• Nie Znaleziono Wyników

"Ograniczenia wolności prasy polskiej na Górnym Śląsku : (na przełomie XIX i XX wieku)", Joachim Glensk, Opole 1989 : [recenzja[

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ograniczenia wolności prasy polskiej na Górnym Śląsku : (na przełomie XIX i XX wieku)", Joachim Glensk, Opole 1989 : [recenzja["

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Tobera

"Ograniczenia wolności prasy

polskiej na Górnym Śląsku : (na

przełomie XIX i XX wieku)", Joachim

Glensk, Opole 1989 : [recenzja[

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 31/1, 135-138

(2)

K w a rta ln ik H isto rii P rasy P o lsk ie j X X X I 1 P L IS S N 0137-2998

Jo a ch im G l e n s k , O granic zenia w o ln o ś c i p r a s y p o ls k ie j na G ó r n y m Ś lą s k u

{ n a p r z e ł o m i e X I X i X X w ie k u ), O pole 1989, ss. 554.

O bszerna praca pióra Joachim a G lenska o m a w ia g łó w n ie rozp raw y są d o w e i za b ieg i a d m in istr a c ji i p o licji w y m ierzo n e p rzeciw p rasie p olsk iej na G órnym Ś lą s k u n a p rzełom ie X I X i X X w . Z asadniczą część bazy źródłow ej sta n o w ią p e­ r io d y k i oraz ak ta od p ow ied n ich u rzęd ów — d o k u m en tacja sąd ow a n ie za ch o w a ła s ię , n ie ste ty , do n a szy ch czasów . C ezurę początk ow ą sta n o w i u k a za n ie się p ie r w ­ sz y c h n u m eró w „N ow in R acib orsk ich ” (1889 r.), choć au tor w e w stę p ie p rzyp om in a r ó w n ie ż w cześn iejsze lo s y p ism p o lsk ich na Ś ląsk u , a ta k że k szta łto w a n ie się n ie ­ m ie c k ie g o p raw a p rasow ego. W k o lejn y ch rozdziałach p rzed sta w io n e zo sta ły zm a­ g a n ia w ła d z z racib orsk im ośrod k iem w y d a w n iczy m do 1905 r. oraz „G azetą O pol­ s k ą ”, en d eck im „G órn oślązak iem ”, so cja listy czn ą „G azetą R ob otn iczą”, k on cern em „ K a to lik a ” i „prasą n ie z a le ż n ą ” do 1910 r. K o ń co w e p artie książk i p o św ię c ił au tor w y d a w n ic tw o m „ k a to lik o w y m ” i n arod ow od em ok ratyczn ym oraz „G azecie O pol­ s k ie j ” w o k resie 1911— 1914, tym w p ro w a d zen iem łam iąc k on stru k cję i p e w n ą c ią ­ g ło ś ć n arracji.

U sta w a z 1874 r. ostateczn ie zn iosła w R zeszy cen zurę p rew en cy jn ą i sy ste m k o n cesy jn y , p o d k reśla ła też zasadę w o ln o śc i prasy. W p ra k ty ce n ie o zn a cza ło to jed n ak , by fu n k cje o d p ow ied n ich organ ów p a ń stw o w y ch p o leg a ły w y łą c z n ie n a tw o r z e n iu op ty m a ln y ch w a ru n k ó w dla sw ob od y w y p o w ie d z i — d zieje w y d a w ­ n ic t w p olsk ich n a G órnym Ś ląsk u d ostarczają liczn y ch p rzyk ład ów d użej p u n ity w - n o ś c i orzeczn ictw a sąd ow ego, a także n ad u ży w a n ia p raw a i in n y c h r e p r e sji ze str o n y w ładz. P ro cesy w y ta cza n e redaktorom z reg u ły o d w o ły w a ły się do p aragra­ fó w d otyczących „podburzania do g w a łtó w ” oraz „grubej s w a w o li”, a od n ośn e fra g m en ty kodeksu d op u szczały tu bardzo szeroką in terp retację. C zęsto w ła d ze in s p ir o w a ły w n o sz e n ie oskarżeń p ry w a tn y ch przez osoby rzekom o lu b fa k ty c z n ie z n ie s ła w io n e n a łam ach g azet i czasop ism — n ieu tru d zon y w tych za b ieg a ch (jak i w in n y c h d ziałan iach w y m ierzo n y ch p rzeciw p o lsk im w y d a w n ictw o m ) b y ł z w ła sz ­ c z a k ró lew sk i k om isarz gran iczn y W ilh elm M adler, p ostać o o so b o w o ści i d eter­ m in a cji godnej pióra litera ta czy scen a rzy sty film o w eg o . Sądy o rzek a ły z re g u ły karę p ien iężn ą, k ilk u dni, ty g o d n i bądź m iesięc y w ię z ie n ia d la red a k to ra odpo­ w ied zia ln eg o , a n ie k ie d y g rzy w n ę z zam ian ą n a a reszt (z pow odu k ru ch ych p o d sta w fin a n so w y c h sw y c h p rzed sięw zięć so c ja liśc i n a jczęściej o d sia d y w a li te g o rodzaju w y ro k i). A le a n im a to rzy p rasy p o lsk iej m u s ie li liczy ć się n ie ty lk o z o d p o w ied zia l­ nością praw ną. J o a ch im G len sk p od aje w ie le p rzy k ła d ó w u tru d n ia n ia k olp ortażu , n a c isk ó w na c z y te ln ik ó w ze stron y d u ch o w ień stw a n iem ieck ieg o i p racod aw ców , szy k a n w ob ec k o resp o n d en tó w teren o w y ch , in w ig ila c ji p o licy jn ej red a k to ró w i ich w sp ó łp ra co w n ik ó w . P rak tyk a sta łeg o n ęk a n ia p rasy p row adzić m ia ła do o gran icze­ n ia o d d zia ły w a n ia p e rio d y k ó w p olsk ich oraz e lim in a c ji d zien n ik arzy i d ziałaczy u w a ża n y ch przez w ła d z e za szczególn ie n ieb ezp ieczn ych .

(3)

136

R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA

P o lity k a w ob ec w y d a w n ic tw p o lsk ich na p rzestrzen i om a w ia n eg o ok resu p o d le ­ g ała p ew n y m korektom . A u tor stw ierd za, że p oczątek rząd ów k a n clerza B iilo w a b y ł n ieb ezp ieczn y n a w e t dla sk ło n n eg o do u gody „K atolik a”, n a to m ia st w la ta ch bezp ośred n io pop rzed zających w yb u ch p ierw szej w o jn y św ia to w ej n a stą p ił sp ad ek rep resy jn o ści i p o ło żen ie w y d a w n ic tw p o lsk ich stało się n a w e t p o ró w n y w a ln e z s y ­ tu acją o p ozycyjn ej prasy n iem ieck iej. Istotn e zn a czen ie m ia ły tu za p ew n e rów n ież k o rzy stn e zm ian y porządku p raw n ego R zeszy.

Przez ca ły o m a w ia n y okres w ła d z e n ie ogran iczały się ty lk o do rep resji, pro­ w a d z iły też p ew n ą grę. „K atolik a” i in n e ty tu ły sta n o w ią ce w ła sn o ść A dam a N a - p iera lsk ieg o n a ogół tra k to w a n o stosu n k ow o łagodnie, rachując n ie b ez racji, iż prop on ow an e tam te n d en cje ugodow e z cza sem zd om in u ją p o lsk o języ czn ą ofertę w y d a w n iczą . Gdy jed n ak koncern sta ł się n ieom al m on op olistą, a d m in istra cja n ie zam ierzała b iern ie to lero w a ć jego dalszego rozw oju. „G órnoślązak”, p ók i m ia ł ch a ­ ra k ter en d eck i, tr a k to w a n y b y ł b ez pardonu, w su m ie jed n a k m n iej d o tk liw ie n iż so cja listy czn a „Gazeta R ob otn icza”. P erio d y k P P S w p ew n y m o k resie u siło w a n o po prostu — zniszczyć, choć z drugiej stron y parasol SPD o k reso w o ch ron ił prz<ed szczeg ó ln ie b ru ta ln y m i atak am i. N a m argin esie: ciek a w ie brzm i k on statacja, że w la ta ch r e w o lu c ji 1905— 1907 w ła d ze n iem ieck ie od n osiły się do „G azety” n ie bez p ew n ej (bardzo w zg lęd n ej) toleran cji. S y stem p rasow y — i w ogóle porząd ek p a ń ­ stw o w y ó w czesn y ch N iem iec — za p ew n ia ł m ożliw ość fu n k cjo n o w a n ia p rasy opo­ zy cy jn ej, a ja k słu szn ie za u w a ży ł Joachim G lensk, w y d a w n ic tw a p o lsk ie z sam ej sw ej n a tu ry m ia ły w ła śn ie charakter op ozycyjn y. O czyw iście, ich eg zy sten cja n ie b y ła ła tw a . D o św ia d czen i d zien n ik arze p o tra fili jed n ak dość sp raw n ie poruszać się w sferze gw ara n to w a n ej u w a ru n k o w a n ia m i p r a w n o -u stro jo w y m i (fakt, że w ła ­ dze często o w e g w a ra n cje łam ały) i — stale ry zyk u jąc — u m ieli też d y p lom atyzo- w ać i law irow ać. E m il C aspari p row ad ził „G azetę R ob otn iczą” tak, że przez p e ­ w ie n czas n a w e t fu n k cjo n a riu sze w y sp e c ja liz o w a n i w p iętn o w a n iu a lu zji i pod­ te k s tó w czu li się bezradni. W procesach p rzeciw redaktorom p o lsk im zap ad ały też n iek ied y w y ro k i u n iew in n ia ją ce. O rzeczenie sądu, iż „ludow i w c ie lo n e m u w inne p a ń stw o n ie m ożna zabronić p ielęg n o w a n ia d ziejów o jczystych , uczuć narodow ych i w sp o m n ień z cza só w w o ln o śc i” należało, rzecz prosta, d o w y ją tk ó w — w arto jed n a k i o n ich pam iętać, skoro w sp ółczesn a h istoriografia, a zw łaszcza p u b licy ­ sty k a h istoryczn a, często i poch op n ie operują sk ojarzen iam i k szta łto w a n y m i pod w p ły w e m zn aczn ie p ó źn iejszy ch dośw iad czeń .

U w a g i te k reślę w zgod zie z p od an ym i w k siążce fa k ta m i, choć trochę w b rew n iek tó ry m su gestiom autora i ogólnej ton acji jego o p o w ieści. Joach im G lensk c h ętn iej ek sp on u je b o w ie m w ą tk i m artyrologiczn e i taką op tyk ę uzasadnia, oczy­ w iście, dość argum entów . A le lek tu ra recen zow an ej k siążki p ro w o k u je rów n ież do p ew n ej roszady p u n k tó w od n iesien ia, do próby spojrzenia na lo sy „N ow in Ra­ cib o rsk ich ” czy „G azety O p o lsk iej” z p ersp ek ty w y ó w czesn ej p o lity k i n iem ieck iej. A u tor p od k reśla p rzecież, że p o stęp o w a n ie w ła d z w ob ec prasy p olsk iej d eterm ino­ w a ły bardziej ogólne za ło żen ia p o lity k i prow adzonej w ob ec P olak ów .

K o n flik ty n a ro d o w o ścio w e na obszarach pogranicza etn iczn ego b y ły i w ciąż pozostają zja w isk iem ta k ch arak terystyczn ym dla tej części Europy, że nieom al n a tu ra ln y m . N ic w ię c dziw n ego, że n ap ięcia i w a śn ie, p o d sy ca n e przez id eologów i p o lity k ó w , w y stę p o w a ły tak że na G órnym Ś ląsk u w o p isy w a n y m przez Joachirr.a G len sk a ok resie. A sp ira cje p o lsk ieg o p atriotyzm u b y ły raczej n iem o żliw e do pogo­ d zen ia z n iem ieck ą racją stanu, a w grę w ch o d ziła p rzecież n ie ty lk o tożsam ość n arod ow a m ieszk a ń có w B y to m ia czy Opola, lecz tak że p rzy szły k szta łt granic i u k ałd sił. D ziś w ie m y już, że od rod zen ie R zeczyp osp olitej sp o w o d o w a ło w yp arcie n iem czy zn y d a lek o na zachód i sta n o w iło jed en z czy n n ik ó w d eterm in u ją cy ch kry­ zy s m ięd zyn arod ow ej p o zy cji N iem iec. W ep oce p ow szech n ej fa scy n a cji polityką im p eria ln ą za in tereso w a n ie w ład z w B erlin ie szan sam i g erm a n iza cji ..kresów

(4)

w sc h o d n ic h ” C esarstw a uznać w ięc m ożna za zgod n e z d u ch em czasu i n ie p ozb a­ w io n e przezorności. K o n flik t b y ł n ieu ch ron n y, ad m in istracja zaś p o stęp o w a ła podług p e w n e j b a ta listy k i — praw da, że b ru taln ie i często w ych od ząc poza g ra n ice od­ g ó rn ie przecież k reow an ego sy stem u — n ie tak jednak, by p rzekroczyć m ia ry zu ­ p e łn ie ig n o ro w a n e np. przez ad m in istrację carską n a „ziem iach za b ra n y ch ” w o k re­ sie 1864— 1905. O czyw iście, tak że na Ś ląsk u m ia ły m iejsce fa k ty p rzyp om in ające d ram at D rzym ały czy w yd arzen ia w e W rześni — tutaj zresztą n a u czy ciele karali d z ie c i ch ło stą , gd y p o sły sz e li m o w ę p olsk ą n a w e t d alek o poza m u ra m i szk oły. R a cji m oraln ych tak iego p o stęp o w a n ia bronić n ie sposób i n ie o n ich zam ierzam tu dysk u tow ać. N ie n eg u ję też p raw a badacza d ziejó w p o lity k i czy k u ltu ry do p ew n eg o su b iek ty w izm u p ok olen iow ego, św iatop ogląd ow ego, a tym b ard ziej d e te r ­ m in o w a n eg o patriotyzm em . Pragnę jed y n ie zaznaczyć, iż a u to r p en etru ją cy z a w iłą p ro b lem a ty k ę w a śn i n a rod ow ościow ych w in ie n zachow ać szczególn ą ostrożność i troszczyć się tak że o p rezen tację m o ty w ó w p ostęp ow an ia różn ych stro n k o n flik tu po prostu po to, by le p ie j rzecz ująć, b y w ięcej w y ja śn ić. W p r zeciw n y m w y p a d k u d ziej opis p o lsk i w c ią ż fo rm u ło w a ł b ęd zie filip ik i p rzeciw n ie g d y sie jsz y m zapędom g erm an izatorów Ś ląsk a, P om orza i P oznańskiego; m oże n a w e t z m n iejszą czy w ię k ­ szą pokorą p rzy jm ie osk arżen ia a u torów u k raiń sk ich , lite w sk ic h , ży d o w sk ich pod a d resem w ład z i sp o łeczeń stw a D rugiej R zeczyp osp olitej, sta n ie jed n a k bezrad n y w o b ec k o n ieczn o ści ra cjon aln ej an alizy w szy stk ich m iły ch so b ie i n ie m iły c h z ja w isk i u w aru n k ow ań .

Tej próby o b iek ty w iza cji, sp ojrzen ia z szerszej nieco p ersp ek ty w y troch ę za­ b rak ło m i w pracy Joach im a G lenska. K siążk a m a zresztą ch arak ter raczej op iso ­ w y n iż a n a lity czn y . A u tor zap rezen tow ał rejestr p rześla d o w a ń i op resji, k tó ry m sprostać m u sia ła prasa p olsk a. N a m a rg in esie sy g n a lizu je tylk o, że lib e r a ln a treść u sta w i k o d ek só w n ad er cz ę sto p o zo sta w a ła w sp rzeczn ości z prak tyk ą p e n ite n ­ cjarną, że id ea „państw a p ra w a ” sp ecja ln ie n ie k ręp ow ała rząd zących w z w a lcza n iu „propagandy w ie lk o p o lsk ie j”, że p eriod yk i p o lsk ie przez c a ły n iem a l u ję ty w k sią żce ok res b y ły u p ośled zon e w porów n an iu z opozycjną prasą n iem ieck ą (na Ś ląsk u zak res sw ob od y p o lsk ieg o sło w a d rukow anego b y ł zresztą m n iejszy n iż w W ielk o - polsce). N ie w ą tp liw ie są to k o n sta ta cje w ażn e, ku k tórym au tor p ro w a d zi c z y te l­ n ik a trochę poprzez u w a g i czyn ion e na m argin esach , n ie k u sząc się o u jęcia m o ­ d elo w e. P rezen ta cja obszernego m ateriału źródłow ego służyć m ia ła n a to m ia st u za ­ sad n ien iu sform u łow an ej w e w stę p ie tezy, podług której „każda ży w sza in ic ja ty w a p ra so w a [...] m ogła liczy ć na n a ty ch m ia sto w y odpór n ie ty lk o z e strony p o w o ła n y ch do tego celu urzędów k on troln ych i p olicji, ale na p ob u d zen ie reak cji m ie jsc o w y c h n acjo n a listó w , k leru i r e n e g a tó w ”. P om ijając k w e stie term in o lo g iczn e (czy rze c z y ­ w iśc ie każdy ó w czesn y G órnoślązak p oczu w a ją cy się do n ie m ie c k o śc i — ch o ćb y n o sił n a zw isk o sło w ia ń sk ie — zasłu gu je n a m ian o renegata?) stw ierd zić w y p a d a , że tak ok reślon y zam iar p o w ió d ł się, choć uw ażam , że autor d y sp o n u ją c y w ied zą Joachim a G len sk a m ógłb y w y zn a czy ć so b ie trochę bardziej sk o m p lik o w a n e za ­ danie.

M im o k ilk u n a su w a ją cy ch się u w a g p o lem iczn y ch recen zo w a n ą k sią żk ę p rzyjąć n a leży z u znaniem . O trzym aliśm y d zieło n ieco p rzy p o m in a ją ce sw y m ch a ra k terem refera t źródłow y: obszerny, m ery to ry czn ie c iek a w y i im p o n u ją cy b o g a ctw em z e ­ branego m ateriału, z p ew n o ścią bardzo p oży teczn y w d alszych stu d ia ch nad d zie­ ja m i prasy, p o lity k i, k u ltu ry , w bad an iach p en etru jących p ro b lem a ty k ą n ie ty lk o regionalną. W arto ró w n ież p od k reślić, że książka n ap isan a zo sta ła w sposób r ze­ teln y i u czciw y — a u to r sk rzętn ie o d n otow ał tak że fa k ty , które ty lk o ja k o p o tw ie r ­ dzające regu łę w y ją tk i n ie przeczą p rezen tow an ej n a k artach rozp raw y ogólnej ocen ie położen ia prasy p olsk iej w o b ec sw y c h p rześlad ow ców . W yp ad a zresztą zgodzić się z p oglądem , że b yła to sy tu a cja zła, n iek ied y d ra m a ty czn a (choć b y ­ w a ła także znośna). S y m p a tie autora i c z y te ln ik a p o lsk ieg o d la red a k cji i w s p ó ł­

(5)

138

R E C E N Z J E I O M Ó W IE N IA

p ra co w n ik ó w „N ow in R acib orsk ich ”, „G órnoślązaka” czy „G azety R o b o tn iczej” w y ­ d ają się n a to m ia st zu p ełn ie n atu raln e, choć m im o w sz y stk o a p e lo w a łb y m o p ew n ą p o w ścią g liw o ść (jeśli ju ż n ie m erytoryczn ą, to przyn ajm n iej języ k o w ą ), a ta k że w ięk szą n ieu fn o ść w ob ec a k sjo m a tó w tr a d y cy jn ie p orząd k u jących sposób pisan ia n a tem at k o n flik tó w n a rod ow ościow ych , zw ła szcza sporów i tarć p o lsk o -n iem ieck ich . Sądzę, że nasz sza cu n ek i w d zięczn ość d la p o sta ci zasłu żon ych w zm aganiach o p o lsk o ść Ś ląsk a n ie dozn ałyb y uszczerbku z pow odu próby w y jś c ia badacza p o za opis op eru jący w y łą c z n ie czarn o-b iałą tonacją.

M a r e k T o b e r a

A ndrzej P i l c h , P ra sa st u d e n c k a w Polsce 19181939. Z a r y s h is to ry c z n y .

B ib lio grafia , K rak ów 1990, ss. 188. Z eszyty N a u k o w e U n iw e r sy te tu Jagielloń sk iego. P race H istoryczne. Z eszyt 96.

O ile w b adaniach h istoryczn ych ze św iecą m ożna by szukać tem a ty k i d zie­ cięcej czy m łod zieżow ej, o ty le p ew n e z a in tereso w a n ie zdają się w zb u d zać studenci, jako sw eg o rodzaju grupa p om ostow a do św ia ta d ojrzałego. P rac p ośw ięcon ych stu d en tom też n ie uk azało się zb yt w ie le . A ndrzej P ilch n a leży do bardzo w ą sk ie ­ go gron a badaczy, które p o d jęło sy stem a ty czn e poszu k iw an ia w tej dziedzinie. O p u b lik ow ał w cześn iej d w ie rozpraw y: P o c z ą tk i o d b u d o w y r u c h u stu d e n c k ie g o

w P o lsce (19181922) i S t u d e n c k i ruch p o l i t y c z n y w Polsce w la tach 19321939. N a jn o w sza jego książka, P ra sa s t u d e n c k a w Polsce 19181939, je s t e fek tem w ie ­ lo le tn ie j, żm udnej k w eren d y, m ożliw ej do pod jęcia ty lk o w oparciu o o w e w cześ­ n iej o p u b lik o w a n e u stalen ia.

K siążk a d zieli się na d w ie części. P ierw sza p rezen tu je zarys h isto rii czasop iś­ m ien n ictw a II R zeczyp osp olitej w prow ad zając podział n a prasę id eo w o -p o lity czn ą , prasę k ół n au k ow ych , stow arzyszeń sam op om ocow ych , kół p ro w in cjo n a ln y ch i pra­ sę m n iejszo ści narod ow ych . W edług te g o k lu cza starał się autor przybliżyć stu ­ d en ck ie in ic ja ty w y w y d a w n icze, p ośw ięcając w ięk szo ści ty tu łó w k ilk u - lub k il- k u n a sto zd a n io w e ch arak terystyk i. Już ta objętość w sk azu je, iż zaw artość m ery ­ toryczna in fo rm a cji jest dość skrom na. I z tej ra cji k siążk a p rzyp om in a raczej p rzew o d n ik n iż w yczerp u jące op racow anie. C zasam i p ew n a sk rótow ość opisu budzi n ied o sy t, n iek ied y p row ad zi n a w e t do sp łaszczających rzeczy w isto ść uproszczeń. P rzy k ła d em n iech b ęd zie „N urt”, d w u ty g o d n ik M łodej D em ok racji P o lsk iej, przy­ p isan y o rien ta cji p iłsu d czy k o w sk iej. G en eraln ie je s t to k on statacja słuszna, a le b liższe p ra w d zie b y ło b y stw ierd zen ie, iż p ism o rep rezen to w a ło n u rt „Z etow y” w ob rębie piłsu d czyzn y. Z teg o p n ia w y w o d z ili się g łó w n i autorzy i redaktorzy: W acław Syru czek , S ta n isła w S asorsk i, Janusz R akow ski. D la id e n ty fik a c ji różnic id eo lo g iczn y ch w obozie sk u p ion ym w o k ó ł P iłsu d sk ieg o n ie jest to stw ierd zen ie bez zn aczen ia. P od ob n ie za ciem n ia ją cy rzeczy w isto ść e fe k t zrod ziło suche, n ie o p atrzon e k o m en tarzem p rzy w o ła n ie op in ii w szech p o lsk ieg o „A k ad em ik a” o „Nur­ c ie ”. M ożna b o w iem w y cią g n ą ć w n iosek , iż autor utożsam ia sw o je stanow isko z p rzytaczan ym zd an iem i uw aża „N u rt” za ek sp ozytu rę „K uriera P orannego”. I tu zn o w u m ożna m ieć p o w a żn e w ą tp liw o ści, k tóre z „d orosłych ” p ism a filio w a ­ n y ch przez obóz b yło „N u rtow i” n ajb liższe. N ie w d a ją c się w d ok ład n iejszą analizę, bo n ie tu na nią m iejsce, pragnę jed y n ie w sk azać na k o n sek w en cje p ły n ą ce z przy­ jętej fo rm u ły opisu. U w a g a ta n ie d ep recjon u je jed n ak w n a jm n iejszy m stopniu o grom n ego w y siłk u w ło żo n eg o przez autora w n ieła tw ą próbę u system atyzow an ia c z a so p iśm ien n ictw a stu d en ck iego. J est pod tym w zg lęd em o p ra co w a n iem n ie tylko p ierw szy m , a le i — ja k sądzę — k om p letn ym .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Perspektywa zmian na rynku pracy, związana ze starzeniem się społe- czeństw i dość niską w wielu krajach Europy dzietnością, jest w centrum zaintere- sowania Unii Europejskiej. XX

Badacze historii transportu, historycy stosunków go­ spodarczych, historycy zajmujący się dziejami basenu Bałtyku podkreślali, że zgromadzone na tej wystawie

ochronie indywidualnoSci cztowieka, pomijanie natomiast jego rozwoju osobowego - w tym duchowego (moralnego, religijnego). Francuski mysliciel odwolal si? do Arystotelesa,

Związane przez bakteryjne siderofory metale mogą być pobierane zarówno przez bak- terie, jak i rośliny, zwiększając tym samym poziom akumulacji metali w tkankach

Zwiększanie się liczby ta- kich systemów w ostatnich latach jest bardzo pozytywne, szcze- gólnie w aspekcie ochrony środowiska przyrodniczego, bowiem oczyszczalnie

[W] sarkofagu obok zboża, które miało żywić zmarłego, umieszczano statuetki z terakoty, rodzaj mumii zapasowej, która mogłaby zastąpić ciało, gdyby uległo ono

rzędowego cm entarzyska badanego w roku biegłym. Poniżej w arstw cm entarzyskow ych odsło­ nięto w nętrze obiektu m ieszkalnego zagłębionego ok. 50 cm w calec

Zagadnieniami dyskutowanymi podczas konferencji były m.in.: miejsce migracji i bezrobocia w teorii ekonomii, demograficzne uwarunkowania rynku pracy, polityka imigracyjna