• Nie Znaleziono Wyników

Portrety Bogusława Dönhoffa - autora dziennika podróży do Warszawy z 1780 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Portrety Bogusława Dönhoffa - autora dziennika podróży do Warszawy z 1780 roku"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Wróblewska, Kamila

Portrety Bogusława Dönhoffa

-autora dziennika podróży do

Warszawy z 1780 roku

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 339-348

1980

(2)

K a m i l a W r ó b l e w s k a

PORTRETY BOGUSŁAWA DÖNHOFF A —

AUTORA DZIENNIKA PODRÓŻY do WARSZAWY z 1780 ROKU

K o respondencja Ignacego K rasickiego dostarcza in te res u jąc y ch danych o k o n ta k ta c h bisk u p a w arm iń sk ieg o z p rzed staw icielam i tutejszych rodów p ru sk ic h W listach do A h a sw era H e n ry k a L eh n d o rffa ze S z ty n o rtu wspo­ m ina K rasicki zarów no Drogosze, gdzie b y w a ł częstym gościem, jak i samą rodzinę Donhoffów . K o n k retn ie, 22 w rześnia 1780 ro k u w y m ien ił B ogusława Dönhoffa, jego m atk ę oraz o j c z y m a s. I n n y m razem pisze w liście do S ta n i­ sław a A ugusta Poniatow skiego:

„N ajjaśniejszy Panie, O ddaw ca g raf D önhoff m ój sąsiad, k a w a le r j e wszech m ia r znakom ity, którego łas k aw y m względom P a n a Mojego Miłościwego po­ lecam, a p rz y tej okazji biorę śmiałość przesłać rzecz szacowną z sta ro ży tn o ­ ści krajo w y ch , jest to u rn a znaleziona świeżo koło Reszla, a w niej kości na wpół spalone i rzeczy, k tó re tam ty ch czasów zabobonność p rz y pogrzebach między zw łoki kłaść była zw ykła. Racz W K M dob ro tliw ie p rzy jąć te n m ały u p o m in e k ” s. B ogusław D önhoff w y ru s zy ł do W arszaw y 24 w rześnia 1780 ro k u 4. Mniej więcej w ty m sam ym czasie rów nież Ignacy K ra sick i u d a ł się do stolicy. P rz e k az an ie u rn y przez Dönhoffa w ra z z p o lecającym listem do króla polskiego św iadczy o zaufaniu, jak im d arzy ł K rasick i młodego Dönhoffa.

Sp o tk an ie B ogusław a Dönhoffa z k ró iem S tan is ław em A u g u stem P o n ia ­ to w skim w m om encie p rzek azan ia przesy łk i Ignacego K rasickiego w yglądało następująco: „W eszliśmy do K ró la i w ręczyłem m u lis ty i przesyłkę. O tw o­ rzyliśm y sk rzy n k ę i ujrzeliśm y u rn ę znalezioną w P ru s ac h , k tó rą przesłał biskup W arm iński. K ról b ardzo żałował, że nie może pośw ięcić n a m ty le czasu, ile by chciał, ale obow iązki teraz, podczas sejmu, b a rdzo go a b s o rb u ją ” 6. K o resp o n d en cja Ignacego Krasickiego, stanow iąca dla h is to ry k a sztuki ciągle bogaty m a te ria ł do przem yśleń, opatrzo n a została du ży m i ciekaw ym m ate ria łe m ikonograficznym , k tó ry jed n a k nie p re ze n tu je p o rtre tó w rodzin pruskich, sąsiadów biskupa. W y d aje się, że liikę tę należy wypełnić.

K aro l L u d w ik F r y d e r y k B ogusław D önhoff (1754— 1809) u ż y w ał tylko ostatniego im ienia — Bogusław. M ałżonką jego była Zofia D o ro ta Schw erin.

1 K o r e s p o n d e n c j a I g n a c e g o K r a s i c k i e g o . P r a c a z b io r o w a p o d r e d a k c j ą T . M ik u l s k ie g o , t. 1—2, W r o c ł a w 1958. P o r . r ó w n i e ż A . R y s z k i e w ic z , P o e t a i a r t y ś c i ( n a d k o r e s p o n d e n c j ą I g n a c e ­ go K r a s i c k i e g o ) , R o c z n i k O ls z ty ń s k i , t. 4, ss. 333—39G. 2 K o r e s p o n d e n c j a I g n a c e g o K r a s i c k i e g o , t. 2, s. 727. 3 I b i d e m , s. 482. 4 T. G r y g i e r , W a r s z a w a 1780 r o k u u> o c z a c h B o g u s ł a w a D ö n h o f f a , T e k i A r c h i w a l n e , N r 16, 1977, ss. 13—42. A r t y k u ł z a w i e r a o r y g i n a ł t e k s t u ź r ó d ł o w e g o w j ę z y k u f r a n c u s k i m , n i e t ł u m a ­ c z o n e g o n a j ę z y k p o l s k i . R ę k o p i s w W o j e w ó d z k i m A r c h i w u m P a ń s t w o w y m w O l s z ty n i e (d a le j W A P O ) X X V (1) Ш /в а . V o y a g e d e la p r u s s e à V a r s o io ie . 5 T. G r y g i e r , o p . cit., s. 27. K o m u n ik a ty M a z u rs k o -W a rm iń s k ie , 1980, nr 3 (149)

(3)

340 Ka m ila Wróblew ska

Miał pięć córek i jednego syna, S tanisław a, k tó ry zginął w p o jed y n k u w 1816 roku, w w ieku 21 lat. Na S tan isław ie zakończyła się m ęska linia Donhoffów na Drogoszach 6. Po śm ierci w 1758 ro k u ojca B ogusław a Donhoffa, S tan is ła­ w a G erh ard a, w ychow aniem syna zajęła się m atka, E leonora z d om u W reech. P oślubiła w krótce pruskiego dyplomatę, Dodo H einricha K nipha usena, z n a w ­ cę i k o lekcjonera dzieł sztuki. W dom u K n ip h au sen ó w w B erlinie byw ał Ignacy K r a s i c k i 7.

M łody Dönhoff od szesnastego ro k u życia podróżow ał po Europie, k ształ­ cił się na u n iw e rsy tetac h w Anglii, F ra n c ji i N ie m c z e c h 8. M ieszkał również okresam i w B erlinie w dom u sw ojej m atk i °. Cenił i in tereso w ał się sztuką. U ja w n iają to zarów no listy z podróży, jak ie k iero w ał do m atki, ja k również dzienniki, z w sp o m n ian y m już d iariuszem podróży do W a r s z a w y l°. Zna) m odnych i znaczących w spółczesnych sobie m alarzy u . Szczególnie dużo m ie j­ sca poświęca w swoich m e m u a ra c h dw om postaciom — Filipow i Jakubow i H ack erto w i i Angelice K au ffm a n n . H a ck e rta poznał w czasie pierw szych p o ­ dróży po Italii w lata ch siedem dziesiątych. Pejzaże jego m iał w Drogoszach I2. Angelikę K a u ffm a n n pam iętał jeszcze z Anglii, skoro w 1781 ro k u o d notow u­ je: „W naszym h otelu spotkaliśm y p. Zycky, z dom u A ngelikę K a u ffm a n n ” 1S. W in n y m m iejscu pisze: „Byliśm y u Angeliki, gdzie zbiera się świat, obrazy jej są urocze, chciałbym mieć jeden, ale ceny są nie do s tra w ie n ia ” u . Za k ilka dni znow u w ym ien ia Angelikę, chw aląc p o r tr e t księcia de C h a rtre s jej pędzla 16.

N iewykluczone, iż Dönhoff p rzełam ał później sw oje opory finansowe. W In sty tu cie S ztuki Polskiej A kadem ii N a u k w W arszaw ie z n ajd u je się zdję­ cie obrazu z Drogosz, p rzed staw iające m ałe dziecko, a try b u o w a n e jako p o r­ tr e t Amalii, m alo w an y w 1788 ro k u przez A. H offm ana 16.

6 W A P O , W s tę p do i n w e n t a r z a z e s p o ł u A r c h i w u m r o d z i n y D o n h o f f ó w z D r o g o s z 2685— 1945, m a s z y n o p i s , s. 24. 7 K o r e s p o n d e n c j a I g n a c e g o K r a s i c k i e g o , t. 2, s 19, L i s t d o A h a s w e r a L e h n d o r f f a z 18 IV 1781. C y t u j ę f r a g m e n t : , .W i d z ia ł e m s z ty c h y K n i p h a u s e n a ; s ą w s p a n i a ł e ” ; i b i d e m , s. 144 — ,,Z a ­ p e w n i j, p r o s z ę , p a n a i p a n i ą K n i p h a u s e n , ż e w s p o m i n a m w c i ą ż w z g l ę d y o k a z y w a n e m i w ich d o m u . W y o b r a ż a m s o b ie B a r o n a , j a k r o z k ł a d a p i ę k n e r z e c z y p r z y w i e z i o n e z W ło c h ! ” 8 T. G r y g i e r , op. cit., s. 15. 9 W d i a r i u s z u d o W a r s z a w y w s p o m i n a : ,,O b ia d j e d l i ś m y u w i e lk i e g o M a r s z a ł k a ; c ó r k ę ich , k s ię ż n i c z k ę K o n s t a n c j ę , s p o t k a ł e m j u ż k i e d y ś w B e r l i n i e w d o m u m o j e j M a t k i ” . (T. G r y ­ g ie r , o p . cit., s< 34). 10 P o r . a n e k s . 11 ,. O d w i e d z il iś m y r a z e m z h r a b i ą m ł o d e g o m a l a r z a . N a z y w a s i ę S c h i f f e r ; b y ł o n u c z n i e m S c h ö n a u a C z ę ś c io w o p r z y j ą ł j e g o m a n i e r ę i s ty l , c h o c ia ż b a r d z i e j w i d o c z n e j e s t u n i e g o n a ­ ś l a d o w n i c t w o D i e t r i c h a i t o j e s t d l a n ie g o b a r d z o k o r z y s t n e . ” (T. G r y g i e r , o p. c it., s. 24.). 12 W A P O , A r c h i w u m r o d z i n y D o n h o f f ó w z D ro g o s z 1685—1945, XXV(1)III/185, k . 89, Z o fia S c h w e r i n , M é m o i r e s m e i n e r E l t e r n , B o g u s l a u s G r a f D ö n h o f f D ö n h o f f s t a d t ( d a le j M é m o ire s ). B o g u s ł a w o d n o t o w u j e w 1781 г. z a k u p d w ó c h m a ł y c h o b r a z k ó w H a c k e r t a . W d i a r i u s z u p o d r ó ż y d o W a r s z a w y o d n o t o w u j e n a z a m k u k r ó l e w s k i m 6 o b r a z ó w H a c k e r t a . N a d w a z w r a c a s z c z e g ó l­ n ą u w a g ę „ L a o d e N e m i — t a k i m a m u s ie b i e w d o m u ” — p isz e . (T. G r y g i e r , o p . cit., s. 32). I n t e r e s o w a ł s ię ż y c ie m p r y w a t n y m H a c k e r t a , b y ł p r o t e k t o r e m j e g o r o d z i n y , w y j e ż d ż a ł z n i m n a d ł u g i e p o b y t y z R z y m u d o T iv o li. H a c k e r t u e z y ł D o n h o f f a m a l o w a ć i r y s o w a ć . P o r M é m o i r e s I, к . 96, 102, 105, 109—111, 112. 13 M é m o i r e s I, k . 80. 14 I b id e m , k . 112. 15 I b id e m , k . 113. 16 P o l s k a A k a d e m i a N a u k — I n s t y t u t S z t u k i, i n w . k l. 55686. Z w r ó c i ł a n a to u w a g ę m g r N a ­ d z ie j a R a b c z e w s k a . S ł o w n i k i b i o g r a f ic z n e n i e w y m i e n i a j ą w t y m c z a s ie m a l a r z a o n a z w i s k u H o f f m a n n .

(4)

Portrety Bog us ław a DörthoHa 341

J '

j/

P / f

Ls^-v. & *

%

Ш

а ч ч « f / i V i U f t * t S i Л г * Ъ Ä S * . v ^ *>.. Л м hr & vvSf t Зя * -'ÎSl ^ *ч 5Й»Ч. < " ^ 4 ' - » <» i *• K r ą g A . G r a f f a , P o r t r e t B o g u s ł a w a D ö n h o f f a , о к . 1777—1778. M u z e u m W a r m i i i M a z u r w O l­ s z ty n i e . F o t. A. Ś liw a .

(5)

34 2 Kam ila Wróblew sk a

M a l a r z n i e z n a n y , P o r t r e t B o g u s ł a w a D ö n h o f f a . A k w a r e l a . W o je w ó d z k i e A r c h i w u m P a ń s t w o w e w O l s z ty n ie . F o t . A. Ś liw a .

(6)

Portrety Bo gu sła wa D ö n h o f f a 343

A n g e l ik a K a u f f m a n n (?), P o r t r e t c ó r k i B o g u s ł a w a D ö n h o f f a ( z a g in io n y ) , k o n i e c X V I I I w . F o t . P o l s k a A k a d e m i a N a u k — I n s t y t u t S z t u k i.

(7)

344 Kam ila Wróblew ska

Córka B ogusława Dönhotfa, A m alia K onstancja, urodziła się w 1798 roku. Zachow ana fotografia p re z e n tu je podobiznę dziecka 3—4-letniego z końca stulecia, w typie obrazów dziecięcych A ngeliki K a u ffm a n n ” . Rodzina Don­ hoffów — a widoczne jest to rów nież na przykładzie B ogusława — do ostatka n a d aw a ła swoim dzieciom polskie imiona, np. Stanisław , W ładysław , B ogu­ sław. J e d n a z córek B ogusława n a zw an a została n ato m ias t w łoskim im ieniem Angelika.

W spom nienia Donhoffów zaw ie rają w zm iankę o m alarce, A nnie Dorocie T erbusch-L isiew skiej, u k tó rej p o rtre t księżnej Sch w erin zam ów ił k ró l F r y ­ d e ry k II. Ich opinia o ty m p o rtrecie jest k ry ty czn a 1B.

O lejny p o r tr e t ze zbiorów M uzeum W arm ii i M azur w Olsztynie p rz ed ­ staw ia B ogusława Donhoffa w w iek u m łodzieńczym ” . J e s t to w izerunek, w któ ry m , niezależnie od cech klasycystycznych, p o b rzm iew ają echa m a la r ­ stw a rokokowego. N a zielono-szaro-oliw kow ym tle w gra d ac ja c h od jasnych do ciem nych tonów w y k reślo n a została w owalu podobizna, u jm u ją ca postać do pasa. Dönhoff odziany jest w miękką, a k sa m itn ą ciem noniebieską b e k ie ­ szę, o nisko wciętych rękaw ach, lam o w an ą szalowym, brązow ym , fu trza n y m kołnierzem. B łękitny stró j ozdobiony został kilk o m a rzędam i dużych, złoto- brązow ych pętlic i podłużnych guzów. Nasyconą, ciem ną tonację b łękitu ro zb ijają jaśniejsze p a rtie m ala rs k ie n a ręk aw ach . W ty m na ogół w ciem nych b arw ach k o m p onow anym p o rtrec ie k o n tr a s t stanow i biały h alsband, w iązany pod szyją i s ta ran n ie oddany, długi, biały, k o ro n k o w y żabot. T akim sam ym k o n tras te m jest tw arz, o jasnej tonacji, z w y raźn y m i a k cen tam i różu na p o ­ liczkach, w ydatnych, czerw onych ustach, m ały m nosie, re g u la rn ie osadzo­ nych, błękitno-zielonych oczach, w y raźn ie zary so w an y ch b rw iach. Uniesiona m iękko nad czołem w ysoka fry z u ra i w ałk i nad uszam i w y d łu żają tę pełną i raczej o krągłą tw arz. W rażenie to podkreśla cień, jaki pada od p ra w e j s k ro ­ ni do brody. Z arów no przestrzen n ie p o trak to w a n a głowa, jak rów nież stop­ niow anie tła jasnym i i ciem niejszym i reflek sam i d a ją w rażenie p o r tr e tu tr ó j­ w ym iarow ego, bardzo plastycznego.

Umieszczając p o r tr e t Donhoffa w jakim ś określonym k ręg u a rty s ty czn y m należy przyjąć, że m alarz ten, już klasycystyczny, o parł się na trad y c ji b a ro ­ kowego m ala rs tw a saskiego, z k ręg u m ala rs k ich w pływ ów K upetzkego 2°. Być może, iż p o r tr e t nasz n a m a lo w an y został w Berlinie, w k rę g u w p ływ ów A n ­ tona G raffa a . Z arów no tło, jak i sposób oddania m ate rii stroju, obrzeżonego futrem , k o n tras tó w ciem nych i jasnyćh, m alarskości i św iatłocienia, w sk a­ zują na tę możliwość. Szczególne podobieństw o w m odelow aniu św iatłem tw a ­ rzy dla wydobycia jej rysów zachodzi pom iędzy p o rtre te m starszej kobiety z m uzeu m drezdeńskiego a p o rtre te m B ogusław a Donhoffa z Olsztyna 2г.

17 M o że to b y ć r a c z e j p o r t r e t W i l h e l m i n y A n g e l ik i , n a z y w a n e j A n g e l ik ą , u r o d z o n e j w 1794, n a m a l o w a n e j w 1798 r. P o r . M. P a w ł o w s k a , O p o r t r e t a c h p o l s k i c h A n g e l i k i K a u f f m a n n , R o c z ­ n i k M u z e u m N a r o d o w e g o w W a r s z a w i e (d a l e j R M N W ) XIII/2, 1969, ss. 73—144. 18 W A P O ХХУ(1)Ш ДС6, k . 18. 19 W y m . 66,5 c m X 55,5 cm , in w . M N O 141 OMO. N a p i s b i o g r a f i c z n y n a g ó r z e z I p o ł. X I X w . K o n s e r w a c j a z f u n d u s z y W o je w ó d z k i e g o K o n s e r w a t o r a Z a b y t k ó w w O l s z ty n i e w 1976 r. 20 A. C h u d z i k o w s k i , M a l a r s t w o a u s t r i a c k i e , c z e s k i e , n i e m i e c k i e i w ę g i e r s k i e 1500—1800, W a r ­ s z a w a 1964, s. 50, il. 96. 21 A. G r a f f (1756—1813). K a t a l o g w y s t a w y , B e r l i n 1963, il. 6, 5, 13, 19 n n . G r a f f s t a l e m ie s z ­ k a ł w N i e m c z e c h i p o d r ó ż u j ą c p o N i e m c z e c h b y w a ł i w B e r li n i e . P o r . I. K u l e j o w s k a , P o r t r e ­ t y A . G r a f f a w z b i o r a c h p o l s k i c h , R M N W , Х Ш /2 , ss. 261—298; A. R y s z k ie w ic z , A n t o n a G r a f f a p o r t r e t y P o l a k ó w , B i u l e t y n H i s t o r i i S z t u k i, N r 4, 1969, ss. 404—421. 22 I. K u l e j o w s k a , il. 9, P o r . r ó w n i e ż ił. 6, 7, 17.

(8)

Portrety Bo gusława D ö n h o f f a 345

D rugi p o r tr e t (wJasność W ojewódzkiego A rc h iw u m Pań stw o w eg o w Ol­ sztynie) o wym. 14X13,5 jest m in ia tu rą , m alo w an ą tech n ik ą ak w arelow ą. Umieszczony został na w ew n ętrzn ej okładce rękopiśm iennego w o lu m in u córki B ogusław a Dönhoffa, Zofii Schw erinow ej, k tó ra przepisała i u porządkow ała w trzech tom ach listy i diariusze z podróży Bogusław a Dönhoffa i swoich najbliższych 2a.

M in iatu ra jest znakom icie m alow ana. D önhoff pok azan y jes t w ty m s a ­ mym, obrzeżonym futrem , niebieskim stroju, ty le że nieco jaśniejszym . Kolo­ r y t tła oliw kow o-brązow y. T w arz B ogusław a Dönhoffa jest tu ta j zdecydow a­ nie okrągła, bardzo pełna. P o d k reśla to zarów no ustaw ien ie kom pozycyjne m odela, jak i okolenie głow y gęstą, szeroką p e ru k ą . Rysy tw a rz y nie budzą wątpliwości. To ten sam, nieco se n ty m e n ta ln y młodzieniec, jaki zap rezen to ­ w a n y został na p o rtrec ie olejnym . Z ap ew n e i ten p o r tr e t zrealizow a ny został w k rę g u berlińskim .

W końcu X V III w ieku Bogusław Dönhoff zam ów ił u m ala rz a berlińskiego m alo w a n y a k w are lą p o r tr e t sw oich dw ojga dzieci — córki A ngeliki i syna S tan isław a 21.

Oba o m aw iane p o rtre ty B ogusław a Dönhoffa p o w stały pod koniec lat siedem dziesiątych — ok. 1777— 1778 roku. W ty m czasie m łody Dönhoff oczekiw ał w B erlinie na przyjęcie go do służby d y p lo m a ty c z n e j25, a gdy to się nie powiodło, powrócił do Drogosz, ale podróżować nie zaprzestał.

W k ręg u m ala rz y działających dla Ignacego K rasickiego zrealizow ana została przez W alentego Śliweckiego m in ia tu ra B ogusław a Dönhoffa. Była to zapew ne kopia w y k o n a n a z p o rtretu . W ym ieniona jest w tek a ch m in ia tu r i grafiki Ignacego Krasickiego, sprzed an y ch na au k cji w B erlinie w 1805 roku 2a.

AN EK S

B ogu sław Dönhoff — V oyage de la Prusse à Varsovie.

Отуд. W o j e w ó d z k i e A r c h i w u m P a ń s t w o w e w O l s z t y n i e , A r c h i w u m r o d z i n y D o n h o f f ó w z D r o ­ g o s z 1685—1945, X X V / 1 / 1 I I Ba. O p u b l i k o w a ł T . G r y g i e r , ,,W a r s z a w a 1780 r o k u w o c z a c h B o g u ­ s ł a w a D ö n h o f f a ” , T e k i A r c h i w a l n e , 1977, t. 16, ss. 13—42. F r a g m e n t z e ss. 28—30. T ł u m a c z e n i e D a n u t y K a c p r z a k o w e j .

4 p aździernik — H rab ia B rü h l p rz y je ch a ł po nas konno, p rzy p ro w ad zając i dla nas w ierzchowce. P ojech aliśm y na koniec przedm ieścia obejrzeć jeden z zam ków króla. J a m iałem konia polskiego, b a ro n L öw dużego angielskiego, a sam h ra b ia cw ałow ał na p ięk n y m w ierzchow cu u k ra iń s k im . Powoli jec h a ­ liśm y przez przedm ieścia, k tó re po p ro stu zadziw iały liczbą ogrom nych ogro­ dów. M inęliśm y w łaśnie ogrody księcia S tanisław a, położone na sto k u wzgó­

23 M é m o i r e s I, A k w a r e l a n a p a p ie r z e . 24 M é m o i r e s I I I , k . 4: „ J e s t t o o b r a z m a l o w a n y n a p o l e c e n i e o j c a — w s p o m i n a Z o f ia S c h w e r i n o w a — a k w a r e l a p r z e d s t a w i a A n g e l i k ę i S t a n i s ł a w a , t a k b a r d z o r ó ż n i ą c y c h s ię od s ie b i e . S t a n i s ł a w o b l o n d w ł o s a c h , A n g e l i k a c z a r n y c h . W s z y s c y n a U n t e r d e r L i n d e n , g d z ie m i e s z k a l i ś m y , z a c h w y c a l i s ię n i m i ” . 25 T. G r y g i e r , op. c it., s. 15. 26 J . O b ł ą k , M a t e r i a ł y do d z i a ł a l n o ś c i k u l t u r a l n e j I g n a c e g o K r a s i c k i e g o . O s t o s u n k u do n a u k i i z b i o r a c h a r t y s t y c z n y c h , w : S t u d i a P o m o r s k i e , t. 2, W r o c ł a w 1957, ss. 404—406.

(9)

346 Kam ila Wróblew ska

rza, w dolinie dokonaliśm y odkrycia, że w łaśnie stąd rozciąga się n a jw s p a ­ nialszy w idok na Wisłę, widok, którego nie sposób sobie w yobrazić w n a j ­ śm ielszych marzeniach.

Zjechaliśm y niżej na dużą polanę, kiedyś porośniętą w sp an iały m lasem. Las ten został obecnie częściowo wycięty. Z p ra w ej stro n y m inęliśm y usyto- w an y malowniczo na w zniesieniu zam ek i dotarliśm y do okrągłej bram y, k tó ­ ra w y prow adziła nas do skrzyżow ania ośmiu alejek, z k tó ry ch k ażda z osobna wzbudziła nasz na jw iększy zachwyt. N a końcu jednej z nich ujrzeliśm y szosę, ciągnącą się wzdłuż dwóch kanałów'. Ciężkie przęsła p o d trzy m u ją dw>a mosty. Wejście u łatw ia ją cztery stopnie. Całość jest, m oim zdaniem, ciężka, p rzy sa­ dzista, bez ładu i składu, dlatego też bez efektu. Szosa okolona jest z każdej strony akacjow ym szpalerem z m asą różnokolorow ych kw iatów . W ygląda to ładnie. K a n ały zlew'ają się w duży basen z w ysepką, na k tó rej z n ajd u je się ulubiona posiadłość króla, nazw ana Łazienkam i. Paw ilon ten został w y b u d o ­ w any przez J a n a Sobieskiego, k tó ry zlecił p race nad nim a rch ite k to m i rzeź­ biarzom wdoskim. Część dom u została już p o d d an a konserw acji, między in n y ­ mi anty czn y przedsionek. Ł azienkę umieszczono w sam ym ś ro d k u pawilonu. O św ietlenie stanow i lata rn ia w sklepieniu. Całość św iadczy o poczuciu piękna. K ról p rzebudow ując dodał p o rty k i schody, bardzo wąskie, lecz fu n k cjo n al­ ne. N astępnie przechodzi się do garderoby, a s ta m tą d do sypialni, w której łóżka p o k ry te są p ięknym jed w ab iem w kolorach b iałym i błękitnym , po­ nad to z n ajd u je się tu dużo w s paniałych obrazów. Od czasu k o ronacji S ta n i­ sława na k ró ’a polskiego n ad jego łóżkiem zawieszono dw a duże p o rtre ty carow ej K a tarz y n y — jeden p rz edstaw ia ją jako M inerwę, a d rugi jako Dianę. W sypialni znajd u je się także popiersie R e m b ran d ta, zw raca p onadto uw agę uroczy kominek, a na nim śliczne brązy. N iektóre pokoje i g abine t k róla m a­ ją dużo luster; są cne ozdobione rów nież p o rtre ta m i ślicznych kobiet, p o n ad ­ to są tu duże stoły, przeznaczone do pracy. N ajpiękniejszą je d n a k i rz u ca ją ­ cą się w oczy ozdobą jest duży, n iezw ykły obraz pociągnięty w erniksem , m a ­ low any w C hinach a p rz ed staw iający P ekin. G ab in et jest duży i rów nież piękny. Z ainstalow ano tu dzw onki u stołu na szambelana, na sek retarza, na lokaja itd. K ról w ty m uroczym zak ą tk u m ieszka zupełnie sam, spotykając oczywiście tylko w y ją tk o w y ch gości. Mosty z baldachim am i, pły w ają ce gon­ dole, k tó ry m i goście dostają się do dom ku — dodają całem u otoczeniu p r a w ­ dziwie rom antycznego uroku. Na jed n y m z k anałów n aprzeciw p a łacy k u jest m ały k a m ie n n y most. Z jednej stro n y w spaniała o tw a rta przestrzeń, z d r u ­ giej duży plac otoczony kanałam i — obracając się powoli m ożna delektow ać się obrazem rzadko spotykanym , a więc w idokiem na rozległe pola i wsie, na m ost chiński, k tó ry przecina jeden z kanałów . E fe k t jest w p ro st n ie w ia ry ­ godnie piękny.

P o djechaliśm y do innego budynku, przeznaczonego dla siostry przy ro d n iej króla, w dow y po g en erale au stria ck im (dom ten posiada bardzo pro stą a rc h i­ tekturę, zwłaszcza dekorację, k tó ra mim o to jest bardzo in teresująca. P rz e ­ jeżdżając przez p a rk zauw ażyliśm y paw ilony, galerie, p taszarn ię i różne inne pomieszczenia, bardzo proste i p ry m ity w n e. Wszystko to chyliło się już ku ruinie, do chwili objęcia tej posiadłości przez księżnę P oniatow ską.

W innej części p a r k u podziw nasz w zbudziły św ietnie u trz y m a n e ścieżki i alejki. Idąc n im i czy jadąc człowiek czuje się zadow olony z życia i bardzo wesoły. D otarliśm y do oberży, a raczej szynku, którego specjalnością było wino w ytłokow e. J e s t tu piękna sala i jeszcze k ilka in n y ch pomieszczeń. N a ­

(10)

Portrety Bo gu sła wa D o n h of fa 347

piliśmy się k aw y i u daliśm y się do Białego Domku, k tó ry król w ybudow ał dla sw ojej siostry, pani k rak o w sk iej. W idać stąd u sy tu o w a n ą przy końcu k a ­ n a łu Kępę Gocławską. Dom ten nie jest duży, lecz uroczy; pierw sza sala ze ścianam i ozdobionymi arab e sk ą u trz y m a n a jest w kolorze pastelow opopiela- ty m w /g R aphaela, szlak p o k ry ty w erniksem . W niszy W enus M edycejska z m arm u ru , w y k o n an a przez a rty s tę Le B runa, k ilka b rązó w i prześlicznych waz; jest to w sum ie zakątek, którego się nie zapomina.

Z tego uroczego miejsca przechodzi się do innego pokoju, w k tó ry m je ­ den k a w a łe k ściany jest chińskim obrazem w ern ik so w an y m . S tw a rz a to bardzo mile i pełne wesołości w rażenie. Meble b ardzo ładne, p onadto ustaw iono tu cztery’ w azy z porcelan y w połączeniu z brązem , z boku k tó ry ch umieszcza się świece, a w e w n ą trz w azy b u k iety k w iató w — pięknie to p om yślane i jesz­ cze doskonalej w ykonane; w ty m pokoju rzu cają się w oczy rów nież w sp a­ n iałe chińskie kosze i pagody. S tą d przechodzi się do pokoju sypialnego, m a ­ lowanego kolorowo. M a la tu ry te p rzed sta w iają sam e ptaki, doskonale to zro ­ bione. Obok mieści się m ały gabinet, kto reg o w n ętrze jest w y m a lo w an e na wzór V erneta, a d o d atk o w ą ozdobę stanow ią piękne i bogate sofy. Gabinet, jak rów nież mieszcząca się obok garderoba, lśnią czystością. Wyżej na piętrze są pokoje gościnne, urządzone bardzo estetycznie i funkcjonalnie. Te m ałe a p a rta m e n ty są w kolorze, z w y ją tk ie m brzegów m alo w a n y ch w kolorow e kwiaty, k ilk a św ietnych sztychów wzbogaca to w nętrze. Całość sp ra w ia w r a ­ żenie jak iejś lekkości i zwiewności.

U d a n y tu po b y t skończył się i p ojechaliśm y do zam ku. W eszliśmy na wzgórze przez wąw óz i d o tarliśm y do zapadającej się kaplicy. Z am ek w zn ie­ siony jest na wysokości, pozw alającej okiem ogarnąć w idok chyba n a j p i ę ­ k n i e j s z y z w s z y s t k i c h k r a j o b r a z ó w w i d z i a n y c h d o t y c h ­ c z a s [podkr. K. W.]. P rz e d nam i miasto, k tó re dom inuje, w szystkie p rz ed ­ mieścia, kolorow e łąki, pola i Wisła. T ak na zew n ą trz ja k i w e w n ą trz z a m ­ k u — cala m asa różnego sprzętu i przedm iotów , k tó re nie w iadom o kom u i do czego służą. P ra c e p row adzone są od n iedaw na; jed n a z sal i jed n a ga ­ leria są już p ra w ie ukończone. O pracow ano dużo różno ro d n y ch wzorów i m odeli dla tego zam k u — jeżeli zostaną zrealizowane, będzie to n a p raw d ę w sp an iała i w ielka rzecz. Zgromadzono tu masę różnych obrazów, ale rzuco­ n e między m eble i innego ro d zaju sprzęt w pokojach, w k tó ry ch p racu ją robotnicy, w y g ląd ają dość żałośnie. W jed n y m z pomieszczeń na tk n ęliśm y się na obrazy, kupione od biskupa warm ińskiego.

(11)

348 Kam ila Wr óbl ews ka D A S P O R T R A I T V O N B O G U S Ł A W D Ö N H O F F — D E S A U T O R S D E S T A G E B U C H E S D E R R E IS E N A C H W A R S C H A U IM J A H R E 1780 Z u s a m m e n f a s s u n g D ie Im J a h r e 1958 h e r a u s g e g e b e n e K o r r e s p o n d e n z d e s I g n a c y K r a s i c k i e n t h ä l t i n t e r e s s a n t e s M a t e r i a l ü b e r d ie p e r s ö n l i c h e n K o n t a k t e d e s e r m l ä n d i s c h e n B is c h o f s m i t s e i n e n p r e u s s i s c h e n N a c h b a r n . D a s W is s e n d a r ü b e r v e r s c h a f f e n u n s v o r a l l e n D i n g e n d i e v o n K r a s i c k i a n A h a s v é r u s H e i n r i c h L e h n d o r f f g e r i c h t e t e n B r i e f e , D ie V a r f a s s e r i n d e s A r t i k e l s s t e l l t u n s e in e K r a s i c k i n a h e s t e c h e n d e P e r s ö n l i c h k e i t v o r , B o g u s ł a w D ö n h o f f u n d s e in e z w e i n i c h t v e r ö f f e n t l l c h t e t e P o r t r a i t s — e in s e in Ö lg e m ä l d e a u s d e n S a m m l u n g e n d e s M u s e u m s v o n E r m l a n d u n d M a s u ­ r e n — d a s z w e i te e in v e r g r ö s s e r t e s M i n i a t u r a q u a r e l l a u s d e n S a m m l u n g e n d e s S t a a t l i c h e n W o j e w o d s c h a f t s a r c h i v s i n O l s z ty n . B o g u s ł a w D ö n h o f f w a r v ie l a u f R e i s e n u n d m i t d e n M a le r n : F ilip J a k o b H a c k e r t u n d A n g e l ik a K a u f f m a n n b e f r e u d e t 1780 u n t e r n a h m e r e i n e R e is e n a c h W a r s c h a u , w o e r s ic h u .a . m i t d e m p o l n is c h e n K ö n i g S t a n i s l a w A u g u s t P o n i a t o w s k i t r a f . D iese R e is e b e s c h r i e b e r i n s e a n e m T a g e b u c h , d e s s e n F r a g m e n t i n F o r m e in e s A n n e x a m E n d e d e s A r t i k e l s a u f g e n o m m e n ist. D ie V e r f a s s e r i n is t d e r M e in u n g , d a s s b e id e P o r t r a i t s im b e r l i n e r K r e is e n t s t a n d e n . D a s Ö l g e m ä l d e e n t s t a n d u n t e r d e m E i n f l u s s d e r K u n s t v o n A n t o n i G r a f .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pow yższe, dość obszerne streszczenie przebiegu spotkania nie jest

Przypadkowe spotkanie z… Kopernikiem W niewielkiej odległości od obserwatorium astronomicznego znajduje się Matenadaran – wspaniała instytucja przechowująca tysiące

dydaktyczny tego dzieła zachęca, aby polecić ją nie tylko studentom teologii czy medycyny, ale także wszystkim, dla których życie człowieka jest zagadnieniem

1 NTE RNATI ONAL ASSOCIATI ON FOR HYDRAULI C RESEARCH.. Dl FFUSIVE PROPERTI ES OF I NTERFACI AL LAYERS

Bóg Izraela jest Bogiem, który daje się poznać najpierw przez swoją aktywną, historyczną obecność w wydarzeniu stwórczym, które spełnia się wobec człowieka

If we position the bent input waveguides such that the profile of their fundamental mode is centered around a zero of the second-order mode profile of the

Dwie ostatnie dają się łatw o wytłum aczyć bowiem “Podlas” (wilamowicki Ostried, obecnie przy ulicy Sobieskiego) to wedle mieszkańców teren, który znajdował się

Juz˙ w tym okresie zdarzały sie˛ wypadki przeprowadzania spraw „dawnych”, gdzie od s´mierci kandydata na ołtarze do chwili rozpocze˛cia procesu mine˛ło tak duz˙o czasu, z˙e