• Nie Znaleziono Wyników

"Dzienniki. 1822-1863", T. 1-2, Eugène Delacroix, Wrocław-Warszawa-Kraków 1968 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Dzienniki. 1822-1863", T. 1-2, Eugène Delacroix, Wrocław-Warszawa-Kraków 1968 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

R e c e n z j e

741

przedstaw ionych jest w 'książce; ro zdział ten dotyczy tylko m edycyny w G im nazjum , podczas gdy poprzedni m ó w ił o uczelni jedy n ie ogólnie); w reszcie następuje roz­ dział Tow arzystw a naukowe w Gdańsku (ss. 18— 23). Jak z ty tu łó w tych rozdzia­ łó w i ich objętości w id ać, nie m ogą one dać ogólnego obrazu gdańskich b ad ań n au ­ kow y ch w zakresie zoologii; i obraziu takiego nie dają.

N a koniec nieco szczegółów. N a jp ie r w o p ew nych uproszczeniach. Otóż na s. 14 Fed orow icz pisze: „G im n azjum G dańskie by ło z ducha zupełnie niem ieckie i p rze­ znaczone g łó w n ie dla syn ów tego m iasta i okolic pobliższych. N ie w y w ie r a ło ono w p ły w u na ro z w ój nauk w rdzennej [sic/] Polsce (chociaż uczęszczało do niego spo­ re grono P o la k ó w ), gdyż by ło uczelnią protestancką i obcą narodow ości p o ls k ie j” . Z a ra z w następnym zdaniu F ed o ro w icz podaje, że w X V I w . do G im n azju m za­ pisało się 130 P o la k ó w , w X V I I w . było ich tu 500, w X V I I I w . i początku X I X w. (tzn. do 1814 r.) — 150.

W y d a je się, że autor p ow in ie n objaśnić, co rozum ie pod sform u ło w an iem : „duch zupełnie niem iecki” G im n azjum G dańskiego. W yjaśn ien ia też w y m a g a spraw a, czy uczelnia ta istotnie n ie w y w ie r a ła w p ły w u na ro z w ó j n au ki w „rdzennej P o lsce” (ja k niefortunnie autor określił pozagdańskie tereny R zeczypospolitej). B o ju ż na s. 17 pisze, że „ w G d ań sk u ro z w ija ła się anatom ia i m edycyna, w y w ie r a ją c w p ły w na grono m łodych P o lak ów , którzy p rze w in ęli się przez uczelnię gd a ń sk ą ” . U o g ó l­ nione opinie Fedorow icza, odnoszące się do G im n azju m G d ańskiego, p o w in n y b y ły zostać tym bard ziej p ow ażn ie ud okum entow ane, że są sprzeczne z opiniam i niektó­ rych innych au to ró w 10.

O słusznej zasadzie pisania nazw isk uczonych przez autora w spom niano już

na Wstępie u . N atom iast niepotrzebnie cytuje on w k ilk u m iejscach niem ieckie p o­ stacie n azw geograficznych i n a z w ulic z terenu P o lsk i i Czech. N a s. 15 pisze, że MathesiuS urodził się w Joachim sthal w Czechach; na s. 23 też tak, tyle że w n a ­ w iasie dodał n azw ę słow iańską: Jachym ów. N a s. 83 autor in form uje, że Titius u ro ­ dził się w C hojnicach; niepotrzebnie dodaje niem iecką n azw ę tego znanego k a sz u b­ skiego m iasta: Ko.nitz. N a s. 22 pisze, że gd ań sk ie D ie N atu rfo rsch en d e G esellschaft w 1845 r. „zakupiło w łasn y »[sic/] dom przy Fraun en Strasse”. D laczego nie przy ul. M ariack iej, ja k się ta ulica dzisiaj n azyw a ( w X V I w .: ul. N iew ieścia)? N iem iecka nazw a brzm iała zresztą: Fi-auengasse. G im n azju m A k ad em ick ie za jm o w ało gm ach byłego klasztoru fran ciszk an ów p rzy ulicy, która w X V I w. nosiła nazw ę: ul. Rzeź­ nia; dzisiaj: ul. Rzeźnicka. Tym czasem Fed o row icz na s. 11 w p od p isie pod fo tografią i na s. 13 w tekście podaje: Fleischergasse, bez jej polskiego odpow iednika.

Zygm u nt B rocki

E ugène D e l a c r o i x , Dzienniki. 1822— 1863. P rzek ła d z francu sk iego Joanny G uze i Julii H a rtw ig . W stęp Juliusza Starzyńskiego. T. 1— 2. Z a k ła d N a ro d o w y im. Ossolińskich — W y d a w n ic tw o P o lsk iej A k a d e m ii N auk , W r o c ła w — W a rs z a w a — K r a ­ k ó w 1968, ss. X X + 340 + 511, iluistr. 59 + ‘53 *.

K o la c ja u prezydenta: Poinsot, G a y -L u ssa e , Jussieu. P rze d k olacją Poinsot m ó­ w ił o L a g ra n g e ’u i L ap la c e ’ie. P o kolacji długo ro z m aw iałem z Jussieu o k w ia ­

10 O duchu G im n azjum G dańskiego, jego am bicjach nau ko w o -d ydaktyczn y ch i w p ły w ie na ro zw ój nauki, zw łaszcza anatom ii, w Polsce odm iennie p isa ł np. S. S o ­ kół w kolejnych p racach o m edycynie i m edykach gdańskich, także i w ostatniej pracy: S. S o k ó ł , Historia chirurgii w Polsce. Cz. 1. W r o c ła w — W a r s z a w a — -K raków 1967, np. ss. 124— <125.

11 IZob. p rzy p is 1.

* Dzienniki w y d a ł Instytut S ztu ki P o ls k ie j A k a d e m ii N a u k jak o t. 14 (cz. 1 i cz. 20 serii Teksty źród łow e do d ziejów teorii sztuki.

(3)

742

R e c e n z j e

tach... K toś zauw ażył, że C u v ie r um arł, bo p ra c o w a ł zibyt w ie le : nie w ie rzę temu. C u ­ v ie r m ia ł opinią człow ieka przepadającego za m ałym i dziewczynkam i...

Dzienniki D elacro ix są przyk ład em lektury niespodziewanie atrak cyjnej dla h isto ry kó w m yśli n au k o w ej i technicznej co n ajm niej czterech dziesięcioleci X I X w ., od lat dw udziestych do sześćdziesiątych (przy czym św iadom ie pom ijam tu e w i­ dentne znaczenie tych Dzienników d la teorii oraz historii sztuki). Są potrzebną lek ­ turą nie tyle dlatego, że m ożna w nich znaleźć dziesiątki in fo rm acji podobnych do przytoczonych na w stępie, ile dla n iezw ykle interesujących uw ag, rozw ażań i k o ­ m entarzy D elacro ix o cy w ilizacji i kulturze, postępie społecznym i przyszłości lu d z­ kości oraz o m iejscu w nich nauki i techniki.

D o ulubionych p isarzy D elacroix, z którym i stale obcow ał, należeli: M ontaigne, M onteskiusz i przede w szystkim W olter, Diderot, ale i Rousseau. Z nie u k ry w a ­ nym w zruszeniem spotykał się z ludźm i, którzy osobiście znali encyklopedystów, W o lte ra i Rousseau; ja d a ł i k o n w e rso w a ł tow arzysko z w ielo m a spośród najzn ako­ mitszych francuskich uczonych p oło w y X I X w., ciążąc w y ra ź n ie k u p rzyrodnikom ; do jego najbliższych p rzy jaciół należeli synow ie A rag o.

O bficie rozsiane w Dziennikach cytaty, opinie i anegdoty zw iązane z takim i nazw iskam i, ja k np. F. Bacon, K artezjusz, K ep ler, L eibniz, N ew ton, Pascal, ś w ia d ­

czą o dużym oczytaniu i w ykształceniu D elacro ix ; o wielostronności jego poza­

artystycznych zainteresow ań — np. d łu gie w y p is y z B a y le ’a, w y n o to w an ie f r a g ­ m en tó w m o w y F lo u re n sa k u czci M agen d ie I, kom entarze o zw iedzanych w y staw ac h p rzem ysłow ych; o żyw ości zaś tych zainteresow ań — choćby ton u w a g o u topij­ nych o brazach postępu u F o u riera czy Saint-Sim ona.

D e la c ro ix jest w ięc intelektualistą, którego n u rtu ją w ę z ło w e p ro ble m y postę­ pu. Z n a jd u je w nim odbicie ew o lu cja i re w o lu c ja w ie d z y i m yślenia o świecie w epo­ ce m u współczesnej. S. Treugu tt w „N o w y c h K siążk ac h ” (nr 7/1969) o Dziennikach napiisał: „to nie książka o sobie, ale ro zm ow a z sobą, a raczej seria takich ro z­ m ów , m onologów , re fle k s ji, a także najprostszych zap isó w dla pam ięci ,[...] m y z tego natomiast, po latach, m am y coś innego: dokum ent czasu, p asjo n u jąc ą księgę o ży­ ciu artysty rom antycznego”.

Jest tu chyba jed n ak coś w ięcej od „rom antycznego stylu w id zen ia św iata”, o którym pisze cy tow an y recenzent. Zapuszczenie sondy w um ysłow ość D elacroix

1 Jak in fo rm u je N ota edytorska, za p od staw ę kom entarzy przyjęto przypisy

francu sk iego w y d a w c y D zienników , A . Jouibina, które zostały „uzupełnione i skory­ go w an e przez re d a k c ję w y d a n ia polskiego” . .Nie w iadom o zatem, kom u p rzyp isać — drobne zresztą w tym na ogół bardzo staran n ym i p ięk nym w y d a w n ic tw ie — om ył­ ki i b ra k i w objaśnieniach odnoszących się do św iata nauki. N p . w indeksie n azw isk osobno w id n ie je : F lou ren s P ie r r e -JeaunM arie (pop raw n ie b y ła b y : M a rie -J e a n - -P ie r re ) i F lo u re n s P ie rre , choć to jedn a osoba; M agen d ie urodził się nie w 178,2 r. <t. 2, ¡s. 336), lecz w 4783 r.; B oerh a ve ;(t. 1, s. 7), to p o p ra w n ie B o erh a av e i(jak w in d e­ ksie, choć tu dla odm iany zniekształcono jego imię, p o p ra w n ie : H e rm a n ); Lacépcède (t. 1, s. 102), to p op ra w n ie Lacép èd e {ja k w indeksie); n ie w iadom o, dlaczego w tym sam ym p rzy p isie ¡(26 w t. 1, s. 162) podano daty życia .G ay-L ussaca i p arę słó w o nim i(choć w książce z re g u ły nie m a objaśnień do nazw isk .wybitnych), A d rie n a de Jussieu natom iast określono jedynym sło w em .jbotanik”, m im o że nie b y ł to ża­ den z czterech słynnych botan ików Jussieu, ostatni bow iem , notow an y przez p o w ­ szechną historię botan iki, zm arł w .1836 r., D e la c ro ix zaś notuje spotkania i rozm ow y z Jussieu w 1849 r. — a w ięc tym bardziej w a rto b y ło zidentyfikow ać A d rie n a (syna A ntoine’a L auren ta?) itd. N a k arb jedn ak redak cji w y d a n ia polskiego złożyć trzeba łańcuch nieporozum ień w haśle W iteliusz Kindeks nazw isk, t. 2, s. 490), odnoszącym się do Vitelîiuisa w ym ien ionego w t. 1, s. 133; V itelliu s i(czy nie chodzi tu o k o p io w a ­ nie charakterystycznej podobizny rzym skiego cesarza V itelliusa?) nie m a chyba nic w spó ln ego z W iteliuszem -W itelon em , autorem De perspectiva, ten zaś — ju ż na p e w ­

no nie jest tożsamy z E razm em C iołkiem , jak fa łs z y w ie p od aje Mała encyklopedia powszechna P W N ,z 1959 r. Szkoda też, iż re d ak cja p olska nie znalazła drogi do ro z­ szyfrow an ia, kim b y ł dr K o w a le w s k i <t. 2, s. 181).

(4)

E e c e n z je

743

jest szczególnie ciekaw e dlatego, że ja w i się ona jako p ole w a lk i (czy może: serii w ew n ętrzn y ch polem ik) m iędzy głęboko zakorzenioną i szanow aną trad y c ją ra c jo ­ nalistyczną a n o w y m św iatopo gląd em rom antycznym . I to jest g łó w n y p ow ód , dla którego po Dzienniki p ow in ien sięgnąć historyk nauki czy historii techniki p ie r w ­ szej p oło w y X I X w .: znajdzie w nich p rzy k ład y p rocesów m yślo w y ch , stan ow ią­ cych, być może, p rzyd atn y kontekst do śledzenia dróg fo rm o w a n ia się i do in ter­ p retacji badanych p o g lą d ó w i prac.

S ło w a D elacro ix na temat odk ryć, co „zaszkodziły m oralności czy naw et w y ­ godzie”, są echem Rousseau pozornie. Przypuszcza on b o w ie m ataki na postęp n au­ kow o-techn iczny w obliczu konkretnych skutków, ja k ie przynosi, służąc g ło d o w i grom adzenia b o gactw (t. 2i, s. 198); na taki postęp, k tóry uczynił szczęście m ate­ ria ln e jedy n ym szczęściem współczesnych — lecz spraw ie d liw o ść, m ądrość i r ó w ­ ność w pod ziale łu p ó w zależą od b a n d y tó w i(t. 1, s. 141).

W śró d rozw ażań o w y n alazk u i ro z w o ju kolei, snutych na p ro w in c jo n a ln y m dworcu, D elacro ix m ó w i o p odróżnych: „P ie rw sze m iejsca z a jm u ją typy w b lu ­ zach: w y g lą d a ją , jak b y nie m ieli na obiad. Szczególna re w o lu c ja i szczególna r ó w ­ ność! I jakże szczególna przyszłość d la c y w iliz a c ji!” (t. 2, s. 2,93). K o n k lu z ją w ie lu podobnych ro zw ażań D elacro ix b y ła jego W olność wiodąca lud na barykady; m iał być to jed n ak inny lu d niż pod B astylią i inne b a ry k a d y niż te, d'o których b u d o w y posłużyła W ielka encyklopedia.

Barbara Olszewska

P ie rre A r n a u d , P o u r connaître la pensée de A. C om te. É ditions B ord as, P a ­ ris 1969, ss. 303.

Alby poznać m yśl A u gu sta C om te’a — tw ierd zi w e w stęp ie autor książki, p ro ­ fesor U n iw ersy tetu w G ren o ble — trzeba przede w szystk im starać się zgłębić tekst jego dzieł. T a k się bo w iem złożyło, że Comte m ia ł pod dostatk iem u czn iów i w y z n a w ­ ców, czytelnik ów natom iast z n a jd o w a ł niew ielu.

Toteż P ie rr e A rn a u d w sw e j książce, sk ład ającej się z p ięciu części — nie li­ cząc krótkiego w stęp u i takiegoż zakończenia — an a lizu je g łó w n ie (lecz nie w y ­ łącznie!) teksty p od staw o w y ch p u b lik a c ji tw órcy p ozytyw izm u i w oparciu o nie- om aw ia kolejno: życie i dzieła C om te’a, jego Esprit positif, socjologię, p o g lą d y na religię i filozofię oraz stosunek do m oralności i polityki.

Com te b y ł człowiekiem , który przez całe życie nosił w sobie dzieło. O d ch w ili osiągnięcia u m y słow ej dojrzałości aż do utraty zdolności intelektualnych tw o rz y ł bezustannie w ie lk i „system p oz y ty w n y ” ; nie by ło w ięc p rzyp ad kiem , że jako motto sw ego Systèm e de la politique positive um ieścił cytat z C in q -M a r s a A lfr e d a d e V ig n y : „Czym że jest p ełn y żyw ot człowieka? — Z a m y słe m młodości, spełnionym przez w ie k d o jrz a ły ”.

Jeśli za znamię nowoczesności m yśliciela uznam y w ykształcenie inżynieryjne, to Com te b y ł p ierw szy m filozofem nowoczesnym : w szystkie jego w czesne dzieła z a w ie ra ją w iz y tó w k ę autora, k tóry p rzedstaw iał się jako ancien élève de l’Êcole P o ­ lytechnique. Później kontakty intelektualne z w y b itn y m i ludźm i epoki (m. in. z Saint-Sdm onem , Stuartem M ilie m i Littrém ) zastąpiły m u b ra k sukcesów w k a rie ­ rze za w od o w ej, a datująca się od .1844 r. do 1857 r. ¡(rok śm ierci) p rzy ja źń z p anią de V a u x w y n agro d z iła fataln e skutki nieudanego m ałżeń stw a, zaw artego w młodości.

Com te nie b y ł i nie chciał być intelektualistą zam kniętym w w ie ży z kości sło­ n iow ej, lecz p rzeciw nie — p ra g n ą ł zostać reform atorem społecznym i dobroczyńcą ludzkości. C el ten p rzy św ie cał m u w tedy, g d y jako m łodzieniec stu d iow a ł historię pow szechną (zwłaszcza czasy re w o lu c ji angielskiej i fran cu sk iej), g d y później czy­

Cytaty

Powiązane dokumenty

According to Cindy Hazan and Philip Shaver, there are many similarities between relationships with the mother-figure and with a romantic partner: the same

kiewicz, któ ry też poprowadził dywizjon do rejonu koncentracji Brygady, podczas gdy dowódca dywizjonu, m jr Stefan Majewski, przebyw ał w tych dniach w

Sądził on bow iem, nie bez słuszności, że w y b ó r K rzysztofa m eklem burskiego na stanow isko koadiu­ to ra arcybiskupa ryskiego spow oduje w ielkie niezadow

We wstępie autor wyjaśnia, że praca jest rezultatem badań nad ogólnymi linia­ mi rozwojowymi techniki przekazywania energii, przy czyni posłużono się

Dile Mitglieder der Familie schaffen eben in zweii*- traingigen Angelegenheiten eiine eigene Atmosphäre, ein besonderes Klima, und ein eigenes Lebensstil, nach

W wyniku tej analizy stwierdzono, że pracując na prawie identycznych piekarnikach, przy mocy cieplnej palnika gazowego równej 4,0 kW koszt jego pracy w ciągu jednej godziny

4) Hoshin Kanri: it refers to the strategy of a company and to quality management. It is a very comprehensive and consistent method that encompasses all levels of the

Intermodal transport belongs to complex transport processes in which cargo is transferred by means of transport utilised in different transport branches 1.. •