile, 1757]. Czaadajew nie wiedział nat
omiast, że podobnie surowo oceniał działalność M ojżesza i w ogóle całą histo rię Żydów młody Hegel w niedokończonej pracy Duch chrześcijaństw a [Das
Geist des Christentums, 1799].
Król Dawid był dla Czaadajewa „najbardziej doskonałym wzorem najświęt szego heroizm u” , podczas gdy M arek A ureliusz jaw ił się w tym planie jako przedstaw iciel „sztucznej pyszałkowatej cnoty”. Podobnie surowo został przez C zaadajew a oceniony A rystoteles, którego „im ię wkrótce będzie wymawiane z pewnym w strętem ”, jako że był „aniołem ciem ności, który w ciągu kilku wieków pętał siły dobra pośród ludzi” . Homer tymczasem został uznany za „przestępczego kusiciela, który w straszny sposób sprzyjał poniżeniu ludzkiej
20 T ru d n o się pow strzym ać od uw agi, że w stylistycznym m aksym alizm ie pierw szego „ listu ” C zaadajew zgrzeszył przeciw ko tej słusznej skądinąd zasadzie.
natury” [I 162]. W siódmym liście autor Iliady został nawet uznany za „Aryma- na współczesnego świata”, podobnie jak był nim w św iecie przez siebie stw o rzonym. Jego bogowie i bohaterow ie po dziś dzień ch cą wyrwać św iat spod wpływu chrześcijańskiej idei [I 195-196].
Ta Czaadajew ow ska retoryka m iała swój wym iar dydaktyczny - m yśliciel
91 •
uważał, iż filozofia historii powinna mieć charakter krytyczno-ocem ający. Zamiast być „pustą ciekawością”, powinna stać się „najwyższym sądem ”, który mógłby wskazać czasom teraźniejszym oraz przyszłym praw idłow y kierunek rozwoju:
O głaszałby bezlitosny wyrok nad pychą i w ielkością w szystkich w ieków ; sta ra n nie sprawdziłby w szelką reputację, w szelką sławę; rozpraw iłby się z w szelkim i m ira żami i w szelkim i historycznym i pokusam i; zająłby się u siln ie n iszczen iem fałszy wych obrazów , które zaśm iecają pam ięć ludzkości, po to, aby p rzeszło ść stanęła przed rozum em w praw dziw ym św ietle i um ożliw iła mu w yciągnięcie określonych w niosków w stosunku do teraźniejszości, a także z o k reślo n ą pew nością skierow ała ludzkie oczy w nieskończone dale przyszłości [I 164].
W takim właśnie kontekście Czaadajew surowo oceniał w ielką sławę staro żytnej Grecji, uznając j ą za kraj fałszywych nadziei i iluzji, za geniusza kłam s twa, który nieszczęśliwie oddziałuje na ludzkość aż do czasów współczesnych. Spośród starożytnych jedynie Epikur uzyskał w Listach filozoficznych pozytyw ną ocenę Czaadajewa [I 192]. M yśliciel rosyjski uw ażał, że cała cyw ilizacja starożytnego świata szła niedoskonałą drogą; najw ażniejszym dowodem na taki stan rzeczy był dla niego fakt, iż zarów no „głęboka m ądrość E giptu”, ja k i „urzekające piękno Jonii”, zarówno potęga Rzymu jak i blask Aleksandrii zni knęły po wsze czasy z powierzchni ziemi. To nie barbarzyńcy zniszczyli stary świat, ponieważ on sam przed ich nadejściem był ju ż tylko „zetlałym trupem ” . Odnosi się to nie tylko do Rzymu, lecz w ogóle do całej starożytnej cyw iliz acji, która ju ż wcześniej roztopiła się w Cesarstw ie. Czaadajew m ów ił tu za równo o Grecji jak i o Egipcie, a nawet o tej części judaizm u, która uległa procesowi hellenizacji [I 170]. W takiej ocenie, pom im o negatyw nej fraze ologii, zawarta była myśl o w zględnej w artości antyku, który „w ypełnił do końca swoje zadanie i dokonał wstępnego w ychow ania ludzkiego rod zaju ” . Okres ten dowiódł niezbicie, iż zdany na siebie duch ludzki, nawet jeśli z pasją dąży do wyjścia poza granice ziemskiej sfery, nigdy nie będzie w stanie nadać
21 Czaadajew w tekstach francuskich używ ał m. in pojęcia „la p h ilo so p h ie des tem p s” [I 165] lub „philosophie de l'h isto ire” [I 172].
historii jej właściwego biegu. M oże jedynie chwilow o w przebłyskach świado mości poszczególnych swych przedstaw icieli docierać do „prawdziwej podsta wy w szystkich rzeczy” . Nie zdoła jednak przekształcić dziejów w taki sposób, aby stały się one konsekwentnym i trwałym ruchem ku Bogu. Dla tego bowiem potrzebne było nowe działanie O patrzności, czyli pow stanie chrześcijaństw a, przez rosyjskiego m yśliciela określonego mianem „myśli, która przyszła z nie ba na ziem ię” i „osią, w okół której kręci się cała sfera historii” [I 171]. Pow stanie chrześcijaństw a było dla C zaadajew a najw ażniejszą graniczną linią dziejów:
C zyż św iatow y rozum nie je st teraz rozum em chrześcijańskim ? Nie wiem, być m oże linia, od d zielająca nas od starego św iata, nie je st w idoczna dla każdego oka, a le j a sądzę że do tego sprow adza się cala m oja filozofia, cała moja moralność, cała m oja relig ia [I 171 ]22.
Istnienie człowieka i narodów w czasach antycznych nie miało ściśle wyty czonego celu, dlatego w łaśnie tak wiele społeczeństw zniknęło w tym czasie z areny dziejów. W okresie chrześcijańskim, jak twierdził myśliciel, obserwuje my jedynie przesuw anie geograficznych granic poszczególnych państw, pod czas gdy narody i społeczeństwa istnieją ju ż na sposób trwały. Świat chrześci jański nie przeżyje ju ż żadnej katastrofy, lecz będzie konsekw entnie wprowa dzał w obręb swojego systemu kolejne najbardziej nawet oddalone niechrześci jańskie narody. N ie ma takiego m iejsca na świecie, które mogłoby oprzeć się
działaniu chrześcijańskiej idei - Czaadajew przepow iadał w tym kontekście prędki upadek Im perium Ottom ańskiego [I 172].
Tak w łaśnie zamykał się w Listach filo zo ficzn ych „krąg wszechmocnego działania świętej prawdy” - przestrzeń chrześcijaństwa będzie się geograficznie pow iększać, przybliżając tym samym ludzi do „czasów zapow iadanych” [I 172-173]. Szósty „list” kończył się apologią papiestw a jako „widzialnym zna kiem jedności” i „znakiem ponownego zjednoczenia” . Czaadajew przywoływał odpowiednie fragmenty arcykapłańskiej modlitwy Chrystusa o jedność uczniów (J 17, 11), tw ierdząc, iż zjednoczenie chrześcijaństw a będzie w praktyce peł
22 Przy okazji C zaadajew potępił X V -w ieczne europejskie odrodzenie, którego próbę pow rotu do pogaństw a nazyw ał „przestępczym szaleństw em ” . W yrażał przy tym nadzieję, że pam ięć o tzw. „odrodzeniu sztuk” zostanie prędko zatarta w pow szechnej świadom ości [I 171]. P o d o b n ie su ro w ą ocenę uzyskała R eform acja, która chciała pozbaw ić ch rześcijań sk i św iat „w zniosłej idei pow szechności i je d n o ś c i” na rzecz pogańskiego indyw idualistycznego ro zd ro b n ien ia [I 178].
nym pokuty powrotem „kościołów odłączonych” (les Eglises schismatiqu.es) do katolickiego „K ościoła-m atki” (L'Eglise mere [I 179].
Ostatnią fazą ludzkiej historii, czyli rozwiązaniem światowego dramatu, ma być wielka „apokaliptyczna synteza” [I 205]. Taką m etaforą Czaadajew zakoń czył ósmy, czyli ostatni z „filozoficznych listów ” . Ich podstaw ą, co staraliśm y się powyżej wykazać, było przekonanie o prow idencjalno-teleologicznym wy miarze historii. Z tej ogólnej istoty wywodził się Czaadajewowski „okcydenta- lizm” - m yśliciel bowiem w m omencie pisania listów był przekonany, iż w sposób najbardziej przybliżony do ideału plan O patrzności realizuje się na katolickim Zachodzie. H istoria Europy była przeto dla niego h isto rią świętą, której obrazu nie były w stanie zniekształcić ani pogańskie O drodzenie, ani równie pogańska Reformacja, ani też „nowa filozofia”, uznająca człow ieka za istotę wyłącznie naturalną.
W Czaadajewow skim prow idencjalizm ie zaw arta była myśl o aktywnym, a więc także historyczno-ludzkim charakterze chrześcijaństw a. Takie w łaśnie przekonanie stanowiło ogólne centrum i oś tego światopoglądu - tezy o moral nych zadaniach, jakie stoją zarówno przed jednostkami jak i całym i narodam i, były jego logiczną pochodną.
П ЕТР ЧААДА ЕВ - О ТЕЦ П РО В И Д Е Н Ц И А Л И ЗМ А В РО СС И И Р е з ю м е Статья Ч аадаева Ф илософ ические письма имеет полем ический и ап ологети чески й ха рактер. Мы полемизируем с такой исследовательской позицией, которая считает метафизи ку этой мысли производной его историософии (А. Валицкий), или просто лиш ним балас том Чаадаевских исторических воззрений (И. П леханов). Не соглаш аемся такж е с тезисом В. Зенковского, которы й провозглаш ал м нение о гегельянском (имманентном) характере провиденциализма Чаадаева. Наш а позиция близка взгляду М. Г'ерш ензона, хотя считаем, что также и этот исследователь очень сильно подчеркивал „мистицизм” Ч аадаева в ущ ерб для его „рацион ально-провиденц и альной” историософ ии. Р еконструируя Ч аадаевское изложение провиденциализм а на основании всех восьми „ф илософ ических писем ” , утвер ждаем, что наиболее общей идеей, выраженной в этих письмах, есть убеж дение о действии в истории Провидения, дальш е - тезис, что это действие лучш е всего видно во всей исто рии Западной Европы, и только в конце - парадоксальное утверждение о „забытой Провидени ем ” России, которая как отрицательный пример долж на „хорош о п роучить м и р ” . Ч аадаев одноврем енно защ ищ ал христианскую концепцию свободы как производной ценности по отнош ению к правде и п олем изировал с просвети тельско-ли беральн ой концепцией свободы.