II. LISTY DO ZAKONNIKÓW I KAPŁANÓW DIECEZJALNYCH
W iększość listó w do te j g ru p y w y b ra n o z dw óch zbiorów k o resp o n d e n cji o. H o n o ra ta : L isty do k ap u cy n ó w — II A 3 (21 listów ). L isty do różnych osób — II A 20 (56 listów ).
1(8) Do br. Cypriana M ichałow skiego 1
Oryg. w AW P.
[Z akroczym ], 17 III 1867
Zbudow aliśm y się bardzo z cierpliw ości Kochanego B rata n a szego. C zekam y chciw ie p ow rotu jego, bo obecność jego n ad e r jest m iłą nie tylko dla serc naszych, ale i dla nienasyconych żołądków naszych. W czoraj dopiero oceniliśm y co to jest zw inność C ypriana, bo trzech stało z godzinę nad sam ow arem i chuchało i dm uchało i swędziło i ledwo nam h e rb a tę podali.
Podobno B raciszek K ochany nie w ie, co ze swoim czasem i bo
leściami robić, niechże teraz za w szystkie czasy za m nie się w y
m odli, bo m i bardzo dłużny i trochę sw ych cierpień niech ofiaru je za sługę swego: B rata H onorata K apucyna.
2(9) Do o. Prokopa Leszczyńskiego
O ryg. w AW P.
P rzasnysz, 13 k w ie tn ia 1872
S tan ąłem szczęśliwie w P rzasnyszu i pierw szą chw ilę w olną obracam dla opisania P rzew ielebnem u i N ajdroższem u Ojcu m em u m iłej m ojej podróży. Zawsze byw a ona dla m nie rekolekcją i uży
w aniem swobody duchow nej, ale szczególniej teraz. N aw et fizycznie nie tylko u tru d ze n ia w niej nie doznałem , ale była m i ona przy-
1 B r. C y p ria n M i c h a ł o w s k i (1840— 1896) w k la szto rz e za k ro czym skim p e łn ił fu n k c ję k u ch a rza. Po o p e ra c ji p rze b y w a ł w szpitalu Ś w . D ucha w W arszaw ie. K ilk u za k o n n ik ó w k la szto ru zakroczym skiego, a m . in. o. H o n o ra t, w ystosow ało do niego zbiorow y list, p ełen h u m o ry sty czn y ch akcentów .
jem ną. Z apew ne pora w iosenna, m niejsze upały i pogoda przyczy
niły się do tego. Z kochanym o. G u lielm em 2 zeszedł m i czas tak prędko, że anim się spostrzegł, jak stanęliśm y w Pom iechowie. Z a
raz w Wólce 3 o m ilę drogi stam tąd zaszedł mi drogę jakiś poczciwy gospodarz i w rócił nazad do siebie, i częstow ali m nie jak mogli.
Przyszła tam i siostra nieboszczyka G e rard a \ chcieli m nie koniecz
nie zatrzym ać n a noc, odsyłać, ledw om się p o trafił im w yrw ać.
Nocleg m iałem w C hrzczynie 5 u p[aństw a] B aranow skich, sąsiadów i przyjaciół X. D ynakow skiego 6, o p arę w iorst od N asielska, którzy byli b[ardzo] w tajem niczeni w nasze spraw y, bo czytał im wszystko, a przeto i uprzedzeni do nas i zapew niali m nie o najlepszych dąż
nościach X. D fynakowskiego], Oświeciłem ich, o ile uw ażałem po
trzebę. P rzyznał m i się p. B ar[anow ski], że pom imo uprzedzenia z uw ielbieniem był dla zgrom adzenia naszego za tę jedność, jaką okazało, że żaden z nas nie fig u ro w ał tam świadczący przeciw ko przełożonem u lub braciom , bo ja wiem , pow iada mi, i całą spraw ę X. D[ynakowskie]go z B ern ard y n am i w Szczegocinie 7, ale tam jed n i przeciwko drugim skarżyli i to ich zgubiło, a tu ta j zaraz przew idy
wałem, że nie dadzą wam rady.
Byli m i tam b[ardzo] radzi, w końcu szczególniej jak się dow ie
dzieli, że znam p. K urca 8, w łaściciela tej wioski, od którego p[an]
2 O. W ilhelm P a s i u t a (1828—1896). Po k asac ie k la sz to ru w a rs z a w skiego w 1864 r. przez k ilk a la t był re k to re m kościoła poklaszto rn eg o i k ap e la n em w C ytadeli.
3 W ólka K ik o lsk a — w ieś w pow . płońskim , w p a ra fii P om iechów (d. płocka).
4 Br. G e ra rd M i l e w s k i (1808—1852), pochodzący z W ólki, w z a konie żył zaled w ie 4 la ta .
5 C hrzczynno — w ieś i fo lw a rk w pow . p u łtu sk im . W fo lw a rk u m ieszkali w łaściciele dóbr nasielsk ich .
6 Ks. Jó zef D y n a k o w s k i (1817— 1887), k a p ła n diecezji płockiej, w la tac h 1830—1887 był proboszczem w N asielsku. A. P e t r a n i , W s p r a w i e o b sa d z e n ia stolic b is k u p ic h w za b o r ze r o s y js k i m (1880—
1883), „P raw o K ano n iczn e” , R. 5: 1962 n r 1—2 s. 159—160 pisze o nim :
„człow iek złośliw y i n iezw y k le m ściw y ... cieszył się o grom nym w p ły w em i b y ł p o strac h em księży w d ie ce zji” . G dy po k asa c ie k la szto ru w arszaw skiego k a p u c y n i z W arszaw y znaleźli się w Z akroczym iu i za
częli stosow ać n ie zn a n e d o tą d m eto d y w p rac y d u sz p a ste rsk ie j: opieka nad T rzecim Z akonem oraz in n y m i b ra c tw a m i kościelnym i, k rze w ien ie prasy k a to lic k ie j itp., m iejscow y proboszcz ks. Józef O siecki in te rw e n io w ał w k o nsystorzu. K onsystorz do sp e c ja ln e j w izy tac ji delegow ał ks. D ynakow skiego. O w ocem w iz y ta c ji b y ła k rzy w d ząca „ O rd y n a c ja ” z 12/24 sie rp n ia 1871 r., p a ra liż u ją c a całą dotychczasow ą działalność za
konników . Ks. A. P e tra n i n ie słu sz n ie d a je m u na im ię Ju sty n .
7 S trzegocin — w ieś i d o b ra w pow. pułtu sk im . Od r. 1776 do 1864 byli tam b e rn a rd y n i, osadzeni przez dziedziców dó b r W eselów.
® A le k sa n d e r K u r t z — od r. 1845 w łaściciel dóbr n asielsk ich . Był on je d n y m z trzech d elegatów T o w arzy stw a Rolniczego, k tó re w r. 1859 P e rtra k to w a ło z o. H o n o ratem w sp ra w ie p rze jęc ia o chron w iejsk ic h Przez felicja n k i.
B[aranow ski] ją dzierżaw i. O berw ałem tam trochę i żarcików jak zw ykle po dw orach i m iałem przyjem ność z pfanem ] naczelnikiem w ojennym p arę godzin przepędzić.
Gotow ano m i fu rm a n k ę na rano, nie chciano się żegnać idąc spać i zaręczano, że ra n ie j w staną ode m nie i nie puszczą, alem się w ym knął dobrze przed w schodem słońca. S potkałem się w d ro dze z Jankow skim 9, k tó ry żegnał się i p ad ał na ziemię, nie w ierząc oczom swoim, że m nie spotyka. G dym dochodził do W innicy, tj.
z półtorej m ili od C hrzczyna, spotkali m nie jacyś p arafian ie X. Dy- nakow skiego jadący do P u łtu sk a i prosili, abym siadł z nim i. S peł
niając przeto wolę Ojca przejechałem z nim i blisko dw ie m ile i w P u łtu sk u u R eform aty 10 m iałem Mszę Św., zaraz m nie za k ry stian p y ta ł czy to nie o. H onorat, bo słyszał coś od Jankow skiego o m nie i skakał przede m ną jak przed jakim p ra ła tem lu b św iętym . Z P u łtu sk a zm yliłem trochę drogi i po nocy już praw ie zaszedłem do K arn iew a, o 3 m ile od P rzasnysza. J e st tam w ikariusz " , który był daw niej w P łońsku, co go to p[ani] Leszczewska 12 ta k k iero w ała duchow nie.
Z arekom endow ałem się jako X. K oźm iński. Mówił, że nie sły
szał jeszcze o tak im kapucynie. S zam erow ał trochę naszych husy- tów, ale też w ysłuchać m usiałem w ielkich pochw ał dla naszych siostrzyczek przasnyskich 13.
W ystaw sobie Ojcze, mówili, to już nie dość, że ojciec i m atka ich w idzieć nie może, ale sam n aw et spow iednik i ksiądz, k tó ry im codzień K om unie Św. daje, żadnej jeszcze nie w idział. J a k to one tam robią, to ja nie wiem , dość że ta k jest z pew nością, a co za za
parcia, p o k u ty itd.
Słuchałem z o tw a rtą gębą podziw iając to wszystko. Je st tam za dzierżaw cą siostra jednej z m ateczek tutejszych.
Rano wyszedłszy stam tąd uczułem się trochę znużony i na nogi osłabiony tak, że mi przyszła pokusa, aby kto jechał i zaprosił, ale w chw ili w łaśnie, gdy się fu ra zbliżała, ta k mi się żal zrobiło tej rozkosznej drogi, żem się krył, jak mógł, aby m nie nie proszono.
N apiłem się potem wody lourdskiej i dziw na rzecz, mój Ojcze, ustąp iła m i zaraz m ała gorączka i ta k się orzeźw iony uczułem , żc z najw iększą pociechą i bez najm niejszego um ęczenia, b[ardzo]
9 B liżej n ie znany.
10 W g schem atyzm ów diecezji pło ck iej re k to re m kościoła p o refo rm ac- kiego w P u łtu s k u był o. K alik st N o w a k o w s k i (1831—1873).
u W g schem atyzm ów m ógł to być ks. S ew ery n K r ę k o w s k i (1843—ok. 1890).
12 M ich alin a L e s z c z e w s k a , o k tó re j n ie w iele w iadom o. W liście do o. H o n o ra ta z 27 V 1886 r., A W P III H, ty tu łu je się p e n ite n tk ą ojca.
Pisze, że je st „z tzw . w yższej sfery, ... ale n a ra z z niej w y k o lejo n a, ...
ex ja śn ie p a n ią ” itp . M ieszkała z synem Józefem w K ry sk u koło P ło ń sk a.
13 K ap u c y n k i, p a trz Rozdz. I p rzyp. 33.
prędko choć powoli tę drogę odbyłem . I n az aju trz po przebudzeniu najm niejszego znużenia ani bólu nóg, k tó ry zw ykle doświadczałem , przez p arę dn i nie czuję, tak że uw ażam , że to bez cudow nej Bo
skiej mocy być nie mogło.
W chodząc do P rzasnysza, zrobiłem z siebie spectaculum n ie
małe. N ajprzód spotkało m nie jakichś dwóch panów na koniach, których zapytałem , którędy najbliżej do kościoła bernardyńskiego.
Ci z w ielkim uszanow aniem ofiarow ali mi się tow arzyszyć i do
prowadzić m nie. C zereda ludzi zebrała się wkoło nas, bo prow adzili m nie przez sam środek m iasta, jak później się dow iedziałem , byli przekonani, że m nie aresztow ano i że konw ojują do pow iatu. A le gdy się oddalili, wskazaw szy m i drogę, now e w idow isko — g ro mada chłopaków , podobno sław nych tu ta j ze sw aw oli, których zawsze pełno na ulicach, a n aw et w ogrodzie m atek dotychczas, zebrała się dokoła m nie gw izdając, klaszcząc rękam i, skacząc przede m ną i za m ną, pukając mi przed uszam i z papierow ych pukaw ek i wołając: Żydzie, Żydzie. Jak ieś p an ien k i ciągną m nie: Żydzie, pójdź tu, dostaniesz kaw ałek chleba. In n e p an n y postrojone na b a l
konie p artero w y m poszczuły m nie pieskiem , k tó ry m nie złapał za habit i w takiej paradzie przez długą bardzo i szeroką ulicę szedłem chwaląc Boga za w szystko i kręciłem się dokoła klasztoru tam i nazad, bo m i błędnie pokazyw ano przejście. Ale za to dzisiaj wszyscy od m ałego do w ielkiego k łan iają m i się nisko, a niektórzy płaczą podobno widząc m nie boso i p ra g n ą w stąpić do takiego su rowego zakonu.
Na w siach też m nie zaczepiali chłopi i dziw ow ali się, że nie w i
dzieli i nie słyszeli jeszcze o ta k o stry m zakonie.
S pow iednicy tu te jsi m atek są bardzo zacni księża, nad m oje spodziew anie i niezm iernie dla nich przychylni.
Niech Ojciec będzie łaskaw zakom unikow ać te wiadom ości o moim tu przybyciu O. G w ardianow i
u ,którego ręce całuję.
Obiecałem X[iędz]u z K arniew a, że poproszę o. F ra n c is z k a 15 o przysłanie obrazków do Serca P. Jezusa i szkaplerzy. Tam jest B ractw o Serca P. Jezusa, może najpierw sze w K rólestw ie, bo to stary kościół. Obraz P. Jezusa w w ielkim ołtarzu, lud bardzo n a bożny do Serca Jezusowego. Szkaplerze, k tó re m iał w ik ary ta m tejszy, w jed n ej chw ili rozerw ali. Zdało by się kilkaset. Może na moje ręce przez Żyda z Przas[nysza],
14 O. B ro n isław L e w a n d o w s k i (1826— 1902), w ie lo k ro tn y p rz e łożony k laszto ró w , ceniony kaznodzieja.
15 C)' F ra n cisz ek S z y m a n o w s k i (1830— 1893), p ro p a g a to r trz e ź wości i dob rej książki. W tym celu z a k ła d a ł tzw gospody ch rz e śc ija ń sk ie , gazie za p rzy stę p n ą o p ła tą m ożna było otrzy m ać posiłek i sk o rz y sta ć 2 le k tu ry .
3(10) Do o. F eliksa Sadow skiego O ryg. w AW P.
[Nowe M iasto, listo p ad 1895]16
U praszam pokornie W. O. G w ardiana, aby dla uspokojenia su m ienia mego co do zachow ania ślubów posłuszeństw a i ubóstw a, raczył łaskaw ie podane tu prośby przejrzeć, aprobow ać lub w y
kreślić i podpisać, jeżeli to uzna za stosowne.
P roszę o upow ażnienie na następ u jące rzeczy:
1. Na przyjm ow anie i rozdaw anie dew ocjonaliów jako to: o braz
ków, m edalików , krzyżyków , relikw iarzy, szkaplerzy, koronek, różańców itp.
2. [Na przyjm ow anie i rozdaw anie] książek w iększych i m n iej
szych, broszurek, k a rte k pobożnych itp.
3. Na sta ra n ie o tłum aczenie i w ydaw anie d rukiem niek tó ry ch po
żytecznych dziełek, n a popraw ianie korek ty , odbieranie ofiaro
w anych za to egzem plarzy i rozdaw anie.
4. Na pożyczanie książek z czytelni pobożnej lu b po o. P rokopie lub o. F ran ciszk u pozostałych i na rozdaw anie do użytku n ie których m niejszych nie objętych spisam i.
5. Na przyjm ow anie i rozdaw anie m ateriałów piśm iennych, jak p ap ieru zw yczajnego i listow ego, kopert, piór, ołówków itp.
i n a używ anie w potrzebie tych, co po o. Pr[okopie] lub o. F ra n - [ciszku] pozostały.
-6. Na- przyjm ow anie rzeczy do kościelnych ubiorów należących, jak stuł, pałek, płaszczyków itp. i rozdaw anie niektórych m n iej
szych.
7. Na przyjm ow anie i rozdaw anie w potrzebie rzeczy do ubioru należących, ja k pończoch, chustek itp.
8. Na przyjm ow anie i rozdaw anie rzeczy spożywczych, jak ciast, cukrów , pom arańczy, w in, soków itp.
9. Na u trzym yw anie w ielu książek i m anu sk ry p tó w tak w celi, ja k i w składziku lub w bibliotece bez zaciągania ich do ksiąg bibliotecznych, bez przyw iązyw ania jed n ak p raw a w łasności, ale
p ro sim plici usu.10. Na przechow yw anie w składziku jak b y w w e stiarn i kożucna, k ilk u tu n ik , kilkanaście spodniego u b ra n ia , w iele bardzo poń
czoch, kilka czapeczek, kilkanaście chustek, parę szalików i w ie
le innych drobniejszych rupieci, m aterace, buty, kilka p a r sa n dałów stary c h z tym jed n ak w aru n k iem , że na każde skinienie może to służyć do wspólnego użycia, gdyby się co okazało kom u p rzydatnym .
10 P ro sz en ie o szereg pozw oleń w p isa ł o. H o n o ra t do N o ta tn ik a d u chow nego (s. 519 nn.) ja k o p o sta n o w ien ie re k o le k c y jn e z r. 1895. P o k ry w a się to z liste m do przełożonego, o. F elik sa.
11. Na używ anie tych tu n ik , obuw ia, m utandów 17 w edle potrzeby i n ap raw ian ie ich czasem.
12. Na używ anie piuski w konfesjonale (a czasem i gdzie indziej) i na b ran ie karm elków , gdy zasycha w ustach.
13. Na picie osobno rano śn iad an ia ja k dotąd.
14. Na używ anie w lecie tro ch ę owoców w ogrodzie po w yjściu
0z konfesjo n ału lub w in n e j okoliczności
15. P roszę także o potw ierdzenie dyspensy, jak ą m iałem od o. Pr[o- kopa] po latach 60-u, abym m ógł więcej czasem użyć na śn ia
d anie i kolację w postach.
16. N ajbardziej proszę o upow ażnienie i uśw ięcenie zasługą posłu
szeństw a i udzielenie błogosław ieństw a na zw yczajne zajęcia m oje O. G w ardianow i w iadom e ta k w konfesjonale, jak w celi, n a p isanie rzeczy duchow nych i u łatw ian ie takichże korespon
dencji.
17. Co do pieniędzy, jak ie czasem przysyłają na m oje ręce z w y raź
n ą w zm ianką że na ubogich, to upraszam n ajp o k o rn iej, aby r a czył sam O. G w ardian bez odw ołania się do m nie tym rozporzą
dzać, ja k uw aża za lepsze.
18. W końcu upraszam o upow ażnienie w ogóle na in n e niep rzew i
dziane zajęcia, przyjęcia lu b rozdaw anie.
19. W szystkich w reszcie rzeczy używ anych przeze m nie dziś w ręce O. G w ard ian a czynię rezygnację tak, jakbym to w godzinę śm ierci uczynić prag n ął, a nie w iem czy będę' m ógł uczynić, zrzekając się wszelkiego do nich p raw a, n aw et do tych rzeczy, w k tórych chodzę.
20. Jeżeliby O. G w ardian m iał co do zm iany w tym w szystkim albo do zalecenia m i co do zajęć m oich lu b zakazania co do p rz y ję
cia lu b użycia, proszę dla miłości Bożej, aby to z w szelką swo
bodą uczynić raczył, a ja w szystko to przyjm ę jak od Boga sa
m ego ls.
4(11)
Do o. W acław a N ow akow skiego19
O ryg. w A K P K ; w ierz y te ln y odpis w AWP.[Nowe M iasto, 1900— 1]
W ielebny i K ochany Ojcze!
D ow iaduję się, że obszerny list m ój, k tó ry pisałem do W. Ojca w odpow iedzi na Jego list łaskaw ie do m nie pisany, nie doszedł rą k
17 R odzaj spo d n iej bielizny.
18 P od liste m je s t te k s t o. F elik sa: „Z m ocy m ojego u rz ę d u d aję na to w szystko pozw olenie z b ło g o sław ień stw em — w moc św iętego p o słu szeństw a. F r. F e lix G u.”
y 19 ? • .W acław N o w a k o w s k i (1829— 1903), członek P ro w in c ji G a lic y jsk iej. W u n iw ersy te cie w K ijo w ie skończył w ydział fizy c zn o -m a te- ftiatyczny w r. 1850. P rz y ja ź n ił się z E u sta ch y m Iw a n o w sk im [ps. H elle-
Jego, w rzucono go podobno do w agonu, k tó ry poszedł do W arszaw y i przepadł. P ow tarzam go przeto chociaż pokrótce. N aprzód dzię
kuję, że m nie ośm ielił swoim łaskaw ym listem do u d an ia się do niego z pokorną, ale bardzo gorącą prośbą.
Ja , mój Ojcze K ochany, wiem dobrze,
żenie m am zdolności od
pow iednich do au to rstw a ani do tak ich k rytycznych w ydaw nictw ,, jak to Ojciec K[ochany] podobno czyni. Ale zw iązany jestem obiet
nicą uczynioną M. Bożej na podziękow anie za w szystkie a n iezli
czone łaski przez Jej ręce otrzym ane, k tó rą zrobiłem jeszcze przed setnicą Jej urodzin, że o ile potrafię, w ystaw ię ludziom
Czym. je s t M aryja.Ale nie poryw ałem się na to, abym m iał coś z głowy sw ojej pisać, ale chciałem pozbierać wszystko, co mogłoby do tego się przyczynić. Mam pod ręką w ielkie skarby do tego, zaw arte w
S u m m ie M ariańsk iejw ydanej przez M ignego 20, w X III tom ach in folio, gdzie jest i h isto ria i
S cripturai
P a t r y s t y k a Mariana,i
Teologijai
A encom iai
B ullariu m M arian u mi Sobory M aryjne i F u n d a to - row[ie] Zakonów i A postołow ie] M ariańs[cy] i zbiór nieprzyjacieli M aryi, tj. w szystkie herezje jej dotyczące i w szystkie zarzuty i k w e
stie ciekaw e i
P eregrin atio n es M arianaei
Familia Mariana:zgoła wszystko, co się tyczy P. P anny. J e st tu kilka tysięcy tytułów , jak ie święci n adaw ali M aryi.
J e st tu i to dziełko
A tla s M arianus21, o którym Ojciec w spom ina.
niusz], W la ta c h 1850—1858 p ełn ił obow iązki k u sto sza zbiorów K o n s ta n tego Ś w idzińskiego w S ulgostow ie. T u zapoznał się z k ap u c y n am i i w 1860 ro k u w stą p ił do P olsk iej P ro w in c ji K apucynów . Ja k o s tu d e n t teologii był cy w iln y m naczelnikiem K o m ite tu P ow stańczego w L ublinie.
W r. 1864 został ta m are szto w a n y i sk a za n y n a śm ierć. D zięki sta ra n io m o. P ro k o p a Leszczyńskiego k a rę tę zam ieniono n a zesłanie na S ybir.
W drodze sp o tk a ł się z rodzonym b ra te m K arolem , sk a za n y m n a k a to rg ę i w y m ien ił z n im d e k re t w ygnańczy. Z m ia n ę w y k ry to i skazano obydw u n a w ięzien ie w Irk u c k u . P ielęg n o w ał b r a ta do śm ierci w r. 1867; potem był w obozie dla d u chow nych w T unce, w U stiu g u , sk ą d u ciek ł i w r. 1875 znalazł się w K rak o w ie. T am re d a g o w a ł „W iadom ości K ościelne” i odbył szereg podróży za gran icę. W r. 1877 rozpoczął po raz d ru g i życie zak o n n e w P ro w in c ji G alicy jsk iej. Ś w ięcenia k a p ła ń sk ie o trzy m ał w r. 1880.
Z m łodzieńczym zapałem o d d aw a ł się p rac y d u sz p a ste rsk ie j, k az n o d ziej
stw u i p isa rstw u . Jego dorobek za m y k a się w 70 pozycjach bib lio g rafii.
Z łoty m e d al zdobył n a K ongresie M a ry jn y m w S zw ajc arii za dzieło pt. O c u d o w n y c h o brazach w Polsce P r z e n a j ś w . M. B o żej, K ra k ó w 1902.
20 S u m m a au rea d e la u d ib u s B e a tis s i m a e V irg in is M aria e, D ei G e n i- tr ic is si n e labe c o n c e p ta e , om n ia q u a e d e g lo r io sissim a V. M. D eipara sc r ip ta p r a e c l a r io r a r e p e r i u n t u r in S a cris B ib liis, o p e r i b u s s a n c t o r u m P a tr u m , d e c r e t is c o n c ilio r u m , c o n s t it u ti o n ib u s R o m a n o r u m P o n t i f i c u m e t libris c e l e b e r r i m o r u m d o c to r u m , h is to r ic a m e t h o d o e t o r d i n e t e m p o r u m dig esta ... collegit... Jo a n n e s Ja co b u s B a u r a s s e , e d id it J. P. M ignę, tt. 1—13 P a risis 1866.
21 A tl a s M arianus, quo sanctae D e i G e n itr ic is M ariae im a g in u m m i - r a c u l o s a r u m origin es d u o d e c i m h i s t o r i a r u m c en tu r io n ie e x p l i c a n t u r , a u c to re G ulielm o G u m p p e n b e r g , S J., w : S u m m a aurea, t.
11
s. 1110— 1476, t. 12 s. 12—714.Mam przy tym i Barącza 22 i In ten c je Jego z w ielu lat, gdzie w iele obrazów i w szystkich cudów przy nich dopełnionych, jak C zęsto
chow skiej, K odeńskiej, Sokalskiej, Dzikow skiej, B orkow skiej, O stro bram skiej, L ubińskiej, Ł uckiej, R óżanostockiej, Osieckiej itp. Otóż sam ta k i zbiór obow iązuje do tego, aby te skarby u k ry te objaw ić św iatu. W tym celu rozdzieliłem te w szystkie m aterie m iędzy dni całego roku, sta ra ją c się w edług d at w łaściw ych wszystko na swoim m iejscu umieszczać i tajem nice i św ięta i okoliczności życia i te tysiące ty tu łó w i cudow ne obrazy i łaski i co Kościół św ięty każ
dego dnia dla M aryi czynił i papieże i biskupi i królow ie i znak o mici słudzy, a przede w szystkim święci, a naw et herezje; a polskie rzeczy w szystkie osobny dział w każdym dniu stanow ią. C ała więc m oja w tym robota to rozdzielenie m aterii i w ybór u stęp u znako
m itych dzieł ,jak z
M aryiX. K rukow skiego 23, z N ikolasa 24 itp.
Tym czasem dow iaduję się z dziełka
Cześć M aryi w Polsce25, że W ielebny Ojciec posiada tak w’ielkie zbiory cudow nych obrazów, tak obcych jak naszych, i że m a krytyczne opisy tych obrazów.
Z apragnąłem więc, abym mógł korzystać z tych skarbów i żeby m ożna upow szechnić te rzeczy i żeby to co się pisze dokładnie w y
razić, bo widzę tam w ielkie niezgodności w opisie tych obrazów w innych autorach.
M. E[lżbieta] w zaraz zapaliła się do kopiow ania i już była go
tow a o nie prosić W. Ojca. ledwo jej w ypersw adow ałem , że to n a kład b[ardzo] w ielki, nie na nasze siły. Jednakże chciałbym w ie
dzieć, że gdyby się znalazł nakład, czyby Ojciec pozw olił n a ich odbicie, bo to szkoda, żeby tak ie rzeczy choćby w bibliotece jakiej pleśniały i żeby nie były upow szechnione. To nasze dziełko chce Eflźbieta] w 20 000 odbijać. Coby się i obrazy upow szechniły, a nic by ich nie ubyło, ani by też w ydaw nictw u W. Ojca to nie przeszko
dziło, boć to zupełnie inny rodzaj, a byłaby to nie m ała ozdoba dla tego dziełka, jakby w każdym dniu kilka obrazów się dodało z opi
sami, bo każdy dzień będzie zajm ow ał 3 do 4 arkuszy dużego fo r
m atu i dość ścisłego druku.
22 S adok B a r ą c z , OP., C u d o w n e o b r a z y M a tk i N a j ś w i ę t s z e j w P o l sce, L w ów 1891. E gzem plarz z n o ta m i o. H o n o ra ta w b ib lio tece k la sz to ru w N ow ym M ieście.
23 N ie w iadom o, o k tó re j z k siążek ks. Józefa K ru k o w sk ieg o o. H o
n o ra t tu pisze. W liczne n o ta tk i p isa n e c h a ra k te re m o. H o n o ra ta je st za o p atrz o n e dzieło: Jó z ef K r u k o w s k i , N o w e n a u k i m a j o w e , K r a ków 1882.
24 A u g u st N i c o l a s , N iep o k a la n a D zie w ic a Marya... [przekł. ks.
S. U., w ik a riu sz a z C zem iernik], W a rsza w a . 1858.
25 M r o w i ń s k i , T J., C ześć M a tk i B o ż e j w Polsce, K ra k ó w [1890], 26 M. E lżbieta S t u m m e r (1836—1902), fe lic ja n k a , k tó ra w ok resie fo rm o w a n ia zgrom adzeń u k ry ty c h by ła n ajb liższą w sp ó łp raco w n icą
Honorata
i p o śred n iczk ą m iędzy zgrom adzeniam i. P o m ag ała m u ta k że 'w ydatnie w p ra c y p isa rsk ie j.Ale głów nie m i chodzi o te opisy i bjardzo] usilnie proszę K ocha
nego Ojca, by m i tych skarbów użyczył. P rzysłałbym u m yślnie G rzybow skiego 27, k tó ry by sam to przew iózł i potem odwiózł nazad w najk ró tszy m m ożliw ie czasie, ja k i by W. Ojciec naznaczył. C hciał
bym m ieć także i spis w szystkich cudow nych obrazów , k tó ry ch Ojciec m a podobno kilka tysięcy, ze szczegółami jak ie mieć m ożna.
Jeżeliby było potrzeba, to m ógłbym uprosić kogo tam na m iejscu, aby m i przepisał to, co przesłać nie m ożna.
Niech mi Ojciec K ochany nie odm aw ia tej łaski, a ja m u się za to postaram wywdzięczyć polecając go Opiece M atki Bożej, nie sam , ale przez tysiące dusz bardzo pobożnych.
Sercu M atki Bożej oddaję serce Ojca prosząc Jej, aby usposo
biła je tak łaskaw ie, iżby chciał się przyczynić do pow iększenia Je j chwały.
B rat i S ługa w C hrystusie XHK P ew no by się znalazły w K rakow ie u m. A nieli f e l i c j a n k i j a k i e egzem plarze „Czym jest M ary ja” 29 pierw szych dn i stycznia, k tó re przed k ilk u n a stu la ty zacząłem w ydaw ać i W stęp osobny, w którym w yjaśniłem powody tego w ydaw nictw a. G dyby O. K ochany chciał chw ilę czasu poświęcić na to i był łaskaw to przejrzeć i udzielić mi rad swoich, byłbym b[ardzo] wdzięczny, chociaż następ n e zeszyty będą w w ielu rzeczach odm ienne. W tedy przeglądał je śp. X. P o l
kow ski 30 i daw ał m i sw oje rad y i p rzysłał m i kilka cudow nych obrazów i obiecyw ał w ięcej dać potem , ale z jednej stro n y śm ierć jego stanęła na przeszkodzie, z drugiej stro n y różne trudności nasze przerw ały te m oje prace. A teraz jest sposobność po tem u, aby je dokończyć. I pojm uje Ojciec, że przy tak iej in tencji to mi się nie godzi obracać uw agi ani na m oją nieudolność, ani na to, ja k to bę
dzie p rzyjęte, tylko robić co m ożna, aby się M. Boskiej w ypłacić i obietnicy dotrzym ać, bo zdaje mi się, że się o to dopom ina. A le b y ł
bym b[ardzo] w dzięczny, żeby Cz. Ojciec wspom ógł m oje nied o
27 M ichał G r z y b o w s k i (1834— 1916). K ształcił się w U n iw e rsy tecie K ijo w sk im . Za d ziałalność p a trio ty c z n ą w ok resie p o w sta n ia sty c z
niow ego zesłany n a S ybir. T am w y sp ec ja lizo w a ł się w felc ze rstw ie. Po przeszło 30-letnim pobycie n a S y b erii w ró c ił do k r a ju i zgłosił sw ą k a n d y d a tu rę do Z g ro m ad zen ia B raci S łu g M aryi. O. H o n o ra t w r. 1900 m ia now ał go przełożonym g en e ra ln y m tegoż zgrom adzenia. N ie s k ła d a ł je d n ak że ślu b ó w zakonnych i z te j ra c ji nie m ógł być fo rm a ln ie w zg ro m a
dzeniu. Ja k o te rc ja rz był zaw sze p rz y zgrom adzeniu i o. H o n o ra t uży w ał go do ro zm a ity c h fu n k c ji i zadań zw iązan y ch z d ziałalnością zgrom adzeń i sw ym i p ra c a m i w ydaw niczym i.
28 S. A n iela J e z i o r a ń s k a (1889—1917).
29 P o r. b ib lio g r. poz. 14.
30 Ks. Ig n ac y P o l k o w s k i (1833—1888), w sp ó łp rac o w n ik E n c y k lo p e d i i K o ś c i e l n e j N ow odw orskiego, a u to r w ielu a rty k u łó w h istorycznych, członek k o re sp o n d e n t A kadem ii U m iejętności, od r. 1878 p rze b y w a ł w K ra k o w ie i p rac o w a ł ja k o a rc h iw ista k a p itu ły k rak o w sk ie j.
ł ę s t w o .
R achuję i na to mój Ojcze, że jak to P. Bóg często przez głupstw a i głupców w ielkie rzeczy robi, że m ogłaby M. Boża użyć tej nędznej lepian k i do naw rócenia całego naszego społeczeństw a, przypom inając m u, czym była kiedyś dla nas i czym byli dla Niej nasi przodkow ie i jaką za to otrzym yw ali Je j Opiekę. Dla serca Ojca tak kochającego to pow inno być najskuteczniejszą pobudką.
Polecam Opiece Czcigodnego i K ochanego Ojca p. W ładysław a
S u jk o w s k ie g o ,syna naszego najw iększego P rzyjaciela i D obrodzieja wzorowego katolika, u rzędnika sądowego daw niej z Zakroczym ia, a teraz z Płocka. P ra g n ie on um ieścić się w U niw ersytecie Krakowr- skim, lub w Szkole Politechnicznej w e Lwowie, w czym niech mu Ojciec K ochany ra d ą i p rotekcją dopomoże, bo od tego zależy w y rw anie go od służby w ojskow ej u nas, a może P. Bóg pobłogosław i Ojcu lepiej ja k m nie, iż go do żołnierstw a Jezusa C h rystusa zacią
gnie Niech go dopilnuje w każdym razie, aby czy przedtem , czy potem, jak skończy stara n ia , o d p raw ił rekolekcje
uwas lub u oo. je zuitów', od czego on nie jest dalekim .
C ałuję ręce Wasze i polecam się pam ięci przed Bogiem, O jciee nasz już w W arszaw ie, lada dzień pew no zajrzy do was.
B rat i Sługa w C hrystusie XH
5(12)
Do o. M ariana N ajdeckiego 31 Oryg. w A K P K ; w ierz y teln y odpis w AW P.[Nowe M iasto], 21 k w ie tn ia 1910
W łaśnie odebrałem od N. O. G enerała 52 polecenie, abym resztę rękopisów odesłał bezpośrednio do G alicji dla cenzury, a nie w ie
działem, gdzie m ianow icie m am posłać. Bardzo w dzięczny jestem przeto W. Ojcu, że m nie o tym objaśnił. K onstytucje już są skoń
czone i przepisane i reguła także, tylko jeszcze ten dodatek osobno przysłany jest w robocie. Ale to nie zabierze m i w iele czasu i mam nadzieję, że będę m ógł wszystko odesłać najd alej na 1-go m aja.
S tarałem się, aby ko n sty tu cje były lite ra ln ie przetłum aczone, jak w ypada n a takie rzeczy, ta k że ani jednego w yrazu nie m a opuszczonego ani zm ienionego, tylko sam porządek w yrazów dla jasności i stosow nie do n a tu ry polskiego języka został zm ieniony, jak W. W. Ojcowie się przekonają.
R egestr także w iernie przetłum aczony jest, tylko do alfab etu naszego zastosow any, a raczej alfab et w edług w yrazów polskich zo
stał ułożony.
O. M a ria n N a j d e c k i (1876— 1951), członek P ro w in c ji G a lic y j-
^ ó r e j przez pew ien czas b y ł k om isarzem . 32 Tj. o. P a c y f i k a z S ejano.
M y m a ją c je d e n k la sz to r, n ie z a m ie rz aliśm y n a te ra z d ru k o w a ć k o n s ty tu c ji, a le skoro W. W. O jcow ie z a m ie rz a ją te ra z w y d ać je d ru k ie m , to p ro sim y b ard zo , ab y ra c z y li d la n a s je odbić. T ak ie rzeczy n a d łu g ie la ta , a raczej n a w ie k i się d ru k u je . P rz e sz łe k o n s ty tu c je słu ż y ły n a m przeszło la t 200 33: n ie sp o d ziew am y się o d m ia n y te ra ź n ie jsz y c h , w ięc ch cielib y śm y n a jm n ie j sto eg zem p larzy o trz y m a ć a ch oćby i w ięcej, g d y b y ta k w y p a d a ło , ty m b a rd z ie j że te ra z Ś. K o n g re g a c ja w y m ag a, a b y k a żd y n o w icju sz m ia ł całe k o n s ty tu c je do sw ego u ż y tk u . N ależność z p o k o rn y m p o d zięk o w an iem w ró cim y . M oże b y d o g o d n iej by ło , żeby fo rm a t b y ł k siążk o w y , 8°, p o d o b n ie ja k ła c iń sk ie 34.
M ieliśm y tu ju ż u sieb ie k ilk u W. W. O jców z G a lic y jsk ie j P r o w in c ji i św ieżo n as o S y lw e s te r 35 o d w ied ził i cieszym y się, że po ta k d łu g ie j k w a r a n ta n n ie o tw ie ra się sposobność z b liżen ia z b ra ć m i s ą s ie d n ie j i je d n e g o jęz y k a i czasach b r a tn ie j P ro w in c ji.
P o lecam y się m o d litw o m W ie le b n y c h i K o c h a n y c h O jców i B raci S łu g a b ra c i fr. H o n o ra t, k ap.
6(13) Do o. Zenona G orlickiego 36
O ryg. w A K P K ; w ie r z y te ln y odpis w AW P.
[N ow e M iasto], 4 w rześn ia 1910 W ie le b n y Ojcze!
N iew iele b ęd ę m ógł u d zielić M u w iadom ości, bo i n ie w ie le je st do u d z ie la n ia . U n a s by ło w iele k la sz to ró w k la u z u ro w y c h b e r n a r d y n e k , k tó re ży ły pod 3-ą R eg u łą Ś w ięteg o F ra n c isz k a , i dziś jeszcze po k a sa c ie m a ją je d e n czy p a rę k laszto ró w .
Z re sz tą z k la u z u ro w y c h są ty lk o k a p u c y n k i Ś. F e lik s a w P r z a s n y sz u diec. p ło ck iej i te od n a s pochodzą i m a ją d e c r e tu m laudis
jeszcze z czasów P iu sa IX , ale te n ie są te rc ja rk a m i, ty lk o zach o w u ją z p o zw o len iem teg o p a p ie ż a p ie rw o tn ą re g u łę Ś. K la ry . Z te r - c ja re k zaś b y ły ty lk o fe lic ja n k i, zało żo n e w ro k u o g ło szen ia u n as N iepok. P oczęcia p rzez ojca B e n ia m in a , p ro w in c ja ła , k a p u c y n a i b i
33 K o n s t y t u c j e Bra ci M n i e js z y c h S e r a f ic k ie g o O jca F r a n c is zk a Ś w i ę te g o K a p u c y n ó w a p p r o b o w a n e i p o t w i e r d z o n e od U r b a n a V I I I pap., K ra k ó w 1773.
34 T rudno d e fin ity w n ie u sta lić, ile w ty m n o w y m p rzek ła d zie k o n sty tu c ji (K o n s t y t u c j e B ra ci M n i e js z y c h Sw. F r a n c is zk a K a p u c y n ó w , R ze
sz ó w 1911) je s t p racy o. H onorata.
35 O. S y lw e s te r M o s k a l (1851— 1929).
3« O. Z enon G o r l i c k i (1867— 1936), czło n ek P r o w in c ji G a licy jsk iej.
P ie r w sz y h isto ry k k a p u cy n ó w w P o lsc e , p u b lik u ją cy sw e p race. D o k a p u cy n ó w w stą p ił w 31 roku ży cia , po od b y ciu słu żb y w o jsk o w e j i d w u le tn im p o b y cie w S ta n a ch Z jed n oczon ych . W la ta ch 1921—25 p racow ał w N o w y m M ieście, p e łn ią c urząd m istrza n o w icja tu .
skupa p o d lask ieg o , k tó ry w y zn aczy ł je d n e g o z ojców n asz y c h do ich p o s łu g i37.
T eraz w K ró le stw ie ty lk o bez h a b itó w z p o zw o len ia rz ą d u zo
stają 3S, a ^e w G alicji i w A m ery ce b a rd zo się ro zsz e rz ają i do p ó ł
tora ty sią c a dochodzą, i m a ją ju ż o sta te c z n e p o tw ie rd z e n ie S -ej S to lic y . S ą jeszcze in n e zg ro m a d z e n ia 3-go Z a k o n u , k tó re p rz y n a szym k la sz to rz e p o w sta ły , i z k tó ry c h k ilk a o trzy m ało już d e c r e tu m laudis Ś -ej K o n g re g a c ji, ale te są u k r y te p rzed św ia te m z zasady;
i o ty c h ż a d n y m sposobem p isać n ie m o żn a, z w y m ie n ia n ie m ich
n a z w i s k i z ty tu łe m zg ro m a d z e n ia, bo to b y ło b y b[ardzo] szk o d liw e d la nich. C zło n k o w ie ich są w ró ż n y c h sta n a c h , p ro w a d z ą w ie le szkół i o c h ro n , ale w ła śn ie cała ich d ziałaln o ść zależy n a ty m , ab y nie w ied zian o , że są z a k o n n ik a m i i z a k o n n icam i.
Po w tó re n a zasad zie ta k ieg o o g ło szen ia m ó g łb y rz ą d o d n ieść się do b isk u p a ż ą d a ją c ich sk a so w a n ia , ja k o n ie p o tw ie rd z o n y c h przez rząd. N ie s to s u je się to ty lk o do ta k z w a n y c h „ s e ra fite k ” , k tó re poczęły się tu ta j ja k o „sio strzy czk i u b o g ic h ” , a le po p rz e n ie s ie n iu się do G a lic ji n a ż ą d a n ie o rd y n a riu sz ó w p rz y ję ły o c h ro n y i sz p ita le i zm ien iły n a z w ę S io strzy czek n a „C órki B oleści M a ry i” i zo stały po tw ierd zo n e p rzez d e c r e tu m laudis 39, a le n ie w olno ich n azy w ać serafitkam i.
A n i sio s try Sw . Jó zefa 4C, a n i b ra c ia B r. A l b e r t a 41 n ie n ależą do nas i n ie pochodzą od nas.
P rz e d k ilk o m a la ty p o d a w a liśm y do S. K o n g re g a c ji p rośbę, abyśm y k o rz y sta ć m ogli z tego p rz y w ile ju O k ta w y Bożego C ia ła ’ któ ry b y ł u d z ie lo n y d la G alicji; p o d ziw ian o tam , że ta k i w ielk i przyw ilej zo stał u d zielo n y , a le ośw iadczono, że on słu ży ł i d la n a s i sto su je m y się do niego. N ie w iem co się sta ło z K o n s ty tu c ja m i naszym i, p rz e ło ż o n y m i n a p o lsk i ję zy k . Z p o lecen ia N. O. G e n e ra ła przesłałem je do o. M a ria n a d la c e n z u ry i nie w iem , czy N. O. G e
n erał ju ż je p o tw ie rd z ił. Bo g d y b y W W. O jcow ie n ie m ieli z a m ia ru ich d ru k o w a ć , to m y byśm y sw oim k o sztem w y d ru k o w a li. B ardzo
37 Tj. o. H onorata.
35 F e lic ja n k i n ied łu g o po rozproszeniu p o d jęły w ubiorze św ie c k im c h a ry ta ty w n ą . D opiero w r. 1907 o fic ja ln ie rozp oczęły d z ia ła ln o ść
•v W arszaw ie na W oli. B. D m o w s k a , R o z w ó j i s t u le t n ia dzi ała lność ...
s- 30—31.
39 Z grom ad zen ie jako u k ryte p o w sta ło w r. 1881 w Z ak roczym iu przy sp o łu d zia le s. Ł u cji S zew czy k i M arii B ron ie. D ek ret p o ch w a ln y otrzy- jsb , ^ r - ® a r ’ O FM C onv., Z g r o m a d z e n i e S ió s tr S e r a f i t e k
~ 1 9 s w : „P raw o K a n o n iczn e”, R. 6: 1963 nr 1—4 s. 75—209.
0 Z grom ad zen ie S ió str od S w . Józefa III Z akonu Św . F ran ciszk a ich *yŻU (j? z e fitk i> nało żył w r. 1884 ks. Z ygm u n t G orazd ow sk i. C elem
n jest op iek a nad n ie u le c z a ln ie ch o ry m i oraz p orzu con ym i n ie m o w lę - m ?!1' ® a r > O FM C onv., P o ls k i e z a k o n y , w : „P raw o K a n o n iczn e”, R. 4:
1961 nr 1 — 4 s. 494— 497.
1 B racia A lb erty n i, założeni p rzez A lb erta C h m ielo w sk ieg o w r. 1888.
a r, P o ls k i e z a k o n y , s. 516— 519.
7 — N a s z a P r z e s z ł o ś ć T . X X V I I I
w d zięczn y b y łb y m za w iadom ość o tym . P isa łe m w p ra w d z ie o ty m do N. O. G e n e ra ła , a le w id ać n a w iz y ta c h być m u si, bo ju ż d aw n o n ie m am o d pow iedzi.
P o le c a m ła sk a w e j p am ięci W. O jca p rz e d B ogiem i sieb ie i m a lu czk ą n a sz ą g ro m ad k ę, bo p ro w in c ją ju ż n a m n ie w o ln o się n a zyw ać,
S łu g a B ra c i F r. H o n o ra t C ap.
7(14) Do w spółbraci w klasztorze now om iejskim
Oryg. w A W P.
[N ow e M iasto, 1914— 1915]
W y ją tk o w e czasy, ja k ie p rz eży w am y , w y m a g a ją po n a s p o ro z u m ie n ia się ze sobą i z a s ta n o w ie n ia się p rz e d B ogiem n a d ty m , ja k się te s tra s z liw e w a lk i i te p rz e ra ż a ją c e sp u sto sz e n ia i og ó ln e trw o g i do n a s sto su ją .
W iem y z h is to rii, że b y ły n ie ra z p o d o b n e epoki, w k tó ry c h sro - żyły się n ie z w y k łe w o jn y i że zaw sze to łączyło się z w ie lk im u p a d k iem re lig ii i m o raln o ści, a g d y o ta k ic h w o jn a c h ja k ie dzis cały św ia t w s trz ą s a ją n ik t jeszcze n ie sły szał, ła tw o stą d w n o sić m o żem y, że n ig d y jeszcze n ie b y ło n a św iecie tak ieg o o g ólnego o d s tę p stw a od B oga i C h ry s tu s a i ta k ie g o u p a d k u m o raln o ści. P o k a z a ło się ja w n ie , do czego d o p ro w ad za o d stą p ie n ie od zasad c h rz e śc ija ń sk ich , do ja k ie g o z a n ik u m iłości, do ja k s tra s z n e j n ie n a w iśc i i d zi
kości, p rzech o d zącej w szelk ie p o g a ń sk ie ty ra n ie , g d y n a w e t w sz y st
k ie w y n a la z k i i w szelk i p o stęp o b ra c a się ty lk o n a w ięk sze u d r ę czenie i zm iażd żen ie ludzkości, n ie z n a n e u d zik ich n a w e t.
O czy w ista rzecz, że ta k a s p ra w a sa m y m o rężem ro z strz y g n ą ć się n ie m oże, sp ro w a d z iło b y to ty lk o p iek ło n a ziem ię, d o póki n ie b ęd ą ob m y ślo n e ś ro d k i d u c h o w n e do u su n ię c ia ź ró d ła w sz y stk ieg o złego, do u le c z e n ia bezbożności i ro z p u sty o becnego sp o łeczeń stw a. W iem y też i o ty m z h is to rii, ja k Bóg w p o d o b n y c h ra z a c h o b m y śla ł o d p o w ie d n i dla św ia ta ra tu n e k . Z a g łó w n y ta k i śro d e k w s k a z u ją n a m ta k ko ścieln i, ja k św ieccy p isa rz e o d n o w ie n ie życia ap o sto lsk ieg o za czasów św ięteg o F ra n c is z k a i D o m in ik a. A p o tem , ile ra z y p o w ra c a ł ś w ia t do p o d o b n y c h u p a d k ó w d u c h o w n y c h i m o ra ln y c h , o trz y m y w a n o o strz e ż e n ia z n ie b a , że d la r a tu n k u św ia ta p o trz e b a o d n o w ie n ia d z ieła św ięteg o naszego p a tria rc h y . I nic dziw n eg o , bo o n o d n o w ił ty lk o życie z a p ro w a d z o n e p rzez Je z u sa C h ry s tu s a , w ięc B ogu o to chodzi, a b y to dzieło S y n a Jeg o n ie u sta w a ło n a ziem i i n ik t nic m ą d rzejszeg o i sk u te c zn iejszeg o n a d to w y m y śleć n ie je st zdolny.
N ie bez O p a trz n o śc i B oskiej się to stało , że k ra j n asz s ta ł się g łó w n y m p o lem te j z a ż a rte j w a lk i i że p o n o si n a jw ię k sz e je j cię
ża ry i k lęsk i. Co ła tw o zro zu m ieć, iż Bóg zaczy n a sąd od sw ego dom u i O jciec z a b ie ra się n a p rz ó d do k a rc e n ia w ła sn y c h dzieci. — My, co n a jle p ie j z n a m y s ta n w e w n ę trz n y naszego sp o łeczeń stw a, m usim y p rz y z n a ć , że p o trz e b o w a liśm y tego i z a słu ży liśm y n a to za n a śla d o w a n ie zach o d n ieg o n ie d o w ia rs tw a i ro z p u sty , i k a ż d y to widzi, że to b y ł je d y n y sposób do o p a m ię ta n ia . L ed w o g ru c h n ę ła w iadom ość o te j p rz e ra ż a ją c e j w o jn ie , a z a ra z ra p to w n ie u s ta ły b lu ź n ie rstw a , p ija ń s tw a i ro z p u sty , n ie d o w ia rk o w ie z w ró cili się do p ra k ty k re lig ijn y c h , a co jeszcze złego pozostało, to przez p o n a w ia n e ciągle trw o g i po w o li się d o k o n y w a . N ie z ro b iły b y tego a n i przez k ilk a n a śc ie la t p ro w ad zo n e szk o ły k a to lic k ie , a n i liczn e m isje k o ś
cielne, co p rzez k ilk a m iesięcy d o k o n a ła szerząca się do k o ła w ojna. A le to jeszcze n ie w szy stk o . Bóg o g ląd a się n a n a s i od n as oczekuje g łó w n eg o r a tu n k u d la k r a ju , a n a w e t d la całego św iata.
Ze zb ieg u okoliczności m ia sto n asze sta ło się ja k b y g łó w n y m ogn isk iem ta k życia z a k o n n eg o , ja k i g o rę tsz e j pobożności, i od ty c h to dusz w y m a g a Bóg ow ego r a tu n k u ta k p rzez ścisłą o b se rw a n c ję , ja k p rzez g o rę tsz ą m o d litw ę, a szczególniej p rzez m iłość se ra fic z n ą ku B ogu, k u b ra c io m i k u w sz y stk im w ie rn y m .
O trz y m a liśm y p rz y ty m n o w e k o n s ty tu c je p o tw ie rd z o n e przez koch ająceg o n a s p a p ieża 42, z a sto so w a n e do czasu, ta k żeb y śm y je m ogli lite r a ln ie zachow yw ać. W ięc m ożem y się uw ażać ja k b y za now ą re fo rm ę zak o n u F ra n c is z k a Sw . powro ła n ą do o d n o w ie n ia d u cha w ia ry i m iłości n a św iecie. W szyscy p ap ieże zeszłego w ie k u zw racali szczególną n a nasz z a k o n u w ag ę, a szczególniej p rz e d o sta tn i i te ra ź n ie js z y w sw oich p rz e m ó w ie n ia c h w y ró ż n ia ją nas od w szy stk ich in n y c h zak o n ó w , o k a z u ją c p rzez to, że się sp o d ziew ają od n a s d o b reg o p rz y k ła d u n ie ty lk o d la w ie rn y c h , ale i d la in n y c h zakonów .
W śród teg o zam ieszan ia w ja k im z o sta je m y i ro zliczn y ch t r u d ności, n ie śm ia łb y m n a rz u c a ć C zcig o d n y m O jcom ściślejszej o b ser- w an cji, a le cieszy łb y m się, g d y b y się sam i ro z c z y ty w a li w n o w y ch k o n s ty tu c ja c h i n a ra d z a li się w sp ó ln ie , w czym b y m o g li ściślej się zachow ać, szczególniej co do u b ó stw a , a w czym u w a ż a lib y n ie m ożność, m o g lib y śm y w y je d n a ć p o trz e b n e z w o ln ie n ia , ab y śm y w niczym p rz e s tę p n y m i n ie b yli.
N a jb a r d z ie j z a ś c h o d z i o u t r z y m a n ie p o w a g i p r z e ło ż o n y c h i w s p ó ln e j m iło ś c i i j e d n o ś c i d u c h a , co d o tą d z a c h o w y w a ł o s ię p r z y k ła d n ie , a te r a z s ł y s z ę , ż e są j a k i e ś r ó ż n ic e . D la t e g o o s t r z e g a m K o c h a n y c h O jc ó w , ż e b y s ię s t r z e g li p o d s t ę p ó w w r o g a d u s z n a s z y c h , bo ja k c a ła ta z a w z ię t a w o j n a j e s t je g o s p r a w ą , ta k p r z y te j s p o s o b n o ś c i o n s ta r a s ię n a p o j e d y n c z y c h s ł u g p a ń s k ic h w p ły w a ć s z k o d liw ie i p o d s u w a ć m y ś li p r z e c i w n e m iło ś c i i w ie r n o ś c i p o w o -
42 Tj. P iu sa X.
la n iu . N ależy się p rzeto m ieć n a o stro żn o ści i m ężn ie o d rzu cać tego ro d z a ju p o k u sy .
M yślę, że m o g lib y i p o w in n ib y O jcow ie p raco w ać w ięcej n ad du szam i. W szyscy lu d z isk a ta k są p o trw o ż e n i i ja k b y o d rę tw ia li, o niczym in n y m m yśleć n ie u m ie ją i z tego się ro zch o ro w u ją. A p rz e cież to je s t p o ra do zw ró c e n ia ich do B oga i do p o p ra w y życia. C h y - b ab y n ie p o trz e b o w a li O jcow ie oczekiw ać n a to, aż ich ja k i p r o boszcz z a p ro si n a m isje czy re k o le k c je , a le m o g lib y w y s ta ra ć się u W . X. A rc y b is k u p a 43 o u p o w a ż n ie n ie do o d p ra w ia n ia m isji w p o je d y n czy ch p a ra fia c h , choć n a m n ie jsz ą sk a lę , k tó re są z w y k le p o ży teczn iejsze n iż e li liczn e zbiegow iska.
J a k b y to się o d b y w a ło z m n ie jsz y m n a k ła d e m , to je s t g d y b y X X . P ro b o szczo w ie n ie p o trz e b o w a li w y stę p o w a ć z o b fity m p rz y jęciem , to b y w szęd zie c h ę tn ie p rz y jm o w a li. I m ożna b y zaw sze z n a leźć p a ra fie w o ln e od potyczek
G d y lu d z ie ra d z i n ie ra d z i n ie m ogą zw y k ły m i p ra c a m i się z a j
m ow ać, a przez to lep ie j u sp o so b ie n i do słu c h a n ia i p rz y ję c ia S ło w a Bożego, w ięc je s t to czas ż n iw a d la słu g p a ń sk ic h , dlaczego m a ją siedzieć z zało żo n y m i rę k a m i.
8(15) Do ks. Jana M a z a n k a 14
Oryg. w A Z SJ; w ie r z y te ln y odpis w AW P.
[N ow e M iasto, czerw iec 1905]
N a jc zcig o d n iejszy X ięże D o b ro d zieju n asz w ielk i. B ard zo szczę
śliw y je ste m , g d y sp o ty k a m y kogo za jm u ją c eg o się szczerze w ia d o m y m i d u szam i, bo tego zaw sze sz u k ałem , a p ra w ie n ig d y n ie z n a j
d o w ałem , a p rz y n a jm n ie j ta k w ysoko o cen iająceg o i ta k sw o ją p o w ag ą podnoszącego te n ro d zaj życia, p ierw szeg o W. X. D o b r o dzieja] sp o ty k a m . D lateg o z u c a ło w a n ie m rą k i z se rd e c z n ą w d zięcz
n ością p rz y ją łe m lis t J e g o '45 i o d p o w ia d a m na n ieg o w n a d z ie i, że u zy sk am ra d ę n a jle p sz ą . N ap rzó d w idzę, że P a n m ój n ie z n a i n ie w ie, że ja je s te m człow iek p ro s ty i n ie w y k sz ta łc o n y a n i n au k o w o a n i d u c h o w n ie ; n ie m ia łe m i n ie m ie w a m ża d n y c h n a tc h n ie ń co do ty c h dusz, i je s te m raczej s p e k ta to re m tego, co B óg w n ich ro b i
« Tj. arcy b p a A lek sa n d ra R a k o w s k i e g o , k tóry zaczął rządzić a rch id iecezją w a r sz a w sk ą w r. 1913.
« K s. Jan M a z a n e k (1858— 1915), w la ta ch 1382— 1886 stu d io w a ł w R zym ie filo z o fię i teo lo g ię, w r. 1904 p o p ro w a d ził p ielg rzy m k ę p olsk ą do R zym u, w r. 1908 o trzym ał n a U n iw e r sy te c ie J a g ie llo ń sk im katedrę te o lo g ii m o ra ln ej. P is y w a ł w k ilk u p ism ach k o ścieln y ch . O taczał opieką zgrom ad zen ia u k ry te na teren ie d iecez ji p rzem y sk iej, w tym w yp ad k u S łu g i Jezu sa.
45 Z dn. 22 V 1905 r. — w sp r a w ie n a p isa n ia o sta teczn y ch u sta w do tegoż Zgr. S łu g i Jezu sa.
i w ielb icielem , ale n ie o b m y śliw a łe m tego, co się dzieje i n ie u m ia łem ż a d n ej u s ta w y n a p isa ć z sieb ie a n i z n a tc h n ie n ia , a n i rozum ow o, i zaw sze p o trz e b o w a łe m w ty m in n e j pom ocy. G dy b y łe m z p o słu szeń stw a n a z n a c zo n y do k ie ro w a n ia fe lic ja n e k , u d a w a łe m się do w sz y stk ic h z n a n y c h m i z n a k o m ity c h X ięży w k r a ju i za g ra n ic ą 46, a g d y m i w szyscy o dm ów ili pom ocy (n a w e t o P ro k o p 17 nasz, a m ój O jciec d u ch o w n y ), w te d y z o sta teczn o ści sp ro w a d z iłe m sobie p rz e szło 50 ró ż n y c h re g u ł i u s ta w i 20 la t p ra c o w a łe m n a d w y b ie ra n ie m w szystkiego, co m i się zd aw ało sto so w n y m d la n ic h i n a d p r z e r a b ian iem n a coraz k ró tsze, co m iało m iejsce k ilk a n a śc ie razy . I cóż się stało ? Z a p ierw szy m ra z e m około 1870 ro k u k a zan o m i in n y m p o rz ą d k ie m ułożyć w szystko i z w ięk szą p ro s to tą 4S. N ie w ied ząc ja k i to m a być te n in n y p o rząd ek , p o n iew aż b y ły u łożone u s ta w y w e d łu g ro zd ziałó w re g u ły , zm ien iłem te n p o rz ą d e k n a ta k i, ja k i m i się r a c jo n a ln ie jsz y w y d a w a ł. Za d ru g im razem , gdy X. k a rd y n a ł P u z y n a p osyłał te u sta w y , k azał n a p rz ó d p rz e g lą d a ć św ieckim X ię ż o m 49 i X. P e lc z a r w iele w n ich z m ia n p rz e c iw n y c h d u ch o w i i tra d y c jo m naszym u czy n ił. A le k o n s u lto r 50, k tó ry m ia ł sobie zlecone w Ś. K o n g re g a c ji p rz e g lą d a n ie ty c h u sta w , p o ró w n y w a ją c je z p ierw szy m i o d rzu cił te d ru g ie m ów iąc, że ta m te m u się w ięcej p o d o b a ły i ja k z a p e w n ia ła M a tk a W ie lh o r s k a M, p rz e ło ż o n a k a rm e lita n e k rz y m skich, k tó ra m ia ła z nim częste sto su n k i, iż m ów ił je j, że cała Ś. K o n g re g a c ja p o d ziw iała je ja k o p e łn e d u c h a z a k o n n e g o i do b rze ułożone, a je d n a k pom im o to k o n s u lto r o d rz u c ił je, w ziąw szy ty lk o k ilk a p u n k ió w z n ic h i pozw olił zostaw ić je ty lk o ja k o d y re k to riu m , tj. ja k o p o d rę c z n ik , a sam u ło ży ł d la n ic h u sta w ę i jeszcze m n ie n a p o m n iał, ze zasłu ży łem n a c a łk o w ite o d rz u c e n ie ich, d la te g o żem
46 O d o k o n a n ie p op raw ek p rosił m. in. ks. W. O żarow sk iego i o. P S e - m en en k ę.
47 Tj. o. P rok op L eszczyń sk i.
48 „W asze K o n sty tu cje b y ły w R zy m ie i b yły m i p rzy sła n e p op raw k i do nich... i o. P rokurator [O. A ndrzej B a 11 a g g i a 1815—1878] za ręczył, ze je ż e li je ty lk o zam ieścim y, to w y je d n a p otw ierd zen ie...” L ist o. H do m . A n n y B ie lsk ie j z 5 VII 1871 r. A W P II A 4 IV nr 79. K o n sty tu cje p raw d op od obn ie za w ió zł do R zym u ad m in istra to r a p o sto lsk i d iecezji k ra k o w sk iej bp A n ton i G ałeck i. P o u w zg lęd n ien iu p op raw ek w yd a n o k o n sty tu c je drukiem : K o n s t y t u c j e S ió s tr S. F elix a T r z e c i e g o Z a k o n u S. O. F ra n cis zk a , K rak ów 1877.
49 P rzeło żo n a g en era ln a m . M agd alen a B orow sk a p isze w liś c ie z 23 I 1897 r. do o. H .: „Ks. B p [P u zyn a]d aw ał je do p rzegląd u i p o p ra w y ojcu tra n ciszk a n in o w i ... i podobno jezu icie... A teraz to w sz y stk o od d an e do n ow ego rozbioru ks. P e lcza ro w i i m ają się k a n o n icy n aradzać, p od ob no 3-ch , tj. ks. G aw roń sk i, ks. P elcza r i ks. S ob ierajsk i, n asz k o m isa rz”.
AW P III F 7, nr 1591.
50 A lb ert B a t t a n d i e r (1850— 1921), p e łn ią c y od r. 1882 fu n k c ję k on su ltora K o n g reg a cji B p ów i Z a k o n n ik ó w . K o resp o n d o w a ł z o. H o n o ratem w sp r a w ie u sta w zgrom adzeń.
51 J a d w ig a W i e l h o r s k a (1836— 1911), fu n d atork a i przełożona iasztoru k a rm elita n ek w R zym ie na P iazza F arnese.
n ie sp e łn ił p o lecen ia, ab y w in n y m p o rz ą d k u je spisać, o k tó ry m , ja k w sp o m n iałem , n ie w ied ziałem . I z d z iw n y m le k cew ażen iem tra k to w a n o to w szy stk o , ta k że ja w ięcej m z 100 n u m e ró w o b ro n i
łem przez k o re sp o n d e n c ję a w ięcej przez p ro te k c ję , ze je zo staw io no. A le w te d y m ogłem się w y tłu m aczy ć, że n ie w ied ziałem o p o rz ą d k u , jak ieg o Ś. K o n g re g a c ja w y m ag a. Lecz te ra z tego tłu m a c z e n ia n ie m ogę m ieć, bo te n sam k o n s u lto r w y d a ł d ru k o w a n ą k siążk ę, w k tó re j w y m ie n ia w szy stk o , czego Ś. K o n g re g a c ja w y m ag a, aby było w u sta w a c h Z g ro m ad zeń o ślu b a c h p ro sty c h 52. Je ste m p rz e to p rz e k o n a n y , że ja k ą k o lw ie k by m n a p isa ł u sta w ę , k ażd a w p o d o b n y sposób b y ła b y o d rzu co n ą a n a w e t z w ięk szą su ro w o ścią, bo ju z te ra z w iem , co w n ie j być p o w in n o . D latego u ło ży łem u sta w ę og ó ln ą d la w szy stk ich Z g ro m ad zeń 63 w e d łu g ty c h w y m a g a ń S -e j K o n g re g acji, w k tó re j n ie m a żad n eg o sło w a m ego, a obok n ie j do każdego Z g ro m ad zen ia dołożyłem rzeczy s p e c ja ln ie jego dotyczące, ja k o z a d a n iu i n ie k tó re p r a k ty k i k a żd em u w łaściw e. O tóż ta u s ta w a m e s m a k u je s io s tro m , ale ja po ty m w sz y stk im n ie m ogę z m o jej s tro n y czynić in aczej, b o b y m ro z g n ie w a ł n a sieb ie Ś -ą K o n g re g a c ję . N ie m ogę n a w e t ap ro b o w ać tego, ab y sio s try od sieb ie p o d a w a ły d a w n ą , z m oją w iedzą, ch y b a żeby ch ciały ja k o b y bez m ej w iedzy to uczy n ić albo żeby w p rzó d y zn io sły się z ja k im czło n k iem S -ej K o n g re g a c ji i z a p y ta ły czy to je s t rzecz m o żliw a pod aw ać in n ą u sta w ę n ie w e d łu g w sk azó w ek Ś. K o n g r. ułożoną. W iem , że te u sta w y f e lic ja n e k 54 d a ją n a w zó r in n y m zg ro m ad zen io m s ta r a ją cym się o p o tw ie rd z e n ie , ale n ie d la tego d y re k to riu m , k tó re je st obok w y d ru k o w a n e , ty lk o z a p ew n e d la sam ej k o n s ty tu c ji p rzez k o n - su lto ra u ło żo n ej, a k tó ra je s t p o d o b n a do te j, k tó rą u ło ży łem d la n a szych zg ro m ad zeń N iechże m i W. X . D [obrodziejj d a je te ra z ra d ę , ja k m am p o stąp ić. M yślę, że tę u sta w ę , ja k ą m ia ły sio stry od p o c zą tk u z p o czy n io n y m i p o tem p o p ra w k a m i i d o d a tk a m i, m ogą za
chow ać zaw sze, a do p o tw ie rd z e n ia podać ta k ą , ja k a m oże być p o tw ie rd z o n ą . A n i m am n a tc h n ie n ia , a n i m am od w ag i, a n i w idzę po
trz e b y , żeby u k ła d a ć im co in nego, c h y b a u p o rząd k o w ać to, co je s t b ezład n e. W reszcie o ne m a ją tu ta j u m n ie sto sy ró żn y ch p o d rę c z n i
k ó w i w y p is u ją sobie, co u w a ż a ją za p o trz e b n e i w łaściw e d la n ic h w ty c h p o d rę c z n ik a ch b ard zo d o k ła d n ie i cel ich i z a d a n ie i duch im w łaściw y i cały ro d zaj życia je s t o p isa n y . J a zaś p rz e g lą d a m to w szy stk o i p o p ra w ia m , i ta ro b o ta je s t u m n ie u staw iczn ą. C a łu ję rę c e N ajłask aw szeg o D o b ro d zieja naszego, z k tó reg o op iek i i ła sk i
52 Por. Rozdz. I, przyp. 80. _ _
53 U sta w y p op raw ion e w g w sk a z ó w e k R zym u i u ło żo n e w g .Norm z 1903 r., A W P II D, h ek tograf.
“ K o n sty tu cje z r. 1897 po pop raw k ach w yd ru k o w a n o : C o n s ti tu t io n e s S o r c r u m S a n c t i Felicis T e r t i i O r d in i s S. P. F ran cis ci (C racoviae in P o lonia), R om ae 1899. O trzym ały za tw ierd zen ie n a la t sied em .
le d ó b r n a m o je P a n ie sp ły n ęło i p o lecam je d alszej Je g o opiece,
" m oją duszę p a m ięci p rz e d B ogiem .
S łu g a u n iż o n y w C h ry stu sie , fr. H on. C ap.
9(16) Do K sięży Proboszczów K rólestw a Polskiego
O r y g . w A W P.
[N o w e M iasto], 18 k w ie tn ia 1906 T e sto r p ra e s e n tib u s V. P a u lu m L e o n a rd u m L itw iń s k i50 esse F r a tr e m 3. O rd. S. F ra n c isc i su b n o s tra d ire c tio n e e x is te n tis , e t h a b e r e fa c u lta te m o m n es T e rtia rio s in s tr u e r e tu m de s p ir itu re - g ulae tu m d e a liis o b lig a tio n ib u s e x re g u ła e t aliis p ra e s c rip tis h u ic o r d in i p ro p riis e t a S. S ede a p p ro b a tis , e iq u e o p tim e n o tis, n e a lia s in h a c C o n g re g a tio n e a lią u a e in o rd in a tio n e s in te r v e n e r in t. Rogo ergo h u m ilite r Illu strissim o s D om inos P a ro c h o s e t V icario s cum o scu latio n e m a n u u m eo ru m , u t h u ic F r a t r i n o stro n e d u m a lią u a m c o n tra d ic tio n e m o b jic ia n t, sed u t su a a u c to r ita te e u m T e rtia riis suae p a ro c h ia e d ig n e n tu r c o m m e n d a re u t p ro bo n o s u a ru m a n im a - rum , eiu s co n siliis e t in s tru c tio n ib u s p a re a n t.
h u m ilis se rv u s
fr. H o n o ra tu s C a p u c in u s N o w o m iastae d. 18 A p rilis 1906 a n n o
(P rzek ład p olsk i)
N in iejszy m zaśw iad czam , że C zcigod n y P a w e ł L eonard L itw iń s k i jest b ratem istn ie ją c e g o pod n aszym k ie r o w n ic tw e m T rzeciego Z akonu Św . F ra n ciszk a i posiad a u p ra w n ien ia do p ou czan ia w sz y stk ic h te r c ja - rzy zarów no o duchu reg u ły , jak i in n y c h zob ow iązan iach p ły n ą cy ch z reg u ły , a ta k że in n y ch p rzep isó w w ła śc iw y c h tem u za k o n o w i i za
tw ierd zon ych p rzez St. A p ostolsk ą, a jem u zn an ych n a jlep iej, aby w k o n gregacji n ik t n ie w p ro w a d za ł in n y ch n ieo d p o w ied n ich w sk azań . P rzeto proszę p o k o rn ie z u ca ło w a n iem d ło n i N a jja śn ie jsz y c h K sięży P ro b o sz
czów i W ik arych , ab y tem u B ratu n a szem u n ie o k a zy w a li sp rzeciw u , lecz by sw o im a u to ry tetem ła s k a w ie p o le c ili go tercjarzom sw o je j p a ra fii, a dla dobra dusz słu ż y li m u rad am i i w sk a zó w k a m i.
p ok orn y słu ga br. H onorat K ap u cyn 55 P a w e ł L eonard L i t w i ń s k i (1867— 1957), człc n e k m ęsk ieg o zgro
m adzenia u k rytego S łu g N a jśw ię tsz e j M aryi P an n y, w ie lo le tn i p r z e ło żony g en era ln y tegoż zgrom adzenia i n a jb liższy w sp ó łp ra co w n ik o. H o
norata. P o śm ierci o. H. u siln ie sta ra ł się o w sz c z ę c ie p rocesu b e a ty fi
k acyjn ego i w y d a n ie p ism o. H onorata. W yd ał tak że p opularną b io g ra fię H onorata: [P a w eł L i t w i ń s k i ] , O jc ie c H o n o r a t z B ia ł e j k a p u c y n (Warszawa 1938).