Streszczenia prac doktorskich
Biuletyn Polonistyczny 23/1-2 (75-76), 17-131
STRESZCZENIA PRAC DOKTORSKICH
Jurand B a n a c h : PROBLEM Y TEORII W SPÓŁCZESNYCH TEKSTÓW MÓWIONYCH. Prom otor: p ro f. C z. H e raas (U W r., . R ecenzenci: doc. J. Bartm iński 'U M C S ;, doc. B . S iciń sk i ( UWr . ż . Uniwersytet W rocław sk i, 1979.
Ą u t o r pragnął przede wszystkim uporządkow ać, choćby w c z ę śc i, istn ie -jący już dorobek naukowy pośw ięcony zagadnieniom języka mówione go (system u; o raz jego konkretnym re aliza cjo m (tekstom ;. Czynności te miały być w założeniach wypadkową dwóch podstawowych o p e ra c ji, z któ rych p ierw sza polegała na krytycznej an alizie dotychczasowych p rz e d się wzięć badawczych, druga z a ś - na sformułowaniu w łasnej propozycji ro z u mienia i analizy mówionego wariantu ję zy k a.
W prezentowanej pracy autor występuje pod hasłem " l i n g w i s t y k i h u m a n i s t y c z n e j " - , zapożyczonym od V icto ra Yngve. Pozw ala mu ono, jako n ie sp e c ja liś c ie , krytycznie wypowiadać się na temat kluczowych p r o blemów w spółczesnej lingw istyki, a ta k ż e , co wielu językoznawcom s p r a wia trudność nie do pokonania, pozw ala uniknąć ergocentryzm u teorio- poznawczego i zrezygnować z autonomii przedm iotu poznania na rzecz interdyscyplinarności działań analitycznych.
W rozdziale 1, p t. "Język mówiony", zn alazły się konstatacje pośw ię cone zagadnieniom sw o isto ści, a przede w szystkim system owości języka mówionego. Z aw iera on przegląd różnych stanow isk w wymienionych kwe stiach oraz stw ierdzenie, iż choć w ięk szo ść sadów prezentowanych bad a czy pod k reśla konieczność podjęcia szczegółow ych badań mówionego wa riantu języka, to jednakże og ran iczają się oni do e k sp lo racji wyłącznie elementów stricte językowych o ra z , co wydać się może paradoksem , po zostaw iają na bokv>. próby precyzyjnego o k re śle n ia p o jęcia "język mówio ny" (różnorodność istniejących nazw dla przedm iotu tego rodzaju badań je s t tu zastan aw iająca i zdumiewająca zarazem , . Następne c z ę śc i ro
z-18
działu poświęcone zostały omówieniu elementów paralingw istycznych i ekstralingw i stycznych, strukturujących wypowiedzenie w języku mówio nym. P rezentując zak re s zainteresow ań p ar alingwi styki autor skupił uwagę przede wszystkim na opozycji pomiędzy dwoma głównymi punkta mi widzenia na zagadnienia związane z p ar alingwi styką : strukturalnym i funkcjonalnym. (P ie rw szy z nich reprezentow any je st p rz e z G. T ra - g e r a , drugi z a ś - p rz e z G. W. K ołszań sk iego. ) W dalszych ro zw aża niach przyjęto aspekt funkcjonalny, zalic zając do przedmiotowej d z ie dziny p ar alingwi styki zjaw iska suprasegm entalne, dźwiękowe zjaw iska n iesegm entalne, zjaw iska kinezyczne i proksem iczne. W c z ę śc i pośw ię conej ekstralingw istyce starano się sprecyzow ać z a k re s znaczeniowy te go p o ję c ia , czę sto mylony z zakresem p o jęcia "p a r alingwi s ty k a " . W d al sz e j p artii rozdziału pierw szego staran o się w sposób szczegółow y przed staw ić wymienione w cześn iej zespoły zjaw isk p a r alingwi stycznych.
R ozdział drugi pośw ięcony zo stał dwom obszarom zjaw isk o k r e ś la nych mianem "komunikowania som atycznego", czyli kinezyce i proksem i- c e . Z espół zachowań kinezycznych staran o się p rzedstaw ić w sposób możliwie szczegółow y, gdyż brak takich opracowań w języku polskim . Korzystano tu przede wszystkim z dorobku Raya B ird w h istella, uw aża nego za "o jc a " systematycznych badań tej dziedziny ludzkich zachowań.
Kinezyka je st g ałę zią wiedzy b ad ającą i o p isu jącą sfe rę gestów i zacho wań mimicznych, biorących "u d ział" w trakcie mówienia. S fe r a ta zo sta ła p rzez B irdw h istella ustrukturow ana na k ształt system u język a, przy czym w ykorzystał on tutaj koncepcję opisu system u języka zaproponowa ną p rzez amerykańską lingw istykę dystrybucyjną, co stało się źródłem krytycznej re fle k sji autora i aprobatywnego w ykorzystania koncepcji u sy s
tematyzowania elementów p ar alingwi stycznych T . M. N ikołajew ej. Proksem ika, czyli nauka o semantycznie nacechowanej p rz e strz e n i i stosunkach przestrzennych pomiędzy komunikującymi s ię , zo sta ła nato m iast przedstaw iona w sposób b ard zie j ogólny, a to z tego względu, że jedna z podstawowych p rac z tej dziedziny, mianowicie "U kryty wymiar" E . H alla, z o stała przetłum aczona na język p o lsk i.
Rozważania na temat kinezyki i proksem iki z jednej strony zamykają tę c z ę ść p ra c y , która zo stała pośw ięcona opisowi zjaw isk p a r alingwi stycznych,
19
z d ru g iej z a ś - otw ierają kompleks re fle k sji natury ogólnej, w którym autor s ta r a ł się odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań dotyczących węzłowych zagadnień w spółczesnej lingw istyki. Uwagi te otw iera r o z dział "R az je sz c z e o języku mówionym", w którym autor s ta r a się d o w ie ść, iż język mówiony należy uważać za mikrosystem systemów, funk cjonujący w ramach makrftsystemu języ k a.
R ozdział VI poświęcony został problemom konstruowania o k reśle ń definicyjnych p o jęć : "te k st" i "o b raz te k stu ". W ykorzystana tu z o sta ła propozycja generatywnego modelu struk turo wania tekstu F . Miko o raz koncepcja ob razu tekstu oparta na m atem atyczno-logicznej formule o b ra zu zbioru wedle fu nk cji, a zaproponowana p rzez A. B e re zę . Elementem zamykającym ten rozd ział je st schemat ilu stru jący w znacznym u p ro sz czeniu mechanizmy powstawania tekstu . Je st on na tyle abstrakcy jn y, że wymaga osadzen ia go w odpowiedniej d la języka mówionego p rz e strz e n i m etodologicznej, na którą składa się p rz e strz e ń komunikacyjna, p sy ch o logiczna i społeczn a. Rekonstruując wymienione typy " p r z e s tr z e n i", s t a rano się w ykorzystać te propozy cje, które mogły gwarantować optym ali zację wyników uzyskanych w konkretnych eksperym entach. Stąd te ż , p rzed staw iając p rz e strz e ń komunikacyjną, wykorzystano tzw. model tr a n s akcyjny komunikowania interpersonalnego D. B am lu n da; podobnie w wy padku p rzestrze n i psychologicznej, gdzie punktem wyjścia był także tra n sakcyjny model psychiki E. B e rn e ’ a. P rz e strz e ń socjologiczn a z o sta ła natom iast opisan a na podstawie teorii małych grup społecznych.
P ra c ę zamyka ro zd ział VII, "A n aliza tekstu mówionego", w którym starano się podać swego rodzaju algorytm działań badawczych, um ożli w iający pełną i wewnętrznie spójną an alizę tekstów mówionych, wyko rzy stu ją cą w szystkie propozycje zam ieszczone w tekście p racy .
Edward B i ł o ś : ORG ANIZOWAN1E POSTAW TWÓRCZYCH U C Z NIÓW W P R O C ESIE POZNAWANIA D ZIEŁA LITERACKIEGO. P rom otor: W. P a ste m iak (W SP Zielona G ó ra ). R ecenzenci: p ro f. W. Studencki (W SP O pole), doc. M. Łojek (W SP Zielona G ó r a ). Wyższa S zk oła P e dagogiczna w Opolu, 1979.
ozpraw a ukazuje wyniki badań e f e k t y w n o ś c i systemowego modelu nauczania i uczenia się lite ratu ry w zak resie o r g a n i z o w a n i a tw órczych postaw uczniów.
W wyniku analizy poglądów >Welu dyscyplin naukowych na przeb ieg p ro c e su tw órczego, literaturoznaw czych teorii odbioru dzielą lite r a c k ie go o ra z teorii dydaktycznych, a także po przeprow adzeniu zwiadu b a dawczego wśród 1438 uczniów w d zie się c iu szkołach o różnych typach o rg an izacji i profilach k sz ta łc e n ia , wyłoniono trzy zasadnicze czynniki postaw y tw órczej u czn ia: 1) spraw ność w wytwarzaniu pomysłów, 2) z a k re s otw artości wobec św iata r z e c z y , zjaw isk i ludzi, 3) motywację do wzbogacania dośw iadczeń tw órczych w kategoriach uznawanych i od czuwanych w artości (sty l tw órczego ż y c ia ).
W p ro cesie dydaktycznym czynniki te w yrażają się poprzez czynno śc i w i ą z a n i a ( system otw órcze) , p o s z u k i w a n i a (ek sp lo racy jn e) i w a r t o ś c i o w a n i a (ak sjo lo g ic zn e ) - we w szystkich fazach poznawania d zie ła lite rac k ie g o : przygotow ania do odbioru, czytan ia, omawiania oraz p ra c y domowej.
B iorąc pod uwagę ś c is ły zw iązek podanych wyżej czynników, można było o k re ślić in te re su jącą n as tu postaw ę w następu jący sposób: P o s t a w a t w ó r c z a u c z n i a to taki p rz e z niego organizowany - m iędzy in nymi w p ro c e sie poznawania d z ie ła literack iego - system p r o g r a m ó w d z i a ł a n i a , wynikający z d ążen ia do o siąg an ia standardów osob istych poprzez ustawiczne wzbogacanie sam ooceny, który stw arza tendencje do co raz to n o w y c h , n i e k o n w e n c j o n a l n y c h , społecznie uznawanych z a c h o w a ń względnie w y t w o r ó w lub c z y n n o ś c i o wyższym po zio mie s k u t e c z n o ś c i na m iarę jego wieku i rozw oju. (D la tak u jętej postaw y tw órczej ucznia użyto w d a lsz e j c z ę śc i tego omówienia o k r e ś le n ia "niekonwencjonalność u c z n ia " .)
Nawiązując do trójkomponentowej struktury postaw y, wyodrębniono trz y je j składniki:
l ) niekonwencjonalność s p r a w n o ś c i o w ą , mierzoną ilością wytwo rzonych pomysłów typu "od k ry ć" i typu "wynaleźć"; 2) niekonwencjonalność o t w a r t ą , mierzoną ilością kierunków eksploracji o taczającego św iata; 3) n ie konwencjonalność a u to n o mi с zn ą, identyfikowaną za pomocą wyboru stylu
-ży cia w kategoriach naczelnych w arto śc i, dziedzin i form tw órczości upraw ianej p rzez uczniów, stopnia uśw iadom ienia sobie p rzez nich kon c e p cji tw órczej o raz struktury zainteresow ań dośw iadczeniam i w p racy tw órczej znanych im p isa rz y .
Przedstaw ione wyżej p odejście do omawianych zagadnień je s t zgod ne z duchem e m p i r y zm ii h o l i s t y c z n e g o , g ło sz ą c e g o , że żaden e le ment wiedzy zaw artej w nauce nie może być absolutnie śc isły i pewny; każdy z nich uzyskuje względną w iarygodność wyłącznie dzięki zw iąz kom, jakie łączą go z innymi elementami wiedzy z różnych poziomów o ra z z dośw iadczeniem . Odpowiada także i d e a l i z a c y j n e j teo rii n au k i, gdyż po ok reślen iu teoretycznym isto ty badanych faktów uwzględnia
s ię następnie ich stronę zjawiskow ą (ko n kretyzacje) .
Eksperym entalną w eryfikację h i p o t e z y , że postaw y tw órcze u c z niów są b ard ziej efektywnie organizow ane w p ro c e sie s y s t e m o w e g o poznawania dzieł literack ich niż za pomocą innych, a powszechnie s to sowanych, n ie s y s t e m o w y c h modeli nauczania i uczenia się lit e r a tu ry , przeprow adzono - według planu - z grupą kontrolną oraz pom ia rem początkowym, ciągłym i końcowym. Eksperymentem objęto d z ie się ć oddziałów uczniów k la s 1 - III liceum ogóln ok ształcącego o łącznej lic z bie 307. Trw ał on w zasad zie p rz e z cały rok szkolny 1976/77.
W świetle osiągn ięć nauk pedagogicznych, p sych ologii, teo rii in fo r m acji, prak seo lo gii i socjologii o ra z badań em pirycznych, p rzeprow adzo nych na reprezen tacyjn ej grupie uczniów , wykazano wysoką efektywność tzw . systemowego modelu poznawania d zieła lite rack ie g o w z ak re sie kształtow ania postaw tw órczych.
B a rb a ra B o b r o w s k a : FEL1ETON1STYK A BO LESŁAW A P R US A NA T L E EPO KI. Prom otor: p rof. J. K u lczyck a-Salon i (UW). R ecen zen ci: p ro f. H. M arkiew icz ( UJ ) , p ro f. J. Dętko ( UW) . U niw ersytet W arszaw ski, 1978.
- 21
-J -J * elietony B olesław a P r u sa c ie sz y ły się u w spółczesnych dużą popu la rn o śc ią . Ich wielkie znaczenie zarówno d la c a ło śc i dorobku p is a r
-22
skiego au to ra, jak dla rozw oju dziennikarstw a polsk iego, doceniali rów nież profesjonalni bad acze. W każdej w iększej p racy pośw ięconej P ru
sowi znajduje się osobny ro zd ział lub fragment dotyczący działaln ości k ro n ik arsk ie j. Jego felietonistyce u d zielają sporo m iejsca p ierw si mono- g r a fiś c i - Konstatnty Wojciechowski i Ludwik Włodek, a także autorzy późn iejszych opracowań - Zygmunt Szw eykow ski, Janina K u lczyck a-Sa- lon i, T e r e s a T yszkiew icz, Edward P ie ścik o w sk i.
"Kronikom" poświęcono również wiele specjalnych artykułów, a fragmenty felietonów P r u sa przytaczano w szkicach poświęconych ogól nej ch arak terystyce lite ratu ry postyczniow ej czy poszczególnym wątkom .ideowym w tw órczości p isa rz y pozytyw istycznych. Szczególny przypadek
w ykorzystania felietonów stanowią p ra c e dotyczące utworów literackich P r u s a , w których kroniki potraktowano jako wiarygodne źródło informa c ji o pewnych autentycznych wypadkach, artystycznie przetw orzone w pow ieściach i nowelach.
Sk rajn y w ariant posługiw ania się tekstam i kronik stanowi traktow a nie ich jako dokumentu historycznego p rzy odtw arzaniu życia lite rac k ie go W arszawy w epoce postyczniow ej ( J. K ulczycka-Salon i) , czy d zie jów stolicy ( S . K ien iew icz).
Mimo tak dużego zainteresow ania badaczy dorobkiem felietonowym P r u s a ten dział jego tw órczości nie doczekał się m onograficznego o p ra cow ania: "K ron ik i" traktowano dotąd przede wszystkim jako zbiór ma teriałów mogących służyć za komentarz do tw ó rczości lite ra c k ie j, źró dło inform acji o życiu codziennym W arszawy w drugiej; połowie XIX wieku. U znając doniosłość d zie ł, w których w ykorzystano felietony P ru s a w sposób wyżej scharakteryzow any, autorka p racy podejmuje próbę nieco innego sp o jrzen ia na dorobek k ro n ikarsk i tego p is a r z a .
Naczelnym założeniem p racy było potraktowanie dorobku kro n ik ar skiego P ru sa jako c a ło śc i sam oistn ej, nie koniecznie komplementarnej wobec jego tw ó rczości lite rac k ie j i d ziałaln o ści pub licystycznej. Ujęcie takie nie stanowi oczyw iście bezw zględnej nowości w dziejach badań nad tw ó rczo ścią p is a r z a . Wiele zaw dzięcza autorka skrótowym, lecz celnym, charakterystykom dorobku felietonowego P r u sa p ió ra znakomitych znaw ców przedm iotu. W wielu wypadkach przedstaw ione wywody są jedynie
23
uzupełnieniem , rozwinięciem lub uszczegółowieniem tez zawartych w tek stach p ió ra w cześn iejszych badaczy.
x
P r a c a składa się z dwóch c z ę ś c i: w p ierw szej zarysowano te wąt ki m yślenia o zadaniach p r a sy i felietonu pojaw iające się w publika cjac h dziennikarzy w arszaw skich drugiej połowy XIX wieku, które po dejmuje również P ru s na łamach felietonu i w osobnych artykułach; c z ę ś ć dru ga zajmuje się wyłącznie analizą jego dorobku publicystycz nego .
Punktem w y jścia je s t próba odpowiedzi na pytanie, jak stan p ra sy w arszaw sk iej oceniali w spółcześnie d ziałając y dziennikarze i w jaki sp o sób pragn ęli ją p rz e k sz tałc ić (ro zd ział I: "K ierow niczka opinii i k rz e w icielka o św ia ty "). N astępnie zanalizowano kilka dotyczących felietonu p ra c ów czesnych praktyków i teoretyków dziennikarstw a, zam ieszczo nych na łamach p r a sy w arszaw sk iej w latach 1365-1875, przy czym
sp o śró d wielu wypowiedzi dotyczących tego gatunku dziennikarskiego wybrano tylko te , które są w c a ło śc i poświęcone określeniu jego rod o wodu i specyfiki (ro zd ział II: "D la w spółczesnych zw ierciadło, dla p o tomnych historyczne źródło") .
D alsza c z ę ść p ra cy przynosi analizę dorobku publicystycznego P r u s a . N ajpierw odtworzono jego poglądy na ro lę p ra sy - na podstawie osobnych artykułów poświęconych temu zagadnieniu i wypowiedzi w tek
stach samych "K ronik" (ro zd zia ł III: "P rzed n ia stra ż armii sp o łe c z n e j"), następnie staran o się pok azać, jak publicysta rozumiał swoją ro lę fe lie tonisty i w jaki sposób pragnął p rz e k sz tałc ić gatunek, który upraw iał (ro z d z ia ł IV: "T w órca nie tylko »u m ie« co ś stw orzyć, ale je szc z e Mimie wytłum aczyć«, jakim sposobem stw o rz y ł"). Wywody dotyczące p o
glądów P r u s a na ro lę p ra sy w ogóle, a felietonu w szczeg ó ln o ści, po dzielono na dwa etapy: p ierw szy , w którym publicysta wysuwa na plan p ierw szy informacyjne zadania p ra sy ("O dzw ierciedlanie wypadków w spół czesn ych , ogół obchodzących") i d ru g i, kiedy za pierwszoplanow y obo w iązek dziennikarzy uzna kierunkowe oddziaływanie na opinię publiczną
- ТА
-Wzajemnym uwarunkowaniom kształtow ania sylwetek odbiorcy w pisa nego i autora wpisanego kronik poświęcono rozdział następny ("K ro n i k a r z . »Wojtusiowie« i » E n t u z ja ś c i« " ) .
Centralnym fragmentem pracy je s t rozd ział VI ( " P is a ć kroniki tak, żeby tre ść ich dała się wypowiedzieć w jednym zdaniu") , poświęcony kompozycji felietonów P ru só w sk ich . Wychodząc w rozw ażaniach od zna nego fragmentu o "Daw niejszym i d zisiejszy m fe lieto n iście " ("N iw a" I875, nr 8 ) , autorka s ta r a się w ykazać, iż w swej praktyce k ro n ik ar sk iej p is a r z w ykracza poza schem at nakreślony w roku 1875. R ozdział ten dzieli się na kilka c z ę ś c i. W p ie rw sze j podjęto próbę pokazania - n a przykładzie tw ó rczości k ro n ik arsk ie j H. Sienkiew icza - co P ru s mógł rozum ieć p rzez " fe lie toni stykę daw niejszą" ("Z a stan e konwencje gatunkowe. H. Sienkiew icz jako felieto n ista »d a w n ie jsz y «"), w drugiej i trz e c ie j staran o się udowodnić, iż n astrojen ie się p is a r z a na nowy k rą g odbiorców musiało spowodować zwrot w stronę "felietonistyki d z i s i e js z e j" , uw zględniającej s z e r s z ą tematykę, konstruowanej innymi spo sobam i, zak ład ającej w iększą swobodę w doborze środków w yrazu arty stycznego ("P rzełam an ie konw encji", " B . P ru s jako felieton ista d z i s i e j s z y * " ) ; w reszcie w c z ę śc i końcowej zanalizowano przykładowo jedną kronikę, by pok azać, iż P r u s , k tóry tworzył w iększość swych p rac według reguł felietoni styki " d z is i e js z e j" , umiał wykroczyć poza ten schem at, w pajać czytelnikom praw dy, których nie mógł wypowiedzieć w prost, zarówno ze względu na cen zu rę, jak też konserwatyzm w ięk s z o śc i opinii publicznej ("A rc y d z ie ła p rec y zji kom pozycyjnej. P rzyk łado wa analiza jednego fe lie to n u ").
W p racy nie ma osobnego ro zd ziału pośw ięconego tematyce fe lieto nów Prusów skich . Jak p isz e znaw ca dorobku kronikarskiego p is a r z a ,
Z. Szw eykow ski, "ro z le g ło ść i ro zp ię to ść zagadnień była w kronikach bardzo duża, tak że nie dadzą się one ująć w określone ramy tem atycz n e " . Dlatego ro zd ział ten zastąpiono innym, uwzględniającym te wątki m yślenia o rz e c zy w isto ści p o lsk ie j, które podjął P ru s w "S z k ic u p ro g ra mu w warunkach obecnego rozw oju sp ołeczeń stw a". Staran o się w nim pok azać, w jaki sposób p u b licy sta propaguje na łamach felietonu elemen ty tego planu d ziałan ia narodow ego, a to p rzez zestaw ienie odpowiednich
fragmenté»/ "S z k ic u " z kronikami poświęconymi analogicznym zagadn ie niom. Założeniem autorki było p rzy tym p ok azan ie, w jak sk rajn ie r ó ż nych u jęciach pow racają te same tematy w felietonach przeznaczonych dla pism różnego typu, a także udowodnienie, że również w sfe rze p r z e kazywanych tr e ś c i P ru s je st tw órcą niesłychanie konsekwentnym. Umie jętne dobranie i relacjonow anie faktów z bieżącego życia pozw ala w iele razy p ow tarzać, u zasad n iać, w sp ierać przykładam i tezy zaw arte w " S z k i cu program u" ("O to są h a sła , które rad bym pow tarzać wam co d z ie ń ").
P r a c a nie pretenduje do miana pełnego opracow ania dorobku fe lie to nowego B o lesław a P r u s a , zabrakło w niej bowiem choćby szczeg ó ło w sze- go omówienia takich tematów, jak np. "hum or" czy "języ k " kronik. P o minięcie ich było jednak zabiegiem świadomym: rezygnując z pobieżnego - z konieczności - p oru szen ia wielu zagadnień, autorka s ta r a ła się p r z e de w szystkim zakwestionować powszechnie funkcjonującą opinię, iż k ro niki P r u s a to zbiór tekstów pisanych jedynie na zapotrzebowanie chw ili, komponowanych doraźnie, bez m yśli nadrzędnej o rg an izu jącej ca ło ść p r z e kazu.
Andrzej B o r o w s k i : ZWIĄZKI LITER A C K IE I KULTURALNE PO L- SKO-NIDERLANDZKIE W XVI/XVII W. P rom o tor: p ro f. T . Ulewicz (U J). R ecenzenci: p ro f. C . B ack vis (B e lg ia ), p ro f. S . G rzeszczu k ( UJ ) . Uni w ersytet Jagiello ń sk i, 1976.
O zczególnie interesującym i n a jc z ę śc ie j chyba podejmowanym zespołem zagadnień w z a k resie wiedzy o staropolszczy źnie ukierunkowanej p o równawczo je s t problem atyka rom ańska lub in aczej - kierunek południo wy, rów noległy mniej w ięcej do o si zaw sze ruchliw ego w dziejach n a sz e j kultury "ite r Italicum ". Znacznie rz ad z ie j natom iast podejmowane i mniej wdrożone są - jak dotychczas - badania pow iązań i p a ra le li w innych kierunkach, z których ogromnie nęcący wydaje się właśnie kierunek n i derlan dzki, o k re śla ją c y kontakty n a sz e j kultury i lite ratu ry z obszarem zw łaszcza w ww. XVI i XVII niezm iernie ciekawym i bogatym ku ltu ral nie, z ojczyzną niepospolitych indywidualności ustanaw iających nowe
-26
runki i nurty w sztuce i w życiu umysłowym Europy zachodniej oraz lu du, który wypracował sw oiste formy ży cia, a także walki zarówno z p rzy ro d ą, jak z ówczesnymi mocarstwami zagrażającym i jego niepodle g ło śc i. Niderlandy wieku XV pod niektórymi względami przypom inają Ita lię , zw łaszcza - jak ukazał to Huizinga - gdy rozw aża się ich rolę w p rzek ształcan iu Europy zachodniej ze średniow iecznej w nowożytną.
Pow iązania literack ie polsko-niderlandzkie w w. XVI łączyły się ś c iś le z rozwojem humanizmu renesansow ego w Europie na północ od Alp, dlatego rozpatryw ać je trzeb a w szerokim rozumieniu (jako pow ią zania intelektualne) o raz w kontekście paralelných zjaw isk z dziedziny sztu k i, architektury, muzyki, a także nauk i wiedzy o ówczesnym świe- cie (zw łaszc za zainteresow ań geo grafią polityczn ą).
Wymienionym zagadnieniom ogólnym poświęcono p ierw szy rozd ział omawianej pracy^. Przedmiotem rozdziału drugiego są "wyznaczniki kultu rowe powiązań p olsk o-n iderlan dzkich ", czyli uwarunkowania zewnętrzne. Wzięto tu pod rozw agę określony przestrzen n ie i historycznie stosunek wzajemny obydwu kultur, wynikający z obejm ującej je wspólnoty śró d ziemnomorskiej,- a zarazem z różniących je - lub nawet dzielących - swo i s t o ś c i, dostrzeganych wyraźnie i podkreślanych w dostępnych d z iś tek stach jako "nationum p r o p r ie ta te s " .
Za szczególnie ważną, a zarazem równorzędnie mniej w ięcej przez obie kultury w ypełnianą, ro lę w ramach cyw ilizacji e u ro p ejsk iej XVI i XVII w. uznano pośredniczenie w przek azie w artości kulturalnych pomię dzy zachodnimi i wschodnimi kręgam i intelektualnymi i środow iskam i kul tu ry . Dla humanistów polskich N iderlandy Południowe, a w w. XVII rów n ież i Północne (czyli d z is ie js z a B e lgia o raz Holandia) , były zazw yczaj etapem bardzo ważnym i rzadko pomijanym w podróżach na zachód Euro- py i w je j poznawaniu; niderlandzkie uniw ersytety i dru k arn ie, podobnie jak pracownie arty sty czn e, d o starczały polskim odbiorcom kw intesencji zachodniego dorobku intelektualnego i kulturalnego, w zbogacając go z re sz tą o w łasn e, niekiedy bardzo samodzielne o siąg n ię cia . P o lsk a , z ko lei, była d la Niderlandczyków szeroko otw artą bramą na nęcący ich Wschód, m iej scem schronienia d la osadników i uciekinierów wyznaniowych, niekiedy etapem w podróżach do Italii lub do Konstantynopola. Czynniki te spraw ia
27
ły, iż pow iązania z Niderlandami - potężnymi i gosp od arczo, i k u ltu ral n ie, a uwikłanymi zarazem w pogłębiający się konflikt wewnętrzny (sp o - łeczn o -relig ijn y ) i zewnętrzny (polityczny) - były dla kultury i lit e r a tury sta ro p o lsk ie j możliwe, co w ięcej, owocne. O dległość p rzestrze n n ą równoważyły (jak w wypadku Dantyszka) zainteresow ania i in te re sy dy plom atyczne; znaczenie b a rie ry językowej malało dzięki używaniu języka łac iń sk ie g o ; różnice obyczajowe z a c ie ra ła , przynajmniej częściow o,w spól nota trad y c ji c h rz e śc ija ń sk ie j o raz trad ycji k lasy czn e j.
L ite ratu rę i kulturę niderlandzką wieku XVI potraktowano w p racy jako zróżnicow aną i urozm aiconą wewnętrznie c a ło ść , przynajm niej z punktu widzenia je j polskiego odbiorcy czy o b serw ato ra. Nad świadomo
ś c ią różn ic pomiędzy Niderlandami Południowymi a Północnymi (które w nieodległym je sz c z e c z a sie minionym stanowiły luźną c a ło ść ) p rz e w aż a ła jednak świadomość pierw otnej i przynajm niej ogólnej jednolitości " s t y lu niderlandzkiego"-, i to , jak się zd aje, nie tylko w sztu ce, ale rów nież w stylu ży cia, w upodobaniach estetycznych o raz w sto stinku do s t a ro ży tn o ści, do prawd r e lig ii ch rz e ścijań sk ie j etc.
Wydaje s ię , iż tak jak sw oiście narodowy i niderlandzki był styl "nowej pobożności" w XV w. (przen ik ający również do krakow skiego środow iska uniw ersyteckiego i teologicznego o raz na tereny Pom orza G dańskiego) , tak samo sw oisty był rodzaj humanizmu renesansow ego, za którego n ajb ard zie j autorytatywnego .w y raziciela uw ażać trze b a Erazm a z Rotterdam u. Zagadnienia te są przedmiotem dwu kolejnych rozdziałów p ra c y . (Stosu n ki E razm a z Polakami o ra z problematykę tzw. "erazm ia- nizmu" polsk iego pozostawiono jednak poza obszarem rozw ażań, jako z a gadnienie samodzielne i odrębne, wychodząc z założen ia, iż Rotterdam - czyk to jakby wówczas "in stytu cja e k ste ry to ria ln a ".) Oczywiste je s t w szak że , iż w łaśnie kontakty Polaków z Erazmem skierow ały w znacznej m ierze uwagę naszych humanistów na środow isko umysłowe low ańskie, złożone w łaśnie z erazm iańczyków , gdzie pow stało - p rzy udziale E r a z ma - słynne kolegium humanistyczne ("Collegium Trium Linguarum ", 1517), o ra z że niejako pod patronatem wielkiego Holendra upłynął p ierw szy o k re s pow iązań polsko-niderlandzkich .
28
wieku, nazwać można z kolei "epoką lip sja ń sk ą " (od n azw iska Ju stu sa L ip sju sza ) . Stanow ił on w zasad zie kontynuację dawnych powiązań huma nistycznych (naturalnie z łaciną jako językiem wzajemnej koresponden c ji i lektur) , z tym, iż nie brak było oznak w skazujących p rz e k sz ta łc a nie się tej form acji kulturowej w "humanizm barokow y". Głównym p rz e d miotem uwagi po obydwu stronach było w ciąż je sz c z e "studium humanita- t i s " , re lig ijn o ść humanistyczna o zabarwieniu neo-stoickim o raz w zorce antyczne; znamienne jednak wydaje się też zainteresow anie stylem p rozy T acy ta, p rzek ształcan ie renesansow ego uniw ersalizm u intelektualnego w erudycyjność grom adzącą przytoczenia i figury bard ziej efektowne i w ie loznaczne niż pou czające o ra z uleganie religijnem u radykalizmowi bądź re fo rm acji, bądź p rzeciw refo rm acji.
W początkach w. XVII n astąp ił rozkwit kultury Niderlandów Półno cnych ("goden eeuw ") , które odtąd, jako k raj protestan ck i, zaczęły p r z y c iąg ać polskich różnow ierców . Przejaw em tego zainteresow ania m o‘ e być frekw encja polskich studentów na uniw ersytetach w Lejdzie i we F ran ek er (później też w Groningen o raz w Amsterdamie) , która dorówny w ała liczbie wyjazdów Polaków-katolików na uniw ersytet w Leuwen (L o - vanium ). W aktach immatrykulacyjnych znaleźć można nazw iska zn aczą ce w n a sz e j lite ra tu rz e , np. w Leuwen - Ł u k asza i K rzy szto fa O paliń skich, we F ran ek er i w L ejdzie - m .in . Jana A ndrzeja M orsztyna. D zie siątkam i spotkać tam można również nazw iska młodych, p rzy szły ch dyg n itarzy R zeczypo spo litej, świeckich i duchownych przywódców p o lsk iej reform acji i p rzeciw refo rm acji, w tym często autorów d zieł d z isia j z a pomnianych, które jednak wówczas stanowiły plon owych powiązań w cale istotny i znaczny.
Osobne zagadnienie stanowi druk o ra z znajomość dzieł polskich (po łacinie i w przek ładach na język niderlandzki) w obojgu N iderlandach o raz tekstów niderlandzkich w P o lsc e . N ależą tu przede w szystkim p r a ce z zak resu h is to r ii, g e o g ra fii, polityki, filozofii i r e lig ii, wcale je d nak pokaźny zespół stanowią też wydania poezji (m .in . J. D antyszka,
S z . Szymonowica, M. K. Sarb iew skiego) czy w P o lsce - p isa rz y n id e r landzkich. Wiele też można spotkać ciekawych wypowiedzi na temat kul tury i literatu ry obydwu narodów, obyczajów dostrzeżonych w c z a sie po
29
droży itp. Nie brak poloników w tw órczości tak wybitnych p isa rz y , jak Joannes Secundus czy Joost van den Vondel.
T rz e c i o k re s pow iązań przypada na c z a sy em igracji a ria ń sk ie j, k ie dy to N id erlandezykom wypadło odwzajemniać gościn n ość i tolerancję św iadczoną niegdyś w P o lsce osadnikom i uciekinierom niderlandzkim . W końcowej c z ę śc i p racy spróbowano uchwycić główne typy zb ież n ości w z a k re sie motywów i tematów lite rack ich . Je st to trudne ze w zglę du na stan nikłego zaaw ansowania u n as studiów nad lite ratu rą n id erlan dzką XVI i XVII w. , istotnie jednak uzupełnia całościow y obraz w zaje mnych kontaktów i filia c ji.
Paul C o a t e s : IDENTYCZNOŚĆ I NIE1DENTYCZNOŚĆ W TWÓR CZOŚCI BO LESŁA W A LEŚM IAN A. Prom otor: p ro f. A. Lam ( UW), R ecenzenci: doc. S . Jaw orski ( UJ ) , doc. E . C zaplejew icz ( UW). Uni w ersytet W arszaw ski, 1979.
Г|1 ytułując sw oją p ra c ę "Identyczność i nieidentyczność w tw órczości B o lesław a Leśmiana", autor chciał w skazać na je j zależność od n e gatywnej dialektyki Theodora W. A dom a. Ponieważ dialektyka ta je s t mało znana w P o ls c e , podkreślono je j związki z symbolizmem, prądem , którego te o ria wymagała kompozycji utworów ch arakteryzujących się w ie lo zn aczn o ścią. Wskutek tej w ieloznaczności symbolizm (tak jak filozo fia Adorna) krytykuje tezy filozofii identyczności (Identitätsphilosophie) , które utożsam iają przedm iot z podmiotem już w chwili poznania. Adorno, tak jak sym boliści, kładzie n acisk na ten półcień przedm iotu, który l e ży poza zasięgiem chciwego intelektu, zacie k ło ści idealizm u.
P o stu lat nieidentyczności wiąże się tematycznie z motywami sobowtó r a , lu s t r a i tautologii. B adając związki z tau tologią, autor chce z r e widować pogląd A rtura S an d au era, według którego tautologia Leśmianow- sk a oznacza identyczność nie skłóconą ze sob ą, czy li samopotwierdzenie każdego przedm iotu, i udowodnić, że rz e c zy panicznie proklam ują w ła
sną identyczność tylko wtedy, kiedy zbliża się do nich groźba zmiany (np. uprzem ysłow ienia) . Podw ażając dualizm sformułowań Sandauerow
-skich, podjęto też próbę ro z p ro sz e n ia w szelkich rodzajów dualizm u, np. antagonizm m onograficznej an alizy i te o rii. Właśnie dlatego p r a c a z e s ta wia ze sobą konkretne, szczegółow e analizy i dłuższe teoretyczne ustępy o sze rszy ch perspektyw ach.
Wysiłek ten zo stał też podjęty pod wpływem immanentnej estetyki Adorna. Podejmując w tej p ra c y próbę immanentnej krytyki gatunku mo n o g rafii, autor pragnie u s ta lić , do jakiego stopnia Leśm ian je st anty- -Leśm ianem , vytyčuj ć g ra n ic ę , od k tórej w ieloznaczność w ie rsz a p r z e
ob rażała się w mgłę "b é z z n a c z e n ia ", a intencja poety wymyka się spod jego kontroli.
Następnym celem badawczym p ra c y je s t ukazanie, jak utwory L e ś miana wykazują strukturę dośw iadczeń jego epoki nawet tam, gdzie się od niej polemicznie odżegnują. Być m oże, najlepszym przykładem tej w spó łzależn ości, widocznej nawet w w ierszach traktujących "o p rz y ro d z ie ", je st stru k tu ra bezustannego "pękan ia" utworu, od zw iercied lająca gwałtowny rozw ój m iasta. U L eśm iana przyroda p rzez swą ekspansyw ną destrukcyjn ość zastępuje i n isz c z y człow ieka, a p rz e z to staje się zmi- styfikowanym obrazem ogromnego m iasta, które nie będąc już uzew nętrz nieniem i projektem (p ro jek cją ) człow ieka, upodabnia się do groźnie samo w ystarczaln ej przyrody : w ten sp o só b , dialektycznie, p rzy ro d a sta je się ku lturą. M etamorfoza kultury w naturę (i na odwrót) urucham ia w sz y st kie d alsze przem iany Le śmiano w s k ie .
Chce ponadto autor rozw inąć nową teo rię symbolizmu. "P ie śń do p ra c y " Leśm iana d ziała su g e stią i w ielozn aczn ością, i wymaga od n as w spółpracy; czyni nas poetam i. T utaj "p r a c a " - nawet w sen sie e ty cz nym, jaki nadał je j Stan isław B rzozow ski - nie p rzeciw staw ia się sym bolizmowi: czytelnik zmuszony je s t w spółpracow ać z p o e tą, aby zrozu mieć jego utwory, zgrom adzić różne próby in terp retacy jn e, odtworzyć palim psest różnych znaczeń, k tóry jako p alim p sest, n osi piętno p o lis e mii i m ilczenia wynikającego z wzajemnego wykluczania się znaczeń. P o lisem ia ta odpowiada bujności " Ł ą k i" , m ilczenie prow adzi do p rz e p a śc i "Napoju cien istego " - są one więc dwoma dialektycznymi skrzydłam i tej sam ej poetyki. Ponieważ znaczenia m ają skłonność do wzajemnego zn osze nia s ię , nie można d ojść do w ieloznacznego tekstu bez groźby szaleń stw a
-lub o siąg n ię cia nowego stopnia św iadom ości. Adorno słusznie p isze o takich utw orach: "K to to sp o strz e g a i nie chce uciekać, musi oddać w łasną głowę czy r a c z e j próbować p rz e b icia ściany głową, zaw sze z niebezpieczeństw em , iż sukces jego nie będzie w iększy niż poprzedni ków. Zam iast o d stra sz y ć , lo s ich - jak w b ajce - pow iększa a tra k c ję . Dopóki słow a nie zostaną odszukane, dopóty czytelnik pozostanie win nym". Aby zapomnieć o w łasnej winie, krytycy takich tekstów n a jc z ę ś ciej u ciekają do te o r ii, k rążą ponad nimi odcieleśnionym , id e a listy c z nym lotem.
L ite ratu ra o Leśm ianie ro i się od k o n statacji o w ieloznaczności je go w ie rszy , lecz żadna przeczytan a p rz e z autora an aliza nie propono wała w ięcej niż jednego znaczenia. Na tej podstaw ie można chyba stw ie r d zić, że takie o rze cze n ia modlą się tylko wargam i do specyfiki utworów, które w rz e c zy w isto ści re p re sjo n u ją. W ieloznaczność je s t romantycznym atakiem na autorytet. Ale krytycy, chcąc p o p rzeć swój własny autory tet, odrzu cają konieczność dialektyki i nie pozw alają na zderzenia w swych tekstach różnych prądów i znaczeń. Sk u p iając się tylko nad je d nym znaczeniem , umysł traktuje w łasną in terp re tację jako w łasn ość. Zdaniem autora p ra c y , tylko an aliza sam o zap rzec zając a potrafiłaby po dołać zadaniu odczytania Leśm iana i całego sze re g u poli sernic znych te k s tów dw udziestego wieku. Za przykład tej w ieloznaczności posłużyć mo że nie istn ie ją c a dziew czyna. Nie istn ie je ona dlatego, że je st - p o słu gując się term inologią Junga - animą poety, wytworem jego wyobraźni
(w ie rsz " p is z e " w łasną epi storno logię ) ; że fak t, iż akt m iłości zw yczaj nie spełnia się n ocą, ma ten skutek, iż dziew czyna je st niew idzialna; że je st m ilczącą chłopską dziewczyną z ikonologii Młodej P o lsk i, i to m ilczenie czyni z niej bierny ekran d la n isz c z ą c e j ją pro jek cji poety.
Z k lasy czn ej (i nawet notorycznej) te o rii odzw ierciedlenia b a zy p rzez nadbudowę wydobyto w p racy c z ę sto pomijany aspekt lu stra , zapomnianej p r z e n o ś n i , na której o p ie ra się ta te o ria. Aspektem tym je s t zdolność lu str a do o d w r ó c e n i a - a nie tylko do tautologieznego pow tórzenia - danej św iętej rz e c z y w isto śc i, którą trzeb a oddać stra te g ia mi p isa n ia re alisty c zn e g o . Z w racając uw agę na tę ambiwalencję lu stra , autor chce ro zstrzy g n ąć spór toczący s ię jawnie albo podświadomie
-32
między tymi, którzy gotowi są przypisyw ać Leśmianowi dążenia fenome- nologistyczne (np. O packi, S andauer) , a tymi, którzy wolą p od k reślić kreacjonizm i fantastykę jego utworów. Lu stro pow tarza rzeczy w isto ść
(realizm ) , a jednocześnie burzy ją (fantastyka) ; w łaśnie dlatego służy jako teoretyczna podpora weryzmu i zarazem jako jeden z czołowych obrazów ikonografii fan tastyczn ej.
Ponieważ podwójność zw ierciadła w ciela estetykę Leśm iana i w ystę puje jako motyw przewodni na płaszczyźnie obrazów , rozw ażania nad lustrem stanowią główną więź między teo rią a konkretnymi analizam i w tej p racy . Uwaga pośw ięcona m agicznej zdolności lu stra do p rz e o b ra ż a nia rzeczy w isto ści zw iększa szacunek badaczy dla inności i nieidentycz- n ości obiektów badania: prow adzi do opisu tran sform ującego. P a ra d o k s, g ro te sk a , n eg acja, eufemizm, sobow tór, utopia i tautologia w spółistnie ją w otw artej k o n stelacji. W p ra cy staran o się przedstaw ić ogólną cha rakterystykę tej ko n stelacji i bliżej o p isa ć kilka planet, z których się ona składa. Ale ponieważ lu stro , jako symbol transform acyjny, stanowi szerokie pole m ożliw ości, parataktyczny sp is wcieleń nie może być wy czerpujący i nie uprzywilejowuje żadnej in k arn acji.
P ra c a o Leśm ianie (i anty-Le śmianie) chce być dziełem i nauki, i sztuki. Ale autor zdaje sobie spraw ę z braku zgodności między nimi - i dlatego chciałby, żeby odczytano bard ziej aforystyczne i zmetafory- zowaae c z ę śc i jako krytykę naukowych ustępów , i odw rotnie. E se j o poecie musi być "p ię k n y ", aby udowodnić sympatię autora dla niego - podstawę i motor zrozum ienia; ale język tego e se ju musi z konieczności odbiegać od frazeo lo gii utworu. Krytyka też je st lustrem - odzw iercie dla i zmienia utw ór. P isan ie esejów wywodzi się ze świadom ości tej
sp rze czn o ści: grom adzi dużo " e s s a i s " (prób) u ję c ia przedm iotu na je d nym m iejscu, aby stać się palimpeestem, tzn. materialnym kształtem mil cze n ia; ponieważ dualistyczne kategorie języka w ykluczają środ ek , e se j przem aw ia w imieniu w szystkiego, co zostało wykluczone. M iędzy inny mi, w imieniu Leśm iana. Mówi językiem m ilczenia.
Autor chciałby zbudować różne mosty - między empiryzmem pocho dzenia angielskiego a teorety czn ością krytyki e u ro p e jsk ie j; między "sw o bodą" pozornie e se isty c zn e j praktyki A doraa i Benjamina - będącymi w
33
znacznym stopniu duchowymi ojcami tej p racy - a sum iennością tak zwa nych naukowców. Autor zdaje sobie p rzy tym spraw ę z tego, że nawet mosty zb liżają k ra je do siebie tylko w jednym punkcie. M ost ten - jak lu stro - je s t g ra n ic ą , gdzie osobow ość się rozdw aja i p rz e k ra c za samą sie b ie , ironicznie uznając konieczność istn ien ia społeczeństw a.
O skar Stanisław C z a r n i k : PROZA ARTYSTY CZNA NA ŁAMACH WYBRANYCH POLSKICH PISM CODZIENNYCH W LATACH 1918-1926. Prom otor: p ro f. S . Żółkiewski ( I B L j. R ecenzenci: doc. A. Brodzka
( I B L ) , doc. A. Paczkow ski (B N ). Instytut Badań L ite rack ich , 1979.
ozpraw a stanowi rezu ltat w ieloletniej kwerendy pośw ięconej powią-zaniom między lite ratu rą a p r a s ą w pierw szych latach po odzyska niu niepodległości P o lsk i. Z ak re s badań obejmował re p e rtu a r b eletry sty czny trzy d ziestu g aze t, wychodzących w o k resie pomiędzy IV kwartałem 1918 a końcem grudnia 1926 r . P rogram p rac dokumentacyjnych uwzględ niał nie tylko pow ieści w odcihkach, ale również inne formy p ro z a to rsk ie , a więc now ele, opow iadania, teksty z pogran icza lite ratu ry i publicysty k i. Z ałożenia kwerendy i rozpraw y sp rz y ja ły zatem możliwie jak n a js z e r
szemu u jęciu piśmiennictwa rozpow szechnianego p rz e z polskie pism a co dzienne .
P r a c a składa się z siedmiu rozdziałów . P ierw szy nosi tytuł "Uwagi historyczne i rozw ażan ia o metodzie b adań ". Zaw arte w nim informacje p rzed staw iają przykłady powiązań łączących lite ratu rę i p r a sę w A nglii, we F ra n c ji i w Niemczech od XVIII do początków XX wieku. Zamykają go propozycje w skazujące różne sposoby badania beletrystyki drukowa nej na łamach g aze t.
R ozdział II, "Inform acje o wybranych dziennikach", ch arakteryzuje ogólne tendencje dominujące w rozw oju p r a sy p o lsk iej lat dwudziestych n aszego stu le cia . D alszy wywód re feru je stanowisko ideowe badanych dzienników o raz stopień ich zainteresow ania problem atyką kulturalną.
R ozdział III, "Wyniki kw erendy", omawia je j wyniki ilościo w e. Z a warte tu zestaw ienia u sta la ją nazw iska autorów polskich i obcych,
któ-rych utwory pojaw iały się n a jc z ę śc ie j w obiegu gazetowym lat 1918- - I926; d a lsz e w yliczenia d zielą publikacje p ro zato rsk ie według języka oryginałów , a tow arzyszące im komentarze sygnalizują zjaw isk a, jakie zaznaczały się n a jc z ę śc ie j w doborze lite ratu ry rodzim ej i o b cej.
R ozdział IV n osi tytuł "Utw ory popularne a trad y c ja lite ra c k a ". Tok wywodu przypomina ok oliczności h istory czn e, jakie w yw ierały wpływ na rozwój piśm iennictwa popularnego w k rajach Zachodu od XVIII do po czątków XX stu le cia . Uwagi te słu żą porównaniu publikacji b eletry sty cznych p o lsk ie j p r a sy aodziennej z konwencjami prozy tryw ialn ej, domi nującymi już od d z ie się c io le c i w kulturze masowej przodujących krajów
Zachodu. R ozw ażania zaw arte w tej c ż ę śc i rozpraw y p o d k reślają jedno c z e śn ie , w jaki sposób niektóre polskie dzienniki inspirow ały w łasną w ytw órczość b eletry sty czn ą, dostosow aną do aktualnych potrzeb re d a k c ji, czyniąc zad o ść oczekiwaniom pu b liczn ości.
R ozdział V, "In sp ira c ja polityczna sk rajn ej praw icy w tryw ialnej beletrystyce gazeto w ej", omawia w ykorzystanie p rz e z pewne pism a tr a dycyjnych wzorów fabularnych funkcjonujących w obiegu popularnym, a to w celu propagow ania h ase ł nacjonalistycznych, niekiedy wyraźnie fa szystow skich . Natom iast ro zd ział VI, " P r o z a obiegu wysoko artysty czn e go na łamach p r a sy co dzien n ej", w skazuje p re fe re n c je , jakimi kierow ały się red ak cje w doborze utworów przeznaczonych dla odbiorców o wyro bionych gustach artystycznych i w yższych a sp irac ja c h intelektualnych. Przedmiotem szczególnego zainteresow ania autora rozpraw y p o zo stają motywacje decydujące o rozpow szechnianiu p rzez pewne pism a ideowe utworów związanych tematycznie z p ie rw szą wojną św iatow ą, kampanią I919/ I92O rok u , konfliktami politycznymi w odrodzonej R zeczypo spo litej. R ozdział VII, "P o lity k a lite rac k a pism codziennych. P ró b a w eryfika c ji i syntezy rozw ażań ", omawia zebrany m ateriał w nieco innym u ję c iu * kolejne uwagi o k re śla ją tu zak re s wyborów beletrystycznych p o szcze g ó l nych dzienników i ch arak teryzują odmiany polityki lite rac k ie j prowadzo nej p rzez pism a zbliżone pod względem ideowym.
"Z akończenie" oprócz tradycyjnego podsumowania podejmuje próbę zarysow an ia gran icy o d d zielającej prozę drukowaną w ówczesnych dzien nikach od tekstów krążących w 'obiegu brukowym. Rozprawę zamykają
-- 35 _
sugestie odnoszące się do dalszych badań, jakie należałoby p o d jąć , w przekonaniu autora,, na temat związków między lite ratu rą a p r a s ą .
Omawiana p ra c a zm ierza do pogodzenia dwóch odmiennych sp o so bów in terp re ta cji m ateriału. P ierw szy z nich - to opis modeli funkcjo nalnych prozy rozpow szechnianej p rz e z p r a sę codzienną; drugie u ję cie akcentuje wielopoziomowość polityki lite rac k ie j poszczególnych pism , p od k reśla ew olucję p re fe re n c ji, jakie kształtow ały re p e rtu a r. Dzięki temu ch arak tery sty k a zgromadzonej dokumentacji uwzględnia czynniki l i te ra c k ie , polityczne i socjologiczn e.
B a rb a ra C z w ó r n ó g - J a d c z a k : TWORCZOSC ANNY MOSTOW SK IE J. Prom otor: doc. A. A leksandrow icz ("UM CS). R ecen zen ci: p rof. Z. L ib e ra ( UW), p ro f. M. G rzę d zie lsk a ( U MC S ) , doc. Z . Sinko (IB L ). Uniw ersytet M arii C u rie-Sk ło d ow sk iej w Lublinie^ 1979.
Г11 w órczo ść Anny M ostow skiej, p isa rk i z początku XIX w ieku, je s t zjaw iskiem reprezentatywnym nie tylko d la nurtu ok reślon ego mianem "czarn ego gotyku", lecz i dla całego o k resu "przełom u" - o skompliko wanej problem atyce poznaw czej, moralnej i estety czn e j. W omawianej p racy , m ającej ch arak ter z a ry su m onograficznego, odświeżono sp o jrz e nie na p isa rstw o już zapomniane i staran o się je przed staw ić - zarówno w aspekcie synchronii, jak diachronii lite rac k ie j - jako istotny kompo nent p ro c e su h istory czn oliterack iego. W yzyskując w spółczesny stan b a dań nad zagadnieniem tżw. "gotycyzmu" i fantastyki o ra z nad problem a tyką ro li n a rra to ra w p o w ieści, zaproponowano bard ziej złożony obraz dokonań literack ich M ostow skiej, szczególny n acisk kładąc p rz y tym na zjaw isko neosem antyzacji - pierw szoplanow e dla w szystkich p is a r z y "przełom u", pozw alające - poprzez p rześled zen ie zmiany funkcji starych sposobów wypowiedzi - odczytać nowe, w łaśnie rodzące się se n sy . Oprócz analizy oryginalnej tw órczości w ileńskiej "saw antki" podjęto też próbę rek o n stru k cji, istn ie ją c e j w stanie szczątkowym , je j b io g ra fii.
P r a c a składa się z czterech rozdziałów , poprzedzonych wstępem . Rozdział I, "Anna M ostow ska - opinie i fak ty ", dąży do zestaw ien ia
36
funkcjonujących w h isto rii literatu ry obiegowych, a w dużym stopniu po wierzchownych, opinii na temat osobow ości i p isa rstw a M ostow skiej z
ogólnym obrazem tw órcy i tw ó rczo ści, nakreślonym w wyniku badań a r chiwalnych oraz głębszych studiów analityczno-interpretacyjnych. R oz d ział II, "W kręgu ^gotycyzmu czarn ego«", zaw iera ogólną ch arak te ry stykę "odrodzenia gotyckiego" w Europie i w P o lsc e , a także p rezen ta c ję romansów "gotyckich" M ostow skiej na tle eu ro p ejsk iej osiem n asto w iecznej trad y cji gatunku. R ozdział III, "O >A stoldzie4", je s t próbą in- te rp e re ta c ji tego najam bitniejszego utworu p is a r k i, przede w syzstkim ja ko jednej z pierw szych polskich pow ieści sentymentalnych i h isto ry cz nych. W reszcie rozd ział IV, "M iejsce Anny M ostow skiej w p ro c e sie h istory czn oliterack im ", ujmuje je j tw órczość na zasad zie pryzm atu po zw alającego p rzez zjaw isko m niejszej rangi artysty czn ej dotrzeć do ży wych problemów epoki.
M ostow ska je st znana w h isto rii literatu ry jako autorka pierw szych polsk ich romansów "gotyckich" i pow ieści h isto ry czn ej. Istn iejące jednak ponad w szelką w ątpliw ość, a zaginione obecnie, je j utwory dramatyczne
(kom edia i trag e d ie , których liczby nie można dokładnie u sta lić) św iad c z ą , iż nieobce je j było dążenie do stw orzenia cze go ś "p o ży teczn ie jsze go" niż lekceważony w "wieku rozumu" rom ans. Nowe, nie znane dotąd fakty z życia M ostow skiej i szczegóły dotyczące je j p racy lite ra c k ie j, wprowadzone do rozpraw y dzięki odnalezieniu w Archiwum Głównym Akt Dawnych w W arszawie korespondencji p is a r k i, fragmentów przekazów pam iętnikarskich i listów do znanego wydawcy Józefa Zawadzkiego (opu blikowanych w r . 1935 p rzez T adeu sza T urkow skiego), umożliwiły wy jaśn ien ie spraw związanych z kształtowaniem się osobow ości autorki " S tr a c h a w zam eczku", a także p oszerzen ie wiedzy o atm osferze kultu raln e j Wilna początku XIX wieku.
P r a c a rozp atru je pow ieści M ostow skiej na tle eu ro p e jsk iej trad ycji gatunku, podejmując następnie ich szczegółow ą an alizę. Nie negując po w szechnego w h isto rii lite ratu ry sądu o m ierności artysty czn ej dorobku M ostow skiej i jego epigonizmie w stosunku do pow ieści eu ro p ejsk iej te go typu - co widoczne je s t szczególnie w stereotypowym traktowaniu "gotyckich" akcesorió w , w schematycznym ukształtowaniu p łaszczyzn y
fabularno-kom pozycyjnej, typowej dla tzw . pow ieści ak cji, w ste re o ty powym charakteryzow aniu powieściowych p o staci jako n o sicieli o k r e ś lo nych cech i tradycyjnych ró l - dostrzeżono jednak g łębsze sen sy , w których ujawnia się światopogląd p is a r k i. Udowodniono te ż, że konwen cje i stereotypy tzw. pow ieści "go tyckiej" z o stają w utworach M ostow skiej ujęte w nową strukturę pow ieściow ą, ujaw niającą ideowe wahania p isa rk i przełom u wieków.
P isarstw o M ostow skiej je s t zjaw iskiem literackim określonym p rz e z dynamizm procesów zachodzących w obrębie epoki O św iecenia. O dcisn ę ły się w nim szczególnie mocno takie cechy lite ratu ry pierw szego dwu d zie sto le c ia XIX wieku, ja k : n acisk nowych tendencji lite rack ich , sto p niowa ew olucja w yobrażeń i upodobań estetycznych, ambiwalencja postaw literacko-filozoficzn ych : występuje w nim obok ra c jo n aliz a c ji i m oraliza- c ji grozy - p ro te st przeciw ko racjonalizm ow i. Fantastyka "gotycka" objaw ia się tu bądi jako sw oista " g r a ze strach em ", w którą w ciąga czytelników i bohaterów au to rk a-racjo n alistk a ("N ie zaw sze tak się c z y n i, jak się mówi" i po c z ę śc i "S tra c h w zam eczku "), bądź jako auten tyczna nadprzyrodzona g ro z a , n isz c z ą c a harmonię i logikę św iata p rz e d stawionego w utworze ("M atylda i D aniło", "Zamek K o n iecpo lsk ich "). W owym dwojakim ujęciu zjaw isk - kompromisowym, gdyż to, co n iew ia dome, staje się wiadome, a innym razem musimy uznać je za tajem nicę - dostrzeżono w p racy wyraz ambiwalencji światopoglądu p is a r k i, zmu szonej na przełom ie wieków do dokonywania przew artościow ań, ale ob a w iającej się je szc z e zbyt radykalnych zmian w literack ich p rzed staw ie niach. Owe wahania ujawnia szczególnie pow ieść "S tr a c h w zam eczku". Przedrom antyczna atm osfera panuje w "A sto ld zie" - pow ieści sen ty m entalnej, ro sz c z ą c e j sobie p reten sje do stan ia się również p ow ieścią historyczną z dziejów dawnej Litwy. A naliza ujawnia istnienie w ram ach propagowanego w pow ieści światopoglądu sentymentalnego zaskakujących opozycji, mających źródło w zderzaniu się konwencji sentymentalnych i racjo n alistyczn y ch . "A sto ld " _ pow ieść "poszu k u jąca" - znajduje m iej sce na w ezbranej fali osiem nastow iecznej uczuciow ości. B rak w niej uprawomocnienia nam iętności, ale emocjonalizm pulsuje już na tyle moc no, że - wbrew intencjom autorki - wysuwa się w utworze na plan p ie
-38
w szy . K ształt ideowy, stylowy i stylistyczny tej pow ieści je s t szc z e g ó l nie skomplikowany: konwencje sentymentalne, k lasy czn e, "gotyckie" t r a c ą tu jednow ym iarow ość, dochodzi do głosu celowe bądź podświadome odrzucanie starych formuł światopoglądowych i form n arracy jn ych , któ re okazują się zbyt mało nośne dla tej w izji św iata, jaką reprezentuje u tw ór.
Na przykładzie tw órczości Anny M ostow skiej p rz e śle d z ić można kształtow anie się nowej h ierarch ii w artości poznawczych i estetycznych. T w ó rczo ść ta nie przyn osi stw ierdzeń ro zstrzy g a jący ch , ale wprowadza już nowe ja k o śc i, mimo iż nie mają one je szc z e pełnej autonomii lite r a c k ie j. Romantyzm zw iastują tu takie postaw y, ja k : irracjon alizm podwa ż a ją c y racjo n alisty czn ie pojmowaną kategorię im aginacji, emocjonalizm, mediewizm, regionalizm , patriotyzm . Choć p o jęcia te i postaw y funkcjo nowały już w obrębie światopoglądu ośw ieceniow ego, problem tkwi tu w bardzo znamiennym przestaw ien iu akcentów, w odpowiedniej instru- m entacji ukazanych t r e ś c i: mocniej akcentuje się zaw sze czynnik subiek tywny, uczuciowy i irracjo n aln y niż ośw ieceniow ą, je sz c z e obecną cno tę , ro z są d e k , dośw iadczenie i rozum. W szystkie analizowane utwory łąc zy pulsowanie w ewnętrznej, permanentnej d y sk u sji. Antynomie docho d zą do głosu w ujęciu różnych spraw , ale w szystkie wynikają i grupu ją się wobec p ary opozycyjnych postaw literacko-filozoficzn ych : r a c jo n alisty czn ej i sentym entalno-prerom antycznej.
W ten sposób tw órczość M ostow skiej w pewnym stopniu re je stru je i odzw ierciedla poszukiw ania i próby tw orzenia nowej w izji św iata, któ re potem zaowocują w romantyzmie.
B a rb a ra D o m a ń s k a : ALEKSA ND ER BRUCKNER JAKO BADACZ K U LTU R Y . Prom otor: p ro f. S . Żółkiewski ( I B L ) . R ecenzenci: p ro f. Z . L ib e ra (UW), doc. C z. N iedzielski ( UMK) . Uniw ersytet M ikołaja K opernika w Toruniu, 1979.
r a c a ma ch arak ter rozpraw y h istorycznej u kazu jącej A leksandra B rü ckn era na tle współczesnych mu teorii kulturologie znych i
typo-wych postaw badawczych wobec problematyki kulturow ej. S k ład a się ze w stępu, czterech podstawowych rozdziałów i zakończenia o raz p rz y p i sów bibliograficznych .
Rozdział I um iejscaw ia uczonego na tle p rzeo b rażeń h isto rio g ra fii drugiej połowy XIX wieku, ze szczególnym wyakcentowaniem różn oro d nych procesów je j unaukowiania, w zrostu krytycyzmu i u śc iśle n ia m eto dologii jako konsekwencji ogólnych założeń nauki pozytyw istycznej, r o z woju nauk pomocniczych h isto rii o raz je j szczegółow ych dziedzin, jak h isto ria go sp o d a rcza, h isto ria sztuki itd. N akreślony tu zo stał ów cze sny znamienny zwrot od h isto rii politycznej do h isto rii "w ew nętrznej" (z rozróżnieniem aspektu społeczno-ekonomicznego - S . Sm olka, T . Korzon, o raz umysłowo-oświatowego - W. Sm oleński) , stanow iący s i l ny czynnik rozw oju h isto rii kultury. Brilckner przed staw ia się w tym kontekście jako badacz uwrażliwiony na różnorodne zjaw iska h isto rii n a rodow ej, które traktow ał w perspektyw ie ogólnokulturalnej, p rzy czy n ia jąc się do rozw oju tej perspektywy w h isto rio g ra fii.
W p racach jego pojęcie "kultu ra" obejmuje cało ść życia sp ołeczn e go: sytuację gospodarczo-ekonom iczną, h ierarch ię w a rto śc i, świadom ość poszczególnych grup społecznych i typowe zachowania utrwalone w j a kimś o k resie c z a su , a także cało k ształt tw órczości lite rac k ie j i a rty styczn ej. P rzyw iązując znaczenie do zagadnień ośw iaty i wychowania, badacz uwzględniał je jako jeden z wielu czynników stanowiących o ży ciu "umysłowym" narodu. Badanie tego życia uległo w p racach Brückne- r a ro z sz e rz e n iu : pojęcie "kultura umysłowa" objęło tam o b sz a ry is tn ie jące poza działaniem instytucji takich, jak szkolnictwo, te a tr , mecenat - ogarnęło ogólną wiedzę o św iecie, formy re lig ijn o śc i, w yobrażenia ludzi o so b ie, o w łasnej w arstw ie społeczn ej, stosunek do innych w arstw itp. "K ultura umysłowa" Brücknera - to nie tylko św iat ideologii k s z ta ł towany i reprezentow any p rzez naukę, świadomość społeczną i n aro d o wą, ale także szerok o uwzględniania psychologia społeczn a, św iat men taln o ści, na który składało się m .in . to, co się ludziom ówczesnym śniło , co ich lęk ało , bawiło itp. Zycie umysłowe w idział badacz w c a łej zło żon ości, zarówno je ś li chodzi o samą ilo ść i rodzaj zjaw isk , jak ich ramy społeczn e.
-до
W rozw oju perspektyw y kulturo znawczej w h isto rio g rafii wielką ro lę o d egrały badania zagadnień kultury religijno-obyczajow ej prowadzone p rz e z B riicknera - szczególnie jego studia nad dziejam i re fo rm a cji. Od rzu ciw szy stanowisko katolickiej ortodoksji wobec kultury um ysłow o-re- lig ijn e j, zajmował postaw ę to le ra n c ji, będącą oznaką wyzwolenia spod o g ran iczeń myśli konfesyjnej.
W rozd ziale 11, zatytułowanym "F ilologiczn e źródła tw ó rczości nau kowej A. B riick n era", autorka wychodzi od stw ierdzenia, że kulturolo g ia schyłku XIX wieku rozw ijana je s t w dużej m ierze p rzez badaczy l i te ra tu ry . W rozd ziale tym ukazano zgodność i jednocześnie konfliktowość poglądów Briicknera z programam i i praktyką pozytyw istycznej h isto rii lite ra tu ry .
Zafascynowani problemem "rozw oju cyw ilizacy jn ego", pozytyw iści uznaw ali ośw iatę za główny czynnik tego rozw oju. H istorycy lite ratu ry i krytycy sta ra li się w ykazać, jak znaczną rolę w ogólnym postępie spo łeczeństw o degrała lite ra tu ra ; ceniono zw łaszcza je j w alory "instrum en ta ln e ". Prow adziło to w konsekwencji do znamiennych selek cji niektó rych utworów w obrębie h isto rii lite ratu ry : uznanie znajdow ała lite ratu r a o "bu du jącej" t r e ś c i, upow szechniająca "św ia tłe " idee itp. Oceny d a nego utworu o pierały się jednak n a jc z ę śc ie j na k ry teriach przyjętych a r b itra ln ie , niehistorycznych. Dla Briicknera nie tylko "w ysokie w alory tre śc io w e ", ale także obecność jak iego ś gatunku piśm iennictw a na rynku czytelniczym decydowała o ujęciu go w syntezie lite ra c k ie j. Jedną z w ażniejszych zasłu g badacza je s t właśnie przełam anie sw oistego "a ry sto - kratyzm u" postaw badawczych w h isto rii lite ratu ry , wprowadzenie do d zie jów lite ratu ry p olsk iej tw órczości "n iższego lotu ", która nie p o siad ając aprobaty znawców i p rofesjo n alistów , m iała p rz e c ie ż swoje k ręg i cz y telników.
Briicknera jako badacza kultury n ajb ard ziej interesow ały n astępu jące asp ek ty lite ratu ry narodow ej: a . lite ra tu ra jako dokument określonego h istorycznego stanu kultury umysłowej, obyczajow ej, sp ołeczn ej, m aterial n e j; b. funkcje lite ratu ry : l ) w p ro c esie kształtow ania języka narodow e go, 2) życia umysłowego, ze szczególnym uwzględnieniem stanu św iado m ości narodowej w różnych ok resach i grupach społecznych; c) m iejsce
41
lite ratu ry w c a ło śc i życia - kulturalnego epoki.
R ozdział III zatytułowano "A . Brückner jako badacz ob yczajów ". Problem atyka obyczajow a w daw niejszej re fle k sji naukowej była sp le c io na z ogólną świadom ością i m yślą społeczno-polityczną: zajmowała ona niekiedy pierw szorzędne m iejsce w teoriach kultury, co z kolei c ią ż y ło mocno na samych badaniach obyczajów, na ich rozumieniu, sposobie in terp retacji itp. Autorka s ta ra ła się przedstaw ić stosunek uczonego do problematyki obyczajow ej na tle zm ieniających się zainteresow ań nauki tą problem atyką, poczynając od ośw iecenia p rzez romantyzm i pozytywizm do czasów obecnych.
O byczaje ukazywał Brückner od strony ich uwarunkowania c a ło k sz ta ł tem ży cia, uwzględniał także ich funkcje społeczne. W ob yczajach , związanych silnie z tradycjonalizmem i w ie jsk o ścią, widział pewien me chanizm, regu lato r zachowań ludzkich. Zdominowanie kultury p rzez oby czaje wpłynęło na je j zasadnicze cechy: pewien konserw atyzm , stagn ację wzorów osobowych, szacunek i posłuszeństw o wobec autorytetów itp.
W P o lsce po wieku XVIII tak rozumiany obyczaj dominował już tylko w kulturze ludowej.
R ozdział IV nosi tytuł "Poglądy Brtlcknęra na kulturę ludową i je j m iejsce w system ie kultury narodow ej". Podniesiono tu sz e re g sz c z e g ó łowych kw estii ważnych dla zrozum ienia koncepcji Brilcknerow skiego widzenia p ro c esu kulturowego. Omówiono - w yrażający się m .in . w b a daniu kultury ludowej - jego historyzm i stosunek do głównych założeń szkoły ewolucyjnej i kulturow o-historycznej w etnologii; staran o się u ś c iślić jego stosunek do tak istotnej kw estii, jaką stanowiło wówczas pytanie o twórcze - czy tylko odtwórcze - możliwości ludu. Omówiono w reszcie społeczne o raz ideologiczno-artystyczne wyznaczniki kultury ludowej w p racach B rü ck n era, akcentując wyprowadzenie p rz e z niego problematyki kultury ludowej z kręgu ludoznawstwa o raz w łączenie je j do h isto rii kultury narodu.
P r a c a ma ch arak ter rozpraw y h istorycznej - Brückner p rzed staw ia się w niej jako przeciw nik romantycznej szkoły w ku lturologii. Chociaż trzon jego poglądów związany był z założeniami nauki pozytyw istycznej,
to wybitna osobow ość naukowa sp raw iła, że stanowisko uczonego nie m ieści się w ramach re fle k sji badaw czej tego o k resu . Pod wieloma w zglę dami p o zo staje ono w zgodzie z pewnymi tendencjami w sp ó łczesn ej, inte g ru ją c e j ku lturologii.
Józef D u ż y k : WŁADYSŁAW ORKAN. OPOWIEŚĆ BIOGRAFICZNA. P rom otor: p ro f. J. K ulczycka-Saloni ( UW) . R ecenzenci: p ro f. R. T a- b o rsk i ( UW) , p ro f. В . Faron (W SP K raków ). Uniw ersytet W arszaw ski, 1978.
otychczasow a lite ratu ra o Władysławie Orkanie je s t dość bogata: jedna z najciekaw szych indywidualności p isa rsk ic h z przełom u XIX i XX wieku m usiała pociągać badaczy zarówno swoim pochodzeniem spo łecznym , jak i oryginalną tw ó rczo ścią, związaną z biednym, gorczańskim ludem.
Głównym jednakże tematem licznych p ra c , artykułów i monografii po święconych Orkanowi była jego tw órczość lite rac k a , poszczególne jej fazy o raz poszczególne utwory. Na m arginesie pozostaw ała b io grafia p i s a r z a , omawiana jedynie fragm entarycznie i wyrywkowo. Dlatego pilniej oczekiw ało opracow ania życie Orkana aniżeli przeorane już dość w yczer pująco jego p isarstw o .
Ważnym i zachęcającym do podjęcia takiej p racy czynnikiem stało się odnalezienie w zbiorach bibliotek polskich , a zw łaszcza Biblioteki Ja g ie llo ń sk ie j, nieprzebranychy a wyzyskanych w minimalnej tylko c z ę ś c i, m ateriałów rękopiśm iennych, ukazujących życie tego p is a r z a chłopskiego, tkw iącego głębokimi korzeniami w rodzinnej ziem i, zw iązanego całym ży ciem z w sią , w której się uro d ził, p o ru szająceg o w swych utworach new ralgiczne problemy Gorców i Podhala, gdzie w latach jego życia n a grom adziło się dużo krzywd i n iespraw iedliw ości. Z ainteresow ania auto r a zwrócone więc zostały niemal wyłącznie na elementy b iograficzn e, p rz y czym w ykorzystano te bogate źródła, z których trzeb a było wybrać możliwie n ajciek aw szy m ateriał, ukazujący życie p is a r z a , jego zmagania z losem i skomplikowaną sylwetkę psych iczn ą, ch arak tery zu jącą się
-stymi stanami wahań, szamotań i załamań.
B azą podstawową stały się listy O rkana, korespondencja jego i je go rodziny, przechowywana w zbiorach rękopiśmiennych Biblioteki Ja gie llo ń sk ie j. To przebogate archiwum literack ie zaw iera rz e c z Niezwy kłą i rzadko spotykaną: bruliony listów Orkana z lat 1824-1930, z których część
znana je s t w c z y sto p isie , ponadto jego korespondencję z lat 1891-1930, z e braną w 35 pokaźnych objętościow o tomach, korespondencję jego m atki, p ierw szej i drugiej żony - M arii Z w ierzyńskiej i Bronisław y F olejew - sk ie j, có rki Z ofii, korespondencję innych członków rodziny, znanej g a lic y jsk ie j działaczk i ludowej M arii Wysłouchowej i in. W szystkie te ma te riały są kapitalnym źródłem do poznania życia O rkana, ukazują jego pow iązania z korespondentami i szerok i w achlarz spraw , zagadnień i problemów. Wielkim walorem listów p is a r z a je s t ich p la sty k a, barw ność opisów , um iejętność in tere su jące go , niebanalnego przekazyw ania o so b i stych poglądów, w iadom ości, sp o strzeżeń .
O prócz listów są egzem plarze redagowanych p rzez O rkana je sz c z e w gimnazjum gazetek , autografy pow ieści, p o e z ji, nowel, dram atów , "L istów ze w s i", rozm aite szk ic e , plany utworów, odezwy, m em oria ły, w iążące się z jego p ra c ą i d ziałaln o ścią w podhalańskim ruchu ludo^- wym, m ateriały dotyczące zjazdów Podhalan, p apiery i dokumenty o s o b iste , różne p ap iery rodzinne, wycinki z p r a sy , zap ro sz e n ia , te le g r a my itd . Znalazfy się też niewielkie fragmenty wspomnień s io s tr y p is a r z a , M arianny, mówiące o latach jego dzieciń stw a, ogłoszon e p rz e z autora w c a ło śc i na łamach "L ite ra tu ry Ludowej" i częściow o w ykorzysta ne w p ra c y .
Nie mniej ciekawe m ateriały, chociaż w skrom niejszej oczyw iście ilo ś c i, znajdują się też w innych zbiorach i bibliotekach p o lsk ich , spo śród których na pierw szym m iejscu trze b a wymienić Bibliotekę Zakładu Narodowego im. O ssoliń skich we Wrocławiu. Znajdują się tu p ap iery M arii i B olesław a Wysłouchów, utrzymujących ożywione kontakty z O r kanem, który w spółpracow ał z wydawanymi p rzez nich pismami ludowy mi, zw ierzał się w listach ze swych zam ierzeń twórczych i p rzeży ć du chowych.
W M iejsk iej Bibliotece Publicznej w Bydgoszczy zapoznano się z ko 43 ko