Diametros nr 7 (marzec 2006): 134 – 137
134
Kilka uwag w sprawie etyki teistycznej
Jan Wole ski
Wojtysiak twierdzi, e ludzie („Wielu ludzi”) kieruje si w swym post powaniu normami moralnymi, uwa anymi przez post puj cych za powszechne (obowi -zuj wszystkich), obiektywne (zastane a nie skonstruowane) i bezwarunkowe (bezwzgl dnie nakazuj lub zakazuj wszystkich czynów nale cych do danej klasy). Traktuje to jako fakt i ilustruje norm „nie zabijaj”. Faktem jest, e ludzie kieruj si normami, natomiast pozostałe streszczone wy ej uwagi Wojtysiaka s w tpliwe. Po pierwsze, respektowanie normy moralnej nie musi wcale by stowarzyszone z uznawaniem jej za powszechn , obiektywn i bezwarunkow . Warto by przeprowadzi stosowne badania, które by rozja niły t spraw . Moje przekonanie jest takie: ludzie stosuj si do norm moralnych bez rozwa ania ich statusu jako powszechnych itd. Zdarza si rzecz jasna, e te sprawy s dyskutowane przez zwykłych ludzi, ale wtedy tylko, gdy z jakich powodów pojawiaj si publiczne debaty na temat atrybutów norm, których trzeba przestrzega . Bywa te , e ludzie stosuj si do norm, które nie s uwa ane przez nich ani za powszechne (np. gdy wykonuj szczególne czynno ci), ani za obiektywne (wtedy, gdy w danej sytuacji kreuj obowi zek dla samych siebie, np. gdy decyduj si pomóc komu ), ani za bezwarunkowe. Ta ostatnia sprawa jest mo e szczególnie wa na.
Rozwa my norm „nie zabijaj”, nawet w stylizacji Wojtysiaka, tj. (*) dla ka dego normalnego człowieka c i ka dego działania d: (i) je eli d jest zabijaniem, to d jest dla c-a zakazane, oraz (ii) to, e „je eli d jest zabijaniem, to d jest dla c-a zakazane” jest niezale ne od przekona lub pragnie c-a. W gruncie rzeczy (ii) jest nieskładne, bo sugeruje, e nazwa „je eli d jest zabijaniem, to d jest dla c-a zakazane” jest niezale na od przekona lub pragnie c-a, ale wiadomo, o co chodzi. Otó , w historii było a za wiele przypadków, nawet tycz cych si normalnych ludzi, gdy kwantyfikacja uniwersalna była (i bywa) rozmaicie
Jan Wole ski Kilka uwag w sprawie etyki teistycznej
135
ograniczana. Trudno znale przykład normy moralnej bezwarunkowej w pełnym znaczeniu. Tedy, „nie zabijaj”, sztandarowy przykład normy powszechnej, obiektywnej i bezwarunkowej, jest bardziej schematem, który podlega rozmaitym interpretacjom, zale nie od kultury, w tym i religii. Przykład szczególnie drogi współczesnym polskim teistom, winien im co jednak nasun . Chodzi o ochron człowieka, jak mówi „od chwili pocz cia”. Nie b d przytaczał dobrze znanych faktów o ró nym datowaniu pocz tku ludzkiego ycia w doktrynie katolickiej. Dziwne jest jednak tłumaczenie, e Tomasz z Akwinu był pod wpływem niewła ciwej biologii, bo przecie rozwa ał kwesti teologiczn (poł czenie duszy z ciałem), a nie przyrodnicz . Kodeksy karne powstaj ce pod wpływem chrze cija stwa (np. nasz z 1932 roku) traktowały sp dzenie płodu nie jako zabójstwo, ale osobny typ przest pstwa. W opracowaniach na temat przest pstwa zabójstwa w prawie kanonicznym, w latach 1920-tych nie wspominało si o zabiciu dziecka pocz tego, ba, nawet nie było takiej kategorii. Trudno przy tym uwa a zakaz „nie zabijaj” przy jego rozumieniu jako schematu reguły za pochodz cy od Boga (wedle teizmu zalecanego przez Wojtysiaka).
Czy jednak odmówienie normom moralnym bezwarunkowo ci nie grozi relatywizmem? Nie, je li tylko uzna si , i podstawowe normy moralne (bo o takie chodzi) s uznawane z racji ich słu enia gatunkowym potrzebom człowieka. Jest to tzw. minimum tre ci prawa natury chroni ce podstawowe interesy (przede wszystkim, ycie, zdrowie). Wystarczy, by takie normy były przestrzegane przez statystyczn wi kszo , bo to zapewnia ekwilibrium moralne. Co wi cej, twierdz , e teizm prowadzi do wi kszego relatywizmu etycznego ni koncepcja naturalnego ekwilibrium, gdy nie umiej c poradzi sobie z ró nicami w obr bie własnej religii (nie mówi c o niewspółmierno ciach w poprzek rozmaitych systemów), skutkuje postawami zdecydowanie aspołecznymi, np. nietolerancj . Oczywi cie teista powie, e chodzi o teizm we wła ciwym rozumieniu, a jakie ono jest, trzeba zapyta np. Wojtysiaka.
Jan Wole ski Kilka uwag w sprawie etyki teistycznej
136
Wojtysiak formułuje pewne argumenty za teizmem etycznym. Oto one: Argument z wymogu prawodawcy:
1. Istniej powszechne, obiektywne i bezwarunkowe normy moralne. [Zało enie „empiryczne”]
2. Je eli istniej powszechne, obiektywne i bezwarunkowe normy moralne, to istnieje osoba, która ma moc, by je tworzy (nakazywa ) i egzekwowa . [Zało enie „ontologiczne”]
3. Bóg – to osoba, która ma moc, by tworzy (nakazywa ) i egzekwowa powsze-chne, obiektywne i bezwarunkowe normy moralne. [Definicja]
4. Istnieje osoba, która ma moc, by tworzy (nakazywa ) i egzekwowa powsze-chne, obiektywne i bezwarunkowe normy moralne. [Reguła odrywania: 2, 1] Istnieje Bóg. [4, reguła zast powania członów definicji: 3]
Argument z wymogu sprawiedliwo ci:
1. Istniej powszechne, obiektywne i bezwarunkowe normy moralne. [Zało enie „empiryczne”]
2. Je eli istniej powszechne, obiektywne i bezwarunkowe normy moralne, to ich spełnianie b dzie sprawiedliwie i skutecznie nagrodzone (a ich naruszanie – ukarane). [Zało enie „konceptualne”]
3. Je eli spełnianie powszechnych, obiektywnych i bezwarunkowych norm moralnych b dzie sprawiedliwie i skutecznie nagrodzone (a ich naruszanie – ukarane), to istnieje osoba, która ma moc, by sprawiedliwie i skutecznie nagradza (i kara ) za ich spełnianie (naruszanie). [Zało enie „ontologiczne”] 4. Bóg – to osoba, która ma moc, by sprawiedliwie i skutecznie nagradza (i
kara ) za spełnianie (naruszanie) powszechnych, obiektywnych i bezwarunko-wych norm moralnych. [Definicja]
5. Spełnianie powszechnych, obiektywnych i bezwarunkowych norm moralnych b dzie sprawiedliwie i skutecznie nagrodzone (a ich naruszanie – ukarane). [Reguła odrywania: 2, 1]
6. Istnieje osoba, która ma moc, by sprawiedliwie i skutecznie nagradza (i kara ) za spełnianie (naruszanie) powszechnych, obiektywnych i bezwarunkowych norm moralnych. [Reguła odrywania: 3, 5]
Jan Wole ski Kilka uwag w sprawie etyki teistycznej
137
Wszelako w obu wypadkach przesłanka 4. sprawia, e całe rozumowanie jest jaw-nie koliste, bo poprawna definicja wymaga uprzedjaw-niego wykazania, e defijaw-niens jest niepusty. Je li zrezygnuje si z tego, e 4. jest definicj , to i tak trzeba zało y , e nazwa „Bóg” nie jest pusta, czyli to, e Bóg istnieje. A tego ma dowodzi argu-ment moralny. W sumie uzasadnienie etyki teistycznej sprowadza si do niezbyt wyszukanej tezy: Bo e normy s takie a nie inne, bo Bóg tak wła nie chciał. W tej sytuacji przewagi teizmu, jako najlepszej teorii etycznej, wygl daj na zwyczajn propagand , np. w takich passusach:
Według mnie jednak, zbyt wielu ludzi ma wiadomo obiektywnych i bezwarun-kowych norm, bym mógł dopu ci , e ulegaj oni zbiorowemu złudzeniu. Natomiast ludzi, którzy s całkowicie pozbawieni takiej wiadomo ci, jest tak mało, e mam prawo przypuszcza , i dotkn ł ich po prostu jaki niedowład poznawczy. Zreszt bywa, e ludzie nie tyle s moralnie „ lepi”, ile usiłuj uczyni siebie takimi – z powodów intelektualnych (popularno okre lonych teorii) lub yciowych (pod wpływem silnych nami tno ci lub dla zagłuszenia wyrzutów sumienia).
Nic wi c dziwnego, e nast puje odrodzenie etyki teistycznej, a jej popularno b dzie rosn . Relatywizm zbyt daje si we znaki i utrudnia ycie. Ludzie znów potrzebuj bezwzgl dnych norm oraz ich prostego i ostatecznego ufundowania – potrzebuj Bo ych przykaza . Ci, którzy niegdy odrzucali EBP z powodu jej teizmu, którego nie mogli przyj ze wzgl dów wiatopogl dowych, dzi odnosz si do niej z sympati , poniewa jest najlepszym antidotum na przera aj cy ich relatywizm. „Je li Boga nie ma, wszystko jest dozwolone”; je li wi c nie wszystko jest dozwolone, to Bóg jest. Kto chce y tak, jakby istniały powszechne, obiektywne i bezwarunkowe normy moralne, musi y tak jakby istniał Bóg. Aby przezwyci y relatywizm, najlepiej uwierzy w Boga.
Nie wiem, co tutaj bardziej podziwia : czy pogard dla innych, czy lekcewa enie faktów w postaci proroctwa o wietlanej przyszło ci teizmu w dobie galopuj cej sekularyzacji. Wojtysiak pewnie odpowie, e ostatnie zdanie jest rezultatem niedowładu poznawczego. Trudno.