• Nie Znaleziono Wyników

Skrzydła : miesięcznik instruktorek harcerskich : organ GKŻ ZHP. R. 5 (1934), nr 12

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Skrzydła : miesięcznik instruktorek harcerskich : organ GKŻ ZHP. R. 5 (1934), nr 12"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

2

S K R Z Y D Ł A Nr . 12

Z l o t J u b i

D zieli n a s z a le d w ie pó l r o k u od Z lo tu J u b i ­ le u s z o w e g o , k tó r y m a z o b r a z o w a ć d o t y c h c z a s o w y 25-letni d o r o b e k H a r c e r s tw a , p o d n ie ś ć p o z io m n a ­ szej p r a c y d z ię k i w y m i a n i e n a j l e p s z y c h w a rto ści.

P r a c a w re w c a le m Z . H . P. — w d r u ż y n a c h , C h o r ą g w ia c h i w K o m e n d z ie Z lo tu . D r u ż y n y ż y ją i p r a c u j ą p o d h a s ł e m Z lo tu , k tó r y m a b y ć d la nich d a l s z y m e t a p e m p r a c y ca ło ro c z n e j, k a ż d a d r u ż y n a p r z y n ie s ie swój d o r o b e k , to co m a n a jle p s z e g o , a j e d n o c z e ś n i e p o s t a r a się j a k n ajw ięc ej ze Z l o t u w y n ie ś ć . K o m e n d a Z l o t u p r z e w id u je i p r z y g o to ­ w u je w s z y s tk o , co b ę d z ie m ogło, u ła tw ić ż y c ie d r u ­ ż y n o m o d 1 1 d o 25 lip c a 1935 r. W t y m c z a s ie z o ­ b r a z u j e m y n a s z d o r o b e k w ro z m a ity sp o só b : p o ­ s t a w a h a r c e r s k a w y k a ż e n a s z e w y ro b ie n ie , o b o ­ z o w a n ie , gry, z a w o d y i p o k a z y — z d o b y t ą s p r a w n o ś ć h a r c e r s k ą , — w y s t a w a n a t o m i a s t — rozw ój n a s z e g o r u c h u w c ią g u la t 25. W y k r e s y i e k s p o n a t y z ilu ­ s tr u ją rozw ój O rg a n iz a c ji, s ł u ż b ę d la P o ls k i — o k re s w a lk o n ie p o d le g ło ś ć , w a lk ę z b e z ro b o c ie m , p r a c ę s p o łe c z n ą i t. d. P o d k r e ś l o n a b ę d z ie p o d w ó j n a r o ­ la H a rc e r s tw a : je g o z n a c z e n ie s p o łe c z n e i z n a c z e ­ n ie d la je d n o s tk i. P r o g r a m Z l o t u b ę d z ie p r z y g o to w a n y p r z e z c a ­ łe H a r c e r s t w o w e d łu g n a s t ę p u j ą c y c h w y t y c z ­ n ych: 1. S łu ż b a d la Z lo tu . 2. O r g a n i z o w a n i e ż y c ia d r u ż y n w z a k r e s i e zg ło sz o n e j służby. 3. P r z y g o t o w a n ie w y s ta w y . P o d s ta w o w ą j e d n o s t k ą ż y c ia Z l o t u je s t d r u ­ ż y n a , j e d n o s t k ą o r g a n iz a c y j n ą — C h o rą g ie w . W s z y s t ­ k ie ju ż z g łosiły swój u d z i a ł i p o d ję ły się z o r g a n i ­ z o w a ć ży c ie Z l o t u w r ó ż n y c h d z ie d z in a c h . C h o rą g ie w , k t ó r a m a p o w a ż n y d o r o b e k w z a ­ k r e s ie w ę d r o w n ic tw a o b j ę ł a m e t o d y k ę w ę d ro w n i- ctw a , u w z g lę d n ia ją c tę d z ie d z in ę n a js z e rz e j w ra z z e k w ip u n k ie m , b i w a k o w a n i e m , w ę d r ó w k ą z e s p o ło ­ w ą i s a m o t n ą i t. d. N a w y s t a w ę w n ie s ie o n a w y k r e s tra s w ę d r ó ­ w e k w c ią g u 25 lat. W i e l k ą p r z e s t r z e ń p r z e m i e ­ rz y ły h a r c e r k i n a w ę d r ó w k a c h z a s tę p ó w i w s łu ż ­ b ie dla P olski. G o to w o ś ć h a r c e r s k a jest h a s ł e m d w u C h o r ą g ­ wi, ale z a k re s p r a c w y b r a n o inny. J e d n a b ę d z ie z a ­ s p a k a j a ł a p o t r z e b y u c z e s tn ic z e k Z l o t u w z a k re s ie rzem iosł. Z a ł o ż y w a r s z t a t y s z e w c k ie , k ra w ie c k ie , p ra ln ie i t. p.

D r u g a stw o rz y m a ł ą w y s ta w ę ż y c ia zlo to ­ w ego. W y s t a w a ta p o k a ż e n a m c o d z ie n n e z m ia n y , b ę d z ie s ta łe m o d b ic ie m teg o co się n a te re n ie i w ży c iu Z lo tu dzieje. T a s a m a C h o r ą g ie w z o r g a ­ n iz u je p o c z tę Z lo tu rw form ie gier. D r u ż y n y b ę d ą „ w y z y w a n e ” d o c o ra z s z y b s z e g o i c o r a z in n e g o d o ­ s ta r c z a n i a p o c z ty a d r e s a to m .

C h o rą g ie w , k tó r a z o r g a n iz u je ł ą c z n o ś ć n a Z l o ­ cie, z a in s ta lu je telefony, telegraf, z a in s ta lu je r a d jo

-l e u s z o w y .

sta c ję n a d a w c z o - o d b i o r c z ą . W s z e l k i e g ry i b i e ­ gi z z a k r e s u s y g n a liz a c ji b ę d ą ró w n ie ż n a l e ż a ł y do niej. S z p ita l z lo to w y b ę d z ie p r o w a d z i ł a ta s a m a C h o rą g ie w , k tó r a p o d c z a s w o j n y w r o k u 1920 z o r­ g a n i z o w a ł a i p r o w a d z i ł a je d e n ze s z p ita li w o js k o ­ w y c h . T r u d n a p r a c a „ g o s p o d y n i Z l o t u “, o b e j m u j ą c a d o s ta r c z e n ie p r o w ja n tó w , p r o w a d z e n i e h o teli d la g o śc i i p o r a d n i d la w s z y s tk ic h C h o r ą g w i nie p o z o ­ s t a ł a b e z p r z y d z i a ł u . Z a o p i e k o w a n o się ró w n ie ż p rz y r o d ą , o b o z o w n ic tw e m , k r a jo z n a w s t w e m , h ig je n ą ż y c ia o b o z o w e g o i t. d. P r o g r a m p r a c n ie z m ie r n ie c i e k a w y i b o g a t y m u s i b y ć d o k ł a d n i e p r z e m y ś l a n y i z r e a liz o w a n y , a p r z e d e w s z y s tk i e m m u s i b y ć m o c n o z w i ą z a n y z c a ło k s z t a ł te m p r a c y d r u ż y n i C h o rą g w i. D r u ż y n y , k tó re p o j a d ą n a Z l o t b ę d ą o c e n ia n e za o p r a c o w a n i e i w y k o n a n ie p r o g r a m u , z a u d z i a ł w p r a c a c h ca ło śc i Z lo tu o ra z z a w y n ik i w z a w o d a c h i g ra c h , d o k tó ry c h b ę d ą s ta w a ły . P r ó c z n a s z y c h d r u ż y n n a Z l o t p r z y b ę d ą d a ­ w ne h a r c e r k i, P o lk i z z a g r a n ic y i s k a u tk i- c u d z o - ziem ki. C h c e m y p o z n a ć d a w n e h a r c e r k i, k tó re tw o ­ rz y ły p o d s t a w y p r o g r a m u i m e t o d h a r c e r s k ic h , c h c e ­ m y , ż e b y o n e z o b a c z y ły n a s z ą o b e c n ą p r a c ę i o c e ­ n iły ja k w z r ó s ł ich p o siew . M o że Z l o t je ze sp o li z n a m i n a n o w o i w r ó c ą d o nas. D o w a s d r u h n y n a le ż y w y s z u k a n i e d a w n y c h d z ia ła c z e k h a r c e r s k ic h , n a w ią z a n i e z n ie m i łą c z n o ś c i i p rz y w ie z ie n ie ich n a Z lot. P o lk i z z a g r a n ic y b ę d ą o b o z o w a ć p r z y p o ­ s z c z e g ó ln y c h C h o r ą g w ia c h , a ż e b y u ła tw ić w s p ó ł ż y ­ cie i z b liż e n ie z n a m i n a s z y c h sióstr. S k a u tk i- c u - d z o z ie m k i ro z ło ż ą się p r z y ty c h C h o r ą g w ia c h , k t ó ­ re się ich k r a ja m i s p e c ja ln ie in te re s u ją . W ie le C h o ­ rą g w i o r g a n iz o w a ło w y c ie c z k i z a g ra n ic ę , a ż e b y z a ­ z n a jo m i ć się ze s to s u n k a m i, p a n u j ą c e m i w o r g a n iz a c ­ ja c h s k a u t o w y c h ty c h k ra jó w . S to s u n k i te, a t a k ż e k o n t a k t y n a w i ą z a n e d r o g ą k o r e s p o n d e n c j i u t r w a lą w s p ó l n e życie o b o z o w e . W y c ie c z k i p o P o ls c e z b liż ą d o n a s z e g o p i ę k n e g o k r a ju s e r c a gości z z a g r a n ic y . T e r e n e m Z l o t u b ę d ą p i ę k n e la s y S p a ły , p o ł o ­ ż o n e n a d P ilicą . T a m ro z b iją o b o z y C h o rą g w ie . Z a n i m j e d n a k p r z y b ę d ą , K w a te r m is tr z o s tw o w y b u d u j e drogi, z e le k ­ try fik u je te re n , z b u d u j e m a g a z y n y ż y w n o ś c io w e . 7.000 h a r c e r e k ja k w y k a z u j e d o t y c z a s o w e o b l i c z e ­ nie, zleci się ze w s z y s tk ic h k r a ń c ó w P o ls k i i z a ­ g ra n ic y , a b y w y k a z a ć sw o je d o t y c h c z a s o w e z d o b y ­ cze, p o d z ie lić się n ie m i i ru sz y ć z n o w e m i s iła m i d o d a lsz e j p ra c y . M u s z ą o n e b y ć g o t o w e n a c z a s d o w y p e łn i e n i a tej s ł u ż b y , j a k m u s z ą b y ć g o to w e d o w y p e łn i e n i a k a ż d e j s łu ż b y , ja k ie j z a ż ą d a od nich życie. Helena Sliwowska K o m e n d a n tk a Zlotu.

(4)

Leży p r z e d e m n ą kilka planów pracy drużyn, p la ­ nów o p ra co w an y c h przez różne drużynowe, kierow ­ niczki h a r c e r e k w różnych środowiskach.

P rz e czy tała m je uw ażnie i doszłam do wniosku, że myślami, które nasuw ają mi te programy, warto się podzielić z drużynowemi, jako tem i, które co r o ­ ku opracow ują program y pracy dla swych drużyn:

Biorę do ręki pierw szy program — drużyny im. Zofji Chrzanowskiej w Kozowie.

Nie wiem nic o tej miejscowości, ani o tej d r u ­ żynie, ani o jej drużynowej. Jeśli chcem y, by wyko­ nanie jakiegoś planu przyniosło pożytek tym, dla których plan opracowujem y, m usim y jasno zdać sobie sp ra w ę z tego kto i w jakich w arunkach będzie opierał sw e h a r c e r sk ie życie na tym planie.

Inne są d z ie w c z ę ta w yc h o w u jące się na wsi, in­ ne te z m ałego m iasteczka, inne mieszkanki wiel­ kich m iast. Wiem, że Ko?ów nie jest w ielkiem m ia ­ stem , ale nie wiem czy jest wsią, czy miasteczkiem. Tyle przecież je st w P o lsc e Kozowów. Z tern zaś akie m am y w drużynie dziew częta należy przy Opra­ cowywaniu planu bardzo się liczyć.

Ale nie tylko z tern. Inne są potrzeby m ałych, 11 — 1 3 - l e t n i c h u c z en ie szkoły pow szechnej, inne d z iew czą t starszych z gim nazjum lub sem inarjum . J e s z c z e inne są p o trze b y tych dziew cząt starszych, k tó re zwolna zapom inają, lub już zu pełnie zapomniały o swoich latach szkolnych, są bowiem praco w n ica m i swego d o m u i swej zagrody, rzem ieślniczkam i, r o b o t­ nicam i fabrycznem i, urz ędniczka m i, nauczycielkami— kto wie, c z em w reszcie. O d teg o c z em są, jaki jest ich wiek i poziom kulturalny, czem być mają, co im życie d aje, a czego w tym w łaśnie życiu im brak — zależy c h a r a k te r o pracow yw anego dla nich planu p ra ­ cy h arcersk ie j. Bo plan o pracow uje się dla d z ie w ­ cząt, dla zastępów , dla całej drużyny, lecz nie tylko dla sam ej sieb ie, dla książki pracy, dla Komendy Huf­ c a i K om endy Chorągwi.

W planie pracy drużyny z Kozowa szukam danych o d z ie w c z ę ta c h tw orzących tę drużynę i o Kozowie. Nie znajduję.

Jaka je st form a organizacyjna tej drużyny, ile jest z a stę p ó w , jak liczne, jakie są o d r ę b n e cechy każ­ d ego zastępu, jaką c z ę ś ć program u drużyny realizują za stę p o w e i, bard zo ważne, jakie są te zastępow e, 0 ile m o żn a na nich polegać w pracy drużyny, jakie je st ich d o ty c h c z a s o w e wyrobienie, jaka droga kształ­ c e n ia się dalszego, i jeszc ze — jaka rola drużynowej 1 jaka rola zbiórek drużyny w stosunku do p racy za­ stępów . S zukam odpowiedzi na te pytania w planie p racy drużyny z Kozowa i na samym końcu znajduję zdanie. „Zbiórki: raz w tygodniu zbiórka drużyny, raz zbiórka zastępu, raz na m iesiąc ra d a drużyny, w n ie ­ d ziele gry i zabawy". To wszystko, czego się dowie­ działam — nie w ystarcza mi to oczywiście.

Jakaż je st za te m planow ana na bieżący rok treść przeżyć h a rc e rsk ic h drużyny z Kozowa? Może gdy to z b a d am znajdę o d p o w ie d ź i na ta m te , rz u co n e w próżnię pytania?

Szukam: „Czas od l.X do 21.XII. 1) śpiewy, 2) teorja, 3) sygnalizacja, 4) sam arytanka, 5) higjena, 6) pogadanki, 7) obozow nictw o, 8) gry i zabawy". W dalszych okresach czasu (4.1— 22 III i 5.IV— 28.VI) znajdują to sam o u grupow anie treści pracy. Dalej n a stę p u je rozbicie każdej grupy, wyjaśnienia i sz c z e ­ góły. C zem że je s t owa „ te o rja " ? Czytam : „ o k r e ś l — Prawo h arcerskie, przyrzeczenie, pozd ro w ien ie i ukłon, organizacja drużyny — zastępu. O kres II — N aczel­ nictwo Z. H. P. odznaki, historja skautingu, patronka drużyny, chorągiew b arw na i herbow a, a d resy pogo­ towia ratunkow ego, straży pożarnej, lekarza, felczera, poczty, policji. O k r e s III — adresy N aczelnictw a, kronika drużyny, kto stoi na cz ele państw a.“

Nie b ard z o te ż sobie w yobrażam jakie jest zi­ m owe „obozow nictw o" drużyny z Kozowa. Czytam: „O kres I — płaski, tkacki, kluczka, m u sztra, znaki pa­ trolowe. O kres II — nakrycie do stołu, zam ia ta n ie izby, cerowanie, przyszywanie guzików...“

Już wiem na czem te n plan polega.

O to drużynowa bez w niknięcia w c h a r a k te r i po­ trzeby d z ie w c z ą t tw orz ący c h drużynę, bez wniknięcia również w in ten cję i cel prób stopni harcerskich, r o ­ złożyła c a ły „ m ate rjał" próby ochotniczki w dow ol­ nie a bard zo nietrafnie d o b ra n e grupy, rozm ieściła to wszystko w trz e c h okresach, jakby w trzech ter- cja ła c h szkolnych i nazw ała planem pracy harcerskiej- T y m c z a se m je st to znieksz tałcenie h a rc e rstw a na m o ­ d łę starej szkoły, nic więcej. O statnie pytanie doty­ czące tego planu n arzu ca się niem al gwałtem: jak one to wszystko będ ą robić, jaką m e to d ą ? Czy i sw o­ istą h a r c e r sk ą m e to d ę zastąpiły m e to d ą szkoły daw ­ nego typu?

Ale odpowiedzi na to pytanie też nie znajduję. P rzypom ina mi się drużyna, do której kiedyś w moich w ędrów kach trafiłam. J u ż naw et nie p a m ię ­ tam gdzie był ta m te n „Kozów". O dbyw ała się a k u ­ ra t zbiórka zastępu. D ziew częta siedziały w ław k a ch szkolnych, z „zeszytam i do h a rc e rstw a " p rzed sobą (tak były te zeszyty podpisane). Z a stę p o w a stała przy tablicy objaśniając na podstaw ie narysowanego k redą te rm o m e tru jak się mierzy gorączkę. Później, również z pom ocą tablicy zapoznały się dziewczynki ze znakam i patrolowemi...

„Zeszyt do harcerstw a ", lekcja h a r c e r stw a i h ar­ cerskie prz ed m io ty szkolne. T eorja, sygnalizacja, sa­ m arytanka, obozownictwo...

Biorę do ręki drugi plan — „III Drużyny im. Zofji Chrzanowskiej przy S em in arju m Nauczycielskiem Żeńskiem im. Królowej Jadw igi". W jakiej m iejsco ­ wości nie powiem, w każdym razie je st to drużyna z m iasta większego.

Plan ujęty jest w pięć kierunków: 1) ideowy, 2) techniczny, 3) wychowanie fizyczne, 4) p ra c a spo­ łeczna, 5) pra ca zarobkow a.

Czytam: „Kierunek ideowy. Drużyna nasza, jako drużyna h a r c e r sk a i sem inarjalna powinna być druży­ ną zdobywców. My, h arcerk i, sem inarzystki, w przy­ szłości pójdziem y do ludu, gdzie m am y nieść światło nauki, pra cow ać w drużynach h arcerskich; powinnyś­ my wynieść z drużyny naszej dobrego i zdrowego d u c h a , d u ch a harcerskiego.

(5)

4 S K R Z Y D Ł A Nr . 12

Musimy myśleć nietylko o zdobyw aniu wiado-

j

m ości z działu technicznego, ale p rz edew szystkiem i o zdobyciu c e ch d o d a tn ic h c h a ra k te r u . Takie szla­ c h e tn e zdobyw anie będzie celem tegoroc znej naszej pracy. Na zbiórkach zastępów będziem y wyszukiwać n a s z e b łę d y i wady ogólne, w spólne c a łe j g ro ­ m adzie i indywidualne i b ędziem y rz u c a ć w nasze życie o d p o w ie d n ie hasła, jak np.: „Będziemy lep­ sze od innych". Hasło to będ z ie jakby re flektorem , który ta m rzuci snop światła, gdzie c iem no jest i źle. P rócz tego każdy zastęp o b ierze dla siebie hasło, o d ­ p o w iednie tem u, i pod niem pra cow ać ma przez cały rok, a p o te m przez lata swego życia".

„II kierunek techn ic zn y pracy. Z nam y piosenkę, gdzie są słowa: „zastępy to drużyn ogniwa”, więc pra­ cę w drużynie oprę na zastępach. Każdy zastęp, o d ­ pow iednio do stopnia, jaki będzie c h c ia ł zdobyć to znaczy: ochotniczki, pionierki, sam arytanki, będ z ie pracow ał, zdobywał. P r a c ę drużyny b ę d ą regulowały zbiórki rady. W pracy zostaną uw zględnione wszyst­ kie działy techniki harcerskiej, jak: tere n o zn aw stw o , krajoznaw stw o, przyroda, węzły i ich zastosow anie, sygnalizacja."

„III W ychowanie fizyczne. P rze d ew szy stk iem p rz estrze ganie czystości naszego ciała, p rz era bia nie musztry, gier, zabaw na zbiórkach. C hodzenie na wy­ cieczki. S p o rt zimowy, sanki, łyżwy, narty. Z d o b y ­ w anie spraw ności".

Czy w świetle tego planu widzimy jasno druży­ nę se m in a rja ln ą im. Z o fji C hrzanow skiej?

Tak. S ta rsz e d ziew czę ta w dużem m ieście, przy­ gotow ujące się z c a łe m zro zu m ien iem do zawodu nauczycielskiego i do przyszłej kierow niczej pracy harcerskiej. P r a c a jest o parta na sam odzie lnie d zia­ łając ych za stępach, których kierowniczki w spółdzia­ łają z sobą i d o k s z ta łc a ją się w radzie drużyny. P o ­ ziom d ziew cząt odpow iada poziomowi wszystkich trz e c h stopni organizacyjnych. M etoda pracy z a k re ­ ślona jest dość jasno: za sada „zdobyw czości" wyra­ żona przez hasło drużyny i hasła zastępów , zdobyw a­ nie stopni zastępam i, sam ow ystarczalność i s a m o ­ dzielność, niesienie pom ocy innym poza drużynę, spraw ność fizyczna i ru c hliw ość w tere n ie. Ślicznie. Solidna drużyna starszych dziewcząt. P rzyjrzyjm y się

uważniej.

T reść życia harcerskiego dziew czą t roz bita jest na sze reg o d rę b n y c h kierunków. P ra c a ideowa pole­ ga na wnikaniu w siebie i oddziaływ aniu na p o d n ie ­ sienie własnej i za stę p u wartości w ew nętrznej. Lecz dalszy kierunek to „praca sp o łe c z n a ” '

— Czyżby ha rc e rsk a „d o b ra s łu ż b a ” miała być pozbawiona ideowego h arc e rsk ie g o za barw ie nia ? By­ łoby to bardzo sm utne.

Piątym kierunkiem jest „ p r a c a zarobkow a" — jeśli dziewczyny p o d e jd ą do niej bez h arcerskie go nastaw ie n ia ideowego, z pracy tej nic nie będzie, wymaga on a bowiem wytrwałości, system atyczności, uczciw ości, poczucia odpow iedzialności, umiejętności współdziałania w grom adzie — tych cech istotnie h a r­ c e rsk ich nad którem i pracują dziew czę ta w zakresie „kieru n k u ideowego". Gry, wycieczki, spraw ności są w y o drę bniane w dziale „W ychowanie fizyczne". Jeśli gry harcerskie są u zna ne już naw et poza h arcerstw e m jako pierw szorzędny środek w pracy nad wyrabianiem ch a ra k te ru , jeśli wycieczki z harcerstw a rozeszły się

na szeroki te re n życia organizacyjnego i szko ln eg o m łodzieży polskiej, jeśli n asze sp ra w ności d ostarczyły wzoru P ań stw o w ej O z n a c e S portow ej, oznakom s tr z e ­ leckim, łucznym, narciarsk im i t. p. — jakże my, d r u ­ żynowe, m ożem y w y o d rę b n iać je jako niczem nie związany z życiem praw dziw ie harcersk ie m d zieł „wy­ chow ania fizycznego"? I jeszc ze — do czego d o p r o ­ wadzi nas a b s o lu tn e n iepow iązanie „w ychow ania fi­ zycznego" naszych dziew czą t z ich „ideow ą" postawą h a rc e rsk ą ? — jakże nieideowe, nieharcerskie, może się stać w spółzaw odnictw o w g rach i w zaw odach, współżycie na w ycieczkach i t. p.

Zauw ażm y też, ile razy p o trz e b n a nam jest s p r a ­ w ność fizyczna przy służbie dla innych i przy pracy zarobkow ej, ile razy p ra c a zarobkow a łączy się z wy­ cho w an iem fizycznem (w ypożyczalnia łyżw, nart, wy­ rób przyborów d o gier i t. p.).

N a jtru d n ie j jest z a czą ć mówić o „kierunku t e ­ chnicznym ", tak w ażne m ie jsc e zajm ującym w planie. Nigdy nie wiem co to je s t „ te c h n ik a h a r c e r sk a " , bo nigdy z nią „jako taką" nie m iałam do czynienia.

W tym p la n ie napisano to jasno: „wszystkie działy techniki harcerskiej: terenoznaw stw o, k rajoznaw ­ stwo, przyroda, węzły i ich zasto so w an ie, sygnalizacja". Dziewczyna w terenie... N iczem nie przypomina mi ona elek tro te ch n ik a, ani technika dentystycznego. Tam, gdzie ca ła jej sp o strze g aw cz o ść, czujność, zdo- bywczość i o d p o rn o ść są w p e łn e m , h a r c e r sk ie m „ id e o w e m " napięciu. Tam, gdzie całą sobą w e w n ę trz ­ nie i z e w n ę trz n ie p o d d a je się dziewczyna oddziały­ waniu głębokiego „ id e o w e g o " wpływu przyrody (ale przyroda to też technika), gdzie nasuwa się tysiąc sposobności, by przyjść z p o m o cą innym, roślinom, zw ierzętom i ludziom , gdzie stosow anie w ęzłów i p o ­ sługiwanie się tarczą sygnalizacyjną staje się n ie z b ę d ­ ną, za sadniczą potrzebą (węzły i sygnalizacja to też technika). Dziewczyna w te re n ie w ę d ru ją c a przez t a ­ trzańskie ścieżki, w śród piasków n a d m o rsk ic h , w d o ­ rzeczu Wisły i jej dopływów, wśród zabytków Krako­ wa, Wilna, K rzem ieńca, dziewczyna głęboko „ideow o" i „ s p o łe c z n ie " przeżywająca h a rc e r sk ie p o znaw anie ojczystego kraju, jego przeszłości i teraźniejszości, u cząca się całem życiem po h a r c e r sk u patrz eć w p rz e ­ szłość i tworzyć przyszłość... Ale krajoznaw stw o to jest też technika.

Jeśli u m iejętn o ść życia w te r e n ie i w spółżycia z te r e n e m jest techniką, to je s t nią także u m i e j ę t ­ ność realizowania w życiu praw a harcerskiego, jest nią u m iejętn o ść służenia innym, jest nią uspraw nianie się fizyczne, jest nią wytrwałe zdobyw anie środków m aterjalnych p ra c ą zarobkow ą. Albo wszystko jest techniką, c a łe ha rc e rstw o , albo wogóle n iem a t e c h ­ niki w harcerstw ie. I raczej tak jest.

N iem a techniki, niem a przedm iotów szkolnych i kierunków niepow iązanych z sobą. J e s t życie. P e ł ­ ne, m o cn e ha rc e rsk ie życie o p a r te na system ie z a ­ stępowym, m ocno zw ią zan e treścią p ra w a i p rzyrze­ cz en ia, życie — wielka gra, tw orząca now e życie, bardziej h arcerskie.

W następnym n u m erz e „ S k rz y d e ł" opowiem o in­ nych leżących p rz e d e m n ą p lanach pracy drużyny. Mo­ że p o d a d z ą one związany z te re n e m i potrzebam i dziew czą t, sposób przeżywania tre śc i h arcersk ie j w r a ­ m ach h arcersk ie j metody.

(6)

K o 1 o n j e

Po dobrych p rzeżyciach obozow ych zabrałyśm y się z zapałem i en ergją do pracy w naszych druży­ nach. Nie wiem jednak czy przy układaniu program u całorocznej pracy wszystkie pomyślałyśmy o należy- tem wykorzystaniu zimowych feryj Bożego Narodzenia. Całe trzy tygodnie, to wielki okres czasu — nie m o ­ żemy go p rz ecież zm arnow ać.

N asu w a się pytanie: co ro b ić ? W jaki sposób robić?

N ajw iększą korzyść przyniesie drużynie własna kolonja zimowa. N iejedna z drużynowych uzna z o r g a ­ nizowanie kolonji za niemożliwość: „drużyna jest m ło ­ d a", „ d z ie w cz ęta b ied n e" , „ tru d n o znaleźć pom oc m a te rja ln ą " — oto argumenty. T rz e b a je d n a k znaleźć sposób p o konania trudności. Należy tylko o tern po ­ myśleć w cześniej i system atycz nie ro z p o czą ć przygo­ towania.

Zaczynam y od wyszukania o d p ow iedniego tere n u . P am iętam y o tern, że obóz lepiej gdy jest dalej, w nie­ znanej okolicy, ale że kolonja nie musi być daleko od naszego środowiska. Często w pobliżu n a sz e g o m iasta są ła d n e bud y n k i szkolne, leśniczówki, dwory, które c h ę tn ie zgodziłyby się na pobyt kolonji. Z w ie ­ lu względów wolimy, aby obóz był w lesie, jednak, szukając m iejsca na kolonję, zgadzam y się, żeby las był znacznie d alej. N a stę p n ie , o ile obóz powinien m ieć w pobliżu czystą b ieżącą wodę (z uwagi na ką­ piel), o tyle kolonji w ystarczą pobliskie stawy, ro z le­ wiska (ze względu na ślizgawkę). Z ato wiele wagi przywiązujem y do wyboru lokalu. P o m ie szcz en ie m u ­ si być o b sz e rn e , czyste, zdrowe. B a d a m y dokładnie dane. Okna możliwie z wystawą południow ą, lub po­ łudniow o-w schodnią. D o b re , n ied y m iące piece, ściany

czysto bielone, podłogi d re w n ia n e w d obrym stanie (nie kam ienne, nie gliniane). Drzwi w ejściow e z a b e z ­ piecz o n e od zimna. 2 — 3 izby południow e p r z e z n a ­ cz am y na sypialnie za stę p ó w (7— 8 dziew cząt w iz­ bie o w ym iarze 20— 25 m2). M usimy m ieć większą izbę na jadalnię, która nam może służyć i za św ietli­ cę. P rzynajm niej jed n ą izbę przeznaczam y na ł a z i e n ­ kę, k tó rą u rz ąd za m y sta ra n n ie . P o z o s ta łe lokale to kuchnia i śpiżarnia. P ozostaje sprawa t. zw. latryny. N iestety, nie często uda nam się znaleźć dom sk a n a ­ lizowany. D obrze, gdy choć ubikacja jest w ew nątrz d o m u (wiadra do wynoszenia). Gdy je s t w k o m ó rce na zew nątrz, tr z e b a w m iarę m ożności zabezp iec zy ć od w iatrów i zimna. W każdym wypadku trze ba d b a ć b ard z o o higjenę (z w łaszc za w d o m u nieskanalizo- wanym).

W każdym razie szukamy miejsca tam , gdzie ch ę tn ie b y nas przyjęli i udzielili pewnej pomocy. P o ­ m oc ta m oże iść w ró ż norodnych kierunkach, np. b e z ­ p łatn eg o użyczenia, lub taniego wynajęcia lokalu, wy­ pożyczenia słomy do sienników, d o sta rc z e n ia p ro d u k ­ tów po c e n a c h zniżonych i t. p. Szczególnie trz e b a pom yśleć o taniem kupnie drzew a bo wyjdzie go znacznie w ięcej niż na obozie letnim.

Już m iejsce mamy, p rzystępujem y do dalszych przygotow ań. D obrze oglądamy n asz ekw ipunek o b o ­ zowy. Może niek tó re rzeczy t r z e b a napraw ić, wiele u z u p e łn ić . D okładnie ustalam y co koniecznie trz e b a kupić. P a m ię ta m y przytem , że ekwipunek na kolonję zim o w ą m usi być tr o c h ę inny niż na obóz. Dla

or-z i m o w e .

jentacji p o d aję spis ekwipunku na kolonję zimową dla 30 dziew cząt.

3 kotły, 3 w iadra kuchenne, 3 m ied n ice kuch e n ­ ne, 1 imbryk, 1 patelnia, 2 rondle, 2 garnki, 1 łyżka wazowa, 1 stolnica i wałek do ciasta, 1 siekiera, 1 piła, 1 młotek, 1 obcęg, 3 saperki, apteczka, 3 lam ­ py (lepiej na m iejscu wypożyczyć), 10 misek do my­ cia i 5 w ia d e r do łazienki.

Najhigjeniczniej byłoby, gdyby każda z d ziew ­ c z ą t m iała w łasną m iskę b r e z e n to w ą do mycia. Póki to nie je s t osiągalne, trze ba p a m iętać o podziale m i­ sek na „górne" i „dolne".

D ziewczęta przygotow ują i uzupełniałą swój e k ­ wipunek osobisty. Dla przykładu p o d a ję n astępujący wykaz:

M undur płócienny, wełniana sukienka (dobrze, gdy m am y w ełniane m undury), ciepły, popielaty swe­ ter, p o p ielaty beret, obuwie sportow e na niskich ob ­ casach, w y starcza ją cą na czas trw ania kolonji ilość p o ń cz o ch i szarych sk arp et wełnianych, 2 zmiany bie­ lizny dziennej, 2 zmiany bielizny nocnej, 2 p rzeście­ radła, 1 poszewka na siano, siennik, 2 koce, kostjum gimnastyczny, pantofle gim nastyczne, 4 ręczniki, chustki do nosa; w w o re c z k a c h : przybory do mycia, czysz­ czenia, szycia, pisania, jedzenia (m enażka, kubek, łyż­ ka, łyżeczka, w idelec, nóż), ekw ipunek połowy: kom­ pas, laska h arcerska , linka, latarka elektryczna. Ekwi­ punek sportowy: łyżwy, saneczki, narty.

O projekcie kolonji w cześnie mówimy rodz ic om dziew cząt, szkole, Kołu Przyjaciół, wszystkich n asta­ wiamy na to, że kolonja zimowa m a dla pracy d r u ­ żyny wielkie zna cze nie , że być musi. Oczywiście naj­ bardziej m uszą się o nią s ta r a ć dziew częta. O kres przed kolonją musi być w drużynie o k re se m wytężo­ nej pracy przygotowawczej. Na stronę m a te rja ln ą n a ­ szego zam ierzenia musimy tu zw rócić bac zn ą uwagę, W tej dziedzinie m ożem y w prow adzić dla d z ie ­ wcząt pew ne ułatwienie. Zam iast częściowej przy­ najmniej opłaty gotówką, niech d z ie w c z ę ta sk ład ają produkty. Często, zw łaszcza w małych m iastecz kach, w dom u o to łatwiej. O rganizujem y te zb ieran ie p ro ­ duktów w te n sposób, żeby je d e n zastęp dawał m ą ­ kę, inny cukier, kaszę, tłuszcze i t. p. Lepiej tak, niż zbierać od każdej dziewczynki wszystkie produkty w m alutkich ilościach. Często w yjeżdżamy na ko­ lonję z w ore czk a m i mąki, kaszy, cu k ru i t, p. zaw ie- rającem i produkty z e b ra n e przez dziew częta. W ów­ czas niewielka sum ka pieniędzy, którą z sobą z a b ie ­ ramy, m a nam w ystarczyć tylko na chleb, mleko, m ię­ so i opał.

T eraz zachodzi pytanie: co robić na kolonji? Musimy do b rz e pam iętać , że kolonja nie je st c z em ś o d e r w a n e m od norm alnego życia drużyny, ale je st dalszym ciągiem ca łorocznych za m ie rz e ń p ro g ra­ mowych. Musimy się liczyć z założeniem p racy na te n rok, z godłam i drużyny i zastępów. Jeżeli np. mamy do czynienia z drużyną, której założeniem jest praca nazew nątrz, to na kolonji musimy nawiązać bliższy stosunek z lu d n o śc ią m iejscow ą i próbow ać pracę p row adzić z nią i dla niej. Gdyby założenia zastępów były: do k ład n o ść, wytrwałość, um iejętność współżycia, musiałybyśmy d a ć dziew czętom o dpow ie­ dnie warunki, by mogły wykazać, czy rzeczywiście

(7)

6

Ś K R Z Y D L A

Nr 12

w swoim kierunku już coś osiągnęły. D obrze jest już w cz asie przygotowywania kolonji p a m ię ta ć o zało­ że nia ch zastępów i w pracy odpow iednio je uwzglę­ dnić.

Korzyści z kolonji mogą i powinny być równie duże jak z obozu, a specjalne warunki przyczynią się do za h artow ania w niejed n e m naszych dziew cząt i d a ­ dzą możność zdobycia nowych wartości. Przedewszy- stkiem zaś d a d z ą o dcz uć praw dziw e piękno zimy po harcersk u przeżytej.

G. Now akowska.

Zimowe gry w terenie.

Nadchodzi okres obozow ania zimowego. T e re n śnieżny zawiara cudow ne możliwości do p rz ep ro w a­ dzania „w ielkich" i „ m ałyc h" gier polowych niestety d o tą d m am y jeszcze niewiele dośw iadc zeń w tej d z ie ­ dzinie. P rzyjm ując n arciarstw o za p o d staw ę obozu zimowego będziem y oczywiście „tropić", „poszukiw ać sk arb u ", czy też „gonić lisa" na narta ch. D latego też grupa p o czutkujących n arciarek b ę d z ie mogła wyru­ szyć w pole d o p iero po kilku dniach, gdy zostaną przezwyciężone pierw sze tru d n o ści, gdy zniknie b e z ­ ra d n o ść i n iezręczne ruchy. G rupa za aw a nsow anych m oże codzień poza koniecznym treningiem na boisku, p rz e ra b ia ć gry w terenie. Przy podziale na partje należy tworzyć zespoły od c z te r e c h do sześciu osób, przyczem do słabszych grup należy d o łącz ać m o c ­ niejsze narciarki, aby w razie wypadku była zawsze pom oc. P onie w aż według śladów narciarskich trudno jest się zorjentow ać, gdyż jest ich zwykle zbyt dużo, do zn a c z e n ia trasy dla pogoni będ z ie m y używać po­ ciętych pasków kolorowej bibułki. Duże pole dla po­ mysłowości leży w układaniu biegów harcerskich. Zor­ ganizow ać go poleca się przy końcu obozu gdy osią­ gnie się już tro ch ę wyższy poziom techniki n arciar­ skiej. Z astępy b iorące udział w biegu d o b ra n e być m uszą w te n sp o só b aby szanse ich były jednakowe, to znaczy nie łączyć sam ych silnych lub samych sła­ bych, chyba, że jest tyle zespołów , że mogą być dwie kategorje biegu. P unkty do wykonania mogą być ro z­ m aite, np. opatru n e k odm rożonego turysty, rozpalenie ogniska, dobry uczynek, zorjentow anie się w tere n ie i t. p. Każda placówka będ z ie o bsadz ona przez s ę ­ dziego, który obserw uje stopień wyrobienia h a r c e r ­ skiego i określa go ilością punktów. Czas ogólny b ę ­ dzie także w wyniku grał rolę.

T e ren o zn a w stw o je st często słabą stro n ą n a ­ szych druchen, trz e b a też na to na o boza ch zimowych położyć większy nacisk. O rjentow anie się w zimie jest zupełnie inne niż w lecie. T rz eb a się nauczyć innego oceniania czasu i przestrzeni. Krótkie, nawet kilkogo- d zin n e wycieczki p row a dzone według mapy i k o m ­ pasu B eza rd a dadz ą bardzo wiele.

R ezultaty wszystkich tegorocznych obozów zi­ mowych niewątpliwie przyniosą bardzo bogaty m ater- jał dla Wydziału W ychowania Fizycznego Głównej Kwatery Harcerek, który na jego podstaw ie opracuje m etodykę obozow nictw a zimowego. P a d a więc gorąca prośba do k o m en d an te k obozów , aby n ad e sła ły s p r a ­ wozdanie ze swoich obozów zimowych.

H. I

U skautek szwajcarskich.

D o b rz e je s t od c z a s u do c z a s u z o b a c z y ć p r a c ę in n y c h , s p o jr z e ć n a tę s a m ą rz e c z o d innej stro n y . M y ślę 0 n a s z e j h a r c e r s k ie j ro b o c ie , w k tó re j s ie d z im y p o u szy , p o z a k tó rą n i e je d n o k r o tn ie m a ło - co w i d z i m y (co n ie je st t a k b a r d z o d o b r z e ) i k t ó ­ rą s o b ie w ie lc e c e n im y (co m a s w o ją rację). P a t r z y ł a m p r z e z k ilk a t y g o d n i n a p r a c ę s k a u ­ to w ej d r u ż y n y w S z w a jc a rji, w n ie w ie lk ie j m i e j s c o ­ w ości C h a t e a u d ’O ex. P o z n a ł a m tro s k i i k ł o p o t y d ru ż y n o w e j, w ie m c z e g o p r a g n ę ł a , co c h c i a ł a b y o s ią g n ą ć , co ju ż o s i ą g n ę ł a i ja k im s p o s o b e m . D r u c h n a E d y t a c h c i a ł a b y m ie ć d r u ż y n ę nieco lic z n ie js z ą ( o b e c n a liczy 16 d z ie w c z ą t) , c h c i a ł a b y b y ro d z ic e o k a z y w a li w ię k s z e z r o z u m ie n ie i z a i n t e r e ­ s o w a n ie s k a u t i n g i e m ( o b e c n ie o b o ję tn ie to le r u ją to, że có rk i ich są s k a u t k a m i ) , n a d e w s z y s t k o j e d n a k c h c ia ła b y , < b y d z ie w c z ę ta b y ły m o c n o z w ią z a n e ze s k a u t i n g i e m , b y ich p r z y w i ą z a n ie d o p r a w a s k a u ­ to w e g o b y ł o m o c n ie js z e p o n a d w s z e lk ie p o k u s y p r z y g o d y , ja k i e je c z e k a j ą w życiu.

D r u ż y n a p r a c u j e b. s y s t e m a t y c z n ie , b e z w i ę k ­ s z y c h w z lo tó w i u p a d k ó w , ro z w ija się p o w o li— d o ­ s ł o w n i e p r z y b y w a j ą d z ie w c z ę ta p o je d n e j. T o j e d ­ n a w ła ś c iw o ś ć d r u ż y n y b a r d z o c e n n a . P r z y j ś c i e k a n d y d a t k i do d r u ż y n y je s t z d a r z e n i e m d u ż e j w a ­ gi, r o z p a t r z e n ie m o ż liw o śc i p r z y ję c ia jej je s t p o w a - ż n e m z a g a d n i e n i e m , p rz y ję c ie n ie m a l u ro c z y s to ś c ią . M yślę, że k a ż d a z n ich ce n i to, że je st w d r u ż y n ie . D r u g a w ła ś c iw o ś ć — n a m c o ra z b a r d z ie j d a l e k a — to o g ó ln y c h a r a k t e r d r u ż y n y . S k ła d a się ta d r u ż y n a z 2 z a s tę p ó w , j e d e n to b ą k i n ie m a l o d 1 0 — 12 la t liczące, d ru g i to d z i e w c z y n y d o r o s łe od 18 do d w u ­ d z ie s tu k ilk u lat. M o ż e to n i e z b y t ł a d n i e w y g l ą d a , g d y d r u ż y n a stoi w s z e r e g u ( b a r d z o n ie c z ę s to m a s p o s o b n o ś ć ) a le zato o g ro m n ie n a t u r a l n i e p r z e d s t a w i a się to w p ra c y , o b a z a s tę p y ż y ją b a r d z o o d r ę b n e m ży c ie m , p i e r ­ w s z e d u ż o ć w ic zą rę ce, nogi, w z r o k i s łu c h , d r u g i e w ięcej c z y ta ją i r o z w a ż a ją . A l e n a z b ió rc e d r u ż y ­ n y j e d n e i d ru g ie s ą s k a u t k a m i , k tó re d a j ą się p o r w a ć p rz e z te s a m e ć w ic z e n ia i g ry J a k o ś n a jm n ie j d r u c h ­ n a E d y t a tro s z c z y się o to, ja k i m a b y ć p r o g r a m z b ió r ­ ki p r z y t a k r ó ż n y m p o z io m ie d ziew czą t.

C z y n ie w a r t o k r y ty c z n ie s p o jrz e ć n a n a s z ą c o r a z ś c iśle jsz ą s eg reg ac ję ? N ie w y s ta r c z a n a m z r ó ­ ż n ic o w a n ie p r o g r a m ó w (k o n ie c z n e ) ; o g r o m n a e l a ­ s ty c z n o ś ć fo rm — s t w a r z a m y n ie m a l r ó ż n e o r g a n i ­ zacje. Z w o l n a d o c h o d z im y d o tego, że z u c h y n a ­ sze n ie s t y k a j ą się z h a r c e r k a m i, a te z n o w u p o w y jś c iu ze s z k o ły n ie m a l z a w s z e m u s z ą o p u ś c ić r o d z i n n ą d r u ż y n ę i z n o w u te s ta r s z e n ie m a l nie w i d z ą m ł o d s z y c h . Z a t r a c a się p o c z u c ie je d n o ś c i, z a n i k a w s p ó łp r a c a !

JWITOflYM

WIECIE

(8)

W i d z i a ł a m i n n ą d r u ż y n ę s z w a j c a r s k ą i w in ­ n y c h o k o lic z n o ś c ia c h . Był to o b ó z je s ie n n y (p o d d a c h e m ) ty lk o 10 d n io w y . W ł a ś c i w i e o b o z o w a ł ze­ s p ó ł d w u d r u ż y n , a le n i e k o m p l e t n y c h . J a k z a w s z e i w s z ę d z ie s p r a w a w y j a z d u n a o b ó z n a s t r ę c z a tr u ­ d n o śc i, t a k i tu z d w u d r u ż y n b a z y le j s k ic h w y j e ­ c h a ło łą c z n ie o k o ło 40 d z ie w c z y n . 1 z n o w u z e s p ó ł o g r o m n ie m ie s z a n y , o b ie d r u ż y n y są m i ę d z y s z k o l ­ ne, z n o w u p r z y j e c h a ł y b ą k i i d o ro słak i. U r z ą d z e n i e o b o z u p o d d a c h e m z n a n e n a m d o ­ brz e: p u s t a w illa w y n a j ę t a n a u ż y te k 10 d n io w y p o d o b n o t a n i o (150 fr- szw . = o k o ło 300 zł.), iz b y z a s tę p ó w , s ie n n ik i n a p o d ł o d z e , n a d z i e ń s k ł a d a n e n a p ó ł i p r z y k r y t e k o c a m i tw o r z ą p o r z ą d n e - k a n a ­ p y , n a ś c ia n a c h e m b l e m a t y z a s tę p ó w . O b u w ie , u b r a n i a n a s t r y s z k u ( z y s k u je n a tern b a r d z o higje- n a izb s y p i a l n y c h ) , ta m te ż s k ł a d m is e k do m y c ia . K a ż d a b o w ie m z u c z e s t n i c z e k p r z y n io s ł a s w o ją m i s ­ k ę d o m y c ia ; r a n k i e m i w ie c z o r e m o d b y w a się w ę ­ d r ó w k a z m is k a m i do iz b y p r z e z n a c z o n e j n a ł a ­ z ie n k ę . P o r z ą d e k d n i a d o ś ć ty p o w y , d u ż o w y p o ­ c z y n k u , w c z e s n a c isz a n o c n a o 2 1 -ej (w p a ź d z i e r ­ n ik u ). J a d a l n i a p r z e d d o m e m n a ł a w a c h (s z k o d a , że b e z sto łó w ) k u c h n i e dw ie: p o ł o w a i w d o m u n a w y p a d e k n i e p o g o d y u p a r te j.

N ie ro b io n o ta m c u d ó w — 10 d n i g r o m a d n e g o s k a u t o w e g o życia, s z k o ła s a m o d z ie ln o ś c i ( g o s p o d a r ­ s tw o ) h a r tu ( w y c ie c z k i w y s o k o g ó r s k ie ) s ą d z ę , że i k a r n o ś c i. K ilk a s łó w o tej k arn o ści.

M a m y z w y r a z e m jej n ie r a z k ło p o t, c z ę sto w p a d a m y w p r z e s a d ę w j e d n ą lu b w d r u g ą stro n ę . N ie m ile n a s u d e r z a o s try m g ło se m k o m e n d y i p r z e ­ r a ź l i w y m g w i z d k i e m o s ią g a n a p o s t a w a b a c z n a d r u ­ ż y n y . W c a l e w ięc ej nie jest w a r t a p e r s w a z j a w to ­ nie „ d r u c h n y , u s p o k ó j c i e s i ę “ „nie p r z e s z k a d z a jc ie , p r o s z ę " . N ie w ie le d r u ż y n o s i ą g a t a k ą n a t u r a l n ą — t r u d n o in a c z e j n a z w a ć —h a r c e r s k ą k a rn o ść . T a ­ k ą w ła ś n ie p o s t a w ę m ia ły o w e s k a u t k i sz w a jc a r sk ie . P o d c z a s n a s z e j w iz y ty r o z g r y w a ł y z a s tę p y s z e r e g n ie z b y t w y s z u k a n y c h z a w o d ó w . Z a p r o s ił y d o n ic h i s k a u t k i p r z y b y łe z n a m i z C h a t e a u d ’O e x ( z a te m z e s p ó ł był w y m i e s z k ą trz e c h d ru ż y n ). Ć w i­ c z e n ia w r o d z a j u np. p r z e n o s z e n ia p e ł n y c h g a r ś c i z i e m n i a k ó w (o 2 w ięcej niż m o ż n a o b ją ć ) p r z e n o ­ s z e n ia w o r e c z k a z g r o c h e m n a g ło w ie i t. p. r o z ­ b a w i a ł y o g ro m n ie j g d y o ż y w ie n ie d o c h o d z iło do s z c z y tu w y s t a r c z a ł w ó w c z a s p o p r o s t u m o m e n t w y ­ c z e k u ją c e j p o s t a w y d ru ż y n o w e j, le k k i gest, by d r u ­ ż y n a cich ła , w y r ó w n y w a ł a s z y k i b y ł a g o to w a do n a s t ę p n e j roz gryw ki.

B aw iły się w s z y s tk ie — d u ż e i m a ł e — b a r d z o d o b rz e ; m o ż e n i e j e d n a n a s z a in s t r u k t o r k a p a t r z y ł a ­ b y ze z d z iw ie n ie m n a d w u d z ie s to p a r o l e t n i e p a n n y z d o b y w a j ą c e u s p r a w n i e n i e h a r c e r s k ie t a k b a r d z o p r y m i t y w n e m i ś r o d k a m i. R o z m a w i a ły ś m y w iele o c h a r a k t e r z e d r u ż y n y , 0 s p o s o b a c h p ra cy . C ie k a w iło m n ie to ze w z g lę d u n a ty p d r u ż y n . O b ie d r u ż y n y z B azyle i b y ł y m i ę d z y ­ s z k o ln e (m ia sto d u ż e , m a k ilk a sz k ó ł) nie b r a k ło 1 d z i e w c z ą t p o z a s z k o ln y c h , g d y ż w y jś c ie ze s z k o ły , n ie o z n a c z a w y jś c ia z d r u ż y n y . P y t a ł a m o t r u d n o ­ ści, te m p o p ra c y , o s p o s ó b z d o b y w a n i a p ró b . U d e r z y ło m n ie m iło w y r a ź n e o p a r c ie p r a c y s ta rs z y c h d z ie w c z ą t n a z d o b y c z a c h i n d y w i d u a l n y c h . C e n ią o n e b a r d z o w n o s z e n ie d o d r u ż y n y w a rto śc i z z e w n ą tr z , co m o ż e d o b r z e tł u m a c z y ć rolę d z i e w ­ cz ą t s t a r s z y c h w d r u ż y n ie (sp e c ja listk i). Co ró w n ie ż jest n a tle p r a c y d r u ż y n y m i ę d z y s z k o ln e j w y r a z e m n a jw ła ś c iw s z e j m e to d y p r a c y (d z ie w c z ę ta z r ó ż n y c h s z k ó ł r ó ż n e p r z y n o s z ą u m ie ję tn o śc i: g o s p o d a r c z e , h a n d l o w e i t. p.). I z n o w u n a s u w a się p y ta n ie : cz y n a s z e z b y t z n o r m a liz o w a n e d r u ż y n y — n ie s ą c o fn ię ciem p r a ­ cy? C z y n a s z e p o d z i e l o n e w e d łu g r o d z a j u s z k ó ł d r u ż y n y n ie z a m y k a j ą się w z b y t c i a s n y c h r a m a c h w ie k u , ś r o d o w i s k a p r a c y , c z ę sto ś r o d o w i s k a s p o ­ łecz n eg o ? J. Ł.

D R U Ż Y N Y I N S T R U K T O R S K I E .

W ę cl r u j e m y ...

W ędrujemy...

Tropimy życie w sp ó łc z e sn e Polski i całego świa­ ta... T rzym am y r ę k ę na tę tn ie życia.

Z biórka za stę p u hufcowych hufców krakowskich. W izbie na sto le leży list zapieczętowany. Adres: „Do zastępu hufcowych. O tw orzyć O godzinie 17.15“. O oznaczonej godzinie o tw iera m y list, odczytujem y p o lece nie. Mamy u d a ć się na ul. W arszaw ską 19, zrobić wywiad z panem D omańskim, którego w danej chwili ż a d n a z nas nie zna; po wywiadzie, na który jest p rz e z n a c z o n e przeszło pół godziny, mamy pomyśleć nad tern i u d a ć się na ul. św. Filipa 12. Wszystkie wiedzą, że m ieszka tam jedna z hufcowych, a więc zap ew n e do jej mieszkania.

Wyruszamy na ul. W arszaw ską m ocno zaintrygo­ wane. P o d n-rem 19 przypominamy sobie nagle, że

są to prz ecież d o b r z e nam zna ne z przedobozow ych czasów magazyny Funduszu Pracy. Już wiemy, gdzie iść dalej. P ędzim y po schodka ch prosto do biura m a ­ gazynów. Wychodzi naprzeciw ko nas tylko... 4 panów. Który to z nich może być pan Domański?... P ytam y o niego. Jest. Mamy niewyraźne miny. Zaczynamy wywiad. „Czy b ę d ą w tym roku udzielane subw encje w m ą c e na obozy zim ow e"? — „O to, prosz ę pań, t r z e b a s ta ra ć się przez K om endę i Województwo".-— „A dla kogo te prowianty? czy dla bezrobotnych? a m oże dla powodzian? a ta słonina dla kogo”? -— wysuwamy roz m a ite pytania, bo właściwie nie wiemy, o co m am y się pytać. „Nie, proszę pań, dla b e z ro b o t­ nych już nie wysyłamy. To dla powodzian wszystko". „Ach! Dla powodzian"! — „A czy panie może panna Orłowiczówna przysłała"? — „Tak, tak". N areszcie jesteśm y na dobrym tropie.

(9)

8 S K R Z Y D Ł A

Nr. 12

Magazyny — pow odzianie — panna O rłow iczów - na. —- „Czy mógłby nam pan pokazać magazyny i co jest przysłane dla p o w o d z ia n ”? P an Domański jest niezm iernie uprzejmy i oprowadza nas po całym m a­ gazynie, T u na dole są magazyny żywnościowe; na prawo piętrz ą się worki grochu, jest ich kilka wago­ nów — wszystkie prz ezna czone na dożyw ianie dzieci pow odzian. Na lewo pół wagonu słoniny — były 2 wagony, ale już rozesłano. P a n D. objaśnia nam wszystko. Od pierw szej chwili napływały z całej P o l­ ski liczne dary. Wagony zboża, mąki, grochu, u b r a ­ nie, bielizna, pościel, meble, narzędzia rolnicze. Nie­ które miasta nadsyłają bieliznę zu p e łn ie nową, sztuki płótna, m aterjałów wełnianych, barchanów . O glądam y w łaśnie osobny skład z nowemi rzeczam i. T e ra z na­ pływ darów z kraju zmalał, d o ch o d z ą za to ogrom ne transporty darów państw obcych. I tak nadesłały d o ­ tąd: Am eryka— 3 wagony odzieży (!), wagon słoniny, wagon innych artykułów spożywczych; Niemcy— 11.000 sztuk naczyń, 1.000 łóżek, 300 pługów i bron. W szyst­ ko nowiusieńkie, wszystko p ierw szorzędnej marki, wszystko niesłychanie stara n n ie zapakowane. A jak m ą d rz e i celow o dobrane, nic zbytecznego, nic n ie ­ potrzebnego. Łóżka białe, żelazne z w kładem sia tk o ­ wym 800, już rozesłano, 200 pozostałych przeznaczono dla szpitali na te re n a c h powodziowych. Naczynia to: wiadra, sagany, garnki, miski i małe miseczki, m o g ą ­ ce służyć rów n o c ześn ie za kubki i talerze. O desłano je na kolonje dzieci powodzian. A dalej nadesłały: Włochy — 200.000 zł., F ran c ja te ż pieniądze, Węgry i C zec hosłow acja kilka wagonów zboża, naczyń, W ę­ gry— wino, prz ezna czone dla szpitali., Z.S.S.R.— n a d e ­ słał kilka wagonów zboża i słoniny. Z dum ienie nas ogarnia. Wierzyć się nie chce, gdyby nie te piramidy worków i pak z napisam i w o b c y c h językach, stosy ubrań, naczyń i łóżek, góra słoniny, b ielejąca w m ro ­ ku w kącie magazynu. „To cz w arta część tego, c o ś ­ my mieli w sierpniu i we wrześniu. Wtedy była p ra­ ca szalona przy wysyłaniu" — d o rz u c a pan Domański. T a k — praca przy wysyłaniu jest szalona, zwłasz­ cza w dziale odzieżowym. Każdą przysyłkę odzieżową rozpakowuje się, n astępnie każda sztuka odzieży p o d ­ dana jest dezynfekcji w Miejskich Z a k ła d a c h S an i­ tarnych. Po dezynfekcji n a stę p u je se g re g o w a n ie na ubrania k o biece i niem ow lęce, męskie, ch ło p ięc e i dziew częce; osobno bielizna, osobno ubrania, o s o b ­ no p ła sz c z e i t. p. P o te m zależnie od listy z a p o tr z e ­ bow ań nadesłanych ze s ta ro stw pakuje się do skrzyń i wraz ze spisem dokładnym wszystkich sztuk odzie­ ży, wysyła w tere n . Jeżeli w eźmiemy pod uwagę, że odzież nadchodzi w najroz m aitsz em opakow aniu (w or­ ki, paczki, pudła, skrzynie, naw et kufry żelazne) i w najrozm aitszym stanie od strzępków do nowych eleganckich u b ra ń i że każ da sztuka musi być n o to ­ wana w specjalnych kwitarjuszach, gdzie opisuje się ją dokładnie pod względem rodzaju i jakości, w ów ­ czas zrozumiemy jaka praca p o p rz ed za każdą taką wysyłkę w teren. N iezmiernie ściśle p row a dzona jest księgow ość i kontrola. Każda sztuka odzieży n otow a­ na jest w specjalnej księdze w raz z datą, nazwiskiem i adresem ofiarodawcy oraz rodzajem i jakością. Każ­ dy ofiarodawca otrzym uje pokwitowanie, choćby przyniósł jedną parę butów zniszczonych, lub c h u stk ę do nosa. Istnieje o sobna księga, w której ze b ra n e są wszystkie przekazy p o c z to w e nade szły ch przesyłek, księgi te są ogrom nem ułatwieniem w spraw dzaniu wysy­ łek, oraz przy kontroli przeprow adzanej co 2 tygod­

nie z ram ienia Najw. Izby Kontroli P ań stw a. Istnieje je sz c z e o so b n a teka z listami w łasn o ręcz n em i ofiaro­ daw ców , bezcenny m a te r ja ł dla prasy i propagandy. Zapytujem y, k tó re tereny d o tk n ię te powodzią zostały najobficiej obesłane ? Powiaty: m ie le c k i i d ą ­ browski. T am powódź w y rz ą d z iła n ajw iększe szkody, tam ludzie do tej pory znajdują się w krytycznem położeniu. P ra w ie wszystkie domy we wsiach n a d ­ brzeżnych zostały zniszczone. W pozostałych m ieszka po kilka rodzin razem , również na strycha ch w do m ach dotkniętych powodzią, gdyż izby do tej pory nie zostały jeszcze o d re sta u ro w an e . Dzieci są ze b ra n e w kolonje przy szkołach, ale brak im niejed n o k ro tn ie ciepłej odzieży. T am też zostało najw ięcej rzeczy wysłanych: żywność, odzież, pościel, sprz ęty i in w e n ta rz g o sp o ­ darczy. T am na m iejsce d o c h o d z ą wagony d e s e k na o d budow ę dom ów i sprzętów . R ozdziałem tego wszy­ stkiego zajmują się na m iejscu starostw a, a n astępnie wójtowie w gminach.

Przy wysyłce w Krakowie p ra c u je niewielu lu­ dzi a jednak uwzględniwszy wszystkie formalności, g w a rantujące bezw zg lęd n ą uczciw ość w pracy, idzie to stosunkow o szybko. Np. w d ziale wysyłki o d zież o ­ wej pracuje kilka osób, ale p r a c ę m ają o b e c n ie tak z m e c h an izo w a n ą, że nie p o trz e b u ją już nikogo do pomocy. S egregują, napraw iają, pakują i wysyłają szybko i sprawnie. Gorzej było z pocz ątk u w sierpniu i we wrześniu. W tedy n ad stosami odzieży p r a c o ­ w ało się — jak nas zapewnia p. D. — do północy, a w pierw szych d n iach naw et przez ca łe noce.

Obeszłyśmy dolny i górny magazyn. Stoim y p rzed wyjściem. D ziękujem y uprzejm ie panu Dom ańskiem u za .wywiad — wyrażamy swoje uznanie i podziw dla ciężkiej p racy urzędników Województwa, z a tr u d n io ­ nych w m agazynach Funduszu Pracy — żegnamy się i Odchodzimy... na Filipa 12.

T ysiące myśli tłoczą nam się w głowach. Jak to ? na św iecie je st kryzys, nę d z a , p r z e s ile ­ nie gospodarcze , a tu taka hojność, taka potężna a k ­ cja pomocy dla biedaków, dotkniętych klęską żywio­ łową, gdzieś daleko w nieznanej P o lsc e w Kraków- skiem województwie.

Na św iecie p anuje nien aw iść rasow a, m ię d z y n a ­ rodow a polityka, wyzysk, ucisk... a w m ag az y n ach na W arszawskiej 19, p ię trz ą się w cudow nej zgodzie obok siebie łóżka i pługi niem ieckie, słonina so w iec­ ka i czeskie zboż e prz y sła n e dla ch ło p a polskiego z pod T arn o w a, S ąc z a , czy Żywca.

Jakie to wszystko dziwne.

Są sprawy, k tóre łącz ą wszystkie p aństw a, b r a ­ tają wszystkie narody i rasy. Ludzkie n ieszc zęśc ia , ludzki ból, ludzkie łzy.

Na Filipa 12 o d n a jd u je m y w re sz c ie K om endę Hufców w komplecie. Raport, spra w o zd an ie z wywia­ du. Na go rą co kujem y p o stanow ienia — nasz czyn. A w ięc 1. musimy podzielić się tym naszym „tro p e m " z ogółem h arcerskim , 2) przy pom ocy hufcowych z prowincji spraw dzim y, czy i o ile są p ra w d ziw e pogłoski, n a d c h o d z ą c e z te re n u o nadużyciach przy rozdaw aniu zapomóg pow odzianom i w re s z c ie 3) chcem y aby dzieci p o w odz ia n miały w tym roku gwiazdkę, jasną, ciepłą i ra d o sn ą. Drużyny h a r c e r ­ skie Chorągwi Krakowskiej, istn ie ją c e na te re n a c h powodziowych u rz ą d z ą gwiazdki dla dzieci p o w o ­ dzian w swoim za rzą dzie. Poniew aż jed n ak niezaw- sze s ta ć je na hojniejsze dary, gdyż c z ęsto -g ęsto sa­ m e harcerki tych drużyn są poszkodow ane przez

(10)

po-wódź, w obec tego zw raca m y się do drużyn h a r c e r ­ skich całej Polski, k tóre zap ew n e o tej p orze rozm y­ ślają właśnie nad tern, do kogoby i jak skierow ać swoje gwiazdki. P o m ó ż c ie nam!

K om enda Hufców H a rc e r e k w Krakowie — S z o ­ p e n a 3, Zofja Kottik d o starc zy na każde zawołanie ad resó w drużyn h arcersk ic h z tere n ó w powodziowych, które zajm ą się u rz ą d z e n ie m gw iazdek dla dzieci po­ wodzian z d arów h a rc e re k n a d e sła n y c h z całej P o l­ ski, za zn a c z a ją c oczywiście od kogo dary te p o c h o ­ dzą. W ten sposób dary nasze d ojdą, p rz ez osoby zn ające ta m te js z e stosunki i ludzi, rzeczyw iście do rąk najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. P o śre d n ic tw o drużyn h a r c e r s k ic h b ęd z ie nam gw a­ rantow ało uczciwość w rozdawaniu.

A w ięc czekamy.

Z biórka z a s tę p u hufcowych skończona.

Sm rekow e Wierzchołki.

DRUŻYNY WICIOWE.

HARCERSKA SZKOŁA

G ru d zie ń 1934 rok.

INSTRUKTORSKA

na Buczu

. L i s t W ic io w y L . X I I I

P o d a je m y te m a t ćw iczenia wiciowego na m ie­ siąc grudzień, Wszelkie zapytania i t. p. w sprawie pracy drużyn wiciowych, ćw iczeń i t. p. należy kie­ ro w a ć wprost do Szkoły Instruktorskiej po cz ta S k o ­ czów, B uczę H a rc e rsk ie . J a K żyje P o l s K a — g r u d z i e ń O B Y W A T E L N A T L E R O D Z I N Y Dzieci dziewczyna chłopiec Z Młodzież że ń sk a N m ęsk a Ul Dorośli (ze s p e c ja ln e m u w z glę dnie niem życia i pracy kobiety). urzędnik-czka Ol nauczyciel-ka Ul ■O gospodarz-yni Ol rolnik-niczka 3 kupiec o3* i t. d.

W zw iązku z te m a te m ćw iczenia należy wybrać w swojej m iejscow ości ro d z in ę , na podstaw ie z n a jo ­ m ości której m ożnaby dojść do k o nkretnych wyni­ ków.

U znając r o d z in ę za podstaw ow ą k om órkę s p o ­ łe c z n ą , patrzymy na w ybraną rodzinę z punktu wi­ dze n ia wartości, którą p rz edstaw ia ona:

a) dla sam ej siebie (co ją wiąże lub dzieli, czy członkow ie współżyją ze sobą, czy rodzina n o rm u je ich p o stę p o w a n ie i t. p.);

b) dla sp ołecz eństw a, narodu i państw a (w ar­ tość „ d o m u " jako ogniska ro dz inne go w d a ­ nej m iejscow ości, o ile przejawia się w życiu rodziny św iadom ość zn a c z e n ia rodziny w ży­ ciu społeczeństw a.

Środki:

I. W y w i a d :

Wskazówki p a tr z „ S k rz y d ła ” n u m e r listopadowy. II. O b s e r w a c j e :

Wskazówki patrz „Skrzydła" n u m e r listopadowy. III. S p r a w n o ś c i :

W m iesiącu grudniu należy zdobyć je d n ą z ni­ żej podanych sprawności. P o dajem y programy po ­ szczególnych spraw ności (a) oraz wymagane przez nas warunki celem ich zdobycia (b).

a) Opiekunka dzieci.

1. Umie opiekow ać się d z ie ć m i od lat dwu do siedmiu.

2. Zna podstaw ow e zasady higjeny dziec ka (czys­ tość, znaczenie świeżego pow ietrza, ruchu, odżywiania).

3. Umie ugotować potrawy n ajzdrow sze dla d z ie c ­ ka jak: kakao, jajec zn icę, kaszki, lan e k lu s­ ki i t. p.

4. P row adzi pogadankę na wybrany przez siebie tem at.

5. Na próbie zajmie i zabaw i w przeciągu dwuch godzin 10 dzieci.

6. P opro w ad z i śpiewy, zna m elo d ję i słowa d z ie ­ sięciu piosenek dziecięcych.

7. Zorganizuje gry ru c h o w e i pokojowe (zna 10 gier) oraz poprowadzi korowody z pieśniami. 8. Nauczy początków szycia, oraz umie p ro w a ­ dzić robótki w zakresie i rodzaju slojdu np. wiórkowe, p apierow e, wyszywanie na kanwie, lepienie z gliny i t. p.

b) Opiekunka dzieci.

1. N a d e śle do H arcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu s p o strz e ż e n ia i uwagi na te m a t p rz ep ro w a d zo n ej przez sieb ie pogadanki z dzieckiem .

2. Nadeśle do H arcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu opis za jęć z dziećmi, których t e ­ m a te m były zabawy, śpiewy i t. p.

a) H a f c i a r k a .

1. Zna zwykłą m ere żk ę i rozm aite ro dzaje wy­ szywania najm niej 4: krzyżyki, gałązkę, sznu­ reczek, łańcuszek lub inne i um ie znaczyć jednym z tych sposobów.

2. Zna m ere żk ę ozdobną lub aplikację i haftuje jednym z n astępujących sposobów: richelieu, atłaskiem , pointlace, angielskim, hiszpańskim , m a d e ra , m ołdaw skim lub innym ozdobnym ściegiem.

3. Zna gatunki nici i jedw abiu. D obierze ła d n ie barwy nici i tła.

4. P rz e d sta w i trzy roboty wykonane ręcznym haftem np. bluzkę, ręcznik, serw etkę, kołnie­ rzyk, c h orągiew kę za stę p u i t. p.

(11)

10

S K R Z Y D Ł A Nr . 12

b) H a f c i a r k a .

1. N adeśle do H arcerskiej Szkoły Instr. na Bu- czu p rz e z siebie wykonane próbki zwykłej m e- reżki i rozm aitych ro d z ajó w wyszywania n a j­ mniej 4: krzyżyki, gałązkę, sznurecz ek, ła ń c u ­ szek, lub inne gotowe ro boty p rz e z n a c z o n e do zw rotu, lub dla H arc. Szkołydnstruktorskiej. 2. N adeśle na Buczę przez siebie wykonaną

próbkę jed n eg o z n a stępują cych haftów: ri- chelieu, atłasek, pointlace, angielski, h iszpań­ ski, m adera, mołdawski, lub inny, lub gotowe roboty prz ezn a czo n e do zwrotu, lub dla H a r­ cerskiej Szkoły Instruktorskiej.

9) F o t o g r a f k a .

1. P rze d sta w i sfotografowane, wywołane i odbite przez siebie:

a) zdjęc ia po rtre to w e, b) 3 w nętrza c) 6 kraj­ obrazów, d) kilka zdjęć błyskaw icznych, p rz e d ­ miotów b ę d ą c y c h w ruchu.

2. Zna własności i zastosow anie soczewek. 3. Zna b u d o w ę aparatów , szybko o rjen tu je się

w budow ie nieznanego sobie ap a ra tu o tyle, by m óc z niego korzystać.

4) Zna działanie płynów ch em icznych, używa­ nych przez fotografów.

5. Umie o bchodz ić się ze światłem magnezjowem.

b) F o t o g r a f k a .

1. N adeśle do H arcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu sfotografowane, wywołane i odbite przez siebie: a) 3 zdjęcia portretow e, b) 3 w nętrza, c) 6 krajobrazów d) kilka zdjęć błyskawicznych.

2. Opis w jaki sposób doszła do odbitek.

a) Z a b a w k a r k a .

1. a) wyrzyna piłeczką, koloruje i lakieruje fi­ gurki ludzi, zw ierząt, wózki, m ebelki i t. p. lub b) robi z tektury zabawki i gry towarzys­ kie. P rz e d s ta w i 2 zabaw ki z działu a) lub b), 2. Szyje zabawki z gałganków albo lepi je z gli­

ny lub pasteliny.

3. Zrobi zabaw kę z m a te r ja łu zna jd u ją ceg o się pod ręką.

4. P rze d sta w i 10 rozm aitych ozdób choinkowych.

b) Z a b a w k a r k a .

1. N adeśle na Buczę 2 przez siebie wykonane zabawki z działu a) lub b), p r z e z n a c z o n e dla zuchów przyjeżdżających na B uczę na kolonje lub do zwrotu.

2. N a deśle 1 z a b a w k ę z gałganów i kilka przez siebie wykonanych o z d ó b choinkowych, p r z e ­ znaczonych dla zuchów przyjeżdżających na Buczę na kolonje, lub do zw rotu.

a) Zdobniczka.

1. Kącik swój, czy też pokój ma zaw sze u rz ą­ dzony estetycznie i pielęgnuje przynajmniej jedną roślinę pokojową.

2. Robi ramki i

a) wyrzyna czy też wypali na drz ew ie i po- lituruje albo

b) rysuje winietki, programy, pocztówki j e d ­ nym z n astę p u ją c y c h sposobów : a t r a m e n ­ tem , sepją, akwarelą, kredkam i, lub c) rzeźbi dłu tk ie m albo

d) wyciska na skórze.

U w a g a : punkty a) b) c) d) mogą być z a ­ stąpione przez inną um iejętn o ść np. arty ­ styczny haft, m etaloplastykę i t. p,

3. a) Robi w itra ż e lub firanki z bibułki i papieru, b) Robi ozdoby choinkowe.

4. P rz e d sta w i 4 p ra c e z zakresu zdobnictw a ( d w a w stylu ludowym ) przytem jed n a z prac powinna być p rz ezn a czo n a dla izby harc. 5. a ) narysuje wzorki do ro b ó t ręcznych (po­

mysł własny).

b) O p ra cu je d o stęp n y do urzeczyw istnienia pro jek t izby harc. lub dek o racji teatraln ej na przed staw ien ie drużyny.

b) Z d o b n i c z k a .

1) N a deśle do H arcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu:

a) zrobione przez sieb ie ramki,

b) nary so w an ą winietkę, p rogram albo po cz­ tówkę,

c) witrażyk albo fira n k ę z bibułki i kilka oz­ dób choinkowych, p rz ezn a czo n y c h do zw ro­ tu, lub dla H a rcerskie j Szkoły Instr. d) plan u rz ą d z e n ia izby h arcersk ie j.

O p r a c o w a n e z a g a d n i e n i e w r a z z o p is e m j a k p r o w a d z o n o p r a c ę i z jej k a l e n d a r z y k i e m ( d a t a — co z r o b io n o w z w ią z k u z z a g a d n i e n i e m w icio w e m ) n a le ż y n a d e s ł a ć d o z a s tę p o w e j n a d z ie ń 15.1.35. Z a s t ę p o w a n a d e ś le o p r a c o w a n i a c a łe g o z a s t ę p u n a d z ie ń 20.1. p o d a d r e s e m B uczą. O m ó w i e n i e ć w ic z e ­ n ia g r u d n i o w e g o w „ S k r z y d ł a c h ” n a s t ą p i w lu ty m . W n a s t ę p n y m n u m e r z e p o d a n e b ę d z ie ć w ic z e ­ nie n a m ie s ią c s ty c z e ń o ra z o m ó w ie n ie ć w ic z e ń z m ie s ią c a lis to p a d a . W o b e c z d a r z a j ą c y c h się w y p a d k ó w n i e o t r z y ­ m a n i a lu b z a g u b ie n i a listu z p r z y d z i a ł e m p o s z c z e ­ g ó ln y c h d r u c h e n do z a s tę p ó w , p o le c a m , a b y d ru c h - n y n i e p e w n e , w k t ó r y m są z a s tę p ie p r z e s y ł a ł y w y ­ k o n a n e ć w ic z e n ia d o z a s tę p o w e j n a jb liż e j n ic h m i e ­ s z k a ją c e j.

A d r e s y — p a t r z list o k ó ln y L. XII n u m e r li­ s t o p a d o w y „ S k r z y d e ł ”.

C z u w a j.

Józefina Łapińska

K o m e n d a n tk a Harc. S zkoły Instr. na Buczu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po drugie, w serii pomiarów podczas wzorcowania mog by zadawane róne, ale ustalone, wartoci wzorcowe wielkoci mierzonej – wtedy metoda pomiaru obarczona jest

Ten wymóg wysokiej dokładności spełniają w za- sadzie roboty obudowane (tzw. Robo- ty nieobudowane, np. o konstrukcji wysięgniko- wej, mają dokładności o rząd mniejsze niż

Algorytm wyznaczania charakterystycznych punktów robota w układzie nieruchomym opiera się na założeniu, że podparta stopa robota nie zmienia swojego położe- nia

Zegar licznika powinien być niezależny od zegara systemu wbudowanego, a zatem każdy WDT wbudowany w CPU systemu głównego nie jest bezpieczny.. Tworząc watchdog trzeba być pewnym,

Wzmacniacze mikromocowe charakteryzują się możliwością pracy przy bardzo niskich pojedynczych napięciach zasilania oraz mają bardzo niskie pobory prądu zasilania.. W porównaniu

Jedynym uniwer- salnym rozwiązaniem jest za- stosowanie wielozadaniowego systemu operacyjnego, zawiera- jącego mechanizm wywłaszcza- nia, który umożliwia stworzenie

Z kolei dla ścian przednich, które zarówno gabary- tem jak i stopniem skomplikowania znacznie różniły się od ścian tylnych, konieczne było zastosowanie trzystop- niowego

Aplikacja SCADA jest budowana jako część projektu w STEP 7, zmienne systemu SCADA komunikujące się ze sterownikiem są skojarzone bez- pośrednio ze zmiennymi bezpośrednio