• Nie Znaleziono Wyników

"Amerykanin, Rusek i Polak..." : kawał politycznyw PRL-u w kontekście międzynarodowym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Amerykanin, Rusek i Polak..." : kawał politycznyw PRL-u w kontekście międzynarodowym"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

"Amerykanin, Rusek i Polak..." :

kawał politycznyw PRL-u w

kontekście międzynarodowym

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 14, 461-479

(2)

7 M M S

Seria XIV 2008

Piotr Michałowski

„Amerykanin, Rusek i Polak...” Kawał polityczny

w PRL-u w kontekście międzynarodowym

P

odejm ując ten temat, znalazłem się w sytuacji co najmniej paradoksalnej: albo tra­gicznej, albo po prostu komicznej. Z m usza ona bowiem , by opowiadać stare kawały, i to nie tylko, jeśli chodzi o egzemplifikację, bo dotyczy to także cytowania cudzych reflek­ sji z dość ju ż bogatej teorii i historii h u m o ru politycznego, nagromadzonej przez ostat­ nie dwudziestolecie. Dezaktualizacja podawanych tu przykładów autora z jednej strony cieszy jako obywatela RP, z drugiej m artw i jako m iłośnika dowcipu, który, porzuciwszy rolę dawnego użytkownika, m usi przeobrazić się w historyka form y dziś ju ż prawie m ar­ twej. D yskom fort zwiększa ponadto konieczność dokonania zapisu tego, co kiedyś żyło w mowie. Pogląd, że pismo je st „śmiercią” żywego słowa, znajduje bow iem największe uzasadnienie właśnie w przypadku tego, co potocznie nazywa się „kawałem”.

1. Gatunek i nazwa (zakres terminu)

Jako były uży tk o w n ik — zarów no słuchacz, ja k i opowiadacz, pamiętający obyczaje tamtej epoki — pozostanę w ierny funkcjonującej wówczas nazwie formy: „kawał”. O pow iadano bow iem wyłącznie właśnie „kawały”, a nie żadne „dow cipy”, ja k suge­ ruje większość późniejszych opracowań. Przyznam więc rację pierw szem u polskiem u teoretykow i tego zjawiska, Z bigniew ow i R aszew skiem u, którego naukow y rekonesans powstał jeszcze w epoce G om ułki, w roku 1966, choć w postaci oficjalnego d ru k u pojawił się dopiero ćwierć w ieku późn iej1. W ybitny teatrolog, a okazjonalnie pionier

(3)

teorii om aw ianego gatunku, słusznie zauważył, iż nie m ożna utożsam iać „kawału” ani z „dow cipem ” (który cechuje rów nież inne form y w ypow iedzi), ani z „anegdotą” (któ­ ra zakłada praw dziw ość opow iadanego zdarzenia), ani też wiązać go z tradycją fraszki (gdyż ta m ieści się w literaturze pisanej, a nie u stnej)2.

Stosując gwczsi-gatunkowy term in „kawał polityczny” jako pow szechnie przyjęty, zwykle nie dostrzegam y jeg o — dalekiej od precyzji — um ow ności. O bejm uje on p rze­ cież nie tylko dow cipy o politykach i polityce, ale m a o w iele szerszy zakres tematyczny, ogarniając niem al wszystkie sfery życia, które w jak im ś stopniu były uw ikłane w sytu­ ację polityczną P R L -u lub w prost wynikały z decyzji m onopolistycznej władzy. Tak szerokie ujęcie podpow iada bogaty m ateriał, który pod tą nazwą albo ju ż funkcjonuje, albo da się um ieścić. W iadom o bow iem , że jed y n ie w u stroju o znam ionach totalitar­ nych to, co dla cudzoziem ca z Z achodu (dla którego w arunki życia w gospodarce w o l­ norynkow ej są oczywistością) byłoby niezrozum iałe, zwłaszcza żarty o podw yżkach cen mięsa, w Polsce m iało w yraźny w ydźw ięk „polityczny”.

Po drugie, „polityczność” charakteryzuje nie tylko tem atykę, ale rów nież obieg; dotyczy bow iem zarów no opisu „upolitycznionych” realiów życia w P R L -u , ja k i gra­ nic legalnego kolportażu. W yznacza więc wąski zakres w olności słowa. Znajdow ało to zresztą odbicie w języ k u w ładzy i potoczny m użyciu przym iotnika „polityczny”: służył o n za ostrzeżenie dla obywatela wykraczającego poza przypisaną m u rolę i n a­ ruszającego partyjny m onop ol na politykę (dogm at o „kierowniczej roli P artii”); ozna­ czało zatem strefę niebezpieczeństw a. „Wasze postulaty mają charakter polityczny” — tak przem aw iała władza do strajkujących i określenie to brzm iało rów nie groźnie ja k oskarżenie o zdradę i rew izjonizm . W tej sytuacji kawał krytykujący socjalistycz­

ną rzeczyw istość (choćby pośrednio) nie m ógł liczyć na rozpow szechnianie oficjalne i jaw n e — wyjąwszy przypadki graniczne, jak im i były niektóre kabarety, licencjono­ w ane przez w ładzę na praw ach w entyla bezpieczeństw a, albo incydenty „p rzem ytu” za cichym przyzw oleniem decydentów, a w reszcie ryzykow ne akty naruszenia um ow y z cenzorem . „Kawał polityczny” znaczy w ięc rów nież tyle, co „funkcjonujący poza cen zu rą”, czyli „nielegalny”3, co ogranicza zakres jeg o rozpow szechniania do obiegu ustnego, rzadziej rów nież do w tó rn ie drugoobiegow ego i em igracyjnego4. W ojciech

2 Z ob. ibidem, s. 3.

3 K ryterium to byw a naw et przyjm ow ane za nadrzędne — co sygnalizuje choćby tytuł obszernej dw utom ow ej antologii: Dowcip surowo wzbroniony. Antologia dowcipu politycznego (red. V Syguła-G rego- row icz, M . W aloch, t. 1-2, T oruń 1990-1991).

4 W arto w spom nieć o tych obiegach (raczej jak o w tórnych), choćby dla dw óch przykładów. C zasopi­ śm iennictw o podziem ne w stanie w o jen n y m dorobiło się pism a satyrycznego pod nośn y m tytułem „Jaruzela”, a paryska „K ultura” prow adziła rubrykę, w której zamieszczała aktualne (choć z pew nym poślizgiem ) kawały polityczne. O czyw iście publikacja w ty m d ru g im przypadku służyć m ogła raczej za cenną dokum entację tego, co ulotne, niż rozpow szechnianiu, z którym w ypróbow any obieg lu ­ dow y radził sobie znacznie lepiej i bez pom ocy źródeł drukow anych. O m ó w ien ie sytuacji kawału

(4)

„Amerykanin, R usek i P olak... ” Kawał polityczny w P R L -u w kontekście m iędzynarodow ym 463

Łysiak trafnie pisze o „folklorze politycznym ”5, jakkolw iek w arto zauważyć, że w po­ p ularn ym stosow aniu tego te rm in u łatwo o pom yłkę, gdyż takie określenie obejm uje nie tylko kawały o polityce, ale i dow cipy sam ych polityków — wygłaszane z try­ b u n aforyzm y i bon moty, koncepty retoryczne, także m im ow olne, a więc śm ieszne nieporadności, om yłki, a zwłaszcza w ielkie gafy i wpadki, chętnie rozpow szechniane potem przez przeciw ników jak o narzędzie walki politycznej, stanowiące pożyw kę dla powstających później anegdot. W ypow iedzi polityków niekiedy naw et stanow ią re­

ady-mades — które wystarczy zacytować w niezm ienionej postaci i bez kom entarza

satyrycznego6.

Po trzecie, „polityczny” m o żn a ró w n ież ro z u m ie ć — co ju ż w ydaje się ujęciem ryzykow nym — w ścisłym zn aczen iu tego p rzy m io tn ik a, to znaczy ja k o będący n arzęd z ie m u praw iania polityki i w alki o w ładzę. C h o d ziło b y w ięc o aspekt in ­ s tru m e n ta ln y i perform atyw ny: oddziaływ anie d ow cip em , rzecz jasn a, raczej nie na ośro dki władzy, p rzeciw k tó ry m je s t w ym ierzony, ale na społeczeń stw o , by je p o d n o sić na d u c h u , a także b u d zić d u ch a o p o ru . To w łaśnie kawał w ja k im ś s to p ­ n iu kształtow ał — a p rzynajm niej w yznaczał jej zakres — jakąś, m oże najw iększą w całym obozie socjalistycznym , opozycyjną w sp ó ln o tę k o m un ik acy jn ą, sw oistą „w spóln otę ś m ie c h u ”, na p ew n o znacznie liczniejszą od gro n a czy telnikó w n ie le ­ galnie ko lp o rto w an ej „bibuły”. N ie tw ierd zę, że na m od lę ro m an ty c zn ą przy g o ­ tow yw ał o n p ow stanie naro d o w o w y zw o leń cze lub an ty k o m u n isty c zn ą rew olucję, ale m oże w pozytyw istyczny sposób „krzepił serca” i ułatw iał p rzetrw an ie. T ru d ­ no je d n a k lekcew ażyć m n iejszościow e op inie p rzeciw n e, na przykład, że h u m o r ten działał na o d w ró t — n eu tralizo w ał społeczne nastro je i u m acniał m en taln o ść niew olnika. W śró d takich po glądó w pojaw iają się jeszcze skrajne, w ed le któ ry ch kawał p olity czn y był nie tylko ro zp o w szech n ian y od gó rn ie, ale w ręcz pow staw ał w ośro d k ach władzy, która — na długo przed p ro c e d e re m C h u c k a N o rrisa — sam a w ym yślała żarty o sobie.

w stanie w o jen n y m znajdziem y w artykule W ojciecha Polaka H umor i satyra niezależna w Polsce w latach 1981-1989 („Czasy N o w o ż y tn e ” 2002, t. 13, s. 151-175).

5 W Łysiak, Oblicza folkloru — folklor polityczny, „Polska Sztuka L udow a” 1990, n r 2, s. 15; idem , Folklor polityczny iv P R L , Poznań 1998, s. 7.

6 N p . Pan Prezydent powiedział (czyli 120 nieprzyzwoitych anegdot i przypowiastek o Lechu Wałęsie), red. W. J. H uziak, W arszawa 1995. Przykładem efektu obróbki zapisu d o kum entalnego przez grotesko­ w y m ontaż był z kolei cykliczny program Jacka Fedorow icza D ziennik teleu/izyjny. W tym przypad­ ku h u m o r pow staje dopiero w zestaw ieniu innej albo dod an iu zm yślonej w ypow iedzi, kom entującej sytuację rzeczywistą, utrw alona przez kam erę. Pisze o tym Sław om ir K m iecik (Wolne żarty! Humor i polityka, czyli rzecz o polskim doimpie politycznym, Warszawa 1998, s. 25-43). W czasach P R L -u było to je d n a k niem ożliw e w obec państw ow ego m o n o p o lu na m edia, które poddane najuw ażniejszej cen­ zurze, rozpow szechniać gaf polityków nie mogły, a ich przeoczenie przez redaktorów i dopuszczenie na w izję było b łęd em rów nym niem al zdradzie stanu.

(5)

2. Mowa i zapis (obieg folklorystyczny)

Jeśli wierzyć M ickiew iczow skiem u Wajdelocie, właśnie obieg ustny daje gwarancję przetrw ania słowa, ale zarazem niesie ryzyko zapom nienia. Zwłaszcza wtedy, kiedy tekst straci aktualność, dom aga się etnograficznego zapisu, co postulow ał ju ż R aszew ­ ski, stwierdzając jeszcze w 1990 roku dotkliw y brak dokum entacji, zarów no w postaci antologii, ja k i opracow ań7. Proces kodyfikowania h u m o ru na wielką skalę przynio­ sły dopiero lata dziewięćdziesiąte X X w ieku, kiedy to law inow o zaczęły się ukazywać m niejsze i większe antologie, a także dostępne głów nie w kioskach całe serie broszur oraz czasopisma będące zbioram i dow cipów na wszystkie m ożliw e tem aty — począw ­ szy od chirurgów, a kończąc na teściowej; kawałów lepszych i gorszych, starych i świe­ żo wym yślanych, często przez osoby biorące udział w konkursach8. M asow a produkcja kaw ałów drukow anych stała się je d n a k zjawiskiem odrębnym , i choć dow cip o polity­ kach był w niej silnie reprezentowany, w w arunkach dem okratycznych oznaczał ju ż coś zupełnie innego — walkę m iędzy zm iennie rządzącym i ekipam i i konkurencyjnym i partiam i. Afery gospodarcze, korupcja, pijaństw o posłów, kuriozalne w nioski sejm o­ w e i projekty rządowe — wszystko to wykorzystuje się głównie w walce politycznej do zdyskredytowania przeciw nika przez ośm ieszenie. Są rów nież dow cipy służące walce ideologicznej, w ym ierzone w pew ne grupy społeczne, a więc mające podłoże w nietolerancji światopoglądowej — zarów no antylewicowe, ja k antypraw icow e, anty­ semickie i antyklerykalne, antyliberalne i antykatolickie.

Z an im rozważę cele h u m o ru politycznego, jeg o oddziaływ anie i specyfikę, k tó ­ rą nadaje m u obieg ludowy, dokonam przeglądu tem atycznego i gatunkow ego — a posłużę się przykładam i zaczerpniętym i ze zbioru Zakazany wic9, który, choć dąży do kom pletności, stanow i zaledwie m in i-an to lo g ię kaw ału politycznego. D zieli się na cztery części, odpowiadające epokom i przyw ódcom P R L -u , przezw anym na m o ­ dłę dynastycznych m o n arch ó w zrym ow anym i przydom kam i: B ierut (Bolesław O k ru tn y ), G om ułka (W ładysław B ałam utny), G ierek (Edw ard H ojny) i Jaruzelski (W ojciech Z brojny). Rozdziały w yznaczone są w ięc przez lata cezury historii P R L -u : 1945, 1956, 1970 i 1980, co wydaje się pom ysłem trafnym , jakkolw iek trzeba zastrzec, że zdarzają się dow cipy „w ędrow n e”, przechodzące z epoki do epoki. O kresy te ró ż­

1 Z ob. Z . Raszewski, Wstęp do teorii kawału, op. cit., s. 3.

8 W śród periodycznych w ydaw nictw tego typu w ym ienić m o żn a w ydaw ane przez Stefana S andur- skiego miesięczniki: „D obry H u m o r ”, „103 N ajlepsze D ow cipy”, „D ow cip M iesiąca”, „Super D o w ­ cipy” i „ H u m o r — R y su n k i/T w ó j D o b ry H u m o r”, zamieszczający najwięcej dow cipów politycznych oraz w ydaw ane przez A ndrzeja Podulkę: m iesięcznik „Świeże D ow cipy” i dw um iesięczniki „Ale Jaja”, „C oś z dow cipam i”. P onadto w arto w ym ienić: Komuniada. Humor polityczny, rys. J. Fudala, K raków 1990, 501 dowcipów politycznych, W ałbrzych 1993.

9 Zakazany wic, czyli polski dowcip polityczny 1944-1990, zebrał, w ybrał i oprać. W. Tocki, Łom ża 1990. D ow cipy cytow ane z tego źródła oznaczam w pracy skrótem : Z W

(6)

„ A m e r y k a n i n , R u s e k i P olak... ” Kawał polityczny w P R L -u w kontekście m iędzynarodow ym 465

nią się także m alejącym ryzykiem rozpow szechniania kawału politycznego: za Bie­ ruta było ono najwyższe i zagrożone największym i represjam i, w stanie w ojennym , po okresie 16-m iesięcznej dwuwładzy, gdy wszyscy oficjalnie zdążyli się dow iedzieć naw et z m ediów, że „król je st nagi”, ustny kolportaż dow cipów odbywał się ju ż m a­ sowo i niem al jaw nie.

Twórca antologii we w stępie tak charakteryzuje cel i genezę swego edytorskiego przedsięwzięcia:

Jed e n z autorów w ydaw nictw a „Przedśw it” ogłosił swego czasu projekt budow y pom nika, pośw ięconego dow cipow i politycznem u. U zasadnie­ nie: „celność anegdoty obnaża niedorzeczność wszystkich w ykrętów p ro ­ pagandowych. D ow cip ten przetrw ał najcięższe okresy, wytrwał, rozrósł się w całe serie i m ożna dziś w oparciu o niego studiow ać całą historię w ładzy [...] i socjalizm u”.

N iec h zabrzm i to ja k żart, ale pierw szym w Polsce takim po m n ik iem dow cipu spoza oficjalnego obiegu, zakazanego, za który, bywało, n ie­ zm iernie gniewała się władza, a jej „przedłużone ram ię” wybijało go obyw atelom z głów pałkam i i w yrokam i „za zbrodnię zelżonego m ajesta­ tu ” je s t [niniejszy — dop. P. M .] zbiorek [...]. Powstał w całości z „po­ dań lu d u ”: na apel Łom żyńskiego Społecznego Tygodnika „K ontakty” w czasie zaledwie miesiąca z całego kraju (a także U SA , Belgii i R F N ) napłynęło ponad 1500 listów, zawierających kilka tysięcy wiców, aneg­ dot, „trefn ych” fraszek i wierszyków. Ludzie, niezależnie od w ieku, płci, wykształcenia, m ajątku, poglądów chwytali za pióro, odświeżali pam ięć i spisywali w ice [... ] 1().

W arto zauważyć, że w iele kawałów ocalało rów nież dzięki publikacji w in stru k­ tażach cenzorskich, a więc — „bezpiecznie” rozśm ieszony cenzor konfiskował to, co m ogło „niebezpiecznie” rozśm ieszyć obywatela11.

Pam iętajm y jeszcze o tym , że bohateram i niektórych żartów są osoby nadal żyjące. O zniesławienie m ogą być oskarżeni ci, którzy rozpow szechniają obraźliwe kawały, po­ nieważ anonim ow ego autora oskarżyć nie sposób. Twórcy przywołanej antologii jako pierwsi podjęli w ięc największe ryzyko praw ne, natom iast autorzy opracow ań „kawa- łologicznych”, idący przetartym przez nich szlakiem, m ogli ju ż sw obodnie cytować ze źródeł drukow anych, nie ponosząc za to żadnej odpow iedzialności12.

10 W Tocki, Dobry ża rt..., [wstęp do:] Zakazany wic, op. cit., s. 3-4 . 11 S. K miecik, Wolne żarty!..., op. cit., s. 48-49.

12 W yjaśnia to Sław om ir K m iecik w rozm ow ie z praw nikam i: A leksandrem B entkow skim i Jackiem Taylorem (ibidem, s. 115-116).

(7)

3. Polityka i codzienność (zakres tematyczny)

Ja k ju ż w spom niałem , zakres tem atyczny kawału politycznego wydaje się nieograni­ czony, gdyż m ogą się w nim pojawić właściwie wszystkie m otyw y związane z realiam i życia w P R L -u . Są rów nież dow cipy „okolicznościow e” — jak o reakcje na w ydarzenia i kom entarze do nich: na przykład serie o w ypadkach polskiego M arca 1968 ro k u 13 czy o interw encji w Czechosłowacji. Są dow cipy o kryzysie gospodarczym i tzw. „reform ie gospodarczej” z lat osiem dziesiątych, o stanie w ojennym , O krągłym Stole, katastrofie w C zernobylu, zabójstwie księdza Popiełuszki. Są je d n a k stałe tem aty preferow ane, których „opracowanie hum orystyczne” stało się potrzebą pilniejszą od innych, a cho ­ dzi o nasilające się zjawiska społeczne, konkretne decyzje władz, w ydarzenia uliczne, strajki. C o je d n a k należy do tem atów najczęstszych? O to ich dość długa lista:

— charakterystyka przyw ódców P R L -u: ich głupota, języ k propagandy, kult jednostki;

— charakterystyka aparatu władzy i jeg o funkcjonariuszy: przem oc, p o ­ dejrzliwość, inwigilacja, ale także słabości: głupota, fanatyzm , chciwość, chwiej ność ideologiczna i koniunkturalizm ;

— polityka gospodarcza: „planow a” i rabunkow a (handel z Z SR R ), b ra­ ki w zaopatrzeniu w m ięso, podw yżki cen, bieda i totalna niew ydolność system u;

— polityka w ew nętrzna: brak dem okracji i w olności słowa, zasada n o ­ m enklatury partyjnej w obsadzaniu kierow niczych stanowisk, kariery ro ­ bione dzięki popraw ności ideologicznej, a nie wykształceniu, konfliktow e relacje państw o-K ościół, niskie płace, strajki;

— polityka zagraniczna: serw ilizm w ładz P R L -u w stosunkach z ZS R R , niesuw erenność państwa, „bratnia p o m oc” w tłu m ien iu pow stań w bloku w schodnim i innych krajach, radziecki im perializm .

N a pew no w P R L -u h u m o r zdom inow ała satyra, natom iast dowcip abstrakcyjny, absurdalny, językow y oraz inne jego odm iany „bezinteresow ne” nie miały większej ra­ cji bytu i stanowiły zaledwie niszę, uznaw ane były naw et za pew ną dewiację, i w praw ­ dzie pobudzały do śm iechu, lecz jedno cześnie wywoływały pew ne zażenow anie z pow odu braku oparcia w rzeczywistości społeczno-politycznej, uznaw anej za tem at niem al obowiązkowy. Sytuacja ta wynikała tyleż z obywatelskiego zaangażowania (wy­ znaczonego jeszcze rom antycznym etosem polskiej literatury), co trwałego przypisania hu m orow i funkcji agresji: dobry dowcip m usiał być albo „przeciw ”, albo w ogóle go

13 Te doczekały się ju ż opracow ań, np.: I. E in h o rn , Marzec’68 w anegdocie, „N auki H u m an isty czn e” 1998, n r 4, s. 265-268.

(8)

„Am erykanin, R usek i P o lak .. Kawał polityczny w P R L -u w kontekście m iędzynarodow ym 467

nie było (jako opowiastki „o niczym ”). W yjątek stanowią pew ne autonom iczne strefy h u m o ru erotycznego, obscenicznego i skatologicznego.

4. Figury i pionki (bohaterowie kawałów)

Ponieważ kawał polityczny opiera się na schemacie czarno-białym i na kontraście satyrycznym, w ystępują w nim bohaterow ie jednozn aczn ie negatyw ni obok pozytyw ­ nych, ale tym pierw szym , jak o będącym obiektem kpiny, przypada rola główna.

Prócz w ym ienionych przywódców, których nazwiska wyznaczają kolejne epo­ ki P R L -u : Bieruta, G om ułki, G ierka i Jaruzelskiego, także inne postacie wpisują się na długą listę bohaterów negatyw nych jako funkcjonariusze system u kom unistycznego. Są w śród nich politycy polscy i radzieccy, a także przyw ódcy „bratnich” krajów bloku w schodniego: Babiuch, Beria, B erm an, B ułganin, C eausescu, C hruszczów , C yrankie­ wicz, C zernienko, D zierżyński, Glazur, G orbaczow (sic!), G rudzień, H erm aszew ski (choć kosm onauta, ale też członek W R O N , gdzie pełnił raczej funkcję dekoracyjną), Jabłoński, Jaroszew icz, Kaganowicz, Kłonica, Kosygin, Krasiński, Krupska, Lenin, gen. M alinowski, M ao-T se-T ung, M essner, M ikojan, M inc, M otyka, O bodow ski, O chab, Pyka, Radkiewicz, Rakowski, Rokossowski, Siwak, Stalin, Szydlak, U rb an , Żabiński, Żandarow ski. Znalazły się więc tutaj nazwiska osób żyjących obok nieżyjących. Figu­ ry i pionki. Alfabetyczne wyliczenie miesza postacie największych przyw ódców poli­ tycznych ze skrom nym i funkcjonariuszam i system u, ale w światach przedstaw ionych anegdot ich ranga odpow iada ju ż obsadzie: w rolach głów nych anegdotycznych fabuł bądź jako statystów. N iektórzy grają wyłącznie epizody lub służą jed yn ie do w yekspo­ now ania postaci pierw szoplanow ych. Jed n i pojawiają się sam otnie, inni z rodzinam i lub w obstawie podw ładnych.

N a przeciw nym biegunie sytuują się „bohaterow ie pozytyw ni”, choć określenie to wydaje się nieadekw atne, gdyż ich obecność nie je s t uzasadniona potrzebą dokona­ nia apoteozy; służą oni tylko za kontrastow y p u n k t odniesienia. Presupozycją dow cipu politycznego je st bow iem założenie, że słuchacz sytuuje się po stronie opozycji wobec władzy, toteż m ilcząco podziela racje kolportera (opowiadacza) i w d o m y ś l e akcep­ tuje całą szeroką reprezentację opozycji dem okratycznej: Bujak, D ubczek, kardynał G lem p, Gwiazda, Jan Paweł II, K uroń, M azowiecki, ks. Popiełuszko, Reagan, Wałęsa. Trudniej natom iast określić am biw alentną pozycję przyw ódców zachodnioniem iec- kich: A denauera i Kohla, których w izerunki w św iadom ości pow szechnej praw dopo­ do b n iej eszcze nie wyzbyły się piętna rew izjonistycznego zagrożenia. Antyniem ieckość, choć przykrojona na użytek walki system ów (a więc nie obejm ująca „bratniej” N R D ), stanowiła bow iem ten w ątek propagandy P R L -u , który wciąż przem aw iał do innych obszarów świadom ości politycznej i historycznej obywatela niż krytyka kapitalizm u.

Prócz bohaterów indyw idualnych pojawiają się zbiorow i. N egatyw ni to rządy, or­ ganizacje, instytucje razem z ich funkcjonariuszam i. Są więc anonim ow i urzędnicy,

(9)

aktywiści i agitatorzy, oficerow ie i żołnierze, a zwłaszcza ubecy i m ilicjanci, O R M O , Z O M O , P Z P R , W R O N i SdRP, W ojskowe G rupy O peracyjne i branżow e związki zawodowe. Jest RW PG i U kład Warszawski, „Trybuna L u d u ” i D zien n ik Telewizyjny D T V Z kolei bohaterow ie zbiorow i pozytyw ni to: chłopi, robotnicy (zwłaszcza g órni­ cy i stoczniowcy), inteligenci, studenci, czyli obywatele z różnych „klas społecznych”, N S Z Z „Solidarność” — ale także grupy, które rozpoznajem y jak o im igrantów p o ch o ­ dzących z w yspecjalizowanych dow cipów na inne tematy, a są w śród nich: w ięźnio ­ w ie (nie tylko polityczni), górale, księża i Żydzi (ze szm oncesów ), rzadziej szpiedzy

i agenci CIA. Z najdują się w śród nich także wariaci, którzy jak o jedyn i kom prom itu ją system kom unistyczny na dwa sposoby: albo dem askując w prost jeg o nienorm alność, albo przekornie go popierając; podobną rolę dem askatora odgrywa Jasio, bohater p o ­ pularnych dow cipów o szkole. Pojawia się wreszcie Pan Bóg jako arbiter, najwyższa doczesna instancja odwoławcza lub sędzia ostateczny w zaświatach, który je d n a k nie zawsze okazuje się siłą zdolną pokonać kom unizm .

5. D ialog i puenta (schem aty konstrukcyjne)

Anatom ię kawału określa ogólne prawo „zgodnej niezgodności” (concors discordia) i na nim opierają się wszystkie odm iany konstrukcyjne tego gatunku. W edług Victora Raskina każdy dowcip m usi spełniać warunek: zgodności (choćby częściowej) z dw om a niezgodnym i ze sobą skryptami (strukturam i poznaw czym i)14. Budowa kawału politycz­ nego zasadniczo nie odbiega od poetyki h u m o ru na inne tematy. Rządzi więc n im retory­ ka antytezy i hiperboli. M ożna w yróżnić kilka podstawowych form kompozycyjnych.

A. Pytanie — odpowiedź:

— C zy M onako m oże być państw em kom unistycznym ?

— Nie, ponieważ byłoby to zbyt duże nieszczęście na tak mały kraj [ZW^ s. 7]. Antologia Tockiego niestety całkowicie p o m ijajed n ą z najpopularniejszych serii re­ prezentujących właśnie ten typ kawału, a więc „Pytań do Radia E rew ań”. D ostępne są one w innych antologiach15.

B. Parodia

D otyczy przem ów ień, doniesień prasow ych (tu mieści się znana seria o agencji TASS), w reszcie um ów gospodarczych — ja k ta, oparta nie tyle na błędzie logicznym , ile na figurze pozornego chiazm u:

14 Cyt. za: S. K miecik, Wolne żarty!... op. cit., s. 96.

(10)

,^Amerykanin, R usek i P o lak .. . ” Kawał polityczny w P R L -u w kontekście m iędzynarodow ym 469

U m o w a handlow a zawarta m iędzy Polską a Zw iązkiem Radzieckim : 1. Zw iązek Radziecki będzie otrzym yw ał od Polski połow ę w ydobytego węgla.

2. W zam ian za to Polska będzie wysyłać do Zw iązku Radzieckiego p oło­ w ę produkcji cukru i w ieprzow iny [ZW, s. 13].

Te bliskie są niekiedy innej form ie — grze logicznej:

Partia je st konsekw entna. G dy partia m ów i, że nie da — to nie da! G dy partia m ówi, że da — to m ów i [ZW, s. 63].

C . G ry słów

Są to dowcipy lingwistyczne, na przykład oparte na kalam burze, odnajdującym nie­ spodziew any sens jakiegoś słowa, skrótu lub nazwiska:

Związkowi R adzieckiem u przybyły 2 now e stany: Afganistan i stan w o ­ je n n y w Polsce [ZW, s. 84].

— W ym ień wyznania w Polsce.

— Prowiesławie, gierkokatow icyzm i 30 m ilionów protestantów [ZW, s. 59].

Jak widać w tym przykładzie, wskazane form y m ogą się nakładać na siebie i k om pi­ lować. W tym przypadku w ystępuje schem at „pytanie-odpow iedź” i gra słów zarazem. O to jeszcze je d e n przykład:

— C zym się różnią błędy kapitalizm u od błędów socjalizmu? — Kapitalizm ma błędy socjalne, a socjalizm kapitalne [ZW, s. 108]. Albo ten, należący chyba do najcelniejszych:

— Jaka je st różnica m iędzy dem okracją a dem okracją socjalistyczną? — Taka, ja k m iędzy krzesłem a krzesłem elektrycznym [ZW, s. 77].

N iektóre kawały typu „pytanie-odpow iedź” wydają się najbardziej nastaw ione edukacyjnie i wykorzystują technikę katechizm u. Tworzą je d n a k swoisty katechizm rew olucji, gdyż zamiast utrw alać dogmaty, uświadamiają paradoksy rzeczywistości, „otwierają oczy”, wskazując na nienorm alność zjawisk, z którym i zdążyliśmy się ju ż oswoić na tyle, by je uznać za naturalne.

D. Scenki dialogowe

Raszewski uznaje w łaśnie rozm ow ę za genezę kawału, jego najważniejszy składnik i zarazem główny podgatunek (obok odmiany, jaką je st z a g a d k a ) . Z w raca także uw a­ gę na to, co różni tę rozm ow ę od dialogu w dramacie: na zbytnią jed n o stro n n o ść (którą

(11)

zresztą zarzucano rów nież dram atom Sławom ira M rożka). W edług badacza podstawą tego rodzaju kaw ałów je s t więc raczej satyra niż d ram at16.

Gazeciarz do żołnierza sowieckiego: — Towariszcz! Kup gazetę!

— Ja nie kuraszczy — odpow iada żołnierz [ZW, s. 8].

D ialog m oże obejm ow ać w iększą liczbę replik, ale je g o isto ta sprow adza się zw y­ kle do k o n frontacji o d m ien n y ch postaw, po glądów lub kontrastow ej in terpretacji rzeczyw istości, przy czym p u en ta należy zw ykle do re p rez en tan ta opozycji, gdyż po je g o stronie sytuuje się racja, k tórą w zało żen iu opow iadacza podziela odbiorca kaw ału.

E. A negdoty narracyjne

H istoryjki z życia przedstawicieli w ładzy (zarów no praw dziw e, ja k zm yślone) lub obywateli zawierają rów nież zazwyczaj dialog albo przytoczenie pojedynczej w ypow ie­ dzi bohatera w pozycji puenty:

M inister kultury od rana jeździ sam ochodem służbow ym od kościoła do kościoła. Zainteresow ało to funkcjonariuszy U B , w ięc zatrzym ali m i­ nistra, zarzucając m u kom prom itację partii i rządu.

— Towarzysze darujcie, ale dostałem zaproszenie na Wesele W yspiańskie­ go, lecz nie podali, w którym kościele się odbędzie [ZW, s. 30].

C zasem w świecie przedstaw ionym pojawiają się schem aty i postacie z baśni (np. 0 złotej rybce), duchy postaci historycznych (Piłsudski, L enin), bohaterow ie literaccy 1 film owi. Kawał czerpie z różnych konw encji literackich i w zorców : realizm u i fanta­ styki, groteski, absurdu i czarnego h u m o ru . Pojawiają się więc rów nież m otyw y o k ru ­ cieństwa i makabry:

Szczyt m arzeń Polaków lat siedem dziesiątych: w dow a po Jaroszew iczu m ów i do żony konającego Jabłońskiego, że G ierek zginał jadąc na po­ grzeb B reżniew a [ZW, s. 71].

Przechodzień do Z O M O -w c a : — Gdzie pan kupił pom arańcze? — W sklepie za rogiem .

— A duża kolejka?

— N ie, tak na je d e n m agazynek [ZW, s. 89].

(12)

„A m erykanin, R usek i P o lak ... ” Kawał polityczny w P R L -u w kontekście m iędzynarodow ym 471

Istnieją w reszcie dow cipy eschatologiczne, których akcja toczy się po k ońcu świata, w raju albo w niebie. Są także dow cipy katastroficzne:

Przed gw iezdnym i w ojnam i prezydent U S A kazał się zam rozić. Ciało jego miało być przechow yw ane, dopóki nie skończy się wojna. Po działa­

niach w ojennych odm ro żo n o go, wstał osowiały i pyta: — Jak było?

— Jak to na w ojnie — odpow iada generał.

— N o , dobrze. Dajcie m i gum ę do żucia, daw no nie żułem , a w ogóle to gum a jeszcze jest? — pyta prezydent.

— Jest — odpow iada generał. — A ile kosztuje? — pyta prezydent. — Rubel dwadzieścia [ZW, s. 78-79]. F. Gradacje

C hodzi o struktury narracyjne lub dialogowe, oparte na stopniow aniu, najczęściej potrójnym , przy czym ostatnia z sytuacji nabiera cech absurdu:

W ZSR R ogłoszono konkurs na najlepszy zegar z kukułką. Trzecie miejsce zajął zegar, z którego co godzinę wyskakiwała kukułka i wołała: „Lenin, Lenin”. D rugie miejsce dostał zegar, z którego co pół godziny wyskakiwała kukułka i wołała: „Lenin”. Pierwsze miejsce przyznano zegarowi, z które­ go co kwadrans wyskakiwał Lenin i wołał: „ K u -k u -k u -k u ” [ZW, s. 17].

O dm ianą takich dow cipów opartych na gradacji są anegdoty o tem atyce „m iędzy­ narodow ej”.

6. Polak i inni (kawały „międzynarodowe”)

„A m erykanin, R usek i P o la k ...” to je d e n z bardziej reprezen tatyw n ych schem a­ tó w sytuacyjnych polskiego dow cipu politycznego, stanow iący zarazem je d n ą z naj­ popularniejszych i chyba najdłuższych serii anegdot o tem atyce „m iędzyn aro do w ej”. Seria ta, ja k podaje W ojciech Łysiak, narodziła się pod koniec lat pięćdziesiątych X X w ie k u 17. Tytułow a trójka to przedstaw iciele konfliktow ych system ów społecz­ n o -polityczny ch, zarazem uosabiający zdecydow anie o d m ien n e charaktery n aro d o ­ w e — rozpięte m iędzy kapitalizm em a socjalizm em , Z ac h o d em a W schodem , często z rozdartym m iędzy te dw ie opcje Polakiem pośrodku. Kawały te zwykle ujaw niają kontrastow e postawy, czasem u łożo ne w gradację, przy czym zwykle „ostatnie sło w o ”

(13)

należy w łaśnie do Polaka, który p u en tu je sytuację sw ym stanow iskiem lub jak im ś czynem ekstrem alnym , wykazując najw iększą przebiegłość, determ inację, g łupotę albo szaleństw o. Są to zatem często dow cipy o sam ych Polakach, o ich m entalności, utrw alające stereotyp braw urow ego w ariata albo m egalom anię narodow ą, a m iędzy­ narodow e tło służy jed y n ie do w yeksponow ania k o ntrastu z jakąś nie zdefiniow aną „n o rm ą”. Kawały te nie zawsze opisują układ geopolityczny, niekiedy dotyczą tylko różnic k u ltu ro w y ch (m entalnych i obyczajow ych), prezentu jąc karykaturę charakte­ ru narodow ego.

Seria ta m a kilka rozgałęzień i odm ian z różną obsadą bohaterów, w których zamiast A m erykanina w ystępuje na przykład N iem iec lub Francuz, natom iast pew ne postacie, a zwłaszcza Polak, są w polskim dow cipie raczej niew ym iernie, choć z je d n y m w yjąt­ kiem: jeśli ktoś słow em lub czynem pobije Polaka, m oże n im być tylko Rosjanin:

Agencja Badania O pinii Publicznej przeprow adza ankietę na tem at braku mięsa. C o to znaczy „brak”? — zapytuje Am erykanin. C o to je st „m ięso”? — dziwi się Polak. C o to je st „ankieta”? — pyta R osjanin18.

O to przykład innej konfiguracji postaci w parafrazie legendy genetycznej o Lechu, C zechu i Rusie:

Szedł C zech, Lech i Rus. Szli, szli aż doszli nad Wełtawę. Tam C zech postanow ił, iż zostanie. Dalej poszli Lech i Rus. D ługo szli, aż doszli nad Wisłę. Tutaj Lech zdecydował się osiedlić. Dalej poszedł tylko Rus. I ch o ­ dzi tak do tej pory. O statni raz w idziano go w Afganistanie [ZW, s. 108].

O sobą trzecią m oże być rów nież Ż yd — jak o przedstawiciel nacji najprzebieglej- szej, który kpi sobie z podziałów geopolitycznych świata. N a przykład m a trzech sy­ nów: pierw szego w M oskwie, który b uduje tam socjalizm, drugiego w Warszawie, który robi to samo; trzeci je s t w Tel-Awiwie. Ż yd zapytany, czy ten ostatni także buduje socjalizm, odpow iada oburzony:

— N o coś ty? We w łasnym kraju? [ZW, s. 48].

M ięd zy n aro d o w y skład b o h ateró w (i zw ykle zarazem in terlo k u to ró w ) je s t zm ienny:

W szystkie nacje mają pociąg do hazardu: pięciu m łodych A m erykanów siada do sam ochodów i robią wyścigi; je d e n sam ochód m a niespraw ne ham ulce, ale nie w iadom o który. Pięciu F rancuzów idzie do d o m u pu

(14)

„A m erykanin, R usek i P olak.. . ” Kawał polityczny w P R L -u w kontekście m iędzynarodow ym 473

blicznego; je d n a z pensjonariuszek ma syfilisa, lecz nie w iadom o która. Pięciu Polaków siada przy litrze czystej i opowiada dow cipy polityczne. Jed e n z nich je s t konfidentem , tylko nie w iadom o który [ZW, s. 24].

Są dowcipy, w których spotyka się tylko Rosjanin z Polakiem albo A m erykanin z R osjaninem . W kawale bez udziału Polaków, puenta przypada oczywiście R osjani­ nowi. N iekiedy zamiast osób pojawiają się trzy waluty: dolar, rubel i złoty, z których pierw sza opiera się na ropie, druga na złocie, a trzecia na „cynie (społecnym )”. N ie ­ kiedy zamiast synekdochy z przedstaw icielam i narodów pojawiają się całe narody lub kraje, np. A m eryka — Francja — Polska — ZSRR:

N aukow cy amerykańscy dokonali strasznego odkrycia: za trzy dni nastą­ pi koniec świata. Postanowili sprawdzić, ja k zareagują na tę w iadom ość poszczególne narody. Lecą nad Francją, a tam wszyscy uprawiają miłość. Przelatują nad Polską, wszyscy piją na um ór. Lecą nad ZSR R , tym czasem tu tum an y pyłu w pow ietrzu. Ż eby coś zobaczyć, lecą niżej, patrzą i widzą olbrzym i transparent: „Pięciolatka w trzy d n i” [ZW, s. 12-13].

O nośności tego schem atu świadczy rów nież przeno szen ie go w ró żn ych w a­ riantach do literatury. W dram acie Janusza G łow ackiego Antygona w N owym Jorku, traw estującym tragedię Sofoklesa, pojawia się trójka bezd o m n y ch em igrantów : R o ­ sjanin (pochod zenia żydow skiego), Portorykanka (w spółczesne w cielenie A ntygony) i Polak19.

S to pniow anie trzech (czasem też dw óch albo czterech) k o n fro n to w an y ch ze sobą p ostaw m oże dotyczyć rów n ież całych krajów albo ich przyw ódców , np.: K ennedy — C h ru szc zó w — G o m u łk a albo R eagan — B reżn iew — Jaruzelski. A odpo w ied n ik i takich gradacji znajdziem y w h u m o rz e in ny ch pań stw daw nego bloku w schodniego; na przykład na B iałorusi b o hateram i są: C lin to n — Jelcy n (albo P u tin ) — Ł ukaszenka20.

Pośród kaw ałów „m iędzynarodow ych” funkcjonują rów nież serie w yraźnie p ro ­ m ujące lub dyskrym inujące tylko je d n ą w ybraną nację. Z anikły dow cipy żydowskie (szmoncesy), które paradoksalnie bywały wykorzystywane rów nież jako antyżydow ­

19 W arto jeszcze wskazać przypadek sw oistego m eta-kaw alu, który narusza zasadę stałości ról przy­ dzielonych przedstaw icielom narodów . N aro d ził się o n w serialu Alternatywy 4 Stanisława Barei: oto Balcerek opow iada je d e n z tych kawałów, ale m usi go zm ienić na form ę ocenzurow aną przez gospo­ darza d o m u Anioła; w w ersji tak zdeform ow anej ulatuje istota dow cipu: zam iast N iem ca w ystępuje tam „N iem iec z R F N ” (co niew ykształcony Balcerek przekręca na „enerdefen”), a w puencie: „Fran­ cuzow i spadły w alo n k i”.

20 Z ob. T. P rokopiuk, Folklorystyczny wizerunek Aleksandra Łukaszenki, tł. T. D eszcz, „Literatura L udow a” 2001, n r 6, s. 37—41.

(15)

skie. W ym arły także dow cipy o skąpych Szkotach, a głów nym i bohateram i negatyw ny­ m i w P R L -u stali się Rosjanie21. C i ostatni z kolei mają serię kawałów dyskrym inujących o C zukczach22, i chyba każdy naród znajduje sobie w bliższym lub dalszym sąsiedztwie geograficznym jakąś ofiarę, z której w yśm iew a się, by zaspokoić swoją nacjonalistyczną m egalom anię.

7. Krytyka i pokrzepienie (funkcje kawału)

Zbigniew Raszewski w ym ienia jak o najważniejsze dwie funkcje kawału: polem icz­ ną i piętnującą23. Dodaj m y jeszcze jedną, w ystępującą chyba najrzadziej: demaskującą. Z astanów m y się jed n ak jeszcze nad tym, czy zawarta w kawałach politycznych au to ­ refleksja m a m oc oczyszczającą jako głos polskiego sum ienia (na m iarę Słowackiego, N orw ida, Ż erom skiego i G om brow icza), a więc czy stanowi dow ód polskiego sam o­ krytycyzm u, czy też dokonyw ana w anegdocie ekspozycja skrajnych cech m a cechy te um acniać? C zy dowcip tego typu w pisuje się w m odel polskiej literatury „rozdrapy­ w ania ran ”, czy też przeciw nie — powstaje „ku pokrzepieniu serc”? W ładysław Tocki tak postrzega ten problem we w stępie do swej antologii:

w ciężkich czasach bywały jed y n ą radością, „dodawały o tu ch y ”, „krze­ piły serca”. Bo dow cip polityczny pozw alał na chw ilę zapom nieć o stra­ chu, ujść nabrzm iałej złości, zakpić sobie z najw iększych tego świata, zw yczajnie się pośm iać. Słow em : oczyszczał, rozładow yw ał n iejedną beczkę społecznego „p ro ch u ”. Z tej roli k o m izm u politycznego, d o ­ strzeganych przez uczon ych w piśm ie i zw yczajnych zjadaczy chleba, m ożna dziś w ysnuć tezę: m ądra władza, zam iast tysięcy kapusiów, p ro ­ w okatorów , ubeków, esbeków, sprzedajnych p ro k u rato ró w i sędziów, z atru d n ić pow inna setkę w icm anów , zm u sić ich do m yślenia, urządzić w spółzaw odnictw o, spisywać skrzętnie w ytw ory ich diabelskiego ch i­ c h o tu i natychm iast pchać w teren k o lp o rteró w śm iechu. W ładza taka byłaby m ądra, ale zarazem cyniczna. Z d ra d zam ten k oncept tylko dla­ tego, że w ierzę, iż nad W isłą w ładza będzie tylko m ądra, [...] w ięc nikt go nie w ykorzysta24.

Jan P rokopiuk z kolei bardziej patetycznie p uen tuje swój przegląd białoruskiego h u m o ru ludow ego o prezydencie Aleksandrze Łukaszence:

21 Z ob. Z. Raszewski, Wstęp do teorii kawału, op. cit., s. 7. 22 Z ob. A. Jackow ski, Folklor kontestacji, op. cit., s. 13. 23 Z ob. Z . Raszewski, Wstęp do teorii kawału, op. cit., s. 8. 24 W. Tocki, Dobry żart..., op. cit., s. 4.

(16)

„Am erykanin, R usek i P olak... ” Kawał polityczny w P R L -u w kontekście m iędzynarodow ym 475

Twórczość tego rodzaju je s t też form ą walki politycznej z istniejącym sys­ tem em politycznym i jej głów nym kreatorem . O bnażanie i w yśm iewanie negatyw nych cech dyktatora je st także wypadkową nastrojów społecznych, m iernikiem świadomości narodowej i politycznej dojrzałości ludzi25.

Patriotyczne nastawienie autora uspraw iedliw ia w idoczną tu idealizację zjawiska. Z pew nością je d n a k m a rację, jeśli chodzi o kształtowanie nastrojów społecznych. M ożna dodać naw et, że obecny przykład Białorusi, podobnie ja k przykłady z peere­ lowskiej przeszłości Polski, pow inny pouczać rozm aite ośrodki badania opinii publicz­ nej, iż badanie krążących dow cipów czasem więcej m ów i o społecznych poglądach i nastrojach niż najbardziej rozbudow ane ankiety. Jednak, o czym ju ż w spom inałem , opozycyjna w spólnota kom unikacyjna, funkcjonująca w prostym układzie w systemie totalitarnym , w w arunkach dem okracji rozpada się na m niejsze kręgi okazjonalne i efe­ m eryczne, toteż nie m ogłaby ju ż służyć za barom etr nastrojów społeczeństwa.

N iektórzy badacze folkloru wykazują tu je d n a k skłonność do przesady — zwłasz­ cza w sytuacjach wyjątkowych, które narzucają im potrzebę okolicznościowej żarliwej deklaracji politycznej w m iejsce racjonalnego dystansu naukowca. Tak sform ułow a­ ne cele wydają się przecież ideałami satyry socrealistycznej a rebours. Przypom nijm y: 8 listopada 1948 roku odbył się w Warszawie zorganizow any z inicjatywy „Szpilek” I O gólnopolski Kongres Satyryków, na którym Jerzy Borejsza w referacie program o­ w ym zdefiniował publicystyczne i polityczne zadania satyry w Polsce Ludowej. Satyra powinna:

1) prezentow ać rzeczywistość w sposób odpowiadający założeniom walki klasowej oraz operować figurą wroga; 2) zajmować postawę krytyczno—m o­ ralizatorską i być uw rażliwiona na szkodliwe zjawiska społeczno-politycz­ ne; 3) podejm ować aktualną tematykę, odnoszącą się do wyrazistych realiów historycznego „tu i teraz”; 4) wykraczać poza sferę literatury [.. .]26.

Socrealistyczny m odel satyry w służbie władzy, przeniesiony m echanicznie (i za­ pew ne nieśw iadom ie) na służbę opozycji jako narzędzie walki z władzą, jest zaledwie w zniosłym postulatem zaangażowanych politycznie au torów opracow ań, którzy zatra­ cili badawczy krytycyzm i nie znajduje potw ierdzenia w konfrontacji z przykładami. D otyczy to nie tylko przypadku Białorusi. Violetta Krawczyk-W asilewska w taki oto sposób spuentow ała swój przegląd świeżych wówczas dow cipów o ataku terrorystycz­ nym na Stany Z jednoczone 11 w rześnia 2001 roku:

25 J. Prokopiuk, Folklorystyczny wizerunek Aleksandra Łukaszenki, op. cit., s. 47.

26 K. A lichnow icz, ,J\4iejsce dla kpiarza”. Dyskusja o satyrze przed rokiem 1949, w: Presja i ekspresja. Z jazd szczeciński i socrealizm, red. D. D ąbrow ska, P M ichałow ski, Szczecin 2002, s. 50.

(17)

ustny, pisany i w izualny folklor związany tem atycznie z terro ry zm em jak o problem em globalnym pełni trzy podstaw ow e funkcje: poznaw czą — ukazującą osobliwość zjawiska terroryzm u, ostrzegającą — in fo rm u ­ jącą o zagrożeniu oraz terapeutyczną, oswajającą — poprzez m akabrycz­ ny h u m o r — zjawisko terroryzm u, z którym społeczeństw u przyszło żyć w XXI w ieku27.

Taka apoteoza budzi je d n a k wątpliwości, i to pow ażne — choć sama w ydaje się niepow ażna, a naw et m oże być uznana za dowcip, tym razem ju ż nie polityczny, ale naukow y C hoćby dlatego, że pośród wyliczonych funkcji zabrakło najważniejszej, a zarazem jedynej niepodważalnej: ludycznej. N atom iast, co do funkcji „poznaw czej” czy „ostrzegającej”, nie m ożn a się zgodzić. Przypisywanie h um o ro w i tak doniosłej funkcji pedagogicznej i edukacyjnej, realizującej oświeceniowe hasło „uczyć — ba­ w iąc”, wydaje się interpretacją naiwną. R ozum ując analogicznie, to tak, jak by tw ier­ dzić, ze czarny h u m o r o seryjnych m ordercach i sadystach miał w zbudzać em patię i czujność społeczeństwa, a dow cipy o Kubie R ozpruw aczu m ogły zastępować jeśli nie poradniki pierwszej pomocy, to kurs chirurgii dla amatorów. C zyżby h u m o r miał służyć za źródło inform acji — a więc „zwierciadło” wcale nie „krzywe”? Oczywiście są takie rzadkie sytuacje, gdy anegdota jak o alternatyw ne źródło służy za „przeciek” i przem yca w iadom ości nieoficjalne, pozostające w opozycji do propagandy w danej chw ili dom inującej w m ediach. W przypadku w ydarzeń z 11 w rześnia tak się jed n ak nie stało, bo przecieki od początku pochodziły z m ed ió w inform acyjnych: najpierw 0 szkoleniu talibów i arabskich p ilotów -terro ry stów przez USA, o słabości system u obro ny pow ietrznej superm ocarstw a, a po paru latach także o kom prom itującej nie­ skuteczności poszukiw ań O sam y bin Ladena w zrów nanym z ziem ią Afganistanie, wreszcie — o braku uzasadnienia interw encji w Iraku, który ani nie dysponow ał b ro ­ nią m asowego rażenia, ani nie m iał związku z poszukiw anym przyw ódcą terrorystów. K om prom itacja polityków nastąpiła poza sferą h u m o ru , a światowe oszustw o, choć wywołało sam obójstw o jed n eg o z ekspertów brytyjskich, nie spow odow ało naw et dy­ misji najwyższych władz w Am eryce, Wielkiej Brytanii ani w Polsce, gdzie nieopatrznie sam prezydent Kwaśniewski przyznał, iż „byliśmy zw odzeni” (co zresztą natychm iast pokrętnie i bojaźliwie odwołał).

H u m o r częściej natom iast przyczynia się do kształtowania społecznego nastaw ie­ nia w obec faktów i osób, steruje akceptacją lub o drzuceniem politycznych zdarzeń 1 decyzji polityków. D ziw ne, że autorka w analizow anym przez siebie m ateriale nie dostrzegła, iż w grupie om aw ianych przez siebie kawałów o 11 w rześnia m o żna w y­

27 V Krawczyk-W asilewska, Po 11 ivrześnia, czyli folklor polityczny jako wyraz globalnego lęku, „Literatura L udow a” 2003 n r 3, s. 35.

(18)

„A m erykanin, R usek i P o lak .. . ” Kawał polityczny w P R L -u w kontekście m iędzynarodow ym 477

dzielić dwie opcje, pow iedzm y: „antyarabską” i „antyam erykańską”, a zatem — m im o zgodnego potępienia aktów terro ru i zjawiska terroryzm u przez społeczeństwa E uropy i większości świata, ujawnił się w yraźny rozłam poglądów. U w idoczniło się to choćby przed interw encją w Afganistanie, a p otem w Iraku, kiedy to przewaga in tern au tów i obywateli R P opowiedziała się przeciw polskiem u udziałow i w inwazji i okupacji, nazwanej oficjalnie „misją stabilizacyjną” — co zignorow ał ówczesny prezydent Alek­ sander Kwaśniewski, wysyłając tam Wojsko Polskie.

Łatwiej m ożn a się zgodzić na funkcję „terapeutyczną” kawału politycznego. Śm iech oswaja to, co straszne — i to rozpoznanie znajduje potw ierdzenie w bada­ niach psychologicznych. Poza tym pozw ala tylko um ilać czas oraz integrow ać to ­ warzysko. Jeśli natom iast na przykład w tym dow cipie ktoś potrafi wskazać w alory edukacyjne i ostrzegawcze, dow iedzie nie tyle swej badawczej przenikliw ości, co p o ­ czucia h u m o ru :

Stoi dw óch ludzi na 98 piętrze. Jeden pyta drugiego: — Pan czeka na w in ­ dę czy na samolot?

albo

Przychodzi Arab na lotnisko i m ówi: — Poproszę bilet do N Y C [N ew York C ity]. N a to kasjerka: — A na które piętro pan sobie życzy?28

8. Adaptacje i transfery (kawały wędrowne)

W h um orze politycznym P R L -u dom inuje kawał rodzimy, jakkolw iek znane są rów ­ nież kawały z im portu, a do głów nych źródeł należy autentyczny dowcip orm iański, z którego pochodzi w spom niana ju ż słynna seria o R adiu E rew ań29. D ostrzec m ożna jed n ak różne procesy adaptacji dow cipów przez aktualizow anie realiów, a więc trans­

fery dokonyw ane m iędzy epokam i i krajami. N iek tó re anegdoty o rządach Władysława G om ułki po w ym ianie nazwisk i tła fabularnego zostały reaktyw ow ane jako dow cipy o rządach E dw arda Gierka. M ożna więc zaobserwow ać także transfery w ew nątrzkra- jow e. Jeśli chodzi o tem at najbardziej uniwersalny, jaki stanowi głupota, znajdziem y go jako m otyw w ędrow ny w różnych seriach kawałów: najpierw o wariatach, potem o m ilicjantach, a w w arunkach dem okracji — jako przejaw nietolerancji w dow cipach o blondynkach. G łupota pasuje też do w ielu przyw ódców państw i partii, toteż łatwo ich obsadzić w każdej z w ypróbow anych fabuł uniw ersalnej serii, stosow nie do spo­ łecznego zapotrzebow ania. Poznając dow cipy zagraniczne, zauważam y w nich wiele

28 Cyt. za: ibidem, s. 30.

(19)

podobieństw , ale zarazem różnic, które ograniczają ich tłum aczenie i przepływ m ię­ dzynarodow y30.

Kiedy w zestawie kawałów z lat pięćdziesiątych P R L -u znajdujem y anegdoty o k u ­ lisach Kremla, zwłaszcza najstarsze, o nieżyjącym ju ż Leninie lub żyjącym w tedy Stali­ nie, albo o zagranicznych ośrodkach władzy, dom yślam y się, że nie zostały w ym yślone w Polsce, ale przyw ędrow ały na przykład ze W schodu, w ślad za A rm ią C zerw oną, razem z im portow aną władzą kom unistyczną. N ie znaczy to jed nak , że Polska była wyłącznie im porterem dow cipów ; rów nież je eksportow ała, na co znajdziem y dowody. Transfery dokonują się do krajów sąsiednich, o podobn ych dośw iadczeniach historycz­ nych, społecznych, gospodarczych i politycznych, na przykład byłych krajów bloku w schodniego. D ow cipy P R L -u , poddane odpow iedniej obróbce, znajdują zastoso­ w anie w państw ach, które transform acji ustrojow ej dotąd nie przeszły. O to przykład, w którym „chirurgiczny” kawał o prezydencie Białorusi Łukaszence wydaje się dziw ­ nie znajomy, poniew aż je st p r z e k s z t a ł c e n i e m w c z e ś n i e j s z e j p o l s k i e j w e r s j i :

Podczas m iędzynarodow ego kongresu chirurgó w w ystępuje N iem iec: „N a poboczu znaleźliśm y rękę, przyszyliśm y facetowi i ten został super- w ydajnym robotnikiem ”. N a to Rosjanin: „M y znaleźliśm y nogi, przy­ szyliśmy inwalidzie, a ten został m istrzem świata w biegu na 60 m ”. Dalej Am erykanin: „My znaleźliśm y głowę, przyszyliśm y trupow i i ten został laureatem nagrody N o b la ”. Przyszła kolej na Białorusina: „W lasach m o - hylew skich znaleźliśm y dupę. D oszyliśm y wąsy i tak uzyskaliśm y prezy­ d en ta”31.

W ielu z nas pam ięta, że wcześniej, w latach osiem dziesiątych (choć tru d n o w folk­ lorze przyjąć, że znaczy to rów nież „pierw otnie”) obiegła nasz kraj p odobna historyjka o Jerzym U rb an ie i miała nieco inne zakończenie — z polskim chirurgiem , który, gdy na m iejscu w ypadku „znaleziono tylko dupę i uszy”, zszył je ze sobą i „pacjent dziś je st rzecznikiem prasow ym rządu ”.

O b o k transferów m iędzynarodow ych obserw ujem y dziś także zjawisko „globaliza­ cji” kawału — dotyczące zarów no jego tem atyki, ja k i obiegu. Światowy zasięg polity­ ki sprawił, że dowcip o tem atyce politycznej zyskał charakter m iędzynarodowy, gdyż coraz częściej dotyczy walki superm ocarstw i sprzym ierzonych krajów dem okracji z ustrojam i totalitarnym i albo światowym terroryzm em . D ow odzą tego w spom niane ju ż dow cipy o zam achu na W T C 11 w rześnia 2001 roku. Jednocześnie obserwujem y,

30 C en n ą publikacją na ten tem at je s t H umor europejski, red. M . A bram ow icz, D . B ertrand, T. Stróżyń- ski, L ublin 1994.

(20)

„A merykanin, R usek i P olak.. Kawał polityczny w P R L -u w kontekście m iędzynarodow ym 479

że zm ienia się obieg i m etody rozpow szechniania kawału, co d okonuje się to głów nie za sprawą Internetu, poczty e-m ailow ej oraz sieci telefonii kom órkow ych32.

Zjawisko kawału drukow anego, choć m a niew ątpliw ie prow eniencję folklorystyczną i znaczenia obiegu ustnego nie likwiduje, a naw et go wspom aga, dziś stanowi po prostu je d e n z ubocznych n u rtó w literatury popularnej. E lektroniczne m etody rozpow szech­

niania h u m o ru (głównie przez dzieci i m łodzież) nie zlikwidowały tradycyjnego tow a­ rzyskiego obiegu, ale wydatnie go wspomagają. Wydaje się, że w tym w ypadku zm iana nośnika nie m a charakteru jakościow ego i nie narusza specyfiki folkloru.

Jeśli kawał polityczny obecnie zanika w obiegu folklorystycznym , dzieje się to za sprawą nie internetow ej globalizacji, lecz jeg o dem okratycznej legalizacji, a w efek­ cie rów nież instytucjonalizacji, gdyż stał się dom eną wyspecjalizowanych kabaretów, szopek, program ów rozryw kow ych w radiu i telewizji, które jedn ak, wykorzystując bezcenzuralną w olność słowa, tracą często finezję konieczną w m inionej epoce aluzji i języka ezopowego. P uentą niech więc będzie charakterystyczna dla każdego kawału „zgodna niezgodność” oceny zagłady gatunku: stało się tak i „niestety”, i „na szczę­ ście”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Do Konferencji należą: prymas Polski, arcybisku- pi i biskupi diecezjalni oraz prawnie z nimi zrównani: biskup polo- wy, biskupi obrządku bizantyjsko-ukraińsiego, biskupi

Stąd ta jego bezwzględna nieraz, na pozór m oże nawet czasem bezlitosna krytyczność, podyktow ana w istocie przyśw ięcającym mu ideałem kapłana uczonego,

ni z wymienionych tu utworów to powieść, która w przewrotny sposób opowiada o losach Hermanna Daniela Hermesa, kaznodziei, nauczyciela, autora rozpraw i hymnów, wysokiego

Jak byłem w RWPG [Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej – red], to słyszałem kawał o Breżniewie.. Było powszechnie wiadomym, że Breżniew bardzo lubił

Odnotowano tu: otwarcia uczelni (1257 Robert de Sorbon fundu ­ je La Communauté des Pauvres Maîtres Étudiants en Théologie, czyli Sorbonę) i instytucji naukowych, ich

Забороняється діяльність в установах організацій, що не зареєстровані в порядку, передбаченому Законом України «Про свободу совісті та

ft has been shown that the complex vibration modes show an increase of insensitivity for magnification at resonance fre- quency or zero response at the anti-resonance

To sum up, we can state that the term πρόσταγμα appears in the papyri of the Ptolemaic epoch as a technical term for the de- finition of a special kind of royal ordinances which