• Nie Znaleziono Wyników

Tradycja, kultura i oświata polska na łamach "Gazety Olsztyńskiej" za czasów Władysława Pieniężnego (1903-1914)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tradycja, kultura i oświata polska na łamach "Gazety Olsztyńskiej" za czasów Władysława Pieniężnego (1903-1914)"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Staniszewski, Andrzej

Tradycja, kultura i oświata polska na

łamach "Gazety Olsztyńskiej" za

czasów Władysława Pieniężnego

(1903-1914)

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 289-316

(2)

A n d r z e j Stanisze wsk i

TRADYCJA, KULTURA I OŚWIATA POLSKA N A ŁAMACH „GAZETY OLSZTYŃSKIEJ” ZA CZASÓW WŁADYSŁAWA PIENIĘŻNEGO

(1903— 1914)

W ładysław Pieniężny, m łodszy od S ew eryna o szesnaście lat, pod w ie­ loma w zględam i p rzypom inał brata, p rzejm u jąc i k o n ty n u u ją c po seniorze rodu Pieniężnych w iele w ątków i pom ysłów , zarów no w działalności n a- rodow o-ośw iatow ej, ja k i w codziennej p ra c y red ak cy jn ej. P rz e d e w szy st­ kim rów nie żywo, jak Sew eryn Pieniężny, reagow ał na wszelkie im pulsy płynące z W ielkopolski. Często gościł w Poznaniu, sw oim rodzinnym mieście.

M ając zaledw ie 23 lata, w listopadzie 1903 r .1, został odpow iedzialnym red ak to rem „G azety O lsztyńskiej” (w zastępstw ie brata), b y w dw a la ta później zostać jej sam odzielnym k ierow nikiem („G azeta” pozostaw ała n a ­ dal w łasnością bratow ej, J o a n n y Pieniężnej). Po śm ierci S ew ery n a P ie- niężnego-seniora, W ładysław został m ianow any nieo ficjaln y m kiero w n i­ kiem w szelkich poczynań uśw iadom ionych narodow o Polaków n a połud­ niow ej W arm ii. Ju ż na początku sw ojej k a rie ry politycznej o b ran y został prezesem to w arzy stw a „Zgoda” i przew odniczącym T ow arzystw a W ybor­ czego n a W arm ię. Jak o d obry m ówca w ierzył, podobnie jak brat, którego nazyw ał sw oim nauczycielem , w działalność wiecową, szczególnie w okre­ sach przedw yborczych. O ile S ew erynow i Pieniężnem u-seniorow i p rz y p i­ syw ano bezpośrednio polski sukces w yborczy na W arm ii w 1893 г., to zasługą W ładysław a Pieniężnego je s t n iew ątpliw ie p rz y ro st polskich gło­ sów w yborczych w czasie kam panii w yborczych na W arm ii w latach 1911— 1912 2. P rezes „Z gody” przeszedł do h isto rii rów nież jako w

spół-1 ' W ł a d y s ł a w P i e n i ę ż n y b y ł r e d a k t o r e m o d p o w i e d z i a l n y m „ G a z e t y O l s z t y ń s k i e j " o d 3 l i s t o ­ p a d a 1903 r . ( n r 130) d o 15 m a r c a 1905 r . ( n r 32). O d n u m e r u 33 z 19 m a r c a 1905 r e d a k t o r e m o d p o w i e d z i a l n y m z o s t a ł p o n o w n i e S e w e r y n P i e n i ę ż n y - s e n i o r i s p r a w o w a ł t ę f u n k c j ę d o 28 p a ź ­ d z i e r n i k a 1905 r . ( d o n r 128). O d n u m e r u 129 r e d a k t o r e m o d p o w i e d z i a l n y m z o s t a ł p o n o w n i e W ł a d y s ł a w P i e n i ę ż n y . O d 18 m a r c a 1911 r . z a s t ę p o w a ł W ł a d y s ł a w a P i e n i ę ż n e g o S e w e r y n P i e - n i ę ż n y - j u n i o r , 2 J . J a s i ń s k i , Ś w i a d o m o ś ć n a r o d o w a n a W a r m i i w X I X w i e k u . N a r o d z i n y l r o z w ó j , O l ­ s z t y n 1983, s s . 344— 347; p o r . W . P i e n i ę ż n y , O j c ó w m o w y , o j c ó w w i a r y , G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1913, n r 118. K O M U N IK A T Y M A Z U R S K O -W A R M IŃ S K IE , 1987, n r 2 (176)

(3)

2 9 0 Andrzej Staniszewski

założyciel B anku Ludow ego w O lsztynie (w listopadzie 1911 r.) i jako działacz T ow arzystw a C zytelni Ludow ych na W a r m ii3.

W ładysław Pieniężny, p rzy n ajm n iej przez jakiś czas, ulegał w pływ om endeckim. P ren u m ero w ał gazety endeckie, sprow adzał na W arm ię książki p o pularyzujące ideologię narodow odem okratyczną. 18 kw ietn ia 1907 r. „G azeta O lsztyńska” (nr 71) pow iadom iła sw oich czytelników o tym , że policja p ru sk a poszukiw ała w lokalu red ak cji broszur zaw ierających p ro ­ g ram tej p artii: Ligi Narodów oraz Sześciu odczytów o stronnictw ie de-

m o kra tycz n o -n a ro d o w ym w Lidze Narodowej. Endecki K a te c h izm naro­ dow y, trzy k ro tn ie 4 p rzed ru k o w an y w „Gazecie O lsztyńskiej” , p o tra k to ­

w a n y został przez W ładysław a Pieniężnego jako katalog zaleceń i w ska­ zówek patrio ty czn y ch dla polskich rodzin p o d trzy m u jący ch k u lt słowa ro­ dzim ego i szacunek dla w ia ry katolickiej.

„G azeta O lsztyńska” — ja k w ykazał Jan u sz Ja siń sk i — docierała na przełom ie w ieków do w szystkich rejonów południow ej W arm ii, k tó ry ch m ieszkańcy używ ali języka p o lsk ieg o 5. Pod koniec 1913 r. m iała 1220 s ta ­ łych a b o n e n tó w 6. Jeżeli uw zględnim y, że w ty m czasie mieszkało na W arm ii 50 tysięcy ludności m ów iącej po polsku, to w yn ik a z niego, że jeden sta ły ab onent pism a Pieniężnego przy p ad ał n a pięćdziesięciu pol­ skich W arm iaków.

A rty k u ły , korespondencje, p rzed ru k i z p ra s y polskiej i niem ieckiej, jakie w ty m okresie uk azy w ały się w „Gazecie O lsztyńskiej” , poświęcone b y ły dw óm zasadniczym , tra d y c y jn y m dla tego pisma, tem atom : walce 0 język polski i w alce o ziemię. Tak jak za czasów S ew eryna P ieniężne- go-seniora, „G azeta” była w dalszym ciągu bardziej „w ielkopolska” niż „w arm iń sk a” , bow iem w iadom ości lokalne n ad al ukazyw ały się po donie­ sieniach z P oznania czy B erlina, a k o m en tarz re d a k c y jn y częściej dotyczył w ydarzeń spoza regionu, niż zajm ow ał się codziennym i troskam i W arm ia­ ków. N a w ydarzenia lokalne p a trz y ł W ładysław P ien iężn y przez p ry z m a t wielkopolskich, pom orskich czy śląskich. Obce p rzy k ład y inspirow ały go jako red a k to ra i działacza do przedsięw zięć o c h arak terze lokalnym . Wzo­ r y po d p atry w an e u innych b y ły zarazem podstaw ą w łasnej ostrożnej p o ­ lity k i red ak cy jn ej. Spraw dzone w regionach poza W arm ią nie m ogły bo­ w iem być przyczyną o tw arty ch konfliktów z m iejscow ą w ładzą i ad m in i­ stracją pruską. 3 P o r . h a s i o P i e n i ę ż n y W ł a d y s ł a w , w : T . O r a c k i , S ł o w n i k b i o g r a f i c z n y W a r m i i , M a z u r 1 P o w i ś l a X I X i X X w i e k u d o 1945 r o k u , W a r s z a w a 1983, s s . 252—253. 4 G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1908, n r 123; 2910, n r 144; 1913, n r 117. 5 j . J a s i ń s k i , C z y t e l n i c t w o « G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » n a W a r m i i w l a t a c h 1886—1913, K o m u n i ­ k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1976, n r 3, s s . 399— 400. 6 J . C h ł o s t a , S e w e r y n P i e n i ę ż n y 1890—1940. R e d a k t o r i w y d a w c a s p o d z n a k u r o d ł a , O l ­ s z t y n 1980, s s . 39—40.

(4)

Tradycja, kultura i oświata w ,,Gazecie Olsz tyń skie j" 2 9 1 Nie w szystkim W arm iakom taka p olityka red ak cy jn a Pieniężnego od­ powiadała. A ndrzej S am ulow ski pisał rozgoryczony w 1906 r.: „N ajgorszy niedostatek u nas jest: b ra k dzielnej «Gazety». Ta nędzna «Gazeta O l­ sztyńska» jest bez ducha. D awniej pociągałem i popychałem ją. Dziś nie m am po te m u zdrowia; teraźniejsza w łaścicielka tejże «Gazety» [Joanna Pieniężna — A.S.] trzy m a pism o dla u trz y m a n ia sw ej fam ilii; redaktor, zw yczajny zecer bez odpow iedniego w ykształcenia i ducha, p o w tarza n o ­ w inki ze św iata za in n y m i pism am i, a o sw oich m iejscow ych stosunkach n ic” 7. N apływ wiadomości i k o m e n ta rz y o ch arak terze lo kalnym n a ła­ mach „G azety O lsztyńskiej” datow ać można tu ż przed w y buchem p ierw ­ szej w o jn y św iatow ej, kied y to podjęli w spółpracę z ty m pism em tacy autorzy, jak ksiądz W ale n ty Barczewski, K azim ierz Jaroszyk, S tanisław Nowakow ski czy S ew ery n P ieniężny-junior. K ied y w łasnych p iór b rak o ­ w ało W ładysław P ieniężny polegał n a p rz e d ru k a c h i cudzych opiniach.

„G azeta O lsztyńska” , k tó ra inform ow ała swoich czytelników o życiu Polaków w zaborze p ru sk im zamieszczając p rz e d ru k i z „G azety T o ru ń ­ skiej”, „G azety G ru d ziąd zk iej” czy .K atolika” , je s t dziś d la nas w ielo­ aspektow ym d o k um entem ów czesnych te n d en c ji i p rzekonań o ro li języka ojczystego, k u ltu ry , tra d y c ji w edukacji narodow ej P olaków z całego za­ boru. P o ra z pierw szy n a dużą skalę upow szechniał W ładysław Pieniężny n a łam ach „G azety O lsztyńskiej” k o m en tarze odnoszące się do ro li p ra s y w procesie edukacji różnych w a rstw społeczeństw a kapitalistycznego. Nie brakow ało także uogólnionych c h a ra k te ry sty k zawodu dziennikarskiego, w których często podkreślano n o w atorstw o tej profesji, n ab ierającej w aż­ ności w chw ilach napięć m iędzynarodow ych, typow ych dla la t poprzedza­ jących w ybuch pierw szej w o jn y ś w ia to w e j8. 13 w rześnia 1904 r., a więc w ty m czasie, kiedy W ładysław Pieniężny był re d a k to re m odpow iedzial­ nym, form ułow ano na łam ach pisma (nr 108) podstaw ow e zasady p ro g ra­ m u oświatowego, w k tó ry m w ażną rolę w yznaczano w łaśnie współczesnej polskiej gazecie. „S praw a nasza polska stałab y o tysiąc ra z y lepiej gdyby w każdym dom u polskim była gazeta polska. W iedzą o ty m bardzo dobrze przeciw nicy nasi, więc przede w szystkim biją w gazety polskie, bo wiedzą, że gdyby tych zabrakło, gdyby lu d polski przez gazety się nie oświecał, w nich sw ych sk arg nie w ytaczał i w nich nie m iał pomocy i obrony,

7 I . M . K o ś c i a ń s k a , A n d r z e j S a m u l o w s k i j a k o p o l i t y k , K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1958, n r 2, s . 137. 8 P o r . R o z s z e r z a j c i e p i s m a p o l s k i e , G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1906, n r 73, i b i d e m : W i e l k a j e s t p o t r z e b a , 1906, n r 110; G a z e t a a k s i ą ż k a ! , 1906, n r 138; C o c z y n i ć m u s i m y ? , 1908, n r 148; W p o l ­ s k i m d o m u p o l s k a g a z e t a ! , 1909, n r 110; 1911, n r 110; C z y t a j c i e g a z e t y p o l s k i e , 1909, n r 149; Z n a c z e n i e g a z e t y w d o m u , 1910, n r 61; N a j w a ż n i e j s z a b r o ń n a s z a , 1912, n r 78; P r e c z z g a z e t a ­ m i n i e m i e c k i m i z n a s z y c h d o m ó w ! , 1913, n r 25; P ó l m i l i o n a r o d z i n p o l s k i c h n i e c z y t a g a z e t , 1913, n r 74.

(5)

2 9 2 An drzej Staniszewski

dzieło zupełnego zniszczenia Polaków byłoby bliskie. K to w ięc jest do­ bry m i gorliw ym Polakiem , k to szanuje sw ą w iarę i narodow ość, te n nie tylko sam pow inien mieć w dom u gazetę polską, lecz pow inien także dbać o to, ab y w jego miejscowości, w jego otoczeniu, u sąsiadów i znajom ych znajdow ała się gazeta polska” . Tę ideę u w ierzy teln ił P ieniężny pouczają­ cym i przykładam i. N ajp ierw pochw alił ośm ioletniego chłopca z W olsztyna, k tó ry nauczył się polskiego języka p rz y pom ocy polsko-katolickiej gaze­ ty 9. W niespełna miesiąc później opisał poczynania pew nego w ia ru sa spod Biskupca, k tó ry p o trafił pozyskać dla „G azety O lsztyńskiej” pięciu stałych odbiorców 10.

P odstaw ą teoretycznych rozw ażań W ładysław a Pieniężnego o roli p ra s y w ów czesnym świecie, jej fu n k cjach politycznych, p atriotycznych były w ypowiedzi dwóch papieży: Leona X III i P iusa X, poświęcone gazetom katolickim , często cytow ane w „Gazecie O lsztyńskiej” n . W łączając słowa Leona X III — „N ajśw iętszym obowiązkiem katolików je s t popierać dobrą katolicką prasę, a zwalczać złą” — do narodow ego katalogu postaw i obo­ w iązków Polaków w P rusach, uznaw ał P ieniężny w artość p racy polskiego red ak to ra n a rów ni z poczynaniam i polskiego księdza katolickiego czy działacza-patrioty i społecznika. P rz y o k azji k reślił w izeru n ek polskiego dziennikarza w P rusach, w k tó ry m bez tr u d u o d n ajd u jem y e lem en ty a u to ­ biograficzne: „R edaktorzy obarczeni zw ykle pracą, w w olnym czasie od­ m aw iają sobie w ypoczynku, p racu ją po tow arzystw ach, wiecach i zeb ra­ niach, by żyw ym słowem budzić w ludzie uśpionego ducha narodow ego, je d n y m słow em służą dobrej spraw ie naszej szczerze i gorliwie. G dy się zaś weźmie n a uwagę, iż zw ykle red ak to rzy n ie z b y t hojnie za sw ą pracę b y w ają opłacani, a za dobrow olną i dość uciążliw ą pracę poza red ak cją nie pobierają żadnego osobnego w ynagrodzenia, to chyba k ażdy dobrze m yślący Polak z wdzięcznością to uzna i ty m więcej cenić będzie prasę polską i redaktorów polskich” 12.

W ponad dziesięcioletnim okresie redagow ania „G azety O lsztyńskiej” , pozostawał W ładysław P ie n ię ż n y 13 bardziej p ra g m a ty stą i postpozytyw

i-9 T a k i c h w i ę c e j , i b i d e m , 1i-904, n r 140. Ю A ż p i ę c i u n o w y c h c z y t e l n i k ó w l , i b i d e m , 1904, n r 149. 11 P o r . i b i d e m : o c z y t a n i u g a z e t , 1908, n r 75; Z n a c z e n i e g a z e t k a t o l i c k i c h , 1908, n r 107; S t u s z n e i t r a f n e u w a g i , 1908, n r 105; O j c i e c ś w . P i u s X a g a z e t y , 1909, n r 74; O j c i e c ś w i ę t y o p r a s i e k a t o l i c k i e j , 1909, n r 83; O j c i e c ś w . a g a z e t y , 1909, n r 131; O w a ż n o ś c i c z y t a n i a i p o ­ p i e r a n i a g a z e t k a t o l i c k i c h , 1911, n r 108. 12 I b i d e m : U d e r z ę w p a s t e r z a — a r o z p r o s z ą s i ę o w c e , 1905, n r 36; p o r . K s . p r a ł a t W a ­ w r z y n i a k a p i s m a p o l s k i e , 1906, n r 105; N i e n a s y c e n i , 1904, n r 135; O b o w i ą z k i c z y t e l n i k a w o b e c p i s m a s w e g o , 1908, n r 47; O w s p ó l p r a c o w n i c t w i e c z y t e l n i k ó w , 1910, n r 3; D o c z e p o d ą ż y h a k a ­ t a ? , 1910, n r 111; « R o b o t a » c e n t r o w c ó w , 1910, n r 133; I o d p u ś ć n a m n a s z e w i n y . . . , 1911, n r 126. 13 O d a l s z y c h l o s a c h W ł a d y s ł a w a P i e n i ę ż n e g o p o r . h a s ł o P i e n i ę ż n y W ł a d y s ł a w , w : T . O r a ­ c k i , S ł o w n i k b i o g r a f i c z n y , s s . 252— 253.

(6)

Tradycja, kultura i oświata w „ Ga zecie Olszt yń skie j" 2 9 3 stą w arm ińskiego zaścianka niż rad y k ałem i w o ju jący m publicystą. Jed en z najbardziej zaangażow anych politycznie tekstów Pieniężnego, zaty tu ło ­ w any C zyliż i W arm ia się nie ruszy?, ukazał się w „Gazecie O lsztyńskiej” 27 października 1906 r,. w n u m erze 127, w kilkanaście m iesięcy po objęciu przez niego sam odzielnej red a k c ji pisma. A rty k u ł, n a p isan y pod w raże­ niem s tra jk u dzieci szkolnych w W ielkim K sięstw ie Poznańskim , zachęcał W arm iaków do czynnego przeciw staw ienia się zaborcy. „Nie m ielibyśm y już nig d y p ra w a upom inać się o nasz język polski w szkołach — pisał W ładysław P ien iężn y — skorobyśm y w obecnej w alce milczeli. Rząd p r u ­ ski pow iedziałby n a m później w tw arz: «Milczeliście gdy in n i walczyli, nie protestow aliście, lecz staliście milcząco na uboczu w ięc m u si w a m być dobrze z niem iecką n a u k ą religii». P rz e to do dzieła, kochani bracia W ar­ miacy!” .

W yzw anie Pieniężnego podjęła jedynie szkoła w G ietrzwałdzie. 8 listo­ pada 1906 r. „G azeta O lsztyńska” poinform ow ała czytelników o rozpo­ częciu s tra jk u szkolnego w tej w s i M. 23 listopada „A llensteiner Volks­ b la tt” doniósł, że n a M azurach strajk o w ała też jed n a szkoła, w Ł ęcku W ielkim (pow. nidzicki). P ro testo w ali uczniow ie m iejscowej szkoły k ato ­ lickiej. Tego sam ego dnia W ładysław a Pieniężnego w ezw ano p rzed oblicze sędziego śledczego. N aw oływ ania „G azety O lsztyńskiej” do podpisyw ania przez W arm iaków p ety cji w spraw ie polskiej n a u k i religii w p ruskiej szkole, uznane przez w ładze p ruskie za „o tw arte p odburzanie do gw ał­ tó w ”, skończyły się dla Pieniężnego trzym iesięcznym w yrokiem w ięzien­ n y m 15. Surow ość w y ro k u szła w parze z dużym i dla m iejscowego środo­ w iska polskiego stratam i. P ieniężny został odsunięty od redagow ania „G a­ zety O lsztyńskiej”, stracił też k o n tak t z w a rm iń sk im i organizacjam i i ich aktyw istam i. Zaczynało brakow ać w ażnego k o lp o rtera „wielkopolskiej agi­ tacji” na W arm ii. W ydaje się, że ta ryzykow na, jak na ówczesne stosunki panujące n a W arm ii, chociaż szlachetna w intencjach, w ypow iedź stanow i ew enem ent w dziennikarskiej działalności W ładysław a Pieniężnego. S kutki radykalnego w ystąpienia red a k to ra „G azety O lsztyńskiej” odczuwano do­ tkliwie, zapew ne zdaw ano sobie spraw ę z popełnionego błędu, skoro póź­ niejsze a rty k u ły Pieniężnego, już bardziej w yw ażone w opiniach i suge­ stiach, były pozbawione tru d n y c h problem ów sp o łeczno-politycznych16.

14 P o r . J . J a s i ń s k i , A n d r z e j S a m u l o w s k i 1840— 1928. O n a r o d o w e o b l i c z e W a r m i i , O l s z t y n 1978, s s . 71—72. 15 O t y m p r o c e s i e : G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1907, n r 3, 32, 85; W . P i e n i ę ż n a , P r o c e s W ł a d y s ł a ­ w a P i e n i ę ż n e g o , S ł o w o , 1956, n r 43; W . P i e n i ę ż n y , 1905—1914, G a z e t a O l s z t y ń s k a , 193S, n r 77. 16 O p r o c e s i e W ł a d y s ł a w a P i e n i ę ż n e g o z p r o b o s z c z e m b a r t ą s k i e j p a r a f i i k s . J ó z e f e m K i s z - p o r s k i m , b y ł y m r e d a k t o r e m „ W a r m i a k a ” , p o r . J . C h ł o s t a , W y d a w n i c t w o « G a z e t y O l s z t y ń ­ s k i e j » w l a t a c h 1918— 1939, O l s z t y n 1977, s s . 27—28,

(7)

2 9 4 Andrzej Staniszewski

W przyszłości wolał on korzystać z p rzedruków i cudzych ocen, niż sam e­ m u zabierać glos w spraw ach, k tó ry c h popularyzow anie groziło w yrokiem sądowym. O słuszności sw ojej polityki red ak cy jn ej pisał W ładysław P ie ­ niężny po latach, w jubileuszow ym nu m erze „G azety O lszty ń sk iej” z 1936 г., w num erze 77, w y d a n y m w pięćdziesiątą rocznicę pow stania pisma. P odkreślał w ówczas z dum ą, że b u d y n ek redakcji „G azety” od­ w iedzali codziennie podolsztyńscy rolnicy szukając u re d a k to ra pomocy, r a d y i opieki, korzystając p rz y okazji z polskich gazet, książek i broszur. „Lud polski — w spom inał P ieniężny — szedł w edle w skazów ek «Gazety» i jej red ak to ra oraz coraz liczniejszych korespondentów , siekących ostrym biczem antypolskie i krzyżackie postępki centrow ców i księży germ ani- za torów ” .

O ŚW IATA LUDU, SZK O ŁA PRUSKA, DOM PO LSK I, JĘ Z Y K O JCZY STY

S tereotypow e hasło: „O świata lu d u — dokona cu d u ”, p o w tarzan e w ie­ lokrotnie przez pism a ludow e w X IX w., zostało na łam ach „G azety Ol­ sztyńskiej” włączone do p ro g ram u narodow ej edukacji W arm iaków . N a­ przeciwko P ru s a k a w spieranego przez władzę, adm inistrację, w ojsko m u ­ siał stanąć — ja k głosił W ładysław P ieniężny — narodow o uśw iadom iony p rzedstaw iciel polskiej społeczności, p rzygotow any odpowiednio do starcia dwóch w rogich sił także w zakresie wiedzy, k u ltu ry , moralności. 28 g ru d ­ nia 1905 r. re d a k to r „G azety O lsztyńskiej” pow tórzył za „G azetą G dań­ sk ą”, że najw iększym w rogiem Polaków w P ru sa c h jest nie rząd pruski, nie h a k a ta i organizacje param ilitarn e, ale ciem nota lu d u polskiego. 16 czerwca 1906 r. w e w łasn y m a rty k u le polecającym le k tu rę pism a przez siebie redagow anego w y jaśn ił P ien iężn y pojęcie słowa „ciem nota”. J e j przejaw em była następ u jąca sytuacja: „Rolnik, k tó r y w obecnych czasach k o n k u ren cji i podatków u p raw ia g ru n t jeszcze tak, ja k jego dziadowie i ojcowie, ten m u si z k retesem zginąć”. Pieniężny, typow y pozytyw ista w arm ińskiego zaścianka, optow ał za now oczesnym obliczem w arm ińskiej wsi, na m iarę wieku, k tó ry się rozpoczął. Tak p rzy n ajm n iej w ynika z w ie­ lu artykułów , pośw ięconych te m u p ro b le m o w i17. Jak o rzecznik narodow ej edukacji P olaków pozostałych w niewoli, często w swoich w ystąpieniach w padał w ch arak tery sty czn y m oralizatorsko-kaznodziejski ton. A rg u m en ­ tacja tych „diagnoz n arodow ych” była rów nie nietypow a. P ieniężny u w a­

17 P o r . a r t y k u ł y w s t ę p n e w „ G a z e c i e O l s z t y ń s k i e j ” : 1912, n r 46, 73, 150; 1913, n r 72, 104, 113, 116, 150

(8)

żał bowiem, że Polacy w P ru sach m ają w rogów zew n ętrzn y ch i w ew n ętrz­ nych. Do zew nętrznych zaliczał p ru sk ą w ładzę i adm inistrację, sejm i p a r ­ lam en t niemiecki, „ tr a d y c y jn ą ” niechęć N iem ców do Polaków. W róg w e­ w n ę trz n y k ry ł się n ato m iast w katalogu sw ojskich p rz y w a r narodow ych, z k tórych b ra ły się w przeszłości, bliższej i dalszej, wszelkie d ra m a ty narodu polskiego. W edług Pieniężnego, n a jp ie rw należało zw alczyć w roga w ew nętrznego, by mieć szanse w sta rc iu z w rogiem zew nętrznym . „Do w rogów w ew n ętrzn y ch — pisał P ieniężny 21 czerw ca 1913 r. — zaliczyć trzeba naszą niedbałość o przyszłość narodu, naszą bezczynność, nasz wielki b rak poczucia narodow ego obowiązku. Z d arzają się przecież w y ­ padki, że P olacy chodzą na narodow e «juble» niem ieckie. W śród naszych w iarusów bardzo w ielu jest takich, k tó rzy w ogóle nie wiedzą, co to je s t gazeta polska. Niezliczonych domów polskich ściany szpecą bibuły n ie­ mieckie. D ziatw a nasza się w y n arad aw ia i zasila w w ieku późniejszym szeregi w rogów naszych. N a w szystko to p a trz y m y obojętnie, bezczynnie i stajem y się przez to w łasnego n aro d u katam i. Tym czasem w oła nas ro z­ pięta n a krzy żu niew oli O jczyzna, w spólna nasza m atka, w łasnych dzieci m ęczona grzecham i i prosi o pomoc synów sw oich” .

K onsekw entne urzeczyw istnianie pro g ram u podniesienia poziom u w ie­ dzy i k u ltu ry w śród m ieszkańców W arm ii, nakreślonego przez „G azetę O lsztyńską”, nie było ła tw e chociażby dlatego, że na przeszkodzie trw ałej edukacji Polaków stała szkoła pruska, dobrze zorganizowana i zaopatrzona pod w zględem finansow ym . W r. 1907 P ieniężny zaczął publikow ać r e ­ lacje z procesów nauczycieli i księży biorących udział w s tra jk u szkolnym w Wielkopolsce. P rzek azy w ał W arm iakom k o rzystając z p ra s y poznań­ skiej i pom orskiej, listy p atriotów skazanych przez są d y p r u s k ie ls, a także spisy uczniów polskich w ydalonych z p ru sk ich gim nazjów w ty m o k re ­ sie 30. 9 m a ja 1907 r. pow iadom ił czytelników w a rty k u le w stęp n y m o p ro ­ cesie W incentego Szpotańskiego, re d a k to ra „G ońca W ielkopolskiego”, po­ stawionego przed sądem za opublikow anie korespondencji z R zym u, k tó ra zaw ierała papieską form ułę, że religia pow inna być nauczana jedynie w języku ojczystym. Takie publiczne oświadczenie posłużyło w ładzom p ru sk im do w ysunięcia oskarżenia o „podburzanie do gw ałtów ” , w m yśl osławionego, nadużyw anego w ty m okresie, 110 p a ra g ra fu pruskiego ko­ deksu karnego.

Z postaw ą O jca św. w obec s tra jk u szkolnego w P ru s a c h wiązano w tym okresie duże nadzieje, także na W armii. W m arcu 1907 r. red ak cja

Tradycja, kultura i oświata w ,,Ga zecie Olsztyńskiej" 2 9 5

18 P o r . i b i d e m , 1907, n r 13, 14, 27 ( t u o 120 p r o c e s a c h o n a u k ę r e l i g i i w j ę z y k u p o l s k i m ) , 52, 60, 114, 122; 1910, n r 83.

(9)

2 9 6 Andrzej Staniszewski

„G azety O lsztyńskiej” zaczęła zbierać podpisy pod p ety cją adresow aną do Rzymu, zaw ierającą m.irn. p o stu lat przyw rócenia n au k i religii w języku ojczystym 20. 30 m aja 1907 r., a w ięc ju ż po procesie Szpotańskiego, P ie­ niężny opublikował odpowiedź Stolicy A postolskiej na adres Polaków. Jednakże prócz błogosław ieństwa nie zaw ierała ona n a w e t sugestii w s p r a ­ wach, k tó re W arm iaków najbardziej interesow ały. Rozczarow anie ty m fak tem m usiało być duże w śród odbiorców „G azety O lsztyńskiej” , skoro Pieniężny uznał za stosow ne zabrać glos na te m a t w ypowiedzi W atykanu, uspraw iedliw iając po części postępow anie Ojca św. 15 czerwca 1907 r. pisał w „G azecie” : „Ojciec św. jako Głowa Kościoła św., k tó r y łączy w sobie w iele narodów i dla w szystkich m usi być sp raw iedliw ym Ojcem, n ie może bez w szystkiego w ystępow ać w obronie jednego n aro d u p rze­

ciwko d rugiem u narodow i, a nasza sp raw a toczy się nie ty lk o z rządem pruskim , ale poniekąd także z N iem cam i katolickimi, k tó rz y z rządem pru sk im trzym ają. To wszystko uw zględnić należy, chcąc w ydać sąd o owej odpowiedzi O jca św. n a nasze sk arg i” .

Podczas procesu red a k to ra „Przew odnika K atolickiego”, księdza K ło­ sa — o k tó ry m pisała „G azeta O lsztyńska” 5 listopada 1907 r. — w yszło n a jaw , że dw aj nauczyciele szkoły katolickiej w Barcinie, K le in i Saw i­ cki, „przydzielali” uczniom po 48 batów dziennie za dom niem aną opie­ szałość w nauce języka niem ieckiego. M etody „pedagogiczne” Saw ickiego były szczególnie okrutne: „Je d n e m u chłopcu nauczyciel Saw icki p orozry­ w ał całe ubranie. Ten sam nauczyciel w yzyw ał dzieci od p rzek lętej bandy, a rodziców od głupców, jeszcze w iększych od nich. Dzieci m usiały 7 go­ dzin spędzać w szkole, a do dom u ty le im zadaw ano, że nie m ogły p racy podołać, za co znow u odbierały surow e b a ty ” .

16 listopada 1907 r. „G azeta O lsztyńska” podała za „G azetą O strow ­ sk ą” opis bestialskiego pobicia jedenastoletniego A ntoniego K em pińskiego z wielkopolskiego Jonkow a przez nauczyciela z m iejscowej szkoły. Chło­ piec zm arł nie odzyskaw szy przytomności. Na podstaw ie przed ru k ó w za­ m ieszczanych przez Pieniężnego czytelnicy „G azety ” m ogli w yrobić sobie w łaściwe zdanie o to taln y m ch arak terze pruskiego system u oświatowego, jego bezwzględności. System ow i germ anizacji podporządkow ano — jak się okazało — także dzieci m oralnie zaniedbane. 3 sierpnia 1909 r. „G azeta O lsztyńska” p rzedrukow ała z socjalistycznego pism a „V o rw aerts” artykuł, om aw iający stosunki p an u jąc e w je d n y m z niem ieckich zakładów p rz y ­ musowego w ychow ania, zorganizowanych pod p a tro n a te m protestanckiego tow arzystw a opieki nad sierotam i na k resach wschodnich. „W łosy n a gło­ wie pow stają od takich szczegółów” — pisał w e w stępie do p rz e d ru k u

(10)

Tradycja, kultura i oświata w ,,Ga zecie Olszt yńskiej" 2 9 7 „V o rw aertsu ” olsztyński redaktor. T ru d n o m u się dziwić po lek tu rz e ta ­ kiego opisu: „K arę chłosty w y k o n u ją batem , k ręconym ze skóry, przy czym delikw entow i w yciągają koszulę ze spodni. Oprócz tego w iążą m u podczas bicia ręce i nogi żelaznym i kajdanam i. Jed en skazaniec otrzym ał rzekomo 100 batów w je d n y m dniu, drugi n a jp ie rw 75, n astęp n ie 50 b a ­ tów, czyli razem 125 batów. W ychow ańcy m uszą liczyć każde uderzenie. Bicie odbyw a się publicznie p rzed w szystkim i w ychow ańcam i zakładu” . Pań stw o w a i p ry w a tn a szkoła niem iecka — ja k donosiła „G azeta O l­ szty ń sk a” — coraz bardziej zwiększała zasięg oddziaływania na młodzież polską. Nuczyciele, członkowie „ostm ark e n v erein o w ” czy „krieg erv erei- nów ”, prow adzili dzieci polskie na niem iecką n au k ę religii, polecali pruski podręcznik h isto rii i niem iecką poezję narodow ą, zachw alali niem iecką k u ltu rę i piękno niem ieckiego krajobrazu. P oniew aż szkoła p ru sk a coraz bardziej w ym ykała się spod k o n tro li n a w e t n ajb ard ziej uśw iadom ionych narodow o Polaków, coraz częściej u p a try w a n o r a tu n k u dla narodow ej edukacji w dom u polskim, zam ieszkałym przez rodzinę katolicką mów iącą po polsku 21. Przypom inano w ted y słowa „stareg o ” B ism arcka, k tó r y przed la ty oświadczył publicznie, że gdyby nie było polskich m atek i żon, zger- m anizow anie „ k rn ą b rn y c h ” Polaków potoczyłoby się o wiele s p r a w n i e j 22. O kobiecym ru ch u kulturalno-ośw iatow ym , k tó r y na teren ie W ielko­ polski p rz y b ra ł form ę stworzyszemia staw iającego sobie za cel opiekę nad dziećmi pod w zględem m oralnym , fizycznym i u m y s ło w y m 23, P ieniężny zaczął przekazyw ać wiadomości już w czasie s tra jk u szkolnego, na p rze­ łomie la t 1906 i 1907. Te pierw sze p rz e d ru k i i k o m entarze o roli polskiej m atk i i żony w obliczu w zrastającej na sile germ anizacji, zaw ierały w iel­ kie hasła p atriotyczne w espół z apelem o podjęcie p ra c y „siłaczek n aro ­ dow ych” w w a ru n k a c h narzuconych i u trw a lo n y c h przez państw o pruskie. Jako pierw sza do m atek -P o lek w P rusach, także do W arm ianek, p rz e ­ mówiła z lam ów „G azety O lsztyńskiej” p. Sem brow ska, uczestniczka w ie­ cu szkolnego w G ostyniu, w W ielkim K sięstw ie P o z n a ń s k im 24. Później n apłynęły p atriotyczne apele z W ągrow ca w Poznańskiem , z K rólew skiej

21 P o r . i b i d e m : B a c z n o ś ć , r o d z i c e p o l s c y ! , 1909, n r 46; B u d ź m y o s p a ł y c h , 1909, n r 34; D o r o d z i c ó w p o l s k i c h , 1909, n r 61; R e l i g i a a w y c h o w a n i e d z i e c i n a o b y w a t e l i d z i e l n y c h , 1909, n r 76; U c z m y d z i e c i c z y t a ć 1 p i s a ć p o p o l s k t i , 1910, n r 30; O p i e k a n a d d z i e ć m i p o d c z a s l a t a , 1910, n r 89; C z y n a s z n i e m c z ą ? , 1910, n r 105; N a j w a ż n i e j s z y o b o w i ą z e k , 1910, n r 117. 22 P o r . i b i d e m : K a p ł a n k a d o m o w e g o o g n i s k a , 1907, n r 39; R o d z i c e , w y c h o w u j c i e d z i e c i s w e p o p o l s k u ! , 1907, n r 62; D o m p o l s k i , 1907, n r 73; P i e r w s z y o b o w i ą z e k , 1907, n r 147; N i e d a m y s i ę ! , 1908, n r 41; W y c h o w a n i e d z i e c i , 1909, n r 99; D b a j m y o w y c h o w a n i e n a r o d o w e m ł o ­ d z i e ż y d o r a s t a j ą c e j , 1909, n r 115; W a ż n e d l a r o d z i c ó w , 1912, n r 34; S p r a i o a o p i e k i n a d d z i e ć m i , 1912, n r 36; Z n a j d ź c i e w i ę c e j c z a s u d l a d z i e c i , 1912, n r 72; S t r z e ż c i e d z i e c i p r z e d d o m e m p o ­ p r a w y ! , 1912, n r 96; D o b r o w o l n e n i e m c z e n i e , 1912, n r 98. 23 P o r . W . J a k ó b c z y k , S t u d i a n a d d z i e j a m i W i e l k o p o l s k i , t . 3. 1990— 1914, P o z n o ń 1967, s. 122. 24 G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1907, n r 74; p o r . D o P o l e k , 1907, n r 151.

(11)

2 9 8 Andrzej Staniszewski

H u ty na Śląsku 25, naw ołujące do aktyw ności kobiet polskich w P rusach. P ro g ram działania m atki-Polki, p rezentow any na łam ach „G azety O lsztyń­ sk ie j”, obejm ow ał zarów no sp r a w y obyczajowe, jak kw estie p atriotyczne i polityczne. P olska m atka nie pow inna nigdy odzywać się do dziecka po niem iecku. P ow inna przestrzegać, aby dziecko pozostające pod jej opieką n ie używ ało języka niem ieckiego w rozm ow ie z ojcem lub rodzeństw em . Do jej podstaw ow ych zadań w edukacji domowej i rodzinnej należało rów nież w pajanie w dzieci przekonania, że „polskość to rzecz szlachetna” , a naró d nasz posiada w spaniałą historię, k u ltu rę , lite r a tu rę i m im o n ie ­ w oli narodow ej n a d a l się r o z w ija 26.

Polka, k tó ra spełniała tyle w ażnych narodow ych obowiązków, m usiała być do tej m isji odpowiednio przygotow ana. O potrzebie kształcenia św ia t­ łych Polek, uzdolnionych pod w zględem pedagogicznym , pisała „G azeta O lsztyńska” 12 sierpnia 1913 r. K to bow iem chciał innych nauczać, m u ­ siał sam dysponow ać określonym zasobem w iedzy. Zalecano edukację p rzepełnioną duchem patriotycznym : „O statecznie pow in n y Polki poznać pomniki i pam iątki polskie, ab y móc młodzież i dziatw ę z n im i zaznaja­ miać. Dzieci chętnie słuchają opow iadań i legend, dotyczących miejsco­ wości historycznych, opis pom ników bohaterów naszych narodow ych, lu ­ dzi w ybitnych, jeżeli się im pokaże rycinę, k a rtę pocztową, ośw ietlającą dan y pom nik i doda jakiś szczegół, w zruszający, ciekawy, lu b m alu jący bohaterstw o danej osoby” 27.

Na łam ach „G azety O lsztyńskiej” system atycznie k reow ano w izerunek nowoczesnej polskiej kobiety. Ju ż nie w ystarczało być m a tk ą i żoną, w spółgospodarującą n a rów ni z m ężem na roli i p rz y obejściu gospodar­ skim. Nowoczesna Polka nie pow inna zapom inać o p ra c y społecznej, w y j­ ście poza zagrodę jest dla niej szansą rozw oju osobowego, polepszenia w a ­ ru n k ó w życia. Coraz częściej w piśmie Pieniężnego padały uw agi pod adresem życia domowego, w zajem nych stosunków męża i żony, układów dobrosąsiedzkich, s ta n d a rd u życia itd.28 Ta „m ała rew o lu cja” w życiu ko­ b iety polskiej w P rusach, znalazła także odbicie w a rty k u ła c h o ch a ra k ­ terze praw niczym , z k tó ry ch w ynikał określony katalog p ra w i obowiąz­ ków obyw atelki i m a t r o n y 29. 25 I b i d e m , 1908, n r 45, 60. 26 P o r . i b i d e m : D o n a s z y c h m a t e k , 1908, n r 131; J a k ą b y ć w i n n a m a t k a ? , W s p ó ł u d z i a ł k o b i e t y w p r a c y s p o ł e c z n e j , 1909, n r 70; S ł o w o z a c h ę t y d o n a s z y c h P o l e k , 1910, n r 37; O b o w i ą z k i n a r o d o w e P o l k i , 1910, n r 107. 27 P o r . i b i d e m : M a t k a - P o l k a , 1913, n r 25; P o l k i , d b a j c i e o p r z y s z ł o ś ć n a r o d u ! , 1913, n r 85. P r a c e w y c h o w a w c z e n a d m ł o d z i e ż ą , 1913, n r 132. 28 P o r . i b i d e m : N i e m a m c z a s u ! , 1910, n r 13; N i e s n a s k i r o d z i n n e , 1913, n r 96; D o k o b i e t p o l s k i c h . 1913, n r 135. 23 I b i d e m : Z n a c z e n i e k o b i e t y w r o d z i n i e i s p o ł e c z e ń s t w i e , 1910, n r 145; p o r . K o b i e t a w o ­ b e c p r a w a c y w i l n e g o , 1909, n r 77.

(12)

Spośród w ielu w ypowiedzi pośw ięconych położeniu kobiet polskich w P ru sach w yróżnił P ieniężny kom entarz B e rn a rd a Milskiego, w ydaw cy m.in. „Gońca W ielkopolskiego”. P rzed ru k o w ała go „G azeta O lsztyńska” 14 kw ietnia 1908 r. Z n an y działacz pom orski i w ielkopolski zaprezento­ wał czytelnikom n arodow y p an teo n kobiet polskich, do k tó ry c h zaliczył m.in. A nnę D orotę Chrzanow ską, K lu d y n ę Potocką, Emilię Sczaniecką, S ew erynę D uchińską. Ich postaw a w tru d n y c h chw ilach dziejow ych n a ­ rodu była — zdaniem Milskiego — zaprzeczeniem potocznego m niem ania,

że ,, kobieta m iała długie włosy a k ró tk i ro zu m ” . N astępnie czytel­

nicy „G azety” dowiedzieli się, że „jest w ielu m ężczyzn w śród nas o słab­ nących sercach, k tó ry m godziłoby się zawdziać czepce n a głowę. W n ie­ wieście polskiej tk w i w ielka potęga i siła, ale nie w szystkie u m ieją ją z siebie należycie w ykrzesać — dlatego potrzeba pew nych ognisk, k tó re by d aw ały w skazów ki dla postępow ania n iew iasty Polki w k ie ru n k u obro­ ny narodow ej, potrzeba stow arzyszeń i czytelń dla kobiet. Czasy te m i­ nęły, g dy kobieta stała poza sp raw am i znaczenia społecznego i n arodow e­ go, gdy znała najw yżej b ra c tw a kościelne” .

Takie „ogniska rodzinne" — jakie postulow ał B ern a rd M ilski — speł­ niały n a W arm ii określone zadania. P ieniężny inform ow ał czytelników „G azety”, że w iele dzieci z polskich rodzin, n im poszło do niem ieckiej szkoły, odebrało w dom u pierw szą lekcję polskiego czytania i pisania. M atki Polki zakazyw ały na W arm ii śpiew ania utw orów niem ieckich poza szkołą. Obchodzono w rodzinach polskich w ielkie rocznice i św ięta n a ­ rodowe (np. K o n sty tu cji 3 M aja czy pow stań narodow ych). P rzy p o m in an o o tzw. uroczystościach zw yczajow ych, jak określano na W arm ii dożynki, obyczaj dyngusa czy puszczanie w ianków w noc św iętojańską. Zaleceń o ch arak terze rodzinno-narodow ym było n a łam ach „G azety” więcej. Np. rodzina polska m iała u trzy m y w ać stosunki tow arzyskie ty lk o z in n y ­ m i rodzinam i polskimi. Nie należało dopuszczać do m ieszanych m ałżeństw polsko-niemieckich. Rodzina polska m iała p onadto obowiązek „wszędzie poza dom em mówić głośno i śm iało po polsku” 30. Poniew aż dzieci polskie na mocy urzędow ego przy m u su pobierały lekcje religii w języku niem iec­ kim, p rzed ich rodzicam i staw iała „G azeta O lsztyńska” pow ażne zadanie „reedukacji” w dziedzinie w iary, pożądanej w k ażdym dom u polskim. In strukcje Pieniężnego m iały c h a ra k te r praktyczny: „K oniecznie je s t mieć podczas nauki dużą tablicę ja k w szkole, by dzieciom tru d n iejsze w y razy

Tradycja, kultura i oświata w ,,Ga zecie Olsztyńskiej” 2 9 9

30 P o r . i b i d e m : K t o m a m ł o d z i e ż , t e n m a p r z y s z ł o ś ć ! , 1910, n r 144; K t o n a j w i ę c e j n i e m ­

c z y ? , 1911, n r 43; R a t u j m y d z i e c i n a s z e ! , 1911, n r 91; W a l k a o d z i e c i , 1911, n r 102; U c z m y d z i e c i c z y t a n i a i p i s a n i a p o l s k i e g o , 1912, n r 125; O k r o p n a k r z y w d a , 1912, n r 128; U c z m y d z i e c i p o

(13)

3 0 0 Andrzej Staniszewski

i dodatki do katechizm u napisać. One sobie to w te d y odpisać zdołają w net, choć w cale się pisać nie uczyły” 31.

Mowa polska — pow tarzano często w „Gazecie O lsztyńskiej” — po­ została po w ielkiej i bogatej Polsce; ty m językiem porozum iew ali się m ieszkańcy k raju , z k tó ry m liczono się w Europie. A by realnie m arzyć o odbudowie ojczyzny, o powrocie do M acierzy trzeba tę mowę, ów „ k lej­ n o t praojców ” zachować, pielęgnować, rozszerzać zasięg jej oddziaływ a­ nia. Języ k polski, bez w zględu na doraźne b a rie ry postaw ione przez trzech zaborców, połączy w przyszłości w szystkich Polaków . W tych optym i­ stycznych przew idyw aniach „G azeta O lsztyńska” korzystała najczęściej z przedruków . Np. 9 lipca 1910 r. P ieniężny udostępnił czytelnikom n a ­ stęp u jący passus z „P ielg rzy m a” : „ Języ k służy nie tylko do tego, ażeby się porozumieć, je s t on raczej tym , czym m y jesteśm y: z e w n ętrzn y m od­ biciem naszej istoty w ew nętrznej. Dlatego św iętym obow iązkiem naszym szanować język ojców, nie szpecić go naleciałościam i obcym i i uśw iada­ miać nieuświadom ionych, że niedbalstw o językow e jest w p ro st w y stę p ­ kiem przeciwko narodow i. G dy język ojców postradam y, to w te d y już nie będzie dla nas ra tu n k u ” 32.

W ystępow ał Pieniężny aktyw nie przeciw ko „modzie n a język niem iec­ k i”, k tórej hołdow ano szczególnie w rodzinach polskich urzędników za­ trudnionych w niem ieckich instytucjach. W ty m celu opublikow ał wiele tekstów rozmów, frag m en tó w korespondencji, w y p raco w ań szkolnych itd., w ru b ry k a c h zatytułow anych Św ieże k w ia tk i czy Owoce szk oły n iem iec­

kiej 33. M iały one świadczyć o tym , że ta k pow szechnie zachw alana szkoła

niem iecka daje w istocie m ierne w yniki. N atom iast niezm ienną w artość od wieków — sugerow ał P ieniężny — zachow ała polszczyzna, jej k u ltu ra , literatu ra, język. Po raz ko lejn y pojaw ił się n a łam ach „G azety O lsztyń­ skiej” apel o zachow anie staropolskich obyczajów i zwyczajów. 28 lutego 1911 r. opublikował Pieniężny dziew ięciopunktow y p ro g ram zachow ania tra d y c ji narodow ej. Z najdow ały się w nim także zalecenia o charakterze językowo-obyczajowym , np. „Polak z Polakiem w ita ją się p rzy spotkaniu bardzo często niem ieckim pozdrowieniem. Poniża to nas wobec obcych. Pozostańm y przy naszym staropolskim : «Niech będzie pochw alony Jezus Chrystus!». Albo pozdraw iajm y się obok tego słowy: «Dzień dobry!», «D obry wieczór!», «Do widzenia!», «Dobranoc!» 34 N a poparcie ty ch zale­

31 I b i d e m : W a ż n a o d p o w i e d ź d l a r o d z i c ó w , 1912, n r 49; p o r . P r y w a t n a n a u k a j ę z y k a p o l ­ s k i e g o , 1912, n r 40, 41; B a c z n o ś ć r o d z i c e ! , 1912, n r 43; 1913, n r 37; D o m n a s z — t w i e r d z ą p o l ­ s k o ś c i , 1913, n r 11; D o p r a c y ! , 1913, n r 125. 32 P o r . i b i d e m : O j ę z y k l u d u w k o ś c i e l e , 1912, n r 26; S z a n u j m y j ę z y k o j c z y s t y , 1913, n r 3; K o c h a j m y m o w ę o j c z y s t ą , 1913, n r 16; K a l e c z e n i e j ę z y k a o j c z y s t e g o , 1913, n r 46. 33 I b i d e m , 1912, n r 14; 1913, n r 51, 153. 34 P o r . i b i d e m : P a m i ę t a j , i e j e s t e ś P o l a k i e m ! , 1908, n r 113; 1910, n r 112; 1912, n r 121; C p

(14)

ceń cytow ał P ieniężny odpow iednie fra g m e n ty z dzieł w y b itn y ch polskich pisarzy, historyków , badaczy k u lt u r y i języka 35. 24 czerw ca 1913 r. w tzw. 10 przykazaniach dla naszych Polaków P ien iężn y znów w yróżnił kw estie języka i tradycji: „Nie zohydzaj nazw iska i im ienia tw ego b a r ­ barzyńską pisow nią lub zm ianą tego, by się je obcym lepiej w ym aw iało. Nie plugaw języka ojczystego u żyw aniem zw rotów i w yrazów obcych, gdy polski język tak bardzo bogaty jak m ało k tó ry na świecie. P ielęg n u j na każdym m iejscu i zawsze zw yczaje narodow e, lecz nie n aru szaj nigdy zw yczajów i obyczajów tego narodu, w śród którego żyjesz” 35

3 g rudnia 1907 r. „G azeta O lsztyńska” opublikow ała p ro je k t ustaw y o stow arzyszeniach i zebraniach, p rzesłany P ieniężnem u przez S e k re ta ria t Koła Polskiego w Berlinie. P a ra g ra f siódm y tej u sta w y został w yróżniony tłu sty m d ru k iem przez redakcję: „O b rad y na zebraniach publicznych m u ­ szą odbyw ać się w języ k u niem ieckim . Na w y ją tk i zezwolić może tylko k rajow a w ładza c e n tra ln a ”. N ajbardziej znany „antypolski p a ra g r a f” w P ru sach skutecznie przyczynił się do n azw ania całej u sta w y m ianem „kagańcow ej”. Dzień 4 kw ietnia 1908 r., w k tó ry m p a rla m e n t niem iecki p rzy jął u staw ę o stow arzyszeniach i zebraniach, n az w a n y został przez pismo Pieniężnego „czarn y m d n iem ” w dziejach ustaw odaw stw a niem iec­ kiego i Rzeszy N ie m ie c k ie j37. Zdaniem red a k to ra „G azety” ju ż n ie tylko P rusy, ale cala Rzesza w łączyła się ak ty w n ie do działalności w ym ierzonej przeciw Polakom , ich n a tu ra ln y m praw o m do ojczystego języka. Tzw. ustaw a kagańcow a pozw alała bow iem posługiw ać się językiem polskim na zebraniach publicznych tylko na tych obszarach, n a k tó ry c h ludność polska nie przekroczyła 60% m iejscowej ludności. Języ k iem polskim w m iejscach publicznych w olno było posługiw ać się jedynie n a zgrom a­ dzeniach przedw yborczych. Rozgoryczenie Pieniężnego było spow odowane totalnym zam achem na p raw a językow e Polaków . P isał w „G azecie”, 9 kw ietnia 1908 r.: „Rzesza N iem iecka w polityce antypolskiej n ig d y nie brała żadnego udziału, owszem, n ieraz n a w e t ją potępiała, odtąd zać b ę ­ dzie nieodstępną tow arzyszką polakożerczych P rus. D otąd odpow iadano polskim posłom w parlam encie, kiedy potrącali o kw estię polską, że sp ra ­

k a ż d y P o l a k w i e d z i e ć p o w i n i e n ? , 1909, n r 13; P a t r i o t y z m w d z i e d z i n i e z a r o b k o w e j , 1909, n r 24; D l a B o g a i O j c z y z n y , 1909, n r 62; Z a p o m n i e ć ? , 1909, n r 151; P o l s k a , 1910, n r 39. 35 P o r . i b i d e m : D o p r a c y , d o c z y n u ! , 1911, n r 11 ( s ł o w a S t a n i s ł a w a W y s p i a ń s k i e g o ) ; O w y ­ c h o w a n i u n a r o d o w y m , 1908, n r 128 ( A d a m M i c k i e w i c z ) ; B ą d ź m y P o l a k a m i , 1912, n r 21 ( J a n K a s p r o w i c z ) ; L i s t d o m o i c h z i o m k ó w , 1912, n r 120 ( P i o t r S k a r g a ) ; M i ł o ś ć O j c z y z n y , 1913, n r 139 ( A d a m M i c k i e w i c z ) . 36 P o r . i b i d e m : J a k i p o ż y t e k z h i s t o r i i , 1911, n r 34; N i e p r z y j m u j m y z w y c z a j ó w o b c y c h , 1911, n r 44; Z a w i a r ą i o j c z y z n ą , 1911, n r 122; K o ś c i ó ł a n a r o d o w o ś ć i o j c z y z n a , 1911, n r 129; W i a r a i n a r o d o w o ś ć , 1912, n r 16, 139; P o d s t a w u n a s z e j p r z y s z ł o ś c i , 1912, n r 37; S z a n u j m y n a ­ s z y c h p r z e w o d n i k ó w n a r o d o w y c h , 1912, n r 59. 37 I b i d e m , 1908, n r 43.

(15)

3 0 2 Andrzej Staniszewski

w a ta nie należy do k om petencji p arlam en tu , że kw estia polska nie jest kw estią Rzeszy N iem ieckiej lecz raczej pań stw a pruskiego. P rzyjęciem u staw y w y jątk o w ej, skierow anej przeciw ko Polakom , p a rla m e n t i rząd cesarstw a kw estii polskiej n ad ali c h a ra k te r m iędzynarodow y. Pierw sze lody przełam ano, ciąg dalszy n a stą p i” 3S.

„U staw a o kneblow aniu u s t”, jej zatw ierdzenie i zapow iedź w p ro w a ­ dzenia w życie, w yw ołała przygnębienie w śród polskiej m niejszości n a ­ rodowej w Rzeszy N ie m ie c k ie j39. W różnych częściach P ru s i Niemiec odbyw ały się uroczystości o ch arak terze p atrio ty czn y m n azyw ane pow ­ szechnie „pożegnaniami m ow y polskiej” . 6 czerw ca 1908 r. „G azeta Ol­ szty ń sk a” zamieściła obszerną relację z takiej uroczystości, k tó ra odbyła się w Berlinie. Przew odniczący berlińskiego stow arzyszenia m iejscowej Polonii, k tó re zm uszone zostało do p rzerw an ia działalności, kończył wiec słowam i ślubowania:

„N adejdzie ta chwila, jeżeli n a ró d nasz, choć w nieszczęściu, w iernie kochać będzie tę M ow ę-K rólow ą swoją, jeżeli pam iętać będzie zawsze 0 tym, co powiedział nasz w ielkopolski poeta i jen erał napoleoński, F r a n ­ ciszek Morawski:

P óki w polskich dom ów ściany, G w ar obczyzny nie zawita, P ó ty próg nasz nieskalany, P ó ty Polska niezdobyta!

(Długie oklaski i braw a)

Doczeka się lepszych dni nasz n aró d i nasza M ow a-Królow a, jeżeli kobieta polska pam iętać będzie, co dalej pow iedział w spom niany śpiewak 1 żołnierz z Luboni:

Że k to w rogów w dom w prow adza, Siebie hańbi, lu d swój zdradza. I każdym tchnieniem obczyzny Dokończą m o rd u Ojczyzny.

(Huczne oklaski)

Ś lu b u jem y wszyscy, że w roga — niem czyzny do domów naszych nie w prowadzim y; ślubujem y, że zostaniem y p rzepięknem u językow i nasze­ m u w iern i do ostatniej chw ili życia i że go żyw ym p rzekażem y n a jd a l­ szym naszym pokoleniom.

(Cała sala woła: ślubujem y!)

38 P o r . i b i d e m : O j ę z y k p o l s k i n a z e b r a n i a c h , 1908, n r 27, 28, 29; O p a r a g r a f 7, 1908, n r 35;

U s t a w a o k n e b l o w a n i u u s t , 1908, n r 44.

39 P o r . i b i d e m : M y l n e z r o z u m i e n i e p a r a g r a f u 7- g o u s t a w y o z e b r a n i a c h , 1908, n r 50; J a k

b r z m i ą r o z p o r z ą d z e n i a m i n i s t r a w s p r a w i e u ż y w a n i a u s t a w y j ę z y k o w e j w P r u s a c h ? , 1908, n r

(16)

Żegnaj n am drogi nasz języku, żywi, Ciebie żywego pozdraw iają. Cześć Ci po wsze czasy” .

P ru s a c y — jak sądzić m ożna na podstaw ie „G azety O lsztyńskiej” — skw apliw ie przestrzegali w ykonyw ania u sta w y o stow arzyszeniach i ze­ braniach. N a pierwsze procesy, za nieprzestrzeganie u staw y kagańcow ej, Polacy nie czekali zbyt długo. Ju ż 29 sierpnia 1908 r. Pieniężny poinfor­ mował czytelników o rozpędzeniu przez żandarm ów zebrania polskiego w Saksonii i aresztow aniu trzech robotników uczestniczących w dorocznej zabawie zorganizow anej przez m iejscow ą Polonię. A dw okata Sobieckiego, k tó ry odezwał się w berlińskim sądzie po polsku do swojego klienta, ska­ zano na k arę porządkow ą w w ysokości 50 m arek. K siędza kanonika A dam ­ skiego oraz księdza proboszcza Niesiołowskiego, a także pięćdziesięciu innych członków „R obotnika” , organu Zw iązku K atolickich T ow arzystw Robotniczych Polskich w Pleszewie, „obłożono” m an d atam i k arn y m i za to, że nie usłuchali rozkazu żandarm a i nie rozeszli się po rozw iązaniu zebrania. P olacy tłum aczyli się, że zebranie członków i sy m patyków To­ w arzy stw a m iało c h a ra k te r z a m k n ięty i obecność n a n im żandarm a była bezpodstaw na 40.

Policja poznańska, k o rzystając z p a ra g ra fu kagańcowego, zakazyw ała, z reg u ły w ostatniej chwili, prow adzenia w ykładów o ch arak terze oświa- tow o-rolniczym, k tó ry ch słuchaczam i byli m iejscow i P o la c y 41. 3 m aja 1913 r. „G azeta O lsztyńska” donosiła o w y darzeniach w O berhausen, gdzie policja w y rąb ała drzw i i rozpędziła zam knięte zebranie „ S tra ż y ” i2. 21 października tego samego ro k u podała, że żan d arm i w Lipsku, n a pod­ staw ie u staw y o zebraniach i stow arzyszeniach, uniem ożliw ili Polakom publiczne obchodzenie setn ej rocznicy bohaterskiej śm ierci księcia Józefa Poniatowskiego.

Reakcje P olaków w P ru s a c h i w N iem czech na coraz częstsze w ypadki stosow ania u sta w y kagańcow ej były różne — jak sądzić można n a p o d ­ stawie „G azety O lsztyńskiej” — od biernego, ale inteligentnie p rz e m y ­ ślanego oporu, po s a ty rę polityczną p iętn u jącą w y n ik i tego „ n a jb ru ta l- niejszego system u p ru sk iej ośw iaty”. Np. polscy em igranci w W estfalii organizowali z pow odzeniem tzw. niem e wiece. 17 października 1908 r. P ieniężny przed ru k o w ał korespondencję z Bochum, k tó ra zaw ierała opis niecodziennej masówki: „O pracow any re f e r a t został ro zd an y m iędzy zgro­

Tradycja, kultura i oświata w „ G a z e c ie Olszt yńskiej" 3 0 3

40 I b i d e m , 1909, n r 69; 1910, n r 67.

41 i b i d e m , 1912, n r 121; p o r . P r o c e s y n a t l e u s t a w y k a g a ń c o w e j , 1913, n r 123.

42 P o r . a r t y k u ł y „ G a z e t y O l s z t y ń s k i e j ” o d z i a ł a l n o ś c i „ S t r a ż y ” : 1905, n r 52, 71, 85, 101, 132; 1906, ПГ 4, 54, 72; 1907, n r 55.

(17)

3 0 4 Andrzej Staniszewski

m adzonych i każdy go sobie przeczytał. Na scenie ustaw iono w ielką tab li­ cę, na niej napisano kolejno tr z y rezolucje, k tó re z w ielkim zapałem zo­ s ta ły p rzyjęte. Dopiero teraz policji oczy się otw orzyły, a je d e n z nich odezwał się po niem iecku: «przeklęte Polaki, jacy mądrzy!» Policji odpi­ sane rezolucje wręczono i także odezwę z referatem . A poniew aż podług nowego p ra w a o stow arzyszeniach, jest ty lk o w § 12 m owa o publicznych zebraniach, a nie o śpiewie, toteż na zakończenie w iecu w B ruckhausen z tysiąca serc polskich zabrzm iała pieśń Serdeczna M atko z tak im zapałem i z tak im taktem , że w zru szający m było jak te n bied n y lu d polski, po­ mim o ciężarów jakie znosić m usi w iernie p rzy w ierze sw ych ojców sto i”. W Łęgu, w powiecie chojnickim , w P ru s a c h Zachodnich — jak do­ nosiła „G azeta O lsztyńska” za „D ziennikiem B ydgoskim ”, 24 lipca 1909 r. — zam iast sztuki ludow ej, zaty tu ło w an ej Genowefa, w któ rej poszczególne kw estie m iały być wygłoszone po polsku, m iejscow i ak to rzy -am ato rzy zm uszeni zostali do przedstaw ienia pantom im y. P rzy m u so w ą zm ianę r e ­ p e rtu a ru zawdzięczano nadgorliw ości lokalnego żandarm a. P o raz p ie rw ­ szy rozpędził Polaków n a leśnej polanie za odśpiew anie kilk u ludow ych utw orów . N astępnie, już na sali w y n a ję te j przez T ow arzystw o Ludowe „O św iata”, nie pozwolił n a rozpoczęcie przedstaw ienia w języku polskim. A ktorzy jed n ak nie zaw iedli widzów: „W p ierw szym akcie, gdzie zachodzi pieśń Śmiało do boju, rozległ się naraz śpiew, k tó r y po długim m ilczeniu w ielkie zrobił w rażenie. O dśpiew ano całą pieśń na w łaściw ą melodię, tylko bez słów n a z n an y sposób: la, la, la, la!”

Roli i znaczeniu języka polskiego poświęcił P ieniężny w „Gazecie Ol­ szty ń sk iej” najpiękniejsze wiersze, m etafory, p ro g ra m y i apele o ch a ra k ­ terze n a ro d o w y m ls. Skoro sam i N iem cy — tw ierdził P ieniężny — darzą k u lte m języ k ojczysty, dla P olaków pow inna m ieć polszczyzna-sw ojsz- czyzna c h a ra k te r najw iększej św ię to śc i41. „Nie jed en ale tysiące głosów podnoszą się ciągle — czytali odbiorcy „G azety” 1 lipca 1909 r. — że ten pięk n y nasz język polski to niby słońce, które w y p a rte okiennicam i obłudy polakożerczej ze szkół, z urzędów, z sądu, powinno świecić w spaniale w ro ­ dzinie, w życiu to w arzy sk im ”. W ty m sam y m tonie uniesienia p atrio ty cz­ nego u trzy m an a b yła okolicznościowa poezja ludow a W arm iaków , pod­ trzy m u jąca k u l t języka ojczystego. 22 listopada 1910 r. „G azeta” opubli­ kow ała w iersz nieznanego autora, u k ryw ającego się pod pseudonim em

43 P o r . i b i d e m : O w y c h o w a n i u n a r o d o w y m i p i e l ę g n o w a n i u j ę z y k a o j c z y s t e g o , 1908, n r 126, 127; C z c i j m y m o w ę o j c z y s t ą , 1909, n r 111; M ó w m y w s k ł a d a c h p o p o l s k u , 1910, n r 115; N a s z s k a r b n a j d r o ż s z y , 1912, n r 10. 44 P o r . i b i d e m : S z a n u j m y j ę z y k o j c ó w n a s z y c h , 1910, n r 92; S z c z y t b u t y k r z y ż a c k i e j , 1911, n r 3; B r o ń m y j ę z y k a o j c z y s t e g o ! , 1912, n r 63; J a k N i e m c y b r o n i ą j ę z y k a o j c z y s t e g o , 1913, n r 88.

(18)

Frącek Pośw ietnik, w k tó ry m zaw arto najw ażniejsze p u n k ty p ro g ram u edukacji narodow ej w P rusach:

Długo W arm ia ukochana Bez w szelkiej obrony, B yła od sw ych zaniedbana, B ita z obcej strony.

Niechaj sen przeryw a, Do pom ocy wzywa, W sw ojej niedoli B racia dobrej woli. Mowę ojcowską zachować Pouczać bliźniego, W iary, ośw iaty pilnować, P ow inność każdego.

K to ośw iatę szerzy, W lepszą przyszłość w ierzy, Nie lęka się trudu,

Ten p rzy jaciel ludu.

N adal a k tu a ln y był dystych: „Ojców mowy, ojców w ia ry / — b rońm y zgodnie: m łody, s ta r y / / ”, ułożony w 1893 r. przez A n d rzeja Sam ulow - skiego, n ajw ybitniejszego ówczesnego poetę w a rm iń s k ie g o 45. Zamieszcza­ n y był re g u la rn ie w p o d ty tu le „G azety O lsztyńskiej” aż do r. 1939. P o ­ tw ierdzał przekonanie, że język polski, podobnie jak rełigia katolicka, jest w yznacznikiem narodow ym . Zatem , k to m ów ił w dom u ro d zin n y m po polsku, był Polakiem . Podobnie rozum ow ały w ładze pruskie. K to np. pisał wiersze po polsku, czytał gazetę polską, kto n adsyłał do pism polskich korespondencje w języku ojczystym , ten uchodził w pow szechnym m n ie­ m aniu za Polaka. Ten „ ry tm potw ierdzania polskości” — ja k pisał W ła­ dysław P ieniężny — był gw arancją zachow ania ojczystej m o w y i k a to ­ lickiej w iary.

W K RĘG U TRA D YCJI I K U LTURY NARODOW EJ

N a tle ogólnych rozw ażań o przeszłości i przyszłości Polski, n a sila ją ­ cych się w ostatnich przed w o jen n y ch latach n a łam ach „G azety O lsztyń­ skiej”, W ładysław Pieniężny umieszczał ciekawe refleksje n a te m a t h i­ storii i teraźniejszości W arm ii. Losy p aństw a i regionu — jak tw ierdził — układały się na zasadach „narodow ej zależności” . Im słabsze było p aństw o

45 J . J a s i ń s k i , A n d r z e j S a m u l o w s k i 18401928, s . 115.

Tradycja, kultura i oświata w ,.Gazecie Olsz tyń sk iej" 3 0 5

(19)

3 0 6 Andrzej Staniszewski

polskie, ty m tru d n iejsza sta w a ła się s y tu a c ja Polaków na W arm ii. Bez w yciągnięcia odpow iednich w niosków z h isto rii n aro d u polskiego, bez a n a ­ lizy jego sukcesów i porażek, w spółcześni Polacy, sp ad kobiercy Sobies­ kiego i Kościuszki, nie doczekają się pom yślności w czasach, k tó re n a d ­ chodzą. Słabość rodaków w ynikała — jak sugerow ał P ieniężny — ze zbyt w ielu p rzy w ar i słabości narodow ych. A by p ań stw o polskie było w p rz y ­ szłości m ocne i sam odzielne, jego obyw atele m uszą się pozbyć w ielu u je m ­ n y ch cech ch arak teru , k tó re w istocie osłabiają jedność narodow ą i p r e ­ stiż państw ow y. P ro g ra m działania, p o pularyzow any przez Pieniężnego, przekraczał możliwości jednego pokolenia Polaków . N a lam ach „G azety O lsztyńskiej” pow staw ał obraz idealnej Rzeczypospolitej bez sw arów po­ litycznych, w in narodow ych, skaz o ch arak terze obyczajowym. Z analizy p o p u larn y ch tzw. katalogów cnót narodow ych m ożna odnieść w rażenie, że w k ra ju n ad Wisłą w szyscy obyw atele będą w przyszłości Kilińskimi, B artoszam i G łow ackim i czy K o ściu szk am i46.

Popularyzow ał też P ieniężny przekonanie o nieograniczonych m ożli­ wościach n aro d u polskiego, szerzył k u lt jego najw y b itn iejszy ch synów. J e d e n z pierw szych „spisów obowiązków n aro d o w y ch ” , zaty tu ło w an y Dziesięć p rzy kazań prawego Polaka 47, poprzedziły słow a H en ry k a Sien­ kiewicza, w ypow iedziane w Sztokholmie, podczas w ręczania literackiej n a ­ grody Nobla: „Za to uw ieńczenie — n ie m ojej osoby, albow iem gleba pol­ sk a je s t żyzna, nie b ra k pisarzy, k tó rz y m n ie p rzew yższają — ale za to uw ieńczenie polskiej p racy i polskiej siły tw órczej, w am , panow ie człon­ kow ie Akademii, k tó rz y jesteście najw yższym w y razem m yśli i uczuć w a­ szego szlachetnego narodu, składam , jako Polak, najszczersze i najgorętsze dzięki” . W k o m en tarzu re d a k c y jn y m uznano ten passus za dowód skrom ­ ności i miłości O jczyzny wielkiego Polaka. P rzedm ow a tw ó rcy Quo vadis m iała być w zorem, „ja k w szystko czynić trzeba z m yślą o ojczyźnie” 48. W zakresie obowiązków narodow ych w szyscy Polacy, bez w zględu na a k tu aln e m iejsce p o b y tu czy zam ieszkania — zdaniem „G azety O lsztyń­ sk iej” — m ają te sam e zadania 49, w ynikające z podstaw ow ego fak tu , że

46 P o r . G a z e t a O l s z t y ń s k a : N a r ó d p o l s k i , 1904, n r 134; C z y n a r ó d p o l s k i ż y j e ? , 1905, n r 82; O o b o w i ą z k a c h n a r o d o w y c h , 1905, n r 122; P o l s k a , 1905, n r 117; K t o j e s t d o b r y m P o l a k i e m ? , 1906, n r 55; P a m i ę t a j m y , ż e ś m y P o l a k a m i ' . , 1907, n r 2. 47 I b i d e m , 1906, n r 26; p o r . i b i d e m : O p a t r i o t a c h i o p a t r i o t y z m i e , 1906, n r 34; M o w a h r . M a c i e j a M i e l ż y ń s k i e g o , 1907, n r 35; O n a s z ą k u l t u r ę , 1907, n r 89; K a t e c h i z m n a r o d o w y c z y l i o p i s d o b r e j r o d z i n y p o l s k i e j , 1908, n r 123. 48 I b i d e m , 1906, n r 2; p o r . i b i d e m : S i e n k i e w i c z d o w ł o ś c i a n , 1906, n r 43; A p e l H e n r y k a S i e n k i e w i c z a d o ś w i a t a n a u k o w e g o , 1907, n r 153. 49 P o r . i b i d e m : N a z a g r o ż o n y m , a l e n i e s t r a c o n y m p o s t e r u n k u , 1903, n r 132; ż y c i e n a d s t a n i j e g o s k u t e k p o d w z g l ę d e m e k o n o m i c z n y m , 1903, n r 151; W e j d ź m y w s i e b i e , 1904, n r 65; Z a c h o w a j m y z w y c z a j e p r z o d k ó w , 1904, n r 98; C o s i ę z n a m i s t a n i e , 1904, n r 109; U r o d z i n y c z y i m i e n i n y ? , 1905, n r 3; K o m u p i j a ń s t w o s z k o d z i ? , 1905, n r 139; O n a j w i ę k s z y m w r o g u , 1906, n r 83; S k a r y i i n a r z e k a n i a , 1907, n r 33.

(20)

Tradycja, kultura i oświata w ,,Ga zecie Olsztyńskiej" 3 0 7 należą do tej sam ej n a ro d o w o śc i50. W pełnieniu m isji narodow ej m niejsze znaczenie odgryw ać m iało pochodzenie społeczne. Rzemieślnik, ro ln ik czy urzędnik m iał te sam e obow iązki wobec pań stw a i ojczyzny, co np. sz la c h ­ cic 5I. Do najcięższych grzechów „narodow ego n ikczem nika” zaliczono zdradę, przekupstw o, obojętność wobec sp raw polskich. Na łam ach „G a­ zety O lsztyńskiej” zdrajca i sprzedaw czyk, ów „nihilista narodow ej s p r a ­ w y ”, doczekał się ciężkiego oskarżenia. T akich określeń, ja k wobec „p rze­ chrztów ”, używ ano w ty m piśmie ty lk o do opisania działalności nauczycieli n ad u żyw ających siły fizycznej w szkole pruskiej. 10 lipca 1913 r., a w ięc kilkanaście m iesięcy przed w y b u ch em pierw szej w o jn y św iatow ej, ukazał się w „Gazecie” najb ard ziej k ry ty c z n y opis P o l a k a 52, k tó re m u obojętne było, w jak im państw ie będzie żyć i pracow ać: „Ju d aszem i nędzarzem , człowiekiem m oralnie upadłym , kto nie dba o swój naród. S am będąc złym i p rzew ro tn y m ja k szatan, zazdrości in n y m lepszych uczuć i stara się ich poniżyć do rzęd u tak ich sam ych n ędznych k re a tu r. L udzi takich, k tórzy sieją obojętność — u n ik a jm y z daleka, bo obojętność to zgnilizna w ielka, k tó rą oni wokół szerzą. O tw a rty w róg ty le sam nie zaszkodzi, ile taki zdrajca, k tó ry pod pozorem życzliwości gasi ducha w narodzie i p rz y ­ szłość jego niszczy. To najgorszy i n a jw strę tn ie js z y służka w rogów n a ­ szych. O d p ychajm y od siebie tak ich ludzi, brzydźm y się nim i, u n ik ajm y ich ja k zapow ietrzonych”.

Pow ażną w ad ą Polaków , zwłaszcza tych, k tó rz y poddaw ali się zbyt łatwo p resji w ładzy i ad m in istracji pruskiej, było lekceważenie godności narodow ej. P ow tórzył zatem P ieniężny za in n y m i gazetam i polskimi, że jego rodacy nie p o trafią d y sk retn ie u k ry ć słabości ch arak teru , za to szyb­ ko p o ddają się emocjom. Pod ty m w zględem N iem cy są bardziej zdy­ scyplinowani, zorganizowani, m niej w nich je s t egoizmu i pieniactw a 53. Taka postaw a pom aga im osiągać sukcesy w działalności germ anizacyj- nej, na k tó rej skuteczność p ra c u ją w szystkie w a rs tw y społeczeństwa n iem ieckiego54 Ten proces zilustrow ał Pieniężny p rzy pom ocy zna­

50 I b i d e m , 1913, n r 117; p o r . J a k z j e d n a ć P o l a k ó w , 1913, n r 45; K o c h a j n a r ó d T w ó j , 1913, n r 61; C o w i n i e n l u d p o l s k i — P o l s c e , 1913, n r 68; N i e z g i n i e m y ! , 1913, n r 79. 51 P o r . i b i d e m : O b o w i ą z k i P o l a k a , 1913, n r 57; N i e t r a ć m y n a d z i e i ! , 1913, n r 67; K o c h a j n a r ó d s w ó j , 1913, n r 97. 52 P o r . i b i d e m : H a k a t y ś c i b r z y d z ą s i ę z n i e m c z o n y m i P o l a k a m i , 1913, n r 110; J e s t e m P o l a ­ k i e m ! , 1913, n r 123; G r o ź n a p r z y s z ł o ś ć , 1908, n r 122; O b o j ę t n o ś ć го s p r a w a c h n a r o d o w y c h , 1909, n r 58; S m u t n e o b j a w y , 1910, n r 78. 53 I b i d e m , L u d u p o l s k i s z a n u j s a m s i e b i e . ', 1907, n r 19; p o r . i b i d e m : K i e d y ż s i ę p o p r a w i ­ m y ? , 1908, n r 142; U p a d e k o b y c z a j ó w , 1909, n r 101; N a z l e j d r o d z e , 1910, n r 67; W i a r ę i n a r o - d o w o ś ć k t o l e k c e w a ż y , 1910, n r 74. 54 I b i d e m , Z a n i k g o d n o ś c i n a r o d o w e j , 1912, n r 52; p o r . i b i d e m : S z c z y ć m y s i ę , ż e ś m y P o ­ l a k a m i ! , 1912, n r 30; S z a n u j m y h o n o r n a s z p o l s k i , 1906, n r 123; S z a n u j m y n a s z ą g o d n o ś ć n a r o ­ d o w ą , 1907, n r 139; 1911, n r 150; D b a j m y o n a s z ą p o d n o ś ć n a r o d o w ą , 1910, n r 143.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(171) Ateńczycy ze strachu przed najazdem lacede- mońskim porzucili wioski i zapełnili Ateny 79 , toteż miasto opierało swą liczebność na opustoszeniu wsi, u nas zaś choć wieś

Rozdz III

[r]

(Rocznik Orientalistyczny III, 1927, str. Szczególnie druga z nich, zajmująca się materiałem turkologicznym zużytkowanym przez Moszyńskiego, miała doniosłe znaczenie przez to,

Rysunek techniczny -wykład Geometryczna struktura powierzchni Tolerancja wymiarów liniowych PasowaniaPasowania Tolerancja geometryczna A.Korcala Literatura źródłowa:

Oceny te winny być dokonywane przez Wójta Gminy Wiśniowa, co najmniej raz w czasie kadencji Rady Gminy (nie rzadziej niż raz na 4 lata). Wyniki tych ocen winny być

Wyniki badań reologicznych dodatków FBC, na podsta- wie których wysnuto wnioski o lepszej stabilności dodatku FBC A, zostały potwierdzone rezultatami otrzymanymi w trakcie

1) Zainteresowanie uczeniem się nowych rzeczy. 2) Nieprzerywanie danej czynności, nawet gdy się to nie udaje (trudności tak, muszą być, ale ważne, by je dziecko pokonywało). 3)