• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienie zakresu języka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zagadnienie zakresu języka"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Godlewski

Bydgoszcz

Zagadnienie zakresu jêzyka

Rozum postêpuj¹c w dociekaniach konstatuje, i¿ jêzyk naturalny nie jest dla niego narzêdziem doskona³ym. Usi³uje wiêc go sam dla siebie poprawiæ. Wprowadza zatem szereg zmian, jak uœciœlenia i definicje. Wszystkie maj¹ w zasa-dzie charakter zakazów. Podobny charakter ma rozwa¿anie, czy poszczególne zagadnienia oraz przekonania bêd¹ce ich podstaw¹, które tak ³atwo sformu³owaæ w jêzyku naturalnym, w ogóle maj¹ sens, czyli czy nadaj¹ siê do rozpatrzenia przez rozum.

Pierwszym filozofem, który radykalnie podj¹³ badania tego typu, by³ Kant. Refleksje podobnego rodzaju pojawi³y siê wraz z powstaniem brytyjskiej filozofii analitycznej, Ko³a Wiedeñskiego oraz wraz z wyst¹pieniem Ludwika Wittgen-steina. Kroku dotrzymywali tak¿e badacze ze szko³y lwowsko-warszawskiej. Kontynuatorami tych nurtów by³o w XX w. wielu myœlicieli z krêgu tzw. filozofii analitycznej, w szczególnoœci Quine i Davidson. Pierwszy dowodzi³ b³êdnoœci dwu pogl¹dów le¿¹cych u podstaw empiryzmu – stylu filozoficznego o ambi-cjach pe³nej zgodnoœci z wymogami rozumu. Do pary tej Donald Davidson do-rzuci³ trzeci – dualizm schematu pojêciowego i treœci.

Niniejsza praca mieœci siê w tym samym nurcie i jest kontynuacj¹ w¹tku podniesionego przez Davidsona. Rozwa¿amy tu, jakie s¹ dopuszczalne, a jakie zabronione, sensy pytania o zakres relacji miêdzy jêzykiem a œwiatem. Zak³adamy przy tym, ¿e wskazany przez Davidsona trzeci dogmat empiryzmu rzeczywiœcie jest b³êdny. Staramy siê wobec tego wskazaæ takie rozumienie tego pytania, które jest b³êdne w³aœnie z tego powodu, ¿e opiera siê na tym dogmacie. Nie przychy-lamy siê przy tym do ¿adnego konkretnego rozumienia jêzyka. Pozostajemy na tym poziomie ogólnoœci, na którym przyjmuje siê tylko, ¿e jêzyk jest nieusuwal-nym sk³adnikiem materii racjonalnych rozwa¿añ i na którym stawia siê pytanie, jakie na³o¿yæ na niego ograniczenia, by rozwa¿ania by³y owocne.

(2)

Uwagi wstêpne

Rozwa¿my relacjê, jaka zachodzi miêdzy jêzykiem a œwiatem. Domaga siê ona miary i rodzi pytanie, w jakim zakresie jêzyk ujmuje (uchwytuje) œwiat. Samo pytanie o ów zakres mo¿e byæ jednak rozumiane dwojako. Pierwsze jest pytaniem o miarê stosunku danego jêzyka do œwiata, drugie zaœ pytaniem o to, o jakich rze-czach mo¿na w danym jêzyku mówiæ. S¹ to zupe³nie ró¿ne pytania. Nazwijmy je „dualistycznym” i „szczegó³owym”. Sk¹d pierwsza z tych nazw? Otó¿ pierwsze rozumienie mo¿liwe jest tylko po przyjêciu pogl¹du okreœlonego przez Donalda Davidsona jako trzeci dogmat empiryzmu i nazwanego przez niego dualizmem schematu pojêciowego i treœci; drugie jest od niego wolne.

Odpowiedzi¹ na pytanie dualistyczne jest podanie okreœlonej miary, wed³ug której dany jêzyk w pe³ni albo w czêœci ujmuje œwiat. Gdy zakresy dwu jêzyków nie s¹ jednakie, mo¿e siê zdarzyæ, i¿ istniej¹ obszary œwiata, które „uchwytywane” s¹ tylko przez jeden jêzyk. By³oby to przyczyn¹ czêœciowej lub ca³kowitej nieprzek³adalnoœci tych jêzyków, choæ nieprzek³adalnoœæ taka nie rodzi³aby rela-tywizmu pojêciowego, oznacza³aby jedynie, i¿ niektóre zdania jednego jêzyka nie mia³yby przek³adów w drugim.

Odpowiedzi¹ na pytanie drugie jest wyliczenie tych rzeczy, o których w da-nym jêzyku mo¿na mówiæ. Istnienie ró¿nic miêdzy jêzykami równie¿ prowadzi-³oby do nieprzet³umaczalnoœci. Byprowadzi-³oby tak, gdy w jednym jêzyku mo¿na by³o mówiæ o czymœ, o czym w drugim mówiæ by³oby nie sposób. Jednak¿e nieprze-t³umaczalnoœæ taka równie¿ nie prowadzi³aby do relatywizmu. Zachodzi ona na przyk³ad miêdzy jêzykami klasycznej harmonii i mechaniki. W pierwszym nie sposób mówiæ o punktach materialnych, w drugim zaœ o trójdŸwiêkach. Zatem nie tylko dualizm schematu pojêciowego i treœci mo¿e prowadziæ do nieprzek³a-dalnoœci. Ta zaœ nie zawsze prowadzi do relatywizmu.

Kwestiê stosunku jêzyka do œwiata mo¿na postawiæ w jeszcze inny sposób, a dotyczy to doœwiadczenia. Czym innym jest bowiem mówienie o doœwiadczeniu, czym innym zaœ uwzglêdnianie go w konstruowaniu obrazu œwiata. Powstaje wiêc pytanie o to, jakie doœwiadczenia maj¹ znaczenie dla uzasadniania w danym jêzyku.

Najproœciej by³oby powiedzieæ, ¿e dany jêzyk uwzglêdnia dane doœwiad-czenie, gdy nale¿y ono do treœci empirycznej, jednego z jego terminów. Sformu-³owanie to zawiera jednak uproszczenie niemo¿liwe do przyjêcia dla tych, którzy odrzucili drugi dogmat empiryzmu. Naszym zdaniem, uproszczenie to nie znie-kszta³ca jednak istoty uwzglêdniania doœwiadczeñ przez jêzyk.

Pytania dualistyczne Davidson rzecz jasna odrzuca, gdy¿ ich za³o¿eniem jest dualizm schematu pojêciowego i treœci. Sytuacja pytañ szczegó³owych nie jest tak prosta. Jak wspomnieliœmy, zagadnienia te mog¹ byæ ze sob¹ mylone. Rzadko co prawda mo¿na spotkaæ siê z wypowiedzeniem dualistycznego pogl¹du

(3)

w kwestii zakresu jêzyka. Do regu³y nale¿y jednak nieodró¿nianie dualistycznej i szczegó³owej tezy o nieprzek³adalnoœci. Co wiêcej teza o nieprzek³adalnoœci wystêpuje prawie jako synonim relatywizmu pojêciowego. By nabraæ lepszego wgl¹du w ró¿nicê miêdzy tymi zagadnieniami, dokonamy przegl¹du problemów z nimi zwi¹zanych. Jeœli o danej rzeczy w danym jêzyku mo¿na mówiæ lub dan¹ rzecz mo¿na w nim uj¹æ czy wyraziæ itp., bêdziemy mówiæ, i¿ dany jêzyk rzecz tê „wypowiada”. Ze wzglêdu na odmienny charakter osobno omówimy zagadnienia dotycz¹ce wypowiadania i ujmowania („uchwytywania”), oddzielnie zaœ zagad-nienia zwi¹zane z uwzglêdnianiem doœwiadczenia i dualistycznych kwestii za-kresu pomyœlanych na ich sposób. Dla odró¿nienia kwestie pierwsze nazwiemy „ontologicznymi”, drugie zaœ „transcendentalnymi”.

Ontologiczne zagadnienia zakresu jêzyka

Kwestie zwi¹zane z ontologicznym zakresem jêzyka, mo¿na dookreœliæ w kilku punktach. Po pierwsze nale¿y odpowiedzieæ na pytanie, czy istnieje taka dziedzina rzeczywistoœci, która nie mo¿e byæ uchwycona lub wypowiedziana przez ¿aden jêzyk. By³oby to pytanie dualistyczne. Po drugie – czy istniej¹ takie rzeczy, które nie mog¹ byæ wypowiedziane w ¿adnym jêzyku. By³oby to pytanie szcze-gó³owe.

OdpowiedŸ pozytywna na drugie pytanie wydaje siê zgodna z myœleniem potocznym. Bez zniecierpliwienia przyjmuje ono bowiem twierdzenia, i¿ osoby znajduj¹ce siê w niezwyk³ych stanach œwiadomoœci, choæby doznaj¹c silnych uczuæ, twierdz¹, i¿ s³ów na opisanie tego, czego doœwiadczaj¹, znaleŸæ niepo-dobna. Wydaje siê, ¿e myœlenie potoczne godzi siê zatem z twierdzeniem, i¿ pew-nych doœwiadczeñ nie da siê opisaæ w ¿adnym jêzyku. Mamy tu do czynienia z niestarannym przyoblekaniem myœli w s³owa, mowa tu bowiem nie tyle o opi-sywaniu uczuæ, co o ich wyra¿aniu. Zwolennika wspomnianego pogl¹du nie bu-rzy bowiem wcale fakt, i¿ uczucie pbu-rzyk³adowo silnego gniewu mo¿e zostaæ nader szczegó³owo opisane (w razie potrzeby mo¿na by ³atwo nowe terminy utworzyæ). Obstaje on zaœ w istocie przy tym, i¿ jego jêzyk nie jest wydolny uczuciowo – nie sposób w nim pewnych uczuæ wyraziæ; szczególnie, gdy ograniczyæ siê do form przyzwoitych.

Rozpatrzmy ponadto przypadek pogl¹dów Wittgensteina zawartych w jego Traktacie [8]. Twierdzi on w nim, i¿ w ogóle nie mo¿na w jêzyku mówiæ o formie logicznej rzeczy ani te¿ o formie logicznej stanów rzeczy, czyli ¿e nie mo¿na orzekaæ przys³ugiwania w³asnoœci formalnych rzeczom czy te¿ stanom rzeczy ani te¿ zachodzenia stosunków formalnych miêdzy rzeczami lub stanami rzeczy [8: 4.122]. Innymi s³owy, nie sposób jego zdaniem stwierdzaæ zachodzenia czegoœ, co mo¿na by nazwaæ „formalnymi stanami rzeczy”. Po drugie, zgodnie z jego

(4)

pogl¹dem nie sposób w jêzyku uchwyciæ tego, co wy¿sze, czyli etyki [8: 6.42]. Nie mo¿na przeto mówiæ o sensie œwiata, ani o wartoœciach [8: 6.41].

Mo¿na postawiæ pytanie o to, czy stwierdzenia te maj¹ charakter duali-styczny czy szczegó³owy. Naszym zdaniem, kwestie te s¹ szczegó³owe, autor ich bowiem nigdzie nie mówi o stosunku jêzyka do œwiata ani te¿ do ¿adnego innego ogó³u. Wypowiada co prawda twierdzenia, jak nastêpuj¹ce:

„P³yta gramofonowa, myœl muzyczna, zapis nutowy, fale akustyczne – wszystko to pozostaje do siebie w owym wewnêtrznym stosunku odwzorowywania, jaki za-chodzi miêdzy jêzykiem i œwiatem. Wszystkim im wspólna jest budowa logiczna. (Jak ci dwaj m³odzieñcy w bajce, ich dwa konie i ich lilie. Wszystko to w pewnym sensie stanowi jednoœæ.)” [8: 4.014]

Odwzorowywanie œwiata przez jêzyk jest tu jednak jedynie metafor¹. Zdajemy sobie sprawê, i¿ nasze odczytanie Traktatu mo¿e wydawaæ siê cokolwiek zaskakuj¹ce. Ka¿de omal¿e bowiem najkrótsze nawet wy³o¿enie po-gl¹dów Wittgensteina z Traktatu obfituje przedstawieniami stosunku jêzyka do œwiata. Ponawiamy jednak nasze stwierdzenie z ca³¹ moc¹: nigdzie w tekœcie Traktatu wzmianki o takim stosunku nie ma. Jeœli wiêc streszczamy wy³o¿one tam pogl¹dy o takiej zale¿noœci mówi¹c, czyniæ to mo¿emy jedynie metaforycznie b¹dŸ to powtarzaj¹c metafory Wittgensteina, b¹dŸ ukuwaj¹c w³asne. Nic w tym z³ego, gdy myœlimy stosunek taki w sensie li tylko przenoœnym.

Wspominamy o tym dlatego, i¿ w³aœciwe rozumienie przenoœni tego ro-dzaju jest tutaj dla nas rzecz¹ najistotniejsz¹. Jeœli zatem p o w a ¿ n i e twierdzi-libyœmy, i¿ Wittgenstein wypowiedzia³ siê w Traktacie na temat stosunku jêzyka do œwiata, pope³nilibyœmy b³¹d, przypisuj¹c mu dualizm schematu pojêcio-wego i treœci, od czego siê od¿egnywa³.

Metafora zwi¹zku miêdzy jêzykiem a œwiatem pojawia siê w znanej tezie 5.6:

„G r a n i c e m e g o j ê z y k a oznaczaj¹ granice mego œwiata.”

W istocie g³osi ona, i¿ pojêcie przedmiotu, o którym nie mo¿na mówiæ w jêzyku, w którym pojêcie to jest rozwa¿ane, jest nonsensem. Sens ten potwier-dzaj¹ dobitnie komentarze (5.61-5.641). Przez wzgl¹d na kontrowersyjnoœæ kwestii pozwalamy sobie przytoczyæ wa¿niejsze wyj¹tki:

„5.61 Logika wype³nia œwiat; granice œwiata s¹ te¿ jej granicami.

W logice nie mo¿na zatem powiedzieæ: to a to w œwiecie jest, a tamtego nie ma. Znaczy³oby to bowiem na pozór, ¿e wykluczamy pewne mo¿liwoœci; a tak nie mo¿e byæ, gdy¿ inaczej logika musia³aby wyjœæ poza granice œwiata; musia³aby móc spojrzeæ na nie tak¿e z drugiej strony.

Czego nie mo¿emy pomyœleæ, tego pomyœleæ nie mo¿emy; a wiêc nie mo¿emy te¿ p o w i e d z i e æ , czego nie mo¿emy pomyœleæ.

5.62 Ta uwaga daje klucz do kwestii, jak dalece solipsyzm jest prawd¹. To bowiem, co solipsyzm m a n a m y œ l i , jest ca³kiem s³uszne, tylko nie da siê tego p o w i e d z i e æ : to siê widzi.

(5)

To, ¿e œwiat jest m o i m œwiatem, uwidacznia siê w tym, ¿e granice jêzyka (jedynego jêzyka, jaki rozumiem) oznaczaj¹ granice m e g o œwiata. [...]

5.64 Tu widaæ, ¿e konsekwentnie przeprowadzony solipsyzm pokrywa siê z czystym realizmem. Ja solipsyzmu kurczy siê do bezwymiarowego punktu, a po-zostaje przyporz¹dkowana mu rzeczywistoœæ.

5.641 Jest wiêc rzeczywiœcie pewien sens, w jakim mo¿na mówiæ w filozofii o Ja niepsychologicznie.

Ja pojawia siê w filozofii przez to, ¿e »œwiat jest moim œwiatem«.” [8]

Warto zapamiêtaæ te s³owa, gdy¿ duch zawartego w nich wywodu przy-œwieca³ nam bêdzie dalej, gdy rozwa¿aæ bêdziemy argumenty za i przeciw do-puszczalnoœci rozmaitych szczegó³owych pytañ o zakres jêzyka.

Wittgenstein mówi³ o jêzyku wprost, dlatego te¿ jego wypowiedzi mo¿na wystarczaj¹co jednoznacznie zinterpretowaæ. Pogl¹dy podobne do jego tez o nie-wyra¿alnoœci zdaj¹ siê ¿ywiæ mistycy, jednak¿e ich wypowiedzi nastrêczaj¹ znacz-nie wiêcej trudnoœci interpretacyjnych. Przyjmijmy, i¿ mistycyzm g³osi, ¿e istznacz-niej¹ prawdy niewypowiadalne, niektóre daje siê uj¹æ czasem w s³owa, powstaj¹ jed-nak wówczas zdania niezrozumia³e. Prawdy te nazywaæ bêdziemy ogólnie „tajem-nicami metafizycznymi”, ich przedmioty zaœ „absolutami”. Przy tym rozumieniu Wittgensteina równie¿ nale¿y uznaæ za mistyka. Sam zreszt¹ pos³uguje siê pojê-ciem mistycznoœci [8: 6.44, 6.45, 6.522]. Jego zdaniem usi³ujemy mówiæ o for-mie logicznej i o wartoœciach, lecz mowa ta jest pozbawiona znaczenia. Inni mistycy s¹ mniej jednoznaczni. Niejasne jest przede wszystkim to, czy ich zda-niem jest jedynie tak, ¿e znane im jêzyki s¹ bezsilne wobec tajemnic metafizycz-nych, czy te¿, s¹dz¹ oni, ¿e niemoc ta dotyczy wszelkich mo¿liwych jêzyków. Otwieraj¹ siê w zwi¹zku z tym dwie mo¿liwoœci. Po pierwsze, mistycyzm móg³by dopuszczaæ mo¿liwoœæ istnienia jêzyka tajemnego. Jêzyk taki móg³by byæ mo¿liwy do stworzenia. Mog³oby byæ te¿ tak, ¿e jêzyk taki zrozumia³y by³by jedynie dla wybranych. Po drugie, mistycyzm mo¿e tak¿e g³osiæ, i¿ tajemnice metafizyczne uchwytywalne s¹ jedynie w jêzykach ca³kiem ludziom niedostêpnych – takich, którymi mog³yby siê pos³ugiwaæ jedynie istoty nadludzkie. Dopiero odrzuciwszy te mo¿liwoœci, stanê³oby siê na stanowisku Wittgensteina, i¿ tajemnic metafi-zycznych w ¿adnym jêzyku wypowiedzieæ niepodobna. Nie mo¿na by przy tym rozstrzygn¹æ z góry, czy tezy tego rodzaju mia³yby charakter dualistyczny, czy te¿ szczegó³owy. Zale¿a³oby to bowiem od tego, jakiego rodzaju pogl¹dy s³u¿y-³yby za ich uzasadnienie: z dualizmem mielibyœmy do czynienia jedynie wów-czas, gdyby rzecz wyjaœniona by³a przez odwo³anie siê do takiego a nie innego charakteru stosunków poszczególnych jêzyków do œwiata.

Udzieliwszy odpowiedzi na pytanie o istnienie dziedzin œwiata nieuchwy-tywalnych w ¿adnym jêzyku, nale¿a³oby tak¿e odpowiedzieæ na pytanie o to, czy mo¿liwy jest jêzyk, który uchwytywa³by ca³oœæ tego, co uchwytywalne i jakie warunki powinien taki jêzyk spe³niaæ. Nazwijmy jêzyki takiego rodzaju

(6)

„wszech-uchwytuj¹cymi”. Równolegle pytaæ mo¿na, czy mo¿liwy jest jêzyk, w którym wypowiedzieæ mo¿na wszelkie rzeczy mo¿liwe do wypowiedzenia. Jêzyki takie nazwijmy „wszechwymownymi”.

Trudno rozstrzygn¹æ, czy pytanie o jêzyki wszechuchwytuj¹ce uzyska³o w historii odpowiedŸ negatywn¹. WeŸmy Quine’a. Niemo¿liwy jest wed³ug niego jêzyk, którym mówi¹c, mo¿na by oceniaæ teorie sformu³owane we wszelkich innych jêzykach. Wobec tego niemo¿liwy by³by jêzyk, na który prze³o¿yæ by mo¿na wypowiedŸ w dowolnym innym jêzyku.

Pogl¹d taki mo¿na interpretowaæ dwojako. Albo jako twierdzenie, i¿ alter-natywne jêzyki uchwytuj¹ œwiat jako ca³oœæ, ale inaczej, wiêc pewne rzeczy w wa-runkowanym przez jêzyk obrazie œwiata, które obecne s¹ przy jednym jêzyku przy innych nie pojawiaj¹ siê, albo jako tezê, i¿ ¿aden jêzyk nie mo¿e uchwyciæ ca³oœci œwiata. W przypadku Quine’a odpowiedŸ zdaje siê prosta: alternatywne jêzyki uchwytuj¹ œwiat jako ca³oœæ, bowiem jego zdaniem mowa, i¿ istnieje coœ, o czym mówiæ mo¿na w innym jêzyku, a w naszym nie, jest bez sensu. Jednak¿e posta-wiona alternatywa nie jest bez wartoœci, gdy¿ wielu relatywistów zdaje siê ocieraæ o pogl¹d drugi. Niektórzy z jednej strony zdaj¹ siê s¹dziæ, i¿ niewspó³mierne kultury dzieli odmiennoœæ schematów pojêciowych, z drugiej zaœ, i¿ w niewspó³-miernym jêzyku daje siê wypowiedzieæ pewne tezy, których w naszym postawiæ siê nie da. Mo¿na przy tym odnieœæ wra¿enie, i¿ uwa¿aj¹ oni owe niewypowia-dalne tezy za wa¿ne tak¿e dla tych, którzy wypowiedzieæ ich nie mog¹.

Dokonaliœmy skrótowego przegl¹du zagadnieñ, które pojawiaj¹ siê, gdy poszukujemy odpowiedzi na pytanie o ontologiczny zakres jêzyka. To, i¿ kwestie dualistyczne tego rodzaju s¹ nonsensowne, Davidson stara siê pokazaæ w pewien szczególny sposób; a mianowicie przekonuj¹c, i¿ s¹ one nierozstrzygalne empi-rycznie. Jest przeto empiryst¹, jeœli okreœlaæ tak kogoœ, kto wymaga, by kwestie sensowne by³y rozstrzygalne empirycznie. On sam rozumie okreœlenie to bar-dziej w¹sko. Empiryst¹ w jego mniemaniu jest zwolennik trzech dogmatów, w któ-rych jak nale¿y s¹dziæ, empiryzm w jego ujêciu wyczerpuje siê. Pisze bowiem:

„dualizm schematu i treœci [...] jest trzecim dogmatem empiryzmu. Trzecim, i byæ mo¿e, ostatnim, gdy¿ nie jest jasne, czy po jego odrzuceniu pozostanie cokol-wiek wystarczaj¹co charakterystycznego, by zas³ugiwaæ na miano empiryzmu.” [1: 287]

Zastrzegamy, ¿e powi¹zanie ontologicznego zakresu jêzyka z doœwiadcze-niem nie oznacza tu weryfikacjonizmu czy falsyfikacjonizmu. Sposób powi¹-zania z doœwiadczeniem, jaki mamy na myœli, okreœliæ mo¿na mianem holistycznego. Samej rozstrzygalnoœci nie rozumie siê tutaj w ¿adnym razie jako mo¿liwoœci ostatecznego ustalenia prawdy, ale tak jak rozstrzygalnoœæ wszelkich kwestii empirycznych dotycz¹cych œwiata fizycznego, tj. jako mo¿liwoœæ argu-mentowania na podstawie doœwiadczenia za okreœlonymi tezami lub przeciw nim. Niespe³nienie wymogu rozstrzygalnoœci empirycznej przes¹dza w oczach Davidsona sprawê. Kwestia, która go nie spe³nia, jest w jego mniemaniu

(7)

„niezro-zumia³a”. Empiryzm Davidsona wynika u z tych samych przes³anek, które po przekroczeniu pozytywizmu przyj¹³ Quine. Sk³adaj¹ siê one na to, co mo¿na okre-œliæ mianem „behawioralnej krytyki tego, co logiczne”. Wynika z nich, i¿ skoro uczymy siê jêzyka na podstawie doœwiadczenia, to cokolwiek jest w jêzyku, musi byæ tak¿e w doœwiadczeniu; zatem kwestia poprawnoœci wypowiedzi w danym jêzyku nie mo¿e byæ oderwana od doœwiadczenia, nie mo¿e te¿ byæ od niego oderwane zagadnienie poprawnoœci zadawanych w danym jêzyku pytañ.

To, co tu powiedzieliœmy, wskazuje ju¿ jak Davidson rozumie powi¹zanie jêzyka z doœwiadczeniem. Ma na myœli ten rodzaj doœwiadczenia, na podstawie którego interpretujemy zachowania, w tym wypowiedzi. Konstruuje nastêpuj¹c¹ figurê myœlow¹: zagadnienie dowolnej w³aœciwoœci jêzyka, wiêc tak¿e jego za-kresu w sensie dualistycznym, jak i szczegó³owym, mia³oby sens, gdyby mo¿na by³o orzekaæ j¹ odnoœnie do jêzyka, którym pos³uguje siê dana w doœwiadczeniu osoba. Jeœli zaœ analiza zachowania tej osoby nie jest w stanie doprowadziæ do rozstrzygniêcia o w³asnoœciach jej jêzyka, znaczy³oby to, ¿e sama kwestia jest nonsensowna.

Odnoœnie do podanych przez Davidsona sugestii argumentacyjnych musi-my stwierdziæ, ¿e te z nich, które mog³yby mieæ zwi¹zek z zagadnieniem zakresu jêzyka, znajduj¹ siê w tej czêœci pracy O pojêciu schematu pojêciowego, w której przedstawia on ujêcie tytu³owego schematu w uzale¿nieniu od pojêcia przek³adu. W ujêciu tym zasad¹ to¿samoœci schematów pojêciowych mia³a byæ równoœæ zbiorów nale¿¹cych do nich pojêæ. Dlatego w argumentach szkicowanych przez Quine’a znajduj¹ siê stwierdzenia, i¿ pojêcia, którymi rozporz¹dza jedna osoba, nie znajduj¹ umo¿liwiaj¹cych przek³ad odpowiedników u drugiej. Argumenty te nie odwo³uj¹ siê do wskazañ na przedmioty czy na stany rzeczy, ale do pojêæ. Oznacza to, i¿, jeœli spróbujemy odnieœæ te argumenty do zagadnienia zakresu jêzyka, dotycz¹ one nie dualistycznego, ale szczegó³owego ujêcia zakresu jêzyka. Z rozproszonych wskazówek mo¿na zbudowaæ rozumowanie poni¿sze.

W kwestii zakresu jêzyka wspomniany wczeœniej wymóg behawioralnej kry-tyki tego, co logiczne, oznacza, i¿ rozwa¿enie zachowania danej osoby musi da-waæ mo¿liwoœæ orzeczenia, jaki jest ontologiczny zakres wypowiadania u¿ywanego przez ni¹ jêzyka. Nale¿y zwróciæ uwagê na to, ¿e dowoln¹ kwestiê stawiamy zawsze przy u¿yciu pewnego jêzyka. Jêzyk ten, przy za³o¿eniu, ¿e szczegó³owa ontologiczna kwestia zakresu jêzyka jest sensowna, sam musia³by posiadaæ pe-wien zakres wypowiadania. Fakt ten nie pozostaje bez wp³ywu na mo¿liwoœæ zbadania pod tym wzglêdem innych jêzyków.

W konsekwencji, rozwa¿aj¹c kwestiê ontologicznego zakresu danego jêzyka ograniczeni jesteœmy w rozwa¿aniach do zakresu jêzyka, w którym prowadzimy rozwa¿ania. Wobec tego jesteœmy w stanie rozstrzygn¹æ jedynie to, które obszary zakresu naszego jêzyka zawieraj¹ siê tak¿e w zakresie jêzyka badanego, czyli innymi s³owy, jesteœmy w stanie podaæ jedynie czêœæ wspóln¹ ich zakresów.

(8)

By zrozumieæ dlaczego tak byæ musi, wystarczy bli¿ej rozwa¿yæ sam sens tego rodzaju badania. Polega on bowiem na tym, by wzi¹æ zbiór wszelkich mo¿-liwych rzeczy i rozstrzygn¹æ, czy kolejno ka¿da z nich mo¿e byæ wypowiedziana w danym jêzyku. Jednak¿e fakt dokonywania tej czynnoœci w pewnym jêzyku ogranicza rzeczy dostêpne rozwa¿aniom do zakresu tego jêzyka. Nie sposób bo-wiem postawiæ w danym jêzyku kwestii, czy w innym daje siê wypowiedzieæ dan¹ rzecz, skoro rzeczy tej nie da siê w jêzyku pytania wypowiedzieæ. Od rzeczy jest przeto zapytanie, czy w danym jêzyku mo¿na mówiæ o czymœ, o czym w na-szym jêzyku mówiæ siê nie da. Oznacza to, i¿ jêzyk nasz ma maksymalny zakres, jaki mo¿emy sensownie rozwa¿yæ. Jest to w ogóle maksymalny zakres jêzyka.

Mo¿emy zatem pytaæ jedynie o to, czy wszystko co siê daje wypowiedzieæ w naszym jêzyku, daje siê tak¿e wypowiedzieæ w jêzyku badanym. Mo¿emy przy tym zidentyfikowaæ rzeczy, o których w danym jêzyku mówiæ nie sposób. Na tej zasadzie mo¿emy na przyk³ad stwierdziæ, co uczyniliœmy ju¿ wczeœniej, i¿ w jêzyku mechaniki klasycznej nie sposób mówiæ o logice. Mo¿emy zatem porów-nywaæ ze sob¹ dwa jêzyki inne ni¿ nasz tak, jak Hilary Putnam porównuje jêzyki o J1 i J2 uniwersach odpowiednio {x1, x2, x3} i {x1, x2, x3, x1 + x2, x1 + x3, x2 + x3, x1 + x2 + x3}, gdzie „+” oznacza sumê mereologiczn¹ [cyt. za – 7: 82].

Jednak¿e nie jest prawd¹, i¿ dowolny jêzyk mo¿e pos³u¿yæ jako jêzyk in-terpretatora. By staæ siê jêzykiem zdatnym do przeprowadzania przy jego u¿yciu interpretacji, dany sposób mówienia musi byæ w stanie wypowiedzieæ wszystko, co przy interpretacji jest konieczne. Warunku tego nie spe³niaj¹ wspomniane wy¿ej jêzyki J1 i J2, o których dodatkowo twierdzi siê jedynie, ¿e posiadaj¹ predykaty „jest czerwony” i „jest czarny”, oraz, i¿ J2 posiada predykat „jest czêœci¹” [cyt. za – 7: 83]. S¹ to bowiem jêzyki zdecydowanie zbyt ubogie, by pos³u¿yæ interpretacji. Brakuje w nich choæby pojêcia jêzyka.

Powstaje przy tym pytanie o warunki, jakie musi spe³niaæ jêzyk, by mo¿na by³o dokonywaæ za jego pomoc¹ interpretacji. OdpowiedŸ jest prosta. Jêzyk in-terpretacji musi mieæ tê sam¹ moc ekspresyjn¹, co jêzyk, w którym rozwa¿amy omawiane tu pytanie, gdy¿ w innym razie, gdyby jêzyk interpretacji mia³ zakres ontologiczny wê¿szy, nie moglibyœmy uznaæ dokonywanych w tym jêzyku badañ za poprawne interpretacje, skoro od czasu do czasu uzyskiwano by przy jego pomocy b³êdne wyniki.

Mo¿na by tak¿e zapytaæ, czy da³oby siê w jêzyku interpretacji wydzieliæ pewien podjêzyk, który s³u¿y³by tylko przek³adom. Wydawaæ by siê mog³o, i¿ by³oby to mo¿liwe szczególnie wtedy, gdyby interpretacji podlega³ jêzyk szcze-gó³owy. W razie interpretowania jêzyka teorii fizycznej byæ mo¿e wystarczy³by podjêzyk fizyczny? Otó¿ odpowiedŸ na to pytanie musi byæ ogólnie przecz¹ca, bowiem w razie interpretacji radykalnej nie mo¿emy a priori wiedzieæ, z jakim jêzykiem szczegó³owym mamy do czynienia, ustalenie zaœ tego wymaga trzy-mania w pogotowiu ca³ej dostêpnej mocy ekspresyjnej. Gdyby jednak uprzeæ siê

(9)

i ograniczyæ mo¿liwoœæ przek³adu do okreœlonego jêzyka szczegó³owego, np. jê-zyka teorii grawitacji Izaaka Newtona, wówczas nale¿a³oby uznaæ, i¿ mamy do czynienia nie z interpretacj¹ pe³n¹, ale ograniczon¹ do prób przek³adu na ów wybrany podjêzyk.

Jêzyk interpretacji

Dlatego te¿ rozumowanie Putnama maj¹ce wykazaæ braki teorii Davidsona [cyt. za 7: 98-99] jest nie do przyjêcia, rozpatruje siê w nim bowiem interpretacjê dokonywan¹ za pomoc¹ jêzyków J1 i J2, jêzyki te zaœ nie nadaj¹ siê do podjêcia za ich pomoc¹ czynnoœci interpretacyjnych, dlatego te¿ ciosu zadanego tym rozu-mowaniem koncepcji Davidsona nie mo¿emy, wbrew opinii Jerzego Kmity, uznaæ za „celny” [por. 7: 99]. Nie ka¿dy zatem jêzyk

„[m]o¿emy [...] zastosowaæ [...] jako nasz w³asny jêzyk i wyjœæ od niego”,

zaœ teza:

„i¿ istnieje coœ takiego, jak »w³asny« jêzyk interpretatora – j e d e n jêzyk, w którym potrafi on dostarczaæ warunków prawdziwoœci dla k a ¿ d e g o zdania w k a ¿ d y m jêzyku, o którym twierdzi, i¿ zdolny jest rozumieæ go” [10: 104, cyt. za – 7: 99],

nie jest jedynie „za³o¿eniem”, co sugeruje Putnam, ale nieuniknionym wynikiem rozwa¿añ jak powy¿sze.

Niezrozumienie faktu, i¿ jêzyk szczegó³owy nie mo¿e byæ jêzykiem interpre-tatora, wkrada siê tak¿e w g³oszon¹ przez Kmitê tezê relatywizmu przez ma³e „r”. Wyk³ada on j¹ nastêpuj¹co:

„I s t n i e j ¹ t a k i e j ê z y k i c z y (zwi¹zane z nimi) s c h e m a t y p o j ê c i o w e , m i ê d z y i n . n a u k o w e , k t ó r e c z y n i ¹ w s z e l k i e p o w s t a -³ e w i c h z a s i ê g u w y p o w i e d z i w z a j e m n i e n i e p r z e k -³ a d a l n y m i .” [7: 109]

Podany dalej przyk³ad wyjaœnia, i¿ w grê wchodz¹ jêzyki szczegó³owe, jak jêzyki teorii grawitacji Galileusza i Newtona. Jeœli zgodziæ siê z opini¹, i¿ termin „grawitacja” ma dla ka¿dego z tych fizyków odmienny sens, jêzyki te bêd¹ mia³y rzecz jasna odrêbne zakresy, bêd¹ zatem, jak chce Kmita, wzajemnie nieprzek³a-dalne. Jednak¿e w toku dalszych rozwa¿añ zadaje on pytanie, które œwiadczy, i¿ ma na myœli wiêcej ni¿ sam¹ nieprzek³adalnoœæ:

„Jak mo¿na wiedzieæ, ¿e dane dzia³anie racjonalne jest skuteczne czyli osi¹ga (z grubsza) cel przewidywany w ramach okreœlonych przekonañ opisowych (np. typu Galileuszowego) oraz wyznaczony jako wartoœæ w ramach okreœlonych prze-konañ normatywnych, skoro owe przekonania s¹ nieprzek³adalne na jêzyk inter-pretatora stosuj¹cego schemat pojêciowy Newtona?” [7: 111]

Oznacza to, i¿ Kmita widzi mo¿liwoœæ dokonywania interpretacji za moc¹ tak w¹skiego jêzyka jak jêzyk teorii grawitacji. To zaœ prowadzi go do

(10)

po-stawienia owego dziwnego pytania. A przecie¿ interpretator znaj¹cy jêzyk teorii Izaaka Newtona zna jeszcze swój jêzyk ojczysty, w innym razie nie móg³by zaj-mowaæ siê badaniem jêzyków. By postawiæ tak dziwne pytanie, nale¿a³oby wpierw uznaæ, i¿ jêzyk ojczysty interpretatora nie mo¿e pos³u¿yæ do zinterpretowania teorii Galileusza, a na to trudniej siê zgodziæ. Oznacza³oby to ju¿ bowiem relaty-wizm przez du¿e „R”, którego Kmita otwarcie przyj¹æ nie chce [7: 109].

Wszystko to oznacza, i¿ kwestia zakresu danego jêzyka, jeœli rozumieæ j¹ w oderwaniu od zakresu naszego jêzyka, jest niedorzeczna. Jedyn¹ zaœ kwesti¹, jak¹ mo¿na postawiæ, jest pytanie o to, w jakiej rozci¹g³oœci zakres naszego jêzyka daje siê uchwyciæ w jêzyku badanym, taki te¿ jedynie sens mo¿e mieæ wszelkie pytanie o zakres jêzyka. Jeœli zatem ustalimy, ¿e pewnych zdañ naszego jêzyka nie daje siê przet³umaczyæ na zdania jêzyka badanego, jest to wskazówk¹, i¿ jêzyk badany jest s³abszy ekspresyjnie od naszego, czyli ma pewne luki. Jeœli zaœ pewnych zdañ jêzyka badanego nie da³oby siê prze³o¿yæ na nasz, nale¿a³oby mniemaæ, i¿ nie maj¹ one jêzykowego charakteru, nie zaœ, i¿ wyra¿aj¹ one stany rzeczy niewyra¿alne w naszym jêzyku. Wspomniana asymetria ma zasadnicze znaczenie. Nie nale¿y sprawy ujmowaæ tak, i¿ jêzyk badany i jêzyk badania maj¹ zakresy, które mog¹, lecz nie musz¹ siê pokrywaæ; przez co, jêzyk badany mo¿e mieæ zakres wykraczaj¹cy poza zakres jêzyka badania. Hipoteza o owym niedo-stêpnym dla jêzyka badania obszarze zakresu jêzyka badanego, jest niedorzeczno-œci¹. Jednak¿e wniosek taki nie by³by wyrazem jakkolwiek pojêtej pychy czy szowinizmu odnoœnie do w³asnej mowy, ale jedynym mo¿liwym do zaakcepto-wania z logicznego punktu widzenia podsumowaniem badañ.

Na ten temat Davidson pisze:

„Narzuca siê natychmiast bardzo proste rozwi¹zanie: mo¿na uznaæ, ¿e jeœli coœ jest œwiadectwem na rzecz tezy, i¿ jakaœ forma aktywnoœci nie mo¿e byæ zinterpre-towana w naszym jêzyku, tym samym stanowi te¿ dowód na to, ¿e nie jest to za-chowanie jêzykowe. [...] stawianie sprawy w ten sposób jest jednak niezadowalaj¹ce, albowiem sprowadza siê do uznania przek³adalnoœci na znany jêzyk za kryterium jêzykowoœci. Tezie tej brak bezpoœredniej oczywistoœci pozwalaj¹cej uznaæ j¹ za pewnik; jeœli jest ona prawdziwa, o czym jestem przekonany, to powinna wy³oniæ siê jako wynik pewnego rozumowania.” [1: 283]

Oczekiwanego w ostatnim zdaniu rozumowania Davidson nigdzie wprost nie przedstawi³. To, co zaprezentowaliœmy, jest rekonstrukcj¹ tego, na co, jak domyœlamy siê, autor ten by siê zgodzi³.

Z naszej strony do rekonstrukcji tych dodaæ mo¿emy, i¿ do tych samych wniosków mo¿na dojœæ tak¿e drog¹ nieco prostsz¹. Mo¿na bowiem wskazaæ, i¿ niedorzecznoœci¹ jest rozwa¿anie przedmiotów, o których nie mo¿na mówiæ w jêzyku, w którym mówimy. Jest to zaœ niedorzecznoœæ dlatego, i¿ rozwa¿enie istnienia okreœlonych przedmiotów wymaga mo¿liwoœci mówienia o nich. W in-nym razie kwestia staje siê nierozstrzygalna i jako nierozstrzygalna – nonsen-sowna. Zwracamy uwagê, i¿ równie nonsensowne jest twierdzenie, i¿ istniej¹

(11)

przedmioty, o których mo¿na mówiæ w naszym jêzyku. Niedorzeczne jest tak¿e twierdziæ, ¿e w naszym jêzyku mo¿na mówiæ o wszystkich przedmiotach. Z ze-stawienia wynika, i¿ trudnoœæ czyni orzecznik „przedmiot, o którym, mo¿na mówiæ w naszym jêzyku”. Pos³ugiwanie siê nim jest bowiem wyrazem nonsen-sownej chêci, by rozwa¿aæ granice naszego jêzyka.

Skomentujemy teraz krótko wy³o¿one racje za ograniczeniem sensownoœci szczegó³owego pytania o zakres jêzyka. To, do czego doszliœmy, to odrzucenie bezwzglêdnego pojmowania zakresu jêzyka, zatem odrzucenie pytania o zakres, gdy dane s¹ jedynie zbiór rzeczy i jêzyk. Pozostaje zaœ pojêcie wzglêdne zakresu. Z sensem jest bowiem pytaæ o to, o czym z tego, o czym mo¿na mówiæ w naszym jêzyku, mówiæ mo¿na te¿ w innym jêzyku. Mo¿na uj¹æ to tak¿e w pytaniu (pod warunkiem, i¿ nada mu siê sens jedynie idiomatyczny) – jaka czêœæ zakresu na-szego jêzyka jest wypowiadalna w jêzyku drugim.

W dyskursie dotycz¹cym zakresu jêzyka to, co czyni k³opot, to pojêcie zakresu naszego jêzyka, tj. metajêzyka. Samo zaœ pojêcie zakresu jêzyka jest jak najbardziej u¿yteczne i logicznie poprawne. Wolno wiêc pytaæ o zakres jêzyka przedmiotowego, wolno tak¿e jêzyki pod wzglêdem zakresu porównywaæ. To czego nie wolno czyniæ, to porównywanie zakresu dowolnego jêzyka z zakresem jêzyka, w którym prowadzi siê rozwa¿ania. Dlatego te¿ pytanie o zakres danego jêzyka mo¿na wzi¹æ za pytanie o porównanie zakresu danego jêzyka z zakresem metajêzyka jedynie w rozumieniu przenoœnym b¹dŸ idiomatycznym.

Nie mo¿emy zatem porównywaæ jêzyka ze zbiorem rzeczy, mo¿emy zaœ porównywaæ jêzyki ze sob¹. Konsekwencja ta w wiêkszoœci charakteryzuje szcze-gó³owe rozwa¿ania na temat rozmaitych twierdzeñ dotycz¹cych stosunku jêzyka do treœci. Koñcz¹ siê one wnioskiem, i¿ jedynie mo¿emy rozwa¿aæ stosunki w ob-rêbie jêzyka czy miêdzy jêzykami, nigdy zaœ miêdzy jêzykami czy wyra¿eniami a czymœ wzglêdem nich zewnêtrznym.

Odnoœnie do dualistycznego zagadnienia o zakres ontologiczny jêzyka twier-dzimy, i¿ jego sensownoœæ mo¿e byæ oddalona za pomoc¹ ogólnej argumentacji przeciw dualizmowi schematu pojêciowego i treœci.

Transcendentalne zagadnienie zakresu jêzyka

Uchwytywanie doœwiadczenia udaj¹ce uzasadnianie jest czymœ zasadniczo odmiennym od innych form uchwytywania œwiata. Nie chodzi tu o coœ podobnego do wypowiadania. Wypowiadanie doœwiadczenia by³oby bowiem czêœci¹ wypo-wiadania œwiata, gdy¿ i doœwiadczenie do niego nale¿y. Daliœmy temu wyraz, przytaczaj¹c wczeœniej potoczne przekonanie o niewyra¿alnoœci pewnych do-œwiadczeñ.

Podobnie jak poprzednio rozwa¿ania nale¿y zacz¹æ od zagadnienia, czy istniej¹ takie doœwiadczenia, których nie mo¿e uchwyciæ czy te¿ uwzglêdniæ ¿aden

(12)

jêzyk. Wprost takich tez nigdy nie wypowiedziano. Pewne rozwa¿ania ocieraj¹ siê jednak¿e o wyg³aszanie tego rodzaju pogl¹dów w sensie szczegó³owym. Odwo-³ajmy siê do dwóch przyk³adów.

Mo¿na siê czasem spotkaæ z pogl¹dem, i¿ pracz³owiek otwarty by³ na takie doœwiadczenia, które cz³owiekowi cywilizowanemu s¹ niedostêpne. Otwartoœæ ta owocowa³a tym, ¿e œwiat pracz³owiekowi jawi³ siê inaczej ni¿ cz³owiekowi wspó³czesnemu. Nie twierdzi siê przy tym, i¿ cz³owiek wspó³czesny doœwiad-czeñ tych nie doznaje, ale ¿e pozostaje na nie niewra¿liwy. Obojêtnoœæ ta sprawia, ¿e nasz obraz œwiata jest pod pewnym wzglêdem ubo¿szy od obrazu œwiata ludzi pierwotnych. Jeœliby przyj¹æ, i¿ zobojêtnienie to nast¹pi³o wraz z powstaniem mowy, a pos³ugiwanie siê jêzykiem wyklucza³oby uwzglêdnianie tych doœwiad-czeñ w budowaniu obrazu œwiata, g³osilibyœmy jednoczeœnie, i¿ ¿aden jêzyk nie jest w stanie uchwyciæ tych pierwotnych doœwiadczeñ. By³aby to pewna trans-cendentalna teza odnoœnie do szczegó³owego zakresu wszelkiego jêzyka.

Drugi przyk³ad nawi¹zuje do rozwa¿anego ju¿ zagadnienia tajemnic meta-fizycznych. Otó¿ spotyka siê czasem pogl¹d, i¿ wiedzê odnoœnie do tych tajemnic mo¿na nabyæ przez doœwiadczenia szczególnego rodzaju, zwane doœwiadczeniami mistycznymi. Pogl¹dowi temu towarzyszy nieraz przekonanie, ¿e doœwiadczenia te nie mówi¹ nic o naszym œwiecie, ale jedynie o œwiecie absolutnym. Jeœli zaœ przyj¹æ, i¿ absolut jest nieuchwytywalny w ¿adnym jêzyku, doœwiadczenia te mówi³yby jedynie o tym, co w jêzykach niemo¿liwe do uchwycenia, wiêc nie-mieszcz¹ce siê w ¿adnym opisie œwiata. Doœwiadczenia te nie mia³yby przeto wp³ywu na nasz wys³owiony obraz œwiata, by³yby przeto nieuchwytywalne dla wszystkich jêzyków, my zaœ, g³osz¹c to, twierdzilibyœmy zarazem, i¿ istniej¹ wspólne wszystkim jêzykom transcendentalne granice.

Rozwa¿ywszy kwestiê transcendentalnych granic wspólnych wszelkim jê-zykom, nale¿y kolejno rozstrzygn¹æ, czy mo¿liwy jest jêzyk, który uchwytuje wszelkie uchwytywalne doœwiadczenie. Na pytanie to, podobnie jak na analo-giczne pytanie ontoloanalo-giczne, udzielano odpowiedzi negatywnej. Mo¿na siê bo-wiem spotkaæ z twierdzeniem, i¿ ka¿dy jêzyk uchwytuje jedynie czêœæ doœwiadczenia. Pogl¹d taki jest charakterystyczny dla pewnych postaci relatywizmu kulturowego, w tym dla pewnego sposobu (b³êdnego naszym zdaniem) odczytania prac takich autorów jak Thomas Kuhn czy Benjamin L. Whorf.

Mo¿na tak¿e spotkaæ siê z pogl¹dem, i¿ jêzyk, którym pos³uguje siê dana osoba, mo¿e ujmowaæ wszelkie doœwiadczenia, ale jedynie z zakresu doœwiad-czeñ tej osobie dostêpnych. Jêzyki ludzkie nie mog¹ przeto ujmowaæ np. elek-trycznych doœwiadczeñ wêgorzy elekelek-trycznych. Pogl¹d taki spotyka siê jednak z trudnoœci¹ wyt³umaczenia, jak ludzie trac¹cy w wypadkach pewne zmys³y mog¹ mówiæ tymi samymi jêzykami, co poprzednio. Przypadki takie zdaj¹ siê raczej wskazywaæ na to, i¿ jêzyki mog¹ ujmowaæ doœwiadczenia tak¿e zupe³nie obce ich u¿ytkownikom. Albowiem zwyk³ego jêzyka mo¿e nauczyæ siê tak¿e ktoœ, kto

(13)

nie mia³ pewnych zmys³ów ju¿ w trakcie nauki. Oznacza³oby to, i¿ uwzglêdnianie doœwiadczenia nie wymaga mo¿liwoœci doœwiadczania go.

Rozwa¿aj¹c te kwestie, nale¿a³oby tak¿e okreœliæ wp³yw ewentualnej re-dundancyjnoœci doœwiadczenia. Ju¿ bowiem potoczne myœlenie godzi siê z po-gl¹dem, i¿ w zasadzie – pos³uguj¹c siê wy³¹cznie dotykiem – mo¿na by uzyskaæ ten sam obraz œwiata, jak ten uzyskany wy³¹cznie na podstawie danych wzroko-wych. (Wystarczy³oby uzyskaæ skuteczn¹ metodê dotykowego zapoznawania siê ze zjawiskiem barw, np. za pomoc¹ czegoœ w rodzaju dotykowego aparatu foto-graficznego.) Gdyby tak by³o, jêzyki, które pomija³yby wiêkszoœæ mo¿liwych doœwiadczeñ, pozwala³yby na tworzenie wizji œwiata równie adekwatnej, co jê-zyki pod tym wzglêdem bogatsze. Stanê³oby wówczas pytanie o to, czy istnieje pewien minimalny zakres doœwiadczenia konieczny do uzyskania adekwatnej wizji œwiata, czy te¿ mo¿e dla poznania wystarczy dowolnie skromne doœwiadczenie, byleby by³o. Mo¿na by te¿ argumentowaæ, i¿ istotna jest tu nie tyle obfitoœæ do-œwiadczenia, co jego charakter. Byæ mo¿e nie mo¿na by uzyskaæ adekwatnej wizji œwiata, dysponuj¹c dowolnie bogatym, ale monofonicznym doœwiadczeniem s³u-chowym, zaœ wystarczy³oby skromne doœwiadczenie dotykowe, dlatego i¿ drugie w odró¿nieniu od pierwszego ma charakter przestrzenny – mo¿na by przekony-waæ, i¿ na podstawie nieprzestrzennych danych zmys³owych, jak jednouchowe, smakowe czy wêchowe, nie sposób uzyskaæ przestrzennego obrazu œwiata. Z dru-giej zaœ strony, byæ mo¿e jednousi uczeni mogliby dojœæ do przekonania, i¿ jedynie ujêcie œwiata jako trójwymiarowego (lub maj¹cego wiêksz¹ liczbê wymiarów) jest w stanie wyjaœniæ wszelkie subtelnoœci tego, co s³ychaæ.

Zdaniem Davidsona, wszelkie wymienione tu zagadnienia, jeœli siê w naszej interpretacji nie mylimy, s¹ nonsensowne. Odnosimy przy tym wra¿enie, i¿ w tym punkcie jednomyœlny z nim jest Quine. Wyznaje on bowiem coœ, co mo¿na nazwaæ „psychologi¹ czarnej skrzynki”. W tym ujêciu nie ma ¿adnego znaczenia, jakie doœwiadczenia prowadz¹ dan¹ osobê do orzeczeñ okreœlonych stanów œwiata fizycznego, nie ma te¿ ¿adnego znaczenia budowa mózgu i narz¹dów zmys³ów. Oznacza to, ¿e spór miêdzy tymi filozofami dotyczy jedynie dualizmu schematu pojêciowego.

Odnoœnie do argumentacji przeciw sensownoœci pytañ o transcendentalny zakres jêzyka twierdzimy podobnie jak poprzednio, i¿ argumentacja przeciw zagadnieniu dualistycznemu mo¿e byæ przeprowadzona tylko w ramach ogólnej argumentacji przeciw trzeciemu dogmatowi empiryzmu. Dalej zaœ przedstawimy argumenty przeciw kwestii szczegó³owej. Jest to nasza w³asna argumentacja sfor-mu³owana z pozycji behawioralnej krytyki tego, co logiczne.

Podstawowe pytanie brzmi, czy badanie czyjegoœ zachowania mo¿e do-prowadziæ do rozstrzygniêcia kwestii, jakie doœwiadczenia osoba ta uwzglêdnia w swoim jêzyku. Przyjmuj¹c zasadê tego typu rozwa¿añ za dobr¹ monetê, musimy stwierdziæ, i¿ jêzyk, w którym je prowadzimy, sam cechuje siê tym, i¿ uwzglêdnia

(14)

doœwiadczenie w pewnym okreœlonym zakresie. Oznacza to, i¿ obraz œwiata, któ-rym dysponujemy, podejmuj¹c tê kwestiê, jest jedynie obrazem œwiata uzyska-nym na podstawie doœwiadczenia z zakresu uwzglêdnianego przez nasz jêzyk. Do obrazu tego nale¿y tak¿e osoba badana wraz z otoczeniem, dlatego te¿ punk-tem wyjœcia wszelkiej analizy jej jêzyka mo¿e byæ tylko obraz œwiata uzyskany na podstawie zakresu doœwiadczenia uwzglêdnianego przez nasz jêzyk. Ma to tê konsekwencjê, i¿ jêzyk nasz uwzglêdniaæ musi wszelkie i tylko to doœwiadczenie, które owocuje takim samym obrazem œwiata, co nasz. Jest tak dlatego, i¿ tylko takie doœwiadczenia jesteœmy w stanie rozpoznaæ jako doœwiadczenia, jakie owo-cuj¹ naszym obrazem œwiata, tych zaœ, które owocowa³yby obrazem innym, w ogóle nie mo¿emy wzi¹æ za doœwiadczenia.

By sobie to lepiej uzmys³owiæ, weŸmy osobê, która twierdzi, i¿ jej zda-niem œwiat w pewnych szczegó³ach jest inny, ni¿ to uzgodniliœmy. Twierdzenie to uzasadnia, powo³uj¹c siê na swoje doœwiadczenia. Doœwiadczenia te s¹ jednak takiego rodzaju, ¿e nigdy o nich nie s³yszeliœmy. S¹ teraz dwie mo¿liwoœci. Po pierwsze, mo¿emy zgodziæ siê na to, ¿e osoba ta ma pewne nieznane nam zmys³y, które u³atwiaj¹ jej ogl¹d pewnych przedmiotów (jak wêgorzowi elektrycznemu jego zmys³ pozwala na ogl¹d pola elektrycznego lepiej ni¿ nam), przez co mo-¿emy uznaæ, ¿e kontakt z ni¹ mo¿e poszerzyæ nasz¹ wiedzê. W takim razie jednak nasz jêzyk uchwytywa³by owe nieznane doœwiadczenia, gdy¿ czyni³by z nich podstawê w argumentacji za takim czy innym obrazem œwiata. Aby tak siê nie sta³o, odpowiednich wypowiedzi tej osoby w ogóle nie powinniœmy móc zrozu-mieæ jako wypowiedzi o doœwiadczeniu, ale jako wypowiedzi niezrozumia³e. Wniosek st¹d, i¿ jakiekolwiek doœwiadczenie jesteœmy w stanie rozwa¿yæ, nasz jêzyk uwzglêdnia je. Nie jesteœmy zaœ w stanie pomyœleæ o doœwiadczeniu, któ-rego nasz jêzyk by nie ujmowa³. (W tym punkcie ontologiczne i transcendentalne zagadnienie zakresu jêzyka odnoœnie do doœwiadczenia zazêbia siê: myœlenie, i¿ coœ jest doœwiadczeniem, a nieuwzglêdnianie tego w uzasadnianiu, jest nie-konsekwencj¹.) Podobnie zatem, jak w rozwa¿aniach o zakresie ontologicznym, nie jesteœmy w stanie rozwa¿aæ transcendentalnego zakresu innego jêzyka w ogóle. Jesteœmy w stanie odpowiedzieæ jedynie, jaka czêœæ doœwiadczenia uchwytywa-nego przez nasz jêzyk uchwytywana jest przez jêzyk obcy.

Pozostaje jeszcze rozwa¿yæ pytanie, czy jêzyk badany mo¿e byæ ubo¿szy transcendentalnie od naszego. OdpowiedŸ musi byæ jednak negatywna. Bowiem zdania obcego jêzyka musz¹ podlegaæ argumentacji uwzglêdniaj¹cej wszelkie doœwiadczenia uchwytywane przez nasz jêzyk tak samo, jak podlegaj¹ jej ich na nasz jêzyk przek³ady. Nie mog³oby bowiem byæ tak, ¿e to, i¿ mam wra¿enie wzro-kowe czarnego kota, by³oby argumentem w kwestii, czy prawdziwe jest zdanie ‘Znajduje siê przede mn¹ czarny kot’, nie by³oby zaœ odnoœnie do prawdziwoœci zdania ‘There is a black cat on the front of me’, jeœli za³o¿yæ, ¿e jedno jest prze-k³adem drugiego. Oznacza to, ¿e jêzyki polski i angielski, a tak¿e jêzyk mechaniki klasycznej, jak i rachunku zdañ, wszystkie maj¹ ten sam zakres transcendentalny.

(15)

Odmiennie zatem ni¿ w przypadku zakresu ontologicznego, rozwa¿anie ró¿nic zakresu transcendentalnego miêdzy jêzykami jest nonsensowne w ogóle.

Davidson nigdy rozumowania podobnego do przedstawionego nie prze-prowadzi³. Zapewne dlatego, i¿ zagadnienie transcendentalnych granic jêzyka nigdy szczególnie go nie zajmowa³o.

L i t e r a t u r a

[1] D. Davidson, O pojêciu schematu pojêciowego, prze³. J. Gryz, w: Empiryzm wspó³-czesny, red. B. Stanosz, UW, Warszawa 1991, ss. 258-279, oryg.: [4: 183-198]. [2] A. Tarski, Pisma logiczno-filozoficzne, t. I, PWN, Warszawa 1995.

[3] D. Davidson, Eseje o prawdzie, jêzyku i umyœle, opr. B. Stanosz, PWN, Warszawa 1992.

[4] D. Davidson, Inquiries into Truth and Interpretation, Clarendon Press, Oxford 1984.

[5] A. Tarski, Pojêcie prawdy w jêzykach nauk dedukcyjnych, cyt. za: [2: 13-172]. [6] D. Davidson, In Defence of Convention T [4: 65-72], cyt. za: [3: 76-92].

[7] J. Kmita, Jak s³owa ³¹cz¹ siê ze œwiatem, Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filo-zofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, t. XXII, Poznañ 1995. [8] L. Wittgenstein, Tractatus logico-philosophicus, prze³. i wstêpem opatrzy³ B.

Wol-niewicz, WN PWN, seria BKF, wyd. II, Warszawa 1997.

[9] R. Rorty, Cosmopolitanism without Emancipation: A Response to Jean-François Lyotard [15: 211-222].

[10] H. Putnam, Realism with Human Face, Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts and London 1990.

[11] D. Davidson, The Method of Truth in Metaphysics [4: 199-214].

[12] R. Rorty, Filozofia a zwierciad³o natury, prze³. M. Szczubia³ka, Wydawnictwo SPACJA – Fundacja ALETHEIA, Warszawa 1994.

[13] K.R. Popper, Mit schematu pojêciowego. W obronie nauki i racjonalnoœci, prze³. B. Chwedeñczuk, Ksi¹¿ka i Wiedza, Warszawa 1997.

[14] D. Davidson, Semantics for Natural Languages [4: 55-64]; cyt. za: [3: 60-75]. [15] R. Rorty, Objectivity, Relativism and Truth. Philosophical Papers, Vol. I,

Cambridge University Press, Cambridge 1991.

R o m a n G o d l e w s k i

The problem of the range of language Abstract

The article analyses questions concerning the measure of the relation between language and the world. The author distinguishes questions related to the domains of

(16)

reality that can be described in a given language (these are based on the dualism of content and conceptual scheme so they are dualistic ones) and questions related to the types of objects that you can talk about in a given language (particular ones). Besides, questions about the measure are divided into two categories: 1. ontological (concerning the objects or domains that you can talk about in a given language); 2. transcendental (concerning the experience data that can be considered in a given language). Some problems that arise in the context of presented questions are discussed. Dualistic and transcendental particular questions are recognized as incorrect. Ontological particular questions are limited only to comparisons between object languages, whereas our language (metalanguage) can never be compared to any other. All theses in the article are supported with the author’s own argumentation.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prawidłowa nazwa przewozowa (ADR) : Nie podlega przepisom Prawidłowa nazwa przewozowa (IMDG) : Nie podlega przepisom Prawidłowa nazwa przewozowa (IATA) : Nie podlega

Działanie żrące/drażniące na skórę : Powoduje poważne oparzenia skóry oraz uszkodzenia oczu. pH: 8 - 8.5 (100 ppm) Poważne uszkodzenie

Nasza sowa, ptak kontrowersyjny – jak widaæ, jest zarazem symbolem samotnoœci, czujnoœci, milczenia, rozmyœlania, umiar- kowania, m¹droœci, œwieckiej nauki, wiedzy racjonalnej,

Badania pokaza³y istotn¹ zale¿noœæ azymutu lineamentu z azymutem wektora wstrz¹sów (TVAA) po wysokoenergetycznym wstrz¹sie.. Zale¿noœæ ta mo¿e potwierdzaæ mechanizm

Mo¿liwoœci zagospodarowania popio³ów lotnych stwarza przede wszystkim przemys³ materia³ów budowlanych; tym niemniej u¿yt- kowanie popio³ów lotnych z podwy¿szon¹

Prawidłowa nazwa przewozowa (ADR) : Nie dotyczy Prawidłowa nazwa przewozowa (IMDG) : Nie dotyczy Prawidłowa nazwa przewozowa (IATA) : Nie dotyczy Prawidłowa nazwa przewozowa (ADN) :

Prawidłowa nazwa przewozowa (ADR) : Nie podlega przepisom Prawidłowa nazwa przewozowa (IMDG) : Nie podlega przepisom Prawidłowa nazwa przewozowa (IATA) : Nie podlega

Substancja/mieszanina ta nie spełnia kryteriów PBT rozporządzenia REACH, załącznik XIII Substancja/mieszanina ta nie spełnia kryteriów vPvB rozporządzenia REACH, załącznik