• Nie Znaleziono Wyników

View of Wieczność niespójna. O obecności sacrum w poezji Arnolda Słuckiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Wieczność niespójna. O obecności sacrum w poezji Arnolda Słuckiego"

Copied!
72
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I H U M A N IS TY C ZN E Tom XXXIV, zeszyt 1 — 1986

A D A M C E D R O

W IECZN OŚĆ N IESPÓ JN A . O O BECN OŚCI SA C R U M W PO EZJI A R N O L D A S Ł U C K IE G O 1

W S T Ę P

Ż enująca jes t niew rażliw ość znacznej części p o lsk ich k ry ty k ó w literack ich , k tó rzy nie d o strz eg a ją rzeczy istotnych, om ijają je chyłkiem , czy to d lateg o , że nie u m ieją sobie z nim i p o ra d zić, czy to d latego, że czują d o nich niechęć, czy d lateg o w łaśnie, że u p o d o b a li sobie to , co ład n e, b o w obliczu p ięk n a są zastrach an i.

Tak W itold W irpsza rozpoczyna swój esej poświęcony życiu i twórczości Arnolda Słuckiego2. Sprawa przez niego podniesiona jest rzeczywiście niebłaha i m ożna by skierować ogólne pytanie w stronę tak mecenasów „polityki wydawniczej” , jak i krytyki literackiej: dlaczego o Arnoldzie Słuckim po prostu zapom niano?3 Czyżby zjawisko „organizow anego zapom inania” stało się już trw ałą tradycją życia literackiego w Polsce?

„Poeta środka wieku” — tymi słowami określa sylwetkę twórczą Słuckiego A nna Kam ieńska4.

A ż dziw , że jest o n a [spuścizna p o ety ck a — A . C.] n iezn an a, a przecież o ile ub o ższy bez niej jes t o b raz współczesnej lite ratu ry polskiej. T a g łęb o k a p ra c a w ew nętrzna, p ra c a d u c h a, k tó rej od p ry sk am i ty lk o są w iersze, stan o w i dośw iadczenie nie do po m in ięcia d la polskiej k u ltu ry . Przeoczenie go b yłoby niew ybaczalne i p rzy n o szące krzyw dę naszej k u ltu rze. P rzecież w języ k u polskiej poezji zapisane tu zostały wizje i przem yślenia n a m iarę tej ep o k i, k tó r ą A rn o ld Słueki ta k ja s n o u jrzał i z ro zu m iał5.

1 P ra c a m ag istersk a p isa n a p o d k ieru n k iem p ro f. d ra S tefan a Saw ickiego w la ta c h 1984-1985. T am zam ieszczona je s t p ełn a d o k u m e n ta c ja i lite ra tu ra p rzed m io tu .

2 Przejęzyczenie. „ K u ltu ra ” (Paryż) 1982 n r 11 s. 109.

3 O d chwili w yjazdu p o e ty z P olski jeg o nazw isko P B L n o tu je w okresie 1969-1976 osiem razy, z czego większość to adresy w ydaw nictw em igracyjnych. M o ż n a odnieść w rażenie, że Słucki d o chw ili swego w yjazdu był trak to w a n y w k a te g o ria c h „żyw ego zjaw iska literac k ieg o ” . G d y ty lk o opuścił Polskę, nie p rzestali p am iętać o nim jed y n ie ci, k tó rzy w idzieli w n im przede w szystkim człow ieka. C hodzi mi o cztery osoby: A. K am ie ń sk ą , A . L isiecką, J. B ocheńskiego i W . W irpszę.

4 A. K a m i e ń s k a . P oeta środka wieku. W stęp do: A. S ł u c k i. P oezje wybrane. Warszawa 1982. 5 T am że s. 13.

(2)

66 ADA M C ED R O

Postulat Kamieńskiej, sform ułowany w czasie, gdy nie pojawiła się jeszcze w księgarniach Biografia anioła6, a pow tórzony następnie przez Ryszarda M atuszewskiego7 i Wirpszę^, w dalszym ciągu pozostaje aktualny. Nie są w stanie spełnić go recenzje, jakie ukazały się po r. 1982, w którym to została wydana Biografia anioła — główny przedm iot mojej refleksji9.

W ypada zatrzym ać się na chwilę przy biografii poety, ponieważ zachodzi istotna potrzeba, by ukazać te m om enty życiorysu, które w sposób szczególny wiążą się z problem atyką, ja k ą sugeruje drugi człon tytułu pracy. Pozwoli to dokładniej zorientow ać i określić form alny przedm iot rozprawy, który w tym miejscu, w sposób ogólny, ujmuję term inam i „sacrum ” i „religijność” . Arnold Słucki urodził się w 1920 r. w Tyszowcach nad Huczwą, w ubogiej rodzinie żydowskiej10. M iał zostać rabinem , ale rezygnuje ze studiów w Instytucie Judaistycznym w W arszawie i wstępuje do Komunistycznego Związku M łodzie­ ży Polskiej. W ybucha wojna. Słucki dobrowolnie jedzie do ZSR R, gdzie pracuje jak o robotnik, księgowy, nauczyciel. W stępuje na ochotnika do Armii Czer­ wonej, później do I Armii W ojska Polskiego. W r. 1945 wraca do Polski „z gruźlicą w płucach i z całkow itą pewnością w głowie, że materializm dialektyczny wyjaśnia naturę wszechrzeczy” 11. Był kom unistą i swe ideały postanowił realizować w Polsce, gdzie też zapisał się jako zdecydowany rzecznik nowego

6 A . S ł u c k i. Biografia anioła. W arsza w a 1982. W stępem p o p rzed ził R . M atuszew ski. W skład tej k siążk i w ch o d zą cztery o sta tn ie i p o ra z pierw szy w ydane to m y poezji Słuckiego: Biografia anioła, Requiem dla osia, Z buszu i W epicentrum. D w a pierw sze p o w stały przed w yjazdem z Polski, p o z o stałe w iersze n a em igracji. Pisze o ty m R . M atu szew sk i w „Słow ie w stępnym ” (s.7).

7 T am że s.7, 22. 8 T am że s. 110.

9 P ierw szy to m ik S łuckiego zo stał w yd an y w 1950 r., wiersze o statn ie p o c h o d zą z r. 1972. Sam a Biografia anioła liczy p o n a d 300 u tw o ró w . P o w staje p ro b lem , ja k p o ru szać się w takiej liczbie w ierszy, jak im i z asad a m i k ierow ać się p rz y w yborze u tw o ru d o interpretacji? G d y b y posłużyć się k ry te riu m „w ierszy w y b ra n y ch ” , to m am y d w a p u n k ty : W ybór p o ezji (W arszaw a 1956) o ra z Faktura św iatła (W arszaw a 1965). G ran icę, ja k ą w yznacza pierw sza z tych d a t, przekroczę b odaj dw a razy. P o w o d ó w jes t kilka: sam a u to r w d ru g im w y borze poezji ze swej tw órczości sprzed 1956 r. p o zo staw ia jed y n ie k ilk a w ierszy. P o z a ty m w szyscy krytycy u z n ają, że Słucki, ja k o p o e ta , urodził się n ap raw d ę w r. 1958, w raz z w y d an iem D zw onów nad Wisłą (W arszaw a). Z kolei p o r. 1965 u k a za ł się jed en tylko to m ik (E klogi i psalm odie. W arsz aw a 1966), n a cztery o statn ie przyszło p oczekać 16 lat! W ydaje m i się, że ta p rz erw a czaso w a jes t w ystarczającym p o w o d em , by Biografię anioła trak to w a ć ja k o o d d zieln ą całość, zw łaszcza że stan o w i o n a niejak o „ o sta tn ie słow o” poety, co przy b a d an iu u k ieru n k o w a n y m n a p ro b lem aty k ę sacru m i religijności m oże m ieć n iebagatelne znaczenie. T ak więc n a ty m zb io rze w ierszy będę się głów nie opierał. C o d o u tw o ró w w cześniejszych, to pojaw iać się one b ęd ą p rzed e w szystkim w tedy, gdy ro zw ażam np. kw estię ewolucji jak ie g o ś m otyw u. Poetyka Słuckiego o k azu je się niezw ykle sp ó jn a, te sam e słow a-klucze, p o d o b n e zestaw y słów, identyczne m o ty w y n a p o tk a ć m o żn a w w iększości to m ó w , ja k ie p o w stały m iędzy 1956 i 1972 r. Jed n ak n a jb ard ziej d o jrz a ła refleksja płynie z czterech o sta tn ic h to m ó w zaw arty ch w Biografii anioła.

10 O p ie ram się n a cy to w an y ch w stęp a ch p ió r K am ieńskiej i M atuszew skiego. Ź ródłem z asad ­ niczym są w sp o m n ien ia J. B ocheńskiego (O A rnoldzie Słuckim. „ L ite ra tu ra ” 1980 n r 51-52 s. 15-16).

(3)

W IEC ZN O ŚĆ N IESPÓ JN A 67

ustroju i socrealizmu. W środowisku literackim przezywano go prorokiem , ze względu na żarliwy i m etaforyczny charakter głoszonych przez niego wizjoners­ kich i natchnionych sądów. G łęboko przeżywa polski Październik. I odtąd zaczynają się dzieje poety nowego (Dzwony nad Wisłą, 1958).

N aiw n y liryzm , m ający tow arzyszyć p o w o jen n y m p rz em ia n o m społecznym , u stą p ił m iejsca poezji m yślącej, intelektualnej i odkryw czej. [...] o d ży w ają m ity dzieciństw a, [...] O tw iera się n a now o w ielka księga ludzkości — Biblia; w y o b raźn ia p o e ty o d n a jd u je tu sw oje m iejsce i sw oją to żsam o ść12.

Następnie przychodzą podróże — na W schód, do azjatyckich krajów ZSR R , do Mongolii, do Grecji i Ziemi Świętej — które „wzbogacają poezję Słuckiego 0 całe m nóstwo znaków kulturowych tak różnych cywilizacji” 13. W r. 1968 rozgrywa się dram at wyjazdu do Izraela.

B ocheński jes t c hyba bliski sed n a rzeczy — pisze M atuszew ski — kiedy o k reśla funkcję ow ego celu jeg o kolejnej pielgrzym ki ja k o rodzaj m istycznej u to p ii. Przy czym zaró w n o dalsze koleje losu poety, ja k jeg o wiersze d o w o d zą, że u to p ia ta nie m iała bynajm niej religijnego c h a ra k te ru , a w każdym razie nie była p o w ro te m do z a k o n u m ojżeszow ego. Jego m it biblijny nie p rz y p ad k iem w ystępow ał u niego w po m ieszan iu z innym i m itam i k u ltu ry śró d ziem n o m o rsk iej. „O w szem — pisze B ocheński — chodziło o ziemię A b ra h a m a , D a w id a i p ro ro k ó w , lecz tak że o ziem ię esseńczyków 1 Jezusa C h ry stu sa [...] Id ea takiego zw iązku d w ó ch religii i tak ieg o ro zszerzo n eg o ja k g d yby ekum enizm u przyśw iecać m u będzie w Iz ra e lu ” 11

Jednak i Izrael okazał się pom yłką. C hory poeta wyjeżdża do R F N i z końcem 1972 r. um iera w Berlinie Zachodnim , cały ten czas tęskniąc za pow rotem do Polski — swej wybranej ojczyzny. W powyższym skrócie niezwykle tragicznej i powikłanej biografii A rnolda Słuckiego należy zwrócić uwagę na pięć momentów:

1) Słucki musiał doskonale znać tradycję judaistyczną;

2) następnie w sposób zdecydowany zerwał z wszelką religijnością, stając się wyznawcą światopoglądu materialistycznego;

3) po r. 1956 powraca zainteresowanie Biblią (jak świadczy W irpsza, Słucki znał też doskonale Nowy T estam ent15), ale czy m ożna mówić o religijnym stosunku poety do Księgi — nie wiadomo;

4) budzi się nadto zainteresowanie różnymi m itologiami (także spoza basenu M orza Śródziemnego);

5) następuje wreszcie głęboka fascynacja sektą esseńczyków z Q um ran; poeta wyjeżdża do Izraela — Ziemi Świętej, gdzie podejm uje się realizacji swej „mistyczno-ekumenicznej utopii” , mającej łączyć chrześcijaństwo z judaizm em (ale chyba nie tylko).

12 K a m i e ń s k a, jw . s. 8-10. 13 T am że s. 11.

14 Jw . s. 16.

(4)

68 A D A M C ED R O

To wszystko, co przynoszą zewnętrzne wobec samych tekstów informacje. W idać z tego, że pytając o „sacrum ” należałoby pozostać w obrębie dwóch zachodzących na siebie kręgów: „mitologicznego” i „religijnego” (judaizm, chrześcijaństwo, sekta z Qum ran). Już ten fakt musi zadecydować, że terminu „sacrum ” będę dalej używał w znaczeniu bardzo szerokim, gdyż siłą rzeczy musi on obejm ować to, co wspólne: jeśli nie dla wszystkich, to dla tych religii, jakie spotykają się w poezji Słuckiego16. G dy uwzględnić, że poeta w swej biografii zarzucił wszelką religijność, to jasne się staje, że należy na początku zwrócić się w stronę „sacrum bez Boga” 17, a dopiero po ustaleniu, czy m ożna mówić 0 postaw ie religijnej mówiącego podm iotu i o akceptacji tego, co nadnaturalne, będzie m ożna określić węższy zakres terminu: zapytać o relacje z „sacrum chrześcijańskim ” 18 czy powołać coś na kształt „sacrum ekumenicznego” 19.

Term iny „religia” i „religijny” będę starał się używać tam, gdzie chodzić będzie o stosunek podm iotu do konkretnego wyznania bądź o postawę, która sugeruje „osobow e uznanie A bsolutu” czy „egzystencjalną relację wobec Sacrum ” 20 — by poprzestać na najbardziej ogólnych definicjach istoty religijności.

Po tych ustaleniach m ożna by skupić się na którym ś z wyodrębnionych powyżej m om entów biografii i prześledzić stopień jego obecności w dziele Słuckiego, określić jego relacje do sacrum, odnieść go do religijności itd. Niewątpliwie byłoby to postępow anie słuszne, ale nie oddawałoby ono całej złożoności problem atyki związanej z sacrum i religijnością, jaką napotykam y na kartach Biografii anioła. Wiemy już o „ekumenicznych” próbach, jakie podej­ m ował Słucki, by łączyć rozm aite systemy mitologiczne z doktrynam i judaizm u 1 chrześcijaństwa. K am ieńska pisze:

P oezja S łuckiego w ym aga o d czytelnika w spółpracy i tru d u . Pojęcia wyw oław cze m itów , znaki k u ltu ro w e, idee i sym bole n a k ła d a ją się n a siebie i tw o rzą w arstw ice znaczeń. W iersz staje się s tru k tu rą p o lifo n iczn ą, b rz m iąc ą n a kilk u p lan ach , nie zaw sze dającą się o g a rn ąć przy pom ocy zw ykłej logiki i g ra m a ty k i. P o trz eb n e tu je s t inne od tradycyjnego rozum ienie poezji. Raczej p o jm o w an ie w całości w szystkich znaczeń jed n o cze śn ie 21.

16 „ S a cru m jes t często u w ażan e we w spółczesnej religiologii — także u E liadego — za rzeczyw istość w sp ó ln ą d la w szystkich religii, jest w ynikiem szu k an ia p o d o b ień stw i zbieżności. Treść tego po jęcia jes t więc u b o g a i niezbyt ja s n a , silnie zw iązan a ze zjaw iskam i religii pierw otnych, sp ro w ad z ają ca się ostateczn ie do p rzeżycia bliżej nie określonej tajem nicy” (S. S a w i c k i . Sacrum w literaturze. W: Sacrum w literaturze. R ed. J. G o tfry d , M . Jasiń sk a-W o jtk o w sk a, S. Sawicki. L ublin 1983 s. 13).

17 Z o b . S. C i e ś 1 a k. Sacrum bez B oga? „Ż ycie i M y śl” 28:1978 n r 4 s . 68-83; t e n ż e . Hierofanie sacrum w p o ezji współczesnej. T am że n r 5 s. 62-78.

18 S a w i c k i , j w. s. 14.

19 Z o b . J. B ł o ń s k i . Ekumenizm a literatura. W : Sacrum w literaturze s.27-36.

20 S. K o w a l c z y k . D rogi ku Bogu. W ro cław 1983 s. 93; Z ob. także M . J a s i ń - s k a - W o j t k o w s k ą . Problem y identyfikacji religijności dzieła literackiego. W : Sacrum w literatu­ rze s. 56-58.

(5)

W IEC ZN OŚĆ N IESPÓ JN A 69

Propozycja takiegd sposobu lektury sugeruje, że przynajmniej przy pierwszej próbie określenia stosunku poezji Słuckiego do sacrum nie m ożna pozostać przy monograficznym ujęciu któregoś ze wspom nianych „śladów ” , a raczej wybrać drogę trudniejszą: pozostać przy „pojm ow aniu w całości wszystkich znaczeń jednocześnie” . Czy zabieg taki jest możliwy do przeprowadzenia? Chyba tak, jeśli będzie się pamiętać, że każdy z om awianych kolejno problem ów wchodzi w relację z sacrum.

Kolejnym zagadnieniem, na które wstępnie trzeba wskazać, jest „echow ość” — kategoria, którą Jacek Trznadel nadał zjawisku dość często pojawiających się w poezji Słuckiego głosów innych poetów 22. Nie chodzi mi tutaj o to, by wydłużać listę nazwisk, ale wskazać na fenomen szerszy: zachłanność, z jak ą autor Biografii anioła włącza do swoich wierszy nieprzebraną liczbę cytatów — nie tylko poetyckich, ale szerzej — kulturow ych i cywilizacyjnych. Obok elementów z różnych mitologii i religii napotykam y refleksję nad dziełami sztuki; pojawia się ogrom na liczba nazw geograficznych i kulturowych, postaci (i myśli) filozofów, słynnych władców, historyków, artystów , a obok tego świat współ­ czesnej nauki (biologia, fizyka, medycyna, nauki techniczne). Nie sposób zresztą całości odwołań wymienić; faktem pozostaje, że występują one we wzajemnym współprzenikaniu, jednocześnie, tworząc niejako tło dla osobistej refleksji poety. Właściwa lektura powinna uwzględnić zarazem porządek współczesności (nau­ ka, technika, egzystencjalne problem y podm iotu) i historii (cytaty kulturowe). Tak rozum iana „echowość” zachęca do wykorzystania wielu kontekstów, odwołania się do różnych dziedzin wiedzy: religioznawstwa, etnologii, psycho­ logii, filozofii, historii itd. M imo świadomości ryzyka, jakie nieść może zbyt szeroko przywoływany kontekst zewnętrzny, pokusie wieloaspektowego „m ie­ rzenia się” z twórczością Słuckiego, poniekąd z konieczności, nie zdołałem się oprzeć.

Głównym celem pracy jest próba określenia jakości sacrum, jakie znaczy poezję A rnolda Słuckiego i bliższy ogląd aksjologii, jak a przy badaniu tego aspektu ujawni się. Spróbuję również zapytać o religijność Biografii anioła i określić jej charakter. W rozdziale pierwszym uw aga badawcza skoncen­ trow ana jest na wpisanej w Biografię anioła koncepcji rzeczywistości i na sposobie, w jaki podm iot liryczny postrzega świat. Zarys tej koncepcji m a wyłaniać się głównie z dzieła, w mniejszym zaś stopniu z zewnętrznej inter­ pretacji23. Rozdział drugi przedstaw ia historię i współczesny los człowieka poprzez analizę niektórych form uł, jakim i Słucki opatruje ludzką egzystencję. Próbuję wskazać na pewne funkcje, jakie pełnią w tej poezji pamięć i m it, szukam

22 J. T r z n a d e l . D wie praw dy o Kolchidzie. „ T w ó rczo ść” 16:1960 n r 8 s. 96.

23 W pierw szych dw u ro zd ziałach zm ierzam więc w stro n ę in te rp reta cji „ au to n o m ic z n e j” , a nie „hetero n o m iczn ej” (zob. M . J a s i ń s k a - W o j t k o w s k a . L aicka czy religijna koncepcja rzeczywistości. Z problem atyki interpretacji dzieła literackiego . W : Z zagadnień kultury chrześcijańs­ kiej. L ublin 1973 s. 543).

(6)

70 A DA M C ED R O

wartości, które m ają uchronić lirycznego bohatera przed rozpaczą i bezsensem. Rozdział ostatni dotyczy wyłącznie problem atyki sacrum i religijności. Wskazuję na charakter związków łączących poezję Słuckiego z Biblią, próbuję ostatecznie ustalić, czym dla podm iotu lirycznego jest grzech, i poruszam zagadnienie korelacji problem atyki m oralnej z religią. Opierając się na myśli Paula Tillicha w prow adzam kategorię „wiary absolutnej” , któ rą m ożna określić doświadczenie wiary w przypadku, gdy nie m ożna mówić o konkretnej konfesyjności.

I. W E P IC E N T R U M . K O N C E P C J A R Z E C Z Y W IS T O Ś C I W B IO G R A F II A N IO Ł A A R N O L D A S Ł U C K IE G O W śro d ek widzenia ja k kam ień spadłeś, abyś tu rósł i sny dźw igał podw ójne, z dw óch stro n je d n o o k i24

Podm iot liryczny Biografii anioła stoi zawsze na przecięciu różnych porząd­ ków: czasu i przestrzeni, snu i jawy, pamięci i problem ów bieżących, mitu i współczesnej technicyzacji, biologii i historii (w warstwie językowej konkretu i abstrakcji)25. Z jednej strony działa synkretyzująco, gdy uwspółcześnia pewne mity, sięga pamięcią „plem ienną” niemal do początków dziejów ludzkości, porusza się płynnie w wielości kultu r czy geograficznych obszarów — z drugiej natom iast obsesyjnie śledzi wielorakie pęknięcia i szczeliny tego świata w porząd­ ku ontologicznym , poznawczym i etycznym. Ambiwalencja współistniejących tendencji rozszczepiających i spajających jest główną siłą dynamizującą tę lirykę,, a równocześnie uzasadnia ona analizowanie pewnej sytuacji, w której najczęściej jest umiejscowiony i któ rą głęboko odczuwa podm iot liryczny, sytuacji p o m i ę d z y . „Pom iędzy” dotyczy niemal wszystkich aspektów rzeczywistości widzianej, przeżywanej, pam iętanej, poddawanej umysłowej refleksji i w poetyc­ kim przekształceniu opisywanej. Takie usytuowanie podm iotu mówiącego (jak

24 W iersze p o ch o d zą c e z Biografii anioła oznaczam d w iem a liczbam i: rzym ska określa kolejny cykl w ierszy, a a ra b s k a stro n ę, n a k tó rej się u tw ó r znajduje. T y tu ł u tw o ru p o d aję, gdy w ażny jest dla m n ie cały wiersz. M o tto d o tej części p ra cy oznaczam zatem II, 216. T y tu ł całej pracy pochodzi z w iersza [Lata uczona zieleni] I, 113; ty tu ły rozdziałów są p o w tó rzen iem tytu łó w tom ów i wierszy z aw arty ch w Biografii anioła. Jeśli ch o d zi o wiersze w cześniejsze, to zaw sze po d a ję ty tu ł to m ik u i w iersza. R o k , w k tó ry m d a n y to m ik zo sta ł w ydany, p o d a ję w tedy, gdy m a to specjalne znaczenie. M iejscem w y d an ia w szystkich to m ik ó w je s t W arszaw a.

25 Z o b . W . W i r p s z a . O skutczności po etyck iej szumu informacyjnego. „T w ó rczo ść” 1966 n r 4 s. 101-107.

(7)

W IEC ZN OŚĆ N IESPÓ JN A 71 również głównego bohatera tej poezji — człowieka) pociąga za sobą pewne artystyczne i światopoglądowe konsekwencje, które wstępnie trzeba ziden­ tyfikować. Form uła „pom iędzy” wprowadza bezpośrednio w sam środek lirycznej akcji (czy raczej konfliktu) i stara się oddać pewną istotną właściwość, jaką podm iot przypisuje swej bytowej sytuacji, a mianowicie świadomość, że egzystencja jego została zdeterm inowana przez liczne czynniki zewnętrzne, których silna presja zmusza go do form ułow ania egzystencjalnych uzasadnień wobec takiego stanu rzeczy:

G dzie przebyw am , gdy

jaw i mi się św iątek, płacz, zacofanie, ju rn o ść m o ja o d ep ch n ięta i w roga,

k tó ra myśli, a przez ten czas z kw arcu , z p iask u ekloga

w stydliw a, b o św iatu niezrozum iała, w jak i m nie p ch n ięto ,

ażebym w m iejscu nie stał, przyjm ow ał ciosy, ja k k am ień o d tępego d łu ta o jed n ej ty lk o w yobraźni.

Ale i tę mi o d eb ran o . O n a je s t tam , czeka.

Kadłub III, 273

W miejsce Kantowskiej pewności pojawia się znacząca wątpliwość:

[...] J a k b u d o w ać, gdy tyle zaklęć nas

rozdziela. T yle cegieł n a nierzeczyw istych placach, bezb arw n y p la n k to n n ieb a w p raw ia n as w drżenie.

Apoteoza I, 36

W tym kontekście oczywiste się staje, że nie m ożna przywołać tutaj założeń antropocentryzm u. Człowiek nie stanowi centrum wszechświata, a w zasadzie staje się tylko przedm iotem pewnego kosmicznego eksperym entu. Nagle uświa­ damia sobie, że znajduje się w e p i c e n t r u m zagrożenia i że nie jest już stroną czynną relacji człowiek-świat, lecz każda jego aktywność (nawet heroiczna) okazuje się reakcją na bodźce płynące z otaczającej go, nieprzyjaznej rzeczywis­ tości.

Spróbuję dalej wykazać, że prowadzenie lirycznych zdarzeń w tej epicentrycz- nej optyce znajduje swe odbicie i potwierdzenie w poetyce Słuckiego. Taki punkt

(8)

72 ADA M C E D R O

widzenia ujawni się w niezwykłej dynamice wierszy. Umożliwi dialektyczne pojm ow anie pewnych egzystencjalnych i artystycznych problemów. Uzasadni możliwość zawieszania lirycznej akcji bez jednoznacznej odpowiedzi czy usank­ cjonuje dającą się wskazać polifoniczność przedstawionego świata. Sieć skom­ plikow anych związków łączących świat zewnętrzny z epicentrycznie usytuowa­ nym podm iotem , w postaci którego skupiają się wszystkie linie światopo­ glądowych i artystycznych naprężeń, stanowić będzie zarazem swojego rodzaju wykładnię i uzasadnienie wskazywanego często przez krytykę faktu, iż poezja ta, „[...] ja k m ało która, związana była z kolejami jego życia, była w pełni l i r y k ą — zapisem własnego, osobistego doświadczenia” 26.

W iązki relacji typu: podm iot-liczne przedm ioty i relacje między samymi przedm iotam i, które współtw orzą zdynamizowaną i wielowymiarową prze­ strzeń lirycznego świata, stanow ią dużą trudność przy próbie dyskursywnego ich ujęcia. Proponuję zatem skoncentrować się w tej części rozważań na tym, co zewnętrzne — czyli na otaczającej podm iot i wdzierającej się w jego świadomość rzeczywistości. Łatwiej wtedy będzie mówić w drugiej części pracy o tym, co wewnętrzne — czyli o samym człowieku i o próbach wprowadzenia w kosmos pewnego ładu.

P Ę K N IĘ C IE

[...]

T o , co ro z d w o jo n e, zaczepia się słabo uchw ytem , b o w szystko tu łak n ie całości i dąży w śro d k o w ą stro n ę [...]

Monolog na świtanie I, 96

N a początku zajmę się nie dostrzeżoną przez krytykę, a dającą się bezsprzecz­ nie wskazać, silną tendencją podm iotu lirycznego do ujawniania różnego rodzaju nieciągłości i szczelin. N a myśl przychodzi term in „schizofrenia” (od greckiego schizo — rozszczepiam, rozłupuję, rozdzielam i fren — przepona, serce, umysł, w ola)27, który jednak okazuje się za w ąski28,gdyż w najmniejszym stopniu jesteśmy upoważnieni do szukania tych rozszczepień w psychice p odm iotu (czy autora). Dotyczą one przede wszystkim zobiektywizowanego sposobu postrzegania i odczuwania rzeczywistości29.

26 A . K a m i e ń s k a . Z iem ia w płomieniach. „ T w ó rczo ść” 31:1975 n r 3 s. 72. 27 Z o b . A . K ę p i ń s k i . Schizofrenia. W arszaw a 1981 s. 16.

28 „ Z a o b jaw y osiow e schizofrenii B leuer u zn ał au ty zm , czyli odcięcie się o d św iata otaczającego i życie św iatem w łasnym , d a lek im o d obiektyw nej rzeczyw istości o ra z rozszczepienie (schizis), czyli u żyw ając m o d n eg o dziś słow a, d ezintegracji w szystkich funkcji psychicznych” ( K ę p i ń s k i , jw .).

29 W Biografii anioła z n ajd u je się w iersz Schizofrenia (II, 197), je d n a k postaw ienie takiej h ip o tezy (d iag n o zy ) w obec całej tw órczości Słuckiego b yłoby fałszyw ym i p o c h o p n y m krokiem N iem niej takiej m ożliw ości in te rp retacy jn ej nie d a się całkow icie w ykluczyć i czasam i będę się d o niej odw oływ ał, zaw sze w przypisie.

(9)

W IEC ZN OŚĆ N IESPÓ JN A 73 Ja k przerw a w św ietle jes t lu k a w sercu

i ciem ne są kraje, czarne w ióry, bogow ie w y strugani z tej nocy o saczają nas, żebrzą w języ k u stary ch kobiet, k tó re przeżyły sw ój język i coś b ełkocą su ch ą frazą, ja k ow ady ich ręce. W yw oływ ani um arli nie rozum ieją p y tań i zad an y ch , w przerw ach

b y tu życie p rzetacz a się praw dziw e i p rzep ełn ia n as o d razą.

Przerwa III, 280

Pow iedzą o nim : był p o e tą n aro d o w y m cieni, strachem , relegow anym n a zew nątrz tego, co trw ało,

ja w ą epileptyka. [...] [...]

[...] W pew nym mieście

p o w ojnie, ostrzeliw anym przez w yzw alanych i wyzwolicieli z różnych stro n ,

o n był w śro d k u [...] '

D zw on, i c o raz to dzw on

obw ieszczający ludzkości W ielką Przerw ę, w któ rej życie się zagnieździło.

[...]

Residuum II, 148

Widzimy, że podm iot liryczny wyraźnie wyodrębnia „życie praw dzie” z bytu (tego, co istnieje w jakikolw iek sposób), sytuując je w „przerwach bytu” czy w „Wielkiej Przerwie” . Nieciągłość bytu umożliwia, czy może raczej tworzy miejsce dla naszej egzystencji. „Życie nasze prawdziwe” okazuje się jakim ś marginalnym elementem bytu w ogóle. Używane przez poetę określenia (przepełnienie odrazą, zagnieżdżenie) ujaw niają negatywnie wartościujący sto­ sunek podm iotu do swojej egzystencji, określają jej przypadkow ość i niesamoist- ność, skończoność i tragizm — ale i zarazem jakąś odrębność ludzkiego życia. Takie cechy istnienia zdają się wskazywać na dobrze znane hasła filozofii egzystencjalnej: „wrzucenie w świat” , „być skazanym na istnienie” . Zwraca też uwagę pole stylistyczne podstawowego słowa-klucza tej poezji — s z c z e l i n y (jako jej hasła wywoławcze występują również: rów — pęknięcie — raną

(10)

74 A D A M C E D R O

— pryzm at). Otoczenie semantyczne wskazuje najczęściej na trwałe asocjacje tegoż „pęknięcia” z obszaram i cienia, nocy, braku, wątpienia, śmierci, winy, odrazy i strachu. Pozwala to interpretow ać „szczelinę” jako istotny defekt rzeczywistości, tragiczne źródło niepewności, cierpienia i śmierci, ale zarazem jak o pewną możliwość pogłębienia swego poznania i egzystencji poprzez

heroiczne próby scalenia porozbijanych fragm entów wrogiego nam świata. Koncepcja „Wielkiej Przerwy, w której życie się zagnieździło” (u Sartre’a była „tylko” szczelina w bycie, i to w innym znaczeniu) wydaje się myślą dotychczas nie pojawiającą się w filozofii, jest indywidualnym ujęciem Słuckiego. Ten m om ent jest bardzo ważny dla dalszej refleksji nad Biografią anioła, gdyż — jak to zobaczymy — implikuje on kolejne przerwy, podziały i rozszczepienia. Okazuje się bowiem, że również i nasz byt jest nieciągły (Kwanty II, 239), cały świat jawi się jak o „otw arta ran a ” , a za nim czeka na nas „wieczność niespójna” (I, 113). Prawie każdy element rzeczywistości ukazuje swe rozziewy: krajobraz („stepy poprzerywane ocenam i” — I, 36; „w m orzu rów zielony” — I, 122); różne przedm ioty („bulwa rozpękła” — I, 43; „rozbite lustra” I, 45; „orany księżyc” — I, 73; „F ala dzieli się, mnoży, zdradza ze swych przerw i zmilknięć” — II, 154; „Filistyńczyk tutaj rozbił dwie czyste łzy” — III, 232); światło („światło ze swoich przerw się spow iada” — I, 122). Osobne miejsce należy się „rozbitym tablicom ” (Dekalogu), który to motyw powraca szczególnie często, przenosząc znaczenie „roztrzaskania” w inny, etyczno-eschatologiczny wymiar (np. Pierwsza wersja — III, 231). Pojawia się także motyw ciętego czy poćwiartowanego ciała (I, 25; II, 140). Nie ma tutaj wyraźnej reguły; każdy element może być rozszczepiany, jak i sam rozszczepiać. Takie cięcia rzeczywis­ tości okazują się również potrzebne naszemu poznaniu („K to to nam otwiera czasy i pojęcia? Nożem, jak puszkę konserw z lend-lease ’u?” — I, 36). A więc wszechogarniająca schizma30. Po przeciwnych stronach szczeliny podmiot zazwyczaj ustaw ia jawę i sen, praw dę i mit, współczesność i historię, winę i łaskę. Są to opozycje często nieostre; ich poszczególne człony nieraz występują zamiennie; nigdy nie są definiowane jednoznacznie i ostatecznie, a często występują wspólnie jak o odrębny rodzaj rzeczywistości. Z pewnym przy­ bliżeniem m ożna te przeciwstawności sprowadzić do jednej i najważniejszej dla Słuckiego opozycji: między tym, co widzi, a tym, co wie i pam ięta31.

W szechobecny hiatus daje się odkryć również w człowieku. W tym przypad­ ku mniej ważna staje się oczywista szczelina dzieląca jednostkę ludzką i ota­ czający ją świat. Zasadniczo chodzić będzie o pęknięcia dostrzegane w samym sobie, ograniczenia, jakie stają przed naszymi władzami umysłowymi, i wybory, jakich dokonyw ać musi sumienie.

30 M yślę, że d o w o d y p rzed staw io n e pow yżej p o zw alają tera z stw ierdzić schizofrenię. Oczywiście nie a u to ra , gdyż to on w łaśnie, n a p o d sta w ie d o strzeg an y ch sym ptom ów , staw ia diagnozę tej cho ro b y w spółczesnem u św iatu.

(11)

W IEC ZN O ŚĆ N IESPÓ JN A 75

Być alb o nie być to brzm i ja k odpow iedź, gdy wiemy ju ż, co znaczy słow o albo, z ap a trz o n e w dw ie stro n y i skaczące n a osi półznaczeń i p ółistnienia, bo ju ż i półw inę orzeczono św iatu, o d k ą d n a nim człow iek sta n ął

w p ó ł sum ienia.

Monolog na odkupienie II, 179

Znamienne przeniesienie akcentu z egzystencjalnej alternatywy być nie być na

słowo „albo” powoduje, że słowo to staje się jeszcze jedną wersją form uły „pomiędzy” . Przestaje być jednak pojęciem abstrakcyjnym , a staje się pewną rzeczywistością, w której podm iot umiejscawia swą egzystencję. Jeśli tę rzeczywi­ stość potraktow ać jako swoistą przestrzeń, to jej trzy wymiary będą określane przez istnienie, znaczenie i sumienie, przy czym sumienie jest tutaj trzecim wymiarem, tzn. tym, który płaszczyźnie istnienia i znaczenia nadaje walor przestrzeni. W skazane wcześniej „pom iędzy” , nie przestając być określeniem miejsca, gdzie nasze życie się dzieje, nabiera znaczeń i szuka usprawiedliwień, zaczyna być z kolei środkiem opisu tegoż życia. Podkreślone przez au to ra „alb o ” wskazuje znów na niepełność i relatywność naszego istnienia. Próbę wskazania przyczyn takiego stanu rzeczy przesuwam do rozdziału poświęconego człowie­ kowi. N a razie powracam do wymagań, jakie stawia optyka widzenia „pom ię­ dzy” i staram się zbadać, czy „pęknięcie” stanowi istotną cechę otaczającej podm iot rzeczywistości, czy też jest jedynie przypisywaną przez niego światu przypadłością akcydentalną?

N A D K R A JO B R A Z E M Z A R A Ż O N Y M Ś M IE R C IĄ 32

Przypisywaną rzeczywistości niepełnowartościowość i płynący z opisanego rozdarcia dram atyzm ludzkiej egzystencji m ożna odnaleźć w większości utw o­ rów. W tym miejscu zatrzymajmy się przy wierszach, w których jak o dom inanta świata przedstawionego występuje najogólniej pojęty krajobraz — a więc wizja natury, obraz konkretnego terenu geograficznego, charakterystyka miasta; gdzie w grę wchodzi poetycki opis, z którego wnioskować m ożna o właściwościach przypisywanych przez poetę rzeczywistości. N a razie w dalszym planie niech pozostaną bezpośrednie sądy podm iotu lirycznego dotyczące człowieka. Tak więc przedmiotem zainteresowania czynię przede wszystkim widzenie świata przez podm iot wierszy, elementy krajobrazu, na które zwraca szczególną uwagę, kategorie najczęściej używane w opisie, słowem — zagadnienie stosunku podm iotu lirycznego do otaczającej go rzeczywistości.

(12)

76 ADA M CED R O ZIE M IA U TR A C O N A

Zacznijmy od przedstawienia ogólnej tonacji pewnej grupy utworów: T o ju ż nie b y ła ta ziem ia.

S p o k o jn a i z asłu żo n a, ja k m a tk a n a k a ta fa lk u o d d y c h ała k ad zid łam i sk rzy p ó w i kw iató w p u stk o w ia p o d ciężarem w szechśw iata, ja k gdyby m iała znów rodzić życie z p o k o n a n y c h żyw iołów , w iem , jak ie są

zam g lo n e, k o lo ru słońca, co się o d n as o d w raca i czas k u rc zy się nagle, niby cień b lad y szypułki w d e p tan y w pam ięć.

Ziemia utracona I, 51

Już sam tytuł utw oru odnosi nas do kontam inacji kilku kluczowych określeń z dziejów ludzkości i jej kulturowego dorobku: Ziemi obiecanej, Ziemi jałowej i R aju utraconego (zob. Eliot — I, 50). Ale przyobiecane krainy szczęścia i nieśmiertelności nie występują w tym utworze explicite. Pojawiają się jedynie na zasadzie kontrapunktow ego odniesienia do naszej pamięci, stanowiąc tym dotkliwsze tło dla sytuacji obecnej, przedstawionej w tej spokojnej i wyciszonej konstatacji, Tonacja „zmęczenia” czy „wyczerpania” utw orzona jest dzięki kilkakrotnem u zestawieniu ze sobą pierwiastków życia i śmierci (m atka — k ata­ falk; katafalk — oddychała; oddychała — kadzidłami; rodzić — życie z pokona­ nych żywiołów, zamglonych). W arto zwrócić uwagę na sposób przeprowadzania segmentacji wersowej i składniowej, co dodatkow o wycisza i ukrywa bez­ pośrednią emocjonalność podm iotu lirycznego. Ziemia jawi się tutaj jako miejsce wielowiekowych oczekiwań i rozczarow ań, jak o nadzieja i strata, jako punkt, w którym z niew iadom ą przyszłością ściera się m roczna przeszłość33.

W iersz kolejny dotyczy innej, bo historycznie ukonkretnionej sytuacji — śmierci Tadeusza Borowskiego:

C o z ow ego ro k u ? C ały to n ą ł w m azi i ziem ia była tohu wabohu c em en tu i głiny. O n śm iercią swą

skaził to m ia sto , nie p y tają c nas.

P o c h ó d rą k , ra m io n , szyj w idział. N a ro d z in

33 P o d o b n ą a tm o sferę z n ajd u jem y u Izajasza: „ Ż a ło b ą okryje się ziem ia, u traci żyw otność; św iat zm arn ieje, zdrętw ieje i w ysokości (niebios) w raz z ziem ią om dleją!” (Iz 24, 4 BP). C y taty biblijne p o c h o d z ą z d w ó ch źródeł: Biblii p o zn ań sk iej. P o z n a ń t.1-1982, t. 2-1984 — dalej oznaczam ja k o BP i Biblii T ysiąclecia. P o z n a ń — W arszaw a 1971 — dalej ja k o BT.

(13)

W IEC ZN O ŚĆ N IESPÓ JN A 77 zląkł się w tórych. G d y b y nie o b aw a, że

otarłszy się o śm iech, p ra w d ę o s ta tn ią m inie, ja k ow ą sta rą kobietę w ram ie

zb u rzo n eg o życia, p ra m a tk ę w zw ierciadle. J a k postarzeliśm y przez tę je d n ą pam ięć, k to w spom ina,

cu d zą śm ierć kradnie.

Pamięci T. B. 11,149

Również tutaj widać odniesienie konkretnej, współczesnej śmierci człowieka do kontekstu kulturowej tradycji ludzkości34. Tem u służy przywołanie uprze­ dzającego stworzenie chaosu (tohu wabohu z Genesis), odnalezionego w obrazie roku tonącego w mazi. I podobnie jak w wierszu poprzednim sytuacja liryczna budowana jest między figurami życia (glina, pram atka) i śmierci (maź, cement, skażenie, stara kobieta, zwierciadło), przy czym te elementy splecione są w centralnie umieszczonym zdaniu „narodzin zląkł się w tórych” . N arodzin wtórych — a więc i poprzedzającej je „śmierci” starego człowieka, czyli przezwyciężenia odciśniętego w pamięci i sumieniu balastu doświadczeń wojny i obozów koncentracyjnych: ubezpodm iotow ionego „pochodu rąk, ram ion, szyj” . Epitafium zamyka zdanie oparte na metaforycznej zamianie obszarów pamięci i śmierci, tak istotnych dla poezji Słuckiego.

POD SŁO Ń C EM K O H EL ETA I JO Z U E G O 35

Słońce jak o słowo-klucz występuje w znacznej liczbie wierszy z Biografii anioła i dzięki nadanem u mu znaczeniu określa kolejne aspekty odczuwania i opisywa­ n i a rzeczywistości. Pojawiające się tutaj słońce (i związane z nim pole stylistycz­ ne) pełni bowiem nietypowe funkcje, gdyż pozbawione zostaje tradycyjnego systemu odniesień — dawcy życia, źródła światła i ciepła, elem entu wiązanego z boskością; symbolu mądrości, dobra i piękna; przedm iotu estetycznego zachwytu czy kontemplacji. Jest wręcz przeciwnie. Słońce jawi się jak o bardzo dokuczliwy świadek — czy nawet przeciwnik naszej egzystencji36. Podm iot dotkliwie odczuwa jego żar (1,34; 39), czuje się zniewalany jego wielkością (1,99), cały świat ma trudności z oddychaniem (I, 119). Słońce jest elementem, który aktywnie utrudnia biologiczną egzystencję: „i ja tam jestem / tu / stojąc / w dusznym laboratorium słońca” (I, 37).

34 T ru d n o jed n o zn aczn ie ro zstrzy g n ąć, n a ile pierw szy w ers je s t św iad o m ą, sk o n tra s to w a n ą aluzją d o p ro lo g u X I księgi Pana Tadeusza, d o „ow ego ro k u ” , „ ro k u u ro d z a ju ” , „ n a d zieją brzem iennego” .

35 P o d słońcem K o h eleta niewiele je s t m iejsca d la n adziei i raczej nic p ozy ty w n eg o się nie dzieje. Z kolei słońce Jo zu eg o to u n ieru ch o m io n y św iadek krw aw ej bitw y p o d G ib e o n em (Jo z 10, 7-15).

36 W ydaje m i się, że m o żn a w skazać n a po k rew ień stw o zn aczeniow e z polem sem antycznym p u s t y n i .

(14)

ADAM C ED R O

Poeta odpłaca m u negatywnymi epitetami i porównaniam i: „Słońca tu w obrzęku o k o ” (I, 70), „słońce nad twoją duszą jak kondor” (I, 83), „widzę stryk na szyi słońca” (I, 98), „kom u grozisz słońce? [...] Tyś kaligulą” (III, 284), czy wreszcie obraźliwy zarzut „słońce, świata inspekcyjny” (IV, 305). Zwraca uwagę częsta animizacja i personifikacja przedm iotu opisu, wzmacniająca działanie światła słonecznego elementami dźwiękowymi (np. I, 66; III, 254; 271). Czasem słońce występuje w zestawieniu ze śmiercią (I, 34; 35; II, 148).

Słońce potraktow ane jest jak o bardzo aktywny, groźny, stojący po stronie śmierci i bez przerwy śledzący nas przeciwnik, który czyni bardziej dokuczliwą naszą biologiczną i etyczną egzystencję. W dodatku w jego dyspozycji znajduje się wieloznaczny p r o m i e ń (kolejne słowo-klucz), który odznacza się dużą trwałością i najczęściej utożsam iany jest z gniewem, a także narzędziem cielesnej kary37. Podobnie negatywne w alory dotyczą światła38.

Zacytujm y w tym miejscu jeden tylko utw ór, który wskazuje na wymienione cechy, przypisywane relacji człowieka i słońca:

C zytaj m o rze o tw a rte ja k elem entarz, czytaj w odę z ry tą św iatłam i —

ja k groby, p o w tó rz: to fala, to p ro m ień , ja k ró zg a w rę k u Jehow y. Ja k ż e wyw yższył nas o g ro m n ie, byliśm y tu

solą w o k u słońca.

[Czytuj morze otwarte..] I I I , 228

To, że Słucki deprecjonuje przez całe wieki podnoszone i opiewane walory słońca i kładzie silny akcent na jego rolę świadka, przeciwnika i narzędzia w ręku Boga, służy dobitniejszem u pokazaniu bezbronności człowieka. Takie słońce stanowi dotkliwy akom paniam ent dla udręczonej ludzkiej egzystencji i sprawia, że „k aran y ” bohater skłonny jest odczuwać swoisty rodzaj winy. Przesunięcia, jakich Słucki dokonuje w obszarze norm alnie nacechowanym sakralnie, powo­ dują, że samego Boga zaczyna się uważać za świadka i przeciwnika.

37 A k ty w n e i k arcące p ro m ien ie m o g ą się w yw odzić ze zn an y ch S łuckiem u tradycji. Np. w sum eryjskim eposie Gilgam esz jed e n z przeciw ników głów nego b o h a te ra — llu m b a b a — z a o p a t­ rzo n y je s t „w siedem b o sk ic h p ro m ien i, w siedem p o stra c h ó w ” (zob. Gilgamesz. Epos babiloński i a syryjski ze szczą tk ó w odczytan y i uzupełniony także pieśniam i sumerskim i przez Roberta Stillera. W arszaw a 1967 s. 25, 46). J a k o biblijne odniesienie m o żn a np. w skazać opis teofanii (H a 3, 3-11), gdzie o b o k o b ra z u otaczając y ch B oga p ro m ien i, w k tó ry ch się kryje Jego m oc, n ap o ty k a m y kontekst: „W y p rz ed z a go p o m ó r, a w ślad za Jego k ro k a m i idzie z a ra z a ” (BP).

38 „ Ś w iatła k ieł” (I, 44; 1 ,53; I, 68), „ g e tta św iateł” (II, 169), „ O to ju ż z d o łu św iatło z ak ra d a się z p iłą ” (I, 42) itd. (zob. uw agi dotyczące pojaw ienia się we w spółczesnej sztuce sym bolu piły': II. F r i e d r i c h . Struktura nowoczesnej liryki. W arszaw a 1978 s. 40). R ów nie ciekaw e są kły czy kciuk, ch o ć ten o sta tn i w ydaje się m ieć wiele w spólnego z tw órczością S. D ali.

(15)

W IEC ZN OŚĆ N IESPÓ JNA 79 SZPITA L W Y O B R A Ź N I3»

Podmiot, opisując zewnętrzny wobec niego świat, często sięga do pojęć i terminów medycznych, co zdaje się potwierdzać tezę, że cała rzeczywistość cierpi na jakąś chorobę. Dość wspomnieć na „ran ę m artwych pól nieopat- rzonych, nie namaszczonych oliwą” (I, 25), „sanitarną mafię chm ur [...] w srebrnych kitlach” , która „zajęta jest sobą, leczeniem swoich kształtów ” (1,71), „dnia recepturę” (I, 35) czy „różne detale chirurgii” (I, 27), by zdać sobie sprawę z istnienia obszarów choroby i cierpienia, które nie muszą stanowić domeny wyłącznie ludzkiej. M ogą obejmować wszystko, co istnieje; również przyrodę nieożywioną. Przypom ina to, iż au tor niejednokrotnie występował w roli pacjenta i kuracjusza; z drugiej strony ma to bezpośredni związek z sensualistyczno-biologicznym charakterem poetyckiej wyobraźni Słuckiego. Jest cechą swoistą tej poezji, że: „Stopniow o buduje Słucki własną metafizykę z dwóch elementów: biologii wrośniętej w historię i historii ucieleśniającej się w biologii”40. Najbardziej oczywistym rezultatem spotkania biologii z historią nieodmiennie pozostają ludzkie kości. Równie dobrze historię ludzkości m ożna by pisać odwołując się do przelanej krwi. M im o swej bezwzględności biologia okazuje się tym, co zapewnia nie tylko gatunkow ą ciągłość. Paradoksalnie jest ponad historią, gdyż nakłada człowiekowi czasowe granice, których on nie zdoła nigdy przekroczyć. Odczytywanie historii poprzez świat kości, płuc, nerek, limfy i krwi zdaje się ukazywać właściwe jej oblicze. Uśw iadam ia to ogrom i p o n ad ­ czasową niezmienność cierpienia i śmierci, jakie zostały wpisane w dzieje. Sensualistyczno-biologiczne widzenie powoduje, że często ucieka się Słucki do animizacji i personifikacji; nawet pojęciom abstrakcyjnym skłonny jest przypisy­ wać biologiczną aktywność. Jest to kolejny wymiar dotkliwej realności, z jak ą dynamiczny i agresywny świat atakuje bohatera bytującego „w epicentrum ” 41.

SZA RZEJĄ CA KORA PO SK R ĘC A N Y C H M IAST42

M u r berliński, m u r jerozolim ski,

wszędzie B a rb ak a n y Płaczu, słońce, św iata inspekcyjny,

39 Z w iersza K sięgi dziedzictw a odwrócone (II, 189). 40 K a m i e ń s k a . Ziem ia s. 74.

41 D ynam iczny c h a ra k te r św iata p rzed staw io n eg o w sp ó łtw o rzą specyficznie d o b ra n e czaso ­ w niki, k tó re zazwyczaj o k reślają przek sz tałcającą ak ty w n o ść człow ieka i n io są z so b ą energię i ru ch , np. w bijać, o rać, ru n ą ć, strato w ać , try sn ąć, rą b ać , pędzić, rozłupyw ać, drżeć, sk a k a ć, trze p o tać, rozbłysnąć.

(16)

80 ADA M C E D R O

ja k cię tytu ło w ać,

ab y nie o b u d zić tw oich piekieł, ja k ten , co człow iekiem

zw ał Piłata? S tań,

czy przerw a, czy trw a rzeź?

Z ziem i ciebie w zyw am , słońce,

ja k zw ykli o d tysięcy la t poeci p o d m u ram i.

P ow ietrze słu ch a tych zaklęć, n iep o m n e n a m iejsce i czas, w k tó ry m w szystko przebiegiem je s t i płaci, ja k z ab ity an io ł, jas zc zu rk a i pies.

Bad Godesberg, 1 marca 1971

Mury IV, 305

W kontekście poprzedzających ten utw ór rozw ażań wiersz M ury powinien stać się bardziej czytelny. Bez tru d u m ożna dostrzec odwołania do „gorzkiej” części Biblii, do świadectwa Jozuego, czy usłyszeć psalmiczne wołanie De profundis... D la nas ważny jest w tym momencie inny element, mianowicie tytułowe „m ury” . M ury są głęboko związane z cywilizacyjną działalnością człowieka. Początkowo stawiane jak o gwarancja bezpieczeństwa i budowla obronna, później stały się symbolem zerwnia pewnej jedności, symbolem dzielenia i zawłaszczania nie tylko obszarów sacrum i profanum 43,ale przede wszystkim ludzi i ich sumień. Są też nieodzownym składnikiem architektury, a często i jedyną pam iątką po przeszłych pokoleniach czy cywilizacjach. W Biografii anioła m ury pojawiają się kilkakrotnie (1,99; 105; III, 267), w jednoznacznie tragicznym znaczeniu świadka wielu historycznych dram atów ludzkości. Zazwyczaj też wchodzą w skład innego ważnego elem entu rzeczywistości (i słowa-klucza) — m iasta44.

N a ogół m am y do czynienia z negatywnymi osądam i miejskiego krajobrazu, architektury, atm osfery i mieszkańców:

M ia sto z p o w ietrza, k opu ły ,

w górze

43 Z o b . M . E 1 i a d e. Sacrum, m it, historia. W arszaw a 1970 s. 61-96 o ra z R. T a g o r e. Sadhana. S zep t duszy. Z błąkan e p taki. Lw ów — P o z n a ń 1922 s. 3n,

44 M ia sto w eszło ju ż n a stałe d o histo rii lite ratu ry , zw łaszcza w spółczesnej — dość w spom nieć na tw ó rczo ść B a u d elaire 'a czy E liota.

(17)

W IEC ZN O ŚĆ N IESPÓ JN A 81 dym

z m ennic bezwiecza. U rb a n is ta ułudy,

skroiłem ci, m ia sto , o p ask ę n a p o są g [...]

Miasto l, 124

czy odwołujący się do Sonetów krym skich fragment: Ja tu p o śro d k u suchego c y k ad

o cean u z p re fa b ry k a tó w , ustaw io n y ch w tle w edług p lan u , d ro z d a szukałem — p u steln ik a [-]

Z mankamentu III, 275

Pojawiają się bardzo ujemnie nacechowane składniki miejskiego pejzażu (śmiet­ nisko, ścieki, wapno — I, 176), czy:

[...]

liszaj d o k o ła z p o p io łó w i k a łu p o u ciekinierach, drzew a, n o i psy d o ch o d zące swej tożsam ości.

N a p ołów d o stary ch śm ietnisk!

Z uszam i przy kości słu ch ają głosów , z n ak ó w starych

sta rty c h z krw aw ego strzęp u p o w ietrza — ta m o rfo lo g ia ileż p rzy n io sła nieszczęść [...]

Żywe i martwe III, 276

Odnajdywaną we współczesnym mieście atm osferę postępującego rozkładu, skażenia i nieczystości (zob. Pamięci T. B.) poeta uzasadnia na płaszczyźnie moralnej:

[•■•] Z bezpraw ia

ro d z ą się te n apisy n a m u ra c h , kołyski w staty sty k ach się chw ieją, ro z p a d a się w gruzy to, co się z gruzów p o d n io sło i tężeje w m etal o w ykrzyw ionym złym p y sk u m eduzy, [...]

[...] w y trw ała jesteś, ściano! Praw o Parkinsona II, 184

(18)

82 A D A M C ED R O

M iasto jaw i się terenem, gdzie współczesne zagrożenia cywilizacyjne osiągają apogeum zagęszczenia. Miejsce to, gdzie w karykaturalnym wręcz wymiarze ujaw nia się zło i skażenie natury, gdzie trudno byłoby doszukać się jakichkolwiek znaków sakralności, jest symptomem kierunku i celu przemian, dokonywanych przez ludzkość; stanowi przestrogę i wyraz troski o przyszłość kultury pod­ dawanej dehumanizacji, podkreśla bezsilność i zagubienie człowieka XX w.

M ia sta, k tó re m nie o k rą ża ją , dw o rce, szyny; słyszę gw izd przeciągły

gw iazd. G dziek o lw iek jestem ,

śnię j a k daw ni

i nie u sta je now ości skow yt, niby d w u m ijających się ludzkości i d w u losów

p o szkle.

Bad Godesberg, 17 maja 1972

[Miasta, które mnie okrążają...] IV, 333

W skazane powyżej cechy m iasta-inferna pozwalają usytuować je w obszarze najsilniej odczuwanego przez podm iot i dającego się z wierszy odczytać — p r o f a n u m 45.

S Y T U A C JA T E C H N IC Z N A

ale nie p o d o b a ło się to b a rd z o Jo n aszo w i, a n i rybie,

j a k w szelka sy tu a cja tech n iczn a

p rz e ra sta ją c a nasze zm ysły odziedziczone [...]

Jonasz I, 38

W wywiadzie ze Słuckim, jaki „Express W ieczorny” zamieścił w 1960 r. z okazji prezentacji kolejnego tom u wierszy, poeta powiedział:

D ru g i to m ik [Prom ienie czasu, 1959 — A. C.] byl insp iro w an y przez E xpo 1958 w Brukseli. W nim, w d u ży m zagęszczeniu sta rałe m się u k azać p ro b lem y cywilizacji w spółczesnej, jej perspektyw i a n ty n o m ii. G łó w n ą tro sk ą tego to m ik u b y ła p ró b a o k iełzn an ia p ro b lem aty k i technicznej za p o m o cą śro d k ó w p o ety ck ich 46.

45 W n io sek ten stan ie się pełniejszy, gdy uw zględnim y sposób, w jak i Słucki charak tery zu je m ieszk ań có w m ia st (np. Praw o Parkinsona II, 184), ta k b a rd zo p o d o b n y ch d o b o h ateró w Ziem i ja ło w e j — H o llo w M en.

46 „ E x p ress W ieczo rn y ” 1960 n r 99 s. 5. Tej p ro b lem aty ce pośw ięcił Słucki oddzielny szkic ju ż w r. 1956: Technika problem humanistyczny. W: t e n ż e . Polem iki i refleksje. W arszaw a 1957.

(19)

W IEC ZN O ŚĆ N IESPÓ JN A 83

Gdyby spróbować wyodrębnić tylko z Biografii anioła najważniejsze pola tematyczne, wokół których koncentruje się refleksja podm iotu lirycznego, a później porównać je z problem atyką wcześniejszych tomów, to zabieg taki ujawniłby niezwykłą tożsamość zawartości przedstawionego świata. O bok wielu słów-kluczy odkrylibyśmy istnienie całych tematów-kluczy, z których jednym jest problem atyka dwudziestowiecznej tecłmicyzacji. Przedm iotem zaintereso­ wania uczyńmy problem: na ile ekspansja techniki przyczynia się do desak- ralizacji świata, jaki rachunek zysków i strat musi podpisywać świadomie decydujący się uczestniczyć we współczesności człowiek?

Oto tytułowy wiersz przywołanego tomiku: C złow iek a ta k u je m aterię,

człow iek rozszczepia koiory, p ro m ien io m k aże zginać k o lan a , gasi kryształy.

O n, k tó ry w yszedł z Picassa, on, k tó ry przeżył L egera,

w świetle sw ych m aszyn u m iera — k to ś m u zarzucił n a szyję

pętlę z syntetycznej m olekuły. G oździk

n aśw ietlany p ro m ie n iam i g am m a traci barw ę,

k urczę w ja ju

p o ra s ta p ió ram i jastrzęb ia. A człowiek?

Człow iek?

...w kobaltow ej ko ro n ie wisi,

p o d w in ął cału n z alu m in iu m — b aszty kościołów ja k o stre p a rk a n y d zio b ią plansz gasnący błękit, p ę k ają słońca,

p łaczą o rk iestr zac h m u rzo n e nikle. O ziemię cień swój łam ie bezręki — N ike.

Promienie czasu

Konstatacja, do jakiej skłania utwór, jest jednoznacznie pesymistyczna. Tech­ niczna i naukow a działalność człowieka, będąc przejawem jego środowiskowej ekspansji, w ironiczny i gorzki sposób zaczyna godzić w swego twórcę. Kończący wiersz obraz w sposób dobitny ukazuje nieprzystawalność technicznych roz­ wiązań do obszarów ludzkiego cierpienia w świecie, w którym nie m a Boga. Razem z podm iotem lirycznym wkraczamy w przestrzeń sacrum z a g u b i o n e ­ go.

(20)

84 A D A M C ED R O

W arte szczególnego podkreślenia jest to, że wprowadzenie w poezję Słuc- kiego świata techniki wynika z głębokiej i żarliwej troski o przyszłość rodziny ludzkiej47; że nie służy pseudofuturystycznej agitacji, a stanowi przeraźliwy krzyk człowieka obdzieranego ze swej godności i poczuwającego się do realnej współodpowiedzialności za „grady hiroszimskich słońc” {Przygoda w mikrokos-

mosie z tom u Promienie czasu).

[•••]

Bo n ik t nie chce być w k o ń c u m iazg ą ato m u , ludzie m ają krew czerw o n ą, czerw ieńszą aniżeli oczy

a k ce le ra to ra , [••■]

Przyjdźcie, zastan ó w m y się razem , d o k ą d m am y iść, [•••]

Oda, jw.

W późniejszej twórczości A rnolda Słuckiego problem atyka szeroko rozum iane­ go postępu technicznego zostaje poddana dokładniejszej destylacji. Pozostając wciąż w pierwszym rzędzie „szczególną tro sk ą” lirycznego podm iotu, ukazuje swój pogłębiony wymiar. Parafrazując przytoczoną wypowiedź poety, można by mówić o próbie technicznego okiełznania problem atyki humanistycznej za pom ocą środków poetyckich. Refleksja nad specyficznym sposobem kodowania inform acji, jakim posługuje się pamięć ogólnoludzka, pojawia się w wierszu Geny

{Dolina dziwów, 1964):

J a tak że p ow iadam : — G e n y .

Są jeszcze geny w yniesione z gehenny, n a A — ja k A d am , n a E — j a k E w a — z raju , z galicyjskich p rz y g ó d m eg o d ziad k a, [...]

by parę lat później ulec dalszemu pogłębieniu: A więc w trzew iach m o ich m ieszka Bóg R N A : p a m ię ta m o k n o z w iśnią,

d z ia d ek w nim kiw a się n a d M iszn ą i

„Ś w ięty A ry sto teles” p o w ia d a,

czym ś p o ru sz o n y d o D n a

47 Z o b . A . L i s i e c k a . Wspomnienie o A rnoldzie Sluckim. „W iad o m o śc i” (L o n d y n ) 1973 n r 11 s. 3.

(21)

W IEC ZN OŚĆ N IESPÓ JN A 85 A m ów ią, że z m ito k ra d ó w jestem ,

z p o p io łó w o b razy n o cą w y k ra d am . P a m iętam Ew ę, p o trz ą sa ją c ą jab łk iem ,

ja k m anifestem . P a m iętam słow a n a A , ja k A rk a i A dam . I jes t w tym ja k iś gniew ny szacunek, sięgający św iatu d o rdzenia.

I logika. I zapuszczone h a rp u n y w rybę pierw szego im ienia.

RNA I, 101

Stajemy przed problemem: jak pogodzić scjentyficzną „ingerencję w cieles­ ność”48,k tó ra sprow adza człowieka do „pewnej formy istnienia białka” , z tym, co mówi nam historia biblijna?

Język współczesnej fizyki prowokuje nowe możliwości poetyckiego opisu49 Stąd płyną „protony świętego pism a” (I, 25), pojaw ia się ironiczny Electronicus (I, 55), „czas się zakrzywia” (I, 75) czy spotykam y „ołtarz na tranzystorach” (IV, 328). Teoria względności (zob. wiersz pod tym tytułem — I, 80) okazuje się doskonale tłumaczyć jałowy relatywizm słów „tak albo, tak albo” , za pom ocą których Einsteinowski „obserw ator” (czy raczej „podglądacz” ) próbuje ukryć swój lęk wobec otaczającej go rzeczywistości50.

O bok wielkich teorii i najświeższych odkryć naukow ych Słucki potrafi też objąć sw'ą sztuką metafizycznego51 widzenia sprawy niemal „codzienne” , np. techniczny zabieg zamrożenia osypującego się g ru n tu 52, dopatrując się w nich głębokich, egzystencjalnych znaczeń:

48 W. D u s z k a. O wierszach Arnolda Sluckiego. „ Z n a k ” 36:1984 n r 8-9 s. 1259. W iersz RN A jes t kolejnym p rzy k ład em k o n flik tu biologii i histo rii, u k a za n y m n a bardziej ab strak cy jn ej płaszczyźnie.

49 „Idzie bow iem o to, że w spółczesna n a u k a — niezależnie o d tego, ja k ie były jej ź ró d ła i pierw otne cele - przek ształciła św iat, w k tó ry m żyjem y, ta k rad y k aln ie, iż m o ż n a tw ierdzić, że laik i h u m an ista w ciąż ufający zd ro w em u ro z sąd k o w i i k o m u n ik ac ji za p o śred n ictw em p o to cz n eg o języ k a trac ą k o n ta k t z rzeczyw istością, że ro zu m ieją o ni ty lk o to , co się zjaw ia, lecz n igdy nie sięgają d o tego, co kryje się p o za zjaw iskam i (jak gdyby p ró b o w a li zrozum ieć drzew o nie zw racając u w agi n a jeg o korzenie); i że ich p ro b lem y i n iep o k o je w y n ik ają p o p ro s tu z niew iedzy, d la te g o też są bez znaczenia J a k bow iem k to k o lw iek m ógłby p ow ziąć p odejrzenie, iż n a u k a , k tó r a u m ożliw iła p o d b ó j p rz estrz en i kosm icznej i lo t n a księżyc, o bniżyła zarazem a u to ry te t człow ieka?” (H . A r e n d t P odbój przestrzen i kosmicznej. „ L ite ra tu ra n a św iecie” 1985 n r 6 s. 194-195). C ało ść teg o eseju m o żn a by p o tra k to w a ć ja k o k o m en ta rz d o tych wierszy Słuckiego, k tó re d o ty k a ją z ag ad n ien ia lo tó w kosm icznych człow ieka, np. O statnia emisja (I, 77) czy Drugi dzień (III, 253).

50 Rzeczyw istość zresztą nie jest w idziana, lecz p o ż e ra n a w p o rc ja ch fo to n ó w . O znaczeniu „p o że ran ia ” piszę w rozdziale n a stęp n y m , p a trz słow o-klucz „jeść” .

51 „P rzeży cie— czy dośw iadczenie m eta fizy czn e— to dośw iadczenie, k tó re do ty czy rzeczyw isto­ ści w jej c a ł o ś c i czy też pow szechności, a zarazem w tym , co w niej o stateczne, p o d staw o w e , najgłębsze” (K . T a r n o w s k i . Św iadom ość eschatologiczna. „ Z n a k ” 36:1984 n r 2-3 s. 165).

52 C h odziło p ra w d o p o d o b n ie o rato w an ie k o ścio ła św. A n n y w W arszaw ie. * * „ S y tu ac ja techniczna” je s t p rz ed m io tem tw órczości c h o ry ch n a schizofrenię: „ T o zafascy n o w an ie tech n ik ą,

(22)

86 A D A M C E D R O

Z tą sk a rp ą z a m ro ż o n ą i ja czekam . Przyszłe c u d a c hirurgii unao czn io n e, kośció ł u ra to w a n o (i ja k ą ś m ennicę), trw a w p ejzażu, ale serce nasze

B óg w świecie o d rzu ca p o ty lu w iekach.

Ju ż p o n o ć i płu ca

m ó rz przeszczepiają rop iejący m k a n ało m , p o letk o m , k tó ry ch tak że stu za m ało n a cyw ilne lo tn isk o ,

lecz to nie dotyczy tej sk arp y , co żyć chce z sw ą żyłą w strzy k n iętą, chw ile żuć u w łazu

eu ch ary stii i b y ć,

ty lk o b y ć ...

Skarpa III, 211

R Ę K A W Y C IĄ G N IĘ T A N A Z IE M IĘ ”

C o ta m w idziałem ? R ęk ę p o ło ż o n ą n a Z iem ię,

p rzy sięg ającą zem stę, k arę, przebaczenie. W in o ro śl sędziow skie w iła pierścienie i sadziła — beze m nie.

Kara i przebaczenie I, 85

W ybrane elementy świata przedstawionego, o których była mowa, w pewnej mierze dookreślają sposób, w jaki bohater Biografii anioła postrzega otaczającą go rzeczywistość, a jednocześnie skłaniają do bardziej ogólnej próby wskazania znaczenia, funkcji i przyczyn tegoż, tak silnie deprecjonującego świat, widzenia. O bszary choroby i cierpienia, postępującej degradacji tak środowiska natural­ nego, jak i człowieka; atm osfera wyczerpania sił żywotnych i skażenia, od­ czuwana w krajobrazie „zbrukanym krwią i kurzem ” ; zagrożenia, jakie niesie współczesna technika; poczucie osam otnienia, niepewności i strachu, jakie towarzyszy człowiekowi w jego ziemskim bytowaniu — wszystko w sposób bardziej konkretny określa kolejne wymiary wskazanej na początku „szczeliny” . Utw ierdza to nas w przekonaniu, że chodzi o istotną skazę c a ł e j rzeczywistości, na co wskazują także kolejne „klucze” , organizujące zawartość świata przed­ stawionego, jak np. obsesja wyblakłych kolorów, kopii, licytacji i wyprzedaży, a zarazem ten d e n cja d o ulep szan ia przejaw iająca się m iędzy innym i także w dziw acznym łączeniu m aszy n z o rg a n iz m a m i żywym i. D la te g o nieoczekiw anie w głow ie człow ieka zobaczyć m ożem y w m o n to w a n e „telew izyjne o k o ” d o od czy ty w an ia myśli alb o specjalną „ n ad a w ę ” d o em itow ania g ło su ” (N . M a d e j s k a . M alarstw o i schizofrenia. K ra k ó w 1975 s. 95). Jest to oczywiście przypis „ k o n te k sto w y ” , a nie „ d ia g n o zu ją cy ” .

(23)

W IEC ZN O ŚĆ N IESPÓ JN A 87

czy wszechobecny popiół i dym 54. Wymienione elementy wyrażają i charak­ teryzują świadomość totalnej desakralizacji świata, w jakim naczelnej personie

Biografii anioła przyszło żyć. Przekonanie, że współczesny człowiek niemal

zupełnie zatracił możliwość kontaktu z tym, co sakralne, pojaw ia się na kartach poezji Słuckiego często, prowadząc w obszar „zagubionego” czy „utraconego” sacrum:

Białym i św iatłam i odg ro d zili się,

G an g es swój p rzen o śn y ciągną, n ib y szlauch przez n ijak ą, n iezap isan ą przestrzeń, w któ rej człow iek p ło n ąć nie p rzestaje, sypie się po p io łem z góry,

niby list zew sząd, gdzie nie zam ieszkany n asz c z a s ...

Jerozolim a, 1965

Hindusi pod Jerozolimą I, 46

C złow iek d o m ag a się zn ak u , aby położyć kres nap ięciu sp o w o d o w a n em u p rzez w zględność o ra z trw odze w ynikającej z dezorientacji, je d n y m słow em ab y znaleźć a b so lu tn y p u n k t o p a r c i a 55. Tym uświadomionym sobie przez podm iot, ważnym dla H indusów punktem , który umożliwia zlokalizowanie emigracyjnego „środka św iata” , jest Ganges. Jednak przyrównanie świętej rzeki do szlauchu natychm iast ją deprecjonuje i odsłania darem ność takich wysiłków.

Szczególnie trudno jest dopatrzyć się znaków rzeczywistości sakralnej pośród „igrzysk” , jakie sprawia nam współczesna cywilizacja. Przez kontam inację elementów świata biblijnego z akcesoriami bezwzględnie zdradzającym i swą przynależność do współczesnego profanum konstruuje poeta uteraźniejszoną wersję drogi krzyżowej:

C h y b a ju ż chłopcy w d żinsach B oga O jca zabili dziecinnym sposobem : P lac O g ró jca W Stację C e n tra ln ą się zam ienił — i d y m ią diesle ciepłym pow ietrzem .

K u lo m io t rosyjski z d aw id o w ą tarczą. Szyld z im ion greckich, w ypisanych n a św iecących tab liczk ach , o so b n o we dnie sny świecą

i p o m io t jaw z ru r ro zg rzan y ch cieknie. G o ry c zk a kw iatów , olejki. T oć to p an nasz nogi o d erw ał o d krzyża i tera z je w ystaw ia ja k o sw oje n a c h o d n ik u w słońcu.

54 Symbolizm popiołu wynika z tego, że jest on pozostałością po tym, co ulega spaleniu. Oznacza śmierć i karę, uświadamia nicość. Rozróżnia się popiół ziemski i popiół święty. Ten ostatni pochodzi z holocaustu i jest tłusty z powodu win. Popiół przypomina człowiekowi o jego pochodzeniu z ziemi, jest znakiem kary, bólu i żalu. Dym z kolei jest obrazem związków ziemi z niebem, normalnie niesie ku Bogu modlitwę i dziękczynienie. W poezji Słuckiego sakralny charakter popiołu i dymu wynika stąd, że zawsze są one rezultatem cierpienia (jako opozycja do tak pojętego dymu występuje swąd). Zob. J. C h e v a l i e r , A. G h e e r b r a u t . Dictionnaire des symboles. Paris 1973; Słownik teologii biblijnej Red. X. Leon-Dufour. Poznań—Warszawa 1982.

(24)

A D A M C ED R O

T u n isk o , a tam V ia A via w górze. K to ś w p ew n ą śm ierć leci ta n d e tą n ieb a ro zciąg n iętą, u m iera sto gw intów , m o ra ln ą k o n a śm iercią, ja k zm ienna u ro d a w szelakiej b ro n i w ykrzyw ionej w św ieczniki, g ra n a tn ik ó w , a rch a n ielsk ich m ieczy i części p a n ce rn y ch ry d w an ó w .

Słyszę czołgów ryki z B aszan u

i ru sza w m ękę S tacja C e n tra ln a. Kiron, 22 maja 1969

Stacja Centralna III, 251

O bok pejzaży rodem z XX w. w Biografii anioła istnieje wiele obrazów, które trzeba odnieść do historii ludzkości — tak „naturalnej” , jak i tej „ponadnatural- nej” , czyli biblijnej. Biograficzny charakter poezji Słuckiego skłania i upoważnia do szukania potrzebnych odniesień w tej części historii, w której uczestniczył sam autor.

P o p rzed n ie p o k o len ia inteligencji przeżyw ały w m łodości w ielką p rzygodę w ew nętrzną — u tratę w iary w B oga — „ n ie b o w p ło m ie n ia ch ” . P o k o le n iu Słuckiego przyszło przeżyć u tra tę w iary w człow ieka — ziem ię w p ło m ie n ia ch 56.

Doświadczenie wojny, gett i holocaustu; snujące się w pamięci cienie zmarłych; tragedia Hiroszimy; poczucie wygnania — to najważniejszy kontekst, w jak i zanurzona jest poezja i biografia Słuckiego57, a także stały kom ponent widzenia, które współtworzy owe „krajobrazy — powidoki sumienia” (III, 234). „Pejzaż dymiący spalonych dusz pow racających” (I, 91) stanowi miejsce, gdzie rozgrywa się dynamiczny i tragiczny konflikt tego, co święte, z usytuowaną w kręgu profanum „zm azą” 58. N a jednej szali niezawionione cierpienie i męczeń­ ska śmierć, święty popiół i dym ofiarny; na drugiej — bezmiar popełnionego zła i ciężar winy, których rezultatem jest skażenie całej rzeczywistości. Czy bohater

Biografii anioła może znaleźć zadowalającą go odpowiedź na pytanie, jaki jest

ostateczny sens i m oralny wymiar tej próby? Wątpliwe. Pozostaje mu jedynie żywić cichą nadzieję, że nierówno obciążone szale jest w stanie utrzymać w równowadze sam Bóg.

56 K a m i e ń s k a . Z iem ia s. 74.

57 R zeczyw istość, w jak ie j przyszło żyć a u to ro w i Biografii anioła, d o sk o n ale charakteryzuje w iersz L. A ra g o n a Chagall, m ów iący o życiu i sztuce arty sty , k tó reg o losy i dzieło często były zestaw ian e z b io g ram em S łuckiego. Z o b . k a ta lo g w ystaw y: M . C hagall. P a in tin g s a n d G ouaches. P ierre M a tisse G allery . N ew Y o rk 1972.

58 Z o b . P. R i c o e u r . H erm eneutyka sym boli a refleksja filozoficzn a. W: t e n ż e . Egzystencja i herm eneutyka. W arsz aw a 1985 s. 78 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pielęgnowanie głębokiego życia teologalnego ułatwi cierpliwe dążenie do jedności życia, do wewnętrznej jedności życia konsekrowanego; osoba będzie coraz bardziej

11 Por. stanowisko SN zajęte w cyt. 171) uznającą, że spółdzielcze prawo do lokalu powstałe z realizacji oczekiwania małżonków na przydział wspólnego

Podsumowując, kościół wadowicki nawiązując formą i planem do ba- zyliki rzymskiej, stosując różnorodność tradycji architektonicznych oraz wprowadzając cytaty i symbole

Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie jest negatywnie przesądzona, bowiem teoria pluralizmu w sztuce wyklucza jakąkolwiek jedność, którą zdaje się być idea sacrum w

Mniej liczne pochówki, zakładane w obrębie konstruk­ cji kamiennych (obstawy, bruki nagrobne), wiążą się z klasyczną fazą grupy górnośląsko-małopolskiej i datować

Współcześnie dąży się do tego, aby rozwój miast przebiegał w sposób zrów-

Książka zawiera zdjęcia oraz opisy tablic pamiątkowych, upamiętniających ważne dla całego kraju lub społeczności lokalnej postacie i wydarzenia, znaj- dujące się w

[r]