• Nie Znaleziono Wyników

View of Oblicza wód w Popiołach Żeromskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Oblicza wód w Popiołach Żeromskiego"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

T A D E U S Z K Ł A K

O B L IC Z A W Ó D W P O P IO Ł A C H Ż E R O M S K IE G O

W w yobraźni twórczej S tefana Ż erom skiego w oda odgryw a znaczącą rolę, k to wie, czy n iejedną z podstaw ow ych, jak b y na przekór orzeczeniu G a sto n a B achelarda, iż obrazy poetyckie wody są u pisarzy „znacznie mniej liczne i uboższe” o raz że w oda „jest raczej ozdobą ich k rajo b ra zó w ” , „nie stanow i »substancji« ich m arzeń” .1 Stanisław A dam czew ski2 pierwszy bodaj ukazał wagę m otyw ów akw atycznych w twórczości Ż erom skiego, d o k o n u jąc inw entaryzacji i przeglądu różnych fen o ­ menów wody, w ystępujących u tego pisarza, choć nie starał się ani o odczytanie zn a ­ czeń, jakie niosły m otyw y wody, ani nie po d d ał ich analizie i interpretacji. N ik t tego zresztą nie uczynił i później.

A dam czewski ukazał wielkie bogactw o elem entów akw atycznych u a u to ra

Wiatru od m orza, w ydobył liczne obrazy w ód — od oceanów do źródeł. U w agę b a ­

dacza zwrócił fakt pow tarzalności pew nych m otyw ów ; „g ędźba w ody” odezw ie się zawsze i powróci, ilekroć gra w yobraźni pisarza n atrafi na ten sam ton. „N ien asłu - chana to dlań też m uzyka — tak i czy inny dźwięk »żywej w ody«: — strum ieni, p o ­ toków , rzek — ich szelest, szum, szmer, seplenienie czy bełkot. N ien a p atrzo n y to dlań w idok — ich lśnienie, połysk, m igotanie w biegu” .3

P roblem atyka akw atyczna w twórczości Ż erom skiego jest tak rozległa i b o g ata, że na tym miejscu m ożna pokusić się jedynie o podjęcie w ybranych elem entów , zwłaszcza pewnych funkcyj, jak ie pisarz nad aw ał w odzie w sw oich utw orach, i sp o ­ sobom jej obecności. W oda b o h ate ró w Ż erom skiego przyciąga szczególnie, w przeło­ m owych dla siebie m om entach przychodzą do niej, w obec niej m arzą i rozm yślają. Zwykle odbyw a się to n a zasadzie pokrew ieństw a stanu w ew nętrznego b o h ateró w i wyglądu wody, rzadziej — k o n tra stu . D latego m oże u Ż erom skiego do m in u ją obrazy wody „żyw ej” , rozum ianej dosłow nie. W oda ż y je , bow iem pisarz n a d a ­ je jej kształty konkretne, zawsze wodę anim izuje (np. rzeka ja k o wąż w Popiołach, zresztą o b raz to głęboko u zasadniony przez sta rą tradycję m itologiczną, w edług której wąż jest zw iązany z w odą i jej żeńskim i cecham i) lub personifikuje. W o d a uzy­

1 W yobraźnia i m ateria. T łu m . W . B łońska — cyt. za: Teoria badań literackich za granicą. T . 2. Cz. 1. K ra k ó w 1974 s. 603.

2 S z tu k a pisarska Ż erom skiego. K ra k ó w 1949. 3 T am że s. 133.

(2)

270 T A D E U S Z K Ł A K

skuje w końcu właściwości ludzkie i to pozw ala stać się jej partn erem bohaterów , dzięki tem u też m oże dojść do k o n ta k tu m iędzy człowiekiem a żywiołem.

Skutki takiego postaw ienia spraw y są w ielorakie, jednym zaś z najbardziej wi­ docznych — p ró b a w zajem nego rozum ienia swojego języka. Dzięki tem u K rzysztof C edro w Saragossie usłyszał „m ow ę wieczną szm eru strum ienia” (Popioły t. 3 s. 90)ć a strum ień w G aw ro n k ach „jak istota żywa coś szeptał w głębokiej ciszy” (S jzv /ù u v

prace s. 91). R zadko je d n a k m ow a wody jest tak ko n k retn a ja k w ostatnim w ypadku,

bow iem ów szept „o p o w iad ał M arcinkow i cudow ne rzeczy o wszystkim , co zaszło w w odach, o d k ąd pewien uczeń klasy wstępnej przestał taplać się na bosaka w rze­ ce” . N a ogół w oda mówi „ c o ś” , napom yka, łecz nie okreśia, sugeruje, ale nie n a ­ zywa. W rzeczywistości praw ie nigdy nie dochodzi do naw iązania dialogu, człowiek i żywioł stoją o b o k siebie.

W oda „m ó w i” więc raczej pośrednio, swoim zachow aniem i stanem , w jakim się znajduje. M ożna dostrzec niem al całkow itą correspondance m iędzy wyglądem wody a sytuacją, czy nastaw ieniem psychicznym postaci w utw orach Żerom skiego. Jak w rom antycznym ujęciu pejzaż był odpow iednikiem stanów w ew nętrznych boha­ terów , ta k i tu zależność jest w yraźna i stała. O brazy w ody pełnią więc rołę kom en­ ta rza, stanow ią sugestię interp retacy jn ą w odniesieniu do sytuacji i zachow ań po­ staci. Bezczynności i „gnuśnym m arzen io m ” R afała w W ygnance odpow iada widok w ody stojącej w stawie i zato k a c h rzeki : „ — Ich życie, opuszczone przez ludzi, cza­ row ało sm utkiem sw oim , w łasnym , tam tejszym , przed w iekam i osiadłym , a tak duszy znajom ym !” (Popioły t. 1 s. 145). W głosy w ód wsłuchuje się R afał po śmierci P io tra O lbrom skiego. S am otności b o h a te ra tow arzyszy obraz sam otnej wody, sen wody w skazuje na zam knięcie się b o h a te ra w ew nątrz siebie.

Ż erom ski troszczy się stale o w spółm ierność między obrazem wody i sposobem artystycznego ujęcia. T oteż intensyw ność przeżyć bohaterów ma odpow iednik w wizjach hiperbolicznych, ogrom dośw iadczenia potrzebuje ekw iw alentu o b razo ­ wego. S tąd u p o d o b an ie Ż erom skiego i jego bohaterów do w ód wielkich, do m órz i oceanów . Ewa P o b ra ty ń sk a na wybrzeżu K orsyki w zetknięciu z m orzem o d n aj­ duje w ew nętrzny spokój. K o n tem p lacja w ody prow okuje m arzenia o nieskończo­ ności, „prag n ien ie obszaru, w chłonienia o g ro m u ” . W oda objaw ia Ewie swoją siłę oczyszczającą, m orze przem yw ało uczucie b o h aterk i „nieskończonym i falam i jak ranę zropiałą. Przem yw ało je w ielekroć. I ra n a myśli stała się czystą i bezbołesną"

{D zieje grzechu t. 2 s. 8). W yraża się tu także regeneracyjna funkcja wody, ja k o źró d ­

ła życia i sym bol wiecznego trw ania.

Przeżycia b o h ateró w Ż erom skiego w obec wielkich wód m ają tendencję do prze­ kształcania się w auto n o m iczn e trak taty , pośw ięcone filozofii w ody i form ułow aniu jej sym boliki. W Popiołach opis sp o tk an ia K rzysztofa C edry z oceanem przeistacza się w p o em a t kosm ogoniczny. M yśl kontem plującego b o h atera „S tanęła p rzera­ żo n ą m iędzy o tchłanią nieba a przepaścią chłonącą oceanu — otoczy św iata” {Po­

pioły t. 3 s. 27). W tych m akrokosm icznych w ym iarach rozgryw a się na now o mit

4 Jeśli n ie p o d a n o inaczej, lo k alizacja c y ta tó w Ż ero m sk ieg o o p a rta je s t na Dziełach p o d red. S. Pi­ g o n ia.

(3)

0 walce deifikow anych żywiołów. Przyjrzyjm y się jego przebiegow i. Po zachodzie słońca (interpretow anym ja k o jego śm ierć w w yniku zwycięstwa siły nocy) zaczyna się ujaw niać aktyw ność księżyca wobec wody. M ow a jest o „pożądliw ym lśnieniu księżyca” , o poruszaniu się wód pod jego wpływem . W w yniku otrzym anego bodźca w oda przekształca się i dzięki anim izacji staje się partn erem księżyca: „P ow stał z odm ętu żywy bałw an. Skrzelam i trzepie w topieliska, pluszcze ogonem . Łeb jego ostry uśm iecha się w piekielnym blasku wiecznej Seleny” . Z auw ażm y, iż w miejsce księżyca pojaw ia się nazw a rodzaju żeńskiego, n ato m iast w oda została przek ształ­ cona w' postać rodzaju męskiego. D zięki tem u w zajem ne przyciąganie w ód i księży­ ca, przypływy i odpływy, uzyskały d o d atk o w o ch a ra k te r erotyczny.

W krótce układ w oda — księżyc zostaje w zbogacony, przekształca się w tró jk ąt. Pojaw ia się bowiem znów k o n k u ren t księżyca w postaci słońca, dochodzi do w a lk i: „F ala, dźw ignięta z oceanu przez księżyc, strąco n a zostaje ze swej podstaw y i po- w ściągniona w sile przez władzę kierow niczą słońca, sto k ro ć m ożniejszą od księży­ cow ej” . W m om encie zrów nania dnia z nocą p ró b a sił osiąga jeszcze wyższy stopień, dochodzi do p u n k tu kulm inacyjnego, rozgryw a się praw dziw a bitw a żyw iołów : „P o w stan ą wiry, zakręty w odne i p rądy śm iertelne w ko tłach skalistych między pionow ym i łańcucham i zatopionych gór. W yjdą wreszcie rzeki m orskie najwyżej, stw orzą sobie wyłomy, przez k tó re wali się zdradziecka napaść odw iecznych sił 1 k lęska” . Cały ten rozdział kończy się kosm ogonią oceanu. Z ostał on tu deifikow any, uznany za stw órcę wszystkiego i źródło życia. „P rzed zupełnością czasów w ydał ze siebie ląd, ja k rodzic w ydaje n a świat ojcowica. Rzucił go n ag o pod słońce, księżyc i gwiazdy, wydał słabego na hodow anie pow ietrzu".

Szczególnie w tych „ tra k ta to w y c h ” fragm entach utw orów Ż erom skiego ujaw nia się jego Filozofia i fenom enologia wody. O scyluje on a m iędzy w artościam i przeciw ­ staw nym i, am biw alentnym i. O brazom wód żywych przeciw staw iają się w ody marńwe, m am y nieustannie do czynienia z opozycjam i kształtów o tw artych i zam kniętych, nieruchom ych i zm iennych, wiecznych w swej istocie i płynnych, nietrw ałych w kształ­ cie fali. P odkreśla pisarz z jednej strony obojętność, a naw et w rogość żyw iołu akw a- tycznego w obec człowieka, a z drugiej — m acierzyński i opiekuńczy c h arak ter wód, ujaw niony najwyraźniej w Puszczy Jodłowej, gdzie pisze o N idzie: „N o siła mię na łonie swym ja k d o b ra m atka, gdym pływał stojąc, na w znak, na piersiach i n a bo­ k a ch ” .5

Żerom ski naw iązuje stale do archaicznej sym boliki w ód i do znaczeń, jak ie wo­ do m przypisywały daw ne m itologie. Sugerow ały one istnienie in n ej, „d ru g iej” , idealnej rzeczywistości, napom ykały o wiecznej trw ałości św iata i przem ijalności człowieka. O brazy te — poprzez inspiracje myśli W schodu — w prow adzały często m otywy anam nezy, odnalezienia się b o h atera ja k b y na now o w tej samej rzeczywi­ stości; odczuciu tem u daje Ż erom ski w'yraz, kształtu jąc w Przedwiośniu scenę m ię­ dzy C ezarym i K aro lin ą, rozgryw ającą się na tle staw u, k tó ry kojarzył się im z „w i­ dokiem zapom nienia, o d osobnienia, bytu poza św iatem , sam otności poza wszyst­ kim ” (Przedwiośnie s. 165). Te „izolacyjne” odczucia, wiążące bohaterów a

(4)

272 T A D E U S Z K Ł A K

staw iających ich św iatu, pod trzy m an e zostały dzięki refleksji Cezarego, który „zo ­ stał w prost uderzony przez w rażenie, że ju ż to miejsce zna, ju ż je widział niegdyś — że ju ż tu był. C o więcej — dziw nie niesam ow ity żal ściskał m u serce na widok sam o- w ładztw a tej w ody, jak b y za tym miejscem tęsknił latam i".

Przedstaw ione d o tąd , b a r d z o , zresztą fragm entarycznie, obserw acje wskazują n a zbieżność akw atycznej w yobraźni Ż erom skiego ze znanym i sk ąd in ąd koncep­ cjam i, z tradycją m itologiczną przede wszystkim . Ale nie dla tego pow odu w arto p rzyglądać się obliczom w ody u tego pisarza. Istnieje bowiem u Ż erom skiego bardziej indyw idualne w prow adzenie m otyw ów akw atycznych, które zresztą nie zaprzecza pow szechnem u znaczeniu sym boliki w odnej. N aw iązać trzeba do poprzednich obserw acji, z których w ynikało, iż w ody są nie tylko tłem w ydarzeń, nie tylko sta­ now ią ak o m p an iam en t dla pew nych sytuacji. Stwierdziliśm y, że istnieje w ewnętrzny zw iązek i odpow iedniość m iędzy stanem w ody i bohaterów , więcej — że wody „m ó w ią". M ów ią w prost, przem aw iają także pośrednio, bowiem w wodzie d o k o ­ nuje się często projekcja zdarzeń i zarys tego, co się stanie.

W Cieniach obserw acja odbijanych w w odzie obłoków prow adzi od wizyj h arm o ­ nijnych, o d ' o b razu odbitego w w odzie o b razu zakochanych bohaterów , M arka i Liii, p oprzez rozpoznany kształt innej kobiety, k tó ra wywołuje w bohaterze w spo­ m nienia daw nej miłości, d o o b razu tej sam ej w ody, ale ciemnej ju ż i ponurej. W y­ m ow a wizyj odczytyw anych w w odzie sugeruje zm ianę w stosunku m iędzy obojgiem k o ch an k ó w . Liii odczuw a to w yraźnie: „O b raz m artw ej i zimnej głębi ścisnął jej serce. Jasn y o b ło k ju ż zn ik n ął” 6.

P o d o b n y m rozw iązaniem i na w iększą jeszcze skalę posługiw ał się Żerom ski i później. W taki sposób, n a 2 plan ach — w izyjnym i rzeczywistym — ukazał pisarz przebieg miłości R afała i H eleny. W rozdziale „G ó ry , d oliny" w oda nieustannie im tow arzyszy, je st św iadkiem , lustrem , k tó re ich odbija, w niej bohaterow ie odczytują projekcję swojej przyszłości. Ź ró d ło , k tó re oboje obserw ow ali, ukazane zostało ja k o odp o w ied n ik ich m iło ści:

Z w ierzali sobie m yśl, że ta d ziw n a w o d a rodzi się z niczego, a zjaw ia z n ik ąd , że jest od p o ­ c z ą tk u ro zd zielo n a przez głazy ja k ich m iłość, a później łączy się sa m a ze so b ą , ażeby gnać w k a ­ m ien n y m łożysku, w śró d ro zkoszy p ia n , ro zd y m ać w banie i w iry, m io tać się w szum nych, nie­ sp o d z iew an y ch w y b u ch ac h , aż d o p rzep aści w o d o sp a d u ... (P opioły t. 2 s. 81).

Pojaw ienie się m otyw u w o dospadu, w prow adzenie sygnału w postaci wielo­ k ro p k a , każe dom yślać się, że pew ność gw ałtow nego zakończenia, ja k im zam yka się p o to k górski, zap o w iad a p o d o b n y finał ich m iłości. M ożliw ość ta pojaw ia się w refleksjach b o h ate ró w : „C zy i przepaść w o d o sp ad u będzie w ich życiu ja k w tym p o to k u ? — pytali się naw zajem ...” (Popioły t. 2 s. 81 n.)

W w odzie więc odczytują bohaterow ie swój los, jego przebieg i rozwiązanie. A n alo g ia m iędzy postępow aniem H eleny i R afała a zachow aniem w ody jest dostrze­ gana i p o d k reślan a nieustannie. O dpow iedniość obrazów źródła i miłości sugeruje tu p o rz ąd ek czasow y: N astę p n e ujęcie m a c h a ra k te r raczej „stru k tu ralisty czn y ” ,

(5)

choć także zachow uje an alogię m iędy wyglądem w ody a sytuacją, w jakiej zn aj­ dują się bohaterow ie. Jed n a ze scen n astępnych rozgryw a się przy górskim jeziorze, które u p o d o b ali sobie bohaterow ie Ż erom skiego. Było o n o niedostępne d la ludzi, jego izolacja od św iata przypom ina ich teraźniejsze odosobnienie. O pis staw u, b a r­

dzo dynam iczny i niem al sfabularyzow any, k ształtow any jest n a w zór sceny m iło­ snej. Z achow anie lasu i w ody stanow i analogię do tego, co łączy H elenę i R afała:

Las ob ejm o w ał staw silnym ram ien iem . Ja k m ąż ślepy, g łu ch y i zdziczały w m ęk ach zazd ro ści, osłaniał w iekuistym uściskiem łono tej cu d n ej, m ieniącej się w ody, k tó r a z a m y k a ła w so b ie w szy­ stkie c u d a niebios, p o ra n n ą i z a c h o d n ią zorzę, ró ż n o b a rw n e o b ło k i, w ia tr i z ło tą błyskaw icę, gw iazdy, księżyc i sa m o w ieczne słońce. U w ięzio n a w o d a czyniła sobie ig raszk i ze w szystkiego, co w olność jej k ręp o w ało [...] C iąg n ę ła w sw oje o d m ęty las, p o zw alała m u sk ła d a ć k o sm a te g ałę­ zie na łonie sw ym sp o k re w n io n y m z zo rzą p o ra n n ą [...] (P opioły t. 2 s. 82 n.)

W oda jest ograniczona, ale zachow uje całkow itą w olność. P o d o b n ie H elena. N astępuje zresztą w ym iana właściwości m iędzy w odą a b o h a te rk ą , H elena skupia w sobie cechy akw atyczne:

Staw ała się w ów czas p ro stą , kry n iczn ą, ja s n ą , p rzezro czy stą ja k w o d a s to k u [...] W ieczną falą biła z niej d o sk o n a ła lek k o m y śln o ść, rzeczyw ista isto ta i p ierw iastek n a tu ry , w esołość w szystko zw yciężająca, m ądre, sp o k o jn e i je d y n e w św iecie lekcew ażenie tego, co ja k o b y je s t w ielkie, i tego co jest ja k o b y m ałe ( P opioły t. 2 s. 80).

F rag m en t ten pojaw ia się wcześniej, w yprzedza p o d o b n y o b raz w ody, ta ja k b y b ohaterkę naśladuje, u p o d ab n ia się do niej. W o d a otrzym uje więc cechy kobiece, ko b ieta — przypom ina żywioł w odny. K aprys i zm ienność, zachow anie w ew nętrz­ nej wolności i stanow ienie m iary dla siebie sam ej — o to w spólna p o d staw a obu ujęć. M im ow oli zapew ne Ż erom ski naw iązuje do starych intuicji, zaw artych w mi­ tach, k tóre elem ent żeński w iążą ściśle z sym boliką akw atyczną. W o d a — roślin­ ność — kobieta stanow iły jedność kosm ologiczną ja k o źró d ło i przejaw życia.7 Pow róćm y do obrazu p o to k u górskiego, kończącego się w odospadem . S ta n o ­ wił on je d n ą z przesłanek do u form ow ania finału m iłości dw ojga koch an k ó w . T ra ­ giczne jego zakończenie zostało wcześniej „w yczytane” w wodzie, w następstw ie i dzięki zaw artości sem antycznej obrazów rozpoznaw anych w wodzie. Je d n a z wizji np. m iała ja k o d o m in an tę słow o „uśm iech” , po niej następuje inna, o odm iennej w ym ow ie:

W izerunki drzew o d m ien iały się w w id m a długie, n ie p o d o b n e d o niczego n a ziem i, n iby to w kliny w ło ch ate, n a strz ę p io n e , m o k re, o strz a m i z a n u rz o n e w głębinie [...] W id m a d rzew w racały sta m tą d , u m y k ały w g ó rę, strw o ż o n e i chw iejne, w ałęsały się d rżące to tu , to tam , ja k m u z y k a złow ieszcza, szybka i o k ro p n a , p io ru n u ją c y m i zm ian am i sw ym i w y rażająca d o k ła d n ie j niż r a ­ c h u n e k b o jaźń nocy bezsennej, b o jaźń ro zw artej p rzep aści bez d n a (P opioły t. 2 s. 83).

Zw róćm y uwagę na zagęszczenie takich słów, ja k „ k lin y ” , „ o strz a ” , n a sugero­ wanie- n astroju trw ogi i lęku, a zwłaszcza n a m otyw bezdennej przepaści. O pis

7 Z ob. M. E l i a d e . T ra kta t o historii religii. W a rsz a w a 1966 s. 188-190.

(6)

2 7 4 T A D E U S Z K Ł A K

te n stanow i bow iem kolejną antycypację i zapow iedź najbliższej przyszłości i nie­ dalekiego losu bohaterów . N a razie m am y d o czynienia z p róbą odw rócenia sytu­ acji. H elena m ówi w odzie, że nie wie o na, co się z nią stan ie; jakby w odpowiedzi n a te słowa pojaw ia się w w odzie now y o b raz — w idok obłoku odbijającego się w staw ie i podd aw an eg o fantastycznym przeobrażeniom . W pewnej chwili obłok się personifikuje i nieustannie zm ienia w cielenia; „W skroś obszarów lazuru szedł rozw iać się w p ostać inną, w coś się innego zam ienić, przeistoczyć — i zginąć” (tamże).

O statnie słowo m a tu pozycję kluczow ą. Z am y k a ono cały ten rozdział i naw ią­ zuje do wcześniejszego m otyw u „przepaści bez d n a ” . W języku sym boliczno-obra- zow ym d a n a została zapow iedź, w ięcej: inform acja o w yroku. N ie w ody tym razem on dotyczy, lecz b o h aterk i. K ró tk i, a tak dram atyzm em w ypełniony rozdział n a­ stępny przynosi bowiem konkretyzację sym boliki: R afał i H elena dostają się w ręce zbójców , H elena skacze w przepaść. Słowo „p rzep aść” zam yka rozdział i odpow ia­ da końcow em u „zginąć” rozdziału poprzedniego. W ypełniło się więc to wszystko, co wcześniej swoim językiem m ówiły w ody strum ienia i jeziora. P otw ierdza się tu profetyczny aspekt w ody, k tó ra daje projekcje nadchodzących w ydarzeń, uprzedza i w yraża kształt przyszłych sytuacji. W olno tu uczynić jeszcze je d n ą uwagę. Te p ro ­ fetyczne m ożliw ości w ody łączą się najpew niej z identyfikacją pow ierzchni wód (dotyczy to zwłaszcza nieruchom ej w ody staw u) z lustrem , z m ożliwością ukryw ania w nim i o dbijania „ d ru g iej” rzeczywistości. A lustro — ja k w iadom o — jest stałym rekw izytem , służącym p ra k ty k o m w różbiarsko-m agicznym . W poezji łączność lu stra z w odą w ielokrotnie została zaśw iadczona, w 2 podstaw ow ych ujęciach: w oda ja k o płynne lustro i zw ierciadło ja k o znieruchom iała w o d a.8

N astęp n y rozdział przynosi k ontynuację dialogu z w odą. R afał oczekuje, że z je zio ra , „z fal tej w ody wyjdzie u to p io n a , że się n a płaskiej tafli zakołysze” (tam że s. 92). I ten o b ra z uzyska w krótce konkretyzację. W o d a staje się teraz nieruchom a, przybiera k o lo r czarny, wreszcie pojaw ia się następująca w izja: „ O to wypływa [...] obłoczek leżący na w znak, senne ciało, k tó re w oda niesie, d o k ąd chce” . O dbyw a się więc sym boliczny pogrzeb Heleny, a jednocześnie potw ierdzony zostaje jej najściślejszy zw iązek z w odą. Przy tym scena ta bliska je st znaczeniom m itologicz­ n y m : czarn a w oda p rzy p o m in a rzekę śm ierci, w odę żywą zastąpiła w oda m artw a. N aw et k ra jo b ra z przybiera w yraz żało b n o -fu n eraln y : pojaw iają się „tru p ie czoła tu rn i” , zaś „S zaty mgieł ow iewały ich tułow ia, głębokie cienie fioletu spłynęły po na­ gich piszczelach” .

O brazy akw atyczne są więc zw iązane z w ydarzeniam i integralnie, służą do k o n ­ stru o w an ia drugiej płaszczyzny, d o zapow iedzi zdarzeń językiem sym bolicznym . Przyjrzyjm y się jeszcze jednej scenie z Popiołów, w której funkcja m otyw u w ody jest p o d o b n a . W wielkiej scenie bitw y p o d R aszynem w oda odgryw a rolę istotną dzięki tem u , że jest o n a i tłem zdarzeń, i ich akom p an iam en tem . D ram atyczny przebieg bitw y m ożna odczytać z wcześniejszych opisów wody, z tonacji, ja k ą ona poddaje. Są to oczywiście w ody stojące, w ody raszyńskiego staw u ; w oda nieruchom a każdej

8 Z o b . I. O p a c k i . „Pośm iertna w g lfb i je z io r m a sk a ". W : Stu d ia o Leśm ianie. P od. red. M. G ło ­ w ińskiego i J. Sław ińskiego, W a rsz a w a 1971 s. 340-343.

(7)

chwili może zostać zw aloryzow ana ja k o w o d a m artw a. Z resztą cały rozdział, inte­ resujący nas tu taj, m a tytuł Nad brzegiem Rawki, to n acja tak że jej w ód je st podobna. O to pierwsze zetknięcie się czytelnika z szuw aram i staw u, jeszcze przed rozpoczę­ ciem bitw y:

G o rz k o , żało b n ie, sm u tn o szum iały. Ich ja sn o ż ó łte , zło taw e liście d o ty k a ją c się w zajem sze­ rzyły w p u ste ni to skrzeczenie, ni to śpiew . C hw iały się o stre kity n a d głębiam i. M n ó stw o z nich w iatr ju ż obił, w icher o b d a rł, a g ra n a to w a fala p rz y n io sła aż d o g robli i u łożyła n a jej k raw ęd zi w rów ne, g zygzakow ate m ogiły (Popioły t. 3 s. 148).

O pis ten został zdynam izow any, kształtow any na w zór opisu w alki, służą tem u dyskretne tendencje do personifikacji zjaw isk. Stanow i on projekcję zbliżających się zm agań, a jeszcze bardziej —■ ich skutków . W yraża sym boliczną zapow iedź żoł­ nierskiej śmierci. D alsza część opisu jeszcze wyraźniej określa w odę, w odę m artw ą, w funkcji zapowiedzi i k o m en tarza. O to przedstaw ienie strum ienia, sączącego się z upustu grobli:

G ro b o w y , zim n y wyziew w sta w ał z tego p o d z ie m ia ja k o b y w id m o . W y ciągniętym i rę k o m a , k tó re w siebie w ch o d zą i w y ch o d zą , o b ejm o w ał sto jąc e rycerstw o. S chylał k u n im p o tw o rn ą głow ę i m ro źn e u sta p rzyciskał d o czerstw ych p o liczk ó w m ło d o ści (s. 149).

P o dobne odczucia w idok staw u i b łot narzuca Sokolnickiem u, sk o n k rety zo ­ w ane jedynie w jego myślach. Po nierozegranej bitw ie p o w raca o b raz szuw arów i ich żałobnej m uzyki, stanow iącej ak o m p an ia m en t do ob razu w ielkiego p o b o jo ­ wiska. O brazu, rozegranego wcześniej dzięki elem entom i sym bolice akw atycznej. Przedstaw iony m ateriał zdaje się w skazyw ać, iż najciekaw sza stro n a p ro b le m a ­ tyki akw atycznej u Ż erom skiego zaw iera się nie tam , gdzie w prost naw iązuje on do tradycji m itologicznej, gdzie upraw ia „filozofię” w ody bez osłony chw ytów p isar­ skich i u k ład a tra k ta ty o jej sem antyce. C iekaw sza staje się w ów czas, gdy stara sym ­ b olika prześwieca przez kształtow ane obrazy, gdzie w nioski interpretacyjne p o d ­ daw ane są pośrednio. Ale chyba najciekaw sze wyniki dało w prow adzenie m otyw ów w ody tam , gdzie Żerom ski — p o zo stając zresztą w zgodzie z tradycyjnym i znacze­ niam i akw atycznym i — czyni z nich indyw idualny użytek. K iedy n a p rzy k ład p r o ­ fetyczne i w różbiarskie właściwości w ody służą m u do dw uplanow ego kształto w an ia niektórych sytuacji: ja k o projekcja i zapow iedź — p o p rzez ob razy niesione przez wodę, i później — ja k o potw ierdzenie ich w rzeczyw istości.9

9 O d czu w an ie zw iązku m iędzy „ m o w ą ” w o d y a rzeczyw istością d a w a ł Ż ero m sk i w yraz ta k ż e w wy­ pow iedziach p o zb aw io n y ch literackiej fikcji. Z n a m ie n n e są n p . z d a n ia z 1907 r., u m iesz czo n e w Z a p i­ sk a ch z p o d ró ży . „ M o rz e w zb u rzo n e. W szystkie w ieści z k ra ju zle” ( W spom nienia s. 200).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ówczesne władze carskie niechętnie patrzyły na każdą próbę zrzeszania się społeczeństwa i nieprzychylnie ustosunkowały się do projektu powołania Towarzystwa

Przy najwyższych spiętrzeniach wody w zbiorniku poziomy wody w studniach były również najwyższe, a przy naj- niższych spiętrzeniach wody w zbiorniku, poziomy wód w

Dokończ rysowanie promieni wychodzących z zaznaczonych punktów na Słońcu tak, aby wyznaczyć cień rzucany przez Ziemię.. Zaznacz obszary cienia

Narysuj promienie wychodzące z zaznaczonych punktów na Słońcu tak, aby wyznaczyć cień rzucany przez Ziemię.. Zaznacz obszary cienia

że takie ekseerpow anie źródeł kryje dużo niebezpieczeństwa, ale w dzisiej­ szym stanie rzeczy zapew ne przez lat pięćdziesiąt n ie będziem y w stanie

Oczywiście pozytywna perspektywa wartościowania badanego leksemu związana jest z konkretną nocą, w której rodzi się Chrystus (cicha noc, święta noc), niemniej i pozostałe

Władysław Ludwik Panas urodził się 28 marca 1947 roku w Dębicy, niedaleko Rymania.. Był najmłod- szym dzieckiem Józefa i

Bolesław Heibert pyta syna: „Czy to się zaczyna złoty wiek rodu czy jego, z przeproszeniem, dekadencja.