• Nie Znaleziono Wyników

Jana Szczęsnego Herburta "Strzała, którą Korona Polska... do dziatek swych stanu szlacheckiego wypuściła" : dzieło publicystyczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego i jego funkcje komunikacyjne w procesie odbioru

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jana Szczęsnego Herburta "Strzała, którą Korona Polska... do dziatek swych stanu szlacheckiego wypuściła" : dzieło publicystyczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego i jego funkcje komunikacyjne w procesie odbioru"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Jana Szczęsnego Herburta "Strzała,

którą Korona Polska... do dziatek

swych stanu szlacheckiego

wypuściła" : dzieło publicystyczne z

czasów rokoszu Zebrzydowskiego i

jego funkcje komunikacyjne w

procesie odbioru

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 12, 89-98

2006

(2)

'KrfWS

Seria XII 2006

Maria Wichowa

Jana Szczęsnego Herburta

Strzała, którą Korona

P olska

. ..

do dziatek swych stanu szlacheckiego wypuściła

— dzieło publicystyczne z czasów rokoszu

Zebrzydowskiego i jego funkcje komunikacyjne

w procesie odbioru

D

ziełko H erb u rta (1567-1616) je st je d n y m z najwybitniejszych pod w zględem literackim pism pow stałych w związku z rokoszem Zebrzydow skiego, w ojny d o m o w e j1, która roze­ grała się w latach 1606-1609. W ojewoda krakowski, przyw ódca opozycji antykrólewskiej, mający am bicję piastowania godności „trybuna ludu szlacheckiego”, a ściślej biorąc: przejęcia jej po zm arłym w 1605 ro k u jan ie Z am oyskim , wystąpił ze sw ym protestem 16 lutego 1606 roku na sej­ m iku proszow ickim . O dw ołując się do pow szechnego niezadow olenia szlachty w yw ołanego ro­ zejściem się sejm u, zaatakował króla Z ygm unta III. U w ażał, że m onarcha źle w ykonuje swoje obowiązki, że ma fatalnych doradców, że zbliżający się sejm znów spełznie na niczym . U znał, iż dobrze by było zwołać zjazd szlachty pod Warszawą, aby zebrani czuwali nad przebiegiem obrad, zaś w w ypadku kolejnego zakończenia się sejm u bez podjęcia oczekiw anych uchw ał — przejęli jego funkcję. W ojew oda przekonywał uczestników7 sejm iku, że takie zjazdy

m ieściły się w obow iązującym pojęciu w olności i zw yczajów szlacheckich, były w p ra w d zie niezw ykłą i ek strem aln ą form ą, po którą jed n ak sięgano, z d o b ry m dla ojczyzny sk u tk ie m 2.

1 Por. f. M aciszewski, H ojna dom ow a w Polsce ( 1 6 0 6 - 1 6 0 9 ). Studium z d ziejów w alki przeciw kontrreform acji.cz. 1:

O d Stężycy do Ja n o w ca ,W rocław 1960: S. Cynarski. H crb u rtja n S zczęsn y,hasło w: P olski słow n ik biograficzny,t. 9, W rocław 1960-1961. s. 443-445.

(3)

S ejm zebrał się 7 m arca 1606 ro k u i obrad o w ał do 12 kw ietnia. C z te ry d n i później z g ro ­ m a d zo n a pod Stężycą szlachta przystąpiła do rokoszu. Z w o łan y p rzez nią zjazd głów ny, ro k o ­ szowy, m iał się zebrać 6 sierpnia 1606 roku.

S am w yraz „rokosz’'je s t p o c h o d z e n ia w ęgierskiego, stanow i naw iązanie do m iejsca sp o t­ kania m ag n ató w i szlachty n ad p o to k ie m R akos3. W raz z k ró lem W ęgrem pojęcie p rzeszło do Polski. Po śm ierci Stefana B atorego zebrana na sejm ie eg zek u cy jn y m szlachta użyła tego określenia, głosząc, że „kupa albo ro k o sz” p o w in n a pracow ać nad napraw ą państw a. Pojęcie to

zadom ow iło się w polszczyźnie, o czym św iadczy u tw ó r z 1607 roku R okoszjaki ma być i co na nim

stanowić4 . W pism ach z lat 1606-1609 w ielokrotnie pojawia się definicja rokoszu, ja k choćby

w dziełku Libera respnblica — absolutuni dominium — rokosz* czy też w w yw odzie Dyskurs szlachci­

ca polskiegob, w któ ry m zam ieszczono p u n k t: Rokoszu defhiitio, godzien przytoczenia:

R okosz je s t zg ro m a d ze n ie w szech stanów k o ro n n y c h szlacheckich, d o je d n e g o n ie ro z d zie ln e g o ciała w o ln o ści szlacheckich należących, na k tó ry m stany k o ­ r o n n e i w szystko rycerstw o króle, pany swe, kiedy im p o d łu g p o p rzy siężo n y ch p raw nie panują, kiedy praw a k o ro n n e lam ią i w ed le n ich się nie spraw ują, kie­ dy p ak to m nie dosyć czynią, kiedy w o ln o śc i szlacheckie zniew ażają, i kiedy co takow ego ku szkodzie i u p adkow i R zeczypospolitej i w oln o ści szlacheckich

czynią etc., sądzi, z państw zsadza, a inne na ich m iejsca obiera, rady złe, d obrego

i skazy w R zeczypospolitej i sw^obód szlacheckich nie p rzestrzegające etc., karze,

o b łu d n e n ap o m in a i ad ojficiuni redigit, n eu tralisty adpartisautes cnotą i p o czciw o ­

ścią obow iązuje, a do k u p y zw oływ a, iu coutumaces poenas statuit, rany i urazy

R zeczypospolitej leczy, w oln o ści w aruje, ekscesy i abusns napraw ia, praw a, p o ­

d łu g p o trze b y R zeczypospolitej stanow i.

P o d o b n ie J a n Szczęsny H e r b u rt d o w o d ził legalności ro k o szu ja k o najw yższej fo rm y w ła­ dzy państw a.

W ażnym w y d arze n iem w czasie w7o jny d o m o w ej, spow o d o w an ej b u n te m p rzeciw k o k ró ­ low i szlachty skupionej w o k ó ł Z eb rzy d o w sk ieg o , była bitw a pod G u z o w e m , k tóra m iała m iejsce 5 lipca 1607 roku. WówTczas ro koszanie zostali p o k o n an i przez w ojska królew skie. Ja n Szczęsny I l e r b u r t czynnie w tej bitw ie uczestniczył, stał na czele o d w o d u .

A u to r te n je s t uzn aw an y za czołow ego tw w c ę publicystyki rokoszow ej z lat 1 6 0 6 -1 6087. N ie je s t zn an y p ełn y katalogjego p ism popierających działania Z eb rzy d o w sk ieg o . P ra w d o p o ­

d o b n ie spod je g o pióra w yszedł R okosz gliniański, a także dw a dziełka z pierw szej połow y 1606

roku: Rewersał listu szlachcica jednego do drugiego p isan y ... oraz Sktypt o słuszności zjazdu stężyckiego,

n astęp n ie Reskiypt ślachcica jednego na ów skrypt, który przeciw ko Zebrzydow skiem u, wojew odzie kra­

' I b id e m , s. 16.

4 Ib id e m .

? P ism a p o lity c zn e z cza só w ro ko szu Z e b r zy d o w sk ie g o 1 6 0 6 - 1 6 0 8 . wyd. J. C zubek, t. 2 , K raków 1918, s. 413.

h I b id e m , s. 443.

7 Por. L. Szczerbicka.J a n S z c z ę s n y H e r b u rt — za ry s m o nografii, w: Z e s tu d ió w n a d literaturą staropolską, red. nauk. K. Budzyk. W rocław 1957. s. 205-292 (Studia Staropolskie t. 5).

(4)

Jana Szczęsnego I Icrburta S tr z a ła , któ ra K o r o n a P o l s k a . .. do d z ia te k s w y c h sta n u szla ch eckieg o w y p u ś c iła ... 91

ka rsk iem u ja k iś gregoiyjauek wydał „O tóż tobie rokosz”, w reszcie Przem ow a do panów senatorów,

p o n a d to Przyczyny w ypowiedzenia posłuszeństwa Z ygm u n tow i... i Punkta podan e od JM c i

p. Szczęsnego Herburta z r. 1608 w K rakow ie oraz bardzo dojrzała pod w zględem artystycznym S trzała... C zęść pism czeka na rozstrzygnięcie badaczy co do autorstw a H e rb u rto w e g o 8.

Jan S zczęsny I le r b u r t, je d e n z najzagorzalszych rokoszan, nie od razu przystąpił do tego ru c h u . Ja k w ia d o m o , w liście do kró la d a to w a n y m 7 lipca 1606 ro k u d ek laro w ał p o słu s z e ń ­ stw o i chęć p rz y p ro w a d z e n ia do o b o z u Z y g m u n ta III trz e c h tysięcy żołnierzy, ale daw ał do z ro z u m ie n ia , że o cz ek u je za to nagrody. P óźniejszy p u b lic y sta ro k o szo w y m iał n adzieję, że o trz y m a sta ro stw o p rze m y sk ie po sw ym w u ju D ro h o jo w s k im , zab ity m przez Stanisław a S tad n ick ieg o , kasztelan a p rzem y sk ieg o . I l e r b u r t k ierow ał się w ięc p ry w a tn y m i p o b u d k a ­ m i, gdy p rzy stę p o w ał d o ro k o szan . Z n a la z ł się w ich o b o zie w k o ń c u w rz eśn ia 1606 ro k u ’. W ykazał się d w u lic o w o ścią , Z e b rz y d o w sk i nie okazyw ał m u zaufania. Je g o u d ział w b itw ie g uzow skiej zakończył się k o m p ro m ita c ją , je śli dać w iarę ła ciń sk iem u w iersz o w i o p isu jąc e­ m u go uciekającego z pola bitwy. W u tw o rz e tym zarzuca się p ublicyście, że nie je s t tak g ro ź ­ ny w starciu z b ro jn y m , ja k w tedy, gdy w alczy p ió re m . Z e zjadliw ą d rw in ą w ytyka m u a u to r w iersz a u cieczk ę z pola w alki, chyba g w ałto w n ą , sk o ro o d n o sz ą się do niego p ełn e zło śliw o ­ ści i ja d u słow a: „A g a m em n o n ie, w strzy m aj konia, nie uciekaj, w strzy m aj k o n ia ”. U m y k a ­ ją c y z pola b itw y d o w ó d ca o d w o d u zasłużył na tę ap o stro fę . Je d n a k p am iętać trzeba, że pisał

to p rze ciw n ik polity czn y H e rb u rta , zatem nie w iad o m o , do jak ieg o sto p n ia je g o relacja je s t obiektyw na.

Po klęsce ro k o szu pod G u z o w e m I Ie rb u rt przyłączył się do Ja n u sza R adziw iłła, który 11 lipca w L ublinie ogłosił Uniwersał na electią innego króla. Z ap ew n e w ted y napisał I le r b u r t Strzałę, którą Korona P olska ... z ciężkiego więzienia swego do dziatek swych stanu rycerskiego iryptiści- ła u\ N ie d łu g o przebyw ał pisarz u b o k u R adziw iłła. D nia 18 lipca udał się w k ie ru n k u K rasne-

gostaw u, a w k ró tce na rozkaz Stanisław a Ż ółkiew sk ieg o p o jm a n o go w niew o lę w m iejsco ­ w ości Trajkury. Z o stał skazany przez króla na śm ierć, a ułaskaw iony dzięki w sta w ien n ic tw u m arszałka w ielkiego k o ro n n eg o Z y g m u n ta G onzagi M yszkow skiego. W w ięz ie n iu p rze b y ­ wał d o 26 lutego 1609 roku.

U tw ó r H e rb u rta krążył w o biegu rę k o p iśm ien n y m . P ełny i dość obfity rejestr kopii Strza­

ły. .. podają Jan C z u b e k 11 i Ludw ika S zczerb ic k a-Ś lęk o w a12; ostatnio pojaw iły się inform acje

o n ie zn a n y ch d o tąd badaczom tekstach I Ierb u rta, p rze ch o w y w an y ch w szw edzkim A rchi­ w u m N a ro d o w y m (ze zb io ró w zam k u S kokloster p o d S zto k h o lm e m ), ale w śró d n ic h nie m a

x Por. J. N o w ak -D lu żew sk i. O k o lic zn o śc io w a p o ezja p o lity c zn a w Polsce. Z y g m u n t I I I . Warszawa 1971, s. 180. g Por. J. M aciszewski, op. cit., s. 5, 217.

10 D ruk: P ism a p o lity c zn e z cza só w ro ko szu Z e b r zy d o ir sk ie g o op. cit.. t. 1, Kraków 1916, s. 233-234; przekład: J. N o w ak -D lu żew sk i. op. cit.. s. 392. O S tr z a le ... pisała L. Szczerbicka. op. cit., s. 243-247, oraz J. N o - w ak-D lużew ski, op. cit., s. 182.

11 P ism a p o lity c zn e z cza só w ro ko szu Z e b r zy d o ir sk ie g o — op. cit., t. 2, s. 162. 12 L. Szczerbicka, op. cit., s. 242.

(5)

badanego te k s tu 13. D ziełko nie było d ru k o w a n e w d o b ie staropolskiej, swój p ie rw o d ru k m ia ­ ło w antologii C zu b k a. U tw ó r służył zatem ja k o śro d ek k o m u n ik a cji m ięd zy popadającym w p o w aż n e tarapaty au to re m , zarazem je d n ą z w ażniejszych postaci w śró d ro k o szu , i bracią szlachecką, która m iała d o ch o w a ć w iern o śc i Z e b rz y d o w sk ie m u i je g o stro n n ic tw u , a w ięc w ystąpić przeciw k o Z y g m u n to w i III.

Pisarz m usiał się b ardzo liczyć z czy teln ik iem , brać pod uw agę p rze k o n an ia polityczne odbiorcy, a także je g o w ykształcenie, obycie z publicystyką, je g o k u ltu rę , u w zg lęd n iać rec ep ­ cję le k tu ro w ą dzieła:

M o ż n a pow iedzieć, że uczestn iczy o n o w sytuacji k o m u n ik a cy jn ej, dającej się określić ja k o dialog a s y m etry c zn y 14 —

to znaczy, że p artn e rz y (au to r i czytelnik) nie m ają ró w n y c h praw, bo każdy z n ic h m a o d ­ m ie n n ie nak reślo n ą rolę: pisarz je s t czynny, k reu je w izję rzeczyw istości, którą je g o czy teln ik lub je g o a u d y to riu m p o w in n o zaakceptow ać, zid entyfikow ać się z nią. Tekst odznacza się d u ­ żym zaangażow aniem e m o cjo n a ln y m piszącego, k tó re p o w in n o się udzielić odbiorcy. H e r- b u rt m a zaw ładnąć um ysłam i czytelników , zjednać ich siłą swojej persw azji, w płynąć na ich poglądy, skłonić do działania w ram a ch rokoszu.

L iteratura okolicznościow a ta m te g o czasu zna też in n ą sytuację k o m u n ik a cy jn ą, gdy w y ­ m iana m yśli odbyw a się na zasadzie szerm ierk i słow nej, p o je d y n k u na pism a, p o lem iki p o li­ tycznej ow ocującej p o w sta n iem k olejnych u tw o ró w literackich. Ja n C z u b e k w to m ie d ru g im

Pism politycznych... w ydrukow ał dziełko P iotra Skargi O tóż tobie rokosz i Reskrypt ślachcicajedne­ go na ów skrypt „ O tóż tobie rokosz". Je st to, by posłużyć się term in o lo g ią G łow ińskiego, w k o m u ­

nikacji literackiej dialog sym etryczny: resk ry p t je s t o d p o w ied zią na dziełko Skargi. N a tym ła ń cu c h dialogow y się nie kończy. C z u b e k zam ieścił tam że (w to m ie 2) dziełko H e rb u rta (na to a u to rstw o w skazyw ał A leksander B rü ck n e r) N a pism o potw arzające Indzie cnotliwe p od tytułem

„O tóż tobie rokosz", wydane na ohydę rycerstwa polskiego na rokoszu będącego. Pojaw iła się także w y ­

m iana pism naw iązująca d o relacjonow anej p olem iki. O tó ż w zbiorach ze S kokloster p rz e ­

cho w y w an e je s t ręk o p iśm ien n e dziełko R okosz co za pożytek przyniósł panu wojew odzie i R zeczy­

pospolitej oraz Drugi reskrypt szlachcica na ów skiypt Gregorianka jakieg oś „O tóż tobie k o k o s z ”. N a le ­

ży się tu d opatryw ać parodii, m o ż e pastiszu. W ocenie sytuacji kom u n ik acy jn ej je s t to dialog ró w n o rz ę d n y sym etryczny, u cz estn ictw o w całym ła ń c u c h u w y m ie n ian y c h pism p o le m ic z ­ nych, aż po p arodię w łącznie.

C e le m Strzały... je s t agitacja polityczna. W procesie k o m unikacji literackiej dzieło je s t

p rze k aźn ik iem o k reślo n y c h in form acji o sytuacji R zeczypospolitej, ujętych te n d en c y jn ie , z p u n k tu w id ze n ia rokoszanina, u zd o ln io n e g o autora, o d u ż y m d o św iad czen iu pu b licy sty cz­ nym . Z akładał o n specyficzny sposób le ktury sw;ego tek stu , m ian o w icie m iał to być sw ego ro

-' Zob. E. T eodorow icz-H ellm an, A. N ow icka-Jeżow a. M. Straszewicz, M. W ichowa, P o lo n ik a w zbiorach

A r c h iw u m N a ro d o w eg o S z w e c ji (R ik s a rk iv e t) S k o k lo ste rsa n d iu g e u , Warszawa 2006, s. 60-65.

14 M. G łow iński. K o m u n ik a c ja literacka j a k o sfera napięć, w: idem . S ty le odbioru. S z k ic e o k o m u n ik a c ji literackiej. Kra­ ków 1977. s. 12. "

(6)

Jana Szczęsnego H erb u rta S tr z a ła , któ rą K o r o n a P o l s k a . .. do d z ia te k s w y c h s ta n u szla ch ec kieg o w y p u ś c iła ... 93

dzaju d o k u m e n t św iadczący o desperackiej w alce I le r b u r ta o u rato w a n ie swej pozycji, a z czasem , ja k się okazało, ró w n ież życia. Pan na D o b ro m ilu m iał w iele do stracenia: w ięzie­

nie i kara śm ierci dla niego w m o m e n c ie pisania S trzały... były bardzo realne. Toteż zw rócił ku

czy teln ik o m , ku szlachcie, sy n o m R zeczypospolitej, cały swój ta len t retoryczny, aby siłą p e r­ swazji zjednyw ać z w o le n n ik ó w rokoszu. D ziełko je s t św iadectw em nieugiętej, b e z k o m p ro ­ m isow ej w alki z k ró lem ije g o o b o ze m w im ię sw oiście, po ro k o szań sk u p o jm o w a n eg o dobra R zeczypospolitej; d o k u m e n te m o brazującym p rzek o n an ia bliskiego przegranej H e rb u rta , w persw azji skierow anej do czytelnika uderzającego w podniosły, patrio ty czn y to n , w arg u ­ m entacji ocierający się o dem agogię A u to r d o b rze ro zu m iał, że

n ajistotniejsze w łaściw ości k o m u n ik a cy jn e dzieła literackiego ujaw niają się b o ­ w iem w ów czas, gdy się je d obiera w sposób przez nie założony. N ie tylko nie pozbaw ia to dzieła je g o w artości p oznaw czych (i w szelkich in n y ch ), ale p o zw a­ la się im ujaw n ić w sposób szczególny, taki w łaśnie, jaki je s t w dziele

zaprogra-15 m owa ny .

H e r b u rt bard zo o to zabiegał, w ykorzystał u m ie ję tn ie sw oją d o b rą znajo m o ść m e n ta ln o ­ ści synów R zeczypospolitej, a także ich gust literacki, ich d oskonałe obycie z retoryką, i sam się zaprezen to w ał ja k o m istrz retorycznej persw azji, licząc zapew ne za ró w n o n a je j sk u tecz­ ność, ja k i na p o d ziw szlacheckiego czytelnika dla je g o k u n sz tu literackiego i talentu.

Z a te m S trzała. .., k o m u n ik u jąc odbiorcy argum entację autora, je s t zarazem aktyw ną fo r­

m ą je g o działania, aktem desperacji, d o w o d e m na to, że „tonący brzy tw y się ch w y ta’'. R o k o ­ szanin uciekający p rzed regalistam i, po klęsce guzow skiej m ający św iadom ość, że pali m u się g ru n t pod nogam i, napisał to dziełko, traktując je ja k o ju ż jedyny, ostatni sposób o ddziaływ a­

nia na o p in ię p ubliczną, na ratow anie swej reputacji. Strzała z sajdaka p. Szczęsnego Herburta nie

dosięgła zam ie rz o n eg o p rze zje j tw ó rcę celu, ale była czytana, odpisyw ana, jej obieg k o m u n i­ kacyjny był znaczący

P rzeb ieg p ro ce su kom u n ik acji literackiej je s t ściśle zależny od k u ltu ry literackiej, zap re­ zentow anej z a ró w n o przez tw órcę dzieła, ja k i je g o czytelników . R zecz polega na tożsam ości, identyfikacji św iata nadaw cy i odbiorcy.

Piszący niejako z góry m u si przew idyw ać zachow ania odbiorcy, a także w w ięk ­ szym lub m n iejszym sto p n iu a rb itra ln ie je zakładać, gdyż n ie zn a n e są m u b ez­ p o śre d n io je g o reakcje, nie m o ż e w ięc zależnie od ich p rzebiegu poddaw ać swej w ypow iedzi m odyfikacjom , nie m o że d ostosow yw ać jej do zm ieniających się zachow ań słuchacza. Pociąga za to za sobą b ardzo isto tn e następstw a. P od­ m io t literacki m usi oczyw iście rep rez en to w ać sw oje w łasne interesy, a w ięc k o ­ rzystać ze środka języka w sposób założony przez je g o pozycję nadawcy, ale tak­ że w ja k ie jś p rzynajm niej m ierze m usi rep rez en to w ać interesy odbiorcy. K on­ stru u jąc sw oją w ypow iedź, stara się ta k ją ukształtow ać, by spełniała je g o ocze­

(7)

kiw ania, a w ostatniej instancji — w ogóle m ogła być odeb ran a. N ad aw ca w ięc w ja k iś sposób in te rio ry z u je oczekiw ania o d b io rc y 10.

H e rb u rta i c z y te łn ik ó w je g o dzieła łączyć m iały poglądy p olityczne, ale także k u ltu ra lite­ racka, d o b ra znajom ość retoryki. N ad aw ca k o m u n ik a tu starał się sprostać o czek iw an io m w zakresie k u n sz to w n ej opraw y reto ry czn ej sw ego w ystąpienia. K o n tek st Strzały... ja k o p i­

sm a, w k tó ry m u trap io n a M a tk a -R z e c z p o sp o lita p rzem aw ia do sw oich synów, je s t rozległy,

je śli brać pod uw agę tylko u tw o ry rokoszow e. P rz y p o m n ie ć należy ch o ćb y dzieło Ż ałosna m o­

wa R zplitej Polskiej p od Koprzyw nicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1 6 0 6 17 czy u tw ó r dialogow y R ozm ow a synów z m atkąlH j a k o teksty prozaiczne. W śród pism w ierszo w an y ch zachow ały się

m .in . Ja n a D anieckiego Ż ałosne narzekania Korony P olskiej1 \ b ez im ien n e Upom nienie Korony

Polskiej2i\ by w ym ienić w ażniejsze. Je d n a k Strzała w y ró żn ia się spośród w y m ie n io n y ch dzieł

b ard zo w ysokim p o z io m e m artystycznym . Pisarz podjął kolejną p ró b ę p rze k o n an ia szlachty d o ro k o szu , ja k pam iętam y, ju ż p o przegranej bitw ie guzow skiej. M o c ą persw azji retorycznej chciał o d w ró cić bieg n ie k o rz y stn y c h dla siebie w ydarzeń.

W u tw o rz e d o ch o d z i do głosu p rze d e w szy stk im funkcja in fo rm u ją c o —pouczająca (doce- re). J u ż w tytule te n zabieg autorski je s t m o c n o uw ypuklony, w sparty ko n cep ty sty czn y m sfo r­

m u ło w a n ie m isto tn y ch p rzesłan ek dzieła: K orona Polska w ypuściła do „dziatek sw ych stanu rycerskiego” strzałę, która m iała zapew ne u godzić regalistów , a p rze k o n ać tych, k tó rzy jesz cz e

do ro k o szu nie przystąpili. W ram a ch funkcji docere zaw arte są w tytule dziełka inform acje, że

staje o to cz y te ln ik w obliczu u p ad k u ojczyzny, która je s t określana ja k o „śm ie rte ln a ju ż m a ­ tk a”, o to c zo n a strażą, przem aw iająca z ciężkiego w ięzienia. W idać już w p ierw szych słow ach silne n ac ech o w an ie em o cjo n aln e, i będzie o n o o b ec n e w tym sto p n iu w całym u tw o rze . M o ż ­ na m ó w ić o funkcji zniew alającej p rzedstaw ianej przez H e rb u rta persw azji. A u to r chce w p ły ­

nąć na w olę, a n aw et na decyzje cz y te ln ik ó w S trzały..., aby ich nakłonić do przyjęcia sw ego

p u n k tu w id zen ia, aby działając na ich uczucia, p o ru szy ć ich sw ym i a rg u m e n ta m i i w k o ń c o ­ w y m efekcie całkow icie ich skaptow ać, w ręcz zniew olić.

A je ślib y w ięc w as, dziatki m oje, te n tak ciężki la m e n t m ój i słow a krw aw e, krzyw dą zm ieszane, nie przekonały, w ięc m i nie Iza będzie, żałosnej m atce, j e d ­ no zapom niaw szy ku w am w ro d z o n ej m iłości, w łożyć to na Boga m ego, a u niego z was prosić prędkiej a słusznej spraw iedliw ości (s. 168).

W yraźnie tu idzie au to ro w i o w pływ na w olę odbiorcy, k tó ry p o w in ie n dać się p rze k o n ać w tak im sto p n iu , ja k to określał św. A u g u sty n 21: sk u teczn a persw azja m a m iejsce w tedy, gdy o d b io rca dzieła w pełni id en ty fik u je się z p rze d staw io n y m w tekście p u n k te m w id zen ia. A

u-lh I b id e m . s. 16.

17 P ism a p o lity c zn e z cza só w ro ko szu Z e b r z y d o ir s k ie g o op. cit., t. 2. s. 96-101. IS I b id e m , s. 136-147.

ll' I b id e m , t. 1, s. 131-146. 20 Ib id e m , s. 256-270.

(8)

Jana Szczęsnego I lerburta S tr z a ła , któ rą K o r o n a P o l s k a . .. do d z ia te k s w y c h s ta n u szla ch ec kieg o w y p u s r ita ... 95

tor w yp o w ied zi do rad za czytelnikow i, dążąc do całkow itego p rzek o n an ia go do sw ych racji. W u tw o rze H e r b u rta je s t d ąż en ie d o h a rm o n ii w y p o w ied z i reto ry cz n ej. P isarz, z w y ­ kształcen ia re n e sa n so w y klasycysta, zabiega o to, aby d o sto so w a ć styl w y p o w ied z i do fo rm y p ersw azji. P on iew aż o d b io rca dzieła m a być g łęb o k o p o ru s z o n y w y ło ż o n y m i w tekście ra­ cjam i, tw ó rca p o słu ż y ł się sty lem w y so k im , b a rd z o sto so w n y m w sytuacjach, kiedy w w y ­ p o w ied z i d o m in u je silne nacechow anie uczuciow e. U ży w a się tego stylu w dziełach zachę­ cających do w zn io sły ch czynów — tutaj do g ru n to w n e j napraw y R zeczypospolitej, która je st „zginienia bliska”:

Z ac ze m czego się i w am , dziatki m oje n iezg o d n e, i m n ie przy was, m atce, sp o ­ dziew ać się trzeba? Takiegoż w łaśnie zginienia, je śli się Pan B óg nie zm iłuje, a w y się nie obaczycie. U p o k o rz c ie się, dziatki m oje, B ogu, ucieczcie się do zd ro w eg o ro z u m u , w yrzeczcie się tej chciw ości, boć ta je s t sid łem w aszym (s. 168).

Styl jest tutaj podniosły, uroczysty7, pow ażny, bo i p ro b le m p rze d staw io n y w cytow anym fragm encie je s t najwyższej rangi — u p erso n ifik o w a n a R zeczpospolita p ro ro k u je swoją zg u ­ bę, spo w o d o w an ą niezgodą w e w n ętrz n ą w państw ie. Teksty pisane stylem w zn io sły m mają w ielką siłę oddziaływ ania. U tw ó r H e rb u rta n acech o w an y je s t środkam i artystycznym i w y­ w ołującym i em o cje czytelnika, figuram i myśli i figuram i stylu o pow ażnej w ym ow ie. W ypo­ w ied ź m a charakter m etaforyczny. R zeczpospolita je s t p o d d an a u o so b ie n iu i p rze m aw ia jak o m atka do sw ych dzieci, m atka „nieszczęsna, g o rzko płacząca, obelżona, ze sro m o co n a , ro zk r- w aw iona i śm ierteln ie ubita, a niew olą śc iśn io n a” (s. 163). W idać za ró w n o w tytule, ja k i w p rzy to c zo n y m szeregu określeń R zeczypospolitej, d y sk retn y n alot k o n c e p tu ja k o pojęcia retorycznego. M a m y tu do czynienia z alegorią, z k u n sz to w n y m szeregiem określeń, który m a zadziw ić czytelnika, k tó ry je s t do p ew n eg o stopnia n ie sp o d ziew an y m zestaw ieniem ep i­ tetów , na niedługiej p rze strzen i tekstu p o w tarz an y m w z m ie n io n y m nieco w ariancie. N ie ­ w ątpliw ie je s t to przejaw w irtu o ze rii pisarskiej H e rb u rta .

Ż eb y p rze k o n ać o dbiorcę dzieła d o w y ło żo n y ch w n im racji, co m a być celem persw azji, trzeba te racje u m ie ję tn ie u arg u m e n to w ać . Idzie o to, aby w ziąw szy po d uw agę przyjęte w u tw o rze tw ierdzenia, w zm o c n ić je bądź też osłabić siłę stanow iska przeciw nego. A rg u ­ m entacja je s t ściśle zw iązana z funkcją pouczającą w ypow iedzi. Służy także o cen ian iu p o ru ­ szanych kw estii. W u tw o rze H e rb u rta je s t skierow ana p rzeciw ko Z y g m u n to w i III i je g o sty­ low i rządzenia. Je st p rze p ro w ad z o n a b ardzo logicznie, su b te ln ie i przek o n u jąco . Z d a n ie m H e rb u rta R zeczypospolitej szkodzą m .in . je z u ic i, popierający w zm o c n ie n ie w ładzy k ró lew ­ skiej, m ający o g ro m n y w pływ na życie katolików :

W n e t bo w iem pod płaszczykiem nabożeństw a, k tó re każdy k rześcijanin słusz­ nie na w ielkiej m a m ieć pieczy, uchw ycił i okiełznał serca ludzi tak pospolitych, ja k o i w yższych przez osoby je d n e d u c h o w n e subtylne i ciekaw e, i przez ich chytre a gorące persw azyje w n ic h w p rz ó d w m ów iw szy, że je d n o w łajc e króla

(9)

p o trze b a tak dla zatrzy m an ia n ab o żeń stw a, ja k o i dla p o m n o ż e n ia je g o , ale iż to sam o nie telko nad w o ln o ść i pokój pospolity, ale nad w łasne zdrow ie, a snadź i nad su m n ie n ie w łasne m a być przek ład an o . C z eg o też w lu d ziach częścią n ie o stro żn y c h , częścią ślepo n a b o ż n y ch te n ch y try f u n d a m e n t założywszy, te n o gień w szczęty w nich coraz to n o w y m i a sk u te cz n y m i radam i, to gorącym i i p o z o rn y m i n ad er retoryzacyjam i i p o b u d k a m i p o d d y m ali w n ie o p atrzn y c h tłu m ac h , w nieżyczliw ych a skażonych stróżach, coraz w ielk im i o tu c h a m i

w z ro st tych rad sw ych pom nażając, i w idząc w ty m dosyć p o m y śln e successus,

tym goręcej to czynią. Są b o w iem ci m o lo w ie częścią cudzoziem cy, częścią ćw i­ czenia i um y słu i d u c h a cu d z o ziem sk ieg o , dalecy od m iłości n a ro d u naszego (s. 165).

Ja k w idać z przy to czo n eg o cytatu, a u to r S trzały... arg u m en to w ał rzeczow o, sugestyw nie

i p rzek o n u jąco , w ykazując w ielkie m ożliw ości oddziaływ ania je z u itó w na um y sły w iern y c h , o d sło n ił cały m e c h a n iz m tej w ładzy d u ch o w e j; p rzy tak p rze d staw io n y c h d o w o d ac h tr u d n o a u to ro w i S trzały... nie przyznać racji. Jeg o siła persw azji je s t napraw dę w ielka. M a m y tu do

czynienia z ro d za jem oceniającym „ d e m o n stra ty w n y m ”. A u to r zakładał, że p rze d staw io n a charakterystyka je z u itó w b ęd zie przyjęta bez dyskusji, bez p ró b y po lem ik i z je g o sta n o w i­

skiem . Pisarz sięgnął p ogeiius demonstratiiniiu całkiem słusznie, gdyż opracow ał tekst o ch arak ­

terze okoliczn o ścio w y m , dążąc do tego, aby zaw arta w n im nagana była nie tylko sta n o w i­ skiem piszącego, ale i odbiorcy.

W a rg u m e n to w a n iu pożądana je s t inw encja, a w ięc p om ysłow ość, d ar w ynajd o w an ia p rzek o n u jąc y ch racji na poparcie om aw ianej tezy. H e r b u rt o panow ał d o b rz e ró ż n e typy arg u ­ m entów , ja k przykłady, figury m yśli, u m ie ję tn ie stosow ał tropy. Cała koncepcja k om pozycji

S trzały... o p a rta je s t na w yprowadzeniu alegorii. Pojaw ia się ona w tekście w tedy, gdy „co in n e ­

go się m ó w i, co innego należy ro z u m ie ć ”, by użyć słów C y c ero n a (D e oratore 3 , 166). B o h a te r­

ką pism a je s t u p erso n ifik o w a n a R zeczpospolita, w ypow iadająca się ja k o śm ierteln ie ch o ra m atka. Z w ra ca się ona do sw ych dzieci, przepow iadając im bliski koniec, analizując p rzyczy­ n y n ad ch o d ząceg o u padku, apelując o p o praw ę, o u w zg lę d n ie n ie jej przestrogi. A legorii to ­ w arzyszy w b ad a n y m tekście pro zo p o p eja: u p erso n ifik o w a n a R z ec zp o sp o lita jak o m atka w y ­ głasza fikcyjne p rze m ó w ien ie skierow ane do sw oich dzieci. T em at m o w y w skazuje, ż e je s t to

querela — skarga uperso n itik o w an ej ojczyzny, cierpiącej z p o w o d u w in je j synów.

C e le m tej w yp o w ied zi je s t k o m u n ik a cja retoryczna, p rze k o n y w a n ie, d ążenie do sk u te cz­ nej persw azji, a czyni to autor, stosując cały arsenał toposów .

U tw ó r o tw iera apostrofa, skierow ana do sy n ó w m atk i-o jczy zn y , zw ro t b ard zo ro z b u d o ­ wany, z cz te ro k ro tn ie p o w tó rz o n ą anaforą „do w as”, rozpoczynającą kolejn o następujące w o b ręb ie tej apostrofy zdania pojedyncze. W drugiej z kolei apostrofie ró w n ież w ystępuje anafora „słuchajcież, słuch ajcie”, podkreślająca silną pozycję p o w tarz an y ch w yrazów , co daje w z m o c n ie n ie w ypow iedzi, sem an ty czn e w y p u k len ie m yśli. W ram ach anafory a u to r w p ro ­ w adza u ro z m a ic e n ia ,ja k na przykład autistroplie, czyli p o w tó rze n ieja k ie g o ś zw ro tu w o d w ro t­

(10)

Jana Szczęsnego H erb u rta S tr z a łu , któ rą K o r o n a P o l s k a . . . do d z ia te k s w y c h s ta n u szla ch ec kieg o w y p u ś c iła ... 97

W ierzcie m i, d z i a t k i m oj e, że ju ż nie w czas będzie tę ranę leczyć j ... J; A kogożeście, m o j e m i l e d z i a t k i , bardziej p o w in n i m iłow ać [ ...] .

Tutaj ró w n ież po p rzez p o w tó rz e n ie u w y p u k lo n y został zw ro t kierow any do odbiorców , w d ru g im członie w zbogacony o n acech o w an y em o cjo n a ln ie p rz y m io tn ik „m iłe”. Pojawia się rów n ież ep ito ra — p o w tó rze n ie tego sam ego w yrazu na k o ń cu zdania, co u w ydatnia je g o znaczenie:

Z r o d z i ł a m w w olnościach was, syny poczciwie, w p r a w i 1 a m w p rzy sto j­ ne i u czciw e p rz e d w szy tk im i n a ro d y b ez p ie c z e ń stw o , z a p r a w i ł a m u m y s ł w ielki i w spaniały i w s e r c e m ęskie n ie p rz e ło m n io n e , gdzie b o w iem je s t w olność, tam zaw żdy je s t s e r c e i u m y s ł ti i e p r z e ł o m n i o n y. Ale cóż, gdy te n d zia łje st s z c z ę ś c i a, że żadne bez zazdrości nie bywa. Poczęli się z d aw na takow i najdow ać, któ rzy i m n ie , i w am , d ziatk o m m o im , takow ego s z c z ę ś c i a zajźrzeli, kusić się je d n a k o nie nigdy bez sw ego nieszczęścia ża­ d e n p o stro n n y nie m ógł; z czasem je d n a k , gdy na m iejsce o nych m o ic h m iłych spraw ców i ojcó w praw ie zostaw ali z nich poch o d zący w y ro d k o w ie o p ie k u n a ­ m i m ym i, zaraz m i tego zacnego s z c z ę ś c i a m ego zajrzeć poczęli, i stąd p rzez chytre fortele i praktyki sw oje pokuszali się podk o p ać w olności m oje. Lecz iżem w tenczas m iew ała o stro ż n e i cnotliw e Stróże starszych dziatek m o ic h , te ­ dy to z a r a z poczuw ali i z a r a z się za to z g o d n i e, m ę ż n i e i m ą d r z e ujm ow ali, w tw arz się praw ie o to t a k o w' y m d rap ie żn y m o p ie k u n o m zasta- w ując i gw7ałtu na nie głośno w ołając, przez co je też sam o z takow ych szk o d li­ w ych zam ysłów zrażali (s. 163-164).

W zacytow anym fragm encie w idać k u n sz t pisarski I Ie rb u rta w7 całej okazałości. N a małej p rze strzen i tekstu u d erz a o g ro m n a liczba figur, b ard zo stosow nie w p ro w a d zo n y c h , p o d n o ­ szących na ró żn e sposoby siłę persw azji u tw o ru . Tak w ięc szereg: „z ro d ziła m ”, „wyprawiłam”,

„zapraw iłam ” to honioiotcleiiton (p o d o b ień stw o zakończeń), figura stylistyczna akcentująca

je d n a k o w e k o ńców ki czasow ników , a tow arzyszy m u klim aks (gm datio), uszeregow anie w e­

d łu g stopnia nasilenia opisyw anego zjawiska. Dalej pojaw ia się antistrophe czyli p o w tó rzen ie

zwTotu w o d w ró c o n y m szyku w yrazów : „um ysł w ielki [ ...] i serce n ie p rz e ło m n io n e ” — „serce i u m ysł n ie p rz e ło m n io n e ”, p o w tó rz e n ie to łączy się z epiforą — w yraz „n ie p rz e ło m ­ n io n e ” p ow tarza się na k o ń cu zdań. Z estaw ien ie pojęć „szczęście” — „nieszczęście” tw o rzy an ty teto n (antytezę); tow arzyszy m u paronom azja, figura, k tóra oparta je s t na p o d o b ie ń stw ie słów, na „ g ra n iu ” w tekście je d n a k o w y m i w yrazam i bądź też przeciw n y m i, jej isto tą je st p rz e ­ tw arzanie w yrazów . Bardziej k u n sz to w n a p aro n o m azja w ystępuje parę zdań dalej: „w olności [ ...] zdały się być n ie w o lą”, „w olne d ziatk i”. Po raz kolejny pojaw ia się anatora: „zaraz [ ...] zaraz”, o b o k w ystępuje izokolon: „zgodnie, m ę żn ie i m ą d rz e ”, polegający na użyciu rów nej liczby sylab w p oszczególnych czło n ach zdania dla u w y d atn ien ia je g o rytm iczn o ści — zasto­ sow any też w in n y m m iejscu: „częścią z m ło d y ch , częścią z głodnych, częścią z podłych lu d z i”

(11)

(s. 164). Poza an alizow anym u ry w k ie m w y stępuje w iele n ie o m aw ia n y ch d o tąd figur, na p rzy ­ kład szereg synon im iczn y :

ja nieszczęsna, g orzko płacząca, zesro m o co n a , ro zk rw aw io n a i śm ierteln ie u b i­ ta a niew olą ściśniona m atka w asza —

w o d m ia n ie zw anej aneksesis. Figura ta pozw ala w yakcentow ać m yśl za po m o cą w yrazów bli­

skoznacznych u sta w io n y ch w szeregu rosnącym , nasilenia w ykazyw anej cechy.

Pisarz raz posłużył się p rzykładem , k tó iy stanow i część p o ró w n a n ia , b ard z o ro z b u d o w a ­ nego, na w z ó r h o m e ry c k i (s. 168). K ilkakrotnie pojaw ił się klim aks, szczególnie e fe k to w n y w za k o ń czen iu u tw o ru .

P rz y p o m n ia n y tekst je s t o k o lic zn o ścio w y m p ism e m politycznym . Jeg o a u to r zajadle w y ­ stępow ał przeciw k o legalnem u władcy, kró lo w i Z y g m u n to w i III i je g o polityce. W pasji p o le ­ m icznej popadł w niebyw ałą zaciekłość, był na granicy a n a rch iz m u . Ta pasja i zaciekłość zn a ­

lazła ujście w Strzale. .., a na usługach tej w alki stanęła retoryka, która stała się bard zo spraw ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

The results are demonstrated on determining he intersection between an airborne and carborne laser point clouds and show that the proposed method takes 0.10%, 0.15%, 1.26% and 14.35%

Wydaje się zatem, że „zmącony i nieszczęśliwy” człowiek z wiersza Miłosza jest twórcą, który wskutek utraty „rytmicznych szeptów” dajmoniona zagubił poczucie ładu

El acceso al mercado de trabajo está ligado estrictamente al permiso de residencia, y viceversa, lo que llega a ser la causa principal de la vulnerabilidad laboral de

Sama twórczość Schefflera, choć może stanowić wartość immanentną i samo- dzielną, stanie się w dużej części bardziej zrozumiała, jeśli powiąże się ją z okolicz-

Był to kolejny, dość nietypowy głos we współczesnej debacie między nauką a teologią, w której ta ostatnia stawiana jest najczęściej w roli „gor- szego partnera”,

5 xi – Udział w marszu upamiętniającym dzieci pomordowane podczas II wojny światowej w niemieckim obozie koncentracyjnym w Łodzi przy ul. 7 xi – W Seminarium odbyła

W skład tych kom isji (których regulam in określa postanow ienie Rady Najw yższej ZSRR z 29.V III.1961 r.) w chodzą przedstaw iciele różnych ugrupowań społecznych

Marii Skłodow skiej-C urie, Polskie Tow arzystw o C hem iczne-M uzeum Marii Skłodow skiej-C urie, Polskie Tow arzystw o N ukleoniczne, Polskie Tow a­ rzystw o Fizyczne,