• Nie Znaleziono Wyników

Karolina Garczyńska-Grabowska (rec.): Małgorzata Gawrycka, Julita Wasilczuk, Patrycja Zwiech, Szklany sufit i ruchome schody. Kobiety na rynku pracy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Karolina Garczyńska-Grabowska (rec.): Małgorzata Gawrycka, Julita Wasilczuk, Patrycja Zwiech, Szklany sufit i ruchome schody. Kobiety na rynku pracy"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

kłamliwie wielu typowym dla postawy oby-watelskiej treściom etykietę „pozostałości komuny”.

Innym powodem, dla którego uważam Skonsumowanych za książkę wartościową i nowatorską, jest domaganie się nowego stosunku do Trzeciego świata. Dla bogatego Zachodu to jedno z zadań rangi ewolucyj-nej: skoro kapitalizm zwyciężył (gdyż wszystkie rynki zostały zdobyte), lecz z tego powodu pogrążył się w kryzysie, musi za-cząć się zmieniać od wewnątrz.

Cezary Marasiński

Karolina Garczyńska-Grabowska (rec.): Małgorzata Gawrycka, Julita Wasilczuk, Patrycja Zwiech, Szklany sufi t i ruchome

schody. Kobiety na rynku pracy, Warszawa

2010, Wydawnictwa Fachowe CeDeWu, ss. 134.

Książka pt. Szklany sufi t i ruchome schody. Kobiety na rynku pracy dotyczy problematy-ki związanej z najbardziej istotnymi różni-cami pomiędzy sytuacją kobiet i mężczyzn w zakresie ich funkcjonowania na polskim rynku pracy. Obejmuje zmiany, jakie zaszły w latach 1995–2004, związane ze strukturą i poziomem zatrudnienia oraz płac, a także przedsiębiorczością i bezrobociem.

Tytuł opracowania – choć banalny (me-taforyka „szklanego sufi tu” upowszechniła się do tego stopnia, iż jej wybór można po-strzegać w kategoriach redakcyjnego „strza-łu w stopę”) – jest też znaczący, bowiem sugeruje istnienie głównie barier w pracy zawodowej kobiet. W tym kontekście

pod-tytuł (Kobiety na rynku pracy) wydaje się zbędny, gdyż ograniczenia te dotyczą tylko jednej części populacji. A określenia takie jak „szklany sufi t” czy „ruchome schody” stosuje się wyłącznie, by opisać sytuację ko-biet, nawet jeśli odnoszą się (jak w przypad-ku „ruchomych schodów”) do uprzywilejo-wanej pozycji mężczyzn.

Autorkami są trzy ekonomistki, co zresz-tą nie pozostaje bez wpływu na prezentację danych (o czym będę jeszcze wspominała). Małgorzata Gawrycka zarówno zawodowo, jak i w recenzowanej pracy bada zmiany w poziomie i strukturze bezrobocia oraz czynniki determinujące wzrost zatrudnie-nia (rozdz. 1 i 4). Z kolei Patrycja Zwiech – specjalistka od dyskryminacji kobiet i ich sytuacji na rynku pracy, analizuje (w rozdz. 2 i 3) zróżnicowanie wynagrodzeń kobiet i mężczyzn oraz formy segregacji zawodo-wej kobiet. Natomiast Julita Wasilczuk zaj-muje się motywami rozpoczynania działal-ności gospodarczej, zagadnieniami związa-nymi ze wzrostem małych fi rm. Opracowa-ła temat związany z przedsiębiorczością kobiet (rozdział 5).

Praca obejmuje wprowadzenie i pięć ar-tykułów. Pierwszy, autorstwa Gawryckiej, należy potraktować jako wstęp do proble-matyki zatrudnienia kobiet w Polsce. W analizach użyte zostały dwa ważne mier-niki: współczynnik aktywności zawodowej oraz wskaźnik zatrudnienia. Badania wska-zują, że w całym monitorowanym przez au-torkę okresie (czyli od 1995 do 2004 roku, skądinąd w tekście nie znajdziemy uzasad-nienia wyboru właśnie tego przedziału cza-sowego) oba wskaźniki są bardzo

(2)

nieko-rzystne dla kobiet. Konstatacja ta prowadzi do wniosku, iż „zaobserwowane fakty po-twierdzają, że sytuacja kobiet na rynku pra-cy jest trudna” (s.11).

Niestety, Gawrycka nie pyta o przyczyny tego stanu rzeczy, nie pyta także o powody bierności zawodowej kobiet. Wymienia je-dynie czynniki, które, jej zdaniem, nasiliły proces dezaktywizacji zawodowej wraz ze zmianą systemu politycznego. Z niektó-rymi łatwo się zgodzić, jak na przykład wy-dłużenie okresu kształcenia (ogólnodostęp-nych da(ogólnodostęp-nych na ten temat znajdziemy mnó-stwo). Inne – tj. przerwy w pracy wynikające z korzystania z urlopów macierzyńskich/wy-chowawczych – wydają się nieco zaskakują-ce. Czyżby kobiety w gospodarce centralnie planowanej nie miały takich pauz w okresie zatrudnienia? A jeśli tak – to warto zastano-wić się, jakie są powody owej zmiany. Czy wynika to ze wskaźników urodzeń, defi cytu środków publicznych, który na przestrzeni ostatniej dekady miał negatywny wpływ na rozwój instytucjonalnej opieki nad dzieć-mi i osobadzieć-mi zależnydzieć-mi, niekorzystnych zmian prawnych z zakresu polityki rodzin-nej? Tego autorka nie artykułuje. Zabrakło nie tylko danych porównawczych z tych dwóch okresów, które mogłyby rozjaśnić te ciekawe spostrzeżenia, ale i prób znalezie-nia odpowiedzi na pytanie, dlaczego obo-wiązki domowe stały się powodem rezygna-cji z pracy i pozostania na marginesie życia społecznego.

W tej części lektury dowiadujemy się wiele o strukturze i poziomie zatrudnienia kobiet w badanym okresie. Oprócz podsta-wowych informacji (tj. wraz ze zmianą

sys-temową doszło do przesunięć struktural-nych w zatrudnieniu między sektorem pu-blicznym i prywatnym na korzyść tego drugiego), możemy znaleźć także te bardziej szczegółowe, dotyczące: sektorów według statusu zatrudnienia (np. sektor pracy na-kładczej i agencyjnej), a także czasu pracy (niepełnoetatowość) kobiet. Zasadne było-by wyeksponowanie tych dwóch ostatnich zagadnień z racji dyskusji toczących się wo-kół problematyki małej elastyczności pol-skiego rynku pracy. Czytelnik musi jednak zadowolić się stwierdzeniem, że elastycz-ność form zatrudnienia i czasu pracy po-zwala godzić kobietom funkcje domowe i pracownicze (por. s. 24, 26). A przecież ca-ły problem w tym, że, po pierwsze, kwestie te dotyczą tylko kobiet, które muszą prze-obrażać się w „superkobiety”1, jeśli chcą na rynku funkcjonować. Po drugie zaś, w polskich warunkach obie formy zatrud-nienia (niepełnoetatowość i praca nakład-cza/agencyjna) wykorzystywane są stosun-kowo rzadko, w porównaniu z państwami UE, gdzie ich znaczenie systematycznie wzrasta. Mała elastyczność rynku pracy w Polsce jest poważną barierą ograniczającą kobietom dostęp do zatrudnienia. Powo-dem tego, jak pisze Magdalena Środa (po-dobnie: A. Czerwieńska, J. Piotrkowska2), jest patriarchalna struktura rynków pracy, tzn. rynki dostosowane są do osób, które je

1 Por. A. Titkow, Tożsamość polskich kobiet.

Ciągłość, zmiana, konteksty, Warszawa 2003.

2 W raporcie 20 lat zmian. Kobiety w Polsce

w okresie transformacji 1989–2009, Warszawa

(3)

stworzyły, a więc do mężczyzn3. Jednak warto zastanowić się – a tego Gawrycka nie robi – czy tego typu uelastyczniające rynek rozwiązania (w niektórych sytuacjach – przyznaję – niezwykle korzystne) nie są tyl-ko namiastką rozwikłania „tej trudnej sytu-acji kobiet na rynku pracy”. Według niektó-rych badaczy4 przynoszą one bowiem wię-cej strat niż korzyści. Do najważniejszych wad tych rozwiązań zalicza się: niższe za-robki i w przyszłości świadczenia emerytal-ne, mniejszy prestiż pracownika, ogranicze-nie możliwości rozwoju zawodowego i awansu5. Oczywiście to wszystko bardzo realne zagrożenia, choć trudno przecenić szansę, która pozwala kobiecie na osiągnię-cie samodzielności fi nansowej.

Drugi w kolejności tekst jest głównie prezentacją danych świadczących o segre-gacji zawodowej według płci, która „prowa-dzi do relatywnego upośledzenia kobiet w nagrodach za pracę i przyczynia się do nierówności płci w sferze pracy zawodo-wej” (s. 29). Formy, jakie przybierać może segregacja (wertykalna i horyzontalna), łą-czą się z tytułowymi zjawiskami, które w na-ukach społecznych zwykło się określać jako: szklany sufi t czy ruchome schody, ale także aksamitne getto (określenie używane przez Business Week), lepka podłoga, plafond de 3 M. Środa, Kobiety i władza, Warszawa 2009, s. 328.

4 Zob. D. Głogosz, Praca kobiet w niepełnym

wymiarze czasu. Skutki dla życia rodzinnego i za-wodowego, Warszawa 2007.

5 M. Skrzek-Lubasińska, Sytuacja kobiet

na polskim rynku pracy http://www.femina.org.

pl/index.php?option=com_content&task=vie-w&id=76&Itemid=35 [dostęp: 2.08.2010].

verre (franc.). Są one już dość dobrze opisa-ne w literaturze przedmiotu6, choć jako ka-tegoria analizy mają dość krótką historię (od 1986 roku)7. Wydaje się zatem, że autor-ka wyważa już otwarte drzwi. By udowod-nić czytelnikowi znaną prawdę, że „kobiety mają gorzej” analizuje liczbę i strukturę pra-cujących według kluczowej zmiennej, jaką w tych badaniach jest płeć, ale także ze względu na sekcje Polskiej Klasyfi kacji Działalności [dalej PKD] (kobiety dominu-ją w ochronie zdrowia, edukacji, pośrednic-twie fi nansowym, opiece społecznej, sekcji hotele i restauracje) czy grupy zawodowe (feminizacja zawodów: technik i inny śred-ni personel, rolśred-nicy, specjaliści, pracowśred-nicy usług osobistych i sprzedawcy, pracownicy biurowi). Patrycja Zwiech, za autorami Ra-portu Banku Światowego, wskazuje na zna-czący fakt, że zawodów typowo męskich jest 300, kobiecych zaś tylko 30. Jednak nie tylko liczby świadczą na niekorzyść kobiet, ale również społeczna ocena tych zawodów ja-ko gorszych, tj. dających mniejsze wynagro-dzenia, mniejszy prestiż i władzę (por. s. 41).

Rozdział trzeci zatytułowany Zróżnico-wanie wynagrodzeń kobiet i mężczyzn w Pol-sce koncentruje się na rozważaniach nad fi kcyjnością sprawiedliwego systemu płac dla obu płci. Zastrzeżenie dotyczące nie-prawnego procederu różnicowania docho-6 Por. Titkow, Środa, Fuszara, Majcher, Arci-mowicz, Lisowska.

7 B. Budrowska, A. Titkow, D. Duch, Szklany

sufit – bariery i ograniczenia polskich kobiet,

http://www.isp.org.pl/files/189285118604 11162001134735655.pdf [dostęp 7.08.2010].

(4)

dów kobiet i mężczyzn na tych samych sta-nowiskach przenosi refl eksję na płaszczyznę problemów wartościowania i oceny pracy tej samej wartości. W celu udowodnienia popularnej tezy, że kobiety otrzymują niższe średnie wynagrodzenia oraz niższe wyna-grodzenia godzinowe Patrycja Zwiech pre-zentuje liczne dane statystyczne odnoszące się do płac w różnych konfi guracjach. Wy-niki jej analiz wskazują, że czynnikami w dużej mierze decydującymi o rozpiętości dochodów są: wykształcenie, sekcje PKD i grupy zawodowe. Pracujące kobiety są gru-pą znacznie lepiej wyedukowaną niż funk-cjonujący na rynku mężczyźni, jednak nie niweluje to różnic między ich płacami, a wręcz przeciwnie – wyższe wykształcenie tylko je podkreśla („kobiety z wyższym wy-kształceniem otrzymują średnio 65–67% wynagrodzeń mężczyzn”, s. 54). Zaś proces feminizowania zawodów z określonych sek-cji PKD (np. ochrony zdrowia) prowadzi do obniżenia płac w ich obrębie (wyjątek stanowi pośrednictwo fi nansowe). Warto zaznaczyć, że redukcja dochodu nie zawsze dotyka mężczyzn pracujących w „kobie-cych” zawodach. Jest to jeden z symptomów zjawiska określanego jako szklane ruchome schody. Z kolei maskulinizacja zawodów wpływa na wzrost wynagrodzeń w określo-nej sekcji. Dotyczy to na przykład górnictwa i kopalnictwa.

W przeprowadzonym wywodzie nie znajdziemy odpowiedzi na temat przyczyn tak skrupulatnie udokumentowanych roz-bieżności w wynagrodzeniach kobiet i męż-czyzn. Być może badaczka uznała za oczywi-ste, że mniejsze wymagania płacowe wiążą

się z ogólną sytuacją kobiet na rynku pracy – niższym współczynnikiem aktywności za-wodowej, wyższą stopą bezrobocia, większą fl uktuacją (o czym traktują inne rozdziały) etc. Należy jednak podkreślić, że aby zlikwi-dować dysproporcje w wynagrodzeniach, potrzebna jest, oprócz rozwiązań systemo-wych, tj. zwiększenia udziału kobiet w ob-szarach decyzyjnych poprzez osiąganie sa-modzielności politycznej, większa wiara kobiet w wysoką wartość ich pracy.

Kolejny artykuł, moim zdaniem naj-mniej płodny poznawczo, odnosi się do problematyki bezrobocia rejestrowane-go wśród kobiet. Małrejestrowane-gorzata Gawrycka skupiła się na przytoczeniu twardych da-nych, tj. stopa bezrobocia, rozmiary bezro-bocia według następujących zmiennych: wiek, płeć, poziom wykształcenia, długość praktyki zawodowej, czas pozostawania bez pracy. Wyniki analiz przeprowadzonych przez autorkę, zasadniczo nieróżniących się od raportów Wojewódzkich Urzędów Pra-cy, dowodzą, że „kobiety dominują w struk-turze bezrobocia i mają trudności z po-nowną aktywizacją zawodową” (s. 99). Za-grożenie pozostania bez pracy dotyczy przede wszystkim osób młodych – wcho-dzących na rynek, bez stażu pracy lub z bardzo krótkim (poniżej 1 roku) okresem zatrudnienia, ale także niewykształconych i starszych. Kobiety bardziej niż mężczyźni narażone są też na bezrobocie chroniczne, które dodatkowo utrudnia ich już i tak ciężką sytuację na rynku pracy.

Trafną uwagą w kontekście opisywane-go w niniejszym opracowaniu zjawiska („szklanego sufitu”) jest wysoki poziom

(5)

trudności w znalezieniu pracy adekwatnej do wykształcenia kobiet. Jak sądzę, domina-cja kobiet wśród bezrobotnych z wykształ-ceniem wyższym nie jest więc przypadkowa. Oznacza bowiem, że sytuacja kobiet na ryn-ku pracy jest zdeterminowana nie tylko czynnikami systemowymi, ale również spo-łeczno-kulturowymi.

Rozdział piąty poświęcono przedsię-biorczości kobiet. Nurt badań, który uczynił polskie przedsiębiorczynie przedmiotem swego zainteresowania, ciągle się rozwija, stąd problematyka ta została zaprezentowa-na w bardzo ogólnym zarysie. Autorka tłu-maczy to nieregularnością prowadzonych badań, jak i poważnych braków danych do-tyczących rynku polskiego (przede wszyst-kim dotyczących różnic w motywacji i w za-rządzaniu fi rmami między kobietami i męż-czyznami). W celach porównawczych przy-tacza bardziej szczegółowe dane międzyna-rodowe. Obejmują one swym zakresem: przedsiębiorczość kobiet, które odniosły sukces zawodowy, jak i poniosły porażkę, na tle nieprzedsiębiorców, a także na tle mężczyzn przedsiębiorców, uwzględniając jednocześnie specyfi kę narodową.

Ważne miejsce w rozważaniach o przed-siębiorczości zajmują problemy defi nicyjne, które w dużej mierze determinują sposoby badania tego fenomenu. Wasilczuk, klucząc wśród meandrów terminologicznych, wy-biera opcję najbezpieczniejszą, bo łatwo mierzalną. Za punkt wyjścia przyjmuje naj-częściej stosowane znaczenie słowa przed-siębiorczość, odnoszące się do osób prowa-dzących działalność gospodarczą. A szkoda, bo we wprowadzeniu zapowiada bardziej

interesującą i wydawałoby się szerszą opcję rozumienia tej kategorii, jako „potencjału tkwiącego w kobietach, ich wiedzy, kompe-tencji, motywacji” (s. 8). Dalej badaczka kre-śli statystyczny profi l kobiecej przedsiębior-czości (która w Polsce kształtuje się na po-ziomie 37%, czyli dość wysoko w porówna-niu np. z Niemcami – 25%8). Z przedstawio-nych daprzedstawio-nych dowiadujemy się, że przedsię-biorczyni najczęściej nie zatrudnia pracow-ników, fi rmę prowadzi raczej małą (mniej-szą od męskiej) i nierozwojową (kobiety boją się inwestować i brać kredyty). „Oku-puje” następujące branże: spożywczą, odzie-żową, fl orystyczną, farmaceutyczną i usługi (jako kosmetyczka, fryzjerka). Jej motywa-cje do samozatrudnienia nie różnią się za-sadniczo od męskich. Wynikają z cech oso-bowości i niezaspokojonych potrzeb: nieza-leżności, władzy, osiągnięć. Głębsze analizy wskazują jednak, że decyzje o rozpoczęciu działalności gospodarczej podejmuje raczej ze względu na motywację negatywną (tzw. push factors) niż pozytywną (tzw. pull fac-tors). W porównaniu z mężczyzną przedsię-biorcą przeciętna biznesmenka spędza mniej czasu w fi rmie i inaczej nią zarządza, co zazwyczaj przekłada się na jej skutecz-ność jako szefowej. Stąd kobiece fi rmy mie-rzone współczynnikiem przeżycia okazują się mniej stabilne. Poza tym osiągają słabsze wyniki finansowe, choć głównie dlatego, że mają niższy kapitał początkowy.

8 E. Lisowska, Polki są najbardziej

przedsię-biorcze w Europie, http://www.twoja-firma.pl/

wiadomosc/ 1602257,polki-sa-najbardziej-przed-siebiorcze-w-europie.html [dostęp 6.07.2010].

(6)

Przytoczone wyniki z badań międzyna-rodowych prowadzonych przez Eurocham-bres w 2004 roku w 25 krajach UE na 1356 przedsiębiorczyniach dowodzą, że polskie kobiety biznesu nie odbiegają od statystycz-nej przeciętstatystycz-nej w kwestii posiadania rodzi-ny (ok. 80% kobiet) i czasu poświęcanego na fi rmę (pow. 40 h tygodniowo, robi tak 90% Polek). Co ciekawe, mimo powszech-nych utyskiwań na rozdrobnienie kobiecych fi rm w Polsce w rękach kobiet znajduje się znacznie więcej niż przeciętnie przedsię-biorstw zatrudniających pow. 250 osób. Pol-ki są też lepiej wykształcone niż większość Europejek przedsiębiorczyń (70% ma ukoń-czone studia wyższe). Inne badania porów-nawcze (Global Entrepreneu rship Monitor z 2005 roku) dotyczące fi rm młodych i osób noszących się z zamiarem założenia fi rmy wskazują, że różnice między przedsiębior-czością kobiet i mężczyzn są największe w krajach (m.in. Polska) o średnim pozio-mie dochodów. Oznacza to, że trudne wa-runki rynkowe determinują konieczność (nie zaś wybór) samozatrudnienia się ko-biet i możliwości uzyskania satysfakcjonu-jącego dochodu. Własny biznes jest więc traktowany jako ucieczka przed dyskrymi-nacją na rynku i „szklanym sufi tem”.

Ciekawie zapowiadający się podrozdział Bariery przedsiębiorczości kobiet, który mógłby stanowić kwintesencję omawianej pracy, został potraktowany „po macoszemu” i ograniczony do prezentacji dwóch zagad-nień. Pierwsze z nich, tworzące niejako tło historyczne, dotyczy trendów na rynku od-noszących się do sytuacji społecznej kobiet w latach 60. i 90. (według amerykańskiego

badacza R. Hisricha). Owe zmiany w roli i możliwościach kobiet w zakresie rozwija-nia działalności przedsiębiorczej możemy z łatwością prześledzić dzięki posegregowa-niu ich w grupy tematyczne (tj. wykształce-nie, rodzina, zatrudniewykształce-nie, kwestie socjalne, typy gospodarek), a także ujęciu całości ma-teriału w formę zgrabnej tabeli. Druga kwe-stia odnosi się do pokazania różnic w po-strzeganiu przez obie płcie przyczyn łatwiej-szej sytuacji mężczyzn w prowadzeniu dzia-łalności. Wasilczuk oparła swe refleksje na przeprowadzonych przez PARP bada-niach wśród bezrobotnych, w których re-spondentki wskazywały na większą dyspo-zycyjność mężczyzn, respondenci zaś na swe cechy charakteru. Wyniki te są dość oczywi-ste, jeśli prześledzimy proces socjalizacji dziewczynek i chłopców w kwestii atrybucji przyczyn porażki/sukcesu, jednak badaczka w żaden sposób nie odnosi się do tej proble-matyki.

Zamierzeniem autorek recenzowanej rozprawy było dokonanie analizy źródeł wtórnych w celu ustalenia głównych barier rozwoju kobiet na rynku pracy. Warto wy-jaśnić, na czym polega ta forma badań. Do-konuje się w niej ponownej interpretacji danych już zastanych (to jest: zebranych, przetworzonych i zarchiwizowanych), sta-wiając często odmienne od pierwotnych pytania badawcze. Podstawowym zadaniem takiej analizy jest „zmiana” danych w infor-macje, co, jak się okazuje w praktyce, wcale łatwe nie jest. Mimo sporych problemów z analizą źródeł wtórnych zainteresowanie nią z wielu powodów znacząco rośnie. Po pierwsze, dostęp do różnych danych jest

(7)

coraz łatwiejszy. Po drugie, nie generuje ona kosztów związanych z badaniami pierwot-nymi. Jednak, jak zauważył Andrzej Zyber-towicz, wielu badaczom niekiedy łatwiej jest zrobić kolejne badania, niż dokonać intere-sującej interpretacji danych już posianych. Przyczyn tego doszukuje się on w da-leko idącej automatyzacji procesu badaw-czego (gotowe schematy, procedury sporzą-dzania kwestionariuszy, doboru próby, ko-dowania etc. i niemal automatycznego uzyskiwania korelacji między czynnikami). Natomiast interpretacja danych – w jego przekonaniu – wymaga wyobraźni teore-tycznej, kompetencji interdyscyplinarnych, umiejętności konkretyzacji abstrakcyjnych modeli teoretycznych do poziomu zjawisk lokalnych – wymaga więc podejścia twór-czego9. W przypadku Szklanego sufi tu ba-daczki nie wykazały tych cennych umiejęt-ności, nie wykorzystały możliwości, jakie daje analiza danych zastanych, tym samym nie wniosły nic nowego do debaty o rynku pracy. Skończyło się na prezentacji danych, które nie mogą pretendować do statusu in-formacji, tzn. wystąpić w roli przesłanek działania konkretnych podmiotów.

Warto również dodać, że ogromna więk-szość danych gromadzonych na temat ryn-ku pracy wytworzona jest w ramach

nieso-9 A. Zybertowicz, Socjologiczne

uwarunko-wania funkcjonouwarunko-wania rynku pracy w regionie w świetle projektu Badanie ukrytego potencjału lokalnego rynku pracy – Monitoring Plus, http://

www.slidefi nder.net/s/socjologiczne_uwarunko-wania_funkcjonowania_rynku_pracy/13667806 [dostęp: 3.08.2010].

cjologicznych perspektyw badawczych, co powoduje, że ekonomistom podczas ana-liz najczęściej umykają ważne, niekiedy nie-uchwytne statystycznie, aspekty badanych zjawisk10. Uwaga ta w pewnym stopniu do-tyczy także prezentowanej rozprawy, o czym wspominałam przy okazji omówienia treści książki.

Czytelników, którzy będą poszukiwali odpowiedzi na pytanie: co musi się stać, by kobiety przebiły plafond de verre, czy ode-rwały się od lepkiej podłogi – praca ta moc-no rozczaruje. W dużej mierze dokumentu-je tylko (w postaci licznych tabel, wykresów) dane powszechnie dostępne. Szkoda, że au-torki nie skupiły się bardziej na „odczyta-niu” mechanizmów blokujących kariery kobiet w sferze publicznej. Nie dowiaduje-my się też, jakie są najnowsze trendy na ryn-ku, które mogą sprzyjać kobietom w walce z segregacją wertykalną i horyzontalną. Co można zrobić, by dychotomia między aspiracjami zawodowymi kobiet i możliwo-ściami ich realizacji nie była tak silna? Żad-na z ekonomistek nie stawia też trudnego pytania, które przyświecało tegorocznemu kongresowi kobiet: „Czy szklany sufit – to dzieło wyłącznie męskiego seksizmu, czy także kobiecej bierności i obopólnej zgody na tradycyjny podział ról”?

Karolina Garczyńska-Grabowska

Cytaty

Powiązane dokumenty

W naszym domu w czasie mojego dzieciństwa mieszkała moja mama, dwoje dzieci, to znaczy mój brat i ja, nasza opiekunka ³0 – jak byliśmy malut- cy, to była taka niania, a potem

Wykładowcami Data Steward School – Edycja 2021 będą eksperci z GO–FAIR Initiative, uznani naukowcy i danetycy ICM UW, osoby zarządzające danymi naukowymi w jednost- kach

Oskarowi Kaneckiemu W dniu 9 stycznia 2019 roku na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardy- nała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie odbyła się publiczna obrona rozprawy

towie wydaje się bardzo trafne i celowe. "Bełchatów" jest inwestycją bez prece- densu w polskim górnictwie odkrywkowym, a skala trudności, jakie stwarza tu

DziałalnoĞci gospodarcze lokalizują siĊ wiĊc w duĪych miastach, dlatego teĪ osoby odpo- wiedzialne za ich politykĊ rozwoju, w celu przyciągniĊcia na terytorium

Krytycznie też ocenia postępowanie swego ojca, który pomimo że łożył, wykraczając poza swe finansowe możliwości, pieniądze na jego wykształ­ cenie, nie interesował

Przyjmując jednak, że stanowią one prawdziwą amery- kańską kulturę, jak o tym świadczy przytoczona wyżej wypowiedź z do- kumentu dialogu luterańsko-rzymskokatolickiego,

● Prezentacja informacji o usługach i własnych zasobach elektronicznych na stronie domowej Biblioteki.. ● Tworzenie bazy czasopism elektronicznych, „katalog