Karolina Sara Maciejewska
Jeden dzień w PRL Macieja Drygasa :
dokumentalny film montażowy jako
portret epoki
Niepodległość i Pamięć 18/1 (33), 245-248
245
Jeden dzień w PRL Macieja Drygasa
Dokumentalny fi lm montażowy
jako portret epoki
Z
realizowany w 2005 rokuJeden dzień w PRL jest fi
l-mem montażowym opar-tym na bardzo prosopar-tym, ale efektownie zrealizowanym pomyśle. Jego reżyser, Maciej Drygas, wykonał ogromną pracę badawczą, pozyskując z wielu archiwów państwowych mate-riały wizualne i dźwiękowe zarejestro-wane około 27 września 1962 r. Na ich podstawie zrekonstruował wyda-rzenia, które miały, lub mogły mieć, miejsce w ciągu jednej doby. Podjął próbę wyprowadzenia z nich obrazu życia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w pełnym spektrum jego przejawów. Stworzenia wnikliwego i syntetyczne-go portretu epoki.
Film ma budowę kolażową. Tworzy go zbiór mikrohistorii, okruchów zda-rzeń lub pojedynczych obrazów, które przechodzą jedne w drugie, zmonto-wane w sposób odwzorowujący ciąg skojarzeniowy w ludzkim umyśle. Za-razem ich kolejność jest uwarunkowa-na przez umiejscowienie w konkretnej porze dnia. Wpisują się w ramę narra-cji o przebiegu doby.
Każdy epizod tworzą materiały wizualne i dźwiękowe, które najczę-ściej pochodzą z różnych źródeł, ale są powiązane tematycznie. Niektórym obrazom towarzyszy jedynie muzyka.
Warstwę literacką stanowią raporty i sprawozdania produkowane przez róż-ne struktury państwowe, a także dono-sy, listy, fragmenty dzienników, audycje radiowe i jeden wiersz. Dialog pojawia się tylko raz, w sztucznej, zredukowanej formie, jako ankieta uliczna. W zasadzie wszystkie wypowiedzi są, w mniejszym lub większym stopniu, ustrukturowa-nymi monologami przeznaczoustrukturowa-nymi do zapisu. W fi lmie są wygłaszane przez naturszczyków, którzy w latach sześc-dziesiątych pełnili podobne funkcje jak odtwarzani przez nich bohaterowie. Źródła poszczególnych materiałów wi-zualnych są trudniejsze do zidentyfi ko-wania w procesie odbioru fi lmu. Moż-na się domyślać, że większość obrazów została zarejestrowana z intencją doku-mentacyjną lub propagandową.
Drygas przejmuje strategię, która w polskiej kinematografi i została wcze-śniej zastosowana przez Bossaka i Kaź-mierczaka w Requiem dla 500 tysięcy. Używa narzędzi działania propagandy ustroju autorytarnego, aby go zdema-skować. Wykorzystuje obrazy i teksty, które budowały ofi cjalny, pozytywny wizerunek państwa. Za ich pomocą konstruuje obraz o przeciwnym zna-czeniu. Zachowuje ich nośność i siłę wyrazu, ale całkowicie odwraca wy-dźwięk.
246
Karolina Sara Maciejewska
Jeden dzień w PRL ma bardzo
pre-cyzyjną strukturę. Warstwa literacka i obrazowa są zestawiane w taki sposób, by wzajemnie się dopowiadały. W nie-których epizodach obraz pełni funkcję ilustracyjną wobec tekstu. W innych była dowcipnym, ironicznym lub gorzkim, przejmującym komentarzem. Reżyser w pełni wykorzystuje te moż-liwości i umiejętnie rozkłada akcenty, manipulując nastrojem fi lmu.
Pierwsze minuty dokumentu ukła-dają się w ironicznoczułą etiudę o mie-ście budzącym się do życia. Obrazom sprzątania ulic, taśmy z butelkami mle-ka, tramwajów wyjeżdżających z zajezd-ni, towarzyszy muzyka. Z siermiężnego materiału wyjściowego Drygas montuje atrakcyjną wizualnie całość. Wybiera ujęcia jak z klasyków miejskiej fotogra-fi i reportażowej. Zdjęcia, które stanowią świadectwo epoki, a zarazem mówią wiele o ludzkiej kondycji, przypominają prace Henri Cartier-Bressona.
Sekwencję, w której obraz biegną-cych do tramwaju ludzi zderzony jest ze ścieżką dźwiękową radiowej audy-cji z gimnastyką, można uznać za żart. Ale już następne ujęcie odjeżdżają-cego tramwaju z tzw. winogronami zapowiada, że Jeden dzień w PRL nie jest fi lmem o idyllicznym życiu. Re-żyser wychodzi od wizji względnego porządku i spokoju, którą stopniowo rozbija. W dalszych minutach fi lmu mnożą się symptomy trudnej codzien-ności. Drygas wykorzystuje motywy zakorzenione w zbiorowej pamięci o PRL. Kolejki, puste półki i arogan-cję ekspedientek w sklepach, pracę dzieci i dorosłych w czynie społecz-nym, wszechobecne oszustwa mniej-szego i więkmniej-szego kalibru. Wygrywa liczne absurdy tamtej rzeczywistości. Przedstawia naukową charakterystykę
prawidłowego obuwia robotnicy, czy ciągłe ćwiczenia na wypadek skażenia radioaktywnego. Ale nie poprzestaje na potwierdzaniu schematów myślo-wych, sprowadzających życie w ustro-ju komunistycznym do kilku niegroź-nych uniedogodnień.
W ciągu Jednego dnia w PRL na ulicach mija się wstrząsająca ilość śle-dzących i śledzonych, podglądających i podglądanych, donoszących i tych, na których donoszono. Kilkukrot-nie pojawiają się raporty ze śledztw w sprawie antykomunistycznych na-pisów na murach, meldunki ubeków całymi dniami obserwujących kobie-ty i mężczyzn z bliżej nieokreślonych powodów, donosy na kolegów z pracy, księży, sąsiadów, inspekcje w zakładach pracy, ingerencje cenzury w treść cza-sopism. Słowom tym towarzyszą obra-zy przeciętnych ludzi i miejsc. Państwo jawi się jako świetnie zorganizowany system, nieustannie generujący poczu-cie opresji. Ingeruje w żypoczu-cie religijne, uczuciowe, seksualne obywateli. To wrażenie jest intensyfi kowane przez strukturę fi lmu. Utwór bazuje na uję-ciach ludzi wykonujących codzienne czynności. Większość nie wie, że jest obserwowana przez kamerę. Ci, którzy wiedzą, najczęściej zdają sobie sprawę, że są elementami panoptycznego sys-temu, w którym wszyscy obserwują wszystkich. Niektórzy donoszą, a inni nauczyli się udawać. Na pokazowej lekcji w szkole grzeczne dzieci w czy-stych mundurkach tłumnie zgłaszają się do odpowiedzi.
Drygas pokazuje życie ufundowane na sztuczności i pustych, fasadowych gestach. Raporty milicjantów pełne są bezużytecznych informacji o tym, że „fi gurant” zjadł śniadanie. Nie-istotne drobiazgi są rozdmuchiwane
247
i przekładane nad sprawy zasadnicze. We wszystkich dziedzinach panuje przerost biurokracji. Pozorne działa-nia mają zamaskować całkowitą in-ercję. W zakładach pracy mnoży się kolejne niepotrzebne stanowiska, a na poligonie żołnierze ćwiczą przysłowio-we szarże na tekturoprzysłowio-we amerykańskie czołgi.
PRL jest sztuczna, ponieważ jest konstrukcją językową. Przytaczane przez Drygasa raporty, zalecenia, spra-wozdania i meldunki pisane są językiem skarlałym, przeżartym przez partyjną nowomowę. Jest on pełen zapożyczeń z żargonu technicznego i wojskowego. Pierwsza prywatna wypowiedź poja-wia się dopiero w dwudziestej minucie fi lmu. Ale nawet autorzy dzienników i listów znajdują się w niewoli usank-cjonowanego dyskursu. Opowiadają o doświadczeniach granicznych, uży-wając wyłącznie kalek językowych. Duże wrażenie robi list żony, chłopki, do męża przebywającego w więzieniu. Szczery żal może znaleźć wyraz jedynie w sformalizowanym, nieprawdziwym języku, do którego wtrącane są wyraże-nia ekspresywne i zawoławyraże-nia do Boga. Język rozpada się tak samo, jak rozpada się rzeczywistość złożona z przedwo-jennych tradycji i nowego komuni-stycznego światopoglądu.
Reżyser oddaje głos przeciętnym. W dokumencie jest tylko jedna wy-powiedź przedstawiciela inteligencji. Zarazem stanowi jedyny autentyczny, indywidualny głos. Ksiądz Twardow-ski czyta wiersz o spotkaniu z Bogiem. Warstwę wizualną tworzy scena wiej-skiego pogrzebu i obrazy przydrożnych krzyży. Drygas zostawia kilka sygna-łów, że szczerość wiąże z uczuciami religijnymi. Głos inteligencji zostaje stłumiony za sprawą ingerencji cenzora
w treść Tygodnika Powszechnego, w którym wiersz miał być opublikowa-ny. Konfrontacja języka bezdusznego aparatu z językiem wrażliwej jednostki jest bardzo wymowna. Reżyser wydo-bywa pojedyncze przejawy nonkonfor-mizmu, ale zawsze są one prześladowa-ne i karaprześladowa-ne.
Podobnie jak doświadczenie opre-sji, wspólne dla wszystkich bohaterów
Jednego dnia w PRL jest doświadczenie
ubóstwa. Drygas nie poprzestaje na wklejaniu propagandowych obrazków nocnej stolicy z neonami. Wybiera ujęcia biednych przedmieść, kamie-nic z pooranymi frontami i brudnych podwórek, na których dzieci bawią się śmieciami. Prowincja jest jeszcze biedniejsza i bardziej zacofana. Drygas przytacza list kobiety relacjonującej codzienne walki o chleb w miejscowej piekarni. Nawet żona partyjnego dy-gnitarza zastanawia się nad przerobie-niem szala na bluzkę. Wszechobecne poczucie braku podkreślane jest za po-mocą surowych, ziarnistych zdjęć.
Całościowy obraz rzeczywistości wyłania się z pozornie nieznaczących okruchów zdarzeń. W ostatnich minu-tach fi lmu żołnierz zdaje wstrząsającą relację o życiu w koszarach. Opowieść o dowódcy, który uważa, że jego pod-władni zasługują na śmierć, stanowi ostateczny dowód braku elementarne-go szacunku dla ludzkieelementarne-go życia.
Drygasowi udaje się wyzyskać peł-nię możliwości wyrazowych montażu. Z pozbawionych akcji długich ujęć konstruuje wciągającą i przejmująca opowieść. Za pomocą umiejętnego zestawiania, przesuwania obrazu wo-bec ścieżki dźwiękowej wydobywa ze stricte dokumentacyjnych zdjęć walor estetyczny. Forma zwraca uwagę widza na treść. Stopklatki i zbliżenia każą mu
248
Karolina Sara Maciejewska
przyjrzeć się uważniej. Rzeczywistość obnaża się sama. Wszystko jest w ma-teriale wyjściowym. Zadaniem widza jest tylko uważne patrzenie.
Od opisywanych wydarzeń Jeden
dzień w PRL dzielą czterdzieści trzy
lata. Duży dystans czasowy pozwolił reżyserowi spojrzeć na portretowaną epokę z szerszej perspektywy. Umożli-wił mu wyjście daleko poza polityczny dyskurs rozliczeniowy. Drygas łago-dzi akcenty publicystyczne za pomo-cą wnikliwej obserwacji obyczajowej i fi lozofi cznej refl eksji nad kondycją człowieka. Opresyjne spojrzenie apara-tu władzy zmienia w ludzkie, uważne i czułe spojrzenie. W obrazach twistu-jącej pary czy bawiących się chłopców zawarte jest marzenie o wolności i bez-trosce, wspólne ludziom bez względu na ustrój polityczny. Opowiadając
o realiach PRL, Drygas nie stracił z oczu człowieka.
Karolina Sara Maciejewska Jeden dzień w PRL, 2005
scenariusz i reżyseria: Maciej Drygas muzyka: Paweł Szymański udźwiękowienie: Ivo Klimek kierownik produkcji:
Antoni Sambor producent: Maciej Drygas/ /Jacques Debes produkcja: Telewizja Polska I Pro-gram/Arte (Francja)/ /Agencja Produkcji Filmowej,
ADR Production, Drygas Production współfi nansowanie: Centrum Narodowej Kinematografi i Francjii