• Nie Znaleziono Wyników

"Wiek naprawdę stracony" : poezja Sebastiana Petrycego jako świadectwo klęski wyprawy moskiewskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Wiek naprawdę stracony" : poezja Sebastiana Petrycego jako świadectwo klęski wyprawy moskiewskiej"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

"Wiek naprawdę stracony" : poezja

Sebastiana Petrycego jako

świadectwo klęski wyprawy

moskiewskiej

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 12, 139-155

2006

(2)

'H/tWS

Seria XII 2006

Grzegorz Trościński

„Wiek naprawdę stracony”. Poezja Sebastiana Petrycego

jako świadectwo klęski wyprawy moskiewskiej

W

śród w ielu w y d arzeń politycznych R zeczypospolitej p oczątku XVII w iek u kilka z n ic h zajm uje m iejsce szczególne w św iadom ości historycznej i literackiej n aro d u . N ie w ą t­ pliw ie należy d o nich rokosz Z eb rzy d o w sk ieg o oraz, ob ejm u jące n iekiedy całe dziesięciole­ cia, k o nflikty z Turcją, Szwecją i Rosją. W ydarzenia te w ydały obfite pokłosie poetyckie w lite­ ratu rze o k o lic z n o ś c io w e js ta ły się p o b u d k ą p o etó w u zn a n y ch , ja k i a n o n im o w y ch , polskich 1 łacińskich. H isto ria literatury, szczególnie okolicznościow ej u d o w o d n iła , że w yd arzen ie p o ­ lityczne m o b ilizo w ało ró w n ież takich tw órców , k tórzy stawali się „p o e ta m i7’ je d n o ra zo w ej m anifestacji tw órczej, d o raź n y m i in te rp re ta to ra m i rzeczyw istości, któ rzy chw ytali za pióro, by w yrazić m niej lub bardziej osobisty pogląd w zg lę d em w ydarzenia h istorycznego. O k o lic z ­ ność uaktyw niała i tw orzyła poetów . O b serw acja ta odn o si się rów n ież do lekarza, filozota, tłum acza i pisarza m edycznego, w ykładow cy m edycyny i poetyki Sebastiana Petrycego z P il­ zna (1554-1626) au to ra dzieła Homtius Flaccus w trudach więzienia moskiewskiego2.

D o niew oli trafił poeta w 1606 roku, kiedy w raz z in n y m i Polakam i przybył ja k o lekarz w o jew o d y san d o m iersk ieg o Je rz eg o M n iszch a na w esele D y m itra S am ozw ańca i M a iy n y M niszchów ny. Po rzezi m oskiew skiej i u p ad k u cara został o sadzony w w ięzien iu , w k tó ry m przebyw ał do w rześn ia 1607 roku. D zieło swe napisane „w7 tru d a c h w ięzienia m o sk iew sk ie­ go ” uko ń czy ł ju ż na w olności, a opu b lik o w ał w K rakow ie w 1609 roku. W ydaw ca poezji Pe­ trycego pisał:

Zob. |. N ow ak -D lu żew sk i, O ko lic zn o śc io w a p o e zja p o lity c zn a w Polsce. Z y g m u n t I I I , Warszawa 1971. 2 Inform acje o interesujących nas w ydarzeniach zawierają diariusze, czego przykładem jest Stanisława N ie- m ojew skiego D ia r iu s z drogi spisanej i ró żn y ch p r z y p a d k ó u ’ p ociesznych i ża ło sn ych p ro w a d zą c córkę J e rze g o M n is z k a ,

M a ry n ę , D y m itr o w i Iw a u o w ic z o w i w ro ku 1 6 0 6 , wyd. R. Krzywy, Warszawa 2006 (Polonika w Z biorach A rchi­

(3)

nasz pisarz na tle pieśni poety łacińskiego sn u ł sw oje w łasne m yśli: opow iada p rz e to o sw oim życiu w M o sk w ie, w ygłasza poglądy na w sp ó łczesn e w ypadki h isto ry czn e, u jm u je się za D y m itre m i M n iszk am i (np. ks. I, oda 12,14, 15,33, 36), w ylicza zabitych w M o sk w ie P olaków [ ...] , pisze w łasną au tobiografię

(III, 4) i d o ró żn y c h pieśni w trąca szczegóły o sobie (1,3 ,6 ,2 6 ) , słow em H o ra cy w tej szacie po części je s t w iersz o w a n y m p a m ię tn ik ie m sam ego Sebastiana Pe- trycego, któ ry się tu p rzedstaw ia ja k o św ięcie p rze k o n an y o słuszności D y m itra i s tro n n ik M n isz k ó w 3.

Z p rz e d m o w y do z b io ru nie w ynika, by p rze ró b k a ód i e p o d ó w H o ra ce g o była d ziełe m zap lan o w an y m w cześniej p rzed niew olą. P etiycy p o cz u w a się w o b o w iąz k u uspraw ied liw ić n ie u k o ń c z e n ie pracy nad „daw no o b ie ca n ą” Etyką A rystotelesa; ju ż na karcie tytułow ej p o d ­

kreśla, że poetycka przygoda horacjanisty zw iązana była z okolicznością dziejow rą. N ie s p rz y ­ jający czas h isto ry czn y stal się sp rzy m ie rz e ń c e m poety. Parafrazy p ow stałe w m oskiew skiego

w ięzienia tru d ac h były inicjatyw ą dykto w an ą przez em ocje.

W ro z b u d o w a n y m ty tu le n aw et data p o w ita n ia z b io ru ujęta została peryfrastycznie, za­ m iast ro k u poeta zaznaczył, że dzieło p o w ita ło

natenczas gdy b ojarow ie D y m itra cara pana sw ego, przysięgą p o słu szeń stw a ub ezp ieczo n eg o , przez cicho sprzysięglą zd rad ę h an ieb n ie zam o rd o w ali, C a ­ row ej Jej M ości koronacyją i p ań stw o poprzysięgłe zniew ażyli, w iele p an ó w Polaków na w esele w ezw anych nad w szelką słuszność w7 ty m zam ieszki! j e d ­ n y ch pozabijali, d ru g ic h i sam ych Ich M o śc ió w p an ó w p o słó w do trze ch n ie ­ m al lat w w ięz ie n iu zatrzym ali (s. 7).

Tytuł zatem je s t syntetycznym u ję cie m najw ażniejszych w y d arze ń z k u rsu m o sk iew sk ie­ go 1606 ro k u , w y ak cen to w u je ró w n ież najbardziej b o le sn e i n ew ralgiczne p u n k ty w sto s u n ­ kach p o lsk o -m o sk ie w sk ic h tego okresu. Z tego w zg lę d u pew nej ilości u tw o ró w zb io ru , p rzy n a jm n ie j ty m od n o szący m się do w sp ó łczesn y ch p rzy p ad k ó w R zeczypospolitej, należy przyjrzeć się ja k o d zieło m należącym d o politycznej poezji o k o licznościow ej, p rzy czym n a ­ leży ró w n ież zachow ać o stro żn o ść, gdyż P etrycy dzięki naw iązan io m do H o ra ce g o p o ru sza się w śró d u n iw ersa lió w w ynikających bądź to z podstaw y tekstow ej je g o parafrazy, bądź o so ­ bistych inklinacji filozoficznych i estetycznych. O w pływ ie okoliczności na p o w sta n ie z b io ru napisze P etry cy jesz cz e w liście d edykacyjnym M ikołajow i i Z y g m u n to w i M n is z c h o m , p o ­ p rzedzającym w ydanie z 1609 ro k u , w sp o m n i tam „m oskiew skie tru d n o śc i, z k tó ry ch się u ro ­ dziły te d u m y ” (s. 12).

Poeta o d n o si się w? tytu le ró w n ież do h in k cji, jak ą praca nad zb io re m m iała p ełn ić w7 czasie u w ięzienia. Podjął się jej „na u tu le n ie żalów7”, zatem dzieło i praca nad n im m iały ch arak ter

J. Łoś, Ustęp. w: S. Petrycy, H o ra tiu s Flaccus w trudach w ię zie n ia m o sk iew skieg o , w yd.J. Łoś, K raków 1914, s. 3—1 (Biblioteka Pisarzów Polskich n r 67; wszystkie cytaty na podstaw ie tego wydania, skonfrontow ane z pierw o­ drukiem : paginacja w tekście); zob. też W Wąsik. S eb a stia n P e tiy cy z P ilz n a i epoka ( Z e stu d ió w n a d d z ie ja m i filo zo fii

(4)

„Wick napraw dę stracony". Poezja Sebastiana Petiycego jako św iadectw o klęski wyprawy... 141

konsolacji w k o n k retn e j rzeczyw istości niew oli oraz po b e z p o śred n ic h w ypadkach będących n ie m ały m w strząsem dla całej Polski (odbiły się o n e e c h e m rów n ież pozajej granicam i), a cóż d o p ie ro dla ich uczestników . W poprzedzającej zb ió r p rze d m o w ie D o czytelnika, pisanej ju ż po

kilku latach od interesujących w ydarzeń, P etiycy w yzna w lapidarnym skrócie: „Słyszeć o tym żałosna, być przy tym — cięższa rz e c z je s t'' (s. 14). P oetyckie „utu lan ie żalów " było w ięc sw oi­ stym ro d zajem terapii odciążającej u d rę c z o n ą św iadom ość n aocznego św iadka, te m atem za­ stępczym w obec d o św iadczonego nieszczęścia, daw ało szerokie m ożliw ości artystycznego w yrazu: od to n ó w lam entacyjnych i d epresyjnych po w yrażenie p o godnej afirm acji życia, i w reszcie było św iadectw em aktyw ności d u ch a w sytuacji ograniczonej w olności. A ktyw ­ ność in te le k tu aln ą ro zu m iał Petrycy ja k o życie „w edle d u sz e ”, które u tożsam iał z d o b rem , a czynienie do b ra z życiem ; w p rze d m o w ie pisał, dość k o n w en c jo n aln ie, o u n ie śm ie rte ln ia ­ jącej tw ó rcę pracy czynionej z p o b u d ek , w p ie rw o tn y m ro z u m ie n iu słowa, etycznych.

Praca literacka nad adaptacją n a u k H o raceg o gw arantow ała poczucie w o ln o ści w sytuacji zn iew olenia, gdyż praw dziw a w o ln o ść (Petrycy nauki filozofów stoickich znał doskonale) je s t tylko w um yśle; praca ratow ała p rzed desperacją, o czym p o śred n io w sp o m n ia ł w pisanej ju ż na w o ln o ści przed m o w ie:

R o z u m byśm y byli stracili, gdyby to w naszej w oli było szaleć, ja k o je s t m ilczeć

(s. 14). ^

M oskiew ska im p reza uśw iadom iła P etry ce m u nietrw ałość i z m ien n o ść ludzkiego losu, bliskie sąsiedztw o ek strem aln y ch sytuacji:

je ź d z iłe m do M oskw y, gdzie gdym chciał p o d p o ry jak iej dla dru g ieg o życia n a­ być, tam w ięcej—em utracił. Je d n a k nie p rz e p o m n ia łe m żyć, a nawrięcej w edle dusze. Ż y łe m tam przez p ó łto ra lata (a d ru d zy trzy) — jeśli życie je s t niew ola — gdzieśm y m ieli w jazd wolny, w yjazd n ie w o ln y [ ...] ; wrezw ani na w esele, radzi- śm y jec h ali, zam k n ien i w d o m a ch po n iew o liśm y byli [ ... j. A toli daliśm y z sie­ bie przykład pow olnej cierpliw ości, bo ja k o w Polszczę, co je s t w w o ln o ści o sta­ tniego, w idzim y, takośm y tam doznali, m ając zn iew o lo n e w id zen ie, słuchanie i m iedzy sobą spólne o b cow anie odjęte, co je s t ostatniego w niew oli (s. 14).

U ż y te antytezy służą w y rażen iu n ietrw ałości ludzkiego losu w pisanego w rzeczyw istość historyczną, p rz e w ro tn o ść dziejów , w7 któ ry ch dośw iadczenie osobiste staje się a rg u m e n te m potw ierdzającym niep rzew id y w aln o ść przyszłości. Stąd, czego m o ż n a się spodziew ać, z ro ­ dziła się w7 a u to rz e po trzeb a poszu k iw an ia jak o ści stałych, a takie m ogła zagw arantow ać k u l­ tu ra um ysłow a i dzied zictw o filo z o fic zn o -p o ety ck ie , k tó re m u p atro n o w a ł I Ioracy:

W takiej ciasności ja k o było zyć? co było d o b reg o czynić? G dzie nie było m ie j­ sca d oktorskiej p o w in n o ści, udałem sie do starych nauk, i sposobnych d o w sze­ lakich w nieszczęściu uciech [ ...] (s. 14).

(5)

Praca nad spolszczeniem ód i ep o d ó w rzym skiego poety m iała ch arak ter „lekarstw a n ę ­ d z y ”. P etrycy wr „przestrachu m o sk ie w sk im ” poszukiw ał w tw órczości rzym skiego p o ety sp o ­ sobu u n iw ersa ln eg o p o d su m o w a n ia zła,

pam iętając na to, co uczy H oracy, iz ludzkiego nieszczęścia zw ycięstw o je s t m ą d ro ść (s. 12).

W ybór H o ra ce g o był zatem w y b o re m drogi m ądrości, której postacią była filozofia sto ic­ ka. Poezja I lo raceg o ze swą zasadą złotego środka, nakazam i spokoju w e w n ę trz n e g o w o b ec z m ien n o ści losu, dystansu w zg lę d em rzeczyw istości, była w tru d n y m dla p o ety czasie n ie ­ zw ykle atrakcyjna, gdyz zapew niała w do b ie o gólnego kryzysu, ró w n ież osobistego, o d n a le ­ zienie p o sz u k iw an y c h trw ałych, u n iw ersa ln y ch w artości. Praca nad p rze k ład e m H o ra ce g o w sytuacji u w ięzienia była p o ciesz en ie m p rzy p o m in ający m , niutatis niutandis, pracę B oecjusza

nad trak tatem D e cousolatiouephilosophiac. Poezja H o raceg o m iała zagw arantow ać w ew n ętrz n ą

rów n o w ag ę tw órcy, zabezpieczyć p rzed d estru k cy jn ą dla d u ch a depresją. E le m e n ty filozofii stoickiej staw ały się zapleczem ideow ym no w eg o etapu życia.

W ybór H o ra ce g o przez P etry ce g o -w ię źn ia posiadał je szc ze je d e n , dość sym boliczny, aspekt. Parafraza um ożliw iała p o djecie w ątk u n iezależności poety, była ucieczką w d zied z in ę działań tw ó rczy ch , realizacją, w dość szczególnych w aru n k ac h , koncepcji otiinn negotiosnni.

N ie m o ż n a ró w n ież p o m in ąć o sobistych am bicji filozofa-poety, gdyż w y b ó r drogi h o rac jan i- sty był artystycznie tyleż nobilitujący, co niebezpieczny, szczególnie po d o k o n a n ia c h K ocha­ now skiego, któ reg o trazam i w ielo k ro tn ie P etiycy się posiłkow ał. Poeta podzielał p rze k o n an ie H o ra ce g o i K ochanow skiego o „w ierszów p am iątce w ie c z n e j”, n ie w o ln y od d u m y pisał w odzie zatytułow anej Horacego przekładania trudność (pieśń X X V ksiąg trzecich):

[ ...] Z e m n ie będzie p o w ied z io n o , C z eg o nigdy nie rze czo n o

U sty polskim i [ ...]

Z ap atrzy w szy sie na skały, M ój w zro k , o ludzie niedbały, W dziera sie oślep chciw y na górę Rodopy,

Kędy K ochanow skiego n ap rz ó d były stopy (s. 157).

P etiy c y je d n a k , ja k zauw aża L udw ika Slękow a, inaczej niż K ochanow ski ro zu m iał i in te r­ pretow ał lirykę H oracego:

F o rm u łę Petrycego — pisze badaczka — najogólniej m o ż n a by określić ja k o sa rm a ck o -clirześcija ń sk ą4.

4 L. Slękowa, P ieśń , hasło w: S ło w n i k literatury sta ro p o lskiej. red. T. M ichałow ska, B. O tw inow ska, E. Sarnow - ska-T cm criusz, W rocław 1990, s. 570.

(6)

„Wick napraw dę stracony”. Poezja Sebastiana Pctryccgo jako św iadectwo klęski wyprawy... 143

O d m ie n n o ś ć parafrazy71 P etrycego w ynikała z za m ie rz eń uty litarn y ch , i z tym należy w iązać daleko p o su n ię tą aktualizację uniw ersaliów , co w praktyce sprow adzało się do te m a ­ tó w o k olicznościow ych. Petrycy, sięgając po I loracego, nie zapom ina, ani gdzie je st, ani kim je st, ani ja k ie przykrości go w M o sk w ie spotkały. Pisał:

W takiej ciasności i słabości zd row ia m ego w ziąłem p rzed się to staranie, aby w łasny i p osp o lity poży tek był z napierw szego z liryckich p o etó w do tego w ieku

(s. 15).

J e st w ięc dzieło P etrycego, przy n ajm n iej w partiach o k olicznościow ych, poetycką ada­ ptacją H o ra ce g o do p ro b le m ó w R zeczypospolitej początków 'X V II stulecia. Każda z pięciu ksiąg liryków o p atrz o n a została porząd k u jący m n agłów kiem , w k tó ry m pierw sze m iejsce daje p oeta oko liczn o ścio m : Trudu moskiewskiego księgi pierwsze', Trudu moskiewskiego księgi wtóre itd.

Parafraza stanow iła rów n ież kolejny etap w u św ie tn ia n iu języ k a ojczystego, u św ietniania k o n ty n u o w a n e g o w n astęp n y c h latach, któ re zapew niło P etry cem u trw ałe m iejsce w za­ szczytnym gro n ie o b ro ń c ó w ję z y k a polskiego6.

D o starożytnego dzieła i je g o tw órcy p odszedł Petrycy z dość p o w szech n ą w daw nych w iekach sw obodą. W skierow anych d o czytelnika uw agach pisał:

O to ć podaję w ykład ód H oracego, w edle p o rzą d k u zawżdy, ale w ed le słów i rzeczy nie zawżdy, je d n a k rów nając rzecz ta m tę z naszą, łacińskie z polskim , łacno sie ostatka dom yślić m ożesz. A bym cię m ógł zatrzym ać w czytaniu, c u ­ d ze—m w sw oje obrócił, co było tw ardego — zm iękczyłem , com w idział bez sro m u — skrycie rzekł, po czym nic n ie było — zam ilczał abo co m inszego w ło ­ żył (s. 14-15).

C h o ć p ro b le m parafrazy do o m aw ian y ch zagadnień b e z p o śred n io nie należy, w arto zw ró ­ cić uw agę, że w iększość u tw o ró w zaw iera m niej lub bardziej narzucające się o d b io rcy aktuali­ zacje, zaró w n o te zw iązane z p ro b le m a m i p o litycznym i R zeczypospolitej p oczątków XVII w iek u , ja k i te osobiste. Z d arza się, że poeta rejestru je w y d arzen ia z p am iętnikarską d ro b ia- zgow ością. C z y te ln ik o trzym ał w rezultacie interesującą, p rzynajm niej w o b ręb ie u tw o ró w 0 ch arakterze o k olicznościow ym , m ozaikę filo lo g ic z n o -h isto ry c z n o -o so b istą . A dam K ar­ piński, ro zp atru jąc p ro b le m p arafrazy jak o aem ulatio, w ydzielił czteryjej typy z p u n k tu w id ze­

nia jej celow ości. D ziałania poetyckie Petrycego w o b ręb ie tych u tw o ró w zb io ru , któ re najści­ ślej zw iązane są treścio w o z o kolicznością h isto ry czn ą (np. te, które w ykorzystują te ch n ik i re ­ to ry czn e p o b u d ek ), pozw alają określić je ja k o parafrazę, która

1 W zbiorze znalazły się oprócz parafraz rów nież adaptacje oraz w ierne przekłady, do których należy np. oda II ksiąg piątych W iejskiego obejścia zalecenie. U tw ó r .jest w iernym , skrupulatnie ścisłym, bez żadnych niem al o d ­ stępstw, tłum aczeniem epody"-A . Karpiński. P arafraza j a k o a em u la tio ( N a p r z y k ła d z ie staropolskich p rze ró b e k epo-

d y H oracego „ B eatus Ule q u ip r o c u l ueg o tiis"), w7: R e to iy k a a literatura, red. B. O tw inow ska, Warszawka 1984, s. 113.

E. Sarnow ska-T em eriusz zaliczyła S tu d n ię kolegiacką (oda XIII ksiąg trzecich) do I Ioracjańskich „parodii" ( H o -

r a c ja n izm . hasło w': op. cit., s. 273).

(7)

w yko rzy stu je m ożliw ości zm ian w sto su n k u d o o ryginału w celach d oraźnej in te rw e n cji w rzeczyw istość pozaliteracką; te n typ m o ż n a by nazwrać parafrazą u ty litarn ą7.

P etrycy zachow uje w sw oich u tw o ra c h ró w n o leg ło ść w zg lę d em adaptow anych dzieł H o ­ racego. Parafrazując, szuka sp o so b n y c h zbieżności, analogii lub opozycji, by w p ro w a d zić h i­ storyczną aktualizację. Jeśli p o słu g u je się am plifikacją, to lokalizuje ją w o k re ślo n y m m iejscu u tw o ru , takim , któ re w ró w n o leg ły m układzie w zg lę d em H o ra ce g o m oże być zręcznie p rzy ­ stosow ane do rzeczyw istości m oskiew skiej tragedii.

W iększość u tw o ró w pow stała w M o sk w ie w czasie u w ięzienia. Polacy ro zlo k o w an i zo sta­ li w g ru p ach , istniała m ożliw ość k o n ta k to w an ia się, w y m ia n y m yśli, w ięc nie m o ż n a w y k lu ­ czyć, że w chw ili pow staw ania u tw o ró w istniał krąg czytelników , w ręcz w ysoce p ra w d o p o ­ d o b n y m je s t fu n k cjo n o w a n ie te k stó w w o biegu rę k o p iśm ie n n y m w śró d w spółw ięźniów . W skazyw ałby na to ch arak ter aktualizacji oraz d o b ó r arg u m en tó w , czy ak cen to w an ie w y d a ­ rze ń stanow iących i>ox p op ali uw ięzio n y ch Polaków. P etrycem u zależy, by ja k najw ierniej

przekazać odczucia zbiorow ości. R ó w n ież to n y p o b u d k o w e p rzem aw iają za tym , by w idzieć w u tw o ra c h n ie tylko troskę o u trz y m a n ie o d p o w ied n ieg o p o z io m u urazy i niechęci (służą te ­ m u stałe p rzy p o m n ie n ia tragicznych w y d arze ń , śm ierci bohaterów , zdrady M oskw y, h ań b y Polski), ale ró w n ież traktow ać je ja k o p o w in n o ść pam ięci, by p o p rzez w łaśnie p am ięć n ie ­ daw n y ch w y p ad k ó w m ajow ej rzezi ukazać p o n ie sio n ą ofiarę w k ategoriach polity czn y ch i w yw ołać chęć pom sty. P etrycy kształtuje persw azję w taki sposób, by uśw iad o m ić, że ofiara nie p o w in n a zostać politycznie zm arn o w an a.

D ru g i u tw ó r pierw szej księgi zb io ru , oda D o M oskw y, w prow adza w sedno p roblem atyki

m oskiew skiej rzezi. Początek u tw o ru zaw iera alarm ujące w ykrzyknienie: J u ż dosyć znaczy w asz m o rd n ie cn o tliw y

D eszczem n iezw ykłym Pan B óg spraw iedliw y [ ...] (s. 19) —

któ re o b o k podstaw ow ej funkcji zw erbalizow ania o b u rz e n ia ek sp o n u je w y m ia r czynu, n a­ rzuca ró w n ież o d p o w ied n ią em o cjo n a ln ą aurę tow arzyszącą całem u u tw o ro w i i w ielu in n y m te k sto m z b io ru m ającym ch arak ter oskarżeń. W ym iar do zn an ej k rzyw dy naro d o w ej i o so b i­ stej m o ty w u je siłę inw ektyw , zło rzeczeń , uspraw iedliw ia au to ra w o b ec o czekiw ań czytelnika, w reszcie nadaje au ten ty czn o ści i o dsuw a na plan dalszy zabiegi tran slato rsk ie, a te przecież d o k o n y w an e są w raz z p ierw szy m i słow am i u tw o ru .

Petrycy, co należy pod k reślić raz jeszcze, zach o w u je ró w n o leg ło ść w zg lę d em p arafrazo­ w anego w zorca, w prow adzając u m ie ję tn ie aktualizacje, któ re zastąpiły tylko n ie k tó re ele­ m e n ty u tw o ru I loracego. S ch em at w y p e łn io n y został n o w y m i treściam i zgo d n ie z p rak ty cz­ ną p o trze b ą dyktow aną przez okoliczności. W raz z zabiegam i adaptacyjnym i poeta tw o rzy analogie h isto ry c zn e , któ re oczytany w H o ra c y m od b io rca odb ierać m iał ja k o p o nadczasow e znaki spraw iedliw ości i g n ie w u O p a trz n o śc i. A nalogie odkryw ają h isto ry c z n e praw d y

(8)

w św iadom ości odbiorcy, który za chęcony przez autora w Przedm ow ie p o ró w n u je oba teksty,

d o k o n u ją c in tertek stu aln ej analizy. Z m ie n io n e przez P etrycego ele m e n ty służą aktualizacjom religijnym , cyw ilizacyjnym i h isto ry czn y m . „Bóg spraw iedliw y" stojący po stro n ie p o k rzy w ­ d zo n y c h P olaków stał się antytezą zła, zaktualizow anego w m oskiew skiej rzezi. O b ec n e w u tw o rze H o ra ce g o obrazy kary spadającej na R zym po z a m o rd o w an iu C ezara zostały o d ­ p o w ied n io przez P etiycego przy sto so w an e i w łączone w o brazow anie kary, która spotyka M o sk w ę ijej m ieszkańców . K ataklizm p ow odzi (11 1 Ioracego w ylew a Tybr, 11 P etiycegoJauza) stanow i w id o m y znak B ożego g niew u i spraw iedliw ości. A ktualizacje d o k o n u ją się rów nież p o p rze z użycie przez Petiycego czasu teraźniejszego w m iejsce przeszłego zastosow anego przez poetę starożytnego. U poety polskiego czytam y:

W id zie m y M oskw ę p o p ęd liw y m biegiem IJ a u z ę lejąc w ysoko nad b rzegiem [... J (s. 20).

C zas teraźniejszy zastosow any w obrazach klęski żyw iołow ej w yw ołuje w rażenie naocz- ności d okonującej się zemsty, podkreśla n aty ch m iasto w o ść ingerencji Boga. N a tu ra ln y kata­ klizm je s t e le m e n te m paralelnym g n iew u Bożego, te n zaś m o ty w u je przybycie z kraju „Le­ chów " m ściciela, d ochodzącego w im ię Boga spraw iedliw ości na m oskiew skich zdrajcach. P ersonifikacja w ylew ającej rzeki inten sy fik u je o dczucie pow szechnej krzywdy. P otop p rz e d ­ staw iony p rzez poetę w katastroficznym obrazie stał się sp o so b em w yrażenia w ściekłości p o ­ krzy w d zo n y ch , jest p o etyckim ek w iw a len tem „odczuć" naro d o w y ch , zapow iada czas kary, któ reg o g łó w n y m ak to rem będzie m ąż „grą M arsa krw aw ą nasycony", u k o n k re tn io n y w dal­ szej części u tw o ru nazw iskam i „ojców O jczyzny" Ż ó łkiew skiego i C hodkiew icza.

W parafrazie P etiycego w spektaklu histo rii udział biorą oprócz Boga i n a tu ry rów n ież źli i dobrzy, czyli „złe plem ię" i „krew niew in n a". A ntyteza m ająca u w y p u k lić zdradę M oskw y i niezasłu żo n ą krzyw dę Polski stała się w u tw o rz e p o d staw o w y m sp o so b em em o cjo n aln eg o zaangażow ania odbiorcy. O d a D o M oskwy w ykorzystuje techniki persw azyjne pobudek. C elem

staje się p o b u d zen ie chęci zemsty, w etow ania d oznanych krzyw d. P u n k te m wyjścia uczynił p o ­ eta w yrażenie krzyw dy („m ord niecnotliw y"), następnie w ykorzystał obraz Boga spraw iedliw e­ go, który natychm iast zsyła karę na M oskw ę w postaci pow odzi i w ystępuje w o b ronie p o ­ krzyw dzonych. U sytu o w an ie Boga po stronie polskiej m a ośm ielić i pob u d zić opieszałość w spółbraci rodaków, których pow innością w inna stać się zbrojna w ypraw a na M oskw ę. W śród arg u m e n tó w o dużej sile perswazji znalazły się odw ołania do w alk skierow anych przeciw ko sw o im (ślub D y m itra i M ary n y M n isz k ó w n y trak tu je p o e ta ja k o sym b o liczn e zbratanie n a ro ­ dów ) oraz w sp ó ln e m u w rogow i — Turcji, która dzięki w aśn io m w e w n ę trz n y m będzie rosła w siłę (jest to ech o p ro jek tu D y m itra w ojny z Turcją o w y zw olenie Z ie m i Św iętej). U tw ó r za­ m yka życzenie, by nieprzyjaciel o d cz u ł na sobie h etm ań sk ą siłę i „pom sty doznał".

B e zim ien n y m ściciel z ody D o M oskw y został przez poetę u k o n k re tn io n y w odzie X II

ksiąg pierw szych D o Majestatu. Poeta uczynił n im Z y g m u n ta III, którego określił „O jcem Po­

laków " i „stróżem naszych dzieci". N im je d n a k zaapelow ał do króla o p o w eto w a n ie krzyw d, streścił w ydarzenia, uw ypuklając najbardziej drażliw e p u n k ty pow stałego sporu: osadzenie

(9)

w w ięz ie n iu posłów , z a m o rd o w an ie n ie w in n y c h Polaków, niew ola św ity M n iszch a , zabicie D y m itra , osadzenie w w ięz ie n iu carow ej M a ry n y M n iszch ó w n y :

[ ...] O jczy zn y ranę chciej p ręd k o uleczyć, K tóra sro m o tn ie w tw o ic h dana tobie

Posłach osobie. M o sk w ic in zdrajca, M n isz k ó w na w esele W ezwawszy, ludzi naszych pobił w iele; O sta te k z Polski, co snadź w ięcej boli,

C h o w a ł w niew oli. Z abiw szy pana, co m u przysięgali, P rzy n im n ie w in n e goście m ord o w ali; C arow ą, którą za panią przyjęli,

W w ięzien ie w zięli (s. 40).

K o nstrukcja zd arzeń w yposażona została p rzez p o etę w o d p o w ie d n ie zabiegi p ersw azyjne m ające na celu w z b u d z e n ie w k ró lu poczucia osobiście doznanej krzyw dy, ja w n e j n ie sp ra­ w iedliw ości, d y sh o n o ru zadanego R zeczypospolitej i królow i. Poeta e k sp o n u je zdradę M o - sk w ic in a ja k o zerw anie um ów , zo bow iązań i przysiąg. O b o k arg u m en tacji politycznej poja­ w ia się persw azja em ocjonalna, w której służbie pozostaje obraz zranionej ojczyzny. K ról i p o d ję te przez niego decyzje o d w e tu m ają być w łaściw ym le k arstw em zranionej d u m y Pola­ ków; D o d atk o w ą m otyw acją dla Z y g m u n ta m a być p o przedzający apel d o k rólew skiego m a je­ statu, katalog w ładców polskich, k tó rzy „granice w ielce ro zsz erzy li”, „p o to m k o m pokój u cz y n ili”. Sław na przeszłość m a zobow iązyw ać o b ecn eg o w ładcę, a działania w o b ro n ie p o ­ krzy w d zo n y c h przez M oskw ę zapew nią przyszłą n ie śm ie rte ln o ść im ienia.

U ty sk iw a n ia na opieszałość m ilita rn ą stro n y polskiej znalazły swój w yraz ró w n ież w o dzie IX ksiąg piątych N oiritia, w której p atriotycznie i obyw atelsko n astro jo n y a u to r zw ra­

ca się w apelu d o potom ków , ja k o o d p o w ied z ia ln y ch za h isto ry c zn ą pam ięć n a ro d u , p o tę p ia­ ją c rok o szo w e zm agania, k tó ry ch w obliczu nieszczęść m oskiew skich p o w in n o się zap rze­ stać. P o to m k o w ie będący strażn ik am i sławy im ienia ojców p rzyw ołani zostali ja k o adresaci poetyckiej w ypow iedzi, by w yw ołać w św iadom ości polskiego o d b io rcy u czucie w sty d u oraz refleksję nad racjonalizacją p o d ejm o w an y c h działań p olitycznych, czyli sku p ien ia uw agi na w sch o d n iej polityce zagranicznej, którą ro z u m ie p o e ta ja k o reakcję zb ro jn ą na m oskiew skie u p o k o rz e n ie . Polak, pisze Petrycy,

N ik c z e m n e j M o sk w y sie boi, O sławę sw oję nie stoi (s. 226) —

je s t o b o ję tn y na takt zabicia i uw ięzien ia w ezw an y ch na wresele d o M o sk w y braci, w oli h a n ie ­ b n y pokój niż „w ojnę słu szn ą”. W p o b u d c e znalazło się ró w n ież w sp o m n ie n ie c u d o w n e g o ocalenia D y m itra.

(10)

„Wick napraw dę stracony". Poezja Sebastiana Petrycego jako św iadectw o klęski wyprawy... 147

K rzyw dziciel D y m itra stał się w poezji okolicznościow ej tego czasu u ciele śn ie n iem zla i d estrukcyjnej sw aw oli, zam ach o w cem na lad i niszczycielem p o litycznych u k ła d ó w 8. P etry­ cy pośw ięcił m u o d ę X z ksiąg piątych N ieżyczliw y wyjazd na wojnę, którą w ypełniają życzenia a rebonrs. To szereg złorzeczeń, niepom yślności. A dresat u tw o ru w ykreow any został na anty-

b o h atera rozniecającego zarzew ie w o jn y d o m o w ej,

[ ...] któiy, zabiwszy, osiadł je g o [m ow a o D y m itrz e — G. T. j carstw o W E u ro p ie, m oskiew skie w ielkie go sp o d arstw o [ ...] (s. 229).

Petrycy d ep re cjo n u je legalność w ładzy Wasyla S zujskiego, określając go m ianem : O n , on p ań stw o ch w y t chciwy,

S w em u p an u zdradliw y (s. 229).

P rzedstaw ia go w' rozb u d o w an ej peryfrazie po p rzez n egatyw izm działań, unika im ienia zdrajcy, co je s t stałą zasadą zb io ru (w ym ien ian e są im iona i nazw iska b o h a te ró w pozytyw ­ nych, polskich, bądź Polsce p rzychylnych). W zaklęcia n ie p o w o d z en ia Szujskiego zaangażo­ w ane zostały w iatiy, pochodzące z parafrazow anego u tw o ru H oracjusza, i stanow ią o n e re to ­ ryczną am plifikację złorzeczeń. U tw ó r k ończy poeta p o ten cjaln y m o b raz em u p ad k u u z u rp a ­ tora tro n u D y m itro w eg o :

x Jest on rów nież elem en tem niebezpiecznym , jak gdyby dyw ersyjnym dla samej Moskwy. Petrycy. by zdepre­ cjonow ać kierunek moskiew skiej polityki po zerw aniu układów, posłużył się wypracow aną przez H oracego alegorią o k rętu-państw a. W odzie XIV ksiąg pierw szych zatytułow anej H a m u le c pisał:

Pływaczko rosiejska. Łódź twoja złodziejska D okąd sie tak wkrada. W now-ą tonią wpada

N e p tu n a srogiego? C hcąc w etow ać swego. C o czynisz w tym biegu? Stój m ocno na brzegu. Patrz, jak łódź sie w zniosła

N a m orze bez wiosła [...] (s. 42—13).

Rosja po zerw aniu układów przypom ina płynący ku zatraceniu okręt, który wpadł w now ą toń (nowa sytuacja polityczna) w zburzoną przez srogiego N e p tu n a (Szujski). Perspektywa katastroficzna realizowana je s t p o ­ przez wizyjność. alegoryczność obrazu, przestrogi:

Jest to sęk niemały. C h ro ń sie, radzę, skały. D y m itr tam zabity

Stawia krzem ień skryty Przy w irow ej ścienie N a twe roztrącenie (s. 44).

U p ad ek M oskw y związany będzie z postacią D ym itra, o którego (w znaczeniu politycznego problem u), jak o skalę, rozbije się okręt.

(11)

[ ...] G dy tw oje krw aw e strzem ię Tobą pościele ziem ię;

C o je śli cię z konia w o jo w n icy zrucą, A byś ju ż na p o lu został straw ą kruczą,

P rzydzie m i nie żałow ać [ ...] (s. 230).

B ezw zględne o k ru cie ń stw o dotyczy w ro g ó w i zd ra jcó w Poeta zajm uje stanow isko p o ­ zbaw io n e jak ieg o k o lw iek p ie ty zm u w zg lęd em o p raw có w D y m itra . W izje u p ad k u w roga sta­ now ią e le m e n t o d w etu za h a n ie b n e czyny M oskw icina, o k tó ry ch pisał w Przestrogach do ody V ksiąg piątych C zarow nice:

S tarzy lu d zie niczym sie w ięcej nie brzydzili, ja k o gdy ciało czyje do g ro b u nie- p o ch o w a n e zostaw o w an o b estyjom i p ta k o m w p o lu , aby szarpali ścierw [ ... J. M oskw a, zabiw szy D y m itra cara sw ego, na ry n k u kilka d n i ciało je g o zostaw ili, p o ty m schow ali do g ro b u w p o lu za m iastem , po trzecie, w ykopaw szy, zn o w u palili, a p ro c h on i popiół, nabiw szy działo, w ystrzelili. Takie było o k ru c ie ń stw o nad tru p e m ch rześcijańskim lu d z io m n ie p rz y sto jn e , a ch o ćb y też nie byli chrześcijanie, n ie p o trz e b n e (s. 220).

P e try cy -w ięz ie ń snuje w zbiorze m arzen ia o przyszłym zw ycięstw ie Polski i porażce M o ­ skwy. W o d zie II ksiąg czw artych Wyrażenie Pindara trudne uznaje d o k o n an ia m ilita rn o -p o li-

tyczne zw iązane z p o d b o je m M o sk w y za donio ślejsze niż poetyckie. C zas tr y u m tu o z n a ­ czałby p o w ró t złotego w iek u , a gdy te n nastanie:

W tenczas zaśpiew am w sze m sp ó ln e w esele,

K iedy sie m o ste m M oskw a n a m pościele [ ...] (s. 173).

P o b o żn e życzenia przyszłych zw ycięstw są reto ry cz n ą am plifikacją, ja k ż e p o trz e b n ą w d o ­ bie klęski dem agogią. W izja try u m fu Polski jako p o te n cja ln ie p ra w d o p o d o b n a m a u św ia d o ­ m ić, ja k ie czynności uniem o żliw iają zró w n an ie p ra w d o p o d o b ie ń stw a z praw dą.

W izja lepszej przyszłości była n o śn y m e le m e n te m p ersw azyjnym , gdyż rean im o w ała stra­ co n e złu d zen ia, kw estionow ała stan faktyczny, czyniąc zeń stan przejściow y, rozpalała na n o ­ w o w iarę w sk u teczn o ść polityki m agnackiej, i stanow iąc w y o b ra że n io w y ekw iw alen t zw y­ cięstw a, p rze k o n u jąc o nakłaniała d o w iary w je g o o d n ie sie n ie i podjęcia o k reślo n y c h działań zw iązanych z realnym u k o n sty tu o w a n ie m projekcji, gdyż przyszłość stawała się sp rzy m ie­ rze ń c e m in te resó w polskich. W odzie X V ksiąg p ierw szych zatytułow anej W różki posłużył się

poeta w izją służącą p ropagandzie przyszłej polityki m oskiew skiej. P ro ro c tw o w ieszczy A p o l­ lo, k tó ry w z ru sz o n y losem carow ej p ro w a d zo n e j gw ałtem do w ięzienia, odsłania fatalną dla M oskw y zasłonę przyszłych w ypadków . W w izji „w iarygodnego p ro fe ty ” klęska M o sk w y je s t sk u tk iem p o cz y n io n y c h na Polakach gw ałtów, zatem ja k o kara je s t zło w ró ż b n y m dla in n y c h p rzy k ład em dziejow ej spraw iedliw ości. K reow ane obrazy przyszłości posiadają, op ró cz u n i­ w ersaln y ch zn a k ó w apokaliptycznej zagłady, czytelne aluzje w sp ó łczesn e, przy czym autor,

(12)

„Wick napraw dę stracony". Poezja Sebastiana Petrycego jako św iadectwo klęski wyprawy... 149

k o n stru u ją c poetyckie sekw encje, dba o p raw d o p o d o b ie ń stw o psychologiczne przed staw ia­ ją ce g o i p rez en to w an e j wizji. Poeta zrezygnow ał z p rzestrzegania praw a logicznej c h ro n o lo ­ gii, użył czasu teraźniejszego oraz fo rm u ł służących u n a o c z n ie n iu w izyjnej relacji z p rzyszło­ ści. A d resatem w ieszczby A polla je s t M oskw a i „R osiejscy m ieszk ań cy ”, zdrajcy, którzy (A pollo nie om ieszka im tego w ytknąć) sprzysięgli się p rzeciw ko sw em u władcy, zhańbili P o­ laków, uchybili czci Polsce i jej władcy. D latego zniszczenie m ające się d o k o n ać będzie z n i­ szczen iem o statecznym :

N ieszczęśliw a na M o sk w ę p rzy p ad n ie godzina. G dy d zień ostatni jej ta przyniesie rodzina.

N ie d łu g o czekać, ledw ie co lat m inie,

G d y M oskw a p ręd k o od P olaków zginie (s. 46).

A p o kaliptycznym m ieczem spraw iedliw ości będzie p o k rzy w d zo n a w w ypadkach m o ­ skiew skich ro d zin a M n is z c h ó w oraz ju ż do tej ro d zin y należący D ym itr, „którego na świecie nie zstaje”, a k tó iy „na waszę p ew n ą zgubę, słychać, z m artw ych w staje”. D y m itr (w kreacji ch rystologicznej) w yk reo w an y został na niezniszczalnego m ściciela, d w akroć unikającego zam achu, zm artw ychw stającego, ja k w paralelnej k o n stru k cji w skrzeszona siła i sława Polski oraz M niszchów . W w izji ten, k tó iy zdradził, zostanie zdradzony, uw ięzieni pow etu ją krw aw ą zem stą sw oje krzywdy. O b ra z zniszczenia M o sk w y je st ró w n o cześn ie o b ra z e m je j u p o k o rz e ­ nia, gdyż w „krw i w ielkiej p o w o d z i”, stosach tru p ó w d o k o n u je się dzieło sp rzy m ierzo n eg o z Polakam i M arsa. W izja zapow iada śm ierć Wasyla Szujskiego, k tórego klęska będzie efektem o fensyw y w o jsk polskich dostarczo n y ch w pokaźnej części p rzez m agnatów , działań d rugiego D y m itra S am ozw ańca, który po zg ru p o w an iu w ojsk wr obozie w Tuszynie oblegał M oskw ę (obrazy zniszczenia stolicy zw iązane są z tym i w ydarzen iam i), oraz w strząsających krajem M oskw icina p o w sta ń chłopskich, przed e w szystkim Iw ana B ołotnikow a, któ ry w apokalip­ tycznej stylizacji otrzy m ał w u tw o rze m ia n o „B łotnego h e tm a n a ”.

W izyjna oda X V m oże być p o trak to w a n a ja k o reto ry czn a am plifikacja rozsianych w całym zbiorze fraz w yrażających plany polityki w sch o d n iej Z y g m u n ta III. P rzykładem oda V ksiąg trzecich D o Majestatu. Zacność dziejów przy karności żołnierskiej, która pośw iadcza aktyw ność

gru p y b o jaró w m oskiew skich w ysuw ających propozycje pow ołania na tro n carski syna Z y g ­ m u n ta III, W ładysław a:

Pew na to, że Bóg sam k ró lu je w niebie; My, W ładysław ie królew icze, ciebie B ogiem m ieć będ ziem , kiedy do K orony

Przyłączysz M oskw ę i S e p te m try jo n y (s. 127-128).

Z ap leczem m ilitarn y m Polski je s t sława i dośw iadczenie w o je n n e hetm anów . P etiycy w y­ korzystuje ich au to ry tet, by w zb u d z ić w iarę w m ożliw ość skutecznej p o m sty na m o sk iew ­ skich zdrajcach. O d a IV ksiąg czw artych Karła C hodkiew icza pam iątka w ykorzystuje niedaw ną

(13)

lityczny o p ty m izm . W obec sław nych dziejó w ojczystych, p o m o c y Boskiej i zapraw io n eg o w b itw ach żo łn ierza oraz m ądrości i d o św iadczenia w o d z ó w w stę p u je w n a ró d d u c h odw agi, a „chytry M o sk w ic in ”:

[ ...] Z ginął, zginął z swą siłą zm yśloną Z a takiego n a ro d u o b ro n ą (s. 180).

P o d o b n ą fun k cję pełni w zb io rze Pamiątka Stefana Króla (o d aX IV ksiąg czw artych), w k tó ­

rej p rzypom niał poeta, oczyw iście w zw iązku z aktualną polityczną analogią w alki z M oskw ą, m ilitarne p o dboje B atorego będące w pam ięci P olaków jakze jeszcze żywe. Petrycego w szcze­ gólny sposób interesują sukcesy o d niesione na w schodzie, przy p o m in a czasy, w k tórych

O n e m u M o sk w ic in m o rd e rstw e m srogi, C ałow aw szy, b ro ń swą poddał pod nogi (s. 203).

Poeta ożyw ia radość n a ro d u , w skrzesza pam ięć b o h atersk ie g o władcy, w iedząc, ja k w chw ili porażki zb aw ien n ą je s t m yśl o p o k o n a n iu tych, k tó rzy h an ieb n ie d o p u śc ili się zd ra ­ dy. M oskiew skie sukcesy m ilita rn e B atorego p o trak to w a n e zostały ja k o prefiguracja p rzy ­ szłych zw ycięstw Polaków:

Z a tw o im b o w iem m ę stw e m , p rzy bytności tw ojej Polski n aród n ie ry c h ło daw nej m ocy swojej

Z aspałość otrząsłszy, h ardości gorę W ysoką obró cił w niską p o k o rę (s. 201).

Ś w iadectw em now ej po rzezi sytuacji politycznej je s t oda XXXVI Trudu moskieirskiego ksiąg pierwszych zatytułow ana N 01/’ina pocieszna, której tem atem je st w sp o m n ien ie cudow nego

ocalenia D y m itra z rąk siepaczy G o d u n o w a. U tw ó r zatem m ógł pow stać w drugiej połow ie 1607 roku, kiedy to swoją polityczną karierę rozpoczynał n ow y D y m itr Sam ozw aniec. P u n ­ k te m wyjścia staje się now ina o zabójstw ie osoby podstaw ionej, dzięki czem u ocalony D ym itr, pozostając w zdrow iu, zorganizow ał w ojsko i ruszył ku M oskw ie jako mściciel krzyw d osobi­ stych, rodzinnych oraz am basador polskich plan ó w p o lity c z n y c h R a d o s n a now ina przerw ała to n poetyckiego żalu, d o m in u je w u tw orze aura szczęśliw ego zd um ienia, gdyż żyw ym je s t ten, który miał być martwy. Poeta rozpoczyna u tw ó r od pochw ały o b ro ń cy D ym itra; przyw ołanie d ziejów p ierw szego ocalenia, w y ru szen ie z P utyw la na M o sk w ę stw arza h isto ry c zn ą paralelę do czasów po m oskiew skiej rzezi i cu d o w n e g o , dru g ieg o ju ż ocalenia D y m itra.

A u to r zaczyna u tw ó r od p ochw ały o b ro ń c y S am ozw ańca, k tó ry m w legendzie była osoba bliska D y m itro w i, n ato m ia st w u tw o rz e p o e ty je s t n im sam Bóg, k tó reg o o p atrz n o ścio w y w y ­ m iar zre d u k o w a n y został, dość tradycyjnie, do o b razu Jeg o opiek u ń czej ręki nad Polakam i. Poeta posłużył się sp o p u la ry z o w an y m przez poezję czarnoleską o b raz em Bożej ręki, by p rze

-9 Tem at cudow nego ocalenia D ym itra odbił się echem w poezji okolicznościow ej w kraju. Z ob. J. N0- w ak-D lużew ski, O k o lic zn o śc io w a p o e zja p o lity c z n a . . .. op. cit., rozdz. P olska a R osja ( 1 6 0 4 - 1 6 1 8 ) , s. 186-206.

(14)

„Wick napraw dę stracony". Poezja Sebastiana Petrycego jako św iadectwo klęski wyprawy... 151

ciw staw ić ją „ojcobójskim rę k o m ” siepaczy D y m itra " 1. Stw orzył tym sam ym szeregi w a rto ­ ściujących antytez: m o cy Boga przeciw staw ił słabość człow ieka, ocaleniu — m o rd erstw o , cnocie — zb ro d n ię , n ie w in n o ści — w in ę, w iern o ści — zdradę, nagrodzie — karę. O ca lo n y z p o g ro m u D y m itrje s t w id o m y m znakiem o becności Boga w historii, św iadectw em i Bożego m iłosierdzia, i spraw iedliw ości, której usiln ie dom agał się poeta w odzie D o M oskwy. B łogo­

sław ieństw o ocalenia staje się m otyw acją rea n im o w an y c h pretensji P olaków do tro n u m o ­ skiew skiego, w yzw ala w iarę w p o m y śln o ść R zeczypospolitej, ro d zin y M niszchów , a przede w szystkim w szczęście „dusze sw ojej p o ło w icy ” M aryny, która w Ł żedym itrze II rozpoznała sw ego m ałżonka.

W szystkie w ydarzenia h isto ry c zn e u trw a lo n e w poezji w ięźnia Petrycego osadzone zosta­ ły w planie p ro w id en cjaln y m . B óg — w ładca histo rii w pływ a na bieg w y d arzeń łaską zw ycię­ stw a lub karą klęski, o czym napisał poeta w odzie VI ksiąg trzecich Z a wzgardą pobożności wszystko złe przychodzi. Bóg „N aszej ojczyźnie zadał ciężkie ran y ”, a przyczyną Jego gniew u był

u p ad ek w Polakach d u ch a po b o żn o ści. Jak o narzędzia kary za sw aw olność obyczajów użył pogan, będących figurą Bożego bicza (doszło tu do głosu tradycyjne zresztą p rze k o n an ie , b ę­ dące oficjalnym stanow iskiem akad em ik ó w krakow skich jeszcze ze stulecia XV, np. S tanisła­ w a ze S karbim ierza). W odzie X X XIV ksiąg pierw szych D o Piotra Borkow skiego historia D y m i­

tra p o trak to w a n a została ja k o św iadectw o Bożej potęgi: Bóg m o cen w ielkie uczynić m ałym i,

P odłe z panięty posądzą w ielkim i: D y m itra cara zgub io n eg o zjawi! I na stolicy m oskiew skiej postaw ił, Tęż p ręd k o strącił zaś k o ro n ę z głowy,

D ać ją , k o m u chce, z rąk sw oich go to w y (s. 71).

W ydarzenia m oskiew skie w pisane zostały w u n iw ersa ln y czas historii, jako te re n u działań i realizacji w yższych i ta jem nych celów Stwórcy. Klęska w ypraw y m oskiew skiej w yzw oliła w poecie pytania o p ostać i przyczynę zła; n ieszczęsne dla Polski w ydarzenia stały się podstaw ą u n iw ersa ln y ch rozw ażań, dały asu m p t do z b u d o w a n ia teodycei:

Z a Boską w olą F o rtu n a panuje,

C o da gdzie, w eźm ie, d ru g ie m u daruje. G d zie rządów B oskich przyczyny nie wiem y, Tam głupi B ogiem F o rtu n ę zo w iem y (s. 71).

111 Podobnie np. u Adam a Wladyslawiusza w P ie śn i o D y m itr z e , eon i m o sk ie w sk im : Bóg D ym itra ochronił.

Mocą go swoją obronił. D opuścił zabić innego, (em u we w szem podobnego.

(15)

Panująca za d o p u ste m B ożym fo rtu n a p rz y p o m in a zło, któ re B óg dop u szcza w Księdze H ioba. A rg u m e n te m teodycei je s t w szech m o c Boga i niew iedza człow ieka, czem u dał poeta

ró w n ież w yraz w d ołączonych do u tw o ru Przestrogach:

Ludzieśm y, nie m o ż e m y w iedzieć w szystkich rzeczy przyczyny, a iż częstokroć nie w iem y, składam y to na F o rtu n ę , na przygodę, na trafu n ek . D y m itr bez w ie l­ kiego w ojska p o sad zo n był na m oskiew skie p aństw o; przyczyny tego nie w ie ­ dząc, m ó w iem y : tak sie trafiło, szczęście to je g o ; dla czego zaś z państw a je s t w ygnany, złem u tra fu n k u , nieszczęściu przypisujem y. A g dzieb y śm y p rzyczy­ nę tego w iedzieli, którą tylko sam Pan B óg w ie, m e składalibyśm y tego u p ad k u na przygodę. P rzeto lepiej je s t m ieć p o w sze ch n ą przyczynę w szystkich rzeczy Boga, k tó iy w szystkim rządzi, niż szczęściu przypisow ać to, czego nie w iem y (s. 72).

O d rę b n y m zagadnieniem je s t literacka galeria b o h a te ró w m oskiew skiej w y p raw y i w y d a­ rze ń z nią zw iązanych. Klęska w y p ad k ó w m ajow ej rzezi rozpisana została w u tw o rz e na sze­ reg in d y w id u a ln y ch aktów tej tragedii. Poeta św iadom y byl praw dy w yrażonej później przez W espazjana K ochow skiego w dedykacji z b io ru N iepróżnnjące próżn ow an ie..., skierow anej do

królew icza Ja k u b a Sobieskiego, że

M u z y są b o w iem có rk am i Pam ięci, K iedy im io n a bohatyrów^ g ło sz ą1',

dlatego podjął się utrw alen ia nazw isk p o m o rd o w a n y c h . U rastają oni do rangi sy m b o lu ofiary n iew in n ej złożonej przez P olaków w im ię słusznej polity czn ie sprawy. W O dzie X X IV ksiąg

pierw szych D o Jego. Mości Pana M ikołaja Komorowskiego w yraził poeta w elegijnym to n ie op ła­

kiw ania żal po śm ierci ofiar, w śró d k tó ry ch był ró w n ież b rat adresata u tw o ru . „Ż ało b n e łez z d ro je ” p o d m io tu stają się p o w in n o śc ią pam ięci, gdyż, ja k zaznacza poeta w in icjalnych w e r ­ sach u tw o ru , n ie m o ż liw y m je st, by żal po stracie przyjaciela m ógł być zażegnany, są rów n ież p o w in n o śc ią o b u rze n ia w?obec zdradzieckich i h an ie b n y c h działań M oskw icina, la m e n te m nad stratą synów ojczyzny, dla której p o ży tk u p o n ie sio n a została ofiara. Tragiczną żarliw ość lam entacji w zm a cn ia poeta zabiegam i h iperbolizacji i reto ry cz n y ch pytań oraz apelam i skie­ ro w a n y m i w p ro s t do p o m o rd o w an y c h :

N ie m asz cię, Ja n ie z Ż yw ca, Balu, G o łu ch o w sk i, Spisz Szkliński, D o m ara d zk i, B orsza i Strzeżow ski!

Ale kto m o ż e pob ity ch żelazem

W ym ienić w szystkich bez żałości razem ? W ielki płacz zostaw ili p o w in n y m po sobie, W iętszy ojczyźnie [ ...] (s. 57).

(16)

„Wick napraw dę stracony". Poezja Sebastiana Petrycego jako św iadectwo klęski wyprawy... 153

G aleria b o h a te ró w nie została ogran iczo n a do wyżej w sp o m n ia n y c h osób oraz a n o n im o ­ w y ch statystów polityki i ofiar historii. C h o ć poeta w ielo k ro tn ie w sp o m in a o krzyw dach D y ­ m itra, to nie pos'więcił g łó w n e m u b o h atero w i w ypadków m oskiew skich żadnego o d ręb n e g o u tw o ru , m im o iż zdaw ał sobie spraw ę z historycznej roli S am ozw ańca. W śró d specjalnie u h o n o ro w a n y c h znaleźli się p rzede w szystkim (co łatw o w y tłum aczyć o sobistym i zależno­ ściam i p oety w zg lęd em tych postaci) w o jew o d a san d o m iersk i Je rz y M n iszec h i kasztelan m a- łogoski M ikołaj O leśnicki, w m niejszym zaś sto p n iu w y ek sp o n o w an y został A leksander K or­ w in G osiew ski, starosta w ieliski, czy należący ró w n ież do poselstw a a u to r K olędy moskiewskiej

Paw eł Palczow ski. M iejsce szczególne przypadło M ary n ie M n iszch ó w n ie , której dzieje sławy literackiej w eszły w łaśnie w głów ną fazę. Jej w yjazd z M oskw y uczcił poeta W }jazdem Carow ej z M oskw y poiiiewolnym (oda XXVII ksiąg trzecich).

Postać Je rz eg o M niszcha, głów nego o b o k W iśniow ieckich i Lwa Sapiehy an im ato ra m o ­ skiew skich p ro jek tó w politycznych, je s t adresatem ody IX ksiąg w tó ry ch , w której poeta kie­ ruje do w o jew o d y sandom ierskiego pocieszenie po stracie „naw iętszego z bliskich przyjacie­ la”. P oetyckim ele m e n te m konsolacji stały się, dość tradycyjnie przyw ołane, praw a natury, k tó ry ch cykliczność, na przykład p ó r ro k u , eg zem plifikuje następstw o sm u tk u i radości. C zas nieszczęścia w konsolacyjnym planie retorycznej persw azji je s t o k resem przejściow ym , chw ilą niełaski losu, n atu ra ln y m , choć b olesnym e le m e n te m biegu ludzkiego życia, po k tó ­ ry m nadejdą „pogodniejsze c h w ile ”. Poeta w idzi p rzy sz ło ść jak o czas try u m fu M n iszch a nad nieprzyjacielem :

[ ... ] k tó ry na tw e zgodził N ieszczęście, m o rd e m — zdrajca! — pana sw ego Pożywszy, zięcia, cara m oskiew skiego [ ... j (s. 92).

Tragiczne d ośw iadczenie au to ra w yw ołało uczu cie obcości na nieprzyjaznej P olakom zie­ m i m oskiew skiej, stąd zro d ziło się zinten sy fik o w an e poszu k iw an ie w ięzi z bliskim i, tęsknota za ojczyzną, u tra c o n y m czasem szczęścia; b rate rstw o niedoli stało się u czu ciem p o w szed n im . W skierow anej do Je rz eg o M n iszch a odzie X VII ksiąg w tó ry ch w sp ó ln o ta niew oli p oety i ad ­ resata sc em e n to w an a została w sp ó ln y m u n ik n ię ciem śm ierci:

G d y M oskw a o stry m żelazem W szech nas chciała pob ić razem , M n ie w tenczas strzała m ało nie przeszyła, K tóra na ganku do ciebie godziła (s. 107).

W ydarzenie to w sp o m n i poeta je szc ze raz w w ierszow anej autobiografii, odzie IV z ksiąg trzecich Straż w przygodach od Boga.

N ie p e w n o ść losu u w ięzio n eg o oraz pow racające w sp o m n ie n ia rzezi w yw oływ ały d rę ­ czącą psychicznie m yśl o śm ierci, która w ielo k ro tn ie gości na kartach zb io ru . Poeta tw orzy li­ ryczne napięcia m ię d zy pew nością szczęścia w o caleniu a n iepew nością losu w ięźnia; n ad z ie­ ja m i życia na w oln o ści a pow racającą m yślą o kresie życia w niew oli histo ry czn eg o czasu i n ie ­

(17)

obliczalnej fo rtu n y ; p o cz u ciem Bożej spraw iedliw ości w o b ec praw y ch a św iadom ością n a ro ­ do w y ch g rzechów ; m ięd zy bezradnością a och o tą czynu. W odzie V III ksiąg trze cic h za ty tu ­ łow anej Uroczysty dzień , a adresow anej do uw ięzio n eg o kasztelana m ałogoskiego M ikołaja

O leśn ick ieg o , z w o ln io n eg o d o p ie ro na podstaw ie u k ład u p o lsk o -m o sk iew sk ie g o z 20 lipca 1608 ro k u , to n radosnych w in sz o w a ń z okazji now eg o roku przeryw a poeta w sp o m n ie n ie m tragicznych w ypadków , w k tó ry ch „ledw ie żyw został”.

T ragicznym w sp o m n ie n io m tow arzyszą w zbiorze e le m e n ty konsolacyjne. N ale żą do n ic h stoicka idea złotej m ie rn o ści oraz u n iw ersa ln a parenetyka, z a ró w n o m ęska (oda II ksiąg trze cic h Szlachcica polskiego i/^ór) J a k i kobieca (oda V II z tejże księgi Stateczność cnoty). W p ie r­ w szym u tw o rz e d o m in a n tą zn aczen io w ą je s t zn an y od Tyrtajosa ideał m ęstw a:

Piękna rzecz je s t, kto k rew w ytoczy Z a ojczyznę [ ...] ;

C n o ta zacnym n ieb o otw iera [ . . . J (s. 117).

W u tw o rz e d ru g im w iern o ść m ałżeńską uczynił poeta e m b le m a te m cn o ty i stateczności. Z a ró w n o Z o fia O leśn ick a J a k i jej m ąż pozostają sobie w iern i. H e ro iz m d u c h o w y Z o fii O le ­ śnickiej stanow i ele m e n t paralelny d o h e ro iz m u m ęża, m a p odkreślać o fiarność i solidarność n a ro d u z m o sk iew sk im i w ięźniam i.

U tw o ry Petrycego pełn e są o sobistych w trętów , au to b io g rafizm p rzen ik a na płaszczyznę uniw ersaliów , odczucia osobiste sąsiadują z o d cz u ciam i zbiorow ości, p ry w a tn y w y m ia r h i­ storii splata się z historią Polski. Stąd w w ierszach o b o k oficjalnego stanow iska stro n y polskiej znalazły się in d y w id u a ln e uw agi o ch arak terze te sta m e n to w y m , stąd o b o k agitacyjnych dzia­ łań p rzeciw M oskw ie, prop ag an d y now ej w ojny, znalazł się osobisty (choć raczej traktow ać go należy z p ew n ą u m o w n o śc ią) n ag ro b e k w p lec io n y w odę VI ksiąg w tó ry c h Teskność do swych krajów :

„Tu Sebastyjan P etrycy w ró c o n y Z m osk iew sk ich krajów leży p ołożony;

W p o stro n n y c h krajach być — m ó w i — n ie w adzi, W M o sk w ie nie ra d z i” (s. 88).

Po p o w ro c ie z M oskw y P etiycy k o n ty n u o w a ł pracę nad zb io rem . W ydał go w reszcie z w 1609, kiedy to rozpoczął się n astęp n y okres polskiej in te rw e n cji w spraw y m oskiew skie. W ty m w łaśnie ro k u o b radujący o d 15 stycznia do 26 lu teg o sejm u chw alił podatki na w y p ra­ w ę w o je n n ą do M oskw y; 11 m arca ukazał się un iw ersał, a król w ypo w ied ział w o jn ę S zujskie­ m u i opuścił W ilno 18 sierpnia, nad granicą m oskiew ską stanął 4 w rześnia, któ rą p rzekroczył 21 tego sam ego m iesiąca. S p o łeczeń stw o w yraźnie podzieliło się na z w o le n n ik ó w i p rze ciw ­ n ik ó w w ypraw y. „D w ó r p o trze b o w ał su k u rsu w7 opinii sp o łe cz eń stw a” 12. W agitację zaanga­

(18)

żow ali się A dam W ladysław iusz, Stanisław W itkow ski, Ja n K rajewski. W ydaje się, że zb ió r Pe- trycego m ógł spełniać „ran ro z d ra p y w a n ie m ” funkcję agitacyjną, m ógł w pływ ać na aurę p ro ­ pagandy, w szak persw azyjność w ielu u tw o ró w zw iązana była z po d jęciem akcji zbrojnej p rze­ ciw M oskw ie. W księgach piątych znalazła się w sp o m n ia n a w cześniej oda IX, zatytułow ana

N ow ina. D o Jego Mości Pana M ikołaja Oleśnickiego kasztelana małogoskiego, k tó ra ja k o je d e n z osta­

tn ic h u tw o ró w z b io ru w kontekście w ypraw y 1609 b rzm iała n ad er aktualnie: [ ...] Polak z lekkością swoją w d o m u sw ym leży,

A krzyw dy m ścić sie swojej p o d ły nie bieży (s. 226).

M ożliw e, że p o d w ó jn e w y krzyknienie: „H oj try u m fie !” o dczytyw ano ja k o o k o lic zn o ­ ściow e życzenie m ilitarnej pom yślności.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sebastian Petrycy zasadniczo skłonny jest uznać dedukcję za najdoskonalszą i najbardziej precyzyjną metodę poznawczą 14 , jednak przy wnikliwszej analizie kwestii z Przydatków

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

Ceny mogą ulec zmianom bez uprzedniego zawiadomienia w przypadku zmian cen przez producenta, zmian podatkowych, przepisów celnych lub innych przyczyn.. Wyposażenie seryjne i

rająca ocenę „wojny z Polską nie jako odosobnionego zadania Frontu Zachodniego, ale zadania centralnego całej Rosji robotniczo-chłopskiej”77. Tak więc musiało minąć

Jest takie trafne stare powiedzenie - ja k sobie pościelimy, tak się wyśpimy - podkreślał Cezary Krasowski, wójt gminy Brudzew, podczas pierwszego spotkania w tej sprawie,

– rozbiórka ścian murowanych w poziomie parteru, z pozostawieniem fragmentu ściany z rozbieranego muru oraz przypór nr P6.3, P6.4 i P7 w ścianie podłużnej

38. Wykaszanie traw i chwastów z pasa drogowego dróg powiatowych na terenie gminy Wilczyn oraz Kleczew za kwotę 10 000,00zł. Wykaszanie krzewów i odrostów z pasa drogowego

Od lat 60-tych XX wieku naukowcy i specjaliści próbują znaleźć odpowiedź na pytanie – czy można wykrywać kłamstwo za pomocą obserwacji komunikatów niewerbalnych?