• Nie Znaleziono Wyników

Harmider etyk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Harmider etyk"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Feliks Koneczny

Harmider etyk

Człowiek w Kulturze 10, 205-212

1998

(2)

Harmider etyk*

* A rtykuł opublikowany w: M y śl N arodow a N r 24/1936 Od dawien trw a w nauce sp ó r o to, czy istnieje ja k a ś powszechna m o raln o ść, j ak iś trzo n etyki, w sp ó ln y w szy stkim czasom i miejscom. N ik t nie b ędzie przeciw ny m arzeniu, by wszyscy b y li m oralnym i, lecz odezwie się zaraz w ą tp liw o ść i za k o ła cze pytaniem : a n a j a k iż sp o só b mają być moralnymi ci „wszyscy"?

Trudno d o trz e ć do ja k ie jś w sp ó ln o ty wobec n ie sły c h a n y c h ro z­ b ieżno ści, zaw artych w olbrzym im m ateriale zebranym przez B astia- na, potem przez W esterm acka, wreszcie przez ks. Cathreina i św ieżo w w ielk im w ydaw nictw ie p o djęty m przez ks. W ilh elm a Schmidta, lub w p am iętn ik u luksem burskiego zjazdu (1929) etnologii religijnej. To f ju ż nie rozmaitość, lecz chaos! Zachodzą zaś trudności tym większe, ft>vcJ

iż zbyt znaczna część lu d zk o ści bynajmniej nie opiera ż y c ia o religię. Buddyzm p rz e c z y ł zawsze istnieniu Boga osobowego i wiecznego, a zatem nie przypuszcza te ż interw encji boskiej w w ynagradzaniu lub karaniu ludzkich postępków. Uczony Ku-Hung-Ming objaśnił nas, jako „Chińczycy nie czują braku i potrzeby religii"; historyk zaś j a ­ poński zaznacza wyraźnie, że trudno określić, do jakiej religii należy który Japończyk. Jakżeż więc dopatrywać się powszechnych moralno­ ści elementów, j ako działu religijnego?

Chociaż wykazano, że wszędzie świta jakieś, choćby niejasne, pojęcie B ogajedynego i n ie śm ie rte ln o śc i duszy, lecz m im o to nie spo­ sób w y k a z a ć istnienia o g ó ln eg o trzo nu etyki poza granicam i prostego rozsąd ku. Przestudiowanie zaś m a te ria łu etnologicznego doprowadza

(3)

206 Feliks Koneczny

ro zsąd k u . Przestudiowanie zaś m a te ria łu etnologicznego doprowadza do pewnych w y nikó w negatywnych. N p. okazuje się, że do n a jw y ż ­ szych zasad o g ólny ch etyki powszechnej nie n ależy bynajmniej praw ­ d o m ów no ść. Z re s z tą sam ks. Cathrein S. J., sław ny profesor insbruc- ki, przyznał, że „może nie ma takiej zbrodni, któraby nie uchodziła za cnotę gdzieś kiedyś u jakiegoś ludu". Mimo to poszukiwano gorliwie

wspólności etycznych po całym świecie.

M o im zdaniem; do tej Je d n o ś с i " d ad z ą się w yłow ić zaledwie cztery fakty. Potępienielćradzieży świadczy o powszechności własności oso­ bistej a drugi fakt, k a ra ln o ś ć cu d z o łó stw a , stanowi zastosowanie szczegółowe pojęcia kradzieży, bo żona jest własnością mężowską: trudno w y c h w alać w y rz ą d z a n ie szkody. Te same w zg lęd y sta rc z ą , by p o tęp ić zdrad ę s\vego zrzeszenia, powszechnie przytaczany fakt trze­ ci. Ponieważ zaś na całej kuli ziemskiej — bez najmniejszego wyjątku — obowiązywał ustrój rodowy (większość świata tkw i w nim dotych­ czas), n ie z b ę d n ą je st dyscyplina w zględem ro d z ic ó w i hierarcrruSp- dowej „ sta rsz y c h " , co stanowi czw arty i ostatni fakt rzekomej jed n o ­ ści etycznej. W szystkie cztery sta n o w ią po prostu w ym agania u t y l i ­ tarnego rozsądku.

R o zp ięto ść w p o ję c ia c h je s t ty m w ięk sza, iż z biegiem czasu w y ­ odrębniały się cywilizacje, a każda ma swoją etykę. Niemniej istnieją jednak pewne norm y u m y sło w e , w sp ó ln e w szystkim etykom bez w y ­ jątku, pewne pojęcia abstrakcyjne, które znajdujemy w każdej cyw ili­ zacji, tylko że z pojęcia wspólnego wysnuwa każda inne wnioski. Czyli innymi słowy: w spólną zasadę stosuje każda cywilizacja od­ miennie, przy czym z d a rz a ją się p rz e c iw ie ń stw a naw et diametralne N a żaden p iąty fakt w studiach etyki powszechnej nie natrafiono

i wszystko kończy się tylko na pojęciach.

Czy to mało, czy dużo — możnaby się spierać. Według mnie abs­ trakty nami rządzą, a zatem we wspólności pojęć mieści się coś za­ sadniczego. Czy misje b y ły b y m o żliw e, gdyby nie znajdowano w s z ę ­ dzie pewnych analogicznych pojęć o gó lnych ? A le przy w prow adzeniu katolickiej etyki chodzi o odmienne, niż dotychczas, stosowanie pojęć, ju ż bądź co bądź istniejących.

(4)

Jest ty ch pojęć o g ó ln o -lu d zk ich siedem: ob ow iązek , bezinteresow­ n o ść, o d p o w ied z ia ln o ść, sp ra w ied liw o ść, sumienie, tu d zież stosunek do pracy i do czasu, ujmowane w szęd zie w ja k iś sposób. Są to gene­ ralia etyki.

W pojęcie o b o w iąz k u uzbrojona je st oczy w iście wszelka etyka. Sięgnijmy po znamienne przykłady z różnych cywilizacji. Braminizm i judaizm nakładają na swoich wyznawców — a są to cywilizacje sakralne — istne sterty o b o w iąz k ó w form alistycznych, z czego p o ­ wstają całe zwały grzechów, zw łaszcza o „nieczystość". W trzech cywilizacjach: w bramińskiej, żydowskiej i chińskiej istnieje obowią­ zek sp ło d zen ia syna, co wiedzie do rozm aitych licencji w prawie m a ł­ żeńskim. Łacińska cywilizacja, tw ór Kościoła, przyjęła etykę katolic­ k ą za sw o ją ’. Z a c h o d z ą w niej o b o w iąz k i pewnego rodzaju, nie znane nigdzie indziej, m ianow icie o b o w iązk i w zg lęd em samego siebie. Bo też ten dział etyki może powstać tam tylko, gdzie pielęgnuje się perso­ nalizm. W żadnym razie obowiązek nie może zależeć u katolika od tego, czy brzemię jego słodkie, czy gnębiące, nie może być motywo­ wany szczęściem czy nieszczęściem zobowiązanego.

Na lwią część ciężarów moralnych ma jednak radę etyka żydow ­ ska, uznając w zasadzie obowiązki tylko względem współwyznaw­ ców. Jeszcze gruntowniej radzi sobie etyka b ra m iń s k a , bo m a sposoby zrzucania o b o w iąz k ó w z siebie, wobec czego sama podstawa etyki staje się ruchoma.

Jasne poczucie o b o w iąz k u m o żn a p rz y z n a ć ty lk o temu, kto w znosi się do bezinteresowności. Jakżeż tedy m ożna wyprowadzać moralność z utylitaryzm u? Tak rozumuje m onizm u w a żając m yśl i uczucie za objawy przyrodnicze; a ja k iż m a b y ć nasz stosunek do przyrody, j e ­ żeli nie utylitarny? Do samego dna u tylitary zm u d o tarłjed n ak dopiero socjalizm; pod czerwonym sztandarem z e sz ła etyka n a p rz y g o d n ą towarzyszkę „walki klas", zależną od „stosunku sił społecznych", a więc do roli chorągiewki na dachu.

’ Protestantyzm j ej nie wyrugował: w Niemczech panowała bizantyńska obok łacińskiej ju ż znacznie przedtem: Anglia zaś, Holandia i kraje skandynawskie pozostały mimo wszystko pizy cywilizacji łacińskiej i jej etyce (katolickiej).

(5)

208 Feliks Koneczny

W ostatnim czasie propaguje się w Polsce etykę P etraży ck ieg o (wymyśloną przed laty przeszło 30). Znać na jego teorii, że powstała pod caratem, bo akcentuje nie o b o w iązk i, lecz pomiatane w Rosji prawa człowieka, ażeby utworzyć w etyce nowy dział „rosz­ czeniowy". A le czyż wszelkie bezprawie nie je s t w łaśn ie typow o rosz­ czeniowe? Z przeciwnego bieguna w yrasta „e ty k a w yrzeczenia", k tó ­ rą trzeba jednak dobrze zro zu m ieć. Z e skutków sp ełnion ego o b o w ią z ­ ku może wynikać złamane życie, lecz nigdy nie może to być o b o w iązkiem , by łam ać sobie życie bez jakiej szczególnej etycznej konieczności.

Niegodziwości nie popełnia nikt bezinteresownie, ale czyż postę­ powanie godziwe nie da się p o g o d zić z utylitaryzm em ? Ju ż przed półtora tysiącem lat wyrzekł papież Leon Wielki: „Rodzaj zysku uspraw iedliw ia kupca lub o sk arża: istnieje bow iem i uczciw y zysk i haniebny". A le kto nigdy nie z d o ła być bezinteresownym, ten w uty- litaryzm ie nie zd o ła u trz y m a ć się w granicach etycznych. O tóż etyka n ie je s tu ty lita rn ą , lecz u ty litary zm w inien być etyczny.

Siła b ezin te reso w n o śc i je s t nadzwyczajna, a od za so b ó w tej cnoty w społeczeń stw ie z a le ż ą w znacznej mierze losy narodu i p ań stw a. A le pow inna b yć, ja k ów g o łąb biblijny, obdarzony zarazem chytro- ścią w ęża, bo inaczej stanie c z ę sto n a u słu g a c h zła. Z ło samo z siebie siły twórczej nie wytwarza i jest pod tym względem jałow e. Runęłoby też od razu w gruzy, gdyby m u się nie p o w iod ło w y p ro w a d z ić w pole odpowiedniej ilości bezinteresownych, k tó rzy naiwnie u w ierzą, że chodzi o dobro. N ie u trz y m a łb y się bolszewizm , gdyby nie d z ia ła ­ cze bezinteresowni na trz e c io rz ę d n y c h , g łod ow ych stanowiskach. Niestety, m o żn a służyć złu w najlepszej wierze: Dobre intencje głów pomylonych często dotkliwie dają się we znaki życiu publicznemu!

Idźmy dalej w naszym wątku. Istotną etyczną sankcję w spełnianiu o b o w iązk ó w stanowi dopiero o d p o w ied zialn o ść. Gdzie nie m a rozbu­ dzonej odpowiedzialności tzw. „tylko" moralnej, tam nikt nie ulęknie się o d p o w ied zialn o ści wobec praw a, gdyż znajdzie sposoby, żeby sobie z nim dać radę.

(6)

Q uid leges sine m oribus? Ludziom etycznie silnym surowa odpo­ w ied zialn o ść spraw ia naw et p rzy jem n o ść, co ok reślił Janet p rz e p ię k ­ nie w tych słowach: „Odpowiedzialność, największy ciężar, ale też najobfitsze źró d ło p rzy jem n o ści najbardziej m ęsk ich i najszlachetniej­

szych". U nas zaś W ła d y s ła w B ieg ań sk i, k tó ry p rz e sz e d ł przez m o- nizm, a doszedł do przełęczy pomiędzy etyką „autonomiczną" a kato­ licką (zmarł w tym stadium rozwoju) zwrócił uwagę na związek odpowiedzialności z aktywnością życia. „Odpowiedzialnym może być tylko tw ó rc a celów i czy n ó w — ty lk o osoba, ja k o przyczyna ostatecz­ na". W innym zaś miejscu wypowiedział uwagę prawdziwie głęboką: „W powiązaniu przyczynowym odpowiedzialności nie ma". Faktycz­ na odpowiedzialność może zachodzić tylko w celowym powiązaniu spraw ludzkich. T ak jest: z zanikaniem o d p o w ied zialn o ści moralnej zanikają zdolności twórcze w społeczeństwie. Spostrzeżenie Biegań­ skiego posiada daleki z a sią g w ychow aw czy, socjologiczny i . . . p o li­ tyczny.

W życiu zbiorowym musi być odpowiedzialność spotęgowana, bo inaczej zrzeszenie b ęd zie się stacz ać do upadku. Kraj n ap raw d ę c y w i­ lizowany poznaje się po ty m , że nie m a w nim sprawy, p rz y p a d ło śc i, rzeczy, w ogóle nie m a niczego takiego, za co nie by łb y ktoś odpo­ wiedzialny. Iluzoryczność zaś odpowiedzialności równa się bezkarno­

ści zła.

W prostym stosunku ilościow ym i ja k o ś c io w y m do odpow iedzial­ ności pozostaje czw arta g a łą ź naszych gen eralió w : spraw ied liw o ść. N ie h o d u ją tego p o ję c ia sobkowie, u k tó ry c h goreje „m iłow an ie same­ go siebie i w szystkich rzeczy ze w zg lęd u na siebie". Skoro zaś pojęcie spraw ied liw o ści znajdujemy naw et u najprym ityw niejszych, w idocz­ nie nie brak pry m ity w o m ludzkim b e z in te re so w n o śc i, i odpow iedzial­ ności, choćby w zakresach najskromniejszych.

Pojęcie sp ra w ied liw o ści starsze je s t od utylitarystycznych zasto­ sow ań go w praw ie. Jak odkrycie naukowe m usi być starsze od w y ­ nalazku, podobnież odpowiedzialność i sprawiedliwość musiały być wpierw ujęte etycznie, niż prawnie. Pojęcie sprawiedliwości stawało

się j akby sy n tezą poprzednich, tu om awianych.

(7)

-210 Feliks Koneczny

Skoro jednak zachodzą różnice w poglądach na godziwość i niego- dziw ość, nie może być zatem ogólnej zgodności co do tego, co uw ażać za sprawiedliwość, a co za niesprawiedliwość. Klasyczny dowód, jako nie m a J e d n o ś c i etycznej", a są ty lk o abstrakcyjne pewne po jęcia, ja k b y algebraiczne niew iadom e, w k tó re k a ż d a cy w ilizacja w k ła d a

swe w artości, przeciwne bardzo częste w artościom u innych ludów. S y n te zą w szystkich sk ład n ik ó w etyki je s t sumienie, b ęd ą ce i na­ rzęd ziem etyki i jej s tra ż n ik ie m ; ciekaw a rzecz, że nie o rie n tu ją się w zagadnieniu sum ienia ci, k tó rz y w y w o d z ą etykę z utylitary zm u , a n iek tó rz y z a p rz e c z a ją naw et istnieniu sumienia. P o w iad ają, że lep­ sze praw o w y ra ź n e od fantazyjnego sumienia. W y p a d a ło b y tedy zm ieniać poglądy moralne w raz z k aż d o razo w ą zm ianą prawa?

D efinicji sumienia podano sporo. P o n iew aż atoli ż a d n a z nich nie czyni zad o ść w ym aganiom w szystkich nauk zajm u jący ch się tym przedm iotem, p ro p o n u ję od siebie definicję n a stę p u ją c ą : Sum ieniejest to autokryryka moralna. P o n ie w a ż je d n a k objaw ia się to cz ęsto żalem i wstydem przed samym so b ą, w ięc lu b ią z a g łu sz a ć sumienie osoby o wygórowanej miłości własnej, nie dopuszczającej autokrytyki.

Rodzaj i szczeble c y w iliz a c ji, a w ięc ta k ż e rodzaj i szczeble etyki z a w isły ró w n ież od tego, co się rozum ie przez p ra cę. Obecnie aż czte­ ry cywilizacje gardzą p ra c ą fizyczną: chińska, bram ińska, arabska, turańska. Tam dziedziny pracy fizycznej a um ysłowej pełne są w zg lę­ dem siebie pogardy i n ie n a w iśc i. A skutki p o g ląd ó w n a p ra c ę są dale­ ko siężn e. W nauce św. P a w ła o o b o w ią z k u pracy nie ty lk o m ieściło się in nuce zniesienie niew olnictw a, lecz szacunek dla ręk o d zieł w z m ó g ł w nich m o ż liw o śc i rozw oju, z czego z ro d z iła się potem ca ła nasza technika. H o m o fa b e r p rz e s ta ł b y ć p o m io tłem w sp o łeczeń stw ie i w yrósł z niego w cyw ilizacji łacińskiej wynalazca, zm ieniający cu­ dami techniki oblicze ziemi. O dkryć naukowych nie brakło ani światu starożytnem u, lecz nie było techniki, któraby je zam ieniła w wynalaz­ k i, albow iem źró d ło techniki, praca rę czn a , zasypane b y ło p o g ard ą. M y zaś d o szliśm y do tego, iż polski ekonom ista o św ia d c z a : „ P ra c a p otrzeb n ajestd o sz c z ę śc ia " — im a s łu s z n o ś ć .

(8)

U rozm aitych lu d ó w natrafiam y jed n ak na rozm aite zapatryw ania co do rozm iarów i owoców pracy. K ażda etyka m a swoją ekonomię społeczną. Np. u M ongołów nie godzi się kopać ni drapać ziemi: ja k ­ żeż tedy mieliby być rolnikami? U M urzynów wolno zepsuć sąsiadow i plantacje bananów, jeśli zasadził ich więcej, niż zdaniem sąsiadów „potrzebuje".

Wreszcie dzieli cywilizacje i etyki stosunek do czasu. Opanowy- <T)ŁJ wanie go stanowi niepoślednią cechę rodzaju i szczebla cyw ilizacyj- <·---nego, a dokonuje tego jedna tylko cyw ilizacja łacińska. D la C hińczy­

ka, M ongoła, Turka, Araba, Rosjanina, Hindusa, czas jest bez w artości, gdy tymczasem my „łacinnicy" staramy się opanowanie czasu p rz e d łu ż a ć poza gró b . M y m am y w ie lk ą tro sk ę: tro sk ę o p o ­ tomnych. T aki w ła śn ie stosunek do czasu rozszerza i w zm acnia w nas odpowiedzialność, która nie kończy się ze śmiercią.

P rze szliśm y tedy (w sk ró cie sum arycznym ) siedem pojęć w s p ó ln e ­ go rusztowania etyki, na którym ileż ustalono przeciw ieństw i sp rzeczn o ści. S ą to ja k b y rzęd ne z geom etrii analitycznej, pozw ala­ jące oznaczyć położenie w jakiejkolwiek przestrzeni. Nazwijmy te

rzędne etyk generaliam i etyki. N ie je s t to bynajmniej to samo, co J e d n o ś ć etyczna lu d zk o ści". Z ty m p ojęciem trzeba z e rw a ć i to w imię postępu etyki. Jest to pom yłka nauki, k tó ra zatorow ała drogę rozwojowi nauki o m oralności i postępow i w praktykowaniu moralno­ ści. N a ogólne poczucie etyczne nie sk ła d a ją się bynajmniej fakty, lecz tylko pojęcia, a chrystianizacja w kłada w nie swe wymagania.

P o n ie w aż nie m o ż n a b y ć cy w ilizow anym na dw a sposoby, zatem wyznawana g d zieś etyka m usi b y ć czerpana z pewnej cy w iliza cji, z jednej tylko. Nie m ożna trzym ać się równocześnie etyki katolickiej, żydowskiej, bizantyńskiej i turańskiej: nie można też uznawać jedno­ cześnie m oralności religijnej, naturalnej i „autonom icznej" (sztucznej). O koliczności te sta n o w ią zarazem dow ód , że nie m a syntez p o m ięd zy cywilizacjami, boć w takim razie m usiałaby być m o żliw ajak a ś synte­ za etyk. B o ja k ż e ż być moralnym w edług k ilk u metod etycznych, w y ­ k lu cza jący c h się cz ęsto nawzajem? Ja k ż e ż w mieszance etycznej p o ­ mieścić dążenia do jak ieg o ś w spólnego celu? Odmiennie etyki m ogą tylko przeszkadzać sobie wzajemnie, b o ja k ż e ż złączyć do w spólnego mianownika ludzi, z których jedni uw ażają za dobro to w łaśnie, w

(9)

212 Feliks Koneczny

czym inni współobywatele upatrują zło? Toteż aż wre koło nas od anarchii etycznej.

K to w ie, czy wszystko zło, tra p ią c e E uropę, nie pochodzi z tego, że dziś ogół nie wie, jakiej się trzy m a ć etyki. A w naszej Polsce jest ich aż cztery, bo cztery cywilizację współzawodniczą o kierownictwo: łacińska, bizantyńska, żydowska, turańska. Nie odmawiam nikomu dobrej w iary, ni patriotyzm u nikom u, kto je st odmiennego ode mnie zdania — lecz pytam każd ego: Co da się zrobić dobrego przy takim harmiderze etyk?

Czas zastanowić się, do której też Polska właściwie należy cyw ili­ zacji i jakiej mamy się trzy m a ć etyki? Inaczej grozi nam stan acyw ili- zacyjny i bezetyczny.

Literatura

Bastian: Die Rechtsverhaeltnisse bei verchiedenen Voelkern der Erde Berlin 1872;

Eduard Westermarck: Ursprung und Entwickelung der Moralbegriffe. Deutsch von Leopold Kätscher, Leipzig 1907, 1909, (dwa tomy);

Victor Cathrein: Die Einheit des sittlichen Bewusstseins der Menscheit, Freiburg i/Br 1914, (trzy tomy);

Sem aine internationale d'ethnologie religieuse, zw łaszcza V-me session, Luxembourg 1929— Paris 1931;

Der Mensch aller Zeiten. Natur und Kultur der Voelker der Erde. Von Hugo Obermaier, Ferdinand Birkner, P. W ilhelm Schmidt, Ferd. Hester- mann u. Theodor Stratman S. O. D. B erlin 1912 — Regensburg 1924, (trzy tomy);

Poul Janet: P hilosophie du bonheur, Paris 1893;

Władysław Biegański: Etyka ogólna, Wyd. II, Lwów 1922;

Leon Petrażycki: O pobudkach postępowania i o istocie moralności i pra­ wa, Warszawa (po 1918);

Louis de la Vallée Poussin: La morale bouddhique, Paris 1927;

Ku-Hung-Ming: Duch narodu chińskiego, tłum. z ang. Józef Targowski, Kraków 1928;

Katsouro-Hara: Histoire du Japon des origines a nos jours, Paris 1926; Camille Hemon: Essai sur la philosophie des moeurs, Paris 1929; Kamil Giżycki: Przez Urjanchaj i Mongolię, Lwów 1929; Feliks Koneczny: O wielości cywilizacji, Kraków 1935.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Towar, który przyjechał rano rozłożono na półki magazynowe.. Przyjechały

Pyta uczniów, w jaki sposób można sprawdzić faktyczną objętość akwarium i kończy rozmowę wyjaśnieniem, że podczas tej lekcji uczniowie nauczą się obliczać

Na znakomicie do tego celu nadającym się przykładzie, jako że po pierwsze w przypadku korespondencji Grzegorza VII i Hen- ryka IV na ogół jesteśmy nienajgorzej zorientowani w

Po wydrukowaniu kartki należy wypełnić ją wyłącznie odręcznym pismem..

Po wydrukowaniu kartki należy wypełnić ją wyłącznie odręcznym pismem. Odpowiedzi drukowane będą ocenione na

„Jeżeli Żyd okradł nie-Żyda, a ten spowodował go do przysięgi wobec innych Żydów, że go nie okradł, a inni Żydzi wiedzą, że krzywo przysięga, natenczas muszą go

Polemizując z tymi poglądami Macedo nie ogranicza się do wykaza ­ nia, iż pozostawienie każdemu człowiekowi prawa do kierowania całym jego życiem jest

Na lekcjach matematyki do twórczości dzieci w dziedzinie języka podchodzi się raczej ostrożnie, a w dziecięcych pomysłach dostrzega się częściej zagrożenie dla