• Nie Znaleziono Wyników

Własność w sensie ekonomicznym i prawnym a pozycja klasowa menedżerów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Własność w sensie ekonomicznym i prawnym a pozycja klasowa menedżerów"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FOLIA O EC O N O M IC A 82, 1988

R o m a ń M il e w s k i*

W Ł A S N O Ś Ć W SENSIE E K O N O M IC Z N Y M I P R A W N Y M A P O Z Y C JA K L A S O W A M EN ED ŻER Ó W

W literaturze m arksistowskiej toczy się od dłuższego już czasu spór dotyczący interpretacji kategorii własności. Pochodną tego sporu są m. in. pow ażne kontrow ersje w k w estii przynależności klasowej menedżerów. O pracowanie niniejsze stanowi próbę m ożliwie zw ięzłego om ówienia podstaw ow ych tez m arksowskiej teorii własności, określenia różnic między w łasnością w sen sie ekonom icznym (czy też ekonom iczno- -socjoLogicznym) a w łasnością w sen sie prawnym oraz prezentacji pro-blemu przynależności klasow ej m enedżerów na tle koncepcji takich autorów, jak: C. Bettelheim, N. Poulantzas i G. Carchedi.

I. PODSTAWOWE TEZY MARKSOWSKIEJ TEORII WŁASNOŚCI

,,W szelka produkcja jest zaw łaszczeniem przyrody przez jednostkę w ramach i za pośrednictwem określonej formy społecznej [...] nie może być m owy o żadnej produkcji, a zatem i o żadnym społeczeństw ie tam, gdzie nie istnieje żadna forma w łasności [...] "1. Te stwierdzenia w ska-zują, że według Marksa stosunki w łasności są zjawiskiem ekonom icz-nym, historycznie w cześniejszym od prawa i państwa.

Stosunek własności, będąc w stępnym warunkiem (przesłanką) w szel-kiej produkcji i pracy, nie jest jednak redukow alny do procesu pracy. W każdym bowiem społeczeństw ie istotną rolę odgrywają takie środki (np. ziemia), które człow iek zastaje goto w e w przyrodzie i nie są pro-duktem pracy ludzkiej. „Praca n i e j e s t ź r ó d ł e m w szelk iego bo-gactwa. P r z y r o d a jest w równej m ierze źródłem wartości

użytko-• Dr, a d iu n k t w In s ty tu c ie E konom ii P o lity c z n e j UŁ.

1 K. M a r k s , W p r o w a d z e n ie do k r y t y k i e k o n o m ii p o lity c z n e j, [w:] id e m ,

(2)

w ych [...] jak i praca, która sama jest tylko przejawem jednej z sił przyrody, ludzkiej siły roboczej"2.

W celu podkreślenia m arksowskiej tezy o pierw otności przyrody wobec człow ieka i jego pracy i ukazania w zględnej autonomiczności stosunków w łasności wobec stosunków pracy S. Kozyr-Kowalski pro-ponuje następujące, najbardziej ogólne określenie w łasności w sensie ekonom icznym : „W łasność to tego typu stasuinek do obiektyw nych warunków pracy (środków produkcji i wym iany), który polega na uzy-skiwaniu za pomocą w łasnej lub cudzej pracy takich dóbr materialnych i duchowych, które nie są produktem w łasnej pracy"*.

P r z e d m i o t e m w łasności są w teorii Marksa n ie rzeczy ,,w ogó-le", lecz przede w szystkim takie rzeczy, które stanowią w każdym spo-łeczeństw ie konieczny warunek procesu produkcji dóbr materialnych i istnienia sam ego społeczeństw a, tj. środki produkcji (w tym zwłaszcza środki pracy), będące materializacją, obiektyw izacją stosunków pro-dukcji. „Epoki gospodarcze różnią się od siebie nie tym, с o się robi, lecz tym, j а к s ię robi, za pomocą jakich środków pracy. Środki pracy są n ie tylko miernikiem rozwoju ludzkiej siły roboczej, ale też w ykład-nikiem stosunków społecznych, w jakich praca się odbyw a'4 .

Zespół czynności polegających na bezpośrednim obsługiwaniu środ-ków pracy w procesie ich oddziaływ ania na przedmioty pracy określa Marks jako p T a c ę b e z p o ś r e d n i o p r o d u k c y j n ą , zaś ludzi w ykonujących te czynności b e z p o ś r e d n i m i p r o d u c e n t a m i (wytwórcami)5. W procesie pracy bezpośrednio produkcyjnej następuje zespolenie środków produkcji z celow ą działalnością człowieka, która sama jest uwarunkowana przez przyrodnicze w łasności rzeczy, tj. przez materialną postać środków produkcji. W zajem ne uwarunkowania i za-leżności o charakterze przyrodniczym m iędzy różnymi rodzajami przed-m iotów pracy i środków pracy przed-możeprzed-my, za S. Kozyreprzed-m-Kowalskiprzed-m, określić mianem materialnej struktury środków produkcji®. Struktura ta w y -znacza nie tylko pew ne warunki oddziaływ ania bezpośrednich produ-centów na przedmioty pracy za pomocą środków pracy, ale w pływ a również na takie funkcje, jak: określanie sposobu użycia środków pro-dukcji i siły roboczej w procesie propro-dukcji, podział w czasie i prze-strzeni działań bezpośrednich producentów, planowanie i koordynację

1 K. M a r k s , K r y ty k a P rogram u G o ta jsk ie g o , [w:] K. M a r k s , F. E n g e l s , D zieła w y b ra n e , t. II, W a rs z a w a 1949, s. 9.

3 S. K o z y r - K o w a l s k i , W ła sn o ść ja k o z ja w is k o eko n o m ic zn o -sp o łe c zn e w ś w ie tle badań Karola M arksa i М а ха W e b e r a , (w:] W ła sn o ść: g o sp odarka a praw o, red. i d e m , W a rs z a w a 1977, s. 75— 70.

4 K. M a r k s , K apitał, t. I, W a rsz a w a 1951, ». 191. 3 Ibidem , s. 196.

(3)

tych działań, spraw ow anie nad nimi nadzoru i kontroli itd. W warun-kach rozwiniętego podziału pracy i kooperacji w ielkiej liczby bezpo-średnich producentów zachodzi konieczność przekształceńia się tych funkcji (koordynacji nadzoru, kontroli itp.) w w yspecjalizow ane zajęcie (pracę) pewnej grupy ludzi. Pracę tego typu można określić jako p r a c ę p o ś r e d n i o p r o d u k c y j n ą , zaś ludzi ją w ykonujących jako p o - ś r e d n i c h p r o d u c e n t ó w 7.

Kategorie: „praca bezpośrednio produkcyjna", „praca pośrednio pro-dukcyjna w sferze produkcji", „praca pośrednio propro-dukcyjna w sferze wym iany , „praca nieprodukcyjna w sferze nadbudowy" wyrażają okre-ślony s t o s u n e k d o ś r o d k ó w p r o d u k c j i . Ludzie w ykonu-jący tego typu prace mogą być lulb n ie w łaścicielam i środków pro-dukcji. Istnieje więc różnica między stosunkiem do środków produkcji a własnością środków produkcji*. Tę samą m yśl można wyrazić inaczej: w łaściciel środków produkcji może pozostawać w różnym stosunku do środków produkcji, tzn. w ykonyw ać pracę bezpośrednio produkcyjną, pośrednio produkcyjną, bezpośrednio i pośrednio produkcyjną, pracę nieprodukcyjną lub nie w ykonyw ać żadnej pracy. Stosunek w łasności nie może być w ięc utożsam iany z określonym rodzajem pracy.

Ekonomicznymi p o d m i o t a m i w łasności środków produkcji mogą być bezpośredni producenci, pośredni producenci i nieproducenci. Drob-n y chłop (rzemieślDrob-nik) jest bezpośredDrob-nim produceDrob-ntem — w łaścicielem środków produkcji, w ykonującym zarazem prace pośrednio produkcyj-ne niezbędprodukcyj-ne do funkcjonowania jego środków produkcji; kapitalista przem ysłow y i zarazem menedżer jest pośrednim producentem — w ła-ścicielem środków produkcji, zaś w łaściciel ziemski, k tÓ T y w ydzierża-wi! ziemię, jest. nieproducentem — w łaścicielem środków produkcji.

Pewne kontrowersje w ynikać mogą z niezbyt konsekw entnej termi-nologii stosow anej przez Marksa. Stosuje on czasem np. takie terminy, jak: „własność prawna'' i „prawny właściciel" w sytuacjach, qdy można by oczekiw ać innych terminów. Kapitalistę przem ysłowego, który o r g a -nizuje proces produkcji przy pom ocy wypożyczonecro na procent kapi-tału, nazywa Marks ekonom icznym w łaścicielem kapikapi-tału, zaś w łaści-ciela kapitału przynoszącego procent prawnym w łaścicielem kapitału®.

Analogicznie postępuje Marks, g d y m ów i o kapitalistach rolnych i w ła-ścicielach ziem i10. W obu tych przypadkach za pojęciem „prawny wła-

■nnel (kapitału, ziemi) kryje się jednak istotny stosunek ekonom iczny, p olegający na tym, że w łaściciel może przyswajać sobie (zawłaszczać)

1 Ibidem , s. 89. * Ibidem , s. 92.

8 K. M a r k s , T eo rie w a rto ści d o d a tk o w e j, cz. III, W a rs z a w a 19C8, s. 591. 10 K. M a r k s , K apital, t. III, cz. 2, W a rs z a w a 1959, s. 181.

(4)

produkty cudzej pracy i zdobywać w ten sposób środki utrzymania bez ekw iw alentu w postaci własnej pracy. Dlatego też m arksowska „w łas-ność prawna" odbiega od potocznego rozumienia tej kategorii. Uznanie np. w łasności kapitału przynoszącego procent czy w łasności akcji przy-noszących dyw idendy za stosunek w yłącznie prawny oznaczałoby, że traktujemy procesy w ym iany towarowo-pieniężnej w kapitalizmie (włą-cznie z funkcjonowaniem rynku papierów w artościowych) jako zjawiska pozaekonomiczne.

Marks w ykorzystuje często opozycję pojęciową: posiadanie — w ła s-ność. Posiadanie oznacza tu stosunek własności przejawiający się w bezpośrednim, zm ysłowo-m aterialnym kontakcie człow ieka z środka-mi produkcji, poprzez pracę bezpośrednio lub pośrednio produkcyjną, zaś w łasność taki stosunek własności, który wyraża korzystanie przez w łaściciela z przedmiotu w łasności w sposób społecznie zapoAredniczo- ny (np. za pośrednictwem pieniądza). Marks nazywa np. chłopa feudal- neno posiadaczem ziemi i środków pracy, zaś pana feudalnego w ła -ścicielem ziem i11. W przeciw ieństw ie do chłopa pan feudalny korzysta z przedmiotu w łasności (ziemi), nie wchodząc z nim w jaki-kolw iek bezpośredni kontakt. W jeqo przypadku stosunek w łasności

jest społecznie zapośredniczony przez stosunek poddaństwa.

Bezpośredni, zm ysłowo-m aterialny kontakt w ielu podm iotów w ła s-ności z przedmiotami własności (który w ystępow ał powszechnie w e w spólnocie pierwotnej) znika niemal całkow icie w crospodaTce towa- Towo-pieniężnej. W oospodarce tej w łaściciel środków nrodukcii może funkcionować jako w łaściciel bez wchodzenia w terro typu kontakt. 7 a ekonom icznego w łaściciela danej rzeczy możem y np. uznać w crospo-

darce towarowo-pieniężnej teco, kto m oże ią sprzedać. Kapitalista może być uznany za w łaściciela środków produkcji i w ytw orzonych dzięki

nim produktów, odyż może w ystąpić na rynku w charakterze ich sprze-dawcy, uczynić z nich towaT, w ym ienić je na pieniądz. Rdbotnik może być natomiast uznany iedynie za w łaściciela sw ej siły roboczej. A na-logicznie postępując możem y np. odm ówić miana w łaściciela ziemi ka-pitalistycznem u dzierżawcy, miana w łaściciela sw ej siły roboczej n ie-w olnikoie-w i itp.

Do naflbardziej zapośredniczonych społecznie form karoitalisiwznei w łasności środków produkcii należy w spółcześnie w łasność akcji, których posiadacze są ich ekonom icznym i właścicielam i, gdyż mona w y -stąpić na tynku w charakterze ich sprzedawcy.

(5)

II. PRAWNE A EKONOMICZNE POJĘCIE WŁASNOŚCI

Ekonomiści podkreślają zw ykle, iż w łasność jest przede wszystkim kategorią ekonom iczną, a nie prawną. Stosow ane przez nich określenia w łasności często nie różnią się jednak w sposób istotny od tradycyj-nego prawniczego pojmowania w łasności jako takiego stosunku m iędzy osobą a rzeczą, który polega na w yłączności posiadania, użytkowania i rozporządzania rzeczą. Analizując tę kw estię J. Ładosz słusznie pod-kreśla, że określenie w łasności środków produkcji w sensie ekonom icz-nym nie może ograniczać się jedynie do wprowadzenia do definicji stwierdzeń w rodzaju: „rzeczyw iste (faktyczne) dysponowanie", „dyspo-now anie w swoim interesie" itp. Robotnik zatrudniony w przedsiębior-stw ie kapitalistycznym dysponuje środkami prodWkcji, dysponuje nimi rzeczyw iście i czyni to m. in. w e własnym interesie, a w szystko to nie wystarcza jeszcze, żelby uznać go za w łaściciela środków produkcji12. Pokazanie różnic m iędzy prawnym a ekonom icznym pojmowaniem w łasności prowadzi do w niosku o niew ystarczalności i nieadekw atności prawnego pojęcia w łasności dla analizy zjaw isk ekonom iczno-społecz-nych i prawidłowości rządzących procesam i gospodarowania. Oto w aż-n iejsze z tych różaż-nic:

1. W koncepcjach prawniczych w łasność jest traktowana jako sku-tek istnienia prawa: w łasność istnieje o tyle, o ile istnieją normy praw-ne dotyczące własności. W teorii m arksistowskiej przyjmuje się nato-miast, że stosunki w łasności w sensie ekonom icznym (czy też ekono-m iczno-socjologicznyekono-m ) istnieją niezależnie od istnienia i obow iązyw a-nia prawa w łasności. Prawo to jest jedynie pochodną, mniej lub bar-dziej poprawnym odbiciem obiektyw nych stosunków w łasności. Po-nadto, ekonom iczne stosunki w łasności są zjawiskiem historycznie w cześniejszym od prawa, państwa itp.

2. Prawne pojm owanie w łasności zakłada, że określone zjawisko prawa stanowi warunek konieczny do istnienia określonego elem entu struktury (Ibazy) ekonom icznej społeczeństw a. Ma.rks natomiast twierdzi jedynie, że jeżeli jakieś zjaw isko ekonom iczne znaJazło prawny wyraz i zostało przez prawo usankcjonowane, to oznacza to tylko, że nie istn ie-je ono niezależnie od istnienia prawa. Mogą ie-jednak istnieć takie zja-wiska ekonom iczne, które nie znalazły żadnego prawnego wyrazu (np. wsipólna w łasność w pierw otnych wspólnotach rodowo-plem iennych).

3. Prawne określenia w łasności operują zw ykle pozbawionym i w

szel-11 J. Ł a d o s z , W ła sn o ść ja k o k a te g o ria eko n o m ic zn a a pra w o w ła sn o ści, [w:] W ła sn o ść: g o sp o d a rka a..., s. 184.

(6)

kiej treści społecznej i historycznej pojęciami: ,.rzeczy" jako przedmio-tem w łasności i „osoby" jako podmioprzedmio-tem w łasności. M arksowska kon-cepcja w łasności w sensie ekonom icznym operuje natom iast pojęciem: „obiektyw ne warunki pracy" (środki produkcji, środki wym iany, e w e n -tualnie środki świadczenia usług) jako przedmiotem własności, zaś dla określenia podmiotu w łasności w ykorzystuje takie pojęcia, jak: „bez-pośredni producenci", „„bez-pośredni producenci" i „nięproducenci", odrzu-cając takie prawne podmioty w łasności jak nip. osoba—przedsiębiorstwo czy osoba—państw o i redukując 'pojęcie osoby do rzeczyw istych jed-nostek ludzkich lub kolektyw ów jedjed-nostek.

4. Identyczny z prawnego punktu widzenia stosunek w łasności mo-że obejm ow ać kilka zasadniczo odm iennych od siebie ekonom icznych stosunków własności. Przykładowo, prawu danej osoby do swobodnego władania pewnym obszarem ziemi mogą odpowiadać ekonom iczne pojęcia feudalnej, dirobnochłopskiej i kapitalistycznej w łasności ziem -skiej. Z kolei identyczny lub podobny ekonom iczny stosunek w łasno-ści może przejawiać się w różnych prawnych stosunkach własnołasno-ści; np. kapitalistyczna w łasność środków produkcji m oże w ystępow ać za-równo w prawnej formie w łasności, jak i dzierżawie.

Operowanie w analizie ekonom icznej prawniczymi określeniami w łasności, zwłaszcza g d y są one zaczerpnięte z kodeksów pew nych państw (kapitalistycznych czy socjalistycznych), może być zawodne m. in. dlatego, iż iest to równoznaczne z przyjm owaniem m ilczącego założenia, że z jednej strony Tealne stosunki ekonom iczne w danym społeczeństw ie odpowiadają w pełni ich odzwierciedleniu w prawie, z drugiej zaś strony, że prawo wyraża t e realne (obiektywne) stosunki w sposób w pełni adekwatny, pozbaw iony jakichkolwiek mistyfi- kacji1*.

III. PROBLEM PRZYNALEŻNOŚCI KLASOWEJ MENEDŻERÓW

Kwestia roli m enedżerów w gospodarce i społeczeństw ie należy do najbardziej żyw o dyskutow anych teoretycznych problemów zarówno w obrębie ekonom ii (i socjologii) m arksistowskiej, jak*i niem arksistow- skiej. Chodzi tu w szczególności o tzw. czołow ych m enedżerów, tj. lu-dzi pełniących ogólne funkcje kierow nictw a, koordynacji i nadzoru pro-cesów pracy i produkcji, zajm ujących kluczow e stanowiska w

przed-siębiorstwach różnego typu.

W iele koncepcji dotyczących roli m enedżerów naw iązuje niew ątpli-w ie do obiektyątpli-w nych procesóątpli-w społeczno-gospodarczych zachodzących

(7)

w e w spółczesnym św iecie, np. do przemian w silach w ytw órczych oraz formach w łasności środków produkcji. N iektóre aspekty tych proce-sów, jak np. skom plikowany charakter w spółczesnej techniki i techno-logii w w ielu dziedzinach produkcji czy też pewne prawidłowości o r-ganizacji masowej produkcji, mają też z pew nością w dużym stopniu uniwersalny, ponadustrojowy charakter. R ów nocześnie interpretacja tych procesów budzi często poważne w ątpliw ości. Z uwagi na obszer- ność zagadnienia dalsze uwagi pośw ięcone będą tylko jednej w zasa-dzie kw estii, tj. przynależności klasow ej m enedżerów i dyskusji na ten temat w ramach kierunku m arksistowskiego.

Szereg w ybitnych przedstaw icieli kierunku m arksistow skiego okre-śla m enedżerów mianem ekonom icznych w łaścicieli środków produkcji. Należą do nich m. in.: C. Fettelheim, N. Poulantzas 'i G. Carchedi. M i-mo pew nych różnic w interpretacji poszczególnych zagadnień autorzy ci zgodni są w kw estiach zasadniczych. Traktują oni np. w łasność ak-cji korporaak-cji kapitalistycznych jako stosunek prawny, a nie ek on o-miczny, zaś czołow ych m enedżerów tych konporacji zaliczają do burżuazji w oparciu o kryterium miejsca, jakie zajmują m enedżerowie w s y -stem ie produkcji kapitalistycznej. M enedżerow ie są według tej koncepcji członkami klasy burżuazyjnej, gdyż pełnią określoną „funkcję k a -pitału", tzn. wykonują pracę koordynacji, zw ierzchniego nadzoru i kon-troli procesów pracy i produkcji (w ujęciu Carchediego — pracę „kon-troli i pilnowania"). Poulantzas zaznacza przy tym np., że m enedżero-w ie stanoenedżero-wią z uenedżero-w agi na tę funkcję zaenedżero-w sze integralną część burżuazji, naw et jeśli nie posiadają żadnej „formalnej prawnej w łasności"14. Ten sam autor w yjaśnia przy okazji, że m enedżerowie nie stanowią osob-nego odłamu burżuazji, odrębosob-nego od „właścicieli". Dany menedżer

(czy dana grupa menedżerów) należy, według niego, do „części" kapi-tału, którego m iejsce okupuje: kapitału przem ysłow ego, bankowego, handlow ego1*.

Bettelheiim i Poulantzas nawiązują do stosowanej czasami przez Mark-sa opozycji pojęciow ej: posiadanie—w łasność. Przez posiadanie rozu-mieją oni „zdolność wprawiania w ruch środków produkcji'', zaś przez w łasność (w sensie ekonomicznym) „władzę do przydzielania środków produkcji do określonych zastosowań oraz dysponow ania produktami uzyskanym i przy pom ocy tych środków"1*. Dość podobnie określa w ła s-ność Carchedi. W edług niego w łass-ność w sen sie ekonom icznym ozna-cza „władzę dysponowania środkami produkcji i siłą roboczą oraz

pro-N. P o u l a n t i a i , C la ssej in C o n tem p o ra ry C apitalism , London 1975, s. 180. m Ibidem , s. 181.

16 C. B e 1 1 1 h e i m, E conom ic C alculation and Form s ol P roperty, N ew Y ork— —London 1975, s. 56; P o u l a n t z a s , C lasses in..., s. 18.

(8)

duktem''17. Dla w szystkich tych autorów ekonom icznym i właścicielam i środków produkcji w kapitalizmie są przede wszystkim m enedżerowie, stanow iący pewną kategorię agenitów kapitału, którzy poprzez funkcję kontroli i nadzoru wchodzą w określony kontakt z materialnymi środ-kam i produkcji.

Zastanawiając się nad tym, kto (jaka kategoria „agentów produkcji") jest w ZSRR i innych krajach socjalistycznych efektyw nym posiadaczem i ekonom icznym właścicielem środków produkcji Bettelheim d o chodzi do wniosku, że są to „m enedżerowie przedsiębiorstw i ich d y -rektorzy", którzy wraz z innymi funkcjonariuszami, sprawującymi w imieniu państwa funkcje w łasności państw ow ej, tworzą w tych kra-jach klasę burżuazji państw ow ej18. Bettelheim traktuje kraje socjali-styczne jako formacje będące w okresie przejściow ym od kapitalizmu do socjalizmu, charakteryzujące się określoną formą współistnienia so -cjalistycznych i kapitalistycznych stosunków produkcji. Te ostatnie ma-nifestują się w istnieniu kategorii towarowo-pieniężnych i dominacji „rachunku pieniężnego" nad pożądanym w socjalizm ie rachunkiem spo-łeczno-ekonom icznym , uwzględniającym rzeczyw iste „społeczne i poli-tyczne priorytety", „społeczną użyteczność i społeczne nakłady różnych rodzajów produkcji i działalności" i nie przechodzącym przez „ścieżkę" prawa w artości19. Głównym miejscem, w którym odtwarzane są kapi-talistyczne stosunki produkcji jest, według Bettelheima, „przedsiębior-stwo", charakteryzujące się „dwoistym oddzieleniem": oddzieleniem ro- )>otników od środków produkcji (czego wyrazem jest faktyczne posia-danie środków produkcji przez menedżerów) i oddzieleniem od siebie poszczególnych przedsiębiorstw20. W arto dodać, że Bettelheim przy-ch yln ie komentuje niektóre doświadczenia „rewolucji kulturalnej" w Chinach, w tym „rewolucjonizację" komun oraz przedsiębiorstw, wskazuje na iluzoryczność „formuły o samozarządzaniu", która w osta-tecznym rachunku prowadzi jedynie do „podzielenia robotników na tyle grup, ile jest samorządnych przedsiębiorstw" oraz odnosi się krytycznie do propozycji „regulowanego" lub „kontrolowanego rynku socjalistycz-nego"*1.

O statecznie, zdaniem Bettelheima, rzeczyw iste uspołecznienie środ-ków produkcji w socjalizm ie wym aga generalnej jedności ekonom icz-nych, ideologicznych i politycznych przekształceń, prowadzących do w yelim inow ania stosunków tow arow ych z gospodarki, zapewnienia

ro-17 G. C a r c h e d i, O n th e E conom ic Id e n tilic a tio n o l Social C lasses, London 1977, s. 33.

18 B e t t e l h e i m , E conom ic C alculation..., s. 73— 75 i n. “ Ibidem , s. 7—9, 72, 149.

*° Ib id em , s. 77.

(9)

botnikom kontroli nad środkami produkcji oraz procesami produkcji i podziału, a tym samym stworzenia warunków dla działania ,,prawa społecznego kierownictwa gospodarką’', stanow iącego podstaw ow e pra-wo rozwiniętej gospodarki socjalistycznej**.

Przytoczone tezy Bettelheima, Poulantzasa i Carchediego mogą bu-dzić w ątpliw ości2’.

O dnośnie do tez tych autorów dotyczących pojęcia w łasności (zwłaszcza kapitalistycznej) można zgłosić następujące zastrzeżenia. Po pierw -sze, tezy te wydają się bazow ać na utożsamianiu w łasności kapitali-stycznej z funkcją kapitału, tzn. z określonym rodzajem pracy pośred-nio produkcyjnej w sferze produkcji, polegającej na koordynacji, nad-zorze i kontroli działań bezpośrednich producentów. Praca tego typu (lub jej elem enty) w ystępuje przy w ielu różnych stosunkach własności, np. przy własności drobnotowarowyoh producentów, w łasności p le-miennej, ogólnonarodowej itd., a w ięc nie tylko przy w łasności kapita-listycznej, przy czym wykonują ją często (w różnym stopniu) sami bez-pośredni producenci. Jeśli chodzi o w łasność kapitaOistyczną, to Marks stwierdza np.: „Kapitalista nie dlatego jest kapitalistą, że jest kierow -nikiem przedsiębiorstwa przem ysłow ego, lecz przeciwnie, staje się roz-kazodawcą przem ysłowym , bo jest kapitalistą''24. Sama w ięc funkcja kapitału n ie czyni jeszcze z m enedżera kapitalisty, inne sform ułowa-nia Marksa wskazują również na to, że własność jest w jego koncepcji w zględnie autonom icznym wobec pracy stosunkiem ekonom icznym .

Jedną z tendencji rozw ojow ych kapitalizmu jest oddzielanie się w ła -sności od w szelkiej pracy, w tym również pośrednio produkcyjnej. Zwraca zresztą na to uw agę m. in. Poulantzas, przytaczając niektóre sformułowania Marksa. R ów nocześnie mówiąc o „funkcjach" kapitału, które niekoniecznie muszą być w ykonyw ane przez „kapitalistycznych w łaścicieli"25, przypisuje on tym samym Marksowi praw ne pojmowanie ow ych „kapitalistycznych właścicieli".

Po drugie, tezy tych autorów wydają się bazować na utożsamianiu własności w sensie ekonom icznym z taką postacią stosunku własności, która poleoa na zm ysłowo-m aterialnym kontakcie w łaściciela z obiek-tem własności. M enedżerow ie mają ten kontakt dzięki obiek-temu, że w yk o-nują określony rodzaj pracy pośrednio produkcyjnej, natomiast np. posiadacze akcji n ie będący zarazem menedżerami kontaktu takiego n ie mają. W ydaje się to być sprzeczne z analizą Marksa, który stosując

21 Ibidem , s. 149.

30 Por. K o z y r - K o w a l s k i , W ła sn o ść ja k o zja w isko ..., s, 68 i n. 14 M a r k s , K apitał, t. I, s. 258.

(10)

opozycję pojęciową: posiadanie—własność, rozumiał przez w łasność stosunek um ożliwiający w łaścicielow i korzystanie z obiektu w łasności (np. zagarnianie wartości dodatkowej wytworzonej przez robotnika, uzyskiw anie bez własnej pracy środków utrzymania) w sposób spo-łecznie zapośredniczony, bez konieczności wchodzenia w jakikolwiek zm ysłowo-m aterialny kontakt z obiektem własności. Taki w łaśnie sto-sunek własności, pow szechny w kapitalizmie współczesnym , w ystępuje w formie pieniężnej w przypadku w łaściciela kapitału, w łaściciela akcji i innych papierów wartościowych, w łaściciela ziemi oddawanej w dzier-żaw ę itp.

W ielu autorów (m. in. Carchedi) w ykorzystuje dla określenia przy-należności klasow ej m enedżerów definicję klas Lenina: „Klasami na-zywam y w ielkie grupy ludzi, różniące się m iędzy sobą m iejscem zaj-mowanym w historycznie określonym system ie produkcji społecznej, stosunkiem (przeważnie usankcjonowanym i ustalonym przez prawo) do środków produkcji, rolą w społecznej organizacji pracy i — co za tym idzie — sposobem otrzym ywania i rozmiarami 'tej części bogactwa społecznego, którą rozporządzają"2®. Warto przy okazji wspom nieć, że Lenin nawiązuje dalej do znanych koncepcji Marksa i Engelsa (w yło-żonych np. w pracy: Anły-Diihring), kiedy stwierdza, że po to, aby całkow icie znieść klasy... należy nie tylko obalić w yzyskiw aczy, ob-szarników i kapitalistów, nie tylko znieść i c h własność, należy jesz-cze znieść w s z e l k ą prywatną w łasność środków produkcji, należy zlikw idow ać zarówno różnice m iędzy miastem a wsią, jak różnice m ię-dzy ludźmi pracującymi fizycznie a ludźmi pracującym i um ysłow o"27.

S. Kozyr-Kowalski i J. Ładosz zwracają uw agę na w ielow ym iaro-w ość m arksoiaro-wskiego pojęcia „klas i", Ich zdaniem można m óiaro-wić o kla-sach w sensie ekonom iczno-socjologicznym (wyróżnionych ze względu na formy w łasności w ystępujące w sferze produkcji, cyrkulacji i usług) oraz o klasach w sensie historycznym (przy wyróżnianiu których bie-rze się dodatkow o pod uw agę takie kryteria, jak: podobieństwo inte-resów i sytuacji ekonom icznej danych osobników, podobieństwo ich stylu życia, w spólnotę 'pochodzenia, w ięź terytorialną itp.)28

Po tych uwagach można pokusić się o pew ne wnioski, dotyczące kw estii przynależności klasow ej m enedżerów w kapitalizmie. Oto one.

1. Przytoczona definicja klas Lenina może być źródłem pew nych rozbieżności stanowisk, gdyż operuje kilkoma kryteriami, spośród k

tó-*! W. I. L e n i n , W ie lk a in ic ja ty w a , [w:] i d e m , D zielą, t. 29, W a rsz a w a 1956, s. 415.

J1 Ib id e tr, s. 415— 416.

M S. K o z y r - K o w a l s k i , J. Ł a d o s z , D ia le k ty k a a sp o łe c ze ń stw o . W s tę p do m a teria lizm u h isto ryczn eg o , W a rs z a w a 1972, s. 179.

(11)

rych nie w szystkie są (przynajmniej w samej definicji) jednoznacznie określona, np. „m iejsce w system ie produkcji społecznej" czy też „rola w społecznej organizacji pracy". Z samej definicji nie wynika też, że kryterium stosunku w łasności środków produkcji ma tu znaczenie pod-staw owe, nadrzędne wobec pozostałych, choć można tak sądzić w opar-ciu o inne sformułowania Lenina czy też prace Marksa i Engelsa, które Lenin rozwija.

2. Biorąc pod uwagę dotychczasow e w yw ody, można sądzić, że tez i, iż m enedżerowie są automatycznie członkami klasy burżuazyjnej z racji funkcji pełnionej przez nich w system ie produkcji kapitalistycz-nej może być uznana za sprzeczną z teorią w łasności Marksa. Stw ier-dzenie to nie jest oczyw iście jeszcze dowodem na błędność tej tezy.

3. Zaprezentowana interpretacja tez Marksa upoważnia do trakto-wania posiadaczy akcji jako ekonom icznych w łaścicieli środków pro-dukcji skupionych w korporacjach. Prawnym w łaścicielem tych środ-ków jest natomiast sama korporacja jako osoba prawna. Posiadaczy różnych pakietów akcji należałoby z kolei traktować jako w łaścicieli kapitału różnej wielkości. Jest przy tym jasne, że nie w szystkich z nich można zaliczyć do k lasy burżuazyjnej. Konieczne jest z tego punktu widrenia zastosow anie pew nych dodatkow ych kryteriów, np. o k reśle-nie: jakie jest głów n e źródło dochodów danego osobnika, czy dochody z tytułu w łasności mogą b yć w ystarczające do uzyskiw ania przez niego zasadniczych środków utrzymania, czy dochody z tytułu zatrudnienia m ogą być regularnie przekształcane w kapitał itp. Z grona członków klasy burżuazyjnej należałoby w każdym razie w ykluczyć przynaj-mniej tych w szystkich pracowników najemnych, którzy posiadają tak małą liczbę akcji, że stanowią one specyficzną formę bodźca ekonom icz-nego, osobliw ą postać dodatku do płacy roboczej, rozumianej w sensie cen y siły roboczej.

4. M enedżerów możemy zaliczyć do klasy burżuazyjnej, .potrakto-w ać np. jako specyficzny odłam itej klasy, o ty le o ile są on i .potrakto-w ła ści-cielam i kapitału, posiadają kapitał w formie akcji i innych papierów w artościow ych czy też w formie kapitału przynoszącego procent, za-m askow anego np. pod postacią forza-malno-prawnie pojętej płacy. Dane em piryczne29 dowodzą niezbicie, że przynajmniej w przypadku czoło-w ych m enedżeróczoło-w czoło-w ielkich spółek zjaczoło-w isko takie ma rzeczyczoło-w iście m iej-sce, że posiadają oni zazwyczaj znaczne ilości akcji, że ich ogromne często „wynagrodzenie" nie może być uznane za po prostu cenę siły roboczej, ze nie mogą być oni ratem 'traktowani jako pracow nicy na-jem ni (jak to sugeruje w ielu autorów niemarksistowskich).

2* P dlrz np, W . G. L e w e i l e n , T h e O w n ersh ip In co m e o i M a n a g em en t, NBER, N ew Y ork 1971.

(12)

Jeśli chodzi o tezy Bettelheima dotyczące krajów socjalistycznych, to pozostawiam ich ocenę Czytelnikowi. Chciałbym jed ynie zwrócić uw agę na to, iż cytow ana praca Bettelheima stanowi jedną z niew ielu prób pogłębionej i zarazem „całościowej" analizy teoretycznych pro-blemów własności, stosunków towarowych i rachunku ekonom icznego w społeczeństw ach budujących socjalizm. Dlatego już choćby z tego powodu sądzę, że „totalna” krytyka tej pracy zaprezentowana w naszej literaturze przez K ozyra-K ow alskiegoS0 — zwłaszcza w tej części, która odnosi się do ujęcia przez Bettelheima roli nadbudowy — nie w ydaje się być w pełni uzasadniona, zw ażyw szy np. fakt, że teoria marksi-stowska nie dostarczyła dotychczas zadowalającej odpow iedzi na w iele zupełnie podstaw ow ych pytań staw ianych przez realną rzeczywistość, an. in.: czy relacja między bazą a nadbudową jest w formacji so cja li-stycznej zupełnie odmienna, podobna czy :też identyczna jak w forma-cji kapitalistycznej?

R om an M ile w sk i

O W N ERSH IP IN ECON OM IC AND LEGAL SENSE VERSUS CLASS PO SITIO N OF M ANAGERS

T he a rtic le p re s e n ts a n a tte m p t a t p o ssib ly brief d iscu ssio n of th e m ain th eses of th e M arx ist th e o ry of o w n ersh ip , d e te rm in a tio n of d ifferen ces b etw e e n o w n ersh ip in its econom ic se n s e (or socio-econom ic sense) and o w n e rsh ip in its leg al sense, an d p re s e n ta tio n of th e problem of class m em b ersh ip of m an a g e rs (esp ecially , m a -n a g e rs of US c o rp o ratio -n s) a g a i-n s t th e b ack g ro u -n d of su ch M arx ist a u th o rs as C. B ettelheim , N. P o u la n tz a s an d G. C arch ed i. T he a u th o r com es to th e c o n clu sio n th a t c e rta in th e s e s of th e se a u th o rs m ay b e c o n sid e re d as irre c o n c ila b le w ith K. M a rx ' th e o r y of o w n ersh ip . T his co n cern s, fo r ex am p le, a th esis th a t m a n a g e rs of c a p ita list sto c k com panies becom e a u to m a tic a lly econom ic o w n ers of m ean s of p ro d u c tio n lo c a te d in th e s e co m p an ies an d m em b ers of th e b o u rg eo is class as

a re s u lt of th e fu n c tio n p erfo rm ed b y th em in th e c a p ita lis t sy ste m of p ro d u c tio n .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jej podejście zaowocowało szkołą myślenia, w której potrafiono badać nauczanie matematyki takie, jakie ono jest, a nie takie, jakim chciałoby się, aby

Wskazówka: Rozbić całkę na 2n części punktami postaci πk

Wykazać, że funkcja charakterystyczna zbioru liczb wymiernych nie jest całkowal- na na [0, 1]..

Skarżąca udała się więc w tym celu do specjalistycznej kliniki, gdzie zaproponowano jej od razu zapłodnienie komórek jajowych nasieniem męża z uwagi na fakt, że

ułamkowych znalazcy i właściciela nieruchomości, na której rzecz została znaleziona, jeżeli jednak rzecz ta jest zabytkiem lub materiałem archiwalnym, staje się ona.

Zdanie proste (tzw. kategoryczne) to zdanie, którego żadna część nie jest odrębnym zdaniem np.. Monika

(RR**) Każde quale jest doznaniem i każde doznanie jest reprezentacją i żadna reprezentacja nie zawiera wewnętrznych własności przedmiotów zewnętrznych, ergo każde

Jeśli godzimy się, że malarstwo jest jedną z roślin na bezgranicznym polu po-sztuki, to musimy przyjąć też, że wracają wszystkie problemy związa- ne z malarstwem: