• Nie Znaleziono Wyników

View of The Concept and Types of a Foundation in Roman Law

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The Concept and Types of a Foundation in Roman Law"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I N A U K P R A W N Y C H T o m X, ze sz yt 1 - 20 00 M O N IK A W Ó JC IK Lublin P O J Ę C I E I T Y P Y F U N D A C J I W P R A W I E R Z Y M S K I M La p e rs o n n alité ju r id i q u e est

un e d es créa tio n s les plus a d m irab le s a n ous lég u ées p a r le génie ju r id i q u e ro m ain.

B. E lia c h e v itc h

Długo musiały czekać fundacje na przyznanie im n ależnego m iejsca w śród osób prawnych. Dopiero w XIX stuleciu postaw iono je obok korporacji (u n i­ vers ii as perso n a ru m ) i uznano za o drę bną kategorię osób praw nych - Univer­ sitas bonorum . W cześniej instytucja fundacji p rz echodz iła różne koleje, a jej źródeł szukać należy w prawie rzym skim . W y tw o rzo n e tam zasady fu n k c jo n o ­ wały przez wiele wieków.

P rzedmiotem niniejszego artykułu będzie analiza sytuacji praw nej różnych postaci, czy też form fundacji rz ym skich. A by m óc rozw ażać istnienie i p o z y ­ cję pra w ną fundacji w starożytnym Rzym ie, trzeba uściślić te rm inologię i poczynić pew ne zastrzeżenia. Traktując pojęcie fundacji w wąski sposób, patrząc na nią przez pryzm at w spółczesnych uregulow ań, w których jaw i się ona jako dobrze ju ż ukształtow any rodzaj osób praw nych, m ożna dojść do w niosku, że fundacje w prawie rzym skim nie istniały. Byłoby to je d n a k zbyt daleko idące uproszczenie; nie w ydaje się być w łaśc iw ym zabiegiem badanie jakiejś instytucji - i nie dotyczy to jedynie fundacji - poprzez s tosow anie do niej w ym ogów stawianych jej przez dzisiejsze p r a w o 1. W n iniejszym arty k u ­

1 Z w rac a na to u w a g ę R. F e e n s tr a (Le c o n c e p t d e fo n d a tio n du d r o it r o m a in c la s siq u e ju s q u 'a n os jo u r s : th éo rie e t p r a tiq u e , „ R e v u e In tern a tio n a le d e s D roits de L A n t iq u i t é ” , 3 (1 95 6), s. 247). w s k az u jąc na k o n iec zn o ś ć z n alez ien ia in n eg o „ p u n k tu w y j ś c i a ” d o b ad an ia historii fu ndacj i, niż teoria fu n d acji j a k o d ru g ieg o r o d z a ju o s o b y p r a w n e j, in aczej b o w ie m „on n 'a u r a i t pas pu p arle r de „ fo n d atio n s dans l ’a n t i q u i t é ' ”

(2)

le „ f u n d acja” będzie ro z u m ia n a szeroko, jak o zespół dóbr p rzeznaczonych z woli funda tora na określony trw ały cel2, co um ożliwi analizę różnych form u stanaw ia nia d ó b r ze stałym przeznaczeniem .

A rtykuł został podzielony na dw ie części, w yznaczone d w om a ana liz o w a­ nym i o kresam i w dziejach p ra w a rzymskiego: okresem prawa klasycznego i praw a justyniańskiego. W ra m a ch każdego z tych okresów wyróżnić m ożna kilka typów fundacji, w szerokim rozum ieniu tego terminu. I tak, w prawie k lasycznym o dnajdujem y nie tylko fundacje prywatne, ale i cesarskie, a w praw ie ju sty n ia ń sk im - p ia e cau sae oraz dobra na w ykup jeń có w i pomoc ubogim .

I. F U N D A C J E W P R A W I E K L A S Y C Z N Y M

T ru d n o kategorycznie o dpow iedzieć, które z om aw ianych fundacji były pierw sze: czy cesarskie, czy raczej dokonyw ane przez osoby prywatne. W y d a ­ je się jednak, że starsze s ą fundacje zakładane przez obyw ateli rzymskich, m ające na celu troskę o ich dusze po śmierci. F undacje cesarskie miały cele mniej „ e g o isty c zn e” , n astaw io n e były na pom oc ubogim dzieciom.

1. F u n d a cje p ryw a tn e

P o czą te k takich fundacji wiąże się z w ierzeniam i R zym ian dotyczącym i życia p oza grobow ego. K ult zm arłych był silnie zakorzeniony w tradycyjnej religii rzym skiej; troska o dusze zm arłych leżała w gestii rodziny. Dopóki ro d z in a z a pew niała utrzy m y w a n ie tego kultu, w szelkie rozporządzenia i nak a­ zy w y d a w a n e przez R z y m ian in a przed śm iercią co do opieki nad jego duszą nie były potrzebne. D opiero, kiedy więzy rodzinne i poczucie powinności stały się mniej silne3, zaczęto za n iedbyw ać obow iązki w zględem zmarłych.

2 T a k np. F. De V i s s c h e r, L e s fo n d a tio n s p r iv é e s en d ro it ro m a in c la s siq u e, „ R ev u e I n te r n a tio n a le d es D ro its de l ’A n t i q u it é ” , 2(1 9 5 5 ), s. 198 ( „ C ' e s t l 'a f f e c ta tio n de c ertain s biens a un but d é te r m in é qui c o n s t it u e r a p o u r n ous le critère de la fo n dati ons c h ez les R o m a i n s ” ). P o d o b n e d e fin icje p o j a w i a j ą się w s p ó łc z e ś n ie , zob . np. H. l n s a d o w s k i , O so b a p ra w n a . S tu d iu m p ra w n o - k a n o n ic z n e , L u b lin 1927, s. 37; W. S i e d 1 e c k i, P o d sta w o w e p o jęc ia p r a w n e , K r a k ó w 1948, s. 95.

3 T a m ż e , s. 2 0 0 -2 0 3 . E. F. B r u c k (F o u n d a tio n s f o r the d e c e a se d in R o m a n law , re lig io n , a n d p o litic a l th o u g h t, „Scritti F e r r i n i ” , 4(1 9 4 9 ), s. 4), w ią że p o w s ta w a n ie p ie r w s z y c h fu ndacji z o k r e s e m c h y le n ia się ku u p a d k o w i relig ii rzym s kie j: „ Th e rise o f the f o u n d a tio n s f o r the d e a d is c lo s ely c o n n e c te d with the so c a lle d 'd e c a y o f the R o m a n r e li g i o n ’” .

(3)

I tutaj właśnie upatruje się początków pry w a tn y ch fundacji w R zym ie: w trosce o los swojej duszy po śmierci, R zym ianie przeznaczali określone dobra na to, aby służyły uczczeniu pam ięci zm arłego.

Pierwsze takie fundacje p o c h o d z ą z przełom u I i II w. Z ac h o w ało się ok. 150 inskrypcji d o k um entujących ich istnienie. W iększość p o chodzi p ra w d o ­ podobnie z II w .4 G łów nym m otyw em u stanaw iania fundacji była chęć z a p o ­ bieżenia szybkiem u zapom nieniu o zm arłym , stąd też nakazy o rg a n iz o w an ia uroczystości, uczt, gier w w yzn acz o n e dni, często w dzień urodzin czy ro c z ­ nicę śmierci fundatora (dies p a ren ta lis, d ies n a ta lis)5. T e w łaśnie m otyw y uważane są w doktrynie za pierw otne, niejako „w p ro w a d z a ją c e ” instytucję fundacji do starożytnego R zym u.

Obok celów w yraźnie „ego isty c zn y ch ” w wielu inskrypcjach potw ierd z o n e są fundacje, które realizow ały rów nież cel społeczny. I tak istniały na p rz y ­ kład fundacje alim entacyjne, w sp o m ag a ją ce ubogie dzieci, ja k rów nie ż w s p ie ­ rające kulturę i naukę (biblioteki, teatry)6.

P odsum ow ując, m ożna stwierdzić, że fundacje p ryw atne u stanaw ia ne były dla realizacji dw óch po d staw o w y c h celów (często ze s o b ą pow iązanych): religijnego (kultowego) oraz społecznego.

N asuw a się pytanie, w ja k i sposób osoba pra g n ąca prz ezn a czy ć swoje dobra na tego rodzaju cele m ogła to uczynić oraz jaki był status tak w y d z ie ­ lonego majątku. Przyjm uje się p o w sze chnie pogląd, iż fu n d a to r m iał tylko możliwość posłużenia się d a ro w iz n ą lub legatem z d o łączonym do nich m o ­ dus na rzecz innej, istniejącej j u ż instytucji, w yposażonej w u p ra w n ien ia do przyjm owania darow izn i legatów, gw arantującej w y k o n a n ie w oli darczyńcy lub testatora. W praw ie klasycznym nie istniały fundacje sam odzielne, lub

Z ob. G. Le B r a s. L e s F o n d a tio n s p r iv é e s du H a u t E m p ire , „S tu d i R i c c o b o n o ” , 3(1933 ), s. 26-27 (tam r ó w n ie ż w s k a z ó w k i b ib lio g ra fic zn e i źró d ło w e).

5 A naliz a insk ry pcji p o z w a l a o d t w o r z y ć sp o s ó b r o z u m o w a n i a R z y m i a n in a u s ta n a w ia ją c e g o ta k ą fund acj ę; o b r a z o w o u jm u je to E. F. B r u c k (dz. cyt., s. 13): „This is s e n t im e n t o f the average foun der: the inhabitants o f m y b e lo v e d cit y will h a v e a g o o d tim e e atin g ( e p u la n tu r) and drinking; they will put a g e n e r o u s p o r tio n fo r m y s e lf on m y gr ave; th en th ey will r e m e m ­ ber me [...]” .

6 P rz y k ład y u F. D e V is s c h e r a (dz. cyt., s. 199); F . F. B r u c k a (dz. cyt., s. 15-17) o raz G. Le B ra s (dz. cyt., s. 30). A le i takie fu n d a cje m ia ły w p o d t e k ś c i e za cel p r z e d ł u ż e n i e p a m ię ci o z m a rły m d o b r o c z y ń c y , kt óry c zę s to n a k a z y w a ł, aby a lim en ta b y ły r o z d y s p o n o w a n e p r z y j e g o g ro bie w ro cznicę j e g o u ro d z in . N ie u m n ie js z a to j e d n a k z as łu g tak ie g o fu n d a to ra , ty m ba rd ziej - j a k z a u w a ż a B r u c k (L es fa c te u r s m o te u rs d e l ’o rig in e e t d u d é v e lo p p e m e n t d e s fo n d a tio n s g re c q u es et ro m a in e s, „ R e v u e In tern a tio n a le des D ro its de L 'A n tiq u ité ” , 2 ( 1 9 5 5 ), s. ¡6 3 ) - że do dzisiaj wie le o sób p r z e z n a c z a ją c sw ój m ają te k na z ało że n ie fu ndacji z a b ie g a o u w i e c z n ie n i e przy tej okazji s w o je g o n a zw is k a, c zy n a z w is k a blisk iej oso b y .

(4)

takie, których stanow isko zbliżone byłoby do fundacji niezależnych. Były one bow iem ściśle pow iąz ane z inną instytucją, najczęściej g m iną lub kolegium, za rzą dzanie którym i obejm o w ało rów nież pieczę nad majątkiem funda cyj­ n y m 7.

C hociaż R zy m ian ie przyznali w iele przywilejów m un icipiom , a potem an alogicznie stosowali je do niektórych kolegiów, ew identne jest, że nie uczynili następnego kroku - nie przyznali prawa sam odzielnej egzystencji sam ym dobrom m ajątkow ym , nie posiadającym elementu k orporacyjnego8. N iektórzy autorzy skłonni są uznać, że przy ustanaw ianiu fundacji w prawie k lasycznym p o s ługiw ano się fid u c ią , lub - używ ając dzisiejszej terminologii - w y k o rz y sty w an o konstrukcję tr u s tu ’.

T ru d n ą do za ak ceptow ania z dzisiejszego punktu w idzenia jest koncepcja uznająca m ożliw ość uznania istnienia fundacji także w razie darow ania czy zapisania m ajątku osobie fizycznej. N iektórzy skłonni są przyjąć taką teorię na gruncie p ra w a rz y m s k i e g o 10, zgadzając się z R. Feenstrą, iż „ C ’est une préjugé d ogm atique m o d ern e que de ne pas vouloir envisager la constitution d 'u n e fondation 'd é p e n d a n te ' sur la tete de personnes p h y siq u es ” " .

Nie w szystkie za chow a ne inskrypcje w y m ieniają wskazanego przez fu n d a­ tora w y k o n a w cę jeg o w o l i 12; z tych, które zaw ierają taka informację widać, że najczęściej w y bierano gm inę lub inną korporację. Przedm iotem fundacji były sum y p ieniężne lub nieruchom ości. Interesującą konstrukcję w ykorzysty­ wała słynna fun d a cja u stanow iona przez Pliniusza, a opisana przez niego w

7 H. R. H a g e m a n n. D ie S te llu n g d e r P ia e C a u sa e n a c h ju s tin ia n is c h e m R ech te, B ase l 1953, s. 9.

s B. E lia c h e v itc h (L a p e r s o n n a lité ju r id iq u e en d ro it p r iv é ro m a in , P aris 1942, s. 328 przyp. 2) p o z o s t a w ia teg o r o d z a ju f u n d a c ję be z o p r a c o w a n ia , p o n iew aż , jak tw ierdzi, nie ma z n a c z e n i a d la teo rii o s o b o w o ś c i p ra w n ej, „ n ' a aucun ra p p o rt a la p e rso n n alité ju rid iq u e [...]. La v a le u r t h éo riq u e de c ette n o tio n de f o n d a tio n est très c o n te s tab le " .

9 Z w o l e n n i k i e m ta kiej teorii je s t m .in. E. F. B ru c k (F o u n d a tio n s fo r , s. 21 -22), który w y r ó ż n ia trzy g ru p y w ś r ó d fid u c ia cum a m ic o : „the trust ee with c o n v e y in g functi on, the trustee wi th d e p o s ita r y f u n c tio n a n d the tru stee with ad m in is trativ e f u n c ti o n ” . R z y m s k a fundacja f id u c ja r n a n a le że ć m ia ła b y d o trze ciej g ru p y , a jej m e c h a n i z m p r z e d s ta w ia au to r następująco: na o k r e ś l o n ą o s o b ę p r z e n o s z o n a je s t w ła s n o ś ć dó b r, ale właśc ic ie l nie m o że uż y w ać ich w y ­ łą c zn ie w sw o im in te res ie, ale w inte resie f id u cjan ta lub o sób trze cich. R. F een stra (dz. cyt., s. 250) u ż y w a k o n s e k w e n t n ie term in u tru st, dl a u n ik n ię c ia ni eś cisłości, gdyż - jak tw ierdzi - p r a w n ic y r z y m s c y p r a w d o p o d o b n i e n ig d y nie st osow ali idei fidu cii do u sta n aw ia n ia fundacji.

10 T ak m.in. F. De V i s s c h e r (dz. cy t. , s. 207 ) o raz E. F. B r u c k (F o u n d a tio n s f o r , s. 23- 29), tam ró w n ie ż p r z y k ła d y takich fu n d a cji.

11 D z. cyt., s. 251.

(5)

jednym z listów: P liniusz sprzedał gm inie je d n ą ze sw oich wsi, a n astępnie wziął j ą w dzierżaw ę. O płacany czynsz (ve ctig a l) miał być prz e z n a c z o n y na pomoc dla w olnourodzonych ch ło p có w i dziewcząt. W y so k o ść do ch o d ó w otrzym ywanych z dzierżaw y znacznie przekraczała płacony czynsz, co miało zapewnić na przyszłość chętnych do d z i e r ż a w y 1

W a żn ą spraw ą było za p ew nienie fundacji przetrw ania i za g w ara n to w an ia, że środki b ę d ą faktycznie p rz ezn a czo n e na określony cel, że o b d a rz o n a za u fa­ niem instytucja nie zm arnuje o trzym anych d ó b r 14. G w arancji tych upatruje się raczej w środkach p ozapraw nych, szczególnie w sile i zna cze niu rzym skiej f id e s l i . D opuszczano m ożliw ość u stanow ienia cu ratores lub m u lta e, w y k o ­

rzystania stypulacji; czasem m o d u s w z m oc niony był przez c o n d ic tio l6, W prawie rzym skim nie istniał term inus techn icus na okre śle nie tego ro ­ dzaju fundacji. Jest to jed en z przykładów sytuacji - za u w aż a Le B ras - kiedy istnieje w praktyce instytucja praw na, a nie m a dla niej od p o w ied n ik a w j ę z y k u 1 .

W III w. rozpoczął się stopniow y upadek fundacji p ryw a tnych. R ó ż n e były tego przyczyny. Z p ew n o śc ią p rz yczynił się do tego rozw ój religii c h rz e śc i­ jańskiej i jednocz esny upadek tradycyjnej religii rz ymskiej. K onstytucje ce sar­ skie z tego okresu ograniczały m ożliw ość w yda w ania b ankietów , o rg a n iz o w a ­ nia uroczystości dla u p am iętnienia zm arłego. Coraz rzadziej R zy m ian ie u sta ­ nawiali fundacje dla za pew nienia kultu po swojej śm ierci. U pa dały także fundacje alim entacyjne, te z kolei głów nie z przyczyn e k o n o m i c z n y c h lh

Jednakże fundacje pryw atne nie zanikły całkow icie, zm niejszy ła się n a to ­ miast znacznie ich ilo ś ć 19.

13 List VII, 18, L is ty P lin iu sza M ło d sze g o , tłum . S. P a to ń , C z ę s to c h o w a 1967.

14 Kw esti a ta b y ła p r z e d m io t e m trosk i P lin iu s za , który pi sa ł z ż alem : „ W y p ł a c i s z k ap it ał gminie? N a leż y o b a w iać się, by nie r o z p ły n ą ł się. - P o d a r u je s z w ło ś c i? U l e g n ą z a n i e d b a n i u jak o n a leżące do g m in y " (tam że).

15 Z ob. B r u c k, L e s fa c te u r s , s. 164.

16 S z c z e g ó ło w ą a n alizę r ó ż n y c h m o ż l i w o ś c i z a b e z p i e c z e n i a by tu fu n d a cji, p o p a r t ą w i e lo m a przykła dam i ź r ó d ło w y m i p r z e p r o w a d z ił G. L e B ra s (dz. cyt., s. 43 -63).

17 F u n d acje u s ta n a w ia n o u ż y w a ją c c z a s o w n i k ó w d a re , leg a re, d o k tó r y c h d o d a w a n o s p ó j ­ nik u t lub p rzyin tki in. a d (tam że , s. 40).

18 T am że , s. 64.

19 O k re s m ię d z y IV a k o ń c e m V w. to „o k res p r z e j ś c io w y " m ię d z y k l a s y c z n y m ty p em fundacji a p ia e causae', s to p n i o w e m u z a n ik o w i p i e r w s z y c h t o w a r z y s z y ł o p o w s ta w a n i e i ro z w ó j drugich. N a te m at tego o k r e s u zob.: J. G a u d e m e t , L es fo n d a tio n s en O c c id e n t au B a s- E m p ire, „R ev u e In tern a ti o n a le d es D ro its de l 'A n t iq u i t é " , 2 (1955); tam ró w n ie ż p r z y k ła d y fundacji z w ie k ó w I V -V (s. 276 n.).

(6)

2. F u n d a cje a lim en ta cy jn e cesarzy

C esarskie fun d a cje alim entacyjne s tanow ią kolejny krok w kierunku kształ­ tow ania instytucji fundacji, są - ja k to u jm u ją niektórzy autorzy - niejako etapem p rz ech o d n im m iędzy fundacjam i pryw atnym i, a p ia e causae z czasów ju sty n ia ń sk ic h 20. Nie z a m k n ię tą k w e stią jest to, który z cesarzy jako pierw ­ szy podjął inicjatyw ę tw orzenia fundacji alim entacyjnych. Idea była zapo­ cz ą tk o w a n a najp ra w d o p o d o b n iej przez cesarza Nerwę, choć G. Pugliese p oda­ je w iele a rgum e ntów w sk azujących raczej na jego następcę, Trajana; nie ro z strzy g a je d n a k tej kwestii o statec zn ie21. W iększość autorów opow iada się za cesarzem N e rw ą W

Inform acji o fu n k c jo n o w an iu tych fundacji dostarczają dw ie słynne in­ skrypcje: z V a le ia 2'5 i Ligures B aebiani24. Obie pochodz ą z początku II w., z cz asów p an o w an ia Trajana. O p isu ją kontrakty zawarte przez tego władcę z w łaścicielam i ziem skim i. P rzykład jed n ej z takich um ów dobrze zilustruje m ech a n izm fu n k c jo n o w an ia tych instytucji: cesarz pożyczał w łaścicielom z V a le ia 1 0 4 4 000 sesterców na niski procent - 5% (było to c e ch ą charakte­ ry sty c z n ą w szystkich tego rodzaju pożyczek), przy czym zwrot gw arantow any był h ip o te k ą “0 u sta n o w io n ą na dobrach pożyczkobiorców (o b lig atio p ra e d io

-20 Z o b . np. J. I m b e r t (L e s h ô p ita u x en d r o it c a n o n iq u e , Paris 1947, s. 21), kt óry pisze: „U n e é ta p e e n tre les f o n d a tio n s a lim en tair e s telle que les c o n ce v aie n t P lin e et les «piae c a u ­ sa e» du B as E m p i r e [...] e st a n o tre av is m a r q u é e p a r les tabulae alim en taria e de T r a j a n ” ; zob. także: J. C a s o r i a, D e p e r s o n a lita te ju r id ic a 'p ia ru m c a u s a r u m ' . in e v o lu tio n s ju r is Roitia- n o ru m u sq u e a d d iv i J u s tin ia n i c o m p ila tio n e m , M e lp h ic ti 1937, s. 33-36 .

21 N a N e r w ę j a k o p i e r w s z e g o tw ó rc ę tak ich fu ndacj i w s k a z u je m .in. Se xtus Aur eliu s V ic to r, który st w ie rd za , iż c es a r z ten „ p u ellas p u e r o s q u e nato s p aren tib u s e g es to s is su m ptu p u b lic o p e r Italiae o p p id a ali iu s s it” . K o m e n tu ją c ten p rz ek a z P u g lies e (A ssiste n za a l l ’in fa n zia n e l p r in c ip a to e „p ia e c a u s a e " d e l d ir itto ro m a n o c ristia n o , „Sodali tas. Scritti in o n ore di A. G u a r i n o ” , 7 ( 1 9 8 4 ), s. 3 176), stw ie rd za , że „la n o tiz ia di A u re lio V ittore si e r r o n e a ” . R o z w a ż a ­ nia k o ń c z y z a s tr z e ż e n ie m , że m o ż n a p r z y ją ć ró w n ie ż, iż to N e r w a p o d jął in ic jaty w ę, ale na s k u te k p r z e d w c z e s n e j ś m ierci ni e z d ą ż y ł j e j u r z e c z y w is tn ić (tam że). C h o d z i tutaj b o w ie m o z o r g a n i z o w a n ą , a n a w e t z in s ty t u c jo n a li z o w a n ą p o m o c u b o g im , a nie o s p o ra d y cz n e p rzejaw y d o b r o c z y n n o ś c i , kt óre p r z e j a w ia ł j u ż c es a r z A u g u s t ( tam że, s. 3175 ).

22 T a k np. E. C u q , M a n u e l d es In s titu tio n s J u r id iq u e s des R o m a in s, Paris 1928, s. 116; Le B r a s, dz. cyt., s. 25.

23 C .I .L . X I, 1147 (= P. F. G i r a r d, T e x te s de D r o it R o m a in , P a ris 1913, s. 836); in s k r y p c ja ta zo s tała o d k r y ta w 1747 r.

24 C .I.L .I X , 1455 (tam że , s. 83 7), o d k r y ta w 1831 r.

25 P o g l ą d taki je s t d o m in u j ą c y , c h o ć n iek tó rzy wid zie li tu in n ą k o n stru k c ję , o p ier a ją c ą się n a r z y m s k ie j fid u cia ', inni a u to r z y tw ierd zil i, że w ła ścic ie le gru n tó w p rz en o sili ich w łasn o ść na c es arz a, p o c z y m o t r z y m y w a li je w d z ie r ż a w ę , z o b o w ią z k ie m p łac en ia c z y n s z u (v ec tig a l); z ob. p o d s u m o w a n i e tej d y s k u s ji u G ir a rd a (tam że, s. 8 3 4 -8 3 5 ), a tak że G. S egré (N u o v e

(7)

osser-rum). Uzyskane w ten sposób dochody, w płac an e nie b ez p o śred n io do c e s a ­ rza, ale do kasy gm iny, służyć miały do tego, aby z łaskaw ości cesarskiej „pueri puellaeque alim enta accipiant”26. W ten sposób p a n u jąc y osiągał co najm niej dw a cele: zapobiegał wysokiej um ieralności dzieci, udzielając im wsparcia finansow ego oraz w spom agał rozw ój rolnictw a, p o p rz e z udzielanie korzystnych pożyczek w łaścicielom g ru n tó w 27. S porne jest, czy środki na pożyczki pochodziły z pryw atnego m ajątku cesarza, czy z d ó b r fis k a ln y c h 28.

Z asadniczą k w e stią - z punktu w idzenia teorii praw a, bo w praktyce ra ­ dzono sobie bez tych ustaleń - jest w skazanie, kto był w łaśc ic ielem o trz y ­ m ywanych dochodów . Z a J. Im bertem przeanalizow ać należ y następują ce warianty: dzieci, dla których prz ezna czona je s t pom oc nie były od razu w y ­ brane, a więc należały do p erso n a e in certa e, nie m ożna ich zatem traktow ać ani jako właścicieli ani wierzycieli. Drugi wariant, jaki się nasuw a, to gm ina, która miała dysponow ać pieniędzm i. N ie m iała ona je d n a k d o w o ln o ści w w ydaw aniu środków, m usiała przeznaczyć je na cel określony prz ez cesarza. Argum entem przeciw ko gm inie jest także fakt, iż kontrakty z a w iera n e były przez urzędników cesarskich, a nie gm innych. Pozostaje sam a o soba cesarza albo państw o rzym skie jako osoba prawna. Te dw ie k o n ce p cje były n a jc z ę ­ ściej prz y jm o w a n e29, choć także p rzeciw ko nim w y su w a n e s ą za strzeż e­ nia30. Niektórzy są skłonni i tutaj w idzieć przejaw p ra k ty c zn eg o p odejścia Rzymian do praw a i braku troski o k o nsekw e ncje teoretyczno - praw ne. Pisze J. Imbert: „Trajan, en fondant ces institutions, visait un but pra tiq u e [...]. Il a atteint son but, sans souci des répercussions j u rid iq u e s”31.

Jakkolw iek by je d n a k nie traktow ać tego zagadnienia, zgodz ić się należy z po w sze ch n ą opinią, iż fundacje alim entacyjne cesarzy nie m iały w praw ie rzymskim przym iotu osobow ości p ra w n ej32. M o żn a na ich okre śle nie u ż y ­

v a zio n i in tem a d i is titu z io n i a lim e n ta r ie im p e ria li, S tu d i A lb e r to n i /, P a d o v a 1934, s. 365). 26 W p rz y to c z o n y m p rz y k ła d zie p ien ią d ze m ia ły w s p o m a g a ć 245 c h ło p c ó w i 3 4 d z ie w c z ę t a oraz d w o je dzieci p o z a m a łż e ń s k ic h . S u m a w y p ł a c a n a d z ie cio m c o m ie sią c nie b y ła w y g ó r o w a ­ na, ale w y s ta rcz a ła na p rz eż y cie (P uglies e, dz. cyt., s. 3178 ).

27 Zob. I m b e r t , dz. cyt., s. 23. P u g 1 i e s e (dz. cyt., s. 3 1 7 8 ) n a to m i a s t d z ie li te cele na trzy ro dzaje : „i fini [...] d e m o c rafic i [...] o e tic o - sociali [...] o m il i ta r i ” .

28 Z o b E 1 i a c h e v i t c h, dz. cyt., s. 3 2 9 - ze w s k a z a n ie m na d r u g ą e w e n t u a ln o ś ć . 29 Z o b . np. H. I n s a d o w s k i, dz. cyt., s. 58 ( „ P o d m io t e m ich b ył sam c e s a r z [...]” ). 30 Z o b . I m b e r t, dz. cyt., s. 22-24.

31 T a m ż e , s. 23.

32 Z o b . np. E I i a c h e v i t c h, dz. cyt., s. 328-3 2 9 ; G. S e g r e (d z. cyt., s. 3 51) w idzi w tych f u n d a cjac h „una n u o v a f o rm a g iu rid ic a di f o n d a z io n e non a u t o n o m a ” , nie p o s i a ­ d a ją c ą o so b o w o ś c i p ra w n ej.

(8)

wać term inu „fu n d a c ja ” tylko z zastrzeżeniem - ja k podkreśla Le Bras - że chodzi o fundacje w szerokim rozum ieniu tego p o j ę c i a '3.

II. F U N D A C J E W P R A W I E JU S T Y N IA Ń S K I M

K olejny etap w rozw oju działalności fundacyjnej zw iązany jest z masowym p rz y jm o w a n iem przez m ieszk a ń có w C esarstw a R zym skiego religii chrześcijań­ skiej *, Już od V w. o bserw ow ać m ożna początki usam odzielniania się dziel d obroczynnych, które z czasem stały się niezależnym i podm iotam i, naz y w an y ­ mi w źródłach p ia e causae. O prócz nich istniały także niesam odzielne fun­ dacje - tw o rz o n e na w z ó r tych z p ra w a klasycznego; są to dobra na wykup je ń c ó w i pom oc ubogim .

1. P ia e causae

Początki działalności d obroc zynnej opartej na założeniach chrześcijaństw a p o c h o d z ą ju ż z I w .35 R ó w n ież w w ieku II i III obserw ow ać m ożna rozwój różnorakich p rz ejaw ó w ca rita s36, choć jak w sk az u ją źródła, nie nabierają

j eszc ze form y instytucjonalnej. Z ac how ały się przekazy - pochodzące z

zachodniej części C esarstw a - ó w c zesnych biskupów, dotyczące działań na

33 „II est interdit d ' e m p l o y e r le term e de fo n d a ti o n sans p ré cis e r que le se ns en est large " (Le B r a s , dz. cyt., s. 25). F u n d a c je a lim e n ta c y jn e p o d e jm o w a n e by ły jes z c z e p ó źnie j przez n iek tó ry ch c e s a r z y - M a r c ja n a , A l e k s a n d ra S e w e r a (Ch. N. C o c h r a n e, C h rześc ija ń stw o i k u ltu ra a n ty c z n a . W a r s z a w a 1960, s. 201; P u g 1 i e s e, dz. cyt., s. 31 8 0 n.).

34 W p ły w c h r z e ś c ij a ń s t w a n a r o z w ó j fu ndacji rz y m s k ic h je s t p o d k r e ś la n y przez wielu au to ró w , w ś r ó d n ich m .i n . prz ez P. B o n f a n te (¡ s titu zio n i d i d ir itto r o m a n o , M ila n o 1932, s. 65), kt óry u w a ż a fu n d a cje za „un p o r ta to g e n u in o del C ristia n e sim o , u n a e m a n a z io n e della c a r i ta ” ; J. C a s o r i a (dz. cyt., s. 22 ) d o daje : „ E a r u m o rig o est sola charita s, n o tio ev an g é lic a et p r o rsu s n o v a pro R o m a n i s , e a r u m q u e fines su nt b e n efice n tia et p ietas [...]” .

35 J. I m b e r t (dz. cy t. , s. 13-17) p r z e d s t a w i a k o lejne eta py k s z tałto w an ia się form takiej p o m o c y . P o c z ą t k o w o leż ała o n a w gestii w y b r a n y c h przez A p o s to łó w d ia k o n ó w , których z a d a n ie m b y ło w s p ie r a n ie u b o g ich . P o d o b n ą rolę s p ełnia ły d iak o n isy . Byli oni je d n a k tylko p o m o c n i k a m i b is k u p a , k tó ry c ały c z a s był o d p o w ie d z ia ln y za d z ia łaln o ść d o b ro c zy n n ą . W p i e r w s z y m o k re sie c h o r z y i u b o d z y p o z o s t a w ia n i byli w sw oic h d o m ac h ; z cza s e m b u d o w a n o dla n ich sp e c ja ln e d o m y . In s ty tu cje s z p ita ln e p o w s ta w a ły d u ż o w cze śn ie j na W sc h o d zie. P r z y ­ c zy n tak ie g o sta n u r z e c z y I m b e r t u p a tr u je w m n ie jsz ej z am o żn o ś ci K o ś cio ła Z a c h o d n ie g o ; być m o ż e ..les ég lis e s d ' O r i e n t o n t d i s p o s é de m o y e n s financie rs plus pu issan ts p o u r f o n d e r ou e n tr e te n ir les h ô p i ta u x ” (tam że , s. 17). F a k t e m jes t, że pod koniec V w. szpita le na W sc h o d zie były lic zne i d o b r z e z o r g a n i z o w a n e , p o d c z a s gdy na Z ac h o d zie z a c z y n a j ą d o p ie r o p o w s ta w a ć.

36 M. Ż y w c z y ń s k i, K o ś c ió ł i s p o łe c z e ń s tw o p ie r w szy c h w ie k ó w , W a r s z a w a 1985, s. ¡ 2 1 -1 3 8 .

(9)

rzecz ubogich, którym towarzyszył brak regu lu ją cy ch je norm praw nych. W listach św. C ypriana (połow a III w.) wiele w z m iane k świadczy o o rg a n iz o w a ­ nych zbiórkach oraz rozprow adzaniu pieniędzy w śród b i e d n y c h '7. W sk a z u ją one jednoznacznie, że działalność d o b ro c zy n n a by ła n adz orow ana , a często prowadzona przez biskupów, z w ykorzystaniem środków pochodzących od wiernych. Środki te n ależą do Kościoła i nie w y k a z u ją cech sam odzielnych, odrębnych majątków. P odobne wnioski n a su w a lektura tekstów św. H ieronim a i św. A ugu sty n a38.

Brak je d n a k w tych przekazach bliższego określenia statusu p ra w nego prowadzonych dzieł dobroczynnych. P rzy jm u je się, iż w tym okresie dobra przeznaczone na ten cel stanowiły część m ajątku kościoła biskupiego, za jego też pośrednictw em realizow ane były p o b o żn e intencje darczyńc ów i testato- rów, a to od mom entu, kiedy Kościół otrzy m a ł zdolność p rz y jm o w a n ia d a r o ­ wizn i legatów, co w konsekwencji do p ro w a d ziło do prz yznania m u o s o b o ­ wości prawnej. Nie budzi sporów fakt p o siadania przez kościoły p o d m io to ­ wości prawnej, dyskusje w doktrynie w y w ołuje je d y n ie m ożliw ość k w a lifik o ­ wania ich jako osoby praw ne typu k o rp o r a c y jn e g o 39.

Proces stopniow ego przyznaw ania zgro m a d zen io m w iernych o sobow ości prawnej rozpoczął edykt m ediolański z roku 313, kiedy „nastąpił stanow czy zwrot w położeniu chrześcijan”40. Na m ocy konstytucji ce sarza K o n s ta n ty ­ na (321 r.) Kościół otrzym ał zdolność dziedziczenia: „H abeat unusquisque licentiam sanctissim o catholicae v en erabilique concilio decedens bonorum quod optavit re linque re”41. Trudno przecenić w agę tego ro z p o rzą d zen ia dla rozwoju dzieł dobroczynnych. Odtąd bow iem K ościół, posiadając testa m en ti fa ctio p a ssiva , mógł otrzym yw ać zapisane m u w testam entach dobra, z p rz e­

znaczeniem na działalność charytatyw ną.

37 Zob. np. Lis ty 5, 1; 7; 14, 2; 62, 3-4, w k tó ry ch p r z e d s t a w i o n e j e s t u d z ie lan ie p o m o c y od strony o rg a niz acyjnej: środ ki p o c h o d zą ce ze z b ió r e k w ś r ó d w ie r n y c h i k s ię ży o raz z z a s o ­ bów b isk u p a s ą pr zez niego, lub w j e g o zas tę p s tw ie p r z e z p o d l e g ł y c h m u k sięży ro z d z ie la n e ubogim (Sw . C y p r i a n , L is ty , tłum . W . S z ołdrski, W a r s z a w a 1969).

38 Dalsz e teksty ź ró d ło w e u J. G a u d e m e ta (dz. cyt., s. 2 7 9 -2 8 1 ).

39 B. E li ach ev it ch (dz. cyt., s. 339) zw rac a u w a g ę , że na p r ó ż n o s zu k ać m o ż n a o d p o w ie d z i na tę w ą tp li w o ś ć w p ra w ie rz y m s k im : „il ne fau d rait p a s c h e r c h e r la r é p o n s e c h e z les ju r is te s rom ai ns. P o u r e u x la q u e s tio n n ’exis ta it p a s . ” W d o k t r y n ie w y s u w a n e b y ły k o n c ep c je tr a k t o w a ­ nia k o śc io łó w nie tylk o j a k o korporacji, ale także z a k ł a d ó w (A n s ta lte n ). Z o b . p r z e g lą d tych koncepcji u E lia ch e v itc h a (tamże ).

40 I n s a d o w s k i, dz. cyt., s. 59. 41 C. 1 , 2 . 1.

(10)

W tym okresie zm ien ia się ch a ra k te r św iadczonej przez Kościół pomocy. Z a c z y n a ją pow staw ać specjalne dom y, p osiadające w łasny personel, dla piel­ grzym ów , chorych, ubogich. P o w s tają specjalne term iny na określenie p o ­ szczególnych dom ów , ale zdaniem J. G a u d e m e ta „la présence des mots de xenodochia, ptochia, etc. n ’est pas a elle seule une raison suffisante pour a dm ettre l ’existence de fo n d a tio n ”42. Jeśli więc same nazw y nie są w ystar­ cz ający m argum entem , poszukiw ać należy dalszych uzasadnień na potw ierdze­ nie odrębności tych dzieł.

P unktem przeło m o w y m dla tych ro z w aża ń są konstytucje w ydane przez ce sarza Leona. M o żn a je bow iem uznać za sw oistą granicę pom iędzy o kre­ sem, w którym p ia e ca usae stanow iły je d y n ie część majątku kościelnego, a okre sem ich sam o d zie ln o śc i43. N a k a z u ją one przestrzeganie nadanych przy­ w ilejów nie tylko dla kościołów , ale także dla p ia e ca u sae44.

K o n stytucje te, ja k i inne p o c h o d z ą c e z tego okresu, w y m ien iają pod w sp ó ln ą n a z w ą p ia e ca u sa e43 p o s zc zeg ó ln e dzieła dobroczynne: xen od och ia (dom y dla pielgrzym ów ), n oso co m io (szpitale), o rph an o tro p h ia (sierocińce), p to c h o tro p h ia (przytułki), g ero n to co m io (dom y starców), itd. S ą one w ym ie­ niane obok ecclesia e oraz innych instytucji kościelnych posiadających p o d ­ m iotow ość p ra w n ą (np. klasztorów ), co należy przyjąć jak o dow ód p ow sze ch­ nie prz y jm o w a n ej ich sam odzielności praw nej.

K odyfikatorzy justy n ia ń scy ujęli zasad n icze przepisy dotyczące p ia e ca u ­ sa e w księdze pierw szej K odeksu, w tytule drugim {De sacro sa n ctis ecclesiis et d e rebus et p riv ile g iis ea ru m ) oraz trzecim (D e episcopis e t clericis et o rp h a n o tro p h is et b rep h o tro p h is et x e n o d o c h is et a sceteriis et m on achis et p riv ile g io eorum et ca stren si p e c u lio e t de redim en dis captivis et de nuptiis cleric o ru m vetitis seu p e rm issis), a także w Noweli 131 (D e ecclesia sticis

42 D z . ext., s. 284.

43 Z ob. I m b e r t, dz. cyt., s. 25; p o d o b n i e G a u d e m e t, dz. cyt., s. 284 -2 8 5 oraz R. S a 1 e i 1 1 e s, D e la p e r s o n n a lité ju r id iq u e , P aris 1922, s. 144.

44 Z o b . np. C. 1 , 3 , 32, 7 o raz C. 1 , 3 , 34.

45 C o do s a m e g o p o jęc ia p ia e c a u sa e zob . S. C u g i a. I l ter m in e „piae c a u s a e " , „Studi F a d d a ” 5 ( 1 9 0 6 ). C i e k a w ą k w e s t i ą je s t u s tale n ie, c o d o k ła d n ie o k re ślał ten termin: czy jed y n ie m o ty w , p o b u d k i tes ta tora, c zy r ó w n ie ż s a m o z b o żn e dzieło; zob. w y k a z źródeł, w których w y s tę p u j e o k re ś len ie p ia e c a u s a e ; C a s o r i i, dz. cyt., s. 55-57; p o ró w n u ją c teksty C. 1 , 3 , 45 i C. 1 , 2 , 19 a u to r a n alizu je z a w a r te tam w y r a ż e n i e d a re in p ia s c a u sa s i w y c ią g a w niosek, że w tym w y p a d k u ch o d zi o r z e c z y w is tą in sty tu cję, a nie z b o żn e p o b udki d a rcz y ń cy . Aut or w k o n k lu zji stw ie rd za , iż p ia e c a u sa e „ s ig n if ic a b a n t sim ul tum opus pium c u m p iu m m o tiv u m " (tam że , s. 7 9 -8 0 ). S a m o o k r e ś len ie p ia e c a u sa e p o c h o d z i od J u s ty n ia n a, nie m a g o w źródła ch p o c h o d z ą c y c h od p o p r z e d n i c h ces arz y .

(11)

titulis). Jednakże norm y regulujące sytuację p ra w n ą fundacji m o żn a znaleźć również w innych m iejscach46. Nie bez znaczenia dla o k re śle n ia statusu p ia e causae jest takie właśnie u m ieszczenie dotyczą cych ich przepisów . Z daniem B. E liachevitcha bezsporny je s t fakt, iż fundacje d o b ro c zy n n e traktow ane były przez ustaw odaw cę jako instytucje kościelne, o czym św iadczyć m a u m ie js c o ­ wienie norm regulujących ich praw a i obow iąz k i razem z n o rm am i d o ty c z ą c y ­ mi kościołów; dobra należące do fundacji n az y w an e s ą w źródłach res eccle- siasticae. Na określenie p ia e ca usae stosow ano te sam e term iny, co dla eccle- siae: venerabiles dom us, venerabiH a l o c a n . R o z p o rz ą d z e n ia na ich rzecz były „super piis causis fa c ta e ”48, co określa bliżej p obudki fundatora, nie charakteryzuje jed n ak ich stanow iska praw nego. W doktrynie p rz yjm uje się powszechnie, iż w prawie ju sty n ia ń sk im p ia e ca u sae stanow iły odrębny, autonom iczny m ajątek4“. Zaznaczyć je d n a k o w o ż należy, iż przez cały czas istniały obok nich rów nież fundacje n iesam odzielne, bę d ą c e c z ę śc ią m ajątku kościelnego, utw orzone bądź z środków biskupa bąd ź o trzy m a n y ch od osób prywatnych, z poleceniem prz ezna cze nia ich na cel c ha rytatyw ny (fundacja na wzór praw a klasycznego)50. W źródłach roz różnia się bow iem takie, k tó ­ rych zarząd „loci sanctissim us episcopus aut p er se aut p er vene rab ilem cle- rum facit” oraz innego rodzaju - „propriam ad m inistrationem h a b e n te s ”51. W niniejszym artykule opracow aniu podleg ają te drugie, bardziej intrygujące od strony prawnej. U c zestniczą one, j a k to j u ż zostało pow ied z ia n e, w o b ro ­ cie praw nym od drugiej połow y V w., n a tom iast w pra w ie ju sty n ia ń sk im znajduje się potw ierdzenie tego stanu rzeczy: p ia e ca usa e w y stę p u ją w k o n ­ stytucjach jak o w łaściciele rzeczy, strony przy zaw ieraniu kontraktów , strony w procesach, korzystający z p rz y w ile jó w 52.

46 Np. N ov . 120, 1; N o v . 7, 5: 7, 12.

47 Dz. cyt., s. 340; zob. te ż c y to w a n e tam źró dła . 48 C. 1, 2, 19.

49 T ak m .in. I m b e r t, dz. cyt., s. 28; S a 1 e i I 1 e s, dz. cyt., s. 151; K. K o I a ń- c z y k, P ra w o rzym sk ie , W a r s z a w a 1997, s. 204.

31 A. P h i 1 i p s b o r n. L e s é ta b lis s e m e n ts c h a r ita b le s et les th é o r ie s d e la p e r s o n n a lité ju rid iq u e d a n s le d r o it ro m a in , R e v u e In tern a tio n a le d es D roits d e l ’A n tiq u ité 1951, s. 142 n. Istniały także n a jp r a w d o p o d o b n ie j piae c a u s a e b ę d ąc e c z ę ś c i ą m a ją tk u o s o b y fizy c zn e j. W ko m pil acji ju s ty n ia ń s k ie j nie są one u w z g lę d n io n e , ale ich istn ie n ie p o ś w ia d c z o n e j e s t w p a p iru s ac h (zob. H a g e m a n n, dz. cyt., s. 31).

51 N o v . 120, 6, 1.

32 N a s u w a się p y tan ie , j a k a b y ła ro la u s t a w o d a w s t w a s a m e g o J u s ty n ia n a , j a k n o w a to r s k ie były w y d a n e p rz ez n ieg o p rz ep is y d o ty c z ą c e fu n d a cji. W y d a j e się, że c z ę s to p o t w i e r d z a ł on no rm y istniejące j u ż w cześniej (zob. J. I m b e r t, dz. cyt., s. 31).

(12)

T w o rz e n ie fundacji m ożliw e było przy w ykorzystaniu czynności prawnych in ter vivos oraz m ortis causa. P o d sta w o w ą regulację dla pierw szej grupy czynności stanowi konstytucja ce sarza Zenona. Uzna! on ważność darowizn - z ob o w iąz k ie m je d n a k doko n an ia insynuacji"'' - dokonanych na rzecz m ę cz enników , apostołów, proroków czy aniołów, a stosowanie przepisów re g ulujących takie roz porzą dzenia rozciągnął także na darow izny dla po szc ze­ gólnych p ia e causae. O bow ią zek w y pełnienia darow izny spoczywał na d ar­ czyńcy lub je g o spadkobiercach. W razie zaniedbania tego obow iązku ustawa ze zw a la ła na ingerencję m iejscow ego biskupa lub ekonom a, który miał prawo w niesien ia skargi w celu zm usze nia osób zobow iązanych do spełnienia św iad­ cz en ia przew idzianego w d a r o w iź n ie 34.

T a k w ięc jed n y m ze sposobów p o w o łan ia do życia pia causa była daro­ w izn a in ter vivos, z ko n iecz n o ścią d o konania insynuacji.

Kolejny krok uczynił Justynian. Z w oln ił od obow iązku insynuacji darow iz­ ny do w ysokości 500 solidów „super piis causis factae” (C. 1, 2, 19). D aro­ w izn y prz ew yższ ając e tę sum ę m usiały być w pisane do akt. Później, liberali­ zując w ym ogi prawne, cesarz zw olnił od insynuacji w szystkie darowizny, które nie m ogły jed n ak p rzekraczać 300 solidów , utrzym ał natom iast zw olnie­ nie z tego o b ow iąz ku darow izn na rzecz p ia e causae - do wysokości 500 solidów (C. 8, 53, 34, 1 -1 a).

U tw orz enie fundacji w drodze czynności praw nych m ortis causa uregulo­ w ane je s t w jednej z konstytucji Ju sty n ia n a (C. 1, 3, 45). Cesarz zarządził, iż jeże li testator za p o m o c ą legatu, fideikom isu czy darowizny na wypadek śm ierci uczyni! d yspozycję na rzecz p ia causa, w ów czas „necesse est heredi- bus facere et im plere om n ím o d o quae ord in ata su n t”. Na w ykonanie woli te- statora spadkobiercy mieli jed en rok. W tym czasie pow inni albo w ybudow ać xenon albo w ynająć budynek, gdzie chorzy mogliby przebywać. Gdyby nie zostało to spełnione po upływ ie prz episanego czasu, obow iązek w ykonania woli spadkoda w cy przechodziłby na biskupa. W razie zaniedbań ze strony bi­ skupa praw o w niesienia skargi p rz y sługiw a ło nie tylko metropolicie prowincji czy arcybiskupow i, ale była to actio p o p u la ris, dostępna dla każdego

obywa-53 W o k re sie c e s a r s t w a d a r o w i z n y (z w i e lo m a j e d n a k w y ją tk a m i) były p o d d an e o b o w i ą z k o ­ wi w p i s a n i a d o reje stru ( in sin u a tio a c tis).

34 C. 1, 2, 15: „Si ą u is d o n a ti o n e m [...] c o n f e r e t in p e r s o n a m c u iu s v is m arty ris vel a p o s t o ­ li vel pro p h eti vel s a n c to r u m a n g e l o r u m o r a to r iu m a ed ific a tu ru s in m e m o r ia m eius [...], eandem d o n a ti o n e m , m o d o a cto r u m c o n f e c ti o n e m s e c u n d u m sa c ra s c o n stitu tio n e s ob serv arit [...]. va lere et o m n i m o d o exigi p o ss e [...]. E a d e m o m n i m o d o v a le a n t in x e n o d o ch iis quae d icu n tu r vel n o s o c o m is vel p to ch iis, quae qu is d o n a n d i a n im o ad m o d u m s u p ra d ictu m a ed ific a tu ru m se p o llic itu s e s t ” .

(13)

tela55. Możliwość ingerow ania obyw ateli rzym skich w w y k o n y w a n ie testa­ mentu uzasadnia Justynian następująco: „cum enim pietatis ratio com m u n is sit, com m une etiam studium esse debet, ut ea im p le an tu r” (C. 1, 3, 45, 6).

Justynian ponow nie zajął się re gula cją pobożnych dyspozycji testatorów w Nov. 131, 10. Potw ierdził w ydane ju ż w cześniej zarządzenia: je d n o ro c z n y termin dla spadkobierców na w ybu d o w a n ie pici causa oraz naka z zakupu lub wynajęcia jakiegoś budynku po upływ ie tego term inu, w o cz ek iw an iu niejako na dopełnienie obow iązku przez dziedziców.

Nie zawsze p o zostaw ione przez spadkodaw cę środki były w y starcza ją ce na wypełnienie jego poleceń. Jeśli zatem dziedzic nie realizow ał woli testato- ra motywując to n iew ielką ilością o trzym anych dóbr, p rzypadały one - bez potrącenia kwarty falcydyjskiej - biskupow i, który m iał d y s p o n o w ać nimi zgodnie z ich p rz ezn a cze n ie m 76.

Biorąc za kryterium rozróżniające zarządzanie po szc zeg ó ln y m i dom am i, można - za H a gem annem - w yodrębnić trzy grupy p ia e c a u sa e : za rzą dzane przez biskupa, przez osobę p ry w a tn ą oraz zarządzane przez inną p ia causa.

W spom niano już, że p ia e ca usae traktow ane były jak o instytucje kościelne, stąd adm inistrowanie nimi należało zasadniczo do m iejsco w e g o biskupa. Powoływał on spośród podległego sobie kleru osoby stojące na czele p o sz c z e ­ gólnych instytucji57. P row adziły one zarząd zgodnie ze w skaz an iam i bisk u p a i reprezentowały p ia e causae na zewnątrz.

W sytuacji, kiedy fundacja była zakładana przez o sobę pryw atną, często zdarzało się, że fundator chciał m ieć w pływ na jej fu n kc jonow anie. K o n sty tu ­ cje cesarskie zapewniały przestrzeganie postanow ień testatora czy darczyńcy, jak choćby w s pom niana konstytucja Z enona, n ak a zująca d ziałanie „ex sen- tentia donatorum et secundum condiciones iis”58. Z czasem jednak, być m o ­ że na skutek negatyw nych dośw iadczeń, sam ow ola fun d a to ró w p o dlegała pewnym ograniczeniom . U staw o d a w stw o Justyniana dążyło - ja k to ujm uje Hagemann - do tego, aby „w pływ anie fundatorów na zarzą dzanie fu n d a c ją

55 C. I, 3. 45, 6: „ Q u o d si reli g io sissim i l o co ru m e p is co p i id f acere n e g le g u n t [...]. tam provinciae m etro p o litan o vel a r c h ie p is c o p o e iu s d io ec es is , cui hoc c o m p e r tu m est, a n q u ir e r e et efficere, ut pium o pus vel pia d o n a tio o m n í m o d o im pleatur, q u a m cui v o lu e r it c iv iu m id fa cere licebit” .

56 Nov. 131. 12, pr.

57 Z arz ąd c y nosili n a zw y u t w o r z o n e o d r o d z a j ó w p ia e causae: x e n o d o c h u s , n o so c o m u s , o r p h a n o tro p h u s, itd. H a g e m a n n (dz. cyt., s. 4 9 -5 0 ) z au w a ż a , że ich p o z y c j a p o d o b n a b y ła do sta now isk a e k o n o m ó w w kośc iel e b is k u p im .

(14)

ogra nic zyć i skierow ać na bezpieczne tory”59. Z godnie z takim nastaw ie­ niem Ju sty n ia n pozostaw ił co p ra w da fundatorow i kom petencję w yznaczenia zarządcy, ró w n o c z e śn ie jed n ak w każdym w y pa dku nad z ó r spoczywać miał w rękach biskupa. M iał on upraw nienie do k o ntrolow ania poczynań zarządza­ ją c e g o , a w razie stw ierdz enia uchybień, po uprzednim upom nieniu, mógł go

usunąć i pow ołać innego60.

W łaśn ie rola biskupa w zarządzaniu fu n d a cją stanowi punkt sporny: czy m im o takiej kontroli m o żn a uznać, że p ia e ca u sae były sam odzielne, odrębne od m ajątku kościelnego?

W doktrynie prz ew aż a stanow isko aprobujące. T raktow anie p ia e causae ja k o części m ajątku diecezji (będącej o so b ą praw ną) nazyw a Saleilles „une véritable erreu r h isto riq u e”61. P ośw iadczony źródłow o je st wszakże fakt, że to fu n d a to r miał praw o m ian o w an ia za rządcy62. Dopiero w braku takiego ro z p o rz ą d z e n ia interw eniow ał biskup, w yznaczając zarządcę według swojego u z n a n ia 63. Saleilles podkreśla, że biskup nie czynił tego jako właściciel dóbr p rz ezn a czo n y c h na utw orzenie p ia causa, lecz j a k o „stróż” czy też „reprezen­ tant świętej woli testato ra”64 i miał jedynie nadzór, kontrolę nad zarządca­ mi. W y w o d y kończy Saleilles k o nkluzją uzna ją cą p ia e causae za „une pro­ priété a u to n o m e sous la tutelle adm inistrative de T é v e q u e ”65.

R oz w a ż a ją c stanow isko praw ne fundacji i m ożliw ość uznania ich za osoby praw ne, należy zatrzym ać się nad re la cją m iędzy sam ą fundacją a jej adm inis­ tratorem. Z d a n ie m Philipsborna, źródła w skazują, iż w czasach justyniańskich o d ró ż n ia n o dobra p ia e ca u sae od dóbr ich zarządców , którzy nie byli trakto­ wani ja k o w łaściciele d ó b r fun d a cy jn y ch 66, a wszystko, co nabyli w czasie

59 D z. cyt., s. 51 („[...] d ies es S ic h e in m is c h e n d es St ifters in die V e r w a ltu n g se in er S tif­ tu n g e i n z u d ä m m e n und in u n s c h ä d lic h e B a h n e n zu l e n k e n ” ).

60 C. I, 3, 45, 3. 61 D z. cyt., s. 146.

62 S a leille s idzie d u ż o da le j, tw ierd z ąc , iż f u n d a to r nie ty lk o m ia n o w a ł zarządcę, ale ró w n i e ż w y z n a c z a ł j e g o rolę i o k r e ś la ł fu n k c je . K o n k lu d u ją c , u c z o n y w y s u w a tw ierdzenie - z a p e w n e d y s k u s y jn e - że f u n d a to r „fix ait ce que n ous a p p ellerio n s a u j o u r d 'h u i le status de la f u n d a ti o n " (tam że).

63 C . 1. 3, 45, 3a. 64 D z. cy t. , s. 147.

65 T a m ż e , s. 151. C o d o fu n d a cji z a r z ą d z a n y c h p r z e z in n ą p ia ca u sa zob . H a g e ­ ra a n n, dz. cyt., s. 54; p r z y k ła d y o d n a jd u je a u to r w C. 1, 3, 3 4 ora z N o v . 131, 15, 1, obie k o n s ty tu c je d o t y c z ą j e d n a k ż e s y tu acji z aistn iały ch w K o n s ta n ty n o p o lu , stąd ost ro żn o ść Hage- m a n n a , k tó ry p o z o s t a w ia ni e r o z s t r z y g n i ę t ą w ą tp liw o ś ć, czy p r a k ty k a tak a b y ła s tosow ana ró w n i e ż p o z a tym m ia ste m .

(15)

gląda-spraw ow ania urzędu, miało być prz ek az an e fundacji. Z arządc a był zatem jedynie „le possesseur en fait”, a nie w łaścicielem dóbr n ależących do pia causa67, inaczej bowiem - argum entuje P hilipsborn - m iałby m ożliw ość pozostaw ienia tych dóbr swojem u spadkobiercy. Faktem jest je d n a k - p rz y ­ kłady podaje H agem ann - że w źródłach tra ktow a no tę kw estię dość d o w o l­ nie: adresatem norm był raz zarządca, innym razem fu n d a cja68. B ardziej niż Philipsborn kładzie on nacisk na sprzeczności tkw iące w przepisach: dobra nabyte przez adm inistratora po objęciu urzędu n a le ż ą w łaściw ie do niego, ale z drugiej strony są określane jak o należ ące do fundacji, co ma podkreślić konieczność przeznaczenia ich na cel d o b ro c zy n n y (C. 1, 3, 41, 11-12)69. Jednakże naruszenie tego nakazu, czyli w y k o rz y sty w an ie środków dla własnej korzyści, nie skutkuje żadnymi sankcjam i d la za rz ą d c y 70. S łusznie pisze H a ­ gemann, że jeśli praw odaw ca byłby k o n sek w e n tn y w prz ep ro w a d zan iu p ro c e­ su personifikacji, nie pozostaw iłby bez kary takiego d ziałania zarządcy, jako naruszenia przysługującego kom uś innem u - w tym w y pa dku fundacji - prawa w łasnośc i71.

Przepisy praw a justyniańskiego z a jm u ją się ureg u lo w an iem konkretnych kwestii dotyczących w y konyw a nia czynności zarządu. Je d n ą z m ożliw ości pozyskiw ania środków na utrzym anie p ia e ca usa e było odd an ie należących do nich gruntów w dzierżaw ę. Justynian w p ro w ad ził w tym zakresie zn a m ie n ­ ne ograniczenia co do osób m ogących być d zierżaw cam i. Z abronił m ia n o w i­ cie ekonom om , zarządcom p ia e causae, ca rtu la riis, ich rodzicom i dzieciom oraz dalszym krew nym i p o w inow a tym brać w em fiteuzę, najem lub u s ta n a ­

rni Du ffa, kt óry o d r z u c a o s o b o w o ś ć p r a w n ą fu ndacji r z y m s k ic h , u w a ż a ją c , iż z a r z ą d c y byli wła śc ic ie lam i m ają tk u fundacji, z o b o w i ą z k i e m j e d n a k p rz e z n a c z e n i a go na cel o k re ś lo n y - widzi w tym rod zaj an g ie lsk iej k o nstrukcji tru stu . P h i l ip s b o r n (dz. cyt., s. 145-154 ) p o w o łu ją c się m .in. na C. 1, 3, 41 i C. 1, 2, 22 z d e c y d o w a n ie z a p r z e c z a ta k ie m u r o z u m o w a n i u .

67 P o d o b n ie J. C a s o ria (dz. cyt., s. 80-8 1 ) „ N u m q u a m ipsi su n t d o m in i b o n o r u m ” . 68 Np. zab ra n ia jąc a lie n o w an ia n ie r u c h o m o ś c i J u s ty n ia n z w r a c a się do z a r z ą d c ó w , a nie d o p ia ca u sa . B yło to z a p e w n e s p o w o d o w a n e n i e w y k s z ta lc e n ie m teorii o s ó b p r a w n y c h , a w tym teorii ich o rg an ó w .

69 P o d o b n e sp rz ec z n o śc i m o ż n a sp o tk ać np. w N o v . 120, 8 i N ov. 7, 1.

70 C. 1, 3, 41, 14; ces arz o g ra n ic za się j e d y n i e d o z g a n i e n i a tak ie g o p o s tę p o w a n ia : „ N eq u e iustum est hunc, q u a e a ccip it e o r u m n o m in e qui su b eiu s c u r a sunt, ea non in eo s vel pro iis ero gare, sed in su a m p e r s o n a m c o n v ertere et p r o p r iu m ind e lu cru m pa rare dei tim o re p o sth ab i- to” .

71 Dz. cyt., s. 40- 41 . A u t o r p o d s u m o w u je , iż „[...] d e r r ö m is c h e G e s e t z g e b e r d e r r e c h t li ­ chen P e rs o n ifik atio n in e in e r fü r u n s e r h e u tig e s R e c h t s d e n k e n i n k o n s e q u e n te n W e is e b e d ie n t ” (tam że, s. 71).

(16)

wiać hip o tek ę na dobrach n ależących do fundacji72. Do tej grupy dołączył Justynian rów nież heretyków , którym nie w olno było odtąd nabyw ać n ieru­ chom ości, których w łaścicielem była p ia c a u sa , ani brać w najem , ani

dzier-• -7 S

zawic .

D obra należące do p ia e ca usae znajdow ały się pod szczególną ochroną prawa justynia ńskie go. W jej ram ach zn a jd u ją się przepisy dotyczące zby w a­ nia i nab y w an ia dóbr, o b w a ro w an e licznym i wym ogam i i zak aza m i74. Justy­ nian, chcąc zachow ać dobra fundacyjne, zabronił nie tylko sprzedaży rzeczy nieruchom ych, lecz także darow izny, zam iany, ustanowienia wieczystej dzier­ żawy i z a sta w u 72. Od tej zasady wyjątki dopuszczalne były tylko wtedy, gdy grunt nie przynosił do ch o d ó w („ex quo nullus infertur reditus venerabili d o m u i”)76. Na tym jed n ak cesarz nie poprzestał, ale zajął się rów nież re g u ­ lacją n ab y w an ia dóbr: „Sicut autem d am nosas alienationes prohibem us, sic etiam d am nosas p ossessiones in terd icim u s”77. W sytuacji, kiedy zarządca p ia causa nabył grunt nieurodzajny, przynoszący jej tylko szkodę, taka cz y n ­ ność p ra w n a była n i e w a ż n a 78.

Przyw ileje, jak im i cieszyły się p ia e ca u sae za Justyniana, H agem ann dzieli na trzy grupy: przyw ileje d o tyczące nabyw ania, im m unitety oraz przywileje d o tyczące przedaw nienia.

Pierw sze z nich o b e jm u ją p rz y z n a n ą fundacjom już wcześniej testa m enti fa c tio p a ssiva oraz w iele p rz episów m ających na celu ochronę rozporządzeń ostatniej woli na cele dob ro c zy n n e przed uznaniem ich za niew ażne lub n ie ­ w y p e łn ie n ie m 79. D ru g a g ru p a o bejm uje immunitety, czyli zw olnienia od poszczególnych ciężarów publicznych. Przede wszystkim , p ia e causae zostały przez Justynia na zw olnione z m u n era so rd id a , które obejm ow ały w yko n y w a­ nie o kreślonych bezpłatnych usług na rzecz państwa lub gminy, w postaci

72 N o v . 120, 5, 1 („[...] o e c o n o m is v e ro o rp h a n o tr o p h is et reliquis ve nerabil ium d o m o ru m o rd inatoribus, nec non et o m n ib u s cart ula riis et p a rentib us eorunt et filiis et aliis, qui p e r genus eis vel n u p tia ru m iure co n iu n cti s u n t ” ); p o w tó r z e n ie tego z ak a zu znajduje się w Nov. 120, 7, 1. 73 N o v . 131, 14, pr.; tam r ó w n i e ż s a n k c je p r z e w id z ia n e dla z arządcy, który nie p o d p o r z ą d ­ kow ał się z ak a zo w i.

74 C o d o s z c z e g ó łó w z ob. N o v . 7, 1; 120, 6, 1-2; 120, 2; 120, 9, 1; 120. 4; 7, 12. 75 N o v . 7, 1; 7, 5.

76 N o v . 120. 7, 1. 77 N o v . 7, 12. 78 T a m ż e .

79 Z o b . np. o m ó w i o n ą j u ż w y ż ej k o n s ty tu c ję ces arz a Z e n o n a (C. 1. 2. 15) oraz C. 1, 3, 24; 1. 3, 48, 3-5; j a k r ó w n i e ż C. 1 , 2 . 19, g d z ie d a r o w izn y , do w y s o k o śc i 500 solidów, d o k o ­ nane na rzec z p ia c a u s a z w o l n io n e s ą z o b o w i ą z k u insynua cji.

(17)

pracy w kopalniach, budow y m ostów , budynków jitp. W ykazy takich p rz y m u ­ sowych św iadczeń znajdow ały się w konstytucjach cesarskich. N ie ze w s z y s t­ kich fundacje były zw olnione. Z o b o w ią z a n e zostały do budow y dróg i m o s ­ tów w gminie, gdzie znajdow ała się siedziba danej p ia c a u sa m .

Początkow o Justynian ustalił okres p rz edaw nie nia dla instytucji ko ściel­ nych na lat 100SI, co było, ja k na obow iązujące w ów czas term iny, czasem bardzo długim. Zastąpić miał on tylko okres trzydziestoletni, je d n a k nie sp ra­ wdził się w praktyce i cesarz zam ienił go na lat 40, ale tym razem nakazał stosować zamiast w szystkich innych istniejących te rm in ó w 82.

Przytoczone przepisy p o c h o d z ą od cesarzy w sch o d n io rzy m sk ic h . W ź ró d ­ łach pozapraw nych p o św iadczone jest istnienie fundacji ró w n ie ż n a terenie Cesarstwa Z achodniego, także po jego upadku, a ich stanow isko p ra w n e zdaje się być pod o b n e83.

Dokonane przedstaw ienie sytuacji praw nej p ia e cau sae p o zw ala na z b a d a ­ nie zasadniczej kwestii: czy fundacje czasów Justynia na były p ra w n ie s a m o ­ dzielne? Czy przysługiw ało im to, co w spółcześnie naz y w am y o so b o w o ś c ią prawną?

Na ogół przyjm ow any jest dzisiaj w doktrynie pogląd p rz yznając y im praw ną samodzielność. W yda je się, że przed staw io n e wyżej teksty źródłow e to potwierdzają. Jeśli je d n a k przyjąć, że p ia e ca u sae m iały p o d m io to w o ść prawną, powstaje kolejne pytanie: co stanowi jej su b stra tu m ? W y su w a n o różne propozycje (m.in. za w łaściw y podm iot u w a żano destynariuszy fundacji, czyli chorych, biednych itd., albo bisk u p a)84. W ątp liw o ść ta je st trudna do rozstrzygnięcia, a m oże naw et - ja k uw aża Eliachevitch - „le p ro b lèm e [...] est, quant au droit rom ain, in soluble”85.

80 Nov. 131, 5. 81 C. 1. 2, 23.

82 N o v . 131. 6: „P ro t e m p o r a lib u s a u te m p r a e s c r ip tio n ib u s X et X X e t X X X a n n o r u m sa cro sanctis eccle si is et aliis u n iv ers is v e n e r a b ilib u s locis so lam q u a d r a g in ta a n n o r u m p ra es- crip tionem opponi p r a e c ip i m u s ” .

83 W listach św. G r z e g o r z a W ie lk ie g o (V I/V II w.) z n a j d u j ą się o p isy p ia e c a u sa e , które p rz y jm u ją lega ty i u c ze s tn ic z ą w s p o ra ch (Lis t IX, 197, św. G r z e g o r z W ie lk i, L is ty , tłum . J. Czuj, W a r s z a w a 1955), m a j ą sw o ic h z ar z ą d c ó w , p o z o s tając y c h pod n a d z o r e m b i s k u p a (L is t IV, 24 oraz X IV , 2).

84 Z b ie rają c ró ż n o ro d n e o p in ie na ten tem at, H a g e m a n n (dz. cyt., s. 11-12) g r u p u je je następująco: ucze ni n i e m ie c k o ję z y c z n i (K n e ch t, L a m m e y e r ) u w a ż a j ą p ia e c a u sa e za s a m o d z i e l ­ ne fund acje, z p r z y s ł u g u ją c ą im o s o b o w o ś c ią pra w ną; a u to rz y fran c u s c y (S aleille s, G ille t) twierdzili, iż r z e c z y w is ty m p o d m io t e m byli „ b én é fic iaires de la f o n d a ti o n “ ; D u f f - o p o w i a d a ł się za b isk u p e m , P h ilip s b o rn u w ażał, że R z y m i a n ie trak to w a li je na ró w n i z m u n ic ip ia m i.

(18)

S tosując dzisiejszą term inologię i podziały, H agem ann o p ow iada się za sklasy fik o w a n ie m p ia e ca usae ja k o zakładu (A nsta lt) . A utor polem izuje z o p in ią francuskich uczonych, jak o b y u podłoża piae causae leżał elem ent korpo racy jn y - zbiorow ość tych, do których k ierują działalność. Eliachevitch w y ra ża opinię c z y n ią cą w szelkie rożw ażania bezcelowymi: juryści rzymscy określając sta tu s p ia e causae nie troszczyli się o jego praw ne za k w alifikow a­ nie i uzasadnienie, p oddaw ali je tem u sam em u reżim owi, co kolegia „sans se soucier de la ‘n a t u r e ’ de tous ces org a n is m e s ”87. Należy od razu zaznaczyć, że p o dział osób p ra w nych na korporacje i fundacje (oraz ew entualnie zakła­ dy) nie był R zym ianom znany. Co więcej, nie w ytw orzyli oni żadnej definicji ani k o nce pcji osoby prawnej. W yda je się jednak, iż brak teoretycznych p o d ­ staw nie m oże być argum e ntem p rzeciw ko przyjęciu istnienia w prawie rz ym ­ skim takich podm iotów . M ożna za R. L ongcham ps de Berier pow tórzyć, że R zy m ian ie „znali tylko praw o osób praw niczych, ale nie znali teorii” 88.

N a su w a się kolejne pytanie d o tyczące m om entu, w którym fundacja staw a­ ła się sa m odzie lnym p odm iotem . W procedurze pow oływ ania do życia rz ym ­ skiej fundacji brak jak ieg o ś aktu założycielskiego, choć niektórzy skłonni są k w a lifik o w a ć jak o taki akt darow iznę lub czynność p ra w n ą za w iera ją cą ostat­ n ią w olę testatora89. W y d a je się jednak, że trudno uznać ten m om ent za de­ cydujący o przyznaniu oso b o w o ści p ra w n ej90. H agem ann przekonująco w y­ jaśnia, iż nie m ożna odnaleźć takiego aktu w prawie rzym skim , poniew aż ó w ­

86 Z a s a d n i c z y m p y tan ie m , które p o s ta w ił H a g e m a n n (dz. cyt., s. 33-3 7 ) w sw ojej pracy j e s t p r o b l e m m o ż liw o ś c i z a k w a l if i k o w a n i a p ia e ca u sa e j a k o zakładu. F een stra (L ’h isto ir e des fo n d a tio n s , „Tijdsc li rift v o o r R e c h t f g e fc h i e d e n i f ” 2 4 ( 1 9 5 6 ) , s. 387) k w e s tio n u je z as ad n o ść ta k ie g o podejs'cia d o b a d an ia historii instytucji p ra w n y ch : „si F o n ne c h erc h e q u ’a co m p a re r une in stit u tio n du d ro it ro m a i n a u x in stit u tio n s a ctu elles , c ’est une e rre u r W s p ó łcz eś n ie z w r a c a się u w a g ę , iż p o d z ia ł n a f u n d a c j e z a k ła d o w e i ka p ita ło w e nie m a znac ze n ia praw n eg o , a j e s t to ty lk o p o d z ia ł t e c h n ic z n y ( R . L o n g c h a m p s d e B é r i e r , S tu d ia n a d isto tą o so b y p r a w n ic z e j, L w ó w 1911, s. 237; H. C i o c h. F u n d a c je w u jęc iu p ra w a p o lsk ie g o , L u b lin 1995, s. 3 0 -31).

87 E li a c h e v it c h , dz. cyt., s. 343.

88 S tu d ia n a d isto tą o so b y p r a w n ic z e j, L w ó w 1911, s. 3. T a k rów nież m.in. K o 1 a ri­ e z y k, dz. cyt., s. 205.

89 Z d a r z a się. że a u to rz y , s z u k a ją p o d o b i e ń s tw i a nalogii z d z is ie jsz y m i w y m o g a m i p r a w ­ n y m i s t a w i a n y m i fu n d a c jo m , s t a r a j ą się o d n a le ź ć ich o d p o w ie d n ik i w p raw ie rz y m s k im ; tak d z ie je się w ła ś n ie w w y p a d k u „ p o s z u k iw a n i a ” ak tu zało ży c iels k ie g o , a ta kże in n eg o w y m o g u - o k r e ś l e n i a statu tu; S a leille s (dz. cyt., s. 146) np. u w a ż a - o czym była j u ż m o w a w yżej - że t es ta to r u s t a n a w ia ł to, c o n a z y w a m y d z iś sta tu te m fu ndacj i.

(19)

cześni juryści nie znali naszej konstrukcji osoby praw nej, a w zw iązku z tym nie widzieli konieczności ustalenia chwili jej p o w stan ia91.

2. D obra na w ykup je ń c ó w i p o m o c ubogim

Prawo cesarskie znało jeszc ze inny rodzaj i'ozporządzeń, m ających c h a ra k ­ ter dobroczynny. Chodzi o środki przekazane w form ie d a row izny oraz ro z p o ­ rządzenia mortis causa na rzecz biednych i w yku p u w ięźniów . Były to ró w ­ nież masy m ajątkowe, podobnie ja k piae causae, ale w o d róż nie niu od nich nie zw iązane z ża dną instytucją (szpitalem czy siero c iń c em )92. Status p ra w ­ ny takich dóbr przedstaw iał się o dm iennie niż p ia e causae.

Ustanowienie biednych lub je ń c ó w spadkobiercam i było przez długi czas niedopuszczalne, jako że osoby te uw a żan e były za in certa e p e rso n a e . Pow oli jednak ustaw odaw stw o cesarskie odchodziło od takiego sform ułow ania. K o n ­

stytucja cesarzy W alentyniana i M arcjan a z po ło w y V w. n a k a z y w a ła uw ażać za ważne rozporządzenia ostatniej woli, które ustanaw iały dziedz icem u b o ­ gich93. Odtąd nie byli ju ż traktowani ja k o incertae p erso n a e .

Niedługo później uno rm o w a n a została m ożliw o ść p o zo staw ie n ia środków na wykup jeńców . C esarz Leon postanow ił, że ro z p o rzą d zen ia n a taki cel są ważne i nie m o g ą być podw ażane zarzutem , iż są in certu m (C. 1, 3, 28). W tej samej konstytucji określona jest p rocedura w y k o n a n ia w oli testatora. P rz e ­ de wszystkim należało w skazać osobę, która „pro sua co n sc ie n tia votum adimpleat testatoris”94. U praw nionym do w sk az an ia takiej osoby był testa- tor. Dopiero w razie braku takiej dyspozycji, us ta w o d a w c a naka zał w ykonać wolę testatora biskupowi miasta, z którego pochodził sp adkodaw ca. Z obaw y, aby „ne pium defunctorum propositum im proba fraudatorum calliditate cele- tur” , każdy, kto dow iedziałby się o istnieniu p o bożne go ro z porządzenia, miał możliwość pow iadom ienia o tym od p o w ied n ich o só b 95.

Justynian przejął te rozporządzenia i ustanow ił norm y zab ezp iec zają ce je przed niew ykonalnością, zw łaszcza jeśli testator nie o znaczył w ykon a w cy

91 T a m ż e , s. 48. P r a w o rz y m s k ie nie s f o r m u ł o w a ło w y m o g ó w , od k tó ry ch sp e łn ie n ia zależało u zy sk an ie o s o b o w o ś c i p ra w n ej, stąd tak a trudnos'c w usta le n iu m o m e n t u u z y s k a n ia o sobow ości.

92 „[...] il n ' y a a u cu n su b s tr a tu m m atériel s o u s la f o r m e d ' u n b â tim e n t ou a u tr e ” (F e e n- s t r a, dz. cyt., s. 400).

93 C. 1 , 3 , 24: „Id, q u o d p a u p erib u s te s ta m e n t o vel c o d ic illis re lin q u itu r, non ut ince rtis perso nis re li ctum e v an e s c at, sed m o d is o m n ib u s ra tu m f ir m u m q u e c o n s i s t â t ” .

94 C. 1, 3, 28, 1. 95 C. 1, 3, 28, 5.

Cytaty

Powiązane dokumenty

42 Исходя из приведенной статистики пожаров в Украине, представленных целей и задач нашего Института, нашего научного потенциала, а так-

t.: „U histoire considérée

Zanim przedstawimy wartości kulturowe, zachowane przez amerykańskie rodziny pochodzące ze wschodniej i centralnej Europy, przebadajmy geo­ graficzne „korzenie” tej

Jerzego Popiełusz- ki oraz niepowtarzalne dos´wiadczenie krzyz˙a przez nasz Naród, szczególnie w posta- ci katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smolen´skiem, krzyz˙a powodzi,

Ponadto zgodnie ze zmienionymi przepisami w posteDpowaniu zwykPym s Dad ma umarzac´ z urzeDdu posteDpowanie zawieszone na zgodny wniosek stron lub na wniosek spadkobiercy, jak

Znacznie jednak istotniejszą kwestią, która rozstrzyga o koherencji tej pracy, jest przyjęta przez Deleuze`a płaszczyzna interpretacyjna – różnica, która, pozbawiona przez

221 Roll of a Ship in Astern Seas—Metacentric Height Spectra.

Stwierdzono obecność warstwy kulturowej, a pod nią zarejestrowano obiekty osadnicze o różnej chronologii: grób (późny neolit - wczesna epoka brązu), jamy osadnicze (III - IV