• Nie Znaleziono Wyników

View of Po górach, po chmurach E. Brylla, czyli współczesna sytuacja jasełek

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Po górach, po chmurach E. Brylla, czyli współczesna sytuacja jasełek"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I H U M A N I S T Y C Z N E T o m X X I V , z e s z y ł I — 1 9 7 6

M A R IA JA S IŃ S K .A -W O JT K O W S K A

PO G Ó R A C H , FO C H M U R A C H E. B R Y L L A ,

C Z Y L I W S P Ó Ł C Z E S N A S Y T U A C JA JA S E Ł E K

Hubcnt suci fata libelli. ale m ają je także gatunki. Los jasełek determ inuje z je d ­

nej strony ścisła przynależność do niższego kręgu kulturow ego (te a tr plebejski, lu ­ dowy, parafialny, świetlicowy itd.), skutkiem czego niezm iernie rzad k o pow staw ały utw ory przeznaczone dla sceny ogólnej. Z drugiej strony — co rów nież sprzyja tej rzadkości — jasełka są gatunkiem tak silnie i w ielostronnie skonw encjonalizow anym , że niełatwo tu o dalej idącą inwencję a u to rsk ą bez groźby p o p adnięcia w sztuczność i pretensjonalność lub naw et wychylenia się poza krąg „jasełkow ości” . 1 A granice jej — w przeciwieństwie d o wielu innych g atunków d ram atycznych — są dość w y­ raźne we współczesnej św iadom ości kulturow ej, i to nie tylko profesjonalistów . Z asadę gatunkow ą jasełek stanow i sym bioza 3 elem entów : 1. b o żo n aro d zen io ­ wego w interpretacji biblijno-apokryficznej, 2. rodzim ego czy narodow ego, obej­ m ującego co najm niej polskie realia, a najczęściej i k rąg rodzajow ych postaci w asp ek ­ cie stanow ym , geograficznym bądź historycznym , 3. ludycznego, w k tórym kom izm współzaw odniczy z m uzyką i tańcem . H ierarchia tych płaszczyzn w ydaje się o tyle rów norzędna, że każda z nich w konkretnej realizacji m ogła uzyskać pew ną p rze­ wagę nad pozostałym i. C echą g atu n k u jest także w yraźna luźność i o tw arto ść k o m ­ pozycji: strzępy w ątków fabularnych tw orzą tylko dzieje postaci biblijno-apokry- ficznych, pojaw ienie się i odejście postaci rodzajow ych nie w ym aga właściwie m o ty ­ wacji. Cechy te razem w ystępujące, a obecne ju ż w staropolskim m isterium b o żo n a­ rodzeniow ym 2, gatunkow ym protoplaście jasełek, stanow ią ich differentiam spc-

cificam w stosunku do pozostałych gatunków dram atycznych.

W ykonaw stw o zam knięte w yraźnie w szeroko rozum ianym kręgu plebejskim w prow adziło tu typow y dla folkloru stosunek do tekstu, w k tórym nie było p ro ­ blem u indyw idualnego autorstw a. W ypow iedź słow na, zarów no ja k tem atyka i k o m ­ pozycja, stanow iły nie tyle naw et św iadom ie przejęty przekaz tradycji, ile jakieś

honum communc, k tóre było ak tualizująco m odyfikow ane i uzupełniane o now e ca-

łostki bez względu na ich pochodzenie nieznane czy znane.

1 M. P a c i u s z k i e w i c z . K onw encje teatralne tw órczości ja se łk o w ej. „ R o czn ik i H u m a n isty c z n e ” T. 20:1972 z. I s. 41-73. N ie z d ą ż o n o ju ż tu taj uw zględnić stu d iu m : E. M i o d o ń s k a - B r o o k e s . ..S a m i

swoi, polska szopa". Z zagadnień tradycji p o lsk ie j szo p k i p rzeło m u X I X i X X wieku. „ R u c h L ite ra c k i"

1976 z. 6 s. 357-367.

(2)

G dy od połow y X IX w. rom an ty cy zaczęli się czasem posługiw ać jasełkam i, nie stanow iło to tym sam ym społecznego aw ansu gatu n k u . A naliza tekstów i wpisanej w nich wizji inscenizacji w skazuje, że chodziło tu nadal o przedstaw ienie kukieł­ kowe, obecnie z dużym ładunkiem najczęściej patriotycznego dydaktyzm u, w yko­ nyw ane głównie przed publicznością dziecięcego p o k o ju .3 N a scenę ogólną, do 2 te­ a tró w krakow skich praw ie jednocześnie, wprow adzi! jasełka dopiero na przełom ie lat 1904-1905 L. Rydel w atm osferze m łodopolskiego entuzjazm u dla ludowości i ożyw ionych w ów czas uczuć patriotycznych. W ybór tego właśnie gatunku, a n a ­ stępnie specyficzne tu zadanie m ontażysty tekstów cudzych obok własnego u łat­ wiło m u spopularyzow anie przez śpiew nik ks. M. M ioduszew skiego Pastorałki

i kolędy czyli piosenki wesołe ludu (K rak ó w 1883) wersji kilku szopek (jak wówczas

n azyw ano najczęściej jasełk a w ykonyw ane w obnośnej szopce) o raz publikacja, w łaśnie w r. 1904, S zopki krakow skiej skolacjonow anej przez S. E streichera i w yda­ nej p o d pseudonim em Ja n a K rupskiego.

D o czynników ułatw iających „w ysoki o d b ió r” jasełek zrealizow anych przez

Betleem polskie należało zap ro jek to w an ie tek stu na żywego a k to ra, oczyszczenie

ro zb u d o w an eg o w łasnym p ió rem a u to ra adoracyjno-m odlitew nego końcow ego a k tu z w szelkiego kom izm u, a przepełnienie go patriotyczno-religijnym patosem i naw iązaniam i do podniosłych ogólnie znanych tekstów oraz w kom ponow anie w tenże a k t co najm niej 2 n a d e r cenionych w ów czas „żywych obrazów ” . T riu m f jasełek R ydla, o p a rty głów nie na patriotycznym trzecim akcie, okazał się jed n ak z perspektyw y czasu, trium fem k o n k re tn eg o utw oru i to w odpow iednim m om encie h istorycznym , a nie zw ycięstwem g atu n k u . Jasełka w ystaw iane i publikow ane po

Betleem polskim tracąc coraz bardziej na ludow ości funkcjonow ały jednakże nadal

w granicach te a tru użytkow ego, były w yraźnie adresow ane do dzieci, młodzieży, środow isk św ietlicow ych, parafialnych, zakonnych. N azw isk ich au to ró w nie zna z reguły naw et szeroko ro z u m ia n a h isto ria literatu ry .4 Sytuację zm ienia do pewnego sto p n ia n a okres kilku lat znow u jed n o osiągnięcie indyw idualne, stopniow o kształ­ tu jąca się w obrębie lat 1919-1924 Pastorałka L. Schillera5. T w órca jej świadom ie przeciw staw iając się teatralnej m iernocie chciał w prow adzić jasełka w wielki re­ p e rtu a r ogóln o n aro d o w y . D zieło jego nazw ane początkow o Szopką Staropolską stanow i zsynchronizow aną syntezę m om entów różnych diachronicznie, łączy ży­ we jeszcze do n ied aw n a m otyw y dziew iętnastow iecznej plebejskiej szopki, nie tylko k rakow skiej, z elem entam i bożonarodzeniow ych m isteriów XVI i X V II w. oraz X V II- i X V III- w iecznych kolędow ych tradycji paraliturgicznych i jasełkowych.® C ałościow o d o m in u je je d n a k arch aizacja w yraźnie b arokow a z charakterystycznym zespoleniem fo lk lo ru ze szlacheckością, prym ityw izm u i kunsztu, rubaszności i sub­ telności, naiw nej wiedzy z teologią i niem al m istycyzm em . W arto podkreślić, że

3 [T. L e n a r t o w i c z ] , S zo p k a . P oezje. T. 2. W ro cław 1849.

4 W y n ik a to całkiem oczyw iście z a n a liz nazw isk a u to ró w i z w ydaw nictw tek stó w jasełkow ych ze­ b ra n y c h w w ykazie Paciuszkiew icza (jw. s. 64-72).

5 P astorałka. M isteriu m ludowe w u kła d zie Leona Schillera i Jana M a kia kiew icza . W arszaw a 1931; L. S c h i l l e r . P o m ysł » P astorałki« i różne p róby je j wykonania. T am że s. 220.

(3)

P O G Ó R A C H , P O C H M U R A C H E. B R Y L L A 169

Schiller w przeciw ieństw ie d o R y d la p rzep ro w ad za, a ujm ując to z perspektyw y cza­ su — w prow adza koncepcję inscenizacyjną „ te a tru w te atrze” , „m etajasełek” , w których grane są nie role postaci jasełkow ych, ale role prym ityw nych aktorów jasełek z te a tru jeszcze przedkukiełkow ego. W idow isko je st scenicznie usytuow ane w praw dzie w stylizow anej szopce krakow skiej, lecz m a jednocześnie przyw oływ ać aluzyjnie przestrzeń przykościelną dzięki rekw izytom kościelnych świec, dzw onów , organów . Sukces Pastorałki w pow iązaniu z tendencjam i d o stw orzenia am bitnego te a tru ludow ego o p arteg o o autentycznie rodzim e tradycje i żywo rozw ijający się wówczas regionalizm dop ro w ad ził d o pow stania jeszcze k ilku innych nieco a m b it­ niejszych osiągnięć, co je d n a k n ad a l nie w prow adziło tych utw o ró w naw et m im o książkow ych publikacji, do trw alszego ogólnego obiegu w płaszczyźnie te a tru czy literatu ry .7 Jasełka żyły ja k d o tą d w dw uczęściow o tylko zazębiających się kręgach: w nurcie autentycznie w iejskim , co p raw d a w szczątkow ej ju ż form ie tradycji ja- sełkow o-kolędniczej, czasem szopek, częściej w zm odyfikow anych w k ieru n k u za­ bawy i „h ero d ó w ” o raz w kręgu kościelno-św ietłicow ym , gdzie liczyły się n a jb a r­ dziej pobożne zam iary czy regionaiistyczny zapal, znacznie n a to m ia st rzadsze były zdolności.

Pow ojenne przem iany kultu ro w e o b a te kręgi niem al zupełnie zlikw idow ały, a co najm niej zasadniczo uszczupliły i osłabiły ich zasięg o raz znaczenie m im o sp o ­ radycznych p ró b o d rad zan ia te a tru religijnego w m urach kościelnych czy z a k o n ­ nych, w kam eralnych w nętrzach, ja k np. K lu b u Inteligencji K atolickiej8 i m im o p a ­ tro n a tu „czynników oficjalnych” n ad przeglądam i h ero d ó w .9 Jasełk a żyją obecnie przede wszystkim we w spom nieniach i sentym encie w yniesionym z dzieciństw a czy m łodości starszych. N ajm łodsze pokolenie m ogło znać je z pow ojennych insceni­ zacji Pastorałki, ostatniej z r. 1966, w ujęciu ściśle w spółczesnym ze scenicznej w 4 teatrach i telewizyjnej inscenizacji „ p a sto ra łk i” E. B rylla.10 M . Pankow skiego

Biwak p o d gołym niebem („ D ia lo g ” 1959 n r 10) i I. Iredyńskiego Jasełka moderne

1 J. C i e r n i a k . Kolęda. „ T e a tr L u d o w y ” T . 20:1928 s. 225-239: T. Ł o p a l e w s k i . Betlejem O stro­ bram skie. M isterium w trzech sprawach. W ilno 1926 S, 64; E. Z e g a d ł o w i c z . G dy się C hrystus rodzi W idowisko ja se łk o w e w czterech obrazach z interludiam i ku k lo w y m i. P o z n a ń 1930; W . B u n i k i e w i c z . Wesoła nowina. M isterium Bożego N arodzenia w 6 obrazach. W arsz a w a 1934.

8 Z. G r z e g o r s k i . W spółczesny teatr religijny w Polsce. „R o c z n ik i H u m a n isty c z n e ” T . 20:1972 z. 1 s. 149-194; I. S ł a w i ń s k a . Sacrum m' m łodym tea trze p o lsk im . W : Z zagadnień k u ltu ry chrześcijańskiej. L ublin 1973 s. 531-541.

9 N a tem at w spółczesnych „ h e ro d ó w " : J. D o r m a n . W zniosie ifryw o ln e. „ P o ls k a ” 1970 n r 7 s. 43-45; te n ż e . M oje uwagi i spostrzeżenia na m arginesie im p rezy .,H ero d y". „ P o lsk a S ztu k a L u d o w a ” 1971 n r 4 s. 217-230; K . Z b i j e w s k a . „ H e r o d y " ir Będzinie. „Ż ycie L ite ra c k ie ” 1971 n r 9 s. 13; Z. O s i ń s k i . Ż y w e

i autentyczne. „M iesięcznik L ite ra c k i” 1972 z. 7 s. 74-80.

10 P ra p rem iera pt. Ballada wigilijna, czyli ja k M a rek. Jan. M a te u sz i Ł u k a sz z Teatru Ludowego

do B etlejem szli. w T e a trz e L udow ym K ra k ó w -N o w a H u ta w reżyserii Ire n y Ju sz 5 X II 1968. ar* N astęp n e

inscenizacje pt. Po górach, po chmurach. T e a tr im. S. W y sp iań sk ieg o w K ato w icac h w r. 1969 w reżyserii M ieczysław a D aszew skiego i J a n a S k o tn ick ieg o ; T e a tr W spółczesny w W arszaw ie w r. 1969 w reżyserii E rw ina A x era; P aństw ow y T e a tr im. J. O sterw y w L ublinie w 1977 r. w reżyserii H e n ry k a M o z e ra ; p re ­ m iera telew izyjna 24 X II 1971. P u b lik a c ja k sią ż k o w a ; E. B r y ll. Po górach, po chmurach. W arsz aw a

(4)

(tam że 1962 n r 11), bez elem entu ewangelicznego, polskości i zabaw y, stanowić m ogłyby raczej przykłady „an ty ja se łek ” .11

*

G a tu n e k u straty fik o w ał się więc w yraźnie w dziedzinie sztuki masowej, zarów no ze względu n a swój n iepow tarzalny m elanż optym istycznej treści religijno-hum ani- stycznej, sw ojsko-narodow ej czy wręcz patriotycznej i wreszcie zabawowej, jak i na niem al pow szechną dostępność „swojej p latform y p rzek azu ” — obnośnych szopek dom ow ych i św iątecznych scenek przeróżnych środow isk. C o najm niej z okresu dzieciństw a i tow arzyszenia dzieciom jasełk a docierały w łaśnie d o wszystkich warstw społecznych, a ich specyficzne tradycje kultu ro w e i treści em ocjonalne trafiały łat­ wo także d o w idzów dorosłych, naw et do „sceptyków ” czy „racjo n alistó w ” w ro ­ dzaju P ru sa czy B oya.12 D ziełu zatem , k tó rem u przypisuje się tu „u rato w a n ie” dla w spółczesności g atu n k u ta k istotnego dla ciągłości i integracji kultury, w arto przyj­ rzeć się nieco bliżej w aspekcie w łaśnie tradycji i współczesności.

*

T rad y cja była św iadom ym p u n k tem wyjścia dla au to ra , który otrzym ał od te a ­ tru now ohuckiego propozycję „ad a p ta cji i m on tażu starych polskich w ątków p a ­ storałkow ych z okresu przed ro zb io ro w eg o ” .13 Bryll nie byłby jednakże sobą, gdy­ by — ja k pięćdziesiąt lat przed nim Schiller — pogrążył się całkow icie w przeszłości.

Po górach po chmurach stało się w rezultacie tyleż autentycznym i jasełkam i w chła­

niającym i daw ne konw encje, co i dziełem pod różnym i względami na wskroś współ­ czesnym .

Jasełk a cechow ał zawsze stały dopływ a k tu aln y ch postaci — od K ościuszki i cym ­ balisty Jankiela, E m ig ran ta do U nity Podlaskiego, roznosiciela „M ojego Pisem ka” i F ran ciszk a R atajczak a, pierw szego poległego poznańskiego pow stańca z r. 1918. T u oczywiście nie dało się pójść tą d rogą, gdyż współczesność, przy założeniu u n i­ w ersalnego odbiorcy, nie m ogła zaoferow ać rów nie uniw ersalnego pozytyw nego b o h a tera . T rzeb a więc było pozostać przy postaciach społecznie reprezentatyw ­ nych, a więc z pierw szego e ta p u aw ansu społecznego wsi, z jakiegoś kulturow ego pogranicza. W iąże się to z zastosow aniem częstej ju ż od Schillera koncepcji „ te a tru w tea trze” , k tó ra stała się zresztą dziś niem al klasyczną form ułą inscenizacji reli­ gijnych w idow isk z daw nego teatru . W naszym w ypadku jest to pom yślane ja k o tra ­ dycyjne wiejskie w idow isko św iąteczne łączące jasełk a z elem entam i starego obrzędu go sp o d arsk ich życzeń p row adzone przez m uzykantów -kolędników , wiejskich chłop­ ców, k tó rzy o tarc i o m iasto, szkoły i technikę w ykazują prym ityw izm kulturow ego

11 P or. uw agę n a te m a t oby d w u d ra m a tó w z okazji ro zw ażan ia o ja se łk a c h : „ N a m arginesie m ożna w sp o m n ie ć o litera ck im w y k o rzy stan iu m o ty w u sz o p k o w eg o w sk o ja rzen iac h ju ż o d leg ły ch ...” (T. K u d ­ l i ń s k i , R odow ód po lskieg o teatru. W arsz aw a 1972 s. 66).

12 R. W i e r z b o w s k i . Z zagadnień p o lsk ie j szo p k i kolędow ej i satyrycznej. „Z eszyty N au k o w e U n i­ w ersy tetu Ł ó d z k ie g o ” . N a u k i H u m an isty c zn o -S p o łeczn e , 1965 S eria I z. 45 (uw aga P ru sa s. 61: dłuższa e n tu z ja sty c z n a w ypow iedź B oya s. 63 n.).

(5)

P O G Ó R A C H P O C H M U R A C H E. B R Y L L A 171

pogranicza. Ich zabaw ny m elanż językow y, w sum ie je d n a k wiejski, poczucie „ a rty ­ stycznej” i nieco ju ż także miejskiej wyższości n ad pasterzam i, skłonność do a lk o ­ holu i burdy, spryt przy pew nym poczuciu bezradności i zagubienia czynią z nich kreacje o socjologicznej reprezentatyw ności we w spom nianym ju ż u p rzed n io aspek­ cie. Szczególnie w ażką rolę odgryw a w tym język, zaw adiacki, d o sadny, stereoty­ pow y w swych m echanizm ach („ Ja w am wyjdę, aż w am w ejdzie” ), potoczny, o um iarkow anej w ulgarności, intensyw nie nasycony przysłow iem i porzekadłem , autentycznym lub czasem chyba zaim prow izow anym , w ypełnionym b ard zo często realiam i wiejskimi („O Jezu, oddaj duszę Bogu, a wleź przed tak im w k o n o p ie” ). Ten wiejsko-subinteligencki styl („M ów do niego, a on „ k o leg o ” , O reszcie to w are­ szcie, C o się przechw alasz, niby wesz n a aksam icie” ) obejm uje n a ogół dość jed n o li­ cie także pasterzy, w ojsko, A dam a, a naw et najbardziej już „m iejsk ą” , u roczą Ewę, ocierając się z lekka o satyrę.

D obrodusznie reportersko-satyryczne p ió ro u trw ala, w łaśnie u trw ala, w ładczą arbitralność m ilicjanta razem ze szczerą jego niechęcią d o wszelkiej interw encji, k tó ra m usiałaby m u zakłócić nocną drzem kę. D odać m ożna, że zabaw ne i w pierw ­ szej chwili zaskakujące utożsam ianie „ p a n a w ładzy” z „an io łem ” (aniołem stróżem , oczywiście porząd k u ) m a rów nież oparcie w naszej potocznej m owie. W postaci diabła „przerabiającego się” w gorliw ego anioła w pisana jest znów k o n iu n k tu ra ln a p raktyka ideologicznej m etam orfozy i często złączonego z tym neofickiego slużal- stwa. K ilka innych, bardziej ulotnych przycinków , czasem dla w zm ocnienia z ab a­ wy, a zapew ne i asekuracji, w ygłaszanych z pozycji najm niej au to ry taty w n y ch p o d ­ m iotów m ów iących — baran ó w , diabłów , buduje nieszkodliw e, p o zornie satyrycz­ ne uaktualnienie, bezbłędnie apelujące do raczej pow szechnego zm ysłu k ry ty ­ kanctw a.14

W spółczesność rozum iana teraz ja k o liczenie się z gustem realnego kręgu sze­ rokiego odbiorcy przejaw ia się raczej w pobłażliw ie p o trak to w an ej skłonności b o ­ haterów do „w ypitki i w ybitki” i w ich należytym d ocenianiu w artości m aterialnych (zorganizow anie przez kapelę w idow iska m iało przecież przynieść zarobek), w a k ­ centach frywolności. Oczywiście — ja k przystało n a jasełk a — jest odw ołanie się do wzruszeń n atu ry religijnej i uniw ersalnego pragnienia przem iany na lepsze, do up o d o b an ia w prostocie i liryzm ie pieśni ludowej o raz w naiw nym gaw ędziarstw ie, zwłaszcza zw iązanym ze stereotypem starego w ojaka z ludu, d o żołnierskiej b u jno- ści i fantazji, a wreszcie do „rozryw ek in telektualnych” , niezbyt oczywiście ciężkich, bo na poziom ie „ m a tu ra ln y m ” .15 C hodzi m ianow icie o zabaw ne p aro d ie i aluzje literackie, o kalam bury słow ne i sytuacje hum orystyczne, a m iędzy nim i i pozornie „szargające świętości” , choć d o pew nego sto p n ia rzeczywiście ograniczające za­ sadę „sacrum p ro fan o n o n m iscere” . Z asa d a estetyczno-uczuciow ego k o n tra stu ,

14 O tym , że satyra Brylla godzi z reguły w to , co je st pow szechnie p o d d a w a n e nieobow iązującej k ry ­ tyce o p eru jąc przy tym ste reo ty p am i i w ielo zn acz n ik a m i, pisze S. B a ra ń c z a k ( Bunt pozorow any albo

o Bryllu. W : T e n ż e . Ironia i H arm onia. W arszaw a 1973 s. 33-38).

15 „ D ia lo g Brylla z h isto rią i h isto rią lite ra tu ry o p a rty je st n a k a n o n ie le k tu r szkoły śre d n ie j". H. P u - s t k o w s k i . Poezja szm aciarzy. (Próba sy n le ly za c ji). W : O w spółczesnej k u ltu rze literackiej. P od red. S. Ż ółkiew skiego i M . H o p fin g er. T. I. W rocław 1973 s. 363.

(6)

zderzenia pewnej w ulgarności, „szm aciarstw a” z wzniosłością, liryzm em czy tra ­ gizm em jest zresztą dla w spółczesnej estetyki dość charakterystyczna, a nierzadko szczególnie w artościow a w procesie dekonw encjonalizacji literatury i sztuki reli­ gijnej.

Innym jeszcze rysem uw spółcześnienia jest konsekw entna nieobecność różnych od d aw n a zasiedziałych, a obecnie nieaktualnych już, epizodycznych reprezentan­ tów poszczególnych stanów , dzielnic Polski, b o haterów historycznych, rabinów i chałaciarzy itd. D o d ać w arto też charakterystyczne dla dzisiejszych skłonności „ro z b ro je n ie ” śm ierci i diabla, którzy o d k ład ając za scenę wypełnienie swych nieu­ błaganych właściwych funkcji w obec ciała i duszy grzesznika, stają się w niegdyś m akabrycznej scenie z H erodem postaciam i wyłącznie hum orystycznym i.

H u m o r, kom izm i dow cip, tak tu taj uprzyw ilejow any, stanow i tradycyjny skład­ nik jasełek, z k tó reg o pró b o w ało je „oczyścić” wielu pobożnych a u to ró w X X w. Jed n a k tw órcy św iadom i rzeczy, ja k Rydel, Schiller, Zegadłow icz byli pod tym wzglę­ dem dość liberalni. Bryll poszedł tu d użo dalej w skutek eksponow ania roli zabaw ­ nej kolędniczej kapeli, kom icznego rozszerzenia aktyw ności pędzonej przez p aste­ rzy trzody od tradycyjnego c h u ch an ia i kolędow ania przy żłóbku aż d o niepozba- w ionego inteligencji udziału w całej akcji („że w tym k raju najw iększą w ładzą zaw ­ sze b a ra n ”) i żartobliw ego ujęcia pewnej części m otyw ów biblijnych — A dam a i Ewy, an io ła T rąb y i an io ła m ilicjanta, 3 m onarchów , a do pew nego stopnia także św. Józefa. W arto tu je d n a k przypom nieć, iż to now atorstw o jest rów nocześnie n a ­ w ro tem d o daw niejszych zapom n ian y ch ju ż tradycji m isterium b o żo narodzenio­ wego i p asto rałek , gdzie pierw si rodzice naw zajem przerzucali na siebie oskarżenia. D zieciątko przytupyw ało i ze śm iechu „ b ra ło się p o d boczki” , a Józef traktow any byw ał ja k o staruszek zabaw ny w swej niezaradności czy bojaźliw ości.16 P opularny kom izm „w ypitki i w ybitki” też je st tradycyjnie jasełkow y. C ałkow icie Bryllowskie

novum stanow i n a to m ia st obfitość i ró żn o ro d n o ść dow cipu oraz h um oru języko­

wego.

H u m o r wciska się naw et w obrzeże sceny w stajence, ałe w łaśnie tylko w obrzeże, nie dalej. Podstaw ow y genetycznie i kom pozycyjnie w ątek N arodzenia nie spadł d o funkcji konw encjonalnego tylko szkieletu konstrukcji czy klam ry m otywacji. Przed rozpoczęciem właściwej akcji kolędników , a naw et przed ich wejściem na scenę, p ojaw ia się anioł, k tó ry swym tęsknym i lirycznym zaśpiew em poddaje pieśń i nastró j kapeli. W esołą „ p a sto ra łk ę ” (jest to je d n a z kilku nazw jasełek) poprzedza zatem sugestyw na fonicznie i sem antycznie uw ertura o uniw ersalnych perspekty­ w ach odw iecznego oczekiw ania ludzkości na św iatłość, na gwiazdę ja k o zinterpre­ tow any expressis verbis sym bol wew nętrznej przem iany i wyzwolenia od z ła.17 D opełnieniem jej znaczenia je st pom ieszczona w początkow ych p artiach trzeciego a k tu pełna bolesnego niep o k o ju skarga znużonych poszukiw aczy stajenki na gro­ żącą im perspektyw ę „p rze sp a n ia w sm u tk u nocy betlejem skiej” , „niepoznania Syna B ożego” i jeg o cudow nych darów . To zresztą najgłębszy akcent w spółcze­ sności religijnej w arstw y jasełek, a zarazem wiersz liryczny bardzo czystej wody.

16 S m o s a r s k i , jw . s. 8 9 - 9 !; K u d l i ń s k i , jw . s. 56. 11 N a t a n s o n , jw . s. 111.

(7)

P O G Ó R A C H . P O C H M U R A C H E. B R Y L L A 173

Początkow a uw ertu ra tęsknoty, w k tó rą obecnie w łącza się i M aria, poprzedza ta k ­ że bezpośrednio narodziny, stające się więc odpow iedzią n a w ołanie ludzkości i speł­ nieniem jej pragnień.

W „docelow ym p u n k cie” kom pozycji jasełek — scenach przy żłó b k u — nastrój powagi i rzewności stopniow o w zrasta, w m iarę ja k akcja rozgrzew ania i zabaw ia­ n ia D zieciątka przechodzi w kontem plację przy w tórze kołysanki w yrażającej li­ rycznie m acierzyńskie niepokoje M arii o przyszłość Boga, k tó ry przyjął ludzką k o n ­ dycję (m otyw przyszłych cierpień zjawiał się czasem w jasełkach i m isterium ). A wreszcie po radosnym finale w zajem nych życzeń p o raz trzeci brzm i początk o w a uw ertura śpiew ana teraz przez wszystkich, ostateczne zam knięcie o ch a rak terze echa („w ołam y, czekam y, w ołam y, w o ...” — zresztą niem alże tytuł późniejszego, bo z 1974 r.. to m u poezji Brylla Wołaniem wołam Cię) przenoszącego sym bolicznie m om enty w zruszeń i refleksji ja k gdyby w płaszczyznę realnej rzeczywistości. W ą­ tek ściśle religijny nie został zatem ani uto p io n y w feerii zabaw y, ani p o d d an y dez­ aktualizacji, m im o że w zaprojektow anej przez tekst roli M atk i Boskiej są w yraźne sygnały koncepcji jej ja k o prostej wieśniaczki, św iadom ej plebejskiej obcości swego syna wobec „p an ó w i królów ” .18

W ątek biblijno-apokryficzny pełni rów nież sw ą tradycyjną rolę p odstaw y k o m ­ pozycji. A kt I to zapow iedź N arodzenia, zam iar w ędrów ki d o Betłeem, w kroczenie wojska poprzedzającego tró jk ę królów i — co p raw d a p o tra k to w a n y h u m o ry ­ stycznie — m otyw daw nego m isterium n a Boże N aro d zen ie — A d am z E w ą w p e r­ spektywie grzechu z przyczynienia się diabła, „ d ia b ła w swej po staci” i ja k o „ z d ra d ­ liwej gadziny” . A k t II — prarodzice ju ż p o d ciężarem życia p o za granicam i raju, a więc w m ałżeństw ie i pracy, przejście królew skiego p o ch o d u , w ym arsz d o Betlejem pasterzy obudzonych przez a n io ła T rąb ę i perspektyw a znanego w szystkim koń ca H eroda. A kt III — m ozolna w ędrów ka do stajenki, także szukających schronienia M arii z Józefem (znów tradycyjny m otyw m isterium , znany i z kolęd), wreszcie m om ent n arodzenia z om ów ionym i ju ż wyżej elem entam i akcji w stajence. W su­ mie — nieom al idealny schem at pełnej kom pozycji jasełk o w ej.19 Pom ysłow e, czę­ sto zabaw ne jego odnow ienie osobistą inw encją a u to ra m usi zostać skw itow ane tyl­ ko przygodnym i uw agam i, nie tu bow iem miejsce n a szczegółow ą analizę. O k re­ ślony z góry zam iar szkicu każe zrezygnow ać też z uw idocznienia d alek o posunię­ tej troskliw ości a u to ra wobec tradycyjnych szczegółów m isteryjno-jasełkow ych z za­ kresu kom pozycji i inscenizacji, ja k np. podział scen n a rozgryw ające się przy k u r­ tynie rozsuniętej i spuszczonej (D iab ełk a: „C ałe szczęście, że k u rty n a spadła, więc zgorszenia ni m a ” ) i czasem sym boliczne operow anie rozm ieszczeniem postaci po stronie prawej i lewej i n a różnych p oziom ach budow li wielkiej krakow skiej szopki.

N ie m ożna je d n a k pom inąć pobieżnej ch arak tery sty k i sp o so b u przystosow ania do dzisiejszych potrzeb kulturow ych ta k istotnego d la jasełek p iętn a swojskości,

18 D lateg o tru d n o zgodzić się na uw agę K u d liń sk ie g o o „zlek cew ażen iu m isteryjnej (w znaczeniu religijnej — w yjaśnienie M. J.-W .) s tro n y ja s e łe k ” (jw. s. 68), k tó ra w au ten ty czn y ch , tj. p lebejskich czy ludow ych, jasełk ach nigdy nie d o m in o w ała.

(8)

rodzim ości, szczególnie silnie tu uw ydatnionego. O pograniczu miejsko-wiejskiej k u ltu ry w koncepcji języka i postaci i o elem entach satyry na współczesność była ju ż m ow a. O becnie czas n a podkreślenie p o k ła d u autentycznej ludow ości20, nie ty lk o z p o w o d u tradycyjnych przysłów i adynatów , ja k np. podlaskie „C ałuj mnie w gębę, ja k łbem w piecu będę” , k tó re — co trzeba uzupełnić — nie są ozdobnikam i, ale zgodnie ze stylistyką ludow ą dźw igają na sobie właściwy sem antyczno-ekspre- syjny ciężar w ypow iedzi tw orząc p o p ro stu właściwy budulec dialogu. B ardzo isto t­ ny je st tu re p ertu ar, nie tyle naw et na ogół jeszcze znanych kolęd o typie pastorałek, ile ludow ych piosenek, zwłaszcza m iłosnych, śpiew anych przez żołnierzy, czy sk ar­ gi aresztow anej kapeli „H ej n a górze zam ek stoi, wielkie n ad nim wieże” . N a jd o ­ nioślejszym je d n a k w tej płaszczyźnie pom ysłem je st w kom ponow anie całości j a ­ sełek w ram y p rastareg o obrzęd u now orocznego, a później now oroczno-św iątecz- nego k olędow ania, w znaczeniu śpiew ania życzeń dla uzyskania przychylności i p o ­ daru n k ó w . T o też „w łaściw a ak cja” czteroosobow ej (też folklorystyczna tradycja) kapeli rozpoczyna się apelem o gorzałkę i skracanie kiełbas w lam usie przez „m ościa gospodynię” w zam ian za zw iastow anie o „K rólestw ie C h ry stu sa” i „tym , co się s ta ło ” o raz za tradycyjne g ospodarskie życzenia. T roskę o m aterialne efekty kolę­ d o w an ia u jaw niają m uzykanci i później, a co istotne — scena w stajence rozw iązuje się kolędow ym i w zajem nym i życzeniam i w szystkich tam zebranych, obrzędem 21, w k tó ry w łącza się M aria i Józef, w yśpiew yw anym w tradycyjnych, ale nie całkiem jeszcze zapom nianych ju ż form ułach. Złoże ludow ości i swojskości w zbogacają n a ­ strojow e p ogw arki m u zy k an tó w na tem at dom ow ych obyczajów i wierzeń wigi­ lijnych w różnych stro n ach P olski.22 I wreszcie ludow o p o trak to w an i wojacy. Sym­ p atia, ja k ą b u d zą u w szystkich, naw et u Józefa, je st sym patią nie tylko dzisiejszego „statystycznego P o la k a ” , ale zjaw iskiem rów nie dotyczącym naszych przodków , którzy jeszcze w czasach p rzedrozbiorow ych operow ali n a scenie kukiełkow ej o d ­ działam i różnego a u to ra m e n tu .23

Po górach, po chmurach ja k o autentyczne, tj. „trójpłaszczyznow e” jasełka, a do

tego w pełni w spółczesne, czego nie m ożna było powiedzieć o Pastorałce Schillera, są ad resow ane d o w szystkich i spraw dzone w tym aspekcie przez telewizyjną tra n ­ sm isję w św ięta Bożego N a ro d z en ia w 1971 r. Ja k o św iadom ie pom yślany przedm iot obiegu k u ltu ry m asow ej zostały ustaw ione przez a u to ra tekstu nie nazbyt „w y­ so k o ” ale i nie „ n isk o ” . Ze względu n a bogactw o swych różn o ro d n y ch treści k u l­ turow ych, inform acyjnych i em ocjonalnych, m ogą ja k o ś jednoczyć we w spól­ nym choć zapew ne różnym przeżyciu pokolenie m łode i stare, wieś i m iasto,

wie-20 „Je d y n y m p isa rzem , k tó ry św ia d o m ie i k o n se k w en tn ie p rzy jąi w swej d ra m a tu rg ii im pulsy lu d o ­ w e, je s t E. B ryll” ( K u d l i ń s k i , jw . s. 345, ta k ż e s. 39).

21 P. C a r a m a n . O b rzęd kolędow ania u Słow ian i R um unów . K ra k ó w 1933; G . D ą b r o w s k a .

O brzędy i zw yczaje ludow e ja k o widow iska. W arsz aw a 1971.2

22 C. W i t k o w s k i . D oroczne p o lsk ie obrzędy i zw ycza je ludowe. K ra k ó w 1965; J, S a l i j O P. Teologia

ludowa B ożego Narodzenia. „ Z n a k ” 1972 n r 221 s. 1526-1543; R . R e i n f u s s . S z o p k i kra ko w skie. K rak ó w

1958 s. 7. Z o b . ta k ż e z n a n ą pow szechnie relację o p rzed staw ie n ia ch jasełk o w y ch w O pisie obyczajów

i zw ycza jó w za A ug u sta I I I J. K ito w icza.

23 W . F i l i e r . Po górach, p o chmur.ach. W : T e n ż e . L u d zie i p re m iery. K ra k ó w 1972 s, 71; t e n ż e .

(9)

P O G Ó R A C H , P O C H M U R A C H E. B R Y L L A 175

rżących i szukających w nich tradycji czy zabaw y, bogacąc w spółczesność o szybko zanikające dziś treści. Sam o zresztą ju ż „o calen ie” przez w prow adzenie w dzi­ siejszą św iadom ość tak daw niej pow szechnie żywego g atu n k u d ra m a tu jest fak ­ tem o wybitnej choć chyba nie zawsze w pełni rozum ianej doniosłości k u ltu ro ­ wej. W innym bowiem w ypadku nie d o chodziłoby chyba do tego ro d zaju insceni­ zacji teatralnej, k tó rą k o m petentny krytyk nazw ał k a b a re to w ą .24 Bo k a b a re t nie jest dziś unikatem , a jego nośność k u ltu ro w a w sensie treści i zasięgu kom unikacji jest, przynajm niej w Polsce, bez p o ró w n a n ia bardziej ograniczona. A p o n a d to tru d ­ no oprzeć się zdziwieniu, że Po górach, po chmurach nie poszło d o tą d „ n a e k sp o rt” ja k o coś pośredniego pom iędzy staropolskim m isterium a Weselem, k tó re zostały

przez obcych tak entuzjastycznie przyjęte.

2,1 T e n ż e . L udzie i prem iery s. 73. A u to r negatyw nie o d n o si się d o tej k o n cep cji ja k o niezgodnej z praw dziw ym c h a ra k te re m sztuki. O k reślen ia k a b a re t polityczny w jasełk o w y m k o stiu m ie używ a rów ­ nież E. Bury (C zytając sz tu k i B ryllu. „Ż ycie i M y śl” 1969 n r 4 s. 33-45).

Cytaty

Powiązane dokumenty

-ukazujemy możliwość wydarzenia się czegoś, przewidujemy coś, mówimy o rzeczach których nie jesteśmy pewni (wyrażamy subiektywne opinie),!. -decyzje podjęte w chwili

Przechowywanie przetworów przez 7 dób w chłodziarce powodowało istotne pogorszenie wyró nika po dalno ci smakowito ci szynek i baleronów, odpowiednio grup do wiadczalnych

Como hemos podido ver, Federico García Lorca empleó la dialéctica entre la vida y la forma tanto en El público como en La casa. de Bernarda

Paweł Dudziński (Warszawa) w referacie Heraldyka pol- skiej hierarchii Kościoła Greko-Katolickiego (Bizantyńsko-Ukraiń-.. 174 Kronika skiego) w XX wieku na tle

Korzenie Xanthium strumarium L., które osiągnęły budowę wtórną, mają silnie rozwinięty ksylem wtórny, położony w centralnej części organu. Ksylem otaczają: warstwa

Dokument ten określa zasady udostępniania opinii publicznej informacji na te- mat współpracy innowacyjnych fi rm farmaceutycznych z przedstawicielami zawodów medycznych

R o syjski las czytam y: Słow nik powieści jest znacznie szerszy od słownika potocznego języka.. Jej styl jest pełen dynam iki i dramatyczności; po lirycznej

Ten proces kreacji, gdzie korzystając z zachowanych w tradycji kulturowej