• Nie Znaleziono Wyników

Polska wersja językowa dwutygodnika "Signal"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polska wersja językowa dwutygodnika "Signal""

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbiegniewski, Jerzy

Polska wersja językowa

dwutygodnika "Signal"

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 23/1, 57-68

(2)

K w artalnik H istorii Prasy Polskiej X X III 1 PL ISSN 0137-2998

JERZY ZBIEGNIEWSKI

P O L SK A W ERSJA JĘZYKO W A D W U T Y G O D N IK A „S IG N A L ”

Jed n ym z zagadnień, k tóre n ie zo sta ły d otych czas dokładnie zbadane i om ów ione, jest n iem iecka propaganda prasow a w okresie II w o jn y św iatow ej: jej organizacja, k ieru nk i i m etod y działania. Oprócz p ozycji ob cojęzycznych, p odejm u jących tem a ty k ę p rasy w III R zeszy i jej pro­ pagandow ej roli, ukazała się w P olsce p ew na ilość p ub likacji om aw ia­ jących n iem iecką prasę p olsk ojęzyczną w ychodzącą w G en eraln ym G u­ b ern atorstw ie i na obszarach P olsk i w łączon ych do R zeszy. Istn ieje jed­ nak szersza, niż się p ow szech n ie sądzi, p rob lem atyk a dotycząca czasopism i d ru k ów zw artych w język u p olskim w y d a w a n y ch na obszarze R zeszy. S zczególn e m iejsce w śród n ich zajm ow ał d w u tygod n ik „ S ig n a l”.

W n in iejszy m szk icu zam ierzam zw rócić u w ag ę g łó w n ie na d zia łal­ ność propagandow ą w ed ycji p olsk iej m agazyn u „ S ig n al” oraz pragnę om ów ić k ieru nk i, te z y i ak cje propagandow e, jak rów n ież rozw iązania socjotech n iczn e ad resow an e do czyteln ik a p olskiego. Ma to w ięc być ogólna inform acja o ty m jed yn ym w sw oim rodzaju czasopiśm ie.

W k w ie tn iu 1940 r. ukazał się p ie rw sz y num er d w u tygod n ik a „S ig n a l” w czterech w ersjach język ow ych : n iem ieck iej, w ło sk iej, francusk iej i a n gielsk iej. W ydaw cą czasopism a b yła firm a „D eutsche V erlag ” w B er­ lin ie, a redaktorem n aczeln ym czło n ek N S D A P W ilh elm R eetz. D ruko­ w an e na dobrym , lśn iącym papierze, m iało w yją tk o w o staranną stronę ed ytorsko-tech n iczn ą. N iek tórzy p rasozn aw cy sugerują, że b yło to p ierw ­ sze czasopism o zaw ierające barw ną fo to g ra fię1. B y ł to na pew no e w e n e ­ m en t w ów czesn ej tech n ice ed ytorsk iej, o czym zad ecydow ało jego sp e­ cy ficzn e zadanie w sy stem ie propagandow ym III R zeszy.

Z adanie to szef p rasow y N S D A P M ax A m an n określał jako „łam a­ nie b lok ad y stosow an ej przez w p ły w an ty n iem ieck ich czasopism w Euro­ p ie”2. A b y osiągnąć c e le propagandow e, osoby od pow iedzialn e za prasę i propagandę w III R zeszy zw racały baczną u w agę na od pow iedn ie z e ­ sta w ien ie arty k u łów w p oszczególn ych n um erach i za p ew n iły czasopism u poparcie na szczeb lu n a jw yższy m . M ięd zy in n y m i na naradzie w M ini­

1 „Signal”, Fotos. W eltkrieg in Farbe, Stuttgart 1975, s. 3.

2 W. A. B o e l c k e , Kriegspropaganda 1939—1941. Geheime Ministerkonveren- zen, Stuttgart 1966, s. 321.

(3)

58 J E R Z Y Z B IE G N IE W S K I

ste rstw ie Prop agan dy z u działem G oebbelsa, przeprow adzonej 27 k w ie t­ nia 1940 r., stw ierdzono: „Pan B öm er’ p ow in ien uw ażać, aby zagraniczne czasopism o »Signal« nie b yło tylk o czasopism em w ojsk o w y m , ale w szczególn ie m ądrej m ieszan ce dostarczało w m iarę m ożliw ości w ie le do­ n iesień z od ległych obszarów. W przypadku trudności m in ister życzy sobie, aby b ył o nich in fo rm o w a n y ”4. Już ta w y p ow ied ź św iad czy o w a ­ dze, jaką do czasopism a p rzy w ią zy w a ł m in ister propagandy R zeszy. D w u ­ tygod n ik m iał um acniać p ozycję N iem iec w państw ach n eu tra ln ych oraz k ształtow ać w krajach ok up ow an ych pogląd o słuszności p o lityk i III R ze­ szy i jej n iezw yciężaln ości. W szczyto w ym ok resie rozw oju w y d a w n ic­ tw a, tj. w roku 1944, „ S ig n a l” w y d a w a n y b ył w nakładzie 2 500 000 egz. w n astęp u jących ed ycjach języ k ow ych : n iem ieck iej, francusk iej, a n g ie l­ skiej, czesk iej, d uńskiej, fiń sk iej, w ło sk iej, chorw ackiej, holend erskiej, n orw esk iej, ru m u ń skiej, szw ed zk iej, flam an d zk iej, hiszpań sk iej, tu rec­ k iej, serbsk iej, w ęg iersk iej, rosyjsk iej i p olsk iej. S p rzed aw an y b ył i roz­ p o w szech n ian y w p ren u m eracie na obszarze w szy stk ich europejskich p aństw n eu traln ych i okupow anych.

W ersja polska u k azyw ała się w ok resie od sierpnia 1944 (od 15 nu ­ m eru) do m arca 1945 r. P ojed yn cze egzem p larze w cen ie 1 zł sprzeda­ w an o w G en eraln ym G ub ernatorstw ie w kioskach u liczn ych , rozprow a­ dzano w drodze p ren u m eraty, a n a w et rozpow szechniano bezpośrednio w fab ryk ach i in stytu cjach . W ersję tę k olportow ano ró w n ież na obsza­ rach w cielo n y ch do R zeszy oraz w środ ow isk ach polsk ich robotników w N iem czech , a n a w et w obozach jeńców w ojen n ych .

P od w zg lęd em treści w szy stk ie ed ycje języ k o w e b y ły bardzo p o­ dobne do n iem ieck iego p ierw ow zoru . W yrażało się to m .in. w id e n ty cz­ n ych okładkach, artyk u łach p o lityczn o-p u b licysty czn y ch , tech nicznych, popu larn onau k ow ych , reportażach z p aństw h itlerow sk iej koalicji i n eu ­ traln ych , k oresp on dencjach z frontu i reklam ach. J ed yn ie n iew ielk a część m ateriałów w p oszczególn ych w ersjach w yk a zy w a ła p ew n ą odm ienność5. B y ły to arty k u ły , reportaże i fotoreportaże, które m ia ły k ształtow ać opi­ n ie i p ostaw y P olak ów . Ich p ogląd y p rezen tow an e w p iśm ie „ S ig n a l” znacznie od b iegały od dostrzegan ej „gołym o k iem ” rzeczyw istości, co będę próbow ał w yk azać w d alszym ciągu tego szkicu. W szystk ie p u b li­

3 Prof. dr Karl Börner — ur. w Münster w roku 1900, zmarł w 1942. W 1927 uzyskał tytuł doktora. Odbywał liczne podróże studyjne, m.in. do Francji, Anglii, Czechosłowacji, Stanów Zjednoczonych, Meksyku. W ygłaszał odczyty na u niw ersy­ tetach Columbia i St. Louis. Od stycznia 1932 był członkiem NSDAP. W 1934 w y ­ brano go na wiceprzew odniczącego Kongresu Prasy Św iatow ej. W 1937 uzyskał ty ­ tuł profesora w Wyższej Szkole Nauk Politycznych w Berlinie. W lutym 1938 sta­ nął na czele nowo utworzonego Oddziału Prasy Zagranicznej w M inisterstw ie Pro­ pagandy.

4 B o e l c k e , op. cit., s. 334 — stenogram z konferencji z 27 IV 1940. 5 Autor porównał wersje: polską, francuską, niem iecką i rosyjską.

(4)

D W U T Y G O D N IK „ S I G N A L ” 59 kow an e m a teriały, zgodne z instru kcjam i p rasow ym i M in isterstw a P ro­ pagandy R zeszy dla redak cji czasopism , op ierały się na n astęp u jących p o d staw ow ych zasadach propagandow ego oddziaływ ania: „n ieu stan n e po­ w tarzan ie ok reślon ych h aseł (np. „ V ersa illes”, „D olch stoss”, „Rotes B on­ zen tu m ”, „ J u d en k an aille”) m iało doprow adzić do uznania ich za sw oje

credo przez sp ołeczeń stw o n ie m iec k ie”6. U proszczenia m ia ły przysp ieszyć

poczucie jedności narodu n iem ieck iego z n azizm em (np. slogany: „L eb en srau m ”, „E ink reisu n g”, „V olk sg em ein sch a ft”, „ U n term en sch en ­ tu m ”, „Feind hört m it”).

Z am ieszczane w p eriod yku m ateriały w y k a z y w a ły zadziw iająco p re­ cy zy jn ą zbieżność z podan ym i w y żej zasadam i i poglądam i G oebbelsa na rolę propagandow ą prasy. U ich podstaw leżało tw ierd zen ie H itlera, że „m ożliw ości percepcji m as są bardzo ograniczone, a ich zdolność ro­ zum ienia — słaba. Z drugiej strony, m asy szybko zapom inają. K ażda skuteczna propaganda pow inna zatem ograniczać się do paru rzeczy n ie ­ zb ęd n ych i m usi b yć w yrażon a w kilk u stereo ty p o w y ch frazesach ”7. K ażdy artyku ł, reportaż, a n a w et reklam a redagow ane b y ły zgodnie z zasadam i sp ecy ficzn ie p ojętej in żyn ierii sp ołeczn ej. W propagandzie d otyczącej p rob lem atyk i p olsk iej w yod ręb n ić m ożna trzy w yraźn ie do­ strzegaln e okresy, różniące się głó w n y m i ak cen tam i i tezam i propagan­ dy. P ier w szy z nich rozpoczął się rów nocześn ie z p ow ołaniem pism a w 1940 i trw ał do czerw ca 1941 r., tzn. do rozpoczęcia działań N iem iec h itlero w sk ich przeciw ko Z w iązkow i R adzieckiem u. O kres drugi ob ejm o­ w a ł czas od czerw ca 1941 do styczn ia 1943 r., tzn. do k lęsk i stalingradz- k iej, trzeci zaś od 1943 do końca, tj. do marca 1945 r.®

D w a p ierw sze ok resy d otyczyć m ogą jed yn ie w ersji n iem ieck o języcz­ nej i p rzedstaw ianej na łam ach pism a w tym okresie sp raw y polsk iej. W ok resie trzecim m ożem y om ów ić polską w ersję język ow ą, która m ieści się w przedziale: sierpień 1944 — m arzec 1945 r.

W latach 1940— 1941 m ateriały zaw arte w „ S ig n á lu ” m iały p opu la­ ryzow ać n astęp u jące tezy:

1) istn ieje absolutna i n iek w estion ow an a w yższość in telek tu a ln a i k u l­ turalna narodu n iem ieck iego i T rzeciej R zeszy w porów naniu z in n ym i narodam i i państw am i;

2) P olska w alczyła w osam otn ien iu, a naród polski nie ma podstaw , aby w ierzy ć w pom oc sojuszników ;

3) n ajw łaściw szą p ostaw ą w obec w ła d zy i ad m inistracji n iem ieck iej jest lojaln ość i podporządkow anie narodów podbitych, w tym P olak ów — N iem com ;

6 J. C z a r n i k , Prasa w III Rzeszy, Gdańsk 1976, s. 146. 7 A. H i t l e r , Mein K am pf, Leipzig .1936, s. 159.

B E. C y t o w s к a, Sytu acja informacyjna społeczeństwa w Generalnej G u ­ berni o spraw ie polskiej w okresie II w o jn y śv)iatowej, „Kwartalnik Historii Prasy P olsk iej” 1982, nr 1.

(5)

60 J E R Z Y Z B I E G N I E W S K I

4) N iem cy n ie p odb iły, lecz w y z w o liły P o lsk ę i chcą na obszarze G eneralnego G ubernatorstw a realizow ać N iem ieck ie D zieło O dbudow y.

W tym ok resie w artyku łach , felieton ach , reportażach nie ek sp on o­ w ano w sp óln ych , „ eu rop ejsk ich ” celów w alk i arm ii n iem ieck iej. W ro­ ku 1942 np. w y m ien ia się P olsk ę ty lk o jeden raz, przy okazji om ów ienia zw ycięsk iej „kam panii 18 d n i” z 1939 r. A k cen ty „jedności eu ro p ejsk iej” pod przew odem T rzeciej R zeszy w y stęp u ją coraz częściej od 1943 r. W m iarę zbliżania się frontu do p rzedw ojen nej gran icy p olsk o-rad ziec­ k iej coraz częściej zn ajd u jem y fr agm en ty reportaży i artyk u łów jak rów n ież ob szerniejsze m ateriały p ośw ięcon e P olsce9.

O propagandzie celow o ad resow an ej do odbiorcy Polaka m ożem y m ó­ w ić dopiero w ostatn im z w y m ie n io n y ch okresów . Choć autorow i nie są d otych czas znane żadne źródła, które >by w sk a zy w a ły na oficjalną d e­ cy zję podjęcia akcji p ropagandow ej m ającej na celu zjed n y w a n ie P o ­ laków , w y w o ły w a n ie n iech ęci do aliantów , a Z w iązku R adzieckiego w szczególności, oraz p ok azyw an ie w sp óln ych „eu rop ejsk ich ” celów w a lk i III R zeszy z alian tam i — analiza porów naw cza treści za w artych w ed y ­ cji p olsk iej czasopism a „ S ig n a l” oraz treści p rasy „gad zinow ej” w ana­ logiczn ym okresie, om ów ionej w p racy E. C y to w sk iej10, w sk azu je na p row ad zenie tak iej akcji na szczeb lu M in isterstw a P ropagandy R zeszy.

Od roku 1944 w ed ycji p olsk iej n astęp u je w yraźn a zm iana kieru nk u propagandy. P rzy zachow aniu te z y o w yższości narodu n iem ieck iego i III R zeszy, w olbrzym iej w ięk szości tek stó w m ów i się o w sp ólnocie ce ló w „narodów eu rop ejsk ich ”. P o słu żę się kilkom a bardzo ch arak tery­ styczn ym i p rzyk ładam i, które tę zm ianę ilustrują. W cy k lu bogato ilu ­ strow an ych zd jęciam i a rty k u łó w pod w sp óln ym ty tu łem N ie m c y odeszli

(Do E u r o p y nadciągają, C z t e r y wolności, M an ifest K o m u n i s t y c z n y )”, cz y ­

ta m y m .in.: „S tep h an Lauzanna, 72 -letn i n a czeln y redaktor p arysk iego »M atin«, sk azan y został na 20 lat sam otnego aresztu , p oniew aż od w ażył się b yłą p o lity k ę A n g lii n azw ać eg o isty czn ą ”; „W H elsink ach założone zostało T ow arzystw o Z bliżenia F iń sk o-S ow ieek iego . Na posiedzen iu inau ­ gu racyjn ym p rzem aw iał dr H elo. W yraził szeregiem in teresu jący ch zdań, które w narodzie fiń sk im m u sia ły w y w o ła ć sw o iste echo; w w ojn ie fiń sk iej zim ą 1939 chodziło S ow ietom o w ojn ę czysto d efe n sy w n ą ”; „Po­ łożen ie organizacji B elg ii jest dziś istotn ie gorsze niż za czasu okupacji n iem ieck iej”. A r ty k u ły i reportaże m ia ły udow odnić, że od ejście N iem ców spow odow ało w zrost przestępczości, p ogorszenie sy tu acji m aterialnej i n iszczenie dóbr k u ltu raln ych przez p rym ityw izm „b olszew ik ó w ” i „im pe­ ria listó w ”. (T ek sty w ed ycji p olsk iej pisane b y ły bardzo złą polszczyzną.

“ Europa klagten — im, osten, „Signal”, 1943, nr 11; D oku m en t-K atyń , tam żą nr 12.

10 C y t o w s k a, op. cit.

(6)

D W U T Y G O D N IK „ S I G N A L ”

61 W cytatach autor zachow ał o rygin a ln y s ty l w raz z błędam i język ow ym i, b łędam i składni, germ anizm am i itp.)

W reportażu za tytu łow an ym U św ia d o m ie n ie konieczności — Polacy

biorą udział w b u d o w ie w a łu ochronnego p r z e c iw b o l s z e w iz m o w i >(chodzi

tu o budow ę um ocnień na teren ie P olsk i) zn ajd u jem y taki fragm ent: „W szelkie n ajazd y p otęg obcych Europie rozb ija ły się od początku h i­ storii na narodzie Europy Ś rodkow ej, na R zeszy N iem ieck iej. W gigan ­ ty c zn y m zm aganiu się n aszych dni los zaślep ion ych narodów potw ierdza p on ow n ie to stare d ośw iadczen ie, że kto podn iesie ręk ę na N iem cy, trafi Europę. E uropejczyk, k tó ry przyłącza się do frontu n iszczycieli k u ltu ry na zachodzie lub w sch od zie, szkodzi sam sobie. Tragedia W arszaw y sta ła się dla P olak ów w ostatn iej god zinie p łom ien n ym sy g n a łem p oznania”12. Po ty m n a iw n ym w stęp ie n astęp u je fragm en t w y k azu ją cy nie liczące się z fak tam i od ejście od rzeczyw istości: „Tak to ch w y c ili P olacy, w celu obrony ich w łasn ej ziem i, ich żon i dzieci, za k ilo fy i łopaty. G en eraln y gubernator w y ra ził im na zlecen ie Führera sw oje uznanie za ich zd ecy ­ dow aną p racę”. W reportażu w y stęp u ją często zw roty: „ P o la cy”, „spo­ łeczeń stw o p o lsk ie”, m ające su gerow ać, że działania obronne w erm ach tu popiera w ięk szość P olak ów , że jest to ruch sp on tan iczn y i ochotniczy.

P od p isy pod zdjęciam i pozw alają przypuszczać, że albo au torzy li­ cz y li na p ry m ity w izm in telek tu a ln y odbiorców, albo działano zgodnie z zasadą tzw . propagandy o fen sy w n ej, p rzyjm u jącej jako k ryteriu m sk u ­ teczn ości u porczyw e p ow tarzan ie p ew n ych inform acji bez w zględ u na ich praw d ziw ość13. D la zilu strow an ia zasygn alizow a n ej tech n ik i propa­ gan dow ej podaję te k sty podpisów pod zdjęciam i: „S iln e ram iona m łod ych P o lek ch w ytają za łopaty. W ich szeregach panują żarty i w e so ły śm iech ” ; „W dniu w y p ła ty otrzy m u je k ażd y obok sw ego w yn agrod zenia bon w yd ajn ości za pilną pracę. Można za n iego otrzym ać naczynia, bu­ cik i i ciepłą odzież. R ozdaje się rów n ież p apierosy i w ó d k ę”. Z artyk u łu

R a b u n ek sztu k i, ochrona sztu k i, pióra prof. Ernesta L aw altera, d o w ie­

dzieć się m ożna o u ratow an iu przez żołn ierzy n iem ieck ich b ezcen nych dzieł sztuki na obszarze G recji i W łoch, m .in. o tym , że „n iem ieccy strzelcy spadochronow i u ratow ali w śród n ajcięższych w alk ten w sp an ia ły posąg anioła z M onte C assino”14.

W a rty k u le Na j a k ie j d r o d z e m o ż l i w y je st p o k ó j w ielo k ro tn ie w róż­ n ych w ersjach pow raca m yśl, tak ujęta w e w stęp ie: „W ojna prow adzona jest przez im p erialistów n ie przeciw N iem com , lecz przeciw całej Euro­ p ie ”15. Teza o k onieczn ości w sp ółp racy P olak ów z w erm ach tem jako je­ d yn ie słu szn ej drodze w y stę p u je w w ielu artyk u łach w latach 1944— 1945.

12 Uśw iadomienie konieczności, tamże. 13 H i 1 1 e r, op. cit.

14 E. L e w a 1 t e r , Rabunek sztuki, ochrona sztuki, „Signal”, 1945, nr 1. 15 Tamże.

(7)

62 J E R Z Y z e i E G N I E W S K I

P od aje się ją łączn ie z próbą przekonania czyteln ik a o m isji obrony Euro­ py, podjętej przez N iem ców i ich sp rzym ierzeńców . Bardzo ch arak tery­ styczn a jest reklam a w yrobów firm y „M auser”, w krótkim tek ście za­ w ierająca w szy stk ie poprzednio w y m ien io n e elem en ty propagandow e: „W ierzym y w zw y cięstw o n aszej broni w w alce o los narodu. W ierzym y w przew agę n aszych w a leczn ych żołn ierzy nad w szystk im i n aszym i w r o ­ gam i. W alczym y i p racu jem y dla n ajcen n iejszego dobra w szy stk ich euro­ p ejsk ich narodów — dla p ok oju ”16.

P rzek on an ie o p otrzeb ie w sp ółpracy z N iem cam i m iał u tw ierdzić cyk l artyk u łów i fotorep ortaży z pow stania w arszaw sk iego. M ateriał ten św iad czy ró w n ocześn ie o n iezn ajom ości p sych ik i p olsk iego odbiorcy oraz n iedocen ianiu in n ych źródeł inform acji, jak p rzekazy ustne u czestn ik ów w yd arzeń czy prasa k onspiracyjna. W num erze 17 z 1944 r. ukazał się artyku ł T ragiczn e żn iw a , ilu strow an y zdjęciam i tych sam ych fragm entov/ m iasta przed i po p ow stan iu, które opatrzono n astęp u jącym kom entarzem : „Na tej stronicy »Signalu« zam ieszczam y zdjęcia, które w sw ej bez­ w zględ n ości budzą b olesn e w sp om n ien ia i nasuw ają głęb okie reflek sje. K om u kultura, przeszłość Europy oraz jej los i p rzyszłość w tych dniach, w k tórych ona w a lcz y o sw e życie, p rzedstaw iają jak ąk olw iek w artość, tem u w y d a je się k onieczn ą pew na zm iana. Na sk u tek frazesów jak iego­ k o lw iek p olityka nie p ow stan ie z ruin żadne m iasto. W rzesień 1939 da się porów nać z w rześn iem 1944 r. Są to gorzkie nauczki, że bez p rzy­ jaciół, pom ocy i celu trzeba było zapłacić okrutną cenę. Zrozum ienia w artości obietnic i zaw ied zen ie ufn ości p opychają m ieszk ań ców W arsza­ w y do szeregów a n tyb olszew ick iego fro n tu ”17. Zw rot o „ an tyb olszew ick im fron cie” traktow ać n a leży jako fragm en t p rzyjętej tech nik i propagando­ w ej. N ie d otyczył on żad n ych k on k retn ych faktów . G dyby fa k ty udziału P olak ów w w alk ach po stronie w ojsk n iem ieck ich w y stą p iły n a w et w n iew ielk im stopniu, zn alazłoby to w yraz w obszernych reportażach, jak to m iało m iejsce np. w przypadku oddziałów hiszpańskich, chorw ackich, d yw izji S S-W alon ia czy oddziałów k olab oracyjn ych form ow an ych spo­ śród ob y w a teli Z w iązku R adzieckiego. O ddziałom tym pośw ięcono cały sp ecjaln y num er czasopism a18.

W num erze 19 z 1944 r. zam ieszczono reportaż za ty tu ło w a n y K oniec

ilu z ji — p ośw ięcon y p ow stan iu w arszaw sk iem u . Ilustru jące go zdjęcia,

pochodzące z obozu p rzejściow ego w P ru szk ow ie, opatrzono podpisam i, k tóre k ształtow ać m ia ły n egatyw n ą ocenę p rzyw ódców p ow stania, uka­ zać zd ezorien tow an ych i p rym ityw n ych p ow stań ców oraz rycerckich esesm anów . Tak np. pod zd jęciem k ob iety w czern i czytam y: „Ona szuka sw ego dziecka. Z ostało ono u żyte do słu żb y m eld u n k ow ej. W iele z ty ch

16 Tamże, 1944, nr 15. 17 Tamże, nr 17. 18 Tamże, 1943, nr 24.

(8)

D W U T Y G O D N I K „ S I G N A L "

6 3 dzieci — od erw anych od rod zin y — zostało zasyp an ych pod ruinam i lub ran n ych przez odłam ki p ocisk ów ” Pod fotografią przedstaw iającą ese s­ m anów rozdzielających ch leb w prost z fu rm ank i podpis brzm i: „N aresz­ cie znow u św ież y chleb, po całych tygod n iach n iedostatku. Już trzy dni po w yb u ch u pow stania p raw ie nie można b yło dostać chleba. N iem cy rozdzielają w obozie chleb i a rty k u ły sp o ży w cze”.

Znaczne n asilen ie tek stó w m ających u tw ierd zić czyteln ik a w p rze­ konaniu o zagrożeniu Europy przez państw a koalicji a n ty h itle ro w sk iej oraz o eu rop ejskiej m isji arm ii n iem ieck iej ob serw u je się zw łaszcza od czerw ca 1944 r. M ateriały .prasowe m ają różną form ę i poziom . N iek tóre z nich m anipulują m n iej lub bardziej zręcznie argu m entam i h isto rycz­ n ym i. Inne p rzedstaw iają zw y cięstw o III R zeszy jako jedyną szansę do­ brobytu w Europie. Jeszcze inne eksponują n eg a ty w n e zjaw iska ek on o­ m iczne w krajach w y zw a la n y ch p rzez siły alianckie. S zczególn ie zn a­ m ien n y jest zam ieszczony w 1 n um erze z 1945 r. arty k u ł o am bicjach teo retyczn o-p olitologiczn ych , autorstw a prof. G iselhera W irsinga, za ty ­ tu ło w a n y Na j aki ej d r o d z e m o ż l i w y j es t p okój19; zaw iera on treści w y ­ raźnie podporządkow ane w ym ien ion em u w y ż ej k ieru n k ow i propagandy. Tak np. pod zd jęciem przedstaw iającym C hurchilla i Stalina znajduje się n astęp u jący podpis: „Sprzedane im p erialistyczn ej Unii S ow ieck iej na­ rod y Europy W schodniej i Środkow ej i P olska m usiała zostać p o św ię­ cona. Za każdym n ow ym spotkaniem tak zw an y ch aliantów żądania so­ w ieck ie sięg a ły dalej. Od T eheranu jest jasno, że dla św iata każde po­ rozum ienie aliantów oznaczałoby ty lk o k on ty n u o w a n ie w o jn y in n ym i środ k am i”. W e w n ioskach zaś czytam y: „W alka N iem iec skierow ana zo­ staje daleko poza obronę sw oich b ezpośrednich praw życiow ych , ku w ie l­ k iem u celow i osiągnięcia pokoju. Można dziś jedno rozeznać, że u n ik ­ n ięcie trzeciej w o jn y św ia to w ej zależy w y łą czn ie ty lk o od tego, czy się narodow i n iem ieck iem u i japońskiem u uda ostać przeciw kapitalizm ow i fin ansow em u , k om u nistyczn em u i a n glo-am eryk a ń sk iem u ”. S w ego ro­ dzaju pointą jest n astęp u jące stw ierd zen ie: „W ojna prow adzona jest przez b olszew ik ów i im p erialistó w nie p rzeciw N iem com , lecz p rzeciw całej kultu rze eu rop ejsk iej”.

W num erze 18 z 1944 r. zam ieszczono fragm en ty pam iętn ika w sp ó ł­ pracow nika „S ign álu ”, oficera w erm ach tu B enno W undersham m era, 0 w yd arzen iach w e W łoszech bezpośrednio po k apitu lacji gen. B adoglio. M ateriał, noszący ty tu ł T r a g i cz n y kar n awał , zaw ierał op isy b ezm yśln ego, n iszczycielsk iego i zd ezorien tow an ego tłu m u , niszczącego „osiągnięcia” 1 „dorobek” faszyzm u w e W łoszech. Ludzie, z k tórym i rozm aw iał autor pam iętnika, albo tęskn ią za u traconym i czasam i „ładu i porządku”, albo nie w iedzą, d laczego biorą udział w w y stąp ien ia ch a n ty fa szystow sk ich . Ponadto kraj niszczą p rzerw y w pracy p rod uk cyjnej i brak d yscy p lin y.

(9)

6 4 J E R Z Y Z B I E G N I E W S K I

„Chaos, anarchia, czarna giełda. C eny na czarnej giełd zie p od w y ższy ły się przez tę noc tr zy k ro tn ie”20.

In teresu jącym zab iegiem socjotech n iczn ym , m ającym w yk szta łcić n e­ g a ty w n e p o sta w y P olak ów w ob ec in w a zy jn y ch w ojsk am eryk ańsk ich i an gielskich , b ył arty k u ł cyto w a n eg o w y ż e j B enno W undersham m era pt. U K r z y ż a k ó w z z a c h o d u21. R edaktorzy „S ign ala” n ie w ą tp liw ie zda­ w a li sobie spraw ę, że w św iad om ości P olak ów słow o „K rzyżak ” kojarzy się z najeźdźcą, k tóry nie przestrzega rycersk ich zasad w alk i, a na sw ej drodze zostaw ia zniszczen ie. Fakt, że „K rzyżacy ” k ojarzyli się z N iem ­ cam i, p otraktow ano jako d rugorzędny. W zajm u jącym 6 stronic, ilu stro ­ w a n y m zdjęciam i a rtyk u le u siłu je się narzucić czy teln ik o w i n astęp u jący schem at m y ślo w y : A n g lic y i A m eryk an ie reprezentują sy stem „im peria­ listy c z n y ” i dlatego pozb aw ien i są jak ieg ok o lw iek (w odróżnieniu od N iem ców ) zaangażow ania ideow ego. Jed yn y m m o ty w em ich działania jest chęć zysku i w yład ow an ia cech p rzestęp czych . N ie zdają oni sobie spra­ w y z tego, że k ieru ją nim i „Ż ydzi z w ie lk ie j fin a n sjery ” . Pragną zn isz­ czyć ustrój „ n a rod o w o-socjalistyczn y”, k tóry jest ustrojem „ludu pracu­ jącego”. S y stem h itlero w sk i przedstaw iono przy ty m jako sp ra w ied liw y i a n tyim p erialistyczn y.

Z nam ienn y jest rów n ież skład jeńców , z k tórym i przeprow adzano w y w ia d y . Są to w ięc:

— am eryk ańsk i Żyd, k tóry chce zrobić na w ojn ie dobry interes; — Indianin o w yjątk ow o n isk im poziom ie in telig en cji;

— w y z y sk iw a n y przez pracodaw ców doker an gielsk i, k tóry bardziej n ien aw id zi rod zim ych k ap italistów niż hitlerow ców ;

— an g ielsk i lord, k tóry w obronie in teresów b rytyjsk ich gotów jest zgnębić w szy stk ie in n e narody Europy;

— b ry ty jsk i ad w ok at „o zaskakująco w ąskich horyzon tach m y ślo ­ w ych ”;

— am eryk ań sk i kapitan, p rzed staw ion y jako postać p o zytyw n a , o w y ­ raźnych poglądach germ anofilsk ich .

D la w yra źn iejszeg o oddania treści om aw ian ego a rty k u łu p osłu żę się n astęp u jącym i cytatam i: „Zdaje się, że p rzeciw n ie — am eryk ańsk i żoł­ n ierz M. M. F in k elstein , urodzony w 1924 r., b u ch alter w p ew n y m m a­ ły m p rzed sięb iorstw ie żyd ow sk im w F ilad elfii, czu je się jeszcze dość p ew n ym przed an ty sem ick im i rozrucham i w sw ej ojczyźn ie.

W obec tego dla F in k elstein a w ojn a jest ty lk o p rzyk ład em rachunko­ w ym : »Kto ma w ięcej, ten m u si w ygrać«. Z apew n e p rzyp ad ek Indianina ze szczepu N ew aho, z ca łk ow icie am eryk ań sk im im ien iem H erbert D ale, b y ł trochę fa n tasty czn y. T en dobry chłopak opow iadał nam m ian ow icie, że N orm andia jest częścią N iem iec, a H itler n iem ieckim gen erałem ,

prze-20 Tamże, 1944, nr 18. 21 Tamże, nr 15.

(10)

D W U T Y G O D N I K „ S I G N A L ”

6 5 ciw którem u p ow ołano na front a n gielsk iego generała R om m la. Z apew ne b ył to szczególn y przypadek. P rzeciętn ie jednak n ie w ied ział p raw ie ża­ den z ty c h żołn ierzy am eryk ań sk ich p ow ied zieć chociaż jedno słow o o tym , d laczego został on p ow ołan y tu taj um ierać na francusk im w y ­ brzeżu ”.

R olę egoistyczn ego am eryk ańsk iego im p eria listy p ełn i w reportażu p u łk ow n ik am eryk ańsk ich w ojsk p ow ietrzn o-d esan tow ych : „G dy zap y ­ ta liśm y go np. o P olsce, to pom inął ze w zru szen iem ram ionam i. Los w sch od nioeuropejskich narodów zdaje się m u całk ow icie o b ojętn y m ”.

P od sum ow anie rozdziału brzm i następująco: „Tak w ygląd a m en ta l­ ność, z k tórym n iszczy się pom niki k u ltu ry Europy a n gielsk im bom bar­ d ow an iem p ow ietrzn ym , do którego p ow ołują nadętych, tępo m y ślący ch A m eryk anów , których p ozn aliśm y w ob ozie”.

O potrzebie w sp ółpracy z N iem cam i, jako jed yn ej szansie zap ew n ie­ nia narodom Europy dobrobytu, a p oszczególn ym ludziom — atra k cy j­ nych dóbr m aterialnych, m iał przekonać artyk u ł O n o w o c z e s n y m m y ­

śl eni u22, op eru jący now oczesną tech nik ą propagandow ą i d oskonałym i

zdjęciam i. Pod zd jęciem u kazującym im ponującą estakadę zam ieszczono n astęp u jący tekst: „N iem cy zb u d ow ały sobie jedn olitą i w sp aniałą sieć autostrad. S tw o rz y ły one sobie w ten sposób jako p ierw sze państw o w św iecie napraw dę doskonałą sieć k om u nik acyjn ą dla jednego z n ajn ow ­ szych środków k om u n ik acyjn ych . T ylko jedno jest n iezrozum iałe dla now ocześnie m yślącego człow ieka: że do tej sieci nie została w łączona cała E uropa”.

P od zd jęciem volk sw agen a K D F na tle górskiego krajobrazu cz y ta ­ m y: „P op ularny sam ochód lu d ow y, zap rojek tow an y podczas pokoju i udo­ sk onalon y na podstaw ie d ośw iadczeń zd ob ytych , jest d latego n ajtań szym w ozem w obrębie w sze lk iej m asow ej produkcji w św iecie; uchodzi za n ajlep szy. N ie jest to jednak w yroczn ią dla ludzi m yślący ch n ow ocześnie. R ozstrzygającym w zadaniu sam ochodu lu d ow ego jest to, by m ożna zdo­ być i u żyw ać bez sp ecjaln ych obciążeń gospodarczych, żeby w p rzy­ szłości każdy m ógł posiadać auto jako sam ozrozum iałą w łasn ość, tak jak dziś row er dla w ięk szości ludzi. W ty m sen sie nie w oln o uw ażać sam o­ chodu lud ow ego za zdobycz tech nik i, lecz za sp ecja ln y sym bol techniki, która n ie uciska człow iek a, lecz oswobadza go. W n ow ocześn ie m yślącej Europie już dawno m u siałb y każdy E uropejczyk posiadać taki sam ochód”. A rtyk u ł k ończy się n astępującą konkluzją: „T ylko m y, jako E uropej­ czycy, w ie m y to dobrze i w ie m y to z w łasn eg o dośw iadczenia, nie zw a ­ żając na to, jak duże są ofiary, alb ow iem w p rzeciw ień stw ie do p rzy­ chodzących z zew n ątrz zn am y Europę z w ew n ą trz i d latego u m iem y ją też kochać całym naszym sercem ” .

Z liczn y ch tek stów m ających p odw ażyć zau fan ie czy teln ik a do państw

22 Tamże, nr 17. 5 — K H P P 1/84

(11)

66 J E R Z Y Z B I E G N iE W S K t

k oalicji an tyh itlero w sk iej, a szczególn ie do Z w iązku R adzieckiego, na szczególną u w agę zasłu gu je artyk u ł cytow an ego już G iselhera W irsinga

K r w a w e iluzje. C z y los Fi nów, R u m u n ó w i Buł gar ów b y ł n i e u n i k n i o n y ?23

W p od ty tu le czytam y: „Jesien ią roku 1944 Rum unia, B ułgaria i Finlandia z o sta ły p och łon ięte przez otchłań W schodu”. A rtyk u ł m iał przekonać czyteln ik a, że n eg a ty w n y stosu nek do w ojsk i w ład z n iem ieck ich był sam ob ójstw em i głupotą, a praw dziw a okupacja zacznie się dopiero po zaw arciu pokoju ze Z w iązkiem R adzieckim i aliantam i zachodnim i. O rien­ tację przedstaw ioną przez autora m ożna ująć w n astęp u jących tezach: 1) Trzecia Rzesza broni nie tylk o w łasn ych granic, lecz w oln ości, ła­ du i porządku w całej E uropie24;

2) P o la cy podobnie jak p rzed staw iciele inn ych narodów Europy po­ w in n i m ieć św iadom ość, że n ajw łaściw szą p ostaw ą jest w spółpraca z N iem cam i w obliczu „zagrożenia k om u n istyczn ego ”25;

3) jed yn ym obrońcą p olsk iej k u ltu ry i gospodarki jest Trzecia Rzesza, p oniew aż „kom uniści, Żydzi i im p erialiści ze zdegradow anego Zachodu” zniszczą k u ltu rę eu rop ejską28;

4) P olsce zagraża Z w iązek R adziecki i jego arm ia27.

R ów n ocześn ie z realizow an iem w y m ien io n y ch w y żej tez propagando­ w y c h „S ig n a l” zam ieszczał bogato ilu strow an y m ateriał z frontu, u k azy ­ w a n y w k on w en cji ck liw o-b oh atersk iej. P rzy bardzo dobrych zdjęciach czarn o-b iałych i k olorow ych razi n iski poziom tek stów . Z drugiej jednak stron y pam iętać należy, że adresow ane do m asow ego odbiorcy pism o pu­ b lik ow ało ty p o w y m ateriał ag itacy jn y. T ypow ym tego p rzyk ładem są reportaż z d y w izji pancernej „ H itlerju g en d ”20 i a rty k u ł zaty tu łow a n y

N o w y t y p b o j o w ni k a 29. W p od tytu le czytam y: „M ężczyźni o n a jm n iej­

szych szan sach ”. Po szczegółow ym opisie akcji n iem ieck ich „k am ikad ze”, ilu strow an ym zd jęciam i i rysu n kam i, zam ieszczono sześć zdjęć „z za­ stępu ow ych jeźdźców torpedow ych i k ierow ców łodzi w yb u ch ow ych , którzy pow rócili z w y p r a w y ”. M iały one stan ow ić p ew n ego rodzaju przekrój społeczności n arod ow osocjalistyczn ej w ed łu g schem atu: ch łop — robotnik— in telig en t. R ów n ocześn ie zadbano o to, aby cz y teln ik id en ty ­ fik ow ał się z p rzed staw ion ym i osobam i, aby b y ły mu one b lisk ie. Szło

23 Tamże, nr 15.

24 Por. m.in. B. W u n d e r s h a m m e r : 1) Jak niemiecki gefrajter w s ze d ł w angielski rozkaz pułku, tamże; 2) Dlaczego żołnierz niemiecki w alczy jeszcze, tamże, nr 18.

25 C harakterystycznym przykładem jest cykl artykułów Piąć minut przed d w u ­ nastą, tamże, nr 17; Tragiczne żniwa, tamże, 1945, nr 1.

28 M.in. fotoreportaż Koniec iluzji, tamże, 1944, nr 19 oraz cytow any wyżej cykl Pięć minut przed dwunastą.

27 U. K r z y ż a k ó w z Zachodu, tamże, 1944, nr 15; G. W i r s i n g , K r w a w e iluzje, tamże, nr 18.

28 C. B a b i e s , tamże, nr 19. 23 Tamże, nr 18.

(12)

D W U T Y G O D N I K „ S I G N A L ”

6 7 p rzecież o spopu laryzow anie p o staw y p ośw ięcen ia dla R zeszy w okresie w yraźn ej już w ów czas k lęski. B y li to w ięc:

— K arl M üller, d w u d ziestotrzyletn i rob otn ik z tartaku, którem u w czasie akcji „tow arzyszyła fotografia żon y z sy n k iem ” ;

— H orst B erger, osiem n astoletn i uczeń, człon ek H itlerjugend; — W alter G erhold, d w u d ziestotrzyletn i instru ktor H itlerjugend; — H erbert B erger, d w u d ziestotrzyletn i in telig en t, syn śpiew aka o p e­ row ego;

— Ernest Schachinger, w ied eń czyk , k tóry z W affen SS p rzeszedł ochotniczo do m arynarki;

— A lfred V etber, d w u d ziestojed n oletn i podporucznik m arynarki, „idealista, w ą tły fizyczn ie, o w ielk iej sile w o li”.

Podporządkow any tej sam ej tezie, lecz bardziej w y ra fin o w a n y z pun k ­ tu w id zen ia soejotechniki, jest fe lie to n cytow an ego już podporucznika B enno W undersham m era, którego ty tu ł Dl aczego ż oł ni erz n i e mi ec k i w a l ­

c z y j e s z cz e 30 św iad czy o atm osferze zbliżającej się k lęski. M ateriał u jęty

został w p ięciu punktach m ających uzasadnić p otrzebę dalszej w a lk i i rycersk ości n iem ieck ich sił zbrojnych, które w ch arak terystyczn ej dla pism a złej p olszczyźn ie zatytu łow ano: „P ięć zasad n iczych poglądów fron­ t u ”. K ażdy cz y teln ik pochodzący z p aństw ok up ow an ych lub znających okupację h itlerow sk ą z p am iętn ik ów i prac h istoryczn ych zau w aży bez trudu, jak odległa b yła treść w ym ien ion eg o tek stu od rzeczyw isto ści. Oto jego zaw artość:

P u n k t p ierw szy: „N ie ch cieliśm y w o jn y ” ma udow odnić n iech ęć na­ rodu n iem ieck iego do w ojn y, co uzasadnia autor w sposób następujący: w skład w erm ach tu w chodzą trzy p okolenia i żadne z nich n ie m oże chcieć w ojn y, p oniew aż

1) pokolen ie p am iętające I w ojn ę św iatow ą znało jej okropności i stąd w yn ika jego n iech ęć do konfron tacji zbrojnej;

2) p okolen ie p ow ojen n e „zostało w ych ow an e przez organy w y c h o ­ w aw cze dem ok ratyczn ie kierow an ego p ań stw a ”, co gw ara n tu je n e g a ty w ­ n y stosu n ek tego pokolenia do p rzem ocy i w ojn y . Oba w ym ien io n e po­ k olenia „p rzeżyły po 1933 r. b ezp rzyk ład n y rozkw it gosp odarczy” i w ie ­ działy, że w w y n ik u w ojn y m ożna tylk o stracić;

3) pokolen ie „dopiero co dorosłej m ło d zieży ” też nie chce w o jn y , po­ n iew a ż „dzieci chcą czek olad y, lodów albo p iłk i nożnej, n ie zaś ataków lo tn iczy c h ”.

P u n k t drugi: „Jesteśm y w oln i od n ie n a w iśc i” sprow adza się do stw ier­ dzenia, że n iem ieck i żołn ierz nie n ien aw id zi sw oich w rogów , poniew aż „ani nie chce od nikogo uw alniać św iata, ani nie ma zam iaru w y n isz ­ czenia czeg o ś”.

P u n k t trzeci: „N ie w ierzy m y w d em ok rację” w y jaśn ia, że niem iecki

30 Tamże.

(13)

68 J E R Z Y Z B I E G N I E W S K I

żołn ierz „będzie w a lczy ł bez w zględ u na w y n ik w alk i z obcym mu s y ­ stem em dem okracji, która istn ieje w b rew n atu rze”. N ie m oże istn ieć siln e p ań stw o i szc zęśliw y naród bez w oli przyw ódcy — w odza. Rządy d em ok ratyczn e są fikcją.

P u n k t czw arty: „B olszew izm n ie jest m iarą propagandow ą, lecz kon­ k retn ym zagrożeniem . N iem ieck i żołn ierz ma św iadom ość tego zagroże­ nia, co m ib ilizu je go do w a lk i i bohaterstw a. Ż ołnierz n iem ieck i n ie za­ pom ni tego, co u jrzał”. W ym ienia się tu obozy koncen tracyjn e, złe w a ­ ru n ki życia.

P u n k t piąty: „W iem y: biada słab em u ”. Ż ołnierz nie składa broni, po­ n iew aż n ie m oże liczyć na jako tako łagodne traktow anie. W rogow ie sp rzysięgli się, aby zn iszczyć n iem iecką k ultu rę i gospodarkę, w ięc nie m ożna przerw ać w alk i.

In ny k ieru nek działania propagandow ego, k tóry w y stą p ił w d w u ty ­ godniku „ S ig n a l” dopiero w 1945 r., ad resow an y b y ł — jak sądzę — głó w n ie do P olak ów p rzeb yw ających w obozach pracy i obozach jen iec­ kich. Z aczęły się w ów czas u k azyw ać m ateriały m ów iące o cierpieniach ludności cy w iln ej narażonej na n aloty lotn icze. A r ty k u ły te m ia ły w strząsnąć su m ien iem ludzkim i przekonać o b arb arzyń stw ie aliantów . N ie cofano się przed żadną m ożliw ością w y w o ła n ia n ien aw iści do „im pe­ ria listy cz n y c h ” lotn ików . P od an y niżej fragm en t a rtyk u łu Po d s t a l o w y m

ka r a b i n e m jest dow odem różnorodności rodzajów propagandy stosow an ej

przez „ S ig n a l” : „N ie w arto robić tu taj zestaw ien ia, co zostało trafione podczas tego nalotu. W ystarczy p ow ied zieć, że zrzucano bom by na przed­ m ieście zab u dow ane w illa m i i na szp ita l”31.

Starałem się udow odnić, że „ S ign al” b ył jedyną w sw oim rodzaju p ozycją propagandow ą polsk ojęzyczną w latach 1944— 1945. B y ło to cza­ sopism o zorganizow ane z nie sp otyk an ym rozm achem , d ysponujące do­ sk on ałym zap leczem tech n iczn ym , w spółpracujące z n ajlep szym i foto­ grafam i i dziennikarzam i, zn ającym i tech n ik i p racy propagandow ej. P o ­ słu giw an o się w nim w szy stk im i m etod am i i tech n ik am i propagandy. Trudno obecnie określić zasięg i siłę od działyw an ia pism a na czyteln ik a polskiego. P rzypu szczać należy, że nie b yła to propaganda skuteczna po­ m im o w y so k ich k w a lifik a cji p racow nik ów redakcji, b arw n ych zdjęć i n isk iej cen y . S p ecjaliści socjotech n icy n ie znali odbiorcy, do którego k ierow an o treści propagandow e, nie znali h istorii P olski. N ie znali też cech ch arak terologiczn ych przeciętn ego Polaka i uznaw anego przez niego system u w artości.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kolejne zadanie to dopasowanie ilustracji do wybranych i uszeregowanych grup (załącznik 3). Każda z grup przykleja wszystkie podane informacje na arkuszu szarego papieru. W ten

[r]

Wielkości w tabeli 1 inform ują, jak wiele osób uważa własne zarobki za wysokie, za niskie lub za takie, jakie być powinny w stosunku do zajmowanego

Przywołane taktyki są zatem asumptem nie tylko do podjęcia refleksji nad rozmaitymi jednostkami czy grupami społecznymi wy- korzystującymi przestrzeń publiczną w  celu

G orczański Park Narodowy zaprasza do terenowej bazy edukacyjnej Gajówka Mikołaja w dolinie Łopusznej. Warto odwiedzić to urokliwe miejsce. W głównym budynku

Widoczne są różnice uzyskane przez uczniów z poszczególnych wsi 177 – największe widoczne są za średnią liczbę punktów za cechy językowe – najniższy wynik uzyskali badani

Użycie inwentarza DESS w prospektywnych badaniach psychofarmakologicznych z zastosowaniem leków przeciwdepresyjnych pozwala na identyfikację, ocenę w czasie oraz kwantyfikację

Przez model grzeczności rozumiem system społecznie zaaprobowanych i powszechnie przyjętych norm określających przewidywalny, zgodny z wy- tycznymi (oczekiwaniami) społeczności