RECENZJE -
CO M P T E S -R E N D U S CRITIQUES - REVIEWS
„TU R Y ZM ” 1996, t. 6, z. 1
HORST W. OPASCHOWSKI, 1991, ÖKOLOGIE VON FREIZEIT
UND TOURISMUS, FREIZEIT- UND TOURISMUSSTUDIEN
BAND 4, LESKE+BUDRICH, OPLADEN, 168
s.P rezentow ana książka je s t czw artym z kolei tom em serii wydaw niczej zaty tułow anej „Freizeit- und Toiirism usstudien”, mającej za zadanie - ja k głosi not ka redakcyjna - „przekazyw ać usystem atyzow aną w iedzę o czasie wolnym [...] w szystkim , którzy podczas nauki, studiow ania i praktyki zawodowej styk ają się z zagadnieniam i i problem am i czasu w olnego i turystyki
C ałość, zakrojona na 7 tom ów, obejm uje pozycje om aw iające pedagogikę, psychologię, socjologię, ekonom ię, ekologię, futurologię i etykę czasu w olnego. Już sam fakt podjęcia tak różnorodnej tem atyki, a także próba zaprezentow ania w yników badań z pogranicza turyzm u i wielu innych nauk są w ystarczającym pow odem do sięgnięcia po poszczególne tomy.
D odatkow ym bodźcem do zapoznania się ze „Studiam i” m oże być także osoba autora i w ydaw cy serii - H. O paschow skiego (także autora om awianej części). Prof. H orst W. O paschow ski je st pracow nikiem U niw ersytetu w Ham burgu i kierow nikiem B.A.T. Freizeit-Forschungsinstitut, czołow ym badaczem czasu w olnego i turystyki w N iem czech. W połow ie lat osiem dziesiątych był inicjatorem pierw szych na obszarze niem ieckojęzycznym badań problem ów ekologicznych w pow iązaniu z turystyką i wypoczynkiem . O konieczności pro w adzenia takich badań autor przekonuje ju ż w przedm ow ie. Ekologiczne pro blemy turystyki w porów naniu z globalnym i problem am i ochrony środow iska (w yrąb lasów tropikalnych, dziura ozonow a, efekt cieplarniany) w ydają się na pierw szy rzut oka błahe. W rzeczyw istości je s t jed n ak inaczej. D zisiaj, kiedy turystyka stała się przem ysłem , kiedy na urlopy, a naw et w eekendy w yjeżdżają m iliony ludzi, chcących koniecznie spędzić swój w olny czas na łonie przyrody, pow staje paradoksalna sytuacja: ludzie w ypoczyw ający korzystają ze środo wiska, a jed nocześn ie mu zagrażają. C zyste pow ietrze, ziem ia i wody, naturalny krajobraz nie zostały nam dane na zawsze. M usim y sami dbać o ich utrzym anie także - a m oże przede wszystkim - podczas wypoczynku. Ta książka przypo
m ina w łaśnie te podstaw ow e, niekiedy w ręcz banalne, prawdy. Praca, nie licząc w spom nianej ju ż przedm ow y, składa się z krótkiego w prow adzenia, dziesięciu num erow anych rozdziałów oraz spisu literatury w ykorzystanej w tekście (120 pozycji uszeregow anych alfabetycznie oddzielnie dla każdego rozdziału ).
We „W prow adzeniu” przedstaw ione zostały zależności m iędzy turystyką m asow ą a „śm ieciam i czasu w olnego” . Głównym zadaniem ekologii na tym po lu je s t - zdaniem autora - w ychow anie takich turystów , którzy będą szukać przyjaznego kontaktu z przyrodą, nie pozostaw iając za sobą żadnych szkodli w ych śladów . M oże się to dokonać jedynie poprzez zm ianę świadom ości ekolo gicznej każdego z nas. N ajw ażniejsze jed n ak je st to, by zachow yw ać się ekolo gicznie, a nie tylko ekologicznie m yśleć.
W dalszej części „W prow adzenia” om ów iono badania nad św iadom ością ekologiczną prow adzone przez B.A.T. Freizeit-Forschungsinstitut na terenie Re publiki Federalnej N iem iec (w łącznie z Berlinem Zachodnim ) w latach 1984- -1 9 9 0 i stanow iące podstaw ę niniejszej pracy.
R ozdział pierw szy przynosi w iele inform acji na tem at relacji m iędzy środo wiskiem a społeczeństw em . O kazuje się, że społeczeństw o niem ieckie je s t dość dobrze poinform ow ane o globalnej problem atyce ekologicznej, choć widoczne jest pew ne rozdw ojenie. M łodzi ludzie częściej niż starsze pokolenie wym ieniali zanieczyszczenie środow iska jak o najpilniejszy problem do rozwiązania. Jest to - w edług O paschow skiego - w idoczny znak przem ian m entalnych w św iadom o ści społecznej. Po epoce dom inacji ekonom ii w latach siedem dziesiątych, na stępuje era ekologii. Sym ptom atyczne jednak, że mało kto czuje się osobiście odpow iedzialny za zanieczyszczanie środowiska. Ciągle uważam y, że winni m o g ą być w szyscy wokół nas, ale nie my sami. Powyższe rozw ażania uzupełnia ta belaryczny przegląd najw ażniejszych wydarzeń w ponad stuletniej historii nie mieckich ruchów ekologicznych, obejmujący działania rządowe, obyw atelskie ini cjatyw y i protesty oraz precedensow e rozw iązania prawne.
Rozdział drugi je s t naturalną kontynuacją poprzedniego i przedstaw ia zm ia ny, ja k ie zaszły w środow isku i społeczeństw ie niem ieckim w ostatnich dzie sięcioleciach. Jeszcze nigdy żadne pokolenie nie miało — obiektyw nie patrząc — tak w iele czasu w olnego. Z przytoczonych przez autora danych wynika, że ty godniow y czas pracy został w ciągu tego wieku skrócony o 12 godz., a śre dni urlop w ydłużył się trzykrotnie. Co ciekawe, obiektyw nem u w zrostow i cza su w olnego nie odpow iada jednak subiektyw ny przyrost św iadom ości czasu wolnego.
N egatyw nym zjaw iskiem , obserw ow anym od dziesięcioleci, je s t ciągły, sys tem atyczny w zrost m obilności społeczeństw a. Przeciętny N iem iec pokonuje ro cznie ok. 10 tys. km, z czego 80% w sam ochodzie. Auto stało się oznaką pre stiżu, sym bolem indyw idualnej wolności i niezależności, „pom ostem m iędzy p racą a czasem w olnym ” . Dlatego praktycznie niem ożliw e je s t ustaw ow e ogra niczenie, skanalizow anie czy ukierunkow anie potoków podróżnych. „W
spole-czeństw ie m obilnym w czasie wolnym nikt nie chce zostać w domu - niew ażne dokąd, byle by w yjechać” . O paschow ski konsekw entnie prezentuje łańcuch za leżności: więcej czasu w olnego - w iększa m obilność - w ięcej śmieci. W ten sposób m asow y w ypoczynek staje się poważnym zagrożeniem dla naturalnego środow iska. Tym bardziej, że zagrożenia ze strony turystyki praw ie nikt się nie spodziew a.
W rozdziale trzecim autor zw raca uwagę na pow szechne bagatelizow anie i um niejszanie szkód w yrządzonych przez w ypoczyw ających. Ma to podłoże psychologiczne. W każdym z nas istnieje ugruntow ane przekonanie, że w ypo czynek je s t zbyt piękną sp ra w ą by m ógł być szkodliwy.
Pojęcie „rekreacja” ma pozytyw ne konotacje: w olność, szczęście, sam ore alizacja. Z anieczyszczenie środow iska natom iast w yw ołuje jed y n ie negatyw ne em ocje: strach, bezradność, rozdrażnienie. Oczyw istym je s t więc, że staram y się oddzielić to, co przyjem ne od tego, co w zbudza niepokój. Z drugiej strony w ielu urlopow iczów nie szuka bezpośredniego kontaktu z przyrodą i odpoczyw a w zniszczonym i przebudow anym krajobrazie. W ażniejsza je s t rozryw ka i zado w olenie niż pobyt na łonie natury. Zw łaszcza, że ten ostatni wiąże się n aj częściej z niew ygodą i rezygnacją z kom fortu. Czyż więc realną stanie się - nakreślona przez autora - futurystyczna w izja czasu w olnego w rezerw a tach? Przytoczone przykłady przekonują, iż uczyniono ju ż pierw szy krok w tym kierunku.
Rozdział czw arty w całości został pośw ięcony szczegółow em u om ów ieniu siedm iu „grzechów ” turystyki w obec środowiska. Do najw ażniejszych win O pa schowski zaliczył: zaśm iecanie krajobrazu, zanieczyszczanie wód i pow ietrza, stw arzanie zagrożenia dla egzystencji roślin i zw ierząt, niszczenie naturalnych krajobrazów (poprzez budow ę infrastruktury turystycznej) oraz zasiedlanie co raz to now ych obszarów . C harakterystyka każdego „grzechu” składa się z pre zentacji w yników badań ankietow ych (subiektyw ne oszacow anie przez zapyta nych wagi danego zagrożenia), naukow ego kom entarza oraz licznych przykła dów w ziętych z życia. M im o przeprow adzonego podziału, autor podkreśla, że siedm iu „grzechów ” przeciw środow isku nie da się rozdzielić. W rzeczyw istości nakładają się one na siebie, w zm acniając negatyw ne oddziaływ anie.
W rozdziale piątym analizie poddano skutki, jak ie wywarła na postępow anie jed n o stek publiczna dyskusja o środowisku. M imo codziennego kontaktu z pro blemami ekologicznym i ponad połow a ankietow anych czuje się słabo poinfor mowana. N ie zaw sze przy tym subiektyw ne poczucie poinform ow ania odpo w iada obiektyw nem u poinform ow aniu. N ie zm ienia to jed n ak faktu, że działal ność inform acyjna podobna je s t bardziej do biernego przekazyw ania hiobow ych w ieści, niż do aktywnej kom unikacji (zw łaszcza na poziom ie szczegółowym i praktycznym ).
W dalszej części tego rozdziału om ów ione zostały główne źródła inform acji (TV , prasa, radio) oraz bariery inform acyjne.
O statecznie O paschow ski dochodzi do konkluzji, żc „m yśleć ekologicznie to jed n o , a ekologicznie postępow ać to coś zupełnie innego” . Świadom ość ekologi czna je s t bardziej dem onstrow ana niż realizow ana w praktyce.
Szósty rozdział zaw iera rozw ażania na tem at akceptacji przez społeczeństw o różnorodnych działań ekologicznych. N ajw iększe poparcie zyskały środki infor m acyjne oraz sankcje, m niejsze - w spieranie przez rząd inwestycji proekologi cznych. N ajm niejsza okazała się chęć w spółpracy z rucham i ochrony przyrody oraz osobista gotow ość do ograniczenia własnej aktyw ności wypoczynkow ej.
W rozdziale siódm ym O paschow ski opisuje przyszły konflikt m iędzy intere sami ochrony środow iska a potrzebam i wypoczynku. O jeg o nieuchronności św iadczą z jednej strony w spółczesne trendy w podróżow aniu (spontaniczność, skracanie podróży, w zrost m obilności), z drugiej - jed y n ie „w erbalna gotow ość ofiar” . D eklarow ana zgoda na ograniczenie osobistej aktyw ności w ypoczynko wej nie znajduje odzw ierciedlenia w praktyce. W przekonaniu badanych ich w łasny w ypoczynek je s t praw ie tak sam o godny utrzym ania i ochrony ja k na turalne środow isko. Aby uniknąć konieczności wyboru: środow isko czy turys tyka, niezbędnym staje się w spółdziałanie jednostki z państwem . Jedynie zm ia na zachow ań urlopow ych je s t kluczem do rozw iązania problem u w przyszłości.
Szczegółow e propozycje zmian przynoszą następne dw a rozdziały. O pa schow ski uważa, że nadszedł czas na przejście od pojedynczych środków za radczych do spójnej koncepcji działania. Nie w ystarczą ju ż apele ekologów o „cichy w ypoczynek” czy przekazyw anie wiedzy o środowisku. Skuteczną oka zać się m oże jed y n ie kom binacja praw porządkowych i psychologicznego m oty wow ania. A utor prezentuje opracow any przez siebie system oddziaływ ania na zachow ania rekreacyjne i w ypoczynkow e społeczeństw a oraz dokładnie om aw ia poszczególne czynniki. W śród w ym ienionych środków znalazły się m. in.: prze kazyw anie w iedzy i kształtow anie św iadom ości problem u, apelow anie do po czucia odpow iedzialności i w spólnoty, zakazy i sankcje, dobrow olne ogranicza nie oferty turystycznej, przygotow anie atrakcyjnej alternatyw y dla m obilności w ypoczynkow ej w obszarach aglom eracji, popieranie „m iękkich” technologii w ypoczynku, tw orzenie m iast przyjaznych rowerzystom , kierow anie strum ieni ruchu turystycznego obok obszarów godnych ochrony, w prow adzenie różnych term inów w akacji i ferii szkolnych.
M asow a turystyka nie zaw sze musi nieść z so b ą zagładę. Istnieje szansa ra cjonalnego połączenia interesów turystyki z ochroną przyrody. U zyskane środki pieniężne m ogą przyczynić się do zachow ania naturalnego środow iska, ratow a nia zagrożonych gatunków, odnaw iania zabytków architektonicznych itp. N ale ży tylko w cześniej zrozum ieć, że uboższy św iat roślin i zw ierząt oznacza zawsze zubożenie św iata czasu w olnego. Dlatego O paschow ski postuluje ja k najszybsze pow szechne rozszerzenie rachunku ekonom icznego o ekologiczne kom ponenty. N ow y bilans pow inien ujaw nić skryw ane dotychczas koszty ekologiczne i objąć siedem nowych elem entów , odpow iadających siedm iu „grzechom ” turystyki
w obec środow iska. W praktyce pow staje jed n ak problem „w yceny” w yrządzo nych szkód. A utor zaproponow ał formułę: „w artościow e je s t to, co przew a żająca w iększość ludności (społeczeństw a) odczuw a jak o w artościow e” . N ie w yczerpuje ona jed n ak w szystkich m ożliwości. W jak i sposób przeliczać w ar tość natury na pieniądze? K tóre elem enty przyrody s ą najbardziej w artościow e? Jak zm ienia się w artość naturalnego środow iska w raz z upływem czasu i w zra stającym zanieczyszczeniem ? To tylko kilka pytań, ja k ie m ożna przy tej okazji postaw ić.
Sw oiste podsum ow anie rozw ażań na tem at ekologii turystyki stanow i roz dział ostatni. A utor zw raca w nim uw agę na sprzeczność m iędzy m yśleniem tra dycyjnym a ekologicznym . Racjonalne, analityczne m yślenie - w pojone Europie przez B acona, K artezjusza, N ew tona - przebiega linearnie. Stąd nasza wiara w postęp, nieograniczony w zrost gospodarczy i technologiczny. M yślenie eko logiczne bazuje natom iast na nielinearnym system ie. Jego podstaw ę stanowi na turalna, dynam iczna rów now aga, polegająca na cyklach i ciągłych w ahaniach. Św iadom ość ekologiczna pow stanie dopiero wtedy, gdy uda się nam połączyć „racjo n aln ą w iedzę z intuicją dla nielinearnej istoty naszego środow iska (C apra
1983)” .
Przedstaw iona praca m a charakter popularnonaukow y. Dlatego obok w y ników badań em pirycznych m ogły znaleźć się w niej liczne cytaty z prasy n ie m ieckojęzycznej oraz 8 satyrycznych rysunków. S tanow ią one dodatkow y, nie kiedy bardzo w ym ow ny, kom entarz do poruszanych kwestii. Żartobliw e potrak tow anie pow ażnych problem ów nie obniża jed n ak w alorów m erytorycznych pozycji. W pracy zam ieszczono rów nież 40 schem atów i w ykresów obrazują cych uzyskane przez autora wyniki. Pozw ala to na przeprow adzenie własnej analizy opisyw anych zjaw isk, a także ew entualne porów nanie z w ynikam i in nych badań.
Pow ażnym m ankam entem pracy je s t natom iast zupełny brak opracow ań kartograficznych. A utor skupił się na analizie społeczno-dem ograficznych czyn ników różnicujących św iadom ość ekologiczną (wiek, pleć, zaw ód, w ykształce nie itd.), niem al pom ijając w pływ czynników przestrzennych (niekiedy tylko stosow ano podział na m iasto - wieś). A przecież istnieją różnice w postrzeganiu zagrożeń ekologicznych przez m ieszkańców w ybrzeża i terenów górskich, aglo meracji i obszarów rolniczych, turystycznych regionów na pojezierzach i w yży nach. Co w ięcej, różnice m ogą rów nież w ystępow ać na podobnych obszarach. N iestety, m ap przestrzennego zróżnicow ania św iadom ości zabrakło w tym opra cow aniu.
M im o tych kilku krytycznych uw ag praca O paschow skiego w arta je s t po lecenia. U św iadam ia bow iem czytelnikow i, że turystyka nie zaw sze m usi być szansą dla regionu. W pew nych w arunkach, przy ignorow aniu naturalnych praw rządzących p rz y ro d ą m oże stać się realnym zagrożeniem . Jest to o tyle ważne, że od kilku lat w naszym kraju wielu polityków , przedsiębiorców i zw ykłych lu
dzi próbuje traktow ać turystykę instrum entalnie, jak o źródło niew yczerpanych dochodów . I choć, ja k na razie, w iele nam jeszcze brakuje do poziom u rozwoju turystyki w N iem czech, a niektóre problem y z tym zw iązane w ydają się w ręcz egzotyczne, to w arto zobaczyć, co nas m oże czekać w przyszłości i uczyć się, tym razem na cudzych błędach...
Mgr Andrzej Stasiak W płynęło:
Studium Doktoranckie Geografii 12 marca 1996 r. Uniw ersytet Łódzki
al. K ościuszki 21 90 -4 1 8 L ódź