J A N P IO T R O W IA K
POETYCKIE STUDIUM CZŁOW IEKA I ŚW IA TA
LIRYKA H A L IN Y P O S W IA T O W S K IE J
Czym jest poezja, jak nie „zetkn ięciem się p ew n ej w rażliw ości ze św iatem " '? To b ilan su jące p y tan ie, w yp ro w ad zo n e z panoram iczn ego spojrzenia na lite ra tu rę XX w., m oże po tw ierdzić w ypow ied ź inna, sy n tezu jąca w yniki oglądu p olskiej poezji w spółczesnej: „W n ik a n ie w spraw y człow ieka i św iata n a d a je nieraz poezji dzisiejszej c h a ra k te r w ypow iedzi ufilozoficznionej, p o e ty c k o p o znaw czej" 2.
Czym w ięc — z kolei — jest ó w „filozofizm ", ow a „poznaw czość p oetycka"? P rzesuw am y się pow oli ku rejo n om od daw na z a re z erw o w anym dla w yw o dów o tym , że p o ezja je st „filozoficzniejsza od filo zofii". M ając na uw adze to n ieb ezp ieczeń stw o — zanim sp ró b u jem y zarysow ać in te resu jąc e nas zag ad n ien ie na m ate ria le liry k i H alin y Po- św iatow skiej — zakreślm y gran ice p rob lem atyk i p rz y n a jm n ie j kilkom a truizm am i.
W ypow iedź p o ety ck a jest kom un ik atem językow ym . O d szczegól nego ukształtow ania, szczególnej fun kcji języ k a jak o tw o rzy w a w ko m unikacie poetyckim zależy, czy w yp o w iedź tę uzna się za „po ety cko poznaw czą” . O tak iej w łaśnie, szczególnej o rg anizacji w ypow iedzi m o żem y m ówić na p rzy k ład w ted y , g d y je j języ k p o e ty c k i je st u k sz ta łto w any w edle w zorców , k tó ry m i o p e ru je w ypow ied ź n a u k o w a, b ędąca bezsprzecznym zużytkow aniem ję z y k a dla p o trzeb p ro ce su poznania rz e c z y w isto śc i3. T akie w ym o d elow anie języka p o e ty c k ieg o u ru cham ia
1 R. M . A 1 b e r e s. Bi lans l i t e r a t u r y X X w i e k u . W a r s z a w a 1958 s. 166.
2 Cz. Z g o r z e l s k i . W s p ó ł c z e s n a p o e z j a p o l s k a w o b e c t r a d y c j i r o m a n t y z m u . „ T e k s ty " 1973 n r 5 s. 54.
3 Z ob. I. O p a c k i . ,. Po ś mi e r t n a w g ł ę b i j e z i o r maska' '. W : S t u d i a o Leś mi ani e . W a r s z a w a 1971 s. 172. C h o d z i tu o „ p o z n a w c z o ś ć " in a c z e j p o ję tą , n iż b iih le r o w s k o - ja k o b s o n o w s k a „ f u n k c ja p o z n a w c z a j ę z y k a " ( r e f e r e n c y jn a ) . T u c h o d z i o t a k ą s p e c y fic z n ą s ty liz a c ję ję z y k a , k t ó r e j w y z n a c z n ik i s u g e r u j ą „ in te le k tu a lf z m " k a te g o r ii u jm o w a n ia ś w ia ta , co m o że się w y r a ż a ć n p . w o b e c n o ś c i te r m in o lo g ii n a u k o w e j c z y „ s k ła d n i r o z u m o w a n ia " w te k ś c ie .
w ięc jeg o szczególną funkcję — fu n k cję poznaw czą — w tym sensie, że w sk a z u je ona na n ad aw cę w ypow iedzi (podm iot liryczny) jako na o sobow ość, sk u p ia ją cą się na p o zn aw an iu św iata, p ró bach jego in te le k tu a ln e g o definiow ania, u jęc ia go w p ew n e ogólniejsze k ateg o rie św iato p o g ląd o w e, a nie — n a p rzy k ład — na spontanicznych, em o c jo n a ln y ch re a k c ja c h n a św iat.
S tw ierd zenie, że dana w yp o w ied ź p o ety ck a zaw iera w sobie po w yższe k w alifikacje, nie w y sta rc z a z dw óch w zględów . „Poznaw czość” bow iem z jed n e j stro n y m oże istnieć w utw o rze, chociaż nie u jaw n ia on e w id e n tn y c h w y zn acznikó w języ k o w y ch w tym zakresie: każdy p rze cież w iersz je s t w jakim ś sen sie „poznaniem ". O w e jed n a k w ypadki nas tu ta j nie in te re su ją . 2 d ru g iej zaś stro n y obecność „poznaw czych" w y znaczn ikó w jęz y k o w y ch w ów czas jest w ym ow na, jeśli tow arzyszą je j w „m y ślo w ej" strefie u tw o ru o k reślo n e k a te g o rie filozoficzne czy św iato po g lądo w e. O tw ie ra to w te d y p ew ien szerszy dla danej poezji obszar p e n e trac ji, prow adzi ku w y d o b y ciu zapisanych poetyck o k o n cep cji człow ieka i św iata. T ak p o ję ta sty lizacja poezji na w ypow iedź „n a u k o w ą ", w ypo w iedź u chw yconą na poziom ie kom pozycji języ k o w ej — p row adzi w efek cie ku innym strefom utw orów , jaw i się też ja k o czynn ik ich kształto w an ia 4.
U w agi te su g e ru ją , jakim i drogam i chcem y w ęd row ać po obszarze liry k i P o św iato w sk iej i jak a p ro b lem aty k a będzie nas zajm ow ała w tym szkicu. W a rto ją jed n a k nie ty lk o zasugerow ać, ale i ograniczyć, w sk azu jąc n a te pola s tru k tu ry liry cznej, k tó re nas tu — św iadom ie — nie b ędą in te re so w a ły lub ty lk o w znikom ym stopniu. Poezja Pośw ia to w sk ie j je s t l i r y k ą m.in. w tym sen sie, że k o rzy sta z tra d y c ji po ezji liry c zn e j w z ak resie sposobów u jaw n ia n ia „w zruszeń lirycznych" podm iotu, np. p o słu g u jąc się em ocjo n aln ą i w a rto śc iu ją c ą b a r w ą s t y l i s t y c z n ą słow nictw a czy em o cjo n aln ym i konstrukcjam i sk ła dniow ym i. M im o jed n a k dużego zagęszczenia śro dk ów w yrazu nie jest to liry k a „ e m o c jo n a ln a ”, choć w yraża em o cje i w zruszenia podm iotu. Em ocje te je d n a k jaw ią się, b y ta k rzec, n a „w yższym p iętrze" tej poezji. W y ra s ta ją n a fu ndam entach „poznaw czej" operacji — reflek sy jn e j, in te le k tu a ln e j. Są w ynikiem nie spontanicznego k o n tak tu „w ra żliw ego" p o dm iotu-człow ieka ze św iatem , lecz em o cjo n aln ej, jed n o stk o w ej re a k c ji na p e w n ą g e n e r a l n ą p r a w d ę o św iecie, w yrosłą w o p arciu o w y ra ź n ie „poznaw czy", zin telek tu alizo w an y , „badaw czy" p ro ces m yślow y. N ajp ierw p odm iot tej poezji „bada" św iat i siebie, o b iek ty w iz u je k sz ta łt św iata i sw oją w nim p ozycję, dochodzi do pew n ej zd y stan so w an ej, zo b iek ty w izo w an ej f o r m u ł y r z e c z y w i s t o ś-« Z.ob. A. B e r e z a . P r o b l e m y t e o r ii s t y l i z a c j i w s a t y r z e . W r o c ła w 1966 s. 23 n.
c i, i dopiero w ów czas, w obec tak o sią g n ię te j k o n sta ta cji, p rzy jm u je sto su n ek „ tra d y cy jn ie liry czn y ", em ocjonalny.
N as będzie in te reso w ała „poznaw cza" w a rstw a liry k i Pośw iatow - skiej, stanow iąca o specyficzności zarów no tej liry k i, ja k też „uczuć i w zru szeń ” w n iej zaw artych. Choć bow iem te o sta tn ie n ie w y b ie g a ją poza kanon tra d y c y jn y (rozpacz, rado ść itp.), w k o n tek śc ie całości s tru k tu ry liry cznej u z y sk u ją w y raz sw o isty i są tym siln iej p rze jm u jące, że stanow ią jak b y „p rzełam an ie" in te le k tu a ln e g o opan ow an ia, chłodu i zracjo nalizo w ania sp ra w ia jąc e g o w ra ż en ie ,,czystego rozum u", w ypran eg o z em ocji podm iotu te j poezji, jaw iąc się jak o coś n ieo c z e kiw anego, zaskaku jącego. O w a „poznaw czość" w ięc je s t n ie ty lk o m o ty w acją dla liry czn ej em ocji — u z a sa d n iają c ją siłą „p raw d " o sią g n ię tych drogą poznania „badaw czego" — ałe też ja k b y „pudłem re z o n a n sowym " dla ujaw n io n y ch w te j poezji w zruszeń. J e s t w ięc — w tym sensie — elem entem p o e t y c k i e j stru k tu ry liry czn ej, a nie ty lk o w arstw ą „ tra k ta tu poznaw czego", w tej poezji zaw artego. O w a po ezja w ięc to w praw dzie „studium człow ieka i św iata", ale studium liry czne, p o e t y c k i e . I tę jej w a rstw ę — w a rstw ę s t u d i u m — ch cem y w tym szkicu poddać o bserw acji.
*
L iryka H aliny P ośw iatow sk iej o p e ru je n a jb a rd zie j og ran y m i w p o e zji m otyw am i: życia, m iłości, śm ierci. W y z n ac z a ją one bieg lud zkiej egzystencji, tw orząc zarazem u k ład „sił an ta g o n isty c z n y ch ", O p o zycja treścio w y ch m otyw ów (a zarazem ich w sp ó łw y stęp o w an ie) o tw iera zaw arte w tej poezji p y tan ia o sens, o isto tę k o n d y c ji lu dzk iej i św ia ta. O dczy tajm y w p ierw u tajo n e w n iej „m odele człow ieka", u stalm y kontekst, w k tó ry m p o etk a ro zp a tru je osobę ludzką 5. J e s t nim p rzede w szystkim przy rod a. Stanow i ona zarazem elem en t k o m p o zy cy jn y pa- ralelizm u „człow iek — p rzy ro d a ", ta k silnie znaczonego w niem al każdym u tw o rze P ośw iatow skiej.
„Poza ciałem nie m a p oznania" — tru d n o o b a rd z iej sk ra jn e w sw ej sensualnej treści stan o w isko epistem ołogiczne. To stw ie rd z en ie zam y ka człow ieka w u sta lo n y c h granicach:
n ie je s te m w ię c e j n iż g a łą ź m n ie j n iż ła p k a p ło w e j w i e w i ó r k i 6. 5 Zob. Z. Ł a p i ń s k i . K a t e g o r ia o s o b o w o ś c i w b a d a n i a c h l i t e r a c k i c h . „ R o c z n ik i H u m a n is ty c z n e " 19:1971 z. 1 s. 283 n n . 0 H. P o ś w i a t o w s k a . H y m n b a ł w o c h w a l c z y . K r a k ó w 1958 s. 7.
czy też:
u b o g a je s te m — m a m t y lk o c ia ło u s t a ś c ią g n ię te t ę s k n o tą
r ę c e — je s ie n n e liś c ie w y g l ą d a j ą c e o d lo tu 7.
W g ran icach , k tó re su g e ru je czion porów naw czy — p rzyroda, ale i w gran icach , k tó re zak reślił człon p o ró w n y w a n y — człow iek. Je st to w ięc „og ran iczen ie" ta k ze stro n y podm iotow ej, jak i p rzedm ioto w ej. W tym w y m iarze w y łan ia się cała zew nętrzna pow łoka ok reślo n a cielesno ścią, m aterialn o ścią, iizycznością. P y tam y, dlaczego kon stru k c ja człow ieka je s t zred u k o w an a do tk an k i biologicznej? O dpow iedź d e te rm in u je człon p orów n aw czy — przyroda. J e s t to w ięc red uk cja zam ierzona. N a przykład:
je s te m d la c ie b ie c z u ła j a k d la p sz c z ó ł c ie r p k i z a p a c h k w ia tó w je s te m d la c ie b ie d o b r a ja k d la z m ę c z o n y c h s k r z y d e ł p ta k a r o z c h w ia n a g a łą ź [...] o d p ę d z a m m y ś li — k ą ś liw e o s y
U]
je s te ś j a k k s ię ż y c w y r a ź n y ś w ie c is z n a m o im c h ło d n y m n ie b ie E,P ew ne cech y ludzkie, tak ie jak czułość, dobroć, zostały przełożone na k a te g o rie blizsze pozn an iu zm ysłow em u. P rzetran sp o n o w an e w w a r stw ę w y g ląd o w ą, znalazły sw ój „przedm io tow y odpow iednik", innym i słow y — zestaw sy tu a c ji o b lig u jący ch w św iecie p rzy ro d y . P rzyw o łanie fak tó w o c h a ra k te rz e zew n ętrzn y m , k tó re w y c z e rp u ją się w do zn aniu zm ysłow ym , p o w o d u je odpow iedni stan uczuciow y. Pew na w a lo ry z a cja m iłości, dobroci je st b ardziej w y g ry w a n a w sw oich to n acjach poprzez o d w o łania anim izacy jn e. Podm iot jak g d y b y spraw dza w ten sposób jak o ść ty c h dość am b iw alen tn y ch uczuć w o taczającej go rze czyw istości.
Istn ie je p e w ie n p a ra le ln y sto su n ek w rela cji człow iek — p rz y ro da 9. O p ie ra się on o praw o analogii. W tym b inarnym układ zie e le
7 H . P o ś w i a t o w s k a . O d a d o rą k. W a r s z a w a 1966 s. 49. 8 P o ś w i a t o w s k a . H y m n s. 40.
8 W ie lu in s p i r u ją c y c h u w a g n a t u r y z a r ó w n o m e r y to r y c z n e j, j a k i m e to d y c z n e j d o s ta r c z a tu s tu d iu m I. O p a c k ie g o S ł o w a c k i e g o ,,r ó w n a n i a z j e d n ą n i e w i a d o m ą " (W ;
m entów p rzy ró w n an y ch każdy z nich zacho w u je p ełną auton om ię zna czeniow ą przy rów noczesnej dyfuzji znaczeń. O ne to tw orzą no w ą rze czyw istość, będącą w ynikiem rela cji analo g icznych m iędzy sk ład o w y mi elem entam i św iata. M am y tu w ięc do czy nienia z k o n stru k c ją p o- e t y c k i e g o p o r ó w n a n i a . Istn ie je w y zn acznik fo rm aln y z a k ład a jący ten chw yt poetycki (jestem — jakj. F igu ra analogii jed n a k jest tu zarazem figurą r o z u m o w a n i a b ieg nącego drog ą w y ra ź n ie o g ra niczonych r e l a c j i 10. Finalne stw ierd zen ie („jesteśm y sobie zam k nię tym czw orokątnym św iatem ") zakłada tę o graniczoność, k tó rą stw a rzają kom ponenty w izji lirycznej: rela cja człow iek — p rzy ro d a. A n a logia jako chw yt rozum ow ania doprow adza w efekcie do o k reślo n y c h rozwiązań.
P rzyjrzyjm y się tym zjaw iskom d o kład n iej. Spytajm y, dokąd p ro wadzi taka w izja św iata, tak ie p oznanie rzeczyw istości.
Je st to n iew ątp liw ie w e rsja m aterializm u d e te rm in isty c zn e g o — w szystkie w ięc drogi w iodą w tra d y c je w. XVIII.
D la i s t o ty u k s z ta łto w a n e j p rz e z p r z y r o d ę i o g r a n ic z o n e j p rz e z n ią is tn ie je ty lk o w ie lk a c a ło ś ć , k t ó r e j j e s t c z ę ś c ią i k tó r e j w p ły w o m p o d le g a [...] C z ło w ie k je s t i s to tą c z y s to iiz y c z n ą .
— pisał Paul H enri H oibach n . Ta d eterm in isty czn a k o n cep cja człow ieka jako dzieła i członu p rzy ro d y sy tu u je go w św iecie zam kniętym , k tó ry realizu je się w w ielk iej całości, p o d leg ając odw iecznym praw om 12.
O b ra z ś w ia ta w y ł a n ia j ą c y się z c y to w a n e j f o r m u ły w ś r ó d w ie lu c e c h m a i tę n ie b y w a le w y r a z is tą : s k ła d a się o n z rz e c z y a n a lo g ic z n y c h w o b e c sie b ie , rz e c z y z o s ta ją w n im u c h w y c o n e w p ry z m a c ie w z a je m n e j r ó w n o le g ło ś c i ,3. 10 W lo g ic e a n a lo g ię t r a k t u j e s ię ja k o s z c z e g ó ln y p r z y p a d e k r o z u m o w a n ia i n d u k c y jn e g o (in d u k c ja n ie w y c z e r p u ją c a , p r o s te w y lic z e n ie ) — zo b . A . J . A y e r. P r o b l e m p o z n a n i a . W a r s z a w a 1965 s. 89-91. O h e u r y s ty c z n y m z n a c z e n iu a n a lo g ii p r z y fo rm u ło w a n iu h ip o te z zo b .: J. F. H e r s c h e 1. W s t ę p d o b a d a ń p r z y r o d n i c z y c h . W a r s z a w a 1959 s. 40. 11 S y s t e m p r z y r o d y . T. 1. W a r s z a w a 1957 s. 53 n . P rz y c a ły m s w o im d e te r m in iz - m ie h o lb a c h o w s k a w iz ja ś w ia ta — co j e s t o g ó ln ie c h a r a k te r y s t y c z n e d la m a t e r i a lizm u o s ie m n a s to w ie c z n e g o — b y ła o p ty m is ty c z a , u k a z y w a ła ś w ia t w p e r s p e k ty w ie ła d u i h a rm o n ii. P o ś w ia to w s k a w y d o b y w a n a to m ia s t t r a g i c z n ą o g ra n ic z o n o ś ć ta k ie j w iz ji ś w ia ta i c z ło w ie k a , w y k o r z y s tu je tę w e r s j ę m a te ria liz m u ja k o „ p u d ło r e z o n a n s o w e " d la e f e k tó w lir y c z n y c h . O ty m w d a ls z y m to k u w y w o d u .
12 H o ib a c h (jw . s. 550) p is a ł: „W ś w ie c ie , w ty m w ie lk im z b io r o w is k u w s z y s tk ie g o co is tn ie je , w id z im y w s z ę d z ie ty lk o m a te r ię i r u c h . J e g o c a ło ś ć u k a z u je n a m ł a ń c u c h p r z y c z y n i s k u tk ó w " .
F ig u ry języ k o w ej, jak i szeroko p o jęte j m etody zw anej analogią, u ży w a ją ów cześni m y śliciele w d o chodzeniu p raw św iata na podstaw ie dan y ch kon k retn o-zm y sło w y ch. To n a staw ien ie na k o n k ret prow adziło do w y k ry c ia „ g e n e ra ln y c h p raw ", często za cenę tryw ializacji p ro b le matyki: u . Bowiem w ko n k recie, fak cie p rzejaw ia się rep rezentatyw ność zjaw isk. U k o n k re tn ie n ie zjaw isk, sy tu acji prow adzi w k o n sekw encji do w nio sk ó w n a tu ry u o g ólnion y ch a b stra k cji i vice versa: jest tu zarazem ty p iz a cja k o n k re tu i u o g ó ln ien ie a b stra k tu . P unkt w y jścia w ty ch roz w ażaniach zak reśla potoczność obserw acji. W ten też sposób izolow a ne fak ty i zd arzenia z życia jed n o stk i gen eralizo w an e są do rangi dą żeń ogólnoludzkich.
T en o gó ln ikow y w yw ód, zm ierzający do zasygnalizow ania XVIII- -w iecznej a p a ra tu ry po jęcio w ej, m eto dy i stylu m yślenia, b y ł przed sięw zięciem kon iecznym dla dalszych rozw ażań nad m ateriałem litera c kim, a to aż z dw óch pow odów . Po pierw sze rzecz jest integ raln ie zw iązana z typetn poezji re p re z en to w a n e j przez P ośw iatow ską. Już w tym m iejscu sy g n alizu jem y ciążenie tej w ypow iedzi po ety ck iej w stro n ę poznaw czą m im o im itacy jn y ch bądź n astro jo w y ch jej u p osa żeń. K oncepcja „podm iotu p o zn ająceg o " w w ierszach a u to rk i O dy do rąk m o d u lu je k ształt języ k o w ej w ypow iedzi tak, iż n a stęp u je n ie jak o zbliżenie języ k a poezji do języ k a nauki IS. Po drugie, co w ym aga d o raź n y c h n aśw ietleń , dla rozw iązan ia problem u: o ile pew ien system filozoficzny, ciszej m ów iąc pogląd na św iat, w y ja śn ia poezję stanow iąc do n iej kom entarz, czy inaczej •— o ile św iatopogląd u zy sk u je sw oje p rak ty c zn e zuży tk ow anie w p o e z ji16? Tu zaczepiam y o dość istotne, nie now e, ale ciągle nie sprecy zow an e, zagadn ienie liry k i filozoficznej. O k lasy fik acji u tw o ró w do tego g a tu n k u nie d ecy d u je ich tem atyka Filozofizm jak o ch w y t p o ety ck i m usi znaleźć odbicie w stru k tu rze ję zykow ej, w k o n stru k c ji o brazu poety ckieg o . Chodzi o zharm onizow a n ie liry czn eg o brzm ienia z p o ety ck o poznaw czą postaw ą w obec św ia ta. P o staw a ta polega nie ty le na e k s p r e s j i u c z u c i o w e j , ile na e m o c j i p o z n a n i a . To zagad n ien ie łączy się z poruszoną w cześ n ie j sp ra w ą p rzy sta w a ln o śc i języ kó w poezji i nauki.
W tym k o n tek śc ie n asuw a się jeszcze jeden bardzo w ażny problem , u g ru n to w u ją c y p rzek o n an ie o po trzeb ie n a k re ślen ia w id n o k ręg u św ia to p ogląd o w eg o , zw łaszcza w p rzy p ad k u tw ó rcy takiego, jak Poświa-14 Z o b . B. B a r s k o . W s t ę p . W : F il o z o lia f r a n c u s k i e g o O ś w i e c e n i a . W a r s z a w a 1961 s. 34 n n . 15 B liż e j tę s p r a w ę u k a ż e d a ls z a c z ę ś ć a r ty k u ł u . 16 Z o b . J . B ł o ń s k i . B e r g s o n a p r o g r a m p o e t y c k i L e ś m ia n a . W : S t u d ia o L e ś m i a n i e . W a r s z a w a 1971 s. 63 n . T an i s z e rz e j o m ó w io n o z a g a d n ie n ie i n te r p r e ta c ji u tw o r ó w l it e r a c k ic h w ś w ie tle ś w ia to p o g lą d u .
tow ska, k tó re j tru d n o odm ów ić k u ltu ry filozoficznej z rac ji p ro fe sjo n a lnych. Św iatopogląd p oetki k ształto w ała nie tylko w spółczesność ze swoim bagażem in te le k tu a ln y c h trendów , nie ty lk o św iadom ość epoki, najb liższy in te le k tu a ln y klim at, w k tó ry m form ow ał się te n p ogląd na św iat, ale także le k tu ra k lasy k i filozoficznej.
Zadaniem tego szkicu, ostro żn ie p o staw io n y m i nie bez obaw , b ę dzie m iędzy innym i uporząd ko w an ie tej tw órczości w edług „haseł" i pojęć nie obcych a u to rc e O dy do rąk 17. Tu m ałe zastrzeżenie. W szel kich w y tyczny ch w tym zak resie d o starcza sam a poezja. M a te ria ły zew nętrzne, jakim i są sy stem y św iato po g lądo w e czy też k ieru n k i fi lozoficzne, służą jed y n ie do o k reśle n ia zjaw isk, k tó re p o ezja sam a w sobie zaw iera. T akie tra k to w a n ie zarów no m ate ria łu b adaw czeg o — poezji, jak i pom ocniczego — filozofii, nie pow inno budzić zastrzeżeń.
*
Sygnałem obecności rozw ażanych problem ów , a zarazem k ie ru ją cym poprzez nie sp o jrzen ie na liry k ę P o św iatow skiej, jest fig ura a n a logii. N ajp ew n iejszy g ru n t stan o w ią dla n iej sy stem y św ia to p o g lą d o we, w k tó ry c h p o k rew ień stw o jęz y k ó w poezji i nau ki nie budzi żad nych w ątpliw ości 18 i k tó ry c h „naiw ność" je s t in sp iru ją c a w k re śle n iu w izji poety ckiej. O braz św iata jako zam kn iętej i zrozum iałej dla czło w ieka rzeczyw istości b y ł dla XVIII w. jego rajsk im dążeniem , tęsk n o tą. N ie om ija ona i w spółczesności. Poezja P o św iato w skiej rodzi się z ty ch w łaśnie p r z e k o n a ń ls, b y n ajm niej je d n a k n a nich nie p o p rze staje. Są utw ory, w k tó ry c h św iat p rze d staw io n y jaw i się jak o rze czyw istość zrozum iała, zak reślo n a gran icam i p ełn eg o poznania. D la tego też człow iek w pisany w ten św iat w swoim sam opoznaniu, w konfro n tacji (najczęściej) ze św iatem p rzy ro d y , zam yka się w g ra nicach sen su aln y ch doznań, zrozum iałych dlań:
J e s te m J u lią m am la t 23 d o tk n ę ła m k ie d y ś m iło śc i m ia ła s m a k g o rz k i 11 P rz y to c z o n e w y ż e j r y s y m y ś li o s ie m n a s to w ie c z n e j n ie b y ły o b c e P o ś w ia to w s k ie j, ja k o że p r o b le m a ty k a z a r ó w n o je j p r a c y m a g is te r s k ie j, j a k i p r z y g o to w y w a n e j d y s e r t a c ji d o k to r s k ie j w d u ż e j m ie rz e ic h d o ty c z y ła . W ia d o m o ś ć ta p o c h o d z i z lis tu s io s tr y P o ś w ia to w s k ie j p. M a łg o r z a ty P o r ę b s k ie j. 18 Z ob. O p a c k i , j w. s. 46. 13 D la te g o te ż w te j p a r ti i p r a c y b ę d z ie m y r o z p a t r y w a li u tw o r y , k tó r y m te p r z e k o n a n ia p a tr o n u j ą i w k t ó r y c h „ c z ło w ie k i ś w ia t " s ta n o w ią m o d e le z a m k n ię te i z r o z u m ia łe d la s ie b ie . W in n y c h j e d n a k l ir y k a c h p o j a w ia j ą się p r ó b y p r z e ła m a n ia te j w iz ji z a m k n ię c ia — s tą d w c a ło ś c i p o e z ja P o ś w ia to w s k ie j s ta n o w i p r ó b ę n ie r o z s tr z y g n ię c ia p r o b le m ó w , le c z z a r y s o w a n ia ic h d r a m a ty c z n y c h p e r s p e k ty w .
ja k f iliż a n k a c z a r n e j k a w y w z m o g ła
ly tm s e r c a ro z d ra ż n iła
m ó j ż y w y o rg a n iz m r o z k o ły s a ła z m y s ły o d e s z ła J e s te m J u lią n a w y s o k im b a lk o n ie z a w is ła k r z y c z ę w ró ć p la m ię p r z y g ry z io n e w a rg i b a r w ą k r w i n ie w ró c iła J e s te m J u lią m am la t t y s ią c ż y ję — 20.
R ozpoczniem y an alizę tego w iersza od u jaw n ie n ia zw iązków fra zeologicznych: „sm ak k aw y" — gorzki — „sm ak m iłości” . Frazeologia ta m a sw o je o k reślo n e cele. W sam ej k o n stru k c ji św iata poetyckiego dąży się do p ew n ej jednoznaczności zm ysłow o spraw dzalnych dośw iad czeń. U czucie m iłości, a w łaściw ie jakość tego uczucia, uzyskało sw ój przed m io to w y k o re la t w elem encie pow szednich dośw iadczeń (tu: k a w iarn ian y ch ). T a la b o ra to ry jn a m eto d a śledzenia jakości uczucia staw ia człow ieka w ob ec in te re su ją c e g o go o b iek tu zew nętrznie: ,,dotknąłem k ied y ś m iłości". Z tej p e rsp e k ty w y m ożliw a jest tylko obserw acja zjaw isk a (tak, zjaw iska!), zw ery fiko w an eg o w o p arciu o dośw iadczenie potoczne. W n io se k z „badań" m oże być ty lk o taki: człow iek zauw aża jed y n ie o k reślo n e re a k c je sw ojego organizm u na bodźce. Zauważa autonom iczność o b iek tu (miłości), m oże zanotow ać tylko to, co sensual- nie d ane jem u jak o jed n o stce, a co jest p rzejaw em reak cji organizm u na o k reślo n e bodźce (kaw a, m iłość fizyczna). U jęte jest to w relacji: p rzy c z y n a — sk utek , bo tak jest tu k om ponow ana rzeczyw istość. M iłość, ja k o pew ien a b stra k t, u z y sk u je sty p izo w an y w ym iar kon kretu.
T ak a k o n stru k c ja św iata p o e ty c k ieg o rzu tu je na kon cepcję podm io tu liryczn eg o. Z auw ażam y ujed n o stk o w ien ie, u k o n k retn ien ie sytu acji podm iotu — (,J e s te m Ju lią / m am lat 23"), a zarazem jej stypizow anie poprzez w p isan ie te j sy tu a c ji w k o n tek st k u ltu ro w y , literack i — („Je stem Ju lią / na w ysokim balkonie"). Ta pró ba opisu jed n o stkow ego uczu cia i jej niem ożność, ze w zględu na autonom iczność obiektu, tw orzy trag iczn e ro zdarcie. K o re sp o n d u je ono z k o n cep cją podm iotu liry cz nego — d o raźn eg o, a ró w n o cześnie u k ry te g o pod postacią toposu
(Julia — jako postać tragicznej m iłości w litera tu rz e ). M ożem y śledzić tę przem ienność podm iotu: od jed n o stk o w eg o , u k o n k retn io n eg o , do rów nież jednostkow ego, ale ab stra k cy jn e g o , fik cy jn eg o — p o staci lite rack iej, będącej nośnikiem o b i e k t y w n y c h treści, W te j tra n s form acji podm iotu u jaw n ia się tendencja do g en e ra liz o w a n ia przeżyć jed n o stk o w y ch i jednorazow ych:
J e s te m J u lią m am la t ty s ią c ż y ję .
Miłość, jako zjaw isko k u ltu ro w e, n ależy w te j form ule do rzeczyw istości tego typu co język, lite ra tu ra **. J e s t ona autono m iczna w obec jed n o stk i ludzkiej.
W iersz ten o tw iera p ersp e k ty w ę n a o k reślo n ą k o n c e p cję człow ieka. Podm iot pozn ający — to głów na k a te g o ria p o ety ck a, w jak ie j jaw i się ten człow iek. N astaw ien ie na sam o b iek t (miłość) i w y n ik a ją c e z cie kaw ości badanie jego isto ty — to g łó w n e k ieru n k i p e n e tra c ji podm iotu. Poznaje on tylk o k o n k rety , szczegóły, ale chce poprzez nie odcyfrow ać „istotę". Isto ta m iłości leży w św iecie znaków i sym boli k u ltu ro w y c h ; istota człow ieka zaś — w sp ro w ad zen iu p rzezeń jego w y m ierno ści w granice biologicznej pow łoki, w o sadzen iu się w an atom iczn ej, fizjo logicznej tkance, w ow ym k o n k recie, co z kolei pozw ala zobaczyć sie bie w prawdach niezm iennych, pow szech n y ch , zgodnych z ogólnym i p ra wam i fizjologii (np, re a k c ja organizm u n a n a rk o ty k ). J e s t to jed na z w ielu pró b ujęcia się w p a ra d y g m aty , tu — w „ p a ra d y g m a t biologii" i „p arad y g m at k u ltu ry ". O ne to stan o w ią „p raw o św iata" jak o „ rz e c zy w istość" d o stęp ną i znaną. Jęd n o stk o w o ść, su b iek ty w n o ść sy tu a c ji k o n k retn eg o człow ieka zo staje w łączona w n u rt u o g ó lniony, o b ie k ty w iz u ją cy. Tak oto rozpoczyna się p o ezja „p o je d y n k u " m iędzy pu n k tem je d nostkow ego sp ojrzenia, a „praw em św iata" w e w sp ó łczesnych jego w c ie leniach. Szukanie k o n tak tu z praw am i św iata, w y b ó r w sw ej og ran iczo ności narzędzi poznania, jakim i są sm ak, słuch, w ęch, o d b yw a się w oparciu o w ym ierno ść m aterii. Tę p rze strz e ń poznaw czą w yznacza m ateria jako budu lec św iata, w k tó ry w p isan y jest człow iek z nim tożsam y: Z p o łą c z e n ia p ie r w ia s tk ó w p o w s ta je d r o b in a b ia łk a z d ro b in b ia łk a p o w s ta je ż y w y o rg a n iz m k w ia t 21 Z o b . H. P o ś w i a t o w s k a. J e s z c z e j e d n o w s p o m n i e n i e . K r a k ó w 1968 s. 138
d rz e w o m a łp k a c z ło w ie k [...] a to m y p ie r w ia s tk ó w ta ń c z ą ic h ta n ie c j e s t ż y w ą o d r a d z a ją c ą s ię p l a z m ą 22.
Łączność człow ieka ze św iatem znaczona je s t naw iązaniam i do d ialek ty cz n y c h form uł n au k o w y c h (teoria O parin a, fizyka plazm y), k tó re uzy skały tu ta j sw ój p o e ty c k i m ontaż. W nich się w y raża przek on anie, iż obraz św ia ta i człow ieka o p a rty jest o daleko sięg ające analogie. O to p rzy k ład w y ję ty z dośw iadczeń codziennych — potocznych:
m o im g łó w n y m z a ję c ie m je s t m a lo w a n ie b rw i m a lu ję b rw i ze s k u p ie n ie m j a k to c z y n ią k o b ie ty ju ż p r z e lę k łe n a k łu w a j ą c e lu s t e r p o w ie r z c h n ię u w a ż n y m s p o jr z e n ie m n a r o ż n ik k a m ie n ic y k tó r ą m ija m k a ż d e g o ra n a z a k r ę t u lic y k tó r ą p rz e c h o d z ę w ą tłe p a lc e p le ś n i o b e jm u ją z ia r n k a p ia s k u r o s n ą s z p a ry w ś c ia n a c h o g r o m n ie ją s z p a ry w p o d ło d z e k r u s z ą się r o z s y p u ją u lic e w i a tr je w c z te r y s tr o n y n ie s ie w i a tr się z n im i w c h o w a n e g o b a w i n a g a r n i a j ą c w ło s y n a p o lic z k i p a tr z ę j a k k a m ie n ie p o r a s t a j ą w tr a w y 2J.
A nalo g iczn e o b razy sta rz en ia się człow ieka i ro zkładu najbliższego o to czen ia p o d k re śla ją ów d iale k ty c z n y p roces, k tó rem u podlega cala rzeczyw istość. J e s t to k o n se k w e n c ją m ate ria ln e j jedności św iata. Za znacza ją obraz stałej obecności człow ieka w śród rzeczy: „narożnik k tó ry m ijam / z a k rę t u lic y k tó rą p rzechodzę" oraz głębszy, antropom or- ficzny obraz św iata — „w ątle p alce pleśn i ob ejm u ją ziarna p iask u / ulice z k tó ry m i w ia tr się w chow an eg o baw i". To p rzy leg an ie do siebie, za chodzenie na siebie u o b ecn ia języ k o w a figura analogii, któ ra odbija się w k ształcie p o e ty c k ieg o obrazu.
A n alo g ia posuw a się z jed n e j stro n y w g ran ic e antropom orficznego u jm o w an ia św iata, z d ru g ie j — d ep erso n ifik acji człow ieka:
b r u n a tn y d z ie ń po d a c h a c h m o k ry m i s to p a m i c h o d z i p lą c z ą s ię p a lc e d e s z c z u 24. 22 T a m ż e s. 56. 23 P o ś w i a t o w s k a . O d a s. 28. 24 P o ś w i a t o w s k a . H y m n s. 26.
czy też:
n ie je s te m w ię c e j n iż g a łą ź m n ie j n iż ła p k a p ło w e j w ie w ió r k i 2r\
Także relacy jn e układy m iędzy człow iekiem a św iatem odd an e są języko w ą k o n stru k c ją analogii:
n ie m ia ły w ię c e j n iż o s ie m n a ś c ie la t s io s tr a p r z y n io s ła je r a n o je s z c z e ś le p e m g łą u b r a n e w p o łu d n ie m ia ły ju ż l a t tr z y d z ie ś c i s z e ro k o o tw ie r a ły z ło te o c z y r o z p o s ta r te liś c ie
z tru d e m m ie ś c iły się w w a z o n ie p rz y s z e d ł w ie c z ó r
i w y n io s ła m je d o k u b ła n a śm iec i m a lu tk ie p o m a r s z c z o n e 20.
A ntropom orfizow any czas „życia k w iató w " (m iały w ięcej niż osiem naście lat; m iały już lat trzydzieści) p rze c iw sta w io n y je st ich w ła ści w em u w ym iarow i czasow em u — w e g e tac ji w w azonie (rano, południe, wieczór), k tó ry tu jed nako doty czy c z ło w ie k a 27. Poprzez o d w rócen ie przynależności czasow ej an ało g ató w „czas" im p rz y słu g u ją c y s ta je się pojęciem w zględnym . P raw a biologicznego cy k lu są n ieu b łag an e, obo w iązują zaw sze i w szędzie. C ala rzeczy w istość pod leg a cykliczności, k tó ra jest stru k tu rą zam kniętą, a w ięc aczasow ą, stan o w iącą ob o w ią zujące „p raw o św iata". Droga ku jego k od y fik acji w iedzie je d n a k p o przez analizę k o n k retó w w łączo ny ch w czasow e ram y rzeczyw istości, w szczegóły codzienności: p rz e c h o d z ą c s p o ty k a m ś c ię te k w ia ty f o n ta n n a z g a s ła 25 H. P o ś w i a t o w s k a. D z ie ń d z i s i e j s z y . K r a k ó w 1963 s. 7. 28 P o ś w i a t o w s k a . J e s z c z e j e d n o w s p o m n i e n i e s. 38. 27 P rz e m ie s z c z e n ie d w u r z e c z y w is to ś c i w ty m w ie r s z u — p r z y r o d n ic z e j i lu d z k ie j — o b o k s w o is te g o ic h u to ż s a m ie n ia , w p is u ją c e g o je w p r a w a ś w ia ta b io lo g ic z n e g o — n a w ią z u je d o p o p u la r n e g o w p o e z ji o s ie m n a s to w ie c z n e j z a b ie g u m a ta lo r y c z - n e g o , p o le g a ją c e g o n a n a z y w a n iu „ p ó r ż y c ia c z ło w ie k a " ję z y k ie m „ p ó r ż y c ia p r z y ro d y " , w y r a s t a j ą c e g o k o n s e k w e n tn ie z ó w c z e s n e j a n a lo g ii c z ło w ie k — p r z y ro d a . Tu m am y d o c z y n ie n ia z „ to p o s e m o d w r ó c o n y m " , w y r a z iś c ie p r z y w o łu ją c y m je d n a k tę t r a d y c ję . Z ob. O p a c k i . S ł o w a c k i e g o „ r ó w n a n i a z j e d n ą n i e w i a d o m ą " o ra z p r z e p r o w a d z o n ą ta m a n a liz ę f r a g m e n tu z H e r d e r a , H o lb a c h a .
tr z e b a s p o s tr z e g a w c z o ś c i ż e b y z a u w a ż y ć tę je d n ą z w ie lu d ro b n y c h śm ie rc i.
U w ażna o b se rw ac ja i analiza szczegółów św iata (ścięte kw iaty , fon tan n a zgasła) dop row ad za do uog ó ln ion y ch sform ułow ań dotyczących człow ieka: lu d z ie są ś m ie r te ln i S o k r a te s j e s t c z ło w ie k ie m a w ię c S o k r a te s m u s i u m rz e ć w y r o k w y k o n a n y S o k r a te s u m a rł w ż ó łty m w a z o n ie o p a d a ją k u p io n e n a r y n k u k w i a t y 2B.
P rz y b ie ra ją one k sz ta łt n auk o w eg o dow odu o parteg o na praw ach logiki (dedukcji), poprzez k tó re o d k ry w a się odw ieczne praw a gatunk u . O bo w iązu ją one jed n ak że ty lk o w św iecie p r a w — w skazuje na to w ła śnie ded u k cja, w y jście od praw a, a nie od k onkretu. Śm ierć człow ieka w tym asp ek cie traci sw ój osobow y, jed n o stk o w y ch arak ter. J e st k on s e k w e n c ją użycia k w a n ty fik a to ra ogólnego:
lu d z ie są ś m ie r te ln i
P rz ed o sta tn ie w e rse ty są w e ry fik a c ją g e n eralió w w analogizującym z e sta w ien iu z konkretam i:
S o k r a te s u m a r ł
w ż ó łty m w a z o n ie o p a d a ją k u p io n e n a r y n k u k w ia ty
P ointow a reflek sja podm iotu zasadza się na bardzo indyw idualizującym sp o jrz e n iu n a tę e k stra lu d z k ą rzeczy w isto ść śm ierci, ale też spojrzeniu, w k tó ry m k o n k re tn y („ja") podm iot uzn aje g e n e ra ln e praw o:
o d w ie d z a m to m ie js c e c o d z ie n n ie n ie lic z ę n a u ła s k a w ie n ie 29.
Bo jak że p rzeciw staw ić się ciągow i w y d arzeń nieod w racaln ych, jeśli w szy stk o d zieje się na zasadzie cyklu, zgodnie z w ielkim p arad y g m a tem n a tu ry :
k o n iu g a c ja ja m in ę
28 P o ś w i a t o w s k a . O d a s. 72 n. 29 T a m ż e s. 73
ty m in ie sz o n m in ie m ija m y m ija jm y
w o d a liś c ie u m y ła o l s z y n i e 30.
Sw oista to koniu g acja losu. P raw o g ram aty czn e je s t języ k o w y m e k w i
w alentem p raw św iata. W ielk i p a r a d y g m a t p r z e m i j a n i a ,
upływ u czasu, uzysk ał p o ety c k ą egzem płifikację w p a r a d y g m a c i e g r a m a t y c z n y m — koniu g acji. O sobow e „ m y ” — je s t tu ta j ilu stracją r e g u ł y .
K oniugacja jest więc nie ty lk o p a rad y g m atem czasu w sen sie g ra m atycznym , jest nim także w sen sie p raw św iata •— p raw a przem ijan ia, upływ u czasu. Człow iek w p isan y w k o n te k st ow ych p ra w je s t im p o d legły 31. D ecyduje o tym jego o n ty czn y sta tu s — to, że trw a w zam k niętej czasoprzestrzeni, m iejscu w yznaczonym m u przez m ate rię , b ędącą niejako sym ptom em człow ieka:
aż ra z z o b a c z y li lu d z ie c ie m n ą p la m ę n a b r u k u le ż a ła z w ło s a m i w n ie ła d z ie n a n ie r u c h o m e j tw a r z y 32.
K ontakt człow ieka z człow iekiem (w tym w y p ad k u k o n ta k t ludzi z ciem ną plam ą na bruku) do k o n u je się poprzez w y m iar m aterii — ciało.
*
W czasoprzestrzennym w y m iarze św iata ciało jest p u n k tem k o n taktow ym m iędzy żyw ą — c z u j ą c ą — jaźn ią a bezosobow ym jej w cieleniem — m aterią nieożyw ioną, św iatem rzeczy:
n ie m am d a w n e j c z u ło ś c i d la m o je g o c ia ła je d n a k je t o le r u ję ja k p o c ią g o w e z w ie rz ę k tó r e je s t p o ż y te c z n e c h o c ia ż w y m a g a w ie lu s t a r a ń d o s ta r c z a b ó lu i r a d o ś c i i b ó lu i r a d o ś c i c z a se m z a s ty g a w r o z k o s z y 30 P o ś w i a t o w s k a . J e s z c z e j e d n o w s p o m n i e n i e s. 208. 31 T y tu ł w ie r s z a , z je d n e j s t r o n y b ę d ą c y k o n w e n c j o n a ln ą n a z w ą p a r a d y g m a tu g ra m a ty c z n e g o , u z y s k u je tu r ó w n o c z e ś n ie o d ś w ie ż e n ie m e ta f o r y c z n e g o z n a c z e n ia : „ e o n " — „ w s p ó ł” , „ łą c z n ie " ; „ c o n iu g a tio " — s p r z ę g a n ie s ię ; „ c o n iu g a r e " -— łą c z y ć się . N a s tę p u je w ię c o d e s ła n ie d o lo s u z je d n e j s t r o n y w s p ó ln e g o (c ze g o ję z y k o w y m e k w iw a le n te m w w ie r s z u j e s t ró ż n o ś ć fo rm p a r a d y g m a ty c z n y c h , a le te g o s a m e g o rd z e n ia i w o b r ę b ie te g o s a m e g o p a r a d y g m a tu ) , z d r u g i e j d o p o łą c z e n ia w je d n o ś c i te g o p r a w a lo s u c z ło w ie k a i p r z y r o d y (w w ie r s z u t e n c z ło n te m a ty c z n y „ p r z y r o d y " w p r o w a d z o n y j e s t p r z e z m o ty w o ls z y n y o r a z m o ty w w o d y , k t ó r a j e s t o g ó ln ie z n a n y m s y m b o le m p r z e m ija n ia ) . 32 P o ś w i a t o w s k a . O d a . s. 19.
a c z a s e m j e s t s c h r o n ie n ie m d la sn u z n a m je g o k o r y ta r z e k r ę te w ie m k t ó r ę d y p r z y c h o d z i z m ę c z e n ie j a k ie ś c ię g n a n a p in a ś m ie c h i p a m ię ta m je d y n y s m a k łez t a k p o d o b n y d o s m a k u k rw i m o je m y ś li — s ta d o tr w o ż n y c h p ta k ó w karm icj s ię n a z a g o n ie m o je g o c ia ła n ie m am d la n ie g o d a w n e j c z u ło ś c i a le c z u ję o s tr z e j n iż p rz e d te m
że s ię g a m n ie d a le j n iż m o je w y c ią g n ię te rę c e
i n ie w y ż e j n iż m o g ą m n ie u n ie ś ć w s p ię te p a lc e u n ó g 33.
Ju ż w pierw szy m w e rsie zaznacza się d y sta n su jąc e spo jrzenie na „cia ło ’' — jak o o b iek t p e n e trac ji. T y lk o tak ie w idzenie m oże dać odpow iedź n a p y tan ie , czym je s t ono dla człow ieka. P rzestrzeń, jaką m u się w y znacza, w jak ą się je w p isuje, to p rze strz e ń biologiczna. Ból, radość, rozkosz, jak o p e w n e form y e k sp re sji św iadom ości, m ożna sprow adzić przecież w g ran ice czystej biologii. „Ś m iech’’ jest e k sp re sją radości, ale też śm iech to nic in nego jak zespół sku rczó w m ięśni w sk u tek reak cji n e rw o w y c h z a in sp iro w an y ch przez bodźce fizyczne. Tak sam o ból, k tó reg o z e w n ę trz n ą e k sp re sją są przecież łzy 31:
i p a m ię ta m je d y n y sm a k łez t a k p o d o b n y do s m a k u k r w i
Są to jed n a k sym ptom y som atyczne. Ciało sp row adzone w w ym iary fizjologii, an atom ii je st jed y n ie jakim ś ciałem 33, „ k tó re się to le ru je jak po ciągow e zw ierzę / k tó re jest p o żyteczne, chociaż w ym aga w ieul sta- r a ń ’’. J e s t „ rz e c zą ” — bardzo u ty lita rn ą rzeczą. Z d ru g iej stro n y zazna cza się, iż ciało je s t „m oim ciałem ” (pierw szy w ers). S taje się więc ono u cie leśn ie n ie m świiadomego p o dm io tu z w łaściw ym i m u aktam i: „znam ” , „w iem ”, „p am iętam ” . C iało stanow i w reszcie przejście od św iadom ego podm iotu do przed m io tu n ależącego do św iata. Łączy te dw ie rzeczy w istości i rozd w aja. Bo przecie „czułość", „trw o g a " są ograniczone prze strz e n ią biologiczną: n ie m am d la n ie g o d a w n e j c z u ło śc i a le c z u ję o s tr z e j n iż p rz e d te m 33 T am że s. 7. 34 W e r s e t c z w a r ty to p o e ty c k i m o n ta ż r e a k c ji k r a ń c o w y c h — b ó lu i ra d o ś c i — k t ó r y c h z e w n ę tr z n e s y m p to m y s ą a m b iw a le n tn e (np. r a d o ś ć m o że o b ja w ia ć się p rz e z Iz y ); je s t w n im te ż w y r a ż o n e „ o g r a n ic z e n ie ” m a te rii j a k o a d e k w a tn e g o „ z n a k u ” u c z u ć o ra z , ty m sa m y m , o g r a n ic z e n ie p r z e ż y ć p r z e z m a te rię . R o d zi s ię tu d r a m a ty c z n e n a p ię c ie . 35 Z o s ta je w ię c u j ę t e ja k o o b ie k t, i n te r e s u j ą c y d la b e h a w io r y s ty .
że Sięgam n ie d a le j n iż m o je w y c ią g n ię te rę c e
i n ie w y ż e j n iż m o g ą m n ie u n ie ś ć w s p ię te p a ic e u n ó g .
Podm iot zam knięty jest w g ran ic ac h zn aczonych biologią. Są to jed n a k g ran ice pozorne. W d y sta n su ją c e j p e rsp e k ty w ie in tro sp ek c ji św iado m ość zostaje uw olniona od o b iek tu p e n e tra c ji — ciała. Staje się ono zew nętrznym teren em b e h a w io ry sty cz n y c h poszukiw ań. W ich w y n ik u rek o n stru u je się „obraz" ciała jako u cieleśn io n eg o p o dm iotu i jako przedm iotu. Patrzy się na ten o b iek t w p e rsp e k ty w ie czy stej św iado mości. Przez to analiza tego fenom enu jest ak tem p o z n a w c z y m 36. Ju ż pierw szy w ers ten stan rzeczy oznajm ia:
ja (m o jeg o )
(nie m am ) d a w n e j c z u ło ś c i d la m o je g o c ia ła
D ystans n a stę p u je m iędzy „ja" (św iadom ość — podm iot poznający) a „m ojego" (ciało-obiekt, przedm iot poznaw any). Taki „obraz człow ie ka" 37 m anifestuje sam a k o n stru k c ja p o ety ck a. O statn i d y sty c h je s t za k reśleniem h o ry zo n tu „bycia człow iekiem " zarów no dla p o dm io tu po znającego („ja"), jak i ob iek tu poznaw czego („m oje ciało").
P o jed y n ek człow ieka z sam ym sobą rozpo czyna się od stw ierd zenia, iż antyn o m ie zaw arte są w nim, że on je rea liz u je i n a jp e łn ie j m oże poznać, stanow iąc sam dla siebie o b iek t poznania:
ś w ia d o m a s ie b ie U ś m ie c h n ię ta s o b ie w łu p in ie z im y w ie w ió r k i f u tr o p r z e g a r n ię te d ło n ią w s tą p iło w k o r ę n ie je s te m w ię c e j n iż g a łą ź m n ie j n iż ła p k a p ło w e j w ie w ió rk i so b ie so b ą w y k lu c z a ją c a ś w ia t k t ó r y p o d d e sz c z e m z m ie rz c h a 38. 3(1 J e s t lo s w e g o r o d z a ju o p is łe n o m e n o lo g ic z n y — o d o g lą d u p o je d y n c z e g o o b ie k tu , c ia ła , d o c h o d z i s ię d o u c h w y c e n ia je g o id e i, tu : d u a lis ty c z n e j k o n c e p c ji o b ie k tu .
37 P u n k t w y jś c ia — m a te r ia ł f ilo z o fic z n y X V III w . — b y ł „ h a r m o n ijn y " . T u w id z im y , ja k n a s t ę p u j e „ w y m o w n e l ir y c z n ie " je g o p r z e k s z ta łc e n ie p r z e z u j a w n ie n i e d y s o n a n s ó w .
38 P o ś w i a t o w s k a . D z ie ń s. 7.
C złow iek s ta je się o biektem sam opoznania w ted y ty lko , gdy spojrzy na siebie z zew nątrz. Ó w d y sta n s je s t udziałem pro cesu p o z n a w c z e g o . W tym w y p a d k u je s t to pro ces złożony, gdyż dw a podstaw ow e jeg o czynniki •— podm iot i przedm iot — id en ty fik u ją się. A by b ył p ra w idłow y, m usi n astąp ić rozdział czynników . T ak jest i w analizow anej liry ce.
podział na podm iot i p rzedm iot poznania w p isan y jest w stru k tu rę języka. P ierw szo o so bow a w yp ow ied ź su g eru je, iż jest to poznanie siebie. Sam ośw iadom ość („św iadom a s ie b ie '1) n ieu ch ro n n ie im plikuje iden tyczność (tożsam ość) podm iotu z przedm iotem . Z d ru g iej stro n y w for m ule („św iadom a sie b ie ”) zam yka się ów d y stan s p o su n ię ty w granice n ieid en ty czn o ści podm iotu z przedm iotem . Tę „obcość” w obec siebie a zarazem „so lid a rn o ść ” z sobą o dsłania drugi w ers 39. W ers trzeci to form uła m etafo ry czn a w p isu ją c a człow ieka w ś w ia t40. J e st to p e rsp e k ty w a z a m y k ająca jego „b y cie człow iekiem ”, a zarazem o tw iera ją c a go „na św iat":
w iu p in ie z im y w ie w ió r k i f u tr o p r z e g a r n ię te d ło n ią w s tą p iło w k o r ę
N a stę p u je p ro ces „ w ra sta n ia w p rz y ro d ę ”, organicznego splotu czło w ieka, zw ierzęcia i drzew a. W tym m etam orficznym św iecie p e rsp e k ty w y ludzkie m ieszczą się w g ran ic ac h s tw ie rd z e ń 41: „nie jestem / w ię cej niż gałąź / m niej niż łapka / płow ej w iew ió rk i” . Iden ty fik acja ze św iatem m a m iejsce w ów czas, gdy tru d n o znaleźć oparcie w sw ej toż sam ości. Je d n ak ż e , o czym św iadczy o statn ia strofa, św iadom ość ow ej tożsam ości w y klucza ją:
s o b ie so b ą
w y k l u c z a ją c a ś w ia t
k t ó r y p o d d e s z c z e m z m ie rz c h a .
3S J a k d a le c e w y r a z i s t a j e s t tu „ p o z n a w c z a " s ty liz a c ja ję z y k a , ś w ia d c z y z b ie ż n o ś ć f o r m u ły p o e ty c k ie j P o ś w ia to w s k ie j z fo rm u ła m i filo z o fic z n y m i. „ Ś w ia d o m a s ie b ie " (b y t d la s ie b ie ), „ u ś m ie c h n ię ta w s o b ie " (b y t w so b ie ) — to o d p o w ie d n ik i o p o z y c ji S a r t r e 'a : ê tr e p o u r soi (is tn ie n ie ś w ia d o m e ) i ê tr e e n soi (is tn ie n ie n ie ś w ia d o m e ).
4» M e ta f o r a ta n a w i ą z u je d o k o n c e p c ji „ o g r a n ic z e n ia " ja ź n i p rz e z s tr e f ę b io lo g ic z n ą („w łu p in ie " ) , a k c e n tu j ą c d u a liz m — „ łu p in a " b o w ie m z a k ła d a is tn ie n ie c z e g o ś w o b e c n i e j „ in n e g o " i „ w e w n ę tr z n e g o " . 41 W a r t o z w r ó c ić u w a g ę n a z ło ż o n o ś ć z n a c z e n io w ą ty c h i p o p r z e d z a ją c y c h w e r só w . Z j e d n e j s tr o n y j e s t tu n a w ią z a n ie do p a r a d y g m a t u „ n a tu r y " , p r z e c h o d z e n i a j e d n e j j e j f o rm y w d r u g ą w w ie c z n y m r y tm ie . R ó w n o c z e ś n ie o d s y ła ją te w e r s y d o p a r a d y g m a t u „ k u ltu r o w e g o " , p r z y w o łu ją c m it o D a fn e. T u i tu n a s t ę p u j e p r z e j ś c ie k o n k r e tu w s tr e f ę „ o g ó ln o ś c i" , p a r a d y g m a tu .
Św iadom ość w yróżnia człow ieka ze św iata, ale też go og ran icza ■— w św iecie m aterii, zaró w n o w jej o żyw ionej, ja k i n ieo ży w io n ej p o staci 42. Stąd rodzą się d ram aty czn e p y tan ia :
B oże m ó j z m iłu j s ię n a d e m n ą
c ze m u s tw o r z y łe ś m n ie n a n ie p o d o b ie ń s tw o t w a r d y c h k a m ie n i 43.
czy też:
d la c z e g o n ie d r z e w e m 4!.
Zam yka się w nich tęsk n o ta do trw a n ia poza św iadom ością, w o r g a nicznym splocie ze św iatem .
*
Z arysow ane w d o ty ch czasow ych ro zw ażaniach p e rsp e k ty w y m ie szczą się w określo n y ch granicach. Być człow iekiem , to znaczy istnieć w kontekście św iata — „być w św iecie" 4\ Istnieć ja k o bezw y razo w y przedm iot i jak o św iadom y podm iot. Z w ornikiem ty c h istn ień je s t ciało. W nim n a stę p u je to ta ln e zjednoczenie obu k ateg o rii.
W tej sferze b y to w a n ia człow iek je s t to żsam y ze św iatem (na p o ziomie biologii), a zarazem w yk lu czo n y z rnego przez p osiad an ie a tr y b u tu św iadom ości. Św iadom ość jed n ak, ja k juz pow iedziano w innym m iejscu, je st ograniczona w p rzestrzen i biologicznej. D latego m ożliw ości poznaw cze red u k u ją się do sen sualneg o o dbioru rzeczyw isto ści. K on tak t ze św iatem , z samym sobą, u trz y m u je się jed y n ie poprzez ciało (ciało jak o ucieleśniony przedm iot i podm iot). T ak w ięc „ja podm io tow e" m usi się objaw ić poprzez ciało-przedm iot. C iało je s t w ięc k o n glom eratem dw u św iatów — podm iotow ego i przedm iotow ego. W tym w ym iarze og ranicza go przestrzeń — m ateria, w tym w y m iarze „czai się do skoku czas". M usi nastąpić rozdział tych dwu „ św iató w ” , aby uw olnić się od p resji czasu i p rzestrzen i. P ow oduje go śm ierć, k tó re j
rzeczyw istość rea liz u je się w człow ieku codziennie: O n a j e s t z n a m i
n a s łu c h u je b r z ę k u o s y b a w i się m o im g ło s e m w tw o je r ę c e w p lą ta n a
42 T u w id a ć , ja k „ filo zo fiz m " m ie ś c i s ię n ie ty lk o e x p lic ite w w y k ła d a n y m te m a cie, a le im p lik u je o k r e ś lo n ą k o n s t r u k c ję o b r a z u s ło w n e g o .
43 P o ś w i a t o w s k a . O d a s. 65. 44 P o ś w i a t o w s k a . D z ie ń s. 17.
[...] o n a p rz e c z y n a s z y m ru c h o m p r z y g in a n a s d o ziem i z a p a c h e m c ie p ły m z a tr z y m u je w ie c z n ie n a c h r o p a w e j p o w ie rz c h n i ziem i b e z w ła d n y c h m iło ś c ią — ś m i e r ć 4G.
O na w yznacza jeg o s y tu a c ję ontyczną. Zauw ażm y, że w tym w ierszu p odm iot-człow iek je s t p asy w n y , n ato m ia st śm ierć — akty w na. Św iat rzeczy w jej obliczu s ta je się n iew ażn y •—- i po stokroć n a jw a ż n ie js z y 47. Rzeczy u ra s ta ją do rangi sym bolu:
w a b s t r a k c ji k tó r ą n a z w a n o c z a s b łą d z ę g u b ię się i b łą d z ę w M e tr o p o lita n M u s e u m w d z ia le e g ip s k ie j rz e ź b y k a m ie ń u ś m ie c h a się k o b ie c y m i u s t a m i 48.
R zeźba m ate ria ln a p rzeciw staw io n a takim abstrakcjom , jak czas, historia, ekonom ia, u ra s ta do ran g i sym bolu w ieczności, trw an ia poza czasem 49, k tó re stan o w i ra js k ie dążenie człow ieka. Bo jed y n y m pew nikiem w św ię cie je s t o becność śm ierci:
rę c e s p r a w n e ja k tr e s o w a n e p s y b e z r a d n e n a p r z e c iw w ie d z y k t ó r a j e s t p e w n a k tó r a je s t ś m ie rc ią 50.
T y lk o w rzeczy w isto ści śm ierci realizu je się p ara d o k sa ln ie ow o ra j sk ie d ążen ie człow ieka. Śm ierć p o w od u je rozdział dw u św iatów , k tó re k o n s tru u ją człow ieka — św iata p rzed m ioto w ego i podm iotow ego, k ied y p rzy jd z ie — w łaśn ie ciało-przedm iot, cała ta biologiczno-fizjologiczna s tru k tu ra „p o sy p ie się popiołem w dół". To już nie „m oje" ciało, ale „ ja k a ś" s tru k tu ra fizyczna, czy w ręcz coś anonim ow ego {posypie s i ę ) . Śm ierć tra c i tu sw ój ludzki w y m iar, sta je się bezosobow a. N ie je s t to p rzep aść trag iczn a. N a stąp i zjed n o czen ie w stru k tu rz e n ad rzęd n ej -— m aterii: 4i P o ś w i a t o w s k a . H y m n s. 54. 47 Z o b . J. M . B a r t n i c k a . „ N o w e K s ią ż k i" 1969 n r 15 s. 1050. 48 P o ś w i a t o w s k a . J e s z c z e j e d n o w s p o m n i e n i e s. 37. 49 T y m r a z e m — w „ p a r a d y g m a c ie k u l tu r y " . 50 P o ś w i a t o w s k a . J e s z c z e j e d n o w s p o m n i e n i e s. 121.
m o d lę s ię d o z ie le n i k o r z e n ie p ro s z ę ż e b y tk liw ie o b ję ły m o je n a g ie r a m io n a 51 albo: w ię c w p o p ió ł r o z s y p u ją w ią z a n ia d ź w ię c z n y m i n a p ię s tk a m i w t a k t 52 czy też: k ie d y ś p r z y jd z ie w ie lk ie p o g o d z e n ie z p ó łk ą n a k s ią ż k i z o b ra z e m
Rozpoczyna się dookolna w ęd ró w k a u stalo n y m d ialek ty czn y m torem . W tym zam kniętym bieg u cząstek m aterii m ieści się ocalenie. M ateria- listyczn y m ikrokosm os nie budzi lęku, bo p rzecież re a liz u je się w nim „w ielkie pogod zenie1'. W m ikro ko sm osie atom u, p ierw ia stk a , człow iek zauw aża m iejsce dla „siebie". P otw ierdza się tu jeg o sta tu s b y cia w sym biozie z m aterią jak o tą, k tó re j zaw dzięcza sw o je p o czesn e m ie j sce w dialektycznym układ zie św iata. M a te ria dała człow iekow i po czątek, da m u i ocalenie:
c z a se m p rz y c h o d z i o s tr a
ś w ia d o m o ś ć k o n ie c z n o ś c i r o z k r u s z a n e j z i e m i 54,
Stw arza to k o h e re n tn y w sw ej o n ty czn ej stru k tu rz e obraz rzeczy w istości. Potoczna m ądrość, zakodow ana w słow ach „śm ierć w szy stk o godzi", m a tu sw oje p o tw ierd zen ie, ale je s t to zgoda częściow a, na zrealizow anie jed n e g o z dw u poziom ów k o n sty tu u ją c y c h człow ieka. Oto, czym je s t śm ierć: o d c h o d z e n ie m o d w ia tr u o d c h ło d n e g o d o ty k u p r z e ś c ie r a d ła od z a p a c h u ż ó łty c h ś c ia n 51 P o ś w i a t o w s k a. O d a s. 38. 52 T a m ż e s. 14. 53 P o ś w i a t o w s k a . J e s z c z e j e d n o w s p o m n i e n i e s. 166. W p ie r w s z y m z c y ta tó w n a s t ę p u j e z je d n o c z e n ie w s tr e f ie „ m a te r ii n a tu r y " , w o s ta tn im — w s tr e f ie m a te r i a ln y c h n o ś n ik ó w „ k u ltu r y " . 54 T a m ż e s. 17.
o d u w a ż n e g o s p o jr z e n ia tw o ic h o c zu
k tó r e b a d a j ą o d d e c h 55.
J e s t to zgoda n a „o dchodzenie" od w ym ierności, k tó re k rępu ją. P ew ne og ran iczen ia w p rzedm iotow ym asp ekcie zrealizu ją się w od w ieczn y ch p raw a ch n a tu ry . Śm ierć d o ty k a tylko św iata m aterii. J e st to sw o iste o b u m ieran ie ciała jak o rzeczy, jego p rzechodzen ie w inne skład niki te j sam ej stru k tu ry -m a te rii. Śm ierć w sw oim biologicznym aspekcie je s t zam kn ięty m kołem trw an ia.
*
Śm ierć o tw iera też g ran ic e inn ej rzeczyw istości. J e st ona ledw ie p rzeczu w an a, z a k ry ta m ro k iem (m otyw nocy):
t y lk o w m ro k u
s p o tk a m y się b e z z n a c z e ń t y lk o w m ro k u
o tr z e m y s ię o s ie r ś ć ś m i e r c i 5li.
To sp o tk an ie w m ro k a c h je s t do tknięciem tajem nicy. O tw iera przed człow iekiem m etafizy czn y a sp e k t rzeczyw istości:
a p o te m t y lk o k s z ta łt z a r y s k s z ta łtu o s t r y s u c h y k s ię ż y c o w i o d d a m — i z ie m i r e s z ta — n a s k r z y d ła c h p ta s ic h p o f r u n i e 57.
To, co m ate ria ln e — człow iek odda ziem i, k tó ra dokończy zjednoczenia m aterii, n a to m ia st „ reszta na sk rzy d łach p tasich pofrunie". M etaforyczne w y ra ż en ie tę sk n o ty g ra tu dw ojakim i, n ak ład ający m i się znaczeniam i: po p ierw sze zakłada istn ien ie rzeczyw istości „reszty ", po drugie su ge ru je n a tu rę tej rzeczyw istości. M o ty w „lotu" znan y je st liry c e m istycz n ej. W y rw a n ie się z w ięzów ziem skości, cielesności pow oduje, iż ta in ic ja c ja w noą sfe rę b y to w a n ia zaw iera w sobie pew ne rem iniscencje re lig ijn e (np. z rełig ii h in d u sk ic h )5S.
T ak jak w cielen ie m ate ria ln e b y w a w łączeniem się w dialekty czny 55 T a m ż e s. 211.
56 P o ś w i a t o w s k a . D z i e ń s. 37.
57 P o ś w i a t o w s k a . J e s z c z e j e d n o w s p o m n i e n i e s. 210.
58 Z o b . E. D ą b r o w s k i . R e l i g ie In d ii. W : R e l i g ie ś w i a t a . W a r s z a w a 1957 s. 53-61.
układ św iata, tak też „w cielen ie" p o zam ateriałn e m usi znaleźć form ułę sw ojej odm iennej dialek ty k i — g e o m e t r i i zdarzeń, ru c h u po kole. O pozycją d ialek ty k i m aterii jest d iale k ty k a g eom etrii, a b stra k tu . S pó jrz m y na ten „tru m ien n y dialog":
p o w ie d z ia ła m m o je j d u s z y z o s ta ń te n p o k ó j j e s t ła d n y c z te r y ś c ia n y p o d ło g a i p u d ło s k r z y p ie c d o s to jn ie (z a m k n ię te ) d rz w i u p a r c ie i b e z s e n s o w n ie o b ie g a ła z ie m ię j a k w ie lk a w a ż k a a ib o ja k o d rz u to w ie c s p y ta ła m ile j e s t s e n s u w g e o m e trii z d a rz e ń w ru c h u p o k o le m ija ją c m n ie s p y ta ła a ile w e m n ie ? 59.
Stan ty ch d ialek ty k m ieści się w ich aczasow ości. J e s t to sta n k o ła — stan w iecznych p o w ro tó w 60. Bo tylko ta k a w izja św ia ta n ie m a te ria l nego m oże znaleźć u praw d o p o d o b n ien ie w zestaw ien iu ze św iatem m a terii. Zauw ażm y też, że p y tan ie o sensow ność „d ia lek ty k " d o ty cz y o b y dw u rzeczyw istości. Tak, bo jest to liry k a w ątp liw ości, w ahań, a nie liry k a ro zstrzygnięć •— obow iązuje w n iej zasada zd erzania p y tań .
C hyba też dlatego rzeczyw istość zaśw iató w z a k ry ta je s t m rokiem . I chyba d latego m ówi się o niej:
n a k r a w ę d z i m ija n ia n ie m a p o c a łu n k ó w n ie m a z a p a c h ó w an i k o lo ró w b rz ę k p sz c z o ły g a ś n ie n a d łą k ą u s t a w ż ó łty m r u m ia n k u p a lc e c ie rp k o do t r a w y p r z y w a r te n a k r a w ę d z i m ija n ia w ą s k ie ś w ia tło c ie m n ie j i b rz e g t a k w y r a ź n ie u r y w a s ię — b ó l cl. 59 P o ś w i a t o w s k a . J e s z c z e j e d n o w s p o m n i e n i e s. 183. 60 Z o b . M . E1 i a d e. S a c r u m , m it, h is to r ia . W a r s z a w a 1970 s. 266 n . 61 P o ś w i a t o w s k a . H y m n s. 53.
W stro fie pierw szej zaprzecza się istn ien iu w tym św iecie jakości zm y sło w y ch („nie m a p o cału nkó w / nie m a zapachów / ani kolorów'"). Strofa d ru g a ro zg ry w a tę sam ą s y tu a c ję w form ule m etafo rycznej przez zasto so w anie i w y k o rz y sta n ie w łaściw ości m etafory sy n e ste z y jn e j (brzęk — g aśn ie, u sta — żółte, p alce — cierpko). N a stęp u je zm iana roli zmysłów, ich zaw ied zen ie, pom ieszanie, a przez to u w o lnienie od w łaściw ych im fu n k cji lub, jak w strofie pierw szej, zan ik jakości zm ysłow ych przez nie re je stro w a n y c h . D oznaw any św iat sta je się niem aterialn y : jakże em p iry k o w i sięgać w zaśw iaty , jeżeli nie zaufa zm ysłom ? A jed nak d o ty k a się n ied o ty k a ln e g o , słyszy niesły szaln e, widzi niew idzialne. T ak oto w chodzi się w „rom an s z n ieb y tem ". „ M aterialn ą nicość" osłania, ale i od słan ia ow o ciem n iejące św iatło i zanikła p rzestrzeń — u rw an y brzeg. P o w staje szczelina w b y cie — nicość. Nicość doznaw alna. Ta w ła śn ie p a ra d o k sa ln a rzeczy w isto ść auto no m izuje się — istn ieje nie- istn ieją c. J a k ie to b lisk ie L eśm ianow skiej k oncepcji „zaśw iatów ", ow e m u oglądow i n ieistn ien ia:
I r u n ą ł m u r, ty s ią c e m e c h w s tr z ą s a ją c w z g ó rz a i d o lin y ! L ecz p o z a m u re m — n ic i n ic! N i ż y w e j d u s z y , n i D z iew c z y n y ! N ic z y ic h o c z u a n i u s t! I n ic z y je g o w k w ia ta c h losu!
Bo to b y ł g ło s i ty lk o — g ło s i n ic n ie b y ło , o p ró c z g ło su ! 62
„Za m u rem ", „na kraw ędzi m ijan ia" m oże nie być nic, ale to „nic” też istn ie je i dom aga się oglądu.
S pójrzm y raz jeszcze n a sam ą m etodę zakodow aną w języku, któ ra pozw ala m ów ić o innym w y m iarze rzeczyw istości:
T u ta j są g ło s y p ta s ie i z a p a c h p ę k a ją c e g o d rz e w a ś w ia ty k tó r y m i się z ło ci w le n iw y m o b ro c ie z ie m ia t u ta j są m o je rę c e i tw o je r ę c e i o s tr o k r z e w p r a g n ie n ia r o z r a s t a ją c y się w e m n ie C o d z ie n n ie c z e rn i p r z e c iw s ta w ia m z ie le ń s ło ń c e b io r ę d o r ą k o g lą d a m z b lis k a n ie r o z s ta ję s ię z n im n a w e t w n o c y n a w e t w e śn ie c ie m n a j e s t d r u g a s tr o n a ż y c i a 63. 62 B. L e ś m i a n . D z i e w c z y n a . W : P o e z j e w y b r a n e . W r o c ła w 1974' s. 151 n. 63 P o ś w i a t o w s k a . J e s z c z e j e d n o w s p o m n i e n i e s. 53.
-C ała ta dość u p o ety zow an a w izja sen n a św iata rea ln eg o p rze c iw sta w iona jest n ied o o k reślo n ej w izji innego w y m iaru istn ienia. C złow iek znalazł się jak g d y b y m iędzy o ślep iający m słońcem i z a ta p ia ją cą ciem nością. W tym ro zjaśnio n ym „ k ra jo b ra z ie " w szy stk o je s t w id oczn e n a w et w nocy, w szystko m a sw oje zaczepienie w p rze strz e n i (tutaj), w czasie (codziennie). Za finalnym stw ierd zen iem — „ciem na je s t d ru g a stro n a życia" k ry je się n o w y w y m iar rzeczyw istości, je j afirm acja p o przez n eg ację 64. K o n stru k c ja w iersza o d słan ia te n stan rzeczy — cały jej ciężar spoczyw a na poincie, k tó ra k reśli „rzeczyw istość n e g a ty w n ą" T ylko bow iem m etoda n e g a ty w n a pozw ala m ów ić o rzeczy w isto ści ja w iącej się jak o tajem nica, o tym , czego nie da się ok reślić w prost. W sk azu je się w te d y g ran ice rzeczy b e zp o śred n io d an ej i stw ierd za się, że „ta m te n ” w ym iar rzeczy (tajem nica) z n a jd u je się poza nim i, że rozpoczyna się tam , gdzie k o ńczy się dan a rzecz. T ak w ięc jęz y k n e gacji jest językiem tran scen d en cji. „ Ję z y k w o d n iesien iu do sfe ry n ie w y rażaln ej w słow ie jest z konieczności rozm ow ą o rzeczach w k a te gorii — czym rzeczy te nie są — w tym sen sie sięga w ięc do p a ra doksu" 65: m o je o c z y — ju ż n ie o c z y a le g w ia z d y d ro b n o r o z p ro s z o n e p o n ie b ie m o ja s k ó r a — ju ż n ie s k ó r a ś n ie g z a o k n e m m ię k k o p r z y w a r ł d o ziem i m o ja m iło ś ć — k o rz e n ia m i r o z ro s ła m o ja m iło ś ć g łę b o k a c ie m n a g łu c h o p ę k a s p a lo n a z i e m i a 6B.
W w iersz ten w p isany je st szczególny m echanizm d ialek ty czn eg o ro zu m ow ania. R zeczyw istość, o k tó re j się m ów i, je s t rzeczyw isto ścią śm ierci, a w ięc jakże tru d n o w y rażaln ą. A je d n a k m ów i się o niej. W ja k i spo sób? Staw ia się tezę o rzeczyw istości re a ln e j („m oje oczy"), po czym n a stęp u je a n ty te za („już nie oczy") — ty p o w y ch w y t n eg acji. W w y niku ty ch u k ład ó w rzeczyw istości p o w sta je trzecia jej sfera b ę d ąca syn tezą („ale gw iazdy drobno rozpro szo n e po niebie"). P odobnie rzecz się m a w d ru g iej części: „m oja sk ó ra — już nie sk ó ra / śn ieg za oknem / m iękko p rzy w a rł do ziem i". Z abieg to w stru k tu rz e te j liry k i k o n
64 C ie m n a — ja s n a , r ó w n ie ż w s e n s ie : n i e z n a n a — z n a n a . 65 K. B u r k ę . D e f in i c ja c z ł o w i e k a . „ T e m a ty ” 1963 n r 13. 66 P o ś w i a t o w s k a . J e s z c z e j e d n o w s p o m n i e n i e s. 153.