Wojtyska, Henryk Damian
Odpowiedź na recenzję pp. Pietrzyka
i Urbana
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 143-145
A R T Y K U Ł Y R E C E N Z Y J N E i P O L E M I K I
Henryk Damian Wojtyska
CPODPOWIEDŹ NA RECENZJĘ P.P. PIETRZYKA I URBANA
W trzecim zeszycie „K om unikatów ” z r. 1984 (ss. 311— 313) ukazała się w nikliw a recenzja m ojej edycji trzeciego tom u K orespondencji S ta
nisława H ozjusza za lata 1558— 1560 („Studia W arm ińskie”, 1980, t. 17).
Napisali ją p. p. Zdzisław P ie trz y k i W acław U rban. Za ich uw agi k r y tyczne można byłoby tylko dziękować, jako że niew ątpliw ie zm ierzają do ulepszenia dzieła i staranniejszego przygotow ania tom ów następnych. Odnosi się to zwłaszcza do indeksów nazw osobow ych i geograficznych, które — po druzgocącej, a słusznej k ry ty c e — obiecuję w przyszłości w y konywać osobiście, co um ożliwi także w yelim inow anie w y tk n ięty ch mi w ariantów w zapisach ty c h nazw w streszczeniach i przypisach. W yznaję również, że m oja k o re k ta d ru k a rsk a była w w ielu przy p ad k ach w ykonana niezbyt dokładnie. Za w szystkie w y tk n ięte m i w ty m w zględzie grzechy serdecznie żałuję i popraw ić się n a przyszłość obiecuję.
Nie mogę jed n ak oprzeć się w rażeniu, że w yżej w ym ieniona recenzja była pisana cum ... studio. Św iadczy o ty m jej sty l i język oraz szukanie błędów n a w e t tam , gdzie ich n ie ma. Pom inąw szy bow iem ów „sk an d a liczny” indeks i literó w k i (w ytknięte tylko w dw óch z 333 opublikow a nych listów) oraz kilka faktycznych błędów (pomieszanie w indeksie rz e czowym szw enkfeldian z anabaptystam i, „aluzję do a n ty try n ita rz y ” m iasto do sporu stankariańskiego w przypisie 4 n a s. 86, niew łaściw ą tr a n s k ry p cję nazw iska bp. P. Bornem issza — nie Bornemissa, jak chcą re cen zen ci — cfr. J. Szalay w D HG E IX 1267 i W. Pociecha w K rólow a Bona passim — oraz użycie niem ieckiej nazw y Leibach zam iast słow iańskiej L ubiany na s. 139 i niem ieoko-łacińskiej m ark i zam iast polskiej grzyw ny w nr. 314 i D 6), reszta zarzutów zupełnie się R ecenzentom n ie udała. I tak:
— L ek tu ra . A utorzy recenzji zarzucają mi, że — w b rew p rz y ję ty m zasadom — zbyt unow ocześniam pisownię. U dow adniają to dw om a p rz y kładam i: piszę «Savaczki» zam iast «Sauaczki», «Heilsberg» zam iast «Heilszberg» (list n r 19). O dpowiadam ad. 1: a gdzie w środku w y razu rozróżnia H ozjusz «v» od «u»? Osoba, o k tó re j m ow a to Zawadzki, wolno m i więc było tran sk ry b o w ać ink ry m in o w an ą literę jako «v», podobnie jak K o m u n ik a ty M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1987, n r 1 (175)
144 H e n r y k D a m i a n W o j t y s k a C P
«mandavi» a nie «m andaui». Ad 2: Hozjusz nie zdecydow ał się do końca życia na jednolitą pisownię nazw y swego rezydencyjnego Lidzbarka. C y tu ję znajdujące się obok siebie w rękopisie B J 60 zapisy: «Heilszbergk«, «Heilsperk», «Heilszpergk» i najczęstszy «Heilsberg». Tę ostatnią pisow nię p rzy jąłem w w ydaniu, sprow adzając do niej (może niesłusznie) w szy st kie in n e dla ich ujednolicenia.
Jed y n ie sensow ną le k tu rę w y razu «orsus« (s. 117, 118: si no n d u m orsus est typographus, da o p eram ” — „jeśli d ru k a rz jeszcze nie zaczął [d ru k o wać], p ostaraj się”) p o praw iają Recenzenci dw a ra z y n a «orstus«, zad a jąc sobie jednocześnie p y tan ie „ale co to jest?” . Rzeczywiście, gdzie tego szukać? «Orsus« n ato m iast w y stęp u je w w yżej w ym ienionym znaczeniu w k ażdym d o brym słow niku łacińskim. N ieporozum ienie w ynika z ch a rak tery sty czn ej u Hozjusza pisow ni gotyckiego «s», którego górną k o ń cówkę ściąga on w dół i, gdy może, bez odryw ania pióra przedłuża w n astęp n ą literę. W naszym przy p ad k u tą n a stę p n ą lite rą je s t «u«, k tó re Hozjusz pisze zawsze jak «n». N apisane jed n y m ciągiem spraw iają oby dw ie te lite ry w rażenie jak b y w pośrodku znajdow ało się jeszcze «t«. Tym czasem faktycznie złożenie «st», w ystępujące chociażby w w yrazie A ugustanus na tej sam ej stronie co «orsus», jest zawsze pisane przez Hozjusza bardzo czytelnie.
In n y m pow odem niesłusznych zarzutów pod adresem m ojej le k tu ry są niedokończone w yrazy, k tó ry ch w au tografach Hozjusza do K ro m era jest wiele (zob. mój w stęp do edycji, s. 15). S tąd jed n ak «Antonius» na s. 160, a nie «Antoni» („zapew ne właściwie A n to n i”), jak chcą R ecen zenci; tak że dlatego, że dowódca w ojsk papieskich G ravina, o k tó ry m tu mowa, na pew no nie był synem Antoniego, lecz sam nosił drugie imię A ntoni (zob. P a sto r VI, 486).
— A p a ra t w ydawniczy. C zytam i doczytać się nie mogę zarzuoonego m i w streszczeniu nr. 68 „pomieszczenia” Ja n a P a tr u u s a i J a n a zu Wege. Są to dw ie różne osoby (księgarz i tłumacz) i jako takie w yraźnie są rozróżnione i w tekście, i w streszczeniu. — D rugie zdanie streszczenia nr. 127 odnosi się do całego listu, w k tó ry m Hozjusz, pisząc do Leom ana, pię tn u je całą k ap itu łę („vos”) za b ra k zainteresow ania sp raw ą k o n tr y bucji, nałożonej przez sejm ik pruski w G rudziądzu. Zarzut, że mieszam k ap itu łę z tym że sejm ikiem może być więc tylko w ynikiem niedokład nego odczytania sam ego listu. Jeśli zaś idzie o „ k o n try b u cję” , k tó ra ta k że i w innych m iejscach m a być błędnie przedstaw iana, poniew aż cho dziło o podatek, to pozw alam sobie zwrócić uwagę, że tak iej w łaśnie nazw y „contributio” używ a w om aw ianym tekście sam H ozjusz (zob. s. 259). A jeśli n a w e t i w indeksie rzeczow ym hasło „ K o n try b u cje” m a być
mylne, to dobrze byłoby aby Recenzenci ujaw nili na czym owa „m ylność” polega.
Z arzucając m i błędne przypisanie A. Szpota do opactw a «mogilneń- skiego», dokonali Recenzenci znaczącej k o re k ty dodając do mojego zapisu jedną lite rk ę «n», gdyż u m nie n a s. 232 Szpot jest jed n ak opałem «mo gileńskim». Być może, że i ta form a nie jest popraw na, ale n a pew no w moim tekście m iała odnosić się do opactw a w Mogile, a n ie w Mogilnie. — „W adliwe sform ułow anie” przypisu 10 n a s. 49 m ojej książki m iało m ie j sce jedynie w w yobraźni R ecenzentów , gdyż na rzeczonej stronie p rz y pisów zn ajd u je się tylko 5.
Z upełnym nieporozum ieniem tchnie sp raw a diecezji A lba Ju lia, opi sanej przeze m nie w przypisie 1 n a s. 322. Nieszczęśliwie u ży ta nazw a Erdely (tak w y stęp u je jako oboczność w oficjanym w ykazie diecezji k a tolickich Hierarchia Catholica), m ogła stać się okazją do posądzenia m nie o pomieszanie. Z am iast długiego tłum aczenia w yjaśniam , że w ówczesnej nom enklaturzue k u rii rzym skiej diecezja ta n azyw ała się „Tansilvanen- sis” i nie tylko m ogła być, ale była utożsam iana z diecezją A lba Ju lia (zob. Hier. Cath. III, 100).
D ziękuję za w skazanie m i a rty k u łu o M ikołaju K rom erze w „Sobót ce” z r. 1977. W ydaw ało m i się, że — zgodnie z p o stu latem Recenzentów , którzy n arzek ają n a zbytnie rozbudow anie przypisów — do n o tk i biogra ficznej w ystarczało tu zacytować biogram z Polskiego Sło w n ika Biogra
ficznego. O biecuję także sięgnąć do „K ieleckich S tudiów H istorycznych”
z 1976 r., b y uzupełnić w przyszłości biogram J a k u b a W ierzby, „fu n d a tora p o rtre tu biskupa Ja n a Chojeńskiego w k ru żg an k ach franciszkanów krakow skich” . Nie mogę n atom iast obiecać w skazania popraw nej kolejnej lokalizacji daw nego arch iw u m pruskiego, ta k długo, jak długo proces drukow ania książki będzie trw a ł w Polsce k ilk a lat. Co się zaś tyczy p i sowni nazw isk (Bażeńscy-Bażyńscy) i imion (A kacy-A chacy Czerna, T ra- jan-T rojan Provana) to — wobec dużej dowolności, jaka do dziś w ty m względzie w śród historyków istnieje — w y b rałem te, k tó re w y d aw ały mi się najczęściej w ystępujące (zob. np. biogram T ra ja n a P ro v a n y w PS B X XVIII, 529), choć w cale n ie uważam, że są one najwłaśoiwsze.
S um ując wszystko, uw ażam , że do tru d n e j w dzięczności za słuszne uwagi krytyczne, m am praw o dodać w e w łasnym interesie także o drobi nę goryczy. Pocieszm y się, że nie jesteśm y pierwszym i. S am recenzow a ny Hozjusz pisał do K ro m era 15 kw ietnia 1559 r.: „Bene v ale et irasci desine, si sum us in censura tu o ru m lib ro ru m acriores, q uam velles” (nr 63, s. 164).
O d p o w i e d ź na r ecen z ję p.p. Pietrzyka i U r b a n a 145