• Nie Znaleziono Wyników

View of Początki szkoły katedralnej w Gnieźnie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Początki szkoły katedralnej w Gnieźnie"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

R

O

Z

P

R

A

W

Y

ROCZNIKI HUMANISTYCZNE

Tom XX, zeszyt 2 — 1972

KS. M A R IA N R E C H O W IC Z

POCZĄTKI SZKOŁY KATEDRALNEJ W GNIEŹNIE

Problem pierwszych szkół katedralnych, kolegiackich i klasztornych wiąże się ściśle z procesem chrystianizacji naszego kraju, którego eta­ pami aż do przełomu w. XII/XIII były: przyjęcie chrześcijaństwa przez Mieszka I, później powstanie metropolii gnieźnieńskiej, wreszcie odbudo­ wa organizacji kościelnej po rewolucji w latach 1034-38. Około 160 lat odbudowy i krzepnięcia dały w w yniku rozwiniętą sieć biskupstw i parafii. Pomijając historię biskupstw, która jest lepiej znana 1, badania sondażowe głównie nad diecezją krakowską pozwoliły ustalić, że z koń­ cem w. XII znajdowało się w niej około 177 kościołów parafialnych, w ctałej zaś Polsce od 500-800 p arafii2. Cyfry te; biorąc pod uwagę póź­ niejszy rozwój i szczupłość podstawy źródłowej, zaokrągla W iśniowski do liczby 250 i od 800-1000 3. Nie są to dane ścisłe. Powstawanie pierw­ szych parafii było uzależnione od typu i ekologii osadnictwa. Im gęstsze osadnictwo, tym częstsze placówki duszpasterskie. Gęstość osadnictwa zależała od urodzajności gleb, od dróg handlowych, targów, grodów ob­ ronnych, ośrodków administracji książęcej i kościelnej. W zależności od osadnictwa inaczej sieć parafialna formowała się np. w prepozyturze w iś­ lickiej, gdzie w XII w. odległość od kościoła mogła wynosić 8 do 9 km, inaczej zaś w słabiej zaludnionym archidiakonacie lubelskim lub radom­ skim 4.

Jak warunki te układały się w archidiecezji gnieźnieńskiej? Brak ba-1 J. S z y m a ń s k i , B is k u p s tw a p o ls k ie w w ie k a c h ś r e d n ic h . O rg a n iza cja i fu n k c je , [W:] K o śc ió ł w P olsce, t. I, K ra k ó w 1966, s. 127-232; B. K u m o r , G ra n ice m e tro p o lii i d ie c e zji p o ls k ic h (966-1939), d ru k o w a n e w „ A rc h iw a B ib lio te k i i M u zea K o ścieln e” p o cząw szy od t. 18 (1969).

2 E. W i ś n i o w s k i , R o z w ó j o rg a n iza c ji p a r a fia ln e j w w ie k a c h ś r e d n ic h , [W :] K ościół w P olsce, t. I, s. 256.

8 T am że. 4 T am że, s. 257.

(2)

dań sondażowych pozwala jedynie na wnioskowanie drogą retrogresji i analogii. Biorąc pod uwagę rozległość terytorialną archidiecezji gnieź­ nieńskiej, która w chwili wydania bulli protekcyjnej papieża Innocentego II w r. 1136 wynosiła według Warężaka 40 100 km2 i diecezji krakowskiej, liczącej według Ładogórskiego w połowie w. XIV bez części niezalud- nionych 34 578 km2, między obu terytoriami istniała stosunkowo nieduża różnica5. Mniejsze terytorium krakowskie miało jednak większą gęstość sieci duszpasterskiej. W iśniowski przyjmuje, że w połowie w. XIV śred­ nio obszar parafii mieścił się w granicach 38 km2. Analogiczny parametr dla archidiecezji gnieźn ieńskiej6 w ynosił w tym czasie 62 km2. W w y ­ niku przeliczeń ilość placówek duszpasterskich Gniezna i Krakowa odpo­ wiada w przybliżeniu proporcji 2:3. Proporcja ta weryfikuje się w fak­ tycznej cyfrze ilości parafii zarówno w połowie XIV, jak i w początkach w. XVI. W tym drugim wypadku, lepsza podstawa źródłowa pozwoliła ustalić dla Krakowa ok. 900, dla Gniezna zaś ok. 600 p arafii7. Stosując te same proporcje dla przełomu w. XII i XIII można z pewnym prawdo­ podobieństwem przypuszczać, że jeśli,- jak sądzi Wiśniowski, na terenie krakowskim działało wówczas 250 parafii, to w archidiecezji gnieźnień­ skiej było ich co najmniej 160. Obliczenia aproksymatywne ilości placó­ wek duszpasterskich są punktem wyjścia dla postawienia problemu, czy dla obsłużenia fak poważnej ilości placówek duszpasterskich wystarczała istniejąca wówczas liczba duchowieństwa, które musiało mieć odpowied­ nie wykształcenie, święcenia kapłańskie i znać język krajowy. Odpowiedź ńa powyższe pytahie jest rriożliwa jedynie w części. Przede wszystkim należy podkreślić, że w tej wczesnej epoce zarządy diecezjalne nie były ńa tyle scentralizowane, by biskup troszczył się o obsadzenie podległych ftiu placówek duszpasterskich. Każdy większy kościół miał obowiązek troszczyć się na własną rękę o rekrutację pracującego przy nim kleru 8. Dlatego sobory laterańskie III i IV riie mówią o powoływaniu szkół die­ cezjalnych, ale tylko' o szkołach katedralnych i szkołach istniejących przy w iększych kościołach9; Kościoły takie budowali przede wszystkim panu­ jący i możnowładcy. Gall Anonim chwali w takim kontekście Bolesława 5 P rz y to c z o n e c y fry p o c h o d z ą z in n y c h o k resó w czasu. W zasa d z ie je d n a k g ra ­ n ic e d ie c e z ji n ie w ie le się z m ie n iły . P o r. J. W a r ę ż a k, R o z w ó j u p o sa że n ia a rcy- b is k u p s tw a g n ie ź n ie ń s k ie g o w ś r e d n io w ie c z u , L w ó w 1929, s. 20 ; K u m o r , dz.. cyt., t. 19, s. 332; T. Ł a d o g ó r s k i , S tu d ia n a d z a lu d n ie n ie m P o lsk i io X I V w ie k u , W ro c ła w 1958.

0 Dz. cyt., s. 275. 7 T a m ż e , s. 255, 272.

8 P o r. i?h. D e 1 h a y e, L ’o rg a n isa tio n scolaire a u X I e siècle, „ T ra d itio ’’, V, (1947) 37;

9 M a n si, S a c r o r u m C o n c ilio ru m [...] C ollectio, t. 22, V e n e tiis 1778, kol. 227-8, 999.

(3)

P O C Z Ą T K I S Z K O Ł Y K A T E D R A L N E J W G N IE Ź N IE m

Chrobrego (I, 6). W tym duchu wyrazy uznania -znajdujemy również w liście księżny Matyldy do Mieszka II (MPH, t. I, s. 323), W ładysław Her­ man budował kościoły pod wezwaniem św. Idziego, Bolesław Krzywousty wznosił świątynie w duchu nałożonej mu pokuty, W odnośnych dokumen­ tach znajdujemy także imiona fundatorów możnowładczych. Poczesne miejsce zajmują wśród nich Sieciech i Piotr Włast. W w ielu wypadkach były to kościoły wielkie, obsługiwane przez grupę kleru diecezjalnego lub zakonnego. Taki układ zapewniał promieniowanie duszpasterstwa • na te­ renie większym i rekrutację kleru, który w ychow yw ał się w zasięgu gru­ py. Odpowiednie benefieja zapewniały utrzymanie duchownych niezależ­ nie od fundatora 10. Rozmiary, np. niektórych, kolegiat z XII w., (Łęczyr ca, Kruszwica, Opatów, Sandomierz) świadczą o znaczenju i zasięgu tych kościołów. Nie było również problemu, gdy fundatorem kościoła był bis­ kup lub archidiakon, którzy troszczyli się bezpośrednio o zależne od sie­ bie beneficja. Inaczej jednak kształtowały się sprawy kościołów małych i kaplic dworskich, gdy fundatorem był rycerz, a świątynia była jego własnością prywatną. Problem obsady placówki duszpasterskiej bywał wówczas kwestią umowy między właścicielem kościoła a kandydatem na probostwo, lub kapelanię dworską. Dlatego sobór laterański III (1179) na­ kazywał, by święcić kapłanów i diakonów na określone beneficjum koś­ cielne. Duchowni święceni bez tytułu ,b.eneficjum powinni pozostawać na utrzymaniu biskupa. W ten sposób chciano zapobiec nadużyciom i anga­ żowaniu wędrującego duchowieństwa na własną rękę. Późnym refleksem takiej sytuacji w Polsce były uchwały synodu łęczyckiego z r. 1285, -który polecał archidiakonom, by pilnie badali, czy patenty dotyczące św ięceń są autentyczne i niepodrobiońe. Ich obowiązkiem było również egzaminować duchownych w czasie wizytacji z posiadanych w iadom ości11, Z tego względu biskupi wyrażali zastrzeżenia, by nie budować kościołów bez ich z g o d y 12.

Dalszy problem dotyczy znajomości języka krajowego. W świetle ustaw synodalnych, począwszy od czasów karolińskich, każdy duchowny miał obowiązek wyjaśniania praw wiary w zakresie lex credendi, jakim były symbole: apostolski i atanazjański oraz lex orandi, w którego skład wchodziły prawdy zawarte w Ojcze nasz. Do tego dochodziło, zależnie od okoliczności, wyjaśnianie ewangelii, nauką moralności, spowiedź i udzie­ lanie sakramentów św.

Jest rzeczą mało prawdopodobną, by w XII w. mogli dusżpasterzować duchowni bez znajomości języka krajowego. Języka tego uczyli się przy<~

10 W i ś n i o w s k i, dz. cyt., s. 262-263.

11 A. K a r b o w i a k, D zie je w y c h o w a n ia i s z k ó l w 'P olsce, ęz. I , P e te r s b u r g 1898, s. 209-13; A. H e l c e l , S ta r o d a w n e p r a w a p o ls k ie g o p o m n ik i, t. I, s. 386,

(4)

najmniej niektórzy benedyktyni i cystersi. Dowodem może być Księga Henrykowska z glosami polskimi oraz konieczność porozumiewania się z ludnością tubylczą na płaszczyźnie organizowania gospodarstw rolnych. Przykład Ottona z Bambergu, który jako młodzieniec przybył do Polski i tu nauczył się dobrze języka polskiego, mówi także za s ie b ie 13. Wolno przypuszczać, że grupy :tzw. kanoników świeckich, o których tak mało wiem y, uzupełniały swoje kadry przez rekrutację tubylców. Tak było w początkach. Ale nie można stosunków panujących w XI w. przenosić na przełom w. XII i XIII. Kościół polski, liczący wówczas już 160 lat rozwoju w państwie, potężniał i m nożył sw e świątynie, beneficja i sieć parafii. Stan taki domagał się dużej liczby duchowieństwa diecezjalnego, rekrutującego się z kraju i mówiącego po polsku. Duchowieństwo to mimo niskiego stanu ośw iaty należało wykształcić. Pomijając wyjątki, nowa sytuacja domagała się rozwiązywańia problemów poprzez instytucje. Są­ dzimy, że tym i instytucjam i były przede wszystkim szkoły katedralne i k olegiackie14. Wspólnoty klasztorne ze względu na obcość językową, małą ilość kapłanów i izolację nie mogły pod tym względem odgrywać większej roli.

Jest rzeczą wątpliwą, czy szkoły katedralne powstawały automatycz­ nie, w chwili zorganizowania biskupstwa. W warunkach apostolstwa mi­ syjnego, a taki przecież typ dominował w Polsce w XI w., zaczynało się zwykle od uformowania przy osobie biskupa prezbiterium, w skład któ­ rego wchodzili duchowni diećezjalni i zakonni, stanowiący kler katedral­ ny. Jego zadaniem było nie tylko stanowić przyboczną radę biskupa, ob­ sługiwać katedrę, ale także w szerokim zasięgu prowadzić akcję misyjną na terytorium należącym do diecezji. Z czasem prezbiterium przekształ­ ciło się w kapitułę. Przy uformowanej kapitule organizowano szkołę. Tak zapewne było w Gnieźnie, gdzie po r. 1000, przy pierwszym metropolicie Radzymie skupiła się grupa kapłanów diecezjalnych, być może składająca się z przyjaciół i domowników Sławnikowiczów, oraz z kapłanów zakon­ nych, głównie benedyktyńskich i misjonarzy typu iroszkockiego. Bogac­ two i hojność Bolesława Chrobrego musiały zachęcić niejednego z du­ chownych do pozostania w domu biskupim nowo kreowanego metropoli­ ty. Należy wątpić, czy przy takiej wspólnocie istniała jakaś szkoła. Do wspólnoty tej przyłączali się zapewne Polacy po to, by po krótkim prze­ szkoleniu praktycznym otrzymać święcenia kapłańskie. Prezbiterium me­ tropolity i kapelani dworscy pełnili obok funkcji misyjnych obowiązki kancelistów i kronikarzy. Zespół ten posiadał jakieś księgi, skoro miało

» M P H , II, s. 32.

14 D o p o c z ą tk ó w X I I I w . p o w s ta ło w P o lsc e około sie d e m k a p itu ł k a te d ra ln y c h i d z ie w ię tn a ś c ie k o le g ia ę k ię h . P o r, J , S z y m a ń s k i , K o śció ł P olsce, t. I, s. 205-206.

(5)

P O C Z Ą T K I S Z K O Ł Y K A T E D R A L N E J W G N IE Ź N IE 39

jé także Pięciu Braci Polskich z ofiary Ottona III. Chrobry, jak wiemy, utrzymywał kontakt z opactwem św. Romualda na Awentynie, intereso­ wał się życiem religijnym swoich poddanych, kazał sobie czytać księgi pokutne. Mieszko II należał już do ludzi wykształconych, umiał według listu księżnej Matyldy, chwalić Boga także w językach łacińskim i grec­ kim. Jego księgozbiór wzbogaciła Rycheza, żona Mieszka II. Świadectwem tego jest Psałterz wykonany w Reichenau, do którego Gertruda, córka Rychezy i żona Izasława ruskiego, wpisywała swoje modlitwy. W tym środowisku znajdujemy pierwszych autorów życiorysów św. Wojciecha i roczników 15. Pierwszy okres świetności Gniezna został przerwany w y ­ buchem powstania w r. 1034 i najazdem Brzetysława czeskiego, który łupiąc skarby królewskie nie omieszkał w yw ieźć cennych ksiąg ia.

Odnowienie metropolii gnieźnieńskiej, łącznie z odbudowaniem kate­ dry i jej konsekracją w r. 1064, łączy się również z restytucją kapituły uformowanej w szeregu prałatur i kanonii. B ył to już now y i inny etap rozwoju. Przy kapitule powstała szkoła katedralna17. Uczył w niej praw­ dopodobnie św. Otto z Bambergu 18. W szkole tej kształcili się synowie „rycerzy i możnych”. Wydaje się jednak, że jej głównym zadaniem było szkolenie duchowieństwa dla rozwijającej się sieci parafialnej. Przytoczo­ na przez ks. J. Korytkowskiego lista kanoników scholastyków zaczyna się od kanonika Wacława, który swój urząd sprawował w latach 1213- 1239 19. Był on prawdopodobnie Czechem. Imiona scholastyków przez cały w. XIII nie zdradzają pochodzenia polskiego. Tym bardziej musiały brzmieć obco imiona scholastyków lub lektorów w XII w. Jeśli to byli obcokrajowcy, musieli Się przedtem, podobnie jak św. Otto, dobrze nau­ czyć języka polskiego. W zespole ksiąg kapitulnych nie znajdujemy pod­ ręczników szkolnych. Ale nie znajdujemy ich także wiele, w yjąw szy Kraków, i w innych kapitułach. Pomijając sprawę ich zniszczenia przez częste używanie, wym ianę opraw oraz wypadki wojenne, należy sądzić, że w tej wczesnej epoce program nauczania był bardzo skromny. Poza umiejętnością czytania i pisania w języku łacińskim chodziło o podsta­ wowe wiadomości z zakresu Pisma św., liturgii, ustaw synodalnych20.

ls B. K i i r b i s ó W n a , G n ie z n o ja k o o śr o d e k k u lt u r y u m y s ło w e j (do 1038 r.), [W:] D zie je G n ie zn a , p o d re d . J. T o p o lsk ieg o , W a rs z a w a 1965, s. 97-107.

18 T am że, s. 102.

17 E. M e y e r , D ie K a th e d r a ls c h u le in G n e se n im M itte la lte r , P o s e n 1941, odb. z „ D eu tsch e W is s e n sc h a ftlic h e Z e its c h rifts im W a r th e la n d ”, H. 3/4.

18 „Sed e t n o b ile s q u iq u e e t p o te n te s iliu s te r r a e c e r ta tim ei filio s a d e r u d ie n - d u m o ff e re b a n t”, E b b o n is v ita O tto n is E p isco p i B a b e n b e rg e n sis, M P H , II, s. 32.

18 P rałaci i k a n o n ic y K a te d r y M e tr o p o lita ln e j G n ie ź n ie ń s k ie j o d r. 1000 a ź do d n i n a szy c h , t. I, G n ie z n o 1883, s. 41.

20 D e c re tu m M a g is tri G ra tia n i, [W:] C o rp u s J u r is C a n o n ici, cz. I, L ip s k 1879, D ist. X X X V III, c. IV , koL 14Q-1,

(6)

Dla tych celów, obok podręczników trivium posługiwano się Pismem św. i księgami liturgicznymi. Do takich ksiąg należał np. Ewangeliarz, zwią­ zany z imieniem św. Wojciecha, powstały prawdopodobnie już w IX w .21 Ks. F. Gryglewicz na podstawie krytyki tekstualnej cofa jednak datę na­ pisania tekstu wstecz, łącząc jego powstanie ze skryptorium w Tours i korrektorium alkuińskim. Uważa, że jest on w rodzinie tekstów korrek- torium alkuińskiego jednym z najbardziej poprawnych i autentycznych 22. Ewangeliarzem tym zajmował się także ks. B. Bolz, który zwrócił uwagę na jego kalendarium i powiązania ze skryptorium w R eim s23. Nie zna­ m y drogi, którą ten tekst przywieziono do Polski. Mając jednak na uwa­ dze dość wczesne penetracje mnichów benedyktyńskich i cysterskich emigrujących z Francji, nie jest wykluczone, że już w XII w. Ewange- liarz „W ojciechowy” wchodził w skład gnieźnieńskiej Biblioteki Kapitul­ nej. Równie prawdopodobne wydaje się to w odniesieniu do Evangelista- rium z XI w. (bez sygnatury w katalogu), które jak przypuszcza ks. J. T rzciński24, zostało wykonane w skryptorium benedyktynów słowiań­ skich nad Sazawą. Wczesne przywiezienie Evangelistarium z Czech do Polski uzasadniają peregrynacje benedyktynów opactwa mogilneńskiego, założonego w r. 1065, celem wsparcia procesu odnowienia stolicy metro­ politalnej. Nie jest też wykluczone, że przywiezienie go z Czech posiada związek z działalnością Jakuba ze Żnina, który pochodził z rodu Pałuków- -Sław nikowiczów i podtrzymywał jakiś kontakt z Czechami. Aktualna dla zestawu kodeksów w XII w. wydaje się również wczesna obecność w Gnieźnie Collectio Trium Partium, której egzemplarz przywiózł do Polski legat papieski Walo, biskup Beauvais, później Paryża. Tendencje reformistyczne synodu gnieźnieńskiego w latach 1103-1104 spowodowały przepisanie tego zbioru w dwóch egzemplarzach, z których jeden wszedł do zespołu Biblioteki Kapitulnej w Krakowie, drugi do księgozbioru ka­ pitulnego w Gnieźnie 25. Pew ien walor pod względem szkolnym przed­ stawiają XII-wieczne komentarze do Psalmów (Ms. 110; 33; 26) i komen­ tarze do Starego Testamentu (Ms. 6; 4; 102), na podstawie których mogły być formułowane kwestie teologiczne. Jakkolwiek pochodzą one z XII w., nie mamy dowodu, by znajdowały się w Gnieźnie w «tej wczesnej epoce.

21 W . S em k o w icz, P a le o g ra fia ła c iń sk a , K ra k ó w 1951, s. 188.

22 T h e S t. A d a lb e r t C o d e x o f th e G o sp els, „N ew T est. S tu d .” II, s. 256-78. 23 N a js ta r s z y k a le n d a r z w r ę k o p isa c h g n ie ź n ie ń s k ic h , „ S p ra w o z d a n ia P o z n a ń ­ sk ieg o T o w a r z y s tw a P rz y ja c ió ł N a u k ” 2 (1964) 203-205; t e n ż e , U w a g i o s ło w n ic tw ie i m e to d z ie b a d a ń k a le n d a r z a z w c ze sn e g o ś r e d n io w ie c za z g n ie ź n ie ń s k ie g o k o d e k s u M S 1, „S p ra w o z . P o zn . T ow . P rz y j. N a u k ” 1 (1968) 24-26.

24 K a ta lo g rę k o p is ó w B ib lio te k i K a p itu ln e j w G n ie źn ie a ż do p o c z ą tk u w . X V I , P o z n a ń 1910.

(7)

oc?-P O C Z Ą T K I S Z K O Ł Y K A T E D R A L N E J W G N IE Ź N IE 41

W ymienione powyżej księgi nie są typowym i podręcznikami szkolny­ mi, mogły być jednak obok użytkowania ich w .liturgii podstawą naucza­ nia w zakresie Pisma św., liturgii, kalendarza i ustawodawstwa kościel­ nego. Archidiecezja gnieźnieńska, obok bardziej wykształconych kapła­ nów i zakonników pochodzenia obcego, posiadała również jakiś kler ro­ dzimy wyszkolony za granicą. Przykładem może tu być Jakub ze Żnina 26 i jego poprzednik na arcybiskupstwie — Bossuta, również pochodzenia polskiego 27. Większość hierarchów tego czasu zaczynała swoją karierę od nauczania w szkole. Nie jest wykluczone, że podobnie jak św. Otto z Bambergu, obaj byli nauczycielami w szkole katedralnej.

Szkoła katedralna gnieźnieńska nie kształciła jednak kleru dla całej archidiecezji. Jej zadaniem była rekrutacja duchownych dla katedry i okręgu okalającego stolicę archidiecezji. Ale w skład archidiecezji wcho­ dziły archidiakonaty z kolegiatami: łęczycką, erygowaną około r. 1140, kaliską (ok. 1155-1165), uniejowską (ok. 1170), kurzelowską (koniec , w. XII), św. Jerzego w Gnieźnie (koniec w. XII), rudzką (przełom w. XII/ XIII) 28. Kolegiaty te, gdy spojrzeć na mapę, okalały archidiecezję półko­ lem od północy, zachodu i południa29. Brak ich jedynie na granicy wschodniej. Wskazywałoby to, że były zakładane zależnie od gęstości za­ ludnienia. Siedziby kolegiat były nie tylko stolicami archidiakonatów i oficjałów foralnych, centrami administracji i duszpasterstwa, ale także ośrodkami szkoleniowymi dla poszczególnych okręgów. N iew iele możemy powiedzieć o istniejących przy nich szkołach, nie ulega jednak wątpli­ wości, że przygotowywały one adeptów duchownych nie tylko dla koś­ ciołów własnych, ale również okręgów sobie podporządkowanych. Bez

n ik i T o w a rz y stw a P rz y ja c ió ł N a u k P o z n a ń s k ie g o ”, 35 (1909), s. 190.

29 K o r y t k o w s k i , J a k u b ze Ż n in a , [W :] A r c y b is k u p i G n ie ź n ie ń s c y , t. I, P o z ­ n a ń 1888, s. 223-245; R e la c ja D am a le w ic z a , (S. D a m a 1 e w i c z, V ita e A r c h ie p is c o - p o ru m G n e sn e n siu m , s. 87), k tó r ą p r z e j ą ł ks. K o ry tk o w s k i b rz m i z b y t sc h e m a ty c z n ie , by j ą tr a k to w a ć p o w ażn ie. N ie p r z e k o n u je ró w n ie ż p rz y p u s z c z e n ie S e m k o w ic z a , że J a k u b k s z ta łc ił się w L a o n (W. S e m k o w i c z , R o c z n ik Ś w ię t o k r z y s k i d a w n y , „R ozpr. AU, W ydz. H ist.-F ilo z .”, t. 53, s. 252. t e n ż e , J a k u b z w a n y z e Ż n in a ( t ok. 1148), PSB , t. X, kol. 370-73); w y d a je się je d n a k , że w ś ró d s z e re g u w y k s z ta ł­ co n y ch za g ra n ic ą o b c o k ra jo w c ó w , z k tó r y c h się s k ła d a ł k le r k a te d r a ln y , n ie ła tw o b y ło b y się w y b ić d u c h o w n e m u , u ro d z o n e m u w k r a ju , g d y b y n ie p o s ia d a ł głębszego w y k sz ta łc e n ia .

27 PSB , t. II, s. 375.

28 S. L i b r o w s k i , K a p itu ły k o le g ia c k ie d a w n e j a r c h id ie c e z ji g n ie ź n ie ń s k ie j, A BM K, I (1959), z. 1, s. 170-171. T a m ż e o b sz e rn a b ib lio g ra fia .

29 P o r. m a p y K o śc ió ł w P olsce o ko ło 1200, w y k o n a n e p rz e z Z. S u ło w sk ie g o i z a ­ m ieszczone w p ra c y z b io ro w e j K o śció ł w P o lsce; E. W i ś n i o w s k i , S ie ć p a ­ ra fia ln a w a rc h id ie c e z ji g n ie ź n ie ń s k ie j (b e z a r c h id ia k o n a tu k a m ie ń s k ie g o ) w p o ­ c zą tk a c h X V I w ., ta m ż e ; K u m o r , M e tro p o lie i d ie c e zje n a z ie m ia c h p o ls k ic h o ko ło 1520 r. D o d a te k do: G ra n ice m e tr o p o lii i d ie c e z ji p o ls k ic h , d ru k o w a n e w A B M K .

(8)

duchowieństwa jako tako wykształconego nie byłoby możliwe organizo­ wanie szkół parafialnych, których początki sięgają w. XIII. Funkcje ko­ legiat jako ośrodków szkolenia, jak zwraca na to uwagę ks. M. Żywczyń- ski, nie straciły na swej aktualności nawet w XV w . 30. Obok kolegiat kształciły duchownych, choć w mniejszym stopniu, szkoły klasztorne i za­ pewne wspólnoty parafialne złożone z tzw. kanoników świeckich. W ta­ kim założeniu nie można kwestionować rozwoju sieci parafialnej z powo­ du braku duszpasterzy. B E G IN N IN G O F T H E C A T H E D R A L SC H O O L IN G N IE Z N O S u m m a ry A s th e r e a r e n o d o c u m e n ts d ir e c tly p ro v in g th e e x is te n c e of th e C a th e d ra l S ch o o l in G n ie z n o in th e X I th a n d X I I th c e n tu rie s , th e a u th o r c o n sid e rs th e p ro b ­ le m in a n a lo g y to th e d io cese o f K ra k ó w w h ic h h a d su c h a sch o o l a t t h a t tim e. T h e p ro p o r tio n of th e n u m b e r s of th e p a ris h e s of G n ie z n o a n d K ra k ó w th r o u g h o u t th e m id d le a g es w a s 2:3. If th e a rc h d io c e s e of G n ie z n o h a d 160 p a ris h e s a t th e tu r n of th e X I I th a n d X I I I th c e n tu rie s , th e r e a ris e s th e q u e s tio n w h e re th e clergy f o r so m a n y re lig io u s e s ta b lis h m e n ts w e re d r a w n fro m . T h e d iffic u ltie s in c re a se if w e ta k e in to c o n s id e ra tio n : I) th a t th e c u re of so u ls a m o n g th e p eo p le c o u ld be p e rf o rm e d o n ly in P o lish , w h ic h la n g u a g e w a s u n k n o w n to th e m issio n a rie s w h o h a d co m e fr o m a b ro a d , 2) t h a t m o n a s tic c o m m u n itie s c o n siste d a lm o st ex clu siv ely o f fo r e ig n e rs 3) o n ly v e ry fe w P o le s h a d th e o p p o rtu n ity of s tu d y in g a b ro a d . O n th e b a sis o f th e a s s u m p tio n t h a t e v e ry la r g e c h u rc h , a n d n o t th e b ish o p to o k ch a rg e of th e e n rô le m e n t of th e c le rg y fo r its o w n p la c e o f w o rs h ip (th e re s o lu tio n of th e I I I a n d IV L a te r a n o e c u m e n ic a l co u n cil), h e co m es to th e co n clu sio n , t h a t it w as e d u c a te d : a) a t th e c a th e d r a l b) a t th e c o lle g ia te c h u rc h e s a p p ro p r ia te ly disposed, of w h ic h th e r e w e re fiv e in th e a rc h d io c e s e a t th e tu r n of th e X I I th /X I I I th c e n ­ tu r ie s , a n d c) in so m e c a n o n ic a l c o m m u n itie s w h ic h le d c o m m u n a l life ac c o rd in g to th e o r d e r o f S t. C h ro d e g a n g . T h e la r g e s t a m o n g su c h c o m m u n itie s o f th e d io c e sa n c le rg y w a s th e G niezno c h a n c e l, c o n v e rte d in to a c h a p te r a b o u t th e y e a r 1064. S t. O tto of B a m b e rg ta u g h t in th e sch o o l o f G n ie z n o a t th e b e g in n in g of th e X I th c e n tu ry . T h e o ld e st codices of th e C a th e d r a l L ib r a r y in G n ie z n o do n o t h a v e ty p ic a l te x t-b o o k s , b u t ac c o rd in g to th e r e q u ir e m e n ts o f G r a c ia n ’s C o d ex , th e y a r e in a c c o rd a n c e w ith th e p rim itiv e p ro g r a m s o f th e sch o o lin g o f th o s e days.

In p a r tic u l a r c a se s som e re lig io u s e s ta b lis h m e n ts m a y h a v e b e e n c o n d u c te d by C zech o r G e rm a n im m ig ra n ts w h o k n e w th e S la v o n ic la n g u a g e . T h e c o n te m p o ra ry g e n e r a l le g is la tio n a n d th e e x is te n c e of s im ila r sch o o ls in th e W e st a n d in K ra k ó w a r e a lso re a s o n s fo r a s s u m in g th e a c tiv ity of th e sch o o l in G niezno. S u ch a v ie w a ls o c o n firm s th e th e s is th a t th e r e e x is te d a h ig h ly d e v elo p e d o rg a n iz a tio n of p a r is h e s in t h a t e a r ly epoch.

a» P o w s ta n ie i cel k a p itu ły p u łtu s k ie j, „ R o czn ik i T e o lo g ic z n o -K a n o n ic z n e K U L ”, 2 (1955) 187-8,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tylko ta grupa księży, która nie jest związana z nałogami oraz funkcjonuje wedle zasad prozdrowotnych może istotnie wpływać na postawy wiernych, wskazując,

Jesteśmy Polką i Polakiem Dziewczynką fajną i chłopakiem Kochamy Polskę z całych sił. Chcemy byś również kochał ją i ty i ty Ciuchcia na

Jesteśmy Polką i Polakiem Dziewczynką fajną i chłopakiem Kochamy Polskę z całych sił?. Chcemy byś również kochał ją i ty i ty Ciuchcia na

Od początku istnienia katedry gnieźnieńskiej rozbrzmiewały w niej śpiewy liturgiczne, wykonywane pierwotnie przez sam kler, później również przy pom ocy uczniów

R egestr także w iernie przetłum aczony jest, tylko do alfab etu naszego zastosow any, a raczej alfab et w edług w yrazów polskich zo­. stał

Odnotował także, że przy cerkwi znajdowała się drewniana dzwonnica, na której było zawieszonych 5 dzwonów.. Należy sądzić, że nie przeprowadzono koniecznych

Uczniowie samodzielnie sporządzają graficzną notatkę dotycząca komizmu: słownego, postaci, sytuacyjnego, z uwzględnieniem jego cech zilustrowanych odpowiednimi dla danego

Ze względu na fakt, iż uczenie się przejawia się w bardzo różnych formach i rodzajach, przedstawione zostaną jedynie dwa, ale za to różniące się znacznie w